Wyzwania dla dużych obiektów spożywczych w dobie pandemii

554c90e1478cb4abc4270562b908de35

Wiosenny lockdown, zmiany zachowań konsumentów, restrykcje ograniczające godziny otwarcia oraz liczbę osób przebywających w sklepie, wcześniej zakaz handlu w niedzielę – to istotne wyzwania z jakimi przychodzi się mierzyć dużym obiektom, w tym sieciom spożywczym. Jak wynika z danych Retail Institute, od początku roku do 18 października, 140 centrów handlowych, monitorowanych przez ośrodek, odnotowało 28,5-proc. spadek odwiedzin w ujęciu rocznym.
W poszukiwaniu oszczędności i efektywności, coraz więcej sieci spożywczych inwestuje w technologie, które zoptymalizują ich procesy na różnych płaszczyznach eksploatacji i tym samym w dłuższej perspektywie przyniosą komfortowy bufor finansowy.

Spis treści:
Oszczędności w energii
Nie ma czasu na usterki
Technologia pod każdą postacią

 

Oszczędności w energii

Jednym z najbardziej obiecujących obszarów poszukiwań oszczędności w obiektach spożywczych jest optymalizacja zużycia energii. Zarządzający sieciami handlowymi coraz częściej czują potrzebę zbadania zużycia energii przez poszczególne instalacje
i urządzenia, po to by optymalizować ich pracę i zmniejszać energochłonność
i awaryjność. Wiele uwagi poświęca się także na „uszczelnienie” pracy urządzeń działających w ramach nieruchomości. Na rynku dostępne są narzędzia do badania efektywności energetycznej, które na bieżąco kontrolują zużycie energii w wielu obiektach jednocześnie, zbierając i analizując dane. Duże sklepy coraz chętniej patrzą też na odnawialne źródła energii, szukając sposobu na generowanie oszczędności w dłuższym okresie, jednocześnie podążając za trendem zrównoważonej gospodarki.

–  Technologia otwiera drzwi do wiedzy, dzięki której możemy skutecznie zwiększać efektywność funkcjonowania dużych placówek handlowych. Rozmawiamy z klientami
o obsłudze energetycznej ich placówek – każdy rozumie ją trochę inaczej i ustala inne cele. Ważne, żeby dobrać odpowiedni zakres działań i narzędzia, a potem skutecznie wdrożyć zalecenia. Badamy różne zakresy danych, od odczytów z energii czynnej po szerokie opomiarowanie stanu pomieszczeń i urządzeń. Telemetria, fotowoltaika, polityki oszczędnościowe, zakupy energii czy digitalizacja – to wszystko są sposoby na zwiększanie efektywności energetycznej obiektów spożywczych 
– wyjaśnia Bartłomiej Gawin, Dyrektor R&D w Sescom S.A., odpowiedzialny za projekty związane
z efektywnością energetyczną. Eksperci z firmy potwierdzają, że w ostatnio prowadzonym projekcie, dzięki zaangażowaniu obu stron, osiągnięty wynik trzykrotnie przewyższył poziom założonego wstępnie wskaźnika redukcji kosztów zużycia energii. Oszczędności mogą być imponujące.

Nie ma czasu na usterki

Jak wynika z raportu Polskiej Rady Centrów Handlowych, w pierwszym półroczu 2020 r. obroty centrów handlowych były o 31,2 proc. niższe w porównaniu z analogicznym okresem roku 2019. Obiekty spożywcze z dnia na dzień starają się odbudować swoje straty i wykorzystać każdy moment do kontaktu z klientem. Nie ma więc miejsca i czasu na to, aby z przyczyn technicznych ograniczać swoją dostępność czy komfort zakupowy, który to zresztą coraz częściej staje się obiektem konkurowania między sieciami. Każda awaria, zepsute wejście czy ograniczona dostępność kas to niezadowolony klient, a dla sklepu potencjalna strata klienta i zysków w przyszłości. Zarządzanie techniczne obiektem spożywczym wymaga więc sprawnego i szybkiego reagowania na awarie i usterki. Reagowanie to jedno, ale coraz częściej to nie wystarczy aby zapewnić ciągłość obsługi klienta przy jednoczesnym optymalizowaniu i automatyzowaniu działania placówki. Przewidywanie – to hasło wydaje się być bardziej efektywne i wartościowe w  zarządzaniu obiektem.

– Wykorzystanie analizy danych z wielu źródeł do zarządzania efektywnością sieci handlowych pozwala budować rozwiązania, które w przyszłości pozwolą przewidzieć kiedy potencjalnie może wystąpić usterka. W oparciu o te dane ustala się optymalny czas dokonania przeglądu, który może odbiegać od terminu, wyznaczonego w ramach regularnego przeglądu serwisowego. W tym modelu nie tylko nie tracimy czasu na naprawy awaryjne, ale zapewniamy ciągłość i efektywną pracę sklepu w długim czasie. Wszystko zmierza w stronę predictive maintenance. Im szybciej nauczymy się wykorzystywać technologie do zarządzania infrastrukturą techniczną i zwiększania efektywności sieci, tym szybciej będziemy odporni na wyzwania stojące przed biznesem – mówi Marek Kwiatkowski, Dyrektor Handlowy w Sescom S.A.

Technologia pod każdą postacią

Utrzymanie mocnej pozycji konkurencyjnej wymaga od sklepów dążenia do skutecznej realizacji sprzedaży multikanałowej, a co za tym idzie ich precyzyjnej i efektywnej obsługi. Efektywność energetyczna to z pewnością dobre rozwiązanie, ale handel musi pójść dalej i popracować nad efektywnością dużo szerzej. Optymalizacja zarządzania asortymentem, alokacji czy logistyka dostaw – to wiele złożonych procesów, w ktorych zarządzanie danymi ma istotne znaczenie. W tym miejscu z pomocą wkraczają technologie – obserwuje się coraz wyraźniejszy trend wykorzystania technologii Internetu rzeczy (IoT), Big Data i zaawansowanej łączności, które to wspierają procesy decyzyjne w zakresie optymalizacji funkcjonowania obiektów spożywczych. Jak wskazują eksperci w raporcie opublikowanym przez Transforma Insights, w latach 2019-2030 liczba urządzeń podłączonych do Internetu Rzeczy na świecie wzrośnie z 7,6 miliarda do 24,1 miliarda,
a przychody wzrosną ponad trzykrotnie z 465 miliardów dolarów do ponad 1,5 biliona dolarów. Technologia, która zdobywa coraz większe uznanie, ze względu na prezentowane korzyści, jest RFID, czyli zdalna identyfikacja obiektów za pośrednictwem fal radiowych. Współczesny kod kreskowy XXI szczególnie istotnie usprawnia i skraca czas inwentaryzacji (zlicza kilka tysięcy sztuk w godzinę!), przekazując jednocześnie wiarygodne dane dotyczące stanu magazynowego, co w dalszym procesie zarządzania asortymentem, niweluje ryzyko pomyłek, przetowarowania, pozwala na zwiększanie rotacji. A to cenna pomoc na rzecz racjonalnego gospodarowania towarami oraz finansami. Jak przewidują eksperci z firmy Sescom, procesy alokacji i replenishmentu będą dalej doskonalone przez dynamicznie rozwijające się rozwiązania predykcji, wykorzystujące narzędzia AI czy machine learning.

Technologia RFID daje także nowe możliwości w optymalizacji logistyki i spełnianiu standardów jakościowych.

Zainteresowanie klientów z zakresu logistyki produktów spożywczych koncentruje się wokół rozwiązań monitoringu dostaw produktów pomiędzy magazynem
a sklepem oraz monitorowania np. temperatur przewożonych produktów, zwłaszcza tzw. świeżych. Chodzi z jednej strony o ciągły monitoring i optymalizację procesu, a z drugiej  zapewnienie jakości i świeżości transportowanym produktom, a tym samym zachowanie obowiązujących norm, do których muszą dostosować się retailerzy spożywczy – mówi Marek Kwiatkowski, Dyrektor Handlowy w Sescom S.A.

Obecna sytuacja pandemiczna, zmieniające się otoczenie prawne, ale i nowy wymiar upodobań Polaków w zakresie robienia zakupów, wymaga bacznej obserwacji, kontroli kosztów, ale i reagowania na potrzeby oraz możliwości rynku. Rozwiązania, które sprawdzały się wczoraj, jutro mogą wymagać modyfikacji i ulepszenia. Technologia puka do drzwi sklepowych, aby pokazać swoje możliwości w optymalizacji procesów.  Zdolność dopasowania, poszukiwania rozwiązań generujących oszczędności i zaufania technologii, wydaje się być jednym z rozwiązań na wyjście obronną ręką z tego kryzysu.

Źródło: Sescom.

Rekordowy przyrost klientów wirtualnych biur to wyzwanie dla ich oprogramowania

DeathtoStock_Meticulous-09
Faktury Pro-forma to pierwsza funkcjonalność, która uzupełnia oprogramowanie do zarządzania wirtualnymi biurami o funkcjonalności księgowe. Docelowo, użytkownicy platformy zyskają pełen zakres funkcjonalności związanych z fakturowaniem oraz możliwość integracji Desktomy z wybranymi programami księgowymi.

Fakturowanie to najczęstsza czynność realizowana przez wirtualne biura, której brakowało do tej pory użytkownikom Desktomy. Uruchomienie „pro formy” rozpoczyna proces etapowe wprowadzanie kolejnych funkcjonalności fakturowania.

Generator Faktur Pro Forma – udostępniony w ramach wrześniowej aktualizacji – daje możliwość wygenerowania dokumentu za wybrane usługi w formie najbardziej odpowiedniej dla wystawiającego. Obecnie  trwają prace na funkcjonalnością umożliwiającą wystawianie Faktur VAT.

– Na ten moment tworzymy zarys funkcji wystawiania faktur VAT, obserwujemy poczynania Klientów z generatorem faktur Pro Forma, co pozwoli w pełni dostosować się do ich potrzeb czy nawyków – komentuje Kacper Kozioł, Desktomy Product Owner

W planach twórcy Desktomy mają również funkcjonalność wystawiania faktur VAT dla użytkowników platformy spoza Polski.

Desktomy stanie się również platformą otwartą na integracje z wybranymi programami do obsługi księgowej. Twórcy nie zamykają się na żadne rozwiązanie, a wiele będzie zależeć od oczekiwań użytkowników Desktomy. Pierwsze działania integracyjne obejmą platformę inFakt. Wybór optymalnego zakresu funkcjonalnego oraz kolejnych platform księgowych ma następować sukcesywnie.

– Dążymy do modelu, w którym zarządzanie wirtualnym biurem w wymiarze księgowym będzie równie sprawne i wygodne, jak w przypadku naszych pozostałych funkcjonalności – takich jak e-kancelaria, rezerwacja sal konferencyjnych czy bieżąca komunikacja z klientami – podkreśla Kacper Kozioł – Nasze dotychczasowe analizy wykazały, że właśnie model łączony – autorskie rozwiązania oraz integracje z oprogramowaniem finansowo-księgowym funkcjonującym już u naszych klientów – z wielu powodów będzie najbardziej korzystny – dodaje Kacper Kozioł.

Co ważne dla wszystkich użytkowników Desktomy, szersza funkcjonalność nie wpłynie na koszty, a wprowadzane kolejno rozwiązania będą częścią oferowanych wszystkim aktualizacji.

– Usługi Desktomy – zarówno te zupełnie nowe jak i te uzupełniane o kolejne funkcje, są dostępne dla wszystkich użytkowników, bez względu na to z jakiego pakietu zdecydowali się korzystać. Ograniczenia wynikające z wyboru pakietu, są niezmienne i niezależne od rodzaju wprowadzanych funkcjonalności – podsumowuje Kacper Kozioł.

Źródło: Desktomy.

Wrocław podczas pandemii, czyli dlaczego miasto nie może chorować

fcdeb622762e6c33a7595e83a247b0d8
Eksperci szacują, że COVID-19 jest jak dotąd najbardziej szkodliwym zdarzeniem wśród innych nasilających się od jakiegoś czasu sytuacji kryzysowych w obszarach miejskich. Według OECD trendy, o których mówiło się wcześniej, przyspieszają tylko przejście aglomeracji w tryb miast inteligentnych i zielonych, bardziej innowacyjnych i samodzielnych. Jak Wrocław na tle miast europejskich buduje swoją odporność podczas pandemii i czego potrzebują mieszkańcy?

Spis treści:
Zwrot ku naturze
Bezpieczny transport
Żyjemy lokalnie: kierunek miasto 15-minutowe
Architektura i infrastruktura osiedla – ważniejsze niż kiedykolwiek

Według międzynarodowej ankiety przeprowadzonej przez duńską pracownię Gehl wśród mieszkańców miast z 60 krajów 65% respondentów korzystało w trakcie pandemii z przestrzeni publicznych. 81% z nich wybierało miejsca pozwalających na aktywność fizyczną. Natomiast 72% potrzebowało się zrelaksować na zewnątrz. Dlatego wiele europejskich aglomeracji wprowadziło rozwiązania, ułatwiające zachowanie dystansu społecznego na ulicach i w parkach. Sprawdziliśmy, jak m.in. Wrocław radzi sobie z bezpieczeństwem w miastach podczas pandemii?

Zwrot ku naturze

Pandemia zmieniła nasze potrzeby i codzienne zwyczaje. Uwypukliła wagę obszarów zielonych oraz potrzebę kreowania wspólnej przestrzeni dla ludzi z uwzględnieniem zasad dystansu społecznego. Przykładem może być rozwiązanie z jednego z parków w Bristolu, gdzie bezpieczne odległości pomiędzy odpoczywającymi na trawie zostały zaznaczone kształtem serca. Pojawiają się też mikrotargowiska podwórkowe jak na przykład pracowni Shift z Rotterdamu. Koncept takiego lokalnego handlu opiera się na 16-komórkowej siatce, gdzie każda z komórek zaznaczona na ziemi dedykowana jest wyłącznie dla jednej osoby.

Szerokie arterie komunikacyjne wyprowadzane będą poza obszary śródmiejskie, a miasto zaczną odzyskiwać piesi i rowerzyści. Będzie się to dziać stopniowo poprzez punktowe interwencje w przestrzeni miejskiej, czyli tzw. akupunkturę miejską. W pandemii dla wszystkich stało się jasne, że dobrze zaprojektowana przestrzeń to nie luksus i zbytek, a podstawa bezpiecznego życia w mieście. Warto też zauważyć, że sytuacja ostatnich miesięcy przywróciła potrzebę rewitalizacji usług w centrach miast i w dzielnicach, w parterach pierzei miejskich, poza dużymi skupiskami, jak np. galerie,

zauważa Marcin Major z pracowni major architekci, Wrocław.

Zmiany w przestrzeni mogą być naprawdę niewielkie i w zasięgu możliwości każdego mieszkańca. Dobrą propozycję dały władze Rotterdamu, namawiając do wyrywania płytek z chodników wzdłuż budynków i tworzenia tzw. ogrodów fasadowych. Każdy, bez pozwolenia, może usunąć 45 cm chodnika i stworzyć mini ogródek tuż pod swoimi oknami. Poprawia się dzięki temu estetyka ulicy, a większa ilość zieleni czyni miasto bardziej odpornym na zmiany klimatu. W tym samym celu tworzy się niebieską i zieloną infrastrukturę, czyli zielone dachy, ściany i ogrody deszczowe. One również kształtują koncepcję trzeciego miejsca – przestrzeni przeznaczonej do odpoczynku.

Bezpieczny transport

Obawa przed zakażeniem w komunikacji miejskiej wpłynęła na większe wykorzystanie rowerów jako środka transportu. Dużym wyzwaniem dla zwiększenia odporności miast jest transport publiczny. Trudno jest w nim zachować wymogi dystansu społecznego. Starając się rozwiązać ten problem, jeszcze w czasie pandemii wiele miast zdecydowało się na rozbudowę ścieżek rowerowych. Od wybuchu pandemii Paryż dodał 650 km ścieżek, Nowy York 64 km, a Londyn przygotowuje się na dziesięciokrotny wzrost liczby rowerzystów i pięciokrotne zwiększenie liczby pieszych. Komunikacja rowerowa jest też coraz bardziej popularna w polskich miastach, chociaż to ciągle niewielki procent wszystkich podróży. Na początku pandemii polskie samorządy zareagowały odmiennie od miast europejskich, zamykając system rowerów publicznych. Dodatkowo zwolnienie z opłat parkingowych w niektórych z miast zachęciło do korzystania z samochodów jako głównej, bezpiecznej alternatywy dla komunikacji miejskiej. Jednak wraz z upływem kolejnych tygodni to podejście zmieniło się. Tak reaguje między innymi Wrocław.

Czas pandemii utwierdził nas w przekonaniu, że inwestycje w miejski węzeł rowerowy to właściwa polityka i optymalne sterowanie ruchem. Zresztą w tym czasie oddaliśmy drogę dla rowerów w ścisłym centrum – wzdłuż ulicy Krasińskiego, Dworcowej z fragmentami Podwala oraz Komuny Paryskiej. Stoimy na stanowisku, że na czas pandemii Wrocławski Rower Miejski jest doskonałym środkiem transportu. Można z niego bezpiecznie korzystać przy zachowaniu podstawowych środków ostrożności, jak maseczki i rękawiczki. We Wrocławiu mamy 222 stacje WRM, które obsługują 2285 rowerów miejskich. W naszym mieście cykliści mają już do dyspozycji ponad 1 100 km tras i ta liczba stale rośnie. Realizujemy program łączenia tras w spójną sieć, a niebawem w 190 miejscach pojawi się 1000 nowych stojaków,

mówi Wojciech Koerber, Wydział Komunikacji Społecznej, Urząd Miejski Wrocławia.

Żyjemy lokalnie: kierunek miasto 15-minutowe

Obecnie częściej robimy zakupy w pobliskich, małych sklepach czy osiedlowych parkach handlowych, spotykamy się w plenerze na zielonych skwerach i placach. Tu, gdzie mieszkamy, chcemy zaspokoić wszystkie swoje potrzeby zakupowe czy socjalne, a w przypadku braku możliwości pracy w domu, wykonać ją w pobliskiej kawiarni lub coworku. Na to wszystko odpowiada koncepcja 15-minutowego miasta, której realizację zapowiedziała sieć największych miast na świecie zaangażowanych w walkę ze zmianami klimatycznymi – C40, do których należą np. Paryż, Londyn i Warszawa. Idea ta polega właśnie na możliwości realizowania potrzeb zawodowych i prywatnych lokalnie, w zasięgu 15 minut pieszo lub rowerem.

Architektura i infrastruktura osiedla – ważniejsze niż kiedykolwiek

Dzięki popularyzacji pracy zdalnej nie ograniczamy się w decyzjach mieszkaniowych odległością od miejsca naszego biura. Ludzie pracujący z domu chcą mieszkać blisko miejsc wypoczynkowych i terenów zielonych. Ważna jest dla nich przestrzeń, niska intensywność zabudowy osiedli, niewielka wysokość budynków. Oczywiście nie chcą przy tym rezygnować z wygodnej infrastruktury takiej jak sklepy, szkoły czy przedszkola. Deweloperzy widzą te zmiany, odnotowując wzrost zainteresowania lokalizacjami blisko centrum miasta, ale równocześnie w otoczeniu terenów zielonych, a także w domach lub mieszkaniach na parterze, z ogródkiem.

Lockdown uświadomił nam wszystkim, jakim skarbem może być balkon, czy mały ogródek. Okazuje się, że niedaleko centrum miast także można żyć kameralnie i blisko natury. Warto wybierać osiedla o niskiej zabudowie czy tak zwane wille miejskie. Tak właśnie zaprojektowane jest nasze osiedle przy Bacciarellego 54 we Wrocławiu. Mieszkańcy mają tu nie tylko komfort niskiej zabudowy, ale także dużych, zielonych przestrzeni między domami. Wszystkie miejsca parkingowe i ruch aut znajduje się pod ziemią. Dzięki temu za oknami mieszkańców widoczne są zielone strefy, plac zabaw dla dzieci oraz osiedlowy park. W trakcie prac nad kolejnymi etapami inwestycji, będziemy zapraszać mieszkańców do projektowania i współtworzenia terenu wokół budynków, by sami mieli wpływ na przestrzeń, w której mieszkają i odpoczywają. Dodatkowo dużym atutem osiedla jest otoczenie terenów spacerowych i rekreacyjnych, takich jak zielona Wyspa Opatowicka, parki Szczytnicki i Biskupiński,

dodaje Jacek Wesołowski, dyrektor zarządzający Trei Real Estate Poland.

Świadomość rozwiązań służących zwiększeniu odporności miast jest już wysoka. Wiele samorządów buduje odpowiednią infrastrukturę, jednak ostateczny ich kształt będzie zależał także od inwestorów, deweloperów i samych mieszkańców – od tego jak bardzo sami się zaangażują, jasno przedstawiając swoje oczekiwania, rozwiązania i potrzeby.
Źródło: Trei Real Estate Poland.

Rynek komercyjny w Polsce wobec „drugiej fali” pandemii

Elżbieta Czerpak_Head of Reserach_Knight Frank_Color 2018

Dobre wyniki odnotowane w I połowie roku w sektorze biurowym, rosnąca odwiedzalność centrów handlowych po wiosennym lockdownie, czy wzrost obłożenia hoteli w okresie wakacyjnym mogły napawać optymizmem. Jednak już III kwartał 2020 roku przyniósł zdecydowanie słabsze rezultaty po stronie popytu w sektorze biurowym, a skutki obostrzeń wprowadzonych przez rząd ze względu na rosnącą liczbę zachorowań są obecnie bardzo dotkliwe dla sektora handlowego i hotelowego. Optymizm utrzymuje się z kolei na rynku inwestycyjnym, ponieważ wolumen transakcji zawartych w tym roku jest stosunkowo wysoki w porównaniu z długoterminową średnią. Czwarty kwartał, który zazwyczaj cechuje największa dynamika i który zwykle przynosi najwięcej transakcji w roku, dostarczy dalszych wskazówek co do kierunków zmian na rynku nieruchomości komercyjnych.

Pandemia spowodowała poważny wstrząs w polskiej gospodarce obniżając PKB o -8,4% w II kw. 2020, co jest pierwszym ujemnym wynikiem od 1991 roku, kiedy to zanotowaliśmy spadek PKB o -7%. Co prawda w III kwartale spadek PKB wyniósł już tylko -1,6% (r-d-r) ale prognozy dla całego 2020 roku nadal pokazują PKB na poziomie niższym niż ubiegłoroczny. Bank Światowy zrewidował w październiku prognozę wzrostu gospodarczego dla Polski na 2020 rok i oczekuje spadku PKB o 3,9%. Według Banku Polska prawdopodobnie powróci na umiarkowaną ścieżkę wzrostu w 2021 roku, osiągając 3,5% wzrostu PKB. Prognozy dotyczące Polski są bardziej optymistyczne niż te dla państw Unii Europejskiej. Według prognozy Komisji Europejskiej gospodarka całej UE skurczy się o 7,4% w 2020 roku, a następnie wzrośnie o 4,1% w 2021 roku. W porównaniu z prognozą gospodarczą z lata 2020 r. przewidywany wzrost gospodarczy zarówno dla UE jest nieco wyższy na 2020 r. i niższy na 2021 r. Oznacza to, że zgodnie z oczekiwaniami w 2022 r. produkcja nie osiągnie poziomu sprzed pandemii – ani w strefie euro ani w UE.

Rynek centrów handlowych to ten, który obok turystyki został najbardziej dotknięty skutkami zamrożenia gospodarki, w postaci przede wszystkim zamknięcia większości sklepów w centrach handlowych i ograniczenia przemieszczania się. Po ponownym otwarciu centrów handlowych na początku maja, każdy kolejny tydzień przynosił coraz bardziej optymistyczne dane dotyczące zarówno odwiedzalności, jak i obrotów, chociaż do końca września jedynie bardzo niewielka część obiektów mogła pochwalić się wynikami porównywalnymi z danymi z analogicznego okresu 2019 roku. Frekwencja w centrach handlowych we wrześniu osiągnęła poziom średnio o ok. 20% niższy niż we wrześniu 2019 roku. Co więcej, osłabiona przez brak działalności kondycja niektórych najemców i porażka w negocjacjach nowych warunków najmu sprawiły, że część podmiotów musiała wycofać się z centrów handlowych, co spowodowało wzrost współczynnika pustostanów. Badanie pustostanów przeprowadzone na przełomie sierpnia i września 2020 roku wyraźnie pokazało pierwsze negatywne skutki pandemii. W 8 największych aglomeracjach wskaźnik pustostanów wzrósł w ciągu 9 miesięcy z 4,1% do 4,8%.

W trzecim kwartale roku też już można dostrzec wpływ COVID-19 na wyniki rynku biurowego. O ile pierwsza połowa roku napędzona była negocjacjami rozpoczętymi jeszcze przed pandemią, to obecne dane już wyraźnie pokazują spowolnienie na rynku. W Warszawie w III kwartale 2020 roku wynajęte zostało najmniej powierzchni od dekady (113.000 m2), natomiast w regionach najemcy wynajęli o 40% mniej powierzchni niż w analogicznym okresie przed rokiem (125.000 m2). Spadek aktywności najemców przełożył się na zdecydowany wzrost współczynnika pustostanów odnotowany w ciągu minionego pół roku. Od marca do września 2020 oferta powierzchni niewynajętej w największych ośrodkach biznesowych powiększyła się o 300.000 m2. W rezultacie, w ciągu minionego pół roku współczynnik pustostanów w Warszawie wzrósł o ponad 2 pp. (do poziomu 9,6%), a w miastach regionalnych – o ponad 2,5 pp. (osiągając wynik 11,9%).

Sektor turystyczny, czyli również hotelowy jest jednym z tych najbardziej dotkniętych obostrzeniami wprowadzanymi w związku z pandemią. W 2020 roku dynamika wzrostu sektora hotelowego zdecydowanie spadła. Na koniec trzeciego kwartału 2020 w Polsce funkcjonowało niemal 3.000 hoteli, co stanowiło 0,61% wzrost w ciągu ostatnich dziewięciu miesięcy, podczas gdy średnie tempo przyrostu liczby obiektów w latach 2017-2019 wynosiło 3,9% r/r. W wyniku spadku obłożenia hoteli oraz problemów z płynnością finansową część właścicieli zdecydowała się na zamknięcie swoich obiektów. Do grupy zamkniętych hoteli należą m.in. pięciogwiazdkowe Sofitel Wrocław Old Town i Blow Up Hall w Poznaniu. Na koniec trzeciego kwartału 2020 roku w budowie pozostawało jednak 38 obiektów, mających otworzyć się pod sieciowymi markami po zrealizowaniu planów inwestorów, wzbogacając tym samym ofertę rynkową o około 6.500 nowych pokoi. Dla porównania w analogicznym okresie poprzedniego roku na etapie budowy znajdowało się 46 sieciowych hoteli.

Sektor nieruchomości magazynowych, jako jedyny segment nieruchomości komercyjnych pozostaje odporny na skutki pandemii COVID-19 i wywołanego obostrzeniami społeczno-ekonomicznymi lockdownu. Pierwsze trzy kwartały 2020 roku to kontynuacja dobrych wyników zarówno po stronie podaży, która na koniec września przekroczyła próg 20 mln m2, jak i popytu, który w III kw. 2020 roku osiągnął wolumen 3,72 mln m2 wynajętej powierzchni, przekraczając dotychczasowe wyniki z analogicznych okresów ubiegłych lat. Polskim rynkiem magazynowym nadal interesują się przede wszystkim firmy logistyczne, dystrybucyjne, produkcyjne, sieci handlowe oraz branża e-commerce. Wzmożony popyt ze strony sektora e-commerce obserwowany w ostatnim półroczu, przyczynia się również do wzrostu zainteresowania wśród deweloperów magazynowych gruntami w okolicach dużych miast i rozwoju jednostek SBU (small business units) oraz magazynów tzw. ostatniej mili.

Rynek inwestycyjny, obok magazynowego, radzi sobie stosunkowo dobrze. Nie możemy oczekiwać rekordu z 2019 roku, kiedy inwestorzy wydali na zakupy nieruchomości w Polsce 7,8 mld EUR, ale widać stabilne podejście do akwizycji. Od stycznia do końca września 2020 roku inwestorzy ulokowali w Polsce niemal 4 mld EUR, co stanowiło nieznaczny spadek w porównaniu z wynikiem osiągniętym w analogicznym okresie 2019 roku. Zmieniły się jednak proporcje alokacji. W I połowie 2020 r. aż 46% wszystkich akwizycji dotyczyło biurowców. W III kwartale br. proporcje się znacznie zmieniły i biurowce ustąpiły miejsca logistyce, która stanowiła aż 70% całkowitego wolumenu transakcji.

Zmianie uległo także pochodzenie kapitału. Korea Południowa jeszcze kilka miesięcy temu była jednym z ważniejszych źródeł inwestycji w Polsce, ale zmieniło się to ze względu m.in. na regulacje koreańskich funduszy inwestycyjnych, które wymagają osobistych oględzin nieruchomości, co przy ograniczeniach w przemieszczaniu się jest o wiele trudniejsze. Jeśli chodzi o źródła pochodzenia kapitału, nieruchomości w Polsce będą głównie obiektem zainteresowania tradycyjnych funduszy z Europy, takich jak Niemcy, Francja, Wielka Brytania czy Austria. Stanowili oni główną grupę inwestorów jeszcze przed pandemią, ale przez obecne globalne ograniczenia w przemieszczaniu się kraje te będą wolały zostawić w naszym regionie jeszcze więcej pieniędzy.

Pandemia negatywnie wpłynęła na większość gałęzi nie tylko polskiej, ale i globalnej gospodarki. Nie wiedząc jak będzie się dalej rozwijać i jakie będą podejmowane decyzje administracyjne trudno wyrokować jak będą kształtowały się kolejne miesiące. Pewne jest natomiast, że jest to sytuacja przejściowa i wraz z wygaszaniem pandemii świat będzie się musiał skupić na wychodzeniu z gospodarczego załamania.

Autorkami tekstu są:
Elżbieta Czerpak, Dyrektor Działu Badań Rynku, Knight Frank
Magdalena Czempińska, Dyrektor w Dziale Badań Rynku, Knight Frank

Grupa BIK utrzymuje portfel najemców

biznesman
Grupa BIK opublikowała wyniki finansowe, zgodnie z którymi w trzecim kwartale br. osiągnęła 4,3 mln zł skonsolidowanych przychodów, czyli tyle samo w ujęciu r./r. Od lipca do września br. wypracowała jednocześnie ponad 0,6 mln zł zysku netto, co oznacza podwojenie wyniku uzyskanego w analogicznym okresie rok wcześniej. Wartość kapitałów własnych od początku roku wzrosła o 6% do 97,5 mln zł. W okresie rozprzestrzeniania się COVID-19, żadna z umów najmu nie została rozwiązania z powodów związanych z okolicznościami pandemii.

Deweloper nowoczesnych powierzchni magazynowych i handlowych w trzecim kwartale br. osiągnął blisko 4,3 mln zł skonsolidowanych przychodów i był to wynik niemal identyczny z uzyskanym w tym samym okresie poprzedniego roku.  Grupa BIK od lipca do września br. wypracowała natomiast 0,6 mln zł zysku netto, podwajając tym samym osiągnięcia z analogicznego okresu poprzedniego roku. Narastająco przez trzy kwartały br. Grupa wypracowała 12,2 mln zł skonsolidowanych przychodów, 14,6 mln zł zysku na działalności operacyjnej oraz 5,2 mln zł zysku netto.

„Branża magazynowa pozostaje odporna na kryzys wywołany pandemią COVID-19. Na stabilnym poziomie utrzymują się zarówno czynsze oraz wskaźniki pustostanów. Również działalność Grupy BIK prowadzona jest bez zakłóceń. W minionym okresie żadna z naszych umów najmu nie została rozwiązana z powodów związanych z pandemią COVID-19, a na początku października w Centrum Logistycznym Kraków II podpisaliśmy nową 10-cio letnią umowę najmu. Jedynie w przypadku naszego parku handlowego, dla pojedynczych klientów wdrożone zostały czasowe zwolnienia z opłat wynikające z przepisów ustawy lub czasowe obniżki czynszów (od 10% do 30%) przy jednoczesnym przedłużeniu umów najmu. Wpływ tych działań na nasze przychody był jednak niewielki. Towarzysząca pandemii deprecjacja naszej waluty względem euro miała natomiast wpływ na wzrost wyceny zobowiązań kredytowych wyrażonych w euro. Jednocześnie nastąpił wzrost wartości nieruchomości wycenianych w tej walucie” – powiedział Mirosław Koszany, Prezes Zarządu Biura Inwestycji Kapitałowych S.A.

Wartość kapitałów własnych (aktywów netto) wzrosła od początki roku o 6% do 97,5 mln zł. Z kolei wartość nieruchomości inwestycyjnych zwiększyła się o blisko 7% do poziomu 189,6 mln zł. W tym roku Grupa BIK oddała do użytkowania centrum logistyczne BIK Park Wrocław I o powierzchni 25 tys. m2„Obecnie mamy możliwość rozbudowy naszych centrów logistycznych pod Wrocławiem oraz w pobliżu Sosnowca. Wszystkie nasze inwestycje mają bardzo dobre lokalizacje w pobliżu ważnych węzłów komunikacyjnych. Oferujemy jednocześnie możliwość wynajmu niewielkich modułów co jest atrakcyjnym rozwiązaniem dla inwestorów, lokujących swoje przedsięwzięcia w bezpośrednim sąsiedztwie dużych aglomeracji” – podkreślił Mirosław Koszany.

Źródło: BIK.

Polacy nie są skorzy do biznesu w czasie pandemii. Mniej nowych firm na rynku

biznesman1
Zaledwie o 0,5% spadła liczba rejestracji podmiotów gospodarczych w trzecim kwartale 2020 roku w porównaniu do analogicznego okresu roku poprzedniego – wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego. Oznacza to, że w tym czasie zarejestrowano o ok. 3 tys. podmiotów gospodarczych mniej niż rok temu. Największy spadek zanotowano w transporcie i gospodarce magazynowej (o 5,9%), usługach (o 2,7%), przemyśle (o 2,6%) czy zakwaterowaniu i gastronomii (o 1%). Eksperci Personnel Service zwracają uwagę na wpływ pandemii koronawirusa na proporcjonalne zwiększenie liczby upadłości gospodarczych w gastronomii, co przekłada się na problemy na rynku pracy w tym sektorze.

W trzecim kwartale 2020 roku zarejestrowano 87 360 podmiotów gospodarczych. To o 2754 mniej (o 0,5%) niż rok wcześniej, kiedy było ich 87,7 tys. Co istotne, liczba rejestracji spadła niemal we wszystkich analizowanych przez Główny Urząd Statystyczny rodzajach działalności. Najbardziej – w transporcie i gospodarce magazynowej, o 5,9%. Znaczące spadki odnotowały także takie sektory rynku, jak usługi (o 2,7%), przemysł (o 2,6%) oraz zakwaterowanie i gastronomia (1%). Wzrosty liczby rejestracji zanotowano w kontekście handlu i naprawy samochodów (o 9,2%) oraz informacji i komunikacji (o 2,5%). Zdaniem ekspertów Personnel Service, rynek pracy nie jest na te zmiany obojętny.

Mniejsze zainteresowanie działalnością gospodarczą zanotowaliśmy już w drugim kwartale tego roku. Wówczas spadki w zakresie rejestracji podmiotów były jeszcze wyższe. Średnio było ich o 31% mniej niż rok wcześniej. Lipiec, sierpień i wrzesień były dla przedsiębiorców bardziej łaskawe, ale nie oznacza to, że dobre. Mniej nowych firm to automatycznie mniej nowych miejsc pracy. Jako przykład możemy podać branżę gastronomiczną, w której zanotowaliśmy największy spadek zainteresowania nowymi pracownikami, co oczywiście jest związane z obawami o kolejne restrykcje – mówi Krzysztof Inglot, prezes Personnel Service i ekspert ds. rynku pracy.

Kluczowy dla firm będzie ostatni kwartał roku

Liczba firm, które upadły w badanym przez GUS okresie, zmniejszyła się nieznacznie. Rok temu były 133 takie podmioty, natomiast w trzecim kwartale 2020 roku – 123. I choć skala porównania jest znacznie mniejsza, w tym przypadku także zanotowano negatywne tendencje. W branży gastronomii i zakwaterowania upadło 9 firm, a to o 4 więcej niż w trzecim kwartale 2019 roku oraz w handlu i naprawie samochodów – 34 (o 6 więcej). Największy spadek liczby upadłości odnotowano z kolei w budownictwie (18 wobec 28 rok temu). Zdaniem Krzysztofa Inglota, najtrudniejsza sytuacja czeka przedsiębiorców dopiero w ostatnim kwartale roku.

Kolejna fala zakażeń oraz wprowadzenie żółtej, a następnie czerwonej strefy na terenie całego kraju to kwestie, które z pewnością przełożą się na kryzys w wymienionych branżach w ostatnim kwartale. Ograniczenie działania wielu firm, w tym restauracji, jest dla nich dużym ciosem. Ewentualny lockdown te ograniczania tylko pogłębi. Warto pamiętać, że ostatni kwartał roku to trudny okres także z uwagi na konieczność „dopięcia” firmowych budżetów, które w tym roku odczuły efekty pandemii koronawirusa. Możliwe jest zatem dalsze redukowanie zatrudnienia. Szczególnie narażeni są pracownicy właśnie z tych sektorów rynku, w których dominuje zatrudnienie na podstawie umów cywilnoprawnych, czyli m.in. w branży gastronomicznej. Z naszych niedawnych badań wynika, że pracownicy nie mają wątpliwości, że to najbliższe miesiące będą decydować o ich losie. 34% spośród obawiających się zwolnienia jest zdania, że utrata pracy jest najbardziej prawdopodobna jeszcze przed końcem 2020 roku, a 25% wskazuje, że newralgiczny będzie początek przyszłego roku – dodaje Krzysztof Inglot.

Metodologia: Badanie zostało przeprowadzone na panelu Ariadna na ogólnopolskiej próbie liczącej N=1011 osób. Kwoty dobrane według reprezentacji w populacji Internautów w wieku 18 lat i więcej dla płci, wieku i wielkości miejscowości zamieszkania. Termin realizacji to 16-20 października 2020. Metoda: CAWI.

Źródło: Personnel Service.

Jak uchronić firmę przed postojem? Bezdotykowość kluczem do sukcesu

Spy Shop_AdobeStock_02
Podstawowe środki prewencyjne to konieczność, żeby chronić pracowników i firmę w czasie epidemii. W pierwszej kolejności trzeba pomyśleć o pomiarze temperatury i dezynfekcji. Jakie metody najlepiej sprawdzają się w biurach, w galeriach handlowych, w fabrykach, a jakie w innych obiektach?

Spis treści:
Szybki i bezdotykowy pomiar temperatury
Dezynfekcja, nie tylko części ciała

Zaraz po dotarciu epidemii do Polski do Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej wpłynęło niemal ponad 60 tys. wniosków dotyczących zawieszenia i likwidacji działalności.
W kwietniu br. przybyło ich niemal 32 tys. Do tych wydarzeń przyczyniły się m.in. ograniczenia wprowadzone przez rząd. Tej jesieni polskie firmy mierzą się z kolejnymi restrykcjami, ale prócz systemowych regulacji istnieje inne duże zagrożenie dla biznesu – dzienne rekordy w liczbie nowych przypadków COVID-19.

Owszem, profilaktycznie można zarządzić pracę zdalną i wysłać pracowników do domu, lecz w wielu przypadkach nie jest to możliwe. W magazynach, halach produkcyjnych, sklepach stacjonarnych, centrach logistycznych, sortowniach itp. trzeba być na miejscu. Nawet jeden chory na terenie zakładu może w konsekwencji sparaliżować pracę całej firmy. Oczywiście, to skrajny przypadek, ale na jakość i szybkość pracy przekłada się nawet nieobecność kilku osób lub konieczność dzielenia zespołów na mniejsze grupy pracujące w systemie zmianowym. Przy wskaźniku reprodukcji wirusa na poziomie 1,36 – co oznacza, że jeden zakażony zaraża więcej niż jedną osobę – trzeba liczyć się z ryzykiem przestoju w pracy, a w konsekwencji poniesienia strat finansowych. Aby to ryzyko ograniczać do minimum, oraz aby zapewniać bezpieczne warunki pracy i chronić pracowników, firmy korzystają z nowoczesnych rozwiązań i specjalistycznych urządzeń, których dostępność w Polsce znacznie wzrosła od wiosny.

Szybki  i bezdotykowy pomiar temperatury

Absolutną koniecznością jest pomiar temperatury. Metodę pomiaru najlepiej dostosować do rodzaju budynku. Trzeba przy tym pamiętać, że zawsze powinien być przeprowadzany wewnątrz budynku. W małych sklepach i hotelach, w biurach, bibliotekach, zakładach fryzjerskich i kosmetycznych w zupełności wystarczy termometr, najlepiej bezdotykowy, który umożliwia błyskawiczny i precyzyjny pomiar. – Model SA200P mierzy w 2 sekundy z dokładnością do 0,3°C. Badanie odbywa się poprzez zbliżenie czoła lub nadgarstka do sensora. Taki termometr może być zawieszony na ścianie lub na framudze drzwi, a inną jego zaletą jest inteligentny system zapobiegający fałszywym alarmom – rekomenduje Paweł Wujcikowski, właściciel sklepu Spy Shop, największego polskiego dystrybutora sprzętu detektywistycznego i ochrony bezpieczeństwa osób, informacji i mienia.

Regularne badanie temperatury to podstawowy środek prewencyjny. Stosowanie systematycznych pomiarów wobec personelu oraz interesantów znacznie zwiększa bezpieczeństwo w trudnym czasie zagrożenia epidemiologicznego – podkreśla.

Podobnym rozwiązaniem, także możliwym do przymocowania do ściany, jest terminal kontroli dostępu z wyświetlaczem – TKD-IR8i. Oprócz tego, że urządzenie mierzy temperaturę, potrafi zweryfikować noszenie maseczki oraz zidentyfikować twarz. Przydaje się m.in. w szpitalach, szkołach i zakładach produkcyjnych. – Spektrum niewielkich urządzeń jest naprawdę szerokie. Firmę można wyposażyć także w kamerę termowizyjną UTi220K – wspomina ekspert.

W większych obiektach, z których korzysta dużo osób, takich jak lotniska, stacje kolejowe czy supermarkety, znakomicie sprawdzają się bramki detekcyjne z wbudowanym termometrem bezdotykowym. Istnieją modele, np. SE-1008, o dużej przepustowości osób na minutę. To wystarczy, żeby utrzymać płynność ruchu. Czuły detektor natychmiast reaguje na temperaturę powyżej 37°C i automatycznie informuje o tym poprzez wyświetlacz LED. Warto pamiętać, że tego typu bramki są przeznaczone do użytku wewnątrz budynku.

Na dworcach, w galeriach handlowych, obiektach sportowych czy muzeach  jedną z najlepszych metod jest rutynowe badanie kamerą termowizyjną. Ta metoda umożliwia sprawdzenie na odległość jednocześnie kilkudziesięciu osób. Przykładem nowoczesnego systemu CCTV jest Sunell SN-T5G-A.
Dodatkowo, inteligentna funkcja rozpoznawania twarzy dokona błyskawicznej identyfikacji potencjalnie chorej osoby – zaznacza Paweł Wujcikowski.

Dezynfekcja, nie tylko części ciała

Bardzo przydatne są także urządzenia wielofunkcyjne stosowane do ochrony sanitarnej wewnątrz budynków. Mowa o mobilnej i automatycznej kabinie do dezynfekcji powierzchni ciała i dłoni, która opcjonalnie może być wyposażona w czujnik podczerwieni do zdalnego pomiaru temperatury.
Kabina KD-19 Bryza B posiada cztery dysze, które zdezynfekują przechodzącą osobę metodą atomizacji ultradźwiękowej. Czas dezynfekcji wynosi od 5 do 15 sekund. Procedura jest nie tylko szybka, ale i nieinwazyjna – sucha mgła nie pozostawia śladu na skórze i ubraniu. W środku jest wmontowany 15-litrowy pojemnik z płynem do dezynfekcji całego ciała – tłumaczy ekspert.

Wirusy i bakterie przenoszą się nie tylko na powierzchni ciała, ale także na przedmiotach codziennego użytku, takich jak telefony, klucze bądź słuchawki. Do dezynfekcji tzw. kieszonkowych rzeczy osobistych służy praktyczny sterylizator UV VMAX. Jego konstrukcja jest prosta, odporna na uszkodzenia, a co najważniejsze w pełni przenośna. Co więcej, urządzenie nie tylko sterylizuje, ale także ładuje telefon.

W zależności od potrzeb firmy, wielkości obiektu i liczby korzystającej z niego osób, można korzystać z urządzeń pojedynczo lub łączyć je w zestawy. Ich użycie niewątpliwie zwiększają bezpieczeństwo pracowników oraz minimalizuje ryzyko ich tymczasowej utraty. Jak dodaje ekspert, firmy już dziś muszą zadbać o to, by dostosować się do nowych warunków funkcjonowania w erze post pandemii oraz uwzględniać możliwość wprowadzenia nowych przepisów, dlatego większość firm będzie potrzebowała nowoczesnych i niestosowanych dotąd rozwiązań.

Źródło: Spy Shop.

Wspólny apel najemców i wynajmujących o przywrócenie pełnego funkcjonowania centrów handlowych

mall galeria
Polska Rada Centrów Handlowych, Związek Pracodawców Polskich Obiektów Handlowych i Partnerów oraz Związek Polskich Pracodawców Handlu i Usług – organizacje reprezentujące właścicieli i zarządców nieruchomości handlowych, najemców, w tym ponad sto polskich firm związanych z handlem detalicznym i branżą centrów handlowych – wspólnie apelują do Rządu o pełne przywrócenie działalności galerii handlowych nie później niż od 30 listopada br., aby umożliwić Polakom bezpieczne i spokojne przygotowanie się do Świąt Bożego Narodzenia. Centra handlowe były i są przygotowane do bezpiecznej obsługi klientów będąc jednymi z najbezpieczniejszych miejsc publicznych w czasach pandemii. Przedłużenie restrykcji dla handlu doprowadzi do bankructw wielu firm oraz likwidacji tysięcy miejsc pracy.

Podczas pierwszego lockdownu branża centrów handlowych w Polsce tylko w miesiącach marzec-maj 2020 r. odnotowała spadek obrotów netto o ponad 17,5 mld zł. Jednocześnie zarówno wynajmujący, jak i najemcy przygotowali się do spodziewanej drugiej fali zakażeń i do prowadzenia operacji w wysokim reżimie sanitarnym. Przeprowadzono szereg inwestycji w środki bezpieczeństwa (regularna dezynfekcja miejsc dotykanych przez ludzi, rękawiczki lub dyspensery z płynem dezynfekującym oraz bezpłatne maseczki dla klientów), prowadzony jest stały monitoring odwiedzalności oraz istnieje możliwość bieżącego ograniczania liczby osób przebywających w obiektach handlowych, a także egzekwowanie zgodnych z regulacjami i rekomendacjami zachowań klientów.

Zgromadzone przez PRCH dane wskazują również, że skala zakażeń wśród pracowników centrów handlowych od maja nie przekroczyła 1 promila. Co ważne, nie odnotowano przypadków z transmisją wirusa na współpracowników i klientów. Zastosowane środki bezpieczeństwa są dostrzegane przez klientów – większość z nich – 77 proc. czuje się bezpiecznie w centrach handlowych – potwierdzają to opublikowane 10 listopada br. badania agencji badawczej Inquiry.

Od przywrócenia działalności centrów handlowych 4 maja br., kolejne tygodniowe wyniki odwiedzalności kształtowały się poniżej poziomów z ubiegłego roku. W październiku br. wraz ze wzrostem zakażeń nastąpiły znaczne spadki odwiedzalności do poziomu 50-60 % sprzed pandemii (w zależności od wielkości miasta, wielkości obiektu oraz kategorii sklepów). W najtrudniejszej sytuacji obok rozrywki i gastronomii są branża modowa, usługi oraz fitness.

Badania konsumenckie oraz dane dotyczące obrotów i odwiedzalności wskazują także, że klienci zmienili sposób korzystania z centrów handlowych – odwiedzają galerie rzadziej, ale w bardzo konkretnych celach konsumenckich, szybko realizując swoje potrzeby. Zmienił się też profil klienta galerii handlowych – w czasach pandemii zakupy robią pojedyncze osoby, a nie całe rodziny, czy grupy młodzieży. Zjawisko to dostrzegalne jest od początku epidemii, czyli od marca.

Świadome i rozłożone w czasie zakupy na  4 tygodnie pozwolą polskim rodzinom przygotować się do tak ważnych w polskiej tradycji Świąt Bożego Narodzenia w bezpieczny i spokojny sposób.

 Odwiedzalność na poziomie 70 % r/r oznacza, że w centrach nie ma tłumów, zachowywana jest odległość między osobami oraz wymóg 1 osoby na 15 mkw. Jednocześnie daje ona możliwość utrzymania miejsc pracy oraz szansy na choćby częściowe odrobienie strat. Nie wyobrażamy sobie kontynuowania ograniczeń w grudniu – zwłaszcza, że w pełni dochowujemy wszelkich wymogów sanitarnych i zapewniamy stosowanie się na terenie obiektów handlowych do najważniejszej zasady zapobiegania zakażeniom – DDM – dezynfekcji, dystansu społecznego i noszenia maseczek– powiedział Radosław Knap, dyrektor generalny PRCH.

Ograniczenie działalności obiektów handlowych w najważniejszym dla handlu okresie jest dla branży ciosem, który może doprowadzić do bankructw wielu firm, w tym polskich marek, oraz likwidacji tysięcy miejsc pracy. Ostatni kwartał roku jest najważniejszy dla sektora – to czas zakupów dóbr takich jak odzież i obuwie oraz oczywiście zakupów związanych ze Świętami Bożego Narodzenia – stwierdza Zarząd ZPPHiU

Przedłużenie zamknięcia centów handlowych po 29 listopada pozbawi Polaków możliwości zrobienia zakupów przedświątecznych. Nie da się tego zrobić wyłącznie poprzez e-commerce, bo ten kanał stanowi tylko 20% średniej sprzedaży. Ponadto handel przyuliczny praktycznie nie istnieje, gdyż polski rynek był budowany od podstaw na bazie galerii handlowych. Zakupy w centrach handlowych przy stosownym reżimie sanitarnym są bezpieczne – dodaje Zarząd ZPPHiU.

Ograniczenie handlu tylko w samym listopadzie to dla branży strata obrotów w wysokości około 8 mld zł. Wydłużenie lockdownu na grudzień to kolejne nawet 12 miliardów utraconych obrotów. Takiej straty nie udźwignie wiele firm, nie tylko handlowych, ale także usługowych powiązanych z branżą.

Związek Polskich Pracodawców Handlu i Usług, Polska Rada Centrów Handlowych oraz Związek Pracodawców Polskich Obiektów Handlowych i Partnerów mając na uwadze dramatyczną sytuację branży oraz uzasadnione obawy o miejsca pracy i niemożność ponoszenia kosztów kolejnego lockdownu, postulują pełne otwarcie centrów handlowych nie później niż od poniedziałku, 30 listopada br., w warunkach wysokiego reżimu sanitarnego. Możliwe jest też wydłużenie godzin funkcjonowania centrów handlowych, aby jeszcze bardziej rozłożyć w czasie ruch odwiedzających.

Źródło: Polska Rada Centrów Handlowych (PRCH).

Sektor magazynowy odporny na pandemię

2020_q3_marketbeat
Międzynarodowa firma doradcza Cushman & Wakefield podsumowała trzeci kwartał 2020 roku na rynku powierzchni magazynowych w Polsce.

  • Już drugi raz z rzędu popyt kwartalny przekroczył poziom 1,25 mln mkw.
  • Czynsze stabilne, ale w perspektywie krótkoterminowej możliwe jest ich niewielkie obniżenie.
  • Aktywność deweloperska jest niższa o 18% w porównaniu z wrześniem 2019 roku.
  • Silna podaż i relokacje spowodowały wzrost wskaźnika pustostanów do 8,5%.

Spis treści:
Popyt
Podaż
Czynsze
Wskaźnik pustostanów
Prognoza

Rynek powierzchni magazynowych jest obecnie najprężniej rozwijającym się sektorem nieruchomości komercyjnych. Na bardzo dobre wyniki odnotowane po stronie popytu złożyły się takie czynniki jak potrzeba utrzymywania wyższych zapasów przez firmy chcące zapewnić ciągłość dostaw czy też dalszy rozwój branży e-commerce i strategii sprzedaży wielokanałowej, która w warunkach ograniczeń handlu stacjonarnego zyskuje na znaczeniu. Potwierdzają to wyniki wolumenu transakcji najmu, który od początku roku osiągnął rekordowe 3,5 mln mkw., z czego, co warte podkreślenia, aż 71% stanowiły nowe umowy i ekspansje.

Polska zyskuje na znaczeniu jako hub produkcyjny i logistyczny Europy Zachodniej. Firmy, zarówno już obecne na tym rynku, ale także planujące inwestycje w regionie Europy Środkowej i Wschodniej, będą zabezpieczać dodatkową powierzchnię tak, aby przygotować się na ryzyka potencjalnych zakłóceń w łańcuchu dostaw w przyszłości – mówi Joanna Sinkiewicz,  Dyrektor Działu Powierzchni Przemysłowych i Logistycznych, Cushman & Wakefield.

Popyt

W okresie lipiec-wrzesień całkowity wolumen transakcji najmu wyniósł 1,28 mln mkw., co stanowi drugi najwyższy wynik popytu kwartalnego w historii. Najwięcej powierzchni wynajęli operatorzy logistyczni z udziałem 29% wszystkich transakcji oraz sieci sklepów (23%), wśród których najbardziej aktywne były sklepy spożywczo-dyskontowe. Aktywne były także firmy z branży lekkiej produkcji (7%), motoryzacyjnej (7%), spożywczej (7%) oraz sklepy internetowe (7%).

W ujęciu regionalnym około 46% całkowitego popytu stanowiły umowy zawarte na Górnym Śląsku, gdzie odnotowano rekordowy dla tego rynku wolumen na poziomie 387 000 mkw. oraz w okolicach Warszawy (221 000 mkw.). Wysoki popyt obserwowano również we Wrocławiu, Polsce Centralnej, Poznaniu i Trójmieście. Na każdym z tych rynków zawarto transakcje najmu na poziomie ponad 100 000 mkw., a ich łączny udział w całkowitym popycie wyniósł 40%.

Podaż

W trzecim kwartale deweloperzy oddali do użytku 676 000 mkw. i prawie 1,7 mln mkw. od początku roku. Na koniec września 2020 roku całkowite zasoby nowoczesnej powierzchni magazynowej w Polsce wyniosły 20,4 mln mkw. Największe wolumeny podaży odnotowano na rynkach: Warszawa – okolice, Górny Śląsk i Wrocław, gdzie łącznie oddano do użytku prawie 1,14 mln mkw. Znacząco wzrosły również zasoby powierzchni magazynowej w Trójmieście, które w krótkim czasie awansowało na 6. miejsce wśród największych rynków w Polsce. Przejściowo słabsza aktywność deweloperska dotyczy regionu Polski Centralnej, co związane jest z bardzo silną podażą obserwowaną w ostatnich latach oraz relokacjami niektórych głównych najemców do większych obiektów budowanych w formule BTS, co łącznie doprowadziło do wzrostu pustostanów. Na koniec III kwartału w budowie znajdowało się prawie 1,54 mln mkw. powierzchni magazynowej (-18% r/r).

Ten, jakkolwiek wysoki wolumen inwestycji, oznacza dalszy spadek aktywności deweloperskiej, który w naszej opinii jest tymczasowy i wynika ze wzrostu pustostanów oraz bardziej restrykcyjnej polityki w zakresie umów typu pre-let, co przekłada się na ograniczenie inwestycji o charakterze spekulacyjnym. Największym zainteresowaniem nadal cieszą się duże aglomeracje, co wynika m.in. z ich silnej pozycji i kontynuacji rozwoju logistyki „ostatniej mili” – mówi Adrian Semaan, Senior Research Consultant, Cushman & Wakefield.

Aktywne są również mniejsze rynki regionalne dzięki inwestycjom w infrastrukturę transportową oraz odpowiedniej lokalizacji dla skrócenia łańcuchów dostaw na rynki zagraniczne. Potwierdzają to nowe projekty realizowane w Polsce Wschodniej, Bydgoszczy, a także w Polsce Zachodniej, gdzie realizowany jest duży projekt dla międzynarodowej firmy e-commerce.

Czynsze

W trzecim kwartale nie odnotowano istotnej zmiany poziomu czynszów. Stawki bazowe wahają się od 2,50-3,80 EUR/mkw./miesiąc w przypadku modułów BIG-BOX do 4,00-5,25 EUR/mkw./miesiąc w przypadku modułów SBU (Small Business Units) w obszarach miejskich największych aglomeracji. Czynsze efektywne wynoszą 2,00-3,20 EUR/mkw./miesiąc w przypadku modułów BIG-BOX i 3,00-4,50 EUR/mkw./miesiąc w przypadku SBU. Ze względu na przejściowy stan nadpodaży na niektórych rynkach takich jak Warszawa, Górny Śląsk, Polska Centralna czy Trójmiasto skala zachęt finansowych oferowanych najemcom może nieznacznie wzrosnąć, co oznaczać może czasowe obniżenie poziomu czynszów efektywnych.

Wskaźnik pustostanów

Na koniec III kwartału niewynajętych pozostawało blisko 1,7 mln mkw. powierzchni magazynowej, co stanowi 8,5% całkowitych jej zasobów w Polsce. Wskaźnik pustostanów wzrósł o 1,5 pp. w stosunku do poprzedniego kwartału oraz o 1,9 pp. w skali roku. Wśród głównych rynków regionalnych,  największy wzrost tego wskaźnika na przestrzeni ostatnich trzech miesięcy odnotowano na Górnym Śląsku (z 6,7% do 10,8%) oraz na rynku Warszawa-okolice (z 6,8% do 8,8%), w obu przypadkach głównie za sprawą nowej podaży oraz w Polsce Centralnej (z 6,8% do 9,6%), gdzie kluczowym czynnikiem wzrostu dostępności były zwolnienia powierzchni przez najemców, którzy zdecydowali się na relokację do nowych inwestycji. Spadki odnotowano we Wrocławiu (z 10,4% do 8,4%) oraz w Poznaniu (z 8,0% do 7,1%).

Prognoza

Pomimo drugiej fali pandemii Covid-19 nadal obserwujemy wysoką aktywność najemców, co świadczy o dobrej kondycji rynku magazynowego. Zwiększona dostępność powierzchni magazynowej jest korzystna w warunkach wysokiego popytu, w szczególności dla tych najemców, którzy poszukują powierzchni magazynowej dostępnej do wynajęcia w krótkim czasie od podjęcia decyzji. Ponadto na rynku aktywne pozostają firmy poszukujące nowych projektów i inwestycji BTS dostosowanych do indywidualnych potrzeb, co będzie miało pozytywny wpływ na dalszy rozwój sektora przemysłowego w Polsce – dodaje Joanna Sinkiewicz.

Źródło: Cushman & Wakefield.

W perspektywie spadku zamówień z rynku retail firmy FM poszerzają swoje kompetencje

Three businessmen inspecting corridor in factory

W tym roku popyt na usługi FM w biurach jest tylko nieznacznie zmniejszony, załamania nie odnotowano. Skokowy wzrost zapotrzebowania na usługi związane z zachowaniem czystości, dezynfekcją i odkażaniem w części zastąpił nieco zmniejszone zapotrzebowanie na innych polach. Pojawiły się też liczne zamówienia wynikające z konieczności dostosowania biurowców i infrastruktury do pracy zdalnej czy też hybrydowej. Wiele biur wymaga ogromnej ilości działań związanych z integracją realnej przestrzeni z profesjonalnymi narzędziami pracy zdalnej. W perspektywie kilku miesięcy zmniejszenie zapotrzebowania na pewne usługi w parkach biurowych jest jednak możliwe.

Popyt na usługi FM rośnie w parkach magazynowych

W I połowie 2020 r. wzrosło natomiast zapotrzebowanie na przestrzeń magazynową, wynajęto niemal 2,43 mln mkw. To rekordowa ilość powierzchni, o 25% więcej, niż w tym samym okresie zeszłego roku (dane raport CBRE „Rynek powierzchni magazynowych w Polsce”). Tę przestrzeń trzeba przygotować do pracy i zagospodarować od strony usług FM.

Jednym z ważniejszych powodów zwiększenia zapotrzebowania jest fakt, że podczas pandemii duża część handlu przeniosła się do sieci – przy obecnym poziomie e-zakupów ich wartość na koniec roku może przekroczyć 15 mld euro*. Masowo powstają nowe sklepy internetowe – blisko 5,5 tys. w pierwszym półroczu* Polacy chętnie robią zakupy w internecie, ale żeby przesyłki docierały do nich szybko i sprawnie, potrzebne są inwestycje w parki magazynowo-logistyczne.

Nowe kompetencje FM

Firmy FM nie czekają z założonymi rękami na rozwój wypadków, ale aktywnie poszerzają swoje kompetencje dostosowując się do zmieniających się okoliczności. Jednym z przykładów podejmowania nowych zleceń przez firmy z branży FM jest realizowana przez SPIE Building Solutions budowa stacji uzdatniania wody dla nowego zespołu obiektów logistyczno-magazynowych pod Poznaniem.

– Park logistyczny będzie miał powierzchnię 250 tys. mkw. Taka powierzchnia wytworzy ogromne zapotrzebowanie na wodę, bo aż 15 m3 na godzinę. Dokładnie taką wydajność będzie też miał zastosowany przez nas system odżelaziania i odmanganiania  – mówi Maciej Mielęcki Kierownik Grupy Projektowej SPIE Building Solutions Sp. z o. o.  — Zmianowy tryb pracy sprawi, że zużycie wody nie będzie rozkładało się równomiernie w ciągu doby. Największego zapotrzebowania spodziewamy się w porze posiłków i pod koniec zmian pracy. To dodatkowo sprawia, że realizacja tej inwestycji jest trudna i wymaga zastosowania odpowiednio dużych parametrów stacji. Od wielu lat obsługujemy parki logistyczne od strony eksploatacyjnej, dostarczania mediów, ochrony. Teraz inwestor zaufał naszym kompetencjom w zakresie kompleksowego przygotowania stacji uzdatniania wody. Zlecenie tego typu prac firmie FM to ewenement na rynku. Mają do nas zaufanie, to procentuje, to otwiera nowe możliwości – dodaje ekspert.

Produkcja wody zdatnej do picia to skomplikowany proces

Aby woda ze studni wykonanej na terenie inwestycji osiągnęła parametry możliwe do wykorzystania, musi być poddawana procesom napowietrzającym. Przechodzi także przez sterowane automatycznie filtry wypełnione złożem katalitycznym. Dodatkowo, w zbiorniku magazynowym planuje się dozowanie podchlorynu sodu urządzeniem wyposażonym w pompę dozującą, sondę wtryskową, zasobnik na preparat chemiczny oraz wodomierz kontaktowy. Za zbiornikiem magazynowym zainstalowany zostanie 4-pompowy zestaw hydroforowy. Po procesie ochronnego oczyszczania na filtrach mechanicznych woda trafia na filtr multifunkcyjny (wymiany jonowej w mieszaninie kationitów). System multifunkcyjny zostanie wyposażony w zawór do proporcjonalnej regulacji twardości wody z możliwością blokady nastaw. W celu zagwarantowania jakości mikrobiologicznej wody, przewiduje się zamontowanie lampy UV. Nad całością pracy stacji czuwać będzie centralna rozdzielnica sterownicza – sterownik mikroprocesorowy zapewnia automatyczne działanie stacji w trakcie normalnej pracy oraz płukania filtrów.

– Wszystkie te procesy są konieczne, bo woda z odwiertu wykonanego w miejscu inwestycji (o głębokości 60 m) nie spełnia parametrów wymaganych do użytkowania socjalnego — mówi Maciej Mielęcki ze SPIE Building Solutions. — Charakteryzuje się ponadnormatywną ilością żelaza i wysokim poziomem manganu. Jest również twarda. W procesie jej uzdatniania współpracujemy z czterema wysokiej klasy laboratoriami badającymi jakość wody. Analiza wszystkich ekspertyz pozwoli na optymalne wyregulowanie stacji i produkcję wody na oczekiwanym poziomie jakości.

* prognozy organizacji eCommerce Europe i RetailX

 

Autor: SPIE Building Solutions.

Jak nowoczesna technologia ochrania nas w dobie pandemii?

joshua-sortino-215039-unsplash
Sztuczna inteligencja w monitoringu wizyjnym, specjalna wieża, która wykryje w firmie intruza, czy nowoczesna bramka, która zminimalizuje pracownikom biurowym ryzyko przeniesienia wirusa na ubraniu. To tylko niektóre z odpowiedzi branży ochrony na wyzwania w dobie pandemii.

Wydawać by się mogło, że firmy specjalizujące się w zapewnianiu bezpieczeństwa osób i mienia zamrożą na czas pandemii swoją działalność. W końcu wiele osób pracuje w domu, mając też na oku swój dobytek, a biura często pozostają puste. Ale nic bardziej mylnego. Popyt na tego rodzaju usługi nie słabnie. Dla wielu Polaków oraz przedsiębiorstw bezpieczeństwo to kwestia najważniejsza. A jest przed czym się chronić, bo trwająca pandemia sprzyja
np. złodziejom.

„To spore wyzwania, ale z rozwiązaniem przychodzi nowoczesna technologia.” potwierdza Prezes Polskiego Holdingu SA, Sebastian Michalkiewicz. I dodaje, że coraz więcej firm decyduje się na wprowadzanie dodatkowych zabezpieczeń. Jedną z usług, która pozwala zwiększyć bezpieczeństwo bez konieczności fizycznego kontaktu z innymi osobami, jest monitoring wizyjny. Często korzystają z niego osiedla mieszkaniowe czy centra handlowe. – Od początku pandemii odnotowaliśmy znaczy wzrost – o 20%, zainteresowania naszymi usługami, zapytań o to, jak się dodatkowo ochronić. Najwięcej telefonów od klientów dotyczy specjalnego monitoringu wizyjnego –– podkreśla Sebastian Michalkiewicz, Prezes Polskiego Holdingu Ochrony SA.

Jeszcze bardziej zaawansowane systemy wspierają duże firmy. Sztuczna inteligencja alarmuje centrum ochrony o niebezpiecznych sytuacjach, wykrywa intruzów, a nawet rozpoznaje konkretne osoby, np. pracowników firmy. „Bardzo ciekawym rozwiązaniem dla zakładów produkcyjnych czy firm transportowych, są wieże monitorujące. Za pomocą podczerwieni tworzą one wirtualny płot. Po naruszeniu zdefiniowanej granicy pola chronionego tym płotem, natychmiast informacja o niebezpiecznym zdarzeniu, która jest przekazywana do naszego centrum monitorującego. Umożliwia to szybką reakcję pracowników ochrony” – dodaje ekspert Polskiego Holdingu Ochrony SA. „W zaledwie kilka minut nasz patrol jest na miejscu zdarzenia, co gwarantuje powodzenie interwencji.” – dodaje ekspert.

A co się dzieje w biurach, do których część z nas już wróciła? W czasie pandemii,
w przestrzeniach biurowych coraz częściej zaobserwować można pojawiające się bramki higienizujące. Są to specjalne urządzenia, które wykorzystują jony srebra do oczyszczania powierzchni ubrań z wirusów, w tym także SARS-CoV-2, bakterii czy innych patogenów. Rozwiązanie to wykorzystywane jest również przez organizatorów różnego rodzaju imprez do zwiększania bezpieczeństwa ich uczestników przed zarażeniem się wirusami. Bramki te sprawdzają się także w okresie grypowym, kiedy jeszcze mocniej jesteśmy narażeni na rozprzestrzenianie się chorób.

To tylko niektóre inteligentne rozwiązania, które sprawiają, że w tym trudnym czasie pandemicznym możemy czuć się bezpieczni.  Na szczęście coraz więcej firm decyduje się na nie, co zwiększa poczucie bezpieczeństwa obywateli przebywających w ochranianych obiektach. Pamiętajmy jednak, że dopiero połączenie pracy wykwalifikowanego pracownika, który wykorzystuje nowoczesne technologie, może dać nam pełną gwarancję ochrony.

Źródło: Polski Holding Ochrony SA.

 

Hotel Number One by Grano po raz kolejny wspiera Euro Chamber Music Festival

HN1 lobby

Mimo niesprzyjającej sytuacji gospodarczej, gdański hotel kolejny raz objął mecenatem największy w północnej Polsce festiwal muzyki kameralnej, który odbywa się między 16 października a 22 listopada. Jednym z najważniejszych wydarzeń festiwalu będzie spektakl „Listy L. van Beethovena” z udziałem Daniela Olbrychskiego oraz Duo del Gesú, którego premiera będzie miała miejsce 12 listopada.

W tym roku odbywa się IX edycja Euro Chamber Music Festival. W festiwalu biorą udział zarówno uznani muzycy zagraniczni, jak i rozpoczynający swoją karierę laureaci międzynarodowych konkursów oraz uzdolnieni młodzi instrumentaliści. W tegorocznej edycji wydarzenia będzie można usłyszeć m.in.: Annę Maria Staśkiewicz, Jozefa Luptàka, Quatuor Adastra, Split Guitar Quartet czy Petra&Patrik Jablonski. Za clou festiwalu uznaje się spektakl „Listy L. van Beethovena”, który odbędzie się 12 listopada o 19:00 w Nadbałtyckim Centrum Kultury. Wezmą w nim udział uznany polski aktor Daniel Olbrychski oraz duet smyczkowy Duo del Gesú. Premierę wydarzenia będzie można śledzić online.

Hotel Number One by Grano postanowił po raz kolejny objąć wydarzenie mecenatem.

Cieszymy się, że Euro Chamber Music Festival odbywa się także w tym roku, mimo niesprzyjającej sytuacji związanej z pandemią i jej skutkami gospodarczymi. Organizatorzy świetnie poradzili sobie z dopasowaniem formatu wydarzenia do obostrzeń sanitarnych, a my nie mieliśmy wątpliwości, że chcemy być częścią festiwalu także podczas tegorocznej edycji i postanowiliśmy wesprzeć naszych przyjaciół z Euro Chamber Music Festival. To jedno z najważniejszych wydarzeń kulturalnych w północnej części Polski. Wierzymy, że muzyka łagodzi obyczaje i pozwoli gościom choć na chwilę się zrelaksować i zapomnieć o trudach, z którymi wszyscy się w ostatnich miesiącach mierzymy – mówi Łukasz Pawlina, dyrektor sprzedaży i marketingu Grano Hotels.

Trzygwiazdkowy Hotel Number One by Grano został otwarty w 2017 r. Unikalne wnętrza obiektu i przyjazna atmosfera w nim panująca szybko zaskarbiły serca odwiedzających. Obiekt mieści się na malowniczej Wyspie Spichrzów, w sąsiedztwie gdańskiej starówki i licznych atrakcji turystycznych. Hotel cieszy się dużą popularnością zarówno wśród turystów z Polski, jak i z zagraniacy. Na terenie obiektu znajduje się uznana restauracja Mamma Mia Zielona Pietruszka specjalizująca się w kuchni włoskiej, w której kucharze przygotowują dania na oczach klientów w otwartej kuchni. Goście hotelu korzystają także ze strefy wypoczynku One Harmony SPA & Wellness, w której można korzystać z sauny suchej i mokrej, kąpieli relaksacyjnych z biczami wodnymi i przeciwprądami, basenu, masaży, zabiegów pielęgnacyjnych oraz siłowni.

Hotel Number One by Grano to część sieci Grano Hotels. Pozostałe obiekty należące do brandu to: Grano Hotel ****, Grano Apartments Nowa Motława oraz Grano Apartments Old Town.

 

Źródło: Grano Hotels.

Apel Związku Liderów Sektora Usług Biznesowych ABSL do Premiera o zmiany w prawie

biznesman1

Związek Liderów Usług Biznesowych (ABSL) apeluje w ramach Rady Przedsiębiorczości o niewprowadzanie drugiego lockdownu i podjęcie dialogu z biznesem w celu wypracowania standardów bezpiecznego funkcjonowania gospodarki. Jednocześnie w pakiecie dla wsparcia inwestycji w sektorze nowoczesnych usług biznesowych ABSL wskazuje na obszary, które trzeba zabezpieczyć, aby kryzys nie był aż tak dotkliwy dla jednej z najważniejszych gałęzi polskiej gospodarki, gdyż wyjście z kryzysu trzeba planować już dziś.

Sektor usług nowoczesnych w Polsce tworzy obecnie ponad 338 000 miejsc pracy. W ciągu ostatniego roku pod względem zatrudnienia branża urosła o 10% i jest drugą pod względem wielkości zatrudnienia gałęzią gospodarki w Polsce. Brak adekwatnych rozwiązań w zakresie ochrony gospodarki wpływa na cały sektor, a co za tym idzie przekłada się negatywnie na wartość eksportu, który na koniec 2019 roku był szacowany na 19,8 mld USD.

Piotr Dziwok, Prezes ABSL podkreśla: – Kontynuacja biznesowa i szybkość reakcji na kryzysy jest tak samo ważna jak koszt i poziom innowacyjności. Biorąc pod uwagę m. in. wartość eksportu sektor usług wspólnych to szansa dla całej gospodarki. My jesteśmy przygotowani od strony procedur i procesów, czasami ograniczają nas jednak przepisy prawa, które nie zawsze są adekwatne do danej sytuacji biznesowej.

Wśród najpilniejszych zmian firmy zrzeszone w ABSL wymieniają:

  • Usankcjonowanie elastycznych form świadczenia pracy (praca zdalna, w pełnym bądź niepełnym wymiarze godzin), i to zarówno z punktu widzenia kodeksu pracy i bezpieczeństwa rozwiązań dla pracowników i pracodawców, jak i w kontekście programów pomocy publicznej.
  • Upowszechnienie formy dokumentowej w każdym możliwym aspekcie oraz zmiana obowiązku składania formy pisemnej dokumentów; możliwość przesyłania dokumentacji drogą elektroniczną m.in. certyfikowanymi mailami służbowymi bez obowiązku zapewnienia kosztownego podpisu elektronicznego każdemu pracownikowi
  • Zwiększenie liczby testów i lepsze wykorzystanie testów na obecność koronawirusa poprzez wprowadzenie m.in. refundacji pracodawcom części kosztów wykonania testów dla pracowników; dostępność szczepionek na grypę, możliwość sprawdzania stanu zdrowia pracowników pracujących stacjonarnie
  • Brak jasnych przepisów i wytycznych w związku z przebywaniem pracownika na kwarantannie i izolacji.
  • Wsparcie przedsiębiorców poprzez budowanie instrumentów prawnych i administracyjnych w celu ułatwienia i przyspieszenia procesów legalizacji pobytu cudzoziemców, pracy transgranicznej, a także pracy zdalnej z zagranicy.

ABSL w imieniu swoich członków wielokrotnie podkreślała znaczenie stosowanych rozwiązań prawno-podatkowych wspierających rozwój gospodarczy oraz przewidywalność systemu prawno-podatkowego jako jeden z najważniejszych elementów przy utrzymaniu inwestycji i pozyskiwaniu nowych, tym bardziej że wśród firm inwestorów posiadających centra usług w Polsce – 71 proc. to inwestorzy zagraniczni. Inwestorzy w poszukiwaniu odpowiedniego miejsca do inwestycji są̨ bardzo wyczuleni na to, w jaki sposób dany kraj i jego rząd podchodzi do kwestii wolności oraz podstawowych praw człowieka i jaka jest opinia w tym zakresie odnośnie danego kraju na arenie międzynarodowej.

Piotr Dziwok dodaje: – Brak stabilności fiskalnej z perspektywy inwestorów i skomplikowanie systemu podatkowego jest dużym wyzwaniem. Wyjątkowo ważne z naszej perspektywy są też przepisy w zakresie zatrudniania cudzoziemców i przekraczania przez niech zewnętrznych granic UE. Kolejne obostrzenia sprawiają, że pojawią się problemy w powiatowych urzędach pracy i urzędach wojewódzkich legalizujących pobyt i pracę cudzoziemców w związku z ograniczeniami w obsłudze interesantów, a to powoduje potrzebę rozwoju systemów teleinformatycznych pozwalających na obsługę pracodawców i cudzoziemców on-line.

Źródło: ABSL.

Potencjalne kierunki rozwoju dla branży TSL wobec niepewnych scenariuszy

denys-nevozhai-100695-unsplash
Niepewność gospodarcza wynikająca z dalszego przebiegu pandemii trwa już od wielu miesięcy. Dodatkowo przewoźnicy muszą dostosowywać się do zmieniających się przepisów prawa. Jednak jak wskazują eksperci, nawet w tym trudnym czasie można realizować strategie, które dają szansę na stabilizację oraz rozwój.

Sytuacja transportu jest wprost zależna od kondycji gospodarki. Spadki wolumenów w przewozach drogowych towarów były więc nieuniknione, skoro na skutek pandemii w II kwartale br. doświadczyliśmy pierwszej większej recesji od początku lat 90. PKB Polski spadł o 8,9% r/r. Gospodarka szybko odbiła, ale wzrost konsumpcji był w dużym stopniu spowodowany realizacją popytu odroczonego. W lepszej sytuacji jest przemysł.

Wybicie w przemyśle ma dużo większe fundamentalne podstawy i dużo lepsze perspektywy. Obserwujemy tzw. efekty substytucyjne, które wiele razy występowały w sytuacjach spowalniania gospodarki europejskiej, a polegające na wypychaniu konkurencji przez polskie firmy dzięki niższym kosztom i cenom. Przemysł może kontynuować ten trend, w odróżnieniu od popytu krajowego, który powoli zaczyna ulegać ponownemu osłabieniu. Dobrą kondycję przemysłu potwierdzają rosnące wskaźniki PMI choćby dla Polski czy Niemiec – twierdzi Piotr Bielski, Dyrektor Departamentu Analiz Ekonomicznych, Santander Bank Polska.

 

Wszystko wskazuje na to, że nadchodzące spadki nie będą aż tak dotkliwe. Należy jednak zakładać, że pojawią się ponownie, jeśli nadejdą kolejne fale pandemii, ale każdy z nich powinien być coraz mniejszy. Taki schemat może się powtarzać do momentu pojawienia się medycznego rozwiązania problemu wirusa – dodaje Piotr Bielski.

Do wyzwań gospodarczych doszło kolejne. Finalny kształt uchwalonego w lipcu br. przez Parlament Europejski Pakietu Mobilności rodzi dodatkowe zagrożenia dla krajowych przewoźników. Nowe regulacje mogą istotnie podwyższyć koszty oraz zmniejszyć intensywność prowadzonej przez nich działalności. Dotyczy to przede wszystkim przedsiębiorstw transportowych wyspecjalizowanych w przewozach cross-trade oraz kabotażowych.

Z przepisów, które już weszły w życie, największy wpływ na działalność polskich przedsiębiorstw będzie miał obowiązek odbioru regularnego tygodniowego odpoczynku przez kierowcę poza kabiną oraz powrotu kierowcy do kraju zamieszkania lub siedziby firmy co 4 tygodnie. Od 2022 r. konieczny będzie powrót pojazdu do bazy co 8 tygodni, ponadto zaczną też obowiązywać nowe limity kabotażu oraz zasady delegowania.

W scenariuszu pesymistycznym, skutkiem wprowadzenia Pakietu Mobilności może być spadek pracy przewozowej o 20%, co się przekłada na spadek przychodów branży o 1,3 do 2,0 mld euro. To by się wiązało z trwała utratą 40-60 tysięcy miejsc pracy u krajowych przewoźników w międzynarodowych przewozach – przewiduje Maciej Wroński, Prezes Związku Pracodawców Transport i Logistyka Polska.

W scenariuszu optymistycznym, spadki mogą mieć charakter przejściowy. Szacuje się, że w Europie brakuje około 500 tys. kierowców. Może nam sprzyjać pandemia, Brexit oraz wojny handlowe między USA a Chinami, które mogą skłaniać producentów do lokowania inwestycji o charakterze produkcyjnym oraz logistycznym na terenie naszego kraju. W efekcie popyt na nasz transport może się szybko odbudować, a wzrost kosztów zostać skompensowany wyższymi stawkami -– zakłada Maciej Wroński.

Na rynku można obecnie dostrzec więcej szans. Dobrym kierunkiem ich poszukiwania są obszary rynku, które długoterminowo są w trendzie rosnącym i jednocześnie były bardziej odporne na kryzys wywołany pandemią. Takim segmentem jest transport intermodalny, który w Europie rośnie nieustannie od 2009 r. Wg UTK w Polsce segment ten zwiększył pracę przewozową o 9,8% w 2019 r., ale też okazał się być antycyklicznym w sytuacji kryzysu. Wzrost nastąpił nawet w II kwartale br. (+5,5% r/r). Masa towarów przewożonych koleją w Polsce maleje, co jest spowodowane głównie spadkiem przewozów masowych. Rośnie natomiast udział transportu intermodalnego w przewozach kolejowych łącznie. W I połowie roku było to 14,4% pracy przewozowej, w porównaniu do 12,7% w 2019 r.

Coraz więcej przewoźników i klientów bierze pod uwagę transport intermodalny jako kierunek rozwoju. Bardzo możliwe, że to właśnie Polska będzie bardzo silnym graczem na rynku przewozów intermodalnych w przyszłości. Transport intermodalny ma wiele silnych stron – rozwiązuje problem z odstępnością kierowców na trasach międzynarodowych, niweluje ryzyko zachorowań, skraca czas dostaw towarów, bo pomija kontrole na drogowych przejściach granicznych, a także jest bardziej ekologiczny –  zauważa Marcin Żurowski, Dyrektor Terminalu Intermodalnego, CLIP Group.

Potencjał rozwojowy kryje się w nowych kierunkach geograficznych. Pomijając obecny kryzys, rozwój transportu drogowego towarów wewnątrz UE jest ograniczony, ponieważ rynek ten jest dojrzały i nasycony. Praca przewozowa krajów EU28 przekroczyła poziom z 2008 r. dopiero w latach 2017-2019. Według danych Eurostat Polska już obecnie ma duży udział w transporcie ogółem UE (17%) oraz międzynarodowym UE (32%), więc w nieskończoność nie może rosnąć poprzez wypieranie mniej konkurencyjnych krajów.

Szans można szukać poza UE. Takim kierunkami są Europa Wschodnia oraz Bliski i Daleki Wschód. Poza Chinami nie są to duże rynki, choć relatywnie szybko się rozwijają. Jednak wcale nie jest łatwo odnieść na nich sukces.

Wydzieliliśmy specjalną spółkę, gdyż kierunki wschodnie wymagają dedykowanego podejścia. Niepewność związana z tymi rynkami wynika z długich dystansów, wyjazdu poza UE i regulacji celnych. Problemem są sytuacje, kiedy z jakiegoś powodu do danego kraju nie można wjechać. Wtedy zostajemy z towarem, skomplikowanymi procedurami i dużą zagadką do rozwiązania. Stąd niezbędnym zasobem są doświadczeni, cierpliwi i pokorni pracownicy ze znajomością przepisów i procedur celnych. Do tego dochodzą różnice kulturowe i bariery psychologiczne. Nie każdy chce jeździć na Wschód w obawie o bezpieczeństwo, ale też z wygody. Kierowcy wolą realizować krótsze kursy do Europy Zachodniej –stwierdza Bartłomiej Łapiński, Dyrektor Zarządzający, Raben East.

Podstawowe pytanie brzmi, czy potrafimy konkurować na Nowym Jedwabnym Szlaku. Mamy tu potężną konkurencję ze strony Białorusi czy Kazachstanu. Ograniczeniem jest również brak możliwości wjechania do Chin. Za to możemy odegrać znaczącą rolę jako hub przeładunkowy – dodaje Bartłomiej Łapiński.

Wolumeny realizowane na rynkach pozaunijnych są zdecydowanie niższe w porównaniu do przewozów wykonywanych w UE. Specjalizacja w określonych kierunkach geograficznych może szczególnie dobrze się sprawdzać w połączeniu ze strategią odejścia od dużych wolumenów i definiowania swojej domeny przez pryzmat wartości przewożonych towarów.

Zawsze jest dobry moment, aby szukać nowych rynków, również niszowych. Znaleźliśmy swoje nisze obsługując sektory wytwarzające produkty wysokiej wartości, jak wyroby farmaceutyczne czy tytoniowe. Dzięki temu można realizować efektywne przewozy do Afryki Północnej, choćby do Maroka. Jednym z czynników sukcesu jest elastyczność floty i zapewnienie powrotów z towarami na potrzeby rynków unijnych – mówi Roman Jarosiewicz, Manager ds. Sprzedaży, Boekestijn Transport Service.

Materiał został przygotowany na podstawie wniosków z eksperckiego webinaru „Transport drogowy w obliczu zagrożeń i nowych szans biznesowych” zorganizowanego przez Związek Pracodawców Transport i Logistyka Polska, Niderlandzko-Polską Izbę Gospodarczą oraz Santander Bank Polska.

Źródło: Santander Bank Polska.

REDD ANALYTICS: Zasady bezpieczeństwa w biurowcach. Nowe badanie REDD

Pandemia COVID-19 nie odpuszcza w Polsce, dlatego Mateusz Morawiecki ogłosił wprowadzenie pracy zdalnej dla administracji państwowej.  Premier zarekomendował także taki system dla sektora prywatnego. Badanie REDD pokazało jednak, że biura żadnej rekomendacji nie potrzebują. Ponad połowa firm w badanych biurowcach wprowadziła system pracy zdalnej, a właściciele biurowców stanęli na wysokości zadania i doskonale przygotowali swoje obiekty. 

Spis treści:
Rozwiązania sanitarne
Dystans społeczny
Rozwiązanai prewencyjne
COVID-19: Większość najemców pracuje zdalnie

Aby sprawdzić, jak branża nieruchomości komercyjnych jest przygotowana pracy w nadzwyczajnych warunkach, w dniach 28 – 30 października przeprowadziliśmy badanie wśród właścicieli i zarządców ponad 200 obiektów biurowych w Polsce i zapytaliśmy o procedury sanitarne i zasady bezpieczeństwa wprowadzone w budynkach w okresie pandemii COVID-19.

Odpowiedzi uczestników badania wskazują na zdecydowane reakcje w odpowiedzi na zagrożenie epidemiologiczne:

REDD1 (8)

ROZWIĄZANIA SANITARNE

W znaczącej większości budynków wprowadzono nowe rozwiązania sanitarne, w tym regularne dezynfekcje powierzchni wspólnych (94%) oraz zapewnienie specjalistycznych środków higieny osobistej (88%).

Ponad połowa uczestników badania wskazała również czyszczenie i dezynfekcję instalacji wentylacyjnych (54%) jako jeden z nowych środków bezpieczeństwa.

DYSTANS SPOŁECZNY

Drugim filarem podjętych działań jest zmiana zasad komunikacji w budynkach, w taki sposób, aby zagwarantować dystans społeczny. Do najczęściej wskazywanych rozwiązań należy ograniczenie osób w windach oraz wprowadzenie obowiązku zasłaniania ust i nosa na powierzchniach wspólnych (77%). Mniej niż połowa badanych wskazała opracowanie procedur wejścia i wyjścia (46%) jako jedno z rozwiązań.

Żaden z uczestników badania nie wskazał poziomych oznaczeń rekomendowanego dystansu na powierzchniach wspólnych (0%).

ROZWIĄZANIA PREWENCYJNE

W ramach wdrożonych rozwiązań, właściciele i zarządcy wyróżnili również dodatkowe narzędzia prewencyjne, w tym m.in. mierzenie temperatury osobom wchodzącym do budynku (45%).

COVID-19: Większość najemców pracuje zdalnie

W ramach przeprowadzonego badania respondenci ocenili również aktualną skalę trybu pracy stacjonarnej i zdalnej w obiektach biurowych.

  • Około 30% respondentów oceniło, że w zarządzanych budynkach powyżej 75 proc. firm pracuje obecnie w trybie pracy zdalnej.
  • Ponad połowa uważa, że odsetek najemców działających w takim trybie to od 25 do 75 proc.
  • Najmniejsze zmiany w trybie pracy najemców w zarządzanych budynkach, do 25 proc. firm, stwierdza poniżej 20% badanych.

REDD3 (5)

REDD2 (6)

Źródło: REDD.

Szacunek wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych w październiku 2020 roku wg GUS

notes
Główny Urząd Statystyczny opublikował szybki szacunek wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych.

Szybki szacunek opublikowany przez GUS dotyczy października 2020 roku.
Jak informuje Główny Urząd Statystyczny, ceny towarów i usług konsumpcyjnych według szybkiego szacunku w październiku 2020 r. w porównaniu z analogicznym miesiącem ub. roku wzrosły o 3,0% (wskaźnik cen 103,0). Natomiast w stosunku do poprzedniego miesiąca wzrosły o 0,1% (wskaźnik cen 100,1).

W UE 50 tys. pracowników branży sportowej straciło już pracę. To głównie osoby młode

volkan-olmez-73767-unsplash
Wiosenne obostrzenia związane z pandemią dotknęły wiele sektorów rynku. Branża sportu i fitnessu była jedną z najbardziej ograniczanych – zamknięto w Polsce siłownie, baseny czy aquaparki. Podobnie było w całej UE, gdzie pracę straciło 50 tys. reprezentantów tych profesji (-6% kw/kw) – wynika z danych Eurostatu za II kwartał 2020 r. Jak zauważają eksperci Personnel Service, zwolnienia dotykają głównie ludzi młodych, których miejsca pracy znów są zagrożone przez nawrót pandemii i obostrzeń. 17 października ponownie zamknięto w naszym kraju obiekty sportowe.

W II kwartale 2020 roku w Unii Europejskiej w sektorze sportu i fitnessu było zatrudnionych ponad 800 tysięcy osób w wieku powyżej 15 lat – to 0,4% ogółu zatrudnionych. Większość w branży stanowią mężczyźni (57%), a niemal co drugi pracownik (48%) jest między 15. a 34. rokiem życia.

Przy obecnych ograniczeniach pracownicy siłowni czy basenów mierzą się z bardzo trudną sytuacją. W Unii Europejskiej pierwsza fala pandemii odebrała pracę 50 tys. ludzi, stanowiących 6% zatrudnionych w tym sektorze. Ucierpieli głównie młodzi. To właśnie w tej grupie wiekowej, w porównaniu do I kwartału 2020 r., zaszły największe zmiany. Odsetek zatrudnionych mężczyzn w wieku 15-34 lata spadł o 13%, a odsetek kobiet w tym wieku – aż o 18%. Spodziewamy się, że podczas drugiej fali koronawirusa problemy młodych pracowników branży sportowej mogą ulec znacznemu pogłębieniu. Nie wiemy bowiem ile te obostrzenia potrwają i jak zniosą je pracodawcy, których finanse już są nadwyrężone. Szukając oszczędności w pierwszej kolejności będą zwalniać osoby bez umowy o pracę, czyli zazwyczaj młodych – zauważa Krzysztof Inglot, prezes Personnel Service i ekspert ds. rynku pracy.

Polski rynek sportu i fitness jednym z najmniejszych w UE

W UE, pod względem liczby pracowników branży przypadających na 100 000 mieszkańców danego kraju, sektor sportu i fitnessu jest zdecydowanie największy w Szwecji, gdzie wskaźnik ten wynosi 583 pracowników. Cypr (340), Irlandia (327), Finlandia (316) i Dania (310) także znalazły się w czołówce państw UE, ale nie mogą się równać ze Szwecją. Średnia dla Unii Europejskiej wyniosła 215 pracowników. Polska w zestawieniu uplasowała się na 3 miejscu od końca, wyprzedzając jedynie Rumunię (87) i Belgię (81). W naszym kraju na 100 000 mieszkańców przypada zaledwie 109 pracowników z branży sportu i fitnessu.

Chociaż w naszym kraju branża sportowa nie zalicza się do rynkowych gigantów, nie można lekceważyć jej problemów. Te biznesy zamknięto niemal z dnia na dzień, a trzeba dodać, że pandemia już w poprzednich miesiącach wpłynęła na mniejsze zainteresowanie zajęciami sportowymi wśród społeczeństwa. Niepokój o przyszłość i obawa przed bankructwem sprawiły, że część pracodawców w tym sektorze próbuje wykorzystać luki we wprowadzonych przepisach. Dlatego np. siłownie w ostatnich dniach zaczęły oferować możliwość przygotowania się do zawodów czy nawet… testowania sprzętu. Są to jednak działania doraźne i obarczone ryzykiem kar. Przedsiębiorcy czekają na rządowy plan pomocy dla branż zagrożonych – podsumowuje Krzysztof Inglot.

Źródło: Personnel Service.

Siódmy Raport Odpowiedzialnego Biznesu Santander Bank Polska – zielone finanse, relacje z inwestorami oraz edukacja

DeathtoStock_Wired3
Santander Bank Polska po raz siódmy opublikował Raport Odpowiedzialnego Biznesu. W tegorocznej edycji szczególny nacisk został położony na przedstawienie informacji najistotniejszych z punktu widzenia inwestorów, regulatorów czy też Unii Europejskiej. Są to min: wskaźniki ESG (Enviromental, Social, Governance), wytyczne Komisji Europejskiej dotyczące ujawniania informacji niefinansowych związanych z oddziaływaniem na klimat oraz zasady UNEP FI – Principles for Responsible Banking.

Spis treści:
Zielony bank i inkluzywna bankowość
Raport Odpowiedzialnego Biznesu 2019

Obok wyników finansowych Raport Odpowiedzialnego Biznesu jest dla nas jednym z najważniejszych sprawozdań, w którym podsumowujemy naszą działalność w minionym roku. Tegoroczna edycja ma pomóc naszym interesariuszom ocenić nasze działania pod kątem realizacji wskaźników ESG i nakreślić niefinansową strategię na kolejny rok. Kierunek naszych działań niezmiennie wyznacza skupienie się na kliencie i jego potrzebach, towarzyszenie mu i wsparcie podczas każdego etapu procesu zmian biznesowych, na przykład tych związanych z transformacją na niskoemisyjny model działania.  – mówi Michał Gajewski, CEO Santander Bank Polska

Szczególnym wydarzeniem w tym kontekście było podpisanie w 2019 r. pierwszej w Polsce umowy kredytowej ESG-linked, opartej na ocenie zaangażowania kredytobiorcy w obszarze zrównoważonego rozwoju i odpowiedzialnego biznesu. Mechanizm ten wprowadza dla kredytobiorcy wymierne zachęty, ale również realną odpowiedzialność za działania w kierunku poprawy profilu środowiskowego i społecznego.

Jako jedna z największych grup finansowych i największy bank z kapitałem prywatnym w Polsce mamy poczucie odpowiedzialności za środowisko, w jakim działamy. Wiemy, że nasze działania w obszarze zrównoważonego rozwoju, zielonych finansów, dbałości o pracowników, klientów i interesariuszy przynoszą pozytywne efekty i mogą być drogowskazem dla innych instytucji w Polsce – dodaje Gajewski.

Zielony bank i inkluzywna bankowość

Wspomniane już kredyty ESG, emisja zielonych obligacji, udzielanie kredytów oraz leasingów wspierających niskoemisyjność, to tylko niektóre spośród wielu ekologicznych inicjatyw, które Santander Bank Polska realizował w ostatnim roku. Bank podkreśla, że chce być częścią środowiska dbającego, o to, aby wzrost gospodarczy odbywał się na zasadach integrujących i zrównoważonych.

Część raportu poświęcona jest też działaniom, które pomagają ograniczać wykluczenie finansowe, oraz ułatwiają ludziom dostęp do edukacji i szkoleń m.in. dzięki programowi Santander Universidades, ale też są zgodne z zasadami zrównoważonego rozwoju. W tym roku po raz pierwszy bank podjął decyzję o rozpoczęciu monitorowania i raportowania wskaźników odnoszących się do emisyjności wybranych grup klientów.

W czerwcu 2019 r. Santander Bank Polska zaktualizował pakiet polityk społeczno – środowiskowych, w tym klimatyczną i energetyczną.  Uzupełnił go o „Politykę sektora górnictwa i przemysłu metalurgicznego”. Dokumenty regulują między innymi zasady finansowania dotyczące spółek węglowych, w tym brak nowego finansowania dla górnictwa węglowego i całkowitą redukcję ekspozycji na wydobycie węgla do 2030 r.

Raport Odpowiedzialnego Biznesu 2019

Tegoroczny raport, podobnie jak dwa poprzednie, ma formę strony internetowej, która pełni również rolę informacyjną. Regularnie pojawiają się na niej nowości na temat prowadzonych przez bank działań i inicjatyw.

Nowością, jest rozbudowana tabela ze wskaźnikami, która znaczni ułatwi poruszanie się po raporcie osobom poszukującym konkretnych danych. Dodano w niej wskaźniki, które nie są jeszcze obowiązkowe w raportach niefinansowych tj. ESG – w oparciu, o które tworzone są ratingi i oceny pozafinansowe przedsiębiorstw, państw i innych organizacji oraz wytyczne TCFD – globalnego standardu branżowego, który pozwalałby na informowanie o ryzyku finansowym związanym z klimatem.

Strona internetowa raportu została dostosowana do potrzeb osób niewidomych i niewidzących, jest zgodna z międzynarodowymi standardami WCAG 2.0 – o dostępności dla osób o specjalnych potrzebach, posiada certyfikat Fundacji Widzialni.org.

Raporty Santander Bank Polska są przygotowywane zgodnie z międzynarodowymi wytycznymi Global Reporting Initiative, podlegają weryfikacji niezależnego audytora i są publikowane w dwóch wersjach językowych.

 

Źródło: Santander Bank Polska.

Eurostat: Polska w pandemii zanotowała mniejszy zastój na rynku pracy niż większość państw UE

analiza
Choć bezrobocie w Europie w związku z rozwijającą się od lutego i marca pandemią koronawirusa nie zwiększyło się dramatycznie w żadnym z krajów Unii Europejskiej, najnowsze dane Eurostatu wyraźnie wskazują na zauważalny wzrost wskaźnika zastoju na rynku pracy. Jego poziom w krajach UE z 12,8% podskoczył do 14%. Te dodatkowe 1,2 pp. to największy wzrost od 2008 roku. Jak podkreślają eksperci Personnel Service, Polska na europejskim tle wypada całkiem dobrze, choć w naszym kraju także zanotowano pewne spadki.

Zastój na rynku pracy (ang. labour market slack) to wskaźnik Eurostatu, w którym uwzględnia się liczbę (1) osób niezatrudnionych, (2) osób pracujących na część etatu, które chciałyby pracować więcej, (3) osób szukających pracy, ale niedostępnych w danym momencie oraz (4) osób zdolnych do pracy, ale jej nie szukających. Jak się okazuje, w drugim kwartale 2020 roku zastój na rynku pracy w UE zwiększył się z poziomu 12,8% do poziomu 14%. W praktyce oznacza to liczbę 29,6 mln osób, które mają niespełnioną potrzebę pracy w większym zakresie niż obecnie. Dodatkowe 1,2 pp. to aż 355 tys. pracowników.

Wskaźnik zastoju na rynku pracy zwiększył się we wszystkich krajach UE oprócz Łotwy. Najbardziej wzrósł w Irlandii (+3,4 pp.), Włoszech i Austrii (+2,6 pp.) czy Hiszpanii (+2,4). Polska (+0,3 pp.) znalazła się w czołówce państw Europy, w których zanotowano najmniejszy wzrost niekorzystnego wskaźnika (poza wspomnianą Łotwą oraz Francją i Niemcami).

Jeśli chodzi o poziom zatrudnienia, Polska także nie ma się czego wstydzić na tle krajów Europy. W całej UE jedynie w Luksemburgu zatrudnienie w drugim kwartale br. zwiększyło się w porównaniu do poprzedniego kwartału, a Polska, Łotwa i Chorwacja zanotowały najmniejsze spadki zatrudnienia (Polska o 0,4 pp.).

Europejskie dane potwierdzają to, co zauważamy w krajowych badaniach. Bezrobocie nie zwiększyło się znacząco, podobnie jak inne wskaźniki brane pod uwagę przy analizie zastoju na rynku pracy. Nie należy jednak popadać w zbytni optymizm. Dla większości krajów UE pandemia oznacza spowolnienie, któremu należy przeciwdziałać. Warto też pamiętać, że obecna fala zakażeń jest znacznie większa niż ta zanotowana w drugim kwartale. Nasz rząd ogłasza kolejne obostrzenia. To m.in. oznacza większą liczbę osób niepracujących ze względu na infekcję lub kwarantannę, czy przestój w fabrykach – zauważa Krzysztof Inglot, prezes Personnel Service i ekspert ds. rynku pracy.

W drugim kwartale 2020 r. w Europie ponad 40,9 mln osób było nieobecnych w pracy, co oznacza wzrost o 18,6 mln osób w porównaniu do pierwszych trzech miesięcy roku. Jest to „zasługa” niemal wyłącznie zwolnień tymczasowych, z których skorzystało aż 19,3 mln osób. W pierwszym kwartale br. było ich zaledwie 2,4 mln.

Polacy pracują krócej, tak jak cała Europa

W przywoływanym badaniu Eurostatu na szczególną uwagę zasługuje wskaźnik liczby przepracowanych godzin pracy. W porównaniu do pierwszego kwartału 2020 r. zanotowano największe spadki. W Hiszpanii w drugim kwartale br. pracowano o 25,9% krócej, w Portugalii o 23,3%, a w Grecji o 21%. Po raz kolejny Polska znalazła się szczęśliwie na drugim biegunie. Spadek liczby przepracowanych godzin pracy nie był większy niż 5%. Mniejsze spadki zanotowano jedynie w Holandii, Danii, Luksemburgu, Szwecji i Chorwacji, a średnia dla UE to ok. 12%.

Źródło: Personnel Service.

Negocjacje po lockdownie w centrach handlowych

tim-gouw-79563-unsplash
Pierwsza połowa bieżącego roku postawiła branżę retail w bezprecedensowej sytuacji. Wielotygodniowy lockdown okazał się być problemem nie tylko dla punktów handlowych i usługowych, które straciły możliwość zarobkowania, ale także dla właścicieli centrów i galerii handlowych.     

Przypomnijmy, że w świetle prawa najemcy, którzy nie mieli możliwości prowadzenia działalności ze względu na SARS-CoV-2, przy spełnieniu określonych warunków, zwolnieni byli z obowiązku uiszczania opłat czynszowych i eksploatacyjnych. Te koszty jednak nie zniknęły, w całości zostały scedowane na wynajmujących. Dodatkowo pomysł wprowadzenia w ramach tarczy antykryzysowej mechanizmu czasowego wygaszania umów najmu lub dzierżawy przez okres obowiązywania zakazu prowadzenia działalności w obiektach handlowych skutkował trudnym do przeprowadzenia wygaśnięciem wzajemnych świadczeń. (Najemca na czas lockdownu powinien w takim wypadku opróżnić lokal.) Po ustaniu zakazu prowadzenia działalności, najemca powinien złożyć wynajmującemu wiążącą ofertę woli przedłużenia obowiązywania umowy na dotychczasowych warunkach. Spowodowało to duże poruszenie w całej branży. Pojawiło się więcej pytań niż odpowiedzi. Po 4. maja, kiedy nastąpiło ponowne otwarcie, najemcy w centrach handlowych mieli 3 miesiące na przedłożenie wynajmującym: właścicielom czy zarządcom centrów oświadczenia woli przedłużenia umów najmu zgodnie z tzw. tarczą antykryzysową. Był to czas wzmożonych negocjacji, rozmów i konsultacji między właścicielami salonów, a zarządcami centrów handlowych. Sytuacja ta wymagała i nadal wymaga wypracowywania nowych rozwiązań. – Takie rozmowy wymagają dużej dozy zrozumienia po obydwu stronach, bo działamy w złożonym ekosystemie, który oparty jest na wzajemnych zależnościach. W ROS Retail Outlet Shopping utrzymujemy długoletnie, partnerskie relacje biznesowe z ponad 500 markami – mówi Dawid Rutkowski, Asset & Development Manager w ROS Retail Outlet Shopping. – Kiedy zasiadaliśmy do rozmów, niepewność dało się odczuć po obu stronach, bo wszyscy, zarówno nasi najemcy, właściciel oraz ROS jako zarządca centrów Designer Outlet, mieliśmy świadomość, że trzeba stawić czoła zupełnie nowej sytuacji. Zamrożona gospodarka, tworząca się „na gorąco” legislacja i niewiadoma przyszłość powodowały, że łatwo było ulec emocjom, co mogło prowadzić do niepotrzebnych strat w obszarze relacji na linii marka – zarządca.

Centra Designer Outlet do rozmów i negocjacji przygotowywały się już w trakcie lockdownu. ROS Retail Outlet Shopping wiedział, że nie da się wprowadzić jednego rozwiązania dla wszystkich najemców, sytuacja każdego z partnerów była różna i każdą należało skonsultować indywidualnie. Jak zapewnia Rutkowski – Byliśmy i jesteśmy świadomi, że w sytuacji niemożności realizacji sprzedaży, czynsz opłacany przez najemcę stanowi duże obciążenie. Pandemia spowodowała brak możliwości uzyskania dochodów, z drugiej strony umowy najmu pozostawały w mocy do momentu warunkowego zawieszenia ich przez ustawodawcę. Dodatkowo, tuż po ponownym otwarciu, pojawiała się obawa, że nałożone na wszystkich nas restrykcje sanitarne, zmiany nawyków klientów i niepewność ekonomiczna spowodują długotrwałą nierentowność w salonach sprzedażowych. W związku z tymi obawami powołaliśmy „sztab kryzysowy” jeszcze zanim restrykcje dotknęły polskiego rynku.

Optymalne środki wsparcia, którego mogli udzielić wynajmujący to głównie oczywiście zwolnienia z czynszów, ale pomoc centrów centrach Designer Outlet wypracowywano każdorazowo indywidualnie tak, by była jak najbardziej efektywna. Pod uwagę brano m.in. charakter prowadzonej działalności najemcy, zaplecze marki (czy jest np. siecią o globalnej skali operacyjnej), jak również postanowienia umowy najmu. – Nie możemy oczywiście mówić o szczegółach ustaleń z naszymi najemcami tu w Polsce jak i za granicą, jednak warto podkreślić, że przy tak dużej liczbie lokali, do każdego przypadku podeszliśmy indywidualnie i mamy nadzieję, że wypracowane warunki są odebrane jako fair dla wszystkich. Niestety po szybkiej odbudowie wyników latem, obserwujemy drugą falę zakażeń i restrykcji.- komentuje Rutkowski.

Najemcy wykazali się dużą determinacją, by przede wszystkim powrócić do normalnej działalności. Byli znakomicie przygotowani do ponownego otwarcia zarówno pod względem wymogów sanitarnych jak i wewnętrznych restrykcji wypracowywanych w centrach Designer Outlet. – Podczas rozmów z najemcami bardzo częstym i ważnym argumentem podnoszonym przez właścicieli salonów była odpowiedzialność za miejsca pracy, które chcieli utrzymać pomimo trudnej sytuacji. Dla nas to zrozumiałe podejście, dlatego tym bardziej teraz, kiedy znów rośnie wskaźnik zachorowań, musimy ściśle współpracować z naszymi najemcami i inwestorami, by zapewnić wysokie wskaźniki sprzedaży przy zapewnieniu bezpieczeństwa pracownikom salonów i klientom – zaznacza Dawid Rutkowski.

Po ponownym otwarciu centra Designer Outlet szybko wróciły na stałe tory i notują zadowalające wskaźniki odwiedzin oraz sprzedaży. Prowadzone są rozmowy w sprawie nowych najmów. Jak twierdzi Rutkowski – Już krótko po lockdownie sfinalizowaliśmy nowe umowy, a kolejne są w opracowaniu. Możemy powiedzieć, że pomimo wiosennego zatrzymania handlu wielkopowierzchniowego i jesiennej niepewnej przyszłości branży w obliczu trwającej pandemii, zapotrzebowanie na lokale w naszych centrach utrzymuje się na poziomie, który pozwala nam dalej rozwijać nasze obiekty.

ROS Retail Outlet Shopping

ROS Retail Outlet Shopping z siedzibą w Wiedniu i partnerami w Polsce, we Włoszech oraz Francji, zajmuje się niezależnym doradztwem na rynku nieruchomości dla handlu detalicznego oraz zarządza centrami handlowymi. Specjalizuje się
w zarządzaniu siecią Designer Outlet oraz innowacyjnymi konceptami handlowymi w Europie. Założyciele, Thomas Reichenauer i Gerhard Graf, będąc uznanymi specjalistami w branży posiadają wieloletnie doświadczenie na europejskim rynku outletów. ROS Retail Outlet Shopping obejmuje swoim działaniem wszystkie etapy projektu, od znalezienia odpowiedniej lokalizacji do ukształtowania i rozwoju wszystkich aspektów zarządzania operacyjnego. Zrównoważony rozwój jest wspierany przez partnerską współpracę  z markami, wysoką jakość zarządzania sprzedażą i standardów obsługi klienta, a także innowacyjne podejście marketingowe zapewniane przez profesjonalny zespół zarządzający. Portfolio ROS Retail Outlet Shopping obejmuje: Designer Outlet Soltau, City Outlet Geislingen, Brugnato 5Terre Outlet Village, Designer Outlet Warszawa, Designer Outlet Gdańsk, Designer Outlet Sosnowiec, Premier Outlet Budapest, Designer Outlet Algarve, Designer Outlet Croatia, La Galleria Parma, La Torre Zaragoza i przyszłe inwestycje w Europie. Centra outletowe Designer Outlet obecne są w Polsce w trzech lokalizacjach – w Gdańsku, Sosnowcu i Piasecznie pod Warszawą. Każde z nich oferuje unikalny mix polskich i zagranicznych marek modowych, również grupę marek segmentu premium. Szeroka oferta daje niepowtarzalną okazję do nabycia najwyższej jakości produktów w cenach zawsze 30-70% niższych od cen regularnych. W ofercie centrów możemy znaleźć m.in. marki: Armani, Calvin Klein, Guess, Levi’s, New Balance, Nike, Pandora, Tommy Hilfiger i wiele więcej.

Źródło: ROS Retail Outlet Shopping.

Pandemia kształtuje odpowiedzialne postawy wśród konsumentów

Accenture

Jak pandemia wpłynęła na postawy konsumenckie oraz proces zakupowy? Sprawdziło to Accenture wspólnie z FashionBiznes.pl i Fundacją Kupuj Odpowiedzialnie w drugim już wspólnie stworzonym raporcie dotyczącym branży retail. Eksperci przeanalizowali także, czy Polacy są gotowi na nowe modele zakupowe, odpowiadające na ich rosnące wymagania i potrzeby. Najważniejsze wnioski przedstawiono w raporcie „Świadomy konsument”.

Spis treści:
Kupujemy bardziej świadomie i ograniczamy marnotrawstwo
Elastycznie wybieramy miejsce zakupów
W ekologiczne produkty wierzymy „na słowo”
Blisko połowa z nas wspiera drugi obieg produktów
Nowe modele zakupowe i usługi nie tylko dla startupów

  • Konsumenci kupują bardziej świadomie i ograniczają marnotrawstwo – ponad 70% konsumentów kupuje produkty tylko gdy są im potrzebne, a 44% osób, które zrezygnowało z wcześniej planowanego zakupu, zrobiło to by ograniczyć niepotrzebną konsumpcję.
  • Kanały sprzedaży się przenikają – prawie 70% konsumentów wskazało zarówno Internet, jak i galerie handlowe jako miejsca, gdzie zrobili zakupy w ciągu ostatnich 3 miesięcy.
  • Konsumenci czytają składy produktów – 50% ankietowanych zadeklarowało, że czyta zawsze lub często skład i znaczenie poszczególnych składników kosmetyków, a 44% skład ubrań.
  • Polacy ufają deklaracjom firm o ekologicznych cechach produktów – ponad połowa ankietowanych ocenia ekologiczność produktu po jego naturalnym składzie lub posiadanych certyfikatach ekologicznych. Jedna trzecia wierzy w deklaracje „na słowo” – oznaczenia produktu słowem „eko”.
  • Konsumenci cenią wysoką jakość produktu i autentyczność działań marek modowych – dla 65% ankietowanych uczciwość i autentyczność działań marki odzieżowej lub obuwniczej ma znaczenie przy wyborze produktu przynajmniej w takim samym stopniu co cena.
  • Polacy wspierają drugi obieg produktów – blisko połowa konsumentów skorzystała w trakcie ostatnich 6 miesięcy z aplikacji i stron internetowych umożliwiających kupno i sprzedaż produktów od innych użytkowników. Najchętniej wybieranym rozwiązaniem są platformy typu marketplace.

– Wielu z nas w ciągu ostatnich 6 miesięcy przewartościowało swoje potrzeby, co oczywiście wpłynęło na nasze postawy zakupowe. Teraz jest czas, by marki, które chcą pozostać konkurencyjne, dostosowały swoje modele biznesowe. Konsumenci coraz bardziej cenią sobie autentyczność marek, a w napływie treści stali się wrażliwi na jakość komunikacji. Oczekują, że wizerunek kreowany przez firmy będzie spójny z ich działaniami i starają się to weryfikować. Polacy coraz większą wagę przykładają także do kwestii ekologii i społecznej odpowiedzialności, oczekują od firm transparentności w tym obszarze. Dla konsumentów coraz ważniejsze staje się również ograniczenie marnotrawstwa i lepsze wykorzystanie surowców, co za tym idzie przedsiębiorstwa, które chcą budować zaangażowanie konsumentów powinny traktować to jako istotny obszar wzrostu wartości w organizacji i odpowiednio dopasowywać do obecnego modelu biznesowego. Ostatnim, bardzo ważnym wnioskiem płynącym z naszego raportu, który powinien być jednocześnie rekomendacją dla marek, jest to, że sztywny podział na kanały sprzedaży zanika. Konieczne jest więc budowanie spójności doświadczeń zakupowych i zaangażowania wokół konsumenta we wszystkich punktach styku – mówi Rafał Reif, Head of Fashion & Retail Poland, Accenture.

Kupujemy bardziej świadomie i ograniczamy marnotrawstwo

Ponad 70% badanych kupuje produkty w momencie, kiedy są im potrzebne i jednocześnie prawie połowa wskazuje, że promocja była istotnym czynnikiem decydującym o kupnie danego produktu.

W ostatnim czasie aż 55% konsumentów zrezygnowało z wcześniej planowanych zakupów odzieży, obuwia i kosmetyków. Jako główny powód podawali wystarczającą liczbę produktów w danym momencie. W przypadku produktów odzieżowych istotnym powodem było także pogorszenie sytuacji finansowej, a w przypadku produktów kosmetycznych, zmiana nawyków i chęć kupowania produktów ekologicznych.

Elastycznie wybieramy miejsce zakupów

Odsetek konsumentów korzystających zarówno ze sklepów internetowych, jak i galerii handlowych jest taki sam – prawie 70% respondentów wskazało oba z tych kanałów jako miejsce robienia zakupów w ostatnich 3 miesiącach. Mimo, że udział e-commerce w sprzedaży odzieży i obuwia wynosi około 16%, równie chętnie korzystamy z obu kanałów. Tradycyjny podział na osobne kanały działające równolegle powoli zanika.

Konsumenci zapytani o czynniki zachęcające do zakupów przez Internet najczęściej wymieniali darmową dostawę oraz promocję. Wśród czynników zniechęcających najczęściej wskazywano ryzyko, że produkt nie będzie zgodny z opisem, brak możliwości przetestowania oraz za wysokie koszty dostawy. Jeżeli chodzi o zakupy w galerach handlowych, głównym czynnikiem zachęcającym okazał się łatwiejszy sposób na obejrzenie i przymierzenie. Do zakupów stacjonarnych najczęściej zniechęcają kolejki do kas i przymierzalni.

Prawie 70% konsumentów deklaruje, że często lub zawsze porównuje ceny odzieży, obuwia i kosmetyków przed dokonaniem zakupu – wyższe ceny są czynnikiem, który może zniechęcać ich do zakupów w sklepach stacjonarnych.

W ekologiczne produkty wierzymy „na słowo”

Konsumenci nie potrafią wskazać głównego czynnika, który świadczy o tym, że dany produkt jest ekologiczny. To potwierdza, że nie posiadają oni odpowiedniej wiedzy w tym obszarze, a w branży nie obowiązują jednoznaczne zasady, które byłyby czytelne dla wszystkich.

Około połowa konsumentów ocenia to czy dany produkt jest ekologiczny na podstawie naturalnego składu. Zarówno w przypadku mody, jak i kosmetyków, 36% konsumentów uważa, że oznaczenie produktu na etykiecie jako „eko” świadczy o tym, że produkt jest ekologiczny. Zakładają oni, że firma zapewnia w ten sposób odpowiedni standard produkcji. W przypadku kosmetyków, to właśnie ich naturalny skład jest najistotniejszym czynnikiem poświadczającym, że produkt jest ekologiczny (56% respondentów). W dalszej kolejności konsumenci wskazali posiadanie certyfikatów (53%), produkcję bez szkody dla zwierząt (49%) oraz posiadanie składników z upraw organicznych (46%).

– Ważne jest byśmy jako konsumenci zwracali coraz większą uwagę na aspekty społeczne i środowiskowe produktów, które kupujemy. Pomimo, że świadomość problemów ekologicznych w Polsce rośnie, wciąż jesteśmy społeczeństwem nieufnym, najważniejsza jest dla nas cena produktu i jego łatwy dostęp. Uczmy się czytać etykiety, wybierajmy produkty certyfikowane, kupujmy rzeczy z drugiej ręki, naprawiajmy te co się zepsuły i w miarę naszych możliwości unikajmy plastiku – Maria Huma, prezeska Fundacji Kupuj Odpowiedzialnie.

Blisko połowa z nas wspiera drugi obieg produktów

Model zakupu odzieży i obuwia z drugiej ręki, tzw. recommerce, cieszy się w Polsce dużą popularnością  – 45% konsumentów w ciągu ostatnich 6 miesięcy korzystało z aplikacji i stron internetowych umożliwiających kupno i sprzedaż produktów od innych użytkowników. Drugą najbardziej powszechną metodą są aplikacje sprzedaży odzieży i obuwia pomiędzy konsumentami (aplikacje Pre-owned typu Peer-to-Peer). Skorzystało z nich ponad 60% użytkowników platform recommerce. Konsumenci są także otwarci na testowanie i korzystanie z wypożyczalni ubrań, rozwiązanie to jednak dopiero zdobywa popularność w Polsce.

Ryzyko, że produkt będzie zniszczony to główna bariera w korzystaniu z aplikacji i platform do zakupy, sprzedaży oraz wynajmu odzieży i obuwia wskazywana przez konsumentów. Firmy z branży odzieżowej chcące zachęcić konsumentów do korzystania z drugiego obiegu ubrań, powinny poprawić standard procesu zakupowego oraz zapewnić właściwy opis i zdjęcia sprzedawanego produktu, dokładnie informując o stopniu jego zużycia.

Nowe modele zakupowe i usługi nie tylko dla startupów 

Polacy oczekują, że firmy sprzedające w tradycyjny sposób odzież i obuwie rozszerzą ofertę o usługi z zakresu drugiego obiegu produktów – zyskają dzięki temu zaufanie świadomych i racjonalnych konsumentów.  Warto zaznaczyć, że drugi obieg to nie tylko ubrania. Rosnącą popularnością cieszą się także rozwiązania związane z produktami do pielęgnacji ciała i urody. Usługą, z której korzystałoby ponad 2/3 konsumentów jest możliwość refillingu (ponownego uzupełnienia) opakowań po zużytych kosmetykach i środkach czystości, aby ograniczyć zużycie plastiku.

Źródło: Accenture.

Wpływ drugiej fali pandemii COVID-19 na gospodarkę jest niepewny

adeolu-eletu-38649-unsplash
Wpływ drugiej fali pandemii COVID-19 na gospodarkę jest niepewny. Wysoka liczba zakażeń i nowe restrykcje na pewno odbiją się na konsumpcji, utrudnieniach w eksporcie, czy spowolnieniu pracy w portach, a co za tym idzie, funkcjonowaniu sektora warzywno-owocowego. Jakie wyzwania przed nim stoją? Czy obostrzenia i ponowny, częściowy lockdown przyniosą ze sobą długofalowe skutki dla sektora? Unia Owocowa we współpracy z Freshfel określa dalszy wpływ pandemii na branżę.

Spis treści:
Czy dodatkowe koszty zmaleją?
Obostrzenia w restauracjach i ich wpływ na sektor
Czy nadal brakuje pracowników sezonowych?
Ograniczenia w eksporcie

W pierwszych tygodniach kryzysu koronawirusa, konsumenci Unii Europejskiej wykazali bardzo silne zapotrzebowanie na świeże produkty m. in. w Polsce, Grecji, Włoszech, czy Francji. W trakcie lata i początku jesieni, zapotrzebowanie ustabilizowało się. Mimo to, eksperci większości krajów skupieni we Freshfel, określają przyszły poziom konsumpcji jako niepewny. W kontekście narastającego kryzysu gospodarczego, rośnie presja na ceny na poziomie detalicznym, co znaczące wpłynie na sektor. Niespodziewanej zmianie może również ulec popyt konsumentów na warzywa i owoce, w szczególności na kategorie premium, produkty ekologiczne i lokalne, zagrażając stabilności gospodarczej podmiotów. Unia Owocowa podkreśla, że sektor powinien zmobilizować się do skrupulatnego monitorowania trendów konsumpcyjnych oraz śledzenia presji cenowej.

Czy dodatkowe koszty zmaleją?

Sektor od początku trwania pandemii mierzy się z wieloma dodatkowymi kosztami – mniejszą produktywnością na stacjach, urządzeniami i środkami sanitarnymi, rosnącymi kosztami transportu, czy kosztami pakowania. Oszacowano, że dodatkowe koszty dla europejskiego łańcucha dostaw wyniosły co najmniej 500 mld euro miesięcznie. Częściowe zrównoważenie nastąpiło przez wspomniany wysoki popyt, lecz przy normalnej lub mniejszej konsumpcji i dużej presji cenowej, dodatkowe koszty stanowią duże zagrożenie dla sektora.

– Kolejnym, nadchodzącym ryzykiem będzie dla nas zbliżający się Brexit, ponieważ dotychczas eksport UE na rynek brytyjski wynosił ponad 3 mln ton – sama Polska eksportuje tam 90 tys. ton, w tym 10 tys. ton jabłek. Brexit ponownie zwiększy koszty dla sektora. Musimy dokładnie śledzić tę sytuację i unikać scenariusza braku porozumienia, ponieważ w dobie pandemii kumulacja dodatkowych kosztów może osłabić sektor warzyw i owoców – dodaje Paulina Kopeć, sekretarz generalna Unii Owocowej.

Obostrzenia w restauracjach i ich wpływ na sektor

Sytuacja sektora HORECA, wprowadzone restrykcje i ograniczenia, a nawet całkowite zamknięcia restauracji w niektórych krajach UE, będą miały duży wpływ na operatorów i warzyw zaopatrujących ten kanał. Potrzeba zwiększyć widoczność dostawców podczas zamykania usług żywieniowych, ponieważ dotychczas rządy krajów członkowskich UE koncentrują się na samym sektorze usług, tj. restauracjach, barach, czy hotelach. Warto zwrócić uwagę na to, że ograniczenia w usługach, zamknięcia gastronomii, zmniejszenie sprzedaży hurtowej, niosą również konsekwencje dla sektora warzywno-owocowego.

Czy nadal brakuje pracowników sezonowych?

Branża nadal boryka się z niedoborem pracowników sezonowych. Model aktywnej kwarantanny, stosowany m. in. w Polsce, Włoszech i Niemczech pozwala na niezaprzestanie pracy. Jednak model ten nie jest stosowany w niektórych krajach. Istnieją również ograniczenia związane z liczbą osób na kwaterze lub w pojazdach, a zatem nadal istnieją problemy z zabezpieczeniem zbioru w następnych miesiącach. M.in. we Francji nie dopuszcza się do przyjazdu marokańskich pracowników. Mimo stosowania się do zasad sanitarnych, w Polsce obserwujemy liczne kwarantanny i zachorowania u pracowników sezonowych. Należy skupić się na zapewnieniu pracowników do przyszłych prac szkółkarskich i utrzymania sadów.

Ograniczenia w eksporcie

Eksport, zarówno w Polsce, jak i innych europejskich krajach jest kontynuowany między innymi dzięki internetowym systemom weryfikującym obowiązującym w 34 rynkach eksportowych. M.in. Egipt, Tajlandia czy Chiny przyjmują przesłane drogą elektroniczną zeskanowane certyfikaty fitosanitarne. Mimo to, eksport UE zmalał o ok. 9%, podczas gdy stabilność wykazał handel wewnętrzny między krajami członkowskimi. W branży pojawiają się opinie, że wraz z drugą falą COVID-19 operatorzy zachowają ostrożność przy wywozie i skupią się na rynku wewnętrznym UE. Kolejnym problemem staje się ubezpieczenie kredytu, które w obliczu koronawirusa może mieć mniejszą wartość lub w pewnym stopniu ograniczy destynacje eksportu. Branża zachęca do kontynuowana unijnych środków wsparcia na rzecz ubezpieczenia kredytów eksportowych i wspólnej koordynacji działań UE z krajami trzecimi, by zapobiegać zamykaniu rynków.

Obecnie znajdujemy się w podobnym punkcie, jak podczas pierwszej fali COVID-19. Wspólnie wyciągnęliśmy wnioski i wiemy, że najważniejsza jest współpraca grup producenckich, wspólne skupienie się na problemach i kontynuowanie założonej strategii, bacznie obserwując zachodzące zmiany – komentuje Paulina Kopeć.

Źródło: Unia Owocowa.

Pandemia przyspieszyła zmianę zachowań konsumentów, sektor handlowy przechodzi trudny egzamin

heidi-sandstrom-466619-unsplash
Pandemia COVID-19 przyspieszyła tempo zmian behawioralnych w stylu życia ludzi na całym świecie, w sposobie w jaki: pracują, jedzą, komunikują się, bawią, uczą, spędzają czas wolny czy robią zakupy. Nowa rzeczywistość wpłynęła w dużym stopniu na handel i zwyczaje zakupowe konsumentów. Polacy coraz chętniej robią zakupy w małych parkach handlowych i lokalnych centrach typu convenience, bliżej domu, gdzie czas zakupów można ograniczyć do minimum. Duże centra handlowe z rozbudowaną strefą gastronomiczną i rozrywkową są obecnie rzadziej odwiedzane przez klientów. Szeroko pojęta branża rozrywkowa w obiektach handlowych działająca w surowym reżimie sanitarnym, cieszy się zdecydowaniem mniejszym zainteresowaniem odwiedzających i czeka ją wyboista droga powrotu do normalności.

Spis treści:
Rekordowo niska podaż nowej powierzchni
Długo wyczekiwany debiut
Handel w nowej normalności. Szybkie zakupy w sąsiedztwie ulubioną formą handlu

Rekordowo niska podaż nowej powierzchni
W trzecim kwartale 2020 roku podaż nowej powierzchni wyniosła zaledwie 21 500 m. kw. Klientom udostępniono jedynie 2 nowe obiekty: ATUT Express Wieliczka oraz market budowlany Castorama w Nowym Sączu. W tym samym czasie klientom udostępniono również rozbudowaną część parku handlowego w Nowych Babicach.
Do końca roku można spodziewać się dodatkowych 196 000 m.kw., o ile tempo i ciągłość prac deweloperów zostaną zachowane, a druga fala epidemii nie spowoduje znaczących opóźnień. Na koniec września na etapie budowy było ok. 465 000 m. kw. powierzchni najmu. Dominującym formatem budowanej obecnie powierzchni handlowej w Polsce pozostają centra handlowe (53%), natomiast udział parków handlowych, mimo znacznego zainteresowania inwestorów, wynosi obecnie 37%. Wśród centrów handlowych w budowie przeważają obiekty małe i średniej wielkości, a tylko cztery z nich mają mieć powierzchnię  przekraczającą 20 tys. m kw. W formacie parków handlowych w budowie także dominują projekty małe, o powierzchni najmu 5-10 tys. m kw., ulokowane w miastach o liczbie mieszkańców poniżej 100 tys. Autorzy raportu zwracają uwagę, że nadal należy podkreślić rosnącą rolę małych obiektów handlowych o charakterze tzw. „convenience”, ulokowanych w mniejszych miastach. Jest to trend, który będzie się utrzymywał w kolejnych kwartałach.
Kryzys spowodowany pandemią COVID-19 przyspieszył proces zmian zapoczątkowanych na rynku handlowym w Polsce już od kilkunastu kwartałów. W trzecim kwartale 2020 r. sieć Auchan zdecydowała się na zamknięcie części swoich nierentownych sklepów, a hipermarkety Tesco są sukcesywnie zastępowane przez innych operatorów branżowych, jak np. Kaufland, bądź zmieniają format handlowy. Na rynku coraz częściej będziemy obserwować również modernizacje i przebudowy starszych obiektów handlowych, tak by mogły lepiej dostosować swoja ofertę do zmieniających się potrzeb klientów.

Rok 2020 jest czasem bardzo wymagającego testu dla całej branży handlowej. Wybuch Covid-19 i wszystkie jego konsekwencje spowodowały zdecydowane przyspieszenie trendów, które obserwowaliśmy od dłuższego czasu. Klienci zmienili swoje przyzwyczajenia zakupowe, chętniej korzystają z lokalizacji blisko domu, z mniejszą częstotliwością odwiedzają obiekty handlowe i starają się spędzać tam mniej czasu. Zakupy przez internet zyskały na popularności, nawet w grupie starszych konsumentów, a także w branżach, w których wcześniej dominował handel stacjonarny, czego najlepszym przykładem jest branża spożywcza. Operatorzy handlowi, którzy szybko rozpoznali wagę kanału internetowego w strategii sprzedaży i szybko zareagowali na wyzwania technologiczne, są obecnie bardziej odporni na ograniczenia w działalności handlu stacjonarnego, które są wynikiem rozwoju kolejnej fazy epidemii.

Patrycja Dzikowska, Dyrektor Działu Analiz Rynkowych i Doradztwa, Europa Środkowo-Wschodnia

Długo wyczekiwany debiut
W trzecim kwartale nastąpił długo oczekiwany debiut sieci Primark w Polsce. Po ponad roku od informacji o oficjalnym wejściu sieci do Polski, gigant otworzył swój pierwszy sklep w Galerii Młociny w Warszawie. Równocześnie sieć zapowiedziała plan otwarcia kolejnego sklepu w przyszłym roku w Poznaniu, jednakże dalsza ekspansja uzależniona jest od sytuacji epidemiologicznej oraz od tego, jak Polacy przyjmą nową markę. W lipcu z kolei, po ponad dwóch latach od pierwszych zapowiedzi, ruszył w Częstochowie pierwszy „hard dyskontowy” sklep rosyjskiej sieci dyskontów Mere. Jest to koncept sklepowy, w którym liczy się wyłącznie niska cena,  a towary sprzedawane są bezpośrednio z palet i kartonów, jak za czasów pierwszych dyskontów w Polsce.

Handel w nowej normalności. Szybkie zakupy w sąsiedztwie ulubioną formą handlu
Obraz handlu w Polsce na przestrzeni ostatnich 20 lat diametralnie się zmienił. Szybsze tempo życia, zapotrzebowanie na wysokiej jakości produkty, wyższa świadomość, a także rosnące znaczenie technologii, cyfryzacji i sprzedaży internetowej powodują, że starsze formaty handlowe (centra handlowe I generacji, z dominującym hipermarketem) powoli zaczynają się wyczerpywać. Małe parki handlowe i centra convenience (o powierzchni <= 15 000 m kw.) są największym beneficjentem zmian strukturalnych i behawioralnych ostatnich lat. Udział takich obiektów w sektorze nowoczesnej powierzchni handlowej w Polsce wynosi obecnie około 15%,  i wartość ta z roku na rok systematycznie wzrasta, a popularność wśród klientów rośnie. Według danych monitorowanych przez Polską Radę Centrów Handlowych, w ostatnim tygodniu września klienci chętniej wracali do zakupów w małych parkach handlowych i centrach convenience niż w dużych obiektach handlowo – rozrywkowych. Obiekty małe i średnie szybciej wracają do poziomów odwiedzalności z 2019 r., a średnia liczba klientów osiągnęła ponad 80% wartości ubiegłorocznych. Pod względem położenia geograficznego, najtrudniejsza sytuacja jest nadal w regionie wschodnim, gdzie wyniki odwiedzalności są o kilka punktów procentowych poniżej średniej, co w dużej mierze jest wynikiem ograniczonej liczby klientów zza naszej wschodniej granicy, którzy wcześniej chętnie przyjeżdżali do Polski na zakupy.
Źródło: BNP Paribas Real Estate.

Jakość w przedsiębiorstwie produkcyjnym – dlaczego jest taka ważna?

Cedo_Katarzyna_Molter_Gawel
Aż 74,3% konsumentów twierdzi, że jakość to czynnik decydujący o ich wyborach zakupowych. Za nim plasuje się cena i kraj pochodzenia produktu – tak wynika z badań przeprowadzonych w 2019 roku przez ASM – Centrum Badań i Analiz Rynku. Nie dziwi więc fakt, że marki przywiązują szczególną wagę do jakości produkowanych towarów, budując tym samym reputację marki. Za utrzymanie stabilnej jakości i bezpieczeństwa produktu odpowiada dział jakości. O jego roli w organizacji opowiada Katarzyna Molter-Gaweł – Grupowy Kierownik Jakości i Regulacji w firmie Cedo.

Spis treści:
Aby mieć wszystko pod kontrolą
Jakość – nasza wspólna sprawa

Rozwój globalnego rynku sprawił, że podobne towary czy usługi oferuje wiele marek, dlatego wartością nie do przecenienia jest pozytywny wizerunek firmy. To on ma często decydujący wpływ na zakup danego produktu, jeśli konsument ma do wyboru kilka zbliżonych ofert. Budowanie dobrej reputacji, która odzwierciedli misję i wartości marki, to wyzwanie, przed którym stoi biznes. To wieloetapowy i długi proces, na który składa się wiele czynników. Warto pamiętać, że jego istotnym elementem jest zadowolenie klienta końcowego z otrzymanego produktu. Dlatego tak ważne jest, aby każdy etap procesu wytwórczego w przedsiębiorstwie był kontrolowany.

Aby mieć wszystko pod kontrolą

Żadna firma nie zyska na spadku jakości. Cechą dobrej organizacji jest stworzenie takich rozwiązań, które pozwolą szybko zdiagnozować problem i go naprawić, ograniczając straty jakościowe do minimum. Mimo że błędy w toku produkcji nie powinny wystąpić, nie można założyć, że się nie zdarzą – awaria maszyny, wady materiałowe czy wreszcie czynnik ludzki. Choć proces produkcji jest ściśle zaplanowany, a jego kolejne etapy regulują procedury i instrukcje, potrzebne jest nie tylko czujne oko kontrolera jakości, ale nierzadko także specjalistyczna aparatura.

– W zależności od charakteru produktu wykonujemy skrupulatne testy manualne i mechaniczne. Te ostatnie wymagają specjalistycznego sprzętu laboratoryjnego – na przykład w przypadku worków na śmieci sprawdzamy grubość i wytrzymałość folii oraz odporność na rozdzieranie – mówi Katarzyna Molter-Gaweł. – Część naszej oferty to produkty przeznaczone do kontaktu z żywnością, które muszą spełnić dodatkowe kryteria. Testujemy zarówno surowce i komponenty, jak i wyrób gotowy, ale także zlecamy przeprowadzenie badań migracji w laboratoriach akredytowanych. Dzięki symulacji użytkowania wyrobu z wykorzystaniem różnych typów żywności, określonych przez regulacje prawne, mamy pewność, że żadna z substancji chemicznych z naszego produktu nie przenika do pokarmu – tłumaczy Grupowy Kierownik Jakości i Regulacji w firmie Cedo.

Jakość – nasza wspólna sprawa

Zapewnienie wysokiej jakości produktów powinno być wspólnych celem całej organizacji. Stawianie wymagań jakościowych i konsekwentne ich realizowanie to nie tylko zadowolenie klienta i oszczędności w procesie produkcyjnym, ale także rozwój marki oraz budowanie jej renomy, na czym skorzystają wszyscy.

Na wszystkich firmach produkcyjnych ciąży pewna odpowiedzialność – za zadowolenie, komfort użytkowania, a niekiedy nawet za zdrowie i życie klientów. W Cedo dbamy o to, aby dostarczać wartościowe produkty gospodarstwa domowego w przystępnej cenie. Nie mam wątpliwości, że troska o jakość produktu może przynieść tylko dobre efekty – podsumowuje Katarzyna Molter-Gaweł, Grupowy Kierownik Jakości i Regulacji w firmie Cedo.

Autor: Katarzyna Molter-Gaweł, Grupowy Kierownik Jakości i Regulacji w firmie Cedo.

Wg GUS odnotowano 30% mniej wypadków przy pracy w pierwszej połowie 2020 r.

g-crescoli-365895-unsplash
Z danych GUS za pierwsze półrocze 2020 roku wynika, że aż o 30% spadła liczba wypadków przy pracy względem analogicznego okresu w 2019 roku. W pierwszej połowie 2020 w wypadkach poszkodowanych zostało 24040 osób vs. 34298 w 2019 roku.

Według analizy Głównego Urzędu Statystycznego wskaźnik wypadkowości czyli liczba osób poszkodowanych przypadająca na 1000 pracujących, za pierwszą połowę wynosi 1,77. Wartość wskaźnika znacznie spadła względem pierwszych sześciu miesięcy 2019 roku kiedy wynosił on 2,54. Jednocześnie mniejsza liczba wypadków i poszkodowanych przełożyła się także na niższe statystyki dotyczące rodzajów wypadków. O 14,2% mniej osób zostało poszkodowanych w wypadkach ciężkich i o 30% mniej – w wyniku wypadków z innym skutkiem.

Można się zastanawiać czy wpływ na mniejszą liczbę zdarzeń miała pandemia COVID-19 i lockdown w początkowych miesiącach 2020 roku. Faktem jest, że właśnie w pierwszej połowie tego roku widoczne było spowolnienie we wszystkich częściach gospodarki. Dodatkowo pracodawcy znacznie ograniczali zespoły, aby nie narażać załogi na ewentualne zarażenie. To może być jedną z przyczyn, dla których wypadkowość zmalała – mówi Łukasz Wawrzyniak, W&W Consulting

Najwięcej wypadków miało miejsce w przetwórstwie przemysłowym. W sumie odnotowano 7938 zdarzeń. Co ważne, liczba ta zmniejszyła się o 3373 w porównaniu do analogicznego okresu w 2019 roku. Jednak szczegółowa analiza charakteru danych wskazuję, że mimo spadku zdarzeń w całym sektorze, niestety wzrosła liczba wypadków o charakterze śmiertelnym (9 zdarzeń w 2019 r.; 10 zdarzeń w 2020 r.). Natomiast znacznie spadła liczba wypadków o charakterze ciężkim (81 zdarzeń w 2019 r.; 62 zdarzenia w 2020r.).

Drugi co do wielkości udział w wypadkach miał sektor związany z handlem (hurtowym i detalicznym) pojazdami samochodowymi. Tu także nastąpił spadek liczby wypadków. Tylko w pierwszym półroczu 2020 roku miało miejsce 3230 zdarzeń, z czego dwa zakończyły się śmiercią pracownika, 13 miało charakter ciężki. Na trzecim miejscu znalazł się transport i gospodarka magazynowa, w którym miało miejsce 2042 wypadki, w tym 2 śmiertelne i 13 o charakterze ciężkim.

Okazuje się także, że w porównaniu z analogicznym okresem poprzedniego roku, nie zmieniły się przyczyny wypadków przy pracy – 61 proc. z nich była spowodowana nieprawidłowym zachowaniem pracownika. Pozostałymi najczęstszymi przyczynami były: niewłaściwy stan czynnika materialnego, niewłaściwe samowolne zachowanie się pracownika i niewłaściwe posługiwanie się czynnikiem materialny. Warto zwrócić uwagę, że jedną z przyczyn jest także niewłaściwa organizacja pracy i stanowiska pracy oraz brak sprzętu ochronnego.

Konieczne jest właściwe podejście do zagadnień związanych z BHP w miejscu pracy – niezależnie od rodzaju prowadzonej działalności. To jest obowiązek pracodawców, a brak odpowiedniego zabezpieczenia miejsca pracy i pracowników wiąże się z bardzo dotkliwymi konsekwencjami. Jak pokazują statystyki, wypadkowość w miejscu pracy nadal jest wysoka. Dlatego pracodawcy muszą pamiętać o tym, że to oni stoją na straży bezpieczeństwa w swoich firmach. Jednak nie możemy zapominać także o odpowiedzialności, która spoczywa na pracownikach. Ich rola jest przestrzeganie wytycznych wskazanych przez pracodawcę i zgłaszanie każdorazowo takich sytuacji, które zignorowane, mogą doprowadzić do wypadku – dodaje Łukasz Wawrzyniak, W&W Consulting

Pamiętać należy także, że każdy wypadek przy pracy to także dodatkowe koszty ponoszone przez pracodawcę związane z zatrudnieniem zastępstwa i wypłatą nadgodzin. To także problem związany z wdrożeniem nowego pracownika w proces funkcjonowania firmy. W zależności od sektora liczba dni niezdolności do pracy wynosi od 25 dni w działalności profesjonalnej, naukowej i technicznej do nawet 59,2 dni w górnictwie związanym z wydobyciem węgla kamiennego. Średnia czasowa niezdolność pracownika do pracy wynosi 31,5 dnia.

Źródło: W&W Consulting.

Prawie co piąty Polak (17%) uważa, że nie ma żadnej epidemii koronawirusa

rawpixel-656711-unsplash
Prawie co piąty Polak (17%) uważa, że nie ma żadnej epidemii koronawirusa i to tylko wymysł polityków, mediów i firm farmaceutycznych. A wśród osób między 18 a 34 rokiem życia ten pogląd podziela już prawie co trzecia osoba. 21% Polaków w ogóle nie boi się zakażenia koronawirusem, a 82% deklaruje, że zawsze zakłada maseczki w sklepach i środkach komunikacji publicznej – tak wynika z badania przeprowadzonego dla serwisu ciekaweliczby.pl na panelu Ariadna.

Niemal co piąty badany (17%) nie wierzy w epidemię koronawirusa i jest zdania, że to tylko wymysł polityków, mediów i firm farmaceutycznych. Z kolei 7% twierdzi, że epidemia nie jest żadnym zagrożeniem dla ludzi. Prawie połowa Polaków (47%) uważa natomiast, że epidemia koronawirusa jest bardzo poważnym zagrożeniem dla ludzi, a 29% – że stanowi umiarkowane zagrożenie.

Najwięcej osób uważających, że epidemia koronawirusa jest bardzo poważnym zagrożeniem dla ludzi jest wśród wyborców Koalicji Obywatelskiej (60%). Niewiele mniej jest takich osób wśród wyborców Lewicy (57%) oraz Prawa i Sprawiedliwości (54%). Na przeciwnym biegunie znajdują się wyborcy Konfederacji. Wśród nich zaledwie 17% uważa, że pandemia jest bardzo poważnym zagrożeniem dla ludzi, a łącznie prawie połowa wyborców tej partii twierdzi, że epidemia nie jest zagrożeniem dla ludzi (24%) lub że nie ma jej wcale (21%).

Zauważalna jest zależność między wiekiem a zdaniem na temat epidemii koronawirusa. Wśród osób z najstarszej grupy wiekowej 55 plus, dla których zakażenie koronawirusem jest wyjątkowo groźne, zdecydowanie dominuje pogląd, że epidemia jest bardzo poważnym zagrożeniem dla ludzi. Twierdzi tak 69% badanych. Z kolei wśród osób z najmłodszej badanej grupy wiekowej 18-24 lata, uważa tak zaledwie 23%, a prawie co trzeci (30%) twierdzi, że epidemia nie istnieje i jest to wymysł polityków, mediów i firm farmaceutycznych. Pogląd ten podziela również prawie co trzecia osoba w wieku 25-34 lata (29%).

Badanie pokazuje, że 21% dorosłych Polaków w ogóle nie boi się zakażenia koronawirusem. Z kolei prawie połowa (48%) boi się trochę, a 31% – bardzo.

Niemal połowa zwolenników Konfederacji (46%) w ogóle nie boi się zakażenia koronawirusem, podczas gdy w pozostałych elektoratach takich „odważnych” jest od kilku do kilkunastu procent (KO – 9%, PiS – 14%, Lewica – 18%).

Najwięcej osób, które nie boją się zakażania koronawirusem, podobnie jak tych, którzy nie wierzą w jego istnienie, jest w najmłodszych grupach wiekowych. Zakażenia nie boi się 36% osób w wieku 18-24 lata i 33% osób w wieku 25-34 lata.

„Badanie pokazuje, jak dużo osób w Polsce wierzy w teorie spiskowe. Bardzo niepokojąca jest beztroska młodego pokolenia, które w największym stopniu nie wierzy w istnienie koronawirusa, nie boi się go i nie przestrzega obowiązku noszenia maseczek. Młodzi są mniej narażeni na dotkliwe skutki zakażenia koronawirusem, ale absolutnie nie może ich to zwalniać z odpowiedzialności za zdrowie i życie starszych ludzi, w tym swoich najbliższych” – mówi Alicja Defratyka, autorka projektu ciekaweliczby.pl

W badaniu pytano także o noszenie maseczek w sklepach i środkach komunikacji publicznej (pociągach, autobusach, tramwajach). Zdecydowana większość osób (82%) twierdzi, że zawsze zakłada maseczki w takich sytuacjach, a kolejne 13%, że czasem je zakłada, a czasem nie. Natomiast 5% badanych oświadczyło, że nigdy nie zakłada maseczki.

Tutaj znów najbardziej wyróżniają się zwolennicy Konfederacji, z których tylko 67% deklaruje, że zawsze nosi maseczki, a 11%, że nie zakłada ich wcale. Najwięcej osób deklarujących, że zawsze noszą maseczki jest wśród wyborców Koalicji Obywatelskiej (92%). Na trochę niższych, ale zbliżonych poziomach były deklaracje wyborców PiS i Lewicy (odpowiednio 86% i 87%).

Podobnie, jak w poprzednich pytaniach, osoby z najmłodszych grup wiekowych (18-24 i 25-34) negatywnie wyróżniają się na tle pozostałych i w najmniejszym stopniu deklarują, że zawsze zakładają maseczki w sklepach i środkach komunikacji publicznej (64% i 70%).

Osoby, które nigdy nie zakładają maseczki w sklepach i środkach komunikacji publicznej, jako najczęstszy powód takiego postępowania wskazywały, że nie wierzą w epidemię koronawirusa (32%). Na drugim miejscu znalazło się przekonanie, że nie są chorzy, więc nikogo nie zarażą (20%).

————————————————————————————

Nota metodologiczna: Badanie przeprowadzone dla serwisu ciekaweliczby.pl na ogólnopolskim panelu badawczym Ariadna. Próba ogólnopolska losowo-kwotowa N=1073 osób w wieku od 18 lat wzwyż. Kwoty dobrane wg reprezentacji w populacji dla płci, wieku i wielkości miejscowości zamieszkania. Termin realizacji: 2 – 5 października 2020 roku. Metoda: CAWI.

Ciekaweliczby.pl to autorski projekt edukacyjny przybliżający opinii publicznej warte poznania fakty oparte o konkretne dane liczbowe. Ideą jest prezentowanie danych tak, by każdy mógł łatwo wyciągnąć z nich obiektywne wnioski i krytycznie spojrzeć na otaczającą nas rzeczywistość. To cenna umiejętność w dobie post-prawdy, gdy granice między faktem i opinią, prawdą i fałszem, informacją
i dezinformacją coraz bardziej się zacierają.

Ariadna to ogólnopolski panel badawczy audytowany przez Organizację Firm Badania Opinii Rynku (OFBOR). 

materiał prasowy

Jaką strategię przyjęli deweloperzy mieszkaniowi?

W II_06

Czy firmy weryfikują założenia sprzedażowe i inwestycyjne? Czy deweloperzy wstrzymują się z zakupem gruntów? Jakie nastroje daje się zauważyć wśród nabywców? Czy zainteresowanie kupnem mieszkań wróciło do poziomu sprzed lockdownu? Sondę przeprowadził serwis nieruchomości dompress.pl  

 

Paweł Ruszczak, p.o. prezesa Develii

Cały czas uważnie obserwujemy sytuację na rynku i nastroje wśród klientów. W zależności od tego, elastycznie reagujemy i uruchamiamy nowe inwestycje. W ciągu ostatnich kilku miesięcy wprowadziliśmy do sprzedaży mieszkania w kolejnych etapach osiedli Mała Praga w Warszawie, Słoneczne Miasteczko w Krakowie oraz Ceglana Park w Katowicach. Projekty z pozwoleniem na budowę wchodzą na rynek w zakładanych terminach. Pomimo sezonu urlopowego, klienci interesowali się ofertą, poszukują mieszkań, a nastroje są coraz bardziej optymistyczne. Obecnie dla projektów etapowanych notujemy podobną lub większą liczbę kontaktów niż przed rokiem. Ma to swoje odzwierciedlenie w liczbie podpisywanych umów, która dochodzi do poziomu sprzed lockdownu.

Zbigniew Juroszek, prezes Atal 

Przez ostatnie miesiące cała branża przystosowywała się do nowych okoliczności związanych z pandemią koronawirusa. Co istotne, utrzymaliśmy płynność obsługi i sprzedaży. Realizacja inwestycji przebiega bez zakłóceń, a prowadzone prace budowlane zgodnie z harmonogramami. Jednocześnie rozpoczynamy przedsięwzięcia inwestycyjne według wcześniej przyjętego planu na ten rok. Nie zmieniamy długofalowych planów i strategii. Postanowiliśmy także nie zmieniać celu sprzedażowego na ten rok aż do czasu zakończenia epidemii, wówczas nastąpi jego weryfikacja. Polityka zakupu gruntów również pozostaje niezmienna. Nieustannie poszukujemy atrakcyjnych działek pod nowe inwestycje.

W kolejnych miesiącach drugiego kwartału br. notowaliśmy coraz większe zainteresowanie klientów naszą ofertą i rosnącą liczbę zawieranych umów rezerwacyjnych. W maju nastąpiło odbicie i powrót do poziomów sprzedaży zbliżonych do notowanych na początku roku.

Małgorzata Ostrowska, członek zarządu i dyrektor Pionu Marketingu i Sprzedaży w J.W. Construction Holding S.A.

Duża część klientów wstrzymała się z kupnem mieszkań w momencie wprowadzenia przez rząd obostrzeń związanych z koronawirusem. Osoby, które były zdecydowane na zakup i przesunęły decyzję wyłącznie w oczekiwaniu na obniżki cen już do nas wróciły, ponieważ okazało się, że oferta szybko się kurczy a ceny utrzymują się na tym samym poziomie. Jednak wiele osób nie może sobie pozwolić na zakup mieszkania z uwagi na to, że banki zaostrzyły kryteria udzielania kredytów. Kolejnym, negatywnym czynnikiem jest

spadek podaży najbardziej popularnych, małych mieszkań. Ta sytuacja wynika z faktu, że wielu deweloperów nie rozpoczyna nowych inwestycji.

Przeszkodą są liczne związane z pandemią zalecenia rządowe, czy ograniczenia, a także wprowadzone przez urzędy skomplikowane procedury i znaczne wydłużenie oczekiwania na wydanie decyzji administracyjnych i pozwoleń na budowę.

Jesteśmy w o tyle dobrej sytuacji, że jako firma osiągająca przez lata ustabilizowane przychody, jesteśmy przygotowani na różne scenariusze i możemy elastycznie reagować na nadchodzące wydarzenia. Dysponujemy bankiem ziemi na ponad 5 tys. lokali w bardzo dobrych lokalizacjach, który konsekwentnie budowaliśmy od lat, ale nie rezygnujemy z zakupu atrakcyjnych gruntów, jeśli pojawi się okazja.

Joanna Chojecka, dyrektor ds. sprzedaży i marketingu na Warszawę i Wrocław w Robyg SA.

Grupa Robyg ma obecnie w budowie ponad 5000 mieszkań. Wszystkie prace budowlane przebiegają zgodnie z harmonogramami. Rozbudowaliśmy swój potencjał sprzedażowy o kolejne 800 lokali, finalizując umowę zakupu Wrocławskiego Przedsiębiorstwa Budowlanego, które od wielu dekad prowadzi działalność deweloperską we Wrocławiu. Grupa Robyg, przy wsparciu inwestora strategicznego z Grupy Goldman Sachs, ma stabilną pozycję gotówkową i planuje kolejne inwestycje, a także akwizycje w Polsce. Spółka ocenia niezaspokojony popyt na mieszkania na nadal bardzo wysokim poziomie ponad 2,5 mln lokali.

Cezary Grabowski, dyrektor sprzedaży i marketingu Bouygues Immobilier Polska

Nie zmieniliśmy strategii w czasie trwania epidemii, za wyjątkiem czasowego przeniesienia sprzedaży do kanałów zdalnych. Biura stacjonarne są już otwarte, ale zachowaliśmy część rozwiązań zdalnych. Prowadzimy budowy bez zakłóceń i wprowadzamy na rynek nowe osiedla. Koncentrujemy się na działalności deweloperskiej w Warszawie, Wrocławiu i Poznaniu, gdzie budujemy ponad 1000 mieszkań. Nie było konieczności weryfikowania założeń sprzedażowych i inwestycyjnych. Zamierzamy oddać do użytku ponad 600 mieszkań w ramach kilku inwestycji. Niebawem rozpoczniemy budowę trzech osiedli: Essentiel Talarowa na Białołęce w Warszawie, Lumea na Bemowie w Warszawie oraz Perspective – Wille Miejskie na Kowalach we Wrocławiu.

Sytuacja jest bardzo stabilna, a drugi kwartał roku był dla nas udany pod względem sprzedaży. Od kwietnia do czerwca sprzedaliśmy 180 mieszkań, więcej niż w analogicznym okresie 2019 roku. Spodziewamy się, że w kolejnych miesiącach tego roku popyt utrzyma się na obecnym, zadowalającym poziomie.

Nie wstrzymujemy zakupu gruntów. Przeciwnie, zintensyfikowaliśmy działania w tym zakresie. Stale analizujemy sytuację na rynku i poszukujemy atrakcyjnych działek pod przyszłe inwestycje. Oprócz Warszawy i Poznania interesują nas działki na terenie Krakowa i Trójmiasta. Planujemy wejść na nowe rynki.

Po chwilowym spadku popyt powrócił do poziomu sprzed początku epidemii i obecnie jest na zadowalającym poziomie. Widać to zarówno na podstawie zainteresowania naszymi mieszkaniami, jak i w raportach rynkowych. Pojawiła się również potrzeba zdalnego kontaktu z biurem sprzedaży, która spowodowała, że większego znaczenia dla klientów nabrały: wirtualny spacer, film prezentujący inwestycję, spotkanie video z doradcą i podpisywanie umowów on-line.

Monika Perekitko, członek zarządu Matexi Polska

Zdecydowanie nie wstrzymujemy się z inwestycjami i zamierzamy wciąż dynamicznie rozwijać portfolio naszych projektów w Polsce. Dość powiedzieć, że już w okresie trwającej pandemii aktywnie pracowaliśmy nad nowymi projektami, dokonując aż czterech akwizycji gruntów. Jesteśmy przekonani, że tworząc komfortowe i przyjazne projekty mieszkaniowe właśnie w okresie zmian i nowych wyzwań możemy odpowiedzieć na potrzeby naszych klientów. Planujemy właśnie zakupy nowych gruntów oraz rozpoczęcie kolejnych budów na obydwu kluczowych dla nas rynkach tj. w Warszawie i Krakowie. W obydwu miastach obserwujemy w naszych biurach sprzedaży wciąż duże zainteresowanie klientów zakupem mieszkań. Widzimy jednocześnie też nieco dłuższy proces podejmowania decyzji.

Emil Basta z biura sprzedaży dewelopera WPBM Mój Dom S.A.

Pomimo chwilowego wstrzymania oddechu w branży wszystko dość szybko wraca do normy. Powiem więcej, osoby posiadające wolną gotówkę obawiają się inflacji i tym chętniej kupują mieszkania traktując nieruchomości jako pewną lokatę kapitału. Ceny lokali nie spadły, ogólne zainteresowanie zakupem również. Niektóre grupy odroczyły w czasie decyzję o nowym mieszkaniu, jednak w tym samym czasie, na przykład wspominani inwestorzy, kupują tym chętniej. We wrześniu braliśmy udział w pierwszych stacjonarnych targach mieszkaniowych po lockdownie i byliśmy zaskoczeni dużą frekwencją oraz zainteresowaniem nabywców.

Zuzanna Należyta, dyrektor ds. handlowych w Eco Classic

Od początku maja br. obserwujemy zwiększone zainteresowanie zakupem mieszkań wśród klientów. Nadal jest też widoczny bardzo duży poziom niepewności, co do sytuacji ekonomicznej, co wpływa na podejmowanie decyzji zakupowych. W związku z tym nadal podtrzymujemy decyzję o wstrzymaniu realizacji dwóch kolejnych etapów inwestycji.

Janusz Miller, dyrektor ds. sprzedaży i marketingu Home Invest 

W sprzedaży mamy aktualnie sześć inwestycji na terenie Warszawy. Wszystkie realizowane są zgodnie z przyjętym harmonogramem. W ostatnim czasie zauważyliśmy wzmożony powrót klientów do zakupów mieszkań, które wydają się być najbezpieczniejszą inwestycją w tych niepewnych czasach. W związku z tym, nieustannie poszukujemy gruntów pod nowe inwestycje mieszkaniowe.

Wojciech Chotkowski, prezes zarządu Aria Development

Widzimy spore zainteresowanie mieszkaniami,  na porównywalnym poziomie jak przed wybuchem pandemii. Obserwujemy również duży przypływ klientów gotówkowych, co bez wątpienia związane jest z rekordowo niskimi stopami procentowymi. Wiele osób doceniło fakt, że zakup mieszkania to długoterminowa lokata i zabezpieczenie przed inflacją. Niestety proces uzyskiwania kredytu bardzo się wydłużył. Planujemy dalsze zakupy gruntów i rozwijamy kolejne projekty bez zakłóceń.

Sebastian Barandziak, prezes zarządu Dekpol Deweloper

Cały czas analizujemy atrakcyjność dostępnych na rynku gruntów i rozważamy zakup nowych działek pod kolejne inwestycje. COVID nie zmienił naszego podejścia w tym zakresie. Zgodnie z planem realizujemy także wszystkie bieżące projekty. Wiele z nich jest już gotowych do odbioru, co cieszy tych naszych nabywców, którzy np. kierują się potrzebą zwiększenia własnego M. W wielu przypadkach pandemia spowodowała, że klientom w obecnych mieszkaniach brakuje niezbędnego miejsca, między innymi do pracy.

 

Autor: dompress.pl

NoVa Park podsumowuje trzeci kwartał 2020 roku

NoVa Park 4

Trzeci kwartał 2020 roku w NoVa Park w Gorzowie Wielkopolskim był czasem nowych otwarć, intensywnych działań wspierających najemców oraz systematycznego dbania o bezpieczeństwo zakupów w Centrum. Z miesiąca na miesiąc klienci coraz chętniej wracali i dokonywali zakupów w NoVa Park, co potwierdzają rosnące liczby odnoszące się do frekwencji i obrotów. W trzecim kwartale były już zauważalne wzrosty obrotów w wybranych kategoriach najemców w stosunku do analogicznego okresu w 2019 roku, a frekwencja jest już bliska osiągnięcia poziomu z roku poprzedniego.

Spis treści:
Nowe otwarcia pomimo pandemii
Intensywne wsparcie najemców
Bezpieczeństwo przede wszystkim

Nowe otwarcia pomimo pandemii

Niepewność związana z rozwojem pandemii koronawirusa miała hamować decyzje inwestycyjne, jednak przeczą temu działania leasingowe NoVa Park. W trzecim kwartale 2020 roku do grona najemców gorzowskiego Centrum dołączyły nowe marki – tysięczny sklep PEPCO w Polsce i zarazem największy salon PEPCO w Gorzowie Wielkopolskim, pierwszy w województwie lubuskim sklep marki Homla, a także drogeria Silcare. Wielu najemców zdecydowało się prolongować swoje umowy na kolejne lata, a marka Kubenz niemal trzykrotnie powiększyła swój salon w NoVa Park. Zmiany na mapie najemców potwierdzają wielki potencjał gorzowskiego centrum handlowego, które jest odpowiednim miejscem do prowadzenia i rozwijania swojego biznesu, a także pokazują, że realizowana w czasie pandemii koronawirusa polityka Centrum sprawdziła się.

Intensywne wsparcie najemców

Jednym z głównych celów stojących przed marketingiem NoVa Park po lockdownie jest odzyskanie footfall oraz odbudowa obrotów. Realizacji tych celów ma służyć zmodyfikowana w obliczu pandemii koronawirusa strategia marketingowa, w której bardzo duży nacisk kładzie się na intensywną promocję najemców NoVa Park. Głównym narzędziem wspierającym najemców stały się akcje prosprzedażowe, które odpowiadają zarówno na potrzeby najemców, jak i klientów Centrum. W trzecim kwartale 2020 roku przeprowadziliśmy aż 4 akcje z cyklu „Doceniamy, nagradzamy”, podczas których zakupy w NoVa Park premiowaliśmy upominkami np. w postaci deski longboardowej czy gadżetów idealnych na powrót do szkoły. Tym samym nie tylko wspieraliśmy sprzedaż, ale także docenialiśmy lojalność regularnie odwiedzających nas klientów.

Uzupełnieniem akcji prosprzedażowych były działania aktywizujące footfall, które powoli wprowadzaliśmy w trzecim kwartale, ale w zmienionej formule – jako akcje realizowane na zewnątrz, na placu przed NoVa Park. W takiej formie odbył się w sierpniu piknik rodzinny, a we wrześniu turniej tańca ulicznego FG CHAMP 2020.

Najemców wspierały także kampanie wizerunkowe – kampania promująca letnie wyprzedaże oraz kampania promująca nowe kolekcje na sezon jesień-zima 2020. Obie podkreślały bezpieczeństwo zakupów w NoVa Park, a dzięki wykorzystaniu wielu kanałów komunikacji docierały do bardzo szerokiego grona mieszkańców Gorzowa i okolic.

Bezpieczeństwo przede wszystkim

W swojej komunikacji kładziemy mocny nacisk na zasady bezpieczeństwa higienicznego obowiązujące w NoVa Park i zachęcamy Klientów do ich przestrzegania. Temu celowi służy chociażby akcja rozdawania Klientom jednorazowych maseczek, która ma pokazać, że NoVa Park podejmuje działania w trosce o zdrowie i bezpieczeństwo wszystkich osób przebywających na terenie Centrum. W niespełna 2 miesiące rozdaliśmy klientom NoVa Park 20 000 jednorazowych maseczek ochronnych. Innym przykładem działania na rzecz bezpiecznych zakupów była nietypowa akcja, którą przeprowadziliśmy z udziałem aktorów Teatru im. Juliusza Osterwy w Gorzowie. Aktorzy wcielili się w role sędziego piłkarskiego oraz asystenta sędziego i wręczali „żółte kartki” za nieprzestrzeganie obowiązku zasłaniania ust i nosa. Osoby, które dostosowywały się do obowiązujących procedur nagradzaliśmy wręczając im słodką niespodziankę. Akcja pozytywnie wpłynęła na wizerunek centrum, a przede wszystkim na zmianę zachowań klientów i stosowanie się do obowiązujących przepisów.

Nie tylko zachęcamy klientów do przestrzegania obowiązujących procedur, ale także stworzyliśmy wszystkim osobom przebywającym na terenie NoVa Park warunki do bezpiecznych zakupów. Od początku marcu podjęliśmy działania mające na celu profilaktykę i zapobieganie potencjalnemu rozprzestrzenianiu się koronawirusa. Nie tylko dostosowaliśmy się do wytycznych dla funkcjonowania obiektów handlowych opracowanych przez Ministerstwo Rozwoju wspólnie z Głównym Inspektoratem Sanitarnym, ale także wprowadziliśmy dodatkowe działania i procedury higieniczne mające na celu zapewnienie maksymalnego bezpieczeństwa wszystkim użytkownikom obiektu m.in. nielimitowany dostęp do środków dezynfekujących, przeszkolenie serwisów porządkowych i ochrony tak, by służyły odwiedzającym wsparciem i radą, oznaczenia zasad bezpieczeństwa praktycznie „na każdym kroku” w NoVa Park czy komunikaty wizualne i głosowe przypominające o stosowaniu się do wymogów.

„Podejmowane wysiłki procentują. Nasi klienci są świadomi, że zakupy w NoVa Park są bezpieczne oraz wiążą się pozytywnymi emocjami, chociażby w postaci możliwości otrzymania upominku. Nie bez znaczenia jest także mocna pozycja rynkowa NoVa Park jako największego centrum handlowego w regionie. Odwiedzają nas klienci z całego regionu, ponieważ nasza oferta jest kompleksowa oraz pełna marek nieobecnych dotąd na rynku lokalnym” – mówi Anna Krajczyńska, starszy specjalista ds. marketingu NoVa Park.

Źródło: NoVa Park.

Działania w erze postcovidowej – plany znanej marki

KiK_Robert_Boguszewski

Jeszcze kilka miesięcy temu wiele mówiło się o społecznych centrach handlowych, które nie tylko dawały możliwość zrobienia zakupów, ale dbały także o naszą rozrywkę, pozwalały ciekawie spędzić czas. Czy w „erze pocovidowej” ten trend zostanie podtrzymany? Czy sami najemcy wciąż będą wybierali takie przestrzenie na lokalizacje swoich sklepów? O tym rozmawiamy z Robertem Boguszewskim, dyrektorem generalnym sieci KiK, która wkrótce osiągnie w Polsce liczbę 350 sklepów i zapowiada dalszy rozwój.

Pierwsze półrocze 2020 roku KiK Polska zamknął liczbą 342 sklepów. Oznacza to, że szacowany wzrost powierzchni sprzedażowej marki na przestrzeni ostatniego roku wyniósł 24%* – dokładnie tyle, co rok wcześniej. Czy wobec tego KiK zamierza podtrzymać ten wynik także w przyszłym roku?

*(na koniec czerwca 2019 KiK mógł się pochwalić liczbą 275 sklepów w Polsce, a średnia powierzchnia sprzedażowa sklepów KiK wynosi 650 mkw.)

Rozwijamy się. Od kilku lat sukcesywnie, zwiększamy liczbę naszych sklepów w Polsce i nic nie wskazuje na to, aby to podejście miało się zmienić. Prawdopodobnie gdyby nie pandemia, moglibyśmy dziś rozmawiać o wzroście na innym poziomie niż 24%, jednak należy skupić się na tym, co „tu i teraz”. Patrząc przez pryzmat ostatniego półrocza mogę powiedzieć, że ograniczać nas mogą tylko kwestie od nas niezależne. Chcemy powiększać naszą sieć, a co więcej wiemy, że sami klienci także na to liczą – mówi Robert Boguszewski, dyrektor generalny sieci sklepów KiK i dodaje: dzięki zaangażowaniu zespołu KiK pierwsze „pocovidowe” otwarcia nowych sklepów KiK miały miejsce już w kilka dni po zniesieniu obostrzeń. To tylko potwierdza, że jesteśmy przygotowani, by zrealizować nasze plany.

Dotychczas sklepy KiK można było spotkać zarówno w dużych galeriach handlowych, mniejszych centrach typu convenience, jak i w postaci samodzielnych sklepów zlokalizowanych przy deptakach – czy pandemia przyniosła pewne wnioski, które lokalizacje są korzystniejsze z perspektywy KiK?

Nasza strategia od wielu lat zakłada pewną dywersyfikację lokalizacji. W praktyce oznacza to, że wybieramy różne miejsca – zarówno mniejsze i większe miejscowości, duże galerie, jak i małe retail parki. Warunek jest jeden: w centrum naszych działań pozostaje klient. Zespół naszych expansion managerów jest doskonale zorientowany w tym, jakie lokalizacje są dla nas odpowiednie i z uwzględnieniem pewnych standardów znajduje takie miejsca, w których możemy być jak najbliżej naszych klientów – tłumaczy dyrektor generalny KiK i dodaje: myślę, że ostatnie miesiące utwierdziły nas w przekonaniu, że takie zróżnicowanie lokalizacji jest właściwą strategią. Dzięki temu część naszych sklepów mogła funkcjonować pomimo panujących obostrzeń, oczywiście z zachowaniem wszelkich zasad bezpieczeństwa. Poza tym centra convenience ze względu na swoją specyfikę szybciej powrócą na „normalne” tory niż duże galerie handlowe typu mixed use. Nie oznacza to, że rynek odwróci się o 180 stopni i zacznie się wycofywać z tego konceptu. Jeszcze przed pojawieniem się COVID-19 można było zaobserwować równoległy rozwój skrajnych obszarów rynku – zarówno niedużych retail parków z kilkoma najemcami, jak i centrów handlowych z ogromnym portfelem sklepów, strefą foodcourt, przestrzenią co-workingową i kinem. KiK pojawiał się w obu typach lokalizacji i nie zamierzamy z tego rezygnować, o czym mogą świadczyć chociażby ostatnie otwarcia – w minionym miesiącu pojawiliśmy się z jednej strony w Brzęczki Park w Mysłowicach, a z drugiej w Galerii Kupieckiej w Otwocku.

Niektórzy prognozują, że wydarzenia ostatnich miesięcy to swego rodzaju szansa dla dyskontów. W końcu klient prawdopodobnie zacznie zwracać jeszcze większą uwagę na swój budżet. Czy takie przewidywania zmieniły w jakiś sposób cele KiK, wpłynęły na planowany rozwój sieci?

– Dyskonty czy też „value retailers” to miejsca, które jeszcze przed pandemią cieszyły się dużą popularnością. Chociaż oczekiwania Polaków sukcesywnie rosły, to atrakcyjna cena wciąż odgrywała dużą rolę. Szczególnie jeśli mowa o tzw. produktach basicowych, które stanowią podstawę naszego asortymentu tekstylnego. Klienci byli nimi zainteresowani i to się nie zmieniło. Może po prostu poza wykorzystaniem ich do stylizacji mniej lub bardziej formalnych doszło jeszcze jedno zastosowanie – produkty basicowe świetnie odnajdują się także podczas home office – komentuje z lekkim uśmiechem Robert Boguszewski. – Poprzez naszą politykę cenową, która zawiera się w haśle „stale niskie ceny” nie zmuszamy klienta do kompromisów – w KiK można kupić to, co modne, dobrej jakości, a w dodatku niedrogie. I to faktycznie pozwala nam ze spokojem patrzeć na obecny etap, w który wszedł sektor retail. Komentując jednak ostatnie wydarzenia powiedziałbym raczej, że one nie tyle pomogły w naszym rozwoju, co mu nie przeszkodziły – podsumowuje dyrektor generalny KiK.

KiK niezmiennie realizuje plany rozwoju na polskim rynku. Chociaż marka deklaruje zindywidualizowane podejście do określenia potencjału każdej lokalizacji, to pewne wytyczne pozostają niezmienne. Wśród nich powierzchnia handlowa – preferowana to co najmniej 650 mkw., komfortowy dostęp do minimum 15 miejsc parkingowych, a także możliwość atrakcyjnej zewnętrznej ekspozycji towaru. Istotne jest również sąsiedztwo operatorów spożywczych, drogerii lub popularnych sklepów branżowych. Tylko w sierpniu sieć sklepów zadebiutuje w Chorzowie, Wieliczce i Solcu Kujawskim. Co dalej? Czas pokaże, ale KiK podkreśla, że jest otwarty na propozycje biznesowe wpisujące się w powyższy koncept.

Źródło: KiK.

Covid-19 przyśpieszy rozwój rynku e-commerce w Europie o rok

John Palmer_2020_Savills_low res

Według firmy doradczej Savills, pandemia Covid-19 przyspieszy rozwój branży e-commerce w Europie średnio o rok, co z kolei przełoży się na wzrost popytu na najbardziej atrakcyjne nieruchomości logistyczne.

Przed wybuchem pandemii Covid-19 przewidywano, że średni udział branży e-commerce w całkowitej sprzedaży detalicznej w Europie Zachodniej wzrośnie do 15,3% do roku 2022. Jednak według prognoz Centre for Retail Research (CRR), wskutek wpływu pandemii poziom ten zostanie osiągnięty już w 2021 roku.

Zgodnie z danymi brytyjskiego urzędu statystycznego (ONS) w czasie lockdownu udział handlu internetowego w całkowitej sprzedaży detalicznej w Wielkiej Brytanii wzrósł na pewien czas nawet do poziomu 33%. Zgodnie z analizami, udział handlu internetowego w sprzedaży detalicznej w Europie Zachodniej powinien ustabilizować się w 2021 roku na poziomie 15,3%.

Marcus de Minckwitz, dyrektor w dziale doradztwa inwestycyjnego w regionie EMEA, Savills, tłumaczy: „Wzrost wydatków na zakupy internetowe zawsze oznaczał większe zapotrzebowanie na powierzchnię magazynową, a od czasu wprowadzenia lockdownu obserwujemy bezprecedensowy wzrost w tym zakresie na wszystkich rynkach. Część klientów z czasem powróci do tradycyjnych sklepów, ale grono konsumentów korzystających obecnie z kanału online znacząco się powiększyło i zjawisko to zapewne się utrzyma”.

CRR prognozowało w lipcu br., że udział handlu internetowego w całkowitej sprzedaży detalicznej w sześciu największych gospodarkach Europy Zachodniej wzrośnie z 12% w roku 2019 do 16,2% w 2020 roku, a w roku 2021 zmniejszy się do 15,3%, co świadczyłoby o normalizacji nawyków zakupowych w miarę ponownego otwierania się sklepów i powrotu konsumentów do tradycyjnych obiektów handlowych.

Badania przeprowadzone przez firmę Savills potwierdzają, że popyt ze strony najemców na powierzchnie logistyczne w Europie w pierwszej połowie 2020 roku był o 4% niższy od średniej półrocznej. Jednak Portugalia (+86%), Rumunia (+78%), Wielka Brytania (+41%) i Polska (+31%) odnotowały najwyższe wzrosty w porównaniu ze średnimi za pierwsze półrocze.

John Palmer, dyrektor zespołu doradztwa inwestycyjnego w sektorze nieruchomości magazynowych i przemysłowych, Savills Polska, mówi: „Rynek nieruchomości magazynowych i logistycznych w Polsce odnotował bardzo dobre wyniki w 2020 roku, o czym świadczy wzrost udziału branży e-commerce w popycie brutto z poziomu 6% (w pierwszej połowie 2019 roku) do 15% (w pierwszej połowie 2020 roku). Dane całościowe wskazują na dobrą kondycję rynku – pomimo pandemii popyt netto wzrósł w pierwszej połowie 2020 roku o 44% rok do roku, zasoby powiększyły się o 17%, a stopa pustostanów wzrosła o zaledwie 1,5 punktów procentowych. Pandemia Covid-19 wpłynęła przede wszystkim na zmianę struktury podpisywanych umów najmu i wzrost popularności umów krótkoterminowych (o 175% rok do roku), aczkolwiek sytuacja obecnie się stabilizuje i po kryzysie powraca się do tradycyjnych okresów najmu”.

Zgodnie z danymi Savills, średni wskaźnik niewynajętej powierzchni logistycznej w Europie wzrósł w pierwszej połowie 2020 roku z 5,1% do 5,8%, ale utrzymuje się na historycznie niskim poziomie, znacznie poniżej 12%. W kontekście sektora nieruchomości magazynowych w Wielkiej Brytanii jest to poziom świadczący o równowadze rynku i umożliwiający potencjalny wzrost stawek czynszu.

Mike Barnes, Associate, dział badań europejskich w Savills, mówi: „Ograniczona podaż dostępnej powierzchni będzie stanowić wyzwanie dla najemców, a na rok 2021 przewidujemy wzrost odsetka renegocjowanych umów najmu. Jednocześnie z powodu niepewności biznesowej najemcy są zainteresowani krótszymi okresami najmu, a dla wielu obecne magazyny nie zapewniają już odpowiednich warunków do obsługi zwiększonego ruchu e-commerce. W niemieckich miastach obserwujemy wzrost popytu na obiekty o powierzchni 5-10 tys. m kw., które umożliwiałyby realizację zamówień w ramach logistyki ostatniej mili”.

W związku z logistyką ostatniej mili Savills przewiduje wzrost stawek czynszu, częściowo z powodu niewystarczającej podaży gruntów przeznaczonych na dystrybucję na terenach miejskich. W ramach dążenia do maksymalnego wykorzystania dostępnych działek analitycy firmy obserwują w Europie wzrost udziału wielopiętrowych obiektów magazynowych wśród nieruchomości będących w budowie.

Z danych firmy Savills wynika, że w pierwszej połowie bieżącego roku łączna wartość transakcji inwestycyjnych w sektorze nieruchomości logistycznych w Europie wyniosła 13,3 mld euro, co oznacza spadek o 8% rok do roku. Niemcy wyprzedziły Wielką Brytanię pod względem aktywności inwestycyjnej, odnotowując w pierwszym półroczu wzrost wolumenu inwestycyjnego o 21% rok do roku do ponad 3 mld euro. Dysponujące dużym kapitałem europejskie fundusze utrzymały dominującą pozycję na rynku i często przelicytowują inwestorów spoza Europy w rywalizacji o najlepsze aktywa. Zainteresowanie inwestorów z Korei Południowej i innych krajów azjatyckich jest nadal duże, ale obostrzenia w podróżowaniu związane z lockdownem spowodowały ograniczenie aktywności zakupowej z ich strony.

Średnie stopy kapitalizacji dla najbardziej atrakcyjnych nieruchomości logistycznych w Europie (4,58%) utrzymały się na stabilnym poziomie, ale w przypadku kilku obiektów z najwyższej półki (ultra prime) zajmowanych przez firmę Amazon zmniejszyły się w ostatnich miesiącach.

Marcus de Minckwitz konkluduje: „W ostatnich kilku miesiącach jeszcze wyraźniej wzrosło strategiczne znaczenie sektora nieruchomości logistycznych, który okazuje się jednocześnie jedną z klas aktywów najbardziej odpornych na spowolnienie gospodarcze. W związku z tym obserwujemy rosnące zainteresowanie inwestorów, ale wolumeny transakcji inwestycyjnych są niewielkie z powodu ograniczonej podaży. To z kolei przyczynia się do zaostrzenia konkurencji i wzrostu cen”.

Źródło: Savills.