Gospodarka Wielkiej Brytanii wchodzi w nowy rok w dobrej kondycji. Część ekonomistów prognozuje jej dalszy rozwój, ale inna część opublikowała 2 dni temu opracowania zadłużenia Brytyjczyków. Instytut Badania Polityki Publicznej jest zdania, że fundamentem brytyjskiego odrodzenia są długi obywateli. Londyński „Financial Times” przytaczał słowa Kevina Daly, głównego ekonomisty najbardziej wpływowego banku świata. Porównał on sytuację brytyjskiej gospodarki ze „wskrzeszeniem Łazarza”. O 1,5 procent na kwartał rośnie PKB, indeks giełdowy FTSE 250 wspiął się aż o jedną piątą wyżej niż rok temu, bezrobocie spadło poniżej 7%, a rynek nieruchomości rozbudził się. Z drugiej jednak strony Resolution Foundation, badająca poziom życia, alarmuje. Według jej wyliczeń, 2 lata temu 600 tysięcy brytyjskich rodzin wydawało ponad pięćdziesiąt procent swoich dochodów na spłatę kredytów. Liczba ta gwałtownie wzrośnie, kiedy jak zapowiada Bank Anglii, podniesiona zostanie stopa procentowa. Aktualnie od prawie 5 lat, wynosi ona pół procent i jest najniższa w ponad 300-letniej historii Banku Anglii. Jeśli stopa wzrośnie do trzech procent, liczba dramatycznie zadłużonych rodzin wyniesie 1mln 100 tysięcy, a z kolei przy pięcioprocentowej stopie będzie wynosiął 2 miliony. Z innego źródła (instytut Centre For Social Justice) wynika, że średni dług brytyjskiej rodziny wynosi 54 tysiące funtów (w przeliczeniu ponad ćwierć miliona złotych).