Koniec ze stabilizacją cen na rynku nieruchomości. Stawki w minionym roku szły wyraźniej w górę i wiele wskazuje na to, że ta tendencja utrzyma się również i w ciągu obecnych 12 miesięcy. Wśród miast regionalnych, gdzie mieszkania najbardziej podrożały jest Wrocław. Tu aż o 10 proc. zdrożały nieruchomości z rynku wtórnego.
Stabilizację cen mieliśmy kilka lat, po tym jak nieruchomości zaczęły odrabiać straty, po pęknięciu bańki cenowej. Ostatnie dwa lata to jednak okres świetnej koniunktury, rekordowy na wszystkich płaszczyznach – poza cenami. Te ciągle nie wróciły do szczytu z górki z lat 2006 – 2008. W każdym razie świetna sprzedaż, pomimo braku „dopalacza” w postaci MDM, sprawia, że deweloperzy testują wyższy poziom cen. Dotychczas duże wzrosty były hamowane przez odpowiednio wysoką podaż, ale ta zaczyna nie nadążać za popytem. Dlatego nieruchomości mieszkaniowe znów zaczęły dynamicznie drożeć.
Z danych NBP wynika, że w III kw. 2017 na rynku pierwotnym rok do roku najwyżej poszły w górę mieszkania w Szczecinie – aż o 12 proc. O ponad 8 proc. zdrożały nieruchomości w Krakowie i Gdańsku. To duże wzrosty biorąc pod uwagę, że wcześniej ceny zmieniały się o około 100 zł rocznie.
Na rynku wtórnym 11 – procentowy wzrost cen odnotowała Łódź, natomiast po 10 – procent podrożały mieszkania używane w Gdańsku i Wrocławiu. W tym tekście sprawdzimy aktualną sytuację w tym segmencie w stolicy Dolnego Śląska. Wg NBP, który publikuje dane o lokalnych średnich cenowych z miast wojewódzkich, w III kw. 2017 (ostatnie dane) za metr kwadratowy mieszkania używanego na sprzedaż we Wrocławiu płaciło się blisko 5800 zł. To wzrost o 10 proc. w stosunku do III kw. 2016, gdy metr kwadratowy kosztował 5300 zł/mkw.
Jeśli chodzi o mieszkania nowe na sprzedaż – te podrożały mniej, ale jednak również można mówić o istotnym wzroście. W III kw. 2017 przeciętnie stawka za nowe mieszkanie wynosiła blisko 6500, co stanowi o niecałe 5 proc. więcej niż rok wcześniej. W dłuższej perspektywie widać jednak wyraźniejszy wzrost cen. W III kw. 2013 średnio metr kwadratowy nowego mieszkania we Wrocławiu kosztował wg NBP niecałe 5500 zł. To oznacza, że w ciągu 4 lat ceny poszły w górę już o 18 procent.
Rozpiętość cenowa i lokalizacje
Ceny za drogie mieszkania o podwyższonym standardzie w dobrych lokalizacjach (centrum i rejony wokół centrum, skoncentrowane przy Odrze, dalsze osiedla o willowym charakterze – np. Biskupin, Zacisze, Karłowice, Oporów) wynoszą około 7 – 9 tys. zł/mkw. Za apartamenty w samym centrum, na zabytkowym Starym Mieście, trzeba płacić już kilkanaście tysięcy za metr.
Podwyższone stawki generalnie spotykamy w promieniu 2 – 3 km od ścisłego centrum oraz w dzielnicy Krzyki, choć wiele zależy od typu budownictwa i stanu budynku. Z tego powodu mieszkania w zrujnowanych kamienicach na Śródmieściu, mimo dobrej lokalizacji, mogą być tanie.
Nieco obniżone ceny dotyczą blokowisk z wielkiej płyty – tu rząd cenowy na rynku wtórnym wynosi około 5000 – 5500 zł/mkw. Mowa o takich osiedlach jak Gądów, Nowy Dwór, Popowice. Nieco tańszy jest natomiast Kozanów i Różanka.
Najtańsze lokalizacje mieszkaniowe to peryferyjne dzielnice, gdzie można spotkać oferty od około 4000 zł/mkw. Wymienimy tu m.in. Leśnicę, Psie Pole, Księże, Brochów. Warto zaznaczyć, że atrakcyjnie przedstawia się tu również oferta deweloperska. Stąd tzw. peryferie mogą być świetnym rozwiązaniem dla osób szukających nowego, za to dość taniego i w niezłym standardzie mieszkania. Z danych WGN wynika, że takie nieruchomości znajdziemy choćby w Leśnicy. Pamiętajmy, że miasto szybko się rozbudowuje, więc za kilka, kilkanaście lat wspomniane rejony nie będą już miały charakteru peryferii, ich wygląd i pozostałe cechy mocno się zmienią. Prawdopodobny będzie też wzrost cen mieszkań w lokalizacjach, które dzisiaj się mocno rozbudowują.
Marcin Moneta – komercja24