Arbitraż też może być eko

DeathtoStock_Wired7
Coraz więcej firm czuje odpowiedzialność za lepsze jutro – nie tylko podejmują proekologiczne działania, ale włączają w nie również klientów czy interesariuszy. Sąd Arbitrażowy przy Krajowej Izbie Gospodarczej pokazuje, że arbitraż także może być eko. To pierwsza polska instytucja arbitrażowa, która dołączyła do międzynarodowej kampanii Green Arbitration, zachęcającej praktyków arbitrażu do minimalizacji śladu węglowego, m.in. poprzez rezygnację z podróży, zwłaszcza lotniczych, czy osobistego słuchania świadków na rzecz szerszego wykorzystania urządzeń do wideokonferencji.

Dołączając do międzynarodowej kampanii Sąd podpisał „Zielone zobowiązanie”, w którym m.in. deklaruje także, że będzie promował korzystanie z elektronicznych dokumentów podczas przesłuchań, używał drukowanej korespondencji tylko w wyraźnie uzasadnionych przypadkach oraz tworzył miejsca pracy o zmniejszonym wpływie na środowisko poprzez poszukiwanie możliwości ograniczenia zużycia energii i ilości odpadów. Deklaracja zobowiązuje także sygnatariuszy do korzystania z dostawców i usługodawców, którym „zielone” idee również są bliskie.

Sąd Arbitrażowy przy Krajowej Izbie Gospodarczej w Warszawie to najbardziej uznany i renomowany stały sąd polubowny w Polsce, a jego popularność w tej części Europy wciąż rośnie. Możliwość prowadzenia rozpraw online czy słuchania świadków za pośrednictwem wideokonferencji SA KIG ma od 2015 roku. Jednak popularność tego typu rozwiązań znacząco wzrosła właśnie w czasie pandemii koronawirusa. SA KIG dysponuje narzędziami pozwalającymi zarówno kontynuować rozpoczęte już postępowania, jak i podejmować nowe spory.

Zielony Arbitraż (Green Arbitration) to grupa instytucji i osób promujących świadomość wpływu arbitrażu na środowisko oraz tworząca zbiory reguł dotyczących sposobu zminimalizowania śladu węglowego swojej praktyki. Kampania została założona przez międzynarodowego arbitra Lucy Greenwood w 2019 roku w celu znacznego zmniejszenia emisji dwutlenku węgla przez społeczność arbitrażową. To „zielone zobowiązanie” zwróciło uwagę społeczności arbitrażowej i wkrótce podpisały się pod nim setki osób z całego świata. Poparły one szerszą kampanię mającą na celu zajęcie się marnotrawstwem i niepotrzebnymi podróżami, które często miały miejsce w międzynarodowych arbitrażach. W rezultacie zgromadziła przedstawicieli kluczowych interesariuszy w międzynarodowych arbitrażach, aby stanąć na czele kampanii na rzecz bardziej ekologicznego arbitrażu. Do Zielonego Arbitrażu dołączyli nie tylko arbitrzy, kancelarie prawne, ośrodki rozpraw, podmioty zewnętrzne, ale też organizatorzy konferencji, dziennikarze prawni, dostawcy technologii prawnych i klienci korporacyjni. „Zielone zobowiązanie” podpisali m.in. New York Internetional Arbitration Center, Centro Internacional de Arbitraje de Madrid (CIAM), Teheran Regional Arbitration Centre (TRAC).

mat.pras.

Technologia zmienia oblicze sądów

rawpixel-552396-unsplash
Technologia zmienia oblicze sądów. W Sądzie Arbitrażowym przy KIG odbyła się rozprawa z wykorzystaniem nowoczesnych narzędzi do komunikacji elektronicznej.

Sąd Arbitrażowy przy Krajowej Izbie Gospodarczej stawia na nowe technologie i udowadnia, że praca w reżimie sanitarnym, konieczność przestrzegania licznych obostrzeń czy ograniczenia w przemieszczaniu to nie są bariery nie do pokonania. W tym największym w kraju sądzie polubownym odbyła się właśnie wideorozprawa, której uczestnicy łączyli się z Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Czech oraz kilku miast Polski. W sumie przesłuchano 19 świadków i 10 zespołów biegłych. Zorganizowano konferencje biegłych, w których brali udział także tłumacze z języka angielskiego i hiszpańskiego. Całość w sumie trwała 16 dni i 8 godzin.

Rozprawa była dużym przedsięwzięciem logistycznym, nie tylko ze względu na liczbę uczestników i rozlokowanie ich w różnych miejscach Europy. Było to także poważne przedsięwzięcie technologiczne. Na potrzeby posiedzenia powstała wirtualna sala rozpraw, cyfrowe pokoje dla stron sporu i zespołów biegłych (tzw. break rooms) oraz poczekalnie dla świadków (tzw. waiting rooms). Uczestnicy rozprawy udostępniali w jej trakcie prezentacje i opinie za pomocą funkcji share screen.

– W arbitrażu międzynarodowym rozprawy online są dziś standardem. W czasie pandemii wszystkie duże instytucje arbitrażowe, jak np. ICC w Paryżu, promują właśnie taki sposób prowadzenia postępowań. Jeśli chodzi o Polskę, nasz sąd jest na tym polu prekursorem. W okresie pandemii włożyliśmy wiele pracy w to, by działać nieprzerwanie i ułatwić klientom przeniesienie się do wirtualnej rzeczywistości. Inwestujemy w narzędzia, które czynią postępowania arbitrażowe jeszcze bardziej wygodnymi, szybkimi i – co w aktualnej sytuacji szczególnie istotne – bezpiecznymi; narzędzia, dla których kolejne ograniczenia dotyczące przemieszczania się pomiędzy poszczególnymi krajami nie stanowią bariery – mówi Agnieszka  Durlik, dyrektor generalna Sądu Arbitrażowego przy Krajowej Izbie Gospodarczej w Warszawie.

Wideorozprawa odbywała się w trybie hybrydowym – w siedzibie SA KIG obecny był tylko zespół orzekający. Pozostali uczestnicy postępowania łączyli się zdalnie. Średnio w każdym posiedzeniu uczestniczyły 24 osoby, w tym obecni podczas przesłuchania świadków oraz biegłych mężowie zaufania po każdej ze stron sporu, oraz managerowie dokumentowi.

Posiedzenia zwoływano w dwóch tygodniowych sesjach trwających w sumie 13 dni oraz w trzech dodatkowych terminach – ok. 80 godzin. W sumie arbitrzy wydali orzeczenie po ok. 16 dniach i 8 godzinach.

Czas gra na niekorzyść przedsiębiorców, zwłaszcza w okresie, gdy firma nie prosperuje lub jej działalność ze względu na szalejącą pandemię jest mocno ograniczona. Dlatego szybkość postępowania i przewidywalny z góry czas wydania rozstrzygnięcia to z punktu widzenia przedsiębiorców czynniki bardzo istotne. Przedsiębiorcy z branż bezpośrednio dotkniętych kolejnymi restrykcjami doceniają także doświadczenie w sporach oraz szeroki wachlarz arbitrów orzekających w naszym sądzie. A rosnąca popularność arbitrażu to przecież szansa na „odciążenie” mocno przeciążonych sądów powszechnych w rozstrzyganiu spraw gospodarczych – podkreśla Agnieszka Durlik.

Przed posiedzeniem Sąd Arbitrażowy przy KIG przeprowadził kilka połączeń testowych z uczestnikami, łączącymi się z Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Czech oraz kilku miast Polski. Przygotowano także plan awaryjny dla tych uczestników, którzy mieliby problemy techniczne – mogli oni skorzystać ze specjalnie wydzielonych w siedzibie SA KIG pomieszczeń oraz znajdującego się w nich sprzętu. Pomieszczenia te przystosowano zgodnie z aktualnie obowiązującymi zaleceniami Głównego Inspektora Sanitarnego i Ministerstwa Zdrowia.

W trakcie całej rozprawy uczestnicy postępowania mogli korzystać ze wsparcia technicznego specjalistów IT, których wyznaczyły strony sporu. A w razie wystąpienia awarii, zaplanowano możliwość połączenia telefonicznego oraz mailowego z sekretarzem postępowania.

Wideorozprawa odbywała się przed SA KIG w terminie listopad 2020 r. – luty 2021 r.

mat.pras.

Sąd doręczy pismo… mailem. Czy czekają nas kolejne wyroki w sprawach, o których nikt nie wiedział?

RS_ULTIMA RATIO_resize

Sądy online badają skuteczność doręczeń mailowych.

Spis treści:
150 przyczyn niedoręczenia maila
Przy wysyłce pozwów konieczna weryfikacja czy mail dotarł
Sądy online badają skuteczność doręczeń mailowych
Pozwy mailem w sprawach sądowych tak, ale z możliwością weryfikacji!

Przepisy planowanej nowelizacji Kpc, wprowadzające e-licytację nieruchomości mówią, że przystępując do sporu sądowego w sprawach cywilnych, adwokaci i radcowie prawni będą musieli podać adres e-mailowy. Następnego dnia po wysłaniu pisma z sądu na podaną skrzynkę, zostanie ono uznane za doręczone i to niezależnie od tego, czy pełnomocnik odebrał wiadomość, czy nie. Nowe przepisy budzą opór środowisk prawniczych. Profesjonalni pełnomocnicy boją się, że będą otrzymywać wiadomości również podczas np. urlopów, co sprawi, że staną się „niewolnikami” skrzynek pocztowych. Tymczasem publicznej dyskusji umyka jeszcze jedna, istotna rzecz: mail z sądu może nie dotrzeć do adresata z różnych przyczyn technicznych, często w ogóle przez adresata niezawinionych.

150 przyczyn niedoręczenia maila

W ocenie projektodawców, dla każdego użytkownika poczty elektronicznej oczywiste jest, że e-maile dochodzą do adresata niemal w czasie rzeczywistym. Czy jednak tak jest na pewno? Każdy doświadczył przecież sytuacji, kiedy wysyłany przez niego e-mail z jakichś powodów do adresata nie dotarł. Informatycy wyróżniają prawie 150 przyczyn takiego stanu rzeczy. Ktoś może zrobić błąd w adresie. Serwer nadawcy może zostać automatycznie uznany za spamujący przez oprogramowanie serwera adresata. Rozmiar wiadomości może przekroczyć określony limit. Skrzynka odbiorcza może być pełna. Serwer pocztowy może być czasowo niedostępny. Adresat może w ogóle zablokować możliwość otrzymywania wiadomości od konkretnego nadawcy. I tak dalej.

Przy wysyłce pozwów konieczna weryfikacja czy mail dotarł

O ile w przypadku doręczeń listów poleconych sąd może bez trudu ustalić, dlaczego list do adresata nie dotarł (listonosz podaje przyczynę na formularzu odbioru – na przykład: „adresat wyprowadził się”), o tyle w przypadku korespondencji mailowej projektowane przepisy takiej procedury w ogóle nie przewidują. Sekretariat sądu wyśle więc po prostu przesyłkę do strony i uzna ją za doręczoną. Pracownik sądu nie będzie miał obowiązku wysyłać jej ponownie, nawet, gdyby sam zauważył jakieś nieprawidłowości. Cała odpowiedzialność za techniczne problemy z doręczeniem wiadomości zostanie przerzucona na adresata. Takie postawienie sprawy miałoby uzasadnienie, gdyby jednocześnie przewidziano dla stron mechanizm weryfikacji, dlaczego dana przesyłka do nich nie dotarła. Strona, która z powodów technicznych maila nie dostała, mogłaby wówczas obalić fikcję, że został jej doręczony twierdząc, że np. jej serwer pocztowy automatycznie uznał serwer sądu za spamujący. W nowej rzeczywistości, strony takiej możliwości jednak mieć nie będą. Nowe przepisy nie przewidują bowiem obowiązku badania logów serwerów pocztowych nadawcy i odbiorcy przez administrację sądu.

Sądy online badają skuteczność doręczeń mailowych

Tymczasem sądy elektroniczne przywiązują dużą wagę do doręczeń mailowych. Nie dość, że uchybienia w tym zakresie mogą pozbawić stronę procesu możliwości obrony, to jeszcze po ludzku wyrządzić jej wielką krzywdę. W Pierwszym Elektronicznym Sądzie Polubownym przy Stowarzyszeniu Notariuszy Rzeczypospolitej Polskiej Ultima Ratio, jeżeli wiadomość nie dociera do adresata, na profilu sprawy pojawia się widoczny dla wszystkich komunikat techniczny. Administrator systemu IT bada też „z urzędu” przyczynę braku doręczenia wiadomości.

Oczom arbitra i stron ukazuje się następujący komunikat (przykład z rzeczywistej sprawy):

Dzięki takiemu raportowi, arbiter może ze spokojnym sumieniem uznać pozew za skutecznie doręczony. Z wyjaśnień administratora IT sądu wynika bowiem, że w umowie stron wskazano nieistniejący adres e-mail, a zatem skutki takiego zaniedbania jednoznacznie obciążają tę stronę, która taki adres wskazała. Co ważne, raport zawiera również szczegółowy komunikat techniczny z serwera pocztowego sądu. Jeżeli w przyszłości okaże się, że pozwany ma pretensje do arbitra o uznanie przesyłki z dnia 22 lutego 2021 roku za doręczoną, będzie mógł podnieść w postępowaniu klauzulowym odpowiedni zarzut. Na profilu sprawy znajdzie pozwany wszelkie niezbędne informacje i dane.

Pozwy mailem w sprawach sądowych tak, ale z możliwością weryfikacji!

Trudno jest podzielić argumenty prawników o tym, że doręczenia mailowe „przykują ich do maila” oraz że nie będą mogli przez nie wziąć urlopu. Jeżeli społeczeństwo chce szybkiego wymiaru sprawiedliwości, moment, kiedy sąd doręcza stronom zarządzenia, pisma czy orzeczenia, nie może zależeć od ich swobodnej woli. Niemniej jednak proponowany sposób dokonania takiej regulacji budzi poważne wątpliwości natury zarówno prawnej jak i informatycznej. W Ultima Ratio odsetek nieprawidłowo doręczanych przesyłek z pozwem to mniej więcej 1%. Na szczęcie, późniejsze doręczenia odbywają się już w systemie IT Sądu. Polegają na publikacji pisma na profilu sprawy, o czym strony są natychmiast informowane m.in. SMS-em oraz powiadomieniem push.

Autor: Robert Szczepanek, CEO Causa Finita S.A., producenta systemu IT dla Pierwszego Elektronicznego Sądu Polubownego przy Stowarzyszeniu Notariuszy RP.

W dobie pandemii firmy coraz częściej wpisują e-arbitraż do umów z zagranicznymi partnerami

Robert Szczepanek 2 small
Przedsiębiorcy znad Wisły często decydują się na związanie chociaż części swojego biznesu z zagranicą, upatrując w tym szansy na rozwój. Kooperacja z zagranicznymi partnerami nie gwarantuje jednak braku sporów czy opóźnionych płatności. W dobie pandemii, gdy priorytetem dla firm w Polsce i za granicą jest przede wszystkim przetrwanie, szczególnie istotne staje się szybkie rozwiązywanie ewentualnych sporów i sprawna egzekucja zaległych faktur. Na znaczeniu zyskują takie rozwiązania jak e-arbitraż, które pozwalają szybko i w poszanowaniu międzynarodowego prawa rozwiązywać transgraniczne dysputy między przedsiębiorcami. O sądach polubownych jako elemencie międzynarodowego wymiaru sprawiedliwości opowiada Robert Szczepanek, współtwórca Ultima Ratio, Pierwszego Elektronicznego Sądu Polubownego przy Stowarzyszeniu Notariuszy RP.

Polskie firmy dosyć chętnie kierują swoją uwagę ku zagranicznym rynkom. Powód? Eksport może okazać się znacznie bardziej zyskowny niż sprzedaż produktów w kraju. Współpraca z kontrahentami z Niemiec czy Wielkiej Brytanii, eksport części produkcji bądź import niektórych elementów z takich krajów jak Chiny to codzienność wielu firm. Jak wynika z badań Fundacji Kronenberga niemal 75% procent firm handlujących z takimi krajami jak Niemcy, Chiny czy Rosja potwierdza, że obecność na tych rynkach jest dla nich zdecydowanie bardziej rentowna niż działalność w Polsce. Co więcej, dla 44% przedsiębiorstw wpływy z eksportu stanowią nawet połowę obrotów. Potwierdzają to dane Polskiego Instytutu Ekonomicznego oraz GUS – z badania przeprowadzonego w 2019 roku jasno wynika, że wśród dużych przedsiębiorstw eksportowana jest co najmniej połowa produkcji.

Co w takim razie ma zrobić firma, której być albo nie być zależy od zagranicznych kontrahentów w sytuacji, gdy okaże się, że jeden bądź kilku z nich było nieuczciwych? Jak egzekwować zaległe płatności bądź dochodzić zapisów umowy? Czy firma zmuszona będzie skorzystać z państwowego wymiaru sprawiedliwości czy może skorzystać z szybszej i tańszej alternatywy jaką jest e-arbitraż?

Przede wszystkim sądy polubowne są we wszystkich cywilizowanych krajach traktowane na równi z tymi państwowymi. Prawo międzynarodowe, w tym konwencja UNCITRAL, przewiduje określone reguły postępowań arbitrażowych, do poszanowania których zobowiązały się Państwa – sygnatariusze. Nie ma więc znaczenia czy spór będzie rozstrzygany przez sędziego czy przez arbitra, wyrok będzie tak samo skuteczny – mówi Robert Szczepanek, współtwórca Ultima Ratio. – Co równie istotne, wyrok wydany przez sąd arbitrażowy z siedzibą w Polsce, jak chociażby Ultima Ratio, musi zostać uznany i wyegzekwowany w Chinach, Turcji czy na Ukrainie na takich samych zasadach, jak wyroki zagranicznych sądów arbitrażowych powinny być egzekwowane w Polsce – dodaje Robert Szczepanek.

Zgodnie konwencją o wzajemnym uznawaniu i wykonywaniu zagranicznych orzeczeń arbitrażowych, sporządzoną w Nowym Jorku dnia 10 czerwca 1958 r. stroną postępowania przed każdym sądem polubownym w Polsce mogą być również podmioty zagraniczne. Nie ma przeszkód, by, korzystając z e-arbitrażu, polska firma złożyła pozew przeciwko swojemu kontrahentowi z Chin czy Turcji. Dodatkowo, wiele Państw zawiera między sobą bilateralne umowy o pomocy prawnej w sprawach cywilnych i karnych. Przykładem może być ta zawarta 5 czerwca 1987 roku między Polską a Chinami. Umowy te również zakładają wzajemne wykonywanie wyroków wydanych przez sądy arbitrażowe umawiających się państw.

Dostajemy dość często pytania dotyczące tego czy i w jaki sposób można sporządzić zapis na sąd polubowny w umowie z zagranicznym kontrahentem – zarówno z Polski jak i krajów takich jak Chiny, Turcja czy Ukraina. Wszystkim odpowiadamy, że aby Ultima Ratio mógł zająć się sprawą, wystarczy standardowy zapis w treści zamówienia czy kontraktu. Ważne również, by zaznaczyć, że wszelkie spory wynikające z nieprzestrzegania danej umowy rozpatrywane będą zgodnie z prawem polskim. To szczególnie istotne, jeśli zależy nam na szybkości postępowania – arbitrzy polskiego sądu polubownego, szczególnie tego, gdzie tak jak w Ultima Ratio, postępowanie jest maksymalnie szybkie i uproszczone, na co dzień poruszają się przecież w gąszczu polskich, a nie zagranicznych przepisów”– podkreśla Robert Szczepanek.

Umowa między polskim a zagranicznym przedsiębiorą, która ma zawierać zapis na sąd polubownym, może być sformułowana zarówno po polsku, jak i po angielsku czy np. po chińsku. Eksperci podkreślają jednak, że najlepiej sprawdzają się wersje dwujęzyczne, w której jednym z języków jest polski. Jeżeli umowa będzie w języku obcym, powód zwykle będzie zobowiązany dołączyć do pozwu polskie tłumaczenie, co wiąże się z dodatkowymi kosztami i wydłużeniem postępowania.

„Coraz więcej przedsiębiorców interesuje się możliwością wpisania e-arbitrażu do umów z kontrahentami z zagranicy – zwłaszcza teraz, w dobie pandemii. Sądy polubowne, w szczególności te elektroniczne jak Ultima Ratio, pozwalają w dużo szybszy i tańszy sposób dochodzić swoich praw, a wyrok wydawany przez arbitrów jest skuteczny w niemal każdym kraju na świecie, po uznaniu jego wykonalności. W przypadku, gdy sprawę rozstrzygają arbitrzy Ultima Ratio, zwykle już po 2-3 miesiącach od złożenia pozwu, do akcji może wkraczać komornik – podkreśla Robert Szczepanek.

Źródło: Ultima Ratio.

 

UOKiK wpisał e-sąd Ultima Ratio na listę podmiotów uprawnionych do rozpatrywania tzw. sporów konsumenckich

RS_ULTIMA RATIO_resize

Ultima Ratio pierwszym w Polsce sadem online rozstrzygającym sprawy na linii konsument-przedsiębiorca

UOKiK wpisał e-sąd na listę podmiotów uprawnionych do rozpatrywania tzw. sporów konsumenckich. Ultima Ratio został wpisany przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów na listę podmiotów uprawnionych do rozpoznawania tzw. sporów konsumenckich. To pierwszy w Polsce  polubowny sąd online, który będzie mógł wydawać prawomocne wyroki w sprawach dotyczących niedotrzymania warunków umów pomiędzy konsumentami, a takimi firmami jak chociażby firmy pożyczkowe, operatorzy telefonii komórkowej i telewizji kablowej, dostawcy mediów czy ubezpieczyciele. Co ważne, stronami sporu będą mogły być również podmioty obracające wierzytelnościami wynikającymi z tych umów. Twórcy Ultima Ratio spodziewają się znacznego wzrostu liczby prowadzonych spraw i  podkreślają, że nowe uprawnienia nadane przez UOKiK traktują także jako dodatkową legitymizację biznesu, referencje świadczące o rzetelności i bezstronności stworzonego przez nich e-sądu.  

Do tej pory arbitrzy Ultima Ratio wydawali wyroki dotyczące sporów gospodarczych między firmami. Teraz Pierwszy Elektroniczny Sąd Polubowny działający przy Stowarzyszeniu Notariuszy RP, Ultima przeszedł pozytywnie weryfikację UOKiK, który nadał mu uprawnienia do rozpatrywania tzw. sporów konsumenckich. Od teraz, Ultima Ratio obok spraw gospodarczych, może rozpoznawać także spory wynikające z umów między konsumentami a podmiotami, takim jak: uczestnicy rynku finansowego, zakłady ubezpieczeń, operatorzy telefonii komórkowej, operatorzy telewizji kablowych czy dostawcy mediów a także firmami czy instytucjami obracającymi wierzytelnościami wynikającymi z tych umów.

– Jesteśmy przekonani, że dzięki nowym uprawnieniom, lawinowo wzrośnie liczba spraw, którym zajmą się nasi arbitrzy.  Coraz więcej tzw. spraw konsumenckich jest rozwiązywanych poza salą sądową – w 2017 było ich 18 tysięcy, rok później niemal 20 tysięcy – z czego duża część dotyczyła branży finansowej, a więc sektora, który, zgodnie z decyzją Urzędu, możemy także „obsługiwać”. Liczymy także na to, że o wyborze Ultima Ratio jako sądu online orzekającego przez strony sporów konsumenckich wpłynie także obecna sytuacja w sądach powszechnych, które z powodu pandemii koronawirusa rozpatrują wiele spraw ze znacznym opóźnieniem a kolejki następnych sporów do rozstrzygnięcia w tradycyjnych sądach rosną. Zgodnie ze statutem nasi arbitrzy wydają wyrok w 3 tygodnie. Warto też zaznaczyć, że w Polsce jest ponad 4 tysiące notariuszy, którzy mogą dla nas pracować, dla porównania w sądach powszechnych wyroki wydaje ponad 10 tysięcy sędziów. „ – mówi Robert Szczepanek, współtwórca Ultima Ratio.

Zgodnie z uprawnieniami nadanymi przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, Ultima Ratio, jest pierwszym sądem polubownym w Polsce, którego orzeczenia w sprawach konsumenckich będą dla stron wiążące. Wyrokom nadawana będzie klauzula wykonalności, a w przypadku nie wykonania orzeczenia sądu możliwa będzie skierowanie roszczenia do komornika. W przypadku innych sądów arbitrażowych, uprawnionych przez UOKiK do rozpatrywania tzw. sporów konsumenckich – na przykład sądu arbitrażowego działającego przy Rzeczniku Finansowym albo przy Prezesie Urzędu Komunikacji Elektronicznej – wyroki nie mają charakteru prawomocnego, strony mogą, ale nie muszą, brać ich pod uwagę.

Możliwość polubownego rozstrzygnięcia sporu na linii konsument-przedsiębiorca została uregulowana Ustawą o pozasądowym rozwiązywaniu sporów konsumenckich, w myśl której, w osiągnięciu porozumienia mogą pomagać jedynie podmioty uprawnione przez UOKiK, działające niezależnie i bezstronnie. Decyzja Urzędu o wpisaniu nas na listę podmiotów mogących orzekać w tzw. sporach konsumenckich – mogących, jako pierwszy sąd polubowny, wydawać prawomocne wyroki w takich sprawach – jest więc dla nas czymś w rodzaju referencji. To potwierdzenie naszej rzetelności i bezstronności. zaznacza Paweł Orłowski, Członek Zarządu Stowarzyszenia Notariuszy RP, Prezes Ultima Ratio.

Ultima Ratio, Pierwszy Elektroniczny Sąd Polubowny przy Stowarzyszeniu Notariuszy RP, rozstrzyga sprawy wyłącznie online. Nie ma konieczności stawiania się gdziekolwiek czy fizycznego dopełniania jakichkolwiek formalności – wszystkie czynności można wykonać bez wychodzenia z domu czy biura, o dowolnej porze. To oszczędność czasu i duże ułatwienie, szczególnie teraz, w dobie pandemii koronawirusa. Pozew składa się w zaledwie kilka minut za pośrednictwem systemu informatycznego, wypełniające specjalnie przygotowane przez arbitrów formularze.

Zabezpieczenia platformy e-sądu są identyczne jak te, stosowane w bankowości elektronicznej. Dzięki porozumieniu z Ministerstwem Cyfryzacji, strony potwierdzają swoją tożsamość poprzez Profil Zaufany, podpis kwalifikowany oraz e-dowód. Cały materiał dowodowy – w formie np. zdjęć, skanów dokumentów, filmików czy nagrań mp3 – jest przesyłany za pośrednictwem bezpiecznych łącz, a arbitrzy orzekający w danej sprawie mogą kontaktować się ze stronami korzystając ze specjalnie dedykowanego czatu. Aby „na bieżąco” śledzić przebieg spraw strony mogą korzystać ze specjalnej darmowej aplikacji mobilnej dostępnej na urządzenia z systemami iOS i Android.

Arbitrami Ultima Ratio są notariusze przeszkoleni przez Stowarzyszenie Notariuszy RP. Arbitrzy Ultima Ratio mają na wydanie wyroku statutowo 3 tygodnie, choć jak pokazuje praktyka średni czas, jaki upływa od złożenia pozwu do rozstrzygnięcia sprawy, to 11 dni. To zdecydowanie krócej niż gdyby spór został skierowany do sądu powszechnego, gdzie postępowania potrafią ciągnąć się miesiącami, a niekiedy nawet latami. Co istotne, nad poprawnością procesu orzeczniczego czuwa Rada Sądu, złożona z czołowych przedstawicieli nauki prawa w Polsce, a wyrok wydany przez e-sąd arbitrażowy jest w pełni prawomocny.

Źródło: Ultima Ratio.