Biznes zmaga się z problemem przepełnionych biurowych nieruchomości komercyjnych

Szkólski

Wiele firm podejmuje decyzję o optymalizacji przestrzeni biurowej dopiero w momencie, gdy dostępna powierzchnia okazuje się niewystarczająca lub wymagają tego okoliczności. Brak przemyślanej strategii zarządzania nieruchomościami i dokumentacją oraz działania ad hoc nie tylko narażają organizację na straty finansowe, ale także uniemożliwiają wykorzystanie w pełni potencjału biura, co będzie konieczne w obliczu postcovidowych oczekiwań pracowników. Według danych Iron Mountain, 83% przypadków migracji danych generuje potencjalne problemy organizacyjne1. Kluczowym wyzwaniem pozostaje kwestia przechowywania dokumentów i innych zasobów.

Spis treści:
Porządki na ostatnią chwilę
Kultura gromadzenia zbędnych zasobów
Szansa na nowy start

Porządki na ostatnią chwilę

Czasowa konieczność wdrożenia w firmach systemu pracy zdalnej odcisnęła swoje piętno na rynku nieruchomości. Nowe okoliczności udowodniły, że organizacje niezwykle często dysponują biurami o niewspółmiernej do rzeczywistych potrzeb powierzchni. Pomieszczenia przez wiele miesięcy świeciły pustkami, a firmy ponosiły zbędne koszty. Mimo rosnącej świadomości w tym zakresie, biznes w Polsce wciąż najczęściej podejmuje decyzję o przeprowadzeniu audytu w siedzibie, dopiero gdy zaczyna brakować miejsca.

Choć w czasie pandemii wiele firm doszło do wniosku, że biura, którymi dysponują, są zbyt duże, w praktyce niewiele z nich podejmuje finalną decyzję o przeprowadzeniu audytu w swojej siedzibie. Z mojego doświadczenia wynika, że na taki krok decydują się przede wszystkim organizacje, dla których dostępna przestrzeń staje się po prostu niewystarczająca. Reorganizacją biura w głównej mierze są zainteresowane przedsiębiorstwa o rozproszonej strukturze, z wieloma oddziałami, a także zajmujące kilka pięter w jednym budynku. Z naszych analiz wynika również, że ponad 60% organizacji deklaruje przekroczenie zakładanego budżetu podczas fuzji czy przejęć, co potwierdza, że aspekt rozsądnego zarządzania nieruchomościami jest kluczowy także dla przedsiębiorstw przechodzących restrukturyzację – mówi Krzysztof Szkólski, Business Development Executive w Iron Mountain.

Kultura gromadzenia zbędnych zasobów

Biura polskich firm w wielu przypadkach wciąż pozostają przepełnione zbędnymi zasobami, które nie odgrywają najmniejszej roli w codziennej działalności operacyjnej. Jest to pokłosie kształtowanej od lat kultury organizacyjnej polegającej na gromadzeniu wszystkiego, ale także braku świadomości w obszarze optymalizacji przestrzeni. Z brakiem strategicznego podejścia do zarządzania zasobami wiąże się często kłopotliwy proces reorganizacji biura. Aż 83% przypadków migracji danych generuje potencjalne problemy organizacyjne2. Okazuje się, że im większe biuro, tym więcej wyeksploatowanego sprzętu IT, niepotrzebnej i przestarzałej dokumentacji, a także materiałów marketingowych, które nie przynoszą organizacji żadnej wartości, w zamian generując dodatkowe koszty i potencjalne ryzyko kar finansowych.

Z naszych obserwacji wynika, że w polskich firmach nadal przechowuje się o wiele więcej zasobów, niż jest to konieczne. Potwierdza to fakt, że organizacje, które decydują się na rekonfigurację biura z pomocą naszej usługi Clean Start, przenosili poza swoją siedzibę średnio ponad 250 m3 dokumentacji. Nawet jeżeli część zasobów – najczęściej księgowych – jest już w firmie uporządkowana, zdigitalizowana lub przechowywana zewnętrznie, znaczna część dokumentacji jest gromadzona przez pracowników, którzy nie zawsze mają świadomość, jak długo należy ją przechowywać, kiedy powinna zostać zniszczona i jak bezpiecznie to zrobić. W efekcie stosy papierowych dokumentów, które są niepotrzebne, a zajmują cenną przestrzeń biurową, narażają organizację na koszty. Ponadto, jeśli dokumentacja zawiera dane wrażliwe, w razie kontroli i wykrycia niezgodności z przepisami RODO może doprowadzić do nałożenia kar finansowych – tłumaczy Krzysztof Szkólski, Business Development Executive w Iron Mountain.

Szansa na nowy start

Nawet 80% pracowników preferuje system pracy hybrydowej, co potwierdza, że rola przestrzeni biurowej w najbliższej przyszłości ulegnie diametralnej zmianie3. Stopniowy powrót do normalności po okresie pandemii to dobry moment, aby przywitać pracowników w odświeżonym biurze. Tym bardziej, że w realiach długotrwałej i przymusowej pracy zdalnej, ich oczekiwania wobec miejsca pracy są inne niż przed dwoma laty.

Dotychczas biznes dążył do maksymalnego wykorzystania przestrzeni w biurze. W najbliższej przyszłości z pewnością się to zmieni. Jestem przekonany, że aranżacje zdominują hot-deski umożliwiające rotacyjną formę pracy. Pracownicy oczekują od pracodawców coraz większej elastyczności – zarówno w ujęciu miejsca wykonywania swoich obowiązków, jak i czasu pracy. Nawet ponad połowa pracowników deklaruje dziś, że jest gotowa odejść z firmy, która nie zagwarantuje jej elastycznych warunków zatrudniania4. Biuro przyszłości musi być również zaaranżowane tak, aby możliwie bezproblemowo je rekonfigurować w odpowiedzi na nagłe okoliczności czy też zmianę oczekiwań członków zespołu. Uważam, że wielkimi krokami nadchodzi również trend polegający na oczyszczeniu przestrzeni z wszelkich zbędnych przedmiotów – podsumowuje Krzysztof Szkólski, Business Development Executive w Iron Mountain.

Działania na „ostatnią chwilę”, zwłaszcza w momencie, kiedy okazuje się, że dostępnej powierzchni jest zbyt mało, nie pomogą w optymalizacji przestrzeni biurowej. Wówczas miejsce pracy nie stwarza już odpowiednich warunków dla zespołu, co skutkuje mniejszą efektywnością i brakiem satysfakcji z wykonywanych zadań. Podchodząc do tej kwestii w sposób strategiczny i przemyślany, uda się m.in. zredukować koszty działalności operacyjnej, zmniejszyć ryzyko kar od regulatorów czy też osiągnąć dodatkowe korzyści finansowe (np. poprzez remarketing sprzętu IT – czyli odsprzedaż). Ponadto, konsekwentne kształtowanie kultury organizacyjnej otwartej na cyfrowe rozwiązania sprawi, że problem gromadzenia zbędnych przedmiotów w biurze nie powróci w kolejnych latach.

1 Dane własne Iron Mountain
2 Jw.
3 Knight Frank, Warszawa, rynek biurowy I kw. 2021
4 EY 2021 Work Reimagined Employee Survey

Źródło: Iron Mountain.

Bibby MSP Index: na rynku nieruchomości stabilizacja z widokiem na kryzys

image_processing20220518-763402-1nkgmr3
Bibby MSP Index, który diagnozuje kondycję polskich małych i średnich firm, utrzymał się w maju br. na poziomie z ostatniego, jesiennego badania i wyniósł 51,8 pkt. Poprawy koniunktury wyraźnie spodziewają się firmy z sektora budowlanego i handlu. Niestety, nastroje w firmach usługowych oraz transportowych pikują mocno w dół i mogą wskazywać na potencjalny kryzys.

Spis treści:
Lepsze prognozy sprzedaży
Mniej inwestycji, mniej zamówień

Bibby Financial Services od dekady bada nastroje polskich przedsiębiorców, ich sytuację płatniczą, oczekiwania i plany biznesowe. W wiosennym odczycie Bibby MSP Index, pierwszym po dwuletnim okresie pandemii,  ogólne oceny kondycji firm nie zmieniły się w stosunku do poprzedniej, jesienne, fali. Wskazuje to na stabilizację ogólnej sytuacji w większości małych i średnich firm. Niestety, wyniki dla poszczególnych sektorów nie są już tak jednoznaczne. O ile budowlanka i handel znacząco poprawiły swoje wyniki, to w sektorze usługowym i transporcie poszły one mocno w dół.

Lepsze prognozy sprzedaży
Lepsze prognozy sprzedaży wyciągnęły w górę sektor budowlany (+5,3 pkt) oraz handel (+5,0 pkt). Dobrze radzili sobie także producenci oraz firmy prowadzące tzw. działalność pozostałą, czyli przede wszystkim działające w rynkowych niszach lub dywersyfikujące na kilka różnych aktywności.
W sektorze produkcyjnym odczyt sub-indeksu był najwyższy – wzrósł o 1,3 pkt w stosunku do ostatniego pomiaru i sięgnął 58,8 pkt, co oznacza wzrost optymizmu. Producenci prognozują, że w nadchodzących miesiącach zwiększą sprzedaż i poprawią płynność finansową. Odbędzie się to jednak kosztem poziomu zadłużenia.
 

– Po wybuchu wojny na Ukrainie, wielu przedsiębiorców wstrzymało oddech. Teraz, są już nieco oswojeni z tą sytuacją i kontynuują działalność. Co więcej, wielu polskich producentów zaczyna też na tym zyskiwać. Wchodzą w miejsce dostawców z Rosji lub Ukrainy, a ich zamówienia rosną. Mamy do czynienia z sytuacją podobną, jak w czasach pandemii. Gdy zostały zerwane łańcuchy dostaw na skutek zamknięcia gospodarek, polscy producenci potrafili szybko wpasować się w luki

wyjaśnia Tomasz Rodak, Dyrektor sprzedaży Bibby Financial Services.

To właśnie produkcja rozpędziła gospodarkę w I kwartale br. – wzrost PKB Polski według wstępnych danych GUS wyniósł 8,5 proc. r/r. Jaki wpływ będą na nią miały wzrosty cen surowców, inflacji i kosztów pracy, pokażą najpewniej dopiero kolejne, jesienne już badania.
W budowlance nastąpiła z kolei największa poprawa nastrojów – obrazuje to wzrost sub-indeksu aż o 5,3 pkt (do 54,9 pkt). Najbliższe 6 miesięcy w tej branży to przede wszystkim założenie o większej sprzedaży, a także poprawa w obszarze płynności finansowej. Reprezentanci budownictwa zamierzają również inwestować i zwiększać zatrudnienie.
Sytuacja w handlu także się poprawiła w porównaniu z jesienią 2021 r. Sub-indeks dla tego sektora to aktualnie 53,5 pkt. (+5,0 pkt.). Największy wzrost notujemy w obszarze zamówień (+5,8 pkt). Handel – na kolejne 6 miesięcy – spodziewa się również poprawy płynności finansowej oraz spadku poziomu zadłużenia.

W przypadku firm sklasyfikowanych jako działalność pozostała, czyli przede wszystkim niszowa lub rozproszona na kilka różnych aktywności, sub-indeks wynosi obecnie 53,0 pkt, co oznacza wzrost o 2,9 pkt. Reprezentanci tego sektora, podobnie jak branże produkcyjna, budowlana i handlowa, prognozują wzrosty przede wszystkim w sprzedaży. Symbolicznie może poprawić się również poziom zatrudnienia i płynność finansowa.

Mniej inwestycji, mniej zamówień
Nastroje przedsiębiorców z sektorów usług i transportu są już zdecydowanie gorsze. W obu przypadkach sub-indeksy spadły do poziomu poniżej 50 pkt, co może zapowiadać kryzys i dalsze pogorszenie sytuacji firm.
W usługach wskaźnik spadł o 7,7 pkt do poziomu 45,6 pkt. Największy spadek dotyczy sprzedaży, ale badani spodziewają się też w kolejnych 6 miesiącach mniejszych inwestycji i spadku zatrudnienia.

– Może to być pierwszy symptom zmian wywołanych wzrostem stóp procentowych, chłodzeniem gospodarki i coraz ostrożniejszym wydawaniem pieniędzy przez konsumentów

– dodaje Tomasz Rodak.

W sektorze transportowym koniunktura jest zdecydowanie najsłabsza spośród wszystkich badanych w Bibby MSP Index. Indeks obniżył się już po raz drugo z rzędu – tym razem aż o 9,1 pkt – i wynosi obecnie 41,1 pkt. To efekt przede wszystkim negatywnych prognoz w obszarze inwestycji oraz spodziewanego pogorszenia płynności finansowej w najbliższym półroczu.

– Transportowcy wyraźnie spodziewają się problemów finansowych. Ostatnie lata nie były dla nich łatwe. Najpierw pandemia i zamknięte granice, Brexit, a w tym roku wdrożenie nowych regulacji w ramach unijnego Pakietu Mobilności, inflacja i wreszcie wojna w Ukrainie a wraz z nią odpływ ukraińskich kierowców. To wyzwania, które ewidentnie odbijają się już na kosztach prowadzenia biznesu. Wielu przewoźników może tego, niestety, nie udźwignąć bez zewnętrznego finansowania. Sytuację obserwujemy z uwagą, ponieważ od dawna specjalizujemy się w finansowaniu branży transportowej 

– mówi Tomasz Rodak z Bibby Financial Services.

Chociaż przedsiębiorcy spodziewają się poprawy w niektórych branżach, to nastroje w innych mocno od tego odbiegają. Ten rozziew w ocenach może wskazywać na pierwsze symptomy spowolnienia polskiej gospodarki.

Źródło: Bibby Financial Services.

Design a praktyczność – kryzys naturalności we wnętrzach nieruchomości inwestycyjnych?

Ibis Styles Santorini Kraków, proj. Iliard

Design we wnętrzach nieruchomości jest niezmiernie istotną kwestią. Odwieczny dylemat przy wyborze materiału, z którego wykonana ma być podłoga, polega na znalezieniu kompromisu pomiędzy designem a trwałością, co wcale nie jest takie proste. Równie istotną kwestią jest przeznaczenie danej przestrzeni, które w znaczący sposób faworyzuje bądź całkowicie dyskwalifikuje pewne rozwiązania.

Spis treści:
Design a praktyczność
Kryzys naturalności?
Kuchnia – gastronomiczne serce

Wybranie konkretnego materiału powinno być więc poprzedzone szczegółową analizą nie tylko samych czynników regularnie wpływających na przyszłą nawierzchnię, ale też (a może przede wszystkim) stopnia ich natężenia oraz częstotliwości występowania. Prostym przykładem może być podłoga typowego całorocznego lokalu, który codziennie odwiedzają tłumy gości. Nawierzchnia ta, poza wysoką odpornością na uszkodzenia, musi również dobrze znosić wysokie letnie temperatury, jesienno-wiosenną wilgoć, piasek, śnieg i oczywiście – stały kontakt z obuwiem.

Design a praktyczność

Idealna podłoga do użytku w gastronomii musi spełniać trzy podstawowe kryteria – mówi Izabela Kaim-Kalinowska, architekta z biura Iliard Architecture and Interior Design. Po pierwsze, i z punktu widzenia architekta jest to cecha najważniejsza – podłoga musi być piękna i estetyczna. Często to ona tworzy bazę dla wyglądu całego lokalu. Dodatkowo, musi być trwała oraz dobrze i łatwo zmywalna, a to łączy się bezpośrednio z trzecią cechą – bezpieczeństwem – dodaje.

Jeżeli przyjrzymy się obiektom komercyjnym powstałym na przestrzeni kilku ostatnich lat, z pewnością zauważymy, że w tej swoistej „rywalizacji” estetyki i użyteczności naprawdę trudno znaleźć jednoznacznego faworyta, za to coraz częściej wygrywają rozwiązania kompromisowe. Dodatkowym czynnikiem jest odwieczna pogoń za stale zmieniającymi się rynkowymi trendami.

Obecnie w obiektach komercyjnych dominują materiały, które są trwałe, bardziej higieniczne i łatwe do utrzymania w czystości – mówi Daniel Ochońko, prezes zarządu Trust Us, firmy specjalizującej się w wykańczaniu obiektów komercyjnych. Aktualnie największą popularnością cieszą się podłogi wykonane z tworzywa LVT, czyli winylu. Nie tylko ze względu na wspomnianą trwałość, ale również, a może i przede wszystkim – atrakcyjny design. Olbrzymi wachlarz dostępnych na rynku kolorów pozwala bardzo łatwo dopasować je do konkretnego wnętrza. Cechuje je bardzo duża odporność na uszkodzenia, wysoka klasa ścieralności, a w dodatku są łatwe w czyszczeniu. Z punktu widzenia wykonawcy wnętrz niewątpliwym atutem jest ich szybki i bezproblemowy montaż. Jest to o tyle ważne, że dla inwestora wymiana podłogi najczęściej oznacza całkowite zamknięcie lokalu, co generuje straty. Czas ma tu więc kluczowe znaczenie – dodaje.

Kryzys naturalności?

Wspomniana dominacja nawierzchni winylowych w obiektach komercyjnych wcale nie oznacza, że naturalne materiały, takie jak drewno, kamienie naturalne czy gresy zostały całkowicie wyparte. Zwolennicy naturalnych rozwiązań muszą jednak liczyć się ze znacznie wyższymi kosztami ich konserwacji. Chcąc zachować długą żywotność drewna w gastronomii konieczne jest regularne stosowanie odpowiednich lakierów, które dodatkowo muszą spełniać dość restrykcyjne normy ekologiczne wprowadzone przez Unię Europejską w 2016 r.

W efekcie podłogi wykonane z naturalnych materiałów pojawiają się głównie tam, gdzie nie mogą być zastąpione syntetycznymi zamiennikami, np. w przypadku obiektów zabytkowych, które muszą spełniać określone zalecenia konserwatorskie. Na drugim biegunie znajdują się natomiast wnętrza, w których zastosowanie naturalnych materiałów ma za zadanie podniesienie ich prestiżu.

Podłogi drewniane nadają wnętrzu luksusowego charakteru, są bardzo wytrzymałe, jednak wymagają specjalnej konserwacji, przynajmniej raz na trzy miesiące – mówi Aleksandra Jakóbiak, trójmiejska projektantka wnętrz. Do pomieszczeń o dużym natężeniu ruchu najlepiej wybrać podłogę olejowaną, którą można efektywnie odświeżać, nakładając kolejną warstwę oleju. Jako bardziej ekonomiczną alternatywę dla drewna można wziąć pod uwagę panele laminowane i winylowe najnowszych generacji, które doskonale odwzorowują naturalne materiały, są odporne na uszkodzenia i wilgoć, nie przebarwiają się i nie wymagają konserwacji – dodaje.

Naturalne podłogi świetnie sprawdzają się również w miejscach, do których takie materiały wyjątkowo dobrze pasują pod względem stylu – opowiada Izabela Kaim-Kalinowska. Szeroki wybór płytek gresowych czy ceramicznych daje dużo możliwości układania ich w ciekawe, oryginalne wzory czy mozaiki. Z kolei drewniane czy kamienne podłogi świetnie sprawdzą się tam, gdzie ich naturalny proces starzenia się okazuje się atutem. Dzieje się tak m.in. we wnętrzach w stylu rustykalnym czy czerpiących inspiracje z natury – tłumaczy.

Kuchnia – gastronomiczne serce

Każdy właściciel lokalu gastronomicznego przyzna, że pomieszczeniem, w którym podłoga narażona jest na najwięcej szkodliwych czynników, jest kuchnia. To właśnie tu codziennie przygotowywane są dziesiątki, jeżeli nie setki, różnorakich posiłków, których przyrządzenie generuje różnego typu zabrudzenia. Nie ulega więc wątpliwości, że główne czynniki decydujące o wyborze konkretnego materiału to odporność na zabrudzenia, wytrzymałość i bezpieczeństwo pracowników. Dobrym przykładem mogą być hotelowe kuchnie, w których często znajdziemy podłogi antypoślizgowe, i które coraz częściej wyposażane są w drzwi bryzgoszczelne, co umożliwia szybkie umycie całego pomieszczenia pod bieżącą wodą zaraz po zamknięciu lokalu.

Jednym z najnowszych, a zarazem najlepszych rozwiązań są podłogi z żywicy, najlepiej poliuretanowej – mówi Aleksandra Jakóbiak. Tego rodzaju posadzka najlepiej sprawdza się w gastronomii, przede wszystkim z tego względu, że jest odporna na uszkodzenia, w tym mikropęknięcia, wilgoć, zmienne temperatury, chemikalia i codzienną intensywną eksploatację. Sprawdza się ona również pod względem funkcjonalnym – upadki ciężkich przedmiotów to codzienność w pomieszczeniach, w których przewijają się dziesiątki ludzi – podsumowuje.

materiał prasowy

Grupa Ammega rośnie w Polsce i ponownie stawia na biurowe nieruchomości komercyjne .KTW

Biurowce-.KTW-w-Katowicach.-Inwestycja-TDJ-Estate

Centrum Usług Biznesowych międzynarodowej Grupy Ammega przedłuża umowę najmu powierzchni w katowickiej nieruchomości inwestycyjnej – kompleksie .KTW.

Jesienią tego roku pracownikom Ammega zostanie oddana do dyspozycji komfortowa przestrzeń spełniająca potrzeby wszechstronnego i interdyscyplinarnego zespołu. Biura zajmą powierzchnię ponad 1400 mkw. na 16. piętrze biurowca .KTW II.

– Zatrudnianie najlepszych specjalistów pozwala nam stale się rozwijać i harmonizować wsparcie dla strategicznych obszarów grupy Ammega. Atrakcyjność naszej oferty na rynku pracy z pewnością podkreśla doskonała lokalizacja biura oraz ponadprzeciętne warunki i środowisko pracy, jakie oferujemy naszemu zespołowi. Dlatego postawiliśmy na kompleks .KTW, spełniający wymogi certyfikatu WELL Health & Safety. Jestem zadowolony z wyboru tej lokalizacji. Mam nadzieję, że wspólnie zbudujemy jeszcze bardziej przyjazne miejsce pracy dla zespołu Ammega – mówi Marcin Nowak, dyrektor Ammega Business Services Center.

Grupa Ammega podwaja zajmowaną przestrzeń biurową w ramach kompleksu .KTW. To ogromny sukces zarówno dla nas, jak i naszego partnera. Jesteśmy przekonani, że ważną rolę w procesie wyboru lokalizacji odegrała otwartość na potrzeby klienta. Rok temu zaproponowaliśmy Grupie Ammega wynajem powierzchni elastycznej, dostosowanej do aktualnych oczekiwań najemcy i umożliwiającej sukcesywny rozwój. Dziś możemy obserwować, jak firma wykorzystuje dostępny potencjał i umacnia swoją pozycję w Katowicach. Partnerska relacja zaowocowała – komentuje Kamil Krępa, dyrektor ds. najmu i zarządzania portfelem nieruchomości w TDJ Estate.

Ammega to kolejny – obok Rise.pl i PwC Service Delivery Center – najemca .KTW II. Katowicki biurowiec w lutym br. uzyskał pozwolenie na użytkowanie. Pierwsi najemcy już rozpoczęli realizację prac adaptacyjnych swoich powierzchni, by z końcem 2022 roku otworzyć biura w nowej lokalizacji.

Trzy budynki biurowe nieruchomości komercyjnej Browar Lubicz w Krakowie sprzedane

Browar Lubicz_Savills_low res

Trzy budynki biurowe nieruchomości komercyjnej Browar Lubicz w Krakowie zostały sprzedane.

Międzynarodowa firma doradcza Savills doradzała spółce Balmoral Properties przy sprzedaży trzech budynków biurowych w ramach kompleksu Browar Lubicz w Krakowie. Nowym właścicielem krakowskiej inwestycji została francuska grupa PAREF Gestion, która nabyła ją w imieniu SCPI Interpierre Europe Centrale.

Browar Lubicz to inwestycja komercyjna o funkcjach mieszanych (mixed-use), łącząca elementy tradycyjnej architektury istniejącego niegdyś w tym miejscu browaru, z nowoczesnym budownictwem. Przedmiotem transakcji była działająca w ramach kompleksu część biurowa o łącznej powierzchni 7500 m kw.

Inwestycja znajduje się zaledwie 800 metrów od krakowskiego Rynku Głównego przy ul. Lubicz. Do grona najemców kompleksu należą m.in. jedna z wiodących platform transportowych oparta na aplikacji, CentralNic – międzynarodowy holding specjalizujący się w rejestrowaniu nazw domen, hostingu i zarabianiu na ruchu online, oraz YGGDrasil – szwedzki deweloper gier.

Dzięki znakomitej lokalizacji Browar Lubicz wpisuje się w strategię funduszy, które szukają inwestycji położonych przy głównych węzłach komunikacyjnych. To unikalny projekt ze względu na swój kameralny charakter i bycie jednym z nielicznych nowoczesnych obiektów biurowych położonych tak blisko Rynku Głównego i Wieży Mariackiej w Krakowie. Transakcja potwierdza wciąż wysokie zaufanie i wiarę zagranicznego kapitału w wysokiej klasy nieruchomości zlokalizowane w Polsce” – mówi Tomasz Buras, CEO i dyrektor działu doradztwa inwestycyjnego, Savills.

Strony zdecydowały się nie ujawniać wartości transakcji. Oprócz doradztwa inwestycyjnego przy sprzedaży budynku oraz rekomercjalizacji powierzchni zapewnionego przez Savills, doradztwo prawne dla Balmoral Properties świadczyła kancelaria Jakubaszek & Wspólnicy. Nowemu właścicielowi nieruchomości doradzała kancelaria Dentons, a doradztwo techniczne zapewniało BNP Paribas Real Estate.

Eksperci rynku nieruchomości inwestycyjnych zabiorą głos podczas Expo Kraków

zdjęcie targi
Wiosenna edycja krakowskich Targów Mieszkań i Domów wystartuje już 21 maja w centrum kongresowym Expo. Jak zapewnia organizator, Nowy Adres S.A., wydarzenie będzie dla odwiedzających doskonałą okazją do zgłębienia wiedzy na temat szeroko pojętego rynku nieruchomości.

Spis treści:

Tematów “na pęczki”

Z przewodnikami po meandrach rynku mieszkaniowego

 

 

Tematów “na pęczki”

Jednego można być pewnym – będzie o czym mówić. Rynek mieszkaniowy wręcz pęcznieje dziś od nowych tematów, trendów i tendencji. Dwucyfrowa inflacja, rosnące koszty budowy, podwyżki stóp procentowych, rozgrzany rynek najmu – tak wygląda rok 2022 na polskim rynku nieruchomości. Prognozy są jednak optymistyczne, a zahamowanie, czy nawet obniżenie wzrostu cen mieszkań nie wchodzi w grę. Eksperci portalu Rynekpierwotny.pl są zdania, że sam wzrost cen materiałów budowlanych może do końca roku podnieść koszt całej budowy aż o 10 proc., co w prostej linii przełoży się na podwyżki cen samych lokali.

Duży wpływ na stan branży ma rosyjska agresja na Ukrainę. Wobec gwałtownego zaburzenia wielu łańcuchów dostaw, obecne wzrosty cen mieszkań mogą się nasilić. Prognozy snute jeszcze na początku roku, przewidujące zaledwie kilkuprocentowe podwyżki, wydają się więc niedoszacowane. Zdaniem Patryka Kozierkiewicza z Polskiego Związku Firm Deweloperskich, w marcu i kwietniu 2020 r., czyli na samym początku pandemii koronawirusa, wśród klientów wystąpił trend podobny do tego, który możemy zaobserwować teraz – Obecna sytuacja niepokoi wielu klientów i mogą oni oceniać, że nie jest to zbyt sprzyjający moment na zakup mieszkania. Zwłaszcza, że chodzi o duże zobowiązanie finansowe na co najmniej kilkaset tysięcy złotych – mówi. Dwa lata temu kryzys na rynku był jednak krótkotrwały i nie przełożył się negatywnie na końcowe wyniki sprzedażowe – wręcz przeciwnie, 2020 rok był pod wieloma aspektami czasem rekordowym. Tak może być również teraz.

Z przewodnikami po meandrach rynku mieszkaniowego

W branży nieruchomości dzieje się więc bardzo wiele i na krakowskich targach nie zabraknie okazji do zaktualizowania i odpowiedniego skalibrowania swojej wiedzy. W dwóch salach seminaryjnych – Strefie Zakupu oraz Strefie Finansów – przez oba dni, 21 i 22 maja, odbywać się będą bezpłatne prelekcje ekspertów rynku nieruchomości, doradców finansowych oraz specjalistów z szeroko pojętej branży. Podczas wystąpień głos zabiorą tacy prelegenci jak Kamil Lipiński z So!Invest, Monika Piskorska z Mopoprojekt, Sebastian Juszczak z PZFD, Szymon Mrugała z Phinance S.A, Mirosław Pieróg z Konsult, czy Karolina Malicka reprezentująca firmę “W szpilkach na budowie”. Opowiedzą oni m.in. o takich zagadnieniach, jak negocjowanie cen zakupów nieruchomości, sposoby sprawdzania deweloperów przed zawarciem umowy, czy też objaśnienie tajników i zasad zakupu mieszkania. Będzie można także dowiedzieć się, jak tanio, szybko i bez niepotrzebnych nerwów uzyskać kredyt hipoteczny. Część seminaryjna będzie więc pigułką informacyjną zarówno dla osób dopiero wkraczających na rynek mieszkaniowy, jak i dla tych, którzy mają już pewne doświadczenie i chcieliby jeszcze bardziej pogłębić posiadaną wiedzę.

Krakowskie Targi Mieszkań i Domów to także, a w zasadzie przede wszystkim, możliwość porównania lokalnych ofert deweloperów, dostępnych na wyciągnięcie ręki w jednym miejscu. Na targach nie zabraknie również firm oferujących wyposażenie i wykończenie wnętrz, ogrodów i tarasów. Uczestnicy będą mieli też szansę skonsultować się z doradcami kredytowymi oraz projektantami wnętrz. Potwierdzonymi wystawcami są takie firmy jak Leroy Merlin Polska, Morizon.pl, Imperial Capital, Phinance S.A., Inter-BUD, Excellent S.A., Danwood S.A., Proins, Semaco, Baretti, Dom Development i wielu innych deweloperów, pośredników nieruchomości, czy też osób zajmujących się finansami czy home designem. W Strefie Porad będzie można zasięgnąć opinii ekspertów z Polskiego Związku Firm Deweloperskich, a ciekawą atrakcją ma być Strefa Wirtualnych Spacerów, organizowana przez firmę 3D Estate – to okazja do wirtualnego odwiedzenia już wybudowanych, wykończonych i wyposażonych mieszkań z oferty obecnych na targach wystawców.

materiał prasowy

BADANIE: Polacy widzą problemy w swoich wspólnotach mieszkaniowych, ale tylko 37 proc. faktycznie je zgłasza

[INFOGRAFIKA] Wspolnoty Mieszkaniowe
Jak wynika z sondażu przeprowadzonego wśród właścicieli lokali zrzeszonych we wspólnotach mieszkaniowych, dla co czwartej osoby największym problemem pozostają opłaty niewspółmiernie wysokie do aktualnych realiów. Natomiast co piąty respondent twierdzi, że zarząd źle wydatkuje pieniądze na naprawy części wspólnych. Do tego prawie co siódmy badany uważa, że brakuje transparentności w kwestii wydatkowania środków finansowych. Z kolei wśród najrzadziej wymienianych kwestii pojawia się brak bezpośredniego kontaktu z administratorem i utrudnianie dostępu do podstawowych dokumentów. Widać też, że większość właścicieli nie zgłasza swoich zastrzeżeń zarządom. Natomiast ci, którzy to robią, najczęściej twierdzą, że nie doczekali się żadnej reakcji na swoje zgłoszenie.

Spis treści:
Największe problemy
Błahostki i zaangażowanie

Największe problemy

Z sondażu przeprowadzonego przez UCE RESEARCH, wiemy, jakie największe problemy funkcjonują obecnie we wspólnotach mieszkaniowych. 24,9% respondentów wskazuje, że opłaty są niewspółmierne do bieżących realiów, np. fundusz remontowy jest za wysoki. W ogólnokrajowym badaniu wzięło udział blisko tysiąc właścicieli lokali, dla których autorzy ankiety przygotowali listę 25 problemów. Każdy ankietowany mógł zaznaczyć 5 najważniejszych, w jego opinii, kwestii.

– Fundusz remontowy zatwierdzony jest przez właścicieli lokali wspólnoty na podstawie uchwały, zatem mają oni realny wpływ na jego wysokość. Stawka uzależniona jest od aktualnej sytuacji rynkowej. Wysoki poziom inflacji, wzrost kosztów energii oraz cen materiałów eksploatacyjnych znajdują odzwierciedlenie w wysokości opłat z tego tytułu – komentuje dr inż. Alicja Gębczyńska z Wyższej Szkoły Bankowej we Wrocławiu, specjalista rynku nieruchomości.

Jeśli opłaty są rażąco wygórowane, każdemu z właścicieli przysługuje prawo do zaskarżenia konkretnych uchwał do sądu, co wyjaśnia radca prawny Bartosz Frączyk, jeden ze współautorów badania. I dodaje, że problem może po części wynikać z braku wiedzy, jak właściwie funkcjonuje mechanizm zdrowo zarządzanej wspólnoty. Do tego jak wynika z sondażu, 20,1% ankietowanych stwierdza, że zarząd wspólnoty źle wydatkuje pieniądze na naprawy części wspólnych. Natomiast trzecie miejsce wśród najczęściej wymienianych problemów zajmuje brak transparentności w kwestii wydatkowania środków finansowych wspólnoty – 15,1%.

To właściciele lokali decydują, jaki remont chcą przeprowadzić w danym roku kalendarzowym i powinni decydować o jego wysokości. Jednak podjęta przez nich uchwała nie zawsze wskazuje wynagrodzenia za wykonanie robót. W takiej sytuacji o tym już samodzielnie rozstrzyga zarząd wspólnoty, co z pewnością w niektórych przypadkach może rodzić sytuacje konfliktowe. Z kolei brak transparentności w kwestii wydatkowania środków wspólnoty jest problemem marginalnym, który często wynika z tego, że właściciele rzadko interesują się takimi szczegółami – komentuje Bartosz Frączyk.

Ponadto 7,9% uczestników badania uważa, że remonty są przeprowadzane zbyt opieszale lub z dużymi opóźnieniami. Z kolei 6,1% respondentów przekonuje, że firma administrująca ogólnie źle wywiązuje się ze swoich obowiązków.

– Wielokrotnie zdarza się, że zarządy nie podpisują odpowiednio zabezpieczających ich interesy umów, co powoduje kłopoty w trakcie prowadzenia inwestycji. Często również członkowie zarządów nie mają wystarczającej wiedzy, koniecznej do nadzorowania inwestycji. Natomiast zewnętrzne firmy administrujące często borykają się ze sprzecznymi interesami samych właścicieli. Przykładowo, mieszkańcy ostatniego piętra są zainteresowani remontem dachu, który nie jest niezbędny w ocenie właścicieli mieszkających na parterze – tłumaczy mec. Frączyk.

Błahostki i zaangażowanie

Z badania wiemy też, jakie problemy są najrzadziej wskazywane przez respondentów. 1,2% ankietowanych stwierdza, że zarząd utrudnia dostęp do podstawowych dokumentów. Tyle samo osób mówi o braku bezpośredniego kontaktu z administratorem wspólnoty. Z kolei 1,7% badanych zaznacza, że zbyt rzadko robione są zebrania właścicieli. 2,1% uczestników sondażu porusza kwestię trudności w skontaktowaniu się z zarządem. Natomiast 3,2% przekonuje, że na terenach wspólnych jest źle utrzymywany porządek.

To faktycznie są błahe problemy, sporadycznie występujące. Często mają one subiektywny charakter. Na przykład, zebrania właścicieli lokali powinny być organizowane raz do roku, a bardziej zaangażowane w sprawy wspólnot osoby życzyłyby sobie częstszych spotkań. Zdarza się również, że posiadacze nieruchomości oczekują kserowania dokumentacji finansowo-księgowej wspólnoty przez zarząd, co bywa kwestią sporną pomiędzy stronami – dodaje radca prawny Bartosz Frączyk.

Sondaż zawierał też pytanie o to, czy respondenci zgłaszają wskazane problemy zarządom swoich wspólnot mieszkaniowych. 59,2% ankietowanych odpowiedziało przecząco, a 37,3% – twierdząco. Z kolei 3,5% uczestników badania nie pamiętało tego. Ponadto respondenci poinformowali o tym, jak reagowano na zgłaszane nieprawidłowości w działaniu wspólnoty. W 43,2% przypadków właściwie nie było żadnego odzewu. W 14,6% przypadkach reakcja była pozytywna, a 9,8% – negatywna. Z kolei 11,2% badanych nie interesowało się później tą kwestią. Natomiast 21,2% nie pamiętało, jak zareagowali włodarze osiedla.

Wyniki tego badania są dość spójne i potwierdzają niewielkie zaangażowanie właścicieli lokali w sprawy związane z funkcjonowaniem wspólnoty. Respondenci zgłaszają nieprawidłowości, ale nie są już aktywnie zaangażowani w ich rozwiązanie. Ta tendencja może być konsekwencją aktualnego tempa życia i brakiem czasu na włączenie się w dodatkowe działania. Jednakże każdy właściciel musi mieć świadomość tego, że jest członkiem wspólnoty, a tym samym ma wpływ na jej kształt i funkcjonowanie. To on decyduje o wyborze zarządcy i zarządu nieruchomości, a także o poziomie ponoszonych przez wspólnotę kosztów – podsumowuje ekspert z WSB we Wrocławiu.

materiał prasowy

Commercecon rozbudowuje nieruchomości inwestycyjne dla firmy Rossmann

49d3dfa9b06adabad41ccd9390cf9954
Commercecon, generalny wykonawca specjalizujący się w budowie obiektów przemysłowych, rozbudowuje nieruchomości inwestycyjne, tj. dwa centra dystrybucyjne firmy Rossmann.
Nowy magazyn w Grudziądzu powiększy się o ponad 11 tys. mkw. Z kolei obiekt w Pyskowicach (woj. śląskie) zyska niemal 18 tys. mkw. nowej powierzchni magazynowo-biurowej. Prace w obu lokalizacjach właśnie się rozpoczęły. Nowa przestrzeń jest odpowiedzią na stale rosnącą liczbę sklepów Rossmann w Polsce.

Centrum dystrybucyjne Rossmann w Grudziądzu zostało otwarte w lutym 2012 r. i było drugim magazynem firmy w Polsce. Łączna powierzchnia obiektu wyniosła 25 tys. mkw., a zatrudnienie znalazło w nim około 100 osób.

– Po 10 latach funkcjonowania grudziądzkiego magazynu przyszedł czas na jego rozbudowę. Inwestycja związana jest ze stale rosnącą liczbą naszych sklepów w Polsce – wyjaśnia Agata Nowakowska, rzecznik prasowy firmy Rossmann.

– Dotychczasowa powierzchnia magazynu powiększy się o ponad 11 tys. mkw. Dzięki kolejnej inwestycji naszego Klienta, powstaną w Grudziądzu nowe miejsca pracy. Dlatego obok potrzebnej przestrzeni magazynowej, zadbamy także o większą powierzchnię biurową oraz socjalną – informuje Łukasz Leporowski, kierownik budowy Commercecon odpowiedzialny za realizację projektu.

Grupa Murapol z ofertą „300 gotowych do odbioru mieszkań z bonusami”

Kat DT 1

Murapol, jeden z czołowych polskich deweloperów w ramach swojej najnowszej kampanii „300 gotowych do odbioru mieszkań z bonusami”, stawia przed klientami kolejną paczkę mieszkań na sprzedaż z atrakcyjnymi pakietami korzyści.

Dzięki kampanii klienci będą mogli zaoszczędzić nawet 108 tys. zł. Pula obejmuje nieruchomości gotowe do odbioru zaraz po zakupie oraz te, których budowa zostanie ukończona do końca 2022 roku. Promocyjna oferta, w której deweloper oferuje lokale z bonusami, dostępna jest w tym razem w 14 miastach: Bydgoszczy, Gdańsku, Gdyni, Gliwicach, Katowicach, Krakowie, Łodzi, Poznaniu, Siewierzu, Sosnowcu, Toruniu, Warszawie, Wieliczce oraz Wrocławiu. W każdym z tych miast 21 maja w biurach sprzedaży odbędzie się także Dzień Otwarty.

 

– W kolejnym tygodniu maja przychodzimy do klientów z nową propozycją. Tym razem w akcji promocyjnej oferujemy aż 300 mieszkań gotowych do odbioru! Co to oznacza? Pula obejmuje lokale gotowe do odbioru zaraz po zakupie oraz takie, których budowa zostanie ukończona do końca tego roku. Jest to ważna informacja dla wszystkich, którzy chcą teraz zainwestować w nieruchomość i czerpać z tej inwestycji korzyści jak najszybciej. W Polsce wciąż można zaobserwować większy popyt na mieszkania niż ich podaż. Wpływ na to miał z pewnością napływ uchodźców zza naszej wschodniej granicy. Pojawienie się w Polsce tak dużej liczby obywateli Ukrainy spowodowało, że liczba mieszkań dostępnych na rynku cięgle spada. Za kilka miesięcy zaczyna się także nowy rok akademicki, wielu studentów będzie szukało lokum na wynajem, ale nie tylko. Ich rodzice będą chcieli zainwestować na przyszłość i kupić mieszkanie na własność. Dlatego właśnie zakup nieruchomości to wciąż dobry pomysł. Lokal można przeznaczyć na wynajem i osiągać z tego tytułu dochody, bo rynek inwestycji cały czas dobrze funkcjonuje. – mówi Łukasz Tekieli, dyrektor ds. sprzedaży w Grupie Murapol.

Firma Maracana rozrasta się w nieruchomości komercyjnej MLP Bucharest West

MLP-Bukareszt-logo-MLP_5_m(1)

Firma Maracana rozrasta się w nieruchomości komercyjnej MLP Bucharest West. Jedna z wiodących europejskich firm logistycznych zwiększa wynajmowaną powierzchnię w parku logistycznym należącym do MLP.

Przy realizacji transakcji MLP Group korzystała ze wsparcia JLL, firmy doradczej świadczącej usługi na rynku nieruchomości, która odpowiada za komercjalizację całej inwestycji w Rumunii.

Spółka logistyczna Maracana podpisała umowę dotycząca zwiększenia nowoczesnej powierzchni najmu w centrum logistycznym MLP Bucharest West. W efekcie wykorzystywana przez najemcę przestrzeń wzrosła do ponad 10 tys. m2. Spółka współpracuje z MLP Group od 2021 roku.
Dzięki podpisanej transakcji ponad 22 000 m2 powierzchni wybudowanej w I etapie parku logistycznego MLP Bucharest West, zostało już w pełni skomercjalizowane.

– Cieszymy się, że możemy rozszerzyć współpracę z MLP Group i umocnić nasze partnerstwo oparte na wspólnych wartościach i wizji. Doceniamy profesjonalizm i elastyczne podejście dewelopera. Liczymy na dalszą współpracę w celu zapewnienia naszym klientom jak najwyższej jakości. Przy wynajmie powierzchni zawsze polegamy na wsparciu JLL i jesteśmy wdzięczni za kolejny sprawny i dobrze zorganizowany proces – oświadczył Eugen Supuran, Dyrektor Zarządzający Maracana.

– To dla nas duża satysfakcja, że obecny najemca zdecydował się na zwiększenie wynajmowanej przestrzeni w centrum logistycznym MLP Bucharest West. Podpisana umowa potwierdza, że nasza oferta spełnia w pełni oczekiwania Maracany. Zawsze podchodzimy elastycznie do indywidualnych potrzeb naszych partnerów biznesowych. Nasz projekt w Rumunii został wybudowany spekulacyjnie, w efekcie czego byliśmy w stanie szybko sprostać oczekiwaniom klienta, który potrzebował przestrzeni magazynowej od zaraz. Ponadto lokalizacja naszego centrum logistycznego jest niewątpliwie dużym atutem dla potencjalnych podmiotów. Jednocześnie bardzo dziękuję zespołowi JLL za wsparcie, zaangażowanie i profesjonalizm – powiedziała Agnieszka Góźdź, Dyrektor Sprzedaży w MLP Group S.A.

MLP Bucharest West to park logistyczno-produkcyjny, którego docelowa powierzchnia to aż 99 000 m2. Centrum zlokalizowane jest w kluczowym regionie kraju, zaledwie 15 km od stolicy, i posiada bezpośredni dostęp do obwodnicy miasta i autostrady A1.

– Jesteśmy bardzo zadowoleni z dalszego umacniania naszej wieloletniej współpracy zarówno z wynajmującym, MLP Group, jak i najemcą, firmą Maracana. Podpisana nowa umowa to nasz szósty projekt z Maracaną, której pomogliśmy wynająć już łącznie około 24 000 m². Jesteśmy zaszczyceni obdarzonym zaufaniem. Jak zawsze, jesteśmy bardzo wdzięczni firmie MLP, niezawodnemu partnerowi, który podziela nasze wartości i cele oraz wykracza poza nie, aby spełnić oczekiwania i potrzeby klientów – podkreślił Ionuţ Grigoraş, Senior Consultant Industrial Department w JLL Romania.

Biurowa nieruchomość inwestycyjna Centrum Królewska podpisała umowę z nowym najemcą

Centrum Królewska
Nieruchomość inwestycyjna Centrum Królewska to butikowy biurowiec, położony w ścisłym centrum Warszawy u zbiegu ulic Królewskiej i Marszałkowskiej.
 Budynek oferuje około 7 300 m kw. powierzchni biurowej na wynajem.

Centrum Królewska, położony w ścisłym centrum Warszawy budynek biurowy, powiększa grono swoich najemców. Do nowego biura właśnie wprowadziła się firma PhCann International. Właścicielowi, firmie Rezydent SA, doradzał Knight Frank, który jest agentem wyłącznym odpowiedzialnym za komercjalizację budynku. Najemcę reprezentował zespół BNP Paribas Real Estate.

Komercjalizacja warszawskiego biurowca Centrum Królewska nabrała tempa, a kolejna nowa umowa jest potwierdzeniem wysokiej jakości, którą zapewniamy naszym najemcom. Stale monitorujemy ich zadowolenie oraz rynek tak aby jak najlepiej dopasować produkt dla obecnych i przyszłych najemców. Jesteśmy w trakcie przygotowania sal konferencyjnych do wynajęcia na parterze budynku. Dokładamy wszelkich starań, żeby zapewnić naszym najemcom przestrzeń, która pomoże w dalszym rozwoju ich działalności,” – komentuje, Edyta Nguyen, Dyrektor ds. Operacyjnych w Rezydent SA.

 

„Śródmiejska lokalizacja Centrum Królewska oraz mnogość rozwiązań komunikacyjnych i licznych udogodnień handlowo-usługowych, pozwala zaoszczędzić czas dojazdu i załatwić najważniejsze sprawy w krótki czasie. Cieszymy się, że kolejny najemca docenił zalety budynku i przez kolejne lata będzie miał okazję cieszyć się wyjątkową panoramą Warszawy,” – dodaje Janusz Garstka, Dyrektor Działu Reprezentacji Właściciela w Knight Frank.

7 biurowych nieruchomości komercyjnych IMMOFINANZ w zarządzaniu firmy MVGM

7b6e03fdfe8258bc859775ec39be6aa2
MMOFINANZ ponownie wybrał MVGM na zarządcę obiektów biurowych ze swojego portfela nieruchomości komercyjnych.

Przedłużenie umowy oznacza, że siedem warszawskich nieruchomości, w tym jeden z najwyższych budynków w stolicy – myhive Warsaw Spire – pozostają w zarządzaniu MVGM na kolejne lata.
Umowa obejmuje ponad 230 000 mkw. nowoczesnej powierzchni zlokalizowanej w siedmiu nieruchomościach biurowych – łącznie trzynastu budynkach. Pod opieką ekspertów MVGM zostaje jeden z najwyższych i najbardziej rozpoznawalnych budynków w stolicy – myhive Warsaw Spire – oraz pozostałe nieruchomości, które IMMOFINANZ rozwija pod wspólnym brandem myhive. To biurowce myhive Nimbus, myhive I-O1, myhive Crown Tower oraz myhive Crown Point, a także dwa kompleksy biurowe składające się z czterech budynków – myhive Park Postępu oraz myhive Mokotów.

Przedłużenie strategicznej współpracy z naszym wieloletnim partnerem, jakim jest IMMOFINANZ, to najlepsze potwierdzenie jakości usług zarządczych, które realizujemy na polskim rynku. Przez poprzednie lata naszej obecności w tych nieruchomościach doskonale poznaliśmy ich specyfikę, a co najważniejsze – zbudowaliśmy stabilne i partnerskie relacje z najemcami. Prolongata umowy jest nie tylko wyrazem zaufania ze strony IMMOFINANZ, ale również potwierdzeniem faktu, że przyjęty przez nas model zarządzania jest w pełni zgodny ze strategią klienta, a my proaktywnie odpowiadamy na potrzeby użytkowników biurowców, którymi się opiekujemy. Dziękujemy za możliwość wspólnego rozwoju przestrzeni myhive offices,

mówi Łukasz Mazurczak, dyrektor zarządzający MVGM.

PINK: segment nieruchomości biurowych na głównych rynkach regionalnych za pierwszy kwartał 2022 r.

austin-li-201808-unsplash

Polska Izba Nieruchomości Komercyjnych (PINK) opublikowała dane dotyczące rynku powierzchni biurowych na ośmiu głównych rynkach regionalnych w Polsce.

Raport obejmuje miasta: Kraków, Wrocław, Trójmiasto, Katowice, Poznań, Łódź, Lublin, Szczecin. Są to dane za pierwszy kwartał 2022 roku. Źródłem informacji są firmy doradcze działające na rynku nieruchomości komercyjnych (BNP Paribas Real Estate, CBRE, Colliers, Cushman&Wakefield, JLL, Knight Frank, Newmark Polska, Savills), a podsumowanie dotyczy istniejących zasobów nowoczesnej powierzchni biurowej, nowych obiektów oddanych do użytku, wielkości transakcji wynajmu oraz ilości powierzchni niewynajętej.

  • Na koniec pierwszego kwartału 2022 roku całkowite istniejące zasoby nowoczesnej powierzchni biurowej na ośmiu głównych rynkach regionalnych wyniosły 6 270 900 mkw. Niezmiennie największymi rynkami biurowymi w Polsce (po Warszawie) pozostawały Kraków (1 638 800 mkw.), Wrocław (1 282 500 mkw.) oraz Trójmiasto (992 200 mkw.).
  • W pierwszym kwartale 2022 roku do użytkowania oddano 16 obiektów o łącznej powierzchni 243 500 mkw., z czego najwięcej w Katowicach (ok. 116 300 mkw.), Wrocławiu (36 200 mkw.) oraz Trójmieście (31 800 mkw.). Wśród nich największy to .KTW II (39 900 mkw.) wybudowany przez TDJ Estate w Katowicach.
  • Na koniec pierwszego kwartału 2022 roku na ośmiu głównych rynkach regionalnych do wynajęcia od zaraz pozostawało 970 100 m kw. powierzchni biurowej, co odpowiada stopie pustostanu na poziomie 15,5% (wzrost o 1,4 p.p. kw./kw. oraz wzrost o 2,6 p.p. w porównaniu do analogicznego okresu w 2021 roku). Najwyższy współczynnik pustostanów odnotowano w Katowicach – 19,8%, najniższy w Szczecinie – 3,0%.
  • Całkowity wolumen transakcji najmu zarejestrowanych w pierwszym kwartale 2022 roku wyniósł 160 500 mkw., co jest wartością o 25% mniejszą niż w kwartale ubiegłym, ale aż o 63% większą niż w analogicznym okresie 2021 roku. Najwięcej powierzchni zostało wynajęte w Krakowie (38 100 mkw.) i Wrocławiu (38 400 mkw.).
  • W pierwszym kwartale 2022 roku najwyższy udział w strukturze popytu przypadł nowym umowom: 68,9% (włączając umowy przednajmu oraz powierzchnie na potrzeby własne właściciela nieruchomości). Renegocjacje i przedłużenia obowiązujących kontraktów odpowiadały za 21,2% zarejestrowanego popytu, a ekspansje za 4,6%.
  • Wśród największych transakcji zawartych w pierwszym kwartale 2022 roku należy wymienić nową umowę PWC w budynku .KTW II, nową umowę Keyword Studios w kompleksie Global Office Park w Katowicach (9 300 mkw.), umowę odnowienia firmy Ericsson w budynku Olimpia Software Pool w Łodzi (7 700 mkw.), oraz umowę przednajmu firmy OTFC S.A. w budynku The Park I w Krakowie (7 000 mkw.).

    Źródło: PINK.

Ghelamco inwestuje w nieruchomości komercyjne i rozpoczyna budowę własnych farm fotowoltaicznych

UNIT_3

Deweloper Ghelamco rozpoczyna budowę farm fotowoltaicznych o łącznej mocy 10 MW. Do 2024 roku firma ma w planach, by osiągnąć neutralność energetyczną.

Pierwszym wieżowcem w Polsce zasilanym w całości czystą energią elektryczną będzie inwestycja komercyjna Warsaw UNIT w stolicy.
Budowa farm fotowoltaicznych przez Ghelamco to pierwszy tego typu, przełomowy projekt wpisujący się w strategię ESG dewelopera i znaczący krok ku temu, by stać się całkowicie neutralnym energetycznie. Pierwsze farmy fotowoltaiczne powstaną w sześciu lokalizacjach na terenie województwa opolskiego.

– Od 2015 roku kupujemy energię z zielonymi certyfikatami, ale to było dla nas niewystarczające. Chcieliśmy zrobić kolejny, znaczący krok w kierunku ograniczenia śladu węglowego. Dlatego sami postanowiliśmy produkować czystą energię. M.in. dzięki temu do 2024 roku Ghelamco w Polsce chce osiągnąć neutralność energetyczną. Wkrótce zaprezentujemy kolejne rewolucyjne rozwiązania wpisujące się w naszą strategię ESG – mówi Jeroen van der Toolen, Dyrektor Zarządzający Ghelamco Poland.

WGN pośredniczy w sprzedaży atrakcyjnej nieruchomości inwestycyjnej z umowami wynajmu w Gubinie

3318-1WGN Polkowice pośredniczy w sprzedaży atrakcyjnej nieruchomości inwestycyjnej z umowami wynajmu w miejscowości Gubin.

Przedmiotem sprzedaży jest trzykondygnacyjny wolnostojący budynek biurowo-techniczny o powierzchni 1054 metrów kwadratowych. Nieruchomość inwestycyjna zlokalizowana jest w miejscowości Gubin. Dostępne są miejsca parkingowe oraz tereny zielone na przynależącej do oferty działce. W okolicy znajdują się przede wszystkim domy wielorodzinny oraz punkty handlowo-usługowe.
Nieruchomość inwestycyjna została wystawiona na sprzedaż za 1 100 000 złotych.

INELO: Aż 97 proc. przewoźników zamierza pomóc Ukrainie w rekonstrukcji kraju po wojnie! Jak może wyglądać odbudowa infrastruktury i gospodarki?

rodrigo-abreu-565091-unsplash
Z badania opinii polskich przedsiębiorców „Biznes a Ukraina”, zleconej przez Krajowy Rejestr Długów wynika, że aż 97 proc. polskich firm transportowych chce uczestniczyć w odbudowie kraju po skończeniu wojny na Ukrainie. Zdaniem ministra infrastruktury Aleksandra Kubrakow, wsparcie w tym zakresie okaże się niezbędne, ponieważ zostało zniszczonych kilkaset mostów, setki budynków publicznych, a także aż 30 tys. km dróg. Jak podała w maju Komisja Europejska, na odbudowę infrastruktury transportowej, krytycznej czy mieszkaniowej nasz wschodni sąsiad będzie potrzebować w granicach 500 – 600 mld dolarów, co jest kwotą nawet 10 razy wyższą niż roczne wydatki publiczne Ukrainy w ciągu ostatnich kilku lat. W jaki sposób będzie przebiegać rekonstrukcja Ukrainy po wojnie? Jak polscy przewoźnicy już teraz pomagają wschodnim sąsiadom i czy będą mieć oni znaczący udział w odbudowie tego kraju po zakończeniu działań wojennych? Komentuje Tomasz Czyż, ekspert technologiczny branży TSL, Grupa Inelo.

Spis treści:
30 tys. km zniszczonych dróg do odbudowy
Ukraiński eksport w rękach polskich przewoźników
Polska jako hub, łączący Ukrainę z Unią Europejską

Podczas wojny w Ukrainie, branża TSL zaangażowała się w pomoc, udostępniając relokującym się firmom pomieszczenia do kontynuowania biznesu. Organizuje się również w ramach akcji „Przewoźnicy dla Ukrainy” i „Spedytorzy dla Ukrainy”. Ułatwienia w przewozach z pomocą humanitarną wprowadziła również Straż Graniczna – takie odprawy odbywają się szybciej. Liberalnym podejściem wykazała się także Inspekcja Transportu Drogowego, która już w pierwszych godzinach wojny, wydała ukraińskim kierowcom, wracającym do bazy z Litwy, Łotwy czy Estonii, pozwolenia na przejazd przez Polskę, nawet mimo brakujących dokumentów, żeby nie musieli przekraczać granicy z Białorusią.

– Według niektórych danych, kierowcy z Ukrainy stanowili przed zmianami 75 proc. wszystkich kierowców, pracujących u polskich przewoźników, dlatego było komu pomagać. Już w pierwszych dniach konfliktu przewoźnicy udostępniali busy do ewakuacji rodzin pracowników do Polski – komentuje Tomasz Czyż, ekspert technologiczny branży TSL, Grupa Inelo i dodaje, że branża w dalszym ciągu wykazuje się solidarnością, szczególnie angażując się w transport pomocy humanitarnej: leków, ubrań i żywności.

To szybkie i punktowe działania, które są odpowiedzią na doraźne potrzeby. Czy polski transport może jednak pomóc Ukrainie w systemowy sposób?

30 tys. km zniszczonych dróg do odbudowy

Pomimo trudnej sytuacji władze Ukrainy już myślą, w jaki sposób odbudowywać swój kraj. Do pracy powołano pięć grup merytorycznych, które opracowują zasady funkcjonowania nowego państwa. Choć rządzący chcą skupić się na digitalizacji gospodarki, w pierwszej kolejności, jak deklaruje prezydent Wołodymyr Zełenski, muszą odbudować infrastrukturę krytyczną i rozbudować miasta. Dotyczy to szczególnie zachodu kraju, do którego przenieśli się ludzie ze zniszczonych, wschodnich rejonów. Pomoc zadeklarowało już polskie KGHM Polska Miedź, które chce wesprzeć Ukrainę w odnowie zdolności produkcyjnych tamtejszego przemysłu m.in. przez dostawy stali. Jak mówi ukraiński minister infrastruktury Aleksander Kubrakow, wsparcie w tym zakresie będzie niezbędne, ponieważ zniszczeniu lub uszkodzeniu uległo kilkaset mostów. Odbudować będzie też trzeba około 30 tys. km dróg, a także setki budynków publicznych (administracja, przedszkola, placówki medyczne). Kubrakow ma nadzieję, że straty da się zniwelować w ciągu dwóch lat. To optymistyczny scenariusz. Dla porównania, pierwsza faza odbudowy samej tylko powojennej Warszawy zajęła siedem lat, a Sarajewa pół dekady.

Zdaniem Tomasza Czyża, eksperta technologicznego branży TSL z Grupy Inelo, transportem materiałów niezbędnych do odbudowy kraju zajmą się przewoźnicy, którzy do tej pory specjalizowali się w przewozach właśnie do Ukrainy.

To firmy, które mają w tym wieloletnie doświadczenie, a przez wojnę musiały częściowo zmienić kierunki wyjazdów. Warto też pamiętać, że Ukraina została praktycznie pozbawiona możliwości eksportu i importu morskiego, który stanowił ważny element jego gospodarki – mówi Tomasz Czyż, ekspert technologiczny branży TSL, Grupa Inelo i dodaje, że polski transport na Ukrainę poradzi sobie z dostarczaniem materiałów potrzebnych do rekonstrukcji kraju, ponieważ przewidywany profil dostaw pokrywa się z tym sprzed wojny. Wg danych GUS, do tej pory na Ukrainę przewoziliśmy maszyny i urządzenia mechaniczne, elektryczne oraz ich części, produkty przemysłu chemicznego, pojazdy, samoloty, statki i inne środki transportu.

– Nawet jeśli trzeba będzie zmienić profil dostaw i skupić się np. na lekach, wymagających odpowiedniej temperatury, nie będzie to szczególne utrudnienie. Pokazuje to dotychczasowa mobilizacja w niesieniu pomocy humanitarnej – komentuje Tomasz Czyż, ekspert technologiczny branży TSL, Grupa Inelo.

Ukraiński eksport w rękach polskich przewoźników

O potrzebie zastąpienia eksportu morskiego świadczą słowa przedstawicieli Komisji Europejskiej, którzy apelują do przewoźników drogowych o transport milionów naczep zboża z Ukrainy na Zachód. To towar kluczowy dla bezpieczeństwa żywnościowego Europy, a jego przewóz do UE pozwala obu stronom na dopięcie transakcji sprzedaży. Oznacza to, że Ukraina może na nim zarobić, a dzięki temu wesprzeć wysiłek wojenny i zainwestować w odbudowę kraju. Na wywóz czeka ponad 25 mln ton kukurydzy i pszenicy, która do tej pory była w 90 proc. transportowana drogą morską.

– Różnice w rozstawie torów kolejowych sprawiają, że jedyną realną możliwością stał się transport drogowy. W praktyce oznacza to, że pomaganie w czasie wojny w Ukrainie sprowadza się nie tylko do przewożenia pomocy humanitarnej do kraju, ale również wywożenia wytwarzanych tam płodów rolnych do kontrahentów w Unii Europejskiej – dodaje Tomasz Czyż.

Polska jako hub, łączący Ukrainę z Unią Europejską

Już w tej chwili Polska stanowi hub, do którego i z którego na Ukrainę trafiają transporty z pomocą humanitarną – i nie tylko. Zdaniem Tomasza Czyża, można się spodziewać, że po wygaszeniu wojny na Ukrainie Polska utrzyma pozycję łącznika Unii Europejskiej ze wschodnim sąsiadem, szczególnie że w związku z zapowiadanym całkowitym zakończeniem kontaktów handlowych z Rosją i Białorusią, kraj ten zwiększy wymianę z państwami na Zachodzie.

Jak podkreśla Tomasz Czyż, do funkcjonowania przewoźnicy potrzebują, tylko i aż, bezpieczeństwa i infrastruktury transportowej. Z tego powodu o widok ciężarówek o wiele łatwiej na zachodzie kraju.

– W tym rejonie jest po prostu bezpieczniej, ale warto dodać, że jeśli Ukraińcy zapewnią transportom bezpieczeństwo, jesteśmy gotowi jeździć dalej na wschód – podsumowuje Tomasz Czyż.

Źródło: Grupa Inelo.

SOHO by Yareal: nowe lokale mieszkalne w sprzedaży na Kamionku

kardan_iii_etap_soho_by_yareal
Deweloper Yareal poszerza ofertę mieszkań i apartamentów dostępnych we flagowej inwestycji dewelopera na warszawskim Kamionku.

W trzecim etapie SOHO by Yareal wzbogaci się o kolejny budynek z mieszkaniami w podwyższonym standardzie, tuż przy parku linearnym stanowiącym zieloną oś kompleksu. W budynku KARDAN powstaną 132 mieszkania – od kompaktowych 25-metrowych aż po 125-metrowe penthouse’y. DO oferty sprzedaży traciło również 10 lokali użytkowych. Na najwyższej kondygnacji znajdą się ekskluzywne apartamenty z prowadzącymi na taras oknami, sięgającymi blisko 3 m wysokości.

 

„Całość kompleksu została zaprojektowana zgodnie z ideą 15-minutowego miasta. Dzięki temu właściciele mieszkań i apartamentów oraz odwiedzający SOHO by Yareal będą mogli zaspokoić na miejscu większość swoich potrzeb – od zamieszkania, poprzez zakupy i załatwienie bieżących spraw, aż po spotkania towarzyskie i wypoczynek w ogródkach restauracji lub kawiarni. Nie jest to zwykłe osiedle, lecz bardzo przemyślany i zróżnicowany kompleks budynków o dużej wartości miastotwórczej, w którym przenikają się atrakcyjne funkcje – mieszkania, apartamenty, zieleń parkowa z terenami rekreacyjnymi, a także niezwykła architektura i przydatne usługi” – wyjaśnia wiceprezes Yareal, Jacek Zengteler.

 

Firma Frisbo planuje zebrać kolejne 10 mln EUR na rozszerzenie działalności

Bogdan Colceriu

Firma Frisbo to sieć ponad 25 centrów fulfillmentowych w Wielkiej Brytanii, Austrii, Hiszpanii, Włoszech, Niemczech, Czechach, Polsce, Rumunii, Bułgarii, Mołdawii, na Węgrzech, Słowacji, a nawet w Chile.

Frisbo może pochwalić się niezwykle dynamicznym tempem wzrostu. W 2021 r. obroty firmy wzrosły o blisko 80% rok do roku. Cel na rok 2022 jest jeszcze bardziej ambitny – zarządzany przezFrisbo Bogdana Colceriu start-up liczy na podwojenie wyników. Jednocześnie chce intensywnie skalować działalność, by ułatwić ekspansję transgraniczną firmą z branży e-commerce i uczynić next-day delivery standardem na całym kontynencie.

Na ten cel chcemy pozyskać w tym roku nawet 10 mln EUR i widzimy, że inwestorzy podzielają nasze plany. Środki te umożliwią nam na kompleksową realizację usług na terenie Europy Zachodniej. Wierzymy, że cross-borderyzacja środkowoeuropejskiego handlu online nie musi się ograniczać wyłącznie do krajów ościennych. Dlatego poszukujemy partnerów i inwestorów, którzy – tak jak my – dostrzegają potencjał w silnym wzroście e-handlu w Europie Środkowo-Wschodniej oraz otwarciu się firm z regionu na klientów z krajów tzw. starej Unii oraz Wielkiej Brytanii. W takim układzie Polska staje się niejako państwem kontynentalnego środka z racji pełnienia funkcji hubu logistycznego łączącego kraje Europy Wschodniej i Zachodniej – wyjaśnia Bogdan Colceriu, co-founder i CEO Frisbo.

Frisbo na początku roku pozyskało już od inwestorów VC 1,8 mln EUR, po to by przyspieszyć ekspansję na Zachód i podnieść standard dostaw.

Międzynarodowy Dzień Muzeów okazją do przeglądu projektów muzealnych autorstwa pracowni WXCA

WXCA_Muzeum_Ziem_Wschodnich_Palac_Lubomirskich_1

Jak obecnie prezentuje się kondycja architektury muzealnej w Polsce? Należy spojrzeć na placówki kultury w nieco inny sposób – dostrzegając, że wiele z nich mieści się w doskonale zaprojektowanych, wyjątkowych siedzibach, które przy swojej wyrazistości i niepowtarzalności tworzą inspirującą scenerię dla zaistnienia sztuki i kultury w przestrzeni miast

Projekty przestrzeni muzealnych to wyzwania wymagające głębokiej refleksji nad specyfiką miejsca. Dla nas punktem wyjścia do tworzenia koncepcji jest zawsze uważna analiza i równowaga w integracji kontekstu historycznego, przyrodniczego krajobrazowego z programem i wizją i znaczeniem powstającej inwestycji. – mówi Marta Sękulska-Wrońska z pracowni WXCA.

Wspaniałym przykładem jest Muzeum Ziem Wschodnich w Lublinie, który stanowił interesujące wyzwanie dla zespołu projektowego z WXCA. W transformacji zabytku w obiekt kultury o wymagającej – muzealnej funkcji – kluczowym aspektem jest zachowanie i odtworzenie wartościowych historycznie i architektonicznie elementów budowli i otoczenia. Jak zaznaczają architekci z WXCA rewaloryzacja zabytku i otoczenia wraz z rozbudową podziemia ma utworzyć elastyczny układ przestrzenny dla funkcjonowania w historycznej tkance Lublina nowoczesnego, zintegrowanego muzeum – centrum kultury.

Koncepcja doświadczenia opowieści o kresach – architektury oraz wystawy stałej – oparta jest na wzajemnym przenikaniu się czasu historycznego, przestrzeni oraz idei i zjawisk. Ekspozycja ma pobudzać do dialogu na temat tożsamości i pamięci. Dzieje Ziem Wschodnich Dawnej Rzeczpospolitej to historia, którą wielu z nas doświadcza bardzo bezpośrednio; to historia naszych rodzin, przodków, historia naszego bliskiego otoczenia. Dlatego równolegle do chronologicznego i merytorycznego przedstawienia dziejów Polski z perspektywy Kresów, ważne jest tworzenie relacji z teraźniejszością, z dzisiejszym miastem i społecznością, nadając doświadczeniu uniwersalny, ponadczasowy i osobisty wymiar. – tłumaczy Michał Czerwiński, współautor projektu muzeum. W ten sposób przyszłe muzeum poprzez eksplorację wspólnej pamięci o ziemiach wschodnich i ich wielokulturowym dziedzictwie, będzie pełnić kluczową rolę w budowaniu społeczności, wspólnoty.

W kształtowaniu ekspozycji dopełniają się wzajemnie materialne, historyczne artefakty oraz interaktywne, multimedialnie instalacje sięgające do rozwiązań opartych o wirtualną i rozszerzoną rzeczywistość, współtworząc atrakcyjne, immersyjne doświadczenie Zwiedzający poprzez okulary VR będą mogli przenieść się w wybrany okres życia budynku i miasta, odkrywając architekturę, stroje, dekoracje i wydarzenia z minionych czasów. – wyjaśnia Szczepan Wroński, architekt, współtwórca projektu Muzeum Ziem Wschodnich Dawnej Rzeczpospolitej w Lublinie.

Największa inwestycja Unidevelopment SA w Warszawie już zrealizowana

ae803d2bffdfab60903722eb7aed99d7

W niecałe 7 lat Unidevelopment SA zrealizowała projekt mieszkaniowy w warszawskiej dzielnicy Ursus.

Inwestycja została wybudowana zgodnie z ideą smart city, bazującą na założeniach zrównoważonego rozwoju przestrzeni miejskiej. W czerwcu br. deweloper rozpocznie przekazywanie mieszkań w świeżo oddanym do użytkowania etapie Ursa Sky, czyli najnowszej części osiedla, w której nabywców znalazło już ponad 90% lokali.
Wieloetapowy projekt został zrealizowany przez Unidevelopment SA w ramach umowy joint venture, wspólnie z firmą CPD SA.
Ursa Sky, czyli najnowsza, właśnie zrealizowana część projektu Unidevelopment SA i CPD SA, to nowoczesna inwestycja składająca się z dwóch budynków, liczących łącznie 384 mieszkania.

– Niemal 7 lat temu, wraz z budową Ursa Smart City, jako jeden z pierwszych deweloperów rozpoczęliśmy proces transformacji tej części dzielnicy Ursus. Dzięki przemyślanej koncepcji, którą sukcesywnie realizowaliśmy, przyciągnęliśmy do Ursusa tysiące nowych mieszkańców. Z naszym udziałem ta część dzielnicy nabrała zupełnie nowego charakteru i stała się przyjaznym, nowoczesnym fragmentem miasta, oferującym swoim mieszkańcom bezpieczeństwo, rozbudowaną infrastrukturę usługową, a dzięki terenom rekreacyjnym – możliwość odpoczynku – mówi Barbara Kunicka, Dyrektor Sprzedaży i Marketingu w Unidevelopment SA.

Polskie miasta z certyfikatami ekologicznymi?

p1022523
Czy gminy mogą zdobywać certyfikaty za ekologię? Co robią miasta, by być bardziej zielone? Jak samorządy angażują mieszkańców w kwestie środowiskowe? O zrównoważonym rozwoju miast i gmin podczas E.ON Talks rozmawiali Jacek Kisiel, zastępca dyrektora Biura Ochrony Powietrza i Polityki Klimatycznej w Urzędzie Miasta Stołecznego Warszawy oraz Jolanta Szymańska, managerka E.ON Polska do spraw współpracy z sektorem publicznym.

Spis treści:
Spis treści:
Rola miast kluczowa w ograniczaniu emisji
Ekologiczna misja miast
Miasta są oceniane i dostają certyfikaty
Istotna rola mieszkańców

Rola miast kluczowa w ograniczaniu emisji

2 proc. – jedynie tyle powierzchni Ziemi pokrywają miasta, a jednocześnie są one odpowiedzialne za około 60 proc. emisji globalnych gazów cieplarnianych. Zamieszkuje je 50 proc. populacji naszej planety, a według raportów ONZ za około 30 lat w największych aglomeracjach przybędzie jeszcze 2.5 miliarda ludzi. Przyszłość rysuje przed mieszkańcami i zarządcami miast wiele wyzwań. W Polsce kwestia walki ze zmianami klimatu jest wielowątkowa. Z jednej strony toczy się na poziomie decyzji politycznych, legislacji i działań biznesu, a z drugiej wielką rolę odgrywa rosnąca świadomość społeczeństwa.

W ubiegłym roku E.ON Polska przeprowadził ogólnopolskie badania, w których zapytał Polaków między innymi o to, kto według nich powinien prowadzić i inwestować w działania proekologiczne. W opinii 71 proc. ankietowanych jest to rola władz, również tych lokalnych. Jak mówi Jacek Kisiel, zastępca dyrektora Biura Ochrony Powietrza i Polityki Klimatycznej w Urzędzie Miasta Stołecznego Warszawy: – Głównym zadaniem samorządu lokalnego jest zaspokajanie zbiorowych potrzeb wspólnoty. Jeżeli z badań wynika, że jest taka potrzeba wspólnoty samorządowej, to władze są zobowiązane do jej realizacji.

– Wyzwania, przed którymi stoją gminy, miasta i generalnie samorządy, koncentrują się na szeroko pojętych aspektach środowiskowych, ale istotą jest ograniczenie gazów cieplarnianych. Na ten cel składają się różne elementy, takie jak podnoszenie efektywności energetycznej budynków na masową skalę, zrównoważony transport, a także racjonalne gospodarowanie przestrzenią miejską – mówi Jolanta Szymańska, managerka E.ON Polska do spraw współpracy z sektorem publicznym.

W gestii władz samorządowych leży więc nie tylko uwzględnianie we wszelkich działaniach i planach kwestii ekologicznych. Największe miasta już teraz podejmują, podobnie jak władze na szczeblu państwowym, zobowiązania klimatyczne.

Ekologiczna misja miast

Warszawa była jednym z pierwszych miast w regionie, które już w 2007 roku podjęło formalne zobowiązania klimatyczne. Stolica Polski zapisała się wtedy do organizacji C40 (stowarzyszenia miast, które dobrowolnie obligują się do działań na rzecz środowiska), a następnie przystąpiła do porozumienia burmistrzów. W ramach  tych instytucji jednym z pierwszych działań prezydenta i rady miasta stołecznego Warszawy było utworzenie funduszu antysmogowego – jest to ogromny fundusz inwestycyjny powstały ze środków własnych miasta.

Pomimo czasami niesprzyjających aspektów prawnych, samorządy realizują wiele działań proekologicznych. – Według mnie wyzwaniem, przed którym stoją gminy, miasta, samorządy, jeśli chodzi o aspekty środowiskowe, jest przede wszystkim ograniczenie gazów cieplarnianych. Przy tego typu inwestycjach realizowanych przez samorządy ważne jest to, aby mieszkańcy danego miasta czy gminy wiedzieli, a też widzieli, że pieniądze z ich podatków są dobrze gospodarowane i żeby ten efekt rzeczywiście był tu i teraz  – podkreśla Jola Szymańska.

Miasta są oceniane i dostają certyfikaty

Osiąganie celów ekologicznych wymaga badania efektywności podejmowanych działań i mierzenia rezultatów. W polityce klimatycznej monitorowanie nie jest aż tak proste, bo emisji gazów cieplarnianych nie widać. W ramach metod pomiaru wymienia się normy ISO tworzone przez WCCD (World Council on City Data). Dla przykładu norma ISO 37120 ujmuje takie zagadnienia jak emisja, zużycie energii czy mobilność. Łącznie ocenia się kilkanaście aspektów, zwracając uwagę na efektywność energetyczną, zużycie energii na mieszkańca, zakład produkcyjny i inne. Na podstawie skomplikowanego zestawienia komisja decyduje o nadaniu certyfikatu miastu. – Certyfikaty wydawane są w kilku kolorach. To oznacza ich kolejne stopnie rozwoju. Najwyższy certyfikat ma kolor platynowy. Taki certyfikat w Polsce mają już 3 miasta i są to Gdynia, Kielce Warszawa. Te trzy aglomeracje mogą określać się mianem smart cities – inteligentnych miast – mówi Jola Szymańska.

Jacek Kisiel wskazuje jednak na potrzebę takich mierników, które będą przejrzyste dla mieszkańców i możliwe do zweryfikowania przez nich: – To jest rzeczywiście sytuacja idealna. W Warszawie zainwestowaliśmy bardzo dużo w pomiar jakości powietrza. Mamy stacje monitoringu jakości powietrza. Każdy może w danym momencie zajrzeć do telefonu i sprawdzić, jaka jest jakość powietrza. Tutaj nie ma żadnej możliwości interpretacji wyników. Jak tylko jakość powietrza w Warszawie się pogarsza, w zasadzie od razu to wiemy i miasto spotyka się z krytyką, i słusznie. Obecnie rozbudowujemy system badania jakości powietrza w Warszawie i gminach ościennych o 165 nowych czujników i jest to jedno z największych zamówień tego typu w Europie.

Istotna rola mieszkańców

Władze miejskie dostrzegają obecnie, że ważne są nie tylko głosy osób na co dzień zaangażowanych ekologicznie, ale również tych, które są mniej świadome tematów środowiskowych. Jest to niezwykle ważne z punktu widzenia idei współdzielenia. Dlatego władze Warszawy realizują ciekawy pomysł panelu obywatelskiego z wykorzystaniem losowania. Kilka tysięcy obywateli pytana jest o chęć udziału w konsultacjach społecznych, a spośród nich losuje się tych, którzy zostają zaproszeni na spotkania i mają realny głos w zakresie podejmowania decyzji.

Rozwiązanie to obejmuje nie tylko zaangażowanie wybranych osób w konsultacje. Wezmą one również udział w specjalnym cyklu szkoleń i warsztatów, by zyskali dostęp do wiedzy, która pozwoli im podjąć właściwe decyzje. Dzięki temu w proces zarządzania miastem włączone są osoby, które w normalnej sytuacji nie mają takiej możliwości. Istotą jest to, że prezydent miasta, burmistrz czy wójt oddaje głos i kompetencje obywatelom.

– Dzięki takim konsultacjom udało się m.in. podjąć decyzję, że na wszystkich budynkach miejskich do końca 2030 roku mają być zainstalowane panele fotowoltaiczne. W marcu radni miejscowi w wyniku tej rekomendacji postanowili przyznać – mimo trudnej sytuacji finansowej – dodatkowe środki na tak zwany fundusz rozwoju fotowoltaiki miejskiej 60 milionów złotych – mówi Kisiel.

Oboje rozmówcy zgodzili się, że wprowadzaniu proekologicznych rozwiązań sprzyja edukacja ekologiczna i współdziałanie władz miejskich, organizacji lokalnych i mieszkańców. – Chcemy żyć w miejscach, w których dba się o nasze zdrowie, o przestrzeń wokół nas. Wnioski te płyną nie tylko z badań, ale również z analizy projektów zgłaszanych w ramach budżetu partycypacyjnego. Z roku na rok coraz więcej w nich inicjatyw proekologicznych – podkreśla Jola Szymańska.

Rozmowa ekspertów odbyła się w ramach cyklu podcastów E.ON Talks. Ta i inne rozmowy są dostępne na Spreaker, Spotify, iTunes i Podcasty Google. Materiał można także odsłuchać i zobaczyć na stronie firmowej E.ON.

Źródło: E.ON.

Magazynowa nieruchomość komercyjna z certyfikacją BREEAM na poziomie „Excellent”

536fbc4c5ede1693fa08bc8766ce1448

Panattoni, lider rynku nieruchomości przemysłowych w Europie, z drugą w tym roku i czwartą w ogóle certyfikacją BREEAM na poziomie „Excellent” w Polsce.
Tym razem certyfikat otrzymała nieruchomość komercyjna wybudowana na potrzeby branży e-commerce. Inwestycja o powierzchni blisko 108 000 m kw. powstała dla DHL Supply Chain, największej firmy logistycznej na świecie. W Polsce portfolio obiektów Panattoni potwierdzonych zielonymi certyfikatami to ok. 5,3 mln m kw., a w planach jest kolejne 3,5 mln m kw. powierzchni.

Zlokalizowany w Żernikach Wielkopolskich BTS DHL Supply Chain to drugi w tym roku obiekt certyfikowany na poziomie ”Excellent”. Uzyskany przez magazyn wynik to 74,2 proc. Aż w trzech kategoriach ocena sięgnęła jednak najwyższego poziomu „Outstanding”.

 

– Tego typu rozwiązania powodują, że oszczędność wody w podpoznańskim obiekcie sięga aż 60,5 proc. w stosunku do przeciętnego modelu zużycia. To naprawdę dużo. Musimy pamiętać o tym, że Polska należy do najuboższych w wodę krajów w Europie i pustynnieje na naszych oczach. Zresztą ograniczenie zużycia wody – obok wymiaru ekologicznego – przynosi też wymierne korzyści samym najemcom, bo oszczędzają na opłatach za nią. Certyfikowane obiekty to także oszczędności energii, która w przypadku budynku w Żernikach sięga ponad 18 proc. w skali roku.– wyjaśnia Emilia Dębowska, Sustainability Director, Panattoni.

Sun & Snow: Wyniki weekendu majowego optymistyczną prognozą dla sezonu letniego

122d45b8c1757bd60b8b8ff9159ac6eb
Wyniki rezerwacji w pierwszy weekend maja br., pozwalają na ostrożny optymizm, co do sezonu letniego w tym roku – prognozuje firma Sun & Snow, która zarządza wynajmem ponad 2 tys. apartamentów w 41 miejscowościach wypoczynkowych oraz miastach w Polsce. Uwagę zwracają dwa trendy – powrót turystów do miast, zwłaszcza do Trójmiasta i Krakowa oraz zwlekanie z rezerwacjami do ostatniego tygodnia przed planowanym wyjazdem.

W tym roku pierwszy weekend maja nie sprzyjał dłuższym wyjazdom, z uwagi na fakt, że 1 maja, tradycyjnie dzień wolny od pracy, wypadał w niedzielę. Mimo to, poziom obłożenia nieznacznie tylko odbiegał od tego z 2019 r. Obłożenie apartamentów Sun & Snow w weekend majowy było tylko o 5% niższe niż w majówkę 2019 r.

Tegoroczny pierwszy weekend maja nie spełnił w pełni oczekiwań właścicieli obiektów apartamentowych. Pozostaje mały niedosyt, również zapewne po stronie turystów. Widzimy cały czas ogromną potrzebę wypoczynku i oderwania się od codzienności, jednak pogoda – przynajmniej jeśli chodzi o prognozy, nie zachęcała do rezerwacji. Ostatecznie wyniki majówki były nieznacznie niższe od sezonu w 2019 r. Zapewne z uwagi na pogodę – spadki w obłożeniu dotknęły zwłaszcza kurorty nadmorskie, podczas gdy w Krakowie i Trójmieście osiągały dawno nie notowane poziomy w tym okresie roku. Wyniki pierwszego weekendu majowego skłaniają jednak do niewielkiego optymizmu, bo o ile pogoda dopisze – możemy być świadkiem bardzo dobrych wyników w miesiącach wakacyjnych” – mówi Marcin Dumania, Prezes Sun & Snow.

Obłożenie w miejscowościach górskich podczas majówki było niższe o 6 proc. niż w 2019 r., zaś w miejscowościach nadmorskich o 11 proc.. To co zwraca uwagę, to z pewnością powrót turystów do miast, zwłaszcza do Krakowa i Trójmiasta. Obłożenie apartamentów krakowskich dochodziło w tym roku do ponad 85 proc., zaś w Gdańsku było to nawet ponad 95 proc. Nieco gorzej wypadły na tym tle Gdynia i Sopot.

„Apartamenty miejskie najmocniej odczuły skutki pandemii, dlatego cieszy powrót turystów do tych destynacji. To, co w tym roku było zauważalne, to zwlekanie z rezerwacjami do ostatniej chwili. Aż 15 proc. rezerwacji nasi klienci wygenerowali w ostatnim tygodniu przed majówką. To wynik, którego nie notowaliśmy w tym okresie od bardzo dawna. Zapewne wpłynęła na to pogoda, ale również koszty związane z wypoczynkiem. Niestety – inflacja i wzrost cen energii odbiły się na cenach, które w tym roku wzrosły – średnio o niespełna 30 proc.” – mówi Karolina Orłowska, Dyrektor Operacyjna Sun & Snow.

Średnia cena pobytu w apartamencie z oferty Sun & Snow podczas tegorocznej majówki w miejscowościach nadmorskich wyniosła 365 zł brutto, natomiast w górach 345 zł.

Źródło: Sun & Snow.

MLP Group w pierwszym kwartale br. niemal podwoiło wynik netto

photo: Dariusz Iwanski phone: 0048 601 362 305 www.iwanski.com.pl foto.iwanski@yahoo.com photo.iwanski@yahoo.com

photo: Dariusz Iwanski

MLP Group w pierwszym kwartale br. niemal podwoiło wynik netto, który wyniósł 29,7 mln zł. Oznacza to wzrost w ujęciu r./r. o 84%.

 

Grupa Kapitałowa MLP Group utrzymuje bardzo dobrą kondycję finansową, co potwierdzają opublikowane wyniki za pierwszy kwartał 2022 roku. W pierwszych trzech miesiącach br. Grupa powiększyła wartość aktywów netto (NAV) o 3% do poziomu 1,88 mld zł. Wartość nieruchomości inwestycyjnych wzrosła o 5,3% do około 3,6 mld zł. Skonsolidowane przychody zwiększyły się w ujęciu r./r. o 25,3% i wyniosły 62,6 mln zł. Grupa poprawiła wynik na działalności operacyjnej o 59,4% do 58,4 mln zł. Z kolei wartość środków z działalności operacyjnej FFO (funds from operations) na koniec marca br. wyniosła 20,3 mln zł i odnotowała wzrost w ujęciu r./r. o 33,3%. MLP Group w pierwszym kwartale br. wypracowało 29,7 mln zł zysku netto niemal podwajając osiągniecia w tym zakresie z analogicznego okresu poprzedniego roku.

Strategicznym celem MLP Group pozostaje rozwój w Polsce oraz na rynku niemieckim, austriackim oraz rumuńskim. W najbliższym czasie planowana jest również ekspansja w krajach Beneluksu i na Węgrzech. MLP Group oferuje powierzchnie magazynowe w formacie magazynów big box oraz obiektów typu Business Park (Urban / City Logistics).

Pierwszy kwartał br. był kolejnym udanym okresem dla MLP Group. Osiągnęliśmy bardzo dobre wyniki finansowe, a przede wszystkim znacznie zwiększyliśmy wolne przepływy gotówkowe, co w dzisiejszych, niestabilnych czasach jest bardzo istotnym wskaźnikiem. Niestabilność globalna, problemy z łańcuchami dostaw, globalną logistyką oraz rosnący sektor e-commerce są kluczowymi czynnikami generującymi popyt na nowe powierzchnie magazynowe. Zgodnie z planem realizujemy wszystkie zaplanowane inwestycje na terenie Polski, Niemiec, Austrii i Rumunii, mamy zapewnione finansowanie tych projektów. Dywersyfikacja geograficzna, a także zróżnicowane branżowo portfolio klientów, zapewnia nam dodatkowo dużą stabilność operacyjną. Naszą bardzo mocną stroną jest również zabezpieczone portfolio działek umożliwiające nam szybki rozwój w najbliższych latach na rynkach europejskich, wejście do nowych krajów a tym samym osiągnięcie założonych celów strategicznych – powiedział Radosław T. Krochta, Prezes Zarządu MLP Group S.A.

MLP Group na koniec pierwszego kwartału br. wynajmowało łącznie ponad 895 tys. m2 i był to wynik o 31 tys. m2 większy niż w analogicznym okresie poprzedniego roku. W trakcie budowy i w przygotowaniu pozostawało 210 tys. m2. Potencjał zabudowy na posiadanych gruntach sięga 1,6 mln m2. Dodatkowo Grupa ma zawartych szereg umów rezerwacyjnych na zakup nowych gruntów pod planowane kolejne parki logistyczne w Polsce i na terenie Zachodniej Europy.

W jaki sposób obniżyć ratę kredytu hipotecznego?

ibrahim-rifath-789914-unsplash
Raty kredytów hipotecznych obecnie są wysokie, a mogą być jeszcze wyższe. Rada Polityki Pieniężnej już po raz piąty w tym roku podniosła stopy procentowe, ustanawiając je tym samym na poziomie 5,25%. Przykładowo, rata kredytu na 300 tys. zł zaciągniętego na 20 lat wzrosła aż o 800 zł w porównaniu do października 2021 r[1]. W połączeniu z największą od ponad dwóch dekad inflacją, która w kwietniu wyniosła aż 12,4%[2] w stosunku do analogicznego miesiąca ubiegłego roku, wysokie stopy procentowe mogą dla wielu Polaków stanowić poważny problem w spłacaniu „na czas” zaciągniętego zobowiązania. Spora część kredytobiorców zastanawia się więc, jakie są możliwości obniżenia raty kredytu hipotecznego i tym samym odciążenia domowego budżetu. Rząd już zapowiedział nowy pakiet pomocowy – kto może z niego skorzystać i czy warto? Jakie są inne rozwiązania? O tym eksperci Związku Firm Pośrednictwa Finansowego (ZFPF).

Spis treści:
Całkowita lub częściowa spłata kredytu
Czy jednak opłaca się nadpłacić kredyt hipoteczny w dobie wysokich stóp procentowych? A jeśli tak, to komu?
Renegocjowanie warunków kredytu
Refinansowanie kredytu

Jak podaje Związek Banków Polskich[3], Polacy są winni bankom ponad 500 mld zł z tytułu kredytów hipotecznych. Na skutek rosnącej inflacji i kolejnych podwyżek stóp procentowych, kredytobiorcy coraz większy procent swojego wynagrodzenia przeznaczają każdego miesiąca na ratę kredytu. Publikowany przez KNF wskaźnik DStI[4] (debt service to income) pokazuje, że jeszcze w 2020 r. przeciętny kredytobiorca wydawał na ratę 29% swojej pensji[5]. Dziś jest to zdecydowanie więcej. Szacunki HRE Investments mówią nawet o wydatkach rzędu 40 czy 45 proc. całego wynagrodzenia[6] a to oznacza, że kredyt jest nieosiągalny dla coraz to większej liczby osób.

– Przyjmuje się, że sytuacja jest względnie bezpieczna, dopóki nasze comiesięczne obciążenia z tytułu rat kredytów nie przekraczają 50% naszych dochodów netto przy założeniu niższych zarobków i 40% przy wyższych dochodach. Natomiast idealnie jest, gdy raty nie przekraczają 30% naszych dochodów netto i do tego należy dążyć. To już niedługo może być nieosiągalne dla wielu gospodarstw domowych. Dlatego jeśli zbliżamy się do wspomnianych wyżej poziomów, warto zacząć działać już teraz
i próbować obniżyć swoją ratę – radzi Kinga Tymoszuk, ekspert ZFPF, Lendi.

Jak to zrobić? Jak przekonują eksperci ZFPF na obniżenie raty kredytu hipotecznego jest kilka sposobów.

Całkowita lub częściowa spłata kredytu 

Co to oznacza? Najprościej mówiąc: spłacamy nasz kredyt przed terminem. Możemy albo oddać bankowi całą pożyczoną kwotę albo kredyt nadpłacić. W tym drugim wypadku są dwa rozwiązania: albo wpłacimy jednorazowo dużą kwotę pieniędzy, albo będziemy regularnie co miesiąc przelewać ratę powiększoną o nawet niewielkie sumy pieniędzy, większe niż przewiduje to pierwotna wersja umowy.

Warto wiedzieć, że wcześniejsza spłata kredytu wiąże się z dwiema kwestiami. Po pierwsze – jeśli spłacimy cały kredyt szybciej, niż wynikało to z początkowego harmonogramu spłaty, możemy ubiegać się o zwrot części prowizji, jaką zapłaciliśmy bankowi na samym początku. Po drugie – i na to należy uważać – jeśli nasz kredyt hipoteczny jest „młodszy” niż 3 lata, bank może naliczyć sobie prowizję za całkowitą spłatę, która może sięgnąć nawet 3% wartości kredytu. Dlatego zanim zdecydujemy się na taki krok, warto dokładnie policzyć, np. z pomocą pośrednika finansowego, ile taka operacja będzie nas kosztować.

Czy jednak opłaca się nadpłacić kredyt hipoteczny w dobie wysokich stóp procentowych? A jeśli tak, to komu?

– Przewiduje się, że stopy procentowe mogą wzrosnąć nawet do poziomu 8%. Dla naszego przykładowego kredytu na 300 tys. zaciągniętego w październiku 2021 r. na 20 lat w ratach równych, oznacza to wzrost raty o blisko 80%. Jeśli jednak nadpłacilibyśmy taki kredyt kwotą 20 tys. zł, rata spada z obecnego poziomu o ponad 170 zł. Spłata 50 tys. zł pozwala co miesiąc płacić o ok. 440 zł mniej. Znacząco obniża to nie tylko istotność raty w comiesięcznym budżecie, ale też zmniejsza bazę kapitałową, od której oblicza się odsetki, a więc wpływ podwyżek jest mniej odczuwalny[7] – wylicza Leszek Zięba, ekspert ZFPF, mFinanse.

Jeśli natomiast weźmiemy pod uwagę kredyt, który spłacamy już np. 15 lat i do spłaty pozostało nam 50 tys. zł., to jego spłata nie tylko ochroni nas przed dalszymi podwyżkami, ale też da możliwość odzyskania części zapłaconej prowizji.

– Pojawia się tu jednak bardzo duże „ALE”. Na częściową czy całkowitą spłatę kredytu mogą sobie pozwolić wyłącznie osoby, które mają odpowiedni poziom oszczędności i nawet po tej operacji zostanie im w kieszeni porządna poduszka finansowa. W idealnym świecie taka poduszka to wartość naszego rocznego wynagrodzenia dla każdej osoby w gospodarstwie domowym. Policzmy to więc zanim pomyślimy o nadpłacie. Warto również zaznaczyć, że mając odpowiednio duże oszczędności nadpłata kredytu, jest dobrą „inwestycją” dla zgromadzonych środków. Dlaczego? W dużym uproszczeniu redukując drogie zadłużenie, zyskujemy więcej niż lokując oszczędności na niższy procent. Dodatkowo przy ocenie opłacalności takiego działania należy wziąć pod uwagę  podatek Belki[8] i wysoką inflację – dodaje Leszek Zięba, ekspert ZFPF, mFinanse.

Co ważne, jest bardzo duża liczba kredytobiorców, dla których kolejny wzrost raty może oznaczać kłopoty z płynnością finansową. Co oni mogą zrobić w tej sytuacji? Jest kilka rozwiązań.

Renegocjowanie warunków kredytu 

Drugim sposobem na zmniejszenie wysokości raty, jest renegocjacja warunków umowy z kredytodawcą. Warto pamiętać, żeby zgłosić się do banku, gdy tylko przewidujemy problemy ze spłatą kredytu. Nasza sytuacja jest wtedy dużo lepsza, niż gdy staniemy się niewypłacalnym dłużnikiem. Pamiętajmy, że zawsze możemy negocjować. Tu zazwyczaj w grę wchodzi przede wszystkim:

  • wydłużenie okresu spłaty

– To dość prosty zabieg. Jeśli będziemy coś spłacać dłużej, to nasza rata będzie niższa. Jednak całkowity koszt kredytu ze względu na większą ilość rat wzrośnie. Dla przykładu: wydłużenie okresu spłaty o 5 lat przy kredycie na 250 tys. zł to dodatkowy koszt odsetek na poziomie nawet 90 tys. zł[9]  – tłumaczy Kinga Tymoszuk, ekspert ZFPF, Lendi.

Ponadto, nie możemy wydłużać okresu kredytowania w nieskończoność. Rekomendacja S wydana przez KNF zobowiązała banki do udzielania kredytów na okres maksymalnie 25 lat, z możliwością jego przedłużenia do 35 lat. Więc jeśli np. wzięliśmy kredyt na 20 lat, możemy go przedłużyć maksymalnie o kolejne 15 lat. Dodatkowo, istotny jest także nasz wiek. W większości polskich banków kredytobiorca może mieć maksymalnie 70 lat w chwili spłaty ostatniej raty kredytu i to też ma wpływ na to, o ile „dodatkowych” lat możemy się ubiegać.

Wydłużenie okresu spłaty będzie więc odpowiednim rozwiązaniem dla osób, które mają stosunkowo niewielkie zobowiązanie na względnie krótki okres.

  • renegocjacja marży

Marża to jedna ze składowych oprocentowania kredytu (najczęściej w Polsce oprocentowanie wylicza się wg wzoru: marża + WIBOR). Co warto zaznaczyć, marża jest stałym elementem oprocentowania, a więc nie jest tylko jednorazowym kosztem ponoszonym na samym początku po podpisaniu umowy przy wypłacie kredytu, ale przez cały okres jego trwania. Wysokość marży jest uzależniona od wielu czynników, m.in. polityki cenowej banku, stosunku wartości zadłużenia do wartości zabezpieczenia, a także wartości kredytu i ewentualnych dodatkowych produktów. Marża, w przeciwieństwie do wskaźnika WIBOR, jest określona jako stała w okresie trwania umowy. Jednak nie oznacza to, że nie możemy podjąć się negocjacji cenowych. Warto to zrobić, bo nawet minimalna zmiana marży może przynieść wymierne korzyści. – Zawsze warto podjąć rozmowę z bankiem o dopasowaniu marży do obecnej sytuacji. Może okazało się, że nowi klienci mogą liczyć na lepsze warunki cenowe niż my lub konkurencja oferuje korzystniejszy kredyt? Przedstawmy swoje argumenty, otworzy to pole do negocjacji – przekonuje Leszek Zięba, ekspert ZFPF, mFinanse.

Refinansowanie kredytu

Czyli najprościej mówiąc – przeniesienie swojego kredytu hipotecznego do innego banku.

– To rozwiązanie może być szczególnie korzystne dla kredytobiorców, którzy zaciągali kredyt hipoteczny w okresie wysokich marż. Po sprawdzeniu aktualnej oferty kredytowej może się bowiem okazać, że inny bank ma dla nas znacząco lepsze warunki. W nowych ofertach banków już można zauważyć trend obniżania marż po to, aby nowym kredytobiorcom zrekompensować wysokie koszty wynikające ze wzrostu stóp procentowych – tłumaczy Kinga Tymoszuk, ekspert ZFPF, Lendi.

Jak to działa? Obecny kredyt przenosimy na nowych warunkach cenowych do innego banku, który spłaca nasze zobowiązanie w poprzednim banku. Nie mamy już więc kredytu w banku X, a mamy nowy – w banku Y. Dodatkowa korzyść jest taka, że od nowa decydujemy o warunkach kredytu: wysokości i rodzaju rat (stałe czy malejące), okresie spłaty, dodatkowych produktach, za które trzeba płacić (ubezpieczenia, karty kredytowe, rachunki). Nie musimy też zobowiązania przenosić 1:1, bo możemy ubiegać się o mniejszą kwotę (jeśli mamy jakieś oszczędności i przeznaczymy je na nadpłatę) lub o większą (jeśli mamy nowe potrzeby inwestycyjne).

– Przy kredycie refinansowym jest jednak kilka kwestii, na które trzeba zwrócić uwagę. Pierwsza to potencjalna opłata za wcześniejszą całkowitą spłatę kredytu w banku, który pierwotnie udzielił nam kredytu, która obciąży nas, a nie „drugi” bank. Instytucje mogą żądać takiej opłaty w ciągu 3 pierwszych lat. Należy to sprawdzić w umowie kredytowej i jeśli taka opłata będzie, trzeba dokładnie przeliczyć jej koszt, żeby nie „zjadł” zysków z operacji refinansowania – tłumaczy Leszek Zięba, ekspert ZFPF, mFinanse. – Druga natomiast, to konieczność poddania się badaniu zdolności kredytowej po raz kolejny. Może się tak wydarzyć, że w nowych okolicznościach rynkowych nasza zdolność nie pozwoli nam na refinansowanie kredytu. Zwłaszcza dziś, gdy KNF zaostrzył zasady obliczania zdolności kredytowej.

Według nowych zaleceń KNF skierowanych do banków, te muszą przy wyliczaniu zdolności kredytowej m.in. brać pod uwagę możliwość wzrostu stóp procentowych o kolejne 5 p.p. od obowiązujących aktualnie.

Pomoc od państwa

Trudna sytuacja kredytobiorców sprawiła, że także rząd podjął kroki, aby im pomóc. Wśród oferowanych rozwiązań można znaleźć:

  • Fundusz Wsparcia Kredytobiorców

To fundusz finansowany ze składek banków, który istnieje od 2015 r. Do tej pory nie cieszył się dużą popularnością, bo niewiele osób spełniało warunki uzyskania wsparcia. Teraz jednak, gdy raty kredytów gwałtownie wzrosły, oferta Funduszu może być przydatna dla większej liczby osób. Dodatkowo, rząd planuje zwiększyć FWK ponad trzykrotnie, bo z blisko 600 mln zł do 2 mld zł.

– Fundusz Wsparcia Kredytobiorców to nieoprocentowana pożyczka. Dodatkowo, jej duża część może zostać umorzona. Skorzystanie z FWK wiąże się z koniecznością spełnienia szczegółowych warunków i pewnie dlatego do tej pory nie było to zbyt popularne rozwiązanie, ale dobrze o nim wiedzieć, bo w ramach tej pomocy można dostać nawet 72 tys. nieoprocentowanego wsparcia – mówi Kinga Tymoszuk, ekspert ZFPF, Lendi.

Kredytobiorca otrzyma nieoprocentowaną pożyczkę na spłatę swojego kredytu hipotecznego: do 2 tys. zł miesięcznie na maksymalnie 36 miesięcy. Po 2 latach od wypłaty ostatniej raty zaczyna się spłata: w 144 nieoprocentowanych ratach. Jeśli pierwsze 100 rat spłacimy bez opóźnień, pozostałe 44 raty będą umorzone.

Ze wsparcia można skorzystać, gdy spełnia się minimum jeden z warunków: co najmniej 1 z kredytobiorców jest bezrobotny (ale został zwolniony nie ze swojej winy), rata kredytu przekracza 50 proc. dochodów osiąganych przez całą rodzinę, po zapłaceniu raty w kieszeni zostaje nam 1402 zł (dla singli) lub 1056 zł na osobę (w przypadku rodziny). Wniosek o taką pomoc można złożyć w banku, w którym mamy kredyt.

  • Ustawowe wakacje kredytowe

W ramach pakietu tarczy kryzysowej wprowadzonej od czerwca 2020, ustawodawca postanowił ujednolicić zasady wakacji kredytowych dostępnych dotychczas w bankach.

Zgodnie z przepisami, jest to rozwiązanie dostępne dla osób, które spłacają kredyty zaciągnięte przed 13 marca 2020 r. oraz, które straciły pracę lub główne źródło dochodu. Wakacje ustawowe można otrzymać maksymalnie na 3 miesiące, a zawieszone są całe raty kapitałowo-odsetkowe. Dodatkowo, banki nie mogą w tym czasie pobierać żadnych opłat niż te  dotyczące składek na ubezpieczenia związane z kredytem. Z takich wakacji można skorzystać tylko raz. Warto dodać, że wakacje kredytowe to opcja, która funkcjonuje w bankach także niezależnie od rozwiązań ustawowych i będą one odpowiednie dla osób, które nie spełniają warunków wsparcia w ramach wakacji ustawowych.

„Bankowe” wakacje kredytowe polegają na tym, że wnioskujemy do banku o odłożenie spłaty raty. W zależności od banku możemy zawiesić albo całe raty albo tylko ich część kapitałową (czyli kwota, o którą faktycznie zostaje pomniejszony nasz dług) na 1 do 6 miesięcy. To, jak się po okresie wakacji rozliczymy z bankiem, to też kwestia indywidualna – możemy umówić się na wydłużenie okresu spłaty o długość wakacji kredytowych, (czyli np. będziemy spłacać kredyt 6 miesięcy dłużej) lub nie zmieniać okresu spłaty, a niezapłacona rata (lub raty) zostanie po prostu doliczona do następnych rat. Wakacje to rozwiązanie, do którego banki podchodzą indywidualnie i nie zawsze mamy gwarancję ich uzyskania, bo zależą np. od tego, jak w przeszłości obsługiwaliśmy nasz kredyt, czyli czy np. regularnie go spłacaliśmy.

Ponadto, Rząd na okres 2022/2023 wyszedł z propozycją wakacji kredytowych, które mają umożliwiać przesunięcie spłaty jednej, całej raty kapitałowo-odsetkowej raz na kwartał. Oznacza to, że w ciągu 2 lat przez 8 miesięcy kredytobiorca będzie mógł odroczyć spłatę rat na późniejszy termin.

 

 

[1] Wyliczenia własne ZFPF.

[2] Główny Urząd Statystyczny.

[3] Raport AMRON-SARFiN, Rekordowy rok w hipotekach i 50. edycja Raportu AMRON-SARFiN, Q4/2021.

[4] Wskaźnik debt service to income pokazuje relację kwoty przeznaczonej na obsługę zobowiązań kredytowych i innych zobowiązań finansowych w stosunku do uzyskiwanego dochodu.

[5] HRE Investments, Rządowy pakiet pomoże zadłużonym, ale uderzy w nowych nabywców, 25.04.2022 r.

[6] Tamże.

[7] Przy wyliczeniach przyjęto wskaźnik WIBOR 3M na poziomie 8%.

[8] Podatek Belki to podatek od zysków kapitałowych. Należy go zapłacić za każdym razem, gdy chce się wypłacić zysk z wypracowanych oszczędności.

[9] Wyliczenia własne. Kredyt z marżą 2,5 proc.+ WIBOR 3M, oprocentowanie wg stawki WIBOR 3M na 18.05.2022 r. Kredyt na 250 000 zł na 30 lat całość do spłaty: 717692.4 zł. Odsetki: 467 692 zł. Taki sam kredyt na 25 lat: całość do spłaty: 624 270 zł. Odsetki: 374 270 zł. Różnica w koszcie odsetek: 93 422 zł.

Źródło: Związek Firm Pośrednictwa Finansowego (ZFPF).

Rynek nieruchomości inwestycyjnych w sektorze hotelowym odbił się od dna i znów się rozwija

bill-anastas-241386-unsplash
Rynek nieruchomości inwestycyjnych w sektorze hotelowym odbił się od dna i znów się rozwija. Na rynku znowu pojawiają się nowe projekty inwestycyjne. Sektor odzyskuje dawny blask, chociaż ciężko określić tempo, w jakim odzyska pełną stabilizację. Inwestorzy, którzy planują wejść na rynek nieruchomości w sektorze hotelarskim, mogą nabyć gotowy obiekt, ponieważ w okresie pandemii oferta hoteli na sprzedaż się wzbogaciła.

Spis treści:
Pandemia odpowiedzialna za wzrost liczby hoteli na sprzedaż
Polska bezpiecznym miejscem na urlop
Biznes z kursem na hotelowe sale konferencyjne
Hotelarze łapią oddech
Będzie więcej hoteli?
Inwestycja w hotel – czy to dobry moment?
Hotele butikowe konta hotele sieciowe
W jakich regionach powstają nowe inwestycje hotelowe?
Nieruchomości hotelowe w 2022 roku

Pandemia odpowiedzialna za wzrost liczby hoteli na sprzedaż
Faktem jest, że na rynku jest obecnie w sprzedaży sporo obiektów hotelowych. Część hotelarzy nie przetrwała trudnego okresu lockdownu, jaki został wprowadzony w początkowym okresie wybuchu pandemii koronawirusa w Polsce. Przedsiębiorcy, którzy nie posiadali odpowiedniego zaplecza finansowego, by utrzymać czasowo nierentowne obiekty, niejednokrotnie decydowali się na ich sprzedaż. Nowych właścicieli poszukują także hotele, które od długiego czasu nie przechodziły procesu modernizacji i obecnie nie stanowią atrakcyjnego miejsca noclegowego dla turystów. Właściciele takich budynków często nie mają pomysłów i środków finansowych, by dostosować swoje obiekty hotelowe do najnowszych standardów, toteż trafiają one na rynek nieruchomości do sprzedaży.
To dobry czas dla inwestorów, którzy poszukują gotowych nieruchomości komercyjnych na sprzedaż. Posiadają oni odpowiednie środki finansowe i pomysł na biznes. Dzięki temu będą w stanie nadać starszym hotelom nowego blasku i ponownie przyciągnąć gości do hotelowych pokoi.

Polska bezpiecznym miejscem na urlop
Odbiciu się sektora hotelowego od dna pomagają turyści. Sezon wakacyjny jest tym okresem, w którym hotelarze mogą zarobić najwięcej. W ubiegłym roku dało się zauważyć tendencję Polaków do rezygnowania z zagranicznych wyjazdów. W zamian tego wzrosła liczba zapytań o oferty noclegowe na terenie Polski.
Dla wielu osób spędzenie urlopu w kraju okazało się być po prostu bezpieczną opcją. Brak konieczności wykonywania testów na COVID-19, które były wymagane na lotniskach, a także potrzeba poczucia bezpieczeństwa sprawiły, że Polacy ruszyli szturmem na krajowe obiekty hotelowe. W ubiegłym roku pozwoliło to hotelarzom na odzyskanie finansowej formy. Obecnie wielkimi krokami zbliża się kolejny sezon wakacyjny. Już teraz wiele pokoi hotelowych jest już niedostępnych, co sugeruje, że również w tym sezonie hotelarze mogą liczyć na spore obłożenie w swoich obiektach noclegowych.

Biznes z kursem na hotelowe sale konferencyjne
W dużo lepszym położeniu na rynku są hotele, które posiadają zaplecze konferencyjne. Sprawia to, że mają one szanse na przyciągnięcie większej liczby hotelowych gości oraz, tym samym, zwiększenie przychodów obiektu.
Jeszcze do niedawna hotelowe sale konferencyjne świeciły pustkami. Większość konferencji i spotkań biznesowych odbywało się zdalnie, drogą online. Internetowe webinary w dalszym ciągu utrzymują swoją popularność, jednak mimo wszystko widoczny jest powrót do stacjonarnej formy większych wydarzeń biznesowych. Wystawne gale biznesowe, kilkudniowe konferencje czy szkolenia coraz częściej wracają do swojej pierwotnej formy, gdzie podczas spotkań w kuluarach uczestnicy wydarzeń mogą ze sobą porozmawiać na żywo.
Hotelowe sale konferencyjne przyciągają także prywatne osoby, które poszukują miejsca na organizację wesela, chrztu lub innej prywatnej imprezy rodzinnej.

Hotelarze łapią oddech
Dzięki zróżnicowanej formie możliwych do uzyskania przychodów, hotelarze powoli łapią oddech. Obiekty hotelowe, które poza pokojami noclegowymi oferują swoim gościom możliwość skorzystania z restauracji czy zaplecza konferencyjnego, z pewnością mogą liczyć na większe zainteresowanie. Kilka źródeł przychodu w ramach jednego obiektu daje jego właścicielowi większe poczucie stabilności. To właśnie takie obiekty są również w centrum zainteresowania inwestorów, którzy chcieliby kupić obiekt hotelowy i zarządzać nim pod własnym szyldem.

Będzie więcej hoteli?
Sektor hotelowy w Polsce na powrót łapie wiatr w żagle i rozwija się na mapie całego kraju. Najwięcej nowych obiektów powstaje w miejscowościach typowo turystycznych, nad morzem i w górach. Czy jednak możemy się spodziewać dużego przyrostu hoteli w najbliższym czasie? Wprawdzie rynek na powrót się rozwija, jednak tempo tego rozwoju sugeruje, że hotelarze pozostają ostrożni. Obecna sytuacja gospodarcza kraju jest na tyle niestabilna, że część inwestorów wstrzymuje się jeszcze przed realizacją nowych inwestycji. Obiekty, które obecnie są w fazie budowy, starają się ukończyć prace zgodnie z harmonogramem. Ten często zakłada ukończenie obiektu przed sezonem wakacyjnym, aby zapewnić sobie na starcie możliwość pozyskania dużej liczby turystów, którzy zapełnią hotelowe pokoje.

Inwestycja w hotel – czy to dobry moment?
Wbrew pozorom, obecnie może być dobry moment na wejście w sektor hotelarski. Wielu właścicieli obiektów wystawionych na sprzedaż stara się je zbyć w możliwie najszybszym czasie. Z tego względu są otwarci na ewentualne negocjacje cen lub warunków sprzedaży.
Oczywiście z uwagi na niestabilną sytuację gospodarczą w kraju obecnie ryzyko inwestycyjne jest dość duże, jednak są inwestorzy, którzy decydują się je podjąć, licząc na lepsze warunki zakupu obiektu.

Hotele butikowe konta hotele sieciowe
Obecnie na mapie kraju niewiele jest dużych hotelowych inwestycji sieciowych. Giganci rynkowi umacniają obecnie swoje pozycje, by zyskać większą stabilizację. Niemniej w dalszym ciągu przyciągają gości, którzy cenią sobie ten sam standard, kompleksowość i jakość obsługi w różnych lokalizacjach, pod szyldem jednej marki. Mogą bowiem zaoferować nie tylko pokoje noclegowe, ale również restauracje, strefy SPA, sale konferencyjne itp.
Pomimo tak wielu zalet dużych obiektów, na mapie kraju przybywa również mniejszych obiektów hotelowych, których właścicielami są prywatni inwestorzy. W ostatnich latach popularność hoteli butikowych w Polsce wyraźnie wzrosła, co przełożyło się na ożywienie w segmencie bardziej kameralnych obiektów hotelowych. Ich goście doceniają większe poczucie kameralności i często nie przeszkadza im brak dodatkowych udogodnień.

W jakich regionach powstają nowe inwestycje hotelowe?
Spora część nowych obiektów hotelowych powstaje w miejscowościach nadmorskich. Przybywa też inwestycji położonych blisko gór i jezior. Nie brakuje też obiektów położonych w dużych metropoliach miejskich, jak Warszawa, Wrocław czy Kraków. Wiele zależy od tego, jaka jest grupa docelowa obiektu. Czy jego gośćmi mają być osoby prywatne chcące spędzić w obiekcie urlop, czy raczej osoby biznesowe, które poszukują miejsca na zorganizowanie konferencji.

Nieruchomości hotelowe w 2022 roku
Wiele wskazuje na to, że bieżący rok będzie korzystny dla hotelarzy w Polsce. Zainteresowanie ofertą hotelarską w kraju jest wysokie. Wiele osób zrezygnowało z wakacji za granicą, na korzyść urlopu w Polsce. Dzięki temu hotelarze mogą liczyć na większe obłożenie w swoich nieruchomościach. Można się spodziewać, że na horyzoncie jest dalszy, bardziej stabilny rozwój tego sektora.

Redakcja
Komercja24.pl

Mocna ekspansja Action – już 190 sklepów w Polsce i 42% wzrostu sprzedaży

ben-rosett-10614-unsplash
Sieć dyskontów niespożywczych Action prezentuje dobre wyniki skonsolidowane za pierwszy kwartał roku obrotowego 2022, odnotowując 42% wzrost sprzedaży, w porównaniu do tego samego okresu w poprzednim roku.

Od początku 2022 r. Action otworzył 15 sklepów w Polsce i ma w planach kolejne.
Od stycznia Action otworzył w Polsce 15 sklepów oraz centrum dystrybucyjne w Bieruniu. Na początku maja firma uruchomiła kolejne trzy markety: w Żaganiu, Jaśle oraz Rumi – najbardziej wysuniętą na północ placówkę w kraju. Łącznie Action otworzył w Polsce już 190 sklepów i planuje kolejne. Firma zatrudnia w Polsce obecnie ponad 2500 osób i z każdym nowym sklepem liczba ta rośnie.

– Model biznesowy Action odnosi sukcesy dzięki kulturze organizacyjnej, związanej głęboko z naszymi podstawowymi wartościami. Jako zespół, pracownicy Action dążą do codziennego doskonalenia, usuwania zbędnych kosztów i zapewniania wydajności, koncentrując się na prostocie i standaryzacji procesów. Zawsze mamy na uwadze naszych klientów i dążymy do zapewnienia im jak najatrakcyjniejszych warunków zakupów oraz oferty produktów przyjaznych dla środowiska. Te nieustanne wysiłki umożliwiają nam dalszy rozwój, pomimo skomplikowanej sytuacji gospodarczej w Europie – mówi Sławomir Nitek, dyrektor generalny Action Polska.

W pierwszym kwartale 2022 roku Action osiągnął w Europie skonsolidowaną sprzedaż netto w wysokości 1,8 mld euro, o 42% wyższą niż w pierwszym kwartale 2021 roku. Wzrost sprzedaży według danych porównywalnych (LFL) wyniósł 27,7%, co odzwierciedla mniejszy wpływ pandemii w porównaniu z tym samym okresem ubiegłego roku.

Nieruchomości komercyjne: Galeria Rumia z falą nowych najemców

GR1 (1)

Galeria Rumia w ostatnim czasie powiększyła grono najemców o kolejne marki. Są nimi Depil Concept, Sinsay oraz Action.

Z tej okazji już w najbliższą sobotę 21 maja, centrum handlowe zaprasza gości do wielkiego zdobywania nagród .
Każdy kto zrobi zakupy w dowolnym sklepie/punkcie usługowym znajdującym się na terenie Galerii Rumia i prawidłowo odpowie na kilka pytań na maszynie multimedialnej – otrzyma prezent niespodziankę.
Wydarzenie odbywać się będzie w godz. 12:00-18:00 lub do wyczerpania puli nagród.

Wyróżniające się etykiety przyczyniają się do budowania rozpoznawalności oraz zwiększenia sprzedaży produktów danej marki

Aleksander Wolny
Kolorowe etykiety aplikowane na szklane opakowania pozwalają producentom napojów wyróżnić się na tle konkurencji. Przyczyniają się do budowania rozpoznawalności oraz zwiększenia sprzedaży produktów danej marki. Nowoczesne drukarki etykiet umożliwiają eliminację kosztów związanych z koniecznością pozyskiwania etykiet od zewnętrznych dostawców, zwiększając elastyczność produkcji w zakładach rzemieślniczych.

Spis treści:
Kolorowe drukarki etykiet di szklanych opakowań
Ekonomiczne i estetyczne rozwiązanie
Korzyści wynikające ze stosowania kolorowych drukarek etykiet

Sklepowe półki są wypełnione napojami produkowanymi przez niewielkie zakłady rzemieślnicze. Kolorowa etykieta pełni istotną rolę marketingową, stanowi bowiem główny sposób na rozpoznanie produktów danej marki i sprawia, że konkretny towar trafia do koszyka.

Etykieta wpływa na budowanie wizerunku oraz rozpoznawalności marki na rynku, a także przyczynia się do budowania długotrwałej relacji z klientem. Starannie zaplanowany i wykonany projekt graficzny świadczy o tym, że producent zwraca uwagę na szczegóły, co dla klientów jest jednoznaczne z wysoką jakością kupowanego towaru. Rozpoznawalna etykieta to też sprawdzony sposób na szybką identyfikację różnych produktów danej marki. Klienci chętniej wybierają to, co jest im już znane.

Kolorowe drukarki etykiet di szklanych opakowań

Drukarki etykiet pozwalają drukować kolorowe etykiety według indywidualnych projektów. Takie rozwiązanie przynosi szereg finansowych korzyści w zakładach rzemieślniczych w produkcji jednostkowej oraz seryjnej na większą skalę.

Produkcja niewielkich nakładów różnego rodzaju asortymentu wiąże się z koniecznością przygotowania wielu wariantów etykiet. Aby zamawianie ich z zewnętrznego źródła było opłacalne, firmy decydują się na zakup większej ilości sztuk, które następnie przechowują do wykorzystania w przyszłości. Rezygnacja z dalszej produkcji danego typu towaru sprawia, że dedykowane dla niego etykiety muszą zostać zutylizowane. Samodzielne stosowanie urządzeń drukujących przez producenta napojów eliminuje tę konieczność. – Dzięki drukarce można w dowolnym momencie przygotować niezbędną ilość etykiet. Przekłada się to na zmniejszenie ilości generowanych odpadów oraz sprawia, że magazynowanie gotowych etykiet staje się zbędne – tłumaczy Aleksander Wolny, kierownik Działu Rozwoju Produktu w Etisoft. – Wybór tego rozwiązania daje również gwarancję, że informacje umieszczone na etykiecie są zawsze aktualne, dzięki czemu producent nie musi obawiać się o spełnianie wymogów prawnych – dodaje ekspert.

Ekonomiczne i estetyczne rozwiązanie

Jednocześnie zakup urządzenia nie musi wiązać się z koniecznością podniesienia ceny produktów, ponieważ w dłuższej perspektywie drukarka etykiet przekłada się na zmniejszenie kosztów ponoszonych do tej pory na tę część działalności.

– Drukowanie kolorowych etykiet przy użyciu drukarek sprawia, że producent może wyróżnić się nie tylko projektem graficznym, ale również wysoką jakością wykonania. Prosta w obsłudze, przemysłowa drukarka QuickLabel QL-120X jest chętnie wykorzystywana do drukowania etykiet w mniejszych zakładach. Maksymalna rozdzielczość głowicy drukującej wynosząca 1200×1200 dpi pozwala błyskawicznie uzyskać estetyczne etykiety w dowolnych ilościach – mówi Aleksander Wolny.

Gotowe etykiety mogą być umieszczane na dowolnej powierzchni, w tym na szklanych opakowaniach napojów.

Korzyści wynikające ze stosowania kolorowych drukarek etykiet

Stosowanie kolorowych drukarek etykiet w zakładach rzemieślniczych pozwala wyeliminować dodatkowe koszty związane z zamawianiem etykiet z zewnętrznego źródła. Ponieważ konsumenci często kupują „oczami”, umieszczenie na produkcie atrakcyjnej wizualnie etykiety, może również wpłynąć na zwiększenie sprzedaży.

Wysoka jakość druku, uzyskiwana dzięki nowoczesnym drukarkom sprawia, że produkt z przygotowaną w ten sposób etykietą wyróżnia się na tle konkurencji nie tylko projektem graficznym, ale też jakością wykonania. Pozwala to budować wizerunek marki i sprawia, że klienci chętniej sięgają po jej produkty.

Dzięki nowoczesnym urządzeniom mniejsi producenci mogą samodzielnie drukować etykiety własnego projektu – błyskawicznie i bezproblemowo. Rezygnacja z operacji związanych z pozyskiwaniem etykiet od zewnętrznego dostawcy przekłada się na oszczędność czasu i pieniędzy, a także pozwala znacznie zmniejszyć ilość generowanych odpadów.

Źródło: Etisoft.

Podsumowanie 51 Kongresu Grupy WGN

do tekstu 2

W dniu 28 kwietnia br. odbył się 51 Kongres Szkoleniowy Grupy WGN. Wydarzenie odbyło się w formie niestacjonarnej.

Kongres otworzył Leszek Michniak, a moderatorem całego wydarzenia była Roksana Białecka.
Pierwszym panelistą był Marek Wieluński znany i ceniony trener technik sprzedaży a także aktywny pośrednik nieruchomości. Mecenas Bogumiła Sipak z Działu Prawnego WGN omówiła nowelizację ustawy deweloperskiej 2022. Zwycięzcy nagrody Lidera Nieruchomości Otodom, właściciele Biura WGN w Sosnowcu – Rafał Kampczyk i Krzysztof Badan podzielili się swoim doświadczeniem i sposobem, jak zdobyć pozycję lidera na rynku lokalnym. Katalog narzędzi do sukcesu Idealnego Agenta WGN przedstawił Leszek Michniak.

Czytaj więcej: TUTAJ.