Jak podaje Krajowy Rejestr Długów, na koniec marca br. najwięcej zadłużonych firm deweloperskich było w województwach mazowieckim, śląskim oraz wielkopolskim. Dłużnicy z tych obszarów otwierają podobne zestawienie sporządzone na podstawie danych z Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor i bazy informacji kredytowych BIK. W tym przypadku analiza objęła podmioty wykonujące roboty budowlane związane ze wznoszeniem budynków. W zależności od rejestru, najmniej dłużników jest w woj. opolskim oraz świętokrzyskim. Z kolei największe średnie zadłużenie dotyczy dłużników bez adresu – ok. 158 tys. zł, a także z woj. podkarpackiego – ponad 629 tys. zł. Eksperci komentujący wyniki zwracają uwagę na to, że przez różne zawirowania w gospodarce i sytuację w branży będzie powstawało mniej nowych inwestycji.
Spis treści:
Mazowieckie na czele
Średnie zadłużenie
Rynek nieruchomości pod lupą
Mazowieckie na czele
Z danych Krajowego Rejestru Długów (KRD) wynika, że na koniec pierwszego kwartału br. najwięcej zadłużonych firm deweloperskich było z woj. mazowieckiego – 1 020 (kwota zadłużenia – ok. 55 mln zł), śląskiego – 564 (ok. 20,7 mln zł), a także wielkopolskiego – 446 (ok. 17,2 mln zł). Natomiast według danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor i bazy informacji kredytowych BIK, w ww. czasie najwięcej dłużników, wykonujących roboty budowlane związane ze wznoszeniem budynków, było w woj. mazowieckim – 2 709 (kwota zadłużenia – 1,003 mld zł). Dalej widać śląskie – 1 777 (ok. 170,1 mln zł), jak również wielkopolskie – 1 485 (163,3 mln zł).
– Mazowieckie, śląskie, wielkopolskie są województwami najludniejszymi. Dlatego aktywność branży deweloperskiej jest tam największa. To przekłada się również na występowanie na tych obszarach największej liczby dłużników. Biorąc pod uwagę ilość działających w Polsce firm deweloperskich, wydaje się, że istniejąca grupa dłużników nie powinna odbijać się na sytuacji branży w danym regionie – komentuje radca prawny Emilia Miśkiewicz z Kancelarii Radców Prawnych JK&M.
Według KRD, na koniec marca br. najmniej zadłużonych firm deweloperskich było z woj. opolskiego – 63 (kwota zadłużenia – ok. 1,4 mln zł), podlaskiego – 71 (prawie 1,7 mln zł), a także świętokrzyskiego – 79 (ok. 3 mln zł). Ponadto w zestawieniu jest ośmiu dłużników bez wskazania województwa (blisko 1,3 mln zł). Nieco inaczej wygląda sytuacja na podstawie danych z Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor i bazy informacji kredytowych BIK. Na koniec I kw. br. najmniej dłużników, wykonujących roboty budowlane związane ze wznoszeniem budynków, było z woj. świętokrzyskiego – 307 (54,6 mln zł). Następnie w rejestrze widnieją zadłużeni z woj. opolskiego – 313 (ok. 23,5 mln zł) oraz podlaskiego – 336 (ok. 35,8 mln zł).
– Dane dotyczące liczby dłużników są związane z tym, że poszczególne obszary wykazują się największą i najmniejszą aktywnością. Na przykład Podlasie to najmniej zasobne województwo, jeżeli chodzi o liczbę mieszkańców. Występuje tam najmniejsze zapotrzebowanie na nowe mieszkania. Z kolei równocześnie stamtąd odbywa się największa migracja do większych ośrodków – analizuje Wojciech Kuc, ekspert Polskiej Federacji Rynku Nieruchomości.
Średnie zadłużenie
Z zestawień KRD wynika, że na koniec pierwszego kwartału br. największe średnie zadłużenie dotyczyło dłużników bez wskazanego województwa – ponad 157,8 tys. zł, a także z woj. podkarpackiego – ok. 112,8 tys. zł, mazowieckiego – prawie 53,9 tys. zł, jak również łódzkiego – przeszło 48,5 tys. zł. Natomiast z danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor i bazy informacji kredytowych BIK wynika, że 31 marca br. największe średnie zadłużenie analizowanej grupy dotyczyło dłużników z podkarpackiego – ok. 629,2 tys. zł. Na kolejnych miejscach widzimy woj. lubelskie – ok. 375,2 tys. zł, jak również mazowieckie – blisko 370,3 tys. zł.
– Połowa zadłużonych firm deweloperskich w Polsce to jednoosobowe działalności gospodarcze, a druga połowa to spółki prawa handlowego. Bardzo często zadłużone podmioty to małe firmy rodzinne realizujące inwestycje mieszkaniowe na niewielką lokalną skalę. Często budują na sprzedaż pojedyncze domy jednorodzinne, bliźniaki lub kilka segmentów w ramach szeregowców. I najczęściej te mniejsze podmioty popadają w problemy z długami, choć jak widać, raczej o zdecydowanie ograniczonej skali – analizuje Jarosław Jędrzyński, ekspert portalu RynekPierwotny.pl.
Z kolei Mateusz Stachewicz, ekspert Polskiego Związku Firm Deweloperskich, podkreśla, że wykonawstwo i materiały budowlane to często długie łańcuchy. Zadłużenie jednego z podmiotów może mieć wpływ na wiele następnych. PZFD nie wyklucza nawet wzrostu upadłości w sektorze wykonawczym. Według ankiety wśród firm członkowskich, w największych miastach koszty samego wykonawstwa wzrosły średnio o 500-1000 zł w przeliczeniu na metr kwadratowy wytworzonego mieszkania. I dotyczy to tylko okresu od początku agresji Rosji na Ukrainę.
– Na pewno część firm z branży deweloperskiej upadnie, ale to normalny proces na rynku. Już samo budowanie jest obecnie dużo trudniejsze ze względu na podniesienie cen produktów, ich niedostępność czy brak siły roboczej w związku z koniecznym powrotem ukraińskich robotników. Do tego dochodzi późniejsza sprzedaż z marżą. Widać to na obrzeżach Warszawy, gdzie powstaje dużo segmentów, np. w Markach, Ząbkach, Kobyłce czy Grodzisku Mazowieckim. Tu już pojawiają się problemy ze znalezieniem klientów – dodaje Wojciech Kuc.
Rynek nieruchomości pod lupą
Jak zaznacza Jarosław Jędrzyński, trudno nie zauważyć problemów, z jakimi deweloperka mieszkaniowa musi mierzyć się już teraz, a które będą przybierać na sile w przewidywalnej przyszłości. Jednak nie dotyczą one sytuacji finansowej i ryzyka niekontrolowanego wzrostu zadłużenia. Ekspert podkreśla, że z poważnymi trudnościami finansowymi zmaga się branża budowlana, obejmująca firmy wykonawcze i podwykonawcze. Tradycyjnie głównym powodem są zatory płatnicze, ale nie tylko.
– Spodziewamy się, że 2022 rok będzie o kilkadziesiąt procent gorszy od poprzedniego w zakresie nowych inwestycji. Wiele firm ograniczyło czy wstrzymało swoje plany w tym zakresie, które miały zostać zrealizowane w najbliższych miesiącach. Będziemy mieć więc ograniczenie po stronie podażowej, ale też znaczny spadek zdolności kredytowej Polaków – stwierdza ekspert PZFD.
Z kolei radca prawny Klaudyna Jarzec-Koślacz z Kancelarii Radców Prawnych JK&M zwraca uwagę na trudności w oszacowaniu kosztów samej budowy. One mogą wpłynąć na spowolnienie branży poprzez wstrzymanie nowych inwestycji, a tym samym na regulowanie zobowiązań. Według eksperta, pozytywnie na zadłużenie w deweloperce może wpłynąć pojawienie się funduszy inwestycyjnych. One kupują całe budynki mieszkaniowe z myślą o długoterminowym wynajmie. Wielu młodych ludzi nie będzie stać na kredyt. Sytuacja zmusi ich do tego, żeby wybrać taką opcję zamieszkania.
– Państwo powinno przygotować zmiany w przepisach, żeby ochronić klientów firm deweloperskich, bo rachunek powierniczy nie do końca się sprawdza. Powinny pojawić się regulacje o możliwości sprzedawania tylko gotowych mieszkań czy domów na wzór firm działających we Francji, bo też nie każdy ubezpieczyciel będzie chciał wziąć pod ochronę taką inwestycję – podsumowuje ekspert z PFRN.
materiał prasowy