Dziś kolejna próba porozumienia w sprawie wspólnego nadzoru bankowego, który ma uchronić Europę przed kryzysem w przyszłości. W Brukseli spotykają się unijni ministrowie finansów. Ich rozmowy w ubiegłym tygodniu zakończyły się fiaskiem, bo zbyt duże były różnice zdań między krajami. Spór w sprawie nadzoru dotyczy przede wszystkim jego zakresu. Francja chce, by objęte nim były wszystkie banki strefy euro, Niemcy z kolei, by tylko te najważniejsze, strategiczne. Jeśli chodzi o ważny dla Polski postulat zagwarantowania równych praw we wspólnym nadzorze krajom strefy euro i tym bez wspólnej waluty, to wydaje się, że jest on uzgodniony. – To jest obecnie na pewno o niebo, a może o dwa nieba lepsze niż propozycja z września Komisji Europejskiej – ocenił minister do spraw europejskich Piotr Serafin. Pierwotna propozycja Komisji przewidywała wejście państw spoza eurolandu do nadzoru, ale bez pełnych praw przy podejmowaniu decyzji. Teraz do ustalenia pozostają jeszcze kompetencje wspólnego nadzoru i współpraca z radą zarządzającą Europejskiego Banku Centralnego, w której zasiadają wyłącznie kraje eurolandu. Jeśli dziś unijni ministrowie finansów porozumieją się w sprawie wspólnego nadzoru, to jutro europejscy przywódcy na szczycie będą mogli ustalić plan budowania unii bankowej, przewidującej między innymi utworzenie funduszu naprawczego dla banków, czy zabezpieczenia depozytów.