Już od ponad pół wieku miasta na całym świecie próbują, z lepszym bądź gorszym skutkiem, powtórzyć sukces północnej części Doliny Santa Clara w Kalifornii, znanej potocznie jako Dolina Krzemowa.
Jak na skróceniu dystansu korzystają zarówno małe, jak i duże podmioty? Michał Styś, dyrektor zarządzający firmy OPG Property Professionals, z wykształcenia architekt i urbanista wyjaśnia, jak owo zjawisko wpływa na kształt przestrzeni miejskiej, a w konsekwencji – współczesny rynek nieruchomości.
Jak mówi Michał Styś: Przedsiębiorstwa z Doliny Krzemowej wyróżnia mocno rozwinięte podejście do kwestii innowacyjności, ich strategie innowacji są niejako zrośnięte z ogólnym planem rozwoju firmy. Dlatego czynnikiem sukcesu byli tu na pewno ludzie z wizją, determinacją oraz konsekwencją w działaniu. Ale specjalizacja danej przestrzeni sprzyja też profesjonalizacji kadr. Branżowe zagłębia nie tylko przyciągają doświadczonych specjalistów, lecz kładą też mocne fundamenty pod rozwój młodych pracowników wywodzących się z okolicznych uczelni. Niewątpliwym atutem Doliny Krzemowej byli położeni blisko siebie inwestorzy venture capital, rządowe centra badawcze oraz wysokiej klasy uczelnie: MIT, Berkeley, Harvard czy Caltech. Uniwersytet Stanforda dzieli od siedziby Intela zaledwie osiemnaście kilometrów, od Google’a – sześć.
Zajmując się na co dzień identyfikacją i analizą możliwości inwestycyjnych widzę, że współczesny biznes poszukuje. Lubi miejsca niestandardowe, klimatyczne, z charakterem. Osobiście fascynuje mnie historia Silicon Docks, którą miałem okazję śledzić bezpośrednio, pracując w Dublinie. Znajdująca się w centrum miasta dzielnica portowa przeszła głęboką zmianę – od zdegradowanych terenów borykających się z piętrzącymi się problemami socjo-ekonomicznymi do nowoczesnej dzielnicy i hubu technologicznego, w którym swoje oddziały otworzyli m.in. Facebook, Twitter, LinkedIn, Amazon czy Google. Wszystko to za sprawą niezwykle udanej rewitalizacji, w której duży udział miała budowa nowych przestrzeni typu mixed-use, zorientowanych na potrzeby zarówno gigantów, jak i mniejszych podmiotów. Nad kanałami rzeki Liffey znalazło się miejsce na biura, usługi, mieszkania, ciekawą gastronomię i bogatą ofertę kulturalną. Prawdziwe miasto w mieście – dodaje Michał Styś.