Mieszkania na sprzedaż – nabywcy wybierają coraz mniejsze lokale

dan-gold-220226-unsplash
Jakie mieszkania na sprzedaż cieszą się obecnie największą popularnością?

Sytuacja gospodarcza na polskim rynku nie sprzyja nabywcom mieszkań. Obecnie można zauważyć większą liczbę transakcji gotówkowych. Dokonują ich najczęściej inwestorzy, którzy nabywają M. z myślą o inwestycji. Mieszkania takie najczęściej wynajmują osobom prywatnym, lub urządzają w nich przestrzeń biurową na wynajem. Najszybciej z rynku schodzą niewielkie mieszkania. Wliczyć należy tutaj kawalerki oraz mieszkania dwupokojowe do powierzchni około 40 metrów kwadratowych.

MPZP dla nieruchomości – co to takiego?

gruntyCzym jest MPZP? Jest to Miejscowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego.

Miejscowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego jest aktem prawa miejscowego. Przyjmuje się go w formie uchwały rady gminy. Organem sporządzającym MPZP jest odpowiednio wójt, burmistrz lub prezydent miasta. MPZP określa przeznaczenie, warunki zagospodarowania i zabudowy terenu. Na Miejscowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego składają się dwie części – tekstowa i graficzna.

Łódź Design Festival – plebiscyt na najlepszy polski design już niebawem

03.must have_logo_niebieska apla_z dopiskiem
Plebiscyt na najlepszy polski design, czyli Łódź Design Festival, odbędzie się już niebawem.

Będzie to już 13. edycja tego wydarzenia. must have to najbardziej rozpoznawalny, niezależny znak jakości, który corocznie przyznawany jest najlepszym polskim produktom. Plebiscyt organizowany przez Łódź Design Festival od 2011 roku przyciąga rodzimych projektantów i producentów, którzy chcą zawalczyć o to niezwykle prestiżowe miano. Zgłoszenia do tegorocznej, 13. edycji, można przesyłać już tylko do 15 lutego 2023 roku.

Budowanie portfeli gruntów odpowiedzią na malejącą dostępność atrakcyjnych działek inwestycyjnych

daria-from-taskarmy-nl-258665-unsplash
Budowanie portfeli gruntów jest odpowiedzią na malejącą dostępność atrakcyjnych działek inwestycyjnych. Deweloperzy i prywatni inwestorzy dostrzegają problem, jakim jest znikanie z rynku terenów pod inwestycje. Chodzi o działki komercyjne, które cechują się nie tylko dobrą z punktu widzenia inwestorskiego lokalizacją i powierzchnią, ale również ceną za metr kwadratowy.

Spis treści:
Rynek gruntów inwestycyjnych w Polsce
Inwestorzy kupują na zapas
Nie tylko pod własne projekty inwestycyjnej
Nie tylko w dużych aglomeracjach miejskich
Rynek gruntów wciąż ma wiele do zaoferowania

Rynek gruntów inwestycyjnych w Polsce

Mogłoby się wydawać, że Polska obfituje w działki inwestycyjne na sprzedaż. Po bliższym przyjrzeniu okazuje się jednak, że część z nich nie leży w polu zainteresowania inwestorskiego. Niekiedy są to bowiem działki zlokalizowane w mało atrakcyjnych częściach miasta, na wsiach itp. Do kryteriów wyboru wliczają się jeszcze takie kwestie, jak uzbrojenie działki, dojazd do niej, powierzchnia i ukształtowanie terenu a także cena za metr kwadratowy działki inwestycyjnej. Po selekcji dostępnych na rynku gruntów, po uwzględnieniu wszelkich określonych przez inwestora czy dewelopera kryteriów, pole wyboru znacząco się zawęża. Z tego względu osoby zainteresowane nabyciem działek pod projekty inwestycyjne stale śledzą ofertę rynkową, aby być na bieżąco z działkami dostępnymi w sprzedaży. Często w poszukiwaniach tych wyręczają ich doradcy ds. obrotu nieruchomościami.

Inwestorzy kupują na zapas

Uwidaczniającą się praktyką wśród inwestorów i deweloperów jest nabywanie działek inwestycyjnych na zapas. Co to oznacza? W praktyce inwestorzy kupują grunty inwestycyjne, pomimo aktualnego braku projektów do realizacji. W ten sposób budują posiadany przez siebie portfel gruntów. Takie rozwiązanie jest bardzo rozsądne, ponieważ pozwala na nabycie atrakcyjnych działek, które idealnie będą nadawały się pod przyszłe realizacje danego inwestora czy dewelopera.

Nie tylko pod własne projekty inwestycyjnej

Niekiedy jednak inwestorzy nabywają grunty komercyjne wcale nie z myślą o realizacji własnych projektów inwestycyjnych. Niekiedy nabywając działki budowlane, lokują po prostu swój kapitał finansowy z zamiarem jego pomnożenia w przyszłości. W jaki sposób? Nabywając działkę inwestycyjną dzisiaj, inwestor przechowuje ją w swoich portfelu przez okres na przykład kilku lat. Po czasie ziemie inwestycyjne w danym regionie drożeją, i wówczas inwestor wystawia na sprzedaż posiadany przez siebie w portfelu grunt. W efekcie, nie podejmując praktycznie żadnych działań, może on w prosty sposób zwiększyć posiadany przez siebie kapitał finansowy.

Nie tylko w dużych aglomeracjach miejskich

Deweloperzy i prywatni inwestorzy poszukują działek inwestycyjnych nie tylko w dużych aglomeracjach miejskich. O ile z powodzeniem można na ich terenach realizować inwestycje mieszkaniowe, biurowe, hotelowe itp., o tyle wiele projektów na przykład magazynowych realizowanych jest poza dużymi miastami. W przypadku takich projektów inwestorom często zależy na innych wartościach dodanych, jak na przykład bliskość istotnych logistycznie dróg krajowych i autostrad, niewielka cena za metr kwadratowy działki inwestycyjnej, powierzchnia gruntu itp.

Rynek gruntów wciąż ma wiele do zaoferowania

W Polsce w dalszym ciągu oferta działek inwestycyjnych na sprzedaż jest dość atrakcyjna. Inwestorzy mogą liczyć na nabycie gruntu po projekt inwestycyjny, zarówno w dużej aglomeracji miejskiej, jak również z dala od jej granic. Ceny działek także są bardzo zróżnicowane. Dzięki temu inwestorzy mogą dopasować odpowiednią dla nich działkę do posiadanego budżetu.

W ofercie biur WGN znajduje się dużo interesujących ofert sprzedaży, którym warto się przyjrzeć.
Poniżej publikujemy przykładowe oferty, co pozwoli lepiej zobrazować, na jaką działkę inwestycyjną mogą liczyć inwestorzy w określonym regionie oraz cenie.

WGN Bolesławiec jest wyłącznym agentem sprzedaży działki inwestycyjnej położonej w Karpaczu. Grunt inwestycyjny znajduje się położony na Wilczej Porębie. Na ofertę sprzedaży składają się dwie działki: 918/4 i 918/5.

Ponadto na jednej z działek posadowiony jest budynek o powierzchni około 500 metrów kwadratowych. Minimalna PUM (Powierzchnia Użytkowa Mieszkalna) możliwa do uzyskania łącznie z gruntu i budynku wynosi 2400 metrów kwadratowych. Budynek nie jest wpisany do rejestru zabytków. Te terenie budynku prowadzona jest obecnie działalność pensjonatowa, która przynosi zyski. Grunt inwestycyjny w Karpaczu został wystawiony na sprzedaż za 5 999 000 złotych. Daje to kwotę rzędu 773 złotych za metr kwadratowy gruntu inwestycyjnego.

W ofercie biura WGN Bolesławiec znajduje się jeszcze jedna interesująca działka inwestycyjna. Jest to również oferta na wyłączność. Przedmiotem sprzedaży jest działka inwestycyjna zlokalizowana w Jeleniej Górze, która idealnie nadaje się pod zabudowę usługową, mieszkalną, lub mieszkalno-usługową. Działka inwestycyjna ma powierzchnię 890 metrów kwadratowych. Cena za metr kwadratowy gruntu wynosi 562 złotych, co daje 499 900 złotych za cały grunt inwestycyjny na sprzedaż.

WGN Częstochowa posiada na wyłączność ofertę sprzedaży działki inwestycyjnej położonej w Częstochowie, w okolicy ulic Legionów oraz Mirowskiej. Jest to działka przemysłowo-usługowo-budowlana. Teren znajduje się w Katowickiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej w Częstochowie. Dojazd do terenu zapewniony jest drogą asfaltową. Atutem jest bardzo korzystna lokalizacja w pobliżu DK1, A1, DK46. Teren inwestycyjny jest bardzo dobrze skomunikowany z centrum miasta, ponadto nieopodal znajduje się przystanek autobusowy. Powierzchnia gruntu wynosi 120256 metrów kwadratowych, co daje około 80 złotych za metr kwadratowy. Cena działki inwestycyjnej wynosi 9 588 900 złotych.

Biuro WGN Żagań posiada w ofercie na wyłączność działkę inwestycyjną na sprzedaż zlokalizowaną w miejscowości Zbylutów. Miejscowość ta znajduje się 5 km od Lwówka Śląskiego i ok 20 k. od Bolesławca. Grunt inwestycyjny o kształcie prostokąta znajduje się prz głównej drodze asfaltowej. W Miejscowym Polanie Zagospodarowania Przestrzennego (MPZP) leży w strefie swobodnej zabudowy mieszkaniowej i usług nieuciążliwych. Grunt inwestycyjny ma powierzchnię 1465 metrów kwadratowych i można go nabyć po cenie 27 złotych za metr kwadratowy. Daje to kwotę rzędu 40 000 złotych za działkę.

WGN Gorzów Wielkopolski posiada ofertę działki inwestycyjnej na sprzedaż w miejscowości Drawiny. Jest to oferta na wyłączność. Grunt inwestycyjny ma powierzchnię 71795 metrów kwadratowych. Atutem działki jest to, że jest ona położona bezpośrednio przy rzeczce Pokrętna. Działka jest niezabudowana i nieużytkowana. W sąsiedztwie znajduje się zabudowa mieszkaniowa jednorodzinna. Zgodnie ze studium uwarunkowań i kierunków z 2020 roku, czyli po aktualizacji, nieruchomość znajduje się na terenach o wiodącej funkcji produkcyjnej oraz (niewielka część gruntu) jako teren zieleni izolacyjnej. Działka została wystawiona na sprzedaż za 6 złotych za metr kwadratowy, co daje atrakcyjną cenę ofertową zakupu w wysokości 430 000 złotych.

Jak widać na podstawie powyższych przykładów, ceny działek potrafią być bardzo zróżnicowane. Wpływ na cenę mają liczne czynniki, między innymi: lokalizacja, powierzchnia i przeznaczenie gruntu.

Redakcja
Komercja24.pl

Rozpoczyna się rozbiórka Atrium International – w jego miejsce powstanie nieruchomość komercyjna Upper One

367428f8f1cbfb6b80607ec1470ecdc0Rozpoczyna się rozbiórka Atrium International – w jego miejsce powstanie nieruchomość komercyjna Upper One.

Deweloper STRABAG Real Estate rozpoczął rozbiórkę biurowca Atrium International, który znajduje się w Warszawie. Jest to obiekt z lat 90., którego miejsce zajmie nowoczesny kompleksem biurowo-hotelowym Upper One.
Prace rozbiórkowe ruszyły u zbiegu ul. Grzybowskiej i al. Jana Pawła II w Warszawie.
Nieruchomość inwestycyjna Upper One będzie liczyć 34 kondygnacje o przeznaczeniu biurowym i 17-kondygnacyjny hotel. Działka należąca do STRABAG Real Estate jest już ogrodzona.  Oddanie nowego kompleksu do użytkowania zaplanowano na 2026 rok.

Firma Auto Partner wynajmuje obecnie 60 tys. m2 w nieruchomościach komercyjnych MLP Group

MLP Group
Firma Auto Partner wynajmuje obecnie 60 tys. m2 w nieruchomościach komercyjnych MLP Group.

Firma Auto Partner jest jednym z największych na rynku polskim dystrybutorów części samochodowych. Firma wynajęła 30 tys. m2 nowoczesnej powierzchni komercyjnej w ramach MLP Zgorzelec. Tym samym będzie pierwszym najemcą w nowym centrum logistycznym powstającym tuż przy granicy z Niemcami i Czechami. Dystrybutor i importer części samochodowych zwiększył jednocześnie do blisko 60 tys. m2 łączną powierzchnię we wszystkich obiektach wynajmowanych od MLP Group.

 

„Rozpoczynamy realizację nowego centrum logistycznego zlokalizowanego w południowo zachodniej części kraju tuż przy granicy z Niemcami i Czechami. Jesteśmy bardzo zadowoleni, że pierwszą umowę najmu zawarliśmy z naszym wieloletnim partnerem, który obecnie korzysta już z dwóch innych obiektów. Zgodnie ze strategią wszystkie nasze nowo powstające obiekty, także ten w Zgorzelcu, zostanie poddany procesowi certyfikacji BREEAM. Potwierdzi to stosowanie przez nas międzynarodowych standardów w zakresie ochrony środowiska” – powiedziała Agnieszka Góźdź, Członek Zarządu, Chief Development Officer, MLP Group S.A.

„Miniony rok był dla nas rekordowy pod wieloma względami, m.in. po raz pierwszy w naszej historii przebiliśmy barierę 2 mld zł przychodów już po trzech kwartałach roku. Co więcej, obecnie blisko 50% naszych przychodów pochodzi z eksportu. Nie zamierzamy się jednak zatrzymywać i chcemy dalej rosnąć. W tym celu postanowiliśmy zwiększyć naszą powierzchnię, która już teraz wynosi ponad 100 tys. m², o blisko jedną trzecią. Ułatwi nam to m.in. zintensyfikowanie działalności poza granicami Polski. Dlatego zdecydowaliśmy się postawić na nowe centrum logistyczne przy granicy z Niemcami i Czechami” – zaznaczył Aleksander Górecki, Prezes Zarządu Auto Partner S.A.

Nieruchomość inwestycyjna GLP Warsaw V Logistics Centre gotowa do użytku

GLP Warsaw V Logistics Centre_1Nieruchomość inwestycyjna GLP Warsaw V Logistics Centre jest już gotowa do użytku.

Inwestor GLP oddał do użytku kolejny obiekt w bezpośrednim sąsiedztwie Warszawy. Nieruchomość inwestycyjna GLP Warsaw V Logistics Centre o powierzchni 24 tys. mkw. znajduje się tuż obok węzła autostrady A2 „Grodzisk Mazowiecki”. Wyłącznym najemcą nieruchomości komercyjnej będzie firma logistyczna No Limit. Generalnym wykonawcą GLP Warsaw V Logistics Centre była firma CFE. Najemcę budynku reprezentowała agencja Space4Logistics.

„Inwestycja ta jest odpowiedzią na nowe projekty oraz rosnące zapotrzebowanie naszych klientów logistyki kontraktowej w zakresie ich rozwoju w regionie CEE. Uwarunkowania techniczne jak i dobra lokalizacja magazynu wpisują się w strategię No Limit i umacniają naszą pozycję w rejonie centralnym w Polsce. Operacje prowadzone w obiekcie w oparciu o najnowocześniejsze technologie automatyki magazynowej umożliwią nam poszerzenie zakresu usług i zwiększą efektywność organizowanych procesów. To bardzo ważny krok dla naszej organizacji.” – mówi Mariusz Rączka, Dyrektor Business Unit Logistyka w No Limit.

Okolice Warszawy to dla nas naturalne miejsce rozwoju w odpowiedzi na oczekiwania klientów, którym zaawansowane technologicznie, zlokalizowane przy najważniejszych szlakach komunikacyjnych budynki dają przewagę konkurencyjną. Dlatego niebawem rozpoczniemy realizację 39 tys. mkw. powierzchni magazynowo-produkcyjnej w Starym Koniku, przy węźle autostrady A2.” – komentuje Magdalena Górska-Wojtas, Business Development Manager w GLP.

Firma OKAM planuje dynamiczny rozwój w 2023 r. i plany na kolejne lata

Marcin Michalec_CEO OKAMFirma OKAM planuje dynamiczny rozwój w 2023 r. i plany na kolejne lata.

W 2022 roku deweloper OKAM, stawiając niezmiennie na wysoką jakość oraz atrakcyjne lokalizacje inwestycji, dynamicznie rozwijał się pomimo wyzwań, jakie w ostatnim roku stanęły przed sektorem nieruchomości. Firma rozpoczęła ważne projekty i kontynuowała realizację kolejnych etapów inwestycji mieszkaniowych prowadzonych w Warszawie, Łodzi i Katowicach. Na warszawskim CENTRAL HOUSE na Mokotowie zawisła wiecha, na Woli OKAM ruszył z budową CITYFLOW a także zakończył realizację kolejnego etapu części mieszkaniowej BOHEMY na Pradze Północ. W Łodzi miało miejsce wbicie łopaty na I etapie Strefy PROGRESS, zaś w Katowicach realizowane były prace wokół kolejnych etapów INSPIRE.


To był dla nas niezwykle aktywny, obfitujący w ważne momenty rok. Choć nie należał do najłatwiejszych dla rynku nieruchomości z uwagi na rosnące ceny czy braki w dostępności materiałów budowlanych, a także trudności w uzyskaniu kredytów hipotecznych przez potencjalnych nabywców, w OKAM poszliśmy dynamicznie do przodu. Ostatnie 12 miesięcy pokazało nam, że wyznawana od początku filozofia: dostarczania konsumentom jak najlepszych standardów oraz dobór atrakcyjnych lokalizacji, jest doceniana i przekłada się na pozycję rynkową. W 2022 r. nie tylko nie wstrzymaliśmy rozpoczętych projektów, ale bez zwłoki przygotowywaliśmy czy rozpoczęliśmy następne, nie ustając w działaniu. Mamy nadzieję, że obecny rok będzie dla nas jeszcze lepszy, a dla branży zdecydowanie bardziej stabilny
zaznacza Marcin Michalec, CEO OKAM Capital.

Knight Frank: 10 faktów, które wpłyną na rozwój logistyki ostatniej mili w Polsce

Michał Kozdrój Knight Frank
Wraz z rosnącą populacją w europejskich miastach i wzrostem sprzedaży detalicznej online, będziemy obserwować znaczący rozwój logistyki ostatniej mili. Polska wraz z Hiszpanią zostały sklasyfikowane jako najszybciej rozwijające się gospodarki, co ma przełożyć się na wzrost sprzedaży detalicznej online. Tym samym, Warszawa zajęła 6. miejsce wśród 800 europejskich miast pod
kątem przewidywanego wzrostu sprzedaży online w ciągu najbliższych 5 lat. W najnowszym raporcie „Europe’s Last Mile. European Logistics Report 2022”, analitycy wymieniają 10 najważniejszych wniosków wynikających z analizy europejskiego rynku, które wytyczą trendy na najbliższe lata.

Spis treści:
1. 20%-25% powierzchni magazynowej e-commerce to last mile
2. Popyt na logistykę ostatniej mili
3. Więcej powierzchni
4. Wzrost sprzedaży online
5. W Niemczech potrzeba najwięcej powierzchni
6. Grand Paris i niemieckie miasta z najwyższą sprzedażą online
7. Paryż najlepszy dla inwestorów
8. Polska i Hiszpania najszybciej rozwijającymi się gospodarkami
9. Dynamiczny wzrost sprzedaży detalicznej online w Warszawie
10. Dobre perspektywy wzrostu dla sektora e-commerce w niemieckich miastach

20%-25% powierzchni magazynowej e-commerce to last mile

Na podstawie analizy działalności operatorów w segmencie logistyki ostatniej mili w Wielkiej Brytanii i w Europie kontynentalnej (gdzie głównie wykorzystywany jest model hub & spoke w dystrybucji), 20%-25% całkowitej powierzchni magazynowej znajdowało się w obiektach dedykowanych do obsługi dostaw na odcinku ostatniej mili.

Popyt na logistykę ostatniej mili

Oceniamy, że na każdy wydany 1 miliard euro w segmencie detalicznej sprzedaży online będzie potrzebne 24 tys. m kw. miejskiej powierzchni magazynowej. Na siedmiu największych rynkach

e-commerce Europy kontynentalnej – we Francji, w Niemczech, we Włoszech, w Hiszpanii, w Holandii, w Szwecji i w Polsce – wartość sprzedaży detalicznej online wyniosła około 293 mld euro w 2021 r.

Więcej powierzchni

Wraz z jej przewidywanym wzrostem na poziomie 48% do 2026 roku można oszacować, że w wymienionych krajach rynek do tego czasu będzie potrzebował dodatkowo 3,5 mln m kw. powierzchni ostatniej mili do jej obsługi. W Polsce może to być 536 tys. m kw.

Wzrost sprzedaży online

Na 7 największych rynkach sprzedaży e-commerce w kontynentalnej Europie (Francja, Niemcy, Włochy, Hiszpania, Holandia, Szwecja i Polska) wskaźnik penetracji online określający jaki procent populacji korzysta z zakupów online wynosi obecnie 15,6%. Szacujemy, że do 2026 wzrośnie do poziomu 19,3%.

W Niemczech potrzeba najwięcej powierzchni

Największe zapotrzebowanie na powierzchnię logistyczną ostatniej mili spodziewane jest w Niemczech. Przyrost populacji wraz z rosnącą sprzedażą e-commerce spowoduje wzrost zapotrzebowania na 1,37 mln m kw. w ciągu najbliższych 5 lat.

Grand Paris i niemieckie miasta z najwyższą sprzedażą online

Te miasta dominują w zakresie zapotrzebowania na nową powierzchnię logistyczną spełniającą kryteria ostatniej mili. Trzy miasta z paryskiej aglomeracji (Paryż, Hauts-de-Seine, Seine-Saint-Denis)

i 4 niemieckie (Berlin, Monachium, Hamburg, Kolonia) znajdują się w czołówce 10 europejskich lokalizacji z największym potencjałem rozwoju dla logistyki ostatniej mili.

Paryż najlepszy dla inwestorów

Paryż znalazł się na 1. miejscu w zestawieniu najlepszych lokalizacji w Europie kontynentalnej z uwagi na wysoki poziom wydatków na zakupy online oraz duże zagęszczenie ludności (i tym samym najwyższy poziom wydatków na zakupy online na metr kwadratowy). Berlin z dużą gęstością zaludnienia i potencjałem demograficznym znalazł się na 2. miejscu.

Polska i Hiszpania najszybciej rozwijającymi się gospodarkami

Z siedmiu krajów, które uwzględniliśmy w naszej analizie, Polska i Hiszpania mają być najszybciej rozwijającymi się gospodarkami w ciągu następnych pięciu lat. Doprowadzi to do wzrostu poziomu wydatków konsumpcyjnych i wzrostu sprzedaży detalicznej. To bezpośrednio przełoży się na większe

zapotrzebowanie na logistykę miejską. Do 2026 roku w Polsce może być zapotrzebowanie na 536 tys. m kw. a w Hiszpanii na 378 tys. m kw.

Dynamiczny wzrost sprzedaży detalicznej online w Warszawie

Polska ma szóstą co do wielkości populację w Europie i chociaż obecnie rynek e-commerce jest relatywnie mały, to przewidywany wzrost gospodarczy, prognozy dla sprzedaży detalicznej i internetowej wskazują, że wskaźnik penetracji sprzedaży online będzie szybko rósł. Warszawa jest na 6. miejscu pośród 800 europejskich miast, pod kątem przewidywanego wzrostu sprzedaży online w ciągu najbliższych 5 lat.

Dobre perspektywy wzrostu dla sektora e-commerce w niemieckich miastach

Sześć niemieckich miast znajduje się w czołówce 10 rynków z najszybciej rozwijającym się sektorem e-commerce (Berlin, Monachium, Hamburg, Kolonia, Frankfurt, Stuttgart). Wpływ na to ma rosnący procent populacji korzystającej z zakupów online, wielkość rynków i wysoki poziom wydatków w segmencie sprzedaży detalicznej.

Autor: Michał Kozdrój, Head of Industrial Agency, Knight Frank.

Nowa inwestycja mieszkaniowa NEOWO powstanie przy stacji metra Chrzanów w Warszawie

yareal_neowo_naroznikNowa inwestycja mieszkaniowa NEOWO powstanie przy stacji metra Chrzanów w Warszawie. Jest to projekt inwestycyjny dewelopera Yareal.

W ramach inwestycji NEOWO powstaną komfortowe mieszkania o powierzchni od 31 do 75 mkw. Zaledwie 300 m od planowanej stacji metra Chrzanów, już wkrótce rozpocznie się budowa pierwszego etapu inwestycji mieszkaniowej Yareal na warszawskim Bemowie. Będzie to osiedle o podwyższonym standardzie z mieszkaniami dla 163 rodzin.
Generalnym wykonawcą inwestycji została wybrana firma budowlana CFE, która wraz z pierwszym etapem NEOWO, wybuduje fragment ogólnodostępnego skweru, prowadzącego do wejścia na przyszłą stację metra Chrzanów.

„Projekt NEOWO wprowadzi ład i porządek przestrzenny w okolicy, która wciąż kształtuje swoją docelową tkankę miejską. Nasza inwestycja będzie powstawać równolegle z realizacją odcinka II linii i stacji metra Chrzanów, której zakończenie planowane jest za trzy lata. Mieszkańcy NEOWO zamieszkają więc nie tylko na nowoczesnym i znakomicie zaprojektowanym osiedlu, ale skorzystają z najbardziej ekologicznego, najwygodniejszego transportu miejskiego, jakim jest metro. Stacja podziemnej kolei znajdzie się tuż obok, w rejonie sąsiedniej ulicy Rayskiego. Bliskość zrównoważonego transportu i ekologiczne rozwiązania m.in. takie jak osiedlowa elektrownia słoneczna zapewnią naszej inwestycji zielony certyfikat BREEAM z oceną Very Good, czyli najwyższą jaką otrzymały w Polsce nieliczne osiedla mieszkaniowe” – wyjaśnia wiceprezes Yareal, Jacek Zengteler.

Poprawa efektywności energetycznej budynków priorytetem Grupy Selena

COOL-R na dachu Szpitala Uniwersyteckiego w São Carlos, Brazylia_mini
Poprawa efektywności energetycznej budynków stała się priorytetem dla Grupy Selena.

Efektywność energetyczna budynków, jak również  dekarbonizacja, są od pewnego czasu dla firm z sektora budowlanego priorytetami. Przed producentami chemii budowlanej i materiałów stoi zatem ważne zadanie zmniejszenia śladu węglowego (operacyjnego i wbudowanego) oferowanych na rynku produktów i usług. Jak to osiągnąć? Jednym ze sposobów, które znalazła Grupa Selena, jest innowacyjny system Tytan WINS do uszczelniania okien podczas montażu.

Tworzenie produktów zrównoważonych środowiskowo, wydajnych, łatwych w zastosowaniu, a jednocześnie trwałych i bezpiecznych, to cel prac badawczo-rozwojowych nowoczesnych firm z sektora chemii budowlanej. Jednym z rozwiązań dostępnych na rynku jest system Tytan WINS Grupy Selena. Analiza zużycia energii w domu jednorodzinnym przed i po wymianie stolarki przy użyciu tego rozwiązania wykazała ograniczenie zużycia energii i emisji CO2 na poziomie operacyjnego śladu węglowego nawet o 30%, co rocznie daje oszczędność na poziomie kilku tysięcy złotych, a jednocześnie przynosi korzyści dla naszej planety poprzez mniejszą emisję zanieczyszczeń do atmosfery.

Uznaje się, że niemal 30% kosztów ponoszonych na ogrzewanie i chłodzenie budynków wynika z przenikania powietrza przez okna i drzwi. Dlatego tak ważna jest prawidłowa izolacja, która może zapewnić inwestorom mniejsze rachunki za energię. System Tytan WINS to nowoczesny system 3-warstwowego, szczelnego montażu okien, w ramach którego piana montażowa, tworząca warstwę izolacji cieplnej i akustycznej, jest zabezpieczona dodatkowymi warstwami izolacyjnymi folii płynnych: paroszczelną i paroprzepuszczalną. Dzięki temu Tytan WINS gwarantuje trwałą izolację złącza, wysoką szczelność oraz wysoki komfort życia w domu lub biurze – podkreśla Piotr Komala, zastępca dyrektora Dywizji Windows & Doors Grupy Selena. Co ważne, nasz produkt przygotowaliśmy z myślą o różnych typach zabudowy: Tytan WINS FLEX dla budownictwa nowego oraz Tytan WINS FIX dla zabytkowego i specjalnych renowacji – dodaje Komala.

Jak firmy mogą się chronić przed kosztami grypowych nieobecności pracowników?

analiza
W jaki sposób firmy mogą się chronić przed kosztami grypowych nieobecności pracowników? Od listopada 2022 roku zachorowalność na grypę w Polsce stale rośnie. Z najnowszych danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego wynika, że w pierwszym tygodniu stycznia 2023 r. liczba zachorowań wyniosła 306,6 tys. w porównaniu do 60,8 tys. w 2022 r. Jak wiemy z absencją chorobową wiążą się koszty, które ponosi zarówno państwo, jak i przedsiębiorcy – czy mogą się przed nimi zabezpieczyć? 

Jak wynika z rocznych danych o świadczeniach pieniężnych z FUS opublikowanych przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych, przeciętna dzienna wysokość zasiłku finansowana z zakładu pracy w 2020 r. wynosiła 96,34 zł, w 2021 r. – 101,74 zł, natomiast w 2022 r. to już 108,22 zł dziennie (w tym przypadku jest to średnia za pierwsze półrocze 2022 r.).

Patrząc szerzej na wydatki zawiązane z absencją chorobową w skali roku, to w 2020 roku wyniosły one ok. 22,9 mln zł, a w 2021 ok. 24,5 mln zł, z czego z Funduszu Zakładów Pracy – w 2020 roku ok. 8,8 mln zł, a w 2021 – ok. 9,7 mln zł. Natomiast tylko w pierwszym półroczu 2022 r., czyli jeszcze przed szczytem zachorowań na grypę czy RSV, absencja chorobowa pochłonęła już ok. 13,6 mln zł, z czego z Funduszu Zakładów Pracy ok. 6,4 mln zł – już po pierwszych 6 miesiącach mieliśmy więc do czynienia z bardzo wyraźnym wzrostem wydatków.

– Wiemy już, że zachorowalność na grypę w Polsce od listopada 2022 roku stale rośnie. Ze wspomnianych danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego wynika, że w pierwszym tygodniu stycznia 2023 liczba zachorowań  wyniosła 306,6 tys. w porównaniu do 60,8 tys. w 2022 r. Tak ogromna różnica wynika z faktu „utajenia” infekcji grypą przez pierwsze dwa lata pandemii covid-19. Stosowane przez ten czas zasady bezpieczeństwa np. maseczki i dystans spowodowały naturalne osłabienie odporności na wirus grypy i inne patogeny. Reasumując te dane i fakty, można z pewnością stwierdzić, że koszty absencji pracowników w 2022 będą dużo wyższe – mówi Joanna Misiun, Ekspert ds. bezpieczeństwa pracy W&W Consulting.

Ale czy statystyki podają wszystkie, rzeczywiście ponoszone przez przedsiębiorstwa koszty absencji? – Naturalnie są one dużo wyższe, ponieważ składają się na nie nie tylko koszty związane z wypłatą pensji pracownikowi przebywającemu na zwolnieniu lekarskim, ale i koszty pośrednie – tzw. ukryte koszty. W pierwszej kolejności mamy tutaj wynagrodzenia za zastępstwo nieobecnego pracownika lub wynagrodzenia za nadgodziny dla innego pracownika wynikające z potrzeby utrzymania ciągłości pracy. Do tego dochodzą nam również koszty czasu poświęconego na obsługę zwolnienia czy koszty procesu rekrutacji i przeszkolenia nowych osób, których zatrudnienie było konieczne do wykonania pracy w zastępstwie. Nie możemy zapominać również o kosztach związanych z obniżoną wydajnością oraz jakością wykonywania obowiązków, związaną z obciążeniem dodatkową pracą w nadgodzinach lub niedoświadczeniem nowych pracowników. Powyższe może okazać się bardzo bolesne dla nieprzygotowanego przedsiębiorstwa, ponieważ może to generować np. opóźnienia w produkcji, które z kolei mogą powodować niewywiązywanie się z kontraktów, co w konsekwencji może być przyczyną utraty klientów – dodaje Joanna Misiun.

Warto więc podjąć działania długoterminowe, ukierunkowane na ograniczenie absencji chorobowej. – W tym miejscu nie sposób nie wspomnieć o nowelizacji Kodeksu Pracy dot. przepisów o pracy zdalnej, które mają obowiązywać od 1 marca 2023 r. Takie uelastycznienie czasu pracy oraz form jej świadczenia przez pracowników, którym charakter pracy na to pozwala, wydaje się być podstawowym rozwiązaniem w tej sytuacji. Kolejnym rozwiązaniem jest organizacja szczepień w zakładzie pracy. Oczywiście będą to na początku koszty związane z bezpośrednimi wydatkami, ale w perspektywie długoterminowej mogą przynieść wymierne korzyści. Te wszystkie działania znacząco podwyższają bezpieczeństwo, ale w dalszym ciągu nie eliminują możliwości zarażenia, dlatego nadal należy zapewniać chociaż minimalne zasady higieny osobistej. Bardzo popularne jest również dbanie o dobrą kondycję pracowników poprzez zapewnianie bonusów socjalno-zdrowotnych, jak również edukację i promocję zdrowia np. dostarczanie pracownikom świeżych owoców i warzyw, czy spotkania i warsztaty prowadzone z dietetykiem – podsumowuje Ekspert W&W Consulting.

Źródło: W&W Consulting.

Czy rząd pomoże sektorowi mieszkaniowemu na polskim rynku nieruchomości?

Develia_Centralna ParkCzy sytuacja na rynku mieszkaniowym i kredytowym wymusza już konieczność podjęcia efektywnych, systemowych działań przez rząd i znalezienia sposobu na realne rozwiązanie problemu z dostępnością mieszkań? Czy stagnacja na rynku mieszkaniowym i zapaść rynku kredytów hipotecznych wymaga zdecydowanej interwencji ze strony państwa? Jakie rozwiązania, zdaniem deweloperów, przyniosłyby największą korzyść kupującym w aktualnej sytuacji? Sondę przygotował serwis nieruchomości dompress.pl.
Andrzej Oślizło, prezes zarządu Develia S.A.

Jesteśmy za każdą zmianą, która może poprawić dostępność mieszkań. Wachlarz możliwych działań jest bardzo szeroki – poluzowanie restrykcyjnej rekomendacji S, wprowadzenie dopłat do kredytów hipotecznych w rodzaju programów Mieszkanie dla Młodych czy Rodzina na Swoim albo przyjęcie gwarantowanych przez państwo kredytów o stałej stopie procentowej na poziomie 2 proc.. To tylko niektóre z nich.

Zuzanna Należyta, dyrektor ds. handlowych w Eco Classic

Jeżeli sprzedaż spada o 50 proc. to nie oznacza to, że klienci nie potrzebują już mieszkań. Część osób może się wstrzymać z zakupem, ale duża grupa musi przejść na rynek najmu. Potrzeby mieszkaniowe są jednymi z podstawowych potrzeb człowieka a w Polsce nie mamy żadnej polityki mieszkaniowej. Gminy nie są w stanie rozwiązać tego problemu we własnym zakresie a rząd nie wprowadza żadnych systemowych rozwiązań a możliwości jest wiele. Na przykład osoby, które kupują pierwsze mieszkanie na własne potrzeby mogłyby mieć ulgę podatkową, oprocentowanie kredytów przeznaczonych na zakup mieszkania na własne potrzeby mogłoby być preferencyjne, można wprowadzić rozwiązania typu „najem z dojściem do własności”. Rozwiązań jest wiele, potrzebna jest tylko wola polityczna.

Joanna Chojecka, dyrektor ds. sprzedaży i marketingu na Warszawę i Wrocław w Grupie Robyg

Polsce nadal brakuje kilku milionów mieszkań, a klienci chcą inwestować w swoje lokum. Zatem pewnego rodzaju wsparcie rządu, nowe programy udostępniające finansowania czy na przykład preferencyjne kredyty byłyby bardzo dobrym rozwiązaniem i na pewno oczekiwanym przez Polaków. Brak działań ze strony rządu może rzeczywiście skutkować szybszym rozwojem rynku najmu, a tym samym sektora PRS.

Po kryzysie w 2008 roku rynek potrzebował około trzech, czterech lat, by wrócić do normy. Myślę, że tym razem – zapewne w połowie roku – będziemy już mieli nową normalność. Klienci kredytowi na pewno wrócą na rynek, jeśli rząd zdecyduje się na wprowadzenie zmian zwiększających dostępność kredytów. Jeśli nie, mimo wszystko uważam, że z czasem będzie ich przybywać, ale nie na takim poziomie jak w 2012 roku. Rynek był przegrzany, a popyt bardzo wysoki, bo ludzie chcieli ulokować kapitał w bezpiecznych inwestycjach, takich jak nieruchomości.

Andrzej Gutowski, wiceprezes, dyrektor Sprzedaży Ronson Development

Każdy program, który może pomóc Polakom przy zakupie własnego mieszkania będzie dodatkowym wzmocnieniem po stronie popytowej. Ważne tylko, aby niósł realną pomoc, a nie jak program z gwarancją wkładu własnego, przy obecnych realiach rynkowych był martwy. Programy tego typu powinny być tworzone z udziałem ekspertów i praktyków rynku, by przynosić realne korzyści.

Potrzeba wielu składowych, aby efektywnie walczyć z luką mieszkaniową i ułatwić ludziom realizację potrzeb mieszkaniowych – zrezygnowanie z rekomendacji KNF, znaczne obniżenie oprocentowania kredytu na pierwsze mieszkanie, stałe oprocentowanie kredytu, nie dokładanie kolejnych obciążeń podatkowych firmom deweloperskim, szczególnie w zakresie działalności PRS, uproszczenie procedur administracyjnych na najwcześniejszych etapach prowadzenia inwestycji – to zmiany, na które czeka nasza branża.

Angelika Kliś, członek zarządu Atal S.A.

Ostatnie lata pokazały, że rządowe programy mieszkaniowe nie zawsze były skuteczne. To temat na dłuższą dyskusję, ale nasuwa się wniosek, że były one konstruowane w oderwaniu od rynkowych realiów i bez konsultacji z branżą. Świadczą o tym chociażby mocno zaniżone pułapy cenowe mieszkań kwalifikujących się do danego programu. O wiele lepiej sprawdził się, mimo iż nie był pozbawiony wad, program Rodzina na swoim, który zakończył się przed dekadą.

Systemowe rozwiązania, o których się mówi, na pewno pomogłyby nie tylko deweloperom, ale przede wszystkim młodym ludziom w realizacji ich życiowych marzeń o posiadaniu nieruchomości. To oczywiste, że klasie średniej, dobrze zarabiającym specjalistom jest bliżej do ich urzeczywistnienia. Dalsze utrzymywanie nadmiernie rygorystycznych warunków kredytowania, czy też brak innych form wsparcia tylko oddala perspektywy zakupu własnego mieszkania i zmusza potencjalnych beneficjentów do jeszcze droższego wynajmu.

Życzylibyśmy sobie więc, aby Państwo widziało w deweloperach partnerów, z którymi można rozwiązywać realne problemy mieszkaniowe Polaków. W ten sposób buduje się także ich bogactwo na przyszłość, nawet jeśli wymaga to spłaty kredytu.

Warto też widzieć zagadnienie szerzej. Zastój w nieruchomościach to nie tylko problem branży deweloperskiej, lecz także firm z jej otoczenia. Sprzedaż mieszkań napędza inne branże, np. sektor materiałów wykończeniowych czy wyposażenia wnętrz. Media coraz częściej informują o wygaszaniu produkcji u rodzimych producentów, chociażby płytek ceramicznych. Przekłada się to wszystko na kondycję całej gospodarki, której budownictwo jest ważnym barometrem.

Małgorzata Ostrowska, dyrektor Pionu Marketingu i Sprzedaży w J.W. Construction Holding S.A.

Złagodzenie kryteriów dotyczących zaciągania kredytów mieszkaniowych byłoby obecnie najlepszym rozwiązaniem. Program Mieszkanie bez wkładu własnego nie jest odpowiednim rozwiązaniem dla kupujących na własne potrzeby. Barierą jest tu brak zdolności kredytowej, trzeba mieć zdolność na minimum 100 proc. wartości lokalu i rosnące raty. Stąd konieczne jest wprowadzenie rozwiązań podobnych do obowiązujących w przeszłości programów Rodzina na Swoim czy Mieszkanie dla Młodych.

Warto podkreślić, że spowodowane niedostępnością kredytów ograniczenie popytu na mieszkania prowadzi do zapaści na rynku mieszkaniowym, a ta z kolei pociągnie za sobą zmniejszenie produkcji budowlanej i problemy w związanych z deweloperką branżach i w konsekwencji utratę pracy przez pracowników firm powiązanych z rynkiem mieszkaniowym, producentów materiałów, wykonawców, projektantów. Brak interwencji może doprowadzić do poważnego kryzysu w całej gospodarce.

Mariola Żak, dyrektor sprzedaży i marketingu w Aurec Home

Polski rynek nieruchomości odczuwa już wyraźny zastój. Ta sytuacja może przerodzić się w realny kryzys, jeśli nie dojdzie do zahamowania wzrostu inflacji i stóp procentowych. Ofert sprzedaży przybywa, ale jest coraz mniejsze zainteresowanie ze strony klientów. Sytuacja może ulec stopniowej zmianie, ale pod warunkiem, że NBP obniży stopy procentowe.

Ważnym czynnikiem, który ma wpływ na całą branżę budowlaną jest złagodzenie rekomendacji KNF przy udzielaniu kredytów hipotecznych ze stałą stopą procentową. W zaleceniu z marca 2022 roku Komisja Nadzoru Finansowego wskazała, aby w procesie oceny zdolności kredytowej kredytobiorcy banki przyjmowały minimalną zmianę poziomu stopy procentowej o 5 p.p. wyższą względem stanu obecnego. Jak szacują eksperci branżowi, w 2022 roku zdolność kredytowa Polaków obniżyła się o ponad połowę względem 2021 roku.

Kolejną propozycją jest pilne wprowadzenie rozwiązań, które pomogą młodym rodzinom w procesie zakupu pierwszego mieszkania. Mam tu na myśli podobne rozwiązania do obowiązujących w przeszłości programów Rodzina na Swoim czy Mieszkanie dla Młodych. Ewentualnie poprzez wprowadzenie kredytów o stałej, gwarantowanej przez Bank Gospodarstwa Krajowego stopie procentowej.

W celu ochrony przed zapaścią całej branży budowlanej pomocny może być powrót do ulgi budowlanej na wynajem, która funkcjonowała w Polsce w latach 1997-2001 i jak podają eksperci, przyczyniła się pośrednio do powstania około 100 tys. nowych mieszkań w kraju. Ulga pozwalała na odliczenie od dochodu wydatków poniesionych na budowę oraz zakup mieszkania w budynku wielorodzinnym, w którym znajdowały się inne mieszkania przeznaczone na wynajem.

Sebastian Barandziak, prezes zarządu Dekpol Deweloper

Zapotrzebowanie na mieszkania jest duże, niestety możliwości nabywcze są małe. Doświadczeni deweloperzy z dużym zapleczem i zdywersyfikowaną ofertą oraz usługami komplementarnymi mogą utrzymać się na rynku, trafiając do różnych grup odbiorców. Natomiast mniejsze podmioty bez doświadczenia oraz pozostałych elementów zmierzą się z ryzykiem upadłości. Rząd jak najbardziej powinien podjąć rozsądne inicjatywy, m.in. wdrażając ulgę podatkową, szybką i zdecydowaną legislację, przemyślane programy typu MDM. Oczywiście gdyby znalazł się na to budżet państwowy, a może to być trudne w obecnej sytuacji gospodarczej.

Janusz Miller, dyrektor ds. sprzedaży i marketingu Home Invest

Z optymizmem patrzymy w przyszłość. Liczymy na to, że niedługo zostanie wprowadzony rządowy program wparcia dla kupujących, który umożliwi łatwiejszy dostęp do kredytów, co pozwoli na zwiększenie popytu na mieszkania.

Marcin Michalec, CEO Okam

Kluczowe jest zatrzymanie inflacji, a jako niezwykle istotne postrzegamy też uspokojenie się sytuacji na światowych rynkach i zakończenie konfliktu zbrojnego w Ukrainie. Bardzo korzystne dla dalszego rozwoju sektora, zarówno z punktu widzenia inwestorów, jak i nabywców jest powrót do poziomu kredytowania sprzed kilku lat.

Segment najmu mieszkań, w tym instytucjonalnego, postrzegamy jako uzupełnienie oferty sprzedaży lokali na rynku pierwotnym. Najem mieszkań nie jest w stanie odpowiedzieć na wszystkie potrzeby konsumentów w przestrzeni, w której popyt nieustannie przewyższa podaż. Nie pozwala też na realizację marzeń wielu osób o własnym M. Wszelkie wsparcie rządowe skierowane do konsumentów stanowiłoby oczywiście wartość dodaną.

Wojciech Chotkowski, prezes zarządu Aria Development

Poprawienie sytuacji mieszkaniowej nie jest możliwe bez zmiany politycznego podejścia. Praktycznie wszystkie mieszkania budują deweloperzy albo inwestorzy prywatni. Polityka państwowa w tym zakresie nie istnieje. Programy Mieszkanie Plus oraz Kredyty mieszkaniowe bez wkładu własnego zakończyły się porażką. Najwyższa pora na działania, które będą wsparciem dla młodych ludzi, kupujących swoje pierwsze mieszkanie. Gwarantowane oprocentowanie oraz pokrycie kosztów części kredytu będą bez wątpienia skutecznymi rozwiązaniami. Obawiam się, że tego typu inicjatywy, których pozytywne rezultaty kredytobiorcy i gospodarka odczuliby w dłuższym terminie nie są teraz w modzie, a rządzący skupią swoje działania na nadchodzących wyborach.
Źródło: dompress.pl.

Jak wygląda rzeczywistość Dyrektywą Omnibus?

notes
Wraz z początkiem roku weszły w życie nowe przepisy implementujące dyrektywę Omnibus. W sieci pojawiły się już pierwsze informacje o promocjach, w których cena promocyjna była wyższa niż tzw. omnibusowa i trudnościach, które sprzedawcy mają podczas wdrażania zmian. – Wątpliwości jest sporo, najwięcej poruszenia wywołuje kwestia promocji – mówi Gabriela Halla-Popławska, adwokat IdoSell/IAI S.A. 
Choć o dyrektywie Omnibus mówi się już od około roku, dopiero jej wejście w życie przysporzyło wielu emocji – zarówno konsumentom, jak i przedsiębiorcom. Kupujący przyklaskują nowym zasadom, sprzedawcy są zdezorientowani.
Najwięcej, w kontekście dyrektywy Omnibus, mówi się o obowiązku informacyjnym. Chodzi o wskazanie najniższej ceny danego towaru lub usługi, która obowiązywała w okresie 30 dni przed wprowadzeniem obniżki.

– Ustawa z dnia 9 maja 2014 r. o informowaniu o cenach towarów i usług została zmieniona w sposób niejednoznaczny. Nie wiadomo do końca, zwłaszcza w przypadku e-sklepów, w jaki sposób prezentować promocje – mówi Gabriela Halla-Popławska.
Samo dostosowanie się do nowych przepisów przysparza wielu wątpliwości. Przedsiębiorcy różnie je interpretują, i tak np. w niektórych sklepach internetowych promocje oznaczane są wyłącznie na tzw. karcie towaru, czyli w miejscu, w którym klient sklepu może bezpośrednio dokonać zakupu. W innych zaś, przeceniony towar jest prezentowany z pełnym wykazem omnibusowych informacji, w każdym miejscu, w którym wyświetla się na stronie internetowej sklepu. Rozporządzenie Ministra Rozwoju i Technologii w sprawie uwidaczniania cen towarów i usług w sposób bardzo ogólny wskazuje, że: „…cenę lub informację o obniżonej cenie uwidacznia się na danym towarze, bezpośrednio przy towarze lub w bliskości towaru, którego dotyczy cena lub informacja o obniżonej cenie, w miejscu ogólnodostępnym i dobrze widocznym, dla konsumentów”.

Problem stwarza również ustalenie, do jakich transakcji mają zastosowanie zmienione przepisy ustawy – b2c czy także b2b.

– Nie ulega wątpliwości, iż ustawa o informowaniu o cenach towarów i usług ma zastosowanie do sprzedaży detalicznej, zarówno w transakcjach b2c, jak i b2b – mówi Gabriela Halla-Popławska.

Zgodnie z uzasadnieniem projektu ustawy implementującej dyrektywę omnibus – promocje na nowych zasadach miałyby mieć zastosowanie tylko w transakcjach zawieranych z konsumentami.

– Problem polega na tym, że w ustawie nie zastosowano żadnego wyłączenia – dodaje Gabriela Halla-Popławska.

Prawidłowe wdrożenie dyrektywy w tym kontekście powinno być teraz dla e-przedsiębiorców priorytetem. Tego, czy jej założenia zostały wprowadzone poprawnie, będzie pilnować Państwowa Inspekcja Handlowa. Sprzedawcy, którzy nie dostosują się do przepisów, mogą spodziewać się od organu kary pieniężnej do 20 tys. zł. Z kolei przedsiębiorcy, którzy notorycznie będą naruszać przepisy ustawy (co najmniej trzykrotnie w okresie 12 miesięcy), mogą spodziewać się kary nawet do 40 tys. zł.
Implementacja dyrektywy Omnibus w Polsce jest rozproszona po ustawach o prawach konsumenta, o ochronie konkurencji i konsumentów, o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym oraz o informowaniu o cenach towarów i usług.

– W ustawie o prawach konsumenta zostały wprowadzone nowe definicje takie jak: internetowa platforma handlowa czy dostawca internetowej platformy handlowej. Na dostawcę internetowej platformy handlowej nałożone zostały nowe obowiązki informacyjne polegające na: konieczności poinformowania konsumenta, w sposób jasny i zrozumiały o głównych parametrach decydujących o plasowaniu ofert przedstawionych konsumentowi oraz o tym, czy osoba trzecia oferująca swoje towary, usługi lub treści cyfrowe na internetowej platformie handlowej jest przedsiębiorcą. Dzięki temu ostatniemu konsument będzie wiedział, czy zawarta przez niego na internetowej platformie handlowej umowa kupna podlega ochronie przepisów prawa konsumenckiego – wyjaśnia Gabriela Halla-Popławska.

Powszechnie stosowaną praktyką w świece e-commerce jest publikowanie przez sprzedających opinii o oferowanych przez siebie produktach czy świadczonych usługach. Nie jest tajemnicą, że na tym polu dochodziło do wielu nadużyć ze strony nieuczciwych sprzedawców. Dlatego też idąca za dyrektywą Omnibus zmiana ustawy o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym, reguluje kwestie publikowania opinii. W ramach noweli do ustawy dodano definicję plasowania, poprzez którą rozumie się przyznawanie określonej widoczności produktom lub wagę nadawaną wynikom wyszukiwania przez przedsiębiorców.

– Do katalogu istotnych informacji, które potrzebne są przeciętnemu konsumentowi, do podjęcia decyzji o zawarciu umowy dodano przepis, który zobowiązuje do informowania kupujących o tym, w jaki sposób na stronie zamieszczane są opinie. W szczególności, w jaki sposób sprzedający weryfikuje, czy opinie zamieszczane na stronie internetowej rzeczywiście pochodzą od konsumentów, którzy używali danego produktu lub go nabyli – mówi Gabriela Halla-Popławska.

Wielu przedsiębiorców jeszcze boryka się z wprowadzeniem zmian.

– Nie sądzę, by wynikało to ze złej woli polskich przedsiębiorców. Opóźnienia mogą wynikać z faktu, iż mieli oni bardzo mało czasu na dostosowanie się do nich. Projekt ustawy zakładał minimalny okres vacatio legis, czyli 14 dni, zaś w połowie listopada 2022 r., jedną z poprawek senackich było wskazanie, że przepisy mają wejść w życie z dniem 01 stycznia 2023 r. – dodaje Gabriela Halla-Popławska.

Źródło: IdoSell.

Mieszkanie z rynku pierwotnego w klimatycznym klimacie rodem z kamienic

Młynarska Wrocław Decoroom fot.Marek Koptynski-max-23
Genialna rewitalizacja inwestycji z początku XX wieku umożliwiła właścicielce spełnienie marzeń o znalezieniu azylu w miejscu z bogatą historią w tle. Pełna zieleni Różanka bezsprzecznie zasługuje na miano jednego z najciekawszych miejsc na mapie Wrocławia. Tu właśnie znajdziemy inwestycje mieszkalne w budynku starego młynu przy ulicy Młynarskiej, w którym znajduje się ten 50-metrowy apartament zaprojektowany przez pracownię Decoroom.

Spis treści:
Nowy blask, dawny wygląd
Kuchnia zawieszona w powietrzu
Sypialnia z czaplą w tle
Kamieniczny klimat

W tak spektakularnym otoczeniu nie sprawdziłaby się mdła aranżacyjna oprawa, dlatego o pomoc właścicielka poprosiła znaną pracownię architektoniczną Decoroom, posiadającą swoje filie w Warszawie i we Wrocławiu. Ich realizacje słyną z oryginalnych rozwiązań, dalekich od projektowej sztampy. Zaproponowana w mieszkaniu kolorystyka jest dość stonowana, ale wzbogacona o mocniejsze akcenty. Przeważają kolory ziemi, przełamane oliwkowymi frontami kuchennej zabudowy i dwuskrzydłowymi drzwiami wykonanymi na zamówienie w nietypowym odcieniu Fiord. Klimat mieszkania jest przytulny i elegancki, a styl łączenia poszczególnych elementów wystroju śmiało można określić jako soft eklektyzm idący w parze z kamieniczną estetyką.

Nowy blask, dawny wygląd

Już od wejścia wrażenie robi sama wysokość mieszkania dająca poczucie przestrzenności. Drewniana podłoga ułożona w jodełkę stała się tu bazą dla oryginalnych rozwiązań i stonowanej palety barw, okraszonej odważniejszymi akcentami. W holu architekt wnętrz Ewa Grzywa postawiła na tapetę w geometryczne wzory. Wyłożona nią ściana perfekcyjnie stapia się z drzwiami do łazienki Porta Hide. Znajduje się tam także pojemna zabudowa meblowa ze stolarni Decoroom, nawiązująca stylem do pozostałych pomieszczeń.

Kuchnia zawieszona w powietrzu

Kuchnię z frontami w ciekawym tonie oliwkowej zieleni otwarto na salon, by naturalnie przenikała się z pełną światła strefą dzienną. Czarny okap w formie tuby kontrastuje tu z pasem roboczym, wyłożonym płytkami Moondust marki Ceramika Paradyż o deseniu przywodzącym na myśl rozświetloną galaktykę. W dość dużym salonie znajduje się komfortowa sofa w odcieniu brudnego różu oraz stylizowana, drewniana komoda. Strefa dzienna bezpośrednio łączy się z jadalną oraz kuchnią, tworząc spójną, wysmakowaną całość. Po lewej stronie usytuowano praktycznie niewidoczną jasną zabudowę lodówki, ale na największą uwagę zasługuje w tym miejscu dolna zabudowa. Postawiona na niestandardowo wysokim lustrzanym cokole, nadaje kuchni wyjątkowej lekkości i przestrzenności, sprawiając, że szafki zdają się niemal płynąć w powietrzu.

Sypialnia z czaplą w tle

W sypialni konsekwentnie podążono za naturalną paletą kolorów przewijających się w pozostałych pomieszczeniach z dodatkiem błękitu. Uwagę przyciąga tapeta z oryginalnym motywem łączącym majestatyczne czaple i nadrzeczną roślinność. Ściana obok ze sztukateriami jest rozwinięciem wejścia do samego pomieszczenia. Do sypialni wchodzi się przez dwuskrzydłowe drzwi marki Porta w ciekawym odcieniu zieleni z domieszką niebieskości. Ich tradycyjna konstrukcja rodem z dawnych kamienic i intrygujący kolor są nawiązaniem do nieprzemijającego trendu vintage. Zgodnie z założeniami te subtelne elementy pozwoliły wprowadzić do wnętrz intymną, osobistą atmosferę z nutą nostalgii.

Kamieniczny klimat

Utrzymana w tonacji niebieskości i bieli łazienka powiela inspiracje duchem klimatycznych kamienic, co podkreśla m.in. wzorzysta podłoga w stylu retro. Złoto i delikatne elementy w czerni wnoszą do aranżacji elegancję i klasę. Architektka Decoroom postawiła na ponadczasowe białe płytki Tubądzin z linii Royal Palace zestawione z geometrycznymi wzorami na płytkach podłogowych. Złota armatura łazienkowa oraz kabina walk-in marki Radaway ze złotymi detalami zdobią aranżację niczym drogocenna, choć oszczędna w formie biżuteria. Nowoczesne rozwiązanie w postaci niebieskiego sufitu i zabudowy skrojonej na miarę potrzeb inwestorki to ukłon w stronę bieżących trendów wnętrzarskich.

Projekt wnętrza: Ewa Grzywa, architekt wnętrz Decoroom
Zdjęcia: Marek Koptyński

Źródło: Decoroom.

Wysoka inflacja i drożyzna, jeśli do Polski wejdzie euro?

volkan-olmez-73767-unsplashW pierwszych dwóch tygodniach 2023 roku pojawiło się w mediach wiele wypowiedzi na temat wprowadzenia euro w Chorwacji. Niektórzy politycy, w tym premier Mateusz Morawiecki, używają tego przykładu, aby straszyć Polaków nieprawdziwymi albo przerysowanymi informacjami na temat euro.

W tej, mającej na celu zniechęcenie ludzi do europejskiego pieniądza narracji, zaakcentowano w szczególności „związek” euro z domniemaną „drożyzną”. To, jak zauważa również prof. Dariusz Rosati, autor książki „Euro. Mity i fakty”, jeden z najbardziej rozpowszechnionych mitów na temat euro i zarazem jeden z najbardziej fałszywych.

Premier Mateusz Morawiecki twierdzi, że „kilka dni temu Chorwacja przyjęła euro i Chorwaci przeżywają szok cenowy. Ceny w sklepach są tam znacząco wyższe, bo wzrosły o około 70-80%. Niektórzy chcą, by Polska poszła w ślady Chorwacji – dziś widzimy, jakie niesie to za sobą ryzyka”. Senator partii PiS, Stanisław Karczewski napisał, że „europejska waluta, jak pokazał przykład Chorwacji, oznacza podwyżki”. – „Polski złoty jest cenną walutą, a widzimy co dzieje się w Chorwacji po zmianie na euro” – oświadczyła nominowana przez partię PiS minister finansów Magdalena Rzeczkowska. Przytoczone wypowiedzi rządzących, podane jedynie przykładowo, wprowadzają Polaków w błąd i budują fałszywe wyobrażenie o wprowadzeniu w Polsce euro. Dlatego warto przytoczyć kilka faktów na ten temat zaczynając od sytuacji w Chorwacji.

Dzięki przyjęciu euro Chorwacja przeszła z peryferii do centrum decyzyjnego Unii Europejskiej. W sprawach gospodarczych jej głos będzie dużo silniejszy. Chorwacja przyjęła euro także, żeby wzmocnić swoją pozycje międzynarodową. W obecnej chwili, w sumie niewielkie zmiany cen u naszych chorwackich przyjaciół nie dają się przypisać wprowadzeniu euro, ale presji inflacyjnej wynikającej zwłaszcza ze wzrostu cen światowych na paliwa i żywność” – twierdzi prof. Artur Nowak-Far, doradca programowy ds. euro w Fundacji Wolności Gospodarczej.

Marek Tatała, ekonomista, wiceprezes Fundacji Wolności Gospodarczej realizującej kampanię KursNaEuro.pl dodaje, że wypowiedzi o rzekomej „drożyźnie” są oderwane od danych i analiz. – „Doświadczenia innych krajów strefy euro nie potwierdzają, że doszło w nich do skokowego wzrostu cen czy nagłego pojawienia się „drożyzny”. Jednocześnie, jeszcze przed wprowadzeniem euro, Chorwacja, podobnie jak większość gospodarek w Europie, zmagała się z wysoką, choć niższą niż w strefie złotego, inflacją, która w listopadzie 2022 r. sięgnęła 13,5 proc. Wiele firm aktualizuje ceny na początku roku i robi to częściej przy podwyższonej inflacji. Zasadnym pytaniem jest jak wiele podwyżek na początku roku było powiązanych z wysoką inflacją (co nie ma związku z euro), czyli także wyższymi kosztami prowadzenia działalności gospodarczej przez wiele podmiotów? Nie ma obecnie danych, by na to pytanie rzetelnie odpowiedzieć. Chorwackie instytucje publiczne, bazując na doświadczeniach innych krajów, korzystają z różnych narzędzi, aby ukrócić nieuczciwe przeliczanie cen z kun na euro. Służą temu m.in. podwójne ceny w sklepach (pokazywane w starej i nowej walucie), kary za manipulowanie kursem wymiany czy różne formy nacisku (państwa, konsumentów) i kontroli. To z czym mamy obecnie do czynienia po stronie niektórych polityków, w tym przedstawicieli rządów, to celowe demonizowanie euro. Rządzący powinni na temat euro rzetelnie informować i edukować, aby w końcu zrealizować zobowiązanie przyjęcia w Polsce euro zawarte wraz z wejściem do Unii Europejskiej” – twierdzi Tatała.

Temat rzekomej drożyzny został również wyjaśniony w tekście „Wprowadzenie euro NIE spowoduje wzrostu cen” opublikowanym w całości w sekcji „Fakty i Mity” na stronie www.KursNaEuro.pl stworzonej przez Fundację Wolności Gospodarczej, czytamy w nim m.in:

To naturalne, że obawiamy się wzrostu cen. Jednak pojawiające się w mediach czy Internecie tezy, w których próbuje się łączyć moment wprowadzenia euro ze wzrostem inflacji, często są oparte na anegdotach i cenach pojedynczych, losowo wybranych produktów. Oficjalne, przekrojowe dane z państw, które wprowadziły euro, jasno dowodzą, że zmiana waluty na euro nie powoduje wzrostu cen.

Pierwszych dwanaście państw przyjęło euro jako swoją walutę w 1999 r. (a w postaci gotówkowej w 2002 roku). Według danych Eurostatu, poziom cen w całej strefie euro wzrósł wtedy – w styczniu 2002 r. – o 0,5 punktu procentowego, jednak w kolejnych miesiącach inflacja uległa obniżeniu i w całym 2002 roku pozostała już na tym samym poziomie, co w roku 2001 (2,3%)1. Szacuje się, że wpływ wprowadzenia wspólnej waluty na ówczesny wzrost cen był niewielki – to znaczy, samo wprowadzenie euro odpowiadało tylko za 0,05 do 0,24 punktu procentowego (wg analiz Komisji Europejskiej) lub 0,09 do 0,14 p.p. wzrostu rocznej stopy inflacji HICP (wg analiz Eurostatu i Europejskiego Banku Centralnego), a za pozostałą część tej wartości odpowiadały wówczas inne czynniki2.

(…) Warto dodać, że samo posiadanie narodowej waluty nie jest lepszym zabezpieczeniem przed wzrostem cen niż scenariusz przystąpienia do unii walutowej. Po pierwsze, nigdy nie mamy gwarancji, że rządzący będą prowadzić odpowiedzialną politykę antyinflacyjną na poziomie krajowym, ani że krajowy bank centralny podejmie właściwe kroki w momencie, gdy inflacja zacznie rosnąć. Po drugie, w sytuacji globalnego kryzysu lub innych niespodziewanych zdarzeń (np. pandemia, wojna, katastrofy klimatyczne), kraj taki jak Polska jest wystawiony na ryzyko kursowe, które może przekładać się na wzrost cen produktów importowanych czy wzrost cen paliw i energii. W skrajnych przypadkach może to skutkować poważnym kryzysem gospodarczym i bardzo wysoką inflacją.

W dyskusjach o wprowadzeniu euro w Polsce brakuje często odniesienia do faktów i doświadczeń innych krajów, a pojawia się wiele mitów, które służą demonizowaniu europejskiej waluty. Dlatego tworzymy i rozwijamy kampanię „Kurs na euro”, z którą można zapoznać się na stronie www.KursNaEuro.pl – podsumowuje Tatała.

1 Rosati, D. (2022) Euro. Mity i Fakty, Polskie Wydawnictwo Ekonomiczne, s. 164-175

2 Fritsche, U., Graff, M., Lamla, M., Lein, S., Liechti, D., Nitsch, V., Sturm, J.-E., Triet, D. (2009) ‚The euro and prices: changeover-related inflation and price convergence in the euro area’, European Economy – Economic Papers 2008 – 2015 (Directorate General Economic and Financial Affairs, European Commission), Nr 381. Dostępne: https://econpapers.repec.org/paper/eufecopap/0381.htm [Data dostępu: 13.10.2022].

Komunikat prasowy Fundacji Wolności Gospodarczej, twórcy kampanii KursNaEuro.pl

 

Nieruchomości wciąż są drogie. Co za tym stoi?

Osiedle_Hemara_Warszawa1-1
Nieruchomości wciąż są drogie. Co za tym stoi? W III kwartale 2022 roku przeważała względna stabilizacja cen na rynku nieruchomości. Nie zmienia to jednak faktu, że jest drogo i w przyszłości może być jeszcze drożej. Trudna sytuacja gospodarcza sprawia, że zainteresowanie zakupem mieszkań maleje. W III kwartale odnotowano o 15% niższą sprzedaż lokali mieszkalnych niż w II kwartale br. i o 36% niższą niż przed rokiem. Dlaczego nieruchomości są takie drogie? Za co musimy zapłacić najwięcej? Gdzie jest najtaniej? Czy mimo wysokich cen, warto zainwestować w mieszkanie?

Spis treści:
Dlaczego ceny stale rosną?
Za co zapłacimy najwięcej?
W jakim mieście jest najtaniej?

Około 50% ceny typowego mieszkania dwupokojowego z rynku pierwotnego stanowią koszty budowy. W dalszej kolejności wymienia się zysk dewelopera, ceny gruntu i jego zagospodarowanie i inne koszty, w tym kredytu i projektów. Ostateczna cena mieszkania uzależniona jest zatem od wielu czynników, które podlegają dynamicznym zmianom w czasie. Ci sprawia, że obecnie trzeba zapłacić tak dużo za nieruchomość?

Dlaczego ceny stale rosną?

Jednym z najważniejszych czynników wzrostu cen nieruchomości w ostatnich miesiącach jest ograniczona podaż mieszkań. W 2021 roku mogliśmy zaobserwować wyraźny wzrost inwestycji na rynku deweloperskim. Główną przyczyną takiego stanu była pandemia, która w 2020 roku pokrzyżowała plany wielu deweloperom. Skutkiem takiej sytuacji jest zmniejszona liczba inwestycji w bieżącym roku oraz mniejsza ilość mieszkań dostępnych na rynku. Jak wynika z danych GUS-u, w sierpniu tego roku rozpoczęto niemal 46% mniej inwestycji niż w tym samym okresie przed rokiem. Wzrost cen jest naturalnym następstwem mniejszej liczby nieruchomości dostępnych na rynku.

Branży nieruchomości nie ominęła inflacja i spowodowane nią podwyżki cen materiałów budowlanych. Szacuje się, że obecnie za podstawowe materiały budowlane trzeba zapłacić ok. 22% więcej niż przed rokiem. Mimo nieznacznego spadku cen i względnej stabilizacji w ostatnich miesiącach przewiduje się ponowne wzrosty w tym zakresie. Na koszty materiałów wpływają również rosnące ceny energii, która jest niezbędna do ich produkcji, a także wojna w Ukrainie, która przerwała wiele łańcuchów dostaw, powodując wzrost cen ropy, opału i innych materiałów. To zmusza deweloperów do podwyżek cen nieruchomości – wyjaśnia Artur Smoleń, przedstawiciel PROFIT Development.

Kolejny czynnik, mający wpływ na rosnące ceny nieruchomości, to wyższe koszty pracy specjalistów budowlanych. Według statystyk GUS-u, średnie wynagrodzenie brutto w branży budowlanej w lipcu ubiegłego roku wynosiło 5780 zł, podczas gdy w tym roku przekroczyło już 6500 zł. Ponad 12-procentowy wzrost kosztów pracy nie był obojętny dla branży nieruchomości.

Za co zapłacimy najwięcej?

Jednym z najważniejszych czynników decydujących o cenie nieruchomości jest lokalizacja. Co ciekawe, w czołówce najdroższych miejsc plasują się małe miejscowości wypoczynkowe. Z dostępnych zestawień wynika, że na początku tego roku najdroższe na rynku pierwotnym były mieszkania w Zakopanem. Za mkw. nieruchomości trzeba było tam zapłacić ponad 16 tys. zł. Drogo było także w Kamieniu Pomorskim, Międzyzdrojach, Sopocie, Darłowie czy Karpaczu.

Z wysokimi cenami nieruchomości muszą mierzyć się również mieszkańcy dużych miast wojewódzkich, a przede wszystkim Warszawy. Za mkw. mieszkania w stolicy trzeba zapłacić niemal 12 tys. zł. Najdroższą dzielnicą jest Śródmieście. 1 mkw. kosztuje tam ponad 16 tys. zł.

A co z metrażem? Relatywnie droższe są kawalerki. Zdaniem ekspertów koszt 1 mkw. kawalerki jest czasem nawet o 50% wyższy niż 1 mkw. przeciętnego mieszkania 3-pokojowego.

Na ostateczną cenę nieruchomości wpływa także standard wykończenia. Najdroższe są inwestycje z segmentu premium. Co ciekawe, mimo wysokich kosztów zakupu, apartamenty w klasie premium cieszą się sporym zainteresowaniem – szczególnie te, które znajdują się w atrakcyjnych i strategicznych lokalizacjach (np. w centrum miast). Największą zachętą dla potencjalnych nabywców jest wartość takich nieruchomości, która rośnie wraz z upływem czasu.

Zakup korzystnie zlokalizowanego apartamentu premium to dobra i przyszłościowa inwestycja. Apartamenty przy Nakielskiej 5 w Warszawie to nasza odpowiedź na wysokie wymagania klientów – deklaruje Agnieszka Pachulska, Dyrektor Oddziału Warszawa w Profit Development – Projekt został stworzony z myślą o maksymalnej wygodzie, z zachowaniem miejskiej elegancji. Nieruchomość znajduje się w atrakcyjnej lokalizacji – w zielonej części Woli, nieopodal centrum stolicy. Staraliśmy się połączyć barwne miejskie życie ze spokojem, ciszą, wyjątkowym komfortem i najwyższym bezpieczeństwem.

W jakim mieście jest najtaniej?

Dobrym pomysłem jest zakup mieszkania w Łodzi. Jest to piękne, wielokulturowe miasto o barwnej historii. Łódź prężnie się rozwija, oferując mieszkańcom coraz więcej atrakcyjnych możliwości. Średnie ceny na łódzkim rynku nieruchomości kształtują się w granicach 6200-6500 zł. Najdroższą dzielnicą jest Widzew (ponad 6500 zł za 1 mkw.), a najtańszą Bałuty (ok. 6200 za 1 mkw.).

Potencjał Łodzi dostrzega m.in. firma PROFIT Development. Nowa inwestycja mieszkaniowa dewelopera – Pogonowskiego 73, to doskonałe rozwiązanie dla miłośników śródmiejskiego klimatu, którym zależy na wysokim standardzie i wyjątkowym komforcie. Projekt zakłada budowę 143 mieszkań z dużymi oknami i przestronnymi tarasami lub balkonami. Na terenie osiedla powstanie boisko do gry w bule, przestrzeń do integracji oraz miejsca rowerowe i parkingowe. Wszystko zostanie otoczone bujną zielenią.

Mimo relatywnie wysokich cen i niepewnej sytuacji gospodarczej, zakup mieszkania to wciąż dobre rozwiązanie – szczególnie dla „gotówkowiczów”. Dziś, w dobie rosnącej inflacji, wartość nabywcza pieniądza stale maleje. Inwestycja zgromadzonego kapitału w nieruchomość jest opłacalna w perspektywie długofalowej. Mieszkania, zwłaszcza te z segmentu premium, nie tracą na wartości. Po kilku czy kilkunastu latach można je sprzedać ze sporym zyskiem.

Źródło: PROFIT Development.

RRJ Group o inwestycjach w kryzysie i sytuacji na rynku pracy

jodko-600x463
Jednym z paradoksów kryzysu w gospodarkach poszczególnych krajów jest to, że powstają nowe miejsca pracy, a jednocześnie wiele firm już rozpoczęło zwolnienia grupowe. Wysoka wciąż inflacja nieco zaczęła spadać w krajach strefy euro, ale nie maleje w żaden sposób presja cenowa. I właśnie to presja cenowa mówi nam być może najwięcej o obecnym kryzysie, bo wysokie ceny przekładają się na zachowania konsumentów i inwestorów – wskazuje ekspert ds. inwestycji Radosław Jodko z RRJ Group.

Spis treści:
Inflacja w Europie
Rosnące ceny a rynek nieruchomości
Czy coś się zmieni?

Inflacja w Europie

Inflacja w strefie euro wzrosła w październiku do 10,6 proc., co stanowi rekord, chociaż jest to poziom minimalnie niższy od tego, co wcześniej zapowiadano. Rośnie też liczba państw, w których inflacja zaczęła spadać. W październiku było ich już jedenaście; dodatkowo w trzech nie zmieniła się, w pięciu spadła w porównaniu do poprzedniego miesiąca, w czterech – spadała rok do roku.

– To właśnie największy może paradoks tego kryzysu. Z jednej strony widzimy sygnały, że spada inflacja, czego wypatrują rynki. Ale nie maleje presja cenowa. Wręcz przeciwnie – widać, że ceny jeszcze będą rosły. I to właśnie presja cenowa przekłada się na konkretne zachowania –konsumentów i inwestorów. W tej chwili w inwestycjach powszechne jest przekonanie, które nazwałbym wstrzymaniem oddechu. Inwestorzy w przeważającej części decydują się poczekać na rozwój sytuacji – i z decyzjami wstrzymują się na przykład na kilka miesięcy – mówi Radosław Jodko.

Rosnące ceny a rynek nieruchomości

Najlepszym dowodem na takie spowolnienie jest rynek nieruchomości, gdzie obserwujemy znacząco mniej inwestycji i realizacji. Znacząco mniej nowych budów nie przekłada się na razie na jakikolwiek stały trend spadkowy cen.
– Odmieniany przez przypadki „kryzys gospodarczy” ma kompletnie inne oblicze i inne mierniki niż te, do których jesteśmy przyzwyczajeni. Jest znacząco więcej sprzecznych tendencji. Powstają nowe miejsca pracy i pracowników wciąż się szuka, choć pewnie nieco mniej, ale jednocześnie wiele firm już rozpoczęło albo zapowiedziało zwolnienia grupowe. Inwestycje w nieruchomości może jest mniej, ale wciąż te najbardziej atrakcyjne – choćby z uwagi na lokalizację – są poszukiwane i pożądane – wylicza Jodko.

Czy coś się zmieni?

– Kluczowe dla tego, co będzie działo się gospodarczo w Europie, rozgrywa się w moim przekonaniu poza nią, czyli w relacjach między Stanami Zjednoczonymi i Chinami. Mamy do czynienia z czymś w rodzaju gospodarczej wojny. Analitycy mówią, że spadki miedzi i ropy są mocno powiązane z powracającą obawą o koniunkturę gospodarczą w Chinach. Ale na rynki do dłuższego czasu z uwagą patrzą na relacje amerykańsko-chińskie, choćby na spór o dostęp do technologii. Uścisk dłoni na ostatnim szczycie G20 na Bali niewiele zmienia w ekonomicznym sensie, nawet jeśli Bloomberg nazywa go najważniejszym uściskiem dłoni prezydentury Joe Bidena – przekonuje ekspert ds. inwestycji Radosław Jodko.

– Z pewnością to znacząco inny kryzys, o wiele bardziej zmienny i żeby zrozumieć właściwie jego naturę czy wypatrując sygnałów ożywienia, nie wystarczy spoglądać jedynie na wybrane wskaźniki. Zachowania konsumentów i inwestorów są być może najważniejszym odbiciem tego, co tak naprawdę liczy się w naszych decyzjach dotyczących, co robimy z pieniędzmi –podsumowuje ekspert ds. inwestycji Radosław Jodko z RRJ Group.

Źródło: RRJ Group.

Co dalej z WIBOR-em? Banki muszą się przygotować na większą elastyczność

kredyt-zlotowkowyWedług części prawników, niedawne postanowienie Sądu Okręgowego w Katowicach może być przełomowe w kwestii kredytów złotowych. Wprawdzie jeszcze nie przesądza o ostatecznym wyroku, ale kredytobiorca ma płacić raty wyliczone bez WIBOR-u. I tak będzie przynajmniej przez okres trwania procesu. Mówi się również, że ten przypadek będzie wzbudzał spore zainteresowanie stron i może mieć podobny przebieg do typowej sprawy frankowowej. Pojawiają się także opinie, że wiele tego typu umów kredytowych może mieć wady. Jednak zdaniem ekspertów, na lawinę pozwów złotówkowiczów trzeba będzie długo poczekać. Do tego znawcy tematu dodają, że banki mogą zacząć chętniej zawierać ugody, żeby nie powtórzył się taki scenariusz jak z frankowiczami. Oczywiście czas pokaże, jak będzie to wyglądało w praktyce. Jedno jest jednak pewne, że instytucje bankowe muszą przygotować się na podejście do tego tematu, żeby nie powtórzyć błędów z kredytami walutowymi.

Spis treści:
Raty bez WIBOR-u
Jak z frankowiczami?
Ugody i pozwy

Raty bez WIBOR-u

W przestrzeni publicznej szeroko komentowane jest niedawne postanowienie Sądu Okręgowego w Katowicach. Zadecydowano, że w ramach zabezpieczenia powództwa kredytobiorca złotowy będzie płacił ratę kredytu wyliczoną bez WIBOR-u, wyłącznie na podstawie marży 2,19%. Będzie ona mniejsza niż w dniu zawarcia umowy kredytu, zmniejszy się z blisko 6700 zł do około 1700 zł.

– To postanowienie jest przełomowe, aczkolwiek o niczym nie przesądza. Jedynie oznacza ono, że na czas trwania postępowania sądowego, a więc do czasu uzyskania prawomocnego wyroku, kredytobiorca będzie zobowiązany płacić raty kredytu z pominięciem jego kosztu, wyznaczonego przez WIBOR. Zazwyczaj uzasadnieniem dla zastosowania tego rodzaju zabezpieczenia jest uprawdopodobnienie roszczenia, a więc dość mocna argumentacja, przemawiająca za jego zasadnością – komentuje radca prawny Adrian Goska z Kancelarii SubiGo.

Według adwokata Jakuba Bartosiaka z Kancelarii MBM Legal, jest to ważne postanowienie. Wskazuje, że sąd uwzględnił przytoczone we wniosku argumenty o wadliwości stosowania oprocentowania WIBOR. Ale to nie przesądza jeszcze o ostatecznym wyroku. Jak przewiduje ekspert, to postępowanie potrwa przynajmniej 2-3 lata. Płacenie niższej raty przez ten okres może być dużym ułatwieniem w bieżącej sytuacji gospodarczej.

– Należy założyć, iż sąd odnalazł w uzasadnieniu wniosku o zabezpieczenie na tyle silne argumenty uprawdopodobniające roszczenie, iż zdecydował się je wydać. Bank z pewnością złoży zażalenie. Jeśli sąd utrzyma zabezpieczenie, to kredytobiorca będzie na czas trwania sprawy płacił raty bez WIBOR-u. Jednak z ostrożności doradzałbym odkładać pozostałą cześć niezapłaconej raty na ewentualność niekorzystnego rozstrzygnięcia końcowego – dodaje mec. Adrian Goska.

Jak z frankowiczami?

Eksperci prawni z Kancelarii SubiGo podkreślają, że na tym etapie sprawy sąd nie zagłębiał się w istotę zasad ustalania stawek referencyjnych. To wymaga bowiem wielu opinii oraz badań. Najprawdopodobniej więc sąd uznał, iż kredytobiorca nie był należycie poinformowany o zasadach i ryzykach zmienności ww. stawek, która wpływa na koszt kredytu.

– Żądanie strony wnioskującej musi być uprawdopodobnione, aby zostało wydane zabezpieczenie w dowolnej sprawie. Sąd uznał, że w tym przypadku tak jest. To pozwala na optymizm, ale nie daje pewności co do końcowego rozstrzygnięcia. Pierwsze tego typu sprawy będą uważnie obserwowane przez zainteresowane strony. Na pewno część wyroków oceni Sąd Najwyższy czy TSUE. W sprawach frankowych zajęło to kilka ładnych lat. Jednak początkowo mało kto dawał kredytobiorcom jakiekolwiek szanse na wygraną – analizuje mecenas Bartosiak.

Znawcy tematu prognozują, że opisywany przypadek może potoczyć się tak, jak sprawy frankowe. To oznacza działania w kierunku ustalenia nieistnienia stosunku prawnego z uwagi na nieważność całej umowy kredytu. Ewentualnie możliwe jest jej „odwiborowanie”, czyli usunięcie jedynie tego składnika wpływającego na oprocentowanie kredytu.

– W tym pierwszym wariancie konsekwencją dla stron umowy nieważnej będzie konieczność wzajemnego zwrotu świadczeń. W takiej sytuacji kredytobiorca oddaje jedynie wypłacony mu przez bank kapitał, a kredytodawca zwraca sumę wszystkich wpłat kredytobiorcy. Natomiast jeśli dojdzie do „odwiborowania”, to umowa nadal będzie wykonywana z pominięciem stawki referencyjnej. W efekcie oprocentowanie kredytu będzie równe jedynie marży banku, której wielkość się nie zmieni. Zwykle wynosi ona około 1-3%. Jednak nowe produkty bankowe mogą być już droższe, np. z powodu dodatkowych opłat – ostrzega Adrian Goska.

Ugody i pozwy

W mediach pojawiają się również opinie ekspertów, że w wielu przypadkach umowy kredytów złotowych mają wady, które mogą prowadzić do ustalenia ich nieważności. Ewentualnie może dojść do wyeliminowania z umowy postanowień, na podstawie których w ostatnim czasie tak znacząco zwiększyło się oprocentowanie kredytów.

– W pierwszej kolejności zwracamy się do kredytodawców z propozycją aneksów do umów kredytowych. Jeśli banki nie wykażą się elastycznością w tym zakresie, to w przyszłości mogą znaleźć się w sytuacji podobnej do tej, w jakiej obecnie są w przypadku tzw. kredytów walutowych. Może to wymagać kilku lat, przejścia sprawy przez Sąd Najwyższy lub TSUE. Ale jeśli zapadnie kilka korzystnych wyroków dla złotówkowiczów, to spodziewam się masowego składania pozwów. Warto jednak pamiętać o tym, że do WIBOR-u odwołują się umowy leasingowe, zwykłe kredyty gotówkowe czy konsumpcyjne. Produktów wykorzystujących ten wskaźnik jest zatem dużo więcej niż niecały milion zaciągniętych kredytów frankowych – mówi Jakub Bartosiak.

Zdaniem mecenasa Goski, na lawinę pozwów złotowkowiczów przyjdzie nam jeszcze poczekać. Proces decyzji kredytobiorców, aby pozwać bank jest czasochłonny i skompilowany. Klienci dość długo ważą ryzyka i korzyści płynące z procesu. Dopóki nie utrwali się korzystna linia orzecznicza dla złotówkowiczów, pozwy będą kierować tylko najodważniejsi albo najbardziej zdesperowani ludzie. Jak podkreśla ekspert, banki zupełnie zaniechały rozmów z frankowiczami, a proces ugód wystartował o wiele za późno. Konsekwencją tego jest lawina pozwów i olbrzymi wpływ przegranych spraw na wyniki finansowe banków. Radca prawny prognozuje, że w przypadku WIBOR-u kredytodawcy będą bardziej skłonni do ugód, ale najprawdopodobniej nastąpi to dopiero, gdy zaczną być wydawane prawomocne wyroki w tych sprawach.

– Całkowite unieważnienie umów może także oznaczać konieczność szybkiego zwrotu kapitału kredytu, na co nie wszyscy kredytobiorcy będą mogli sobie pozwolić. W mojej ocenie, właściwym kierunkiem jest wyeliminowanie z umów oprocentowania WIBOR z jednoczesnym pozostawieniem w mocy pozostałej części umowy. Jednak warto pamiętać, że odpowiada ono jedynie za część raty. Ewentualne korzyści – choć w perspektywie całego kredytu znaczące – mogą nie być spektakularne – podsumowuje ekspert z Kancelarii MBM Legal.

Źródło: MondayNews Polska Sp. z o.o.

Echo Investment opublikowało wyniki finansowe za III kwartały 2022 r.

markus-spiske-484245-unsplash
Echo Investment opublikowało wyniki finansowe za III kwartały 2022 r.

Deweloper przekazał klientom 1 650 mieszkań na sprzedaż i wynajem. Ponadto firma utrzymała 100% poziom najmu we wszystkich ukończonych budynkach Resi4Rent. Echo Investment odnotowało w tym okresie wzrost obrotów Libero w Katowicach i Galerii Młociny w Warszawie. Grupa wypracowała w tym czasie 125 mln zł zysku netto. Łączna wartość aktywów spółek Echo Investment i Archicom to 6,4 mld zł. Grupa utrzymuje także wysoki stan gotówki – na koniec września było to blisko 700 mln zł. 

Rynek mieszkaniowy przechodzi obecnie zmiany. Zdecydowanie dominującą grupą klientów stali się inwestorzy indywidualni, którzy kupują mieszkania traktując je jako bezpieczną lokatę kapitału. Doceniają jakość, doskonałe lokalizacje projektów, a także stabilność i reputację naszej Grupy. Dlatego wprowadzamy do sprzedaży takie projekty, które najlepiej odpowiedzą na oczekiwanie tych klientów. Bardzo silny popyt obserwujemy w sektorze mieszkań na wynajem, co utwierdza naszą wiarę w ten segment rynku. Jego doskonała kondycja ma swoje odzwierciedlenie w 100% poziomie komercjalizacji budynków Resi4Rent – komentuje Nicklas Lindberg, prezes Echo Investment.

Inwestycja Brawo 2 w Pruszczu Gdańskim z pozwoleniem na użytkowanie

Brawo 2
Inwestycja Brawo 2 w Pruszczu Gdańskim uzyskała pozwolenie na użytkowanie.

Deweloper INPRO S.A. sfinalizował budowę osiedla mieszkalnego Brawo 2. Inwestycja mieści się w Pruszczu Gdańskim. W listopadzie 2022 roku inwestycja otrzymała pozwolenie na użytkowanie. Kameralne osiedle obejmuje 91 mieszkań rozmieszczonych w 2 budynkach. Kompleks mieszkalny cechuje się wysokim standardem wykończenia oraz atrakcyjnymi udogodnieniami. Mieszkania dostępne są w powierzchniach od 38 do 120 m2. Do lokali znajdujących się na parterze przynależą przydomowe ogródki, a na wyższych kondygnacjach przewidziano przestronne, słoneczne balkony.

Mieszkania premium dostępne w ramach inwestycji Horizon w Trójmieście

Mieszkania premium dostępne są w ramach inwestycji Horizon w Trójmieście.

Osiedle Horizon powstaje przy ulicy Starowiejskiej w Letnicy. Jest to atrakcyjna inwestycja, blisko morza, gdzie do kupienia są jeszcze lokale z widokiem na zatokę. W ofercie dewelopera znajdują się mieszkania 2-,3- i 4-pokojowe, o metrażach od 37 do 90 m kw. Docelowo w ramach projektu inwestycyjnego powstanie 629 mieszkań, każde z balkonem, loggią lub tarasem. Z tych na najwyższych piętrach, będzie można oglądać panoramę miasta i Zatokę.

WGN pośredniczy w sprzedaży nieruchomości inwestycyjnej w Ostrowie Wlkp. za 3,299 mln PLN

9637-9WGN pośredniczy w sprzedaży nieruchomości inwestycyjnej w Ostrowie Wielkopolskim za 3,299 mln PLN.

WGN Ostrów Wielkopolski jest wyłącznym agentem sprzedaży domu towarowego, który znajduje się w ścisłym centrum Ostrowa Wielkopolskiego. Nieruchomość inwestycyjna znajduje się zaledwie 150 m od Rynku. Obiekt ma powierzchnię 1573 m2 i został wybudowany na działce o powierzchni 488 m2. Dom handlowy ma cztery kondygnacje  i jest w całości podpiwniczony posadowiony. Większość lokali jest wynajęta.
Nieruchomość inwestycyjna została wystawiona na sprzedaż za 3,299 mln PLN.

Gdańska nieruchomość komercyjna Wave z nowym najemcą biurowym

Wave_Skanska_001 (1)
Gdańska nieruchomość komercyjna Wave z nowym najemcą biurowym.

Nieruchomość komercyjna Wave oferuje niemal 25 tys. mkw. innowacyjnej, zrównoważonej i w pełni bezpiecznej powierzchni biurowej. Biurowiec, jako pierwszy w Trójmieście, został wyróżniony prestiżowym certyfikatem WELL Core & Shell na poziomie Gold.
Nowym najemcą biuroca została firma doradcza Accenture. Od stycznia br. w firmie pracuje około 100 pracowników. Korzystają oni z ponad 1 000 mkw. powierzchni wyposażonej w prośrodowiskowe i innowacyjne rozwiązania, które zostały poddane dodatkowej certyfikacji LEED Interior Design. W procesie najmu uczestniczyli eksperci z firmy CBRE.

To już nasza trzecia współpraca na rynku polskim, a czwarta w tej części Europy. Nie może być chyba lepszego dowodu na zaufanie najemcy i potwierdzenia, że realizowane przez nas biurowce spełniają oczekiwania najbardziej wymagających partnerów – mówi Kornelia Łukaszewska-Ciesielska, menadżer ds. wynajmu w spółce biurowej Skanska. – Trójmiasto przyciąga biznes między innymi szeroką bazą talentów, atrakcyjną lokalizacją czy dobrymi połączeniami z resztą kraju. A my dokładamy do tego najwyższej jakości powierzchnie, pozwalające na dalszy rozwój działalności – dodaje Kornelia Łukaszewska-Ciesielska.

Z wielką radością witamy Accenture w gronie trójmiejskiego Sektora Usług Biznesowych. Zarówno znakomita marka, jak i potencjał rozwojowy nowego centrum usług tego globalnego lidera, otwierają przed pracownikami z Trójmiasta bardzo ciekawe możliwości zawodowe. Zyskujemy również kolejne potwierdzenie naszej atrakcyjności inwestycyjnej i płynące stąd wzmocnienie marki Pomorza jako doskonałej bazy dla tego sektora gospodarki. Na pewno dołożymy wszelkich starań, by nowy inwestor miał się w Trójmieście jak najlepiej i wykorzystał w pełni możliwości płynące z posiadania tutaj centrum operacyjnego – Marcin Grzegory, Deputy Director, Invest in Pomerania.

Firma Colliers z jeszcze lepszą ofertą dzięki wsparciu Działu Powierzchni Biurowych

Chemperek Piotr_Colliers
Firma Colliers oferuje firmom działającym w sektorze medycznym profesjonalne doradztwo w zakresie wyboru optymalnej lokalizacji i powierzchni biurowej
na podstawie potrzeb klienta.

Firma Colliers pomaga również w analizie danych i trendów rynkowych. Eksperci firmy podejmują się też negocjacji najlepszych warunków najmu oraz wsparcia w procesie ekspansji i relokacji. O realizację tej oferty zadba Piotr Chemperek, który dołączył do grona ekspertów Działu Powierzchni Biurowych w Colliers, obejmując stanowisko Associate Director. Piotr Chemperek to ekspert z ponad 12-letnim doświadczeniem w zarządzaniu zespołem i obsłudze usług outsourcingowych w nieruchomościach komercyjnych. 

Już od kilku lat obserwujemy dynamiczny rozwój branży medycznej oraz dalszy potencjał do wzrostów. Jako zespół doradców, wzmocniony przez doświadczonego eksperta jakim jest Piotr Chemperek, jesteśmy gotowi wspierać w nim naszych obecnych i przyszłych klientów. Współpracując od lat z jedną z największych sieci z tego sektora, wiemy, że specyfika działalności firm medycznych wymaga perspektywicznego i kompleksowego podejścia, a odpowiednio zaplanowana i zrealizowana strategia najmu odgrywa ważne ogniwo w sukcesie organizacji. Jestem przekonany, że doświadczenie zdobyte przez Piotra wewnątrz firmy z sektora medycznego pozwoli nam jeszcze lepiej odpowiadać na wyzwania, z którymi mierzą się organizacje z tej branży mówi Paweł Skałba, Senior Partner, Dział Powierzchni Biurowych w Colliers.

Cieszę się, że mogłem dołączyć do tak znanej i cenionej marki jaką jest Colliers. Od wielu lat obserwuję rozwój branży medycznej oraz jej potrzeby w aspekcie lokalizacyjnym, finansowym, technicznym i architektonicznym. Dołożę wszelkich starań, aby moje kompetencje i wiedza zapewniły obecnym i przyszłym klientom rozwój na wysokim poziomie mówi Piotr Chemperek, Associate Director w dziale Powierzchni Biurowych Colliers, odpowiedzialny za obsługę firm z sektora medycznego.

Sytuacja kobiet w polskich małych i średnich przedsiębiorstwach

gawrońska
Jak prezentuje się sytuacja kobiet w sektorze MSP, czyli małych i średnich przedsiębiorstw? Okazuje się, że im mniejsza firma, tym niższy priorytet ma kwestia równości płci – wynika z badania Bibby MSP Index przeprowadzonego na reprezentatywnej próbie małych i średnich przedsiębiorstw na zlecenie Bibby Financial Services. 52 proc. badanych właścicieli i prezesów deklaruje, że w ich firmach prowadzona jest polityka zrównywania szans kobiet i mężczyzn. Wśród prowadzonych działań najczęściej wskazywane jest wyrównywanie płac (66 proc.), stosowanie parytetów na stanowiskach dyrektorskich i kierowniczych jest już o wiele mniej popularne (26 proc.).

Spis treści:
Równa praca, równa płaca
Zarządy zdominowane przez mężczyzn
Przyczyny nierówności

52 proc. firm-respondentów Bibby MSP Index potwierdza, że w ich organizacji prowadzona jest polityka zrównywania szans. Co ciekawe, reprezentanci średnich przedsiębiorstw (59-249 zatrudnionych) deklarują to istotnie częściej. Zupełnie inaczej sytuacja wygląda w małych organizacjach (10-49 zatrudnionych), gdzie większość odpowiedzi brzmi „raczej nie”. To istotna różnica w postrzeganiu rzeczywistości miejsca pracy, która pokazuje, że im mniejsza organizacja, tym niższy priorytet ma kwestia równości płci.

Równa praca, równa płaca

W badaniu Bibby MSP Index mali i średni przedsiębiorcy byli pytani również o podejmowane działania w zakresie zrównywania szans. Najwięcej firm deklaruje wdrażanie polityki równych płac dla kobiet i mężczyzn na tych samych stanowiskach – 2/3 badanych potwierdziło, że płace dla kobiet i mężczyzn są w ich organizacjach równane. Wachlarz działań na rzecz równości kobiet i mężczyzn w miejscu pracy jest w polskich małych i średnich przedsiębiorstwach szerszy – 26 proc. firm biorących udział w badaniu Bibby MSP Index zadeklarowało, że ma ustalony parytet na stanowiskach dyrektorskich i kierowniczych, a tym samym stara się zatrudniać tyle samo kobiet i mężczyzn. 23 proc. badanych zachęca mężczyzn do korzystania z urlopów tacierzyńskich, a co piąta firma prowadzi programy mentorskie, szkoleniowe i rozwoju zawodowego dla kobiet.
Obecnie, w czasach post-pandemicznych, jednym z rozwiązań, które znacznie ułatwiają życie kobietom – ale nie tylko! – jest praca zdalna i elastyczny czas pracy.

– Jako lider często zadaję sobie pytanie: co może zrobić firma dla pracujących kobiet? W Bibby Financial Services sprawdziło się wprowadzenie na stałe hybrydowego modelu pracy – elastyczne godziny ułatwiają codzienną logistykę matkom, czy osobom pomagającym starszym rodzicom. Ale to tylko jedno z wielu rozwiązań – rynek dostarcza nam całą gamę dobrych praktyk

– mówi Tomasz Kukulski, prezes Bibby Financial Services, firmy, która zainicjowała w ramach Bibby MSP Index badanie sytuacji kobiet w małych i średnich przedsiębiorstwach.

Wkrótce wiele z równościowych rozwiązań zostanie wprowadzone do polskiego Kodeksu Pracy wraz z implementacją unijnej dyrektywy work-life balance.

Zarządy zdominowane przez mężczyzn

Z danych podanych przez Unię Europejską wynika, że w Polsce jesteśmy blisko osiągnięcia równowagi, jeśli chodzi o odsetek kobiet i mężczyzn na stanowiskach kierowniczych – mężczyźni stanowią niewiele ponad 50 proc. kadry zarządczej. Jednak statystyka ta dotyczy wszystkich szczebli kadry zarządzającej, od kierowników, przez dyrektorów, po prezesów firm. I o ile na niższych stanowiskach możemy mówić o względnej równowadze, o tyle znaczna większość ról prezesowskich jest zarezerwowana dla mężczyzn.
Z badania Bibby MSP Index wynika, że najwięcej bo aż 37 proc. badanych potwierdza, że udział kobiet w zarządzie ich firmy to wartość z zakresu 26-50 proc. W co piątej firmie panie w zarządzie stanowią do ¼ składu osobowego. Tylko 9 proc. firm może się pochwalić zarządem kobiecym w 51-75 proc. Jedynie w przypadku 6 proc. małych i średnich podmiotów kadrę kierowniczą stanowią same kobiety. Natomiast w co czwartym przedsiębiorstwie zarządy są wyłącznie męskie.

– Liczne badania pokazują, że zarządy, w których zasiadają kobiety, mają większe zyski. Za obecnością kobiet na stanowiskach kierowniczych przemawiają też pewne umiejętności, jakie przejawia większość z nas. Empatia, dobra organizacja, współpraca, skuteczne budowanie zespołów czy dbanie o dobre relacje to budulec innowacyjnych przedsiębiorstw XXI w. Niewątpliwie są to argumenty przemawiające za tym, aby wprowadzić parytety. Z drugiej jednak strony wszelkie odgórne regulacje napotykają opór pewnych grup, co może być w początkowej fazie przeciwskuteczne. Dlatego jako kobieta i członek zarządu dużej firmy wierzę przede wszystkim w siłę rynku i dobrych wyników, aktywizację zawodową kobiet, promowanie różnorodności i wdrażanie działań na rzecz równości kobiet i mężczyzn w miejscu pracy

– mówi Ewa Gawrońska-Micuń, Dyrektor Operacyjny i Członek Zarządu w Bibby Financial Services.

Zdaniem Zofii Dzik, impact inwestorki, założycielki i prezeski Instytutu Humanites, styl zarządzania nie zależy od płci. Można z łatwością znaleźć przykłady apodyktycznych jak i empatycznych liderów kobiety i mężczyzn.

– W mojej ocenie w dzisiejszym zmiennym, złożonym świecie #VUCA, #BANI dobry lider, niezależnie od płci powinien poszerzać swoje umiejętności i mieć zdolność elastycznego poruszania się po szerokiej osi stylów przywództwa, od dyrektywności po empatię, w zależności od kontekstu i potrzeb danej sytuacji. Oprócz stylu, ludzie dziś potrzebują przede wszystkim spójnych liderów, którzy nie będą mieli podwójnego systemu wartości

– mówi Zofia Dzik, w komentarzu do raportu.

Przyczyny nierówności

Zdaniem wielu ekspertów, przyczyn nierównego traktowania kobiet i mężczyzn w firmach należy szukać nie tylko w legislacji czy wewnętrznych regulacjach, ale także w stereotypach. Z niektórymi możemy walczyć edukacją i debatą publiczną, innym kres może położyć dopiero zmiana pokoleniowa.

– Wierzę, że jesteśmy na dobrej drodze. Kultura różnorodności i włączania (wszystkich mniej uprzywilejowanych grup społecznych) staje się trendem. Młode pokolenia stawiają pracodawcom zupełnie inne wymagania niż ich rodzice czy dziadkowie. Chcą robić ciekawe, dobre rzeczy, czuć się w pracy swobodnie, móc być sobą, realizować pasje i wykorzystywać talenty. Niezależnie od płci, poglądów, koloru skóry, preferencji seksualnych czy wyznania. Wywierają nieagresywną presję – w pracy mają liczyć się wyłącznie kompetencje

– mówi Dominika Bettman, CEO Microsoft Polska, przedsiębiorczyni, orędowniczka nowych technologii i zrównoważonego biznesu, jedna z komentatorek w raporcie podsumowującym badanie Bibby MSP Index.

Co mogą zrobić mali i średni przedsiębiorcy już teraz

Niezależnie od tego, kiedy finalnie do polskiego prawa zostaną wprowadzone zapisy unijnej dyrektywy work-life balance, przedsiębiorcy już teraz mogą zadbać o równość kobiet i mężczyzn. Wynika to ze zdroworozsądkowego podejścia do biznesu. Jak podkreśla Tomasz Kukulski, prezes Bibby Financial Services, rynek potrzebuje takich organizacji, w których człowiek po prostu czuje się dobrze i może rozwijać swoje pasje, bo wtedy jest kreatywny. Sukces osiągną te firmy, w których pracować będą zadowoleni ludzie, kobiety i mężczyźni.
O tym, że sytuacja kobiet w miejscu pracy jest lepsza niż jeszcze 10 lat temu, jest przekonanych 60 proc. respondentów badania przeprowadzonego w 2021 r. na zlecenie Pracuj.pl. Jednak aż 42 proc. przebadanych kobiet nie zgodziło się ze stwierdzeniem, że obie płcie mają równe szanse w miejscu pracy. To pokazuje, że choć jest lepiej, to osiągnięcie równości płci w miejscu pracy nadal jest przed nami.

Źródło: Bibby MSP Index.

WYWIAD: 2023 pod znakiem środowiska pracy oraz ESG

Piotr Kaszynski Newmark-PolskaO tym, w jaki sposób praca w odosobnieniu zagraża młodym profesjonalistom, które decyzje najemców mogą dawać jedynie iluzoryczne oszczędności, dlaczego 2022 – to był jednak dobry rok oraz co w najbliższych miesiącach będzie kołem zamachowym dla rozwoju magazynów – mówi Piotr Kaszyński, Partner Zarządzający w Newmark Polska.

W jakich nastrojach doradcy z Newmark Polska pożegnali 2022 rok?

W dobrych. Być może to, co powiem, nie jest teraz popularne, ale dla nas to był naprawdę dobry rok. Skomplikowany, momentami nieprzewidywalny, ale w ostatecznym rozrachunku – dobry. Doradzaliśmy w ważnych dla rynku transakcjach. Rozbudowaliśmy firmę, zatrudniając wielu doskonałych specjalistów. Zespół Newmark Polska odniósł wiele sukcesów, jesteśmy zaangażowani i mamy dobre podstawy do dalszej pracy i rozwoju.

A dla rynku nieruchomości…?

To też był dobry rok. Nie mówię, że łatwy, bo nie. Ale rynek magazynowy jest rozpędzony. W 2022 roku doradzaliśmy w transakcjach dotyczących w sumie ponad 500 tys. mkw. powierzchni przemysłowej i magazynowej, będąc w czołówce firm doradczych, i gdyby nie ograniczona podaż, wynajęlibyśmy jeszcze więcej. Rynek jest rozgrzany, większość przedsiębiorstw ma mocne podstawy, żeby się rozwijać, mimo problemów geopolitycznych i makroekonomicznych. Do wzrostu swoich biznesów potrzebują kolejnych hal produkcyjnych i magazynowych.

Od drugiego kwartału wszyscy byliśmy świadkami znacznych podwyżek czynszów w magazynach, co przez krótką chwilę zatrzymało nas z pytaniem: co dalej. Jednak firmy dość szybko zaakceptowały nowe realia, w całym ubiegłym roku podpisując umowy najmu w sumie na prawie 8,7 mln mkw. powierzchni logistycznej.

Czy droższe magazyny osłabiły konkurencyjność Polski na logistycznej mapie Europy?

Chcę wyraźnie powiedzieć, że nadal jesteśmy konkurencyjni i nadal mamy jedne z najtańszych magazynów w Europie. Rynek rozwija się w zdrowym tempie, chociaż deweloperzy są bardziej ostrożni, uważniej kalkulują, jak duże powierzchnie i po jakich stawkach czynszu będą dostarczać.

Jednym z ważniejszych kół zamachowych rynku magazynowego w 2023 roku będzie przenoszenie produkcji z Azji, bliżej rynków zbytu. Według najnowszego raportu Reutersa, „A generational shift in sourcing strategy”, Polska będzie jednym z głównych beneficjentów tego zjawiska. Ważnym najemcą magazynowym nadal będą firmy z sektora e-commerce. I chociaż dzisiaj handel internetowy trochę wyhamował, to jego udział w rynku detalicznym nadal znajduje się na dość wysokim, 8-procentowym poziomie. Ten trend już się nie cofnie, ponieważ jest to zmiana pokoleniowa, a dla generacji dzisiejszych 20- i 30-latków zakupy są przede wszystkim w internecie.

A co z pracą? Również wolą internet od miejsca w biurze?

Tutaj sytuacja wygląda zgoła odwrotnie. Praca w odosobnieniu, gdy kontakty ze współpracownikami ograniczają się do komunikatorów i telefonu, zagraża przede wszystkim młodym. Niestety, z powodów kosztowych, część firm przedłuży home office na kolejne miesiące, co spowoduje przeogromne szkody – korporacyjne, mentalne, kulturowe. Potem trzeba będzie to naprawiać.

Wiele razy mówiłem już, że nowa koncepcja biura, oparta na pracy hybrydowej, nie jest dla wszystkich. Nastąpiło totalne zatarcie granic, między miejscem, gdzie się ścigamy, rywalizujemy, pracujemy, a miejscem, gdzie odpoczywamy. To jest niezdrowe. Dom powinien być domem. Oczywiście zawsze były grupy wysokiej klasy specjalistów, którzy pracują niezależnie, w skupieniu i home office im nie przeszkadza. Jednak pozostali, a przede wszystkim nowe pokolenia profesjonalistów, muszą być w przestrzeni zawodowej razem, niezależnie od tego, jak tę przestrzeń zaaranżujemy. Praca w odosobnieniu im nie służy, muszą dyskutować, ścierać się, muszą mieć szansę, żeby się pokazać. Skąd nowe pokolenie ma się uczyć biznesu i od kogo? Za pomocą teams-ów czy youtube-a? To się nie uda.

Powiedział Pan: niezależnie od tego, jak tę przestrzeń zaaranżujemy. Chcę właśnie zapytać o nową aranżację, czyli jakie będzie, albo jakie powinno być to nowe biuro?

Niewątpliwie pandemia zmusiła firmy do weryfikacji modelu i organizacji pracy. Trendy biurowe zostały postawione na przysłowiowej głowie. Przez ostatnie pięć lat przed covidem, biuro dla dużych korporacji było ważnym elementem employer brandingu. Organizowały pokoje gier, strefy chillout-u, owocowe środy i czwartki z jogą. Jednak koncepcja robienia wszystkiego razem – co-working, co-living, co-eating… – nie przetrwała pandemii. Dzisiaj najważniejsze stały się: dobrostan pracowników, ich zdrowie i bezpieczeństwo, ale również to, czy są wydajni, i czy identyfikują się z organizacją. Najemcy stanęli przed wyzwaniem elastycznego zarządzania przestrzenią biurową, a w konsekwencji doradztwo w zakresie środowiska pracy zyskuje na znaczeniu.

Jakie to powinno być środowisko?

Od początku naszej działalności wspieraliśmy najemców również w tym zakresie. Wtedy jednak pomocy potrzebowały przede wszystkim firmy będące w trakcie relokacji i planowania nowej powierzchni biurowej. Dzisiaj fachowego doradztwa potrzebują również organizacje, które zostają w dotychczasowych lokalizacjach i muszą odpowiedzieć sobie na pytania: jak duże powinno być to biuro, jak je zaaranżować oraz jakie uwzględnić funkcje. Jak zapewnić komfortowe miejsce dla wszystkich pracowników – pracujących tylko stacjonarnie oraz tych w modelu hybrydowym i jak mają się ze sobą komunikować. Środowisko pracy oraz ESG to tematy, którym w Newmark Polska poświęcimy w tym roku wyjątkowo dużo uwagi.

Obowiązek raportowy to nowe wyzwanie dla uczestników rynku. Czy najemcy mogą liczyć na doradztwo Newmark Polska w tym zakresie?

Oczywiście. Zajmujemy się tematyką ESG, sami się w tym zakresie szkolimy i wspieramy naszych klientów w tworzeniu raportów. Świadomość przedsiębiorców rośnie, a na rynku pojawiły się już tzw. zielone umowy, opisujące współpracę między wynajmującym i najemcą w zakresie proekologicznej eksploatacji budynku. Wyzwaniem w tym zakresie będą również modernizacje starszych obiektów, a ich dostosowywanie, np. przez odpowiednie modyfikacje systemów klimatyzacji, zainstalowanie czujników ruchu czy oświetlenia typu LED, już jest jednym z elementów negocjacji między najemcami i wynajmującymi.

Jednym z najbardziej gorących haseł 2023 są oszczędności. Gdzie będą ich szukać i gdzie je znajdą najemcy budynków biurowych, handlowych, magazynowych?

Wszystkie sektory rynku będą mierzyć się z wysokimi kosztami eksploatacyjnymi, których procentowy udział w obciążeniach wynikających z najmu rośnie. Już teraz widzimy wiele działań zarówno ze strony najemców, jak i deweloperów, które mają na celu przede wszystkim ograniczenie zużycia energii. Ze względu na wyższe czynsze w nowych biurowcach, spowodowane wysokimi kosztami budowy, część najemców zdecyduje się na pozostanie i renegocjacje umów w dotychczasowych lokalizacjach. To trend widoczny również w analizach Newmark Polska – już w ubiegłym roku (2022) w całkowitym popycie wyraźnie wzrósł udział renegocjacji, zwłaszcza w Warszawie, gdzie sięgnął prawie 40 proc.

Co w takiej sytuacji doradzają Państwo swoim klientom?

W takiej sytuacji zawsze trzeba zachować zdrowy rozsądek. Rzadko bywa tak, że jakieś rozwiązania są dla wszystkich dobre albo dla wszystkich złe. Również oszczędności płynące z pozostania w starszych budynkach nie są takie oczywiste, ponieważ nowoczesne biurowce z zielonymi certyfikatami pozwalają najemcom uzyskać nawet o 30-proc. niższe opłaty eksploatacyjne. Z tego samego powodu, iluzoryczną oszczędnością może okazać się przeprowadzka na obrzeża miasta, do lokalizacji, gdzie pracownicy będą mieli kłopoty z dojazdem czy zjedzeniem w okolicy obiadu. Jednym z bardziej racjonalnych rozwiązań w tej sytuacji wydaje się wybór mniejszego biura, w nowoczesnym i ekologicznym budynku oraz dobrej lokalizacji. Ale też nie dla wszystkich. Dlatego, wspierając naszych klientów, każdy przypadek analizujemy osobno, porównując koszty i obciążenia wynikające z kontraktu.

Wywiadu udzielił: Piotr Kaszyński, Partner Zarządzający w Newmark Polska.
materiał prasowy

Inwestycja BLANCO w Pruszkowie z wiechą, deweloper ACCIONA świętuje

BLANCO - ACCIONA - wiecha 12.01.2023 Katarzyna Unold i Jakub Skiba
Deweloper ACCIONA świętuje zawieszenie wiechy nad osiedlem BLANCO w Pruszkowie.

Deweloper już kolejny raz organizuje niestandardową wiechę z okazji ukończenia budowy konstrukcji żelbetowej inwestycji. Mowa o charytatywnej wiesze, której koncepcja powstała jako powrót do pięknej pra idei tej tradycji budowlanej – zapewnienia opieki i dobrego życia przyszłym mieszkańcom danej nieruchomości. Tegoroczna akcja to jedna z wielu inicjatyw CSR-owych dewelopera oraz kontynuacja tradycji zapoczątkowanej w 2020 roku podczas wiechy innej inwestycji ACCIONA. Partnerem wiechy BLANCO został generalny wykonawca inwestycji – firma Alfa-Bet Polska.
Uroczystość zawieszenia wiechy odbyła się 12 stycznia na placu budowy BLANCO przy ul. Lipowej 42 w Pruszkowie.

– Dziś obchodzimy święto wiechy osiedla BLANCO powstającego w Pruszkowie. Bardzo ważnej dla ACCIONA inwestycji, bowiem pierwszej, realizowanej poza granicami stolicy (chociaż wciąż znajdującej się na terenie aglomeracji warszawskiej), w której budowaliśmy przez ponad 30 lat. Budowa BLANCO rozpoczęła się pod koniec 3 kwartału 2021 roku, a generalnym wykonawcą projektu została firma Alfa-Bet Polska. W tym roku planujemy zakończenie prac budowlanych oraz przekazanie mieszkań właścicielom – mówi Katarzyna Unold, Dyrektor Zarządzająca ACCIONA.

Od początku bardzo się cieszyliśmy na naszą współpracę z ACCIONA przy realizacji osiedla BLANCO. Projekt osiedla jest bardzo ciekawy i z dużym potencjałem. Pruszków jest wspaniałym miejscem do zamieszkania, a osiedle BLANCO pięknie wpisuje się w rozwój miasta oraz aglomeracji warszawskiej – powiedział Jakub Skiba, Prezes Alfa-Bet Polska.

Bieg Na Szczyt nieruchomości komercyjnej Rondo 1 w Warszawie już 18 marca 2023 roku

2022.05.21 Warszawa Bieg na szczyt Rondo1 fot. Bartłomiej Zborowski


autor fot. Bartłomiej Zborowski

W dniu 18 marca 2023 roku biegacze ponownie pojawią się w nieruchomości komercyjnej Rondo 1 w Warszawie.

Rejestracja do startu w XI Biegu Na Szczyt biurowca Rondo 1 już trwa. Organizatorzy wydarzenia podkreślają, że spodziewają się rekordowej frekwencji.
Bieg Na Szczyt Rondo 1 można uznać za kultową pozycję nie tylko w kalendarzu stołecznych wydarzeń sportowych, ale i na światowej mapie towerrunningu. Warszawski biurowiec dwukrotnie – w 2016 i 2022 roku – był gospodarzem Mistrzostw Europy w Bieganiu po Schodach, a co roku w Rondo 1 rywalizują najlepsi biegacze po schodach na świecie.
Wydarzenie Bieg Na Szczyt Rondo 1 ma nie tylko wymiar sportowy, ale również  charytatywny.

– Za nami już 10 lat pięknej historii Biegu Na Szczyt Rondo 1. Tym razem powiększamy limit uczestników o dodatkowe 100 osób. Liczymy, że dzięki temu w Rondo 1 pojawi się rekordowa liczba biegaczy i biegaczek, co przełoży się na dodatkowe środki na rzecz Stowarzyszenia SOS Wioski Dziecięce w Polsce, które niezmiennie wspieramy od pierwszej edycji biegu – mówi Sylwia Wiszowata-Łazarz, Associate Director w pionie marketingu, międzynarodowej firmy zarządzającej nieruchomościami Cushman & Wakefield.

Panattoni BTS z Dekpol Budownictwo wspierają schronisko dla zwierząt

89d416ba1b5d10f7a7eb93e9385f2570
Oddział Panattoni BTS rozpoczyna długoterminową akcję pomocy schroniskom dla bezdomnych zwierząt. 

W lokalizacjach, w których realizowane są inwestycje BTS, zespół we współpracy z klientami i generalnymi wykonawcami będzie wspierać najbardziej potrzebujące schroniska. Pilotażowy projekt objął schronisko OTOZ Animals w Tczewie, gdzie deweloper obecnie rozbudowuje kompleks dla firmy Flex, a generalnym wykonawcą jest Dekpol Budownictwo.

– Adopcja to nie jedyna forma pomocy bezdomnym, porzuconym lub okrutnie traktowanym zwierzętom. Realizując projekty w całej Polsce możemy również pomagać na miejscu, tam, gdzie zwierzęta tej pomocy potrzebują. W pierwszej kolejności przeprowadzamy wizję lokalną. Staramy się wyszukiwać mniejsze organizacje, które często są słabiej lub w ogóle nie są dotowane i nie mają dostępu do regularnej pomocy jak większe schroniska. Konsultacje z opiekunami takich placówek pozwalają określić najpilniejsze potrzeby, ocenić nasze możliwości działania. Następnie przygotowywany jest plan realizacji – mówi Karolina Kukulska, BTS Marketing Manager z Panattoni. – W przypadku schroniska w Tczewie, w trakcie wizji lokalnej okazało się, że stare zadaszenie jest w złym stanie i już nie spełnia swojej funkcji, wymaga natychmiastowego remontu. Dzięki świetnej, otwartej współpracy z generalnym wykonawcą – firmą Dekpol Budownictwo – udało się zrobić projekt, zakupić materiały i sprawnie przeprowadzić prace budowlane, dzięki czemu już przed świętami schronisko dysponowało zupełnie nowym zadaszeniem – dodaje Tomasz Harasimowicz, BTS Project Manager, Panattoni.

Remont tczewskiego schroniska zrealizowała pro bono firma Dekpol Budownictwo, która wraz z Panattoni wspólnie sfinansowała przedsięwzięcie.

– Gdy zespół Panattoni BTS zaproponował nam wspólne działanie na rzecz lokalnego schroniska, nie wahaliśmy się ani chwili. Jedną z głównych wartości naszej firmy jest odpowiedzialność i cieszę się, że mogliśmy przyczynić się do realizacji tego szczytnego celu, tym razem wspierając czworonożnych potrzebujących. To nie pierwsze nasze działania na rzecz społeczności w Tczewie i zapewne nie ostatnie w naszym województwie. Dziękuję pracownikom, którzy zaangażowali się w akcję. Jestem przekonany, że razem zdziałamy jeszcze wiele dobrego m.in. dla bezdomnych zwierząt. – mówi Michał Skowron, Prezes Dekpol Budownictwo.