Jastrzębia polityka FED wobec inflacji nadal umacnia dolara i jednocześnie mocno wpływa na aktualną cenę złota. Zdaniem analityków z największych banków, królewski kruszec ma jednak przed sobą dobre perspektywy i jego kurs wkrótce znów zacznie rosnąć.
Umacnianie się amerykańskiego dolara i osłabianie polskiego złotego sprawia, że cena złota wyrażona w tym pierwszym w ostatnich miesiącach spadała, zaś w naszej rodzimej walucie naprzemiennie spadała i wzrastała. W ubiegłą środę obserwowaliśmy pewne ożywienie również na kursie dolarowym. Cena złota, która w środę otarła się o 1 616 USD/oz, w piątek osiągnęła już ponad 1 670 dolarów za uncję.
Dla posiadaczy kapitału w złotówkach, złoto – w średnio- i długoterminowej perspektywie – może jawić się jako atrakcyjne aktywo. Ma to zresztą odzwierciedlenie we wzroście zainteresowania kruszcem w naszym kraju. Zgodnie z szacunkami Goldenmark, popyt na złoto w Polsce w całym 2022 roku może wynieść około 16 ton, czyli kolejny rok z rzędu pobić rekord pod względem wolumenu sprzedaży.
Jeśli chodzi o dolara, w długiej perspektywie również nie może on umacniać się w nieskończoność, gdyż stanowi to przeszkodę chociażby w interesach międzynarodowych, czołowych spółek z Wall Street. Warto wspomnieć, że główne indeksy z amerykańskiego parkietu – S&P500, Nasdaq Composite i Dow Jones Industrial Average – zmierzają w ostatnich dniach w kierunku tegorocznych minimów.
Zachowanie amerykańskich inwestorów wskazuje na wysokie zaniepokojenie działaniami FED. Pojawiają się spekulacje na temat tego, że amerykański bank centralny świadomie dąży do zgaszenia inflacji poprzez wywołanie recesji. Atmosferę podgrzał ostatnio James Bullard, prezes FED z St. Louis, który powiedział, że utrzymująca się wysoka inflacja, w domyśle – pomimo podnoszenia stóp procentowych, podważa wiarygodność celu inflacyjnego.
Złoto z mocnymi przesłankami do wzrostów
Biorąc to wszystko pod uwagę, analitycy ING przewidują, że złoto powinno utrzymać aktualną cenę do końca tego roku, natomiast w przyszłym – kurs zacznie rosnąć. Wraz ze spodziewanym spadkiem inflacji, stopa zwrotu z obligacji skarbowych będzie niższa, a to z kolei powinno pozytywnie wpłynąć na popyt na złoto.
W ostatnich tygodniach i miesiącach swoje prognozy dla cen złota opublikowały inne, międzynarodowe banki. Analitycy amerykańskiego Wells Fargo widzą złoto jeszcze w tym roku na poziomie 2 050 USD za uncję. Jako główne przesłanki ku wzrostom wskazują czającą się za rogiem recesję i rosnące zainteresowanie kruszcem wśród inwestorów, dla których obecna cena to okazja do uzupełnienia portfela o żółty metal.
Podobne prognozy opublikował jakiś czas temu niemiecki Commerzbank, choć są one obniżone względem wcześniejszych – uncja złota na koniec roku na poziomie 1 800 USD zamiast 2 000, a w 2023 roku dalszy wzrost. Analitycy banku podkreślają także, że sytuacja złota wygląda obecnie dobrze w kontekście całego otoczenia. Według Commerzbanku, gdy tylko amerykański FED zakończy cykl podwyżek stóp procentowych, dolar przestanie się umacniać, a cena złota ruszy do góry.
Czerwcowe prognozy banku inwestycyjnego Goldman Sachs mówiły z kolei, że do końca 2022 roku, w związku z ewentualną recesją, cena złota osiągnie pułap 2 500 USD. W sierpniu jednak bankierzy obniżyli swoje prognozy do 1950 dolarów za uncję. Analitycy Citibank podtrzymali swoją prognozę, że w III kwartale 2022 roku złoto znajdzie się na poziomie 1 845 USD, a w 2024 roku będzie to już 2 000 USD/oz.
Analizując wszystkie czynniki ryzyka oraz to, jak dotychczas zachowywało się złoto w obliczu wysokiej inflacji i wojny w Ukrainie, skłaniać się należy ku wersji, że cena złota powróci do końca 2022 roku w okolice 2 000 USD, a w 2023 roku będzie miała nadal sporo fundamentalnych przesłanek do wzrostów. Ostatecznie warto jednak mieć na uwadze, że – podobnie jak to miało miejsce w I półroczu 2022 – ochrona kapitału w otoczeniu ogólnych spadków oznaczać może także zachowanie status quo.
Autor: Michał Tekliński, dyrektor ds. rynków międzynarodowych w Grupie Goldenmark.