Grupa Echo Investment z dobrymi wynikami sprzedaży i wynajmu po trzech kwartałach

Fuzja ŁódźPo dziewięciu miesiącach br. Grupa Echo Investment umocniła pozycję w kluczowych sektorach rynku nieruchomości w Polsce. Z powodzeniem weszła też w segment prywatnych akademików, rozpoczynając budowę dwóch projektów. Łączna wartość aktywów Grupy na koniec września br. wyniosła 6,6 mld złotych, a zapasy gotówki przekroczyły poziom 469 mln zł. W listopadzie spółka podpisała warunkową umowę sprzedaży budynku biurowego React w Łodzi, potwierdzając najwyższą jakość realizowanych przez Grupę projektów.

W trzecim kwartale 2024 r. Grupa kontynuowała realizację ambitnej strategii rozwoju spółki Archicom, umacniając jej pozycję jako wiodącego, ogólnopolskiego dewelopera mieszkaniowego. Liczba mieszkań sprzedanych przez Archicom w tym roku wzrosła do 1 471, z czego tylko w III kw. było to 589 apartamentów – to wynik o 19% lepszy r/r. W III kw. przekazano klientom klucze do 337 mieszkań.

W trzech kwartałach 2024 r. Archicom wprowadził do sprzedaży łącznie 2 784 mieszkań w 11 projektach. Obecnie spółka buduje ponad 4 500 mieszkań, a w III kw. br. otrzymała pozwolenia na budowę kolejnych 894: w Warszawie, Łodzi, Wrocławiu oraz Katowicach. W 2025 r. planowane jest osiągnięcie przez Archicom rocznej sprzedaży na poziomie ponad 3 000 mieszkań.

W III kw. 2024 r. byliśmy skoncentrowani na wzmacnianiu zdrowej równowagi pomiędzy inwestycjami mieszkaniowymi i komercyjnymi, a także segmentem mieszkań na wynajem i prywatnych akademików. Pierwsze projekty pod szyldem StudentSpace są już w budowie, a kolejne na zaawansowanym etapie przygotowań, co sprawia, że szybko zbliżymy się do pozycji lidera także w segmencie prywatnych akademików – mówi Nicklas Lindberg, prezes Echo Investment.

Działalność Echo Investment w segmencie living nabrała tempa wraz z rozpoczęciem budowy dwóch akademików StudentSpace w Krakowie, w ramach wspólnego przedsięwzięcia z Signal Capital Partners i Griffin Capital Partners. W projektach tych powstaje 1 200 miejsc do nauki i odpoczynku – będą gotowe w III kw. przyszłego roku. Do września 2026 roku StudentSpace dostarczy kolejne 2 000 pokoi dla studentów w Warszawie i Krakowie.

Resi4Rent pozostaje największą firmą w sektorze PRS w Polsce. Na początku 2025 r. platforma będzie oferować ponad 6 000 lokali na wynajem w 21 lokalizacjach w 6 największych miastach w kraju. W fazie budowy lub projektowania znajduje się około 5 500 mieszkań PRS. Do 2026 r. Resi4Rent planuje posiadać w portfelu 10 000 ukończonych lokali.

W III kw. br. Echo Investment podpisało umowy najmu lub listy intencyjne na około 12 800 mkw. powierzchni biurowej i handlowej. Ukończone budynki Grupy są w pełni wynajęte, a nowopowstające odpowiedzą na lukę podażową w 2025 roku.

W Warszawie trwa budowa Office House (32 000 mkw.), w którym około 70% powierzchni jest już wynajęte. We Wrocławiu trwa realizacja pierwszego etapu Swobodna SPOT, a w Krakowie miastotwórczego projektu WITA (ponad 26 tys. powierzchni komercyjnej i 176 apartamentów).

W segmencie elastycznych powierzchni biurowych, operator CitySpace oferuje łącznie już 3 747 stanowisk pracy w 11 lokalizacjach.

Nieruchomości handlowe Grupy – Galeria Młociny oraz Libero Katowice mogą pochwalić się blisko 100% wynajęciem. Obroty warszawskiego centrum wzrosły o 1% r/r w porównaniu z trzecim kwartałem 2023 r., a Galerii Libero o 3% r/r.

W III kw. br. zawarta została umowa kredytowa z Bankiem Pekao S.A. i Santander Bank Polska S.A., na mocy której Grupa Echo Investment, wraz z AFI Europe, otrzymała kredyt budowlano-inwestycyjny w wysokości 103,4 mln EUR na realizację budynku Office House w miejskim kwartale Towarowa22.

Umowa ta potwierdza wysoką ocenę potencjału naszych projektów destination. To także jeden z sygnałów, które sprawiają, że z optymizmem patrzymy w przyszłość. Widzimy ożywienie na rynku inwestycyjnym oraz stopniowe zbliżanie się oczekiwań deweloperów i inwestorów, które wraz ze spadkiem stóp procentowych, przełożą się na większą aktywność inwestycyjną. Dotyczy to także wybranych nieruchomości z naszego portfela przychody ze sprzedaży budynku React oraz przyszłe transakcje pomogą nam obniżyć zadłużenie Grupy poniżej długoterminowego celu wynoszącego 30% – komentuje Maciej Drozd, wiceprezes ds. finansowych Grupy.

W trzech kwartałach 2024 r. Grupa wprowadziła do obrotu giełdowego i rozpoczęła notowania kolejnych serii obligacji Echo Investment dla inwestorów indywidualnych o łącznej wartości 200 mln zł oraz obligacji Archicomu dla inwestorów instytucjonalnych o łącznej wartości 358 mln zł. W bieżącym roku Grupa wyemitowała również obligacje do inwestorów instytucjonalnych w kwocie 400 mln zł w celu wydłużenia do 5 lat zapadalności papierów mających termin wykupu w latach 2024-2025.

Źródło: Echo Investment
materiał prasowy

Jak zwiększyć udział w marży europejskiej

Bez aktywnej promocji wysokiej jakości produktów polskich za granicą, nie zwiększymy udziału w marży europejskiej – komentuje Sławomir Majchrowski, prezes Grupy Selena.

Dane Konferencji Narodów Zjednoczonych ds. Handlu i Rozwoju (UNCTAD) wskazują, że polskie inwestycje bezpośrednie za granicą osiągnęły w 2023 roku rekordowy poziom 10,4 mld dol., a skumulowany kapitał zainwestowany przez rodzime firmy poza Polską wzrósł do ponad 38 mld dol., czyli o 29%. Co więcej, firmy, które już podjęły wysiłek wyjścia ze swoją ofertą do innych krajów, nie zamierzają zwalniać tempa. Jasno sugerują to wyniki badania EY „Wyzwania polskich firm w ekspansji zagranicznej”, zgodnie z którymi 86% polskich przedsiębiorstw działających na rynkach zagranicznych planuje dalszą ekspansję, z czego 47% na nowych rynkach, a 43% na tych gdzie są już obecne.

Dla branży budowlanej nadal dobrym narzędziem budowania świadomości wysokiej jakości produktów, pozostają targi o skali międzynarodowej. Do takich zaliczamy z pewnością Światowe Targi Architektury, Materiałów i Systemów Budowlanych BAU w Monachium – prestiżowe wydarzenie, podczas którego liderzy innowacji i profesjonaliści spotykają się, aby prezentować najnowsze rozwiązania w budownictwie.

Wśród wystawców tegorocznej edycji monachijskich targów, zaplanowanych w dniach 13 – 17 stycznia 2025 r., nie zabraknie też Grupy Selena. Na swoim stoisku zaprezentuje innowacyjne produkty swoich dwóch flagowych marek Tytan Professional® i Matizol®, które od ponad 30 lat odpowiadają na realne potrzeby budownictwa, w ponad 100 krajach na całym świecie.

Źródło: Grupa Selena
materiał prasowy

Zakłady przemysłowe inwestują w nowoczesne instalacje przeciwpożarowe

scott-graham-OQMZwNd3ThU-unsplashW 2023 r. odnotowano prawie 2985 pożarów budynków produkcyjnych i magazynowych*. Znacząca liczba takich zdarzeń pokazuje jak istotne jest odpowiednie zabezpieczenie tych obiektów przed ryzykiem pożarowym. Poza kwestiami bezpieczeństwa ludzi i mienia ważne jest zapewnienie ciągłości procesu produkcji.

Coraz częściej stosowaną metodą jest automatyczna detekcja i wykorzystanie wysokociśnieniowej mgły wodnej, która skutecznie ogranicza rozprzestrzenianie się ognia.

W 2023 roku w Polsce odnotowano 2 123 pożary obiektów produkcyjnych oraz 862 pożary magazynów (dane Gov.pl/ Państwowa Straż Pożarna*). Te dane wskazują na znaczną liczbę incydentów związanych z obiektami przemysłowymi – to średnio prawie 249 miesięcznie.

Najczęstszymi przyczynami pożarów w Polsce były zaniedbania związane z urządzeniami elektrycznymi i grzewczymi, nieostrożność w obchodzeniu się z ogniem oraz podpalenia. Do takich zdarzeń przyczyniają się uszkodzone lub przeciążone instalacje elektryczne oraz niewłaściwe użytkowanie urządzeń grzewczych, szczególnie na paliwa stałe. Przyczyną pożarów może też być starzenie się infrastruktury przemysłowej. Wiele zakładów produkcyjnych w Polsce funkcjonuje od dziesięcioleci, a inwestycje w unowocześnienie nie zawsze są przeprowadzane w odpowiednim czasie.

– Niemodernizowane instalacje elektryczne czy systemy wentylacyjne, zwłaszcza jeśli nie są regularnie kontrolowane, mogą zwiększać ryzyko wystąpienia pożaru. Profesjonalny serwis wszystkich instalacji w zakładzie przemysłowym jest niezwykle istotny. Zapewnia nie tylko ciągłość procesów wytwórczych, powtarzalność standardu produkcji, ale wpływa przede wszystkim na bezpieczeństwo. Oczywiście pożaru nie da się całkowicie wykluczyć, ale korzystanie z doświadczonego i kompleksowego serwisu FM istotnie zmniejsza takie ryzyko mówi Krzysztof Majcher – Inżynier Projektów SPIE Building Solutions.

Skutki pożaru często wiążą się z przestojem w produkcji, co może oznaczać utratę zamówień, opóźnienia w dostawach oraz problemy z realizacją kontraktów.

Zakłady przemysłowe nadrabiają braki w zakresie instalacji p. poż.

Bardzo istotne jest też wyposażenie obiektów produkcyjnych w skuteczne i sprawdzone instalacje przeciwpożarowe. Brak systemów detekcji oraz urządzeń gaśniczych może prowadzić do szybszego rozprzestrzenienia się ognia i większych strat. Obecnie wiele zakładów inwestuje w nowoczesne systemy ochrony przeciwpożarowej. Wg eksperta SPIE coraz częściej stosowanym rozwiązaniem zapewniającym wysoką skuteczność jest wykorzystanie wysokociśnieniowej mgły wodnej.

– Taki system został zaprojektowany do ochrony przestrzeni wytwórczej, także takiej, w której występuje podwyższone ryzyko ze względu na obecność cieczy i materiałów łatwopalnych oraz atmosferę wybuchową. Dotyczy to szczególnie zakładów produkcyjnych, które wykorzystują substancje mogące stanowić potencjalne zagrożenie pożarowe, takie jak chemikalia, oleje, gaz czy materiały łatwopalne. Dodatkową zaletą takiego rozwiązania jest niewielka Ilość wody potrzebnej do gaszenia dużej kubatury. Dzięki automatycznemu uzupełnianiu wody, system szybko wraca do stanu gotowości po zdarzeniu – mówi Krzysztof Majcher – Inżynier Projektów SPIE Building Solutions.

* https://www.gov.pl/web/kgpsp/interwencje-strazakow-w-2023-roku

Źródło: SPIE Building Solutions
materiał prasowy

Ikona polskiego rynku hotelowego Sofitel Grand Sopot

SOPOT, POLEN - 2017 AUGUST 25. Publick sandy beach and Grand Hotel in the background in Sopot.Sofitel Grand Sopot, ikona polskiego rynku hotelowego, trafił w nowe ręce. Sprzedającym był AccorInvest, właściciel grupy Orbis, a kupującym polska firma Sinfam Investments inwestująca w obiekty hotelowe, głównie z segmentu premium. Dla rynku to sygnał, że aktywizują się polscy inwestorzy i zaczynają kupować cenne aktywa. Operatorem zarządzającym hotelem pozostanie Sofitel. W procesie sprzedaży AccorInvest reprezentował zespół agencji doradczej immo lab.

Hotel Sofitel Grand Sopot to ikona miasta, jego historia sięga 1927 roku, kiedy został otwarty jako luksusowy obiekt przyciągający elitę Europy. W 2008 roku nieruchomość zmieniła nazwę z Grand Hotel na Sofitel Grand Sopot i została włączona do sieci Sofitel, należącej do grupy Accor. Rebranding był częścią modernizacji i przekształcenia obiektu w luksusowy hotel o standardzie międzynarodowym, zachowując jednocześnie jego historyczny charakter i prestiżową renomę.

Architektura hotelu reprezentuje styl neobarokowy z wpływami art déco. Sofitel Grand Sopot wyróżnia się wyjątkową lokalizacją — tuż obok zabytkowego molo w Sopocie — oraz luksusowym wnętrzem, które łączy historyczny urok z nowoczesnym komfortem. Sofitel Grand Sopot czekają kolejne zmiany – nowy właściciel zobowiązał się do prac modernizacyjnych i remontowych.

Tak spektakularna transakcja jak sprzedaż Sofitel Grand Sopot jest dowodem na odbicie rynku hotelowego w Polsce i coraz lepszy sentyment w sektorze nieruchomości komercyjnych. Tym razem w zmianie cyklu pomaga polski kapitał, który zaczyna mocno konkurować z zagranicznymi inwestorami. Segment hoteli konsekwentnie poprawia wskaźniki efektywności, czemu towarzyszy wzrost liczby gości krajowych i zagranicznych. W przypadku Sofitel Grand Sopot argumentami za tą transakcją, była mocna marka obiektu i bardzo dobre wskaźniki obłożenia. Cieszymy się, że nasz zespół miał szansę wspierać AccorInvest w procesie sprzedaży tej kultowej nieruchomości. Dla mnie, jako sopocianina, jest to dodatkowa satysfakcja. – komentuje Daniel Puchalski, współzałożyciel i partner zarządzający immo lab.

Źródło: immo lab
materiał prasowy

Czy Chiny potajemnie kupują złoto inwestycyjne?

michal_teklinski_goldsaverChiny potajemnie kupują złoto? I czy polski rynek srebra czeka podobny los co niemiecki? Na rynku złota trwa sinusoida, a cena kruszcu przeżywa spore wahania. Pojawiają się też głosy, że Chiny wcale nie zaprzestały zakupów tego aktywa, tylko robią to potajemnie. Z kolei od stycznia w Polsce szykuje się wielka zmiana, jeśli chodzi o srebro. Czy nasz kraj spotka to samo, co Niemców?

Na początku ubiegłego tygodnia obserwowaliśmy kolejną korektę na rynku królewskiego kruszcu. Doprowadziła ona do jednego z największych spadków od 2021 roku, a w ciągu jednego dnia złoto straciło 3% na wartości.

Potem kurs znów zaczął rosnąć, kończąc miniony tydzień na poziomie około 2650 USD/oz. Nowy tydzień zaczął się od lekkiego spadku notowań, po którym kruszec zaczął odrabiać straty. W poniedziałek 2 grudnia około południa uncja kosztowała już ponad 2640 dolarów.

Nowy sekretarz skarbu USA wstrząsnął rynkiem

Do wspomnianej korekty doszło po tym, jak Donald Trump ogłosił nazwisko nowego sekretarza skarbu. Ostatecznie padło na Scotta Bessenta. To człowiek, który wcześniej przez wiele lat pracował na Wall Street i związany był z Georgem Sorosem, czyli „arcywrogiem” republikańskiej, konserwatywnej wizji świata, opowiadającym się za bardzo liberalnym podejściem do życia w kwestiach nie tylko gospodarczych, ale także tych obyczajowych i związanych z wolnością jednostek.

Scott Bessent w kontekście złota jest o tyle ważny, że opowiada się za taktyką „3-3-3”, czyli chce zmniejszyć deficyt budżetowy do 3% PKB, chce przyśpieszenia tempa dynamiki wzrostu PKB do 3% i zwiększenia wydobycia ropy o 3 miliony baryłek dziennie. Bessent cieszy się dużym poważaniem na Wall Street, jest autorytetem dla wielu, więc jego jasna deklaracja, że będzie realizował agendę Trumpa działa z korzyścią dla dolara. To wszystko spowodowało między innymi korektę na złocie.

Co ciekawe, jeszcze 4 listopada, czyli dzień przed wyborami w Stanach Zjednoczonych, w podcaście Scott Bessent mówił o tym, że złoto w tej chwili to epokowa zmiana, jeśli chodzi o politykę, jaką realizują banki centralne. Mówił też, że bardzo zaskoczyła go zapowiedź Polski, iż nasz kraj 20% rezerw walutowych chce mieć zgromadzonych w tym kruszcu. Powiedział również, że sam na złocie ma największą ekspozycję. A to oznacza, że ten człowiek lubi złoto i wierzy w nie bardzo mocno.

Geopolityka i ekonomia wpływają na kruszec

Druga sytuacja, do której doszło mniej więcej w tym samym momencie, to informacja o tym, że Stany Zjednoczone przedstawiły plan dotyczący zawieszenia broni, na razie na 60 dni, który został zaakceptowany przez Izrael i Hezbollah. Zakłada on stworzenie strefy pozbawionej wojsk izraelskich i wojsk Hezbollahu na terenie Libanu. Ma tam funkcjonować tylko armia libańska jako gwarant bezpieczeństwa i siły międzynarodowe, które mają pilnować przebiegu tego procesu.

Rozejm wszedł w życie dwa dni później. Na razie mamy do czynienia z zawieszeniem broni, rzeczywiście walki ustały, sytuacja wydaje się opanowana. Mamy zatem sytuację, w której konflikt na Bliskim Wschodzie nieco zelżał, co działa korzystnie dla rynków, a obniżenie temperatury sporu spowodowało, że cena kruszcu spadła. Natomiast w drugiej połowie kurs złota znowu zaczął odbijać, przekraczając poziom 2660 dolarów za uncję. To pokazuje, że ten pokój jest w gruncie rzeczy nietrwały, a konflikt wciąż trwa.

Dochodzą też nowe informacje o sytuacji gospodarczej w Stanach Zjednoczonych, które pokazują, że inflacja w USA rośnie. Niedługo będzie też spotkanie Fedu dotyczące spodziewanej w grudniu obniżki stóp procentowych. Obecnie prawdopodobieństwo takiego scenariusza jest szacowane przez rynek na ponad 65%, a to zawsze działa pozytywnie na złoto. Podobnie jak funkcjonowanie w otoczeniu podwyższonej, ale stosunkowo niewielkiej inflacji. Sytuacja z punktu widzenia ceny kruszcu wydaje się być zatem niemalże optymalna.

Chiny potajemnie kupują złoto?

Ludowy Bank Chin kupował kruszec nieprzerwanie – i to w sporych ilościach – przez 18 miesięcy, od roku 2022 aż do maja 2024 roku, gdy nagle przestał robić zakupy. Oficjalnie przestał, bo ich nie raportuje, podczas gdy inne banki centralne kupują cały czas, w tym Narodowy Bank Polski, który według Światowej Rady Złota jest pod tym względem światowym liderem.

Jednak w ubiegłym tygodniu pojawił się artykuł Jana Nieuwenhuijsa, który od lat jest analitykiem rynku złota. Wskazuje on, że tak naprawdę Chiny nie przestały gromadzić kruszcu tylko kupują go w nieoficjalny sposób, przez giełdę w Szanghaju. Bezpośrednio z banków bulionowych w Londynie mają trafiać tam duże, 400-uncjowe sztabki używane w obrocie międzybankowym.

To o tyle dziwne, że na tej giełdzie zazwyczaj taki sztabami nie handluje się, a w obrocie są przede wszystkim sztabki mniejsze, do 1 kilograma. Natomiast we wrześniu banki bulionowe z Londynu sprzedały aż 60 ton kruszcu na giełdę w Szanghaju. Według Nieuwenhuijsa to właśnie dowód, że te sztabki trafiły do Banku Ludowego Chin, który w ten sposób powiększa swoje rezerwy.

W przeszłości bywało już tak, Ludowy Bank Chin kupował kruszec, do którego się nie przyznawał i dopiero po pewnym czasie raportował wielkie zakupy. Teraz być może mamy do czynienia z podobną sytuacją, aczkolwiek skala tych zakupów jest zdecydowanie większa niż wtedy. Według tego samego analityka, podobnie sekretnie złoto kupuje również Arabia Saudyjska, która też się do nich oficjalnie nie przyznaje.

Całą sprawę trzeba jeszcze poddać analizie i musimy poczekać na oficjalne raporty, czy rzeczywiście tak duża ilość kruszcu trafiła do banku centralnego Chin. Sam fakt zaprzestania kupowania złota po 18 miesiącach jest rzeczywiście zaskakujący. Dlaczego bowiem Państwo Środka miałoby nagle zrezygnować z zakupów, zwłaszcza, że w drugiej połowie bieżącego roku złoto bardzo dynamicznie zyskiwało na wartości?

Srebro w Polsce na pełnej stawce VAT

W Polsce z kolei pojawiła się bardzo ważna informacja z rynku metali szlachetnych, dotycząca srebra. Ten metal często kupuje się jako tańszy zamiennik dla złota, a jego kurs – z pewnym opóźnieniem – zazwyczaj również zyskuje na wartości, gdy rośnie królewski kruszec. I w tym roku rzeczywiście srebro zanotowało bardzo duże wzrosty.

Od 1 stycznia 2025 roku wchodzi już podpisana przez prezydenta ustawa dotycząca normalizacji stawek VAT na produkty kolekcjonerskie. Polska była do tej pory jednym z niewielu krajów w Europie, który umożliwiał w momencie importu srebrnych monet spoza Unii Europejskiej jako produktów kolekcjonerskich ich późniejszą sprzedaż na VAT marży.

W związku z tym były one dużo bardziej przystępne cenowo niż sztabki srebra, które zawierają pełen podatek VAT. I wielu klientów kupowało właśnie srebrne monety. Podobny mechanizm funkcjonował przez lata również w Niemczech, gdzie mniej więcej półtora roku temu wprowadzono jednak oprocentowanie srebrnych monet pełnym VAT-em.

A to z kolei spowodowało, że ich sprzedaż zanurkowała na samo dno. Obrót dealerów metali szlachetnych, jeśli chodzi o srebrne monety, spadł aż o 75%. I obecnie nikt tam w zasadzie tego typu monet już nie kupuje, właśnie ze względu na nałożony podatek. W Polsce, gdy ta zmiana wejdzie w życie, spodziewamy się prawdopodobnie podobnego scenariusza.

Srebro stanie się dużo mniej atrakcyjne pod względem inwestycyjnym, dlatego warto zainteresować się złotem kupowanym w mniejszych sztabkach albo – jak w Goldsaverze – „po kawałku”. Bo tego typu zakup od 1 stycznia – z punktu widzenia oszczędnościowego – będzie dużo bardziej atrakcyjny.

Więcej o planowanych zmianach można przeczytać na blogu Goldenmark, wiodącego dostawcy na rynku metali szlachetnych w Polsce, należącego do tej samej grupy kapitałowej co Goldsaver.

Autor: Michał Tekliński, ekspert rynku złota Goldsaver.pl, Grupa Goldenmark

Źródło: Goldsaver.pl 
materiał prasowy

Dompress: Czy nowe mieszkania na sprzedaż cieszą się popularnością?

Centralna Vita DeveliaCzy ożywienie odnotowane na rynku kredytowym oznacza także odbicie w sprzedaży mieszkań? Czy firmy deweloperskie rejestrują wzrost zainteresowania zakupem lokali w ostatnim czasie? Czy aktywność klientów mimo braku preferencyjnego kredytu i rządowego wsparcia jest większa? Sondę przygotował serwis nieruchomości dompress.pl. 

Tomasz Kaleta, dyrektor zarządzający ds. sprzedaży i marketingu w Develii                                                                                            

Obecnie liczba wniosków o kredyt hipoteczny niemal osiągnęła poziom sprzed pandemii, wojny oraz gwałtownych podwyżek stóp procentowych, które znacząco zwiększyły koszt kredytu i obniżyły zdolność kredytową kupujących. Warto podkreślić, że dzieje się to bez wsparcia jakiegokolwiek programu rządowego. Dane wskazują na stopniowy wzrost popytu na mieszkania, co znajduje odzwierciedlenie w wynikach sprzedaży z ostatnich miesięcy. Na siedmiu największych rynkach wynosi ona około 3,5 tys. mieszkań miesięcznie. Dla porównania, w okresie wakacyjnym sprzedawano 2,5 tys. lokali.

Choć nadal nie osiągnęliśmy zeszłorocznych poziomów sprzedaży ani średniej z ostatnich lat wynoszącej około 4,5 tys. mieszkań miesięcznie, widoczny jest trend wzrostowy. Warto zauważyć, że część klientów, którzy wstrzymywali się z zakupem, czekając na rządowy program, wraca na rynek. Istotnym impulsem jest zapowiadana na 2025 rok obniżka stóp procentowych. Banki, które mają nadpłynność, dodatkowo obniżyły marże, dzięki czemu na rynku dostępne są kredyty z oprocentowaniem na poziomie 7 proc.

Zbigniew Juroszek, prezes zarządu Atal

W kolejnych, jesiennych miesiącach widzimy, że popyt jest wyższy niż w wakacje tego roku. Jednakże niepewność na rynku nieruchomości spowodowana niejasnymi sygnałami rządzących, co do programów wsparcia wybranych grup nabywców, wciąż jest odczuwalna. Mimo to obserwujemy, że coraz więcej zniecierpliwionych oczekiwaniem klientów decyduje się finalizować transakcje.

W naszych danych widać też istotne zmiany w strukturze popytu. Trudny dostęp do kredytów i bardzo drogi pieniądz spowodowały, że klienci zgłaszają zapotrzebowanie na coraz mniejsze mieszkania. Sprzedają się także lokale duże i drogie. Nabywców nie znajduje natomiast środkowa część oferty, którą w normalnych warunkach interesowałyby się zwłaszcza rodziny. Program dopłat lub znaczące polepszenie warunków finansowania zwiększyłyby ruch w tym segmencie, na co jesteśmy bardzo dobrze przygotowani ofertowo.

Monika Kudełko, dyrektor ds. Strategii i  Komunikacji Marketingowej w Activ Investment

Obserwujemy stabilne zainteresowanie naszą ofertą, choć obecne warunki rynkowe i duża podaż skłaniają klientów do bardziej rozważnych decyzji zakupowych, a proces zakupu często się wydłuża. Mimo to, październik okazał się dla nas wyjątkowo dobrym miesiącem, co można częściowo powiązać z poprawą sytuacji na rynku kredytowym. Kluczową rolę odegrały jednak atrakcyjne oferty cenowe oraz dostępność mieszkań w dogodnych lokalizacjach, które skutecznie zwiększyły dynamikę sprzedaży.

Dobrym przykładem jest inwestycja ŚwiatoVida w Warszawie, gdzie odnotowaliśmy rekordową sprzedaż – aż 22 mieszkań w jednym miesiącu. Wynik ten pokazuje, że nawet w wymagających warunkach rynkowych dobrze zaprojektowane projekty w atrakcyjnych lokalizacjach wciąż przyciągają klientów. Wprowadzenie okresowych promocji oraz przemyślana strategia sprzedażowa to istotne elementy, które pozwalają nam skutecznie odpowiadać na potrzeby klientów i utrzymywać wysoką aktywność na konkurencyjnym rynku.

Andrzej Gutowski, dyrektor Sprzedaży Ronson Development

Zauważyliśmy w ostatnich tygodniach większe zainteresowanie klientów zakupem mieszkania. Ale warto zauważyć, że to tymczasowy wzrost aktywności. Wynika z kilku czynników. Przede wszystkim deweloperzy prowadzą intensywne działania promocyjne, które zachęcają klientów do podjęcia decyzji zakupowych. Ponadto, zbliżający się koniec roku sprawia, że firmy deweloperskie starają się realizować swoje plany sprzedażowe. W efekcie klienci, widząc atrakcyjne oferty, starają się skorzystać z okazji, co dodatkowo napędza zainteresowanie. Przewidujemy, że to pobudzenie wygaśnie w połowie grudnia.

Adrian Sączek, dyrektor Działu Sprzedaży Produktów Deweloperskich w Mennicy Polskiej

Zainteresowanie zakupem mieszkań znajduje się na stabilnym poziomie, pomimo wysokich stóp procentowych. Znaczący udział w grupie nabywców to klienci gotówkowi. Mieszkanie nadal traktowane jest jako bezpieczne aktywo zabezpieczające oszczędności, z perspektywą wzrostu wartości w przyszłości, szczególnie w dużych ośrodkach miejskich.

Jeśli chodzi o klientów nabywających mieszkanie na kredyt, zwykle są to osoby kupujące swoją pierwszą nieruchomość na własne potrzeby. Przy wysokich czynszach najmu, pomimo wysokich odsetek kredytów hipotecznych, klienci decydują się na zakup licząc na spadek oprocentowania, o którym mówi się w perspektywie 2025 roku.

Małgorzata Mellem, członek zarządu Budlex

Na rynku nieruchomości obserwujemy spadek zainteresowania zakupami, co wiąże się z dążeniem rynku do stabilizacji. Pewną aktywność klientów odnotowujemy nadal w segmencie premium, jednak wysokie koszty kredytów hipotecznych w Polsce wpływają na decyzje zakupowe. W przypadku ofert inwestycyjnych zauważamy ostrożność,. Klienci poszukują zarówno mieszkań na własne potrzeby, jak i atrakcyjnych możliwości lokowania kapitału, jednak decyzje zakupowe podejmowane są z większą rozwagą.

W odpowiedzi na te trendy wprowadziliśmy program inwestycyjny dedykowany naszym stałym klientom, który pozwala na elastyczne finansowanie, specjalne warunki zakupu i pierwszeństwo w wyborze nieruchomości. Program cieszy się dużym zainteresowaniem zwłaszcza wśród klientów decydujących się na zakup kilku mieszkań.

W ostatnich tygodniach zauważyliśmy wzrost liczby zapytań i wizyt w naszych biurach sprzedaży, szczególnie w miastach takich jak Gdańsk czy Warszawa. Dobrym przykładem jest inwestycja Kapitanat w Gdańsku, gdzie rozpoczęcie realizacji kolejnego etapu ekskluzywnych apartamentów nad Motławą spotkało się z dużym odzewem już na etapie przedsprzedaży. Mamy nadzieję, że to jaskółki zwiastujące rynkowe ożywienie w nadchodzących miesiącach.

Jednocześnie planowane przez nas nowe inwestycje w Toruniu, Bydgoszczy czy Warszawie będą wzbogacone o programy promocyjne, które z pewnością zwiększą zainteresowanie klientów. Te działania, dostosowane do aktualnych warunków gospodarczych, mają na celu przyciągnięcie nabywców zarówno indywidualnych, jak i inwestorów.

Dawid Wrona, Chief Operating Officer w Archicom

Biorąc pod uwagę największe polskie miasta, w ostatnich 3 miesiącach obserwujemy wyraźny wzrost sprzedaży mieszkań. Bez wątpienia część z tych transakcji jest finansowana z udziałem kredytu hipotecznego. Polityka kredytowa jest skorelowana z dynamiką sprzedaży na rynku nieruchomości, co łatwo dostrzec przy okazji zmian stóp procentowych.

Spodziewaliśmy się odbicia sprzedaży w końcówce bieżącego roku, zawłaszcza wśród klientów kredytowych. W mojej ocenie wynika to z faktu swoistego zmęczenia oczekiwaniem na uruchomienie nowego programu rządowego, a także brakiem informacji o terminie startu czy też konkretnych założeniach. Przy obecnym poziomie inflacji, stabilnym i powolnym, ale jednak wzroście cen mieszkań, a także stosunkowo wysokiej podaży dającej możliwość wyboru lokalu według własnych preferencji, coraz ciężej uzasadnić wstrzymywanie decyzji zakupowych. Jednocześnie podaż jest odbudowywana w rozsądnym tempie, co sprawia, że nie należy prognozować znaczącego spadku cen nieruchomości w najbliższej przyszłości, a raczej ich utrzymanie na zbliżonym poziomie.

Zuzanna Należyta, dyrektor ds. handlowych w Eco Classic 

Widoczne jest niewielkie ożywienie wśród klientów, ale raczej jeżeli chodzi o podejmowanie decyzji. Do tej pory mieliśmy podobny jak obecnie poziom zainteresowania, ale klienci czekali z podjęciem decyzji. Potwierdzają to również dane BIK, z których wynika, że w październiku złożono o 21 proc. wniosków o kredyt mieszkaniowy więcej niż miesiąc wcześniej.

Michał Witkowski, dyrektor ds. sprzedaży Lokum Deweloper

Mówiąc o ożywieniu musimy mieć świadomość, jaka baza jest dla nas punktem odniesienia, do jakiego poziomu przyrównujemy wyniki danego okresu. Od wielu miesięcy zachowania kredytobiorców stanowią odstępstwo od aktywności czy norm, z jakimi mieliśmy do czynienia przed załamaniem akcji kredytowej. Aby mieć pełny obraz obecnej skali kredytowania, powinniśmy posiadać dane, ile z wniosków dotyczy refinansowania wcześniej zaciągniętych zobowiązań czy konsolidacji. Klienci obserwujący brak jasnego i jednolitego podejścia ustawodawcy do dalszych losów programu wsparcia kredytobiorców, również charakteryzują się niezdecydowaniem. Nie pomaga także upolityczniony przekaz w sprawie dalszych prognoz dotyczących stóp procentowych. Te dwa niezwykle ważne dla nabywców aspekty, pozbawione merytorycznej debaty, będą skutkować mniejszą aktywnością po stronie popytu. To z kolei prowadzi do wstrzymywania realizacji inwestycji deweloperskich i stopniowego ograniczenia dostępności mieszkań na rynku.

Joanna Chojecka, dyrektor ds. sprzedaży i marketingu na Warszawę i Wrocław w Grupie Robyg

W ostatnim kwartale widzieliśmy, że klienci przesuwali swoje decyzje zakupowe w oczekiwaniu na nowe inwestycje i poszerzenie oferty dostępnej na rynku. Bez wątpienia na cały kwartał miała też wpływ powódź w zachodniej Polsce, co wyraźnie odnotowaliśmy we Wrocławiu. To bardzo trudna sytuacja, a odbudowa na terenach zalanych będzie trwała dłuższy czas. Stąd trzeci kwartał bieżącego roku był nieco niestandardowy. Wciąż widzimy zainteresowanie klientów i czekamy, aby popyt powrócił do wcześniejszych poziomów.

Podtrzymujemy jednak prognozę rocznej sprzedaży na poziomie 2300 mieszkań oraz zwiększenie portfela lokali na wynajem o około 1000 nowych mieszkań, a więc realizujemy nasz założony harmonogram. Poziom sprzedaży w poszczególnych kwartałach jest raczej wynikiem sezonowości oraz wielkości oferty i nie wpływa na nasze roczne założenia. W bieżącym, czwartym kwartale uruchomiliśmy nowe inwestycje, bo udało się sfinalizować przedłużające się procedury administracyjne i będzie to właśnie widoczne w wynikach rocznych.

Wojciech Mochocki CFO w Trust Investment S.A.

Ożywienie na rynku kredytowym na początku czwartego kwartału może być zwiastunem pewnego wzrostu sprzedaży mieszkań. Wzrost zainteresowania kredytami hipotecznymi może być związany z malejącymi nadziejami osób planujących zakup mieszkania, na wprowadzenia nowych rzędowych programów wsparcia. W ostatnich tygodnia obserwujemy w naszych inwestycjach satysfakcjonujący poziom sprzedaży mieszkań i lokali, dający nadzieję na poprawienie wyników sprzedaży z II i III kwartału, które były na poziomie odpowiednio: 125 i 132 mieszkań i lokali. Liczymy, że nasze dodatkowe działania marketingowe oraz aktywność sprzedawców pozwolą nam na zakończenie całego 2024 roku ze sprzedażą na poziomie 530 – 550 lokali.

Shraga Weisman, CEO Aurec Home

Październik 2024 roku był kolejnym miesiącem, w którym deweloperzy w dużych polskich miastach wprowadzili na rynek więcej nowych mieszkań, niż sprzedano w tym samym okresie. Mimo wzrostu liczby dostępnych lokali, tempo ich sprzedaży poprawiło się dzięki stosunkowo dobrej październikowej sprzedaży na poziomie ok. 3,7 tys. Wzmożona aktywność na rynku mieszkaniowym sugeruje, że deweloperzy mogą mieć powody do zadowolenia. Potwierdzają to także nasze statystyki sprzedażowe.

Damian Tomasik, prezes zarządu Alter Investment

Z naszej perspektywy jako dewelopera gruntowego, popyt na rynku nieruchomości oceniamy obecnie jako stabilny. Ożywienie na rynku kredytowym, mimo wysokich kosztów kredytów w Polsce, niekoniecznie oznacza gwałtowne odbicie w sprzedaży mieszkań, ale obserwujemy stałe zainteresowanie dla dobrze zaprojektowanych inwestycji. Przykładem jest nieruchomość pod budynek wielorodzinny w Gdańsku przy ul. Madalińskiego, dla której uzyskaliśmy pozwolenie na budowę w sierpniu. Już we wrześniu została ona sprzedana deweloperowi, który szybko przystąpił do budowy. Taka sytuacja potwierdza, że na rynku nadal istnieje popyt na nieruchomości z gotowymi pozwoleniami na budowę.

Źródło: dompress.pl
materiał prasowy

Nearshoring – jaka część usług i produkcji przypadnie Polsce?

Bartłomiej Zagrodnik, Managing Partner, CEO w Walter HerzNearshoring – jaka część usług i produkcji przypadnie Polsce? Na rynku możemy obserwować obecnie trend, w którym firmy z sektora BPO/SSC, ale także z branży technologicznej, konsultingowej i finansowej coraz chętniej otwierają mniejsze, strategiczne oddziały regionalne. Przenoszenie procesów biznesowych do lokalizacji bliższych geograficznie, związane z procesem nearshoring’u staje się istotną strategią, nie tylko dla takich sektorów, jak transport, logistyka czy produkcja, ale także dla firm outsourcingowych, świadczących usługi dla biznesu i podmiotów reprezentujących inne branże.

Firmy z sektora BPO/SSC nie ograniczają się już do pracy w dużych, kluczowych centrach operacyjnych, ale tworzą rozproszone huby, lokując je tam, gdzie mogą zrekrutować odpowiednio wykwalifikowany zespół. Tworząc oddziały satelitarne łączą centralne biura główne z siecią mniejszych placówek. To pozwala lepiej zarządzać ryzykiem i szybciej reagować na zmiany rynkowe. Dzięki temu, mogą ściślej dostosowywać swoje usługi do specyficznych potrzeb regionalnych, co jest szczególnie istotne w tym sektorze.

Celem zaspokojenia pojawiających się potrzeb biznesowych tworzone są również odziały, które pełnią funkcję lokalnych punktów kontaktu, coworkingów lub przestrzeni projektowych. Wiąże się to ze zmniejszeniem zapotrzebowania na powierzchnie biurowe i poszukiwaniem bardziej elastycznych rozwiązań dla pracy w systemie hybrydowym. Jednocześnie zapewnia dostęp do wysoce wykwalifikowanych pracowników w regionach, które oferują optymalne koszty związane z prowadzeniem biznesu.

Mniejsze oddziały lokalne

Firmy BPO/SSC oraz podmioty z sektora IT, fintech czy e-commerce coraz częściej przenoszą swoje operacje do krajów oferujących niższe koszty pracy. Wybierając lokalizację kierują się chęcią optymalizacji wydatków, możliwościami lepszej kontroli operacyjnej i dostępu do wykwalifikowanego kapitału ludzkiego. Bliskość czasowa i kulturowa ułatwia współpracę z centralami w Europie Zachodniej i USA, stąd szczególnie popularne pod tym względem są takie regiony jak Europa Środkowo-Wschodnia (Polska, Czechy, Rumunia) oraz Ameryka Łacińska (Meksyk, Kostaryka).

W regionalne centra w Europie Środkowo-Wschodniej, ze względu na atrakcyjne koszty pracy i wykwalifikowaną kadrę, inwestuje m.in. firma Capgemini, Infosys czy Wipro.

Google i Amazon otwiera mniejsze oddziały technologiczne w takich krajach jak Irlandia i Polska, aby sprawniej obsługiwać klientów regionalnych i wspierać rozwój produktów.

Firmy doradcze i finansowe, jak Deloitte czy Revolut, dywersyfikują swoje lokalizacje, otwierając oddziały w mniejszych miastach, jak m.in. Kraków, Sofia i Monterrey, by korzystać z lokalnych talentów.

Dedykowane zespoły na rynkach regionalnych

Według danych zawartych w raporcie ABSL – Sektor nowoczesnych usług biznesowych w Polsce 2024, w okresie od początku 2023 roku do końca I kwartału 2024 roku na polskim rynku rozpoczęło działalność 60 centrów usług biznesowych, najwięcej w Poznaniu i Wrocławiu i Krakowie.

Większość nowych inwestycji wprowadzonych zostało w sektorze informatycznym, usług wspólnych/globalnych usług biznesowych, outsourcingu procesów biznesowych oraz badań i rozwoju. Nowe placówki wygenerowały 4860 miejsc pracy. Średnie zatrudnienie w nowo utworzonych centrach wyniosło 81, podczas gdy rok wcześniej było to 201 osób. Inwestorzy pochodzą z 16 krajów, a w poprzedniej edycji raportu było to 13 krajów. Nowe odziały utworzone zostały głównie przez inwestorów amerykańskich i niemieckich.

Większość obsługiwanych klientów w nowych placówkach pochodzi z Europy. Udział centrów obsługujących Stany Zjednoczone i Kanadę spadł rok do roku i wyniósł 61,5%, a Bliski Wschód i Afrykę 46,2%. Podobnie jak w ostatnich latach, niższy jest też udział centrów obsługujących klientów z regionów APAC (32,5%) i LAC (23,7%).

Polska magazynowym hubem Europy

Ze zjawiskiem relokacji produkcji i logistyki do krajów bliższych ich rynkom docelowym mamy do czynienia od pandemii. Teraz obawy o zakłócenia łańcuchów dostaw podsyca niestabilność geopolityczna, konflikty zbrojne i globalna walka handlowa.

Polska jest atrakcyjnym miejscem dla inwestycji związanych z nearshoringiem dla coraz większej ilości firm, dzięki swojej lokalizacji, rozwiniętej infrastrukturze logistycznej i magazynowej oraz konkurencyjnym kosztom operacyjnym stała się kluczowym miejscem dla firm przenoszących produkcję bliżej rynków europejskich.

Nasz kraj wybija się rozwiniętym rynkiem powierzchni magazynowych i liderem pod względem popytu w tym sektorze na kontynencie. W ciągu ostatnich lat trafiliśmy do czołówki europejskiej z wielkością zaplecza, które ustępuje tylko Niemcom, Francji i Holandii. Obecnie jesteśmy europejskim hubem dla e-commerce z 30 proc. powierzchni magazynowej przeznaczonymi do obsługi sprzedaży elektronicznej.

Produkcja powraca na polski rynek

Wiele międzynarodowych przedsiębiorstw, aby zminimalizować ryzyko związane realizacją i terminowością dostaw oraz zmniejszyć zależność od Azji, decyduje się na lokowanie swoich inwestycji na naszym rynku. W ostatnich trzech latach Polska notuje skokowy wzrost bezpośrednich inwestycji zagranicznych, w których największy udział ma branża motoryzacyjna i sektor elektromobilności oraz centra usług biznesowych.

W Polsce produkowana jest znacząca część baterii litowo-jonowych dla samochodów elektrycznych. Według danych Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych, na polskim rynku wytwarza się najwięcej w Europie akumulatorów do aut elektrycznych i plasujemy się pod tym względem na drugim miejscu na świecie, po Chinach. Polska jest już także jednym z największych producentów dużego AGD.

Firma Panattoni, która może się pochwalić wieloma znaczącymi realizacjami dla przedsiębiorstw produkcyjnych, w tym m.in. dla Reynaers Aluminium, PetRepublic, Knorr, Danfoss czy Tenneco prognozuje, że w kolejnych latach udział produkcji w popycie na powierzchnie przemysłowe będzie w Polsce wzrastał. Informuje, że większość potencjalnych klientów kierujących do niej zapytania o powierzchnię to dziś klienci z sektora produkcyjnego. Rozmowy prowadzone są z firmami m.in. z branży producentów komponentów do wiatraków, automotive, elektroniki i branży kosmicznej.

Wzrasta również zainteresowanie Polską ze strony firm produkcyjnych z Azji jako lokalizacji do obsługi Europy Zachodniej. Lokowaniem inwestycji produkcyjnych w Europie Środkowo-Wschodniej zainteresowane są firmy z Korei Południowej, Japonii i Chin. Nasz region staje się dla nich coraz bardziej konkurencyjnym rynkiem m.in. ze względu na wzrost płac w Chinach, który wynosi około 20-25 proc. rocznie. Inwestorzy biorą też pod uwagę, że lokowanie produkcji bliżej rynku zbytu może zostać z czasem wymuszone przez regulacje Unii Europejskiej w związku z obostrzeniami mającymi na celu ograniczanie śladu węglowego.

Autor: Bartłomiej Zagrodnik, Managing Partner, CEO w Walter Herz
materiał prasowy

Dwupokojowe mieszkania na sprzedaż blisko centrum – takie lokale mieszkalne cieszą się w Krakowie popularnością?

Nowa Drożdżownia, Tętnowski Development (1)Dwupokojowe mieszkania na sprzedaż blisko centrum – takie lokale mieszkalne cieszą się w Krakowie popularnością?

Krakowianie najchętniej sięgają po mieszkania dwupokojowe, które stanowią aż 37 proc. dostępnych rynkowych ofert. Rośnie też zainteresowanie większymi lokalami – zwłaszcza w rozwijających się dzielnicach jak Zabłocie i Bieżanów. Wybory mieszkańców różnicują przede wszystkim lokalizacja i cena, a coraz częściej również dostęp do terenów zielonych.

Lokalizacja to wciąż priorytet

Kraków to miasto o zróżnicowanej strukturze urbanistycznej, a każda z dzielnic ma odmienny charakter, co wpływa na preferencje kupujących. Znajduje to odzwierciedlenie w aktualnej sytuacji rynkowej. Według danych BIGDATA RynekPierwotny.pl, Kraków jest jedyną krajową metropolią ze wzrostem popytu na nowe mieszkania. Na metr kwadratowy trzeba tutaj wydać ok. 16,2 tys. zł, a od początku roku średnia cena za mkw. wzrosła o 5 proc. Wysokość ceny wynika najczęściej z lokalizacji – im bliżej do centrum miasta, tym drożej. – Jednym z podstawowych kryteriów wyboru nieruchomości poza ceną jest jej położenie. Krakowski rynek mieszkaniowy z racji tego, że charakteryzuje się rozproszeniem, pozwala nabyć wymarzone lokum, uwzględniając przy tym lokalizacyjne preferencje samych kupujących. Niezmienną popularnością cieszą się nieruchomości zarówno w centrum miasta, jak i w dzielnicach przylegających bezpośrednio do niego. Prym wiodą Grzegórzki, gdzie średnia cena za mkw. jest niewiele niższa niż na Starym Mieście i wynosi ok. 20 tys. zł. Kupujący doceniają też modne i dynamicznie rozwijające się Zabłocie, oferujące liczne tereny rekreacyjne Zwierzyniec, czy cieszącą się niesłabnącym zainteresowaniem studentów Krowodrzę – mówi Krzysztof Tętnowski, prezes zarządu Tętnowski Development, inwestor osiedla Nowa Drożdżownia – Warto zwrócić również uwagę na południową część miasta, a dokładnie Bieżanów, który jest jedną z najszybciej rozwijających się dzielnic w stolicy Małopolski. W ciągu ostatnich lat powstało tu wiele nowych inwestycji, a modernizowane są te już funkcjonujące. W porównaniu ze średnią ceną za nowe mieszkanie w Krakowie, gdzie mkw. kosztuje ok. 17 tys. zł, ceny w Bieżanowie są zdecydowanie bardziej przystępne – ok. 13 tys. zł za mkw. Kolejną przewagą jest bliskość obwodnicy oraz bardzo dobrze rozwinięta komunikacja miejska. Mieszkańcy mogą korzystać zarówno z pętli autobusowej, jak i tramwajowej, a także stacji kolejowych – Kraków Bieżanów, Drożdżownia czy Prokocim. To bardzo istotne z punktu widzenia szybkiego i wygodnego poruszania się po mieście, dojazdu do sąsiednich miejscowości, czy na lotnisko – dodaje.

Małe mieszkania kontra większe apartamenty

Rynek nieruchomości w Krakowie zdominowany jest głównie przez małe mieszkania, szczególnie dwupokojowe o powierzchni do 50 mkw. Dane BIGDATA Rynekpierwotny.pl pokazują, że stanowią one ponad 37 proc. dostępnych ofert. Mieszkania trzypokojowe obejmują 35 proc. rynku, natomiast kawalerki – około 12 proc. Taki stan rzeczy wynika m.in. z faktu dużego zainteresowania tego typu lokalami, szczególnie wśród młodych osób oraz inwestorów kupujących mieszkania na wynajem. Zamożniejsi mieszkańcy miasta coraz częściej decydują się jednak na przestronniejsze apartamenty, co niekiedy wiąże się z łączeniem kilku mniejszych mieszkań w jedno. – Wśród krakowskich nabywców wciąż dominuje wybór małych mieszkań dwupokojowych. Popyt na takie nieruchomości jest zdecydowanie największy, jednak zauważamy również rosnące zainteresowanie większymi metrażami, powyżej 100 mkw. Deweloperzy zazwyczaj nie oferują wielu mieszkań tej wielkości, a liczba osób poszukujących lokali o powierzchni domu, wciąż rośnie. Nasze społeczeństwo staje się coraz zamożniejsze, co sprawia, że klienci częściej decydują się na większe lokale bądź zakup dwóch lub trzech mieszkań, które można połączyć w jeden przestronny apartament – mówi Rafał Meus, manager sprzedaży w inwestycji Faktoria Młyn.

materiał prasowy

Rachunki leśne w Polsce w 2022 roku wg GUS

okularyGłówny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport „Rachunki leśne w Polsce w 2022 roku”.

Jak podaje GUS, według metodologii Europejskich Rachunków Leśnych (EFA), wartość produkcji globalnej działu leśnictwo i pozyskiwanie drewna w Polsce w 2022 r. wyniosła 36,6 mld zł i w stosunku do roku poprzedniego zwiększyła się o 41,6% (w cenach bieżących). Wysoki wzrost wartości produkcji globalnej, podobnie jak wartości gruntów leśnych i drzewostanów, wynikał głównie ze wzrostu cen drewna.
W końcu 2022 roku powierzchnia gruntów leśnych w Polsce wyniosła 9476,9 tys. ha. W ciągu roku zwiększyła się o 9,4 tys. ha. – podsumowuje Główny Urząd Statystyczny.
Pełna treść raportu dostępna jest na oficjalnej stronie internetowej Głównego Urzędu Statystycznego.

Źródło: GUS.

Firma Langowski Logistics nowym najemcą w nieruchomości inwestycyjnej MLP Pruszków II

MLP Pruszkow IIFirma Langowski Logistics nowym najemcą w nieruchomości inwestycyjnej MLP Pruszków II.

MLP Group podpisało umowę najmu z Langowski Logistics, wiodącym operatorem logistycznym specjalizującym się w międzynarodowym transporcie kontenerowym. Firma zajmie łącznie ponad 5,6 tys. m kw. powierzchni w kompleksie MLP Pruszków II. W zawarciu umowy najemcę wspierała firma doradcza Newmark Polska.

Do grona użytkowników centrum logistycznego MLP Pruszków II dołączyła firma Langowski Logistics. Zgodnie z zawartą umową nowy najemca może już korzystać z hali magazynowej o powierzchni 5,4 tys. m kw. W przygotowaniu jest dodatkowo około 250 m kw. nowoczesnej przestrzeni socjalno-biurowej, do której będzie mógł się on wprowadzić w sierpniu 2025 r.

„Oferowane przez nas powierzchnie spełniają najwyższe wymagania najemców. Przestrzenie magazynowe dedykowane dla nowego najemcy wyposażone zostały m.in. w czujniki ruchu i system DALI do oświetlenia. Zgodnie z naszą strategią obiekty spełniają jednocześnie najwyższe standardy i są poddawane procesowi certyfikacji BREEAM” – powiedział Tomasz Pietrzak, Leasing Director Poland w MLP Group S.A.

„Langowski Logistics rozwija ofertę logistyki magazynowej, stawiając na nowoczesne obiekty idealnie dopasowane do obsługi ładunków międzynarodowych. Współpraca z MLP Group umacnia naszą pozycję w branży, a dogodna lokalizacja magazynu w MLP Pruszków II pozwoli na jeszcze bardziej efektywne rozwiązania logistyczne i skrócenie czasu obsługi. Jesteśmy dumni, że możemy działać w jednym z najnowocześniejszych centrów logistycznych w Polsce, co doskonale wpisuje się w naszą strategię świadczenia najwyższej jakości usług na rynku krajowym i międzynarodowym” – podkreślił Mateusz Zalewski, Dyrektor ds. Logistyki Magazynowej w Langowski Logistics.

W procesie poszukiwania powierzchni oraz negocjowania warunków najmu firma Langowski Logistics była reprezentowana przez Newmark Polska.

„Cieszę się, że Langowski Logistics rozwija się i stale powiększa bazę klientów oraz zaplecze magazynowe, mimo trudnego dla branży 2024 roku. Świadczy to o dobrym przygotowaniu organizacji na zmiany rynkowe. Dodatkowe ponad 5 tys. m kw. magazynu w Pruszkowie II zwiększy bazę logistyczną Langowski Logistics w tym regionie do 13 tys. m kw. i pozwoli na dalszy wzrost. Wybór MLP Group i jednego z największych parków logistycznych w rejonie otwiera wiele możliwości na przyszłość. Dziękuję za elastyczne podejście wynajmującego oraz dobrą współpracę podczas procesu negocjowania warunków najmu dla naszego Klienta” – powiedział Jakub Dudkiewicz Senior Associate, Newmark Polska.

materiał prasowy

 

J.W. Construction ułatwia swoim klientom zakup nieruchomości inwestycyjnych

Osiedle Horizon_GdańskJ.W. Construction ułatwia swoim klientom zakup nieruchomości inwestycyjnych.

J.W. Construction – jeden najbardziej znanych deweloperów w Polsce – wprowadził do swojej oferty rozwiązania ułatwiające zakup nowego mieszkania lub domu: program zakupu domu w rozliczeniu za mieszkanie czy usługę pośrednictwa w sprzedaży w przypadku chęci zamiany mniejszego mieszkania na większy metraż. Ułatwienia wdrażane przez dewelopera to odpowiedź na trudności klientów związane z pozyskaniem finansowania wobec utrzymującego się, wysokiego poziomu stóp procentowych, rosnących cen na rynku mieszkaniowym czy niepewności związanej z wprowadzeniem “Kredytu na start”.

Dom w rozliczeniu za mieszkanie

Brak dostępu do preferencyjnych kredytów w połączeniu z wysokimi cenami nieruchomości staje się dla wielu osób przeszkodą w zakupie wymarzonej nieruchomości. W tej sytuacji J.W. Construction wprowadziło do swojej oferty dodatkowe opcje mające na celu ułatwienie i usprawnienie nabycia domu czy mieszkania.

Pierwsza z propozycji jest skierowana do klientów rozważających zakup domu w efektywnej energetycznie inwestycji “Villa Campina” pod Ożarowem Mazowieckim, gdzie do budowy domów użyto wysokiej jakości drewna i wyposażono je w szereg rozwiązań generujących oszczędności na rachunkach za prąd, wodę czy ogrzewanie, takie jak pompa ciepła, rekuperacja czy ogrzewanie podłogowe.

– Klienci, którzy mogą chcą kupić dom na naszym osiedlu mogą przekazać nam w ramach rozliczenia swoje małe mieszkanie, które wyceniamy z zewnętrznym rzeczoznawcą. To duże ułatwienie, które zdecydowanie przyspiesza proces zakupu domu, bo eliminuje czas i wysiłek poświęcony na samodzielną sprzedaż nieruchomości, przyspieszając jednocześnie pozyskanie finansowania na zakup nieruchomości – mówi Małgorzata Ostrowska, Dyrektorka Pionu Sprzedaży i Marketingu w J.W. Construction.

Wsparcie w sprzedaży mieszkania

W ramach kolejnego ukłonu w stronę klientów deweloper wprowadził we wszystkich inwestycjach opcję pośrednictwa w sprzedaży “starego” mieszkania w przypadku, gdy klienci chcą nabyć większy metraż. J.W. Construction bierze w tym przypadku na siebie cały proces formalności związanych z transakcją – wycenę nieruchomości oraz wystawienie i koordynację procesu sprzedaży od strony operacyjnej czy formalnej. W przypadku, gdy mieszkanie nie znajdzie kupca oferującego satysfakcjonującą cenę dla obu stron, klienci J.W. Construction nie ponoszą żadnych kosztów finansowych.

– W przypadku tego rozwiązania widzimy szczególne zainteresowanie wśród rodzin, które celują w wygodniejszy metraż i większą przestrzeń, a jednocześnie chcą oszczędzić sobie stresu i czasu związanego ze sprzedażą. Na ten moment opcja ta jest najbardziej popularna w inwestycjach, gdzie mamy dostępne wielopokojowe mieszkania, np. na “Osiedlu Horizon” w Gdańsku czy “Nad Odrą” w Szczecinie – dodaje Małgorzata Ostrowska z J.W. Construction.

1 https://centrumanaliz.pkobp.pl/nieruchomosci/rynek-mieszkaniowy-3q24-rynek-mieszkaniowy-jak-polski-film-nic-sie-nie-dzieje-nuda
2 https://nbp.pl/publikacje/cykliczne-materialy-analityczne-nbp/rynek-nieruchomosci/informacja-kwartalna/

Źródło: J.W. Construction
materiał prasowy

Grenevia SA zwiększa swój udział w Projekt-Solartechnik SA (PST)

mari-helin-tuominen-38313-unsplash
Dynamicznie zmieniające się otoczenie rynkowe i regulacyjne spowodowały, że realizacja przyjętej strategii na lata 2023–27 segmentu OZE Grenevii stała się niemożliwa. Chodzi tu w szczególności o planowaną skalę ekspansji na rynki zachodniej i południowej Europy, liczbę zaplanowanych do budowy farm PV oraz istotne zaangażowanie finansowe Grenevii z niezadawalającą stopą zwrotu z kapitału zaangażowanego.

Weryfikacja dalszej możliwości realizacji dotychczasowej strategii segmentu OZE, a także różnica w dalszych wizjach rozwoju PST pomiędzy Grenevią a akcjonariuszem mniejszościowym były jednymi z kluczowych powodów zawarcia w dniu 29 listopada br. przez Grenevię SA z Fundacją Rodzinną Marcjanik oraz Maciejem Marcjanikiem umowy nabycia łącznie 34,8% akcji w PST.

Wartość transakcji to ok. 176 mln zł, z czego ok. 96,7 mln zł zostanie zapłacone przez sprzedających na rzecz spółek Grupy PST tytułem m.in. rozliczenia nabycia udziałów w niemieckich spółkach z Grupy PST, wraz ze spłatą ich zobowiązań oraz pozostałych rozliczeń.

W dniu 29 listopada zawarto również przedwstępną umowę nabycia od TDJ SA 25,23% udziałów w Famur Solar sp. z o.o. – spółki będącej akcjonariuszem PST – za kwotę ok. 55,2 mln zł, co stanowić będzie pośrednio nabycie 12,83% akcji w kapitale PST.

Na zlecenie zarządu Grenevia SA podmiot doradczy z tzw. “wielkiej czwórki” dokonał niezależnej oceny warunków finansowych transakcji (ang. fairness opinion), potwierdzając, że ustalone ceny za nabywane akcje PST oraz udziały Famur Solar sp. z o.o. są godziwe.

Po realizacji transakcji Grenevia SA osiągnie – pośrednio oraz bezpośrednio – 99,6% akcji w kapitale zakładowym PST SA. Pozostałe 0,4% akcji posiadają menedżerowie PST.

Źródło: Grupa Grenevia
materiał prasowy

Nieruchomość inwestycyjna OFF Piotrkowska Center w Łodzi z nowym najemcą

_MG_0718b
Nieruchomość inwestycyjna OFF Piotrkowska Center w Łodzi z nowym najemcą.

Do grona najemców biurowca TEAL w zarządzanym przez OPG Property Professionals OFF Piotrkowska Center dołącza nowa firma leasingowa – Nest Leasing S.A. Zajmie blisko 250 m2 powierzchni klasy A w pełni dostosowanej do swoich potrzeb i specyfiki systemu pracy, dzięki starannie przeprowadzonemu procesowi fit-outu. O wyborze lokalizacji łódzkiego biura firmy będącej częścią grupy kapitałowej Nest Bank S.A. zdecydowały: znakomita architektura i atmosfera zrewitalizowanego OFFa oraz nowoczesne rozwiązania technologiczne i ekologiczne.

Z tych udogodnień od grudnia korzystać będzie nowy najemca biurowca TEAL – firma leasingowa Nest Leasing S.A.

– Nest Leasing ma ambitne plany, by znaleźć się w czołówce firm leasingowych w Polsce oraz wyznaczać nowe standardy obsługi klienta. Kluczowym elementem strategii są nowoczesne technologie oraz zaangażowany, doświadczony zespół, który będzie wspierał realizację tych celów – podkreśla Marcin Szulczewski,  Dyrektor Oddziału Łódź. – Dlatego wybierając łódzkie biuro szukaliśmy miejsca szytego na miarę naszych potrzeb. W OFFie zachwyciliśmy się lokalizacją i architekturą, doceniamy też troskę o rozwiązania proekologiczne i elastyczność współpracy w procesie wykończenia biura – dodaje.

Spółka będąca częścią grupy kapitałowej Nest Bank S.A., oprócz leasingu operacyjnego, finansowego i pożyczek, w partnerstwie ze swoją spółką zależną Nest Ubezpieczenia, udostępnia zróżnicowany wybór ubezpieczeń od czołowych polskich ubezpieczycieli.

– Zastosowane rozwiązania architektoniczne i technologiczne dają nam pełną swobodę aranżacji i dostosowanie przestrzeni do bardzo konkretnych potrzeb klienta, specyfiki jego działalności i systemu pracy, a wykańczanie biur prowadzone jest zgodnie z wytycznymi BREEAM – podkreśla Michalina Jasiak, Leasing Manager w OPG Property Professionals, która przy wsparciu agencji Horyzont Nieruchomości odpowiadała za proces najmu. Jak dodaje, najemcami części biurowej TEAL są także Grafton Recruitment (Gi Group Holding), mFinanse, Grupa Pracuj, BinarApps oraz BeNeering.

Źródło: OPG Property Professionals 
materiał prasowy

Zarząd Dom Development ze zmianami

Monika DoboszZarząd Dom Development ze zmianami. Monika Dobosz, menedżerka z ponad 20-letnim doświadczeniem zawodowym, w tym ponad 17-letnim w branży nieruchomości, z początkiem marca 2025 roku dołączy do zarządu Dom Development, obejmując funkcję wiceprezesa zarządu odpowiedzialnego za finanse Spółki. Zastąpi na tym stanowisku Leszka Stankiewicza, który złożył rezygnację z pełnionej funkcji ze skutkiem na koniec lutego przyszłego roku.

Kończymy formułowanie nowego składu zarządu Dom Development. Monika Dobosz, która dołączy do nas z początkiem marca 2025 roku, to osoba z ogromnym doświadczeniem w zarządzaniu finansami, niemal przez całe swoje życie zawodowe związana z branżą nieruchomości. Przejmie płynnie obowiązki od Leszka Stankiewicza, który dba o silną sytuację finansową i płynnościową Grupy Dom Development od ponad trzech lat i pozostanie w zarządzie naszej spółki do końca lutego przyszłego roku – komentuje Mikołaj Konopka, członek zarządu Dom Development, który 1 stycznia 2025 roku obejmie funkcję prezesa zarządu, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami.

Monika Dobosz, nowo powołana wiceprezes zarządu, posiada ponad 20-letnie doświadczenie zawodowe, z czego ponad 17 lat w branży nieruchomości. W swojej karierze zawodowej zdobyła bogate doświadczenie w obszarze finansów korporacyjnych, emisji obligacji korporacyjnych, finansowania bankowego, sprawozdawczości finansowej międzynarodowej grupy kapitałowej, budżetowania, kontrolingu oraz planowania i optymalizacji płynności. W latach 2014-2024 pełniła funkcję Dyrektora Finansowego (CFO) w MLP Group, w tym od 2022 roku jako członek zarządu. Do MLP Group dołączyła w 2009 roku jako kierownik działu raportowania finansowego. Wcześniej pracowała na stanowiskach kierowniczych w Fadesa Polnord Polska oraz Parker Hannifin jako zastępca głównego księgowego. Jest absolwentką Akademii Ekonomicznej w Poznaniu na kierunku Bankowość oraz Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie na kierunku Sprawozdawczość Finansowa.

Pod koniec października tego roku do zarządu Dom Development dołączył Grzegorz Smoliński, związany ze Spółką od 27 lat, w ostatnich latach pełniący funkcję Dyrektora Działu Sprzedaży. Z kolei 1 stycznia 2025 roku członkinią zarządu Dom Development zostanie Justyna Wilk, związana ze Spółką od 2011 roku, ostatnio jako Dyrektor Działu Nieruchomości.

Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, stery w Spółce z początkiem 2025 roku przejmie Mikołaj Konopka, obecny członek zarządu Dom Development i jednocześnie współzałożyciel oraz prezes spółki Euro Styl, realizującej projekty Grupy Dom Development w Trójmieście. Zastąpi on na stanowisku prezesa Jarosława Szanajcę, jednego z założycieli i wieloletniego szefa Dom Development, który postanowił z końcem roku zrezygnować z pełnienia funkcji prezesa zarządu i dołączyć do rady nadzorczej giełdowego dewelopera.

Źródło: Dom Development S.A. Grupa Kapitałowa („Grupa Dom Development”)
materiał prasowy

Szybki szacunek wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych w listopadzie 2024 roku wg GUS

helloquence-61189-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport o nazwie „Szybki szacunek wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych w listopadzie 2024 roku”.

GUS opublikował nowy raport dotyczący szybkiego szacunku wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych. Jest to raport za listopad br. Jak informuje GUS, ceny towarów i usług konsumpcyjnych według szybkiego szacunku w listopadzie 2024 r. w porównaniu z analogicznym miesiącem ub. roku wzrosły o 4,6% (wskaźnik cen 104,6). Natomiast w stosunku do poprzedniego miesiąca wzrosły o 0,4% (wskaźnik cen 100,4).

Źródło: GUS.

GUS: Nakłady inwestycyjne oraz środki trwałe w gospodarce narodowej w 2023 roku

ben-rosett-10614-unsplashGłówny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport o nazwie „Nakłady inwestycyjne oraz środki trwałe w gospodarce narodowej w 2023 roku”.

Jest to raport za 2023 rok. Jak informuje GUS, dynamika nakładów inwestycyjnych w gospodarce narodowej wzrosła w porównaniu z rokiem poprzednim o 8,1%. Natomiast wartość środków trwałych brutto w cenach stałych uległa wzrostowi o 4,1%.
Raport został opublikowany na oficjalnej stronie internetowej Głównego Urzędu Statystycznego.

Źródło: GUS.

Projekt ustawy o cyberbezpieczeństwie to kosztownym bublem?

ibrahim-rifath-789914-unsplash– Projekt ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa jest kompletnie oderwany od realiów cyberzagrożeń, a zarazem bardzo groźny dla polskich przedsiębiorców, którzy wykorzystują urządzenia producentów pochodzących z Azji. Jeśli jakiekolwiek państwo UE wprowadziło rozwiązania dotyczące dostawcy wysokiego ryzyka w sieciach telekomunikacyjnych, dotykają one wyłącznie sieci 5G – zauważa Karol Skupień, Prezes Zarządu Krajowej Izby Komunikacji Ethernetowej (KIKE).

W przygotowywanej przez Ministerstwo Cyfryzacji nowelizacji ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa znalazł się zapis wart miliardy złotych. Kolegium ds. Cyberbezpieczeństwa ma otrzymać kompetencje do uznania dostawcy sprzętu używanego przez operatorów wszystkich sieci telekomunikacyjnych (w tym stacjonarnych) i wszystkich technologii za stwarzającego ryzyko w zakresie cyberbezpieczeństwa, szczególnie jeśli jest to dostawca spoza UE lub NATO. Konsekwencją tej skrajnej nadregulacji, której nie przyjął żaden z krajów Unii Europejskiej, może być dla dostawcy nakaz wycofania z rynku sprzętu danego producenta, a dla użytkownika – wymiany sprzętu na własny koszt.

Z badania dotyczącego wykorzystania w sektorze telekomunikacyjnym sprzętu dostawców pochodzących spoza Unii Europejskiej lub Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego, przeprowadzonego w październiku 2024 roku przez KIKE, w związku z prowadzonymi pracami legislacyjnymi nad projektem ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa wynika, że 100 proc. ankietowanych wskazało, że przy budowie sieci telekomunikacyjnych, mali i średni polscy operatorzy telekomunikacyjni, w przeważającej liczbie wykorzystują urządzenia producentów pochodzących z Azji. Szacunkowa wartość infrastruktury telekomunikacyjnej wykorzystującej sprzęt i/lub oprogramowanie dostawców spoza UE i NATO to średnio 3,3 mln zł na operatora, natomiast łączny szacowany koszt ewentualnej wymiany takich urządzeń, zadeklarowany przez ankietowanych, wynosi 209 mln zł, przy czym wielu zastrzegło, przekazując indywidualne uwagi, iż jest to koszt jaki co najmniej byliby zmuszeni ponieść, oszacowany na dzień wypełnienia ankiety. Finalnie może być znacznie wyższy.

– Raport, który wykonaliśmy jako izba pokazuje, że tylko w segmencie polskich operatorów lokalnych świadczących usługi stacjonarne dla około jednej trzeciej polskich abonentów, koszt usunięcia sprzętu chińskiego z ich sieci byłby na poziomie 6 miliardów złotych. To oznacza, że dla wszystkich polskich sieci to będzie już koszt prawie 20 miliardów zł, a jeszcze nie uwzględniliśmy sieci bezprzewodowych – mówi Karol Skupień.

Według eksperta, który od 25 lat aktywnie działa w branży telekomunikacyjnej,  sprzęt telekomunikacyjny jest bardzo specjalistyczny i wyłącznie inżynierowie w firmach telekomunikacyjnych potrafią rozpoznać niuanse, również te związane z jego bezpieczeństwem. Przyznanie politykom uprawnień do decydowania o tym jaki sprzęt usunąć z polskich sieci jest, jak wykazano w raporcie KIKE, bardzo kosztowne. Ponadto konsekwencją ich decyzji – jak ocenia ekspert – nie technicznych a stricte politycznych, może być konieczność usunięcia sprzętu dobrej klasy i zakupu droższego czy nawet gorszej jakości. Do uznania dostawcy za dostawcę wysokiego ryzyka nie będzie konieczne wykrycie poważnej podatności, ani zaistnienie poważnego incydentu z winy sprzętu lub oprogramowania, a zarazem nie będą analizowane ekonomiczne skutki takiej decyzji. Decyzji, która będzie podlegać natychmiastowemu wykonaniu i nie będzie od niej przysługiwać odwołanie.

– W żadnym państwie UE nie ma tak groźnych przepisów dotyczących tzw. dostawcy wysokiego ryzyka. Początkowo przepisy dotyczyły sprzętu z sieci 5G, ale obecnie w projekcie rozszerza się działanie tej ustawy na systemy 2G, 3G i 4G, od wielu lat bardzo szeroko stosowane w Polsce, nie uznawane za niebezpieczne. Gdyby doszło do usunięcia sprzętu chińskiego ze wszystkich polskich sieci stacjonarnych, bezprzewodowych, samorządowych itd. to kosztowałoby to kilkadziesiąt miliardów złotych. Ale tego nikt w ministerstwie cyfryzacji nie oszacował i nikt nie ma zamiaru pytać polskich przedsiębiorców jak inaczej można poradzić sobie z ewentualną naprawą błędów bezpieczeństwa w sieci – podsumowuje Karol Skupień.

Autor: Karol Skupień, Prezes Zarządu Krajowej Izby Komunikacji Ethernetowej (KIKE)
materiał prasowy

Budynek Office House w ramach nieruchomości inwestycyjnej Towarowa22 wkracza w ostatnią fazę realizacji

Towarowa22_OfficeHouse_budowa08Office House to część miastotwórczego projektu Towarowa22 realizowanego wspólnie przez AFI Europe, Echo Investment i Archicom pomiędzy ulicami Towarową, Pańską i Miedzianą w Warszawie. Powstający w biznesowym centrum Warszawy budynek Office House wkracza w ostatnią fazę realizacji. Dobiega właśnie końca montaż energooszczędnej elewacji, a wewnątrz biurowca trwają już prace wykończeniowe. Zakończenie budowy planowane jest wiosną 2025 roku. Realizowany przez AFI Europe i Echo Investment budynek dostarczy na rynek biurowy 32 tys. mkw. powierzchni, która została już w 70% wynajęta.

Zaprojektowany przez JEMS Architekci dziewięciopiętrowy budynek wyróżnia się konstrukcją z białego betonu, która osiągnęła najwyższy punkt zaledwie pół roku temu. Zdecydowaną większość bryły pokrywa już energooszczędne szkło, które zagwarantuje optymalną temperaturę o każdej porze roku i ograniczy zużycie energii. Równolegle, wewnątrz trwają obecnie intensywne prace instalacyjne, wykończeniowe i aranżacyjne. W wysokim na 7,5 metra reprezentacyjnym lobby można podziwiać smukłe kolumny i spiralne schody wyrzeźbione z białego betonu architektonicznego. Bryłę budynku uzupełnia połączony z nim pawilon o ażurowej konstrukcji, który również wykonano z białego betonu.

Zaakcentowana białym kolorem, charakterystyczna architektura sprawia, że Office House wyróżnia się na tle biznesowego „city” przy Rondzie Daszyńskiego. Obserwujemy zatem bardzo duże zainteresowanie biurowcem wśród pracodawców poszukujących oryginalnej przestrzeni na swoją nową siedzibę. Potwierdzeniem tej popularności może być prawie 70% powierzchni Office House wynajętej na kilka miesięcy przed jego ukończeniem. Docelowo budynek stanie się miejscem pracy dla około 3 tys. osób, którym zapewni nie tylko komfortowe biura przyszłości, ale także bliski kontakt z naturą mówi Rafał Mazurczak, COO w Grupie Echo Investment.

Naszą ambicją jest, aby Office House był jednym z najbardziej ekologicznych biurowców w Warszawie. Dlatego wdrożymy w nim szereg rozwiązań z zakresu zrównoważonego budownictwa, w tym m.in. zasilanie w 100% energią ze źródeł odnawialnych czy odzysk ciepła odpadowego. Oprócz innowacyjnych technologii, w naszych inwestycjach szczególną uwagę zwracamy również na zazielenianie miasta. W sąsiedztwie Office House w przyszłym roku rozpoczniemy prace nad zupełnie nowym warszawskim parkiem, który będzie zieloną oazą wśród wielkomiejskiej zabudowy – dodaje Michał Stępień, Deputy CEO w AFI Europe Poland.

materiał prasowy

„Muły finansowe” – ukryte zagrożenie w świecie bankowości online

M. Fila_Mat. prasowyW erze cyfrowej korzystanie z bankowości online stało się wygodnym i powszechnym narzędziem zarządzania finansami. Rozwój technologii i dostępność transakcji online stwarzają jednak również nowe możliwości dla cyberprzestępców. Jednym z poważnych zagrożeń jest zjawisko tzw. „mułów finansowych” – osób zaangażowanych w transfery środków na rzecz zorganizowanych grup przestępczych, które często nieświadomie biorą udział w procederze prania pieniędzy, co może wiązać się z poważnymi konsekwencjami prawnymi i finansowymi.

Muł finansowy” to osoba wykorzystywana do przenoszenia środków zdobytych nielegalnie, często bez świadomości o przestępczym charakterze swojego działania. Przestępcy wciągają „muły” w swoje schematy, aby ukryć pochodzenie pieniędzy i utrudnić ich identyfikację przez organy ścigania. W praktyce „muł” działa jako pośrednik – przyjmuje na swoje konto środki, a następnie przekazuje je dalej, zwykle zgodnie z instrukcjami przestępców, co sprawia, że śledzenie przepływu pieniędzy staje się skomplikowane i czasochłonne.

Rekrutacja „mułów finansowych” odbywa się najczęściej przez Internet. Przestępcy kuszą łatwymi zarobkami i opisują oferowaną „pracę” jako bezpieczne, nieskomplikowane zajęcie. Takie propozycje trafiają głównie do osób młodych, studentów, seniorów oraz osób szukających szybkiego, dodatkowego dochodu. Użytkownicy często nie zdają sobie sprawy, że biorą udział w nielegalnym procederze, a ich konto bankowe staje się narzędziem wykorzystywanym do transferu brudnych pieniędzy.

Jak działają cyberprzestępcy?

Przestępcy stosują różne metody, by przekonać osoby do udziału w ich działalności. Najczęściej rekrutacja opiera się na ogłoszeniach o pracy, które zapewniają o legalności działań i nie wymagają specjalistycznych umiejętności. W niektórych przypadkach „muły finansowe” otrzymują instrukcje, aby przyjmować przelewy na swoje konta, a następnie przekazywać środki dalej lub wypłacać gotówkę i wysyłać ją na wskazany adres.

Głównym celem takich operacji jest pranie pieniędzy – przestępcy starają się zamaskować źródło nielegalnych środków, rozdzielając je na wiele rachunków i tworząc skomplikowaną sieć transferów. To sprawia, że identyfikacja pierwotnego źródła jest trudna, a prawdziwi sprawcy mogą ukryć swoje działania za szeregiem pośredników. W efekcie zarówno instytucje finansowe, jak i organy ścigania mają utrudnione zadanie w namierzeniu osób stojących za procederem. Przypadki angażowania „mułów finansowych” są coraz częstsze, co sprawia, że zjawisko to stało się poważnym wyzwaniem dla branży finansowej. Mimo że wiele osób nie jest świadomych przestępczego charakteru swoich działań, prawodawstwo traktuje je jako współuczestników prania pieniędzy, co oznacza, że mogą ponieść poważne konsekwencje prawne. Ryzyko obejmuje również blokadę konta bankowego, a także utratę reputacji, co może wpłynąć na możliwość korzystania z usług finansowych w przyszłości – mówi Marta Fila, członek zarządu AIQLabs, właściciela marek SuperGrosz i „Kupuj Teraz – zapłać później”.

Zaawansowane systemy monitorujące pozwalają na wykrywanie nietypowych transferów, jednak szybka identyfikacja przestępczych działań jest nadal trudna, zwłaszcza przy skomplikowanych operacjach finansowych. „Muły finansowe” stają się więc nieświadomymi narzędziami w rękach cyberprzestępców, którzy skutecznie ukrywają swoją działalność dzięki podziałowi nielegalnych funduszy na wiele drobnych transakcji.

Jak unikać ryzyka?

Świadomość zagrożeń związanych ze zjawiskiem „mułów finansowych” jest kluczowa dla bezpieczeństwa finansowego. Istnieje kilka prostych zasad, które mogą pomóc chronić się przed wciągnięciem w przestępcze działania:

1. Analizuj oferty pracy – propozycje łatwego zarobku, szczególnie jeśli polegają jedynie na przyjmowaniu i przekazywaniu środków, powinny budzić wątpliwości. Każda praca, która wymaga transferowania pieniędzy na różne konta, może być próbą wciągnięcia w nielegalne działania.

2. Sprawdzaj wiarygodność firm – w przypadku ofert, które wydają się podejrzane, warto przeprowadzić krótkie badanie w sieci. Upewnienie się, że firma jest zarejestrowana i ma dobrą reputację, może uchronić przed problemami.

3. Unikaj udostępniania danych bankowych – dane dostępowe do konta bankowego należy udostępniać wyłącznie zaufanym instytucjom i osobom. Wszelkie prośby o przekazanie tych informacji osobom nieznajomym powinny być traktowane z dużą ostrożnością.

4. Ostrożność wobec komunikacji online – wiele prób rekrutacji „mułów finansowych” odbywa się przez wiadomości w mediach społecznościowych lub przez e-mail. Warto zachować ostrożność i unikać podejmowania decyzji na podstawie informacji od nieznajomych.

Zjawisko „mułów finansowych” pokazuje, jak ważna jest edukacja w zakresie cyberbezpieczeństwa. Użytkownicy powinni być świadomi, że bankowość online, choć wygodna, wiąże się również z odpowiedzialnością i ryzykiem. Edukowanie klientów o sposobach rozpoznawania zagrożeń oraz o prostych zasadach bezpieczeństwa może pomóc zapobiec przestępstwom finansowym. Ochrona środków klientów i budowanie świadomości o cyberzagrożeniach są dziś kluczowe dla zapewnienia zaufania do systemów bankowych i bezpieczeństwa finansowego klientów – dodaje Marta Fila.

Banki oraz instytucje finansowe są kluczowym elementem w walce z procederem prania pieniędzy i przeciwdziałania wykorzystywaniu „mułów finansowych”. Stosując nowoczesne systemy monitorujące transakcje, sektor finansowy jest w stanie wychwytywać podejrzane schematy przepływu pieniędzy i blokować konta zaangażowane w nielegalną działalność. W przypadku wykrycia nieprawidłowości, instytucje finansowe współpracują z organami ścigania, co umożliwia szybsze śledzenie i zatrzymywanie podejrzanych środków.

Źródło: AIQLABS Sp. z o.o.
materiał prasowy

Przeszło 78 proc. pracujących Polaków odczuwa przynajmniej jeden z symptomów wypalenia zawodowego

mobbing-pracaObecnie 78,3% pracujących i dorosłych Polaków doświadcza co najmniej jednego symptomu z tzw. puli wypalenia zawodowego. 15,6% nie odczuwa tego. Z kolei 6,1% nie potrafi się określić w tej kwestii. Najczęściej ankietowani wskazują na długotrwałe i silne poczucie zmęczenia lub wyczerpania i braku energii, które trwa, pomimo odpoczynku. I nie jest związane z żadną chorobą. Na drugim miejscu w zestawieniu znalazł się brak satysfakcji z pracy i motywacji do działania. Na trzeciej pozycji widać zwiększenie dystansu do pracy – negatywne odczucia lub cynizm w stosunku do niej. Takie konkluzje płyną z raportu pt. „Polacy na granicy wypalenia zawodowego”.

Niedawno zapytano ponad tysiąc pracujących Polaków o to, czy obserwują u siebie objawy wypalenia zawodowego. Badani mogli wybrać symptomy spośród 14 możliwości. I tak 78,3% ankietowanych przyznało, że widzi u siebie co najmniej jeden z nich. Dominowało wskazanie długotrwałego i silnego poczucia zmęczenia, wyczerpania i braku energii, trwającego pomimo odpoczynku i niezwiązanego z żadną chorobą – 43,4%. Na drugim miejscu w zestawieniu znalazł się brak satysfakcji z pracy i motywacji do działania – 25,2%, a na trzecim – zwiększony dystans do pracy (negatywne odczucia lub cynizm w stosunku do wykonywanej pracy) – 20,8%. Z kolei 15,6% respondentów nie doświadczyło żadnego z 14 symptomów, a 6,1% nie potrafiło się określić.

– Kluczowym aspektem diagnostycznym dla syndromu wypalenia jest odczuwanie chronicznego stresu w miejscu pracy. Na tym koncentruje się definicja WHO. Przez lata badania psychologiczne wskazywały, że jest to psychofizyczne i emocjonalne wyczerpanie, dystansowanie się i wycofywanie się z kontaktu, czyli tzw. depersonalizacja oraz obniżony poziom satysfakcji z życia zawodowego, niezadowolenie ze swoich dokonań. O ile możemy wyodrębniać wiele symptomów, które wypalenie mogą sygnalizować, o tyle czarny charakter pozostaje jeden. To chroniczny stres w środowisku zawodowym – mówi Anna Mistewicz, psychoterapeutka i ekspertka Pracodawców RP.

Z kolei dr Milena Gojny-Zbierowska, psycholog i adiunkt na Uniwersytecie Ekonomicznym w Katowicach, zastrzega, że identyfikowanie u siebie jednego z symptomów wypalenia zawodowego to za mało, by móc powiedzieć, że ktoś faktycznie na nie cierpi. Oczywiście takiego sygnału nie należy ignorować. Trzeba mieć na uwadze, że odczuwanie spadku energii, wydajności swojej pracy czy większego zmęczenia może być chwilowe i związane z czynnikami również pozazawodowymi. Natomiast Katarzyna Lorenc, ekspertka z Business Centre Club (BCC) ds. rynku pracy oraz zarządzania i efektywności pracy, informuje, że dopiero przy kilku współwystępujących objawach możemy mówić o symptomach wypalenia.

– Należy pamiętać, że stopni wypalenia jest kilka, a receptą na pierwszy poziom jest odpoczynek i zrównoważenie aktywności w sferach zawodowych z prywatnymi. Niewątpliwie przybywa osób sfrustrowanych pracą i przeciążonych z nią. Obserwujemy to jako pracodawcy i wiele firm podejmuje działania profilaktyczne oraz udziela wsparcia. Paradoksem jest to, że w czasach, gdy praca jest bardziej dostępna niż wcześniej, a stanowiska są lepiej opłacane i zaopatrzone w wiele udogodnień, w tym benefity, oznaki wypalenia są coraz powszechniejsze – twierdzi Katarzyna Lorenc.

Podobne badanie zostało przeprowadzone na początku listopada 2021 roku. Wówczas o symptomach wypalenia zawodowego mówiło 65,3% respondentów. 27% nie doświadczyło żadnych z tego typu objawów, a 7,7% nie potrafiło tego określić. Wyniki najnowszej edycji badania wskazują na pogorszenie się sytuacji. Michał Pajdak z platformy ePsycholodzy.pl wymienia okoliczności, które mogły do tego doprowadzić. Chodzi o wybuch wojny w Ukrainie, rosnące ceny i poczucie niepewności. To wszystko mogło skutkować tym, że coraz więcej osób odczuwa przytłoczenie obowiązkami zawodowymi.

– Wielu ludziom brakuje odpowiedniej regeneracji psychicznej i fizycznej. Niedobory snu, brak ruchu, niewystarczająca liczba przerw mogą przyczynić się do przeciążenia organizmu i umysłu. Tempo współczesnego życia, w tym oczekiwanie natychmiastowej reakcji, konieczność szybkiego podejmowania decyzji, mogą wyczerpywać zasoby psychiczne. Wiele osób odczuwa chroniczne zmęczenie, wynikające z próby nadążenia za wszystkim – komentuje psycholog Michał Murgrabia.

Do tego Anna Mistewicz jest zdania, że w obliczu rosnącego problemu pracodawcy mają szczególną rolę do odegrania. Ze względu na to, jak delikatny jest ten temat, odpowiednia reakcja wymaga od nich dużej sprawności komunikacyjnej. – Bazujemy na rozmowie, diagnozie problemu i poszukiwaniu rzeczywistych przyczyn. Pracodawcy powinni powstrzymać się od postawy oceniającej. Każdy z nas pewnie pamięta sytuacje, gdy w stwierdzeniu „ech, ten to się już wypalił” towarzyszyło lekceważące machnięcie ręką. Szczęśliwie zmienił się poziom kultury w środowisku zawodowym i coraz większa rola kładziona jest na psychoedukację pracowników. Brak reakcji to oczywiste ryzyko straty na wszelkich możliwych poziomach, tj. zaangażowania, wiarygodności i wyników – wyjaśnia ekspertka z Pracodawców RP.

Natomiast dr Milena Gojny-Zbierowska podkreśla, że problem wypalenia zawodowego nie wiąże się tylko z liczbą przepracowanych godzin. Do tego dochodzą takie czynniki, jak charakter pracy, atmosfera, relacje ze współpracownikami oraz z przełożonymi. Sami pracownicy coraz mocniej podkreślają też potrzebę poczucia sensu.

– Mając poczucie bezsensu pracy, często odwlekamy realizację zadań, jesteśmy zdemotywowani. Zamiast zrobić coś w kilka godzin, rozciągamy to na dni. Dlatego rozwiązanie, w którym – o ile to możliwe – jesteśmy rozliczani z zadań, a nie z czasu, jaki na nie poświęcamy, może motywować do szybszego wywiązywania się z obowiązków. Satysfakcja z pracy zależy m.in. od jej charakteru i od naszego poczucia wpływu na nią. W zapobieganiu wypaleniu ważniejsze więc niż skracanie tygodnia pracy jest umożliwienie pracownikom wykorzystania ich talentów, tak by mogli rozwijać się i rozkwitać – uważa psycholog z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach.

Jednocześnie Katarzyna Lorenc ma wrażenie, że część pracowników i ekspertów rynku pracy popełnia błąd, gdyż oczekują, że praca zawsze będzie przyjemnością. To – w jej opinii – pomylenie celów i ról. Przyjemność jest funkcją konsumpcji, ale niekoniecznie pracy, w której do satysfakcji dochodzimy innymi drogami, np. poczuciem sensu czy wywiązywania się z zadań.

– To oczekiwanie, że ma być łatwo i przyjemnie, najlepiej bez brania odpowiedzialności, prowadzi nas wprost na manowce. W skomplikowanym świecie praca jest trudniejsza. Wymaga większej współpracy, a my zdystansowaliśmy się od siebie. Potrzeba sporów, by szukać rozwiązań, a my chcemy, żeby zawsze było miło oraz z dużą ilością pochwał. Wydaje mi się, że w pracy brniemy w ślepą uliczkę. Nie do końca wiadomo, czy iść za trendem „przyjemności w pracy”, bo tego chcą pracownicy, czy iść pod prąd, by odnaleźć satysfakcję i dumę. A może to wszystko da się połączyć? – podsumowuje ekspertka z BCC.

(MN, Grudzień 2024 r.)
© MondayNews Polska / materiał prasowy