W Konstancin-Jeziorna od prawie dwóch lat ważą się losy dwóch budynków, z których urząd wykwaterował lokatorów komunalnych. Nieruchomość przy ul. Pułaskiego 4 miała być sprzedana, ale radni się na to nie zgadzają, przekonując, że to idealne miejsce na przystań kajakową. Natomiast budynek przy ul. Mirkowskiej 51 jest objęty roszczeniami Mirkowskiej Fabryki Papieru, która po latach stara się odzyskać utracone tereny przemysłowe w Mirkowie i nie można go sprzedać. Oba stoją więc puste i niszczeją. Podczas jednej z ostatnich sesji konstancińscy radni już drugi raz nie zgodzili się na sprzedaż przez samorząd działki przy ul. Pułaskiego 4. Jak przed rokiem większością głosów stwierdzili, że nieruchomość o powierzchni 5 tys. m kw. powinna służyć gminie z uwagi na świetną lokalizację. Działka, na której jest budynek dawnej stacji kolejowej, znajduje się nad Jeziorką. Niektórzy radni uważają, że powinna tam powstać przystań kajakowa i mała gastronomia – obiekty rekreacyjno-turystyczne, które poszerzyłyby ofertę uzdrowiska. Działka mogłaby również umożliwić odwodnienie pobliskich terenów zagrożonych podtopieniami. Na ostatniej sesji padła także propozycja, by w wykwaterowanym budynku komunalnym urządzić świetlicę dla mieszkańców Skolimowa. Burmistrz Kazimierz Jańczuk przyznał, że działka rzeczywiście ma potencjał, ale w gminnej kasie brakuje środków na tego typu inwestycje. Burmistrz zaznaczył również, że pieniądze pozyskane ze sprzedaży działki mogłyby być przeznaczone na budowę kanalizacji na terenie Skolimowa. Póki co jednak radni nie zgadzają się na sprzedaż. Ostatnio skomplikowała się także sytuacja budynku przy ul. Mirkowskiej 51 (nad zalewem w Mirkowie), który przed rokiem radni uratowali od rozbiórki, planowanej przez burmistrza po wykwaterowaniu lokatorów komunalnych. Radni stwierdzili, że jest to jeden z najstarszych budynków w gminie i chociaż jest w opłakanym stanie i wymaga generalnego remontu, nie należy go wyburzać. – Rada miejska najpierw wyraziła zgodę na dzierżawę tego budynku, a kiedy przez rok żaden chętny się nie zgłosił, zdecydowała o wystawieniu go na sprzedaż. Jednak jakiś czas temu otrzymaliśmy pismo z jednego z ministerstw, że budynek nie może być sprzedany, ponieważ jest objęty roszczeniami Mirkowskiej Fabryki Papieru, która stara się odzyskać część terenów fabrycznych – mówi burmistrz Kazimierz Jańczuk.