Architektura i design

Biura wielkich firm – we wnętrzu korporacyjnych fabryk

Praca w korporacji obrosła już legendą: że nadgodziny, że brak czasu na wyjście do toalety, że wysysa z człowieka energię. I choć są tacy, którzy lubią pracę na najwyższych obrotach i pasuje im siedzenie do późnych godzin nocnych w pracy, ze względu na brak zobowiązań, to jednak większość ludzi reaguje alergicznie na słowo „korporacja”. Czy da się znaleźć pozytywne aspekty pracy w „korpobiurze”?

126

Korporacje z zachodnim kapitałem coraz częściej inwestują w dobre samopoczucie swojego pracownika, bo jak wiadomo, pracownik zadowolony to pracownik wydajny. I nie chodzi tu tylko o dodatkowe benefity, takie jak prywatna opieka medyczna, karnet na siłownię czy bilety do kina raz w miesiącu. Chodzi tu przede wszystkim o warunki pracy, jakie pracodawca może zaoferować swoim pracownikom. Duże znaczenie ma tutaj wnętrze, które bezpośrednio wpływa na samopoczucie pracownika. Kilka dużych korporacji, słynących o dbałość samopoczucia pracowników, zainwestowała w design i różnego rodzaju udogodnienia.

Naszą wycieczkę po korpobiurach zaczniemy od siedziby głównej Pinterestu. Pinterest to serwis społecznościowy oferujący graficzne wyszukiwanie interesujących nas zagadnień; najogólniej rzecz ujmując, to świetny serwis, jeśli szukamy inspiracji na każdy temat. Pinterest zaliczył ostatnio gwałtowny wzrost zainteresowania w internecie, co przełożyło się na wzrost zatrudnienia, plasując przy tym portal na czele listy najlepszych start – upów. Główna siedziba wycenianego na 1,6 mld dolarów portalu znajduje się w kalifornijskim San Francisco, w centrum Palo Alto. Z zewnątrz budynek przypomina opuszczoną fabrykę i gdyby nie światła wydzierające się z wielkich przemysłowych okien, budynek zapewne pozostałby niezauważony na tle innych. W środku jednak wszystko się zmienia. Wita nas jasna i radosna recepcja, która zachęca do tego, żeby podejść i skorzystać z informacji recepcjonistki. Nie znajdziemy tutaj pani, która siedzi w sztywno wykrochmalonej koszuli, a jej miejsce pracy nie jest żywą reklamą idealnie ułożonych płytek ceramicznych oraz ciężkich biurowych mebli. Mamy tutaj ścianę z białej cegły, białe regały z kolorowymi grzbietami segregatorów, przed biurkiem dużą tablicę z napisem „Welcome to the Pinterest”. Recepcja jest nie dość, że jest ładna, to jeszcze funkcjonalna. Branżowe magazyny określają wystrój jako „niewymuszony design”, „zaprojektowany dla człowieka”. Przeważające to oczywiście biel i czerwień – kolory Pinterestu. Pracownicy głęboko utożsamiają się z firmą, obklejając swoje komputery, tablety, a nawet butelki z wodą naklejkami z logo „Pinterestu”. Cały budynek jest raczej jednym wielki open spacem, jednak są tu wydzielone strefy „intymne”, gdzie można spokojnie pomyśleć nad danym pomysłem. Organizowane są tu także burze mózgów, a także spotkania pracowników, które mają służyć zaprzyjaźnianiu się. Do tradycji należy już omawianie kreatywnych pomysłów przy partyjce piłkarzyków.

Z San Francisco przenosimy się do…San Francisco, gdzie znajduje się kolejna siedziba internetowego giganta – Dropboxa, czyli internetowej chmury do przechowywania danych. Proste skojarzenia: Dropbox – chmura – lekkość. I takie są właśnie te korporacyjne wnętrza. Tak, proszę Państwa, sufit siedziby na całej przestrzeni pokrywają imitacje chmur. Open space to przede wszystkim meble modułowe, które ustawiać można w dowolnej konfiguracji, dzięki czemu nie tylko pobudzają kreatywność, ale również integrują pracowników. Siedziba słynie ze szczególnych miejsc, takich, jak na przykład „Romance chamber”, czyli komnata romansu, czy „The break up room”, czyli pokój zerwań. I wbrew pozorom, oba pomieszczenia nie służą do załatwiania prywatnych spraw damsko-męskich, a wyjaśniania relacji między pracownikami, jeśli, przykładowo, nastąpi konflikt. Najciekawszym miejscem jest z pewnością korytarz, który na całej swojej długości, jedną ścianę wypełniają…piłeczki do ping-ponga. Ułożone na ścianie w różnych odcieniach niebieskiego, tworzą swego rodzaju „ombre”. Odpowiednio podświetlona ściana daje spektakularny efekt, a jednocześnie odróżnia pomieszczenie od wszystkich innych.

Ostatnią siedzibą, do której dzisiaj zapraszam jest już słynna siedziba Google. Słynna, bo powstał o niej nawet film („Stażyści”). Googleplex, czyli główna siedziba, znajduje się w Mountain View, nieopodal…tak, tak, San Francisco. Nie jest to jednak jeden budynek, a prawie 47 metrów kwadratowych terenu, na którym znajduje się kilka budynków oraz parę boisk dla pracowników (przykładowo, boiska do koszykówki, czy do golfa). Znajduje się tu również siłownia i kilka stołówek z darmowym jedzeniem (panuje zakaz robienia zdjęć w tych miejscach). To zresztą jedna z naczelnych zasad Google’a, pracownik nie powinien mieć do jedzenia dalej niż 150 metrów. Wnętrza to przewaga białych ścian i podłóg ożywionych dodatkami w mocnych i żywych kolorach. Znajduje się tu kilka pokoi, w których przez chwile można się zdrzemnąć tak, aby potem wrócić do pracy i być bardziej wydajnym. Jednak, jak mówią sami pracownicy, rzadko kiedy korzystają z tej możliwości.

Wielcy, korporacyjni giganci udowadniają, że dbają o swoich pracowników i przeczą wielkomiejskim legendom, jakoby korporacje wykorzystywały swoich pracowników do końca, a następnie się ich pozbywały. Każdemu z Państwa życzę takiego miejsca na chwilę drzemki w trakcie pracy.

Katarzyna Surma, redaktor wgn.pl