Przybywa ofert kredytów mieszkaniowych o stałej stopie procentowej. Proponuje je już co czwarty bank, bierze jednak najwyżej co 15-20 klient. Do banków, które już od pewnego czasu proponują kredyty ze stałym oprocentowaniem (BZ WBK, DB PBC, Getin Noble Bank i PKO BP) w ostatnich dniach dołączyła BGŻ. Kredyt ze stałą ratą, choć nie ze stałym oprocentowaniem można również dostać od kilku miesięcy w Nordei. Niewykluczone, że takich ofert będzie więcej, bo niektóre z banków również rozważają ich wprowadzenie. W Europie Zachodniej, ale również u naszych czeskich sąsiadów czy też w Stanach Zjednoczonych jest to standard. W Polsce na razie nisza. Jak informują banki, w których oferowany jest kredyt mieszkaniowy ze stałym oprocentowaniem zainteresowanie jest sporadyczne i sięga najwyżej 5-6 proc. klientów. Popytowi nie sprzyja powszechne przekonanie, że stopy procentowe będą spadać. Szybko zbliżamy się jednak do najniższego poziomu stóp procentowych w historii. Jeśli jutro Rada Polityki Pieniężnej zetnie je o 0,25 p.p., podstawowa stopa procentowa spadnie do 3,5 p.p. – rekordowo niskiego pułapu, z którym mieliśmy do czynienia od połowy 2009 r. do stycznia 2011 r. Jeśli więc jest szansa, może warto się zastanowić czy nie zapewnić sobie na kilka lat stosunkowo niskiego jak na polskie warunki oprocentowania? Obecnie proponowane przez banki pięcioletnie stawki stałego oprocentowania dla kredytów mieszkaniowych wahają się od min. 5,25 proc. w DB PBC, przez 5,55 proc. w BGŻ, 7,60 proc. w BZ WBK do 8,4 proc. w Getin Noble Banku. (Wzięliśmy pod uwagę 90 LtV). Tymczasem kredyt ze zmiennym oprocentowaniem przy obowiązującej obecnie na rynku średniej marży 1,7 p.p. oraz stawce WIBOR 3M 3,72 proc., to 5,42 proc. Jeszcze inaczej próbę zapewnienia przewidywalności wysokości raty podjęła Nordea. Klient zaciąga tu zwykły kredyt ze zmiennym oprocentowaniem i gwarantuje sobie stałą ratę z dnia uruchomienia kredytu, która przy obecnym poziomie WIBOR może być całkiem atrakcyjna. Klient nie ma jednak pewności po ilu latach zakończy spłatę. Jeśli w trakcie obsługi kredytu WIBOR będzie spadał, to okres się skraca, jeśli WIBOR będzie wzrastał, okres się wydłuża. Na wypadek gdyby kredyt trzeba było wydłużyć, bank skraca o 10 lat maksymalny okres kredytowania na jaki może pozwolić sobie klient. No i tu może się dla części zainteresowanych pojawić minus rozwiązania. Krótszy okres kredytowania musi się na wstępie przełożyć na wyższą ratę niż gdyby kredyt był liczony o dekadę dłużej.