Biurowiec .KTW I w Katowicach niemal w pełni skomercjalizowany – pozostało niecałe 10 proc. wolnej powierzchni najmu

Biurowiec_.KTW_I_wynajęty_w_ponad_90_proc._Komercjalizacja_.KTW_II_w_toku_Fot._TDJ Estate
Biurowiec .KTW I w Katowicach zapełnia się – pozostało już tylko niecałe 10 proc. wolnej powierzchni najmu. Do grona najemców dołączył LUX MED, największy prywatny świadczeniodawca usług zdrowotnych w Polsce. Firma zajmie powierzchnię 952 m kw. na pierwszym piętrze budynku i będzie prowadzić działalność leczniczą. Uruchomienie placówki LUX MED zostało zaplanowane na początek przyszłego roku. Okres najmu określony w umowie to 10 lat.

Grupa LUX MED, należąca do międzynarodowej grupy kapitałowej Bupa, jest liderem rynku prywatnych usług zdrowotnych w Polsce. Działa jako ubezpieczyciel i świadczeniodawca kompleksowych usług medycznych dla klientów indywidualnych, jak i korporacyjnych. Prowadzi 240 ogólnodostępnych centrów medycznych, ponad 2,6 tys. poradni partnerskich oraz ośrodek opiekuńczo-rehabilitacyjny. Z usług sieci LUX MED korzysta 2,2 mln osób. Grupa oferuje swoim pacjentom opiekę ambulatoryjną, szpitalną i długoterminową oraz diagnostykę, rehabilitację i opiekę stomatologiczną. Do ich dyspozycji jest łącznie 7 tys. lekarzy różnych specjalizacji.

W Katowicach działają cztery centra medyczne LUX MED – znajdują się przy ul. Francuskiej, Karłowicza, Sokolskiej oraz Sowińskiego. Na początku 2021 r. Grupa uruchomi nową placówkę, a na jej lokalizację wybrała nowoczesny biurowiec .KTW I. Na pierwszym piętrze budynku, na powierzchni 952 m kw., znajdzie się 17 gabinetów lekarskich różnych specjalizacji.

– Już wkrótce nasi pacjenci będą mogli skorzystać tu z pomocy najlepszych specjalistów, wykonać wiele specjalistycznych badań w bardzo komfortowych warunkach i nowoczesnych przestrzeniach – mówi Paweł Szermer, Dyrektor Makroregionu Południe w Grupie LUX MED.

– LUX MED to firma z silną pozycją na rynku, o czym najlepiej świadczy poszerzanie sieci katowickich placówek medycznych w czasie panującej pandemii. Cieszymy się, że najemca dostrzegł nowoczesny charakter biurowca oraz szereg innowacyjnych rozwiązań technicznych, w efekcie czego nowe centrum medyczne powstanie właśnie w .KTW I. Obecność centrum medycznego będzie ułatwieniem nie tylko dla mieszkańców centralnej części Katowic, ale również dla pracowników biurowca, bywalców Strefy Kultury i mieszkańców pobliskiej Pierwszej Dzielnicy, doskonale uzupełniając przy tym dostępną ofertę usług – mówi Bartłomiej Solik, dyrektor operacyjny w TDJ Estate.

LUX MED to kolejna firma, która w ostatnim czasie wynajęła powierzchnię w .KTW I. Pod koniec czerwca na parterze został otwarty salon Miele, producenta wysokiej klasy sprzętu AGD, a na początku września, na poziomach +3 i +4, rozpoczęła działalność firma Sii Polska, lider usług IT i inżynierii w Polsce. Parter biurowca został już całkowicie zagospodarowany przez lokale usługowe, a w pozostałej części budynku pozostało ok. 2000 m kw. wolnej powierzchni. W transakcji doradzała agencja Colliers International wspierająca najemcę w negocjacjach.

mat.pras.

Rynek magazynowy w Szczecinie kusi najemców z sektora e-commerce

Karol Osiecki_media
Bliska granica z Niemcami, a także ulokowanie w pobliżu ważnych szlaków komunikacyjnych to z pewnością jedne z najważniejszych czynników przy wyborze Szczecina jako bazy logistyczno-magazynowej dla firm rozważających rozwój w regionie zachodniej Polski. Na koniec czerwca 2020 r. na rynku zaobserwowano zwiększoną aktywność deweloperów, która przełożyła się zarówno na nowe transakcje najmu, jak też na decyzję o wejściu na ten rynek nowego azjatyckiego funduszu inwestycyjnego. Firma AXI IMMO postanowiła sprawdzić co wydarzyło się w pierwszej połowie 2020 roku i jakie są perspektywy dla najemców na rynku magazynowym w Szczecinie.

W kontekście zainteresowania inwestorów parkami logistycznymi w regionie Szczecina, po transakcji z 2018 roku, w której Vestas Investment Management kupił od Panattoni Europe centrum dystrybucyjne Amazon w Kołbaskowie o powierzchni 160 000 mkw. w kolejnych kwartałach nie zanotowano nowych zmian właścicielskich. Dopiero w I kwartale 2020 roku, Savills Investment Management w imieniu azjatyckiego funduszu inwestycyjnego zdecydowało się na zakup parku logistycznego Panattoni Szczecin II o powierzchni 69 000 mkw.

Stolica województwa zachodniopomorskiego to idealna lokalizacja dla firm, które planują rozwój swojej działalności w oparciu o kanał e-commerce, a także dla tych prowadzących interesy z Niemcami czy krajami skandynawskimi. Infrastruktura drogowa w okolicach Szczecina, a szczególnie droga ekspresowa S3 zapewnia dobry dojazd do Wrocławia i dalej do Czech. Przykłady dotychczas zrealizowanych inwestycji dla międzynarodowych firm jak Zalando czy Amazon pokazały, że w tej części Polski wciąż jest duży potencjał, który czeka na uwolnienie. Na rynku działa większość deweloperów w tym Panattoni, Mapletree, Exeter, Waimea i 7R.  W regionie obecne są firmy produkcyjne, operatorzy logistyczni, mniejsze i większe firmy e-commerce. Natomiast najemcy zainteresowani rozwojem w tym regionie mogą być spokojni o dostarczenie parków logistycznych, ponieważ deweloperzy zapewnili sobie grunty pod dalszą ekspansję. Z kolei niskie nasycenie parkami logistycznymi powoduje, że rynek ten posiada wciąż duże zaplecze wykfalifikowanych pracowników gotowych do pracy od zaraz,” mówi Karol Osiecki, Associate Director Industrial & Development w AXI IMMO.

Pomimo bardzo korzystnej lokalizacji tj. bliskiej granicy z Niemcami, sąsiedztwa z trójmiejskim rynkiem magazynowym, a także rozbudowanej infrastrukturze drogowej czy funkcjonowaniu portów morskich w Szczecinie i Świnoujściu w całym 2019 roku zaobserwowano spowolnienie działalności deweloperskiej. Sytuacja zmieniła się na zakończenie I połowy 2020 roku, w której oddanie pięciu nieruchomości magazynowych o powierzchni 93 000 mkw. pozwoliło na zwiększenie całkowitych zasobów rynku w Szczecinie do 813 000 mkw.(+14% r/r). W kontekście nowej podaży firma Panattoni w III kwartale rozpoczęła budowę pierwszej fazy parku magazynowego w Goleniowie, a także planuje start nowej inwestycji w Załomiu. Niewielkie zmiany po stronie aktywności deweloperskiej nie wpływają znacząco na współczynnik pustostanów, który od II kwartału 2019 r. utrzymuje się na poziomie ok. 3%, przy średniej krajowej w okolicach 6,8%. Stosunkowo niewielka podaż z niską dostępnością powierzchni dostępnej od zaraz powoduje, że czynsze wywoławcze w okolicach Szczecina zaczynają się od 3,5-3,7 EUR/mkw., natomiast stawki efektywne wynoszą 2,5-2,7 EUR/mkw.

Rynek magazynowy w województwie zachodniopomorskim skupia się na pięciu strategicznych lokalizacjach. Pierwszą i najważniejszą jest Szczecin z położonymi w granicach miasta Dąbiem i Załomem. Struktura najemców zdominowana jest tu przez firmy logistyczne, w tym firmy żeglugowe obsługujące Szwecję. Przejeżdżając drogą S3 na północny wschód dojedziemy do Goleniowa. Lokalizacja ta przyciągająca zarówno firmy logistyczne, jak i firmy produkcyjne. To również tu deweloperzy jak Prologis, Panattoni czy 7R zdecydowali się na budowę nowych centrów magazynowych. Wyjeżdżając ze Szczecina na wschód drogą S10 dojedziemy do Stargardu, który na swoją siedzibę wybrały firmy produkcyjne. Lokalizacja ta cechuje się przede wszystkim dużą dostępnością pracowników oraz tradycjami przemysłowymi. Z kolei w ostatnich latach bardzo głośno było zarówno o Kołbaskowie, jak i Gryfino przez wzgląd na wybór tych miejscowości przez gigantów e-commerce jak Amazon czy Zalando,” dodaje Karol Osiecki.

Na koniec czerwca 2020 r. na szczecińskim rynku magazynowym zawarto cztery transakcje o łącznej powierzchni 37 000 mkw. Największymi dwoma było wejście firmy Hultafors do obiektu BTS przygotowanego przez 7R w Goleniowie (22 100 mkw.), a także zajęcie 7 450 mkw. w Waimea Logistic Park Stargard przez najemcę logistycznego.

Źródło: AXI IMMO.

W UE 50 tys. pracowników branży sportowej straciło już pracę. To głównie osoby młode

volkan-olmez-73767-unsplash
Wiosenne obostrzenia związane z pandemią dotknęły wiele sektorów rynku. Branża sportu i fitnessu była jedną z najbardziej ograniczanych – zamknięto w Polsce siłownie, baseny czy aquaparki. Podobnie było w całej UE, gdzie pracę straciło 50 tys. reprezentantów tych profesji (-6% kw/kw) – wynika z danych Eurostatu za II kwartał 2020 r. Jak zauważają eksperci Personnel Service, zwolnienia dotykają głównie ludzi młodych, których miejsca pracy znów są zagrożone przez nawrót pandemii i obostrzeń. 17 października ponownie zamknięto w naszym kraju obiekty sportowe.

W II kwartale 2020 roku w Unii Europejskiej w sektorze sportu i fitnessu było zatrudnionych ponad 800 tysięcy osób w wieku powyżej 15 lat – to 0,4% ogółu zatrudnionych. Większość w branży stanowią mężczyźni (57%), a niemal co drugi pracownik (48%) jest między 15. a 34. rokiem życia.

Przy obecnych ograniczeniach pracownicy siłowni czy basenów mierzą się z bardzo trudną sytuacją. W Unii Europejskiej pierwsza fala pandemii odebrała pracę 50 tys. ludzi, stanowiących 6% zatrudnionych w tym sektorze. Ucierpieli głównie młodzi. To właśnie w tej grupie wiekowej, w porównaniu do I kwartału 2020 r., zaszły największe zmiany. Odsetek zatrudnionych mężczyzn w wieku 15-34 lata spadł o 13%, a odsetek kobiet w tym wieku – aż o 18%. Spodziewamy się, że podczas drugiej fali koronawirusa problemy młodych pracowników branży sportowej mogą ulec znacznemu pogłębieniu. Nie wiemy bowiem ile te obostrzenia potrwają i jak zniosą je pracodawcy, których finanse już są nadwyrężone. Szukając oszczędności w pierwszej kolejności będą zwalniać osoby bez umowy o pracę, czyli zazwyczaj młodych – zauważa Krzysztof Inglot, prezes Personnel Service i ekspert ds. rynku pracy.

Polski rynek sportu i fitness jednym z najmniejszych w UE

W UE, pod względem liczby pracowników branży przypadających na 100 000 mieszkańców danego kraju, sektor sportu i fitnessu jest zdecydowanie największy w Szwecji, gdzie wskaźnik ten wynosi 583 pracowników. Cypr (340), Irlandia (327), Finlandia (316) i Dania (310) także znalazły się w czołówce państw UE, ale nie mogą się równać ze Szwecją. Średnia dla Unii Europejskiej wyniosła 215 pracowników. Polska w zestawieniu uplasowała się na 3 miejscu od końca, wyprzedzając jedynie Rumunię (87) i Belgię (81). W naszym kraju na 100 000 mieszkańców przypada zaledwie 109 pracowników z branży sportu i fitnessu.

Chociaż w naszym kraju branża sportowa nie zalicza się do rynkowych gigantów, nie można lekceważyć jej problemów. Te biznesy zamknięto niemal z dnia na dzień, a trzeba dodać, że pandemia już w poprzednich miesiącach wpłynęła na mniejsze zainteresowanie zajęciami sportowymi wśród społeczeństwa. Niepokój o przyszłość i obawa przed bankructwem sprawiły, że część pracodawców w tym sektorze próbuje wykorzystać luki we wprowadzonych przepisach. Dlatego np. siłownie w ostatnich dniach zaczęły oferować możliwość przygotowania się do zawodów czy nawet… testowania sprzętu. Są to jednak działania doraźne i obarczone ryzykiem kar. Przedsiębiorcy czekają na rządowy plan pomocy dla branż zagrożonych – podsumowuje Krzysztof Inglot.

Źródło: Personnel Service.

Regiony wyprzedziły Warszawę w ilości wynajętej przestrzeni biurowej

andres-garcia-196740-unsplash
W III kwartale 2020 r. największym zainteresowaniem najemców cieszył się Wrocław, który odpowiadał za 37% popytu brutto. Rynek wrocławski to także lider w ilości nowej podaży dostarczonej na rynek w III kwartale. W trzech nowych biurowcach przekazano najemcom do użytkowania prawie 49 000 m kw. powierzchni. W perspektywie następnych kilku kwartałów najdynamiczniej będą rosły rynki: krakowski i wrocławski, natomiast w 2021 r. Trójmiasto może przebić pułap 1 mln m kw. istniejących zasobów biurowych. Biorąc pod uwagę największe transakcje najmu wydaje się, że firmy z branży IT zdają się być najbardziej odporne na obecny koronakryzys.

Rynki regionalne aktualnie podlegają tym samym procesom ewaluacyjnym, co rynek w stolicy, choć naturalnie na mniejszą skalę. Znajduje to swoje odzwierciedlenie w strukturze popytu, wskaźniku pustostanów czy wolumenie transakcji. W dłuższej perspektywie jednak, ośrodki regionalne, jak m.in. Kraków, Wrocław czy wyrosłe na czwartą potęgę regionalną Trójmiasto, które od strony biurowej wspierają rozwój sektora usług wspólnych, IT czy finansowego, nie stracą na swojej atrakcyjności. Trwająca pandemia spowodowała wprawdzie wstrzymanie ekonomicznego oddechu, a praca zdalna będąca naturalną konsekwencją, wywołała lawinę pytań o przyszłość biur, w naszej ocenie obecna sytuacja nie spowoduje jednak gwałtownego wyhamowania dalszego rozwoju rynków regionalnych, co najwyżej ich spowolnienia w następnych miesiącach. Liczne ośrodki akademickie, dobrze wykształcona kadra, rosnąca podaż nowoczesnej powierzchni biurowej, relatywnie niskie koszty najmu i pracy, a także postępujący trend near-shoring dla sektora usług będą czynnikami decydującymi o dużej atrakcyjności Polski na mapie Europy i miast regionalnych na mapie Polski

Małgorzata Fibakiewicz, Dyrektor ds. sektora biurowego & projektów strategicznych, BNP Paribas Real Estate Poland

Na koniec września 2020 r. całkowite zasoby biurowe na ośmiu największych rynkach regionalnych (Kraków, Wrocław, Trójmiasto, Katowice, Łódź, Poznań, Szczecin, Lublin) przekroczyły 5,7 mln m kw. Kraków, gdzie mieści się 1,52 mln m kw. powierzchni biurowej, co stanowi 26% całkowitego wolumenu biur istniejących w regionach, niezmiennie pozostaje liderem pod tym względem. Poziomem ponad 1 miliona m kw. może pochwalić się także Wrocław (ok. 1,2 mln m kw.), natomiast w pozostałych sześciu ośrodkach biurowych wielkość zasobów istniejącej powierzchni waha się od ok. 184 tys. m kw. w Szczecinie do ok. 900 tys. m kw. w Trójmieście.
W III kwartale br. oddano do użytkowania 14 nowych biurowców o łącznej powierzchni około 129 500 m kw. Najwięcej nowej podaży – 48 500 m. kw. – przypadło na rynek wrocławski, gdzie najemców przyjęły trzy nowe inwestycje: Centrum Południe (23 700 m kw.), I faza kompleksu West 4 Business Hub (14 400 m kw.) oraz City 2 (10 900 m kw.) w kompleksie City Forum. Obiekty te stanowią prawie 40% wolumenu nowej podaży zrealizowanej na ośmiu rynkach regionalnych w ciągu ostatnich trzech miesięcy. Drugim rynkiem pod względem wielkości nowej podaży w III kw. 2020 r. jest Kraków z 38 200 m kw. powierzchni. Sektor biurowy w tym mieście powiększył się o cztery obiekty, m.in kolejną fazę kompleksu Podium Park (budynek B  – 16 400 m kw.), etap B (12 800 m kw.) parku biurowego Zabłocie Business Park oraz Eastern Office Building (7700 m kw.) w kompleksie Unity Centre. Rynek w Trójmieście z 30 400 m kw. nowej powierzchni uplasował się na trzeciej pozycji. Sfinalizowane zostały trzy projekty w Gdańsku, z których największy, Wave A, mieści 23 600 m kw. nowej powierzchni biurowej. W ostatnim kwartale wzrost zasobów nowoczesnej powierzchni biurowej zanotował również rynek łódzki, gdzie w sumie oddano do użytkowania 12 000 m kw. w trzech kameralnych biurowcach.

Chociaż w przeciągu ostatnich czterech lat rynki biurowe w regionach powiększyły się o 2 mln m kw. nowych zasobów, aktywność deweloperów wciąż utrzymuje się na wysokim poziomie.  Na koniec września na etapie budowy było 71 projektów o łącznej powierzchni biurowej ok. 800 000 m kw., z terminem ukończenia do 2023 r. Pod względem wielkości wolumenu nowej powierzchni w budowie prym wiodą: Kraków (ok. 24% wolumenu budowanych obecnie nowych zasobów) i Katowice (również ok. 24%).
W stolicy Małopolski największe z powstających obecnie biurowców to Kreo w strefie Południowy – Wschód oraz kolejny etap kompleksu Unity Centre – Unity Tower – w strefie Centrum. W Katowicach, które są wiodącym rynkiem Metropolii Górnośląsko-Zagłębiowskiej, powstaje 14 biurowców. Największym rozmachem mogą pochwalić się .KTW II, I faza Silesia 4 Business, Global Office Park, który po zrealizowaniu całego projektu zaoferuje niemal 50 000 m kw. biur oraz II faza kompleksu Face 2 Face, wszystkie usytuowane w największej w mieście i całym regionie strefie biurowej Korytarz DTŚ. We Wrocławiu, na który przypada ok. 13% realizowanej obecnie powierzchni biurowej, na etapie budowy jest Mid Point 71, mieszczący się na południowym obrzeżu ścisłego centrum miasta.

Do końca przyszłego roku najbardziej dynamiczny rozwój spodziewany jest w Krakowie i Wrocławiu, natomiast Trójmiasto może dołączyć do grona rynków regionalnych o wolumenie istniejących zasobów  przekraczającym pułap 1 mln m kw. powierzchni biurowej.

Chociaż rynek stara się zachować racjonalny optymizm, wielkość popytu brutto w III kwartale i jego struktura w podziale na typy zawieranych umów odzwierciedlają niepokój spowodowany trwającym koronakryzysem. W okresie lipiec – wrzesień na ośmiu rynkach regionalnych wynajęto łącznie 126 500 m kw. powierzchni, czyli o 10% więcej niż w poprzednim kwartale, ale aż o prawie 40% mniej niż w analogicznym okresie 2019 r. Kolejny kwartał z rzędu w strukturze najmu biur dominowały umowy odnowienia, na które przypadła ponad połowa wielkości  popytu brutto. Wolumen umów podpisanych na nowe lokalizacje wyniósł ok. 36%, a około 17% dotyczyło powiększenia zajmowanej już powierzchni.

W III kwartale 2020 r. największym zainteresowaniem najemców cieszył się Wrocław, gdzie wynajęto ok.  46 000 m kw. powierzchni, czyli 37% wolumenu całkowitego popytu. Na drugim i trzecim miejscu pod względem ilości wynajętej powierzchni w III kwartale znalazły się: Trójmiasto (30 400 m kw.) i Kraków (25 400 m kw.). We Wrocławiu największe zapotrzebowanie na powierzchnie biurowe pochodziło z sektora IT, który odpowiadał za ponad 60% wolumenu zawartych transakcji. W Trójmieście prawie połowa  wynajętej powierzchni przypadł na sektor handlowy, natomiast w Krakowie za prawie 60% wolumenu podpisanych umów, mniej więcej w równych częściach, odpowiadały branża bankowa i handlowa.

Stopa pustostanów na 8 rynkach regionalnych osiągnęła poziom 11,9%, co w porównaniu z II kwartałem b.r. oznacza wzrost o 1,7 p.p., a w porównaniu do analogicznego okresu 2019 r. oznacza wzrost aż o 2,8 p.p. Duży wzrost powierzchni niewynajętej w III kwartale wynika między innymi z dostarczenia na rynek  129 500 m kw. nowej powierzchni, z czego najwięcej przypada na Wrocław  i Kraków (odpowiednio 38% i 30% wolumenu). Najwyższe współczynniki powierzchni niewynajętej, wynoszące po 14,3% zarejestrowano we Wrocławiu i Łodzi (wzrost odpowiednio o 3,1 p.p  i 1,1 p.p. w porównaniu do poprzedniego kwartału), najniższy natomiast, wynoszący 7% odnotowano w Katowicach (wzrost o 0,9 p.p. w porównaniu do poprzedniego kwartału). Rynek łódzki zanotował wzrost poziomu pustostanów ze względu na oddanie do użytkowania 12 000 m kw. powierzchni w trzech kameralnych biurowcach.
Źródło: BNP Paribas Real Estate Poland.

Business Garden w Poznaniu pozyskał nowego biurowego najemcę

Business Garden Poznań
Firma Hochland Sp. z o.o. wynajmie ponad 1000 mkw. w kompleksie Business Garden w Poznaniu. Firma JLL reprezentowała najemcę w procesie negocjacji umowy.

W wyborze nowej lokalizacji, kierowaliśmy się głównie potrzebami naszych pracowników. Business Garden w Poznaniu to nowoczesne biuro, otoczone zielenią, które oferuje bezpieczne i przyjazne warunki pracy. Jest to przestrzeń, która sprzyja rozwojowi biznesu i jesteśmy przekonani, że nasz zespół doceni komfort pracy w tym miejscu.

mówi Peter Knauer, Hochland Sp. z o.o

Drugi etap Business Garden Poznań to nowoczesny park biurowy, który składa się z czterech budynków o łącznej powierzchni biurowej około 40 000 mkw. Energooszczędne rozwiązania techniczne zgodne ze standardami ekologicznej certyfikacji LEED pozwalają najemcom na redukcję kosztów eksploatacji budynków.

Dzięki swoim rozwiązaniom projektowym i technicznym, Business Garden w Poznaniu zapewnia wysoki standard i komfort środowiska pracy. Na terenie kompleksu dostępnych jest szereg udogodnień. Usługi są dobierane zgodnie z potrzebami najemców, co z pewnością stanowić będzie atut dla pracowników firmy Hochland Sp. z o.o.

mówi Maciej Traczyk, Starszy Konsultant w Dziale Reprezentacji Najemcy, JLL

mat.pras.

Marka Shiseido wybiera ID Logistics w Brazylii

Shiseido_magazyn

ID Logistics, wiodący dostawca usług logistycznych specjalizujący się w dedykowanej logistyce kontraktowej, będzie zarządzał w Brazylii operacjami logistycznymi Shiseido, ekskluzywnej japońskiej marki i jednej z największych firm kosmetycznych na świecie. O wyborze ID Logistics zadecydowały kompetencje i doświadczenie operatora w obsłudze tej branży.

Brazylijskie centrum dystrybucji Shiseido, którym ma zarządzać ID Logistics, położone jest w Jundiaí, w stanie Sao Paulo. Odpowiada za obsługę dostaw kosmetyków do klientów na terenie całego kraju, w kanałach sprzedaży detalicznej oraz e-commerce. Wszystkie obsługiwane kosmetyki są importowane, dlatego też przed wprowadzeniem na rynek muszą być etykietowane (umieszczanie na produktach przetłumaczonych etykiet informacyjnych), zgodnie z lokalnymi przepisami. Przeprowadzane tu operacje magazynowe obejmują m.in. przyjęcie towaru, składowanie, kontrolę jakości próbek kosmetyków zgodnie z wymogami sanitarnymi, etykietowanie ponad 50 tys. sztuk miesięcznie, kompletowanie zestawów promocyjnych, realizację zamówień oraz pakowanie i załadunek. W magazynie przygotowywane są też testery i zestawy podarunkowe.

– ID Logistics z dumą dodaje Shiseido, prestiżową markę o międzynarodowej renomie, do portfolio klientów z branży kosmetycznej, tym samym wzmacniając swoje kompetencje w obsłudze firm z tego sektora. Dziękujemy Shiseido za zaufanie i możliwość rozpoczęcia udanego partnerstwa – mówi Jerome Jacek, dyrektor generalny ID Logistics Brasil.

– Grupa Shiseido, znana jest nie tylko z umiejętności łączenia tradycji i nowoczesnych technologii w swoim DNA i jakości produktów, ale także dążenia do promowania ducha gościnności, szacunku i wrażliwości. ID Logistics okazał się być tym partnerem, który odpowiada standardom Grupy Shiseido w zakresie bezpieczeństwa i elastyczności w zarządzaniu produktami oraz usprawniania procesów obsługi różnych marek, które oferujemy – mówi Hideki Okada, CEO Grupy Shiseido w Brazylii.

Efektywna współpraca

– Doświadczenie ID Logistics we współpracy z branżą kosmetyczną i perfumeryjną zapewni logistyce Shiseido nową jakość. Dzięki bardziej zaawansowanym i wydajnym systemom logistycznym, będziemy mogli wspierać realizację celów związanych z ekspansją działalności Shiseido w Brazylii – zapewnia Rosa Amador, dyrektor Działu New Business&Innovation, ID Logistics. Jak podkreśla Rosa Amador, oprócz usprawnienia procesów zarządzania, o zwycięstwie oferty ID Logistics zadecydowały także takie czynniki jak zapewnienie dużej dokładności inwentaryzacji zapasów i szybkiej wymiany produktów na rynku, elastyczność obsługi w różnych okresach sezonowości popytu, a także doświadczenie zespołu IT, który ma wspierać dynamiczny rozwój interfejsów systemowych.

Część procesów przeprowadzanych w brazylijskim centrum dystrybucji Shiseido, tak jak etykietowanie kosmetyków, została już zintegrowana z systemem WMS ID Logistics.

Zespół Shiseido przeprowadził też szkolenia dotyczące specyficznych wymagań firmy w zakresie operacji dotyczących etykietowania produktów czy wyboru odpowiedniego formatu opakowania, gwarantującego bezpieczeństwo produktów podczas transportu. Wytyczne dotyczyły również m.in. procedury kontroli kosztów, zarządzania zapasami oraz ryzykiem związanym z wysoką wartością dodaną produktów.

– Rozwój oferty usług dedykowanej logistyki kontraktowej dla branży kosmetycznej to jeden z kluczowych kierunków rozwoju ID Logistics w Polsce. Cieszymy się z rozpoczęcia współpracy z Shiseido, jednym z najbardziej znanych i cenionych producentów kosmetyków na świecie. To pozwoli nam wzmocnić pozycję na polskim rynku usług logistycznych skierowanych do tej branży, zarówno w obsłudze e-commerce jak i sprzedaży stacjonarnej. Z pewnością wykorzystamy też doświadczenie brazylijskiego oddziału ID Logistics podczas przygotowywania ofert dla nowych klientów – zapowiada Sylwia Dunn, business development director, ID Logistics Polska.

ID Logistics w Brazylii

Brazylijski oddział ID Logistics, na czele którego stoi Jerome Jack, zatrudnia 4 tys. pracowników.  Operator zarządza ponad 40 centrami dystrybucyjnymi o łącznej powierzchni magazynowej ponad 812 tys. mkw. W gronie jego klientów są największe firmy z branży retail, przemysłowej, FMCG, kosmetycznej i e-commerce.

Źródło: ID Logistics.

Firma Vorwerk otwiera biuro regionalne w Poznaniu

Giant Office_fot. Paweł Młodkowski_low res
Vorwerk Polska, firma zajmująca się sprzedażą sprzętu gospodarstwa domowego – wielofunkcyjnego urządzenia Thermomix® i systemu utrzymania czystości Kobold – wynajęła powierzchnię biurowo-handlową w kompleksie Giant Office w Poznaniu. W transakcji najmu właściciela budynku reprezentowała firma doradcza Savills.

Firma Vorwerk rozpoczęła swoją działalność w 1883 roku w Niemczech w Wuppertalu i tam znajduje się jej główna siedziba. Dziś, po ponad 130 latach istnienia, jest międzynarodowym przedsiębiorstwem obecnym w ponad 70 krajach na świecie. Podstawową działalnością firmy jest sprzedaż bezpośrednia wysokiej jakości sprzętu gospodarstwa domowego. W Polsce Vorwerk obecny jest od 1995 roku, a jego główna siedziba mieści się we Wrocławiu.

Nowe biuro regionalne firmy Vorwerk w Poznaniu ma powierzchnię blisko 445 m kw. i będzie dedykowane potrzebom przedstawicieli handlowych, jak również organizowane w nim będą w przyszłości spotkania z klientami.

„Oddany wiosną do użytku kompleks Giant Office to jedyny nowy projekt biurowy, o jaki wzbogaci się poznański rynek w 2020 r. Z tego względu budzi on naturalne zainteresowanie najemców, zarówno tych poszukujących powierzchni biurowej, jak i lokali gastronomicznych i salonów handlowych” – mówi Piotr Skuza, menadżer regionalny, dział powierzchni biurowych, Savills.

Najnowsza inwestycja biurowa w stolicy Wielkopolski zlokalizowana jest na rogu znanych z bogatej oferty handlowo-usługowej ulic Górki i Głogowskiej. Kompleks Giant Office dysponuje 15 310 m kw. nowoczesnej powierzchni biurowej, 1815 m kw. powierzchni handlowej i 440 m kw. powierzchni przewidzianej dla gastronomii. Podziemny parking zapewnia 227 miejsc postojowych. Obiekt posiada certyfikat BREEAM Very Good.

Deweloperem nieruchomości jest spółka Giant Invest. Savills jest agentem wyłącznym ds. wynajmu powierzchni biurowej i handlowej w kompleksie Giant Office. Najemcę w transakcji reprezentowała firma Walter Herz.

mat.pras.

Siódmy Raport Odpowiedzialnego Biznesu Santander Bank Polska – zielone finanse, relacje z inwestorami oraz edukacja

DeathtoStock_Wired3
Santander Bank Polska po raz siódmy opublikował Raport Odpowiedzialnego Biznesu. W tegorocznej edycji szczególny nacisk został położony na przedstawienie informacji najistotniejszych z punktu widzenia inwestorów, regulatorów czy też Unii Europejskiej. Są to min: wskaźniki ESG (Enviromental, Social, Governance), wytyczne Komisji Europejskiej dotyczące ujawniania informacji niefinansowych związanych z oddziaływaniem na klimat oraz zasady UNEP FI – Principles for Responsible Banking.

Spis treści:
Zielony bank i inkluzywna bankowość
Raport Odpowiedzialnego Biznesu 2019

Obok wyników finansowych Raport Odpowiedzialnego Biznesu jest dla nas jednym z najważniejszych sprawozdań, w którym podsumowujemy naszą działalność w minionym roku. Tegoroczna edycja ma pomóc naszym interesariuszom ocenić nasze działania pod kątem realizacji wskaźników ESG i nakreślić niefinansową strategię na kolejny rok. Kierunek naszych działań niezmiennie wyznacza skupienie się na kliencie i jego potrzebach, towarzyszenie mu i wsparcie podczas każdego etapu procesu zmian biznesowych, na przykład tych związanych z transformacją na niskoemisyjny model działania.  – mówi Michał Gajewski, CEO Santander Bank Polska

Szczególnym wydarzeniem w tym kontekście było podpisanie w 2019 r. pierwszej w Polsce umowy kredytowej ESG-linked, opartej na ocenie zaangażowania kredytobiorcy w obszarze zrównoważonego rozwoju i odpowiedzialnego biznesu. Mechanizm ten wprowadza dla kredytobiorcy wymierne zachęty, ale również realną odpowiedzialność za działania w kierunku poprawy profilu środowiskowego i społecznego.

Jako jedna z największych grup finansowych i największy bank z kapitałem prywatnym w Polsce mamy poczucie odpowiedzialności za środowisko, w jakim działamy. Wiemy, że nasze działania w obszarze zrównoważonego rozwoju, zielonych finansów, dbałości o pracowników, klientów i interesariuszy przynoszą pozytywne efekty i mogą być drogowskazem dla innych instytucji w Polsce – dodaje Gajewski.

Zielony bank i inkluzywna bankowość

Wspomniane już kredyty ESG, emisja zielonych obligacji, udzielanie kredytów oraz leasingów wspierających niskoemisyjność, to tylko niektóre spośród wielu ekologicznych inicjatyw, które Santander Bank Polska realizował w ostatnim roku. Bank podkreśla, że chce być częścią środowiska dbającego, o to, aby wzrost gospodarczy odbywał się na zasadach integrujących i zrównoważonych.

Część raportu poświęcona jest też działaniom, które pomagają ograniczać wykluczenie finansowe, oraz ułatwiają ludziom dostęp do edukacji i szkoleń m.in. dzięki programowi Santander Universidades, ale też są zgodne z zasadami zrównoważonego rozwoju. W tym roku po raz pierwszy bank podjął decyzję o rozpoczęciu monitorowania i raportowania wskaźników odnoszących się do emisyjności wybranych grup klientów.

W czerwcu 2019 r. Santander Bank Polska zaktualizował pakiet polityk społeczno – środowiskowych, w tym klimatyczną i energetyczną.  Uzupełnił go o „Politykę sektora górnictwa i przemysłu metalurgicznego”. Dokumenty regulują między innymi zasady finansowania dotyczące spółek węglowych, w tym brak nowego finansowania dla górnictwa węglowego i całkowitą redukcję ekspozycji na wydobycie węgla do 2030 r.

Raport Odpowiedzialnego Biznesu 2019

Tegoroczny raport, podobnie jak dwa poprzednie, ma formę strony internetowej, która pełni również rolę informacyjną. Regularnie pojawiają się na niej nowości na temat prowadzonych przez bank działań i inicjatyw.

Nowością, jest rozbudowana tabela ze wskaźnikami, która znaczni ułatwi poruszanie się po raporcie osobom poszukującym konkretnych danych. Dodano w niej wskaźniki, które nie są jeszcze obowiązkowe w raportach niefinansowych tj. ESG – w oparciu, o które tworzone są ratingi i oceny pozafinansowe przedsiębiorstw, państw i innych organizacji oraz wytyczne TCFD – globalnego standardu branżowego, który pozwalałby na informowanie o ryzyku finansowym związanym z klimatem.

Strona internetowa raportu została dostosowana do potrzeb osób niewidomych i niewidzących, jest zgodna z międzynarodowymi standardami WCAG 2.0 – o dostępności dla osób o specjalnych potrzebach, posiada certyfikat Fundacji Widzialni.org.

Raporty Santander Bank Polska są przygotowywane zgodnie z międzynarodowymi wytycznymi Global Reporting Initiative, podlegają weryfikacji niezależnego audytora i są publikowane w dwóch wersjach językowych.

 

Źródło: Santander Bank Polska.

Firma Acteeum wdrożyła system IT pomagający w czasie pandemii zarządzać galeriami handlowymi

Diana Kalita_web (1)
Firma ACTEEUM Central Europe zaczęła korzystać z nowego systemu informatycznego, który ułatwia zarządzanie centrami handlowymi. Nowe oprogramowanie pozwala zdecydowanie skrócić czas potrzebny na analizę dokumentów najmu i co ważniejsze automatycznie wychwytuje sprzeczności między poszczególnymi umowami – np. że asortyment danego lokalu narusza zapis o wyłączności zagwarantowany dla innego najemcy. Dzięki zastosowaniu nowego systemu informatycznego zwiększył się w firmie zakres prac prowadzonych zdalnie bez potrzeby osobistych spotkań i wizyt w biurze, co jest tym bardziej ważne w dobie pandemii. Wdrożenie trwało 3 miesiące. System jest rozwiązaniem klasy SaaS i nie wymaga po stronie klienta ani instalacji ani budowy dedykowanej infrastruktury.

System informatyczny Lease Commander został stworzony przez rzeszowskich prawników z kancelarii Causa Finita oraz firmę informatyczną Appgo. Nie tylko pozwala na szybkie i intuicyjne zarządzanie umowami najmu, ale także umożliwia zebranie w jednym miejscu istotnych warunków biznesowych ze wszystkich umów, zestawienie ich ze sobą i wykrycie ewentualnych sprzeczności. W trakcie negocjacji ułatwia też wykrycie, że żądania jednych najemców nie mogą być spełnione wobec deklaracji złożonych wcześniej innym najemcom. Pomaga prawidłowo określić zakres dozwolonej działalności, kształtować harmonogram inwestycji i formułować inne zapisy, a po otwarciu centrum – zapewnia monitoring obrotów najemców i wspiera egzekwowanie uprawnień właściciela (np. czynszów dodatkowych).

ACTEEUM Central Europe należy do ACTEEUM GROUP – międzynarodowej firmy działającej na rynku deweloperskim oraz zarządzania nieruchomościami. Firma specjalizuje się w rozwoju centrów handlowych w Polsce, podejmując się przeprowadzenia całego procesu developerskiego, począwszy od dokonania rozpoznania odpowiedniego terenu pod zabudowę poprzez etap projektowania, budowy, komercjalizacji, aż po zarządzanie i sprzedaż centrów handlowych. W Polsce firma jest właścicielem 11 obiektów.

„Cieszymy się, że zaczęliśmy korzystać z narzędzi Lease Commander. To proste i łatwe w użyciu oprogramowanie pozwala nam zaoszczędzić dużo czasu poświęcanego na przeszukiwania dokumentów najmu. System posiada rozbudowane kalendarium oraz bazę gotowych raportów m.in. o oknach handlowych, terminach wydania lokali, obrotach najemców czy kontrybucjach fit-out. Automatycznie wychwytuje też sprzeczności między poszczególnymi umowami – np. że asortyment danego lokalu narusza zapis o wyłączności zagwarantowany dla innego najemcy. Kiedy prowadzi się równolegle kilka projektów, Lease Commander jest bardzo pomocnym narzędziem”. – komentuje Tomasz Szewczyk, Managing Partner, Acteeum Central Europe.

Z systemu Lease Commander można korzystać na komputerze, tablecie czy smartfonie. Oprogramowanie gwarantuje łatwy dostęp do najważniejszych i najbardziej aktualnych warunków umów najmu z każdym najemcą. Dane pogrupowane są w jednolity, przejrzysty sposób i pozwalają na dokonywanie rozmaitych zestawień i porównań. Informacje istotne lub bardziej skomplikowane można weryfikować w oparciu o podgląd fragmentu (wycinek) rzeczywistej, podpisanej umowy. Dodatkowo, system posiada szczegółowe kalendarium terminów, wspomagane przez zestaw powiadomień mailowych. Ponieważ w chwili zawierania umowy najmu strony nie znają jeszcze z reguły szczegółowych dat, na przykład otwarcia galerii, terminy w kalendarium mają charakter dynamiczny. Automatycznie dostosowują się do wskazanej przez wynajmującego, aktualnej, planowanej daty otwarcia obiektu dla ogółu klientów. Kiedy centrum jest już otwarte, Lease Commander monitoruje i przypomina o okresowych terminach z umów najmu (np. związanych z wygasaniem zabezpieczeń najemców) oraz tych o charakterze technicznym.

„Na podstawie pierwszych danych uzyskanych od klientów, oprogramowanie Lease Commander pozwala naszym zdaniem zaoszczędzić nawet 70% czasu potrzebnego na zarządzanie wynajmem centrum handlowego. System posiada coraz więcej gotowych zestawień, których przygotowanie zajmowało wcześniej prawnikowi nawet kilkanaście godzin., Lease Commander to dodatkowy atut w dobie pandemii – w jednym miejscu mamy zebrane wszystkie potrzebne dokumenty i informacje, przez co ograniczona została konieczność bezpośrednich spotkań i pracy na papierowych dokumentach. Rozmawiamy z kolejnymi firmami zainteresowanymi wdrożeniem naszego oprogramowania”. – mówi mec. Diana Kalita, zarządzająca praktyką komercjalizacji w kancelarii Causa Finita.

Szczególnie ciekawą funkcją oprogramowania są alerty w przypadku, kiedy dana umowa najmu posiada zapisy sprzeczne z innymi, wcześniej zawartymi umowami. Pozwala to utrzymać porządek prawny i organizacyjny, a także uniknąć kosztownych błędów i nieporozumień zanim nowa umowa zostanie podpisana. System informuje na przykład użytkownika – i to już na etapie wprowadzania pierwszych danych – że termin otwarcia centrum pozostaje w sprzeczności z oficjalnym terminem wynikającym z harmonogramu albo że przypada on poza uzgodnionymi gdzie indziej oknami handlowymi, że w centrum brak jest najemców kluczowych, albo że asortyment danego najemcy narusza zapis o wyłączności w innej umowie. W przypadku właścicieli większej ilości projektów w toku, funkcja ta może pozwolić uniknąć wielu kosztownych pomyłek.

Prace nad systemem trwały ponad 8 miesięcy. System jest rozwiązaniem typu SaaS i nie wymaga po stronie klienta ani instalacji ani budowy dedykowanej infrastruktury.

materiał prasowy

Trend emergency office – w jaki sposób biura mogą reagować na kryzys?

piotr augustynPo miesiącach zawieszenia firmy ponownie otwierają swoje siedziby. Według badań Grafton Recruitment i CBRE aż 9 na 10 przedsiębiorstw pracujących zdalnie od pojawienia się COVID-19 planowało przynajmniej częściowy powrót do biur po wakacjach. Jednocześnie jednak ich modele pracy się redefiniują, a jednym z priorytetów jest bezpieczeństwo oraz zachowanie ciągłości działań. Jak zauważają eksperci Chillispaces.com, w nowych okolicznościach na znaczeniu będzie zyskiwał trend emergency office – „ratunkowych” elastycznych biur, stanowiących błyskawiczne zabezpieczenie dla firm w nagłych wypadkach.

O czym piszemy?

  • Od ponad 50 do 90% firm planuje powroty do biur po wakacjach.
  • Priorytetem przy powrotach jest bezpieczeństwo i zachowanie ciągłości operacji.
  • Tzw. biura zapasowe budzą rosnące zainteresowanie najemców.
  • Emergency office to zjawisko dopasowane do specyfiki modelu flex office.
  • Biura zapasowe popularne są m.in. wśród firm IT, e-commerce i instytucji finansowych.

Biuro reagujące na kryzys

W ostatnim czasie na znaczeniu przybiera pojęcie elastycznego środowiska pracy. Według badania JLL „When home is the new office” 42% respondentów przed wybuchem COVID-19 albo w ogóle nie korzystało z home office, albo pracowało z domu zaledwie jeden dzień w miesiącu. Tymczasem zyskujący na znaczeniu hybrydowy model wykonywania obowiązków skłania firmy do opracowania nowych schematów działania. Jednym z kluczowych czynników jest przewidywanie zagrożeń i posiadanie gotowego do bezzwłocznego wdrożenia scenariusza działania.
W przypadku pojawienia się ogniska koronawirusa w firmie lub innego zdarzenia losowego jak pożar, zalanie bądź awaria zasilania fundamentalna jest możliwość szybkiej relokacji do zapasowych biur. Takie biuro powinno gwarantować natychmiastowy dostęp do sprzętu, infrastruktury IT oraz linii telefonicznej. Operatorzy elastycznych powierzchni serwisowanych obserwują coraz większe zainteresowanie tą formą usług. Jak zauważa Piotr Augustyn, Współwłaściciel Chillispaces.com – jednej z czołowych sieci flex office w Polsce – firma dostaje coraz więcej zapytań dotyczących możliwości wynajmu „zapasowych” przestrzeni od marek, które przed pandemią skupiały się na tradycyjnym wynajmie biur.

Ostatnie miesiące były sprawdzianem dla przedsiębiorstw. Kryzys zweryfikował przygotowanie technologiczne wielu podmiotów i zaburzył procesy biznesowe. Dziś zachowanie ciągłości działań jest kluczowe, nikt nie chce powtórzyć scenariusza z marca. Jednym ze sposobów na to jest zadbanie o zastępczą przestrzeń do pracy, dostępną w ciągu zaledwie kilku godzin. Model emergency office zyskuje na popularności między innymi wśród firm IT i instytucji świadczących usługi finansowe, a także branży e-commerce. Jego bezwzględną zaletą jest możliwość przeniesienia strategicznych pracowników do innego biura oferującego kompletne zaplecze infrastrukturalne i teleinformatyczne

– mówi Piotr Augustyn, Współwłaściciel Chillispaces.com i Rise.pl.

paugustyn.jpg

Zwinniejszy model zyskuje na znaczeniu

Możliwość zachowania zwinności w przydzielaniu powierzchni biurowej i doborze warunków najmu do faktycznych oczekiwań najemców charakteryzuje rynek flex office. Pandemia przyspiesza rozwój tego atrakcyjnego modelu najmu, dynamicznie rosnącego od kilku lat. Według raportu firmy JLL, w latach 2014-2019 rynek flex office na świecie urósł o 25%. Jak dodają badacze, elastyczne modele najmu mają do 2030 roku objąć aż 30% przestrzeni biurowej na świecie. To właśnie w przestrzeniach flex office tego typu firmy najczęściej szukają zapasowych biur. Emergency office stanowią zazwyczaj wydzielone przestrzenie w obiektach serwisowanych, spełniające wszelkie normy bezpieczeństwa. Oferują także całodobową obsługę operatorską. Dzięki temu firmy równolegle i bez zakłóceń mogą prowadzić działania biznesowe i usuwać skutki katastrof.

Należy pamiętać, że w przeszłości mieliśmy do czynienia z różnego rodzaju kryzysami, zapewne czekają nas także kolejne nieoczekiwane wyzwania. To, w jaki sposób stawimy im czoła przełoży się na kondycję biznesu w ujęciu długoterminowym. Usługa biura zapasowego daje bufor bezpieczeństwa, przy jednoczesnej optymalizacji kosztów. Klient nie płaci za utrzymanie własnej przestrzeni emergency office, specjalistów z zakresu IT czy sprzęt komputerowy. Co więcej, ten rodzaj oferty dostępny jest w opcji „na żądanie” i zapewnia wsparcie office managera, stabilne łącze internetowe oraz helpdesk IT. Tym samym pozwala wznowić działalność firmy w ciągu kilku godzin i uniknąć szkód zarówno finansowych, jak i wizerunkowych

– wyjaśnia Robert Jarząbek, Współwłaściciel Chillispaces.com i Rise.pl.

rj_foto.jpg

Powrót do nowej rzeczywistości

Rozwój sektora emergency office wiąże się także z pojęciem odpowiedzialności. Według analizy Deloitte „Workforce Strategies for Post-COVID Recovery” w wyniku pandemii COVID-19 aż 2,7 miliarda ludzi, czyli ponad czterech na pięciu pracowników na świecie, zostało dotkniętych lockdownem i zamknięciem w domu. Część z nich właśnie wraca do biur. Patrząc na polskie warunki, 32% przedsiębiorstw powróciło do stacjonarnego trybu pracy, a następne 26% planuje ten krok w ciągu najbliższych trzech miesięcy – wynika z ankiety przeprowadzonej przez Hays Poland. Jeszcze odważniejsze prognozy przedstawiły Grafton Recruitment i CBRE – według ich analizy przynajmniej częściowy powrót do biur po wakacjach zapowiadało w sierpniu 9 na 10 firm. Włączenie lokalizacji zapasowych do strategii firmy z jednej strony pozwala na utrzymanie w gotowości wydzielonej przestrzeni biurowej, z drugiej umożliwia pracownikom bezpieczne wykonywanie obowiązków, pomimo wystąpienia sytuacji kryzysowej.

Nowa mocna marka na rynku flex

Rosnąca rola elastycznych biur jest widoczna także po rosnącej liczbie dostępnych atrakcyjnych przestrzeni do wynajmu. W sierpniu br. rozpoczęcie działalności zapowiedziało Chillispaces.com – nowa marka stworzona przez Rise.pl, jednego z liderów rynku flex office w Polsce. Już na przełomie 2020/2021 dysponować będzie ona portfolio 11 lokalizacji w pięciu miastach Polski o łącznej powierzchni ponad 24 000 mkw. Obecnie firma oferuje klientom siedem nowocześnie zaaranżowanych, elastycznych biur w Krakowie. Po uruchomieniu planowanych lokalizacji przestrzeń biur oferowanych przez firmę wzrośnie o około 70%.
mat.pras.

U dewelopera Panattoni III kwartał 2020 roku stoi pod znakiem budowy – 1,5 mln m kw. w Europie

Panattoni
Panattoni, lider rynku nieruchomości przemysłowych, kończy III kwartał 2020 r. pod znakiem budowy na potrzeby e-commerce i produkcji. Deweloper pod koniec września był w trakcie realizacji 1,5 mln m kw. w całej Europie. Panattoni m.in. rozpoczął budowę centrum dystrybucyjnego Amazon w Schortens (Niemcy) czy własny projekt Wakefield 515 w Yorkshire (UK). W Polsce deweloper wystartował m.in. z realizacją obiektu produkcyjnego dla Danfoss Poland, a także kontynuował budowę fabryki grilli dla Weber czy powierzchnie dedykowane sprzedaży w internecie, zarówno w ramach własnych parków, jak i BTS’ów.

Pod koniec III kw. br. Panattoni budowało aż 1,5 mln m kw. nowej powierzchni. Deweloper staje się coraz mocniejszym graczem nie tylko w Niemczech, ale i w Wielkiej Brytanii. W Zjednoczonym Królestwie przedsiębiorstwo kontynuowało budowę Wakefield 515 – największego magazynu spekulacyjnego na północy kraju. Budynek o powierzchni ok. 48 000 m kw. znajdzie się w doskonałej lokalizacji i otrzyma szereg rozwiązań technologicznych i ekologicznych, w tym system zbierania wody deszczowej. Na „wyspach” deweloper realizuje także drugą fazę inwestycji w Crewe Commercial Park, dobudowując do istniejących 22 000 m kw. kolejne 28 000 m kw.

W Niemczech, oprócz rozpoczęcia budowy piątego już w kraju centrum dystrybucyjnego dla firmy Amazon w Jade Weser Park, Panattoni kontynuowało m.in. swoje dwa bardzo ważne projekty spekulacyjne. Pierwszy z nich w Verden, obejmuje budowę dwóch hal o łącznej powierzchni ok. 60 000m kw., a realizacja w Essen to ponad 20 000 m kw. Obie inwestycje są przykładem projektów brownfiled. Praca wre również w Ladenburgu, gdzie powstaje obiekt logistyczny dla firmy Neska. Ponad 54 000 m kw. obejmą zaawansowany technologicznie magazyn, w którym działać będą m.in. półautomatyczne wózki do obsługi wąskich korytarzy, a na dachu budynku zostaną zamontowane panele fotowoltaiczne.

Firma ukończyła szereg realizacji w Czechach, w tym: inteligentną fabrykę dla Grupy Kion w Panattoni Park Stribro o powierzchni 25 000 m kw., a najbardziej ekologiczny obiekt przemysłowy w Europie – Panattoni Park Cheb South, przeszedł certyfikacje BREEAM na poziomie Outstanding.

Działo się również w Niderlandach i Hiszpanii. Pomimo, że w tych dwóch europejskich lokalizacjach Panattoni działa niespełna rok, już dziś deweloper wyraźnie zaznaczył swoją obecność. W III kwartale niderlandzki oddział Panattoni realizował – ultranowoczesne centrum dystrybucyjne w Venlo South o łącznej powierzchni ponad 43 000 m kw., a także rozpoczął budowę bardzo ważnego projektu Ridderkerk w południowym Rotterdamie o docelowej powierzchni 40 000 m kw. W Hiszpani również w budowie były dwa projekty – park przemysłowy o powierzchni 28 400 m kw. w hiszpańskiej miejscowości Torija, tuż obok autostrady A2 (Madryt – Barcelona) i park logistyczny o powierzchni 34 000 mkw. w Vitorii, strategicznej lokalizacji w transporcie drogowym pomiędzy Półwyspem Iberyjskim a resztą Europy. W przypadku obu tych krajów Panattoni planuje intensyfikację aktywności, chociażby ze względu na bardzo dobre prognozy rozwoju e-commerce w tych lokalizacjach.

Panattoni działa prężnie również w Polsce. W budowie znajdowały się między innymi takie projekty jak rozpoczęta realizacja 52 000 m kw. w Panattoni Park Tricity East IV dla Globalway (wchodzącej w skład grupy Costway) czy trwające budowy – ponad 67 000 m kw. obiektu BTS w Czeladzi, dedykowanego producentowi odzieży i akcesoriów sportowych.Coraz bliżej ukończenia jest również zaawansowana technologicznie fabryka dla Phoenix Contact e-mobility (15 000 m kw.), powstająca w Parku Naukowo-Technologicznym Rzeszów-Dworzysko, czy fabryka grilli dla firmy Weber w Zabrzu. Panattoni rozwija także segment City Logistics – w Warszawie ruszyła budowa City Logistics Warsaw V (11 000 m kw.), czy City Logistics Warsaw Airport II (9 000 m kw.).

Jak komentuje Robert Dobrzycki, CEO Panattoni: „Skala realizowanych projektów Panattoni w Europie z jednej strony potwierdza odporność sektora magazynowego na ograniczenia związane z pandemią, z drugiej odzwierciedla szerszą perspektywę trendów w gospodarce. W prowadzonych inwestycjach zdecydowanie zwiększył się wolumen powierzchni dedykowanej e-commerce z wynikiem 20 procentowym w skali wszystkich naszych realizowanych projektów w III kwartale. Znacząco wzrósł również udział firm produkcyjnych, ale też i dystrybucyjnych, które były uzależnione od importu i w czasie pierwszej fazy doznały zachwiań w dostawach produktów lub półproduktów. I dodaje: „Rok 2020 to rok rewolucyjnych zmian, które uczyniły rynek obiektów przemysłowych najbardziej atrakcyjnym w całej branży nieruchomości.

Od początku swojej działalności Panattoni dostarczyło na rynku europejskim już ponad 10 mln m kw. powierzchni magazynowo-przemysłowej, z czego w Polsce 7,6 mln m kw. Ponad jedna trzecia z niej to projekty związane z e-commerce, co jak przewiduje deweloper, ulegnie zwiększeniu. Według raportu „Europa 2020: Region e-commerce”, już teraz oczekuje się, że wartość handlu elektronicznego w Europie na koniec 2020 roku wyniesie 717 miliardów euro. To oznacza wzrost o 12,7 procent w porównaniu z sytuacją w zeszłym roku, zaś wg Ecommerce Europe pełny wpływ koronawirusa będzie widoczny w przyszłym roku. O ile najbardziej rozwinięty jest rynek e-commerce w Europie Zachodniej – region odpowiada za 70 proc. całkowitej wartości handlu elektronicznego w Europie i ma najwyższy odsetek kupujących online (94 proc. UK, Niemcy i Holandia po 84 proc.) – to największy wzrost występuje we wschodniej części Europy – w Rumunii i Bułgarii na poziomie 30 proc. Hiszpania również wykazuje dobry rozwój rynku, odnotowując 29-proc. wzrost w porównaniu z zeszłym rokiem. W Polsce, według badania z I półrocza 2020 r. „E-commerce w Polsce. Gemius dla e-Commerce Polska” realizowanego wspólnie z Izbą Gospodarki Elektronicznej – już 73 proc. internautów robi zakupy online – to aż o 11 p.p. lepszy wynik od poprzedniej edycji badania. Dlatego pod koniec br. roku można spodziewać się znacznie większego wzrostu wartości branży rok do roku, niż przewidywane wcześniej 18 proc.

Źródło: Panattoni.

Sprzedaży Grupy INPRO wraca do okresu sprzed pandemii

Ostoja INPRO

Grupa Kapitałowa INPRO podsumowała wyniki sprzedaży za III kwartał 2020 roku. Od lipca do września bieżącego roku Grupa zrealizowała przedsprzedaż (rozumianą jako liczbę podpisanych umów przedwstępnych netto) na poziomie 193 umów, co stanowi o 112 % więcej niż w II kwartale 2020 roku oraz jedynie 12% mniej niż w analogicznym okresie roku ubiegłego. Jednocześnie Grupa INPRO w III kwartale br. przekazała łącznie 144 lokale, czyli o 73% więcej niż rok wcześniej.

Osiedle Ostoja w Rumi

W III kwartale 2020 roku Grupa INPRO zrealizowała przedsprzedaż netto na poziomie 193 umów, co stanowi jedynie o 12% mniej niż w analogicznym okresie poprzedniego roku. Narastająco po trzech kwartałach br. Grupa podpisała 474 umowy, w porównaniu do 584 umów zawartych w pierwszych trzech kwartałach ubiegłego roku.

Jednocześnie przez 9 miesięcy 2020 r. Grupa przekazała łącznie 417 lokali, w porównaniu do 256 sztuk w analogicznym okresie roku ubiegłego, co stanowi wzrost o 63%. W samym III kwartale Grupa przekazała 144 lokale w porównaniu do 83 sztuk rok wcześniej. W całym 2020 roku Grupa INPRO planuje oddać do użytkowania ponad 900 lokali. Dla porównania w 2019 roku przekazała łącznie 538 lokali.

„Wyniki sprzedaży w trzecim kwartale oceniamy pozytywnie. W porównaniu do drugiego kwartału udało nam się podpisać ponad dwukrotnie więcej umów. Obserwujemy zadowalający wzrost popytu na mieszkania, który jest już zbliżony do okresu sprzed pandemii. Mamy nadzieję, że trend się utrzyma w kolejnych okresach. Niskie stopy procentowe powodują, że wiele osób szuka bezpiecznego produktu, który pozwala zabezpieczyć wolne środki finansowe na przyszłość. Duże znaczenie ma też nasza oferta, która jest atrakcyjna biorąc pod uwagę relację ceny mieszkań do lokalizacji i standardu” – powiedział Rafał Zdebski, Dyrektor handlowy w INPRO S.A

W aktualnej ofercie Grupa INPRO posiada ponad 400 mieszkań, domów oraz lokali użytkowych.

 

Źródło: INPRO.

Nowe prawo budowlane, a obowiązek sprawdzenia gruntu

benjamin-davies-260884-unsplash
W dniu 19 września br. weszła w życie nowelizacja ustawy o Prawie budowlanym. Wśród znaczących zmian pojawił się m.in. obowiązek wprowadzenia podziału projektu budowalnego na trzy części. Ustawa określa również zakres opracowań, które nakazują wykonanie badań i sprawdzenie gruntu nawet dla małych obiektów budowlanych. Co to w praktyce oznacza i na co powinni przygotować się projektanci i inwestorzy?

Najnowsza nowelizacja prawa budowlanego weszła w życie niemal miesiąc temu. Jedną z najważniejszych zmian jest wprowadzenie podziału projektu budowlanego na trzy zasadnicze części. Dla dwóch z nich ustawa wprost wymienia wymagania dotyczące geotechnicznych opracowań projektowych, tj.:

  • projekt architektoniczno-budowlany (PAB), który będzie obejmował opinię geotechniczną oraz informację o sposobie posadowienia obiektu budowlanego;
  • projekt techniczny (PT) obejmujący w zależności od potrzeb – dokumentację geologiczno-inżynierską lub geotechniczne warunki posadowienia obiektów budowlanych (GWPOB).

 

Ustawa przewiduje, że bez względu na poziom kompleksowości zagadnienia geotechnicznego, w przypadku każdej inwestycji powinien powstać projekt architektoniczno-budowlany zawierający opinię geotechniczną (znaną z przepisów dotychczasowych). Ponadto, zgodnie z nowym wymaganiem, w projekcie konieczne jest również uwzględnienie informacji o sposobie posadowienia obiektu budowlanego. Zakres opinii geotechnicznej precyzuje istniejące rozporządzenie dotyczące GWPOB. Dodatkowo, ustawa wymaga wykonania projektu technicznego obejmującego, w zależności od potrzeb, dokumentację geologiczno-inżynierską lub geotechniczne warunki posadowienia obiektów budowlanych – wyjaśnia Rafał Hałabura, Prezes Stowarzyszenia Instytut Remediacji Terenów Zanieczyszczonych.

Przybliżmy podstawowe wymagania wynikające z obowiązującego już rozporządzenia w sprawie GWPOB:

 

Warunki gruntowe i badania geotechniczne:

  • geotechniczne warunki posadawiania ustala się w oparciu o bieżące wyniki badań geotechnicznych gruntu, analizę danych archiwalnych, w tym analizę i ocenę dokumentacji geotechnicznej, geologiczno-inżynierskiej i  hydrogeologicznej, obserwacji geodezyjnych zachowania się obiektów sąsiednich oraz innych danych dotyczących podłoża badanego terenu i jego otoczenia;
  • warunki gruntowe dzielą się na: proste, złożone, skomplikowane;
  • zakres badań geotechnicznych gruntu ustala się w zależności od kategorii geotechnicznej obiektu budowlanego.

 

Kategoria geotechniczna:

  • kategorię geotechniczną ustala Projektant na podstawie skomplikowania warunków gruntowych oraz konstrukcji obiektu budowlanego w opinii geotechnicznej.
  • Geotechniczne warunki posadowienia:

Rozporządzenie wymienia szereg analiz i ocen, które należy wykonać w zależności od kategorii geotechnicznej budynku.

Z punktu widzenia ryzyka budowlanego, projektant przy określaniu geotechnicznych warunków posadowienia, powinien w każdym przypadku, nawet przy budowie małych obiektów i domków jednorodzinnych  chociaż w minimalnym stopniu, odnieść się do następujących kwestii:

  • zaliczenia obiektu budowlanego do odpowiedniej kategorii geotechnicznej;
  • przydatności gruntów na potrzeby budownictwa;
  • określenia nośności, przemieszczeń i ogólnej stateczności podłoża gruntowego;
  • oceny wzajemnego oddziaływania wód gruntowych i obiektu budowlanego;
  • zaprojektowania odwodnień budowlanych;
  • oceny ryzyka wystąpienia zanieczyszczenia podłoża gruntowego.

Poziom wymagań jest znacznie bardziej skomplikowany dla 2 i 3 kategorii geotechnicznej, gdzie poza wymaganiami rozporządzenia, dodatkowo należy respektować wymagania wynikające z normy Eurocod 7 oraz ustawy – Prawo geologiczne i górnicze.

Dysponowanie minimalnymi danymi o podłożu gruntowym jest zatem konieczne. Brak tego typu danych uniemożliwi przekazanie informacji o sposobie posadowienia obiektu budowlanego oraz poprawne przygotowanie opinii geotechnicznej. Teoretycznie prawo pozwala oprzeć się na wynikach badań archiwalnych, ale w praktyce inwestorzy i projektanci bardzo rzadko dysponują tego typu badaniami odnoszącymi się dokładnie do danego terenu budowy. Dodatkowo, dane archiwalne najczęściej zawierają informacje bardzo ogólne, pozyskane najczęściej poprzez wykorzystanie starych metod w odniesieniu do wycofanych normatywów. W związku z tym, poprawne określenie parametrów gruntu i zaprojektowanie nawet prostego obiektu budowlanego z pełną świadomością ryzyka geotechnicznego nie jest możliwe – wyjaśnia Rafał Hałabura.

Czy przepisy podnoszą koszty małych inwestycji?

Nie, przepisy nie podnoszą kosztów małych inwestycji. Zmiany podkreślają znaczenie i systematyzują dobrą praktykę inżynierską, która w wielu przypadkach już jest stosowana. Badania geotechniczne są już często zlecane przez projektantów lub inwestorów, nawet w przypadku małych obiektów – dodaje ekspert.

Budowanie bez wykonania badań gruntowych, znacznie podnosi poziom ryzyka inwestycji, a potencjalny koszt tego typu zaniedbań jest niewspółmierny do kosztu wykonania tego typu badań. W rzeczywistości małym obiektom rzadko zdarza się poważna katastrofa budowlana. Najczęstsze problemy związane są z przenikaniem wody gruntowej do piwnic i dolnych kondygnacji, osiadaniem i pękaniem ścian i posadzek. Warto jednak pamiętać również o  ryzyku zdrowotnym, związanym z długotrwałym wpływem zanieczyszczeń na organizm, np. poprzez wdychanie substancji lotnych związków chemicznych zanieczyszczających grunt czy spożywaniem produktów rolnych, które są uprawiane na działkach zanieczyszczonych np. związkami metali ciężkich.

Ile to kosztuje ? Ile to trwa, jak bardzo jest skomplikowane ?

Wykonanie badania parametrów fizycznych dla małych obiektów tj. domków jednorodzinnych kosztuje ok. 3-4 tys. zł. Cena zależy od skomplikowania warunków gruntowo-wodnych i potencjalnego ryzyka występowania zanieczyszczeń – komentuje Rafał Hałabura.

– Większe ryzyko i większe koszty realizacji badania mogą dotyczyć domów w górach i na stokach, na terenach podmokłych i bagiennych, w pobliżu rzek i jezior lub na terenach zdegradowanych przez człowieka – takich, na których wcześniej znajdowały się inne obiekty budowlane lub gdzie można spodziewać się możliwości wystąpienia zanieczyszczenia w gruncie lub wodzie gruntowej – dodaje ekspert.

Kompetentny ekspert podczas badania powinien także określić ryzyko wystąpienia zanieczyszczenia podłoża gruntowego. Tego typu badanie  może kosztować ok. 500-1000 zł. Na terenach poprzemysłowych lub zlokalizowanych niedaleko funkcjonujących obiektów przemysłowych konieczne jest wykonanie badań chemicznych (sozologicznych), a ich koszt wynosi od 2000 do 5000 zł.

Badania fizyczne mogą zostać wykonane w terenie pod warunkiem użycia nowoczesnego sprzętu, który pozawala na określenie nie tylko ułożenia warstw gruntowych, ale także określenia ich parametrów mechanicznych i odkształceniowych.

Zrezygnowanie z rekomendowanych nowoczesnych badań (np. sondowań statycznych CPTU)  na rzecz prostych i niestety stale bardzo popularnych odwiertów świdrem ślimakowym (pot. sznek) i sondowań dynamicznych, może skutkować brakiem poprawnego określenia parametrów gruntu i zwiększonym ryzykiem awarii i problemów technicznych w trakcie użytkowania. W przypadku nieodpowiedniego zaplanowania badań może wystąpić konieczność zlecenia dodatkowych pomiarów wraz z poborem próbek gruntu, które będą dalej badane w certyfikowanym laboratorium. Finalnie będzie się to wiązać z większymi kosztami.

Współpraca inwestorów z projektantami w zakresie geologii i fundamentów w świetle nowych przepisów

Proste obiekty budowlane (w tym domki jednorodzinne) projektowane są jedynie przez projektantów architektów bez udziału inżynierów konstruktorów.

W przypadku większych obiektów (najczęściej dla 2 i 3 kategorii geotechnicznej) architekci często kierują zespołem projektantów w tym inżynierów konstruktorów. To właśnie architekci są odpowiedzialni za zapewnienie kompetentnych osób, które specjalizują się w zagadnieniach geotechniki (projektanci geotechniczni) oraz geologii (uprawnieni geolodzy).

Zmiana przepisów budowlanych może wymusić na architektach nowy model bezpośredniej współpracy z inżynierami geotechnikami i geologami prowadzącymi badania gruntowe w sposób kompetentny. Należy zwrócić uwagę, iż określenie modelu geologicznego, parametrów gruntowych i dopasowanie go do konstrukcji obiektu stanowi obowiązek projektanta obiektu, a nie geologa. Architekt prowadzący nawet prosty projekt powinien zatem zadbać o wykonanie badań geotechnicznych przez sprawdzoną i kompetentną firmę geologiczną stosującą nowoczesny sprzęt, zaś w przypadku napotkania skomplikowanych warunków gruntowych, nawiązać współpracę z projektantem geotechnicznym.

Źródło: Stowarzyszenie Instytut Remediacji Terenów Zanieczyszczonych.

Eurostat: Polska w pandemii zanotowała mniejszy zastój na rynku pracy niż większość państw UE

analiza
Choć bezrobocie w Europie w związku z rozwijającą się od lutego i marca pandemią koronawirusa nie zwiększyło się dramatycznie w żadnym z krajów Unii Europejskiej, najnowsze dane Eurostatu wyraźnie wskazują na zauważalny wzrost wskaźnika zastoju na rynku pracy. Jego poziom w krajach UE z 12,8% podskoczył do 14%. Te dodatkowe 1,2 pp. to największy wzrost od 2008 roku. Jak podkreślają eksperci Personnel Service, Polska na europejskim tle wypada całkiem dobrze, choć w naszym kraju także zanotowano pewne spadki.

Zastój na rynku pracy (ang. labour market slack) to wskaźnik Eurostatu, w którym uwzględnia się liczbę (1) osób niezatrudnionych, (2) osób pracujących na część etatu, które chciałyby pracować więcej, (3) osób szukających pracy, ale niedostępnych w danym momencie oraz (4) osób zdolnych do pracy, ale jej nie szukających. Jak się okazuje, w drugim kwartale 2020 roku zastój na rynku pracy w UE zwiększył się z poziomu 12,8% do poziomu 14%. W praktyce oznacza to liczbę 29,6 mln osób, które mają niespełnioną potrzebę pracy w większym zakresie niż obecnie. Dodatkowe 1,2 pp. to aż 355 tys. pracowników.

Wskaźnik zastoju na rynku pracy zwiększył się we wszystkich krajach UE oprócz Łotwy. Najbardziej wzrósł w Irlandii (+3,4 pp.), Włoszech i Austrii (+2,6 pp.) czy Hiszpanii (+2,4). Polska (+0,3 pp.) znalazła się w czołówce państw Europy, w których zanotowano najmniejszy wzrost niekorzystnego wskaźnika (poza wspomnianą Łotwą oraz Francją i Niemcami).

Jeśli chodzi o poziom zatrudnienia, Polska także nie ma się czego wstydzić na tle krajów Europy. W całej UE jedynie w Luksemburgu zatrudnienie w drugim kwartale br. zwiększyło się w porównaniu do poprzedniego kwartału, a Polska, Łotwa i Chorwacja zanotowały najmniejsze spadki zatrudnienia (Polska o 0,4 pp.).

Europejskie dane potwierdzają to, co zauważamy w krajowych badaniach. Bezrobocie nie zwiększyło się znacząco, podobnie jak inne wskaźniki brane pod uwagę przy analizie zastoju na rynku pracy. Nie należy jednak popadać w zbytni optymizm. Dla większości krajów UE pandemia oznacza spowolnienie, któremu należy przeciwdziałać. Warto też pamiętać, że obecna fala zakażeń jest znacznie większa niż ta zanotowana w drugim kwartale. Nasz rząd ogłasza kolejne obostrzenia. To m.in. oznacza większą liczbę osób niepracujących ze względu na infekcję lub kwarantannę, czy przestój w fabrykach – zauważa Krzysztof Inglot, prezes Personnel Service i ekspert ds. rynku pracy.

W drugim kwartale 2020 r. w Europie ponad 40,9 mln osób było nieobecnych w pracy, co oznacza wzrost o 18,6 mln osób w porównaniu do pierwszych trzech miesięcy roku. Jest to „zasługa” niemal wyłącznie zwolnień tymczasowych, z których skorzystało aż 19,3 mln osób. W pierwszym kwartale br. było ich zaledwie 2,4 mln.

Polacy pracują krócej, tak jak cała Europa

W przywoływanym badaniu Eurostatu na szczególną uwagę zasługuje wskaźnik liczby przepracowanych godzin pracy. W porównaniu do pierwszego kwartału 2020 r. zanotowano największe spadki. W Hiszpanii w drugim kwartale br. pracowano o 25,9% krócej, w Portugalii o 23,3%, a w Grecji o 21%. Po raz kolejny Polska znalazła się szczęśliwie na drugim biegunie. Spadek liczby przepracowanych godzin pracy nie był większy niż 5%. Mniejsze spadki zanotowano jedynie w Holandii, Danii, Luksemburgu, Szwecji i Chorwacji, a średnia dla UE to ok. 12%.

Źródło: Personnel Service.

Czy nowe przepisy usprawniają wydawanie pozwoleń na budowę?

Atol_Grupa Waryński

Czy wprowadzona nowelizacja ustawy o prawie budowlanym upraszcza procedury administracyjne i ułatwia deweloperom budowę mieszkań? Czy urzędy powróciły do zwykłego trybu funkcjonowania po przestoju? Sondę przeprowadził serwis nieruchomości dompress.pl  

Mirosław Kujawski, członek zarządu Develii

Nowelizacja ustawy o prawie budowlanym niewiele zmienia w zakresie budownictwa mieszkaniowego. Poza wprowadzonymi zmianami w prawie, przy rosnącej liczbie zachorowań najważniejszą kwestią dla branży jest obecnie zapewnienie ciągłości funkcjonowania administracji.

Tomasz Karpiel, dyrektor operacyjny Angel Poland Group

Nowelizacja prawa budowlanego nie wprowadza żadnych przełomowych rozwiązań i ułatwień dla inwestorów. Zawiera natomiast szereg drobnych usprawnień, które mogą okazać się dla nich korzystne. Urzędy na pewno będą potrzebowały czasu na oswojenie się z nowymi przepisami i odpowiednie wdrożenie ich, co pozwoli na przyspieszenie prowadzonych postępowań.

Wśród zmian, które należy ocenić korzystnie jest rozszerzenie katalogu obiektów, których budowa nie wymaga uzyskania pozwolenia na budowę lub zgłoszenia. Należą do nich m.in. obiekty małej architektury. Poza tym, doceniamy doprecyzowanie zapisów dotyczących braku konieczności uzyskania zgody organu administracji architektoniczno-budowlanej na budowę instalacji, zarówno wewnątrz, jak również na zewnątrz budynku czy też wyznaczenie terminów dla przedsiębiorstw wodno-kanalizacyjnych na wydanie warunków technicznych przyłączenia do sieci wodociągowej i kanalizacyjnej.

Zdecydowanie pozytywną zmianą jest wprowadzenie pięcioletniego terminu, po upływie którego nie będzie możliwe stwierdzenie nieważności o pozwoleniu na użytkowanie lub decyzji o pozwoleniu na budowę.

Nowelizacja proponuje również nowe podejście do zawartości wniosku o pozwolenie na budowę. Projekt budowlany, przynajmniej na etapie wniosku o pozwolenie na budowę, został uszczuplony do projektu zagospodarowania terenu oraz projektu architektoniczno-budowlanego. Z dokumentacji projektu budowlanego wydzielony został projekt techniczny, przedkładany dopiero na etapie składania wniosku o wydanie pozwolenia na użytkowanie. W teorii ta zmiana podejścia ma odciążyć urzędników prowadzących postępowania oraz odchudzić opasłe tomy dokumentacji projektów budowlanych, pod którymi uginały się urzędowe półki. Z oceną tego nowego podejścia trzeba się wstrzymać do czasu poznania sposobu egzekwowania nowych wymagań przez urzędników prowadzących postępowania.

Mateusz Bromboszcz, wiceprezes zarządu ds. Prawno-Administracyjnych w Atal

Wprowadzona nowelizacja ustawy o prawie budowlanym zdecydowanie jest potrzebna i korzystnie wpłynie na proces inwestycyjny. Dla deweloperów mieszkaniowych, ale również inwestorów z innych sektorów, wprowadzone zmiany w prawie budowlanym niosą dwie istotne korzyści. Pierwszą jest ustalenie na maksymalnie pięć lat okresu, po którym nie będzie dopuszczalne wzruszenie udzielonego pozwolenia na budowę. Dotychczas nie było to ściśle uregulowane. Z uwagi na niejasne przepisy i często wykluczające się orzecznictwo dochodziło do kuriozalnych sytuacji, w których uchylane były ostateczne i prawomocne decyzje o pozwoleniu na budowę nawet po wielu latach po wybudowaniu budynku i po przeniesieniu własności na rzecz klientów. Drugą, równie istotną zmianą, jest doprecyzowanie obszaru oddziaływania inwestycji. W nowelizacji jasno określono krąg stron postępowania. Mogą nimi być jedynie te podmioty, dla których planowana inwestycja wywołuje ograniczenia w możliwości zabudowy nieruchomości sąsiedniej. Dawniej sposób ujęcia tego tematu pozostawiał pole do interpretacji i był podstawą wznawiania prawomocnie zakończonych postępowań.

Jeszcze na długo przed pojawieniem się zagrożenia ze strony wirusa czynnik administracyjny był największym wyzwaniem dla firm deweloperskich w Polsce. Nadzwyczajna sytuacja związana z pandemią dodatkowo spotęgowała trudności. Ograniczona praca urzędów oraz niepewność w aspekcie administracyjnym przyczyniają się m.in. do znacznego wydłużenia się czasu oczekiwania na wydanie decyzji administracyjnych i zahamowania procesu przygotowania inwestycji, co bezpośrednio przekłada się na poziom oferty oraz koszty prowadzenia inwestycji. Sytuacja nie wróciła jeszcze zupełnie do standardów, do jakich byliśmy przyzwyczajeni przed pandemią.

Małgorzata Ostrowska, dyrektor Pionu Marketingu i Sprzedaży w J.W. Construction Holding S.A.

Deweloperzy długo czekali na tę, największą z dotychczasowych nowelizację prawa budowlanego i z pewnością doceniają intencję ustawodawcy, by usprawnić proces budowlany. Jednakże praktyka pokaże, czy i na ile te zmiany są efektywne, a jak zawsze dużo zależeć będzie od interpretacji urzędników.

Na etapie składania wniosku o pozwolenie na budowę inwestor będzie mógł składać mniej dokumentów, co oznacza w zasadzie jedynie ograniczenie wielokrotnego kopiowania części dokumentów, podczas gdy lepszym pomysłem byłoby umożliwienie składania do urzędu dokumentów w formie elektronicznej. Zgodnie z nowymi przepisami inwestor nie będzie składał projektu technicznego do urzędu a jedynie dwa pozostałe, tj. projekt zagospodarowania terenu i projekt architektoniczno-budowlany. Jednakże aby uniknąć opóźnienia, jakie może nastąpić w wyniku nieskoordynowania projektów, a w konsekwencji wydłużenia procesu inwestycyjnego i co za tym idzie wyższych kosztów, inwestor i tak będzie musiał opracować wszystkie projekty jednocześnie. A ponieważ czas rozpatrywania wniosków o pozwolenie na budowę nie uległ zmianie, usprawnienie wynikające z nowej ustawy jest iluzoryczne.

W ustawie wyznaczono konkretne terminy dla przedsiębiorstw na wydanie warunków przyłączenia do sieci, których przekroczenie spowoduje naliczenie kar. Te zmiany sprzyjają szybszemu przyłączaniu nowych inwestycji do sieci elektroenergetycznych, gazowych, ciepłowniczych, wodociągowych i kanalizacyjnych. To niewątpliwie jest dla deweloperów korzystny kierunek.

Karolina Guzik, menadżer sprzedaży w spółce mieszkaniowej Skanska

Przewidujemy, że nowelizacja ustawy o prawie budowlanym w niewielkim stopniu wpłynie na usprawnienie wydawania pozwoleń na budowę. W tym obszarze najważniejszą zmianą jest wprowadzenie nowej definicji „obszaru oddziaływania obiektu”. Daje to szansę na ujednolicenie dotychczasowej praktyki określania stron postępowania w sprawie pozwolenia na budowę i w tym sensie może usprawnić samo postępowanie.

Nowe przepisy z podziałem dokumentacji projektowej nie mają wpływu na uproszczenie samej procedury. Zmiana ta umożliwi za to szybsze złożenie wniosku o pozwolenie na budowę, bowiem nie trzeba będzie wykonać projektów branżowych już na tym etapie. Niemniej wskazuje się, że w praktyce prawidłowe wykonanie projektu architektoniczno-budowlanego i tak prawdopodobnie będzie wymagało jednoczesnego sporządzenia, przynajmniej częściowo, projektu technicznego. Spowolnienie w działaniach administracji odczuwalne było w różnym stopniu, w zależności od danego urzędu. Sytuacja się normalizuje i miejmy nadzieję, że już tak pozostanie.

Zuzanna Należyta, dyrektor ds. handlowych w Eco Classic

Odpowiem krótko: NIE!  Do dobrej współpracy z urzędem i sprawnego uzyskiwania decyzji i pozwoleń jest potrzebna dobra wola urzędów i urzędników, a to niestety jest bardzo rzadkie. Największe uproszczenie procedur może zniweczyć opieszałość, zła wola, nadinterpretacja, czy błędna interpretacja przepisów.

Janusz Miller, dyrektor ds. sprzedaży i marketingu Home Invest 

Trudno powiedzieć, w jakim stopniu nowelizacja ustawy o prawie budowlanym wpłynie na usprawnienie wydawania pozwoleń na budowę. Pozytywną wydaje się zmiana powodująca, że na etapie składania wniosku o pozwolenie na budowę wymagane jest mniej dokumentów. Natomiast obecnie realnym problemem dla deweloperów mieszkaniowych są ciągnące się procedury administracyjne związane z uzyskaniem pozwoleń na budowę, gdyż urzędy w większości przypadków nie powróciły do zwykłego trybu funkcjonowania ze względu na pandemię.

Sylwester Śniadecki, prezes firmy Śniadecki Development i Śniadecki Investment Group

Nowelizacja ustawy wprowadziła nowy podział projektu budowlanego na trzy części: projekt zagospodarowania działki lub terenu, projekt architektoniczno-budowlany i projekt techniczny. W mojej ocenie podział ten jest dobrym krokiem w stronę usprawnienia procedur administracyjnych. Dodatkowo znowelizowano art. 33 prawa budowlanego, gdzie ograniczono liczbę składanych egzemplarzy projektu do 3 sztuk, co pokazuje proekologiczne podejście ustawodawcy. Nowa ustawa porządkuje również spis obiektów, na budowę których wymagane jest pozwolenie na budowę lub zgłoszenie w jasne i jednoznaczne katalogi, dzięki czemu łatwiej jest określić ścieżkę procedury administracyjnej na początkowym etapie prac projektowych. Z zadowoleniem muszę stwierdzić, że Poznań należy do grona miast, które terminowo wydają pozwolenia na budowę, czyli w ustawowym czasie 65 dni. Pomimo wielu zewnętrznych trudności urzędy stanęły na wysokości zadania w czasie pandemii i były w stanie prowadzić bieżące postępowania bez większych zakłóceń. W tej chwili sytuacja naszym zdaniem unormowała się, część uzgodnień możemy uzyskać drogą mailową, co daje nadzieję na postęp w cyfryzacji procedur administracji państwowej.

Jarosław Kozak, wiceprezes zarządu Waryński S.A. Grupa Holdingowa

W naszej ocenie nowelizacja prawa budowlanego, która weszła w życie w połowie września br. nie  będzie miała istotnego  wpływu na inwestycje realizowane przez profesjonalnych deweloperów. Prawidłowa i rzetelna  ocena kosztów realizacji i identyfikacja potencjalnych ryzyk i zagrożeń procesu inwestycyjnego wymaga m.in. sporządzenia pełnej dokumentacji technicznej, w tym przede wszystkim szczegółowego projektu wykonawczego.

W naszej ocenie wpływ nowelizacji na uproszczenie procesu budowlanego w budownictwie wielorodzinnym będzie niewielki i może nieznacznie wpłynąć na skrócenie okresu składania dokumentacji związanego z pozwoleniem na budowę.

Niestety administracja nie wróciła jeszcze do zwykłego trybu funkcjonowania. W wielu urzędach wciąż funkcjonuje tryb zdalny, a to znacznie wydłuża terminy.

Magdalena Ratajczak, Project Manager w Nickel Development

Trudno jest w tym momencie ocenić jednoznacznie, czy nowe prawo usprawni pracę deweloperów. Nasze obecne inwestycje są realizowane jeszcze w oparciu o stare zasady, więc tak naprawdę dopiero przekonamy się czy w praktyce będzie jakaś różnica.

Czysto teoretyczna analiza przepisów wprowadzonych ostatnią nowelizacją ustawy o prawie budowlanym prowadzi jednak do takiego wniosku, że uzyskanie pozwolenia na budowę będzie rzeczywiście szybsze, natomiast nowe obowiązki związane ze skompletowaniem dodatkowej dokumentacji potrzebnej do rozpoczęcia budowy niestety zniweczą tę korzyść. Ogólnie rzecz biorąc tempo przeprowadzania procedur raczej nie przyspieszy.

Joanna Chojecka, dyrektor ds. sprzedaży i marketingu na Warszawę i Wrocław w Robyg SA.

Liczymy na uproszczenie procedur administracyjnych i oczekujemy, że taka praktyka zacznie się utrwalać w przyszłym roku. To bardzo ważne, ponieważ popyt na mieszkania nie maleje, a czas oczekiwania na własne M powinien być jak najkrótszy. Ma to tym większe znaczenie obecnie, w okresie światowej pandemii. Spodziewamy się, że klienci będą chcieli szybciej wprowadzać się do nowych mieszkań.

Wojciech Chotkowski, prezes zarządu Aria Development

Wydaje się, że to krok w dobrą stronę, ale dziś jednoznacznie trudno to stwierdzić, gdyż tylko praktyczne zastosowanie może pokazać zalety nowych przepisów. Po przestoju urzędy i administracja starają się pracować lepiej.

Tomasz Czubak, dyrektor Przygotowania Projektów Deweloperskich w Jakon

Mamy wielką nadzieję, że nowe przepisy usprawnią cały proces. Jednak z rożnych urzędów docierają do nas informację, iż nadal wymagane będą dokumenty w „starej” wersji. Obecnie administracja nadal nie pracuje w zwykłym trybie, spotkania są praktycznie niemożliwe, pisma przetrzymywane są wiele dni na „kwarantannach”. Najistotniejsza w obecnym czasie jest digitalizacja dokumentów, procesów, itp. przez polskie urzędy.

Sebastian Barandziak, prezes zarządu Dekpol Deweloper

Uproszczenie dokumentacji oraz przyspieszenie wydawania decyzji administracyjnych było jednym z celów nowelizacji prawa budowlanego. Jesteśmy przekonani, że potwierdzi się to w praktyce. Sprawniej będzie następowało także przyłączanie różnych mediów, tj. sieci elektroenergetycznych, gazowych, ciepłowniczych, wodociągowych i kanalizacyjnych do realizowanych inwestycji. To z pewnością ułatwi przeprowadzenie całego procesu budowlanego i umożliwi deweloperom wprowadzenie większej puli mieszkań do oferty.

Robert Stachowiak, prezes zarządu SGI

Nowelizacja ustawy o prawie budowlanym spowoduje, że przez najbliższy rok lub dwa czas wydawania pozwoleń na budowę będzie wydłużony. Urzędy będą potrzebowały czasu na przyswojenie i odpowiednie interpretowanie nowych przepisów. Dodatkowo, sytuacja związana z pandemią nie ułatwia pracy zarówno urzędnikom, jak i deweloperom. Część pracowników pracuje zdalnie, jednak niezbędna dokumentacja znajduje się w urzędzie, przez co nie mają oni możliwości w krótkim czasie przygotować odpowiedniego pozwolenia czy decyzji.

Celem nowelizacji było uproszczenie procesu wydawania pozwoleń na budowę, między innymi poprzez zmniejszenie ilości wymaganej dokumentacji. Jednak żaden projekt budowlany nie może powstać bez udziału wszelkiego rodzaju instalacji – gazowych, wodnych, kanalizacyjnych itp. ponieważ ma to bezpośredni wpływ na architekturę i konstrukcję samego budynku. Wszystkie te elementy są nierozłączne w procesie budowy. W efekcie końcowym nowelizacja będzie wpływać na zmniejszenie ilości dokumentacji składanych do urzędu związanych z danym projektem.

Dla inwestorów obecnie najbardziej problematyczny nie jest sam proces uzyskania pozwolenia na budowę, ale uzgodnienia i decyzje potrzebne do złożenia kompletnego wniosku. Przy realizacji większej inwestycji potrzebna jest także decyzja środowiskowa, na której wydanie czeka się obecnie około roku. Kolejnym długim procesem są wszelkie uzgodnienia związane z obsługą komunikacyjną terenu planowanej inwestycji. Czas oczekiwania na decyzje to zwykle również około roku, a każda próba negocjacji wpływa na kolejne opóźnienia.

 

Autor: dompress.pl

Biurowi nomadzi, czyli jak szukać biura dla dynamicznie rosnącej firmy?

FERN OFFICE - wizualizacja od ulicy Piotrkowskiej
Właściciele dobrze prosperujących przedsiębiorstw czy startupów w fazie skalowania z jednej strony mają oczywiste powody do radości, lecz z drugiej – stają przed wyzwaniami towarzyszącymi dynamicznej ekspansji. Kiedy biznes się rozwija, a zespół systematycznie powiększa, kurczy się przestrzeń do pracy. Co zrobić? Eksperci OPG Property Professionals przekonują: otworzyć biuro w Łodzi!

Spis treści:
Nowoczesne biuro z industrialną duszą
Coworking – symbol elastyczności

Intensywna rewitalizacja Łodzi w ciągu ostatniej dekady sprawiła, że dawne miasto włókniarzy jest dziś symbolem dynamicznych przemian przyciągających polskie i zagraniczne firmy, a tym samym atrakcyjnym miejscem dla pracodawców i pracowników. Łódź kreuje wiele nowych miejsc pracy, prężnie wspiera i promuje przedsiębiorców, kształci i zatrudnia wykwalifikowanych specjalistów z różnych branż.
Według raportu „Sektor nowoczesnych usług biznesowych w Polsce 2019”, przygotowanego przez Związek Liderów Sektora Usług Biznesowych (ABSL) we współpracy z JLL, EY, Randstad Polska oraz Randstad Sourceright, Łódź jest siódmym rynkiem biurowym w Polsce w kontekście wielkości, a jednocześnie jednym z najatrakcyjniejszych pod względem wysokości czynszów w obiektach biurowych1.
Ale koszty działalności oraz atrakcyjna pula pracowników to nie jedyne aspekty, na jakie zwraca uwagę rozwijająca się firma poszukująca nowego biura. – Równie istotna jest dostępność nowoczesnych i dopasowanych do potrzeb powierzchni – podkreśla Michał Styś, CEO łódzkiej firmy doradczej OPG Property Professionals. – Pod tym względem Łódź także ma bardzo dużo do zaoferowania firmom „na dorobku” – dodaje.

Nowoczesne biuro z industrialną duszą

Wizytówką Łodzi jest adaptacja starych budynków pofabrycznych na nowe funkcje oraz uzupełnianie ich o nowoczesne obiekty z najwyższej biurowej półki. Doskonałym tego przykładem jest OFF Piotrkowska Center. Mieszcząca się w dawnej fabryce bawełny przestrzeń, uznana przez polskich urbanistów za najlepiej zrewitalizowaną przestrzeń publiczną w Polsce, zrzesza dziś freelancerów, designerów, startupy, firmy z branży IT i sektora kreatywnego czy usług dla biznesu, którzy razem tworzą kreatywny ekosystem.
Jako projekt wieloetapowy, OFF Piotrkowska Center sukcesywnie wzbogaca się o kolejne powierzchnie biurowe. – W pierwszej kolejności do użytku oddaliśmy Teal Office, nowoczesny biurowiec klasy A, chwilę potem odrestaurowany budynek dawnego magazynu i skarbca fabryki Ramischa, dziś znany jako Sepia Office – mówi Monika Hryniewicz, Head of Leasing w firmie OPG Property Professionals. – Butikowa skala obu projektów sprawia, że świetnie odnajdują się tutaj firmy z potencjałem „na więcej”, zwłaszcza z sektora IT – dodaje.
Kolejnym etapem rozwoju przestrzeni będzie budowa obiektu Fern Office, która ma się rozpocząć wiosną przyszłego roku. – Trzy kondygnacje, po około 1000 mkw. każda, dadzą dużą elastyczność podziału powierzchni w zależności od potrzeb i perspektyw nowych lokatorów, jednocześnie wpasowując się w kameralny klimat przestrzeni „OFFa” – podkreśla Monika Hryniewicz. – Rozwijające się firmy zwracają uwagę na koszty. W Fern Office będzie można je zoptymalizować dzięki niskiemu współczynnikowi części wspólnych: zaledwie 3,1% – dodaje.

Coworking – symbol elastyczności

Łódzki rynek biurowy oferuje również szeroki wachlarz powierzchni coworkingowych, które mniejszym zespołom zapewniają dużo swobody i komfortu. Elastyczna umowa najmu to idealne rozwiązanie dla firm, których przepływy pracy i wielkość zatrudnienia uzależnione są od projektów, nad którymi aktualnie pracują. Z myślą o takich potrzebach powstała przestrzeń Co\Walk HUB, która uzupełnia ofertę klasycznych powierzchni biurowych na OFF Piotrkowska Center.
Co\Walk HUB, oprócz elastycznego miejsca do pracy, dodatkowo promuje aktywny styl życia. Rzędy biurek zamienia na biurka mobilne umożliwiające pracę na stojąco lub stoły do ping-ponga. Wszystko po to, by zwiększyć kreatywność i efektywność pracowników. – Co\Walk HUB jest alternatywą dla pracy w domu, a jednocześnie dobrym rozwiązaniem dla firm chcących ograniczyć koszty stałe. To rozwiązanie, które w dobie pandemii ma dla najemców niemałe znaczenie – podsumowuje Paulina Ostrowska, Operations Manager w Co\Walk HUB.

https://absl.pl/storage/app/uploads/public/5d1/bf8/fc4/5d1bf8fc4a18e512734911.pdf

Źródło: OPG Property Professionals.

Thierry Bougeard powołany na stanowisko Head of Pan-European Logistics w BNP Paribas Real Estate

Thierry Bougeard, BNP Paribas Real
BNP Paribas Real Estate wzmacnia swój ogólnoeuropejski zespół logistyczny, powołując Thierry’ego Bougearda na stanowisko szefa działu logistyki i przemysłu. Thierry przejmuje stanowisko od Anity Simaza i będzie podlegać Larry’emu Youngowi, szefowi międzynarodowej grupy inwestycyjnej BNP Paribas Real Estate (IIG).

Z siedziby w Barcelonie wraz z lokalnymi zespołami BNP Paribas Real będzie kierował europejską koordynacją nieruchomości logistycznych (inwestycje i wynajem/sprzedaż).
Ten ogólnoeuropejski zespół kierowany przez Thierry’ego, będzie nadal realizować projekty z klientami inwestorskimi w Europie, Azji, na Bliskim Wschodzie i w Ameryce Północnej, a także pomagać naszym najemcom w ich europejskiej ekspansji.

55-letni Thierry Bougeard ma duże doświadczenie w obszarze nieruchomości logistycznych. Karierę zawodową rozpoczął w 1990 r. jako konsultant, a następnie został szefem działu nieruchomości przemysłowych i logistycznych firmy Auguste Thouard w Paryżu (która później przekształciła się w BNP Paribas Real Estate). Następnie w 2010 r.  przejął zarządzanie oddziałem w Hiszpanii, a w 2014 roku został mianowany dyrektorem generalnym BNP Paribas Real Estate Advisory w Hiszpanii.

Nieruchomości logistyczne stanowią kluczowy sektor dla BNP Paribas Real Estate oraz jeden z fundamentów rozwoju firmy, który został dodatkowo wzmocniony przez rozwój handlu elektronicznego i wynikające z niego wymagania wobec obiektów. Dzięki swojemu doświadczeniu, znajomości rynku i międzynarodowemu zaangażowaniu, Thierry z pewnością będzie miał znaczący wkład w osiągnięcie celów rozwoju firmy na rynkach kapitałowych, jak również w zapewnienie solidnego wsparcia dla inwestorów na poziomie paneuropejskim

Larry Young.

mat.pras.

Negocjacje po lockdownie w centrach handlowych

tim-gouw-79563-unsplash
Pierwsza połowa bieżącego roku postawiła branżę retail w bezprecedensowej sytuacji. Wielotygodniowy lockdown okazał się być problemem nie tylko dla punktów handlowych i usługowych, które straciły możliwość zarobkowania, ale także dla właścicieli centrów i galerii handlowych.     

Przypomnijmy, że w świetle prawa najemcy, którzy nie mieli możliwości prowadzenia działalności ze względu na SARS-CoV-2, przy spełnieniu określonych warunków, zwolnieni byli z obowiązku uiszczania opłat czynszowych i eksploatacyjnych. Te koszty jednak nie zniknęły, w całości zostały scedowane na wynajmujących. Dodatkowo pomysł wprowadzenia w ramach tarczy antykryzysowej mechanizmu czasowego wygaszania umów najmu lub dzierżawy przez okres obowiązywania zakazu prowadzenia działalności w obiektach handlowych skutkował trudnym do przeprowadzenia wygaśnięciem wzajemnych świadczeń. (Najemca na czas lockdownu powinien w takim wypadku opróżnić lokal.) Po ustaniu zakazu prowadzenia działalności, najemca powinien złożyć wynajmującemu wiążącą ofertę woli przedłużenia obowiązywania umowy na dotychczasowych warunkach. Spowodowało to duże poruszenie w całej branży. Pojawiło się więcej pytań niż odpowiedzi. Po 4. maja, kiedy nastąpiło ponowne otwarcie, najemcy w centrach handlowych mieli 3 miesiące na przedłożenie wynajmującym: właścicielom czy zarządcom centrów oświadczenia woli przedłużenia umów najmu zgodnie z tzw. tarczą antykryzysową. Był to czas wzmożonych negocjacji, rozmów i konsultacji między właścicielami salonów, a zarządcami centrów handlowych. Sytuacja ta wymagała i nadal wymaga wypracowywania nowych rozwiązań. – Takie rozmowy wymagają dużej dozy zrozumienia po obydwu stronach, bo działamy w złożonym ekosystemie, który oparty jest na wzajemnych zależnościach. W ROS Retail Outlet Shopping utrzymujemy długoletnie, partnerskie relacje biznesowe z ponad 500 markami – mówi Dawid Rutkowski, Asset & Development Manager w ROS Retail Outlet Shopping. – Kiedy zasiadaliśmy do rozmów, niepewność dało się odczuć po obu stronach, bo wszyscy, zarówno nasi najemcy, właściciel oraz ROS jako zarządca centrów Designer Outlet, mieliśmy świadomość, że trzeba stawić czoła zupełnie nowej sytuacji. Zamrożona gospodarka, tworząca się „na gorąco” legislacja i niewiadoma przyszłość powodowały, że łatwo było ulec emocjom, co mogło prowadzić do niepotrzebnych strat w obszarze relacji na linii marka – zarządca.

Centra Designer Outlet do rozmów i negocjacji przygotowywały się już w trakcie lockdownu. ROS Retail Outlet Shopping wiedział, że nie da się wprowadzić jednego rozwiązania dla wszystkich najemców, sytuacja każdego z partnerów była różna i każdą należało skonsultować indywidualnie. Jak zapewnia Rutkowski – Byliśmy i jesteśmy świadomi, że w sytuacji niemożności realizacji sprzedaży, czynsz opłacany przez najemcę stanowi duże obciążenie. Pandemia spowodowała brak możliwości uzyskania dochodów, z drugiej strony umowy najmu pozostawały w mocy do momentu warunkowego zawieszenia ich przez ustawodawcę. Dodatkowo, tuż po ponownym otwarciu, pojawiała się obawa, że nałożone na wszystkich nas restrykcje sanitarne, zmiany nawyków klientów i niepewność ekonomiczna spowodują długotrwałą nierentowność w salonach sprzedażowych. W związku z tymi obawami powołaliśmy „sztab kryzysowy” jeszcze zanim restrykcje dotknęły polskiego rynku.

Optymalne środki wsparcia, którego mogli udzielić wynajmujący to głównie oczywiście zwolnienia z czynszów, ale pomoc centrów centrach Designer Outlet wypracowywano każdorazowo indywidualnie tak, by była jak najbardziej efektywna. Pod uwagę brano m.in. charakter prowadzonej działalności najemcy, zaplecze marki (czy jest np. siecią o globalnej skali operacyjnej), jak również postanowienia umowy najmu. – Nie możemy oczywiście mówić o szczegółach ustaleń z naszymi najemcami tu w Polsce jak i za granicą, jednak warto podkreślić, że przy tak dużej liczbie lokali, do każdego przypadku podeszliśmy indywidualnie i mamy nadzieję, że wypracowane warunki są odebrane jako fair dla wszystkich. Niestety po szybkiej odbudowie wyników latem, obserwujemy drugą falę zakażeń i restrykcji.- komentuje Rutkowski.

Najemcy wykazali się dużą determinacją, by przede wszystkim powrócić do normalnej działalności. Byli znakomicie przygotowani do ponownego otwarcia zarówno pod względem wymogów sanitarnych jak i wewnętrznych restrykcji wypracowywanych w centrach Designer Outlet. – Podczas rozmów z najemcami bardzo częstym i ważnym argumentem podnoszonym przez właścicieli salonów była odpowiedzialność za miejsca pracy, które chcieli utrzymać pomimo trudnej sytuacji. Dla nas to zrozumiałe podejście, dlatego tym bardziej teraz, kiedy znów rośnie wskaźnik zachorowań, musimy ściśle współpracować z naszymi najemcami i inwestorami, by zapewnić wysokie wskaźniki sprzedaży przy zapewnieniu bezpieczeństwa pracownikom salonów i klientom – zaznacza Dawid Rutkowski.

Po ponownym otwarciu centra Designer Outlet szybko wróciły na stałe tory i notują zadowalające wskaźniki odwiedzin oraz sprzedaży. Prowadzone są rozmowy w sprawie nowych najmów. Jak twierdzi Rutkowski – Już krótko po lockdownie sfinalizowaliśmy nowe umowy, a kolejne są w opracowaniu. Możemy powiedzieć, że pomimo wiosennego zatrzymania handlu wielkopowierzchniowego i jesiennej niepewnej przyszłości branży w obliczu trwającej pandemii, zapotrzebowanie na lokale w naszych centrach utrzymuje się na poziomie, który pozwala nam dalej rozwijać nasze obiekty.

ROS Retail Outlet Shopping

ROS Retail Outlet Shopping z siedzibą w Wiedniu i partnerami w Polsce, we Włoszech oraz Francji, zajmuje się niezależnym doradztwem na rynku nieruchomości dla handlu detalicznego oraz zarządza centrami handlowymi. Specjalizuje się
w zarządzaniu siecią Designer Outlet oraz innowacyjnymi konceptami handlowymi w Europie. Założyciele, Thomas Reichenauer i Gerhard Graf, będąc uznanymi specjalistami w branży posiadają wieloletnie doświadczenie na europejskim rynku outletów. ROS Retail Outlet Shopping obejmuje swoim działaniem wszystkie etapy projektu, od znalezienia odpowiedniej lokalizacji do ukształtowania i rozwoju wszystkich aspektów zarządzania operacyjnego. Zrównoważony rozwój jest wspierany przez partnerską współpracę  z markami, wysoką jakość zarządzania sprzedażą i standardów obsługi klienta, a także innowacyjne podejście marketingowe zapewniane przez profesjonalny zespół zarządzający. Portfolio ROS Retail Outlet Shopping obejmuje: Designer Outlet Soltau, City Outlet Geislingen, Brugnato 5Terre Outlet Village, Designer Outlet Warszawa, Designer Outlet Gdańsk, Designer Outlet Sosnowiec, Premier Outlet Budapest, Designer Outlet Algarve, Designer Outlet Croatia, La Galleria Parma, La Torre Zaragoza i przyszłe inwestycje w Europie. Centra outletowe Designer Outlet obecne są w Polsce w trzech lokalizacjach – w Gdańsku, Sosnowcu i Piasecznie pod Warszawą. Każde z nich oferuje unikalny mix polskich i zagranicznych marek modowych, również grupę marek segmentu premium. Szeroka oferta daje niepowtarzalną okazję do nabycia najwyższej jakości produktów w cenach zawsze 30-70% niższych od cen regularnych. W ofercie centrów możemy znaleźć m.in. marki: Armani, Calvin Klein, Guess, Levi’s, New Balance, Nike, Pandora, Tommy Hilfiger i wiele więcej.

Źródło: ROS Retail Outlet Shopping.

Geografia kapitału, czyli zmiany w kierunkach przepływu inwestycji do Polski

Agata SekułaSkąd do Polski przychodzą inwestorzy i dlaczego nie są to rodzime firmy, jak w innych krajach Europy Środkowo – Wschodniej?

Ponad 64 mld euro z prawie 40 krajów – tak wygląda mapa inwestycji w polskie nieruchomości komercyjne w ostatnich 22 latach, z czego niewiele ponad 2,5 mld (tylko 3,9%) pochodzi z Polski. Dla przykładu, w okresie od stycznia do końca września wartość transakcji inwestycyjnych w naszym kraju wyniosła aż 4,2 mld euro. Bardzo aktywne były fundusze z Singapuru, Węgier, USA, Czech, i Niemiec. W tym samym czasie, inwestorzy z polskim kapitałem wydali na rynku nieruchomości komercyjnych niespełna 60 milionów, co odpowiadało za 1,4% kapitału zainwestowanego od początku roku.

Spis treści:
Pierwsi byli Brytyjczycy i Francuzi
Niemcy postawili na biura
… A Republika Południowej Afryki polubiła obiekty handlowe
Azja wybiera logistykę i magazyny
CEE w natarciu
Co z polskim kapitałem?
Każdy „kryzys” przyspiesza zmiany, uwalnia ukryte potencjały konkretnych sektorów gospodarki albo odkrywa ich słabości. Na pewno sprzyja innowacjom, usprawnia organizację firm czy wdrożenie nowych narzędzi technologicznych, ale też wprowadza do gry nowe biznesy i kapitał. Dotyczy to również rynku nieruchomości komercyjnych. Zmieniają się kierunki, skąd przychodzi do nas kapitał inwestycyjny i to, jakie ma motywacje. Czy są w tym obszarze pewne prawidłowości, czy i dlaczego niektóre kraje inwestują u nas częściej, a inne rzadziej lub w ogóle? Dlaczego polskie firmy, które prężnie działają jako deweloperzy w wielu sektorach nieruchomości, decydują się na długoterminowe inwestycyjne lokowanie środków w nieruchomości w niewielkim zakresie, oddając inicjatywę innym gospodarkom – często mniejszym i niekoniecznie bogatszym?

Pierwsi byli Brytyjczycy i Francuzi

Polska zaczęła być postrzegana przez deweloperów jako perspektywiczny rynek nieruchomości na początku lat 90-tych.

Pierwszymi firmami, które rozpoczęły komercyjną ekspansję w Polsce, były francuskie i brytyjskie sieci handlowe. Byliśmy czterdziestomilionowym społeczeństwem nowych, „głodnych” konsumentów o dużych aspiracjach i potrzebach. Potem przyszły inwestycje z Niemiec. Pojawiły się też pierwsze nowe centra handlowe – Panorama, Promenada, King Cross i portfel centrów M1.

wspomina Agata Sekuła, Wiceprezes Zarządu JLL w Polsce

Za deweloperami podążyli inwestorzy. Zwrot z kapitału versus ryzyko był atrakcyjny, gospodarka rozwijała się bardzo dynamicznie i jeszcze przyśpieszyła po wejściu Polski do Unii Europejskiej w 2004 roku.
W latach 1998-2007 Amerykanie kupili nieruchomości o wartości prawie 2,9 mld euro we wszystkich segmentach rynku (obiekty handlowe, biurowe i magazynowe), z czego najbardziej spektakularnymi transakcjami było przejęcie portfela nieruchomości handlowych Metro Portfolio w 2003 roku za 700 mln euro przez fundusz Apollo, a trzy lata później Casino Portfolio przez GE Real Estate za 555 mln euro. W tym czasie fundusze niemieckie zainwestowały ponad 2,8 mld euro, z czego jedną z największych transakcji o wartości 230 mln euro był zakup warszawskiego Rondo 1 przez Hannover Leasing w 2005 roku. Brytyjczycy z kolei dokonali inwestycji za 1,6 mld euro. Ponownie jedna z największych umów kupna dotyczyła biurowca Rondo 1, który już w 2006 roku znalazł się w rękach funduszu London & Regional. Wartość transakcji została wyceniona na 260 mln euro. Francuzi byli konsekwentnie aktywni głównie w segmencie handlowym, gdzie ulokowali około 1,6 mld euro. Ciekawym przypadkiem jest kilkukrotnie mniejszy od Polski Izrael. W tym okresie firmy z tego kraju zainwestowały u nas bezpośrednio ponad 400 mln euro oraz są udziałowcami w wielu globalnych funduszach aktywnych na polskim rynku. W późniejszych latach na szczególną uwagę zasługuje Atrium European Real Estate, które, obok inwestycji deweloperskich na przestrzeni ostatnich 10 lat, zainwestowało ponad 900 mln euro w zakup m.in. w takich obiektów jak Promenada w Warszawie, Galeria Dominikańska we Wrocławiu, Focus Mall w Bydgoszczy czy Domy Towarowe Wars Sawa Junior w Warszawie. Interesujący epizod w latach 2003-2012 zaliczyli również Australijczycy, którzy wyeksportowali do nas ponad 800 mln euro.

Niemcy postawili na biura

W segmencie biurowym wyraźna jest historyczna dominacja kapitału europejskiego z Niemcami na zdecydowanym prowadzeniu (główni inwestorzy to fundusze: DWS, DEKA, Invesco).

Naturalnym kierunkiem ekspansji była początkowo Warszawa, ale od 2014 roku wyraźnie wzrastało zainteresowanie aktywami biurowymi położonymi również w miastach regionalnych, a głównie w Krakowie i we Wrocławiu. To efekt szybkiego rozwoju sektora usług dla biznesu w Polsce, a w konsekwencji pojawienia się w regionach nowoczesnych obiektów biurowych wynajętych przez międzynarodowe firmy.

tłumaczy Agata Sekuła

… A Republika Południowej Afryki polubiła obiekty handlowe

Jeśli chodzi o centra handlowe, to tu, w latach 2013-2017, największymi inwestorami były firmy z Republiki Południowej Afryki. Pojawienie się tak egzotycznego i odległego kapitału było największym przełomem i nowością na rynku. Fundusze południowoafrykańskie zainwestowały w Polsce w tym czasie ponad 2,15 mld euro i historycznie stanowią czwarte największe źródło inwestycji w sektorze handlowym, mimo że pierwszych transakcji na polskim rynku dokonały dopiero w 2015 roku.

Jednym z powodów zainteresowania Polską ze strony RPA był spadek wartości lokalnej waluty. Inwestorzy szukali więc rynku, gdzie czynsze generowane przez nieruchomości będą denominowane w euro, a polski sektor nieruchomości osiągnął już wtedy skalę i dojrzałość, która przyciągała uwagę największych globalnych funduszy. Ta sama strefa czasowa, mimo tysięcy kilometrów odległości, bardzo ułatwia współpracę i kontakty pomiędzy oboma krajami.

dodaje Agata Sekuła

Pierwszym europejskim rynkiem, gdzie inwestorzy z RPA zainwestowali, była Rumunia.

Fundusz NEPI zaczął budować swoje rumuńskie portfolio w 2009 roku. Wkrótce wartość ich akcji była wyceniana powyżej wartości portfela, co jest niespotykane w tym sektorze. Inwestorzy, niezależnie od branży, obserwują wzajemnie swoje działania i w 2014 do Polski przybyło Rockcastle, które w zaledwie cztery lata zakupiło obiekty handlowe za około 1,2 mld euro. Kolejnym południowoafrykańskim inwestorem, który dostrzegł potencjał polskiego rynku było Redefine – które zadebiutowało w Polsce w 2016 roku, nabywając większościowy udział w Echo Polska Properties – firmie posiadającej i zarządzającej portfelem nieruchomości wybudowanych przez Echo Investment. EPP (notowane na giełdzie w Johannesburgu i Luxemburgu) obecnie jest największym, pod względem powierzchni, właścicielem centrów handlowych w Polsce.

wspomina Agata Sekuła

Od 2018 roku obserwujemy bardziej równomierny rozkład inwestycji z większą liczbą źródeł kapitału, nadal skupionych głównie w Europie. Polski sektor biurowy zaczął również przyciągać inwestycje z Czech, Korei Południowej, Singapuru, Węgier, Rumunii, Filipin, Włoch czy Szwajcarii. To efekt budowania wizerunku rynku jako dojrzałego i oferującego wciąż atrakcyjne stopy kapitalizacji w porównaniu do innych rynków zachodnioeuropejskich.

Azja wybiera logistykę i magazyny

Wzrost atrakcyjności nieruchomości magazynowych w Polsce był rezultatem między innymi rozwoju sieci dróg szybkiego ruchu z widocznym efektem przyspieszenia tego typu inwestycji przed Euro 2012. W tym segmencie jedną z dominujących grup inwestorów są firmy azjatyckie, mimo że pierwsza transakcja sfinalizowana przez fundusze z Azji nastąpiła dopiero w 2015 roku (umowa kupna magazynu Amazon we Wrocławiu).

Cztery państwa azjatyckie – Singapur, Chiny, Korea Południowa i Malezja – odpowiadają za 34% kapitału zainwestowanego kiedykolwiek w polskim segmencie nieruchomości magazynowych. Motywacją Chin jest globalna strategia tamtejszych funduszy, polegająca na inwestowaniu w aktywa związane z transportem i logistyką, czyli w porty, huby przeładunkowe, hale produkcyjne, czy magazyny e-commerce w regionie CEE.

dodaje Agata Sekuła

CEE w natarciu

Ostatnie kilka lat przyniosło ciekawe decyzje inwestycyjne i rosnącą aktywność kapitału z krajów Europy Środkowo – Wschodniej. Najpierw był to czeski CPI, a potem węgierski Wing, który w ubiegłym roku kupił wiekszościowy pakiet udziałów w Echo Investment. W kwietniu tego roku Optimum Ventures, którego właścicielem jest Narodowy Bank Węgier, kupił 61,49% udziałów w spółce GTC. W Polsce węgierskiego właściciela ma też deweloper mieszkaniowy Polnord (Cordia).

Łącznie w polskim sektorze nieruchomości Czesi i Węgrzy sfinalizowali transakcje o wartości ponad 2,6 mld euro i to w znakomitej większości w ciągu ostatnich pięciu lat. To więcej niż Polacy zainwestowali na własnym rynku w ciągu ostatnich 22 lat.

zauważa Agata Sekuła

Co z polskim kapitałem?

Obserwując kierunki napływu kapitału na przestrzeni ostatnich 25 lat, bardzo naturalnie nasuwa się pytanie, skąd bierze się tak niska aktywność polskich inwestorów. Jako JLL doradzamy funduszom z kilkudziesięciu krajów, które konsekwentnie finalizują transakcje sprzedaży lub kupna nieruchomości, a ich apetyty związane z ekspansją w Polsce nie słabną. Nasz rynek wypracował bardzo silną markę inwestycyjną, zapewniając solidne zwroty i gwarantując niskie ryzyko. Nie sposób więc nie zauważyć, że polski kapitał w sektorze nieruchomości komercyjnych jest mało aktywny, biorąc pod uwagę jego skalę i możliwości.

dodaje Agata Sekuła

Powód? Firmom z Polski nie jest łatwo inwestować w nieruchomości komercyjne. Przeszkodą jest wysoki próg wejścia ze względu na brak REIT-ów (specyficzna kategoria funduszy, które umożliwiają inwestorom indywidualnym wygenerować skalę, pozwalającą kupić nieruchomość). Polskie fundusze emerytalne mogą natomiast lokować w nieruchomościach zaledwie niewielki ułamek inwestycji, co również stanowi istotną barierę. Inwestycje w nieruchomości komercyjne są przedsięwzięciem kapitałochłonnym, gdzie ceny za pojedyncze lepsze lub większe nieruchomości kształtują się z reguły na poziomie od kilkudziesięciu do kilkuset milionów euro (nie mówiąc już, że przedmiotem obrotu na polskim rynku często bywają portfele nieruchomości). Transakcje z udziałem polskiego kapitału, choć dość liczne, opiewają na niewielkie kwoty i są obecnie niestety jedynie tłem dla rynku inwestycji w nieruchomości komercyjne w Polsce.

W Polsce, mimo wielu postulatów wysuwanych przez sektor prywatny, nadal nie ma możliwości inwestowania w nieruchomości komercyjne przy udziale kapitału indywidualnego. REIT-y byłyby tu ważnym impulsem. Mamy dużą gospodarkę, która tym bardziej teraz powinna dawać więcej możliwości biznesowych w zarządzaniu kapitałem instytucjonalnym oraz lokowania kapitału przez inwestorów indywidualnych. Brak odpowiednich instrumentów, które wspierałyby polskie fundusze, jasno pokazuje, że nieruchomości komercyjne są niedocenianym aktywem w polityce gospodarczej kraju.

podsumowuje Agata Sekuła

Nawet pomimo trudnej sytuacji związanej z COVID-19 do końca września sfinalizowano w Polsce transakcje o wartości 4,2 mld euro. To świetnie ilustruje potencjał polskiego rynku nieruchomości i świadczy o głębokim zaufaniu inwestorów. Perspektywy rozwoju sektora mogą być jednak jeszcze lepsze. Warunek? Dalsza praca nad poprawą klimatu legislacyjnego i lepsza współpraca na linii sektor prywatny – państwo.
Autor: Agata Sekuła, Wiceprezes Zarządu JLL w Polsce.

Nexity prezentuje osiedle City Vibe w sercu Krakowa

City Vibe 1
Deweloper Nexity debiutuje w Krakowie. Nowoczesne, wieloetapowe osiedle City Vibe to inwestycja z licznymi udogodnieniami dla entuzjastów zarówno aktywności, jak i odpoczynku na świeżym powietrzu. W październiku ruszyła sprzedaż mieszkań w pierwszym etapie inwestycji.

City Vibe, pierwsza inwestycja Nexity w Krakowie, zlokalizowana będzie przy ul. Myśliwskiej 68. Bogata oferta mieszkaniowa i rekreacyjna (a wraz z rozwojem osiedla – także handlowo-usługowa) odpowiadają na zróżnicowane potrzeby mieszkańców wielkiego miasta.

Pierwszy etap osiedla to 5-piętrowy budynek Street Culture. Pomieści on 145 mieszkań o zróżnicowanych układach i metrażach – od 29 do 88 m2. Wszystkie lokale posiadać będą taras lub balkon, a mieszkania na parterze – dostęp do prywatnych ogródków. Do dyspozycji mieszkańców udostępnione zostaną miejsca postojowe w garażu podziemnym, boksy lokatorskie oraz stojaki rowerowe.

Planowana data realizacji I etapu, budynku Street Culture, to IV kwartał 2022 r.

mat.pras.

Hillebrand przejmuje Braid i umacnia pozycję globalnego dostawcy usług logistycznych dla branży beverage

Hillebrand_magazyn

Hillebrand, światowy operator logistyczny specjalizujący się w obsłudze rynku beverage, ogłosił przejęcie firmy Braid, czołowego gracza specjalizującego się w logistce towarów płynnych. To umocni pozycję Hillebrand jako eksperta od transportu płynnych produktów masowych takich jak wina, oliwa z oliwek, soki i oleje spożywcze.

Dzięki połączeniu obu firm powstanie światowy lider wyspecjalizowany w kompleksowej obsłudze logistycznej płynnych towarów masowych oraz jeden z największych na świecie operatorów wykorzystujących ISO tanki do transportu artykułów spożywczych.

– Przejęcie Braid zapewnia Hillebrand wyjątkową okazję do wzmocnienia oferty usług, produktów, umiejętności, wiedzy i zespołów – mówi Cees van Gent, dyrektor generalny i prezes zarządu Hillebrand. – To przejęcie, dzięki globalnemu zasięgowi, szerokiej ofercie niestandardowych rozwiązań logistycznych w transporcie masowym, a także know-how w produkcji i wykorzystaniu technologii, wspiera realizację naszej strategii, nie tylko jako lidera na rynku usług logistycznych dedykowanych obsłudze napojów alkoholowych, ale także towarów płynnych, innych niż niebezpieczne.

– Producenci i dystrybutorzy, dla których organizujemy transporty masowe płynów, takich jak soki owocowe, wina czy oleje, stanowią bardzo ważną a jednocześnie wymagającą grupę naszych klientów. Przejęcie firmy Braid, z tak dużym doświadczeniem i know-how, z pewnością pozwoli nam na rozszerzenie oferty i zaproponowanie klientom nowych rozwiązań i możliwości współpracy. Wzmocni też naszą pozycją na polskim rynku usług logistycznych dedykowanych branży beverage – podkreśla Ellina Lolis, wiceprezes zarządu Hillebrand Poland i prezes zarządu Hillebrand Russia.

Źródło: Hillebrand.

 

Deweloper ROBYG buduje więcej mieszkań we Wrocławiu

ROBYG WPB_Osada Lesna Polana_Wrocław_fot. Maciej Lulko_01
Grupa ROBYG jest już nie tylko na Jagodnie, ale także w czterech innych częściach Wrocławia. Po połączeniu z WPB buduje łącznie około 400 nowych mieszkań i domów. Drugie tyle planuje na gruntach należących wcześniej do WPB. Większość z aktualnie budowanych mieszkań jest już prawie gotowa. Wszystkie powstają w atrakcyjnych lokalizacjach w otoczeniu zieleni i terenów rekreacyjnych. Już niedługo do sprzedaży trafią nowe pule.

Spis treści:
Kilkaset mieszkań pod lasem
Kameralnie na rodzinnym osiedlu
Nad potokiem, w otoczeniu zieleni
Domy przy lesie i rzece

Kontynuując dynamiczny rozwój we Wrocławiu, Grupa ROBYG buduje setki mieszkań w kilku częściach miasta i już planuje następne w nowych etapach. Do niedawna deweloper działał tylko na Jagodnie, ale po połączeniu z Wrocławskim Przedsiębiorstwem Budowlanym prowadzi inwestycje także na Sołtysowicach, Wojszycach, Osobowicach i Muchoborze Wielkim. – Jesteśmy jednym z największych deweloperów w Polsce, więc konsekwentnie umacniamy swoją pozycję także lokalnie we Wrocławiu, z którym mocno wiążemy przyszłość – argumentuje Joanna Chojecka, dyrektor ds. sprzedaży i marketingu Grupy ROBYG. – Do wieloletniej tradycji WPB dołączyliśmy nasz najwyższy standard, by tworzyć we Wrocławiu różnorodne mieszkania najlepszej jakości w spokojnych i zielonych częściach miasta. Niedługo wprowadzimy na rynek kolejne pule mieszkań – dodaje.

Kilkaset mieszkań pod lasem

Nowością od ROBYG WPB jest Uroczysko III, czyli kolejny etap osiedla powstającego przy ul. Przejazdowej na Sołtysowicach, tuż pod lasem. Uroczysko to największe osiedle pod szyldem ROBYG WPB we Wrocławiu. Składa się z trzech etapów – każdy tworzą dwa budynki 3-piętrowe. Pierwsze budynki są już gotowe i zamieszkane. Aktualnie trwa budowa czterech kolejnych (Uroczysko II i Uroczysko III). Prace toczą się równolegle, ale są w różnych fazach.

Trzeci etap to dwa budynki z podziemnymi miejscami parkingowymi. W pierwszym budynku powstanie 56 mieszkań, w drugim 32. Zaprojektowano praktyczne i dostosowane do potrzeb rynku układy od 1 do 4 pokoi. Największe z nich mają 77 mkw. Wszystkie mieszkania zaprojektowano z balkonami lub tarasami. – Trafią do sprzedaży jeszcze jesienią, dlatego warto być czujnym, bo spodziewamy się dużego zainteresowania – zapowiada Joanna Chojecka. Budowa Uroczyska III trwa. Obecnie wykonywana jest konstrukcja garaży pod budynkami. Uroczysko III ma być gotowe w trzecim kwartale 2021. Natomiast przy Uroczysku II wykonywane są już elewacje, poszycie dachu oraz instalacje. Budowa powinna zakończyć się jeszcze w tym roku lub na początku przyszłego.

Uroczysko II i III to w sumie 171 mieszkania. – Po przejęciu tej inwestycji podnieśliśmy standard części wspólnych – informuje Joanna Chojecka. – Największym atutem osiedla jest jednak położenie, pozwalające poczuć podmiejski klimat, nieopodal zielonych terenów rekreacyjnych – podkreśla. W pobliżu Uroczyska, oprócz lasu z niedużym akwenem i pozostałościami po średniowiecznym grodzie, są ogródki działkowe, łąka, stadion oraz rzeka Widawa.

Kameralnie na rodzinnym osiedlu

Pozostałe osiedla ROBYG WPB są bardziej kameralne. Wśród nich są Wojszyckie Alejki przy ul. Gałczyńskiego. W 3-piętrowym budynku, którego konstrukcja jest ukończona, powstają 62 mieszkania. Spośród nich wyróżniają się lokale z antresolami na ostatnim poziomie. Reszta mieszkań ma balkony i ogródki. Układy od 1 do 4 pokoi mają od 27 do 92 mkw. wielkości. W budynku jest podziemna hala garażowa z pomieszczeniami na rowery i komórkami lokatorskimi.

Budowa Wojszyckich Alejek jest już zaawansowana i powinna zakończyć się w tym lub na początku przyszłego roku. Aktualnie trwa wykańczanie elewacji oraz dachu. W środku wykonywane są tynki i posadzki.
Wojszyckie Alejki to świetne miejsce dla każdego, kto szuka odpoczynku od pośpiechu i miejskiego zgiełku. Młodzi znajdą tu piękne mieszkanie na start, rodziny zaciszną przystań, a seniorzy spokój, bezpieczeństwo i odpoczynek – zachęca Joanna Chojecka.

Nad potokiem, w otoczeniu zieleni

Najmniejsza ze wszystkich jest Willa nad Potokiem, która znajduje się przy potoku Kasina na Muchoborze Wielkim (ul. Stanisławowska). W kameralnym budynku z garażem podziemnym powstaje tylko 13 mieszkań. Są to jedno-, dwu- i trzypokojowe rozkłady z tarasami i balkonami. Najmniejsze mają 33 mkw., a największe – 97 mkw. Podobnie jak na Wojszycach, tak i tu powstają mieszkania z antresolą, które dają możliwość indywidualnej aranżacji wnętrza i dopasowania przestrzeni do własnych potrzeb.

Wszystko jest już prawie gotowe. W środku trwają ostatnie prace wykończeniowe, a na zewnątrz zagospodarowanie terenu. Przekazywanie kluczy do Willi nad Potokiem planowane jest na jesień. W najbliższej okolicy znajduje się park Tysiąclecia oraz klub Formaty. Nieopodal jest również szkoła, przedszkole oraz centrum handlowe Wrocław Fashion Outlet. Plusem jest bezpośredni dojazd do centrum miasta i autostradowej obwodnicy Wrocławia.

Domy przy lesie i rzece

Czwarta inwestycja ROBYG WPB we Wrocławiu położona jest na Osobowicach przy ul. Lipskiej. To Osiedle Leśna Przystań, składające się z 28 domków jednorodzinnych o metrażach od 124 do 146 mkw. Ich budowa jest zakończona, a osiedle niedługo powinno uzyskać pozwolenie na użytkowanie. – Wysoki standard, bliskość lasu oraz rzeki bardzo spodobały się wrocławianom, którzy coraz częściej pytają o domy. Widać to także po zainteresowaniu domami atrialnymi i szeregowymi na Jagodnie. Ostatnie miesiące zauważalnie zmieniły preferencje osób poszukujących miejsca do życia. Jeszcze większego znaczenia nabrały tereny zielone, ogródki, balkony i tarasy – zaznacza Joanna Chojecka.

Cztery osiedla ROBYG WPB to łącznie około 400 mieszkań i domów. – Nasze powiększone zasoby gruntów pozwalają na budowę kolejnych 400 mieszkań – zapowiada Joanna Chojecka. Do puli trzeba jeszcze doliczyć osiedle ROBYG Jagodno o zróżnicowanej zabudowie i udogodnieniach potrzebnych lokalnej społeczności (np. park, przedszkole, siłownia plenerowa, klub malucha), w ramach którego w kilku etapach powstanie ponad 900 mieszkań w budynkach wielorodzinnych i domach. W czerwcu do sprzedaży trafiła nowa pula mieszkań o wielkości od 26 do 68 mkw. To bardzo funkcjonalne układy z balkonami lub ogródkami.

Źródło: ROBYG.

POINT 44 w Piasecznie wypełnia się najemcami

Point44_0035WEBPOINT 44, budynek wielofunkcyjny, którego współwłaścicielem jest Real Management S.A., zyskał w październiku nowego najemcę – sieć siłowni Total Fitness.

Sieć Total Fitness ulokowała swój najnowszy klub na 1200 mkw. nowoczesnej powierzchni usługowej w budynku POINT 44 położonym przy ulicy Puławskiej w Piasecznie. Klienci siłowni otworzonej w październiku mają do dyspozycji siedem stref do ćwiczeń, w tym specjalne strefy do treningów personalnych, ćwiczeń rozciągających i nowoczesną strefę cardio. Do dyspozycji klubowiczów są również kącik dla dzieci, sauny fińskie oraz bezpłatny parking znajdujący się przed budynkiem.

POINT 44 to trzypiętrowy budynek handlowo-usługowo-biurowy klasy A ulokowany przy ulicy Puławskiej 44 w Piasecznie. Obiekt wybudowany przez Real Management S.A. został oddany do użytkowania w marcu 2020 r. W budynku mieści się już największy, bo zajmujący 3000 mkw., salon motocyklowy Liberty Motors w Europie oraz biuro firmy Ltec Sp .z o.o. Na swojego najemcę czekają dwa lokale: 300 mkw znajdujący się na parterze z witrynami od strony ulicy Puławskiej oraz lokal gastronomiczny z Drive thru o powierzchni 220 kw. mieszczący się w oddzielnym budynku.

POINT 44 oferuje łącznie ponad 5700 mkw. powierzchni najmu. Budynek cechuje elegancka i nowoczesna architektura, bezpośrednia ekspozycja oraz dostęp z ulicy Puławskiej. Takie położenie budynku pozwala na szybki oraz wygodny dojazd samochodem zarówno z Piaseczna, jak i Warszawy. Przed budynkiem znajduje się parking z 43 miejscami postojowymi dla klientów, kurierów i dostawców.

mat.pras.

Apartamenty inwestycyjne NEXO – sposób na zysk przez cały rok

NEXO_2
Pandemia koronawirusa wpłynęła na zwiększenie zainteresowania nadmorskimi apartamentami. Są dwie przyczyny tego trendu. Po pierwsze, turystyka w dużej mierze ograniczyła się do wyjazdów wewnętrznych, z czego korzystają inwestorzy. Po drugie, po doświadczeniu lockdownu zamożni mieszkańcy miast zapragnęli mieć drugi, dobrze zlokalizowany apartament, do którego mogą wyjechać w celach odpoczynkowych, jak i zorganizować komfortowy home office. Nad polskim morzem przykładem tego typu nieruchomości są NEXO Apartamenty Inwestycyjne.

Spis treści:
Turystyka krajowa vs. zagraniczna
Nad Bałtykiem wzrosty o 275%
Nadmorskie miejscowości turystyczne bronią się przed koronawirusem
Życie poza sezonem
Apartament inwestycyjny – niezależność i komfort
Inwestycja na klifie
Zwrot podatku

Turystyka krajowa vs. zagraniczna

Zgodnie z raportem Polskiego Instytutu Ekonomicznego „Branża turystyczna w Polsce” turystyka wygenerowała w 2018 roku 1,3 % polskiego PKB. Tymczasem, średnia dla państw OECD (Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju) to aż 4,4 %. Polska posiada więc jeszcze duże rezerwy do rozwoju w tym segmencie rynku. Nadzieją dla branży w czasie pandemii koronawirusa jest duży udział turystyki wewnętrznej. Spośród całkowitej liczby noclegów udzielonych w 2018 r. (88,9 milionów), zdecydowana większość – 71,1 milionów (80%) została udzielona wczasowiczom z Polski. W czasach zamkniętych granic i ograniczonych lotów jesteśmy więc w lepszej sytuacji niż np. Hiszpania, Portugalia czy Austria, których turystyka w dużej mierze opiera się na osobach przyjezdnych z innych państw.

Nad Bałtykiem wzrosty o 275%

Analizując dane GUS, można zauważyć, że w ostatniej dekadzie rozwój sieci noclegowej w województwie pomorskim był znacznie bardziej intensywny niż w przypadku średniej dla kraju. Najbardziej wyróżniającym się powiatem był powiat pucki. Od 2010 do 2019 roku liczba działających tu obiektów turystycznych zwiększyła się aż o 275%. Dla porównania – w skali kraju wzrost wyniósł 55%. Dobry wynik powiatu puckiego jest z pewnością efektem atrakcyjności tego terenu. Atutem Pucka jest nie tylko dobra lokalizacja, łącząca bliskość Półwyspu Helskiego i Trójmiasta z łatwym dojazdem z innych części Polski, ale też świetne warunki do uprawiania sportów wodnych. Ciepła i płytka Zatoka Pucka przyciąga zawodowców z całego świata na organizowane tu mistrzostwo wind i kitesurfingu. Kolejne inwestycje, jak nowoczesna marina jachtowa z pewnością przyciągną kolejnych gości.

Nadmorskie miejscowości turystyczne bronią się przed koronawirusem

Jak na rozwój turystyki wpłynął koronawirus? Oczywiście, spadki były nieuniknione. W lipcu liczba turystów w Polsce (liczona rok do roku) zmalała o ponad 30%. Największe straty odczuły województwa mazowieckie (spadek o 55%) oraz małopolskie (46%). Na wybrzeżu odnotowano natomiast relatywnie nieduże zmiany. Wykorzystanie sieci noclegowej w całym województwie pomorskim zmniejszyło się o ok. 20%. Trzeba jednak zauważyć, że wyjątek stanowią miejscowości typowo turystyczne, gdzie obłożenie w tym sezonie było dokładnie na tym samym poziomie co rok wcześniej.

Życie poza sezonem

Śledząc turystyczny rozwój Polski, można szybko zauważyć, że największą popularnością cieszą się wciąż miejscowości nad Bałtykiem. Przykładowo, w Kołobrzegu roczne obłożenie wynosi 63%, a w Zakopanym 37%. Co ważne, apartamenty w miejscowościach całorocznych, takich jak Puck czy wspomniany Kołobrzeg, zarabiają przez cały rok, w porównaniu do małych kurortów na Półwyspie Helskim z infrastrukturą czynną jedynie w sezonie, czyli zaledwie 3 miesiące w roku. Samorządy nadmorskich miast, widząc ten potencjał lokalizacji, coraz częściej świadomie kształtują przestrzeń pod kątem rozwoju infrastruktury turystycznej. To właśnie dlatego najbardziej atrakcyjne tereny w pasie nadmorskim są zazwyczaj definiowane pod usługi zakwaterowania turystycznego. Sytuacja ta doprowadziła do powstania nowego produktu na rynku – apartamentu inwestycyjnego.

Apartament inwestycyjny – niezależność i komfort

Apartament inwestycyjny posiada wiele atutów. Przede wszystkim, daje właścicielom wolność podejmowania decyzji w zakresie zarządzania nieruchomością. Mogą wynajmować go samodzielnie, mogą też skorzystać z usług firmy, która przejmie za nich te obowiązki. Jeśli właściciel działa na własną rękę, nie jest ograniczony żadnymi limitami i swobodnie korzysta z nieruchomości, przyjeżdżając w dowolnym terminie na wakacje czy weekend break. Kolejną zaletą apartamentów inwestycyjnych jest rozwinięta infrastruktura, którą deweloper buduje w ramach inwestycji. Tego typu nieruchomości oferują znacznie więcej możliwości spędzania czasu wolnego (niezależnie od pory roku) niż tradycyjne osiedla mieszkaniowe. Powstają więc np. wewnętrzne strefy relaksu, prywatne kluby fitness i sauny oraz strefy dla dzieci. Istotną przewagą apartamentu inwestycyjnego nad tradycyjnym mieszkaniem jest jego częściowe wykończenie, które obejmuje łazienkę, położenie posadzek, malowanie ścian i sufitów, montaż drzwi wewnętrznych oraz oprawy oświetleniowe. Zaś dodatkowa oferta wykończenia pod klucz to wygoda i oszczędność czasu klientów.

Inwestycja na klifie

Kilka miesięcy temu Allcon Osiedla, deweloper z Trójmiasta, rozpoczął budowę NEXO Apartamenty Inwestycyjne.  Kameralne, jasne budynki będą położone na klifie, w sąsiedztwie parku, zaledwie 50 metrów od Zatoki Puckiej. To zdecydowanie jedna z najlepszych lokalizacji na wybrzeżu. Lokale będzie można przeznaczyć na całoroczny wynajem oraz traktować jako własną bazę wypoczynkową nad morzem. W ofercie znajdują się lokale 1-, 2- i 3-pokojowe z balkonami, tarasami oraz ogródkami aż do 130 m2. Twórcy przygotowują także udogodnienia, w tym salę klubową, strefę saun oraz zewnętrzną zadaszoną strefę wypoczynku z hamakami i stołem do ping-ponga. Ceny zaczynają się od 282 tysięcy złotych.

Zwrot podatku

Zakup apartamentu inwestycyjnego to dobry pomysł także z uwagi na zwrot podatku. W przypadku tego typu nieruchomości naliczony przy zakupie VAT można odliczyć od podatku należnego. Wynosi on 23% (w przypadku lokalu mieszkalnego jest to 8%). O zwrot podatku można się ubiegać już od pierwszej wpłaconej zaliczki. Od zakupów związanych z wyposażeniem apartamentu można odliczyć VAT w całości. W podatku dochodowym różnicą jest wyższa stawka amortyzacji 2,5% niż w mieszkaniach, gdzie wynosi 1,5% w skali roku.

Źródło: NEXO Apartamenty Inwestycyjne.

Pandemia kształtuje odpowiedzialne postawy wśród konsumentów

Accenture

Jak pandemia wpłynęła na postawy konsumenckie oraz proces zakupowy? Sprawdziło to Accenture wspólnie z FashionBiznes.pl i Fundacją Kupuj Odpowiedzialnie w drugim już wspólnie stworzonym raporcie dotyczącym branży retail. Eksperci przeanalizowali także, czy Polacy są gotowi na nowe modele zakupowe, odpowiadające na ich rosnące wymagania i potrzeby. Najważniejsze wnioski przedstawiono w raporcie „Świadomy konsument”.

Spis treści:
Kupujemy bardziej świadomie i ograniczamy marnotrawstwo
Elastycznie wybieramy miejsce zakupów
W ekologiczne produkty wierzymy „na słowo”
Blisko połowa z nas wspiera drugi obieg produktów
Nowe modele zakupowe i usługi nie tylko dla startupów

  • Konsumenci kupują bardziej świadomie i ograniczają marnotrawstwo – ponad 70% konsumentów kupuje produkty tylko gdy są im potrzebne, a 44% osób, które zrezygnowało z wcześniej planowanego zakupu, zrobiło to by ograniczyć niepotrzebną konsumpcję.
  • Kanały sprzedaży się przenikają – prawie 70% konsumentów wskazało zarówno Internet, jak i galerie handlowe jako miejsca, gdzie zrobili zakupy w ciągu ostatnich 3 miesięcy.
  • Konsumenci czytają składy produktów – 50% ankietowanych zadeklarowało, że czyta zawsze lub często skład i znaczenie poszczególnych składników kosmetyków, a 44% skład ubrań.
  • Polacy ufają deklaracjom firm o ekologicznych cechach produktów – ponad połowa ankietowanych ocenia ekologiczność produktu po jego naturalnym składzie lub posiadanych certyfikatach ekologicznych. Jedna trzecia wierzy w deklaracje „na słowo” – oznaczenia produktu słowem „eko”.
  • Konsumenci cenią wysoką jakość produktu i autentyczność działań marek modowych – dla 65% ankietowanych uczciwość i autentyczność działań marki odzieżowej lub obuwniczej ma znaczenie przy wyborze produktu przynajmniej w takim samym stopniu co cena.
  • Polacy wspierają drugi obieg produktów – blisko połowa konsumentów skorzystała w trakcie ostatnich 6 miesięcy z aplikacji i stron internetowych umożliwiających kupno i sprzedaż produktów od innych użytkowników. Najchętniej wybieranym rozwiązaniem są platformy typu marketplace.

– Wielu z nas w ciągu ostatnich 6 miesięcy przewartościowało swoje potrzeby, co oczywiście wpłynęło na nasze postawy zakupowe. Teraz jest czas, by marki, które chcą pozostać konkurencyjne, dostosowały swoje modele biznesowe. Konsumenci coraz bardziej cenią sobie autentyczność marek, a w napływie treści stali się wrażliwi na jakość komunikacji. Oczekują, że wizerunek kreowany przez firmy będzie spójny z ich działaniami i starają się to weryfikować. Polacy coraz większą wagę przykładają także do kwestii ekologii i społecznej odpowiedzialności, oczekują od firm transparentności w tym obszarze. Dla konsumentów coraz ważniejsze staje się również ograniczenie marnotrawstwa i lepsze wykorzystanie surowców, co za tym idzie przedsiębiorstwa, które chcą budować zaangażowanie konsumentów powinny traktować to jako istotny obszar wzrostu wartości w organizacji i odpowiednio dopasowywać do obecnego modelu biznesowego. Ostatnim, bardzo ważnym wnioskiem płynącym z naszego raportu, który powinien być jednocześnie rekomendacją dla marek, jest to, że sztywny podział na kanały sprzedaży zanika. Konieczne jest więc budowanie spójności doświadczeń zakupowych i zaangażowania wokół konsumenta we wszystkich punktach styku – mówi Rafał Reif, Head of Fashion & Retail Poland, Accenture.

Kupujemy bardziej świadomie i ograniczamy marnotrawstwo

Ponad 70% badanych kupuje produkty w momencie, kiedy są im potrzebne i jednocześnie prawie połowa wskazuje, że promocja była istotnym czynnikiem decydującym o kupnie danego produktu.

W ostatnim czasie aż 55% konsumentów zrezygnowało z wcześniej planowanych zakupów odzieży, obuwia i kosmetyków. Jako główny powód podawali wystarczającą liczbę produktów w danym momencie. W przypadku produktów odzieżowych istotnym powodem było także pogorszenie sytuacji finansowej, a w przypadku produktów kosmetycznych, zmiana nawyków i chęć kupowania produktów ekologicznych.

Elastycznie wybieramy miejsce zakupów

Odsetek konsumentów korzystających zarówno ze sklepów internetowych, jak i galerii handlowych jest taki sam – prawie 70% respondentów wskazało oba z tych kanałów jako miejsce robienia zakupów w ostatnich 3 miesiącach. Mimo, że udział e-commerce w sprzedaży odzieży i obuwia wynosi około 16%, równie chętnie korzystamy z obu kanałów. Tradycyjny podział na osobne kanały działające równolegle powoli zanika.

Konsumenci zapytani o czynniki zachęcające do zakupów przez Internet najczęściej wymieniali darmową dostawę oraz promocję. Wśród czynników zniechęcających najczęściej wskazywano ryzyko, że produkt nie będzie zgodny z opisem, brak możliwości przetestowania oraz za wysokie koszty dostawy. Jeżeli chodzi o zakupy w galerach handlowych, głównym czynnikiem zachęcającym okazał się łatwiejszy sposób na obejrzenie i przymierzenie. Do zakupów stacjonarnych najczęściej zniechęcają kolejki do kas i przymierzalni.

Prawie 70% konsumentów deklaruje, że często lub zawsze porównuje ceny odzieży, obuwia i kosmetyków przed dokonaniem zakupu – wyższe ceny są czynnikiem, który może zniechęcać ich do zakupów w sklepach stacjonarnych.

W ekologiczne produkty wierzymy „na słowo”

Konsumenci nie potrafią wskazać głównego czynnika, który świadczy o tym, że dany produkt jest ekologiczny. To potwierdza, że nie posiadają oni odpowiedniej wiedzy w tym obszarze, a w branży nie obowiązują jednoznaczne zasady, które byłyby czytelne dla wszystkich.

Około połowa konsumentów ocenia to czy dany produkt jest ekologiczny na podstawie naturalnego składu. Zarówno w przypadku mody, jak i kosmetyków, 36% konsumentów uważa, że oznaczenie produktu na etykiecie jako „eko” świadczy o tym, że produkt jest ekologiczny. Zakładają oni, że firma zapewnia w ten sposób odpowiedni standard produkcji. W przypadku kosmetyków, to właśnie ich naturalny skład jest najistotniejszym czynnikiem poświadczającym, że produkt jest ekologiczny (56% respondentów). W dalszej kolejności konsumenci wskazali posiadanie certyfikatów (53%), produkcję bez szkody dla zwierząt (49%) oraz posiadanie składników z upraw organicznych (46%).

– Ważne jest byśmy jako konsumenci zwracali coraz większą uwagę na aspekty społeczne i środowiskowe produktów, które kupujemy. Pomimo, że świadomość problemów ekologicznych w Polsce rośnie, wciąż jesteśmy społeczeństwem nieufnym, najważniejsza jest dla nas cena produktu i jego łatwy dostęp. Uczmy się czytać etykiety, wybierajmy produkty certyfikowane, kupujmy rzeczy z drugiej ręki, naprawiajmy te co się zepsuły i w miarę naszych możliwości unikajmy plastiku – Maria Huma, prezeska Fundacji Kupuj Odpowiedzialnie.

Blisko połowa z nas wspiera drugi obieg produktów

Model zakupu odzieży i obuwia z drugiej ręki, tzw. recommerce, cieszy się w Polsce dużą popularnością  – 45% konsumentów w ciągu ostatnich 6 miesięcy korzystało z aplikacji i stron internetowych umożliwiających kupno i sprzedaż produktów od innych użytkowników. Drugą najbardziej powszechną metodą są aplikacje sprzedaży odzieży i obuwia pomiędzy konsumentami (aplikacje Pre-owned typu Peer-to-Peer). Skorzystało z nich ponad 60% użytkowników platform recommerce. Konsumenci są także otwarci na testowanie i korzystanie z wypożyczalni ubrań, rozwiązanie to jednak dopiero zdobywa popularność w Polsce.

Ryzyko, że produkt będzie zniszczony to główna bariera w korzystaniu z aplikacji i platform do zakupy, sprzedaży oraz wynajmu odzieży i obuwia wskazywana przez konsumentów. Firmy z branży odzieżowej chcące zachęcić konsumentów do korzystania z drugiego obiegu ubrań, powinny poprawić standard procesu zakupowego oraz zapewnić właściwy opis i zdjęcia sprzedawanego produktu, dokładnie informując o stopniu jego zużycia.

Nowe modele zakupowe i usługi nie tylko dla startupów 

Polacy oczekują, że firmy sprzedające w tradycyjny sposób odzież i obuwie rozszerzą ofertę o usługi z zakresu drugiego obiegu produktów – zyskają dzięki temu zaufanie świadomych i racjonalnych konsumentów.  Warto zaznaczyć, że drugi obieg to nie tylko ubrania. Rosnącą popularnością cieszą się także rozwiązania związane z produktami do pielęgnacji ciała i urody. Usługą, z której korzystałoby ponad 2/3 konsumentów jest możliwość refillingu (ponownego uzupełnienia) opakowań po zużytych kosmetykach i środkach czystości, aby ograniczyć zużycie plastiku.

Źródło: Accenture.

Warszawa: Do końca stycznia zwolni się ponad 100 tys. metrów kw.

Od marca 2020 zasoby wolnej powierzchni w istniejących obiektach w Warszawie (klasa A, B i C) wzrosły o ponad 25 proc. – do poziomu 775 tys. m2. Biura w stolicy stoją średnio niewynajęte przez 9 miesięcy. W oczekiwaniu na zamknięcie roku, publikujemy dane REDD dotyczące przełomu 2020/2021.

Co przyniesie 2021? Analizując przełom roku warto uwzględnić zebrane przez REDD dane od właścicieli najnowocześniejszych, A-klasowych obiektów, którzy w systemach REDD oznaczyli:

  • 910 modułów biurowych o łącznej powierzchni 489 tys. m2 jako dostępnych „natychmiast”
  • 101 modułów biurowych o łącznej powierzchni 117 tys. m2 jako dostępnych do końca stycznia 2021

Zakładając obecny poziom absorpcji, który w ostatnich dwóch miesiącach utrzymuje się w granicach +- 3000 m2, można zakładać przyrost dostępnej nowoczesnej powierzchni nawet do poziomu 600 tys. m2 do końca stycznia 2021.

REDD1 (7)

— Przed nami koniec szczególnego roku, którego nie da się porównać do żadnego innego w ostatnich dekadach. Przez ostatnie miesiące wysuwaliśmy różne hipotezy i prognozy rynkowe, bacznie obserwując ruchy najemców, inwestorów i deweloperów. Przełom grudnia i stycznia to jednak okres wyjątkowy – wiele umów najmu wygasa, i mimo szczególnie trudnego okresu to właśnie teraz setki firm podejmuje decyzje o przyszłości. Prawie 120 tys. metrów kwadratowych w warszawskich biurowcach może zwolnić się w następnych trzech miesiącach. Czy znajdą nowych najemców lub zostaną przedłużone zanim wygasną obecne umowy? Jakie będą decyzje w dobie, gdy biura święcą pustkami, a większość pracowników pracuje zdalnie? W tym momencie, rynek mówi »sprawdzam«, i posługując się nomenklaturą giełdową możemy powiedzieć, że przed nami prawdziwy pojedynek byków i niedźwiedzi o dominację na rynku — mówi Piotr Smagała, Managing Director, REDD.

REDD Index: Warszawskie biura stoją puste średnio przez 267 dni

REDD Index to wyrażony w dniach wskaźnik, który pokazuje jak długo dostępne powierzchnie biurowe pozostają niewynajęte. Średnia wartość REDD Index dla Warszawy wynosi obecnie 267 dni. Oznacza to, że biura stoją średnio niewynajęte przez okres 9 miesięcy.

REDD2 (5)

Źródło: REDD ANALYTICS.

Najemcy chcą zostać na dłużej w Krakowie

Karolina Słysz_Cresa

Według raportu „Office Occupier: Rynek biurowy w Krakowie 1-3 kw. 2020 r.” przygotowanego przez firmę doradczą Cresa, całkowity wolumen transakcji zawartych w pierwszych trzech kwartałach 2020 roku wyniósł 140.000 mkw., natomiast w okresie od lipca do września wynajęto łącznie 25.400 mkw. Największy udział procentowy w strukturze popytu przypadł renegocjacjom (47%), a następnie nowym umowom (44%) i ekspansjom (9%).

Trzeci kwartał 2020 roku przyniósł znaczące zmiany na rynku biurowym w Krakowie pod względem aktywności najemców. Widocznym trendem były renegocjacje oraz zwiększona liczba ofert podnajmu powierzchni. Niektórzy najemcy, którzy w swoich kontraktach mieli zagwarantowaną możliwość ekspansji, zdecydowali się zrezygnować z tej opcji przy okazji renegocjacji umowy. Chłonność rynku uległa osłabieniu, co przełożyło się na wyższy współczynnik pustostanów. Wiele firm wstrzymało się z decyzją o otwarciu nowego biura w Krakowie do czasu ustabilizowania się sytuacji gospodarczej związanej z pandemią – mówi Karolina Słysz, Doradca, Business Development Coordinator w dziale reprezentacji najemców biurowych Cresa Polska.

Największe transakcje najmu w 1-3 kw. 2020 roku obejmują: renegocjację umowy najmu firmy ABB w biurowcu Axis (20.000 mkw.), przednajem 14.500 mkw. przez poufnego najemcę w Tertium Business Park II, umowę przednajmu zawartą przez Lufthansa Global Business Services na 8.300 mkw. w Wadowicka 3 (budynek B) i renegocjację umowy 8.000 mkw. przez Ericsson w DOT Office E.

– Spośród wszystkich rynków regionalnych najwięcej nowej powierzchni biurowej dostarczono od początku 2020 roku właśnie w Krakowie – aż 107.300 mkw. Mimo pandemii to wciąż 20% więcej niż w analogicznym okresie poprzedniego roku – mówi Iga Kraśniewska, Analityk w dziale badań rynkowych i doradztwa w firmie Cresa Polska.

W trzecim kwartale br. oddano do użytkowania cztery budynki biurowe: Podium Park B (16.400 mkw., Podium Investment), Zabłocie Business Park B (12.800 mkw., IMS Budownictwo), Unity Centre – Eastern Office Building (7.800 mkw., Eurozone Equity, GD&K Group) oraz Pracownia Podgórze (1.200 mkw., GS). Łącznie nowa podaż wyniosła 38.200 mkw. Zasoby krakowskiego rynku biurowego powiększyły się w ciągu roku o prawie 13% i na koniec trzeciego kwartału 2020 roku wyniosły 1,5 mln mkw.

Absorpcja powierzchni biurowej od stycznia do września 2020 r. wyniosła łącznie 67.700 mkw., a w samym trzecim kwartale – 13.800 mkw. Wskaźnik powierzchni niewynajętej wzrósł na koniec września 2020 roku do 12,4% i był wyższy o 1,3 p.p. w porównaniu z poprzednim kwartałem oraz o 2,9 p.p. w stosunku do analogicznego okresu rok wcześniej. Duży udział w pustostanach miały budynki biurowe oddane do użytku w trzecim kwartale br.

Czynsze pozostają na stabilnym poziomie – od 10 EUR/mkw./miesiąc w południowych częściach miasta do 15,5 EUR/mkw./miesiąc w centralnych lokalizacjach.

Źródło: Cresa Polska.

Wpływ drugiej fali pandemii COVID-19 na gospodarkę jest niepewny

adeolu-eletu-38649-unsplash
Wpływ drugiej fali pandemii COVID-19 na gospodarkę jest niepewny. Wysoka liczba zakażeń i nowe restrykcje na pewno odbiją się na konsumpcji, utrudnieniach w eksporcie, czy spowolnieniu pracy w portach, a co za tym idzie, funkcjonowaniu sektora warzywno-owocowego. Jakie wyzwania przed nim stoją? Czy obostrzenia i ponowny, częściowy lockdown przyniosą ze sobą długofalowe skutki dla sektora? Unia Owocowa we współpracy z Freshfel określa dalszy wpływ pandemii na branżę.

Spis treści:
Czy dodatkowe koszty zmaleją?
Obostrzenia w restauracjach i ich wpływ na sektor
Czy nadal brakuje pracowników sezonowych?
Ograniczenia w eksporcie

W pierwszych tygodniach kryzysu koronawirusa, konsumenci Unii Europejskiej wykazali bardzo silne zapotrzebowanie na świeże produkty m. in. w Polsce, Grecji, Włoszech, czy Francji. W trakcie lata i początku jesieni, zapotrzebowanie ustabilizowało się. Mimo to, eksperci większości krajów skupieni we Freshfel, określają przyszły poziom konsumpcji jako niepewny. W kontekście narastającego kryzysu gospodarczego, rośnie presja na ceny na poziomie detalicznym, co znaczące wpłynie na sektor. Niespodziewanej zmianie może również ulec popyt konsumentów na warzywa i owoce, w szczególności na kategorie premium, produkty ekologiczne i lokalne, zagrażając stabilności gospodarczej podmiotów. Unia Owocowa podkreśla, że sektor powinien zmobilizować się do skrupulatnego monitorowania trendów konsumpcyjnych oraz śledzenia presji cenowej.

Czy dodatkowe koszty zmaleją?

Sektor od początku trwania pandemii mierzy się z wieloma dodatkowymi kosztami – mniejszą produktywnością na stacjach, urządzeniami i środkami sanitarnymi, rosnącymi kosztami transportu, czy kosztami pakowania. Oszacowano, że dodatkowe koszty dla europejskiego łańcucha dostaw wyniosły co najmniej 500 mld euro miesięcznie. Częściowe zrównoważenie nastąpiło przez wspomniany wysoki popyt, lecz przy normalnej lub mniejszej konsumpcji i dużej presji cenowej, dodatkowe koszty stanowią duże zagrożenie dla sektora.

– Kolejnym, nadchodzącym ryzykiem będzie dla nas zbliżający się Brexit, ponieważ dotychczas eksport UE na rynek brytyjski wynosił ponad 3 mln ton – sama Polska eksportuje tam 90 tys. ton, w tym 10 tys. ton jabłek. Brexit ponownie zwiększy koszty dla sektora. Musimy dokładnie śledzić tę sytuację i unikać scenariusza braku porozumienia, ponieważ w dobie pandemii kumulacja dodatkowych kosztów może osłabić sektor warzyw i owoców – dodaje Paulina Kopeć, sekretarz generalna Unii Owocowej.

Obostrzenia w restauracjach i ich wpływ na sektor

Sytuacja sektora HORECA, wprowadzone restrykcje i ograniczenia, a nawet całkowite zamknięcia restauracji w niektórych krajach UE, będą miały duży wpływ na operatorów i warzyw zaopatrujących ten kanał. Potrzeba zwiększyć widoczność dostawców podczas zamykania usług żywieniowych, ponieważ dotychczas rządy krajów członkowskich UE koncentrują się na samym sektorze usług, tj. restauracjach, barach, czy hotelach. Warto zwrócić uwagę na to, że ograniczenia w usługach, zamknięcia gastronomii, zmniejszenie sprzedaży hurtowej, niosą również konsekwencje dla sektora warzywno-owocowego.

Czy nadal brakuje pracowników sezonowych?

Branża nadal boryka się z niedoborem pracowników sezonowych. Model aktywnej kwarantanny, stosowany m. in. w Polsce, Włoszech i Niemczech pozwala na niezaprzestanie pracy. Jednak model ten nie jest stosowany w niektórych krajach. Istnieją również ograniczenia związane z liczbą osób na kwaterze lub w pojazdach, a zatem nadal istnieją problemy z zabezpieczeniem zbioru w następnych miesiącach. M.in. we Francji nie dopuszcza się do przyjazdu marokańskich pracowników. Mimo stosowania się do zasad sanitarnych, w Polsce obserwujemy liczne kwarantanny i zachorowania u pracowników sezonowych. Należy skupić się na zapewnieniu pracowników do przyszłych prac szkółkarskich i utrzymania sadów.

Ograniczenia w eksporcie

Eksport, zarówno w Polsce, jak i innych europejskich krajach jest kontynuowany między innymi dzięki internetowym systemom weryfikującym obowiązującym w 34 rynkach eksportowych. M.in. Egipt, Tajlandia czy Chiny przyjmują przesłane drogą elektroniczną zeskanowane certyfikaty fitosanitarne. Mimo to, eksport UE zmalał o ok. 9%, podczas gdy stabilność wykazał handel wewnętrzny między krajami członkowskimi. W branży pojawiają się opinie, że wraz z drugą falą COVID-19 operatorzy zachowają ostrożność przy wywozie i skupią się na rynku wewnętrznym UE. Kolejnym problemem staje się ubezpieczenie kredytu, które w obliczu koronawirusa może mieć mniejszą wartość lub w pewnym stopniu ograniczy destynacje eksportu. Branża zachęca do kontynuowana unijnych środków wsparcia na rzecz ubezpieczenia kredytów eksportowych i wspólnej koordynacji działań UE z krajami trzecimi, by zapobiegać zamykaniu rynków.

Obecnie znajdujemy się w podobnym punkcie, jak podczas pierwszej fali COVID-19. Wspólnie wyciągnęliśmy wnioski i wiemy, że najważniejsza jest współpraca grup producenckich, wspólne skupienie się na problemach i kontynuowanie założonej strategii, bacznie obserwując zachodzące zmiany – komentuje Paulina Kopeć.

Źródło: Unia Owocowa.

B&B Hotels nie zwalnia tempa rozwoju

beatrice

Międzynarodowa sieć B&B Hotels, która w swojej ofercie posiada już ponad 500 hoteli, pomimo kryzysu, który dotknął branżę hotelarską, nie zmienia swoich planów i zapowiada kolejne otwarcia. Polska odgrywa również znaczącą rolę w długoterminowych planach rozwoju sieci. Gdańsk, Szczecin, Warszawa, Zielona Góra, Białystok – to przykłady kilku polskich miast, w których poszukuje nieruchomości do wynajęcia.

8 hoteli, 912 pokoi – tak na ten moment przedstawia się dotychczasowy bilans sieci B&B Hotels w Polsce. Wiele jednak wskazuje na to, że już wkrótce te liczby ulegną zmianie – oczywiście in plus. W 2021 r. planowane jest otwarcie hotelu B&B w Lublinie, wraz z którym oferta sieci w Polsce powiększy się o kolejnych 130 pokoi. Jednak to nie koniec ambitnych założeń B&B Hotels.

Podtrzymujemy nasze ubiegłoroczne deklaracje, dotyczące zwiększenia w Polsce liczby pokoi w ciągu kilku najbliższych lat, szczególnie, że część tego planu udało nam się już zrealizować, poprzez otwarcia w Rzeszowie i Nowym Targu – mówi Béatrice Bouchet, Prezes Zarządu B&B Hotels Polska.

B&B Hotels zamierza odegrać jedną z głównych ról na polskim i europejskim rynku hotelowym w segmencie hoteli ekonomicznych, stąd jeszcze bardziej otwiera się na model biznesowy oparty na długoterminowym najmie nieruchomości.

Chcemy rozwijać się poprzez najem długoterminowy i w związku z tym aktywnie poszukujemy obiektów, do których moglibyśmy wprowadzić się na okres przynajmniej 10 lat, z opcją dwukrotnego przedłużenia do 30 lat. Przyglądamy się zarówno dużym, jak i mniejszym rynkom hotelowym, także tym, na których jesteśmy już obecni. Aktywnie poszukujemy możliwości otwarcia pierwszego obiektu w Gdańsku, Szczecinie, Zielonej Górze czy Białymstoku, a także kolejnego projektu w Warszawie czy Wrocławiu. Wiele jednak zależy od tego, czy uda nam się w tych miastach znaleźć lokalizacje, które charakteryzują obiekty działające w naszej sieci – mówi Béatrice Bouchet.

Atrakcyjne położenie to wizytówka hoteli należących do sieci B&B Hotels w Polsce i jedna z tych cech, za którą pokochali je goście także w całej Europie.

Jesteśmy otwarci na propozycje właścicieli nieruchomości dobrze wyeksponowanych w przestrzeni miejskiej, usytuowanych w centrach miast, w pobliżu miejsc o walorach biznesowych, turystycznych i rozrywkowych – dodaje Prezes Zarządu B&B Hotels Polska.

B&B Hotels to znana i ceniona sieć hoteli ekonomicznych, obecna we Francji, Niemczech, Włoszech, Hiszpanii, Austrii, Belgii, Czechach, Portugalii, Słowenii i Szwajcarii, a także w Brazylii. W Polsce pod marką B&B Hotels funkcjonuje 8 hoteli: w Warszawie, Łodzi, Wrocławiu, Krakowie, Katowicach, Toruniu, Nowym Targu oraz w Rzeszowie. Łącznie to już ponad 500 hoteli w 12 krajach.

Źródło: B&B Hotels.

Niemcy i Europa Środkowo-Wschodnia liderami wzrostów we wszystkich sektorach nieruchomości komercyjnych

Marek Paczuski_Savills_low res
Z najnowszego raportu „European Investment Spotlight” międzynarodowej firmy doradczej Savills wynika, że w pierwszej połowie 2020 roku Niemcy i kraje Europy Środkowo-Wschodniej odnotowały wzrost wolumenu transakcji inwestycyjnych we wszystkich sektorach nieruchomości komercyjnych pomimo negatywnego wpływu pandemii Covid-19 w drugim kwartale.

Spis treści:
Nieruchomości wielorodzinne
Nieruchomości logistyczne
Nieruchomości handlowe
Nieruchomości biurowe

Dane opublikowane przez Savills pokazują, że Niemcy wykazały największą odporność na kryzys, odnotowując 31-procentowy wzrost transakcji inwestycyjnych w porównaniu z pierwszymi sześcioma miesiącami 2019 roku, co pod względem wolumenu przekłada się na dodatkowe 10 mld euro zainwestowanego kapitału. Wśród krajów, które również mogą pochwalić się wzrostem obrotów, znalazły się także Luksemburg (173,1%), Portugalia (42,2%), Czechy (11,2%), Polska (4,6%) i Rumunia (3,2%).

Natomiast największe spadki aktywności inwestycyjnej zaobserwowano w Irlandii (‑44,5%),  Norwegii (-38%) i we Włoszech (-29,5%).

Oli Fraser Looen, współdyrektor działu doradztwa inwestycyjnego w regionie EMEA, Savills, komentuje: „Zgodnie z przewidywaniami, z powodu obostrzeń związanych z lockdownem, zmniejszył się wolumen kapitału zagranicznego napływającego na europejski rynek nieruchomości. Niemniej jednak w ostatnich miesiącach zaobserwowaliśmy wzrost aktywności ze strony firm zarządzających inwestycjami oraz liczby akwizycji w ramach joint venture lub transakcji zakupu podmiotów, umożliwiających międzynarodowym funduszom inwestowanie poza granicami kraju. Ponadto, inwestorzy azjatyccy byli stosunkowo mało aktywni na rynku europejskim, natomiast nadal aktywnie działały fundusze amerykańskie”.

Marek Paczuski, dyrektor w dziale doradztwa inwestycyjnego w Savills w Polsce powiedział: „W sytuacjach kryzysowych najwcześniej do zakupów ruszają fundusze oportunistyczne, szukające nieruchomości z potencjałem po obniżonych cenach. Tym razem widzimy jednak w Polsce wysoką aktywność również funduszy typu core, zainteresowanych nieruchomościami wynajętymi na długi okres podmiotom o bardzo dobrym standingu finansowym. Sektor magazynowy, ze względu na rekordowe zainteresowanie ze strony inwestorów, praktycznie nie doświadczył wzrostu stóp kapitalizacji, natomiast w sektorze biurowym w związku z pandemią transakcje w ostatnich miesiącach zamykały się zwykle na poziomach o ok. 5% niższych, niż dotychczas”.

Savills w raporcie wskazuje również najbardziej atrakcyjne sektory nieruchomości na pozostałe miesiące roku, między innymi:

Nieruchomości wielorodzinne

W pierwszej połowie bieżącego roku wartość transakcji inwestycyjnych w sektorze nieruchomości wielorodzinnych wyniosła łącznie 20,2 mld euro, co oznacza wzrost o 32% w porównaniu z pierwszym półroczem rok wcześniej. Niemcy ponownie były największym rynkiem, na którym zainwestowano niemal 12,5 mld euro, co przełożyło się na 62-procentowy udział w całkowitym wolumenie transakcji. Sektor nieruchomości wielorodzinnych odpowiadał za 17% łącznego wolumenu na rynku europejskim w pierwszym półroczu i za 20% w drugim kwartale. Nieruchomości wielorodzinne to zabezpieczone aktywa długoterminowe, które generują przychód i oferują dywersyfikację, ponieważ na ich sytuację wpływają czynniki strukturalne. Savills przewiduje, że w najbliższych 12 miesiącach inwestorzy będą nadal zwiększać ilość kapitału przeznaczanego na inwestycje w tym sektorze.

Nieruchomości logistyczne

W pierwszym półroczu wolumen transakcji inwestycyjnych w sektorze nieruchomości logistycznych w Europie wyniósł 13,3 mld euro w porównaniu z 14,5 mld euro w analogicznym okresie ubiegłego roku, czyli zmniejszył się w ujęciu rocznym o 8%. W czasie lockdownu ogromnie wzrosło znaczenie firm prowadzających działalność dystrybucyjną, na które pozytywnie wpłynął dynamiczny rozwój sprzedaży detalicznej w kanale online.

Nieruchomości handlowe

Wartość transakcji inwestycyjnych na europejskim rynku nieruchomości handlowych wzrosła o 1% w porównaniu z pierwszą połową ubiegłego roku, osiągając poziom 18,3 mld euro. Udział tego sektora w łącznym wolumenie inwestycyjnym wyniósł 15% i był zbliżony do średniej pięcioletniej. Wzrost aktywności inwestycyjnej w sektorze handlowym był szczególnie widoczny w Niemczech, Francji, Hiszpani i Szwecji. Największy udział w tym miały duże transakcje portfelowe, a przede wszystkim sprzedaż pięciu centrów handlowych we Francji należących do Unibail-Rodamco-Westfield za 1,1 mld euro. Segment spożywczy cieszył się największym zainteresowaniem inwestorów, ponieważ sieci działające w tej branży okazały się odporne na zawirowania związane z COVID-19.

Nieruchomości biurowe 

W pierwszej połowie 2020 roku wolumen transakcji inwestycyjnych w europejskim sektorze nieruchomości biurowych wyniósł 39,3 mld euro – o 15% mniej niż w pierwszym półroczu rok wcześniej. Sektor ten nadal stanowi dominującą klasę aktywów, odpowiadając za 33% całkowitego wolumenu w porównaniu z 39% w pierwszych sześciu miesiącach ubiegłego roku. Pomimo rosnących obaw związanych z tym sektorem z powodu pandemii COVID-19, podczas której z różnym powodzeniem powszechnie wdrażano model pracy z domu, z analiz przeprowadzonych przez Savills wynika, że zapotrzebowanie na powierzchnie biurowe będzie raczej ewoluowało, niż zniknie.

Lydia Brissy, dyrektor w dziale badań rynków europejskich, dodaje: „Stopy kapitalizacji utrzymały się na stabilnym poziomie dla większości klas aktywów. W sektorze nieruchomości biurowych wynosiły w Europie średnio 3,73% (spadek o 15 pb w porównaniu z I kw. 2019 r.); stopy kapitalizacji dla nieruchomości wielorodzinnych również pozostały na stabilnym średnim poziomie 3,35% w ujęciu kwartalnym, a dla najbardziej atrakcyjnych obiektów magazynowych wyniosły 4,58% (-2 pb) i były niższe o 37 pb w stosunku do ubiegłorocznego poziomu. W najbliższych kilku miesiącach będziemy prawdopodobnie świadkami stabilizacji na większości rynków po okresie znacznych spadków stóp kapitalizacji na przestrzeni ostatnich pięciu lat. Pomimo rosnącego zainteresowania inwestorów sektorem nieruchomości, przewidujemy, że możliwe do osiągnięcia stopy kapitalizacji dla najlepszych aktywów pozostaną do końca roku na dotychczasowym poziomie z powodu prognozowanego nikłego wzrostu czynszów na większości rynków europejskich”.

Marek Paczuski, dyrektor w dziale doradztwa inwestycyjnego w Savills w Polsce, dodaje: „W Polsce, podobnie jak w innych krajach europejskich, w przypadku sektora biurowego część inwestorów przyjęła postawę wyczekującą, zastanawiając się czy i w jakim stopniu zmieniony model pracy może spowodować spadek popytu na powierzchnię biurową. To czym Polska różni się od innych krajów, to duża zależność od kapitału z zewnątrz, co w sytuacjach dekoniunktury działa na naszą niekorzyść. Jednak rynek pracy w Polsce pozostaje bardzo atrakcyjny dla pracodawców na tle wielu innych krajów Unii Europejskiej, co może sprawić, że Polska stanie się większym beneficjentem ewentualnego przenoszenia usług do Europy, niż większość krajów zachodniej części kontynentu”.

Źródło: Savills.