Czynsze najmu mieszkań od państwa okazują się o kilkadziesiąt procent wyższe od średnich stawek rynkowych. A wszystko po zapowiedziach, że będzie taniej. Fundusz Mieszkań na Wynajem zaprezentował ostatnio nowe lokale, tym razem w Gdańsku.
Z danych ofertowych WGN wynika, że przeciętne czynsze najmu mieszkań w Gdańsku kształtują się na poziomie około 30 zł za metr kwadratowy. Kawalerkę można wynająć już za 900 – 1100 zł i to niejednokrotnie w bardzo dobrych lokalizacjach.
Tymczasem Fundusz Mieszkań na Wynajem, który ostatnio udostępnił klientom nowe lokale, 69 mieszkań na osiedlu Browar Gdański, przy ul. Kilińskiego, daje możliwość wynajmu niecałych 30 metrów kwadratowych w cenie 1610 zł miesięcznie. Do tego należy doliczyć 130 zł zaliczek administracyjnych oraz opłaty za media wg faktur. Całość może więc sięgać nawet blisko 2000 zł.
Nieco niższy czynsz naliczy fundusz przy wynajmie na okres od 2 do 4 lat. Wtedy stawka spada o 240 zł. Wraz z zaliczką administracyjną zamyka się to w kwocie 1500 zł, do której dodajemy faktury za media.
W powyższym przykładzie, przy krótkim wynajmie Fundusz oczekuje od nas czynszu na poziomie aż 53 zł za metr kwadratowy miesięcznie. Jeśli zdecydujemy się na najem dłuższy, stawka wyniesie 43 zł.
Inna oferta z najnowszej puli: mieszkanie dwupokojowe – 49 mkw. Czynsz najmu, przy umowie do dwóch lat, wynosi 2480 zł plus opłaty administracyjne (zaliczka w tym przypadku to 222 zł). Jeśli najemca wynajmuje na dłużej czynsz spada do 2130 zł plus opłaty. Obie stawki (50 i 43 zł/mkw. miesięcznie) są jednak zdecydowanie wyższe, niż ceny rynkowe.
Sytuacja w Gdańsku nie jest wyjątkowa. Wcześniej opisywaliśmy oferty z Poznania, które również okazały się droższe od rynkowych. Przypomnijmy, że zanim program wystartował, pojawiały się zapowiedzi, że czynsze najmu będą nawet o 20 – 30 proc. niższe w porównaniu od ofert prywatnych wynajmujących. Okazało się to nieprawdą.
Czy drogie mieszkania na wynajem od państwa mogą znaleźć chętnych? Być może część osób skusi fakt, że są to nieruchomości nowe, w nowych budynkach. Fundusz kusi też potencjalnych klientów przejrzystymi zasadami najmu i gwarancją, że czynsze się nie zmienią.
Klient, który zdecyduje się na wynajem, jeśli pozytywnie przejdzie weryfikację (chodzi o sprawdzenie zdolności finansowej) i podpisze umowę na zasadzie najmu okazjonalnego, dostanie nieruchomość wykończoną „pod klucz”, z wyposażoną w sprzęt AGD kuchnią, oraz urządzoną łazienką. Może podpisać umowę najmu maksymalnie na cztery lata. Jak informuje Fundusz – przez ten czas ma gwarancję niezmienności czynszu. Po jej wygaśnięciu najem można przedłużyć. Najemca może też wcześniej zrezygnować – z zachowaniem 3 miesięcznego okresu wypowiedzenia.
Być może fakt wykończenia nieruchomości „pod klucz” podziała jako wabik na chętnych, ale należy również pamiętać, że dla innej grupy odbiorców może być on wadą. Bo choć mieszkanie jest nowe, to nie ma mebli, inaczej niż w przypadku często w pełni wyposażonych lokali na wolnym rynku. Dla osoby, która nie dysponuje kapitałem, umeblowanie mieszkania może być problemem, więc wybierze ofertę prywatna, gdzie meble już są.
Najważniejsza sprawa to jednak- nie tylko że wcale nie niskie, ale zdecydowanie wyższe – ceny. Czynsze najmu mieszkań od państwa okazują się po prostu wygórowane. Przypomnijmy, że Fundusz Mieszkań na Wynajem miał dostarczać na rynek tanie czynszówki i w ten sposób zaspokajać potrzeby mieszkaniowe osób, które nie mają zdolności kredytowej/ warunków by kupić sobie „własne M”. Na razie wygląda na to, że oferta skierowana jest przede wszystkim do tej zamożniejszej części potencjalnych najemców.
Marcin Moneta – komercja 24