Czy deweloperzy będą wynajmować lokale mieszkalne?

SaniWell - wchodzisz i mieszkasz
Malejąca dostępność kredytów hipotecznych sprawia, że deweloperzy zaczynają rozważać możliwość wynajmowania swoich mieszkań. Szczególnie, że ten rynek w ostatnim czasie bardzo się rozgrzał, a jego perspektywy rozwoju są nader optymistyczne.

Spis treści:
Kredyt coraz droższy
Ukraińcy „rozgrzali” rynek najmu
Stan deweloperski nie na rynku najmu

Kredyt coraz droższy

Koszty zaciągnięcia kredytu powoli stają się dla Polaków prawdziwą udręką. Narodowy Bank Polski cyklicznie podnosi stopy procentowe, sprawiając tym samym, że dostępność kredytów z miesiąca na miesiąc maleje w oczach. Ostatnia podwyżka miała miejsce 8 czerwca i od tego dnia stopa referencyjna wynosi już 6 proc. (wzrost o 0,75 pp. względem poprzedniej wartości). Według Jakuba Rybackiego, ekonomisty Polskiego Instytutu Ekonomicznego, dotychczasowe działania RPP znacznie obniżyły akcję kredytową – liczba i wartość sprzedanych kredytów hipotecznych jest obecnie o 40 proc. niższa, niż miało to miejsce jeszcze rok temu. – Działania NBP bezpośrednio wpływają na zmniejszenie popytu na zakup mieszkań, chociaż ich ceny i tak stale rosną, gdyż podaż nowych lokali również notuje spadek. Ciężej jest zarówno o mieszkanie, jak i o kredyt, więc sytuacja z punktu widzenia klientów wygląda coraz bardziej skomplikowanie – mówi Marek Szmolke, wiceprezes spółki realizującej inwestycję Start City. Wszystko to sprawia, że popyt na zakup mieszkania zaczął się w tym roku zmniejszać.

Ukraińcy „rozgrzali” rynek najmu

Klienci pozbawieni środków niezbędnych do zakupu własnego mieszkania przeniosą się na rynek najmu, który od wybuchu wojny w Ukrainie znajduje się w fazie ciągłego wzrostu. Od 24 lutego do Polski przybyło już ponad 4 mln uchodźców i to właśnie oni byli w pewnym momencie katalizatorem tego procesu. Z badania ARC Rynek i Opinia wynika natomiast, że 27 proc. z nich planuje u nas zostać nawet po zakończeniu walk z rosyjskim agresorem. To znacząca liczba, choć ostatecznie trudna do dokładnego określenia. Można być jednak pewnym, że duża część uchodźców zostanie w Polsce na stałe i wciąż będą oni „zasilać” rynek najmu. – Większość Ukraińców, którzy do nas przyjechali, planuje pracować i zarabiać na siebie. Będą więc wynajmować mieszkania na warunkach rynkowych. Już sam popyt z ich strony sprawił, że rynek mocno odetchnął po trudnych, covidowych czasach, a przecież lada chwila do miast na stałe powrócą studenci oraz ludzie pracujący w sposób hybrydowy lub stacjonarny. Co jednak istotne, będzie im trudno znaleźć idealne dla siebie lokale, bo tych zaczyna już po prostu brakować. Przez szok popytowy, którego byliśmy w ostatnim czasie naocznymi świadkami z rynku momentalnie zniknęło wiele ofert wynajmu – zostały w zasadzie tylko oferty kwalifikowane jako najdroższe. Ktoś więc musi zapełnić lukę podażową i być może będą to deweloperzy – mówi Marek Szmolke. Większe zainteresowanie wynajmem jest również spowodowane takimi czynnikami jak wzrost liczby ludności, galopująca inflacja, spadek średniej liczby osób żyjących w gospodarstwie domowym oraz zmiany w stylu życiu Polaków. Wszystko to sprawia, że sektor najmu automatycznie mocno zyskuje w oczach klientów jako bezpieczniejsza alternatywa dla zakupu mieszkania. Warto też wspomnieć o tym, że zazwyczaj mamy pozytywne doświadczenia związane z wynajmowaniem lokali – wskazuje na to badanie „Rynek wynajmu w Polsce”, przeprowadzone na zlecenie Polskiego Związku Firm Deweloperskich. Wynika z niego, że większość lokatorów jest zadowolona z najmu – takiego zdania jest 97 proc. osób przy wynajmie od firmy lub funduszu oraz 88 proc. przy zawieraniu umowy z osoba prywatną.

Stan deweloperski nie na rynku najmu

Deweloperzy, by odpowiedzieć na zapotrzebowanie rynku najmu, będą musieli zakasać rękawy i odpowiednio przygotować swoje lokale dla potencjalnych klientów. Czyli – wykończyć je od A do Z, a nie tylko zdawać się na rozwiązanie „pod klucz”. Swoje do zaoferowania mogą mieć więc firmy specjalizujące się właśnie w tym obszarze. Podstawowy wariant usługi „pod klucz” polega bowiem na pomalowaniu ścian, wstawieniu drzwi, ułożeniu podłóg, czy wykończeniu łazienki. To jeszcze zbyt mało, by móc oferować lokum na wynajem. W ofertach firm istnieją jednak specjalne pakiety, które są o wiele bardziej rozbudowane. Przykład? Choćby pakiet inwestycyjny – W zakres takiego pakietu wchodzą zarówno niezbędne prace wykończeniowe, jak i pełne wyposażenie mieszkania. W cenie przewidziany jest zakup i montaż akcesoriów łazienkowych, kuchennych, a oprócz tego dostarczane są również drobne dekoracje ścienne, niezbędne naczynia, czy narzędzia kuchenne. Poza tym przygotowywane są wcześniej szczegółowe wizualizacje wszystkich pomieszczeń, które mogą zostać wykorzystane do prezentacji nieruchomości w czasie oczekiwania na jej wykończenie i wyposażenie. Jedyne, co musi zrobić inwestor, to wybrać satysfakcjonujące go opcje spośród wszystkich dostępnych w danym pakiecie – np. rodzaj i kolor płytek, wzór paneli podłogowych, model oświetlenia, produkty wyposażenia kuchni czy meble do salonu i sypialni. Wszystko to sprawia, że mieszkanie jest natychmiast gotowe do wynajęcia zaraz po zakończeniu robót – mówi Krzysztof Białkowski, właściciel firmy Saniwell, oferującej wykończenie mieszkania w standardzie „pod klucz” oraz „wchodzisz i mieszkasz”. Opcją dodatkową jest w tym przypadku usługa Home Staging, która pozwala uatrakcyjnić wnętrze i przygotować je konkretnie pod dalszą inwestycję. Składa się ona z dodatkowych prac, materiałów i wyposażenia, które sprawiają, że mieszkanie staje się niejako produktem bardziej spersonalizowanym i ciekawszym dla potencjalnego lokatora – Oferta takiego pakietu skierowana jest zarówno do inwestorów prywatnych, jak i pośredników nieruchomości, działających na rynku pierwotnym, chociaż głównym odbiorcą pakietu inwestycyjnego pozostają firmy deweloperskie, szukające rozwiązania na uatrakcyjnienie swojej oferty – dodaje Krzysztof Białkowski.

Wiele wskazuje na to, że nadchodzące miesiące będą dla wynajmu równie intensywne, jak te ubiegłe. Już na przełomie sierpnia i września na tym rynku pojawią się studenci, poszukujący dla siebie lokum w dużych miastach. Deweloperzy mający zamiar wynajmować mieszkania, będą więc musieli działać tak szybko, jak to możliwe.

materiał prasowy

PlanRadar: podsumowanie pierwszej połowy 2022 roku w branży budowlanej

PlanRadar_foto_1 (1)
Inflacja, problem z dostępnością i rekordowe ceny materiałów budowlanych, zadłużenia, a przy tym zatory płatnicze, brak rąk do pracy oraz gwałtowny odpływ ukraińskich pracowników – oto z czym musiała się zmierzyć branża budowlana w pierwszej połowie 2022 roku. W efekcie realizacja wielu inwestycji uległa wydłużeniu lub stanęła w miejscu, a przedstawiciele sektora mówią o największym kryzysie ostatnich lat. Eksperci PlanRadar nie mają wątpliwości: jeśli budownictwo chce przetrwać tak ciężkie czasy, musi sięgnąć po nowoczesne technologie już dziś.

Spis treści:
Brak rąk do pracy dotkliwszy niż kiedykolwiek
Technologia sprzymierzeńcem w ciężkich czasach

Z danych grupy PSB Handel wynika, że ceny materiałów budowlanych w maju tego roku wzrosły średnio o 34 proc. wobec maja 2021 r. W cyklicznej klasyfikacji grup towarowych niezmiennie największą zwyżkę odnotowały izolacje termiczne (+63 proc.) oraz płyty OSB (+49 proc.). Wyniki te nie są już jednak dla nikogo zaskakujące. Branża budowlana zmaga się z rekordowymi cenami już od dobrych paru miesięcy. Wtóruje im problem z dostępnością wybranych surowców, na który duży wpływ miał wybuch wojny za wschodnią granicą Polski. Konflikt odbił się mi.in. na dostawach i cenach powszechnie wykorzystywanej w projektach stali, której Rosja i Ukraina były dotychczas największymi importerami.

– Presja inflacyjna, zerwane łańcuchy dostaw i brak materiałów już od dłuższego czasu spędzają sen z powiek właścicielom i kierownikom firm budowlanych. Ceny artykułów zmieniają się z dnia na dzień, przez co dochodzi do absurdalnych sytuacji, w których na niektóre obowiązuje tzw. „promocja dnia”, a na inne trzeba się zapisywać z wyprzedzeniem. – mówi Bartek Pietruszewski Country Manager PlanRadar w Polsce. – Realizacja budowy w takich warunkach jest ogromnym wyzwaniem, bo właściwe skalkulowanie inwestycji oraz zaplanowanie kolejnych etapów realizacji jest praktycznie niemożliwe. To z kolei rzutuje na rentowność kontraktów i ogólną płynność finansową m.in. wśród firm wykonawczych – dodaje.

Brak rąk do pracy dotkliwszy niż kiedykolwiek

Wybuch wojny w Ukrainie w lutym nie tylko przerwał łańcuchy dostaw, ale także spowodował masowy odpływ ukraińskich pracowników, którzy wrócili do swojego kraju, aby walczyć za ojczyznę. Branża, która od lat zmaga się z luką kadrową i brakiem wykwalifikowanych fachowców, praktycznie z dnia na dzień została pozbawiona sporej części kompetentnej siły roboczej. I choć w takiej sytuacji nikt do odchodzących nie może mieć ani grama żalu, to właściciele firm wykonawczych mówią wprost: nie ma kto budować.

– Badania pokazują, że budownictwo posiada największą liczbę zawodów deficytowych spośród wszystkich funkcjonujących w krajowej gospodarce. Nieocenione wsparcie w tej sytuacji stanowili ukraińscy pracownicy, których w 2021 roku na polskich budowach mogło być zatrudnionych nawet 370 tysięcy – komentuje Bartek Pietruszewski. – Ich nagłe, spowodowane wojną odejście stanowiło potężny cios dla wielu firm, zwłaszcza tych, których zespoły składają się w znacznej części z fachowców zza wschodniej granicy. Takich przypadków jest bardzo wiele, a luka ta jest obecnie niemożliwa do wypełnienia. W efekcie realizacja niektórych inwestycji znacznie zwolniła. W najgorszych przypadkach – całkowicie stanęła w miejscu. – dodaje.

Technologia sprzymierzeńcem w ciężkich czasach

Problemy i wyzwania z jakimi mierzy się polskie budownictwo w 2022 roku rodzą kolejne bolączki: mnożące się długi i zatory płatnicze związane z szalejącą drożyzną i opóźnieniami w realizacjach inwestycji. Wielu przedstawicieli branży zastanawia się jak przetrwać te ciężkie czasy i gdzie szukać oszczędności. Eksperci jasno wskazują, że najlepszym sprzymierzeńcem w okresie kryzysu jest cyfryzacja i nowoczesne technologie, w tym m.in. oprogramowane do zarządzania budową i nieruchomościami PlanRadar.

Platforma PlanRadar dzięki zaawansowanej funkcji czatu umożliwia zespołom sprawną komunikację. Bieżące śledzenie postępów, monitorowanie usterek, rozdzielanie zadań czy konsultowanie obecnego stanu magazynowego – to tylko kilka z wielu korzyści, jakie płyną z szybkiej i wygodnej wymiany informacji. Ale to nie wszystko – wdrożenie narzędzia eliminuje także konieczność prowadzenia papierowej dokumentacji i ciągłego drukowana zaktualizowanych wersji rzutów i planów. PlanRadar przechowuje wszystkie niezbędne pliki i dane w bezpiecznej chmurze, do której wgląd ma każdy członek zespołu posiadający dostęp. W efekcie użytkowanie oprogramowania nie tylko minimalizuje ryzyko wystąpienia błędów i pomyłek, ale także oszczędza czas – a co za tym idzie pieniądze.

– Dzięki naszemu oprogramowaniu firmy budowlane mogą wykonywać część zadań w sposób zdalny, niezależnie od miejsca i pory. Sprawy, które dotychczas pochłaniały znaczną część czasu – czyli „papierkowa robota”, wprowadzanie poprawek do projektów czy wzajemne konsultacje – teraz można załatwiać za pomocą smartfona, tableta lub komputera, bez konieczności fizycznego przebywania na terenie budowy. To z kolei nie tylko zwiększa wydajność i efektywność zespołów, ale także generuje ogromne oszczędności. Potwierdzają to nasze ogólnoeuropejskie badania, z których wynika, że korzystanie z platformy może zaoszczędzić nawet do 7 godzin pracy tygodniowo oraz zwiększyć efektywność nawet do 70 proc. To szczególnie ważne, zwłaszcza w tak trudnym okresie, jakim charakteryzuje się obecny rok. – podsumowuje Pietruszewski.

Źródło: PlanRadar.

Zakończył się proces komercjalizacji nieruchomości komercyjnej Go! Park Handlowy w Jaśle

Jasło_Przemysłowa_wizualizacja

Proces komercjalizacji nowopowstającego parku handlowego Go! Park Handlowy w Jaśle już się zakończył.

Ostatni wolny lokal został wynajęty przez firmę Pepco. Będzie to jeden z największych w Polsce sklepów tej sieci. Powierzchnia lokalu wynosi ponad 800 mkw. Nowy najemca ma go otworzyć we wrześniu 2022 roku.
Nieruchomość komercyjna GO! Park powstała przy drodze krajowej DK 28 przy ul. Przemysłowej w Jaśle. Obiekt oferuje prawie 11.000 mkw. powierzchni komercyjnej.
Za koncepcję komercyjną oraz wynajem sieci Go! Park Handlowy odpowiadała firma Mallson Polska.

Cosentino: wzrasta popularność kuchni ogrodowych

Beautiful modern house in cement, view from the garden

Szczęśliwi posiadacze wolnostojących domów, którzy cenią sobie wizyty przyjaciół, w letnie miesiące często tkwią w kuchni, przygotowując jedzenie, podczas gdy ich goście z przyjemnością wygrzewają się w tym czasie na słońcu. Pomysł stworzenia kuchni na świeżym powietrzu może całkowicie odmienić dynamikę życia towarzyskiego, przenosząc system przygotowywania, gotowania i serwowania na zewnątrz, ułatwiając tym samym bycie razem i komfortową rozmowę. Co warto wiedzieć o coraz popularniejszej idei garden kitchens przed jej budową, zapytaliśmy Jarosława Goraja, pomysłodawcę kuchni ogrodowych CANA Concept, prezesa Grupy Optimum, firmy, która o outdoorowych kuchniach wie wszystko.

Dobrze zaprojektowany ogród i taras, poza olbrzymią przyjemnością dla właścicieli, znacznie podnosi wartość domu. Ale nawet jeśli nie planujemy sprzedaży, odpowiednio przemyślana przestrzeń zewnętrzna, zachwyci gości, tworząc przy okazji wyjątkowe tło do wspomnień. Koszt budowy takiej kuchni różni się oczywiście w zależności od wybranych materiałów i urządzeń. Czy kuchnia w ogrodzie jest możliwa tylko w Kalifornii lub Toskanii? Czy w naszych warunkach pogodowych sprawdzi się tylko latem?

Jarosław Goraj: U większości Polaków kulinaria w ogrodzie kojarzą się z grillowaniem, a jeśli grill, to tylko latem. Niewielu z nas podejmuje wyzwanie grillowania jesienią czy zimą. Kuchnia w ogrodzie zmienia to nastawienie przede wszystkim poprzez dużo większy wachlarz możliwości. Już nie tylko mięso z grilla, ale tak naprawdę wszystko, co dotychczas przygotowywaliśmy w domu, możemy przyrządzić na świeżym powietrzu. Począwszy od porannej jajecznicy i owsianki, przez rybę, naleśniki i placki ziemniaczane na obiad, na wykwintnej kolacji skończywszy. Jak mówią Skandynawowie „Nie ma złej pogody na gotowanie, są tylko źle dobrane ubrania”. Kuchnie ogrodowe CANA Concept są przystosowane do każdych warunków atmosferycznych. To produkty na wszystkie cztery pory roku. Materiały używane do produkcji poddajemy bardzo wymagającym testom. Poza naturalnym zużywaniem się wymiennych podzespołów takich jak grill, palnik, płyta indukcyjna czy chłodziarka, całość ma miano produktu odpornego na każde warunki atmosferyczne. W moim gronie przyjaciół mamy zwyczaj organizowania ogrodowego spotkania wigilijnego – oczywiście w grudniu tuż przed Świętami Bożego Narodzenia. Smakołyki na grillu, przekąski na płycie teppanyaki, garnek grzańca na palniku, świąteczny nastrój, atmosfera na wolnym powietrzu jest tak wspaniała, że nikt nie odmawia uczestnictwa.

– Czy w CANA Concept dostępne są gotowe, zdefiniowane konfiguracje kuchni zewnętrznych czy oferujecie mode­le tworzone według indywidualnych gustów i wymagań?

Jarosław Goraj: To jedna z najważniejszych cech naszych produktów. Do tej pory nie zdarzyło nam się wyprodukować dwóch identycznych kuchni. Dajemy naszym klientom bardzo duże możliwości indywidualnej konfiguracji, zarówno pod względom doboru osprzętu jak i designu. Możliwość wkomponowania kuchni w architekturę ogrodu czy budynku, przy którym stoi, to nasz kolejny priorytet. Harmonia z otoczeniem – w końcu „CANA to bijące serce ogrodu”.

– Jakie blaty powinny być używane na zewnątrz?

Jarosław Goraj: Przede wszystkim muszą być to blaty cechujące się odpornością na warunki zewnętrzne, nienasiąkliwe, bakteriostatyczne oraz łatwe w utrzymaniu i odporne na uszkodzenia mechaniczne. Z naszego doświadczenia doskonale sprawdzają się spieki ceramiczne marki DEKTON od Cosentino.

– Model z blatem Cosentino zwrócił naszą uwagę szczególnie. To kuchnia, w której zarówno blat, jak i pionową okładzinę szaf pokryto czarną powierzchnią spieku Dekton z wyrazistą rudą żyłą. Jak wygląda zatem Wasza kuchnia w wersji premium?

Jarosław Goraj: Kuchnie CANA w zasadzie posiadają nieskończoną możliwość konfiguracji, może to być kuchnia, w której powierzchnie pionowe wykończone są starą cegłą z pobliskiego rozbieranego młyna, a całość przykrywa blat wykonany ze spieku DEKTON Umber Craftizens, który łączy tradycyjny kolor cegły z nowoczesną technologią. Szkło, ceramika, drewno, kamień – wszystko co w jakiś sposób nawiąże do architektury budynku, ogrodu czy też wnętrza, wykończone odpowiednio dobranym blatem Cosentino, daje nieograniczone możliwości, czyniąc architekta lub inwestora designerem.

– Co powinno się znaleźć w outdoorowej kuchni? Z czego może się składać oferowane przez Was wyposażenie?

Jarosław Goraj: W CANA mamy do zaproponowania outdoorowe odpowiedniki wszystkich urządzeń, które można znaleźć w swej domowej kuchni – począwszy od funkcjonalnych szuflad, zlewu, lodówki, chłodziarki, zmywarki a skończywszy na wyselekcjonowanych urządzeniach grzewczych: grill klasyczny, amerykański, argentyński, płyta azjatycka (teppanyaki), indukcyjna, gazowa. Wszystko to okraszone wyjątkowym designem i najwyższą jakością.

– Jakie trendy panują teraz w temacie kuchni ogrodowych?

Jarosław Goraj: Wysokiej klasy kuchnie to luksusowy design i styl. Nie posiadamy produktów „z półki”, gotowych, skonfigurowanych modeli. Na tle światowej konkurencji jesteśmy jedynymi, którzy podążają za trendami we wzornictwie, tworząc niepowtarzalne wzory dla naszych klientów. Symbol elegancji – jodła francuska, wzory zaczerpnięte z ceglanych elewacji czy też nowoczesne struktury spieków Cosentino, prosto z naszych domowych wnętrz – to aktualne trendy w naszych ogrodach.

Źródło: Cosentino.

Panattoni dostarczyło 10 000 m kw. w ramach nieruchomości komercyjnej dla fabryki Solaris w Bolechowie

fot. www.jacekolszewski.com

fot. www.jacekolszewski.com

Panattoni dostarczyło 10 000 m kw. w ramach nieruchomości komercyjnej dla fabryki Solaris w Bolechowie.

Deweloper Panattoni ukończył inwestycję BTS dla Solaris Bus & Coach w Bolechowie. Obiekt magazynowy o powierzchni 10 000 m kw. powstał w sąsiedztwie istniejącej fabryki i pełni kluczową rolę w łańcuchu dostaw części i podzespołów do produkcji pojazdów firmy Solaris. Budynki zostały ze sobą połączone w zakresie infrastruktury drogowej oraz mediów, a dodatkowo Panattoni wzmocniło konstrukcję dachu i zamontowało ogniwa fotowoltaiczne o mocy 260 kWp.

Firma Just Join IT przenosi się do gdańskiej nieruchomości komercyjnej Olivia Centre

PANO0001-2-Pano-2

Firma Just Join IT przenosi się do nieruchomości komercyjnej Olivia Centre w Gdańsku. Nowy najemca zajął 13 piętro najnowszego budynku Olivia Prime.

Just Join IT to najpopularniejszy portal z ofertami pracy dla branży IT w Polsce. Swoją pozycję na rynku zbudował w zaledwie pięć lat, całkowicie bez wsparcia inwestorów.
To najnowszy budynek największego centrum biznesowego w Polsce, którego wiodącym motywem stylistycznym jest biofilia: jego wnętrza wypełniają rośliny, w częściach wspólnych głównym materiałem wykończeniowym jest drewno, a większość biur ma rozległe tarasy i loggie, nierzadko także wypełnione roślinnością. Za projekt wnętrz biura Just Join IT odpowiedzialna będzie wielokrotnie nagradzana pracownia Design Anatomy.

 

Wybraliśmy Olivię ze względu na dynamicznym wzrost, jaki notujemy rok do roku i jednoczesną potrzebę jakościowej przestrzeni w samym centrum biznesowego Gdańska – mówi Piotr Nowosielski, CEO Just Join IT. Dodatkowo układ OBC umożliwia nam integrację Zespołów mimo wszechobecnej pracy zdalnej. Jesteśmy przekonani, że nowe miejsce pracy będzie kolejnym elementem naszej profesjonalizacji już od stycznia 2023 roku.

 

Czy rządowy program Mieszkanie bez wkładu własnego pomoże w zakupie mieszkań?

Develia_Gdansk_Ujescisko Vita.
Czy rządowy program Mieszkanie bez wkładu własnego pomoże w zakupie mieszkań? Czy program oferujący kredyt z gwarantowanym wkładem własnym będzie realnym wsparciem dla kupujących mieszkania? Czy w obecnej sytuacji okaże się dobrym rozwiązaniem? Czy ma szanse odczuwalnie wpłynąć na tempo sprzedaży mieszkań? Sondę opracował serwis nieruchomości dompress.pl          

Andrzej Oślizło, prezes zarządu Develia S.A.

Program Mieszkanie bez wkładu własnego będzie miał marginalny wpływ na rynek mieszkaniowy. Kredyt z gwarantowanym wkładem własnym nie jest odpowiedzią na aktualne bolączki kupujących mieszkania na własne potrzeby, jakimi są spadająca zdolność kredytowa i rosnące raty. Jest to propozycja dla ograniczonej grupy osób. Na koniec 2021 roku tylko 30 proc. nowych umów stanowiły kredyty ze wskaźnikiem LTV powyżej 80 proc. Co więcej, kryterium maksymalnej ceny za metr mieszkania, które może być sfinansowane kredytem z gwarantowanym wkładem własnym sprawia, że pula lokali, które kwalifikują się do tego programu jest mocno ograniczona. Limity cenowe są nawet 2-3 tys. zł za metr niższe niż przeciętna cena mieszkań w ofercie w dużych miastach. Według szacunków analityków, na największych rynkach udział mieszkań spełniających wymogi cenowe waha się od 30 proc. do nawet 4 proc. i są to z reguły większe lokale, a więc o wysokiej cenie całkowitej lub mieszkania w inwestycjach położonych na głębokich peryferiach.

Angelika Kliś, członek zarządu Atal S.A.

Nie przewidujemy istotnego wpływu programu na sprzedaż. Limity cenowe, nawet po aktualizacji, znacznie ograniczają ofertę mieszkań kwalifikujących się do programu. Ponadto, w tej chwili większym problemem niż wkład własny jest mniejsza zdolność kredytowa ze względu na wysoki WIBOR oraz większy zakładany wzrost stopy procentowej przy wyliczaniu przez bank zdolności klienta – o 5 punktów proc., podczas gdy wcześniej było to 2,5 pkt. proc.

Adrian Potoczek, dyrektor ds. rozwoju w Wawel Service

Mieszkanie bez wkładu własnego to projekt rządowy, który w zamyśle pomóc ma w zakupie mieszkania nabywcom, których stać na spłatę kredytu mieszkaniowego, ale nie mają oszczędności na wkład własny. W Krakowie do programu kwalifikują się mieszkania, których cena za metr nie przekroczy 8,9 tys. zł dla mieszkań deweloperskich. W naszej ocenie,  program prawdopodobnie nie wpłynie zauważalnie na rynek, przynajmniej w dużych miastach, takich jak Kraków.

Małgorzata Ostrowska, dyrektor Pionu Marketingu i Sprzedaży w J.W. Construction Holding S.A.

Rządowy program Mieszkanie bez wkładu własnego z pewnością umożliwi zakup własnego mieszkania osobom młodym, na dorobku. Warto jednak podkreślić, że ze względu na sposób naliczania przez banki zdolności kredytowej, tj. 100 proc. wartości mieszkania plus dodatkowe 5 pkt. procentowych wiele osób nie będzie mogło skorzystać z tego programu. Obawiam się też, że ustalone limity cenowe są zbyt niskie, przez co kupujący będą musieli wybierać wyłącznie niszowe projekty, o niskim standardzie albo źle skomunikowane.

Piotr Ludwiński, dyrektor ds. Sprzedaży i Obsługi Klientów w Archicom S.A.

W naszej strategii stawiamy człowieka w centrum działań. Dlatego jesteśmy orędownikiem wsparcia klientów przy wyborze miejsca do życia, a nie odhaczania kolejnej sztuki sprzedanego mieszkania. Wspomniany program rządowy nie jest, w naszym odczuciu, obecnie najlepszym rozwiązaniem na pojawiające się problemy. Banki obawiają się o wypłacalność klientów, a chcąc zakupić lokal w dużym mieście regionalnym należy znacznie podnieść limity. Tutaj pojawia się refleksja – co się wiąże z zakupem mieszkania, którego cena już teraz jest pewną barierą? Zmniejszenie komfortu życia spowodowane rosnącymi opłatami nie jest najlepszym rozwiązaniem. Wierzymy, że mieszkanie powinno wiązać się z poczuciem bezpieczeństwa i radości, a nie strachem przed kolejną ratą.

Joanna Chojecka, dyrektor ds. sprzedaży i marketingu na Warszawę i Wrocław w Grupie Robyg

Przy obecnym poziomie cen mieszkań, wysokiej inflacji i dramatycznie rosnących kosztach energii, materiałów budowlanych, czy usług będzie bardzo trudno zaoferować takie mieszkania w Warszawie. Być może taka oferta pojawi się w innych miastach, obecnie analizujemy możliwości. Na pewno bardzo ważne będą działania rządu wspierające przyszłych kredytobiorców, nie tylko pod względem wkładu własnego. Warto opracować szerszy pakiet skierowany do osób, które chciałby zaciągnąć kredyt. Na przykład zaoferować pewnym grupom osób preferencyjne kredyty udzielane przez banki państwowe, które powinny wspierać swoich obywateli. To bardzo ważne, aby nabywcy mieszkań w sposób odpowiedzialny mogli budować swoją przyszłość, a posiadanie mieszkania determinuje w dużej mierze decyzje rodzinne, a więc wpływa bezpośrednio na demografię.

Andrzej Gutowski, wiceprezes, dyrektor sprzedaży Ronson Development

W mojej ocenie, w ciągu najbliższych dwóch lat przełożenie tego programu na rynek będzie niewielkie. Obecna sytuacja rynkowa sprawiła, że brak wkładu własnego nie jest głównym czynnikiem ograniczającym dostęp do kredytu hipotecznego. Rosnące stopy procentowe spowodowały, że zdolność kredytowa kupujących drastycznie spadła. Ponadto, Bank Gospodarstwa Krajowego jedynie gwarantuje wkład własny, a nie przekazuje gotówki potencjalnemu nabywcy mieszkania. Klient samodzielnie musi spłacić taki kredyt, w pełnej sumie.

Zuzanna Należyta, dyrektor ds. handlowych w Eco Classic

Nie spodziewamy się żeby ten program znacząco wpłynął na zwiększenie sprzedaży. Poza wkładem własnym, nabywca musi też mieć zdolność kredytową a to jest główną bolączką naszych klientów. Kwota, jaką można uzyskać zmniejszyła się w ostatnich miesiącach o kilkadziesiąt procent i rządowy program nie będzie miał na to wpływu. Poza tym, perspektywa płacenia rat większych o 1-2 tys. zł w porównaniu z rokiem ubiegłym z pewnością studzi zapał klientów.

Janusz Miller, dyrektor ds. sprzedaży i marketingu Home Invest

Każde wsparcie dla osób chcących kupić nowe mieszkanie lub wybudować dom wydaje się być korzystne, szczególnie dla wybranych grup klientów. Z kolei wzrost limitu cenowego mieszkań także jest pozytywnym sygnałem. Natomiast czas pokaże, jak rządowy program realnie wpłynie na tempo sprzedaży. Klienci nadal będą musieli wykazać się zdolnością kredytową, z którą obecnie jest największy problem, ze względu na wzrost stóp procentowych i nową rekomendację stosowaną przez banki od kwietnia.

Mariola Żak, dyrektor sprzedaży i marketingu w Aurec Home

Analizujemy proponowane przez Ministerstwo Rozwoju i Technologii korekty limitów cenowych mieszkań. W projekcie nowelizacji ustawy o gwarantowanym kredycie mieszkaniowym resort proponuje podniesienie limitu z 1,3 do 1,4 wartości wskaźnika odtworzeniowego lokalu dla rynku pierwotnego. Dla deweloperów jest to szansa na wzrost sprzedaży mieszkań, gdyż taka zmiana poprawi dostępność nowych mieszkań do kupienia na kredyt bez wkładu własnego.

Teresa Witkowska, Dyrektor ds. Sprzedaży i Marketingu Napollo Residential

Program Mieszkania bez wkładu własnego to wsparcie, na które czekają młodzi ludzie, którzy chcą kupić swoje pierwsze mieszkanie. Jest to przede wszystkim szansa dla klientów niż dla deweloperów. Teraz młode pary czy rodziny będą mogły zainwestować we własne mieszkanie, co dotąd po prostu nie było w ich przypadku możliwe. Oczywiście pojawienie się takiego programu może wpłynąć na wzrost tempa sprzedaży, jednak trzeba tu patrzeć przede wszystkim przez pryzmat szansy dla klientów.

Edyta Kołodziej, dyrektor sprzedaży i marketingu w Nickel Development

Jak na razie nie odczuliśmy większego zainteresowania zakupem mieszkań na kredyt, mimo że już obowiązują przepisy wprowadzające rządowy program Mieszkanie bez wkładu własnego. Biorę jednak pod uwagę to, że w naszej aktualnej ofercie bardzo niewiele jest mieszkań, które spełniają wyznaczone w tym momencie limity. To dokładnie 6 proc. lokali będących w tej chwili dostępnych. Nie sądzę też, aby podniesienie limitów o 0,1 pkt. procentowego na przełomie roku przyniosło jakieś przełomowe ożywienie.

Marcin Michalec, CEO Okam

Na pewno aktualna sytuacja nie jest korzystna dla osób zainteresowanych kupnem własnego mieszkania i chcących przy tym skorzystać z oferty kredytowej. Wszelkie programy i formy pomocy wspierające ich w realizacji marzenia o własnym mieszkaniu z rynku pierwotnego czy wtórnego lub budowie domu będą przynajmniej dla części z nich wartościowe. Zakładamy, że część chętnych na własny lokal mieszkaniowy, mimo wszystko obawiać się będzie kolejnych podwyżek stóp procentowych, a tym samym trudności ze spłatą kredytu hipotecznego. Jak rozwinie się sytuacja i czy program będzie miał realny wpływ na poprawę sytuacji potencjalnych nabywców mieszkań, będzie można ocenić dopiero po pewnym czasie od jego wejścia w życie.

Wojciech Chotkowski, prezes zarządu Aria Development

Obecnie wzrosły koszty kredytu oraz spadła zdolność kredytowa nabywców. Nie sądzimy, żeby rządowe zachęty i ulgi znacząco miały wpływ na tempo sprzedaży mieszkań w pogarszającej się sytuacji ekonomicznej lub możliwej recesji w Polsce i na świecie.

Joanna Janowicz, dyrektor zarządzająca w firmie Constructa Plus

Wszystko zależy od tego, jak nowe limity zostaną ukształtowane, ponieważ w obecnej chwili widać, że program nie jest skalibrowany do panujących warunków rynkowych. Przede wszystkim należy uwzględnić aktualne ceny i wyznaczyć nowe limity w odniesieniu do nich. Dopóki będą one podane w postaci kwotowej, stale potrzebne będą korekty. Naszym zdaniem powinny one opierać się na wyliczeniu względnym. Przykładowo, limit mógłby odpowiadać określonemu procentowi średniej ceny transakcyjnej w zadanym okresie, w oparciu chociażby o dane publikowane przez NBP.

Sebastian Barandziak, prezes zarządu Dekpol Deweloper

Każdy program zwiększający grono odbiorców oferty może wpłynąć na wzrost sprzedaży i jego tempo i jest to jak najbardziej możliwe. Zważywszy na fakt, iż spora część naszych klientów kupuje lokale za gotówkę nie przewidujemy jednak drastycznych zmian w tym obszarze.
Źródło: dompress.pl

Firma Tremco CPG Poland dołącza do Polskiego Stowarzyszenia Budownictwa Ekologicznego PLGBC

Tremco CPG Poland_PLGBCFirma Tremco CPG Poland dołącza do Polskiego Stowarzyszenia Budownictwa Ekologicznego PLGBC.

Firma Tremco CPG Poland, będąca częścią CPG Europe, została członkiem Polskiego Stowarzyszenia Budownictwa Ekologicznego PLGBC (Polish Green Building Council). Udział w pracach tej organizacji to wyraz zaangażowania spółki w działania na rzecz ochrony zdrowia i środowiska naturalnego poprzez promowanie zrównoważonego rozwoju w budownictwie.
PLGBC jest organizacją pozarządową, która od 2008 roku realizuje misję radykalnej poprawy projektowania, budowania i użytkowania budynków w Polsce tak, aby zrównoważone budownictwo stało się normą. Stanowi część globalnej społeczności 70 organizacji skupionych w ramach World Green Building Council.

Tremco CPG Poland to polskie biuro CPG Europe – regionalnego oddziału RPM International Inc., który łączy pod wspólnym parasolem wiodące marki produktów budowlanych w Europie, takie, jak illbruck, Flowcrete, Nullifire, Tremco, Vandex, Dryvit i Nudura.

Bardzo cieszę się z członkostwa Tremco CPG Poland w Polskim Stowarzyszeniu Budownictwa Ekologicznego. Zrównoważony rozwój to jedna z najważniejszych wartości, które stanowią fundament działania naszej firmy. Stale wyznaczamy sobie nowe cele w tym zakresie i pracujemy nad innowacyjnymi technologiami. Przykłady to niskoemisyjne posadzki żywiczne z certyfikatem Indoor Air Comfort® Gold, nowatorskie rozwiązania marki illbruck w dziedzinie klejenia i uszczelniania złączy okien, drzwi i fasad w budownictwie energooszczędnym i pasywnym, czy też systemy styropianowych szalunków traconych do budowy ścian marki Nudura, które w 100% mogą być poddane recyklingowi. Dzięki udziałowi w PLGBC zyskujemy szersze możliwości wymiany wiedzy, doświadczeń oraz promowania dobrych praktyk w zakresie zielonego budownictwa,” – powiedziała Barbara Radziwon, dyrektor zarządzająca CPG Eastern Europe.

84% liderów wierzy w kompleksowe podejście do budowania odporności organizacyjnej w biznesie

Marcin Drzewiecki

Według danych z raportu Economist Impact zrealizowanego na zlecenie Iron Mountain, od początku 2020 r. niemal dwukrotnie wzrosło zaangażowanie biznesu w międzydziałowe wypracowanie standardów funkcjonowania w obliczu rosnącego ryzyka naruszenia danych czy też postępującej transformacji środowiska pracy. Doświadczenia okresu pandemii sprawiły, że 84% liderów wierzy dziś w konieczność kompleksowego podejścia do budowania odporności organizacyjnej (business resilience) warunkującej zdolności adaptacyjne oraz gotowość na niespodziewane zdarzenia, które diametralnie zmieniają okoliczności biznesowe1. Zdecydowana większość z nich pozytywnie ocenia wypracowany dotychczas poziom odporności, jednak optymizm wynika często wyłącznie z faktu przetrwania kryzysu pandemicznego. Pewność siebie niejednokrotnie zaburza rzeczywisty obraz sytuacji.

Spis treści:
Droga do przewagi konkurencyjnej odpornych firm
Ocena efektywności kluczem do dalszych inwestycji

Dynamika zmian zachodzących we współczesnym świecie wymaga od biznesu redefinicji pojęcia odporności organizacyjnej (business resilience). Wybuch pandemii oraz jej długofalowe konsekwencje przekonały firmy do podjęcia pierwszych kroków w kierunku opracowania kompleksowej strategii zarządzania ryzykiem. Dodatkowym motorem napędowym okazały się również wyzwania klimatyczne, postęp technologiczny i związane z nim zagrożenia oraz sytuacja geopolityczna. Środowisko biznesowe ewoluuje dziś w niezwykle szybkim tempie, a odporne przedsiębiorstwa powinny nie tylko być przygotowane na niespodziewane rewolucje, ale także przewidywać ich nadejście i na bieżąco dostosowywać się do nowych okoliczności. Już 84% liderów ma świadomość, że wypracowanie takiego rezultatu jest możliwe wyłącznie poprzez zadbanie o odporność w całej organizacji, co bezpośrednio wiąże się również z osiągnięciem widocznej przewagi konkurencyjnej2.

Droga do przewagi konkurencyjnej odpornych firm

Analiza przeprowadzona przez Economist Impact we współpracy z Iron Mountain potwierdza silną korelację między odpornością firmy a kluczowymi wskaźnikami jej efektywności. Organizacje o większej elastyczności zdecydowanie częściej kształtują pozytywne doświadczenia pracowników i satysfakcję klientów, skuteczniej zarządzają ryzykiem, a także prezentują lepsze wyniki finansowe3. Utrzymanie ciągłości funkcjonowania (business continuity) w niepewnych czasach, osiągając przy tym przewagę konkurencyjną, sprawiło, że firmy pozytywnie oceniają efekty działań podjętych na rzecz zwiększenia odporności w wybranych obszarach, tj.: cyfrowa transformacja (80,1%), dane cyfrowe (79,8%) oraz zasoby ludzkie (77,9%)4. Optymizm nie zawsze jest w tym przypadku sprzymierzeńcem.

Przedsiębiorstwa deklarują, że coraz częściej dostrzegają konieczność współpracy w ramach wszystkich działów w celu kształtowania odporności organizacyjnej. Dane z raportu Economist Impact wskazują, że w okresie pandemii ich liczba zwiększyła się blisko dwukrotnie. Przed dwoma laty współdziałanie było priorytetem dla 45% firm. Dziś ich odsetek wynosi 81%. Ponad 40% liderów twierdzi przy tym, że wypracowany poziom odporności jest odpowiedni, a kolejne blisko 35% z nich uznaje, że strategia wymaga nieznacznej poprawy5. Bazując na naszych obserwacjach, możemy stwierdzić, że taka ocena niejednokrotnie wynika z pewności siebie zbudowanej po przetrwaniu pandemii i wstępnej poprawie wskaźników efektywności operacyjnej. Wbrew pozorom, zachowanie ciągłości biznesowej, czyli tzw. business contunity, w obliczu nawet najbardziej kryzysowej sytuacji jaką niewątpliwie była pandemia, nie potwierdza, że firma jest gotowa na inne potencjalne zakłócenia. Dlatego też konieczne jest wypracowanie zestawu kryteriów odporności, które umożliwią rzetelną weryfikację jej poziomu – mówi Marcin Drzewiecki, Prezes Zarządu w Iron Mountain Polska.

Ocena efektywności kluczem do dalszych inwestycji

Świadomość liderów dotycząca najlepszych praktyk w zakresie kreowania odporności organizacyjnej rośnie, jednak wdrażanie ich niezwykle rzadko przebiega bezproblemowo. Dla 75% firm największym wyzwaniem okazuje się brak odpowiednich wskaźników, co istotnie utrudnia udowodnienie skuteczności działań, a tym samym uzyskania aprobaty osób decyzyjnych6. Zaledwie 26% respondentów biorących udział w badaniu Economist Impact wskazuje, że osoba na stanowisku prezesa zarządu jest realnie zaangażowana i odpowiedzialna za realizację inicjatyw na rzecz odporności. Bez scentralizowanej koordynacji działań korzyści będą tylko pozorne.

Zdefiniowanie sukcesu w obszarze odporności organizacyjnej jest niezwykle trudne, ponieważ jej efekty nie zawsze są widoczne na pierwszy rzut oka, a często ocena jest możliwa dopiero w momencie próby lub z perspektywy czasy. W związku z tym niejednokrotnie problematyczne jest pozyskanie na ten cel budżetu inwestycyjnego lub zgody na zaangażowanie zasobów ludzkich. Fragmentaryczne podejście jest półśrodkiem, który być może pozwoli przebrnąć przez chwilowe turbulencje, ale z pewnością nie zagwarantuje całkowitej stabilności. Jestem przekonany, że do wypracowania najwyższych standardów działania oraz holistycznego podejścia niezbędny jest charyzmatyczny i w pełni decyzyjny lider, który przejmie obowiązek upowszechniania idei odporności w całej organizacji. W mojej opinii odpowiedzialność za uzyskanie aprobaty osób decyzyjnych najczęściej leży po stronie kadry kierowniczej, jednak losy transformacji rozgrywają się już na szczeblu menedżerskim. Liderzy powinni na co dzień inspirować członków swoich zespołów, wskazując w jasny sposób na wyznaczony cel, a także zapewniać przestrzeń do popełniania błędów i zwątpienia, które są nieodłącznym elementem każdej zmiany. Zbudowanie świadomości wzajemnego wsparcia sprawi, że idea odporności organizacyjnej zakorzeni się na każdym poziomie firmowych struktur – mówi Marcin Drzewiecki, Prezes Zarządu w Iron Mountain Polska.

Budowanie odporności organizacyjnej gotowej na wyzwania współczesnego środowiska biznesowego wymaga zarówno konsekwentnych działań ze strony każdego z działów, jak i ukształtowania powiązań między nimi. Na czele transformacji powinien stanąć lider z najwyższego szczebla firmowych struktur, który zaangażuje do projektu całą organizację, a także wyznaczy podmiot odpowiedzialny za jego koordynację. Aktualnie zaledwie 12% pracowników twierdzi, że działaniami zarządza powołany do tego celu komitet wykonawczy7.

1 Resilience reimagined, Economist Impact & Iron Mountain, 2022
2 Resilience reimagined, Economist Impact & Iron Mountain, 2022
3 Resilience reimagined, Economist Impact & Iron Mountain, 2022
4 Resilience reimagined, Economist Impact & Iron Mountain, 2022
5 Resilience reimagined, Economist Impact & Iron Mountain, 2022
6 Resilience reimagined, Economist Impact & Iron Mountain, 2022
7 Resilience reimagined, Economist Impact & Iron Mountain, 2022


Źródło: Iron Mountain.

Starsze magazynowe nieruchomości komercyjne mają swoje pięć minut

Michał Kozar Newmark-Polska
Parki magazynowe wybudowane pięć czy dziesięć lat temu w wielu aspektach nie ustępują nowym obiektom. Powstawały w najlepszych okołomiejskich lokalizacjach, są dobrze skomunikowane i stale modernizowane. Co jednak najważniejsze: jest to powierzchnia do wynajęcia „od zaraz” i w stosunkowo dobrej cenie – mówi Michał Kozar, Associate w Dziale Powierzchni Przemysłowych i Magazynowych Newmark Polska.

Spis treści:
Dobra lokalizacja i świetny dojazd
Doposażone i zielone
Zapytaj doradcę!
Powierzchnia do zobaczenia i wynajęcia „od zaraz”
Starsze tańsze niż nowe. Tak powinno być zawsze

Polska jest relatywnie młodym rynkiem magazynowym, w porównaniu z Zachodem Europy. Całkowite zasoby nowoczesnej powierzchni po I kwartale tego roku wynoszą ponad 25 mln mkw., z czego prawie 55 proc. powstało w ostatnich pięciu latach. Natomiast najstarsze, liczące sobie 10 lat i więcej obiekty, stanowią niespełna 39 proc. istniejących zasobów. – Pierwsze nowoczesne magazyny na polskim rynku powstały w latach 90. ubiegłego wieku, a pod koniec I kwartału 2004 r., czyli w przeddzień przystąpienia Polski do Unii Europejskiej, w całym kraju był niecały milion mkw. nowoczesnej powierzchni magazynowej – mówi Michał Kozar, Associate w Dziale Powierzchni Przemysłowych i Magazynowych Newmark Polska. – Budowa nowoczesnych obiektów nabrała tempa niedługo po wejściu Polski do Unii oraz rozpoczęciu w naszym kraju działalności deweloperów magazynowych z szeroką i atrakcyjną ofertą najmu. Do 2009 roku powstało ponad 6,7 mln mkw. Rozpędzony rynek na kilka lat schłodził kryzys finansowy z 2008 roku, ale już w latach 2012 – 2016 deweloperzy dostarczyli kolejne prawie 4 mln mkw. – wyjaśnia ekspert.

Dobra lokalizacja i świetny dojazd

Dzisiaj starsze budynki z powodzeniem konkurują z nowymi. – Przede wszystkim zlokalizowane są w największych i najsilniejszych regionach. Na początku na magazynowej mapie Polski rozwijały się takie ośrodki, jak Warszawa, Poznań, Wrocław i Górny Śląsk. Ogromnym atutem tych obiektów są doskonałe, w większości wchłonięte już przez miasta, lokalizacje, czemu towarzyszą dobra komunikacja i bliskość przystanków, a co za tym idzie również możliwość szybkiego dojazdu do pracy. To ważne argumenty przy wyborze powierzchni przemysłowej i magazynowej przez firmy, które ciągle borykają się z problemami z dostępem do pracowników – twierdzi Michał Kozar i dodaje, że zaletą starszych parków jest również znajomość obiektu przez kierowców oraz jego dokładne oznaczenie na mapach do nawigacji, co w nowych inwestycjach niejednokrotnie pojawia się z opóźnieniem i może wprowadzać kierowców w błąd.

Doposażone i zielone

Starsze budynki, chociaż powstawały w innych technologiach niż obiekty z ostatnich kilku lat, dorównują im jakością wykonania. Właściciele tych parków stale je modernizują i doposażają, na przykład instalując systemy odczytujące tablice rejestracyjne pojazdów przy szlabanie oraz dodatkowe kamery w obiekcie, które umożliwiają „wirtualny obchód”.

W ostatnich 2 – 3 latach najemców coraz bardziej interesują też zastosowane w halach zielone technologie, które nie tylko wpisują się w politykę zrównoważonego rozwoju dużych firm, ale także pozwalają na zmniejszenie rosnących rachunków za media. – Jednym z najprostszych, ale dających duże oszczędności rozwiązań jest wymiana jarzeniówek na energooszczędne oświetlenie typu LED. Dodatkowe oszczędności można uzyskać przez zainstalowanie czujników ruchu. Coraz większym zainteresowaniem cieszą się również panele fotowoltaiczne, które z powodzeniem udaje się instalować na terenie starszych obiektów. Alternatywą do instalacji na dachach są nowoczesne fotowoltaiczne wiaty parkingowe oraz montowane na zielonych terenach parku farmy fotowoltaiczne z panelami obrotowymi, podążającymi za słońcem – mówi Michał Kozar, zapewniając, że rozwiązań jest naprawdę dużo. W pięcio- czy dziesięcioletnich magazynach istnieje również możliwość zainstalowania systemów magazynowania oraz filtracji wody deszczowej, którą potem można wykorzystać do spłuczek w toaletach albo podlewania terenów zielonych. W podobny sposób można ponownie zużyć tzw. wodę szarą, czyli pochodzącą np. z prysznica, mycia rąk czy naczyń.

– W procesie najmu magazynów międzynarodowe korporacje pytają także o stacje ładowania samochodów elektrycznych, palarnie zlokalizowane z dala od budynków, tereny zielone i infrastrukturę na zewnątrz przeznaczoną do wypoczynku pracowników oraz wiaty parkingowe dla rowerów. Te wszystkie udogodnienia możemy uzyskać tak w nowo budowanych, jak i w istniejących parkach logistycznych. Starsze magazyny są również certyfikowane w systemie BREEAM – wyjaśnia ekspert Newmark Polska.

Zapytaj doradcę!

Najemcy magazynowi prowadzą zróżnicowaną działalność, a ich firmy mają bardzo różne potrzeby. Dlatego warto zaznaczyć, że starsze magazyny spełnią wymagania wielu najemców, ale nie każdego. – Dostosowanie istniejącej hali do specjalnych wymagań może być bardzo kosztowne albo wręcz niemożliwe. Takiemu najemcy będziemy rekomendowali wybór obiektu, który uda się dopasować do specjalnych wytycznych już na etapie realizacji budynku albo, przy bardziej skomplikowanych projektach, magazyn typu BTS (build-to-suit) – doradza Michał Kozar. Według eksperta niektórzy najemcy mogą zrezygnować ze starszych magazynów również ze względu na ich wysokość (w standardzie 10 m). Obecnie powstaje coraz więcej hal o wysokości 12 m w świetle, dzięki czemu najemcy, korzystający z regałów wysokiego składowania, mają do dyspozycji de facto więcej powierzchni, wynajmując tyle samo metrów.

Powierzchnia do zobaczenia i wynajęcia „od zaraz”

Właściciele starszych budynków wykazują większą elastyczność w takich obszarach negocjacyjnych, jak wydzielanie mniejszych powierzchni w parkach czy krótsze okresy najmu, które zaczynają się już od trzech lat, w odróżnieniu od minimum pięcioletnich umów w nowych inwestycjach. Coraz większego znaczenia nabierają też argumenty, że powierzchnia w starszych magazynach jest gotowa, do zobaczenia i wynajęcia „od zaraz” – Dlatego uważam, że teraz jest czas starszych magazynów. W związku ze wzrostem cen i mniejszą dostępnością materiałów budowlanych, istnieje ryzyko, że budowy będą się przedłużały, a nowe powierzchnie nie zostaną dostarczone w deklarowanych terminach. Czas realizacji magazynu wydłużył się do 12 – 14 miesięcy, ze średnio 6 – 8 miesięcy w ubiegłym roku – wyjaśnia Michał Kozar.

Starsze tańsze niż nowe. Tak powinno być zawsze

Nie bez znaczenia jest też fakt, że starsze budynki kuszą niższymi czynszami za wynajem. – Tak powinno być zawsze. Jednak w Polsce do tej pory, ze względu na duże zainteresowanie magazynami ze strony rynków kapitałowych, deweloperzy w nowo budowanych budynkach mogli zaproponować bardziej atrakcyjne warunki. Aktualnie, po znaczących podwyżkach na rynku pierwotnym, te proporcje się odwróciły. Pytanie na jak długo? Korzystając z dobrej koniunktury, właściciele istniejących budynków również podnoszą stawki za wynajem, mimo to, będą one konkurencyjne w porównaniu z nowymi projektami. Część klientów, zaskoczona nowymi czynszami, rozważa renegocjacje i pozostanie w dotychczasowych lokalizacjach – tłumaczy Michał Kozar. – Jednocześnie od wielu miesięcy mamy bardzo niski poziom wakatów, który w I kwartale tego roku utrzymywał się na średnim poziomie zaledwie 3 proc. Na rynku coraz częściej mówi się też o tym, że może nastąpić półroczna albo nawet roczna luka podażowa. Firmy to widzą, dlatego starsze obiekty, które miały jeszcze wolne powierzchnie, bardzo szybko je wynajmują. Oczywiście mówimy o budynkach w odpowiednim standardzie i dobrych lokalizacjach – podsumowuje ekspert.

Autor: Michał Kozar, Associate w Dziale Powierzchni Przemysłowych i Magazynowych Newmark Polska.

Co czeka rynek eventów w najbliższym czasie?

Magda_Maruszak_ITBC
Branża eventowa była jedną z tych, które najbardziej boleśnie odczuły skutki pandemii. Długotrwałe ograniczenia i restrykcje, ale także strach samych klientów sprawiły, że przez długie miesiące w tej kwestii nie działo się nic. To natomiast przełożyło się na zmiany w samej branży – firmy redukowały zatrudnienie, a specjaliści zmuszeni byli się przebranżowić. Teraz kiedy rynek spotkań i eventów odżył, sytuacja wcale nie jest taka różowa, jak mogło by się wydawać.

– Obecnie największym problemem branży eventowej jest brak specjalistów – osób, które w profesjonalny i kompleksowy sposób są w stanie wszystko zorganizować od A do Z. Pandemia odcisnęła tutaj duże piętno, gdyż ludzie zmuszeni byli szukać innych zajęć, aby utrzymać siebie i swoje rodziny. Teraz kiedy obserwujemy coraz większe zainteresowanie przeróżnymi wydarzeniami, okazuje się, że nie ma komu ich organizować. Luka na rynku jest ogromna i ciężko ją zasypać mało doświadczonymi juniorami – mówi Magda Maruszak, Senior Event & Creative Manager w ITBC Communication.

Kolejnym problemem, który dotyka branżę eventową, jest niepewność zleceniodawców. Przez długi czas firmy wstrzymywały się z decyzjami o organizacji spotkań, bojąc się nagłej zmiany regulacji czy wprowadzenia kolejnych ograniczeń. Skutkuje to tym, że dziś decyzje o organizacji wydarzeń zapadają w ostatniej chwili, a czas na ich wykonanie jest wyjątkowo krótki. Biorąc pod uwagę wyraźnie mniejszą liczbę wykonawców dostępnych na rynku, przekłada się to na ich ogromne obłożenie pracą, a co za tym idzie koniecznością odmawiania realizacji niektórych zleceń. Należy przy tym pamiętać, że problemy z dostępnością nie dotyczą tylko pracowników branży eventowej. Wiele restauracji, hoteli, dostawców cateringu czy firm produkujących gadżety zniknęło z rynku, co jeszcze bardziej utrudnia pracę. Oczywiście w ich miejsce pojawiły się już nowe podmioty – tylko te na początek trzeba sprawdzić, a to wymaga czasu.

Znaleźliśmy się w sytuacji, kiedy po stronie klientów jest oczekiwanie szybkiej, niemal błyskawicznej realizacji eventu. Z drugiej strony mierzymy się z brakiem dostępności miejsc, a nawet tak prozaicznymi rzeczami, jak puste magazyny dostawców wszystkich tych elementów, które są niezbędne do organizacji nawet mniejszego wydarzenia. W pewnym momencie brakowało nawet papieru w drukarniach, co siłą rzeczy przekładało się na dłuższy czas konieczny na przygotowanie wydarzenia – dodaje Magda Maruszak.

Dla klientów firm eventowych coraz większym zaskoczeniem są także ceny. Inflacja nie ominęła także i tej branży. Obserwujemy wzrost cen wynajmu, żywności, transportu, praktycznie wszystkich elementów związanych z organizacją wydarzenia. To musi przełożyć się końcową wycenę, a klienci pamiętają cenniki sprzed dwóch lat – jeszcze sprzed pandemii, inflacji i wojny na Ukrainie. To, co wtedy wystarczyłoby na organizację dużego eventu z rozmachem, dziś ledwo starcza na mocno okrojoną wersję minimum.

Niestety, nie widać póki co perspektywy na poprawę obecnej sytuacji. Nie ma na horyzoncie żadnych sygnałów, aby ceny miały spadać, a raczej należy się spodziewać dalszego ich wzrostu. Również firmy zajmujące się organizacją eventów potrzebują czasu, aby odbudować swoje zasoby kadrowe. Oznacza to wprost, że za organizację dowolnego wydarzenia zapłacimy w najbliższych miesiącach więcej, a na realizację musimy zarezerwować znacznie więcej czasu. Warto mieć tego świadomość planując kalendarz eventów w swoje firmie, ale i rezerwując budżety na ich realizację. Dobrą wiadomością jest jednak to, że branża eventowa odżyła i pracy jest naprawdę sporo.

Autorka: Magda Maruszak, Senior Event & Creative Manager w ITBC Communication.

Deweloper Trei rozpoczyna inwestycję PRS w Polsce

67316804b6a3861a9f8beaa2ec9fac67
Deweloper Trei Real Estate Poland rozpoczął realizację swojej pierwszej w Polsce inwestycji w sektorze PRS (Private Rented Sector).

W ramach projektu ma powstać osiedle, które zlokalizowane będzie przy u. Piątkowskiej w Poznaniu. Inwestycja mieszkaniowa ma zostać ukończona w 2025 r. Deweloper planuje budowę 450 mieszkań, które będą dostępne w formule najmu instytucjonalnego.
Za całość prac związanych z budową nieruchomości odpowiada firma Strabag.

W nieruchomościach biurowych przybywa najemców

alex-knight-309862-unsplash
W nieruchomościach biurowych przybywa najemców. Pracodawcy ciągną do biur. Firmy wracają do pracy stacjonarnej, choć ludziom nie tak łatwo jest już wrócić za biurko.

Spis treści:
Liczy się wyczucie pracodawcy
W biurze jak w domu
– Zmiany, jakie możemy obserwować na rynku wskazują, że biznes wraca do pracy w tradycyjnych biurach. Część pracodawców już wiosną zdecydowała się na powrót do standardowej formy pracy, przynajmniej w ograniczonym wymiarze. Wiele firm wdraża teraz ten proces. A te, które nie wyszły jeszcze z home office mają już nakreślony plan przejścia do biur i zamierzają wprowadzić go w nadchodzących tygodniach i miesiącach. O utrzymaniu pracy zdalnej myśli niewiele podmiotów. Dominują wśród nich firmy z sektora szeroko rozumianych, nowych technologii – informuje Mateusz Strzelecki, Head of Tenant Representation/Partner w Walter Herz. – Na uwagę zasługuje sposób, w jaki wprowadzane są zmiany. Na ogół aplikowane są stopniowo, po konsultacjach z zespołami, które w większości mają wpływ na tempo i tryb ich wprowadzania – dodaje Mateusz Strzelecki.

– Pracodawcy wychodzą z założenia, że stopniowe ograniczanie pracy zdalnej to najlepszy kierunek działania dla firmy. Izolacja nie sprzyja integracji ludzi, nie stwarza przestrzeni do wypracowania kreatywnych rozwiązań i wymiany doświadczeń. Globalne trendy związane z upowszechnieniem się pracy zdalnej pozwoliły zweryfikować efektywność takiego systemu pracy i redefiniować współpracę zespołową. Wiadomo już, że nie jest to optymalny styl pracy, przede wszystkim dla firm, których rozwój opiera się na wymianie myśli w teamach projektowych. Utrudnia transfer wiedzy i budowanie relacji oraz kultury organizacyjnej, które są dla biznesu fundamentalne – mówi Magda Zagrodnik, Head of HR & Business Partner w Walter Herz.

Liczy się wyczucie pracodawcy

Magda Zagrodnik zauważa, że pracodawcy mają dziś przed sobą spore wyzwanie. Muszą pogodzić potrzeby biznesowe, dotyczące pracy w biurze z oczekiwaniami pracowników, którzy na ogół nie chcą wracać do modelu całkowicie stacjonarnego. Spora część nadal woli korzystać z elastycznych form pracy. Wprowadzanie systemu hybrydowego wymaga więc od firm dużego taktu.

– Pracodawcy mają trudne zadanie. Wiąże się to z tym, że sporej zmianie uległ sposób percepcji ludzi. Stali się bardziej niezależni, świadomi równowagi miedzy pracą a życiem prywatnym. Wypracowali elastyczność, ale i umiejętność jasnego określania swoich oczekiwań. To sprawia, że wszelkie próby twardego narzucania zmiany organizacji pracy mogą przynieść teraz odwrotny skutek. Większość kandydatów deklaruje, że chętniej zatrudni się w firmie, która umożliwia dowolny wybór trybu pracy. Dlatego umiejętny sposób zarządzania procesem zmiany, podniesienie komfortu pracy w biurze oraz zobrazowanie pracownikom korzyści wynikających z pracy zespołowej na żywo, może pozytywnie na nich wpłynąć i zachęcić do powrotu do biur – zauważa Magda Zagrodnik.

W biurze jak w domu

– Po przeszło dwóch latach pracownicy przyzwyczaili się do pracy z domu i wyciągnięcie ich ze strefy komfortu to dla niektórych kolejny szok, podobny do tego, który przeżyli na początku pandemii. Powrót do biur dla wielu osób to ogromna zmiana i tym bardziej warto zachęcać ich do tego, a nie zmuszać. Nasi klienci, firmy, które sprawnie przeszły proces powrotu do biur odpowiednio się do tego przygotowały. Przystosowały swoje przestrzenie biurowe na nowe potrzeby, zainwestowały w działania HR-owe, motywacyjne i pomocowe. Stworzyły komfortowe warunki pracy, których pracownicy nie mają w domu – dodaje Magda Zagrodnik.

Magda Zagrodnik uważa, że home office utrudnia zachowanie równowagi pomiędzy życiem zawodowym i prywatnym. Przede wszystkim jednak hamuje osobisty rozwój pracowników, szybką wymianę informacji, nawiązywanie relacji między ludźmi, blokuje cykl integracji w firmie, a także utożsamianie się z marką i zwiększa rotację.

– Patrząc na napływające do nas w ostatnim czasie zapytania i zawierane transakcje najmu widzimy, że nawet podmioty z sektora IT zaczynają wracać do biur. Ich pracownicy również potrzebują wsparcia i motywacji oraz umocnienia poczucia przynależności do zespołu, które daje im hybryda. Nasi klienci przygotowują szerokie pakiety benefitów, którymi starają się zachęcić do pracy stacjonarnej – informuje Mateusz Strzelecki.

Firmy stawiają teraz na przytulne, domowe aranżacje, jakość wyposażenia, nowoczesne technologie, zieleń. Wprowadzają projekty HR- rowe służące integracji, chcąc wytworzyć miły, rodzinny klimat. W biurach tworzone są funkcjonalne strefy. Powstaje więcej przestrzeni do pracy w ciszy, których brakowało w gwarnych open space’ach. Pracodawcy inwestują w nowoczesne technologie, by zespół mógł komfortowo przeprowadzać video rozmowy z klientami czy pracownikami z innych działów. Tworzą także obszerne części kuchenno-eventowe oraz strefy do odpoczynku, gdzie można się zrelaksować, korzystając np. z foteli do masażu, hamaków czy bieżni i rowerów stacjonarnych.

 

Źródło: Walter Herz.

Tymczasowe zagospodarowanie terenu inwestycyjnego w Poznaniu z nagrodą Real Estate Impactor

Koszary Kultury, fot. Łukasz Gryko (107)
Firmy BPI Real Estate Poland i Revive powołały spółkę joint-venture celem realizacji inwestycji w Poznaniu. Założeniem inwestorów było przekazanie części terenu pod tymczasowe zagospodarowanie, które tchnęło nowe życie w od dawna nieużywaną przestrzeń. 

Belgijski koncept tymczasowego zagospodarowania wprowadzony na polski rynek przez firmy Revive i BPI Real Estate Poland pod nazwą Koszary Kultury.
Inwestycja została dostrzeżona i nagrodzona w prestiżowym konkursie Rzeczpospolitej Real Estate Impactor. Inicjatywa otrzymała nagrodę w kategorii „Obiekt wnoszący nową wartość”.
Koszary Kultury to miejsce w poznańskiej dzielnicy św. Łazarz, które do czasu realizacji wielkomiejskiego projektu na terenie dawnych koszar wojskowych zostało przekazane pod tymczasowe zagospodarowanie. W ramach Koszar Kultury w 2021 roku organizowane były warsztaty oraz wydarzenia kulturalne dla mieszkańców, w tym roku w programie m.in. realizowana obecnie filmowa rekonstrukcja historyczna, POZnań Wood Festival i imprezy sąsiedzkie organizowane z udziałem lokalnej społeczności oraz pokazy filmowe.
Koszary Kultury otrzymały nagrodę w kategorii „Obiekt wnoszący nową wartość” w VI edycji konkursu Real Estate Impactor, który jest autorską inicjatywą dziennikarzy redakcji „Rzeczpospolitej” oceniającą rynek nieruchomości.

– Cieszę się, że nasz koncept udostępnienia przestrzeni lokalnej społeczności zyskał uznanie kapituły konkursu. Daliśmy nowy wymiar miejscu na poznańskim Łazarzu, które od dawna było nieużywane, a w którym planujemy zrealizować nowoczesny, wielofunkcyjny projekt. W BPI Real Estate Poland wszystkie inwestycje tworzymy z myślą o ich przyszłych użytkownikach. Dlatego powołaliśmy Koszary Kultury, aby jeszcze przed rozpoczęciem budowy miejsce, które docelowo zmienimy w nową dzielnicę mieszkaniową, służyło mieszkańcompowiedziała Daria Małecka, Marketing Manager BPI Real Estate Poland.

Dla nas tymczasowe zagospodarowanie terenu jest sposobem na integrację lokalnej społeczności poprzez udostępnienie niewykorzystanej przestrzeni pod miejsce spotkań i wydarzeń kulturalnych. Jest to przez nas szeroko praktykowane w Belgii. Dlatego wraz z naszym partnerem w poznańskim projekcie postanowiliśmy przenieść nasze doświadczenie na polski rynek. Jeszcze przed realizacją byliśmy przekonani, że Koszary Kultury podbiją serca mieszkańców Poznania. To niesamowite, że ten koncept spotkał się z takim niesamowitym odbiorem lokalnej społeczności i uznaniem jury konkursu – dodała Agnieszka Jaworska, Menager Marketingu i Sprzedaży Revive

Rządowy program „Mieszkanie bez wkładu własnego” – dla kogo i czy warto z niego skorzystać?

deborah-cortelazzi-615800-unsplash
Kto z nas nie marzy o własnym mieszkaniu? Jednak często utrudnieniem w jego zakupie z pomocą kredytu hipotecznego bywa wymagany wkład własny, stanowiący nawet 20 proc. wartości nieruchomości. Z myślą o osobach, które nie zdołały uzbierać gotówki na ten wydatek, ale mają zdolność kredytową i spełniają pozostałe wymogi przewidziane dla kredytobiorcy, rząd wprowadził program „Mieszkanie bez wkładu własnego”. Jakie są jego zasady? Kto może z niego skorzystać i czy w ogóle warto? A także, na co zwrócić uwagę, jeśli rozważamy kredyt z gwarancją wkładu własnego? Na te pytania odpowiadają ekspercki Związku Firm Pośrednictwa Finansowego (ZFPF).

Spis treści:
Program „Mieszkanie bez wkładu własnego”
Planujesz zakup mieszkania… i więcej niż jedno dziecko? Musisz to wiedzieć
Kto może skorzystać z kredytu bez wkładu własnego?
Limity cen nieruchomości w programie
W których bankach można się ubiegać o kredyt z gwarancją wkładu własnego?

Od lat Polska znajduje się na jednym z ostatnich miejsc w Europie pod względem liczby mieszkań przypadających na 1000 mieszkańców[1], a blisko co 5. Polak deklaruje chęć zakupu nieruchomości[2]. Oznacza to, że pęd do posiadania własnego „M” dla wielu z nas długo nie zostanie zaspokojony. I choć ostatnie miesiące to okres rosnących stóp procentowych, a także drożejących w dynamicznym tempie nieruchomości i najwyższej od 24 lat inflacji, wciąż widoczne jest duże zainteresowanie kredytami hipotecznymi. W I kw. 2022 r. banki udzieliły kredytów mieszkaniowych o wartości 16,9 mld zł[3], z czego aż 10 mld było udziałem pośredników ZFPF[4].

–  W przypadku niektórych osób kredyt hipoteczny może być luksusem, na który w danym momencie nie mogą sobie pozwolić. To pokłosie decyzji KNF i wprowadzenia zapisów Rekomendacji S, która  od 2014 r. wprowadziła obowiązek posiadania wkładu własnego przy ubieganiu się o kredyt. Według obecnie obowiązujących wymogów kredytobiorca powinien dysponować wkładem własnym w wysokości 20 proc. wartości nieruchomości lub 10 proc., jeśli pozostałe 10 proc. będzie objęte ubezpieczeniem – mówi Rafał Salach, ekspert ZFPF, Credipass. – Biorąc pod uwagę ceny nieruchomości w Polsce, to może być nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych, które trzeba zebrać w gotówce. Dla wielu jest to poziom nieosiągalny – dodaje Rafał Salach.

Program „Mieszkanie bez wkładu własnego”

Z tego powodu rząd postanowił wprowadzić program „Mieszkanie bez wkładu własnego”. Jest on elementem Polskiego Ładu i ma wesprzeć Polaków w zakupie mieszkania, nawet jeśli nie dysponują pieniędzmi na wymagany w bankach wkład własny.

Na brakujący wkład własny specjalnej gwarancji udziela Bank Gospodarstwa Krajowego. Taka gwarancja jest zabezpieczeniem spłaty kredytu mieszkaniowego i oznacza, że w razie problemów z terminowym wywiązywaniem się ze zobowiązania, to BGK wypłaci naszemu bankowi pieniądze do wysokości gwarancji i stanie się naszym wierzycielem. Gwarancja odpowiada wkładowi własnemu – minimum 10 proc. a maksimum 20 proc. jednak nie może przekroczyć 100 tys. zł. Jak łatwo policzyć, jeśli potrzebujemy całego wkładu własnego (w wysokości 20 proc.) to nasz kredyt nie może być większy niż 500 tys. zł. Takie zabezpieczanie dotyczy kredytów złotowych zaciąganych na minimum 15 lat.

 – Należy wiedzieć, że w ramach programu „Mieszkanie bez wkładu własnego” kredytobiorca nie dostaje od Państwa pieniędzy, a kredyt musi zaciągnąć na 100 proc. wartości nieruchomości i tyle też spłacić. Gwarancja od BGK służy więc temu, żeby nie trzeba było zbierać kilkudziesięciu tysięcy złotych jeszcze przed zakupem nieruchomości i odwlekać zakupu „własnego M” przez kilka lat – wyjaśnia Leszek Zięba, ekspert ZFPF, mFinanse.

Za udzielenie gwarancji trzeba jednak zapłacić. Prowizja za udzielenie gwarancji wynosi 1 proc. kwoty gwarancji, maksymalnie 1 tys. zł.

Planujesz zakup mieszkania… i więcej niż jedno dziecko? Musisz to wiedzieć

Program „Mieszkanie bez wkładu własnego” ma w sobie także element pomocowy dla powiększających się rodzin. Zakłada on, że jeśli w trakcie spłaty kredytu zaciągniętego z gwarancją BGK rodzina powiększy się o drugie i kolejne dziecko, będzie można uzyskać częściową spłatę kredytu. O co chodzi?

– Dodatkowym „bonusem” w programie jest możliwość uzyskania częściowej spłaty kredytu, jeśli w naszym gospodarstwie domowym pojawi się dziecko, czyli tzw. „spłata rodzinna”. Jeśli w rodzinie urodzi się drugi potomek podczas trwania kredytu, dopłata wyniesie 20 tys. zł. Za powiększenie rodziny o każde kolejne dziecko otrzymamy po 60 tys. zł. Jeśli więc nasza rodzina powiększy sięw trakcie trwania kredytu z modelu 2+1 do modelu 2+4, to w sumie  saldo naszego kredytu pomniejszy się o140 tys. zł. Warto tu wspomnieć, że dopłaty nie przysługują na pierwsze dziecko ani na te dzieci, które już mamy w chwili ubiegania się o kredyt w programie ,,Mieszkanie bez wkładu własnego”. Z tej perspektywy program może być atrakcyjny szczególnie dla  osób, które dopiero rozpoczynają wspólne życie i planują powiększenie rodziny– mówi Rafał Salach, ekspert ZFPF, Credipass.

Warto zwrócić uwagę na fakt, że powiększenie rodziny może wiązać się zarówno z urodzeniem, jak i przysposobieniem dziecka.

Państwo będzie gwarantować dopłaty do wkładu własnego do końca 2030 r. W tym celu w BGK stworzono specjalny Rządowy Fundusz Mieszkaniowy, który będzie finansowany z budżetu państwa. W 2022 r. do jego puli trafi 100 mln zł, a z każdym rokiem jego fundusze mają rosnąć z uwagi na konieczność sfinansowania umorzeń w ramach „spłaty rodzinnej”.

Kto może skorzystać z kredytu bez wkładu własnego?

Skoro już wiemy, na czym polega gwarancja, to warto wiedzieć, kto będzie mógł z programu skorzystać. Są to małżeństwa, osoby będące w związkach nieformalnych oraz single. Jeśli w związku nieformalnym wychowywane jest dziecko, obowiązują zasady takie jak dla małżeństw. W przypadku związków nieformalnych nieposiadających dzieci, obowiązują zasady jak dla dwójki singli. Głównym rozróżnieniem jest kwestia posiadania nieruchomości.

  1. Osoby bezdzietne – także samotne, które chcą wziąć kredyt samodzielnie; małżeństwa/ związki nieformalne bezdzietne; małżeństwa/związki nieformalne z 1 dzieckiem:

Dla osób z tej grupy warunkiem skorzystania z gwarancji BGK jest brak nieruchomości na własność. Nie może jej mieć nie tylko osoba, która wnioskuje o kredyt, ale też żadna inna osoba w gospodarstwie domowym.

  1. Małżeństwa/ związki nieformalne, które mają co najmniej 2 dzieci:

mogą mieć nieruchomość na własność, ale o określonej powierzchni:

maksymalnie 50 m2 w przypadku rodziny z dwójką dzieci,

  • maksymalnie 75 m2 dla rodziny z trójką dzieci,
  • maksymalnie 90 m2 dla rodziny z czwórką dzieci
  • bez limitu metrów kwadratowych dla rodzin z co najmniej piątka dzieci.

– Co ważne, ustawa nie wprowadziła limitu wiekowego kredytobiorcy. Oznacza to, że jest to program o potencjalnie szerszym zasięgu niż znane wcześniej rozwiązania jak np. Mieszkanie dla Młodych i może zaspokoić potrzeby mieszkaniowe także większych rodzin. W ustawie nie ma też mowy o granicach dochodowych. Jednak poza warunkami formalnymi, które wynikają z ustawy wprowadzającej program, trzeba spełnić jeszcze jeden, bardzo istotny warunek – trzeba mieć zdolność kredytową – mówi Leszek Zięba, ekspert ZFPF, mFinanse.

Limity cen nieruchomości w programie

Poza wytycznymi dotyczącymi tego, kto może skorzystać z kredytu bez wkładu własnego, program przewiduje też limity cen nieruchomości. W praktyce oznacza to tyle, że nie każde mieszkanie czy dom będzie można kupić za gwarantowany przez BGK kredyt. Ustawa wskazuje konkretne limity cenowe i choć trwają dyskusje na temat ich podwyższenia, w tej chwili wciąż obowiązują te pierwotnie zapisanew ustawie.  Limity są osobne dla mieszkań z rynku pierwotnego i wtórnego. Oblicza się je jako iloczyn średniego wskaźnika przeliczeniowego kosztu odtworzenia 1 m2 oraz współczynnika:

  • 1,3 w przypadku rynku pierwotnego,
  • 1,2 w przypadku rynku wtórnego.

Średnie wskaźniki przeliczeniowe dla danego województwa zmieniają się w czasie, a ustala je wojewoda. Dla przykładu, taki wskaźnik dla miasta Warszawy wynosi w tej chwili 7 894,77 zł a dla reszty województwa mazowieckiego 5 246,90 zł. Jak więc obliczyć limit? To proste. Na przykładzie Warszawy dla rynku wtórnego będzie on wynosić: 7 894,77 x 1,2 = 9 473, 724 zł za metr kwadratowy zł a dla rynku pierwotnego 7,894,77 x 1,3 = 10 263,20 zł za metr kwadratowy.

– Wyznaczone limity sprawiają, że nie każdą nieruchomość będzie można kupić za kredyt z gwarancją BGK, zwłaszcza w największych miastach. Sytuacja powinna być nieco lepsza w przypadku zakupu w mniejszych miejscowościach, gdzie ceny są zazwyczaj niższe niż w stolicach województw, ale i tak przed zakupem będzie trzeba się sporo naszukać. Ciekawą alternatywą może być decyzja o budowie domu z gwarancją wkładu własnego – mówi Rafał Salach, ekspert ZFPF, Credipass.

W których bankach można się ubiegać o kredyt z gwarancją wkładu własnego?

Lista banków, które oferują to rozwiązanie ma być na bieżąco aktualizowana na stronach Banku Gospodarstwa Krajowego. Procedury udzielenia kredytu będą różne w zależności od banku.

–  Kredyt bez wkładu własnego może być szansą na własne lokum dla osób, które mimo zaostrzonych kryteriów mają zdolność kredytową, tylko np. są na takim etapie, że nie udało im się jeszcze zebrać wymaganej kwoty. Trzeba sobie jednak zdawać sprawę z tego, że będzie to droższe rozwiązanie niż w przypadku zwykłego kredytu hipotecznego. Nie tylko dlatego, że w „tradycyjnym” kredycie zmniejszamy swój kapitał do spłaty właśnie wkładem własnym, ale także dlatego, że marże banków są w tym produkcie wyższe. Gdy rozważamy taki kredyt musimy też pamiętać o tym, że to nie jest tak, że państwo nam daje jakieś pieniądze. To my musimy spłacić całą pożyczoną sumę, chyba, że skorzystamy ze spłaty rodzinnej – mówi Leszek Zięba, ekspert ZFPF, mFinanse.

 

[1] Raport Klubu Jagiellońskiego „Lokalna alternatywa. Jak wybudować w Polsce brakujące mieszkania”, 04/2022.
[2] Badanie w ramach Ogólnopolskiego Panelu Badawczego Ariadna dla WP przeprowadzone na reprezentatywnej grupie 1067 pełnoletnich Polaków metodą CAWI w dniach 06-09 maja 2022 r.
[3] Raport AMRON-SARFiN, Q1 2022 .
[4] ZFPF, Polacy chętniej sięgają po kredyty gotówkowe i firmowe. A co z hipotekami? Branża pośrednictwa finansowego w I kw. 2022 r.
[5] Opracowanie własne na podstawie Dzienników Ustaw odpowiednich województw.[6] Barometr Metrohouse i Credipass, Najnowsze dane z rynku mieszkaniowego i kredytów hipotecznych, I kw. 2022 r.

 

Źródło: Związek Firm Pośrednictwa Finansowego (ZFPF).

Stylowe wnętrza nieruchomości komercyjnej CitySpace MidPoint we Wrocławiu przyciągają biurowych najemców

CitySpace MidPoint_3

Doskonała lokalizacja w jednym z najnowocześniejszych biurowców we Wrocławiu i kompleksowa obsługa oferowana przez operatora biur przekonały software house Scalo, by swoje nowe biuro otworzył właśnie w nieruchomości komercyjnej CitySpace MidPoint.

Aż 80 specjalistów z jednego z najbardziej obiecujących software house’ów w kraju od 1 lipca pracuje w CitySpace w biurowcu MidPoint71. Obiekt znajduje się na terenie Centrum Południowego – nowego obszaru biznesowego stolicy Dolnego Śląska.
Przestrzeń CitySpace MidPoint, w której swoje nowe biuro otwiera Scalo, to 3500 mkw. powierzchni z 400 różnego rodzaju stanowiskami pracy – od gabinetów, przez sale konferencyjne, po hot deski. 

Potencjał biznesowy innowacji w obszarze analizy tekstu

Ewelina Ciach_Medallia
Jednym z najbardziej naturalnych sposobów komunikacji jest tekst – to właśnie za jego pomocą bardzo często porozumiewamy się z otoczeniem. Równie istotne jest jego wykorzystanie w biznesie – szczególnie że klienci i pracownicy codziennie dostarczają informacje zwrotne właśnie w tej formie. Podczas gdy interpretacja danych ilościowych może się różnić w zależności od kontekstu, w jakim są wykorzystywane – natura tekstu umożliwia łączenie i porównywanie informacji z wielu źródeł. Ta właściwość jest nieoceniona zarówno przy ustalaniu priorytetów, jak i wykrywaniu potencjalnych wyzwań dla organizacji. Skalowalna analityka tekstu może znacznie ułatwić firmom polepszanie doświadczeń klientów i pracowników – jednak konieczne jest stworzenie strategii i wdrożenie technologii, która usprawni oraz zautomatyzuje ten proces.

Jednym z kluczowych elementów w zarządzaniu doświadczeniami klientów i pracowników jest wykorzystanie narzędzi pozwalających na wychwycenie wszystkiego, co mają oni do powiedzenia w mediach społecznościowych, czatach, contact center, obsłudze serwisowej, pomocy technicznej czy komentarzach do ankiet, również głosowych i video. Ma to kluczowe znaczenie nie tylko w zrozumieniu potrzeb, ale również w poprawianiu doświadczeń podczas interakcji z marką. Warto zauważyć, że to właśnie dane tekstowe stały się uniwersalnym językiem doświadczeń. Chociaż wskaźniki mogą się różnić, sentyment i zakresy tematyczne pomagają łączyć oraz porównywać źródła danych z różnych kanałów. Uzyskanie tak szerokiej perspektywy w czasie rzeczywistym umożliwia szybkie reagowanie, ustalanie priorytetów czy wprowadzanie innowacji produktowych i usługowych. Dodatkowo spersonalizowane do roli i potrzeb użytkownika raporty, intuicyjne przepływy pracy i automatyczne alerty dają szansę każdemu w organizacji, od kadry kierowniczej po pracowników niższego szczebla, na wychwycenie i wykorzystanie cennej wiedzy. Szczególnie że wykorzystując natywne algorytmy uczenia maszynowego w języku polskim, organizacje zyskują możliwość automatycznego wykrywania nowych zagadnień i trendów w miarę ich powstawania, eliminując pojawiające się nieoczekiwane problemy.

Analiza tekstu z milionów źródeł i kanałów komunikacji (komentarzy w mediach społecznościowych, recenzji klienckich, e-maili, notatek agentów, transkrypcji rozmów, ankiet), „przekucie” ich w użyteczne spostrzeżenia i udostępnienie szeroko w całej organizacji to nie lada wyzwania. Nieoceniona jest przy tym sztuczna inteligencja, dzięki której organizacje mogą korzystać z gotowych zestawów wykrywania tematów dotyczących potrzeb klientów i pracowników. Dodatkowo wykorzystanie uczenia maszynowego pomaga utrzymać wysoki, spójny poziom dokładności odczytywania poruszanych tematów i sentymentu natywnie w języku polskim przy minimalnej interwencji człowieka. Oto kilka przykładów jak analiza tekstu przyczyniła się do rozwoju biznesu:

Rent-A-Center firma specjalizująca się w wynajmie przedmiotów oraz urządzeń. Osiągnięte korzyści z analizy tekstu – wzrost o 54% satysfakcji klientów poprzez zbieranie informacji zwrotnych w trakcie całego procesu obsługi klienta

Od momentu uruchomienia programu Voice of the Customer z Medallia, Rent-A-Center zwiększył swój wskaźnik NPS o 54%. Firma wykorzystuje informacje zwrotne od klientów do opracowywania spostrzeżeń, ustalania priorytetów i działań naprawczych oraz zapewniania zarówno klientom, jak i pracownikom możliwie najlepszych doświadczeń. Dodatkowo odnotowano wzrost liczby klientów o 19% w przeliczeniu na pojedynczy sklep, a te osiągające najlepsze wyniki w zakresie NPS przewyższają inne placówki o 28% pod względem rocznego wzrostu sprzedaży.

Firma Fidelity International stymuluje wzrost przychodów poprzez podejmowanie konkretnych działań na podstawie sugestii klientów

Fidelity International, globalna firma zarządzająca inwestycjami, wykorzystuje rozwiązania Medallia w celu wprowadzenia spójnego podejścia do pomiaru i poprawy doświadczeń klientów. Analiza tekstu była kluczową częścią tej inicjatywy, umożliwiając bardziej szczegółowe zrozumienie tego, co mówią klienci w komentarzach, które pozostawiają w ankietach. Teraz Fidelity może lepiej zrozumieć proces obsługi klienta i wykorzystać analizę komentarzy przy bezpośrednich kontaktach z konsumentami, aby zaspokajać ich potrzeby oraz skupić się na ciągłym doskonaleniu działań.

Departament Spraw Weteranów USA wykorzystuje opinie klientów do wspierania zdrowia psychicznego weteranów

Od jesieni 2017 r., VA (Veterans Affairs) rozpoczęła cyfrowe zbieranie opinii klientów za pośrednictwem rozwiązania Medallia. W ciągu pierwszych dwóch lat trwania programu Weterani odpowiedzieli na ponad 4,2 mln ankiet, w tym ponad 1,6 mln komentarzy w formie komentarza tekstowego. Informacje te stymulują działania w zakresie obsługi klienta i wpływając na decyzje podejmowane przez Departament Spraw Weteranów USA. System i alerty Medallia Text Analytics doprowadziły do wczesnej interwencji w przypadku ponad 1400 potrzebujących wsparcia weteranów, zapewniając im pomoc w ciągu kilku minut od powiadomienia.

Dzięki analizie tekstu organizacja może zweryfikować i zinterpretować każde słowo od klientów i pracowników oraz przekształcić je w użyteczne informacje, które będą napędzać wyniki biznesowe. Dobrze wdrożone narzędzie pomaga organizacjom zaspokoić potrzeby obu stron i znacznie poprawić ich doświadczenia, co w finalnym rozrachunku przekłada się na umacnianie relacji oraz budowanie poziomu konkurencyjności firmy na rynku.

Autorka: Ewelina Ciach, Senior Solution Consultant w firmie Medallia.

Ponad 60 proc. polskich firm planuje dalszą ekspansję za granicą. Przydatny jest marketing międzynarodowy

wspolpraca
Ponad 60 proc. polskich firm planuje dalszą ekspansję za granicą. Firmom takim przydatny jest marketing międzynarodowy.

Spis treści:
Zanim zaczniesz – zbadaj rynek
Marketing międzynarodowy – zespół to podstawa
SEO na skalę międzynarodową
Lokalni copywriterzy
Nie działaj na zasadzie „kopiuj – wklej”

Im więcej doświadczenia na zagranicznych rynkach, tym większa gotowość i otwartość polskich firm na korzyści związane z internacjonalizacją. To jedne z głównych wniosków wynikających z najnowszego raportu PwC na temat polskich inwestycji za granicą. Ponad 60 proc. przedsiębiorców, którzy już są obecni na innych rynkach, planują dalszą ekspansję[1]. Niemały wpływ na te decyzje mają konsekwencje gospodarcze pandemii czy trwająca wojna w Ukrainie. Blisko połowa badanych wskazała właśnie dywersyfikację geograficzną i ograniczenie ryzyka, jako główną korzyść z bezpośrednich inwestycji za granicą. Z drugiej strony firmy, które dotąd nie spoglądały poza granice kraju – o ekspansji myślą ostrożnie. Dlaczego? Często to niewystarczająca wiedza na temat prowadzenia działań na skalę międzynarodową, nieznajomość rynku oraz narzędzi cyfrowych, które taki krok mogą wspomóc – stają się główną barierą. Od czego warto zacząć?

Według danych NBP, skala polskich inwestycji zagranicznych w 2020 roku przekroczyła 105 mld zł. Zdecydowana większość, bo ponad 80 proc. zlokalizowana jest w Europie[2]. Kraje, które znalazły się w TOP 4 na liście wybieranych kierunków to: Luksemburg, Cypr, Czechy i Niemcy.

– Od wielu lat mamy okazję obserwować, jak zmienia się krajobraz polskich inwestycji zagranicznych i jakie czynniki na te zmiany wpływają. Niezaprzeczalnie pandemia i wojna w Ukrainie to jedne z głównych okoliczności, które zdecydowały lub zdecydują o wyjściu biznesu poza granice kraju – choćby dlatego, że dywersyfikacja biznesu pozwala ograniczyć ryzyka. Polskie firmy inwestują głównie w Europie, ale warto również patrzeć szerzej. Nasza marka np. działa obecnie na ponad 20 rynkach m.in. w Turcji i Brazylii. I planujemy kolejne działania w krajach Ameryki Północnej i Południowej, a także Azji. Decyzja o wyjściu poza granice naszego kraju była podyktowana właśnie tym, co dzieje się w polskich BIZ, chcieliśmy być tam, gdzie są nasi klienci – komentuje Paweł Strykowski, CEO WhitePress®.

Agnieszka Gajewska, partnerka PwC Polska i globalna liderka Government & Public Services PwC przyznaje, że: Bardzo cieszy fakt, że odbicie w inwestycjach zagranicznych po pandemii nastąpiło szybciej niż po kryzysie z 2008 roku. Ten trend należy wzmacniać poprzez wsparcie obecnych i potencjalnych inwestorów instrumentami finansowymi, wiedzą i narzędziami cyfrowymi, które coraz bardziej decydują o przewadze konkurencyjnej na międzynarodowych rynkach.

Zanim zaczniesz – zbadaj rynek

Dysponujemy prostszymi i szybszymi płatnościami zagranicznymi, powszechnie wykorzystywaną technologie cyfrową. Wiele działań promocyjnych przeniosło się do sfery online. Wszystko to sprzyja rozszerzeniu działalności firm i wyjściu poza granice państwa.

–  Zanim zdecydujemy o tym, w jakim kraju chcielibyśmy rozwijać swoją firmę, powinniśmy przeprowadzić gruntowną analizę rynków i wybrać te, które są zbliżone do rynku rodzimego. W naszym przypadku na początek zdecydowaliśmy się na kierunki o podobnym rozwoju branży, a także sprzyjających wymogach formalnych jak: Czechy, Słowacja, Rumunia czy Węgry. To pozwoliło sprawnie rozpocząć działania poza Polską – Tomasz Domański, Head of International Growth, WhitePress®.

Rozważając rozszerzenie działalności o kolejne państwa warto sprawdzić krajowe normy prawne, prawo podatkowe, przepisy RODO, wymogi formalne dla założenia spółki. Jak wygląda konkurencja, specyfika rynku, sytuacja zastana, ale też chociażby wymagania logistyczne czy szacowane koszty wdrożenia modelu biznesowego.

Marketing międzynarodowy – zespół to podstawa

Warto pamiętać o tym, że nawet najlepiej przeprowadzona analiza obcego rynku nie zastąpi wiedzy lokalnych specjalistów, którzy od lat funkcjonują i pracują w danym środowisku. Dlatego, niewątpliwie lepiej tworzyć lokalne struktury i zatrudniać ekspertów z danego kraju, niż prowadzić wszystkie działania z polskiego biura i polegać na tłumaczach.

– Wychodząc na kolejne obce rynki zawsze stawialiśmy zespoły, poszukiwaliśmy wydawców i podpisywaliśmy tysiące umów. W każdym włączonym do platformy kraju, lokalni pracownicy działają zgodnie z polskimi założeniami, ale komunikują się w języku swojego państwa. Zespoły stanowią wsparcie językowe i koordynują działania – dodaje Patrycja Górecka- Butora, Head of Marketing & PR, WhitePress®.

SEO na skalę międzynarodową

Już na początkowym etapie należy zaplanować strukturę strony internetowej oraz treści, w taki sposób, żeby były dopasowane pod kątem wyszukiwarek. Przygotowując się do ekspansji zagranicznej powinno się zadbać również o serwis internetowy firmy.

 Podstawową rzeczą jest zadbanie o to, by nasza strona internetowa były dostosowana do zagranicznych odbiorców, a do tego potrzebne jest choćby przygotowanie treści przez lokalnych specjalistów z tej branży. Wymagane jest wdrożenie atrybutu „hreflang”, który odpowiada za przekazanie „robotowi” wyszukiwarki informacji o wersjach językowych strony. Powinniśmy też zrobić dobry research konkurencji oraz słów kluczowych. Pomoże to w odpowiednim dostosowaniu zarówno strategii linkbuildingowej, jak i contentowowej. Dodatkowo, ze względu na CrUX (Chrome User Experience Report) warto dostosować szybkość strony do wybranego obszaru, w tym przypadku pomocne może być użycie lokalnego CDN (Content Delivery Network) bądź hostingu na każdym pozycjonowanym rynku – podpowiada Dominik Fajferek, SEO Specialist, WhitePress®.

Lokalni copywriterzy

Tłumaczenie treści publikowanych na blogu firmowym czy artykułów sponsorowanych również się nie sprawdzi. Efektywniejsza będzie współpraca z lokalnymi copywriterami, którzy działają w ramach platform do content marketingu, jak np. WhitePressÒ. Dlaczego? Przede wszystkim cena tłumaczeń jest często dużo wyższa niż koszt napisania nowego artykułu. W niektórych przypadkach nie da się nawet przełożyć treści w sposób 1:1. Co więcej tłumaczenia nie będą odpowiednio zoptymalizowane pod SEO.

– Przede wszystkim przy tworzeniu treści na zagraniczne rynki powinniśmy wziąć pod uwagę realia kulturowe i językowe, dlatego poleganie na tłumaczeniach z polskich wersji tekstowych nie będą dobrym rozwiązaniem. Znacznie lepszym rozwiązaniem będzie podjęcie współpracy z lokalnymi copywriterami, choć trzeba pamiętać, że zasady współpracy z nimi mogą się różnić od tych, które mamy z polskimi twórcami. Dla przykładu w Polsce rozliczamy się na podstawie ilości znaków ze spacjami, podczas gdy w większości europejskich krajów wycenia się za słowa. Średnie stawki też mogą być odmienne – dodaje Patrycja Górecka – Butora, Head of Marketing & PR, WhitePress®.

Nie działaj na zasadzie „kopiuj – wklej”

Świadomość specyfiki danego rynku ma ogromne znaczenie, szczególnie w online marketingu. To, co sprawdza się na rodzimym poletku, niekoniecznie sprawdzi się za granicą i może nie przynieść zamierzonych efektów. Bez względu na to jak bardzo produkt lub usługa jest uniwersalna.

– Aby z powodzeniem zaplanować kampanie w danym kraju, potrzebna jest zarówno analiza rynku i konkurencji, ale też skonfrontowanie pomysłów z specjalistami z danej branży. My niejednokrotnie przekonaliśmy się o tym, że kluczem do sukcesu jest odpowiedni i dostosowany do konkretnego rynku insight. Projekt, który sprawdził się w Rumunii, może nie zyskać takiej popularności w Holandii czy Czechach – mówi Tomasz Domański, Head of International Growth, WhitePress®.

Ekspansja zagraniczna to wyzwanie dla wielu firm, wymagające odpowiedniego przygotowania. Natomiast marki, które odważą się na ten krok, nie tylko będą miały szanse zdywersyfikować swój biznes, ale też ograniczyć ryzyko. Polskie przedsiębiorstwa już dostrzegły nowe szanse i możliwości rozwoju działalności. Pomimo tego, że funkcjonujemy w bardzo dynamicznie zmieniającym się środowisku.

 

[1] Raport PWC, Polskie inwestycje zagraniczne: nowe trendy i kierunki, kwiecień 2022;
[2] Raport PWC, Polskie inwestycje zagraniczne: nowe trendy i kierunki, kwiecień 2022.

materiał prasowy

Eviosys Packaging Poland rozszerza współpracę z nieruchomością komercyjną Exeter Park Gdańsk

Exeter-Park-Gdansk

Firma Eviosys Packaging Poland rozszerza współpracę z nieruchomością komercyjną Exeter Park Gdańsk.

Ze względu na intensywny rozwój specjalizująca się w branży opakowaniowej spółka Eviosys Packaging Poland przedłużyła współpracę z Exeter Park Gdańsk. Ponadto firma zwiększyła powierzchnię najmu. Po ekspansji firma będzie korzystała z ponad 5 tys. mkw. nowoczesnej powierzchni magazynowo-biurowej. W negocjacjach najemcę reprezentowała firma doradcza Newmark Polska.

Firma SD Worx rozbudowuje biuro i zespół w nieruchomości komercyjnej .KTW w Katowicach

Biurowce-.KTW-w-Katowicach.-Inwestycja-TDJ-Estate-4

Katowicka nieruchomość komercyjna .KTW II pozyskała  nowego najemcę.

Nowym najemcą katowickiego biurowca jest SD Worx, czołowy europejski dostawca usług kadrowo-płacowych. Firma ta w 2021 roku otworzyła biuro w .KTW I. Szybki międzynarodowy rozwój SD Worx i dogodne warunki zaproponowane przez inwestora, TDJ Estate, skłoniły firmę do powiększenia powierzchni najmu i prowadzenia w tym miejscu działalności przez kolejne 10 lat. Przeprowadzka do wyższego biurowca planowana jest na listopad 2022 roku.
Umowę podpisano na okres 10 lat z możliwością rozwoju na kolejne kondygnacje. Przy jej zawarciu uczestniczył zespół doradczy JLL. Obecnie trwają przygotowania do rozpoczęcia prac aranżacyjnych.

 

– Rozpoczęliśmy naszą działalność w Katowicach w zeszłym roku i nie ukrywamy, że .KTW jest najlepszym miejscem w mieście. Nieustannie się rozwijamy i mamy już ponad 80 pracowników w Polsce. Liczba ta będzie sukcesywnie wzrastać z kolejnymi miesiącami oraz latami. Działalność SD Worx Polska skupia się nie tylko na części service centre, ale również na rozwijaniu biznesu krajowego, gdzie świadczymy usługi kadrowo-płacowe dla firm lokalnych oraz międzynarodowych. Współpraca z TDJ nad tą wyjątkową ekspansją oraz planami na przyszłość jest solidnym fundamentem naszego zaangażowania na polskim rynku – mówi Lalit Gupta, dyrektor zarządzający – Europa Wschodnia, SD Worx.

 

SD Worx zdecydował się rozwijać swoje operacje w samym sercu Aglomeracji Śląskiej – wierzymy, że ta wyjątkowa lokalizacja pomoże nie tylko budować świadomość firmy na polskim rynku, ale także przyciągnąć do SD Worx talenty. Proces, w którym mieliśmy okazję uczestniczyć, był szczególnie interesujący ze względu na połączenie tymczasowych i długoterminowych opcji biurowych. SD Worx poszukiwał elastycznych rozwiązań, a TDJ Estate udało się odpowiedzieć na te potrzeby. Szczególnym wyzwaniem było dopasowanie przestrzeni do nowej postpandemicznej rzeczywistości oraz związanych z nią oczekiwań względem miejsca pracy, a także ambitnych planów rozwojowych naszego klienta – mówi Agata Suder, Consultant, Office Agency w JLL.

 

Komentarz Archicomu na temat nowej ustawy deweloperskiej, które weszła w życie 1 lipca br.

Anita Makowska Archicom
Ustawa o ochronie praw nabywcy lokalu mieszkalnego lub domu jednorodzinnego oraz Deweloperskim Funduszu Gwarancyjnym, czyli tzw. nowa ustawa deweloperska, wejdzie w życie wraz z początkiem lipca br. Celem rozwiązań zaproponowanych przez ustawodawcę jest przede wszystkim zabezpieczenie w relacjach z firmami deweloperskimi osób, które zdecydowały się na zakup nieruchomości. Choć projekt ustawy jest konsultowany od dawna, a deweloperzy mieli czas, aby odpowiednio przygotować się na nadejście nowych przepisów, z pewnością odciśnie ona swoje piętno na całej branży mieszkaniowej. Jednak najważniejsze konsekwencje dla tego sektora będą widoczne w długoterminowej perspektywie.

Obowiązująca ustawa zabezpieczała interesy nabywców lokali w skuteczny sposób, jednakże ustawodawca uznał tę ochronę za niewystarczającą w kontekście zmienności współczesnego rynku. Sytuacja, w której deweloper lub bank prowadzący mieszkaniowy rachunek powierniczy ogłosili upadłość, wiązała się z utratą części środków wpłaconych po zawarciu umowy deweloperskiej. Choć sytuacje upadłości firm deweloperskich w okresie od 2012 roku były sporadyczne i dotyczyły raczej mniejszych przedsiębiorców, z punktu widzenia ustawodawcy pojawiła się konieczność zabezpieczenia ochrony klientów w każdym z takich przypadków. Rachunki zamknięte również nie zapewniały konsumentom całkowitego bezpieczeństwa, choć i bankructwa banków były zdecydowanie rzadkim zjawiskiem. Środki zdeponowane na rachunku banku upadłego niezmiennie podlegają ochronie gwarancyjnej przewidzianej w ustawie o Bankowym Funduszu Gwarancyjnym wyłącznie do równowartości 100 tys. euro.

Po zmianie przepisów potencjalne ryzyko zostanie wyeliminowane, również w przypadku nierozpoczęcia lub przerwania procesu budowy, a także nieprzekazania na nabywcę własności nieruchomości w ustalonym w ramach umowy deweloperskiej terminie. W ochronie finansowej nabywców ma pomóc Deweloperski Fundusz Gwarancyjny (DFG), który wymaga od dewelopera odprowadzania składek od każdej wpłaty na otwarty lub zamknięty, mieszkaniowy rachunek powierniczy dla tzw. przedsięwzięcia deweloperskiego. Ich ostateczną wysokość określi stosowne rozporządzenie, jednak z pewnością będzie ona zależna od rodzaju prowadzonego rachunku powierniczego (w przypadku otwartego nawet 10-krotnie wyższa składka). Firma rozpoczynająca sprzedaż ma obowiązek zawarcia takiej umowy i utrzymania rachunku do momentu przeniesienia praw własności ostatniej umowy deweloperskiej. DFG gwarantuje całkowity zwrot wpłaconych środków. Ponadto, nabywcy mogą się o nie ubiegać nie tylko w sytuacji, gdy firma deweloperska lub bank upadną, ale także gdy zdecydują się rozwiązać umowę z wykonawcą zgodnie z przysługującym do tego prawem, np. w wyniku nieusunięcia w należytym terminie wady lokalu.

Na większe poczucie bezpieczeństwa wpływ będą miały również dokumenty, z którymi potencjalny nabywca zainteresowany zawarciem umowy deweloperskiej bądź rezerwacyjnej ma zapoznać się przed transakcją. Deweloper będzie zobowiązany do przedstawienia m.in. decyzji o pozwoleniu na użytkowanie, zaświadczenia o samodzielności lokalu lub aktu ustanowienia jego odrębnej własności, zgody banku lub innego wierzyciela hipotecznego na bezobciążeniowe wyodrębnienie lokalu lub dokument zawierający zobowiązanie do jego udzielenia. Ponadto, projekt prospektu deweloperskiego został uzupełniony o datę uprawomocnienia się decyzji o pozwoleniu na użytkowanie lub zakończenia budowy domu jednorodzinnego, powierzchnię lokalu mieszkalnego lub domu jednorodzinnego, ich cenę, datę wydania zaświadczenia o samodzielności lokalu mieszkalnego, datę ustanowienia jego odrębnej własności, a także informację o jednolitym limicie gwarancyjnym przysługującym w przypadku upadłości banku, w którym prowadzony jest mieszkaniowy rachunek powierniczy. Nowym obowiązkiem jest dostarczenie prospektu informacyjnego na trwałym nośniku jeszcze przed podpisaniem pierwszej umowy (rezerwacyjnej lub deweloperskiej), niezależnie od tego, czy potencjalny kupujący wyraził takie zainteresowanie. Dzięki wszystkim wspomnianym dokumentom i zawartym w nich informacjom osoba zainteresowana zakupem mieszkania może dogłębnie poznać wszelkie szczegóły związane z aspektami prawno-finansowymi podmiotu odpowiedzialnego za sprzedaż lokalu. To niezwykle istotny krok w kierunku budowania wiarygodności organizacji.

Ustawa przewiduje również dodatkową ochronę na wypadek nieuznania lub zaniechań w obszarze usuwania wad lokalowych przez dewelopera. Klient otrzymuje tym samym możliwość odmowy odbioru nieruchomości z uwagi na istotne wady, których uwzględnienia w protokole odmówił wykonawca. Obowiązywać będzie również tzw. domniemanie uznania wad. Jeśli deweloper nie poinformuje nabywcy o ostatecznej decyzji w sprawie wady w ustawowym terminie 14 dni, na korzyść nabywcy przyjmuje się, że została ona uznana. Następnie firma ma obowiązek do jej usunięcia w ciągu 30 dni od daty podpisania protokołu. Jeśli przy zachowaniu należytej staranności deweloper nie wywiąże się ze swojego obowiązku, odpowiednio uzasadniając wynikające opóźnienia, ma prawo ustalić w porozumieniu z nabywcą dodatkowy termin. Nowa ustawa deweloperska uprawnia właściciela lokalu do usunięcia wady na koszt dewelopera, jeśli nie zrobił on tego w ciągu 30 dni, nie wyznaczył dodatkowego terminu i nie wywiązał się ze swoich zobowiązań w terminie wyznaczonym przez nabywcę.

Warto odnotować, że zakres przedmiotowy nowej ustawy deweloperskiej będzie zdecydowanie szerszy niż dotychczas. Dotyczy ona bowiem zarówno umów deweloperskich (m.in. rezerwacyjnych), jak i porozumień zawieranych po uzyskaniu pozwolenia na użytkowanie nieruchomości oraz umów dotyczących wyodrębnionych lokali z założonymi księgami wieczystymi. Co więcej, przepisy ustawy obejmą nie tylko firmy deweloperskie, ale także podmioty prowadzące działalność gospodarczą z zakresu sprzedaży mieszkań z drugiej ręki. Pod nowe regulacje podlegają również lokale użytkowe, takie jak komórki lokatorskie czy też miejsca postojowe w hali garażowej, pod warunkiem, że jednocześnie zawierana jest umowa zakupu lokalu mieszkalnego.

Zasadne pozostaje pytanie, jak nowa ustawa deweloperska wpłynie na ceny nieruchomości. Deweloperski Fundusz Gwarancyjny stanowi bowiem dodatkowe obciążenie dla wykonawców, warunkując wyższe koszty budowy. Warto zaznaczyć, że firmy będą mogły funkcjonować w myśl dotychczasowych przepisów jeszcze przez dwa lata, jeśli sprzedaż nieruchomości w ramach danego przedsięwzięcia deweloperskiego rozpoczęła się przed 1 lipca, dlatego też realny wpływ na branżę będziemy mogli ocenić w długofalowej perspektywie. Konieczne będzie więc dostosowanie strategii do nowych okoliczności biznesowych, maksymalnie ograniczając odczuwalny przez nabywców dyskomfort związany ze wzrostem kosztów. W perspektywie czasu z pewnością lepiej wpłynie to na efektywność operacyjną firmy deweloperskiej i lojalność klientów.

Autor: Anita Makowska, Analityk Biznesu w firmie Archicom.

Nieruchomość inwestycyjna Park&Ride w Pruszkowie przechodzi cyfrową transformację

NaviParking_Mat. prasowy
Nieruchomość inwestycyjna, jaką jest Park&Ride w Pruszkowie, przechodzi cyfrową transformację, wpisując się w ideę smart parkowania.

Dzięki współpracy miasta z NaviParking, kierowcy uzyskają dostęp do informacji o zajętości miejsc postojowych w czasie rzeczywistym. Bezpłatna aplikacja mobilna NaviPay pozwoli im nie tylko sprawdzić aktualne obłożenie parkingu, ale również poprowadzi ich bezpośrednio do celu.

Park&Ride w Pruszkowie jest pierwszym tego typu parkingiem w Polsce, który zdecydował się na wdrożenie bardziej zaawansowanej cyfryzacji. Obiekt będzie jeszcze lepiej widoczny dla użytkowników, dzięki bezpłatnej aplikacji mobilnej NaviPay. Po jego wyszukaniu, kierowca będzie mógł sprawdzić informację o rzeczywistej zajętości parkingu, a następnie skorzystać z opcji nawigacji do celu. Dalsza podróż będzie mogła być kontynuowana pociągiem ze stacji PKP, znajdującej się tuż przy parkingu. Dzięki dostarczanym przez NaviPay informacjom, kierowcy będą w stanie bezstresowo i wygodnie zaplanować swój dzień.

Wspólnie z NaviParking chcemy poprawić jakość życia mieszkańców Pruszkowa, którzy każdego dnia podróżują między innymi do Warszawy. Zapewniamy zrównoważoną i wygodniejszą alternatywę dojazdów jak największej liczbie kierowców. Sama aplikacja jest natomiast bardzo prosta i intuicyjna w obsłudze. Dzięki wdrożeniu, użytkownicy zaoszczędzą cenny czas, który dotychczas przeznaczali na poszukiwanie miejsca parkingowego, a także uzyskają dostęp do nawigacji. Optymalizujemy wykorzystanie Park&Ride, dążąc do utrzymania ruchu samochodowego poza centrum miasta, jednocześnie promując ideę zrównoważonego transportu w duchu Smart City – powiedział Paweł Makuch, Prezydent Miasta Pruszkowa.

Bez wątpienia mamy do czynienia z przełomowym podejściem władz Pruszkowa w zakresie optymalnego wykorzystania parkingu Park&Ride. Jako firma, której celem jest wnoszenie wkładu w ekosystem inteligentnych miast, wierzymy, że współpraca z otwartymi, innowacyjnymi miastami dążącymi do wywierania pozytywnego wpływu na planetę, ma kluczowe znaczenie dla realizacji naszej misji. Staramy się, aby rozwiązania typu smart były jeszcze bardziej dostępne. Realizujemy ten cel poprzez zapewnienie mieszkańcom zrównoważonych rozwiązań, dzięki którym miasta staną się bardziej zielone – dodał Jacek Sikorski, dyrektor sprzedaży w NaviParking.

GUS: Ruch graniczny oraz wydatki cudzoziemców i Polaków

DeathtoStock_Wired5Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport pt.: Ruch graniczny oraz wydatki cudzoziemców w Polsce i Polaków za granicą w 1 kwartale 2022 roku.

Jak czytamy w raporcie opublikowanym przez GUS, w pierwszym kwartale 2022 r. odnotowano wzrost ruchu granicznego cudzoziemców o 55,6%. Z koli Polaków o 48,5% w stosunku do analogicznego okresu poprzedniego roku.
GUS szacuje, że wartości towarów i usług zakupionych w tym okresie przez cudzoziemców w Polsce oraz towarów i usług zakupionych przez Polaków za granicą były większe niż w 1 kwartale 2021 r., odpowiednio o 60,9% i o 78,6%.
Informacja została opublikowana na oficjalnej stronie internetowej GUS.

Infrastruktura komunalna w 2021 roku wg GUS

g-crescoli-365895-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował informację nt infrastruktury komunalnej. Jest to raport za 2021 rok.

GUS poinformował, że w Polsce w 2021 r. długość sieci kanalizacyjnej wzrosła o prawie 3,9 tys. km. Jest to wzrost o 2,3%. Natomiast liczba przyłączy kanalizacyjnych do budynków mieszkalnych wzrosła o 109,2 tys. sztuk. Jest to wzrost o 3,0%.
Informacja została opublikowana na oficjalnej stronie internetowej Głównego Urzędu Statystycznego.

Nieruchomość inwestycyjna na warszawskiej Pradze w kolorze bezchmurnego nieba

DeerDesign2

Właściciele prezentowanego mieszkania mieszkali wcześniej we wnętrzu pełnym szarości. Mimo, że lubią ten kolor, w nowym mieszkaniu, zlokalizowanym na warszawskiej Pradze, zapragnęli nieco więcej kolorystycznej energii. O pomoc w aranżacji poprosili doświadczoną architektkę Maję Śmichurę z Pracowni Architektury Wnętrz Deer Design. Wybór padł na wyjątkowy odcień niebieskiego, który zawładnął całą strefą kuchenną. Błękit zestawiony z dębowymi elementami i stołem z polskiej manufaktury Miloni, wymyka się estetycznej ascezie, tworząc loftowe wnętrze, dopracowane w najmniejszym detalu.

Właścicielami mieszkania jest młode małżeństwo z dzieckiem. Nowy apartament na Pradze przykuł uwagę dwojga młodych ludzi bliskością zielonej okolicy, gdzie po pracy można odpocząć, aktywnie spędzając czas. Para pracuje razem zdalnie z domu, a za niebieskimi drzwiami w korytarzu kryje się ich wspólny gabinet. Projekt wnętrza przywodzi na myśl minimalizm z delikatnym kolorystycznym twistem. Wnętrza osadzono mocno w trendach, szczególnie w klimacie industrialnym. Czarne detale dodają charakteru ciepłym drewnianym elementom i spokojnym odcieniom koloru niebieskiego. Zabudowa kuchenna tworzy kojące dla oczu tło, z którym świetnie współgrają dębowe wykończenia desek podłogowych, szlachetnej linii stołu Avangarde z polskiej manufaktury Miloni, mebla który urzekł właścicieli ciekawą linią blatu i oskrzyni, podciętych w niesymetrycznym podziale. Na uwagę zasługuje także ściana TV, stworzona z czarnych dekoracyjnych lameli.

Wszystkie szafki kuchenne celowo zaprojektowano bez dodatkowych faktur i uchwytów, co sprawiło, że wnętrza mają jeszcze więcej harmonii i minimalistycznego sznytu. Dla podkreślenia loftowego charakteru wnętrza, nad wyspą powstała konstrukcja z metalu, która służy jako półka na wino, kryjąc w sobie okap wyspowy wykonany ze szkła.

W salonie dla podkreślenia zamiłowania właścicieli do koloru, stanęła ogromna i wygodna sofa w towarzystwie okrągłego dywanu z modnymi przetarciami. Przechodząc przez niebieski korytarz, w którym Pracownia Stolarska Deer Wood stworzyła szafę w lustrzanych frontach z czarnymi detalami, można trafić do łazienki, w której króluje surowy klimat i monochromatyczny aranż. Szarość, która przypomina naturalny kamień, została oświetlona zimnym, białym światłem. Taki duet stworzył we wnętrzu wrażenie sterylności i skandynawskiego oddechu.

„ W projekcie udało się nam połączyć proste formy z ciekawym stołem Miloni, sofą Rosanero i odważnym kolorem łóżka z NAP. Zachowaliśmy naturalny look, minimalistyczny klimat i dodaliśmy do tego szczyptę odwagi” – mówią architekci z Deer Design.

Źródło: Miloni.

PlanRadar: Nowoczesne technologie ograniczą negatywne skutki deficytu kadrowego w branży budowlanej

PlanRadar_foto_1
Od kilkudziesięciu do nawet 100 tysięcy osób – według szacunków mniej więcej tylu ukraińskich pracowników opuściło place budowy w Polsce i wróciło do swojego kraju, aby bronić ojczyzny. Ta potężna i powstała praktycznie z dnia na dzień luka kadrowa, dla wielu firm okazuje się wręcz niemożliwa do uzupełnienia, prowadząc do poważnych problemów z terminową realizacją rozpoczętych inwestycji i planowaniem bieżącej pracy. Właściciele firm wykonawczych i deweloperzy zadają sobie pytanie o to, gdzie w tej sytuacji powinni szukać pomocy. Według ekspertów PlanRadar rozwiązanie jest na wyciągnięcie ręki, a odpowiedzią na bolączki wielu firm może okazać się cyfryzacja i rozwiązania z dziedziny PropTech.

Spis treści:
Branża budowlana w Polsce
Strategia firm powinna zakładać innowacyjność

Branża budowlana w Polsce
Polskie budownictwo zmagało się z problemem braku rąk do pracy już na długo przed wybuchem wojny na Ukrainie. Dane pochodzące z Barometru Zawodów 20221 wskazują, że to właśnie ta branża posiada największą liczbę zawodów deficytowych spośród wszystkich funkcjonujących w krajowej gospodarce. W tej sytuacji nieocenione wsparcie stanowili fachowcy z Ukrainy, których w tym sektorze – jak podają różne źródła – w 2021 roku mogło być zatrudnionych nawet 370 tysięcy.

– W branży jest wiele przypadków przedsiębiorstw, których załogi w 50, 60, a niekiedy i 70 proc. składają się z ukraińskich fachowców. Są jednak też takie, w których stanowią oni nawet do 100 proc. zaplecza kadrowego. W takich sytuacjach nagły odpływ tych osób z branży jest dla przedsiębiorców równoznaczny ze wstrzymaniem lub znacznym spowolnieniem prac i walką o utrzymanie kontraktu. Firmy te są obecnie w bardzo trudnym położeniu i aktywnie poszukują rozwiązań, które pomogą im wyjść z trudnej sytuacji – mówi Bartek Pietruszewski, Country Manager PlanRadar w Polsce i dodaje, że obecna sytuacja jest dla przedsiębiorców wyjątkowo trudna także ze względu na niestabilne otoczenie gospodarcze. – Firmy starają się uzupełniać niedobory kadrowe, korzystając np. z outsourcingu pracowników i zasobów zewnętrznych. Jest to jednak rozwiązanie, które sprawdza się wyłącznie w krótkim horyzoncie czasowym. Koszty tego rodzaju usług są dużo wyższe, a w połączeniu z inflacją i presją na płace można spodziewać się ich dalszego wzrostu – zauważa Bartek Pietruszewski.

Strategia firm powinna zakładać innowacyjność

W sytuacji nagłego odpływu pracowników najlepszym rozwiązaniem byłoby zwiększenie wydajności mocy przerobowych zespołu, który pozostał na miejscu. Ale czy to w ogóle jest możliwe? Niewątpliwym wsparciem w tym zakresie mogą okazać się nowe technologie, w tym np. aplikacje do zarządzania budową, delegowania zadań i monitorowania przebiegu pracy nad poszczególnymi etapami projektu. Jednym z takich narzędzi jest m.in. PlanRadar, którego skuteczność potwierdzają opinie klientów w całej Europie. Wynika z nich, że platforma zapewnia nawet 9-krotny zwrot z inwestycji i pozwala zwiększyć efektywności prac nawet o 70 proc.

– Korzystanie z PlanRadar pozwala zespołom budowlanym na lepszą organizację pracy oraz efektywne zarządzanie czasem. Z naszych analiz wynika, że dzięki wparciu platformy pojedynczy użytkownik jest w stanie zaoszczędzić nawet do 7 godzin tygodniowo, co w skali całego zespołu daje olbrzymie efekty, zarówno w ujęciu operacyjnym, jak i finansowym – komentuje Bartek Pietruszewski – Dzieję się tak dzięki cyfryzacji części procesów, które w starym, analogowym trybie zajmowały dotąd bardzo dużo czasu. Chodzi głównie o kwestie związane z planowaniem i nadzorem placu budowy. Dzięki zastąpieniu papierowej dokumentacji cyfrowymi nośnikami informacji, wprowadzanie poprawek do planów i ich aktualizacja, w tym również monitorowanie i eliminowanie usterek, stają się dużo bardziej efektywne. W rezultacie poprawie ulega też skuteczność zespołów projektowych, a wygenerowane w ten sposób dodatkowe zdolności operacyjne można przekierować na pozostałe odcinki budowy – podsumowuje.

1 Barometr Zawodów 2022 https://barometrzawodow.pl//forecast-card-zip/2022/report_pl/raport_ogolnopolski_2022.pdf

Źródło: PlanRadar.

Portfolio nieruchomości inwestycyjnych Louvre Hotels Group powiększa się o nowe marki i obiekty komercyjne

LHG_Kyriad_Wojcieszyce_1
Portfolio nieruchomości inwestycyjnych Louvre Hotels Group powiększa się o nowe marki i obiekty komercyjne.

W najbliższych miesiącach oferta Louvre Hotels Group w Polsce poszerzy się o trzy nowe lokalizacje. Na mapie Polski wybudowane zostaną dwa miejskie hotele w sercu Wrocławia działające pod szyldami marek Kyriad i Tulip Inn oraz wypoczynkowy hotel marki Kyriad w karkonoskich Wojcieszycach.
Kyriad Duet to przytulny, liczący 40 pokoi hotel zlokalizowany przy ulicy św. Mikołaja 47/48 we Wrocławiu.
Kydriad Wojcieszyce to trzygwiazdkowy hotel w stylu górskiego resortu położony w jednej z najbardziej malowniczych wsi w Kotlinie Jeleniogórskiej, u stóp Karkonoszy, nieopodal uzdrowiska w Cieplicach-Śląskich Zdroju i zaledwie siedem kilometrów od Jeleniej Góry.

Designerskie nieruchomości inwestycyjne w Polsce: niezwykły dom w formie peryskopu nad Jeziorem Żywieckim

Boczne
Nad Jeziorem Żywieckim dobiega końca budowa niezwykłej nieruchomości – Domu Peryskop.

Dzięki swojej unikatowej architekturze nietuzinkowa nieruchomość zapewnia spektakularny widok na wodę.
Dom Peryskop zlokalizowany ok. 100 metrów od linii brzegowej Jeziora Żywieckiego. Zbiornik wodny jest jednak otoczony wałem ziemnym, a działka nie ma bezpośredniego widoku na jezioro. Kluczowym wyzwaniem dla pracowni Mus Architekci było więc rozwiązanie tego problemu.

– Architektura stała się tu narzędziem umożliwiającym dosłownie wyniesienie się ponad wał ziemny, stojący między działką, a zbiornikiem. Dlatego sięgnęliśmy po formę peryskopu – przyrządu, który umożliwia obserwację znajdujących się ponad polem widzenia obiektów – tłumaczą architekci Anna Porębska i Adam Zwierzyński z pracowni MUS.

 

W jaki sposób spowolnienie gospodarcze wpłynie na MSP?

rodak
Polskie firmy sektora MSP zaczynają się już mierzyć z nowymi wyzwaniami. Idące spowolnienie gospodarcze i sytuacja na rynku pracy pogorszą kondycję finansową wielu z nich. Tymczasem muszą one nadal mocno inwestować, by zachować swoją konkurencyjność na rynku. Kluczowe stanie się utrzymanie płynności finansowej.

W ten rok polska gospodarka weszła rozpędzona. W pierwszym kwartale PKB zwiększył się aż o 8,5 proc. r/r. Niestety, wojna w Ukrainie już odciska swoje piętno i widać oznaki wyhamowywania wzrostu – spada liczba zamówień, słabnie produkcja przemysłowa (w maju wzrosła co prawda o 15 proc. r/r, ale po odsezonowaniu zaliczyła drugi z rzędu miesiąc spadku w stosunku do poprzedniego kwartału), zmniejsza się popyt i konsumpcja, wyczerpują zapasy, zmniejsza dynamika inwestycji. W maju płace rosły już wolniej niż inflacja, ale w przyszłym roku, ze względu na rekordową inflację, mocno w górę pójdzie płaca minimalna.

Co to oznacza dla firm? Hamowanie gospodarki pociąga za sobą wiele negatywnych i długotrwałych konsekwencji. Przedsiębiorcy już się mierzą – lub wkrótce będą – ze spadkiem wpływów oraz wzrostem kosztów (energii, surowców, pracy, itp.). To z kolei może prowadzić do problemów z utrzymaniem płynności finansowej, a w konsekwencji nawet do bankructwa.

Widać, że przedsiębiorcy tego się obawiają. Badanie nastrojów małych i średnich firm na drugi kwartał tego roku „Skaner MŚP”- przeprowadzone przez Instytut Keralla Research – przyniosło rekordowy wzrost opinii, że sytuacja w krajowej gospodarce się pogorszy. Trzy miesiące wcześniej w ten sposób prognozowało 56,4 proc. firm, natomiast teraz przewiduje tak już 70,2 proc. badanych. Dotyczy to zwłaszcza przedsiębiorców zatrudniających 10 – 49 pracowników.

Pogorszenie koniunktury potwierdza też majowe badanie nastrojów Bibby MSP Index. Ogólny odczyt tego indeksu utrzymał się na poziomie z badania jesiennego (51,8 pkt), co już oznacza stagnację nastrojów. Kryzys widać jednak w indeksach firm usługowych oraz transportowych, które mocno zapikowały w dół. Pokazuje to również, że niektóre sektory gospodarki będą hamowały znacznie mocniej.

Jak przygotować się na wyzwania, które niesie spowolnienie gospodarcze? I to w sytuacji, gdy inflacja będzie wyższa i potrwa dłużej, a Rada Polityki Pieniężnej będzie kontynuowała cykl podwyżek stóp procentowych. Wyższy koszt pieniądza już ogranicza wielu firmom dostęp do kredytu. Tymczasem finansowanie zewnętrzne, obok rozsądnej polityki oszczędnościowej w samej firmie, jest jednym z instrumentów wspomagających utrzymanie płynności finansowej.

Skutecznym, i tańszym niż kredyt, narzędziem, które ułatwia bieżące finansowanie różnych przedsiębiorstw, okazuje się faktoring.
Firmie, która wchodzi na nowy rynek zagraniczny, przyda się np. faktoring eksportowy. Obok finansowania działalności, faktor może sprawdzić potencjalnego kontrahenta w wywiadowniach gospodarczych, a następnie na bieżąco kontrolować jego sytuację finansową. Obecne spowolnienie dotknie także gospodarki innych krajów, warto zatem odpowiednio się zabezpieczyć przed niewypłacalnością zagranicznych odbiorców.
Z kolei faktoring odwrotny może być dobrą opcją dla firm, których dostawcy żądają szybkich płatności. Zapewniając systematyczną dostawę komponentów do produkcji, firma zwiększa bezpieczeństwo swojej działalności, a do tego zyskuje wizerunek wiarygodnego partnera.

Co więcej, faktoring może uchronić firmy przed brakiem pieniędzy i możliwości finansowania inwestycji, co jest często bezpośrednią konsekwencją znacznego pogorszenia płynności finansowej. W przypadku faktoringu ewentualne opóźnienia w płatnościach kontrahentów nie mają wpływu na finansowanie bieżącej działalności i wydatki inwestycyjne.

Choć jeszcze główne wskaźniki gospodarcze są dobre, to hamowanie już się rozpoczęło. Dotychczasowe prognozy są rewidowane w dół, a wielu ekonomistów nie wyklucza nawet wystąpienia tzw. recesji technicznej w drugiej połowie tego roku, co oznacza realny spadek PKB przez dwa kwartały z rzędu. O ile w tym roku wzrost gospodarczy będzie jeszcze oscylował wokół 4 proc. – ze względu na wysokie wyniki w pierwszych dwóch kwartałach – to już w następnym roku sięgnie tylko 1,5-3 proc. Niestety, poziomy niepewności i ryzyka będą wysokie, dopóki trwać będzie rosyjska agresja. Polscy przedsiębiorcy muszą uzbroić się w cierpliwość, bo poprawa koniunktury i odbudowa wzrostu to perspektywa co najmniej kilku kwartałów.
Tym ważniejsze staje się bezpieczeństwo bieżącej działalności oraz skoncentrowanie się na inwestycjach. To one wpłyną na dalszy rozwój firm, zwiększą efektywność, zoptymalizują koszty, a tym samym wzmocnią przewagi konkurencyjne w nowej rzeczywistości na rynku, gdy kryzys już minie.
Autor: Tomasz Rodak, Dyrektor sprzedaży Bibby Financial Services.

Poly: Samopoczucie pracowników to główny powód reorganizacji pracy

Poly
Ostatnia ewolucja modelu pracy wywołała znaczną rewolucję w jej organizacji. Jesteśmy w centrum nieplanowanej i nieoczekiwanej transformacji, która nie tylko zmienia podejście do niej, ale wprowadza też nowy model współpracy.

Ta modyfikacja znanej wcześniej definicji pracy wymusza również serie zmian w sposobie myślenia, określania priorytetów organizacji i sposobu wykonywania służbowych obowiązków. Musimy pamiętać, że wraz z tymi przemianami pojawiają się nowe możliwości i wyzwania. Mamy do czynienia z zupełnie nowym krajobrazem biznesowym, który dynamicznie się zmienia i łączy ludzi bez względu na ich lokalizacje – jednak ta ewolucja wymaga od biznesu modernizacji przestrzeni oraz wsparcia rozwiązań technologicznych, aby sprostać ewoluującym oczekiwaniom pracowników.

Zdefiniowanie nowego pojęcia pracy nie jest tak proste, jak mogłoby się pozornie wydawać. Coraz więcej zatrudnionych, chce wykonywać swoje obowiązki z innego miejsca niż siedziba firmy. Warto zauważyć, że daje im to szeroki zakres nowych możliwości, w których mogą oni wyciągnąć szereg korzyści. Oszczędność czasu i środków na dojazdy do biura, większa swoboda w doborze lokalizacji pracy oraz elastyczność to tylko kilka atutów nowego modelu współpracy. Jednak przed zmianami związanymi z ograniczeniem kontaktów społecznych, w większości organizacji uważano, że rozwój kariery i budowanie sieci kontaktów zawodowych zależy wyłącznie od fizycznej obecności w miejscu pracy. W ostatnim badaniu przeprowadzonym przez Poly, 60% decydentów w firmach zgodziło się ze stwierdzeniem, że jeśli pracownicy nie będą przebywać w biurze, nie zbudują relacji niezbędnych przy rozwoju swojej kariery. Biznes czeka szereg wyzwań, aby znormalizować nową formę współpracy, tak aby każdy członek zespołu miał takie same szanse na wydajną pracę i samorozwój bez względu na swoją lokalizację. Warto zwrócić uwagę, że pracodawcy muszą zmierzyć się z zupełnie nowymi wyzwaniami i podejmować decyzje, których wcześniej nie musieli nawet brać pod uwagę. Szczególnie że cena jest wysoka – źle przeprowadzone transformacje w modelach pracy lub kulturze organizacji mogą powodować niezadowolenie zatrudnionych i prowadzić nawet do utraty talentów.

Jednak dobrą wiadomością jest fakt, że właściwie przeprowadzone zmiany w modelu pracy w firmie mogą zwiększyć jej atrakcyjność rynkową. Aby jednak tak się stało, należy wziąć pod uwagę głos pracowników i ich aktualne potrzeby związane z preferencjami wykonywania obowiązków służbowych. Oczywiście, głosy zawsze będą podzielone i można spodziewać się rozbieżnych opinii w tej kwestii, jednak w rzeczywistości kompromis jest możliwy. W nowych realiach rynkowych obowiązkiem firm staje się zaspokojenie potrzeb pracowników, również tych hybrydowych, mimo że bardzo często mogą wydawać się one całkowicie od siebie odmienne. Należy jednak zauważyć, że zapewniając odpowiednie narzędzia i wsparcie jest to osiągalne. Nie ma jednego uniwersalnego rozwiązania dla wszystkich, jeśli chodzi o politykę hybrydowych form pracy. Może to być po części spowodowane różnymi stopniami rozwoju firm, wielkością organizacji czy branżą. Jednak, kiedy pracownicy są naprawdę wysłuchani i wyposażani tak, aby mogli wykonywać swoją pracę najlepiej, jak potrafią – organizacja będzie mogła realnie odczuć poprawę ich wydajności i budować konkurencyjność oraz renomę biznesu na rynku.

Praca hybrydowa okazała się najlepszym rozwiązaniem i modelem współpracy, który dał pracownikom szereg nowych możliwości – jednak postawił też nowe wyzwania przed biznesem. Miejmy nadzieję, że minęły już najgorsze chwile pandemii, więc możemy pokusić się o ocenę tego, jak tak naprawdę ewoluowała praca, jaką znaliśmy. Przyszłość pracy jest pisana na nowo, a dobre samopoczucie pracowników – w również w hybrydowych konfiguracjach – staje się kluczowym czynnikiem sukcesu. W nowych realiach współpracy nie powinno mieć już znaczenia czy członkowie zespołu pracują w domowym biurze, czy może biorą udział w spotkaniu w sali konferencyjnej zarządu będąc w firmie lub łączą się online z innej lokalizacji.

Autor: Jakub Abramczyk, Sales Director Eastern Europe w Poly.