Czas na samowystarczalne osiedla, czyli wszystko w zasięgu ręki
Pandemia przysłużyła się modzie na kwartały wielofunkcyjne. To powinno być samowystarczalne osiedle ze sklepami, punktami usługowymi, żłobkami i przedszkolami oraz miejscami do spędzania wolnego czasu.
Ponownie odżywa idea tzw. 15-minutowego miasta sformułowana przez prof. Carlosa Moreno na Uniwersytecie Paryskim. Odkurzona powróciła do łask jako objawienie starej prawdy, że ludzie najlepiej czują się tam, gdzie wszystkie podstawowe funkcje mają w zasięgu trwającego zaledwie kwadransa spaceru.
Zgodnie z tą prostą zasadą zaprojektowana została dzielnica Mieszkaj w Mieście, której gospodarzem jest Henniger Investment S.A a autorem projektu Medusa Group. Funkcjonuje ona zgodnie z podstawowymi zasadami urbanistycznego kształtowania miasta, w oparciu o zdrowy rozsądek, ludzką skalę i wielofunkcyjność.
Architekci postawili człowieka w centrum tego, co zwykło być określane jako inwestycja deweloperska. Podobnie jak inwestor, projektanci nie podeszli do projektu jak do zabudowy osiedla, ale kształtowania fragmentu miasta. Z żyjącymi ulicami, sklepami i usługami w parterach budynków, z placami zabaw, przestronnymi terenami zielonymi, infrastrukturą, nawet z miejskim klubem, który w zależności od potrzeby pełni zmienne funkcje.
– Dziś, ze względu na nowe potrzeby mieszkańców, dzielnica jest czymś pomiędzy home office a biurem, ale bywa również bawialnią, kawiarnią, czy świetlicą. To także przestrzeń dla seniorów, którzy od zawsze są najlepszym wsparciem młodzieży, a którzy nie powinni zamykać się w swoich mieszkaniach, lecz współtworzyć wielopokoleniową nową dzielnicę starych Bronowic – mówi Przemo Łukasik, architekt ze studia Medusa Group.
– Budowa dzielnicy to dla prywatnego inwestora duże wyzwanie, bo budynki, które będziemy stawiać w ostatnim etapie, będą sąsiadowały z tymi z pierwszych etapów liczącymi blisko dziesięć lat. Jeśli źle się zestarzeją, nie będzie można powiedzieć, że to nie my budowaliśmy. Dlatego w tym projekcie jakość i funkcjonalność, podobnie jak na osiedlach skandynawskich, jest na pierwszym miejscu – podkreśla Szymon Domagała, szef firmy Henniger Investment S.A.
Deweloper i architekci nawiązali do najlepszych tradycji urbanistycznych. Inwestor zaczął od budowy dróg, a więc tego, co zazwyczaj robi się na końcu, a w skrajnych przypadkach wcale. Teraz stawia budynki, ale nie zapomina, że równie ważne są relacje międzyludzkie.
– Całe osiedle jest przechodnie. Jednym z kluczowych założeń projektu stało się dla nas niewygradzanie go z przestrzeni miasta. W zamian przywracamy otwarte, półprywatne dziedzińce, znane nam wszystkim jako podwórka sąsiedzkie – opowiada Przemo Łukasik. – Inwestor jest w tym miejscu dobrym gospodarzem. Pierwszą rzeczą, na którą zwracał uwagę przy projekcie, było połączenie głównych arterii ul. Radzikowskiego z ul. Armii Krajowej – zrobiliśmy to po to, żeby budować miasto we właściwej, urbanistycznej kolejności.
Projekt dzielnicy nie sili się na pozorowaną oryginalność. Jego charakter ukształtował się podczas pogłębionych analiz terenu oraz dyskusji z inwestorem. Inwestor i architekci chcieli, żeby każdy z tych zespołów zabudowy miał jakąś cechę architektury, która go wyróżni, a jednocześnie pozwoli nadać całemu osiedlu pewien wspólnotowy mianownik.
Pierwsza enklawa to trzy podłużne budynki rozdzielone otwartymi dziedzińcami. Ich charakter wyraża się poprzez duże okna, prostą fasadę i „połamane” balkony. Na mieszkanie o powierzchni 50 m kw. przypada ponad 20 m kw. balkonu!
Ich tektonika powoduje, że skala budynków wydaje się mniejsza. Na pierwszy plan wychodzą wstęgi białych balkonów, wykonane z gładkiej perforowanej powierzchni stali. To generuje spokój bryły, daje zarazem pewien relief, tworząc wyraźny element architektury.
Drugi etap to dwa horyzontalne, rozłożyste budynki w kształcie litery „U” z olbrzymim wewnętrznym atrium obsadzonym zielenią. Budynki obłożone ceramiczną cegłówką w grafitowej barwie zyskały wyrazisty, nowoczesny fluozielony akcent kolorystyczny.
Z kolei trzeci etap to budynki punktowe, wertykalne obłożone panelami w barwie grynszpanu i karmelu. – Projektując osiedle Mieszkaj w Mieście, wyszliśmy od tezy, że nie ma typowego budynku, tak jak nie ma typowej rodziny – przekonuje Łukasz Zagała, architekt z Medusa Group.
MWM ma być odpowiedzią na potrzeby miejsca, stąd gradacja skali i dostosowanie jej do sąsiedniej zabudowy. – Wyjątkowa staranność w podejściu do kształtowania urbanistycznego charakteru osiedla zapewniać ma ludziom komfort i bezpieczeństwo. Dlatego dbamy o odpowiednie strefowanie, oddzielenie komunikacji kołowej od pieszej – mówi Szymon Domagała. – Jakość to też pomysły na fasady, więc każdy etap niesie z sobą coś nowego. Jednocześnie przestrzeń wokół nich ma być spójna, tworząc domkniętą całość. A dostępność funkcji, usług, sklepów, infrastruktury… No cóż, idea 15-minutowego miasta, jak dziś się to określa, przyświecała nam, zanim jeszcze stało się to modne – pointuje Szymon Domagała.
mat.pras.