Jeszcze kilka miesięcy temu wiele mówiło się o społecznych centrach handlowych, które nie tylko dawały możliwość zrobienia zakupów, ale dbały także o naszą rozrywkę, pozwalały ciekawie spędzić czas. Czy w „erze pocovidowej” ten trend zostanie podtrzymany? Czy sami najemcy wciąż będą wybierali takie przestrzenie na lokalizacje swoich sklepów? O tym rozmawiamy z Robertem Boguszewskim, dyrektorem generalnym sieci KiK, która wkrótce osiągnie w Polsce liczbę 350 sklepów i zapowiada dalszy rozwój.
Pierwsze półrocze 2020 roku KiK Polska zamknął liczbą 342 sklepów. Oznacza to, że szacowany wzrost powierzchni sprzedażowej marki na przestrzeni ostatniego roku wyniósł 24%* – dokładnie tyle, co rok wcześniej. Czy wobec tego KiK zamierza podtrzymać ten wynik także w przyszłym roku?
*(na koniec czerwca 2019 KiK mógł się pochwalić liczbą 275 sklepów w Polsce, a średnia powierzchnia sprzedażowa sklepów KiK wynosi 650 mkw.)
– Rozwijamy się. Od kilku lat sukcesywnie, zwiększamy liczbę naszych sklepów w Polsce i nic nie wskazuje na to, aby to podejście miało się zmienić. Prawdopodobnie gdyby nie pandemia, moglibyśmy dziś rozmawiać o wzroście na innym poziomie niż 24%, jednak należy skupić się na tym, co „tu i teraz”. Patrząc przez pryzmat ostatniego półrocza mogę powiedzieć, że ograniczać nas mogą tylko kwestie od nas niezależne. Chcemy powiększać naszą sieć, a co więcej wiemy, że sami klienci także na to liczą – mówi Robert Boguszewski, dyrektor generalny sieci sklepów KiK i dodaje: dzięki zaangażowaniu zespołu KiK pierwsze „pocovidowe” otwarcia nowych sklepów KiK miały miejsce już w kilka dni po zniesieniu obostrzeń. To tylko potwierdza, że jesteśmy przygotowani, by zrealizować nasze plany.
Dotychczas sklepy KiK można było spotkać zarówno w dużych galeriach handlowych, mniejszych centrach typu convenience, jak i w postaci samodzielnych sklepów zlokalizowanych przy deptakach – czy pandemia przyniosła pewne wnioski, które lokalizacje są korzystniejsze z perspektywy KiK?
– Nasza strategia od wielu lat zakłada pewną dywersyfikację lokalizacji. W praktyce oznacza to, że wybieramy różne miejsca – zarówno mniejsze i większe miejscowości, duże galerie, jak i małe retail parki. Warunek jest jeden: w centrum naszych działań pozostaje klient. Zespół naszych expansion managerów jest doskonale zorientowany w tym, jakie lokalizacje są dla nas odpowiednie i z uwzględnieniem pewnych standardów znajduje takie miejsca, w których możemy być jak najbliżej naszych klientów – tłumaczy dyrektor generalny KiK i dodaje: myślę, że ostatnie miesiące utwierdziły nas w przekonaniu, że takie zróżnicowanie lokalizacji jest właściwą strategią. Dzięki temu część naszych sklepów mogła funkcjonować pomimo panujących obostrzeń, oczywiście z zachowaniem wszelkich zasad bezpieczeństwa. Poza tym centra convenience ze względu na swoją specyfikę szybciej powrócą na „normalne” tory niż duże galerie handlowe typu mixed use. Nie oznacza to, że rynek odwróci się o 180 stopni i zacznie się wycofywać z tego konceptu. Jeszcze przed pojawieniem się COVID-19 można było zaobserwować równoległy rozwój skrajnych obszarów rynku – zarówno niedużych retail parków z kilkoma najemcami, jak i centrów handlowych z ogromnym portfelem sklepów, strefą foodcourt, przestrzenią co-workingową i kinem. KiK pojawiał się w obu typach lokalizacji i nie zamierzamy z tego rezygnować, o czym mogą świadczyć chociażby ostatnie otwarcia – w minionym miesiącu pojawiliśmy się z jednej strony w Brzęczki Park w Mysłowicach, a z drugiej w Galerii Kupieckiej w Otwocku.
Niektórzy prognozują, że wydarzenia ostatnich miesięcy to swego rodzaju szansa dla dyskontów. W końcu klient prawdopodobnie zacznie zwracać jeszcze większą uwagę na swój budżet. Czy takie przewidywania zmieniły w jakiś sposób cele KiK, wpłynęły na planowany rozwój sieci?
– Dyskonty czy też „value retailers” to miejsca, które jeszcze przed pandemią cieszyły się dużą popularnością. Chociaż oczekiwania Polaków sukcesywnie rosły, to atrakcyjna cena wciąż odgrywała dużą rolę. Szczególnie jeśli mowa o tzw. produktach basicowych, które stanowią podstawę naszego asortymentu tekstylnego. Klienci byli nimi zainteresowani i to się nie zmieniło. Może po prostu poza wykorzystaniem ich do stylizacji mniej lub bardziej formalnych doszło jeszcze jedno zastosowanie – produkty basicowe świetnie odnajdują się także podczas home office – komentuje z lekkim uśmiechem Robert Boguszewski. – Poprzez naszą politykę cenową, która zawiera się w haśle „stale niskie ceny” nie zmuszamy klienta do kompromisów – w KiK można kupić to, co modne, dobrej jakości, a w dodatku niedrogie. I to faktycznie pozwala nam ze spokojem patrzeć na obecny etap, w który wszedł sektor retail. Komentując jednak ostatnie wydarzenia powiedziałbym raczej, że one nie tyle pomogły w naszym rozwoju, co mu nie przeszkodziły – podsumowuje dyrektor generalny KiK.
KiK niezmiennie realizuje plany rozwoju na polskim rynku. Chociaż marka deklaruje zindywidualizowane podejście do określenia potencjału każdej lokalizacji, to pewne wytyczne pozostają niezmienne. Wśród nich powierzchnia handlowa – preferowana to co najmniej 650 mkw., komfortowy dostęp do minimum 15 miejsc parkingowych, a także możliwość atrakcyjnej zewnętrznej ekspozycji towaru. Istotne jest również sąsiedztwo operatorów spożywczych, drogerii lub popularnych sklepów branżowych. Tylko w sierpniu sieć sklepów zadebiutuje w Chorzowie, Wieliczce i Solcu Kujawskim. Co dalej? Czas pokaże, ale KiK podkreśla, że jest otwarty na propozycje biznesowe wpisujące się w powyższy koncept.
Źródło: KiK.