W środę poznaliśmy odczyty indeksów PMI dla kluczowych gospodarek ze Starego Kontynentu, oraz dla Stanów Zjednoczonych. W piątek pojawią się comiesięczne i tym samyj pierwsze w Nowym Roku wyniki z amerykańskiego rynku pracy. Wczorajsze wyniki indeksów PMI dla istotnych państw ze Starego Kontynentu, jak również dla całej strefy euro nie zachwyciły i okazały się nieco słabsze od oczekiwań ekonomistów. Mimo iż, nie miało to znacznego wpływu na rynki finansowe, to uwagę inwestorów zwróciły analogiczne dane zza oceanu. Indeks PMI dla przemysłu Stanów Zjednoczonych za grudzień wyniósł 54 pkt. wobec oczekiwanych 54,2 pkt. i poprzednich 52,8 pkt. Całkiem pozytywnie przedstawił się również wskaźnik ISM, który wyniósł odpowiednio 50,7 pkt., wobec 50,2 pkt., i poprzednich 49,5 pkt. (a więc powyżej psychologicznej bariery 50 pkt.). Taki obraz publikacji istotnych danych makroekonomicznych z punktu widzenia globalnej gospodarki, zachęcił inwestorów do realizacji zysków z tytułu długich pozycji na głównej parze walutowej EUR/USD, która tuż przed godziną 14.00 oscyluje na poziomie 1,3100 USD. Warto zwrócić uwagę, że jeszcze na koniec wczorajszej sesji para ta zanotowała wartość 1,3189 USD, a dzisiejszy dołek uformował się na poziomie 1,3081 USD. Jego przebicie dałoby szansę na osiągnięcie ostatniego lokalnego ekstremum dolnego na poziomie 1,3065 USD. W obliczu zdecydowanej wyprzedaży głównej pary walutowej na wartości traci polski złoty, który oddaje wcześniej wypracowane zyski wobec wspólnej waluty. Para EUR/PLN na kilka minut po 14.00 znajduje się w rejonie poziomu 4,0850 PLN. Osłabienie polskiego złotego jest dość wyraźne, bo jeszcze wczoraj para EUR/PLN zanotowała na koniec sesji wartość 4,0616 PLN, tak więc strata krajowej waluty sięga nieco ponad 2 groszy. Dalszy ruch na północ tej pary daje szansę na wybicie dziennego maksimum 4,0919 PLN i szansę na przetestowanie ekstremum górnego 4,0929 PLN z końca grudnia.