Prawdopodobnie każdy słyszał o piramidzie Maslowa, czyli hierarchii potrzeb człowieka – od najbardziej podstawowych, aż po te najwyższego poziomu. Okazuje się, że podobny model można odnieść do… firm poszukujących nowego biura. Dziś nie wystarczy już jedynie dobra lokalizacja czy udogodnienia techniczne, które oferują praktycznie wszyscy. Czego pragną najemcy? O czym marzą sami zatrudnieni? I kto może pomóc w spełnieniu tych życzeń?
W przypadku wielu firm poszukiwania nowego adresu kończą się właśnie na tym etapie. W biurze spędzamy jednak znaczną część dnia, dlatego oprócz fizycznej przestrzeni do działania, najemcy starają się w miarę swoich możliwości zapewniać własnym pracownikom jak najwyższy komfort. Niestety nierzadko okazuje się, że nowy adres nie jest w stu procentach dopasowany do naszych oczekiwań, preferencji czy stylu funkcjonowania. To znak, że aktywują się potrzeby drugiego rzędu.
Najemcy coraz częściej zwracają uwagę nie tylko na samo miejsce pracy, ale też jego bezpośrednie sąsiedztwo. – Dla młodszych pracowników w cenie jest możliwość wyjścia do pubu, restauracji lub centrum rozrywki. Rodzice doceniają zaś sąsiedztwo żłobka lub przedszkola, dzięki którym szybko odbiorą swoje pociechy po pracy – wymienia Monika Hryniewicz. – Atutem dla osób aktywnych będzie z kolei lokalna infrastruktura rowerowa, a także bliskość siłowni lub centrum fitness, gdzie relaks po stresującym dniu przyniesie sesja jogi – dodaje.
Miłą wartością dodaną, która dodatkowo przyciąga najemcę do budynku, jest bliska współpraca. Profesjonalny doradca nieruchomości pomaga przejść przez trudny proces zmiany siedziby, stając się swojego rodzaju łącznikiem pomiędzy deweloperem, a najemcą. To wartość, którą zdecydowanie dobrze jest wziąć pod uwagę podczas kolejnej przeprowadzki firmy.