ALFA Centrum Gdańsk – Galeria Alternatywna wychodzi z kolejną propozycją niestandardowej przestrzeni

Neon Room_Alfa_Centrum_fot_1
ALFA Centrum Gdańsk – Galeria Alternatywna wychodzi z kolejną propozycją niestandardowej przestrzeni.

ALFA Centrum Gdańsk – Galeria Alternatywna mieści się na gdańskim Przymorzu. W obiekcie niedawno otwarta została strefa coworkingu, która powstała z myślą o studentach, osobach szukających miejsca do pracy zdalnej czy freelancerach oraz młodych przedsiębiorcach.

ALFA Centrum Gdańsk – Galeria Alternatywna wychodzi z kolejną, po strefie coworkingu, propozycją niestandardowej przestrzeni. Tym razem gdańskie centrum handlowe otworzyło Neon Room – miejsce sprzyjające kreatywnym aktywnościom. Zaaranżowany w neonowe tło i loftowy wystrój lokal, otwarty jest bezpłatnie dla wszystkich, którzy szukają oryginalnej scenerii do zdjęć. Ponadto przestrzeń można wynająć na potrzeby m.in. sesji fotograficznych, teledysków, spotkań czy artystycznych przedsięwzięć.

Mieszkańcy Trójmiasta mają teraz możliwość korzystania z nowej przestrzeni kreatywnej, którą otworzyła ALFA Centrum Gdańsk – Galeria Alternatywna. Kolorowy Neon Room to pokój będący gotową scenerią do robienia oryginalnych zdjęć, ale też nowe miejsce na mapie Gdańska, które można wynająć do realizacji profesjonalnych sesji fotograficznych, teledysków czy innych artystycznych przedsięwzięć.

Industrialne wnętrze i czarne wykończenie lokalu wzmacniają efekt wizualny neonów, co daje spektakularny efekt na fotografiach, a także stanowi efektowną oprawę np. do artystycznych performance na żywo. Jak zaznacza dyrektor galerii, Neon Room jest kolejnym wyjściem w stronę osób młodych, kreatywnych, przedsiębiorczych.

Sukcesywnie staramy się budować i rozwijać naszą galerię jako miejsce dla osób młodych, szukających miejsc na szeroko pojęty rozwój, wartościowe spędzanie czasu, ale też realizację swoich pasji czy wyrażanie siebie w różny sposób. W oparciu o takie potrzeby komponujemy naszą ofertę kulturalno-rozrywkową. Teraz zapraszamy wszystkich do nowo otwartej strefy kreatywnej jaką jest Neon Room – mówi Lech Polański, Centre Manager ALFA Centrum Gdańsk – Galerii Alternatywnej.

Neonowy lokal znajduje się na poziomie +1 centrum handlowego. Czynny jest w dniach oraz godzinach otwarcia galerii. Poza zamkniętymi wydarzeniami, przestrzeń jest otwarta dla wszystkich bezpłatnie.

mat.pras.

Nieruchomość inwestycyjna w ciemnych tonach i blasku złota

Decoroom fot. Anna Staniszewska (8)
Czerń jest głęboka, tajemnicza i niezwykle elegancka, a jako dominujący kolor buduje we wnętrzach niepowtarzalny klimat. To propozycja przede wszystkim dla miłośników wyszukanych materiałów, zdecydowanych form i oryginalnych detali. Aranżując wnętrza domu dla młodego mężczyzny, architektki z pracowni Decoroom, postawiły na połączenie nowoczesności z wysublimowaną klasyką i odrobiną blasku. We wnętrzach dominują ciemne tonacje, przełamane drewnem i złotymi akcentami.

Nowoczesny dom na warszawskim Ursynowie to niepodzielne królestwo młodego inwestora, który marzył, by to właśnie czerń stała się bazą aranżacji. Za sprawą architektki Moniki Ordysińskiej z pracowni Decoroom, pomieszczenia zyskały na elegancji, nie tracąc przy tym swego awangardowego charakteru.

– Stosując czerń we wnętrzach nie możemy bawić się jej odcieniami, bo kolor czarny po prostu ich nie ma. Możemy za to zagrać takimi składowymi, jak mat, połysk czy satyna, jeżeli chodzi o rodzaj wykończenia powierzchni lub wykorzystać zróżnicowaną fakturę materiałów. Tak też zrobiłam w tym przypadku – opowiada architektka Monika Ordysińska z pracowni Decoroom.

W stronę klasyki

Swoistym preludium do tego, co odnajdziemy we wnętrzach, jest strefa wejścia z ażurowymi schodami na poddasze, które umownie oddzielają ją od części kuchennej i wypoczynkowej. Ułożona we francuską jodełkę, drewniana podłoga wybrana z portfolio marki Barlinek wraz z dekoracyjną tapetą WonderWall studio Lacrima wprowadzają do nowoczesnego wnętrza wysublimowaną klasykę, która subtelnie przewija się przez wszystkie pomieszczenia. Czarne zabudowy o matowym wykończeniu frontów, za których wykonanie odpowiada stolarnia Decoroom, podkreślają jego nowoczesny charakter. Wykonane na wymiar, uwzględniają indywidualne potrzeby wymagającego domownika. Uwagę przyciągają dekoracyjne detale w postaci złotych uchwytów meblowych w kształcie trzmieli, organicznych form i liści czy designerskie lampy wybrane z oferty Nowodvorski Lighting. Całość tworzy eleganckie tło dla prostej w formie designerskiej sofy narożnej w ciepłym, lecz stonowanym odcieniu brązu. To ona stanowi centrum strefy wypoczynku, zachęcając do relaksu po długim dniu.

Szczypta luksusu

Integralną część strefy dziennej tworzy także kuchnia, która wizualnie oddzielona została od reszty pomieszczenia poprzez heksagonalne płytki na podłodze oraz wyspę kuchenną, będącą częścią kuchennej zabudowy stolarskiej. Te oryginalne meble na wymiar zaprojektowane przez Monikę Ordysińską w ścisłej współpracy z Katarzyną Fotek i Kingą Bartoszyk, a wykonane przez stolarnię Decoroom, estetycznie nawiązują do strefy dziennej tworząc spójną całość.

Stylistyczną ,,kropką nad i” stały się odpowiednio dobrane materiały i ich faktury. Lakierowane fronty, dzięki matowemu wykończeniu, wprowadzają do wnętrza nowoczesny, ale jednocześnie uniwersalny klimat. Złote dodatki natomiast dodają aranżacji klasycznej wytworności i szczypty luksusu. Uwagę przyciągają kafle nad blatem WOW Design Decor Gold, których zróżnicowane struktury przełamują blichtr złota. Jak bardzo świadomy to zbieg, przekonuje wykończenie zamykającej część kuchenną wyspy, którą zdobią ryflowane fronty oraz frezowane uchwyty wraz z wpuszczoną listwą w kolorze złotym. Całość wieńczy granitowy blat, którego naturalne użylenie wydobywa designerskie oświetlenie – lampa nad wyspą Nowodvorski Lighting Laser Brass i kinkiety Orbit Black.

W lustrzanym odbiciu

Wspomniane już schody wiodą na poddasze tego 82-metrowego apartamentu, gdzie urządzono strefę prywatną młodego właściciela. W sypialni, ulokowanej pod skosami, umieszczono tapicerowane łóżko stylem i kolorystyką nawiązując do sofy w salonie. Podobnie jak ułożona w jodełkę podłoga Barlinek i dekoracyjna tapeta. Powstały tu również szafy na wymiar z lustrzanymi frontami, które dodatkowo optycznie powiększają przestrzeń. Naprzeciw łóżka stanęła zaprojektowana indywidualnie konsola z dekoracyjnym ryflowaniem i blatem z naturalnego kamienia Taj Mahal, której szuflady wieńczą biżuteryjne uchwyty PAP DECO w kształcie trzmieli, powleczone 24k złotem.

Fokus na design

Na oddzielną uwagę zasługuje także garderoba – zaprojektowana zgodnie z wytycznymi inwestora i mająca za zadanie pomieścić i wyeksponować jego zasobną kolekcję designerskich ubrań i butów. Do zabudowy garderobianej wykorzystano płytę laminowaną o oryginalnej teksturze. Dodatkowo architektki zaproponowały na ścianie lustra oraz panele dekoracyjne, w które zostały wkomponowane mosiężne listwy. Dekorację stanowią tu znane już dobrze uchwyty Pap Deco w formie owadów w większym rozmiarze, które sprawdzają się jako wieszaki. Dobrano do nich oryginalne lampy – świetliste ptaki. Całość aranżacji uzupełnia praktyczne, dwustronne lustro obrotowe w ramie.

Przytulny minimalizm

Nowoczesna, ale jednocześnie minimalistyczna łazienka została ocieplona drewnem w tym samym wybarwieniu, co podłogi w pozostałych pomieszczeniach. Pojawia się ono również na frontach zabudów wykonanych przez stolarnię Decoroom ozdobionych biżuteryjnymi uchwytami w kształcie wywiniętych liści. Znajdziemy tu także wytworny kamień naturalny, z którego wykonano blaty. Czerń jako baza sprawdza się tutaj wprost doskonale podkreślając elegancki charakter pomieszczenia. W tym kolorze dobrano nie tylko baterie OMNIRES Y, ale także umywalkę i miskę WC Roca, dopasowane do niesztampowej aranżacji.

Projekt wnętrza: Monika Ordysińska, Katarzyna Fotek i Kinga Bartoszyk, architektki z pracowni Decoroom
Zdjęcia: Anna Staniszewska

Źródło: DECOROOM.

Oświetlenie w miejscu pracy – jak urządzić nieruchomość biurową?

Picture of a modern home office. Render image.

Picture of a modern home office. Render image.

 

Każdy rodzaj pracy – przygotowywanie obiadu, odrabianie lekcji czy realizacja obowiązków służbowych, wymaga odpowiedniego oświetlenia. Czym kierować się przy jego wyborze? Cennych rad udziela Katarzyna Chmura, projektant oświetlenia w Domach Marki Nowodvorski Lighting.

Domowa przestrzeń pracy to zarówno miejsce wykonywania codziennych obowiązków, jak również nauki czy home office. W każdym z nich warto zadbać nie tylko o odpowiednie natężenie światła, ale także o odpowiednie rozmieszczenie punktów świetlnych i ich wygodną rekonfigurację w przypadku zmieniających się potrzeb.

Największą swobodę użytkową zapewniają systemy szynowe, które uniezależniają projekt oświetlenia od ilości i rozmieszczenia punktów świetlnych. Pozwalają na stworzenie nawet rozbudowanych układów także w pomieszczeniach, w których dotychczasowa instalacja opierała się na jednej, centralnie umiejscowionej lampie. Ogromną zaletą szynoprzewodów jest też ich duża uniwersalność – można je montować zarówno w wersji podtynkowej, jak i natynkowej czy podwieszanej na linkach, co pozwala na przeprowadzenie ewentualnych metamorfoz bez uciążliwych prac remontowych, tłumaczy Katarzyna Chmura, projektant oświetlenia w Domach Marki Nowodvorski Lighting.

Estetycznie i praktycznie – oświetlenie kuchni połączonej z salonem

Łączenie kuchni z salonem to coraz częstszy zabieg projektowy. W kontekście oświetlenia stwarza to dodatkowe możliwości, zarówno aranżacyjne, jak i związane z funkcjonalnym użytkowaniem wnętrza.

W otwartych przestrzeniach najlepiej sięgnąć po rozwiązania pozwalające na stworzenie niezależnych stref oświetleniowych. Umożliwia to m.in. COMMERCIAL TRACK LIGHT SYSTEM (CTLS), dzięki któremu możemy wybrać, które oprawy i kiedy zaświecą na pierwszym, drugim i trzecim obwodzie. Oprawy stanowiące oświetlenie podstawowe, zapewniające odpowiednie natężenie światła w obszarach roboczych możemy uzupełnić o oprawy dekoracyjne z systemu CAMELEON dzięki adapterowi CTLS, który umożliwia ich wpięcie do szyny, podpowiada Katarzyna Chmura.

Rozważając dobór rozwiązań oświetleniowych warto pamiętać również o tym, aby ilość opraw dostosować zarówno do wymiarów i kształtu pomieszczenia, jak i dominującej kolorystyki.

Jasne meble czy blaty dobrze odbijają światło przez co potrzebujemy go mniej niż we wnętrzach urządzonych w ciemnej kolorystyce (ciemne kolory pochłaniają światło), dodaje ekspert Nowodvorski Lighting.

Efektownie i efektywnie – oświetlenie strefy home office i kącika do czytania

Zarówno w przypadku oświetlenia strefy home office, jak i kącika do czytania doskonale sprawdzą się lampy stojące i biurkowe, których umiejscowienie można swobodnie zmieniać w zależności od potrzeb. Dodatkowo, odpowiednio dobrane podkreślą charakter wnętrza, dodadzą mu przytulności, a także wydzielą optycznie osobną przestrzeń sprzyjającą skupieniu.

W strefie home office oraz kącika do czytania sprawdzą się rozwiązania, które dyskretnie wpiszą się w aranżację, a jednocześnie zapewnią dużą ilość światła, takie jak np. lampa podłogowa MONO II z dwoma regulowanym źródłami światła, mówi Katarzyna Chmura.

Przygotowując miejsce do nauki czy pracy biurowej warto pamiętać również o właściwej lokalizacji źródła światła. Powinno być umieszczone około 35 cm nad blatem, po przeciwnej stronie co dominująca ręka i zapewniać średnie oświetlenie na poziomie 500lx [luksów].

Dobrze też zadbać o to, aby lampa dawała możliwość regulacji ustawienia ramienia, nakierowania światła na właściwy obszar, a także zmiany jego natężenia, tak aby współgrało ono np. ze światłem monitora. Takie funkcjonalności oferują m.in. modele STYLE LED, SMART LED oraz CHIC LED, podpowiada projektantka Katarzyna Chmura.

Oświetlenie na wysokości zadania, czyli home office na poddaszu

Poddasze to coraz częściej przestrzeń użytkowa zaaranżowana na pokój dla dziecka bądź domowe biuro. Szczególnie dobrze sprawdzi się tu oświetlenie punktowe, np. w postaci pojedynczych reflektorów MONO lub podtynkowych opraw MIDI LED i MINI LED. Dzięki ukryciu w warstwach wykończeniowych lampy zapewniają odpowiednie oświetlenie wnętrza, a jednocześnie umożliwiają swobodne korzystanie z całej wysokości pomieszczenia.

W przestrzeniach ze skosami idealnie sprawdzą się również szynoprzewody – w tym przypadku łączenie szyn pod dowolnym kątem umożliwia zastosowanie specjalnych łączników FLEX – podpowiada ekspertka Nowodvorski Lighting.

Równomierne oświetlenie strefy roboczej zapewni również zastosowanie lamp liniowych, takich jak np. CL HALL LED PRO lub CL Q LED PRO. Oba modele posiadają nowoczesną, liniową formę oprawy i mają bardzo dobre parametry techniczne, dzięki czemu zapewniają dużą ilość światła. Oprawa lampy CL Q LED PRO przełamuje standardy w swojej kategorii nietypową, asymetryczną budową i jest podwieszana na linkach.

Niezależnie od rodzaju przestrzeni, planując oświetlenie robocze warto zwrócić uwagę także na właściwy dobór źródeł światła. Skupieniu będą sprzyjać te o temperaturze zbliżonej do 4000 K.

*Wszystkie przytoczone w materiale rozwiązania pochodzą z oferty Nowodvorski Lighting

Autor: Nowodvorski Lighting.

Luksusowy dom, który wrasta w leśną wydmę? Nietypowa nieruchomość inwestycyjna

5Najnowszy dom spod kreski warszawskiej pracowni Exterio wtapia się w leśną wydmę na skraju Puszczy Kampinoskiej. Cechuje go charakterystyczne dla skandynawskiego stylu połączenie prostej, nowoczesnej formy z dobrze przemyślaną funkcjonalnością i poszanowaniem dla przyrody.

„Dom na wydmie” powstanie na stromej działce, w malowniczym otoczeniu sosnowych drzew. – Projektując budynek zaproponowaliśmy architekturę, która czerpiąc z natury, pozwala wtopić go w krajobraz mazowieckiego lasu. Stąd pokrywające mury ceglane elewacje, które fakturą i kolorystyką nawiązują do rosnących wokół sosen – mówi autor projektu architekt Marcin Klukowski z pracowni Exterio.

Podobnie jak kora drzew posiadają one nieco chropowatą powierzchnię oraz mienią się odcieniami szarości i brązu. Z kolei ziemisty kolor komponuje się cieniem lasu i pozwala na łatwiejsze utrzymanie w czystości naturalnych materiałów wśród drzew. Ciemne powierzchnie przełamują jasne odcienie drewna, którymi wyłożono taras oraz podbitki wnęk.

Usytuowanie domu na szycie skarpy pozwoliło wykorzystać pochyłość terenu do nadania bryle budynku dynamicznej kompozycji, utworzenia uskoków oraz niewielkich wcięć w elewacjach. Ich horyzontalny układ sprawia, że dom nabiera kameralnego charakteru i wydaje się niższy niż w rzeczywistości. Wyraziste, poziomie podziały, podkreślają zawieszone nad najniższą częścią obiektu kolejne kondygnacje, które wysunięte poza obręb budynku, tworzą przestronne tarasy.

Lekkości budynkowi nadają przesunięte względem siebie duże przeszklenia. Panoramiczne okna zapewniają również doskonałe doświetlenie wnętrz i otwierają dom na ogród, który staje się niejako jego integralną częścią.

Największym wyzwaniem dla pracowni było zachowanie istniejącego ukształtowania skarpy w gęstym otoczeniu drzew. To zadanie udało się w pełni zrealizować. W efekcie minimalistyczna bryła budynku wnika we wzniesienie podziemną kondygnacją, nie naruszając pierwotnego ukształtowania terenu i wpasowując się pomiędzy zastany na działce drzewostan.

Ze wzniesienia, na którym stanie willa, rozciąga się urokliwy, niczym niezakłócony widok na położony poniżej las. – To właśnie tym wyjątkowym walorom przyrodniczym podporządkowaliśmy orientację obiektu na parceli. Od strony starodrzewu usytuowaliśmy wysunięty w jego stronę taras, który zawisa w przestrzeni niczym podest widokowy, stwarzając mieszkańcom wyjątkowe miejsce do odpoczynku – opisuje architekt Marcin Klukowski.

Wrażenie przenikania się wnętrza z zewnętrzem potęgują szklane balustrady oraz wielkogabarytowe, narożne okna w sypialniach i przestrzeni dziennej. Górny taras zaplanowano w formie zielonego dachu, który pełni zarazem funkcję zadaszenia miejsca postojowego. W jego płaszczyźnie „wycięto” prostokątny otwór, którego celem jest naturalne doświetlenie wjazdu do garażu oraz uzyskanie ciekawego efektu świetlnego.

Dom o powierzchni użytkowej 300 m kw. ma bardzo czytelny, wertykalny podział funkcji. Stefę dzienną usytuowano na środkowym poziomie z najlepszą ekspozycją krajobrazu od strony ogrodu. Znajduje się tutaj salon z jadalnią i kuchnią. Na wyższym poziomie zaplanowano trzy sypialnie, które również mają widok na otaczający las.

Stonowana kolorystyka budynku, a także zastosowanie bliskich naturze naturalnych materiałów, takich jak cegła i drewno, pozwoliły na wpisanie obiektu w zieleń, a zarazem nadanie mu współczesnego charakteru.

Autor: Pracownia Exterio.

Hotel Ibis Budapest Centrum zyskał nowy design

AKA Studio Ibis Budapest Centrum fot Norbert Juhász2
Hotel Ibis Budapest Centrum zyskał nowy design. Pracownia AKA Studio zaprojektowała wnętrza położonego w samym sercu stolicy Węgier hotelu Ibis Budapest Centrum. Pomysł na projekt opiera się na wykorzystaniu odważnego koloru oraz barwnych grafik polskiej ilustratorki – Poli Augustynowicz.

Marka Ibis należy do segmentu hoteli trzygwiazdkowych posiadających określone wytyczne dla tego brandu. Nie oznacza to jednak konieczności standardowego podejścia do tematu. – Zależało nam na wprowadzeniu do wnętrz tego hotelu radości i oryginalnej świeżości tak, żeby sprawiał wrażenie bardziej otwartego i przyjaznego – mówi Karolina Kowalik z AKA Studio. – A ponieważ jako polska firma lubimy pracować z polskimi artystami i chętnie w swoich projektach umieszczamy polskie marki to chcieliśmy, aby w przestrzeni budapesztańskiego hotelu Ibis też znalazły się nasze rodzime akcenty. Inwestor postawił też przed nami wyzwanie: ma być świeżo, oryginalnie, ekonomicznie. Dlatego wykorzystaliśmy dużo elementów istniejących w duchu zasady 3R.

Projektanci z AKA Studio postawili na zdecydowane kolory takie jak granat i zieleń, które przeplatają się z różnymi odcieniami czerwieni – koloru obecnego w logo marki Ibis. Znajdujące się w części recepcyjnej i wejściowej oraz w strefie „lounge” specjalnie zaprojektowane grafiki Poli Augustynowicz wzmacniają te barwne wrażenia. Utrzymane są one w kolorystyce całego projektu, a ich tematyka krąży wokół podróży i symboli kojarzących się z Budapesztem. Widać papryczki czy fasadę parlamentu, najbardziej znanego budynku w mieście. W hotelu znajdziemy również tapicerowane meble polskiego producenta – firmy Noti czy stoły od Loft Decory.

Wiele elementów AKA Studio zaprojektowała na indywidualne potrzeby, co jest cechą charakterystyczną dla tej pracowni. Są to np. wielofunkcyjne przegrody, panele akustyczne, tapicerowane siedziska, wysoki niebieski stół do pracy wspólnej, a także lada recepcyjna i kontuar baru z nowym oświetleniem. – Wprowadziliśmy również do przestrzeni wspólnej wyraziste kolorystycznie kotary, które dodatkowo mają walor akustyczny. Pozwalają przy tym na wydzielenie w otwartej części hotelu mniejszych, bardziej kameralnych stref do rozmowy czy pracy – mówi architekta Alicja Majszak z AKA Studio.

Źródło: Pracownia AKA Studio.

Biuro zaprojektowane przez Boris Kudlicka with Partners

_DSF0970_ORDYNACKA
Biuro zaprojektowane przez Boris Kudlicka with Partners prezentuje się niezwykle nowocześnie i elegancko. 182-metrowa przestrzeń biura, zlokalizowanego przy ul. Ordynackiej, mieści się w stylowej kamienicy położonej w prestiżowym rejonie przy Nowym Świecie.

Wyjątkowe sąsiedztwo dobrze oddaje charakter tej części Warszawy, a samo biuro idealnie nadaje się na kancelarie prawną, notarialną lub prestiżową siedzibę firmy. Kusząca perspektywa możliwości wynajmu przyciąga obecnie uwagę wielu przedsiębiorców, którzy pragną znaleźć tu komfortowe stanowiska pracy, z możliwością zaproszenia swych klientów na lunch do jednej z wielu pobliskich restauracji. Wykorzystując ogromny potencjał samej przestrzeni i lokalizacji, właściciel zwrócił się o pomoc w zaaranżowaniu wnętrz do świetnie znanej na warszawskim rynku pracowni Boris Kudlicka with Partners.

Już wkrótce Nowy Świat rozświetli się tysiącami świątecznych świateł, wyglądając jeszcze piękniej niż zazwyczaj. W momentach, w których nie jest aż tak przystrojony, wciąż pozostaje jednym z najbardziej prestiżowych adresów w stolicy. Przy ul. Ordynackiej, gdzie mieści się pokazywane dziś biuro, w latach 50. mieściło się Stołeczne Przedsiębiorstwa Handlu Opałem i Materiałami Budowlanymi. Dziś, w zupełnie nowym anturażu, zastajemy tu odrestaurowaną przez Boris Kudlicka with Partners przestrzeń biurową, którą można obecnie wynająć. Pracownia architektoniczna, na czele której stoi Boris Kudlicka, Weronika Libiszowska i Rafał Otłog, odpowiedzialna była za koncepcję projektową oraz nadzory autorskie.

Pod kątem funkcji pomieszczeń projektantom zależało na maksymalnej elastyczności przestrzeni, umożliwiającej maksymalne dostosowanie się poszczególnych pomieszczeń pod potrzeb niezdefiniowanego jeszcze najemcy. Obecnie biuro składa się z czterech pomieszczeń do pracy o różnym metrażu: poczekalni tzw. lounge area z możliwością wyodrębnienia strefy recepcyjnej, toalety, strefy socjalnej wraz z kuchnią oraz strefy technicznej (serwerowni). Meble celowo nie zostały tu zdefiniowane, pozostawiając całkowitą swobodę dla przyszłego najemcy. Podstawowe oświetlenie pochodzi z firmy Flos, a dekoracyjne to dobrze znane marki Aromas oraz Astro.

Architekci zaproponowali zmianę układów funkcjonalnych pomieszczeń, z inną stroną wejścia do strefy socjalnej i kuchni, tym samym tworząc wyodrębnioną strefę lounge. Przestrzeń biurowa, pod kątem wizualnym powinna była być według zespołu pracowni łatwa w dostosowaniu do profilu najemcy i jego identyfikacji wizualnej. Użyto więc neutralnych kolorów, skupiając się głównie na detalu. Zastana przestrzeń była zupełną zagadką, bo na miejscu brakowało aktualnej dokumentacji technicznej. Dopiero po wejściu na budowę można było zweryfikować wcześniejsze założenia. Od samego początku widać było, że to przestrzeń o dużym potencjale, która przez dłuższy czas pozostawała bez opieki. Architektom świetnie udało się przywrócić dawny blask i charakter przestrzeni, zlokalizowanej w jednej z historycznych warszawskich kamienic, charakteryzującej się unikalnym stylem, wyróżniającą architekturą oraz wysokim standardem. Tego typu butikowe przestrzenie biurowe znajdują obecnie coraz więcej zwolenników, głównie dzięki klimatowi, jaki daje praca w tak wyjątkowym miejscu.

mat.pras.

Kolekcja do wnętrz nieruchomości Geberit ONE – design i funkcjonalność dla lepszej jakości życia

2021 Geberit ONE_I_16_Big Size
Kolekcja do wnętrz nieruchomości Geberit ONE – design i funkcjonalność dla lepszej jakości życia. Choć każda łazienka jest inna, istnieje jeden prosty i sprawdzony sposób na jej estetyczne i funkcjonalne urządzenie. To wybór ceramiki i mebli z tej samej linii wzorniczej. Zapewnia on nie tylko stylistyczną harmonię we wnętrzu, ale też sprawia, że wszystkie elementy są do siebie idealnie dopasowane, podkreślając przy tym indywidualny charakter aranżacji. Takie możliwości daje nowa kolekcja Geberit ONE, zaprojektowana dla lepszej jakości życia.

Projekt każdej łazienki wymaga dobrze przemyślanej koncepcji, która zapewni nam komfort i wygodę na co dzień. Funkcjonalność powinna jednak iść w parze z walorami estetycznymi wnętrza, którego wystrój wpływa na dobre samopoczucie i wzbudza pozytywne emocje. Dlatego tak ważny jest wybór wyposażenia, które nie tylko ułatwi nam codzienne czynności, ale też sprawi, że łazienka stanie się naszym ulubionym miejscem w całym domu. Szeroki wachlarz możliwości projektowania łazienek, które zachwycają zarówno pod względem estetycznym, jak i funkcjonalnym, oferuje seria Geberit ONE. Zapewnia tym samym większą czystość, więcej przestrzeni i większą elastyczność w projektowaniu. Wchodzące w jej skład umywalki, meble łazienkowe i szafki lustrzane w różnych wzorach są doskonale do siebie dopasowane i można je łączyć zgodnie z indywidualnymi wymaganiami. Zaś ceramika sanitarna i armatura stylowo dopełniają całość.

– Serię Geberit ONE cenię za wyjątkowy design. Cała kolekcja jest ,,lekka”, minimalistyczna, co dodaje jej wyjątkowego charakteru. Doskonale nadaje się do wnętrz nowoczesnych, w których delikatny kształt i minimalna forma, mają duże znaczenie. Można ją określić mianem ,,less is more” – mówi arch. Katarzyna Szramek, Ambasadorka marki Geberit.

Perfekcja w najdrobniejszych szczegółach

Strefa umywalki to często wizytówka łazienki. Dlatego także w kolekcji Geberit ONE jej wyposażenie zajmuje szczególne miejsce. Umywalki Geberit ONE z poziomym odpływem łączą najwyższe standardy wzornictwa z wyjątkową funkcjonalnością. Poziomy odpływ umywalkowy jest dostosowany do wzornictwa umywalek i sprytnie umieszczony na tylnej krawędzi umywalki, dzięki czemu zyskujemy więcej miejsca w szufladach szafki podumywalkowej. Magnetyczny wspornik utrzymuje pokrywę w idealnej pozycji. Można go zdjąć jednym ruchem, aby wyczyścić przymocowaną do niego wkładkę grzebieniową.

– W umywalkach Geberit ONE urzekł mnie pewien detal – odpływ poziomy. Ten mały szczegół nadaje umywalce nowoczesny wymiar. A co daje użytkownikom? Przede wszystkim głęboką szufladę, bezpośrednio pod umywalką. Syfon przesunięty maksymalnie do ściany nie wchodzi w zakres szuflady. Ta kolekcja całkowicie zmienia postrzeganie łazienki i przenosi nas w przyszłość – podkreśla arch. Agnieszka Bronka-Pawlicka, właścicielka INNI DESIGN, Ambasadorka marki Geberit.

Umywalki Geberit ONE z klasycznym odpływem wynoszą sprawdzone koncepcje na zupełnie nowy poziom. W kolekcji odnajdziemy trzy różne warianty umywalek z pionowym odpływem: modele standardowe i umywalki w różnych szerokościach oraz umywalki nablatowe w wersji kwadratowej lub zaokrąglonej. Odpływ posiada elegancką ceramiczną pokrywę wraz ze zintegrowaną wkładką grzebieniową. Wszystkie modele są wyposażone w oszczędzający miejsce system odpływowy, który eliminuje konieczność konwencjonalnego wycięcia syfonu w szafce pod umywalkę, tworząc dodatkową przestrzeń na przykład w jej górnej części.

Całość uzupełni elegancka bateria ścienna dostępna w wersji kwadratowej lub okrągłej. Gwarantuje ona, że cała umywalka pozostanie wolna, zapobiegając przy tym gromadzeniu się brudu na krawędziach. Co więcej, bateria ścienna Geberit ONE jest doskonale skoordynowana z wewnętrzną geometrią umywalek z tej linii, a jej konstrukcja umożliwia wodzie całkowite wypłukanie delikatnych krzywizn ceramicznych, zanim spłynie do kanalizacji.

Idealną strefę wokół umywalki pozwolą zaaranżować dostępne w kolekcji Geberit ONE szafki podumywalkowe, szafki boczne i blaty pod umywalkę. Dzięki mnogości rozmiarów oraz bogatej wersji kolorów pozwalają one w pełni wykorzystać układ łazienki, dostosowując przestrzeń do indywidualnych potrzeb i gustów. Idealnie dopasowane elementy można łączyć na wiele sposobów, tworząc poczucie funkcjonalnej i estetycznej jedności.

Naturalne światło

Geberit ONE to także nowa koncepcja oświetlenia ComfortLight, które zostało zaprojektowane tak, aby idealnie oświetlić lustrzane odbicie, umywalkę i pomieszczenie dzięki czterem źródłom światła zintegrowanym w szafce lustrzanej Geberit ONE. Występują one w postaci światła górnego lub pośredniego oświetlenia pomieszczenia, światła lustra, światła wnęki i światła umywalki. Wszystkie źródła światła doskonale ze sobą harmonizują w zależności od wybranego nastroju świetlnego. Sama szafka z lustrem Geberit ONE dostępna jest w pięciu różnych rozmiarach zintegrowanych ze ścianą lub w wersji natynkowej, z anodyzowanego aluminium lub w kolorze białym, z pełnym lustrem lub z podświetlaną niszą.

Co więcej, konstrukcja automatycznego sterowania oświetleniem z możliwością ciągłego przyciemniania jest zarówno intuicyjna, jak i bardzo łatwa w obsłudze: światło jest automatycznie chłodniejsze, gdy jest jaśniejsze, i cieplejsze, gdy jest ciemniejsze.

Miski WC

Na tym jednak nie koniec. W linii Geberit ONE odnajdziemy wiszącą toaletę o doskonałych proporcjach, której forma, całkowicie pozbawiona krawędzi sprawia, że spłukiwanie ceramicznej miski WC jest fantastyczne, a jednocześnie nie jest głośniejsze niż szept. Dzięki innowacyjnej technice montażu wysokość miski WC można łatwo regulować bez konieczności otwierania systemu podtynkowego, nawet wiele lat po pierwotnym zainstalowaniu toalety.

Źródło: Grupa Geberit.

Największe w Polsce centrum designu z salonem o powierzchni niemal 550 metrów kw.

1. Primavera Furniture materiały prasowe
Największe w Polsce centrum designu z salonem o powierzchni niemal 550 metrów kw.. Warszawska Domoteka, czyli największe w Polsce centrum designu, podpisała umowę z marką Primavera Furniture, cenionym polskim producentem mebli klasy premium.

Umowa między podmiotami została podpisana na okres 7 lat. Najemca zdecydował się na lokal o powierzchni niemalże 550 m2. Jak podkreśla Właściciel obiektu, produkty Primavera Furniture będą perfekcyjnym dopełnieniem wyselekcjonowanej i różnorodnej oferty Domoteki. Salon polskiej marki otworzy się już w styczniu 2024 r.

Primavera Furniture to ceniony polski producent wysokiej klasy mebli tapicerowanych, a także stołów i stolików, który w swojej ofercie posiada zarówno przedmioty do wyposażenia wnętrz, jak i kolekcje mebli ogrodowych. Już niebawem marka Primavera Furniture otworzy swój salon w Domotece, największym w Polsce centrum designu. Podpisana właśnie na okres 7 lat umowa najmu dotyczy powierzchni o wielkości 544,44 m2, zlokalizowanej na parterze budynku. Za wynajem lokali w nieruchomości odpowiada agencja Cushman & Wakefield, wieloletni partner Domoteki.

Jak podkreśla przedstawiciel Właściciela Domoteki, produkty polskiej marki stanowić będą perfekcyjne uzupełnienie oferty komercyjnej obiektu. Aktualnie na tę szeroką ofertę składa się ponad 50 salonów z przedmiotami i akcesoriami dedykowanymi wnętrzom o różnej funkcji i stylistyce. Łącznie to ponad 600 polskich i zagranicznych marek, z których część dostępna jest wyłącznie w Domotece. Salon Primavera Furniture znajdzie się więc wśród takich wnętrzarskich marek premium jak: BoConcept, Dion, Hastens, NAP, Natuzzi Editions czy Rolf Benz.

mat.pras.

David Girelli o projektowaniu w rozmowie z Nobonobo

proj-Poco Design_fotel_Fulu_nobonobo-fot_Yassen Hristov
Urodzony w Szwajcarii projektant David Girelli nade wszystko ceni sobie minimalizm i dbałość o szczegóły. Jego filozofia znacząco wpływa na charakterystykę szerokiej gamy projektów, od mebli po akcesoria modowe. Girelli niedawno otworzył własne studio w Londynie i już może się pochwalić imponującymi sukcesami. Projektuje dla wielu światowych firm, zawsze starając się wyjść poza to, co typowe. Jego doświadczenie w inżynierii, modzie i projektowaniu wnętrz, znajduje wyraźne odzwierciedlenie w godnych uwagi kolekcjach mebli. Rządzi tu minimalistyczny styl, teksturowane tkaniny i przykuwające wzrok geometryczne kształty. Wykorzystanie naturalnych materiałów jest równie kluczowe dla jego filozofii projektowania, promującej uczciwość i piękno.

Jak znalazłeś się w miejscu, w którym jesteś dzisiaj?

Moja przygoda z projektowaniem rozpoczęła się we wczesnych latach życia, kiedy dogłębnie fascynowało mnie zrozumienie wewnętrznego działania wszelkich możliwych przedmiotów i urządzeń, jakie napotykałem na swojej drodze. Jako ciekawskie dziecko, często chadzałem po domu ze śrubokrętem, skrupulatnie demontując elektronikę mojego ojca. Ta dociekliwość, w połączeniu z bystrym okiem do równowagi w projektowaniu, poprowadziła mnie do założenia własnego studia, w którym tworzę różnorodne akcesoria i meble. W szczególności cenię sobie fotel FULU, który powstał dla polskiej marki Nobonobo. Mogę śmiało stwierdzić, że jego kreacja była żywym świadectwem pasji i poszukiwań.

Czy masz jakiś konkretny styl, który wydaje Ci się być najbliższy? 

To, co wyróżnia moje prace, to nieustanne dążenie do prostoty i czystości formy. Staram się eliminować w swych projektach zbędne zawiłości i detale, dążąc do stworzenia w ten sposób poczucia ponadczasowej elegancji. Poprzez obserwację wielu dziedzin życia łatwo zauważyć, że nadmiar bodźców, form i informacji kieruje nas na drogę minimalizmu – spokoju, ładu i prostoty. To samo dotyczy architektury wnętrz. Poszukujemy oddechu, poczucia przestronności i porządku. Rośnie w nas potrzeba zwiększenia świadomości tego, czym się otaczamy.

Skąd bierzesz pomysły na projektowane przez siebie meble?

Skomplikowany świat projektowania mebli czerpie w moim przypadku wiele inspiracji z obcowania z naturą. To właśnie ona, z ogromnym wachlarzem kolorów, proporcji i tekstur, służy mi jako bogate źródło twórczego wpływu, niosąc pomysły na konkretną formę mebla. Obserwując jej piękno widzę, jak oddziałuje na właściwe proporcje i faktury przedmiotów. Osiągnięcie harmonii pomiędzy chwilowymi trendami, a prawdziwą ponadczasowością w projektowaniu, jest dla mnie kluczowe. Regularnie stawiam sobie pytanie, czy przedmioty i meble, które tworzę, będą aktualne wzorniczo za kolejnych 10 lat.

Jak widzisz potrzeby zakupowe dzisiejszych klientów?

Scena projektowania mebli znacznie ewoluowała na przestrzeni ostatnich lat. Współcześni klienci, otaczani zewsząd tanimi i bardzo krótkotrwałymi opcjami mebli, coraz częściej poszukują czegoś więcej; trwałości, dobrej jakości i oryginalnej myśli projektowej.

Zdradzisz nam nieco więcej o procesie produkcji fotela Nobonobo? Jak doszło do tej współpracy i jak przebiegała?

Współpraca z Nobonobo przy tworzeniu fotela FULU była dla mnie wspaniałym doświadczeniem. Wszystko zaczęło się, gdy firma skontaktowała się ze mną za pośrednictwem mediów społecznościowych. Nasza współpraca rozwijała się bardzo profesjonalnie i płynnie. Praca z właścicielem, Tomaszem Matejczykiem, była przyjemnością i przyznaję, że z niecierpliwością czekam już na kolejne wspólne projekty. Fotel, który jak wiem z miejsca podbił serca projektantów wnętrz, ma wyjątkową, organiczną sylwetkę, stworzoną przez wzajemne oddziaływanie czterech elementów w kształcie płaskich kamieni. Łącząc integralność strukturalną z płynną konstrukcją, fotel FULU to prawdziwie wyrazisty element, który świetnie uzupełnia każdą współczesną przestrzeń życiową.

Czy masz uniwersalną receptę na dobry projekt?

Moim zdaniem powinien obejmować kluczowe elementy, takie jak zrównoważona produkcja, doskonała jakość, harmonijna równowaga i komfort. Zrównoważony rozwój jest dla mnie szczególnie ważny, ponieważ jest zgodny z moim zaangażowaniem w odpowiedzialne, świadome i ekologiczne praktyki projektowe.

Źródło: Nobonobo.

Hotelowa nieruchomość Barceló Warsaw Powiśle prezentuje wnętrza z historycznymi artefaktami

Barcelo Warsaw Powiśle (4)
Hotelowa nieruchomość Barceló Warsaw Powiśle prezentuje wnętrza z historycznymi artefaktami.

Hotel Barceló Warsaw Powiśle zaprezentował się w pełnej odsłonie. 151 pokoi, jeden z najpiękniejszych widoków na wschodnią panoramę Warszawy prosto z zewnętrznego basenu na dachu, a przede wszystkim – unikalne wnętrza, w których poszczególne elementy nawiązują do kompleksu Elektrowni Powiśle, którego hotel jest częścią. Oświetlenie wykonane z odzyskanych zaworów, rur i transformatorów, stare fotografie w formie obrazów, a także znalezione i wyeksponowane w gablotach ręcznie pisane dzienniki pracowników to tylko kilka historycznych artefaktów dawnej elektrowni miejskiej, które zaskoczą gości.

Otwarcie hotelu Barceló Warsaw Powiśle sfinalizowało proces zagospodarowania wszystkich budynków w kompleksie Elektrowni Powiśle, zarządzanym przez Tristan Capital Partners i White Star Real Estate. Inwestycja ta wzmacnia również międzynarodową ekspansję Barcelo Hotel Group w Europie Centralno-Wschodniej. Pierwsi goście zostali tu przyjęci w czerwcu bieżącego roku.
Nasz hotel to nie tylko przystań dla podróżujących z całego świata, ale także wyraz naszej pasji do piękna i gościnności. Po raz pierwszy Barceló Group wkroczyło na polską scenę hotelową i to w tak szczególnym miejscu. Lokalizacja w kompleksie Elektrowni Powiśle to hołd dla historii tego miejsca, a jednocześnie nowy rozdział w komfortowej podróży i zachęta do odkrywania tego magicznego zakątka Warszawy, gdzie nowoczesność spotyka się z historią. Barceló Warsaw Powiśle staje się także istotnym centrum biznesowym – mówi Agnieszka Tucharz, Dyrektor Generalny Barceló Warsaw Powiśle.

Wnętrze hotelu zostało zaprojektowane spójnie z koncepcją całego kompleksu dawnej elektrowni miejskiej.

mat.pras.

Nowa siła w branży architektury i wnętrz nieruchomości: KUOOTAMIZO ARCHITECTS

a_074_kuootamizo_architecture_minimalhouse_white_simple_warsawhouse_04r
KUOOTAMIZO ARCHITECTS to rezultat połączenia dwóch dynamicznych firm architektonicznych i projektujących wnętrza, które od ponad 20 lat zdobywały uznanie na rynku krajowym i międzynarodowym pod osobnymi markami KUOO i TAMIZO. „Nasze indywidualne projekty są rozpoznawane na całym świecie, a teraz, zjednoczeni, stajemy się nową siłą w branży” – mówią Katarzyna Kuo Stolarska i Mateusz Kuo Stolarski. Premiera ich wspólnej marki odbyła się w … Metaverse. Na ich zawodowy świat przedstawiony tam w formie wirtualnej galerii składają się także design i fotografia.

Jako architekci, Katarzyna Kuo Stolarska i Mateusz Kuo Stolarski czują się spełnieni. Mówią jednocześnie, że dojrzeli do połączenia sił. Traktują to jako efekt ewolucji i kolejny krok na zawodowej drodze. „Mając na uwadze potencjał naszych firm nie chcieliśmy zaprzepaścić ich indywidualnych osiągnięć i historii. Naszą intencją nie było stworzenie nowej marki, lecz połączenie kompetencji. Stąd w nazwie zarówno KUOO jak i TAMIZO”, wyjaśniają Katarzyna i Mateusz. „Dzięki połączeniu zasobów, technologii i personelu, firma będzie lepiej przygotowana do obsługi dużych projektów, z którymi mamy teraz do czynienia. Łączenie różnych umiejętności, doświadczeń i specjalizacji może prowadzić do tworzenia innowacyjnych rozwiązań i unikalnych koncepcji. Na tym nam ogromnie zależy” – podkreślają twórcy KUOOTAMIZO.

Zespół KUOOTAMIZO oferuje wszechstronne usługi, obejmujące architekturę, projektowanie wnętrz, koncepcje przestrzenne, zarządzanie projektem, koordynacją oraz logistyką zamówień. Rozległe doświadczenie zdobywane zarówno na rynku krajowym, jak i forum międzynarodowym pozwala rozumieć oraz spełniać wymagania inwestorów z różnych regionów i kultur. Firma dostarcza rozwiązania, które kreują nowe trendy i wyznaczają standardy w branży. Stale rozwija umiejętności, aby zgodnie z zasadami zrównoważonego rozwoju tworzyć dla inwestorów projekty o najwyższym poziomie funkcjonalności i estetyki. Istotną rolę odgrywa także unikalne spojrzenie na sztukę.

„Jako współzałożyciele Stowarzyszenia Architektów Wnętrz (SAW) oraz aktywni członkowie Stowarzyszenia Architektów Polskich (SARP), angażujemy się w rozwój branży architektonicznej. Nasze umiejętności i doświadczenie wielokrotnie doceniano poprzez liczne nagrody oraz zaproszenia do zasiadania w jury wielu konkursów architektonicznych. Fascynuje nas jednak nie tylko architektura, ale także wzornictwo przemysłowe, grafika użytkowa, typografia i fotografia. Oboje pasjonujemy się sztuką i designem we wszystkich ich postaciach. Nieustannie poszukujemy inspiracji oraz wyzwań, które pozwolą nam rozwijać swoje umiejętności. Dokładamy starań, by nasze projekty były nie tylko funkcjonalne, alee wprost innowacyjne i nie tylko estetyczne, ale zachwycające. Dlatego kładziemy nacisk na precyzję w detalach i dbałość o każdy element, bo wiemy, że tylko w ten sposób można stworzyć przestrzenie, które spełniają oczekiwania Klientów” – mówi Mateusz Kuo Stolarski. „Działamy w przekonaniu, że nasze połączenie węzłem małżeńskim dodaje projektom KUOOTAMIZO jeszcze większej głębi i harmonii. Nasza bliskość i zrozumienie – zarówno na płaszczyźnie osobistej, jak i zawodowej – przekładają się na kreowanie wnętrz emanujących ciepłem, intymnością i charakterystycznym stylem” – dodaje Katarzyna Kuo Stolarska.

Źródło: KUOOTAMIZO ARCHITECTS.

W Łódzkiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej otwarta została przestrzeń Re_connect

© Hanna Połczyńska / www.kroniki.studio

W Łódzkiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej otwarta została dedykowana nowej wizji pracy przestrzeń Re_connect.

Położona na terenie Księżego Młyna ma być łącznikiem młodych i dojrzałych biznesów, tradycji i nowych technologii. Za projekt wnętrz odpowiada pracownia AKA Studio.
O realizacji inwestycji „Re_connect” opowiada Monika Tomaszewska z ŁSSE. Rozmowa odbywa się w salce przygotowanej na potrzeby nagrywania podcastów. Jest ona częścią strefy coworkingowej, w którym „burza mózgów” to codzienność.
Pracownia AKA Studio otrzymała zadanie stworzenia miejsca, które wspomagać będzie kreatywną i twórczą pracę start-upów, nowy hub rozwoju innowacji i biznesu.

– Zależało nam na tym, żeby wnętrza Re_connect sprawiały wrażenie przytulnych, ale i takich, które inspirują do doświadczania nowych technologii – mówi Monika Tomaszewska.

Przestrzeń Re_connect liczy 1666 m kw. Obecnie oddano do użytku 500 m kw, na których znajdują się przestrzenie coworkingowe, biura, sale spotkań, centrum innowacji wraz z częściami wspólnymi.

mat.pras.

Małe wnętrze nieruchomości to wyzwanie – o czym pomyśleć projektując oświetlenie?

Computer generated image of living room. Architectural Visualization. 3D rendering.

Małe wnętrze nieruchomości to wyzwanie – o czym pomyśleć projektując oświetlenie?

Małe jest piękne, ale w kontekście aranżacji wnętrza bywa również kłopotliwe. Ograniczona metrażem przestrzeń musi spełniać mnóstwo funkcji, czasem łącząc je ze sobą. Bywa np. że salon w ciągu dnia jest miejscem pracy, a nocą pełni rolę sypialni. O tym w jaki sposób zaplanować oświetlenie w tego rodzaju projektach mówi Weronika Płońska, koordynator działu sprzedaży projektowej w Nowodvorski Lighting.
Odpowiednie oświetlenie wnętrza wpływa na jego funkcjonalność i powoduje, że wydaje się ono bardziej przestronne i przytulne.

Aby osiągnąć taki efekt należy zadbać o równomierne oświetlenie całej przestrzeni. Wygodnym i praktycznym rozwiązaniem są szynoprzewody PROFILE, które pozwalają na zaprojektowanie instalacji odpowiadającej indywidualnym potrzebom nawet przy jednym punkcie zasilania – co jest dość często spotykanym ograniczeniem w pomieszczeniach o małym metrażu. Można je również zamontować w wersji podtynkowej, co sprawdza się zwłaszcza tam, gdzie w aranżacji mniej znaczy więcej, mówi Weronika Płońska.

System PROFILE oferuje elastyczność również w kwestii designu. Za pomocą specjalnych adapterów możliwe jest wpięcie nie tylko technicznych, ale również dekoracyjnych opraw z systemu CAMELEON.

W małych wnętrzach projektując oświetlenie ogólne warto sięgnąć po oprawy oświetleniowe o szerokim kącie padania światła i ograniczonej wysokości. Znakomicie sprawdzą się plafony.

Ciekawym rozwiązaniem są oprawy w kształcie pastylek z kolekcji PILLS o wysokości zaledwie 5,5 cm, a w wariancie z jednym punktem świetlnym umiejscowione na listwie o długości zaledwie 23 cm. W sypialni natomiast sprawdzą się np. plafony TURDA o materiałowym wykończeniu i średnicy klosza już od 50 cm, podpowiada ekspertka.

W miejscach, które pozwalają na zabawę efektem można pomyśleć o zdecydowanych akcentach przestrzeni – np. CIRCOLO LED – lampie wiszącej, której oprawy są w formie koła i posiadają zintegrowane źródło LED. W modelach z 2 i 3 obręczami możliwe jest tworzenie dowolnych kompozycji przestrzennych o dostosowanym do metrażu pomieszczenia układzie i wysokości.

Sprytnym pomysłem jest zastosowanie lamp, które mogą zostać podłączone do znajdujących się w pomieszczeniu gniazdek. W przypadku opraw dostępnych w ramach systemu Cameleon jest to możliwe dzięki zastosowaniu CAMELEON CABLE SWITCH.

Jako doświetlenie naroży lub jako uzupełnienie oświetlenia głównego dobrze wykorzystać oprawy punktowe, które dodatkowo w przypadku sufitów podwieszanych można schować w warstwach wykończeniowych, co umożliwia wykorzystanie pomieszczenia na całej wysokości.

Strefy oświetleniowe w małych wnętrzach

Strefowanie oświetlenia pozwala na dostosowanie jego funkcji do faktycznych potrzeb użytkownika, optymalizuje wykorzystanie energii elektrycznej oraz nadaje przestrzeni odpowiedniego charakteru.

Zbudowanie takiego systemu jest możliwe nawet przy jednym punkcie zasilania. Trójobwodowe szynoprzewody COMMERCIAL TRACK LIGHTS SYSTEM (CTLS) umożliwiają wpięcie wielu opraw uruchamianych jednocześnie lub z podziałem na trzy osobne strefy oświetleniowe – wyjaśnia Weronika Płońska.

Wnętrza z klimatem

Oświetlenie niewątpliwie nadaje przestrzeni odpowiedniego klimatu. Tu znaczenie mają zarówno techniczne parametry, jak i design lamp.

Lampy stojące, biurkowe czy kinkiety to kropka nad i każdej aranżacji. Nadają przytulności i wzmacniają funkcjonalność określonych stref w pomieszczeniu – zarówno tych odpowiedzialnych za relaks, jak i wydzielających przestrzeń do pracy. Lampa stojąca MONO II, dzięki minimalistycznej formie, stanowi dyskretny element dekoracji, a jednocześnie, dzięki regulowanym źródłom światła, sprawdza się wszędzie tam, gdzie potrzebujemy dużej ilości światła, podpowiada ekspertka.

W miejscach wyznaczonych do pracy warto pomyśleć również o lampach biurkowych. W małych wnętrzach, w których przestrzeń robocza zmienia się elastycznie do potrzeb, idealnie sprawdzą się lampy bezprzewodowe. MAHE LED, dzięki ładowarce micro USB, po pełnym naładowaniu działa do 9 h po odłączeniu od zasilania.

W celu wydzielenia przestrzeni można posłużyć się również oprawami ściennymi. Tu sprawdzą się zarówno rozwiązania tradycyjne, jak np. kinkiety LASER czy FOURTY, jak i rozwiązania szynowe. Niskonapięciowy system LVM (Low Voltage Magnetic) Track System pozwala na bezpieczne zamontowanie opraw na każdej wysokości. Dzięki temu możliwe jest doświetlenie ściany również w jej niższych partiach, co zbuduje klimat i optycznie nada wrażenia dodatkowego metrażu, dodaje ekspertka.

Nie mniej istotne od właściwego wyboru opraw jest także zapewnienie odpowiednich parametrów źródeł światła. Warto zwrócić uwagę na moc żarówek czy zintegrowanych ledów, ich temperaturę barwową, kąt świecenia czy natężenie światła. W małych wnętrzach warto zdecydować się na neutralną barwę, przełamaną cieplejszą w strefach relaksu i wypoczynku. „Miękkie światło” ma również znaczenie dla optycznego postrzegania wielkości przestrzeni, dlatego też warto rozważyć modele oferujące rozproszone światło o szerokim kącie padania, tłumaczy Weronika Płońska.
*Wszystkie przytoczone w materiale rozwiązania pochodzą z oferty Nowodvorski Lighting

Autor: Nowodvorski Lighting.

Meble do wnętrza nieruchomości od Bizzarto

Sofa Manhattan marki Bizzarto (1)
Sofa to najważniejszy mebel w salonie. Nadaje ton, integruje, oferuje przyjemność odpoczynku. Jak wybrać model, który zapewni nam wyjątkowe doznania estetyczne i najwyższy poziom komfortu? Skorzystaj z poradnika Bizzarto – marki, która od ponad 15 lat projektuje i tworzy pozytywne emocje, inspirując się światem, ludźmi i naturą.

Odwiedzając salony meblowe z pewnością znajdziemy piękne sofy, meble fantastycznie wygodne, jak i te solidnie wykonane. Model na lata, który pozwoli nam cieszyć się każdą wolną chwilą i wszelką domową aktywnością to taki, który w równym stopniu łączy te trzy cechy. Wówczas piękno i komfort możemy poczuć wszystkimi zmysłami.

Co kryje się pod stwierdzeniem, że meble są dobrze zaprojektowane? Przede wszystkim jest to cały proces. Od idei kształtu, jaką mają przyjąć, po sposób wykorzystywania ich już w domach. Dobrze zaprojektowane meble są piękne, wygodne, doskonale wykonane. Żeby dobrze zaprojektować sofę, trzeba dokładnie przemyśleć, jak ma wyglądać, kto będzie z niej korzystał. Poznawać oczekiwania, wymagania i przyzwyczajenia osób, które będą na niej wypoczywać. Obserwować zmieniający się świat. Współpracować z projektantami, których spojrzenie owocuje atrakcyjnymi pomysłami wzorniczymi. Takimi jak sofa Dune, którą wykreowali dla Bizzarto projektanci z Grynasz Studio. Modułowa kolekcja przenosi nas w przestrzeń relaksu, gdzie harmonijne proporcje brył, funkcjonalne dodatki, precyzyjnie budowana płaszczyzna i gra światłocienia definiują na nowo mebel zaprojektowany do odpoczynku. Miękka linia modułów przywodzi na myśl wzgórza, pagórki, wydmy. Kolekcję charakteryzuje duże skupienie na detalu i perfekcyjne wykonanie – synergia pracy rzemieślników o różnych specjalizacjach.

Źródło: Bizzarto.

Oryginalna inwestycja o nazwie SpaceStation projektu Mobius Architekci

SpaceStation 2600m2
Oryginalna inwestycja o nazwie SpaceStation projektu Mobius Architekci. 

Prywatny zespół rezydencyjny rozrysowany na kształt stacji badawczej to najnowszy koncept Przemka Olczyka z pracowni Mobius Architekci. Willa wraz z bogatym zapleczem rekreacyjno-wypoczynkowych tworzą satelity. Rozmieszczone w czytelnym układzie zabudowania nawiązują zarazem do tradycji projektowania samowystarczalnych osad.

Inwestycja powstanie na terenie 14 ha, zlokalizowanych w południowej Polsce. Połowa terenu – usytuowana równolegle do miejsca zabudowy, to cenny starodrzew. Budynki – co charakterystyczne dla projektów Przemka Olczyka – mają koegzystować z tym naturalnym krajobrazem. Dlatego parterowe i dwupiętrowe obiekty sięgają wgłąb ziemi, bogato zagospodarowując poziom minus jeden, nie wypiętrzając się ponad wierzchołki drzew. Płaskie, zielone dachy zanurzą architekturę w przyrodzie. Szanując otoczenie, Przemek Olczyk buduje jednocześnie wyraźny kontrast między naturą a architekturą – sięga po proste formy walca i prostopadłościanu.

Nowoczesna architektura, zawieszone w powietrzu kładki i przeszklone korytarze nasuwają skojarzenia z kadrami futurystycznych filmów. Olczyk sięga jednocześnie do archetypu osady, czyli koncepcji wielu osobnych jednostek, połączonych ze sobą i pełniących uzupełniające się funkcje dla danej społeczności.

– SpaceStation to połączenie dwóch pozornie sprzecznych światów. Jest w tym projekcie coś bardzo pierwotnego, a zarazem spojrzenie w przyszłość. To rodzaj współczesnego siedliska rodzinnego, zatopionego w gęstym lesie, które chce być absolutnie samowystarczalne – zaznacza Olczyk. Dzięki panelom fotowoltaicznym, wkomponowanym w elewacje, budynki będą kumulować energię i ją oszczędzać. Własna plantacja zapewni zdrową żywność. Różnorodność funkcji pozwala w pełni organizować życie nawet małej społeczności.

Źródło: Mobius Architekci.

Norm Architects projektują wnętrze nieruchomości dla Duxiana

DOMUS_DUXIANA_2 (lowres)
Norm Architects projektują wnętrze nieruchomości dla Duxiana.

Studio Norm Architects zostało założone w Kopenhadze w 2008 roku przez Jonasa Bjerre-Poulsena i Kaspera Rønna. Współpraca szwedzkiej marki DUXIANA z Norm Architects rozpoczęła się podczas Stockholm Fashion Week 2019 od wspólnego stworzenia wystawy „Into the Light”. Podczas swojego udziału w wystawie, wpadli na pomysł zaprojektowania nowego wezgłowia do słynnych na całym świecie łóżek DUXIANA. Minimalistyczny i wszechstronny zagłówek Anna, został nominowany do nagrody Design Awards, przyznawanej przez Bolig Magasinet w kategorii „Mebel Roku”.⁠

Kiedy DUXIANA poprosiła Norm Architects o wybranie kolekcji klasyki mebli DUX, która świetnie będzie prezentować się w nowoczesnych wnętrzach prywatnych i komercyjnych, architekci nie musieli się długo zastanawiać.

„Zdecydowaliśmy się na Domus, ponieważ chcieliśmy stworzyć mebel perfekcyjnie wpisujący się w estetykę Norm Architects” – mówi Jonas Bjerre-Poulsen, założyciel i menedżer kreatywny. „Te krzesła mają niezwykle eleganckie detale estetyczne, które współpracują z istniejącą kolekcją DUX i zapewniają użytkownikom najwyższy komfort. Można je ustawić absolutnie w każdej sypialni lub salonie.”

Architekci zachowali pierwotną bryłę i uwspółcześnili projekt. Dodali nowe siedziska, dostosowali wymiary i zmienili użyte materiały. Zaprojektowali także stół i podnóżek, wykonane z litego dębu olejowanego woskiem, aby idealnie pasowały do krzeseł. Nawet minimalistyczny zagłówek Anna, wykonany z dębu i materiału tekstylnego został na nowo zaprojektowany.

Kolekcja, dostępna na zamówienie w krakowskim showroomie DUXIANA, obejmuje drewniane krzesło z obiciem z szarej tkaniny, wersję skórzaną z nogami ze stali oraz nowo zaprojektowany stół Domus z drewna z blatem z trawertynu Romano. Model drewniany ma solidną dębową ramę, zabezpieczoną olejem woskowym.  Do krzesła dołączony jest również podnóżek i stół, które sprzedawane są osobno. Krzesło Domus Steel ma stalową ramę lakierowaną na czarno. Poduszki ze skóry osadzono tu na klasycznym oplocie z garbowanej skóry. Niewielkie wymiary obu krzeseł ułatwiają ustawienie ich w dowolnym miejscu w pomieszczeniu.

Źródło: DUXIANA.

Kalbornia Mazury – wyjątkowa inwestycja, która dostarczy na rynek 52 nowoczesne nieruchomości

Kalbornia Mazury Decoroom fot.wnętrza w obiektywie-mini-25
Kalbornia Mazury – wyjątkowa inwestycja, która dostarczy na rynek 52 nowoczesne domy.

Kalbornia Mazury to wyjątkowa realizacja, w której powstaną 52 domy zaprojektowane przez cenioną pracownię Boris Kudlička with Partners. Inwestycja położona w sercu Warmii i Mazur, nad brzegiem jeziora Dąbrowa Wielka, powstaje w poszanowaniu naturalnego krajobrazu, z wykorzystaniem zaawansowanych ekologicznie technologii. Aranżacja wnętrz domu pokazowego, przy którym do współpracy zaproszono pracownię Decoroom, odpowiada najwyższym standardom, zapewniając komfortowy wypoczynek o każdej porze roku.

W przestrzeniach mieszkalnych, łączących wyrafinowanie projektów autorstwa studia Boris Kudlička with Partners z sielską mazurską atmosferą, można odkryć prawdziwe oblicze spokoju zatopionego w luksusie. W inwestycji powstał dom pokazowy, którego kompleksowym wykończeniem i wyposażeniem wnętrz zajęli się specjaliści z pracowni Decoroom. W ścisłej współpracy ze studiem odpowiedzialnym za projekt całej inwestycji powstało wnętrze doskonale współgrające z założonym zamysłem przygotowanym dla osady domów Kalbornia Mazury. Pomieszczenia zostały wykończone materiałami, które nawiązują do lokalnego ekosystemu. Dominuje tu drewno w różnych postaciach i to właśnie jego niepowtarzalna uroda nadaje ton realizacji. Nawiązuje ono do piękna okolicznej przyrody, ale też architektury domków, które wykonane zostały w technologii drewnianej prefabrykacji, przekładając się na niski ślad węglowy inwestycji.

Prywatna sauna, kominek, ogrzewanie podłogowe czy klimatyzacja, dają wyraz funkcjonalnemu podejściu do idei prawdziwego wypoczynku. Świadczy o tym także nowoczesne wyposażenie kuchni i łazienek. W tych ostatnich komfort i wygodę zapewniają rozwiązania marek Roca, Omnires i Radaway. Oprawę dla nich stanowią wielkoformatowe płytki z oferty Paradyż w ciemnoszarym kolorze. Urok imitujących kamień płytek wydobywa dopasowane do projektu oświetlenie AQform. Charakter wnętrza buduje także szafka pod umywalkę, wykonana z wspomnianego już forniru sosnowego, którą wieńczy zielony blat.

Duże przeszklenia, poprowadzone na wysokość dwóch kondygnacji, wprowadzają do wnętrz naturalne światło i pozwalają cieszyć oko mazurskim krajobrazem. Widok, ujęty w drewniane ramy okien i drzwi tarasowych, stanowi swoisty pejzaż – zmieniający się razem z porami dnia i roku. Można się nim delektować także na przestronnym tarasie, gdzie za pomocą zestawu mebli ogrodowych marki BoConcept udało się zaaranżować ekskluzywną i komfortową strefę wypoczynku.

Nowi właściciele domów będą mogli cieszyć się walorami koncepcji, łączącej kontakt z lokalną przyrodą i atrakcyjną, nowoczesną infrastrukturę. Przystań z pomostem i możliwością cumowania łódek, plaża, SPA, siłownia oraz podgrzewany basen zewnętrzny, pozwolą na aktywne spędzanie czasu. Amfiteatr, kino plenerowe czy szklarnie, zapewnią gospodarzom i gościom dodatkowe możliwości. Będzie tu można żeglować, wypoczywać nad basenem i oglądać klasyki światowego kina pod gwiazdami. Zaplecze stanowić ma recepcja, sala konferencyjna oraz stacje do ładowania e-samochodów. To miejsce, gdzie każdy znajdzie coś dla siebie – prywatność i spokój w domu oraz bogatą infrastrukturę, znajdującą się tuż obok.

Projekt wnętrza: Boris Kudlička with Partners
Wykończenie pod klucz: Decoroom
Zdjęcia: Kamila Markiewicz-Lubańska / Wnętrza w Obiektywie
Stylizacja: Wnętrza w Obiektywie
Inwestycja: Kalbornia Mazury

Źródło: Pracownia Architektury Wnętrz Decoroom.

Ekologiczne osiedle Gaia Park od inwestora Profbud

Fot. Bartek Barczyk

Fot. Bartek Barczyk

Ekologiczne osiedle Gaia Park od inwestora Profbud.

„Koncepcję miasteczka oparliśmy na czterech głównych filarach: energii, powietrzu, wodzie i społeczności. Badania pokazują, że zrównoważony rozwój, wpływ budynku na środowisko i jego efektywność energetyczna są coraz ważniejsze dla wielu ludzi – zwłaszcza młodszych pokoleń. Zaczyna się to też przekładać na najważniejsze decyzje życiowe, w tym zakup domu. Zachęcamy do innowacji w branży, by inni dostrzegli, jak postępy w zakresie ochrony środowiska i inwestycje takie jak GAIA PARK, mogą oddziaływać na cały rynek mieszkaniowy. Jeśli branża deweloperska będzie przykładać większą wagę do wspierania zrównoważonego rozwoju i tworzenia budownictwa przyjaznego dla środowiska, nasza wizja może stać się rzeczywistością” – o projekcie mówi Paweł Malinowski, Prezes Zarządu Profbud.

Designerskie Biuro Sprzedaży, zaprojektowane przez Q2 Studio, to swego rodzaju esencja wartości, które prezentuje osiedle. Koncepcja budynku ma wprowadzać przyszłych mieszkańców do naturalnego, zielonego otoczenia i nowego domu.

Na ponad 100 m2 stworzyliśmy przestrzeń eksponującą całą inwestycję. Przestrzeń do refleksji, wrażliwości, uczuć i dialogu. Miejsce, które daje szansę odkrywać i odczuwać walory bycia przyszłym mieszkańcem i członkiem tej niezwykłej społeczności” – zaznacza Marcin Kucharski z pracowni Q2 Studio.

Horyzontalna bryła budynku jest prosta, nowoczesna, wręcz minimalistyczna. Konstrukcja główna wykonana została ze stali. Elewacja z drewnianych belek stanowi z kolei podkonstrukcję dla roślinności pnącej się w górę aż do zielonego dachu, na którym znalazła się niewielka szklarnia. Jej bujna zieleń subtelnie przenika do wnętrza obiektu. Drewniane lamele stanowią natomiast symboliczne nawiązanie do delikatnych wierzb, rosnących na Mazowszu. Zastany drzewostan został nie tylko zachowany, ale dodatkowo wyeksponowany. Korpus budynku delikatnie wyniesiono ponad poziom terenu, tworząc ciekawy wizualnie cień. Dodatkowo, na tafli wody widać odbicie budynku, który buduje malowniczy pejzaż, akcentujący oryginalną architekturę.

We wnętrzu, oprócz dużych przeszkleń, wzrok przykuwa podwieszany sufit, wykonany z drewnianych desek, który podobnie jak elewacja, został obsadzony bujną zielenią. Biuro Sprzedaży Profbud to miejsce spotkań ze świetnym wzornictwem. Szara, wygodna sofa polskiej marki NOBONOBO oraz krzesła od BoConcept w stonowanych, naturalnych kolorach tworzą komfortową przestrzeń do dialogu i rozmów z klientami. Na środku biura znajduje się natomiast 3-metrowa makieta architektoniczna, prezentująca przyszłym mieszkańcom bogatą infrastrukturę zielonego osiedla Gaia Park. Wirtualny „spacer” po pierwszym etapie projektu miasteczka można odbyć za pomocą interaktywnej makiety i dotykowego 50-calowego ekranu Dodatkowo, w salonie wyeksponowano także rozwiązania gwarantowane dla każdego domu – m.in. gruntową pompę ciepła.

Zakończenie pierwszego etapu budowy inwestycji planowane jest na koniec 2024 roku. W pierwszym etapie o nazwie Physis (natura), znajdzie się 30 domów: 16 szeregowych i 14 w zabudowie bliźniaczej.

Źródło: Profbud.

Warszawska nieruchomość PRS w portfolio firmy Reesco Hospitality

cw2 (2)
Warszawska nieruchomość PRS w portfolio firmy Reesco Hospitality.

Reesco Hospitality, spółka należąca do Grupy Reesco, zakończyła kolejną realizację wykończenia wnętrz dla jednego z największych graczy na rynku najmu, oferującego mieszkania w abonamencie – Resi4Rent. Priorytetem wskazanym przez klienta było stworzenie funkcjonalnych apartamentów, wyposażonych w wysokiej klasy sprzęt oraz wykonanych z dbałością o najdrobniejsze szczegóły. W rezultacie przyszli najemcy II etapu osiedla „Warszawa Woronicza” przy ulicy Białej Floty zyskali do wyboru ponad 344 lokali o najwyższym standardzie.

– Inwestorzy są świadomi rosnącej konkurencyjności oraz tego, że ich najemcy poszukują nie tylko dobrej lokalizacji, lecz także estetycznej i funkcjonalnej przestrzeni. Właściciele PRS-ów stawiają na długoterminowe relacje, dlatego oczekują doskonałej jakości wykonania wnętrz oraz dopasowania ich do indywidualnych potrzeb przyszłych mieszkańców. Tym bardziej cieszę się, że jest to już nasza kolejna współpraca z Resi4Rent. Zespół Reesco Hospitality był odpowiedzialny również za projekty Rychtalska oraz Woronicza 82 – podkreśla Wojciech Witek, Współzałożyciel Reesco Hospitality oraz pracowni architektonicznej Iliard.

mat.pras.

Nowatorski koncept restauracyjny Pedet w nieruchomości inwestycyjnej Renoma we Wrocławiu w 100 proc. wynajęty

Pedet_Renoma

Nowatorski koncept restauracyjny Pedet w nieruchomości inwestycyjnej Renoma we Wrocławiu w 100 proc. wynajęty.

W ostatnim kwartale 2023 roku, Globalworth, właściciel i zarządca Renomy, otworzy Pedet. Jest to nowa strefa gastronomiczno-kulturalna we wrocławskiej nieruchomości inwestycyjnej Renoma. Miejsce, którego nazwa nawiązuje do wieloletniej historii Powszechnego Domu Towarowego, zaoferuje siedem konceptów gastronomicznych, które dostarczą niezwykłych doznań kulinarnych.
Pedet Renoma to nowatorska strefa gastronomiczna zlokalizowana od strony Placu Czystego wraz z zewnętrznymi ogródkami restauracyjnymi. Ofertę Pedetu tworzyć będzie siedem autorskich punktów gastronomicznych reprezentowanych przez znanych restauratorów.

mat.pras.

Wywiad z Marleną Wolnik, właścicielką pracowni MWArchitekci

MW_194a

Marlena Wolnik, właścicielka pracowni MWArchitekci, mówi o architekturze z ogromną pasją, choć niekoniecznie w samych superlatywach. Opowiada m.in. o swojej drodze zawodowej i wizji architektury, o trudnościach, z którymi borykają się architekci w Polsce oraz o swoich dwóch projektach, które zostały nagrodzone w pierwszej edycji konkursu Saint-Gobain Glass Design Award.

Jak opisałaby pani swoje projekty i swój styl?

Marlena Wolnik: Staram się nie wpadać w żadne ramy czy schematy, choć pewnie można znaleźć wspólny mianownik dla wszystkich projektów mojej pracowni (MWArchitekci). Według mnie wyznacznikiem stylu i wartości architektury jest jej ponadczasowość – zawsze dążę do tego, aby projekt po roku czy dwóch nie był passé. Moje projekty są zróżnicowane pod względem założeń czy materiałów, natomiast ich cechą wspólną jest pomysł – na przestrzeń, funkcję, nawet na detal. Niezwykle istotny jest dla mnie kontekst – projekt musi się w niego wpisywać. Budynek można zmienić, przebudować, ale na otoczenie nie mamy większego wpływu. Musimy je szanować, co niekoniecznie oznacza powtarzanie tego, co jest dookoła.

Te założenia doskonale odzwierciedlają dwa projekty pani autorstwa, które zostały nagrodzone w pierwszej edycji konkursu Saint-Gobain Glass Design Award.

M.W.: Taki był ich zamysł. Siedziba Zagłębiowskiej Izby Gospodarczej w Dąbrowie Górniczej, dzięki pokryciu polerowaną blachą, odbija otoczenie, które ma ogromną wartość. Miasto planuje zaadaptować pofabryczne zabudowania na centrum kulturalno-biznesowe. Żeby nie konkurować z tym otoczeniem, zastosowaliśmy na elewacji polerowaną blachę, która niczym zwierciadło odbija wszystko to, co jest dookoła. Nie tylko budynki, ale też ludzi – zadaniem Izby jest zrzeszanie przedsiębiorców, integracja, współdziałanie w biznesie – odbicia są metaforą uzasadnienia istnienia tego budynku, zachęcają do interakcji.

W drugim nagrodzonym projekcie – Domu pod Lasem – zarówno życzenie inwestorów, jak i tło budynku były bezpośrednią przyczyną użycia drewna jako okładziny wewnątrz i na zewnątrz. Na prostych ścianach elewacji zostały użyte drewniane, trójwarstwowe płyty a na ścianach łukowych okorowane, modrzewiowe deski. Drewno naturalnie zszarzało i upodobniło się do pni drzew wokół, a dom wygląda jak wycięty z olbrzymiego baobabu. Szkło jest eleganckim dodatkiem, który podkreśla surowość tego drewna, jednocześnie nie zakłócając jego klimatu.

Również w tym projekcie mamy efekt lustra – otoczenie odbija się w wielkim przeszkleniu.

M.W.: Tak, to jeszcze bardziej podkreśla relację budynku i otoczenia. Ten dom przypomina trochę swą zasadą aparat fotograficzny, z wizjerem jako wejściem i z szerokokątnym obiektywem, który – kiedy jest się w środku – pokazuje panoramę lasu. Nawiązanie do terminologii filmowej widać również w przeszkleniach parteru – szkło jest jakby kliszą przetkaną przez budynek, pokazującą obrazy zarówno z zewnątrz do środka, ukazując poszczególne pomieszczenia, jak i ze środka na zewnątrz, skąd widzimy kadry ogrodu i lasu.

W swoich projektach często sięga pani po szkło – skąd pasja do szkła?

M.W.: Szkło jest obecne prawie w każdej przestrzeni, obcujemy z nim od najwcześniejszych lat życia, stało się czymś tak powszechnym i naturalnym, że praktycznie nie ma możliwości, aby stworzyć funkcjonalny i komfortowy budynek bez przeszkleń. Cenię umiejętne używanie szkła i pokazanie innych od standardowych wariantów wykorzystania atutów tego materiału – to co dzięki niemu możemy zyskać w budynku, jaką przestrzeń, efekt, wrażenie. Fascynuje mnie praca z materiałem, który jednocześnie jest i go nie ma. To trochę jak w baśni Andersena „Nowe szaty cesarza” – wmawiano mu, że ma szatę, ale tak naprawdę jej nie było. Szkło jest tą „szatą”, pozwalającą pokazać budynki w zupełnie inny sposób – wykorzystywać tę niewidoczną płaszczyznę dla ukazania przenikania wnętrza z zewnętrzem jednocześnie chroniącą nas przed różnicą temperatur. Wrażenie, widok, światło – to wszystko pozostaje niezaburzone.

Czy właśnie dlatego zainteresowała się pani konkursem Saint-Gobain Glass?

M.W.: Pomagałam jednemu z moich studentów przygotować zgłoszenie na organizowany od ponad dwudziestu lat międzynarodowy konkurs Saint-Gobain Architecture Student Contest i wtedy na stronie firmy zobaczyłam informację o pierwszej edycji konkursu dla architektów. Ponieważ w moich projektach często używam produktów Saint-Gobain Glass pomyślałam, że warto je pokazać światu i jurorom. To właśnie skład jury jest zawsze jednym z podstawowych czynników, na podstawie których podejmuję decyzję o starcie – to on stanowi także o jakości konkursu. W tym przypadku gremium składało się z osób, które cenię i szanuję, które są wartościowymi architektami i ludźmi – to przesądziło o moim udziale.

Podczas wręczenia nagród w konkursie wspomniała pani, że montaż przeszkleń, to najbardziej stresujący panią moment w czasie budowy.

M.W.: Tak. W tym momencie napięcia w szkle i napięcia we mnie są ogromne, więc żeby ich nie dublować unikam przebywania na budowie w czasie jego montażu (śmiech). Moja obecność wtedy w niczym nie pomoże, a kiedy mnie nie ma, fachowcy mają jednego widza mniej. Montując wielkoformatowe tafle unosi się je na przyssawkach i wkłada w ramy, czasami więc nieodpowiedni, minimalny nawet ruch może doprowadzić do zniszczenia całej szyby.

Mimo wszystko, efekt jest chyba wart tych nerwów ?

M.W.: Absolutnie tak, zarówno w Domu pod Lasem, jak i w siedzibie Zagłębiowskiej Izby Gospodarczej przeszklenia są okularami, obiektywami na zewnątrz. Szkło świetnie współgra z polerowaną blachą – oba te materiały odbijają otoczenie w różny sposób, ale pokryta nimi bryła jest jednorodna. W tym budynku bardzo ważna było systemowość, czyli powtarzalność – prosty zabieg przesunięcia trzech modułów pozwolił uzyskać podcień wejścia, a z drugiej strony kawałek tarasu, aby z pomieszczeń biurowych można było wyjść na zewnątrz. Miałam obawy, jak ta dość odważna jak na to miejsce bryła, zostanie przyjęta. Wiadomo, że zawsze znajdą się negatywne opinie, ale w większości docierają do mnie te pozytywne – widziałam nagranie lokalnej grupy tanecznej, która na tle tego budynku nakręciła swój teledysk, ludzie robią na tle budynku selfie i nawet zdjęcia na swoje firmowe strony. To miejsce stało się też punktem orientacyjnym na mapie miasta, co mnie bardzo cieszy. Obiekt, mimo że zaprojektowany jako tymczasowy, może zadomowi się na dobre? (śmiech).

W tym projekcie interakcja odbiorcy z budynkiem nabiera jeszcze szerszego znaczenia.

M.W.: To są właśnie te „smaczki” projektowania – nigdy do końca nie wiemy, jak budynek będzie się „zachowywał”. Jak wejdzie w relacje nie tylko z otoczeniem, ale także z czasem, nieprzewidzianymi wcześniej sytuacjami. W jednym z projektów mojego biura – Centrum Aktywności Lokalnej w Rybniku – powstała wiata, która miała pełnić tylko funkcje dodatkowe dla całego kompleksu. Jednak w czasie pandemii, kiedy wprowadzono ograniczenia dotyczące przebywania w zamkniętych pomieszczeniach, dystansu itp., to właśnie wiata przejęła główną funkcję – tam spotykały się dzieciaki, zamawiały pizzę, spędzały razem czas. Było to dla mnie bardzo miłe odkrycie, że budynek dostosował się do czasów, które nas spotkały i niewyobrażalnych wcześniej sytuacji. To według mnie dowodzi, że obiekt został dobrze zaprojektowany. Zawsze najbardziej cieszy mnie, gdy użytkownicy – zarówno domów prywatnych, jak i obiektów publicznych – po prostu lubią te budynki i dobrze się w nich czują.

Projekty, o których rozmawiamy, zdobyły liczne nagrody. Czy często wysyła pani zgłoszenia na konkursy?

M.W.: Są dwa rodzaje konkursów – na realizacje, gdzie zgłaszamy istniejące, wybudowane już obiekty i na projekt. Udział w konkursie to inwestycja finansowa i czasowa, która nigdy nie wiadomo, czy się zwróci, więc przede wszystkim nie zawsze można sobie na to pozwolić. Pomimo tego jest to jednak bardzo wartościowe doświadczenie ponieważ nawet jeśli się nie wygra – można się wiele nauczyć, zobaczyć, jak inni uczestnicy rozwiązali dany problem i odpowiedzieli na założenia konkursu.

Jako sędzia konkursowy Stowarzyszenia Architektów Polskich ma pani okazję również oceniać prace innych architektów.

M.W.: Lubię sędziować konkursy. Sędzia nie tylko ocenia, ale przede wszystkim musi poznać wszystkie projekty, sprawdzić, czy odpowiedziały na zadany problem zgodnie z regulaminem, przepisami, normami. Poznanie wielowariantowości rozwiązań danego tematu jest bardzo cenną nauką dla oceniających, ale także dla zamawiającego, który dzięki temu ma możliwość spojrzenia na zadany problem w zupełnie inny sposób.

Jestem członkiem zarządu Katowickiego Oddziału SARP, który organizuje wiele konkursów. Zawsze cieszy mnie, kiedy uda się nam przekonać władze miasta do konkursu w miejsce przetargu, w którym niestety najważniejszym kryterium wyboru jest cena, więc zwycięża najtańszy projekt. Kiedy przedstawiciele władz miasta przechodzą z nami cały proces konkursowy, odkrywają wartość takiego sposobu wybierania prac twórczych.

Opowiada pani o architekturze z prawdziwą pasją – czy architektura fascynuje panią od zawsze i dlatego zdecydowała się pani wybrać ten zawód?

M.W.: Architekturę zawsze chciała studiować moja mama, niestety z różnych przyczyn jej się to nie udało. Ja o tym kierunku zaczęłam myśleć dopiero rok przed maturą. Zaczęłam chodzić na zajęcia z rysunku, będąc przekonaną, że się nie dostanę, bo ćwicząc tak krótko wydawało mi się, że nie rysuję zbyt dobrze. Po egzaminach okazało się jednak, że się dostałam i to na pierwszym miejscu! To był dla mnie pierwszy sygnał dobrej decyzji. Co prawda niewiele brakowało, żebym zrezygnowała po pierwszym roku, bo zrobiłam projekt w dokładniejszej skali, niż chciał szef katedry i musiałam go poprawiać. Ale później weszłam w grupę ludzi, która brała udział w konkursach – co w tamtych czasach nie było zbyt popularne – i to niejednokrotnie z sukcesem. To także było dla mnie kolejnym potwierdzeniem, że wybrałam dobry kierunek. Zafascynowała mnie możliwość kreowania rzeczywistości, przestrzeni. Nie zapomnę uczucia przy okazji swojego pierwszego projektu „do realizacji” – jeszcze w trakcie studiów – kiedy weszłam do sklepu sportowego, którego wnętrze projektowałam. Zobaczyłam panów wieszających na ścianach elementy narysowane przeze mnie w projekcie i pomyślałam, że coś z tych kartek właśnie się zmaterializowało, że rysunek stał się ciałem! (śmiech)

Później wraz z Robertem Koniecznym założyliśmy pracownię KWK Promes, którą czynnie współtworzyłam do 2005 roku. Robiliśmy ambitne projekty, startowaliśmy w wielu konkursach. Potem na trzy lata wyjechałam do Irlandii, gdzie pracowałam w kilku biurach projektowych, a po powrocie do Polski założyłam własną pracownię.

Czy różnice w wykonywaniu zawodu architekta w Irlandii i w Polsce są duże?

M.W.: Różnica jest ogromna, zwłaszcza jeśli chodzi o szacunek – w Irlandii architekt, to zawód zaufania publicznego, tak jak lekarz i prawnik. Kiedy podczas rozmowy o wynajmie mieszkania jego właściciel dowiedział się, że jestem architektem, uznał, że umowa nie jest potrzebna. Przez trzy lata i dwa miesiące mojego pobytu przychodził do mnie w wyznaczonym dniu miesiąca, pobierał opłatę, zapisywał w notesie i to był nasz kontakt. Tam uściśnięcie ręki jest niezwykle ważne, to zupełnie inna mentalność. Szacunek do architektów wynika również z tego, że w Irlandii to architekt dysponuje budżetem otrzymanym od inwestora. To on dzieli, decyduje i zarządza. Minimalna cena za projekt jest też odgórnie ustalona – jest to konkretny procent od wartości inwestycji. Podobnie jest Niemczech i w Austrii, gdzie swego czasu pojawiły się zastrzeżenia, że to prowadzi do monopolizacji cen. W Austrii się z tego wycofano. Efekt był taki, że w bardzo krótkim czasie odnotowaną tam wzmożoną ilość zgłoszeń z budów do firm ubezpieczeniowych z powodu błędów na budowie. Ceny dokumentacji spadły, ale tańszy projekt, to projekt, na który można poświęcić adekwatnie mniej czasu, czyli automatycznie jest mniej dopracowany, a za tym idzie gorsze wykonawstwo, które prowadzi do usterek. Nie jestem pewna, ale chyba się z tej decyzji wycofano i znowu powrócono do odgórnie ustalonej minimalnej ceny za dokumentację, która gwarantuje solidne opracowanie projektu – podstawy całego procesu budowlanego.

A jak to wygląda w Polsce? Czy mamy odgórne wytyczne w kwestii budżetów i wartości projektów?

M.W.: Nie, u nas są przetargi i wygrywa projekt, który ma najniższą cenę. W Niemczech jest to dobrze rozwiązane – z przetargu automatycznie odpadają najtańsza i najdroższa oferta – to powoduje, że nikt nie zaniża, ani nie zawyża cen. Te środkowe oferty są do siebie bardzo zbliżone. Nie wiem z czego wynika problem z wprowadzeniem tak prostego przecież zapisu w Polsce. Chyba mentalnie jeszcze z czasów PRL-u jesteśmy przyzwyczajeni do usterek – nieważne ile ich jest, ważne, że ktoś coś zrobi taniej.

Skoro rozmawiamy o problemach, proszę mi powiedzieć, czy kobietom jest trudniej pracować w zawodzie architekta niż mężczyznom?

M.W.: Kiedy jestem na budowie, jestem po prostu architektem, to że jestem kobietą nie ma w tym momencie dla mnie znaczenia. Ale zdarza się, że mężczyźni, których na budowie jest zdecydowana większość, mają problem z tym, że to kobieta mówi im, co mają zrobić. Jeśli nie rzutuje to na całą współpracę, nie zawracam sobie tym głowy.

Na przestrzeni lat proporcje płci wśród studentów architektury zmieniły się o 180 stopni. Kiedyś ten zawód wybierali głównie mężczyźni, kiedy ja studiowałam – było pół na pół. Dziś sama wykładam i widzę, że zdecydowaną większość stanowią kobiety. Zastanawialiśmy się z czego to wynika – czy to kobiety uwierzyły, że w architekturze mogą zrealizować swoje plany zawodowe, czy mężczyźni doszli do wniosku, że to nie zawód dla nich i poszli np. w stronę informatyki? Nie wiem. W każdym razie zmiana, jeśli chodzi o proporcje kobiet i mężczyzn na studiach architektonicznych, jest astronomiczna. Nawet jeśli połowa absolwentek zrezygnuje z wykonywania zawodu i tak kobiet będzie w nim więcej. Już teraz widać to nawet na poziomie medialnym – w debatach eksperckich, prasie, telewizji. Prędzej czy później na budowach też będzie ich coraz więcej. I to jest super, bo w końcu stanie się naturalne, że nie płeć ma znaczenie, tylko wiedza, doświadczenie, umiejętności, kompetencje.

Mimo że związałam życie zawodowe z architekturą, kiedy ktoś pyta mnie, a zwłaszcza dziewczyny, czy iść na architekturę – odradzam. To jest bardzo trudny zawód. Nasze zadania są wielopłaszczyznowe – od np. socjologii i specyfiki zachowań ludzkich poprzez abstrakcyjne myślenie tworzenia przestrzeni, funkcji do znajomości prawa, przepisów i norm a także stricte technicznych tematów np. konstrukcji czy materiałoznawstwa. Poza tym przekonywanie urzędników do swojej racji, przekonywanie klienta, „walka” z wykonawcami. Aby zobaczyć efekt, musimy „przepuścić” nasz projekt przez wiele etapów i rąk. To jest bardzo trudne. Ubolewamy nad tym, że zawód architekta został u nas zdewaluowany przez ludzi, którzy nie zdają sobie sprawy, jak jest ważny, jak przestrzeń jest niszczona przez brak odpowiednich ustaw. Winston Churchill powiedział, że my tworzymy architekturę, a architektura nas kształtuje. Nie bez przyczyny jedne osiedla są kryminogenne, a w innych ludziom żyje się dobrze. Chcąc nie chcąc, cały czas mamy kontakt z architekturą. Mieszkamy w domach, załatwiamy sprawy w urzędach, jeździmy ulicami, przy których stoją budynki. Ciągle na nas oddziałuje. Czytałam badania o tym, jaki wpływ w szpitalach ma np. wielkość przeszkleń na rekonwalescencję pacjentów. Im większe przeszklenia, większy kontakt z zielenią, widokiem na naturę, tym szybciej ludzie zdrowieją. Koszt zwiększenia okien o kilkanaście czy kilkadziesiąt procent jest nieporównywalnie mniejszy niż zysk, jaki ma państwo w związku z tym, że ktoś jest krócej w szpitalu i szybciej wraca do zdrowia i pracy. Wybierając projekt nie powinno się patrzeć wyłącznie na cenę samej realizacji, ale analizować zyski i straty, jego oddziaływanie w perspektywie 10, 20 czy 50 lat.

Wracając do pani projektów – nad czym teraz pani pracuje?

M.W.: Mam przyjemność po raz kolejny współpracować z Marcinem Jojko i Bartłomiejem Nawrockim z pracowni Jojko + Nawrocki Architekci – współautorami nagrodzonego w konkursie Saint-Gobain Glass Design Award projektu Domu pod Lasem. Możliwość pracy z nimi jest dla mnie szalenie ważna i cenna, bo darzę ich wyjątkowym szacunkiem i uznaniem. Obecnie pracujemy nad dużym projektem, mogę tylko uchylić rąbka tajemnicy i powiedzieć, że jest to obiekt sportowy. Poza tym kończę kilka projektów, m.in. przebudowę kamienicy i dom, w którym zastosowałam dość odważne rozwiązania ze szkłem.

A czy ma pani wymarzony projekt, obiekt, nad jakim jeszcze nie miała pani okazji pracować?

M.W.: Na trzecim roku studiów dostaliśmy do zaprojektowania budynek mieszkalny. Mieliśmy do wyboru jeden z czterech typów budynków wielorodzinnych, czyli klatkowiec, punktowiec, galeriowiec lub korytarzowiec. Wszyscy rzucili się na najbardziej popularne tematy, a ja czekałam, co zostanie. Wtedy prowadzący zajęcia, mój mentor, prof. Henryk Zubel, widząc to powiedział, że nie tyle ważny jest temat, ale to, jak się go rozwiąże. Zgadzam się z tym. Stawiam więc na dobre rozwiązania niezależnie od tematu i rodzaju projektu, nad którym pracujemy. Najbardziej marzę o tym, aby cały proces projektowy i budowlany został usprawniony, żeby relacje między inwestorem, architektem, urzędnikiem i wykonawcą były lepsze, nastawione na współdziałanie, a nie na walkę. Żebyśmy nie patrzyli na siebie jak na przeciwników na ringu, tylko zespół, który dąży do tego samego celu – jak najlepszego efektu.

Rozmowę w imieniu OKK! PR prowadziła Zosia Malicka.

Wywiad ze Stefanem Scholtenem – projekt „Nie za mało, nie za dużo” dla Forbo Flooring

5PORTR_1

Wywiad ze Stefanem Scholtenem – projekt „Nie za mało, nie za dużo” dla Forbo Flooring.

Iwona Ławecka: Czy to twoja pierwsza współpraca z Forbo Flooring?

Stefan Scholten: Tak, to pierwsza współpraca z firmą, ale znamy się od dawna. W pracy dyplomowej na zakończenie studiów w Design Academy Eindhoven wykorzystałem w projekcie mebli linoleum. W tym roku zostałem poproszony przez Forbo Flooring o stworzenie kolekcji kolorów linoleum meblowego, ponieważ moje zainteresowanie kolorami, materiałami, teksturami, sposobami wykończenia jest powszechnie znane. Projektuję także meble i tekstylia.

I.Ł.: Z tego co wiem, współpracujesz m.in. ze znanym producentem dywanów, hiszpańską firmą Nanimarquina. Czy podłogi obecnie szczególnie cię zajmują?

S.S.: Ogólnie interesuje mnie wzornictwo przemysłowe, które nazywam „miękkim”. W naszym studio lubimy tworzyć design trochę inny niż ekspresy do kawy czy samochody, bardziej osobisty. W przypadku Forbo Flooring można mówić o ręcznie robionych produktach. Oczywiście wykorzystują maszyny, ale składniki – dosłownie – mieszają ludzie. Proces opiera na się na wiedzy i doświadczeniu pracowników, którzy są związani z firmą od lat. Byłem tym totalnie zaskoczony. To naprawdę naturalny produkt, w którego powstawaniu są etapy rzemieślnicze, choć rzecz jasna produkowany masowo.

I.Ł.: Czym różni się linoleum meblowe od podłogowego?

S.S.: Wierzchnia warstwa jest cieńsza. Dobrze czuje się teksturę materiału. Jest inny w dotyku. Jego składnikami są: kreda, mączka drzewna, olej lniany, żywica sosnowa i papierowy nośnik. To piękny zrównoważony produkt. Firma nie musi stosować tak zwanego green washingu, bo jej produkty są z natury zielone.

I.Ł.: Jak przebiegała praca nad kolorami dla Forbo Flooring?

S.S.: Polegała głównie na podkreśleniu koloru w kolorze. Zaczęliśmy od surowego linoleum, materiału w zasadzie bez żadnych pigmentów. Stąd też wziął się tytuł projektu „Nie za mało, nie za dużo”. Stopniowo dodawaliśmy pigmenty – nie za mało, nie za dużo. Trochę więcej, trochę mniej. Cała kolekcja jest bliska temu podstawowemu kolorowi linoleum.

I.Ł.: Ubiegłeś moje pytanie o znaczenie tytułu projektu.

S.S.: Tytuł ma wiele znaczeń. Przede wszystkim zadałem sobie pytanie: co mogę zrobić dla firmy? Jeśli chodzi o pigmenty i to, by było ich akurat tyle, ile potrzeba, takie podejście jest zgodne z moją filozofią projektowania zakładającą używanie minimalnej liczby środków.

I.Ł.: Czym się inspirowałeś?

S.S.: Istniejącą kolekcją, ponieważ jest w niej wiele pięknych kolorów. Są to jednak barwy trochę biurowe. Chciałem stworzyć kolory do wnętrz mieszkalnych, bardziej miękkie, przyjazne. Miałem materiał wyjściowy – linoleum w naturalnym kolorze. To był punk zero, od którego wyszedłem, ważny w mojej pracy, ponieważ zawsze chcę najpierw zrozumieć podstawowy kolor materiału – drewna, ceramiki i innych surowców – bez dodawania czegokolwiek.

I.Ł.: Dlaczego akurat stoły i stołki są „nośnikiem” zaprojektowanych przez ciebie kolorów? Jaki był powód wybrania tych właśnie form?

S.S.: Zadałem sobie pytanie, jak pokazać projekt podczas Salone del Mobile? Jak uzmysłowić targowej publiczności, że jest to materiał na meble, bo przecież Forbo Flooring kojarzy się przede wszystkim z podłogami. Dlatego postanowiłem zaprojektować domowe sprzęty, w których zostanie wykorzystane linoleum i w ten sposób ukazać urodę materiału. Kiedy byliśmy z wizytą w fabryce i oglądaliśmy proces produkcji uzmysłowiłem sobie, że na wielu etapach coś jest rolowane, toczy się, jedzie na rolkach. To była inspiracja do stworzenia podstawy stołu. W jej kształcie jest oddany właśnie ten ruch.

I.Ł.: Miejsce prezentacji projektu było wyjątkowe. Kto zdecydował, aby pokazać go w galerii Rossany Orlandi?

S.S.: To była moja decyzja. Już od 25 lat, co roku, prezentuję tu swoje projekty i jestem zaprzyjaźniony z Rossaną Orlandi. Pomyślałem, że to będzie korzystne dla firmy, jeżeli zaprezentuje produkt nie na targach, lecz poza nimi, w sposób trochę mniej biznesowy. Galerię Rossany Orlandi odwiedza bardzo wiele osób. Przedstawiciele firmy byli trochę zaskoczeni efektem, tym, że dotarli do tak licznej grupy miłośników designu. Ja od początku byłem w stu procentach przekonany, że to świetna lokalizacja. Przyszli do nas architekci, architekci wnętrz, projektanci, twórcy z różnych dziedzin sztuki. Każdy z nich był z innego powodu zainteresowany tym produktem. Okazuje się, że naprawdę dobry biznes można robić także na zewnątrz, poza targami.

I.Ł.: Jakie zastosowania widzisz dla linoleum meblowego?

S.S.: Można je oczywiście stosować nie tylko na blaty stołów czy siedzisk, ale też na meble kuchenne, szafki, stoliki kawowe, na płaszczyzny w pionie i poziomie, nawet na powierzchnie stalowe. Najbardziej zrównoważonym sposobem użycia linoleum meblowego jest wykończenie nim powierzchni drewnianych. Warto podkreślić, że linoleum meblowe to gotowy materiał. Nie trzeba go lakierować, co ja osobiście bardzo doceniam.

I.Ł.: Chciałabym wrócić jeszcze do procesu powstawania kolorów dla Forbo, w kontekście metody pracy, z której jesteś znany. Czy możesz przybliżyć jej ideę?

S.S.: Aby dojść autentycznego designu, podążam dwiema drogami. Jedna z nich to ścieżka osobista. Słucham intuicji. Po prostu wiem, że produkt powinien być taki, a nie inny. Zawsze łączę to podejście z potrzebami klienta i użytkownika. Cała sztuka polega na tym, by nie stracić przy tym tożsamości. Kolory mieszamy „ręcznie”. W tym przypadku najpierw zebraliśmy całą gamę materiałów: drewno, kamień, ceramikę, nawet tekstylia. Ten zestaw można zobaczyć na jednym ze zdjęć promujących kolekcję. Potem szukaliśmy kolorów pasujących do tego profilu. Jako punkt wyjścia przyjmując ten bazowy, naturalny kolor linoleum. Wyzwaniem było wybranie trzech kolorów. Na początku była mowa o dwóch. Ja myślałem o pięciu, bo jestem przyzwyczajony do tworzenia większych kolekcji kolorów dla producentów tekstyliów. Dwa kolory to za mało, trzy już lepiej, bo barwy komunikują się ze sobą. Jeśli chcę opowiedzieć historię, potrzebuję określonego zakresu. Kiedy studiowałem w Design Academy Eindhoven tworzenie modeli było na porządku dziennym. Nie mieliśmy komputerów, programów 3D. Jeśli chciało się zobaczyć coś trójwymiarowego, trzeba było to zbudować. Teraz projektanci mają inne możliwości. W latach 90., żeby zobaczyć kolor, który chciało się uzyskać, trzeba było go namalować. Dzisiaj stażysta, który przychodzi do mojego studia, nie wie, jak mając papier i nożyczki, zrobić model. Zacząłem więc tego uczyć. W Design Academy nazywamy tę metodę „artelier”. Potem wraz z artystami i innymi kolegami opracowaliśmy program określany jako „auto working”.

I.Ł.: Jakie wyzwania czekają na ciebie po Mediolanie?

S.S.: Mamy teraz bardzo dużo pracy, co jest oczywiście fantastyczne. Jednym ze zleceń jest projekt dla marki Nanimarquina. Pracujemy też nad nowym produktem dla Hay, który zostanie wprowadzony na rynek w 2024 r. Nawiązaliśmy po raz kolejny współpracę z firmą 1616 / Adrita Japan. No i podczas prezentacji projektu Forbo Flooring u Rossany Orlandi wśród odwiedzających był przedsiębiorca zainteresowany stołem, więc pojawiły się kolejne możliwości.

I.Ł.: Rzeczywiście twoje studio ma co robić.

S.S.: Zasadniczo nie jestem zainteresowany tworzeniem zbyt wielu projektów – maksymalnie dziesięć rocznie. A w zasadzie dla takiego studia jak nasze sześć w zupełności wystarcza. Wcześniej, przed pandemią, pracowaliśmy więcej, zajmowaliśmy się też prognozowaniem trendów. Teraz chcę bardziej zgłębiać zagadnienia, którymi się zajmuję. Im mniej kolekcji, tym lepiej. Nie jestem w tym odosobniony. To jest ogólny trend związany ze zmianami klimatu. Cieszę się, że jestem jego częścią.

Źródło: Forbo Flooring.

„Quiet luxury” – dyskretny trend projektowy na rynku nieruchomości

Hotel_DUXIANA_malmo_4
„Quiet luxury” – dyskretny trend projektowy na rynku nieruchomości. Sentencję „pieniądze mówią, bogactwo szepcze” można obecnie uznać za swoisty manifest estetyki cichego luksusu. Niezależnie od tego, czy zaczęto o nim mówić po triumfie serialu „Sukcesja”, czy wyrósł z pokazów Brioni, Loro Piana i Bottega Veneta, szum wokół specyficznej idei mody oraz projektowania wnętrz staje się coraz głośniejszy. Koncepcji „quiet luxury” nie można już zaklasyfikować jako odkrywczej, bo chęć celebrowania jakości, bez epatowania logo, istnieje od dawna. Co to oznacza w przeniesieniu na grunt projektowania wnętrz? A co ważniejsze, jak można osiągnąć tę estetykę we własnym domu – zapytaliśmy specjalistów od wyrafinowanych przestrzeni; zespół architektów Boris Kudlicka with Partners oraz Agnieszkę Bujak, która sprowadziła do Polski ikoniczną markę DUXIANA.

Tego lata poczuliśmy ogromną potrzebę powrotu do czasów, w których jakość była ważniejsza niż ulotne, pojawiające się i znikające trendy. Boris Kudlicka, projektant, który wraz z Weroniką Libiszowską i Rafałem Otłogiem, prowadzi specjalizujące się w realizacjach premium biuro Boris Kudlicka with Partners, wyjaśnia: „ W naszym przypadku quiet luxury odnosi się w dużej mierze do bardziej intymnego spojrzenia na doświadczenia klientów, związane z posiadaniem. Tworzymy wiele wyjątkowych realizacji w Polsce i na świecie, przyciągając do siebie inwestorów, dla których osobiste wybory są znacznie ważniejsze, niż publiczna aprobata. Ich wnętrza i domy mają oczywiście zachwycać, jednak niekoniecznie emanując jawnym przepychem. To osoby, które są na tym etapie życia, na którym nie muszą już nic udowadniać”. Weronika Libiszowska i Rafał Otłog, Partnerzy w pracowni Boris Kudlicka with Partners dodają: „Dyskretny luksus wiąże się z pewnego rodzaju powściągliwością, pozwalając, by elementem definiującym dane wnętrze była przede wszystkim jakość zastosowanych rozwiązań. Namawiamy naszych Klientów do inwestowania w wyposażenie, które będzie miało bardziej „długoterminową” renomę i przeciwstawi się chwilowym trendom – będąc przede wszystkim autentycznym i dyskretnym. W tym przypadku markowa etykieta brandu nie musi być od razu rozpoznawalna – dopiero po bliższym przyjrzeniu się forma i kunszt wykonania mebli czy oświetlenia ujawniają ich designerski rodowód”.

Elegancja, subtelność i wytrzymałość na próbę czasu

Szwedzka firma DUXIANA, której produkty znajdziemy w Krakowie, a wkrótce także w Warszawie, to przykład wnętrzarskiej marki, która przenosi nas do estetyki „old money” w nordyckim wydaniu. Klienci marki zwracają uwagę przede wszystkim na fenomenalną jakość mebli i łóżek, z których od prawie 100 lat słynie ta skandynawska firma. „Świadomie wybierają opcje przyjazne dla środowiska i słusznie, ponieważ dyskusje na temat zrównoważonego projektowania zaczynają zajmować centralne miejsce w dialogu architektonicznym. Cichy luksus to w naszym przypadku przede wszystkim rzemieślniczy kunszt, innowacje, wyselekcjonowane materiały i detale, które pokazują swe prawdziwe piękno w podejściu „mniej znaczy więcej”. Nie każde pomieszczenie wymaga krzyczenia ostentacyjnymi meblami od Fendi, Boca do Lobo czy Armani Casa. Nie każda przestrzeń musi być „modna”. Dla naszych klientów, osób z pierwszych stron gazet, quiet luxury stanowi możliwość opowiedzenia historii własnego domu bez popadania w przesadę i koca Hermès w każdym zakątku przestrzeni”. W portfolio producenta o szwedzkim rodowodzie znajdują się meble zaprojektowane przez najznamienitszych skandynawskich projektantów, łóżka oraz najwyższej jakości dodatki do sypialni, które znajdziemy w najekskluzywniejszych hotelach butikowych i rezydencjach na całym świecie. Materace DUXIANA są droższe, niż propozycje konkurencji, ale za ich renomą stoją badania efektywniejszego snu, przeprowadzone na uniwersytecie Karolinska, przyznającym nagrody Nobla w dziedzinie medycyny oraz niezwykła wytrzymałość i żywotność zaprojektowana na 30-40 lat użytkowania. Chociaż design tych mebli jest raczej prosty i dyskretny, wprawne oko natychmiast dostrzeże ogrom pracy, włożonej w stworzenie każdej kolekcji.

Zapach cichego luksusu

Jak pachnie luksus? Przede wszystkim naturalnie, dyskretnie. Nie rzuca się w oczy krzyczącymi złoceniami i kolorami. Stanowi tło dla wnętrza, w którym mieszkańcy znajdują spokój, ukojenie i poczucie bezpieczeństwa. Daje możliwość personalizacji, a za razem w delikatny sposób pomaga w określeniu funkcji pomieszczeń. W sypialni daje mieszkańcom relaks i koi zmysły, w salonie pozwala się odprężyć i poczuć ciepło domowego ogniska. Niedawno na polskim rynku zagościła wyjątkowa marka prosto z Prowansji, szczycąca się naturalnością swoich produktów, dyskretnym wyglądem i niezwykłą jakością. Plantes&Parfums wytwarza wyjątkowe zapachy z poszanowaniem tradycji i natury. Kompozycje zapachowe tworzone są przez mistrzów perfumiarstwa w Grasse. Zapachy roślinne i kwiatowe wraz z naturalnymi ekstraktami, łączą się w wyrafinowane i złożone nuty perfum.

W świecie pełnym ciągłej stymulacji i hałasu, szukamy ukojenia w spokojnym otoczeniu, zachęcającym do przyjrzenia się bliżej wyrafinowanej prostocie. Domom, w które zainwestowano zarówno czas, jak i niezwykłą dbałość o szczegóły. Wyposażeniu, które nie musi krzyczeć o uwagę — szepcząc powściągliwie, przyciąga ją bez żadnego wysiłku.

mat.pras.

Flowcrete: Ocena wilgotności podłoża betonowego pod posadzki żywiczne

Posadzki Flowcrete_DeckshieldWilgotność, inaczej zawartość wody (H2O) w podłożu betonowym, to jeden z najważniejszych parametrów, które decydują o tym, czy jest ono odpowiednio przygotowane do wykonania na nim posadzek żywicznych. W celu prawidłowej oceny podłoża warto znać podstawowe metody pomiarów wilgotności betonu oraz mieć świadomość zależności między wodoszczelnością a „oddychaniem” posadzki.

Eksperci marki Flowcrete, wiodącego producenta i dostawcy wysokiej jakości posadzek żywicznych, przedstawiają podstawowe zagadnienia związane z wilgotnością betonowego podłoża, na którym wykonuje się tego typu powłoki.

Wspomniana wyżej metoda elektroniczna polega na zastosowaniu urządzeń działających na zasadzie kontaktowej (przyłożenia do powierzchni betonu). Jest to metoda najwygodniejsza i najłatwiejsza w stosowaniu, ale nie sprawdza się w przypadku dużej ilości zbrojenia stalowego w betonowym podłożu.

Wymagania dotyczące wilgotności podłoża betonowego pod posadzki żywiczne zawsze wiążą się z parametrami tych systemów – wodoszczelnością i oddychalnością. Jeżeli poziom wilgotności podłoża jest zbyt wysoki, należy je dosuszyć grawitacyjnie (zazwyczaj przez kilka tygodni) lub za pomocą wentylatorów i skraplaczy wilgoci. Czasami okres oczekiwania na osiągnięcie przez podłoże odpowiedniego poziomu wilgotności jest zbyt długi i nieakceptowalny przez kierownictwo budowy. W takim przypadku należy zastosować jako grunt specjalistyczny materiał o nazwie Hydraseal DPM, odporny na zawilgocenie statyczne podłoża betonowego. Warto jednak skonsultować zastosowane rozwiązanie z Działem Technicznym marki Flowcrete.

Flowcrete to wiodąca marka specjalistycznych, bezspoinowych posadzek żywicznych do zastosowań przemysłowych i dekoracyjnych, która oferuje światowej klasy rozwiązania posadzkowe na bazie żywic syntetycznych: epoksydowych, poliuretanowych, metakrylowych i winyloestrowych. Posadzki żywiczne Flowcrete przeznaczone są dla wszystkich branż i sektorów gospodarki. Są to m.in. wytrzymałe posadzki przemysłowe, higieniczne posadzki antybakteryjne, wodoszczelne i elastyczne posadzki parkingowe, efektowne kolorystycznie posadzki dekoracyjne, w tym m.in. szlifowane terazzo żywiczne i „kamienne dywany” oraz specjalistyczne powłoki chemoodporne.

Producentem i dostawcą posadzek żywicznych marki Flowcrete jest firma Tremco CPG Poland Sp. z o.o., należąca do CPG Europe.

Źródło: Flowcrete.

Rozpoczął się konkurs Dobry Design

Dobry Design (1)

Poszukiwanie nowych ikon polskiego designu i twórców, którzy troszczą się o jakość, trwałość i zrównoważony rozwój swoich produktów, zainspirowały konkurs Dobry Design, którego kolejna edycja właśnie się rozpoczęła.

Czas na składanie zgłoszeń mija 30 listopada br., a finałowy etap plebiscytu zaplanowano podczas 4 Design Days 2024.
Udział w konkursie Dobry Design to szansa na rozgłos i szeroką publiczność dla najciekawszych pomysłów. Od ubiegłego roku finałowe prace i twórcy są prezentowani podczas 4 Design Days – jednej z największych imprez dotyczącej architektury, designu i nieruchomości w Polsce. W Jury konkursu zasiadają znani architekci, designerzy, przedstawiciele uczelni artystycznych, organizacji branżowych oraz eksperci od marketingu i e-commerce.

– Plebiscyt Dobry Design harmonijnie wkomponował się w ramy 4 Design Days – wydarzenia co roku przyciągającego tysiące entuzjastów i przedstawicieli branży. Trudno wyobrazić sobie lepszą platformę do prezentowania innowacyjnych rozwiązań, doceniania doskonałej jakości projektów oraz społecznej i ekologicznej odpowiedzialności ich twórców – mówi Małgorzata Burzec-Lewandowska, autorka programu 4 Design Days.

– Obecnie nie tylko zrównoważony rozwój, ale również jakość i trwałość odgrywają w projektowaniu użytkowym kluczową rolę. W czasach wysokiej inflacji czy postępującej katastrofy klimatycznej w cenie jest jak najdłuższa satysfakcja z użytkowania otaczających nas przedmiotów. Dlatego dążymy do wyróżnienia najlepszych praktyk, które nadają nowy kierunek branży wyposażenia wnętrz – podkreśla Robert Posytek, autor programu 4 Design Days.

 mat.pras.

Wnętrza nieruchomości hotelowej Golden Tulip Międzyzdroje Residence zapraszają w nowej odsłonie

hl-30076621284
Wnętrza nieruchomości hotelowej Golden Tulip Międzyzdroje Residence zapraszają w nowej odsłonie.

Modernizacja wnętrz nieruchomości inwestycyjnej Golden Tulip Międzyzdroje Residence nadała wnętrzom hotelu zupełnie nowego charakteru. Głównym celem było stworzenie nowoczesnej, funkcjonalnej i komfortowej przestrzeni wpisującej się w DNA marki. Projekt przygotowany na zlecenie inwestora – Polskiego Holdingu Hotelowego, powstał przy współpracy pracowni R-Design i BOMA Architektura. Za jego realizację odpowiedzialna była firma Serwis Andrzej Łęgowski, zajmująca się od wielu lat modernizacjami powierzchni w hotelach turystycznych.

Hotel Golden Tulip Międzyzdroje Residence, zlokalizowany na terenie Wolińskiego Parku Narodowego, w bezpośrednim sąsiedztwie plaży, oferuje gościom 110 apartamentów, strefę SPA z basenem, bar oraz restaurację serwującą tradycyjne dania polskiej kuchni. Inwestor, chcąc zoptymalizować sposób wykorzystania hotelowej przestrzeni, zdecydował się na nadanie jej zupełnie nowego oblicza.

Modernizacja Restauracji Golden Tulip Międzyzdroje Residence to tylko część wszystkich naszych projektów. Jesteśmy na rynku już 10 lat i od zawsze komfort wypoczynku gości był dla nas najważniejszy, dlatego chcemy się rozwijać i udoskonalać nasze wnętrza. Międzyzdroje to jedna z najbardziej popularnych nadmorskich miejscowości, dlatego zachęcamy wszystkich do wypoczynku w naszym obiekcie – zaznacza Anna Rychłowska, Z-ca Dyrektora Golden Tulip Międzyzdroje Residence.

Wykonanie zabudowy meblowej główny wykonawca powierzył warszawskiej spółce Trust Us, specjalizującej się w wykańczaniu wnętrz obiektów komercyjnych.

mat.pras.

Niesamowity dom projektu Tissu Architecture z główną nagrodą w European Property Awards 2023 – 2024

Projekt Tissu_A2A3776 Duży
O sukcesie projektu decyduje wiele czynników. W tym przypadku inwestorzy potrafili określić swoje potrzeby, ale pozostawili swobodę odpowiedzialnym za wystrój wnętrz architektkom z pracowni Tissu Architecture. Te, posługując się całą paletą materiałów, faktur, mebli i detali stworzyły, spójną kompozycję oferującą autentyczne doznania i sprzyjającą relaksowi. Doceniło to międzynarodowe jury prestiżowego konkursu European Property Awards, przyznając polskiej pracowni główną nagrodę w kategorii Residential Interior Private Residence.

Właściciele tego domu, przywiązując dużą wagę do aranżacji wnętrz, jego projekt postanowili powierzyć pracowni wyłonionej w drodze konkursu inwestorskiego. Zaprosili do niego trzy wybrane biura projektowe, które za zadanie miały wykonanie wizualizacji części dziennej. Warunkiem wstępnym było zaprojektowanie wnętrz otwartej strefy dziennej w oparciu o naturalne materiały i kolory ziemi. Doskonale sprostały mu Agnieszka Zaremba, Magdalena Kostrzewa-Świątek i Katarzyna Dąbek z pracowni Tissu Architecture, które wraz z zespołem przedłożyły pełną rozmachu koncepcją aranżacyjną. Pierwsze skrzypce grały tu zestawienia materiałów zaczerpniętych wprost ze świata natury: kamienia, drewna, mchu w dekoracji na ścianie w jadalni. To one zadecydowały o powierzeniu architektkom realizacji projektu.

 

 

O sukcesie projektu decyduje bowiem wiele czynników. W tym przypadku inwestorzy potrafili określić swoje potrzeby, ale pozostawili swobodę architektkom. Te posługując się całą paletą materiałów, faktur, mebli i detali stworzyły spójną kompozycję, oferującą autentyczne doznania i sprzyjającą relaksowi. Dobra organizacja przestrzeni, umiar w kolorystyce i przyjazna, ludzka skala sprawiają, że z domu dobrze się korzysta.

– Realizacja wnętrza tego domu była wyjątkowym doświadczeniem opartym na zaufaniu. Stopniowo, krok po kroku, tworzyłyśmy z inwestorami więź, dobrze się rozumieliśmy. Wybierałyśmy najlepsze środki do celu, jakim było nowoczesne wnętrze bogate w faktury, dające odpoczynek wszystkim zmysłom. Proces powstawania domu zbliżył nas i bardzo nas cieszy, że efekt finalny spotyka się z entuzjazmem właścicieli – zgodnie potwierdzają Agnieszka Zaremba i Magdalena Kostrzewa-Świątek z pracowni Tissu Architecture.

 
Projekt wnętrz: Agnieszka Zaremba, Magdalena Kostrzewa-Świątek, Katarzyna Dąbek
Tissu Architecture.

materiał prasowy

Geberit: w jakie meble łazienkowe warto wyposażyć nieruchomość mieszkaniową?

Acanto washbasin slim 60 sand_Original
Wybierając meble łazienkowe kierujemy się zazwyczaj naszymi upodobaniami estetycznymi oraz wielkością przestrzeni, w której mają się znaleźć. Muszą one odpowiadać naszym codziennym potrzebom oraz tworzyć spójne wnętrze. Nie możemy jednak zapominać o bardzo ważnych czynnikach, które sprawią, że będą w naszej łazience służyły jak najdłużej, dlatego przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji należy zwrócić uwagę na materiał, z którego zostały wykonane, ich powierzchnię oraz funkcjonalność.

Zacznijmy od solidnej bazy

Obecnie drewno jest najczęściej używanym materiałem do produkcji mebli łazienkowych. W zależności od swojego składu będzie różnie reagować na wilgoć i tym samym różnić się pod względem przydatności. Wszystkie rodzaje drewna należy zabezpieczyć olejami, lakierami lub farbami, aby zapobiec wnikaniu wilgoci. Geberit w swoich produktach stosuje lakiery anty-UV, które zabezpieczają przed blaknięciem i wykorzystuje płytę wilgocioodporną, która nie pęcznieje i nie niszczy się pod wpływem wody. Takie rozwiązania odnajdziemy m.in. w serii Geberit Smyle, w której meble dostępne są w czterech kolorach i dwóch wykończeniach powierzchni: połysk oraz struktura drewna. Dodatkowo, zostały precyzyjnie zaprojektowane tak, aby pasowały do umywalek i skrupulatnie kontynuowały kontury ceramicznego projektu.

Przestrzeń dla domowników

Przed wyborem mebli łazienkowych należy dokonać analizy potrzeb domowników i rozmiaru naszej łazienki. W niewielkich pomieszczeniach lepiej sprawdzą się fronty mebli pokryte połyskującym lakierem, ponieważ światło odbijające się od ich powierzchni optycznie ją powiększy i nada elegancki, wysublimowany charakter. Maksymalizacja przestrzeni i odpowiednie przechowywanie pozwolą na utrzymanie spokojnego i relaksującego charakteru pomieszczenia. W kolekcji Geberit iCon liniowa konstrukcja jest imponująco wszechstronna i tworzy iluzję przestrzeni nawet w małych pomieszczeniach. Z kolei koncepcja szuflady bez otworu na odpływ oferuje więcej miejsca, a wysokiej jakości system organizacji pomaga utrzymać szuflady w porządku. Natomiast kolekcja Geberit Acanto wykorzystuje m.in. płytę magnetyczną, na której można umieścić pudełka do przechowywania dokładnie tam, gdzie potrzebne są kosmetyki oraz umożliwia błyskawiczne zmienienie jej położenia.

Obie serie wyróżnia szeroki asortyment elementów ceramicznych i mebli łazienkowych, zapewniających maksymalną elastyczność przy aranżacji. Dzięki różnorodnemu, modułowemu charakterowi kolekcji, każdy użytkownik dobierze rozwiązania skrojone na własne potrzeby i oczekiwania. Warto postawić na kompletne rozwiązania w postaci doskonale dopasowanej armatury, ceramiki i mebli łazienkowych, aby nasza łazienka mogła służyć przez lata.

Funkcjonalne i piękne dla oka

Łazienka powinna być przede wszystkim funkcjonalna, ale także stanowić strefą relaksu oraz odpowiadać naszej estetyce. Obecnie na rynku jest dostępne wiele modeli i wykończeń mebli łazienkowych. W minimalistycznej łazience doskonale sprawdzą się proste bryły bez widocznych uchwytów, których funkcje pełnią pochwyty frezowane we frontach oraz zachowanie neutralnej kolorystki. Takie rozwiązania można znaleźć w serii Geberit iCon. Wybierając matowe wykończenie nadamy pomieszczeniu elegancki, ponadczasowy charakter.

Łazienki urządzone w bardziej nowoczesnym stylu doskonale uzupełniają się poprzez odważne, kolorystyczne akcenty. Czarne matowe szafki idealnie wpisują się w loftowe i industrialne wnętrza, zaś błyszczące fronty to najlepszy wybór do eleganckich łazienek z marmurem i złotem. Nieograniczona liczba rozwiązań sprawia, że każdy znajdzie coś dla siebie.

Źródło: Grupa Geberit.

Nowo otwarty hotel The Crown Kraków Handwritten Collecion prezentuje modernistyczny szyk

9dd52cb03e32c3181790fa96f5dfb0c2
Nowo otwarty hotel The Crown Kraków Handwritten Collecion prezentuje modernistyczny szyk.

Handwritten Collection to portfolio starannie wyselekcjonowanych przez grupę Accor hoteli butikowych z całego świata, których charakter odzwierciedla wizję i osobowość prowadzących je hotelarzy. Do nowej kolekcji dołącza pierwszy hotel w Polsce i drugi w regionie Europy Wschodniej, otwierając nowy rozdział dla lokalnej i krajowej turystyki. The Crown Handwritten Collection z wnętrzami inspirowanymi stylem art déco zachwyca połączeniem piękna i funkcjonalności, a lokalizacja nieopodal rynku sprawia, że całe miasto jest na wyciągnięcie ręki. Oryginalne wnętrza 44 pokoi i wyjątkowe owalne apartamenty, a także restauracja z lobby barem i zaplecze konferencyjne tworzy idealny butikowy produkt.

Ideą, jaka przyświecała nam przy tym niesamowitym hotelu było uchwycenie dawnego ducha prawdziwej polskiej gościnności oraz historii, jaka wiąże się z tym stuletnim budynkiem oraz samym Krakowem. Dzięki indywidualnemu podejściu, chcemy zapewnić naszym gościom wysublimowaną podróż, która w iście królewskim stylu pozwoli im odkryć historyczną stolicę Polski. Jesteśmy dumni, że możemy rozpocząć lokalną historię niepowtarzalnej marki Handwritten Collection w Krakowie. – mówi Patrycja Matyjaszczyk, Brand Manager – Mercure & Handwritten Collection – Niemcy, Austria, Szwajcaria, Europa Wschodnia.

Na pięciu kondygnacjach The Crown Kraków Handwritten Collection na gości czekają 44 pokoje, restauracja, bar, a także przestrzeń konferencyjno-bankietowa i strefa fitness. Wystrój wnętrz już od progu przenosi podróżnych w klimaty międzywojnia i ówczesnej awangardy artystycznej. Inspiracje stylem art déco napotyka się tu na każdym kroku.

Włożyliśmy całe serce w to przedsięwzięcie i jestem przekonana, że The Crown Kraków Handwritten Collection zachwyci koneserów przybywających do nas z całego świata w celach turystycznych lub biznesowych i ceniących sobie wypoczynek i pracę w dobrze zaprojektowanych, a zarazem pięknych wnętrzach. Stylistyka naszego hotelu wspaniale wpisuje się w klimat jego reprezentacyjnej okolicy, pełnej modernistycznych gmachów, prywatnych kamienic, a także budynków użyteczności publicznej, stworzonych wraz z naszą kamienicą przed 100 laty przez najwybitniejszych polskich architektów, których dzieła były wyrazem nowoczesnych ambicji odrodzonego kraju. – mówi Agnieszka Dąbrowska Prezes Zarządu PI Apartamenty&Hotele, spółki która będzie zarządzała tym obiektem.

The Crown Kraków Handwritten Collection oferuje pobyt w jednej z najatrakcyjniejszych części stolicy Małopolski, nieopodal Alej Trzech Wieszczów, przy trakcie wiodącym wprost na Rynek Główny.

mat.pras.

Park handlowy w Łubnej pod Warszawą wyróżniony za projekt architektoniczny nieruchomości

LBN_cam02_PROPARTY_AWARDS
Park handlowy w Łubnej pod Warszawą wyróżniony za projekt architektoniczny nieruchomości komercyjnej.

MODO Architektura zdobywcą prestiżowej nagrody w konkursie EUROPEAN PROPERTY AWARDS za projekt parku handlowego Glinianka zaprojektowanego dla i zrealizowanego przez firmę REDKOM Development. Park w podwarszawskiej Łubnej to nie tylko wysokiej jakości powierzchnie handlowo-usługowe, ale także innowacyjny na polskim rynku koncept połączenia w ramach realizacji obiektu powierzchni komercyjnych z powierzchniami prawdziwie społecznościowymi. Powstał w ten sposób obiekt o zróżnicowanych funkcjach w tym funkcji społecznościowej i rekreacyjnej integrujących lokalne społeczności. Projekt parku handlowego zdobył nagrodę w kategorii „Best Landscape Architecture”.

Park handlowy Glinianka o powierzchni wynajmowalnej 10 000 mkw. został otwarty w marcu bieżącego roku. Wśród najemców, którzy w parku posiadają swoje sklepy są między innymi Carrefour, Jysk, Sinsay, TEDi, KiK, Pepco, Dealz, Rossmann,Verona czy też Piekarnia Cukiernia Grzybki. Z założenia park handlowy ma zaspakajać potrzeby wszystkich grup wiekowych mieszkańców okolicznych miejscowości więc jego oferta została przygotowana tak, aby dostarczyć wartość dodaną dla regionu. Lokalizacja parku, tuż przy stawie, od którego park wziął swoją nazwę, umożliwiła także zaprojektowanie i stworzenie funkcji dodatkowych, których celem jest zapewnienie osobom odwiedzającym obiekt atrakcyjnych możliwości spędzania wolnego czasu. Z tego zadania MODO Architektura wywiązała się znakomicie, co potwierdza między innymi nagroda zdobyta w międzynarodowym konkursie” – mówi Anna Wojciechowska z firmy Scallier odpowiedzialnej za komercjalizację parku handlowego Glinianka.

Zadaniem, które przed nami postawił inwestor, firma REDKOM Development, polegało na zaprojektowaniu nie tylko wysokiej jakości powierzchni handlowych, ale także powierzchni rekreacyjnych umożliwiających atrakcyjne spędzanie wolnego czasu klientom parku przy jednoczesnym możliwie największym zachowaniu istniejącej w tej lokalizacji zieleni. Inspirując się otoczeniem zaprojektowaliśmy więc obok obiektu handlowego także park z licznymi funkcjami dodatkowymi, który klientów zachęca do pozostania w lokalizacji na dłużej – mówi Tomasz Borowiak, współzarządzający pracownią MODO Architektura i lider zespołu, który przygotował zwycięski projekt.

Park powstały przy nieruchomości handlowej dzieli się na cztery zasadnicze części o rożnych funkcjach: sportowej, gastronomicznej, rekreacyjnej / rozrywkowej i edukacyjnej, z których korzystać mogą wszyscy mieszkańcy okolicznych miejscowości. W części sportowej znajduje się między innymi boisko do siatkówki, a w części gastronomicznej powstała przestrzeń dla food trucków i strefa odpoczynku. Część edukacyjna z kolei oferuje kącik przeznaczony do gry w planszówki, gdzie można skorzystać ze specjalnych stolików, jak również zagrać w ogrodowe szachy wielkoformatowe. Na jej obszarze znajdują się także tablice z informacjami o faunie i florze występującej w stawie i jego otoczeniu. W centralnym punkcie ulokowana jest strefa rekreacji, gdzie odwiedzający znajdą leżaki, liczne elementy małej architektury jak ławeczki, a także łąki kwietne sprzyjające odpoczynkowi i regeneracji” – podkreśla Tomasz Borowiak.

Naszym celem było stworzenie obiektu, który z jednej strony zapewni klientom dostęp do atrakcyjnej oferty handlowej i usługowej, a z drugiej, wykorzystując unikalne walory lokalizacji, dostarczy lokalnej społeczności miejsce do odpoczynku i rekreacji. Park Glinianka w Łubnej, pod Warszawą, stanowi właśnie takie multifunkcyjne połączenie – mówi Łukasz Komierowski, Prezes firmy REDKOM Development.

mat.pras.