Polaków stać jest głównie na mniejsze mieszkania. Wiele osób ledwo spłaca kredyt sprzed kilku lat. Rok 2012 był czasem spadków cen oraz topniejącej ilości i wartości kredytów udzielanych na zakup nieruchomości – mówi Joanna Lebiedź, rzecznik prasowy Polskiej Federacji Rynku Nieruchomości. Zdaniem pośredników w obrocie nieruchomościami zrzeszonych w PFRN, Polaków stać jest głównie na mniejsze mieszkania. Znacznie wydłuża się także czas sprzedaży nieruchomości. Pośrednicy mówią, że stosunkowo szybko sprzedają się mieszkania jedno- i dwupokojowe. Najwięcej transakcji w ub.r. dotyczyło lokali o powierzchni do 50 mkw. 23 tys. zł to najwyższa cena transakcyjna za metr mieszkania na rynku wtórnym w Warszawie w ub.r. – według danych PFRN – Większe mieszkania czekają na klientów bardzo długo. Zdecydowanie najgorzej ma się jednak segment domów jednorodzinnych i gruntów budowlanych. Te na nabywcę czekają – w niektórych przypadkach – ponad dwa lata – wylicza Joanna Lebiedź. Jej zdaniem spadek zainteresowania zakupem gruntów budowlanych spowodowany jest nadal wysokimi cenami ziemi oraz mocno ograniczoną możliwością uzyskania kredytu hipotecznego na zakup działki i budowę domu. – Ponieważ zaś znacząco spadły ceny mieszkań, po sprzedaży których jeszcze kilka lat temu można było, wspomagając się niewielkim kredytem, spełnić marzenia o własnym domu z ogródkiem, drastycznie spadła też liczba wydanych pozwoleń na budowę – podkreśla rzeczniczka PFRN. Pośrednicy zwracają też uwagę na coraz bardziej odczuwalne urealnianie się cen nieruchomości. Mówią, że ci spośród sprzedających, którzy działają pod presją czasu, muszą obniżyć wirtualne ceny do realnych, czyli możliwych do uzyskania. – To sprawia, że coraz częściej można trafić na prawdziwe okazje. W uprzywilejowanej sytuacji są kupujący, którzy dysponują gotówką, ponieważ jeśli trafi się wyjątkowo ciekawa cenowo oferta, mają największą kartę przetargową – dodaje Joanna Lebiedź. Prognozuje, że jeśli banki nie złagodzą kryteriów przyznawania kredytów, sytuacja gospodarcza w kraju i w regionie UE nie ulegnie znaczącej poprawie, a złoty nie zacznie się umacniać, raczej nie powinniśmy spodziewać się wielkich zmian koniunktury. – Raczej kolejnych spadków cen, szczególnie, jeśli rynek zaleje fala nieruchomości przejmowanych przez banki, od osób nie mogących podołać zaciągniętym kredytom – uważa rzeczniczka PFRN.