Republika Serbii nie mogła otrzymać zezwolenia na zasiedzenie nieruchomości w Warszawie, w al. Ujazdowskich 23, gdzie znajdowała się jej ambasada – orzekł NSA. Sąd uznał, że odmowna decyzja ministra spraw wewnętrznych była słuszna.
Użytkownikami wieczystymi tej nieruchomości były przed wojną osoby prywatne, ale prawo to zostało im odebrane dekretem warszawskim. Następnie Skarb Państwa przekazał nieruchomość w zarząd Republiki Jugosławii, której następcą prawnym jest obecnie Serbia. Zarząd ten wygasł w latach 60., ale nieruchomość była nadal zajmowana. Ostatecznie spadkobiercy pierwotnych właścicieli podważyli decyzje dekretu warszawskiego i odzyskali w sądach powszechnych obu instancji prawa do nieruchomości. Serbia wydała tę nieruchomość spadkobiercom w 2010 r. i przeniosła ambasadę w inne miejsce. Niezależnie od tego jednak, jeszcze przed opuszczeniem budynku, wystąpiła do sądu o stwierdzenie zasiedzenia nieruchomości i równolegle do ówczesnego ministra spraw wewnętrznych i administracji o wydanie zezwolenia na nabycie nieruchomości poprzez zasiedzenie. Takie zezwolenie jest konieczne, zgodnie z wciąż obowiązującą ustawą z 1920 r. o nabywaniu nieruchomości przez cudzoziemców. Serbia była przekonana, że ustawa ta jej nie dotyczy, ale na wszelki wypadek wolała, by potwierdził to minister i dlatego złożyła wniosek. Serbia twierdziła, że ustawa jej nie dotyczy, bo nie jest ona cudzoziemcem, a sama ustawa nie odnosi się do zasiedzeń. Minister odmówił zezwolenia, bo uznał, że zgoda na zasiedzenie byłaby sprzeczna z ochroną słusznego interesu obywateli i porządkiem prawnym, skoro byli użytkownicy wieczyści odzyskali prawo do tej nieruchomości.