Wkrótce staniemy w obliczu dużej fali upadłości firm. Ostrożne szacunki wskazują, że w najbliższych miesiącach pracę straci nawet kilkaset tysięcy ludzi. Dla wielu przedsiębiorców będzie to dramat i koniec pewnego etapu życia. Dla innych okazja do zrobienia interesu. Zakup bankrutującego przedsiębiorstwa bywa inwestycją, a pomagają w tym przepisy prawa upadłościowego. – wskazują eksperci firmy doradczej Lege Advisors.
Jak to zrobić? Potrzebne jest bankrutujące przedsiębiorstwo oraz zainteresowany inwestor, który chce je kupić. Procedura odbywa się przy udziale syndyka i sądu. Kupujący nabywa wszystko, co tworzy przedsiębiorstwo: majątek, pracowników, umowy, kontrakty, licencje, patenty, tajemnice, ale bez długów, przez które firma ogłasza upadłość. Niestety, jak pokazywała praktyka, od czasu ogłoszenia upadłości do czasu wystawienia oferty sprzedaży mogło minąć wiele miesięcy. W tym czasie przedsiębiorstwo traciło znaczną część potencjału ekonomicznego (klientów, dostawców, kluczowych pracowników), przez co stawało się mało atrakcyjne dla inwestorów. W odpowiedzi na takie problemy w 2016 roku do polskiego systemu prawnego wprowadzono nowy tryb sprzedaży upadającego przedsiębiorstwa – „przygotowana likwidacja”, czyli tzw. „pre-pack”.
– Tryb ten polega na tym, że przedsiębiorstwo, które rozpoznaje u siebie przesłanki do złożenia wniosku o upadłość szuka inwestora, czyli nowego właściciela. Takie przedsiębiorstwo, bądź jego wierzyciel, w momencie składania do sądu wniosku o upadłość wskazuje podmiot, który jest zainteresowany zakupem. To rozwiązanie pozwala na zachowanie ciągłości działania firmy, ale już w nowej strukturze właścicielskiej. – wyjaśnia Szymon Mojzesowicz z firmy doradczej Lege Advisors.
Krótko mówiąc, aby stać się nowym właścicielem przedsiębiorstwa w „pre-packu” trzeba być wskazanym we wniosku o zatwierdzenie warunków sprzedaży (dołączony do wniosku o upadłość). Trzeba też uzyskać akceptację sądu i zawrzeć umowę sprzedaży. Niestety wskazanie nabywcy nie oznacza, że na pewno zostanie on właścicielem przedsiębiorstwa. Decyzja należy do sądu, który będzie oczekiwał dobrych argumentów przemawiających za tym, że jest podstawa do prowadzenia przedsiębiorstwa: pieniądze, wiedza i doświadczenie lub wykwalifikowani menadżerowie.
Podstawową zaletą zakupu firmy w „przygotowanej likwidacji” jest to, że nabywca nie odpowiada za zobowiązania pieniężne upadłego podmiotu. Kolejnym walorem jest możliwość nabycia przedsiębiorstwa za korzystną cenę. Wymogiem w „przygotowanej likwidacji” jest sporządzenie przez biegłego sądowego opisu i oszacowania przedsiębiorstwa. Zazwyczaj w przypadku wyceny do „pre-packu” należy zastosować metodę majątkową.
– Nie uwzględnia ona faktu zorganizowania składników majątku w całość i możliwości uzyskiwania dochodu z przedsiębiorstwa. Daje to szanse na zwiększenie wartości przedsiębiorstwa przez nowego właściciela w przypadku skutecznego przeprowadzenia naprawy i zapewnienia rentowności. – mówi Norbert Banaszek z firmy doradczej Lege Advisors.
Wnioskodawca nie musi proponować ceny z oszacowania biegłego sądowego, żeby sąd zatwierdził sprzedaż. Sąd każdorazowo analizuje czy sprzedaż za cenę wskazaną przez wnioskodawcę będzie najlepszym wariantem dla przebiegu konkretnego postępowania upadłościowego.
Podstawowym ryzykiem w nabywaniu przedsiębiorstwa jest nierozpoznanie i dalsze utrzymywanie się przyczyn, które doprowadziły do jego bankructwa. W sytuacji błędnie rozpoznanych przyczyn upadku, zakup firmy w „pre-packu” może stać się źródłem problemów inwestora. Przykładem może być nabycie przedsiębiorstwa, które produkuje przedmioty o malejącym popycie. Obecnie są to np. samodzielne urządzenia GPS do samochodów osobowych.
– Ograniczeniem w „pre-packu” jest stosunkowo krótki czas na znalezienie inwestora, przeprowadzenie z nim rozmów i podjęcie decyzji. Zazwyczaj transakcje sprzedaży mogą trwać wiele miesięcy, ale w przypadku „przygotowanej likwidacji” czas na decyzję jest ograniczony. Chodzi o moment, w którym przedsiębiorstwo musi złożyć wniosek o upadłość. Wymusza to na inwestorze podjęcie decyzji w bardzo krótkim czasie, często bez możliwości przeprowadzenia dokładnego badania Due Diligence. Ograniczony czas nie pomaga również w negocjowaniu z instytucjami finansowymi korzystnych warunków finansowania zakupu przedsiębiorstwa. – mówi Szymon Mojzesowicz z firmy Lege Advisors.
Zakup w „przygotowanej likwidacji” jest przede wszystkim dla kogoś kto ma pomysł i doświadczenie w takim biznesie – szczególnie inne firmy z branży (przejęcie konkurencji, albo przejęcie dostawcy czy odbiorcy). Jest to ciekawa opcja nawet dla inwestora spoza branży – możliwość szybkiego wejścia na określony rynek. Nie trzeba mieć dużych środków, żeby zostać właścicielem przedsiębiorstwa w „pre-packu”. Opracowanie Fundacji Court Watch Polska wskazuje, że najmniejsza kwota zaproponowana w „pre-packu” wyniosła 12 500 zł, a najmniejsza kwota zawartej transakcji 30 000 zł.
Mimo ryzyka i ograniczeń „przygotowana likwidacja” będzie się dalej rozwijać, m.in. dzięki zmianom w prawie upadłościowym, które weszły w życie 24 marca br., i stanie się bardziej dostępna dla inwestorów (obowiązek obwieszczania o złożeniu wniosku o „pre-pack” w Monitorze Sądowym i Gospodarczym). Jest to procedura korzystna zarówno z punktu prawnego (ogranicza istotnie czas postępowania upadłościowego, dzięki temu pozwala na zaspokojenie w większym stopniu wierzycieli), jak również ekonomicznego – pozwala na zachowanie przedsiębiorstwa, a dzięki temu również miejsca pracy czy wpływy z podatków do budżetu.
Źródło: firma doradcza Lege Advisors.