Czy spadający kurs bitcoina szansą na zysk?

adeolu-eletu-38649-unsplash
Inwestorzy od kilku tygodni próbują sobie odpowiedzieć na pytanie, czy ostatnie spadki notowań bitcoina to dla nich szansa czy też zagrożenie. Słabsze wyniki mają związek z kilkoma czynnikami. To m.in. skutki sprzedaży przez Federalny Urząd Policji Kryminalnej Niemiec tysięcy skonfiskowanych bitcoinów i niestabilności rynków finansowych. Pojawiają się też spekulacje o możliwości obniżki ceny nawet do 40 tys. dolarów. Jednak część ekspertów uważa, że obecnie zakup BTC może przynieść znaczną stopę zwrotu. Ale decyzja powinna zostać podjęta indywidualnie, bo wszystko zależy od tego, na jaki model ryzyka są przygotowani inwestorzy. Jednocześnie znawcy tematu podkreślają, że każda forma inwestycji wiąże się z elementem ryzyka. Na rynku kryptowalut zmienność sięgająca 4-6% dziennie jest normą. Natomiast zdarza się, że inwestorom brakuje strategii, planu i cierpliwości, co kończy się stratami finansowymi.

Ostatnio w przestrzeni publicznej pojawiają się informacje o sporych spadkach notowań bitcoina (BTC). Obecnie kurs wynosi blisko 58 tys. dolarów i odreagowuje po spadkach do poziomów poniżej 54 tys. z poprzedniego tygodnia. Jak podkreśla Mateusz Czyżkowski, analityk rynków finansowych z XTB, najpopularniejsza kryptowaluta przebiła w tym roku swoje historyczne szczyty. To zachęciło część długoterminowych inwestorów do odsprzedania jej po korzystnym kursie. Presja spadkowa nasiliła się jednak po przebiciu ważnej strefy wsparcia 64 tys. dolarów, która stanowiła średnią cenę zakupową inwestorów krótkoterminowych. Ekspert dodaje, że wzrosły obawy o nagły skok podaży BTC na giełdach w wyniku upłynnienia środków zarekwirowanych przez niemiecki rząd oraz spłatę wierzycieli upadłej giełdy Mt. Gox. Przebicie strefy bólu otworzyło więc drogę do dalszej panicznej wyprzedaży bitcoina.

– Spłata wierzycieli upadłej giełdy rozpocznie się prawdopodobnie w ciągu kilku dni. Choć proces ten będzie rozłożony w czasie, wywołał on obawy o wyprzedaż dużej ilości bitcoinów w krótkim czasie. Do obecnego spadku kursu BTC przyczyniła się sprzedaż przez Federalny Urząd Policji Kryminalnej Niemiec ponad 6,6 tys. z ok. 50 tysięcy bitcoinów skonfiskowanych przez saksońską policję w styczniu tego roku i zapowiedź sprzedaży pozostałych, a także ogólna niestabilność rynków finansowych – komentuje prof. Krzysztof Piech z Uczelni Łazarskiego.

Z kolei Kajetan Chabowski z ARI10 stwierdza, że ostatnie spadki kursu BTC związane są z poprzedzającymi je długotrwałymi wzrostami oraz informacjami o wypłacie wierzytelności przez ww. już giełdę. Wypłata środków z Mt. Gox to dodatkowa podaż bitcoinów, które od 2014 roku były zamrożone. Jesteśmy ponadto po kwietniowym halvingu. Do tego zjawiska dochodzi mniej więcej co 4 lata. Polega ono na zmniejszeniu o połowę nagrody dla tzw. górników, co ogranicza tempo emisji nowych bitcoinów. Okres tuż przed halvingiem to dla wielu czas zainteresowania się rynkiem i wzrostów, których pierwszą fazę mamy za sobą. Ekspert podkreśla również, że pierwszy raz nowy szczyt na tej kryptowalucie przypadł jeszcze przed ww. zjawiskiem.

– Dalsze nastroje na rynku kryptowalutowym wynikać będą z tego, czy i kiedy bitcoin w przypadku odbicia w górę zdołałby powrócić powyżej bariery technicznej wyznaczonej przez dwustudniową wykładniczą średnią kroczącą. Jeśli strona kupujących nie zdoła powrócić w najbliższym czasie do tej strefy, ryzyko pogłębienia spadków będzie rosnąć. W takim wypadku poziom 50 tys. dolarów może uchodzić za kolejny, kluczowy punkt kontrolny dla BTC. Warto więc bacznie przyglądać się dziennym notowaniom i próbować wyciągać wnioski, czy na rynku nie zaczyna pojawiać się podwyższony popyt lub podwyższona podaż – zaznacza Mateusz Czyżkowski.

Według prof. Piecha, nie ma pewności, czy cena bitcoina spadnie do poziomu 50 tys. dolarów. Wprawdzie niektórzy analitycy sugerują możliwość spadku nawet do 40 tys. USD, ale są to jedynie spekulacje. W opinii eksperta, długoterminowo cena bitcoina powinna rosnąć. Należy jednak oczekiwać niestabilności cenowej. Krzywa podaży jest bowiem nieelastyczna i czasami zakłócana pojedynczymi czynnikami, np. ostatnio uwolnieniem bitcoinów po giełdzie Mt. Gox. Z kolei krzywa popytu bardzo zmienia się w czasie i jest zależna m.in. od sytuacji makroekonomicznej na świecie. To jest coś, do czego gracze na rynku kryptowalut przyzwyczaili się od dawna. Natomiast wśród osób mniej doświadczonych może to wywoływać niepokój.

– Zakup BTC w obecnej cenie w okolicach 58 tys. dolarów może przynieść znaczną stopę zwrotu. Jednak warto podejść do tego z rozwagą i nie inwestować wszystkich środków jednocześnie. BTC może nadal rosnąć w drugiej połowie roku, zwłaszcza biorąc pod uwagę pozytywne prognozy i powiązane wydarzenia z cyklem, takie jak halving w 2024 roku, który historycznie prowadził do wzrostów cen – analizuje Kajetan Chabowski z ARI10.

Jak podkreśla prof. Krzysztof Piech, decyzja o zakupie bitcoinów podczas spadków powinna być podjęta indywidualnie, w zależności od strategii inwestycyjnej danej osoby i jej tolerancji ryzyka. Długoterminowo to może być okazja do zakupu, choć dla takich graczy korzystniejsza byłaby strategia DCA. Polega ona na regularnym inwestowaniu tej samej kwoty w dane aktywo, niezależnie od aktualnej sytuacji rynkowej. W opinii eksperta, spekulanci natomiast mogą grać zarówno na krótko, jak i na długo. Pierwszy z tych wariantów to oczekiwanie na jeszcze głębsze spadki. W miesiącach wakacyjnych rynek kryptowalut z reguły cechuje się mniejszymi wzrostami. Drugi to liczenie na długofalowe wzrosty.

– Każda forma inwestycji, niezależnie od czasu jej dokonania, wiąże się z elementem ryzyka. Świat jest nieprzewidywalny, a założenia, którymi podparliśmy nasze decyzje inwestycyjne, mogą zmienić się w mgnieniu oka. Na rynku kryptowalut zmienność sięgająca 4-6% dziennie jest normą, dlatego też musimy być z góry przygotowani na duże wahania wyceny naszego portfela. Bardzo często najtrudniejszym przeciwnikiem, z którym przyjdzie zmierzyć się inwestorom, będziemy my sami – dodaje analityk z XTB.

Zdaniem Jacka Kubiaka z ARI10, bitcoin to jedna z kryptowalut dająca bezpieczną przystań. Prawdopodobnie nie osiągniemy na niej wzrostu o kilkaset procent w ciągu najbliższych kilku miesięcy, co np. mogą osiągnąć inne kryptowaluty o niższej kapitalizacji rynkowej. Ale też spadek nie będzie tak drastyczny jak w przypadku innych aktywów. Ekspert podaje przykład, który dobrze obrazuje zachowania na rynku. Jeśli ktoś kupił BTC na górce w 2021 roku, to na ponowny szczyt czekał blisko 3 lata, jednak cena przebiła tamtą wartość. Wiele osób mogło w tym czasie sprzedać bitcoiny ze stratą, przede wszystkim ze względu na brak planu, strategii i cierpliwości.

– Mimo obecnych spadków, BTC nadal wykazuje znaczące stopy zwrotu w dłuższym okresie. Jeśli mielibyśmy pokusić się o przewidywanie dalszej przyszłości, to czy do wyobrażenia jest osiągnięcie przez bitcoina ceny 200 tys. dolarów np. w perspektywie 10 lat? Dla wielu inwestorów – tak. Wtedy zaś krótkoterminowe wahania, przy tak długiej perspektywie, nie mają większego znaczenia. Natomiast krótkoterminowo zawsze jest niepewność – podsumowuje ekspert z Uczelni Łazarskiego.

(MN, Lipiec 2024 r.)
© MondayNews Polska | Wszelkie prawa zastrzeżone / materiał prasowy

Z jakiego powodu złoto inwestycyjne i bitcoin biją rekordy wszech czasów?

michal_teklinski_goldsaver_1
Z jakiego powodu złoto inwestycyjne i bitcoin biją rekordy wszech czasów? Cena królewskiego kruszcu w ubiegłym tygodniu dobiła do poziomu niemal 2 200 dolarów za uncję, ustanawiając nowy rekord kursu. Swoje ATH osiągnął także bitcoin. – Fundamenty dla wzrostów obu aktywów są jednak zdecydowanie odmienne – podkreśla ekspert rynku złota.

Ubiegły tydzień przyniósł nowy rekord, jeśli chodzi o cenę uncji złota, wyrażoną w dolarze amerykańskim. Królewski kruszec zakończył tydzień na poziomie około 2 180 USD/oz, bijąc poprzednie ATH (czyli all time high), ustanowione w grudniu 2023 roku. Wszystko wskazuje także na to, że złoto nie powiedziało jeszcze swojego ostatniego słowa i prawdopodobnie jeszcze będzie się umacniać.

– Co ciekawe, swoją rekordową cenę osiągnął także bitcoin. Zazwyczaj takie sytuacje się nie zdarzają, bo królewski kruszec, uważany za bezpieczną przystań, raczej nie zachowuje się dokładnie tak samo, jak najpopularniejsza z kryptowalut. Jednak fundamenty i przesłanki, które doprowadziły do tego, że zarówno jedno, jak i drugie aktywo bije swoje rekordy, są zdecydowanie inne – komentuje Michał Tekliński, ekspert rynku złota, Goldsaver.pl.

Smart money w grze

Ekspert wskazuje, że wzrost notowań bitcoina jest napędzany przez nadchodzące rozluźnienie polityki gospodarczej i poprawę koniunktury. Tekliński tłumaczy, że to moment, gdy u wielu osób włącza się tzw. tryb chciwości. Próbują szukać tych aktywów, które dają bardzo wysoką premię, ale jednocześnie są bardzo ryzykowne. Natomiast to, co dzieje się ze złotem, to prawdopodobnie efekt tzw. smart money.

– To oznacza, że do gry wchodzą też ci, którzy z jednej strony zauważają teoretycznie poprawę sytuacji, ale z drugiej – widzą, jak wiele jeszcze różnego rodzaju niespodzianek może nas czekać w najbliższym czasie. I stwierdzają, że za chwilę różnego rodzaju bańki mogą pęknąć. A wówczas złoto będzie znowu królowało. Dlatego teraz je kupują i w ten sposób wpływają na cenę kruszcu – wyjaśnia Michał Tekliński.

Jak dodaje ekspert Goldsaver.pl, to powoduje, że notowania kruszcu w tej chwili rosną, a jedną z wiodących ról odgrywają banki centralne, które cały czas kupują złota na potęgę.

Kolejny kryzys bankowy na horyzoncie?

W ubiegłym tygodniu opublikowany został także raport Międzynarodowego Funduszu Walutowego, przestrzegający przed kryzysem bankowym, który wkrótce może nadejść.

– MFW podsumowuje wydarzenia z ostatniego roku i zwraca uwagę, że właśnie w marcu ubiegłego roku mieliśmy do czynienia z kryzysem bankowym, nie tylko w Stanach Zjednoczonych, choć zaczęło się bankructwa Silicon Valley Bank, a potem zbankrutował także First Republic Bank. Niedługo później problemy pojawiły się w Credit Suisse, który musiał zostać przejęty przez inny szwajcarski bank – przypomina Michał Tekliński.

To spowodowało duże zamieszanie na rynkach międzybankowych i zaniepokoiło bardzo wielu w kontekście możliwości nadejścia kolejnego kryzysu gospodarczego. W 2023 roku mieliśmy bowiem do czynienia z największym kryzysem bankowym od 2008 roku, gdy od upadku Lehman Brothers zaczęło się potężne załamanie na światowych rynkach finansowych.

– Międzynarodowy Fundusz Walutowy przyznaje, że tego typu sytuacje mogą się powtórzyć, ponieważ nadal wiele mniejszych banków w Stanach Zjednoczonych ma bardzo silną ekspozycję na nieruchomościach komercyjnych. A to dość ryzykowne aktywo. W związku z tym, podobnie jak przy Silicon Valley Bank, przy takiej ekspozycji może to doprowadzić do upadku kolejnych banków – wyjaśnia ekspert Goldsaver.pl.

Przed tym właśnie przestrzega Międzynarodowy Fundusz Walutowy.

– Aczkolwiek MFW w tym raporcie dostrzega i chwali reakcję międzynarodowych instytucji, choć jednocześnie mówi, że była ona wykonana z opóźnieniem. Trzeba się zatem mieć na baczności i uważnie obserwować, co będzie działo się w amerykańskiej gospodarce. Jeden bank zazwyczaj jest w sieci z innymi, w związku z tym upadek nawet małego podmiotu może spowodować wielkie turbulencje w całym sektorze – dodaje Tekliński.

FED na razie stóp nie podnosi

Jeszcze niedawno wiele wskazywało na to, że w marcu dojdzie do obniżki stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych. Potem jednak, wobec sukcesywnie napływających nowych danych dotyczących gospodarki USA i sytuacji na świecie, rynki weryfikowały swoje oczekiwania. Aktualnie w zasadzie przesądzone jest, że na posiedzeniu zaplanowanym na 20 marca obniżenia stóp nie będzie.

– Szef Rezerwy Federalnej Jerome Powell mówi jednak, że generalnie sytuacja poprawia się i że nie można prowadzić cały czas tak restrykcyjnej polityki. Wysyła przy tym sygnały, które rynek interpretuje tak, że w czerwcu do obniżenia stóp procentowych ostatecznie dojdzie. A to powinno wpłynąć na wartość dolara i na cenę złota, bo te dwa aktywa są odwrotnie skorelowane względem siebie – tłumaczy Michał Tekliński.

Jeśli zatem spadnie wartość dolara, złoto dostanie dodatkową premię, a jego cena zacznie zapewne rosnąć. Na ten moment – wedle FedWatch Tool – ponad połowa analityków i traderów spodziewa się, że w czerwcu amerykański bank centralny zdecyduje się na cięcie stóp procentowych. Prawdopodobieństwo obniżki już na majowym posiedzeniu jest szacowane na niespełna 20 procent.

W Polsce inflacja osiągnęła cel, ale…

W poniedziałek 11 marca Narodowy Bank Polski przedstawił najnowsze dane o inflacji w naszym kraju. Według szacunków NBP, znaleźliśmy się na poziomie zgodnym z celem inflacyjnym. W lutym inflacja spadła do tego pułapu, a w marcu może być bliska 2,5 procent. Ekspert Goldsaver.pl wskazuje jednak, że prawdopodobnie to tylko chwilowe zahamowanie wzrostu cen, a nie stała tendencja.

– W polskiej gospodarce jest bowiem wiele czynników, które w najbliższym czasie mogą spowodować, że inflacja znowu będzie wyższa. Możliwe, że wróci VAT na żywność, że ceny energii zostaną „uwolnione” i będą bardziej odpowiadały temu, co dyktuje rynek. A to prawdopodobnie skończy się tym, że inflacja w drugiej połowie roku znowu skoczy do góry. Trzeba się z tym liczyć – prognozuje Michał Tekliński.

Zgodnie z najnowszą projekcją NBP, jeśli rząd zrezygnuje zupełnie z tarcz antyinflacyjnych (na żywność, prąd i gaz), to choć w drugim kwartale inflacja w Polsce wyniesie 3,4 proc., w trzecim kwartale będzie to już 8 proc., a w czwartym – aż 8,4 procent. Z kolei w mało prawdopodobnym scenariuszu z utrzymaniem dotychczasowych tarcz, w II kwartale inflacja wyniesie 2,5 proc., w trzecim – 3 proc., a w czwartym 3,4 procent.

– W związku z tym, na marcowym posiedzeniu Rada Polityki Pieniężnej pozostawiła stopy procentowe bez zmian, co oczywiście nie ucieszyło kredytobiorców. Co więcej, RPP wysyła sygnały, że w tym roku w ogóle nie ma co liczyć na obniżkę stóp. W związku z tym, na niższe oprocentowanie kredytów poczekamy najprawdopodobniej do przyszłego roku – dodaje ekspert Goldsaver.pl

Autor: Michał Tekliński – Ekspert rynku złota z liczącym już ponad dekadę doświadczeniem w branży. W Goldenmark pełnił funkcję dyrektora ds. rynków międzynarodowych. Zwiedził świat i zobaczył wszystko (łącznie z legendarnymi dywanami jubilerów, z których wytapia się drobinki złota). W Goldsaverze pełni funkcję głównego analityka oraz filaru zespołu eksperckiego. Prywatnie wytrawny obserwator polityki, geopolityki i gospodarki.

Trwa 11-letnia walka pomiędzy Bitcoinem a złotem o serca inwestorów

Attila Krocsek
Ich ilość jest ograniczona, a żeby je pozyskać – trzeba je najpierw „wykopać”. Na tym kończą się oczywiste podobieństwa między kryptowalutami a złotem. Zarówno materialny kruszec, jak i cyfrowe aktywa, są dla inwestorów ciekawym rozwiązaniem, także w czasach pandemii. Ich wartość może rosnąć w dużym tempie, niejako niwelując efekt inflacji. Jest to szczególnie ważne w obecnym czasie, gdy w wielu państwach, w tym w Polsce, dość znacząco wzrósł jej poziom. Eksperci BlockBen przeanalizowali, jak od powstania Bitcoina zmieniały się kursy złota i najpopularniejszej kryptowaluty oraz to, jakie instrumenty finansowe powstają w oparciu właśnie o połączenie złota i kryptowalut.

Spis treści:
Podróżujesz w czasie, by inwestować? Lepiej wybierz dobry moment
Czy złoto i kryptowaluty mogą iść ze sobą w parze?

Bitcoin debiutował na Mt.Gox (giełdzie kryptowalut) 17 sierpnia 2010 roku z ceną 0,063 dolara. Tego samego dnia za uncję złota płaciło się 1226,25 dolara. Niemal 11 lat później, 12 sierpnia 2021 roku wartość Bitcoina osiągnęła 46 432,20 dolarów. Cena złota również wzrosła, ale nie tak spektakularnie – za uncję zapłaciliśmy 1754,48 dolarów. To oznacza, że dwie osoby, które zainwestowały 11 lat temu 100 dolarów w jedno albo drugie aktywo, mają dziś zupełnie inny status finansowy. Za 100 dolarów we wskazanym dniu 2010 roku można było kupić bowiem 1587,30 Bitcoinów i 0,081 uncji złota. Oznacza to, że osoba, która zainwestowała wówczas w złoto, zarobiła do tej pory „na czysto” 43 dolary. Ta, która zainwestowała w Bitcoiny, zarobiła „nieco” więcej, bo 73 miliony i 701 731 dolarów! Może się zatem wydawać, że inwestowanie w kryptowaluty to pewny zyski i ten, kto się na to zdecyduje, zawsze zarobi. W praktyce takie założenie nie może być dalsze od prawdy.

Podróżujesz w czasie, by inwestować? Lepiej wybierz dobry moment
Choć eksperci zdają sobie sprawę, że podane wyżej dane mogą działać na wyobraźnię, warto pamiętać o ważnych aspektach inwestowania w kryptowaluty – są ekstremalnie zmienne i nieprzewidywalne.
– Każdy musi pamiętać, że taki inwestycyjny „złoty strzał” jest bardzo, bardzo trudny do przewidzenia. Wracając do przedstawionych kalkulacji. Możemy zauważyć, że jeśli ktoś kupił 1587 Bitcoinów 11 lat temu, zarobił ponad 73 miliony dolarów. Ale jeśli kupił tę samą liczbę Bitocinów 14 kwietnia bieżącego roku, stracił do tej pory 31 miliardów dolarów! Oczywiście, to całkowicie hipotetyczna sytuacja, ale pokazuje skalę spadków i zmienność kursu najpopularniejszej kryptowaluty. Nie każdy chce ryzykować tak dużo, dlatego złoto nadal jest bardzo popularne – zauważa Attila Krocsek, ekspert estońskiej firmy fintechowej BlockBen.

Niestabilność kryptowalut to ich najsłabszy punkt od samego początku ich istnienia. Ich kurs może się znacząco zmienić nawet przez… słowa. Dokładnie to przytrafiło się w maju tego roku, gdy potężny spadek wartości Bitcoina został spowodowany przez niezbyt przychylne dla kryptowaluty twitterowe deklaracje Elona Muska, a także przez informacje dotyczące zaostrzenia kontroli na rynku kryptowalut przez USA czy Chiny.

Czy złoto i kryptowaluty mogą iść ze sobą w parze?
Jak się okazuje, najcenniejszy kruszec i cyfrowe aktywo mają sobie jednak wiele do zaoferowania. Duża zmienność istniejących kryptowalut sprawiła bowiem, że inwestorzy zaczęli poszukiwać bardziej przewidywalnych rozwiązań, a rynek – zaczął je oferować. Tak powstały m.in. stablecoiny. Stablecoiny to kryptowaluty, których wartość jest przynajmniej częściowo oparta na aktywach zewnętrznych, czyli na przykład… na złocie. Do najpopularniejszych produktów tego typu należą m.in. Tether Gold (XAUt) czy PAX Gold (PAXG).

– Ich zaletą jest to, że tak jak normalne kryptowaluty są zbudowane na technologii blockchain, a ich kurs nie może być kontrolowany przez państwowe rządy. Dodatkowo, ich wartość jest zabezpieczona złotem. Przez to ich kurs jest mniej podatny na wahania spowodowane przez klęski naturalne, strajki i tym podobne zdarzenia. Liczba stablecoinów cały czas rośnie – mówi Attila Krocsek.

Na tym wykorzystanie złota w kryptowalutach się nie kończy. Fintech BlockBen w sierpniu 2021 roku wprowadził do sprzedaży BIT (BlockBen Index Token), który w ramach jednego rozwiązania gromadzi wiele kryptowalut, a także min. 10% środków opartych na złocie. Zgodnie z zapowiedziami jego twórców, to rozwiązanie stworzone po to, by łączyć zalety złota i środków cyfrowych. W ciągu niecałych 72 godzin po uruchomieniu, wartość sprzedanego BIT osiągnęła milion euro.

Źródło: BlockBen.

Kryptowaluty wejdą do banków?

Still0021

Nie można ich dotknąć, schować do portfela, zobaczymy je tylko na ekranie komputera i innych urządzeń – to kryptowaluty, które budzą coraz więcej emocji. Ten środek płatniczy nie jest jeszcze akceptowany przez banki. Czy to się zmieni?

– Rynek kryptowalut rośnie. Jest to w miar młody fenomen, ale ten rynek jest bardzo ekscytujący. Obecnie niewiele banków akceptuje bitcoiny. Widzimy ten ruch np. w Norwegii, gdzie banki się otwierają na wpłaty w bitcoinach – mówi newsrm.tv Paweł Kuskowski, prezes Coinfirm Blockchain Lab i dodaje. – W przyszłości nie wątpię, że będzie coraz więcej banków, dla których będzie to atrakcyjne źródło depozytów. To jest kwestia znalezienia mechanizmów w jaki bank będzie mógł akceptować te wpłaty w sposób bezpieczny zgodny z przepisami.

Jak to może się odbywać? Zdaniem eksperta tzw. challenger banks będą prawdopodobnie wchodzić w ten sektor. Na początku będzie to się odbywało pośrednio przez podmioty, które będą z nimi współpracowały jak np. giełdy kryptowalutowe, płatnościowe lub firmy które będą otrzymywały płatności w kryptowalucie. – Jednak z czasem będą się otwierały i rozpoznawały to jako narzędzie inwestycyjne, depozytowe itd. Jest to rzeczywiście moja wizja przyszłości. Zobaczymy co się wydarzy – mówi Paweł Kuskowski i wyjaśnia. – Widzimy coraz więcej rozwiązań. Jedna z kryptowalut tworzy portfel, który będzie w bardzo prosty sposób pozwalał funkcjonować na rynku konsumenckim. Ostatnio w Norwegii był jeden bank, który powiedział, że jest otwarty na kryptowaluty. Barclays w Wielkiej Brytanii kilka lat temu też testował te rozwiązania. Ten proces jest powolny, bo jest to duże wyzwanie z punktu widzenia regulacyjnego, ponieważ jest to ryzyko, którym bankom ciężko jest zarządzić i zrozumieć. Myślę, że to jest kwestia roku, półtora, maksymalnie dwóch kiedy banki nie będą mogły zignorować tego środowiska i będą banki, które będą rzeczywiście wchodziły na rynek z ofertą do klientów, którzy posiadają środki w kryptowalutach – dodaje.

źródło: Newsrm.tv