Drenowanie portfela spółek Skarbu Państwa na potrzeby realizowania programu Inwestycje Polskie to według prezesa Grupy Trinity – Radosława Tadajewskiego, bardzo ryzykowny pomysł. Po pierwsze, może to zagrażać ich planom inwestycyjnym. Po drugie, może odbyć się kosztem akcjonariuszy mniejszościowych tych spółek, szczególnie indywidualnych. Rząd chce do 2015 roku wydać w programie Inwestycje Polskie w sumie blisko czterdzieści miliardów złotych. Zdaniem Radosława Tadajewskiego oznacza to, że główny ciężar finansowania może spocząć na spółkach Skarbu Państwa. To może spowodować pewne kłopoty przy realizowaniu planów inwestycyjnych tych firm. Działania uprzywilejowanego akcjonariusza, jakim w tym przypadku jest Skarb Państwa, nie pozostaną bez wpływu również na sytuację innych udziałowców.
Prezes Grupy Trinity uważa, że „uderza to w interesy akcjonariuszy indywidualnych. Z jednej strony mamy akcje akcjonariatu obywatelskiego, gdzie poszukujemy inwestorów indywidualnych, staramy się ich uczyć, że giełda to rzecz dobra, drenujemy ich kieszenie, a z drugiej strony stawiamy ich w niekomfortowej sytuacji, kiedy główny akcjonariusz pozbawia spółki zysków, nie pozwalając im rosnąć w takim tempie, w jakim mogłyby, gdyby realizowały swoje programy inwestycyjne”. Niewykluczone, że będzie konieczne będzie zawieszenie tych planów „na kołku” lub finansowanie ich ze źródeł zewnętrznych, czyli po prostu z długu.
Według eksperta, sam pomysł na finansowanie inwestycji z zysków spółek Skarbu Państwa jest bardzo „sprytnym” przedsięwzięciem. „Proszę sobie wyobrazić taki scenariusz, w którym powstaje spółka Inwestycje Polskie. Dostaje pierwsze 10 mld zł i mając takie aktywa w naturalny sposób będzie starała się zlewarować swoje inwestycje i zadłużyć się. Będzie to zadłużenie pozabudżetowe, więc to jest dobra metoda na poprawienie wskaźników, czego nie można byłoby zrobić w sytuacji obecnej, w której przychody z prywatyzacji trafiają wprost do budżetu” – dodaje Radosław Tadajewski.