Inwestorzy na polskim rynku nieruchomości, zwabieni niezłą zyskownością projektów pod wynajem i wzrostem wartości obiektów, nie stoją w miejscu. Rynek cały czas poszukuje nowości, nowych, ciekawych aktywów, potencjalnie bardziej zyskownych. Ciekawym, raczkującym dopiero w Polsce, al mającym niezłe perspektywy, segmentem są tzw. prywatne akademiki.
Nic dziwnego, że kupujących przyciąga taka oferta, skoro firmy gwarantują zwrot nawet większy niż w przypadku mieszkań. Na rynku mieszkaniowym obecnie zarabia się około 4 – 6 proc. rocznie w największych miastach. Na pokojach hotelowych, prywatnych akademikach itp. gwarantowane przez dewelopera/operatora takiego obiektu zyski wynoszą często 7 – 8 proc. Wysokie zwroty zachęcają do rynku nieruchomości. Warto przypomnieć, że w dobie niskich stóp procentowych, praktycznie obecnie w ogóle nie zarabiamy na lokatach bankowych, nieopłacalne są też obligacje. Szacuje się, że z innych aktywów na rynek nieruchomości, w ciągu kilku lat przepłynęło kilkanaście miliardów złotych. Pytanie jak długo jeszcze potrwa hossa. Świetne dane wskazują, że rynek zbliża się już do przegrzania. Na pewno stopująco podziała na niego ewentualna seria podwyżek stóp procentowych – o ile oczywiście do niej dojdzie. Z zapowiedzi RPP wynika, że stopy mogłyby wzrosnąć po raz pierwszy od ponad 3 lat dopiero pod koniec tego roku, albo nawet w roku przyszłym.
Jak już wspomnieliśmy – aktywa alternatywne wobec mieszkań i „typowych” nieruchomości komercyjnych, zdobywają rynek. Szybko na popularności zyskują inwestycje np. w nieruchomości hotelowe. Obecnie ta branża rośnie jak na drożdżach. Przybywa też zakupów pod wynajem, ale ten krótkoterminowy – apartamentów dla turystów itp. Ciekawą formułą są też np. mikro kawalerki, a więc malutkie, kilkunastometrowe mieszkania na tzw. start, które idealnie nadają się choćby pod wynajem. Wreszcie nowością rynkową, która też ma szansę stać się inwestycyjnym hitem są tzw. mieszkania dla seniorów, osiedla senioralne itp. Takie projekty, często z kompleksową ofertą dla osób starszych, już powstają – wzorując się na przykładach z Zachodu, gdzie funkcjonują od wielu lat.
Dla kogo luksusowy akademik?
Prywatne akademiki mają być ofertą dla żaków, którzy chcą zaznać życia studenckiego, ale w lepszych warunkach niż oferują to bursy uczelniane. Jak wiadomo, ze standardem państwowych akademików bywa różnie. W tych prywatnych najemca dostanie kompleksową i nowoczesną ofertę pod klucz – niewielkie mieszkanie (maksymalnie nieco ponad 20 mkw.) w nowym bądź odnowionym budynku, z WiFi na terenie całego obiektu, parkingiem, recepcją ale również i z dodatkowymi pomieszczeniami funkcjonalnymi jak i do relaksu/rekreacji – np. z pralnią, siłownią, salonikiem telewizyjnym, lokalami handlowymi, usługowymi, gastronomią na parterze obiektu.
Taka oferta ma być zbliżona cenowo to stawek za pokoje i mieszkania na wolnym rynku, natomiast ma się wyróżniać wartością dodaną – a więc lepszym standardem, udogodnieniami, no i możliwością wspólnego, studenckiego życia.
Rynek prywatnych akademików w Polsce co prawda dopiero raczkuje, ale realizacji szybko przybywa. Wśród firm, które „przecierają szlaki” w tym segmencie są m.in. Griffin, Trigon TFI, Dwell Well Development, Square Investment, Golub GetHouse.
Deweloperzy tłumaczą, że takie projekty, choć nowe – są bezpieczne, odporne na wahania koniunktury i mają przyszłość. Dlaczego? W dużych miastach akademickich, gdzie są tysiące studentów, popyt na mieszkania z ich strony będzie zawsze. W tym nurcie znajdą się i akademiki, jako oferta z wyższej półki, którą może zainteresować się np. student z zagranicy. Dynamicznie rośnie liczba takich osób. W latach 90′ było to kilka tysięcy osób, w roku 2016 – już blisko 60 tysięcy. Należy spodziewać się, że trend wzrostowy się utrzyma. Zagraniczni studenci w większym stopniu poszukują lepszego standardu i są gotowi za niego więcej zapłacić, ale też wg deweloperów działających na tym rynku rośnie zainteresowanie taką ofertą ze strony studentów polskich.
Marcin Moneta – komercja24