Inwestycje publiczne

Kontrahenci z zagranicy nie płacą i oszukują

Polscy eksporterzy takich problemów nie mieli od lat. Walczą z odzyskiwaniem należności z zagranicy i falą oszustw. Należności eksportowe polskich firm rosną nawet 10 razy szybciej niż eksport — alarmuje Euler Hermes Collections. Do windykatora zgłasza się coraz więcej firm z prośbą o odzyskanie należności z tytułu eksportu. I nie jest to zjawisko obserwowane w ostatnich tygodniach czy miesiącach. Tomasz Delman, dyrektor handlowy w Euler Hermes Collections, informuje, że w ciągu całego 2012 r. wartość i liczba takich zleceń wzrosła o prawie 50 proc. w porównaniu z 2011 r. — Podczas gdy polski eksport w tym czasie wzrósł o ok. 7 proc. — zauważa Tomasz Delman. Jego zdaniem, to jednoznacznie potwierdza pogorszenie płynności finansowej firm na wielu, głównie europejskich, rynkach. Ale nie tylko. Z obserwacji Atradiusa wynika, że poza odbiorcami w krajach europejskich czy USA pojawiają się zlecenia windykacyjne dotyczące takich krajów, jak Indie, Filipiny, Arabia Saudyjska i Mongolia. — Coraz więcej krajów, kojarzonych do tej pory jako najbardziej rzetelni i solidni partnerzy biznesowi, odczuwa skutki kryzysu i niestabilności rynku — twierdzi Maciej Ziemski, komandytariusz w EBOF. Jednak, jak obserwuje Euler Hermes, problemy z otrzymaniem zapłaty z tytułu eksportu, to nie tylko problem słabnącej płynności zagranicznych firm — polskie firmy coraz częściej spotykają się za granicą z próbami wyłudzenia od nich towaru. — Oszustwa nie dotykają tylko dostawców z zagranicy, generalnie cały rynek jest zdestabilizowany, najczęściej w branży mięsnej — twierdzi Agnieszka Sztyber, dyrektor windykacji międzynarodowej w Euler Hermes Collections. Według niej, źródłem problemu nie są przy tym dostawcy z nowych krajów członkowskich — np. branża mięsna w Wielkiej Brytanii jest także w skali lokalnej branżą podwyższonego ryzyka z dużą liczbą opóźnień płatności i nieprawidłowości, w tym oszustw. — Mamy z nimi do czynienia w bardzo zróżnicowanej formie — np. poprzez powoływanie firm, które z góry mają służyć tylko do wyłudzania towaru podczas swojej krótkiej działalności. Często, np. we Francji, napotykaliśmy przypadkipodszywania się od złożenia zamówienia do jego odbioru pod legalnie działającą, szanowaną firmę. Nierzadko też zamówienie składa rzetelny, sprawdzony kontrahent, ale do oszustwa dochodzi na samym końcu transakcji — przy dostawie, gdy ktoś nieuprawniony, a dobrze o niej poinformowany przejmuje towar. To natomiast stosunkowo często zdarza się w Wielkiej Brytanii — tłumaczy Agnieszka Szyber. Euler Hermes przestrzega, żeby nie dawać zagranicznym kontrahentom kredytu zaufania na wyrost. Przy nawiązywaniu współpracy trzeba weryfikować spółkę, jej dokumenty i przedstawicieli firmy, którzy się z nami kontaktują. — Rzetelny kontrahent nie powinien mieć nic przeciwko próbom uzyskania dodatkowych informacji — wszyscy obecnie rozumieją dużą rolę bezpieczeństwa transakcji w tak trudnych dla biznesu czasach — twierdzi Agnieszka Szyber.


nick
twoja opinia

Komentarz pojawi się po akceptacji administratora