Czy w obecnej sytuacji, przy najniższych w historii stopach procentowych, kredyty ze stałym oprocentowaniem to dobre wyjście? Wg ekspertów Expandera – niekoniecznie. Może być to dobry krok, chroniący portfele na wypadek podwyżki stóp procentowych, ale nie ma co liczyć na dużą oszczędność.
Podkreślają oni, że na naszym rynku nie ma żadnej oferty, gwarantującej niezmienne oprocentowanie w całym okresie spłaty. Są natomiast takie, w których jednolita stawka obowiązuje przez 2-7 lat. Później taki kredyt zamienia się w zwykły, czyli z oprocentowaniem opartym o marżę i stawkę WIBOR. Najdłuższy okres (7 lat) stałego oprocentowania oferuje Alior Bank.
Najtańszy kredyt tego typu znajdziemy natomiast w PKO BP. Tu jednak oprocentowanie będzie stałe tylko przez 2 lata, ale przez ten czas raczej na podwyżkę stóp się nie zanosi.
Eksperci przeanalizowali natomiast ofertę Deutsche Banku, gdzie oprocentowanie się nie zmienia przez pierwszych 5 lat.
Łączne koszty kredytobiorcy w tym czasie wynoszą nieco ponad 68 tys. zł. Dotyczy to kredytu na kwotę 300 000 zł zaciągniętego na 30 lat, przy wkładzie własnym na poziomie 25%. Zakładając, że w omawianym okresie stopy procentowe nie ulegną zmianie, lepiej byłoby wybrać tradycyjne zobowiązanie, ale jeśli zacznie się cykl podwyżek i np. za 2 lata powrócą do poziomu z maja 2012 r.
Wówczas stopa referencyjna NBP wynosiła 4,75%. Taka sytuacja spowodowałaby, że kwota odsetek przy kredycie z oprocentowaniem zmiennym, wzrosłaby o ok. 23 tys. zł. W rezultacie koszty kredytów z oprocentowaniem zmiennym i stałym niemal by się zrównały. Biorąc pod uwagę wymienione już kredyty w BPH i Deutsche Banku okazuje się, że ten drugi były tylko o niecałe 4 tys. zł tańszy.
Wygląda więc na to, że rozwiązanie z pozoru atrakcyjne nie przyniesie nam zbyt dużych korzyści. Eksperci podkreślają, że oferty kredytów ze stałym oprocentowaniem zostałytak przygotowane, aby banki zarabiały na nich podobnie jak na zwykłych kredytach.