Mimo pojawiających się obaw, rynek nieruchomości najpewniej pozostanie w 2019 r. jednym z najbardziej atrakcyjnych obszarów lokowania kapitału, a zyski z najmu utrzymają przewagę nad innymi formami inwestowania – prognozuje prezes firmy deweloperskiej PVI, Jakub Nieckarz.
Ostatnie miesiące 2018 r. potwierdziły obserwowane od kilku kwartałów – coraz bardziej wyraźne – sygnały wytracania impetu przez trwający od kliku lat boom na rynku nieruchomości. Głównym przejawem tego zjawiska jest mniejsza niż w rekordowym pod tym względem 2017 r. liczba sprzedanych mieszkań, przy jednocześnie narastającej dynamice wzrostu ich cen. Choć część ekspertów sugeruje, że to właśnie rosnące ceny doprowadziły do obniżenia się popytu, wiele wskazuje na to, że liczba chętnych do kupowania mieszkań wcale jednak nie maleje. Wyjaśnienie spowolnienia na rynku nieruchomości mieszkaniowych jest zgoła inne – spadek sprzedaży wynika z ograniczeń leżących po stronie podaży, ponieważ mieszkań pojawiających się na rynku jest mniej, nich chętnych do ich zakupu – mówi Jakub Nieckarz.
W dalszej części prognozy prezes PVI zauważa, że warunki makroekonomiczne, takie jak koniunktura gospodarcza, sytuacja na rynku pracy, w tym szybko rosnące wynagrodzenia, czy rekordowo niskie stopy procentowe i perspektywa ich utrzymania przez dłuższy czas, zdecydowanie sprzyjają kupującym mieszkania na własne potrzeby. Z kolei sytuacja na rynkach finansowych skłania posiadaczy oszczędności do lokowania ich w nieruchomości, głównie z przeznaczeniem na wynajem. Mimo spodziewanego osłabienia tempa wzrostu gospodarczego, te czynniki będą podtrzymywały zainteresowanie ze strony nabywców. Problemy deweloperów z ograniczonymi mocami produkcyjnymi oraz rosnącymi kosztami będą zaś sprzyjać utrzymywaniu się wzrostowej tendencji cen mieszkań, choć prawdopodobnie jej dynamika będzie mniejsza niż w 2018 r.