Rosja, jeden z największych producentów złota na świecie, wykorzystuje swoje zasoby do pozyskiwania waluty obcej i obchodzenia w ten sposób nałożonych na ten kraj sankcji. Wedle najnowszych ustaleń, w ramach procederu “gotówka za złoto”, z Rosji do Turcji i Zjednoczonych Emiratów Arabskich trafił kruszec o wartości 725 mln dolarów.
Rynek metali szlachetnych obiegły w ostatnim czasie informacje o tym, w jaki sposób Rosja robi użytek ze swoich pokaźnych zasobów złota, gdy zewsząd obarczona jest różnego typu sankcjami, nałożonymi po agresji na Ukrainę.
– Amerykańska firma Sayari, zajmująca się wywiadem gospodarczym, opublikowała raport pokazujący, jak Rosja wykorzystuje złoto, aby pozyskiwać obce waluty, które są jej potrzebne do handlu, czyli dolary i euro. Okazuje, że Rosjanie kupują walutę za kruszec od Turcji, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, a także Hongkongu, obchodząc w ten sposób sankcje i uzyskując jakąkolwiek płynność finansową. Według raportu, Rosja w zeszłym roku w ten sposób wyeksportowała złoto o wartości przeszło 700 mln dolarów – wyjaśnia Michał Tekliński, ekspert rynku złota, Goldsaver.pl.
Gotówka za złoto
Z raportu Sayari wynika, że Rosja dzięki procederowi wymiany złota na gotówkę poprzez kraje jak ZEA czy Turcja, prawdopodobnie nie wypadnie zupełnie ze światowego rynku finansowego. Wcześniej – na skutek nałożonych sankcji – jej dostęp do zachodniej waluty został zablokowany, Rosja miała też problem ze znalezieniem rynków chętnych na przyjęcie jej złota. Królewski kruszec pierwotnie był drugim najcenniejszym towarem eksportowym tego kraju, a Rosja – szóstym co do wielkości eksporterem złota na świecie.
Jak wyliczają autorzy opracowania, ponad 82 mln dolarów zostało wysłanych z podmiotów w Turcji i Dubaju do rosyjskich banków Lanta Bank i Vitabank. Dokumentacja handlowa wskazuje, że te dwie instytucje finansowe otrzymały w I kwartale 2023 roku łącznie 21 dostaw różnych walut obcych od czterech partnerów handlowych. Przede wszystkim były to dolary amerykańskie i euro, a także, w mniejszych ilościach, dirhamy Zjednoczonych Emiratów Arabskich i chińskie renminbi.
– W tym samym czasie, w którym do Rosji trafiły te pieniądze, w przeciwnym kierunku, do tych samych podmiotów, powędrowało rosyjskie złoto o wartości około 725 mln dolarów. Ten proceder, jak podkreślają w raporcie przedstawiciele Sayari, dostarcza bezpośrednich dowodów na nieustającą zdolność Rosji do pozyskiwania walut obcych poprzez eksport złota – dodaje Michał Tekliński.
Wedle danych na koniec czwartego kwartału 2023 roku, rosyjskie rezerwy złota wynoszą ponad 2 332,74 ton, a roczne wydobycie kruszcu przez Rosję to około 330 ton. Plasuje to ten kraj na drugim miejscu wśród największych producentów złota na świecie.
Nowe złoża w Jakucji i w Czechach
W ostatnim czasie rosyjska spółka Alrosa, specjalizująca się w wydobyciu diamentów, ogłosiła odkrycie złóż złota w Jakucji, w dwóch obszarach podziemnych: Borosku-Unguochtach i Ułachan-Chaptasynnach.
– Szukając diamentów, znaleziono złoto. Jeszcze nie wiadomo, ile dokładnie, ale według pierwszych szacunków, kruszcu blisko powierzchni ziemi jest niewiele, bo zaledwie około jednej tony. Natomiast bardzo prawdopodobne, że wchodząc w głąb, tego złota będzie dużo więcej. Na razie Alrosa nie podaje dokładnych danych na ten temat. Wszystko wskazuje jednak na to, że w najbliższej przyszłości te złoża będą eksploatowane. Wydobycie może ruszyć już w 2025 roku – zaznacza ekspert Goldsaver.pl
Mówiąc o nowych złożach, warto wspomnieć też, że w Czechach, w regionie Szumawa, słynącym historycznie z tego, że było tam sporo złota, wedle najnowszych analiz jest dostępne złoże, zawierające ponad 120 ton czystego kruszcu.
– Podobno trzy firmy po cichu próbują uzyskać koncesję na wydobycie kruszcu, czemu sprzeciwiają się mieszkańcy, którzy nie chcą, by na terenie ich pięknego i chętnie odwiedzanego przez turystów regionu rozpoczęło się wydobycie na potężną skalę. 120 ton to naprawdę bardzo duże złoża. Zobaczymy zatem, czy lokalne władze będą w stanie oprzeć się pokusie wydobycia tego drogocennego kruszcu ze złotonośnych terenów – dodaje Michał Tekliński.