Aż sześćdziesiąt procent ankietowanych przez TNS Polska odróżnia parabank od banku a dwanaście procent pytanych uważa, że odzyska wpłacone do parabanku pieniądze, gdyby taka instytucja zbankrutowała. Po bardzo głośnej aferze Amber Gold oraz cały czas trwających skutków tego oszustwa, 60 proc. Polaków potrafi poprawnie odróżnić opis parabanku od opisu banku, a tylko 7 proc. zgadza się z tym, że parabank to taki sam bank, jak każdy inny. Jednak te 60 proc. wcale nie musi być uznane jako wysoki odsetek. Można bowiem powiedzieć, że 40 proc. badanych nie wie, co to jest parabank lub ‚wie’ błędnie i to w sytuacji, gdy miało do wyboru dwie możliwości odpowiedzi. TNS Polska podczas badania zapytał też Polaków, czy zdają sobie sprawę, że pieniądze wpłacone do parabanku nie są gwarantowane. W przypadku banków gwarancje takie, do 100 tys. euro, daje Bankowy Fundusz Gwarancyjny. Całe szczęście 67 proc. badanych wie, że gdyby włożyło do parabanku 50 tys. zł, a parabank by upadł, to nikt im tych pieniędzy nie zwróci. Tylko albo aż 12 proc. sądzi, że specjalny fundusz stworzony przez parabanki lub państwo zwrócą im te pieniądze. W badaniu ze znajomości wiedzy o bankach i parabankach pod uwagę wzięto też wykształcenie. Tylko 22 proc. ludzi z wykształceniem podstawowym wie, że wkłady w bankach gwarantowane są przez same banki, choć i wśród ludzi z wykształceniem wyższym odsetek ten jest umiarkowanie wysoki i wynosi 60 proc. Z ankiety wynika także, że 12 proc. pytanych pożyczyło pieniądze w parabankach. Natomiast 8 proc. ogółu respondentów poszło do parabanku, dlatego że bank by im nie pożyczył, bo nie mają stałej pracy, odpowiednio wysokich dochodów lub nie spłacili w banku pożyczek.