Kredyty: W I połowie 2024 r. sądy załatwiły ponad 35 tys. spraw frankowych

frank-sady
W pierwszych sześciu miesiącach br. liczba załatwionych spraw frankowych w sądach okręgowych była o ponad 45% większa niż w analogicznym okresie 2023 roku. Według znawców tematu, wpływ na to miały m.in. takie kwestie, jak nowelizacja k.p.c. oraz rozstrzygnięcia TSUE. Jak podkreślają eksperci, większość sporów kończy się wyrokami, ale zawieranych jest też coraz więcej ugód. Jednak te ostatnie, choć stają się atrakcyjniejsze, nie do końca są korzystną opcją dla wszystkich frankowiczów. Eksperci zwracają uwagę na to, że pojawia się ryzyko zapłaty podatku. Nie brakuje również opinii, że postępowania będą kończyły się szybciej, a w najbliższych miesiącach może zostać załatwionych więcej spraw niż od stycznia do czerwca tego roku.

Z danych z 47 sądów okręgowych wynika, że w I połowie br. załatwiono w nich ok. 35,6 tys. spraw frankowych. To o 45,1% więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku, kiedy takich przypadków było ok. 24,5 tys. Jak komentuje mec. Mikołaj Majcher z Kancelarii MBM Legal, ten wzrost stanowi konsekwencję nowelizacji k.p.c. obowiązującej od połowy kwietnia 2023 roku. Wówczas wprowadzono wyłączną właściwość sądu miejsca zamieszkania kredytobiorcy. W opinii eksperta, istotne są też trzy rozstrzygnięcia TSUE z grudnia ub.r. W nich definitywnie zdecydowano m.in. o kwestii braku możliwości waloryzowania kapitału kredytu, braku podstaw do stosowania prawa zatrzymania czy też o terminie przedawnienia się roszczeń banku.

– Z moich obserwacji wynika, że większość spraw frankowych jest obecnie rozstrzygana wyrokami, ale coraz więcej kończy się też ugodami. Kredytobiorcy są skłonni do zawierania ich, zwłaszcza gdy banki zaczynają oferować bardziej korzystne warunki już po złożeniu pozwu. Widać wyraźnie, że kredytodawcy, chcąc minimalizować straty, coraz częściej też rezygnują z apelacji, co skraca czas trwania postępowań. Ugody te pozwalają na szybkie zakończenie sporu, co jest korzystne dla obu stron – komentuje radca prawny Adrian Goska z Kancelarii SubiGo.

Jak stwierdza radca prawny Agnieszka Dudek z Uniwersytetu WSB Merito, w ostatnim czasie możemy obserwować presję ze strony kredytobiorców na szybkie załatwienie sprawy. Nie chcą już oni czekać na prawomocne rozstrzygnięcie kilku lat. W związku ze wzrostem ilości spraw toczy się też dyskusja, jak usprawnić działanie sądów. Pojawiają się pytania, czy dobrym rozwiązaniem nie byłoby utworzenie odrębnego wydziału, w którym będą zawierane ugody pomiędzy kredytobiorcami a bankami.

– Presja szybkiego zakończenia postępowań jest, ale nie sądzę, żeby ona w jakiś szczególny sposób wzrosła w ostatnim czasie. Z pewnością sędziowie nabrali doświadczenia w prowadzeniu tego typu spraw. Ważne też jest to, że w ostatnich dwóch latach zwiększyła się ilość sędziów, którzy zajmują się takimi sporami. Ponadto część banków zrezygnowała z niemalże obowiązkowego poprzednio zaskarżania niekorzystnych dla siebie decyzji sądów pierwszej instancji. To też pomaga w skracaniu postępowań – analizuje ekonomista Marek Zuber.

Agnieszka Dudek podkreśla, że w większości sądów okręgowych czeka się od roku do kilku lat na wyrok I instancji. Dotyczy to zarówno sytuacji sprzed roku, jak i z tego roku. Natomiast w ostatnich miesiącach jest więcej ugód, więc sprawy, w których strony dochodzą do porozumienia i je podpisują, rozstrzygane są zdecydowanie szybciej. Z kolei mec. Goska dostrzega, że w 2024 roku sprawy frankowe są załatwiane szybciej niż w ub.r. Ekspert podkreśla, że ugoda nie do końca jest korzystna dla wszystkich, szczególnie dla tych frankowiczów, którzy mają duże nadpłaty. Pojawia się bowiem ryzyko, że będą musieli zapłacić podatek. Dzieje się tak, ponieważ banki w ugodzie nie uznają, że umowa jest nieważna i nie traktują zwrotu jako świadczenia nienależnego, tylko jako przychód kredytobiorcy.

– W bardzo małym stopniu proponowane przez banki porozumienia odzwierciedlają korzyści, jakie kredytobiorcy mogą uzyskać z prawomocnego orzeczenia. Z podejścia kredytobiorców decydujących się na zawarcie ugody z bankiem można wywnioskować, że większość z nich wyraża wolę na polubowne rozwiązanie sporu jedynie z uwagi na czas oczekiwania na rozstrzygnięcie ich sprawy – dodaje mec. Majcher.

Na czas trwania postępowania sądowego wpływa przede wszystkim obłożenie sądu i danego sędziego, a także organizacja pracy, co stwierdza adwokat Milena Mocarska z Kancelarii MBM Legal. I przekonuje, że chęć zakończenia sporu przez strony pozostaje bez znaczenia, ponieważ nie mają one wpływu na działanie sądu. Jak zauważa ekspertka, kredytobiorcy zależy na szybkim uregulowaniu jego sytuacji poprzez rozstrzygnięcie sprawy. Z kolei banki przeważnie grają na zwłokę. Jednak ten model zaczyna się odwracać.

– Banki do tej pory raczej starały się możliwie przedłużyć procesy. Obecnie to się zmienia i coraz więcej z nich dąży do szybszego załatwienia sprawy w drodze ugody. Takie podejście i pojawienie się lepszych propozycji ugodowych sprawi, że prawdopodobnie postępowania sądowe będą kończyły się szybciej – mówi Agnieszka Dudek z Uniwersytetu WSB Merito.

Natomiast ekspert z Kancelarii SubiGo spodziewa się w najbliższych miesiącach dalszego wzrostu liczby załatwianych spraw frankowych. Według niego, może być ich więcej niż w pierwszej połowie 2024 roku. To będzie wynikać z dalszych usprawnień w systemie sądownictwa oraz większej liczby sędziów specjalizujących się w tego typu sporach. Kluczowe będzie także dalsze szkolenie samych sędziów i pracowników sądowych, a także promowanie ugód i mediacji. Zmiana podejścia banków do szybszego rozwiązywania sporów również będzie miała znaczenie. W opinii mec. Adriana Goski, dalsze działania legislacyjne i organizacyjne mogą prowadzić do jeszcze większej poprawy sytuacji w zakresie rozstrzygania spraw frankowych.

(MN, Sierpień 2024 r.)

Źródło:
© MondayNews Polska | Wszelkie prawa zastrzeżone.

Resort myśli o e-Sądzie dla frankowiczów

frank-sady
Ministerstwo Sprawiedliwości planuje utworzenie e-Sądu, który rozpatrywałby sprawy frankowiczów. Według ekspertów, wdrożenie takiego rozwiązania mogłoby przyczynić się do odciążenia sądów i przyspieszenia procesów. Nie brakuje też opinii, że zyskałyby na tym obie strony sporu, przy czym więcej korzyści odnieśliby kredytobiorcy. Niemniej znawcy tematu prognozują, że uruchomienie e-Sądu może zająć od kilku miesięcy do nawet kilku lat. Stworzenie zupełnie nowej jednostki jest trudne, nie tylko formalnie, ale również organizacyjnie. Prawnicy dodają też, że efektywność i tempo prac będzie w głównej mierze zależeć od zaangażowania i zasobów przeznaczonych na ten cel. Jednak na razie resort nie chce wypowiadać się w kwestii szczegółów.

Jest potrzeba, ale brakuje szczegółów

W przestrzeni publicznej ostatnio coraz częściej mówi się o chęci przygotowania przez Ministerstwo Sprawiedliwości e-Sądu, który rozpatrywałby sprawy mieszkaniowe kredytów walutowych. Jednak zapytany o to resort nie chce jeszcze wypowiadać się w kwestii szczegółów. Jak stwierdza radca prawny Adrian Goska z Kancelarii SubiGo, na rynku istnieje wyraźna potrzeba usprawnienia rozpatrywania spraw związanych z kredytami walutowymi. Tradycyjne sądy często borykają się z nadmiarem procesów, co prowadzi do znaczących opóźnień w rozstrzyganiu. Zdaniem eksperta, ww. rozwiązanie może przyczynić się do odciążenia sądów i przyspieszenia procesów.

– Co do zasadności takich działań, bez wątpienia należy stwierdzić słuszność kierunku. Przewlekłość postępowań sądowych w tzw. sprawach frankowych jest problemem wielopłaszczyznowym. Zarówno dotyczy to sektora finansowego, co pośrednio przekłada się na gospodarkę, ale również, a może przede wszystkim – wymiaru sprawiedliwości. Jeżeli taki e-Sąd już powstanie, to wyspecjalizuje się we względnie wąskim obszarze na pograniczu prawa konsumenckiego i finansowego. Wiedzę warto będzie wykorzystać, dlatego – w mojej ocenie – rozszerzenie zakresu działania stanie się zasadne – komentuje dr Dariusz Kowalski, prawnik i ekonomista z Uniwersytetu SWPS.

Z kolei adwokat Jakub Bartosiak z kancelarii MBM Legal zaznacza, że sprawy kredytów w innych walutach są prowadzone w ten sam sposób, co frankowe. W związku z tym one od początku powinny być uwzględnione w nowym systemie, podobnie jak spory dotyczące kredytów złotowych, ale tych na razie nie ma jeszcze dużo. Według eksperta, włączenie ich od początku do tego systemu, w założeniu sprawnego i wydajnego, pomoże w przyszłości uniknąć zatorów w sądach.

– Odnośnie do samego pomysłu utworzenia e-Sądu, można odpowiedzieć – lepiej późno niż wcale. Ministerstwo powinno zaprezentować szczegółowy projekt, który przekona sceptyków, że jest on warty realizacji. Jeżeli ten tryb rozwiązywania sporów okaże się efektywny i przydatny w sprawach frankowych, można będzie rozważać rozszerzenie go na inne rodzaje procesów, w szczególności dotyczących zobowiązań pieniężnych. Natomiast w tej chwili dyskusja wydaje się przedwczesna – mówi dr hab. Piotr Tereszkiewicz, prof. UJ z Katedry Prawa Cywilnego UJ.

Z korzyściami i wyborem

Według mec. Adriana Goski, implementacja e-Sądu może mieć mieszane skutki dla frankowiczów i banków. Jest szansa na to, że ci pierwsi zyskają dzięki szybszemu rozstrzyganiu spraw. Jednakże digitalizacja procesu może również napotkać na kwestie techniczne lub proceduralne, które wpłyną na jakość rozstrzygnięć. Natomiast banki mogą obawiać się szybszego kończenia procesów przeciwko nim. Jednak w opinii dr. Kowalskiego, przyspieszenie spraw może być korzystne dla obu stron sporu. Ułatwi dochodzenie roszczeń kredytobiorcom, a bankom pozwoli na ograniczenie niepewności co do dalszej sytuacji. Ekspert zakłada, że więcej plusów będzie mimo wszystko po stronie kredytobiorców – obecnie przewlekłość postępowania dla wielu osób jest argumentem przeciwko wchodzeniu w spór prawny z sądem.

– Niezasadne jest budzenie nadmiernych oczekiwań po stronie frankowiczów. Potencjalne zyski i straty tego rozwiązania zależeć będą od tego, czy tryb elektroniczny będzie sprawnie funkcjonował. W idealnej sytuacji, a więc stworzenia dobrze i szybko działającego e-Sądu, zyskać mogą obie strony sporów, a co za tym idzie – cały rynek finansowy – analizuje dr hab. Piotr Tereszkiewicz, prof. UJ.

Rodzi się też pytanie, czy e-Sąd powinien być obligatoryjny dla wszystkich sporów frankowych. Zdaniem mec. Jakuba Bartosiaka, w okresie przejściowym, a więc kilku czy kilkunastu miesięcy, kredytobiorcom powinien być pozostawiony wybór. Zdarzają się osoby niekorzystające z Internetu czy mniej obyte z nowymi technologiami. Fizyczny kontakt z sądem jest dla nich ważnym elementem dostępu do wymiaru sprawiedliwości. Jak przekonuje ekspert z MBM Legal, jeśli postępowania będą prowadzone sprawnie, to kredytobiorcy zaczną chętnie korzystać z tego rozwiązania.

– Można zasugerować przyjęcie koncepcji z prawa brytyjskiego, dotyczącej postępowania dla konsumentów przed Financial Ombusdman Service (FSO), czyli specjalnym organem do rozwiązywania sporów konsumenckich. Wybór trybu postępowania przez konsumenta jest wiążący dla przedsiębiorcy. Tryb elektroniczny powinien być fakultatywny dla konsumentów. W niektórych sprawach stany faktyczne są złożone i tryb stacjonarny będzie bardziej adekwatny, przynajmniej w początkowym okresie funkcjonowania e-Sądu – dodaje dr hab. Piotr Tereszkiewicz, prof. UJ.

Oczekiwanie w miesiącach lub latach

Finalizacja działań związanych z utworzeniem e-Sądu może być procesem długotrwałym, o czym przekonuje radca prawny Adrian Goska. Ekspert zwraca uwagę na konieczność przeprowadzenia niezbędnych prac legislacyjnych, testów technicznych, szkoleń dla personelu oraz zapewnienia bezpieczeństwa danych. To wszystko może zająć od kilku miesięcy do nawet kilku lat. Efektywność i tempo prac będą zależeć od zaangażowania i zasobów przeznaczonych na ten cel przez Ministerstwo Sprawiedliwości. Inni eksperci są podobnego zdania.

– Wprowadzenie takiego rozwiązania może zająć nawet rok lub dwa lata. Przepisy wymagają przyjęcia przez Sejm i Senat, a następnie podpisu prezydenta. Konieczne będzie m.in. przygotowanie infrastruktury. Można też wykorzystać istniejący e-Sąd, który funkcjonuje przy Sądzie Rejonowym Lublin-Zachód albo przekształcić tzw. wydział frankowy w Sądzie Okręgowym w Warszawie. Jednak w każdym przypadku wymaga to sporego nakładu czasu i rzetelnego przygotowania – twierdzi mec. Bartosiak.

Z kolei dr Kowalski zaznacza, że prawodawca ograniczony jest ramami ustrojowymi. Stworzenie zupełnie nowej jednostki może się okazać trudne nie tylko od strony formalnej, ale również – organizacyjnej. Może też wydłużyć proces implementowania zmian.

– Zawsze warto myśleć o usprawnieniu postępowania. Jeszcze przez kilka lat do sądów będzie trafiać bardzo dużo spraw kredytów walutowych. Nawet jeśli nowe rozwiązania wejdą w życie za rok lub dwa lata, to usprawnią wymiar sprawiedliwości, zwłaszcza że w kolejce czekają już kredytobiorcy złotowi. Pojawią się zapewne także inne masowe sprawy, które mogłyby być procedowane właśnie w ten sposób – podsumowuje ekspert z MBM Legal.

Źródło:
© MondayNews Polska | Wszelkie prawa zastrzeżone.

Potwierdził się czarny scenariusz dla banków ws. frankowiczów

adrian-goska
Z oficjalnych danych sądów okręgowych wynika, że w ub.r. liczba spraw frankowych w całym kraju zwiększyła się o ponad 35% r/r. Warto jednak zaznaczyć, że w prawie połowie sądów odsetek pozwów wzrósł aż trzycyfrowo. Widać zatem wciąż wyraźny trend aktywnego dochodzenia swoich praw przez frankowiczów, co istotnie wzmacnia ich pozycję w walce z kredytodawcami. Ta determinacja pokazuje bankom, że ich dotychczasowe działania nie odnoszą zamierzonego skutku. Wręcz można powiedzieć, że działają zupełnie odwrotnie. Dlatego banki nie mają wyjścia i muszą coraz częściej oferować korzystniejsze propozycje ugodowe bądź dalej stosować taktykę przedłużania postępowań sądowych. Patrząc jednak na ich dotychczasową praktykę, można założyć, że mimo wszystko będą kontynuować strategię wydłużania postępowań i proponowania umiarkowanych ugód, aby zarządzać ryzykiem finansowym i rozłożyć ewentualne wypłaty w czasie, bo to im się obecnie najbardziej opłaca.

Problem kredytów frankowych wciąż nie odpuszcza. Jest wręcz przeciwnie. Jak wynika z oficjalnych danych pochodzących ze wszystkich sądów okręgowych, w 2023 roku wpłynęło do nich blisko 87 tys. spraw frankowych. To o ponad 35% więcej niż w 2022 roku. Znaczący wzrost świadczy o wyraźnym trendzie wśród frankowiczów do aktywnego dochodzenia swoich praw. Kluczowym momentem, który mógł przyczynić się do tego wzrostu, było wyraźne stanowisko Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE), które definitywnie wykluczyło możliwość naliczania przez banki dodatkowego wynagrodzenia za korzystanie z kapitału w kontekście nieuczciwych klauzul umownych.

Orzeczenie TSUE potwierdziło to, co frankowicze i ich prawnicy długo argumentowali, zwiększając ich przekonanie o słuszności swojej sprawy. Taka decyzja mogła zmotywować jeszcze większą liczbę kredytobiorców do inicjowania postępowań sądowych, mając nadzieję na unieważnienie niekorzystnych umów kredytowych lub uzyskanie lepszych warunków. Wpływ orzeczeń TSUE, w połączeniu z coraz większą świadomością i dostępem do informacji na temat praw konsumentów, zdecydowanie podbił liczbę pozwów.

Równie ważnym czynnikiem jest fakt, że coraz więcej spraw kończy się pozytywnie dla frankowiczów, którzy chętnie dzielą się swoimi sukcesami w mediach społecznościowych i na forach internetowych. Taka wymiana doświadczeń tworzy łańcuch motywacyjny, inspirując innych kredytobiorców do podjęcia działań prawnych. Sukcesy znajomych, którzy odnieśli korzyści z postępowań sądowych, działają jak katalizator, zachęcając kolejne osoby do dochodzenia swoich praw. To zjawisko społecznej solidarności i wzajemnego wsparcia przyczynia się do budowania społeczności frankowiczów, którzy czują się silniejsi i bardziej zmotywowani do walki o sprawiedliwe traktowanie w sądach niż kiedykolwiek wcześniej.

Wpływ prawie 87 tysięcy spraw frankowych w 2023 roku istotnie wzmacnia pozycję frankowiczów, demonstrując bankom ich determinację w dochodzeniu swoich praw. Ta zdecydowana postawa kredytobiorców pokazuje, że próby zastraszenia przez banki, w tym groźby pozwami wzajemnymi, nie odniosły skutku, a nawet przyczyniły się do zwiększenia solidarności frankowiczów. W obecnej sytuacji kredytodawcy właściwie znajdują się na straconej pozycji, a strategia opóźniania postępowań sądowych wydaje się być jedynie próbą odroczenia nieuniknionej przegranej.

Jest też tego dodatkowy plus. W obliczu rosnącej presji banki mogą oferować korzystniejsze propozycje ugodowe. Jednak raczej nie będą robiły tego na szeroką skalę. Taka masowa akcja mogłaby przekroczyć ich możliwości finansowe związane z wypłatą nadpłaconych środków. Dlatego można się spodziewać, że banki będą kontynuować strategię wydłużania postępowań i proponowania umiarkowanych ugód, aby zarządzać ryzykiem finansowym i rozłożyć ewentualne wypłaty w czasie.

Już przed 2023 rokiem mówiło się o sporej liczbie składanych pozwów frankowych. Patrząc na dane za ubiegły rok, widać dalszy wzrost. Choć jest on znaczący i ciągły, nie prowadzi do paraliżu sądów i spowolnienia tempa pracy orzeczników. Świadczy o skutecznym dostosowaniu się systemu sądowego do obecnej sytuacji. Zauważalne jest to, że sędziowie z czasem zdobywają coraz większe doświadczenie w prowadzeniu tego typu spraw, co przekłada się na ich rosnącą sprawność i efektywność. Procesy te stają się dla nich bardziej rutynowe, a dzięki temu mogą być prowadzone szybciej i płynniej. Dlatego sądy radzą sobie z obecnym obciążeniem.

Analiza szczegółowych danych wskazuje również na to, że w 2023 roku najwięcej spraw frankowych wpłynęło do Sądu Okręgowego w Warszawie – nieco ponad 18 tys. Jednocześnie tylko tam nastąpił spadek rok do roku – o prawie 31%. Dalej w zestawieniu widać Sąd Okręgowy w Poznaniu – lekko ponad 7 tys. tego typu spraw i wzrost o blisko 74% rok do roku, SO Warszawa-Praga w Warszawie – niecałe 7 tys. i ponad 134%, SO w Gdańsku – przeszło 6 tys. i ponad 38%, a także SO we Wrocławiu – niecałe 5 tys. i ponad 126% rdr. Natomiast na końcu listy mamy Sąd Okręgowy w Przemyślu – blisko 120 i skok o przeszło 11% rok do roku.

Spadek liczby spraw frankowych w SO w Warszawie przy jednoczesnym wzroście w innych sądach okręgowych był spodziewanym efektem wprowadzonych zmian w Kodeksie Postępowania Cywilnego. Miały one na celu decentralizację i bardziej równomierne rozłożenie obciążenia sprawami po całym kraju, a także zwiększenie efektywności wymiaru sprawiedliwości dla kredytobiorców.

W niemal połowie sądów wzrosty rok do roku są trzycyfrowe. Największy z nich nastąpił w Sądzie Okręgowym w Tarnobrzegu, bo aż o ponad 550%. W pierwszej piątce widać też Zamość – blisko 204%, Opole – niecałe 182%, Krosno – prawie 165%, a także Radom – niecałe 159%. Choć te wyniki świadczą o skutecznym rozproszeniu spraw, istotne będzie obserwowanie, jak poszczególne sądy poradzą sobie z nowym obciążeniem. Kluczowe będzie, aby zdołały dostosować swoje zasoby i procesy w celu zapewnienia sprawnego rozpatrywania spraw bez znacznego wydłużania czasu oczekiwania na wyroki.

Biorąc pod uwagę to, że nadal ponad połowa frankowiczów nie podjęła żadnych kroków prawnych w związku ze swoimi kredytami, można oczekiwać, że liczba pozwów frankowych nadal będzie rosła. Wiele osób wciąż czeka na rozwój sytuacji lub zbiera informacje, co oznacza, że potencjał do zwiększenia liczby spraw jest nadal znaczny. W miarę jak coraz więcej kredytobiorców będzie zdobywać świadomość swoich praw i możliwości, jakie daje orzecznictwo, pozwów będzie przybywać. W Sądzie Okręgowym w Warszawie ich liczba dalej może maleć, dzięki efektowi nowych regulacji, podczas gdy w mniejszych sądach okręgowych będą notowane wzrosty.

Autorem komentarza jest Adrian Goska, publicysta prawny i wieloletni ekspert ds. problemów frankowych w sądownictwie, radca prawny w Kancelarii SubiGo.

mat.prasowy

Frankowicze wciąż prowadzą batalię z bankami

frank-sady
Jak wynika z danych pochodzących ze wszystkich sądów okręgowych w Polsce, w ubiegłym roku wpłynęło do nich o przeszło 35% więcej spraw frankowych niż w 2022 roku. Zdaniem ekspertów, do tego wzrostu przyczyniło się orzecznictwo TSUE. Ponadto konsumenci są coraz bardziej świadomi swoich praw, a zapadające wyroki zachęcają kolejnych frankowiczów do składania pozwów. Jednak nie brakuje opinii, że ich roszczenia idą za daleko, bowiem przy podpisywaniu umów wiedzieli o ryzyku kursowym. Znawcy tematu dodają również, że wpływ blisko 87 tys. spraw frankowych w ciągu roku stanowi poważne wyzwanie dla sądów. Do tego z powodu wyżej wymienionej sytuacji niektóre banki zaczęły proponować korzystniejsze ugody. Ale zazwyczaj koszty takich porozumień przenoszone są na pozostałych klientów.

Dwucyfrowy wzrost

Według danych z 47 sądów okręgowych, w 2023 roku wpłynęło do nich blisko 87 tys. spraw frankowych. To o 35,5% więcej niż w 2022 roku, kiedy było ich nieco ponad 64 tys. Jak stwierdza dr hab. Edyta Rutkowska-Tomaszewska z Uniwersytetu Wrocławskiego, ten wzrost nie jest zaskoczeniem. Do niego przyczyniło się przede wszystkim ugruntowane i konsekwentne prokonsumenckie orzecznictwo TSUE, które wskazuje na skutki stosowania klauzul abuzywnych i konieczność eliminowania nieuczciwych warunków umów.

– Znaczenie ma również aktywność różnych organów ochrony. Sprawy frankowe bardzo mocno zaistniały u Rzecznika Finansowego w skargach na załatwianie reklamacji i istotnych poglądach i poniekąd też u Prezesa UOKiK, także w istotnych poglądach oraz wydawanych decyzjach w sprawie stosowania w „umowach frankowych” abuzywnych klauzul przeliczeniowych – opisuje dr hab. Rutkowska-Tomaszewska. Według ekspertki, kolejne korzystne wyroki dla frankowiczów zmieniają podejście samych konsumentów do sporów sądowych. Przez lata pokutowało wśród nich przeświadczenie, że nie ma co pozywać banków, bo się z nimi nie wygra.

– Wpływ orzeczeń TSUE, w połączeniu z coraz większą świadomością i dostępem do informacji na temat praw konsumentów, zdecydowanie wpłynął na wzrost liczby pozwów. Ponadto, coraz więcej spraw kończy się pozytywnie dla frankowiczów, którzy chętnie dzielą się swoimi sukcesami w mediach społecznościowych i na forach internetowych. Taka wymiana doświadczeń tworzy mocny łańcuch motywacyjny, inspirując innych kredytobiorców do podjęcia działań prawnych – komentuje radca prawny Adrian Goska z Kancelarii SubiGo.

Z kolei dr Michał Pronobis, ekonomista z Uniwersytetu WSB Merito w Gdańsku, zaznacza, że banki nie są bez winy. Przez długi czas nie rozwiązywały problemu z własnej inicjatywy, choć były świadome, że będzie on narastać. Zdaniem eksperta, roszczenia frankowiczów idą jednak za daleko. Oni cynicznie nadużywają argumentu o abuzywności umów w celu uzyskania nadzwyczajnych osobistych korzyści. Podpisywali umowy, będąc świadomymi ryzyka kursowego. Dziś, instrumentalnie wykorzystując korzystne dla siebie orzecznictwo i argumenty o rzekomych nadużyciach po stronie banków, sprawiają wrażenie oszukanych i nieświadomych, oczekując rozwiązania umów i umorzenia zobowiązań. Prowadzi to do absurdalnych konsekwencji. Jednak nie wszyscy eksperci zgadzają się z tak postawioną diagnozą.

– Umów frankowych było ok. 900 tysięcy. Nieliczne banki oferują atrakcyjne ugody, zatem nie dziwi stały wpływ nowych spraw. Pomimo kilkuletniej już popularności tematu, większość kredytobiorców nadal nie zdecydowała się ani na wystąpienie do sądu, ani na ugodę. Jeszcze przez kilka lat można oczekiwać wpływu spraw na poziomie kilkudziesięciu tysięcy rocznie. Jednocześnie banki kierują przeciwko kredytobiorcom bezpodstawne pozwy o zwrot kapitału lub waloryzację i to nawet w sprawach, w których umowa nie została jeszcze unieważniona – mówi adwokat Jakub Bartosiak z Kancelarii MBM Legal.

Wyzwania i ugody

Według mec. Adriana Goski, wpływ prawie 87 tysięcy spraw frankowych w 2023 roku istotnie wzmacnia pozycję frankowiczów. Ich zdecydowana postawa pokazuje, że próby zastraszenia przez banki, w tym groźby kontrpozwami, raczej nie odniosły skutku. W opinii eksperta, w obecnej sytuacji kredytodawcy znajdują się w mniej korzystnej pozycji, a strategia opóźniania wydaje się być jedynie próbą odroczenia nieuniknionej przegranej. Zdaniem dr. Pronobisa, banki w Polsce generalnie mają się dobrze. Jednak lawina pozwów frankowych powoduje konieczność dokonywania coraz większych odpisów na pokrywanie strat z tytułu ugód z frankowiczami.

– Wpływu tylu spraw frankowych w ubiegłym roku nie oceniałabym jako silniejszej pozycji kredytobiorców, a słabszej kredytodawcy. Wiadomo, że bank jest profesjonalistą, stroną mocniejszą wobec zwykłego Kowalskiego. Asymetria informacyjna i kontraktowa leży u źródeł wzrostu regulacji prawnych chroniących konsumentów, także na rynku finansowym. Taką skalę wpływu pozwów za to traktowałabym jako poważne wyzwanie organizacyjne dla sądów. To zapewne przełoży się na różne utrudnienia, w tym odleglejsze terminy rozpraw – dodaje dr hab. Edyta Rutkowska-Tomaszewska.

Z tak postawioną tezą nie wszyscy jednak się zgadzają. Jak przekonuje ekspert z Kancelarii SubiGo, obserwowany przyrost spraw frankowych, choć znaczący, nie prowadzi do paraliżu sądów. Widać, że sędziowie zdobywają coraz większe doświadczenie w tym zakresie. Procesy te stają się dla nich bardziej rutynowe, a dzięki temu mogą być prowadzone szybciej i bardziej płynnie. Mecenas Goska nie dostrzega znacznego spowolnienia tempa pracy sądów, co świadczy o skutecznym dostosowaniu się systemu sądowego do obecnej sytuacji.

– Wyroki TSUE z września i grudnia 2023 roku sprawiły, że częściej udzielane jest zabezpieczenie w postaci zawieszenia płatności rat. A skoro w trakcie procesu nie trzeba płacić comiesięcznych rat kredytu, to czas trwania postępowania przestał być przeszkodą zniechęcającą do wniesienia pozwu. Niektóre banki dostrzegły tę niekorzystną sytuację i zaczęły proponować bardziej atrakcyjne ugody – podkreśla mec. Jakub Bartosiak.

Z kolei dr hab. Rutkowska-Tomaszewska stwierdza, że kredytodawcy przegapili moment na zawieranie ugód. Już wcześniej mogli zaproponować warunki akceptowalne przez obie strony sporu i pójść na ustępstwa. Ekspertka ma nadzieję, że podmioty te zmienią swoją strategię i będą bardziej nastawione na ugodowe załatwianie spraw, także tych zawisłych już przed sądami. To byłoby pokazanie, że bank jest w pełni instytucją zaufania publicznego i społecznie odpowiedzialną, a klienci mogą mu ponownie zaufać, nawet jeśli stosował nieuczciwe warunki umów.

– Ponoszenie kosztów ugód frankowych powoduje obciążenie nimi pozostałych klientów banków, w tym również złotówkowiczów. Banki przerzucają bowiem zwykle zwiększone wydatki na swoich klientów. Dochodzi zatem do paradoksu, w którym frankowicze domagają się całkowitego wyzerowania kosztów długu. Tymczasem pozostali kredytobiorcy regulują swoje należności, a jako klienci zostają obciążeni dodatkowymi kosztami umorzeń umów frankowiczów. Z ekonomicznego punktu widzenia jest to czysta aberracja – podsumowuje ekonomista z Uniwersytetu WSB Merito w Gdańsku.

 

Źródło: MondayNews Polska Sp. z o.o.

Frankowicze nie wierzą w ugody. W sądach znowu wzrosła liczba pozwów

frank-sady
Według danych uzyskanych z 47 sądów okręgowych, od stycznia do końca września br. wpłynęło do nich o ponad 30% więcej spraw frankowych niż w analogicznym okresie ub.r. Zdecydowanie najwięcej pozwów zostało złożonych w SO w Warszawie, choć w tym przypadku widzimy spadek rdr. o blisko 35%. W pozostałych sądach odnotowano same wzrosty, niekiedy nawet trzycyfrowe. Przykładowo, w Sądzie Okręgowym w Zamościu skok rdr. wyniósł blisko 193%, w Krośnie – przeszło 171%, a w SO Warszawa-Praga w Warszawie – niespełna 171% rdr. W ocenie znawców tematu, główną przyczyną ww. sytuacji jest zmiana przepisów dotycząca właściwości sądu miejsca zamieszkania konsumenta. Natomiast ogólnie eksperci prognozują, że w skali kraju będziemy obserwować dalszy wzrost liczby tego typu sporów.

Kolejne tysiące pozwów

Jak wynika z danych udostępnionych przez 47 sądów okręgowych, w ciągu trzech kwartałów br. wpłynęło do nich prawie 59 tys. spraw frankowych. To o ponad 30% więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku, kiedy było ich blisko 45 tys. Radca prawny Adrian Goska z Kancelarii SubiGo stwierdza, że liczba pozwów złożonych w tym roku i skala wzrostu rdr. nie są zaskoczeniem. To oczekiwany trend wynikający z coraz większej świadomości frankowiczów o możliwościach, jakie daje im obecne prawo, zwłaszcza po wyroku TSUE. Ponadto sukcesy w sądach poszczególnych kredytobiorców inspirują innych do podjęcia podobnych kroków.

– Klienci banków są zdeterminowani przede wszystkim z powodu stałego wzrostu rat. Obecnie na skutek zwiększonego oprocentowania oraz kursów walut płacone raty są historycznie najwyższe. Dla przykładu, przy kredycie frankowym na 330 tys. zł rata wzrosła z 1500 zł do 2700 zł. Niemniej to samo dotyczy innych walut – euro, dolara i jena. Niedogodności wynikające z długiego oczekiwania na wynik procesu dla wielu osób są mniej istotne niż spłacanie przez kolejne lata wysokich rat kredytu. I stąd m.in. wynika ww. wzrost – komentuje Arkadiusz Szcześniak, prezes Stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu.

Według Adriana Goski, wyraźny wzrost liczby spraw frankowych sugeruje, że frankowicze zyskują na sile i pewności w starciu z bankami. Ta zmiana dynamiki może prowadzić do strategicznej reorientacji w bankach. One muszą teraz bardziej liczyć się z możliwością przegranej w sądzie i długotrwałego obciążenia finansowego, związanego z procesami sądowymi. Ekspert zwraca uwagę na rosnącą determinację frankowiczów i ich gotowość do dochodzenia zarówno unieważnienia umów, jak i roszczeń o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału. W obliczu tej sytuacji banki mogą odczuwać presję, aby rozważyć bardziej korzystne ugodowe rozwiązanie konfliktów.

Trzycyfrowe wzrosty

Analizując dane z poszczególnych sądów okręgowych, w ciągu trzech pierwszych kwartałów br. najwięcej spraw frankowych wpłynęło do SO w Warszawie – ponad 13 tys. (rok wcześniej – przeszło 20 tysięcy, spadek rdr. o blisko 35%). To jedyny sąd okręgowy, który w porównywanym okresie odnotował rdr. spadek liczby składanych pozwów z tego zakresu. Jak informuje sędzia Sylwia Urbańska, rzecznik prasowy ds. cywilnych Sądu Okręgowego w Warszawie, za przyczynę tego uznawana jest regulacja dotycząca wyłącznej właściwości sądu miejsca zamieszkania konsumenta, zgodnie z art. 18 ustawy z dnia 9 marca 2023 r. o zmianie ustawy – Kodeks postępowania cywilnego oraz niektórych innych ustaw.

– Faktycznie spadek liczby składanych spraw w SO w Warszawie wynika z nowych regulacji, które rozłożyły sprawy bardziej równomiernie po całym kraju. Oczekuję, że dzięki temu tempo rozpatrywania sporów w tzw. warszawskim wydziale frankowym będzie wyższe – zaznacza Adrian Goska.

Na kolejnych miejscach widać Sąd Okręgowy w Poznaniu – przeszło 6 tys. (rok wcześniej – niecałe 3 tysiące, wzrost rdr. o ponad 128%) oraz Gdańsku – niespełna 5 tys. (blisko 3 tysiące, zwyżka o 35% rdr.). Dalej widzimy SO Warszawa-Praga w Warszawie – ponad 4 tys. (analogiczny okres 2022 roku – niecałe 2 tys. i plus niespełna 171% rdr.), Szczecinie – blisko 3 tys. (niecałe 2 tys. i plus ponad 80% rdr.), Krakowie – niespełna 3 tys. (ponad tysiąc, plus ponad 100% rdr.) i we Wrocławiu – niecałe 3 tys. (ponad tysiąc, plus blisko 90% rdr.). Natomiast na końcu zestawienia są SO w Łomży – 69 (rok wcześniej – 42, plus ponad 64% rdr.), Przemyślu – 116 (67, plus przeszło 73% rdr.) oraz Zamościu – 161 (55, plus blisko 193% rdr.). Jeśli weźmiemy pod uwagę dane procentowe, to najwyższy wzrost rdr. odnotowano właśnie w SO w Zamościu. Następne są SO w Krośnie – ponad 171% rdr. (ostatnio – 171, poprzednio – 63), Warszawa-Praga w Warszawie oraz w Opolu – blisko 160% rdr. (br. – ponad 670, ub.r. – prawie 260).

– Spore wzrosty liczby pozwów w wielu sądach okręgowych mogą wpłynąć na wydłużenie czasu oczekiwania na wyroki. Dodatkowa ilość spraw może prowadzić do większego obciążenia sądów. Niemniej każdy rozpoczęty spór sądowy działa na niekorzyść banków, które są zmuszone do ponoszenia dodatkowych kosztów prawnych i zakładania kolejnych rezerw – stwierdza radca prawny z Kancelarii SubiGo.

Frankowicze paraliżują sądy

Według Arkadiusza Szcześniaka, o liczbie składanych pozwów decyduje szereg czynników, w tym jakość ugód proponowanych przez banki. Ekspert podkreśla, że cały portfel kredytów frankowych maleje z roku na roku, co może istotnie wpłynąć na ilość nowych spraw. W ubiegłym roku czynnych umów było ok. 343 tys. Szacuje się, że w sądach jest 140-150 tys. spraw. Zostaje więc na rynku ok. 200 tys. umów, które mogą trafić do sędziów. Liczba osób, które spłaciły i pozwały kredytodawcę, jest trudna do ustalenia. Banki nie prezentują takich statystyk.

– Na wykresach, z których korzystam, widać, że od 2019 roku jest stały wzrost liczby spraw frankowych w naszym sądzie. Trudno przewidzieć, kiedy to się skończy, ale nie należy spodziewać się zmiany trendu w krótkim czasie. Wprawdzie poprawia się sytuacja z załatwialnością, ale większy wpływ pozwów powoduje dalsze zatory. Przykładowo, nasz wydział był projektowany na ok. 2,5 tys. spraw, a mamy ich ponad 4 tys. Nikt nie zakładał, że nastąpi taki wzrost w niedługim okresie – zaznacza SSO Piotr Maziarz, przewodniczący I Wydziału Cywilnego w Sądu Okręgowego w Krakowie.

Z kolei Adrian Goska dostrzega, że banki rzadko składają atrakcyjne propozycje ugód przed rozpoczęciem procesu sądowego. Najkorzystniejsze oferty ugodowe pojawiają się zazwyczaj po zainicjowaniu działań prawnych i uzyskaniu pozytywnego wyroku w pierwszej instancji. Z tego powodu ekspert zaleca aktywną postawę i dochodzenie swoich praw w sądzie. To stwarza najlepszą okazję do uzyskania rzeczywiście satysfakcjonującej ugody. Radca prawny z Kancelarii SubiGo prognozuje również wzrost liczby pozwów w nadchodzących miesiącach. Zdecydowanie rośnie świadomość kredytobiorców, a dodatkowo jest coraz więcej korzystnych wyroków dla nich. To zachęca kolejne osoby do podejmowania podobnych kroków.

– Dalsze zwiększenie wpływu spraw frankowych jeszcze bardziej utrudni rozpoznawanie pozostałych sporów cywilnych, a już dziś jest z tym problem. W kolejce czekają pilne i naprawdę ważne sprawy społeczne, np. o renty z tytułu różnych zdarzeń czynów niedozwolonych, w szczególności wypadków komunikacyjnych. Dlatego uważam, że trzeba wprowadzać zmiany organizacyjne. Od kilku miesięcy pracujemy nad uruchomieniem sekcji, która będzie rozpoznawać tylko sprawy dotyczące umów związanych z oznaczeniem kwoty kredytu w walucie obcej. Takie odseparowanie powinno przynieść pozytywny efekt – podsumowuje sędzia Piotr Maziarz.

Źródło: © MondayNews Polska | Wszelkie prawa zastrzeżone

Błąd w ustawie frankowej zawyża wysokość spreadu?

swiss-franc-957412_640(1)Błąd w ustawie frankowej zawyża wysokość spreadu, który mogli by otrzymać jako zwrot tzw. frankowicze. Tak twierdzą eksperci firmy Expander.

Dla wyjaśnienia na czym polega błąd, przyjmijmy, że kredyt we frankach na kwotę 300 000 zł został wypłacony przez bank po kursie kupna wynoszącym 2,40 zł – pisze Jarosław Sadowski, główny analityk Expandera. –  Zadłużenie wyniesie więc 125 tys. franków. W tym samym dniu kursy NBP wynosiły: średni 2,50 zł, kupna 2,48 zł, sprzedaży 2,52 zł. Gdyby więc bank w ogóle nie stosował spreadów i wykorzystał do przeliczeń kurs średni NBP, to zadłużenie wyniosłoby 120 tys. franków. Na spreadzie zastosowanym do wypłaty kredytu kredytodawca zyskał więc 5 tys. franków.

Ekspert zaznacza, że zgodnie z ustawą część tej kwoty instytucja będzie musiała zwrócić. Jeśli jednak zastosujemy formułę podaną dla kredytu indeksowanego, okaże się, że kwota zwrotu wyniesie 5 254 franki. Bank musiałby więc oddać więcej niż zarobił na operacji. Błąd polega na tym, że formuła dotycząca wyliczenia kwoty zwrotu spreadu naliczonego przy wypłacie kredytu indeksowanego, odnosi się do kursu sprzedaży NBP. Ten jest wyższy od kursu średniego, co powoduje, że klient dostałby wyższy zwrot niż faktycznie naliczony spread. Gdy poprawimy formułę i wstawimy do niej kurs kupna NBP, uzyskamy poprawną kwotę zwrotu  wynoszącą 3 424 franki.

Wg Expandera poprawna formuła dla kredytu indeksowanego powinna wyglądać następująco:

WRK1 = [kwota kredytu w PLN / kurs kupna banku] – [kwota kredytu w PLN / (kurs kupna NBP * 0,995)]

Eksperci podkreślają, że powyższy wzór pozwala wyliczyć tylko część kwoty, jaką bank będzie musiał zwrócić kredytobiorcy. Należy doliczyć jeszcze sumę zwrotów spreadów naliczanych przy płatności poszczególnych rat (wzór w ustawie) oraz odsetki (połowę ustawowych). Kalkulacji dokona dla nas kredytodawca, co jest dla klientów bardzo wygodne. Problem polega jednak na tym, że bardzo trudno będzie nam sprawdzić poprawność tych kalkulacji. Instytucje nie ułatwiają bowiem dostępu do potrzebnych danych. Do wyliczeń potrzebne są m.in. informacje o kursach, po jakich bank przeliczał każdą ratę naszego kredytu. Może to być ponad sto wartości kursów. By je zweryfikować, zwykle trzeba żmudnie wpisywać na stronie internetowej banku poszczególne daty płatności rat i kopiować pojawiające się kursy.

Expander podkreśla, że przydatne byłoby więc wprowadzenie do ustawy zobowiązania instytucji do tego, aby tak, jak to robi NBP, pozwalały wyeksportować zbiorczo archiwalne kursy walut do pliku XLS czy CSV, które można analizować w arkuszach kalkulacyjnych takich jak Excel czy Calc.

Ile wyniesie kwota zwrotu?

Przy kredycie na kwotę 300 000 zł, zaciągniętym na 30 lat w sierpniu 2008 r., może to być przeciętnie ok. 13 000 zł. W banku, w którym spread był wysoki, zwrot może wynieść nawet ok. 33 000 zł. Przypomnijmy również, że pieniądze te nie zostaną wypłacone kredytobiorcom w gotówce, lecz będą przeliczone na franki i pomniejszą zadłużenie. Spowoduje to spadek raty o ok. 55 zł (przeciętny spread) lub 140 zł (wysoki spread).

źródło: Expander