Wyniki finansowe przedsiębiorstw w 1 kwartale 2024 roku wg GUS

adeolu-eletu-38649-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport pt. „Wyniki finansowe przedsiębiorstw w 1 kwartale 2024 roku”.

Jak czytamy w raporcie GUS, w I kwartale 2024 roku przychody ogółem badanych przedsiębiorstw wyniosły 1 272,4 mld zł. Natomiast koszty ich uzyskania 1 223,6 mld zł. Wynik finansowy netto ukształtował się na poziomie 37,0 mld zł.

Główny Urząd Statystyczny informuje, że w badanej w I kwartale 2024 roku populacji 17 282 przedsiębiorstw prowadzących księgi rachunkowe, największą liczebnie grupę (77,7%) stanowiły jednostki średnie, tj. o liczbie pracujących 50–249 osób, a jednostki duże (250 i więcej pracujących) – 22,3%. Według stanu na 31 marca 2024 roku w przedsiębiorstwach objętych badaniem pracowało 4 834,3 tys. osób. Podmioty duże były miejscem pracy dla 69,9% ogółu pracujących, średnie – 30,1%. W przeciętnym badanym podmiocie prowadzącym księgi rachunkowe według stanu na koniec marca 2024 roku pracowało 280 osób, w podmiocie dużym – 874 osoby, średnim – 109 osób.

Dotyczy wszystkich sekcji PKD’2007 objętych badaniem według zestawu danych F-01/I-01 (opis metodologii na str. 3).

Źródło: GUS.

Rośnie dynamika wzrostu cen w sklepach

rawpixel-com-603645-unsplashAnaliza przeszło 68,4 tys. cen detalicznych wykazała, że w maju br. codzienne zakupy w sklepach zdrożały średnio o 2,9% rdr. Wyniki z trzech ostatnich miesięcy wyraźnie pokazują, że powróciło przyspieszenie dynamiki podwyżek. Ponadto tym razem więcej kategorii niż w kwietniu czy w marcu wykazało jednocyfrowy wzrost rdr. – dwanaście na siedemnaście monitorowanych. Do tego dwucyfrowa podwyżka rdr. objęła jedną grupę produktów. Najbardziej poszły w górę ceny słodyczy i deserów, bo o 12,9% rdr. W TOP5 drożyzny widać też chemię gospodarczą ze wzrostem rdr. na poziomie 9,7%, napoje bezalkoholowe – 6,3%, dodatki spożywcze – 5,9%, a także pieczywo – 4,9% rdr. Po ww. danych widać też, że powrót VAT-u na żywność stał się faktem.

Według raportu pt. „INDEKS CEN W SKLEPACH DETALICZNYCH”, realizowanego cyklicznie od blisko 7 lat, autorstwa UCE RESEARCH i Uniwersytetów WSB Merito, w maju br. codzienne zakupy zdrożały średnio o 2,9% rdr. To większy wzrost, niż zanotowany w kwietniu – na poziomie 2,4% rdr. Dla porównania, w marcu br. ceny najczęściej kupowanych produktów rok do roku poszły w górę o 2,1%.
– Wyniki z trzech miesięcy wskazują na zmianę trendu – z hamowania na przyspieszenie dynamiki wzrostu cen w sklepach detalicznych. Powodów tej sytuacji jest wiele. Z jednej strony są to rosnące koszty produkcji i wynagrodzenia, a z drugiej – zaburzenia w łańcuchach dostaw oraz sezonowe wahania. Niekorzystne prognozy też mają znaczenie. Gdy na rynku panuje przekonanie, że koszty prowadzenia działalności będą nadal rosły, sprzedawcy mogą podnosić ceny, by zabezpieczyć się przed ich wzrostem – komentuje dr Joanna Wieprow z Uniwersytetu WSB Merito.
Analitycy z UCE RESEARCH przypominają, że wśród retailerów mówi się, iż przez walkę na ceny wśród dyskontów w kolejnych miesiącach po odmrożeniu VAT-u na żywność ceny będą wolniej wracały do właściwego stanu. Jednak ich wzrost o stawkę ww. podatku jest nieunikniony.

– Wolniejszy wzrost cen tylko częściowo wynika z walki marketów. Powodem jest też duży import gorszej jakościowo, ale taniej żywności z Rosji, Białorusi i Ukrainy. Inflacja w II połowie roku będzie rosła. Nie wiadomo tylko, jak bardzo. Jeżeli obecny rząd nie dokona restrukturyzacji, zniszczonych przez poprzednią władzę, spółek strategicznych z udziałem Skarbu Państwa, to na koniec roku możemy doczekać się dużego wzrostu inflacji. Pojawia się też pytanie, jak zachowa się NBP. Wcześniej realizował tzw. druk pustego pieniądza. Obecnie mamy trend odwrotny, który hamuje inflację – mówi dr hab. Sławomir Jankiewicz z Uniwersytetu WSB Merito, prof. UWSB Merito.
Raport wykazał, że w maju br. na 17 monitorowanych kategorii 12 wykazało jednocyfrowy wzrost rdr. (w kwietniu – 10, a w marcu – 8). Dwucyfrowa podwyżka rdr. dotyczyła 1 grupy produktów (w kwietniu – 2, a w marcu – 1). Pozostałe kategorie odnotowały spadki rdr.

– Wzrost liczby kategorii z jednocyfrowym wzrostem sugeruje, że ceny w większości stabilizują się na poziomie umiarkowanych podwyżek. Może to oznaczać, że zaczynają się one wyrównywać po okresie większych wahań, a przedsiębiorstwa dostosowują się do nowej rzeczywistości kosztowej. Z kolei tylko jeden dwucyfrowy wzrost oznacza, że ekstremalnie szybki skok cen może wskazywać na pewną stabilizację w najbardziej podatnych na inflację kategoriach – wyjaśnia dr Wieprow.

***
Opis metody badawczej
Dane pochodzą z cyklicznego raportu pt. „INDEKS CEN W SKLEPACH DETALICZNYCH” (powstającego co miesiąc od blisko 7 lat), autorstwa UCE RESEARCH i Uniwersytetów WSB Merito (dawniej Wyższych Szkół Bankowych). Analiza pokazuje średnią wartość cenową, notowaną miesiąc do miesiąca i rok do roku. W najnowszej odsłonie porównano wyniki z maja 2024 r. i analogicznego okresu z 2023 r. Dotyczyło to 17 kategorii i 100 najczęściej wybieranych przez konsumentów produktów codziennego użytku. Łącznie zestawiono ze sobą przeszło 68,4 tys. cen detalicznych z ponad 31,7 tys. sklepów należących do 56 sieci handlowych. Badaniem objęto wszystkie na rynku dyskonty, hipermarkety, supermarkety, sieci convenience oraz cash&carry docierające ze swoją ofertą do większości konsumentów w Polsce.
Uwaga! Autorzy badania zastrzegają, że powyższa analiza nie może być traktowana jako pomiar wzrostu lub spadku ogólnego poziomu inflacji.

[fragment raportu] Źródło: UCE RESEARCH.
materiał prasowy

Budownictwo w I kwartale 2024 roku wg GUS

ej-yao-194786-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport pt. „Budownictwo w I kwartale 2024 roku”.

Jak czytamy w raporcie GUS, w pierwszym kwartale 2024 r. odnotowano spadek r/r liczby i powierzchni mieszkań oddanych do użytkowania. Wzrosła natomiast liczba mieszkań, których budowę rozpoczęto oraz mieszkań, na których budowę wydano pozwolenia lub dokonano zgłoszenia z projektem budowlanym.
Przeciętna powierzchnia użytkowa nowo oddanego mieszkania wyniosła 90,9 m2 (w 1 kwartale 2023 r. – 95,8 m2). Średnia powierzchnia mieszkania w budynkach jednorodzinnych przyjęła wartość 132,6 m2, natomiast w budynkach wielorodzinnych – 52,0 m2.
Pełny raport dostępny jest na oficjalnej stronnie internetowej GUS.

Źródło: GUS.

GUS: Popyt na pracę w I Q 2024 roku

g-crescoli-365895-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport nt popytu na pracę w pierwszym kwartale tego roku.

Jak czytamy w raporcie GUS, w Polsce na koniec pierwszego kwartału 2024 r. było o 15,3% więcej wolnych miejsc pracy niż na koniec czwartego kwartału 2023 r. Wskaźnik wolnych miejsc pracy zwiększył się w porównaniu z czwartym kwartałem 2023 r. o 0,11 p. proc. (0,89%). Na koniec pierwszego kwartału 2024 r. w Polsce odnotowano 112,0 tys. wolnych miejsc pracy. Było to o 14,8 tys. więcej niż w czwartym kwartale 2023 r. i o 2,9 tys. mniej niż w analogicznym kwartale 2023 r. – informuje Główny Urząd Statystyczny.
Pełna informacja znajduje się na oficjalnej stronie internetowej GUS.

Źródło: GUS.

Złoto inwestycyjne już nie tak atrakcyjne dla Chin?

michal_teklinski_goldsaver_1
W maju Bank Ludowy Chin, po raz pierwszy od 18 miesięcy, nie zwiększył swoich zasobów złota. Czy to oznacza koniec zakupów kruszcu przez Państwo Środka i zapowiedź innych ruchów?

Miniony tydzień to ciąg dalszy spadków kursu złota. W poniedziałek 3 czerwca uncja kruszcu wyceniana była na około 2 330 dolarów, a piątkową sesję złoto zakończyło na poziomie niespełna 2 290 USD/oz. Mamy zatem do czynienia z korektą, którą wywołały dwa czynniki.

EBC tnie stopy, a Chiny nie kupują złota

Pierwszy z nich to informacje z Europejskiego Banku Centralnego, który obniżył stopy procentowe. Złoto zareagowało, bo wygląda na to, że śladem EBC wkrótce pójdą kolejne banki centralne, w tym przede wszystkim amerykański FED. I do tego rynek się przygotowuje.

Nawet w większym stopniu niż decyzja EBC na korektę wpłynęła informacja, że w maju Chiny – pierwszy raz od 18 miesięcy – nie kupiły złota. Ostatnio taką sytuacją obserwowaliśmy w październiku 2022 roku, a aktualne rezerwy Chińczyków przekraczają 2 264 tony kruszcu.

Dla wielu oznacza to, że być może Chiny zakończyły w tej chwili zakupy królewskiego kruszcu, takie jakie sobie założyły i szykują się do innego ruchu. Co to dokładnie może być? Tego jeszcze nie wiemy, ale warto uważnie obserwować, co będzie działo się w Państwie Środka.

Wybory w USA kluczowe dla złota

Trzeci ważny news z ostatnich dni to słowa Raya Dalio, jednego z najbogatszych ludzi świata, który w czasie swojego wystąpienia na forum ekonomicznym w Hongkongu powiedział, że najważniejszym wydarzeniem tego roku w kontekście złota będą wybory w USA.

I to nie tylko dlatego, że to zawsze ważne wydarzenie dla świata gospodarczego, ale przede wszystkim dlatego, że mogą wywołać bardzo wiele nieprzewidzianych konsekwencji czy perturbacji w samych Stanach Zjednoczonych. Bo ten kraj może się podzielić.

Ani Chiny, ani USA nie odpuszczą Tajwanu

To z kolei może prowadzić do dużych zawirowań gospodarczych, które być może będą chciały wykorzystać Chiny. Ray Dalio użył nawet takiego sformułowania, że zawsze przed jakąś opcją militarną najpierw dokonuje się pewnych akcji gospodarczych.

Oczywiście Dalio również zakłada – i to jest chyba najbardziej prawdopodobny scenariusz, że do żadnej, daleko posuniętej agresji militarnej w okolicach Tajwanu, bo przede wszystkim mówimy o Tajwanie, nie dojdzie.

Chociażby z tego względu, że to same Chiny więcej by straciły na jego blokadzie niż USA. Ale na pewno może dojść do perturbacji gospodarczych, bo ani Stany Zjednoczone, ani Chiny z pewnością Tajwanu nie odpuszczą.

Co zrobi NBP?

Jeśli chodzi o nasze podwórko, Narodowy Bank Polski – ustami prezesa Adama Glapińskiego – poinformował o tym, że po pierwsze, obniżek stóp procentowych nie będzie w tym miesiącu i – po drugie – obniżek nie należy spodziewać się w ogóle w tym roku.

W przeszłości słyszeliśmy już radykalne zdania wypowiadane przez prezesa Glapińskiego, które potem jednak zmieniały się dużo szybciej niż zakładaliśmy. Czy pod koniec roku polityka NBP względem stóp ulegnie zmianie? Wszystko zależy od kondycji gospodarki.

Ból głowy FED-u

Tymczasem cały świat wypatruje września i tego, czy rzeczywiście FED obniży stopy procentowe. W piątek pojawiły się bowiem nowe – dużo, bo aż o 1/3 lepsze niż rynek oczekiwał – dane o amerykańskim rynku pracy. W ostatnim miesiącu przybyło ponad 272 tys. nowych miejsc pracy, a analitycy zakładali poziom 180 tysięcy.

Jerome Powell wraz z całą ekipą FED-u będą zatem zastanawiać się, co z tym fantem teraz zrobić. Wszyscy spodziewali się bowiem, że rynek pracy się schładza, a tymczasem przyszło zaskoczenie. To oczywiście wstępne dane, które mogą być weryfikowane, ale sytuacja jest niezwykle dynamiczna i warto ją obserwować.

ETF-y znów kupują złoto

Te wszystkie wydarzenia będą wpływały oczywiście w najbliższej przyszłości na cenę złota, która – według niektórych analityków – w drugiej połowie tego roku osiągnie po raz kolejny najwyższe poziomy w historii. Co prawda Chiny nie kupują złota, ale inne kraje i inne banki centralne kupują.

W ostatnim miesiącu, według danych Światowej Rady Złota, złoto zaczęły wreszcie kupować również ETF-y. A to jasny sygnał, że przed rynkiem królewskiego kruszcu rysują się dobre perspektywy i coś zacznie się na nim dziać, nie tylko w zakresie samej ceny, ale również popytu wśród obywateli.

 

Autor: Michał Tekliński, ekspert rynku złota Goldsaver.pl, Grupa Goldenmark.

Wstępny szacunek produktu krajowego brutto w I kwartale 2024 roku wg GUS

analiza
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował „Wstępny szacunek produktu krajowego brutto w I kwartale 2024 roku”.

Jak informuje Główny Urząd Statystyczny, produkt krajowy brutto (PKB) niewyrównany sezonowo w 1 kwartale 2024 r. zwiększył się realnie o 2,0% rok do roku wobec spadku o 0,4% w analogicznym kwartale 2023 r. (w cenach stałych średniorocznych roku poprzedniego).
W 1 kwartale 2024 r. dynamika realnego PKB wyrównanego sezonowo (w cenach stałych przy roku odniesienia 2015) zwiększyła się o 0,5% w porównaniu z poprzednim kwartałem i była wyższa niż przed rokiem o 1,3%. – czytamy w raporcie GUS.
Dynamika realnego PKB niewyrównanego sezonowo (w cenach stałych średniorocznych roku poprzedniego) zwiększyła się realnie o 2,0% w porównaniu z 1 kwartałem roku poprzedniego. – podsumowuje Główny Urząd Statystyczny.

Źródło: GUS.

Szybki szacunek wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych w maju 2024 roku wg GUS

g-crescoli-365895-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował „Szybki szacunek wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych w maju 2024 roku”.

Jak informuje Główny Urząd Statystyczny, ceny towarów i usług konsumpcyjnych według szybkiego szacunku w maju 2024 r. w porównaniu z analogicznym miesiącem ub. roku wzrosły o 2,5%. Wskaźnik cen wynosił 102,5. Natomiast w stosunku do poprzedniego miesiąca wzrosły o 0,1%. Wówczas wskaźnik cen wynosił 100,1.
Informacja została opublikowana na oficjalnej stronie GUS.

Źródło: GUS.

Sytuacja gospodarstw domowych w 2023 r. w świetle badania budżetów gospodarstw domowych wg GUS

helloquence-61189-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport „Sytuacja gospodarstw domowych w 2023 r. w świetle badania budżetów gospodarstw domowych”.

Jak czytamy w raporcie GUS, w 2023 r. poprawiła się sytuacja materialna gospodarstw domowych. Nominalnie gospodarstwa domowe osiągały zarówno wyższe dochody, jak i wydatki. Poziom przeciętnego miesięcznego dochodu rozporządzalnego na osobę w zaokrągleniu do 1 zł w 2023 r. wyniósł 2678 zł i był wyższy od dochodu z 2022 r. nominalnie o 13,7%, a realnie o 2,1%.
Pełny raport znajduje się na oficjalnej stronie internetowej Głównego Urzędu Statystycznego.

[1] Ze względu na wprowadzenie od 2013 r. nowej klasyfikacji spożycia indywidualnego według celu, opartej na zharmonizowanej klasyfikacji COICOP dla wszystkich badań Europejskiego Systemu Statystycznego, wyniki dla okresu 2010–2023 podano w warunkach porównywalnych i do pozycji „wydatki” w latach 2010–2012 doliczono pozycję „składki na ubezpieczenie na życie”.

Źródło: GUS.

Wypłata na drugi dzień i zarobki nawet 8000 zł miesięcznie? Pomysł na pracę po maturze i na studiach

franck-veschi-628397-unsplash
Łatwo nawiązujesz kontakty? Znasz topografię swojego miasta? Masz do dyspozycji samochód, skuter lub rower? Jeśli zastanawiasz się, co zrobić z wolnym czasem po maturze lub szukasz sposobu na dodatkowy zarobek podczas studiów, ten tekst jest dla Ciebie. Zdradzamy w nim sprawdzone pomysły na to, jak poprawić swoją sytuację finansową w iście ekspresowym tempie!

Osoby, które obecnie studiują lub w tym roku zdawały maturę, to najczęściej przedstawiciele pokolenia Z. Jak wynika z badań, 84% Zetek chętnie i swobodnie korzysta z dobrodziejstw technologicznych. Nie mają najmniejszych problemów z poruszaniem się po aplikacjach czy bazowaniem na danych i komunikacji online*. Dlatego często szukają pracy, która stwarza możliwość działania na styku świata wirtualnego i realnego. Cenią także własną niezależność i możliwość elastycznego łączenia życia prywatnego z zawodowym.

„Praca w charakterze kierowcy lub kuriera to idealny pomysł nie tylko dla świeżo upieczonych maturzystów. Tu samodzielnie decydujesz, ile godzin i o jakiej porze dnia chcesz pracować. Co więcej, możesz jednocześnie pracować za pośrednictwem kilku najpopularniejszych aplikacji. Z zaufanym partnerem rozliczeniowym łączą kierowców przejrzyste zasady rozliczeń, doradztwo w zakresie niezbędnych dokumentów i gwarancja wypłat, bez konieczności zakładania działalności gospodarczej.” – podpowiada Wiktor Grejber, Co-founder Natviol, polskiej aplikacji rozliczeniowej dla kierowców i kurierów.

Zostań kierowcą…

Polacy z łatwością przerzucili się z taksówek na przejazdy aplikacyjne. Nic dziwnego, tu nie tylko sami mogą wybierać z kim i czym chcą jechać, ale także na bieżąco śledzą wybrany pojazd, a do tego mogą rozliczyć się z kierowcą całkowicie bezgotówkowo. Popularność tego rodzaju środków transportu stwarza wiele miejsc pracy – także dla tych, którzy dopiero stoją u progu swojej kariery.

Większość lokali gastronomicznych, jako stały punkt swojej oferty, proponuje dowóz jedzenia bezpośrednio do domu lub biura. Jako dostawca jedzenia sam określasz swój harmonogram dowozów. Współpraca w ramach popularnych aplikacji dostarczających jedzenie opiera się na rozliczeniach z konkretnym partnerem, który zajmuje się wszelkimi formalnościami, by kurier mógł w spokoju i w pełni legalnie wykonywać swoją pracę.

Praca kuriera, który otrzymuje zlecenia za pośrednictwem aplikacji, jest kolejnym sposobem, by móc każdą wolną chwilę zamienić na złotówki. W odróżnieniu od dostarczyciela jedzenia, zadaniem kuriera może być zarówno dostarczenie konkretnej przesyłki z punktu A do punktu B, jak i np. zrobienie zakupów zgodnie z otrzymaną listą oraz dostarczenie ich o określonej porze we wskazane miejsce.

„Czas studiów to doskonały moment na testowanie różnych doświadczeń zawodowych. Dzięki nowoczesnej technologii i stałemu dostępowi do internetu, znalezienie pierwszej pracy jest dziś łatwiejsze niż kiedykolwiek. Praca w charakterze kuriera, dostawcy jedzenia lub kierowcy pozwala przełamać blokady społeczne i nawiązać kontakt z innymi ludźmi, który z czasem może okazać się kluczowy, by rozwijać swoje pasję lub budować dalszą ścieżkę kariery. Co więcej, pozwala na bardzo dobre zarobki nawet do 8000 zł miesięcznie.” – zauważa Wiktor Grejber z Natviol.

Co najważniejsze, chcąc pracować jako kurier wcale nie musisz dysponować samochodem. Zwłaszcza w dużych, zatłoczonych miastach, znacznie sprawniej poruszają się kurierzy na rowerach lub skuterach.

„Współpraca z partnerem rozliczeniowym to nie tylko wsparcie organizacyjne, ale też operacyjne. Możemy udostępniać pojazdy na wynajem bez konieczności ich zakupy. Student przychodzi do nas, dostaje pełny komplet niezbędny do np. pracy kuriera – od plecaka, aplikację, rower i już po pierwszym dniu pracy może mieć wynagrodzenie na swoim koncie.” – dodaje Wiktor Grejber z Natviol.

Podczas gdy praca dostarczyciela jedzenia przebiega zwykle w ściśle określonych porach w ciągu dnia (najczęściej popołudniami lub wieczorami), praca kuriera umożliwia realizację zadań także w godzinach porannych oraz w nocy. Zarobki kuriera uzależnione są od obsługiwanego rejonu oraz ilości przejechanych kilometrów, jednak częstą praktyką są dodatkowe premie, np. za szybką realizację zleceń. Ponadto, kurierzy mogą pracować w tzw. systemie zamówień łączonych i wykonywać kilka zleceń w tym samym czasie w ramach jednego kursu.

Znajdź pracę natychmiast

Szybki proces rejestracji, brak skomplikowanych procesów rekrutacyjnych i pełne wsparcie przy pracy – tak właśnie wygląda start kariery w branży przewozów czy delivery. Możesz łatwo przeglądać oferty i znaleźć pracę, która najlepiej odpowiada Twoim umiejętnościom i preferencjom. Po znalezieniu odpowiedniej, po prostu idziesz pracować – bez konieczności przechodzenia przez proces rekrutacyjny (w przypadku kierowcy, wymagany jest proces weryfikacji dodatkowych dokumentów). Niezaprzeczalnym atutem jest też prawie natychmiastowa wypłata po zakończonej pracy. Pieniądze mogą trafiać na konto na drugi dzień, po zakończeniu pracy.

Praca „w modelu subskrypcyjnym” – włączasz i wyłączasz, to nowość na rynku i wychodzi naprzeciwko potrzeb obecnego pokolenia. Czy to nowy model współczesnego rynku pracy? To się okaże, ale na pewno zrobi niemałą rewolucję.

* https://www.ey.com/pl_pl/workforce/pokolenie-z-co-to-jest

Autor: Natviol
Źródło: Commplace Sp. z o. o. Sp. K.

Komunikat GUS w sprawie wskaźnika cen towarowej produkcji rolniczej w 2023 roku

analiza
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował komunikat w sprawie wskaźnika cen towarowej produkcji rolniczej w 2023 roku.

Jest to komunikat Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego z dnia 28 maja 2024 r. w sprawie wskaźnika cen towarowej produkcji rolniczej w 2023 r.
Na podstawie art. 24 ust. 7 ustawy z dnia 26 lipca 1991 r. o podatku dochodowym od osób fizycznych (Dz. U. z 2024 r. poz. 226 i 232) ogłoszono, że wskaźnik cen towarowej produkcji rolniczej w 2023 r. w stosunku do 2022 r. wyniósł  97,4 (spadek cen o  2,6 %). – czytamy w raporcie Głównego Urzędu Statystycznego.
informacja została opublikowana na oficjalnej stronie internetowej GUS.

Źródło: GUS.

Wskaźniki cen produkcji sprzedanej przemysłu w kwietniu 2024 roku wg GUS

g-crescoli-365895-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport o nazwie „Wskaźniki cen produkcji sprzedanej przemysłu w kwietniu 2024 roku”.

Jak czytamy w raporcie GUS, według wstępnych danych ceny produkcji sprzedanej przemysłu w kwietniu 2024 r. były o 0,2% wyższe niż w marcu 2024 r. Wzrost cen zanotowano w sekcjach: górnictwo i wydobywanie – o 4,2%, w tym w górnictwie rud metali – o 9,8% i w wydobywaniu węgla kamiennego i węgla brunatnego (lignitu) – o 1,4%, a także w sekcji dostawa wody; gospodarowanie ściekami i odpadami; rekultywacja – o 0,1%.

W sekcji wytwarzanie i zaopatrywanie w energię elektryczną, gaz, parę wodną i gorącą wodę i przetwórstwo przemysłowe ceny utrzymały się na poziomie zbliżonym do notowanego w poprzednim miesiącu. – podsumowuje Główny Urząd Statystyczny.

Źródło: GUS.

Przeciętne zatrudnienie i wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wg GUS

matthew-guay-148463-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport o nazwie „Przeciętne zatrudnienie i wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w kwietniu 2024 roku”.

Jak czytamy w raporcie GUS, w kwietniu 2024 r. przeciętne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw w porównaniu z kwietniem 2023 r. było niższe o 0,4%. Wyniosło ono 6499,4 tys. etatów.
Natomiast przeciętne miesięczne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w kwietniu 2024 r. w porównaniu z kwietniem 2023 r. wzrosło nominalnie o 11,3% i wyniosło 8271,99 zł brutto. Prezentowane dane dotyczą podmiotów sektora przedsiębiorstw, który stanowi część gospodarki narodowej. – czytamy w podsumowaniu raportu Głównego Urzędu Statystycznego.

Źródło: GUS.

GUS: Wskaźniki cen produkcji budowlano-montażowej w kwietniu 2024 roku

joshua-sortino-215039-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport „Wskaźniki cen produkcji budowlano-montażowej w kwietniu 2024 roku”.

Jak informuje GUS, według wstępnych danych w kwietniu 2024 r. ceny produkcji budowlano-montażowej w porównaniu z  analogicznym miesiącem poprzedniego roku wzrosły – o 7,1%, a w porównaniu z marcem 2024 r. – o 0,5%.
W kwietniu 2024 r. w stosunku do marca 2024 r. zanotowano wzrost cen obiektów inżynierii lądowej i wodnej i robót budowlanych specjalistycznych po 0,5% oraz cen budowy budynków o 0,4%.
W porównaniu z kwietniem 2023 r. podniesiono ceny budowy obiektów inżynierii lądowej i wodnej (o 7,9%), robót budowlanych specjalistycznych (o 6,8%) oraz budowy budynków (o 6,3%). – czytamy w podsumowaniu Głównego Urzędu Statystycznego.

Źródło: GUS.

W I kw. br. na rynku pojawiło się przeszło 75 tys. nowych firm

ibrahim-rifath-789914-unsplash
W pierwszym kwartale br. do rejestru CEIDG wpłynęło o ponad 6% mniej wniosków dotyczących założenia jednoosobowej działalności gospodarczej niż w analogicznym okresie ub.r. W blisko połowie przypadków nie wskazano województwa wykonywania działalności, co stanowi udogodnienie dla części przedsiębiorców. W tym samym czasie o przeszło 9% rok do roku wzrosła liczba zgłoszeń ws. wznowienia biznesu. Zdaniem ekspertów, w nadchodzących miesiącach można spodziewać się lepszej sytuacji w omawianych zakresach.

Według danych przekazanych przez Ministerstwo Rozwoju i Technologii (MRiT), w pierwszych trzech miesiącach br. do rejestru CEIDG wpłynęło ok. 75,3 tys. wniosków dotyczących założenia jednoosobowej działalności gospodarczej. To o 6,1% mniej w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku. Wówczas takich przypadków było ponad 80,1 tys. Zdaniem Piotra Soroczyńskiego, głównego ekonomisty Krajowej Izby Gospodarczej (KIG), ten spadek to splot kilku przyczyn. Jedną z nich jest sytuacja demograficzna. Roczniki ludzi aktywnych zawodowo są coraz mniej liczne. Tym samym populacja osób, które mogłyby otworzyć własną firmę, nie rośnie jak kiedyś. Ponadto ostatni rok był bardzo trudny. W efekcie sygnałów zachęcających do założenia własnego biznesu jest mniej niż zwykle.

– Obecna sytuacja nie sprzyja zakładaniu firm z uwagi na znaczące koszty prowadzenia działalności. Wysoka inflacja, będąca de facto ukrytym podatkiem, a także rosnąca płaca minimalna oraz wyższe składki zusowskie mocno ostudziły zapał do składania takich wniosków. Panuje niepewność, wszyscy oczekują na poprawę, a nadzieję na nią dają unijne środki, choć nie tylko – komentuje Adrian Parol, radca prawny i doradca restukturyzacyjny.

W opinii dr. Jakuba Rybackiego, kierownika zespołu makroekonomii w Polskim Instytucie Ekonomicznym (PIE), słabsze wyniki w I kw. mają kilka przyczyn. Największe osłabienie związane jest z sektorem budowlanym, z uwagi na zastój na rynku mieszkaniowym po podwyżkach stóp procentowych. Ten efekt jednak zaczyna mijać. Dodatkowo duże znaczenie ma też słabsza forma branży informatycznej oraz finansowej. Tutaj pogorszenie związane jest bezpośrednio ze słabą koniunkturą i mniejszą liczbą zamówień z Europy. Podobne trendy obserwujemy też w przemyśle, gdzie dodatkowe problemy stwarzają ceny energii. Zdaniem eksperta, na tym tle inflacja czy waloryzacja składek do ZUS-u to raczej małe wyzwanie. Rosnąca płaca minimalna to także raczej nie jest problem dotyczący większości JDG. Tutaj mamy zwykle do czynienia z większymi zarobkami.

– Podnoszenie płacy minimalnej stanowi problem dla podmiotów, do których rekrutowani są kandydaci z niskimi kwalifikacjami zawodowymi. Praca takich osób staje się dużym kosztem dla firm, aby kalkulowała się przy dzisiejszych cenach. W przypadku części branż jesteśmy blisko bariery popytu. Oferowane towary czy usługi zaczynają być za drogie, aby były akceptowane przez klientów. To też jest czynnik, który zmniejsza chęć do podjęcia działalności przez potencjalnych przedsiębiorców – dodaje główny ekonomista KIG.

Przeszło 34,6 tys. ww. wniosków dotyczyło firm, które nie wskazały obszaru wykonywania działalności (rok wcześniej – 33,9 tys.). Z kolei analizując dane obejmujące województwa, można zauważyć, że najwięcej takich zgłoszeń miało związek z mazowieckim – ok. 7,5 tys. (I kw. ub.r. – ok. 8,3 tys.).

– To nie jest kwestia niechęci do podawania informacji o miejscu prowadzenia działalności. Przedsiębiorcy nie muszą tego robić, co wynika z obowiązujących przepisów. Dla części osób stanowi to udogodnienie, a z rozwiązania tego korzysta coraz więcej rejestrujących firm – podkreśla Piotr Soroczyński.

Z danych resortu wynika też, że w I kw. br. do rejestru CEIDG wpłynęło 45,3 tys. wniosków o wznowienie jednoosobowej działalności gospodarczej. To o 9,2% więcej niż od stycznia do marca 2023 roku. Wówczas takich przypadków zarejestrowano prawie 41,5 tys. Według Adriana Parola, ten wzrost świadczy o lepszych nastrojach wśród przedsiębiorców. Oni liczą na poprawę sytuacji wynikającą ze zmiany rządu, a także polityki gospodarczej i zagranicznej. Jak przekonuje ekspert, wpływ na ww. dane ma również zauważalne zahamowanie inflacji, która znacząco utrudniła prowadzenie działalności gospodarczej.

– Większa liczba wznawianych działalności to przede wszystkim sygnał poprawy aktywności gospodarczej. Dane REGON z GUS wskazują, że to w dużej mierze zasługa firm handlowych, przemysłowych oraz podmiotów prowadzących działalność edukacyjną. To bezpośredni efekt większych wydatków konsumpcyjnych gospodarstw domowych – analizuje dr Rybacki.

Z kolei Piotr Soroczyński zwraca uwagę na to, jak różna była sytuacja gospodarcza w analizowanych okresach. W I kwartale 2023 roku byliśmy mniej więcej w środku najtrudniejszego okresu dla przedsiębiorców. Wtedy jeszcze PKB liczony rok do roku był ujemny. Przedsiębiorcy wnioskowali więc o zawieszenie działalności. Wiedzieli bowiem, że nie będą w stanie sprostać warunkom rynkowym. Natomiast od pewnego czasu jest więcej nadziei, koniunktura stopniowo się poprawia. I to przekłada się też na liczbę wniosków dotyczących wznowienia działalności gospodarczej.

– W najbliższych miesiącach na pewno będzie więcej otwieranych i wznawianych JDG niż ostatnio. Możemy się tego spodziewać przede wszystkim w województwach o wyższym poziomie uprzemysłowienia. A biorąc pod uwagę sektory gospodarki, należy przewidywać, że wzrosty nastąpią w usługach związanych z budownictwem – prognozuje mec. Adrian Parol.

Dr Jakub Rybacki również stwierdza, że kolejne miesiące powinny sprzyjać większej liczbie wniosków o otwieranie oraz przywracanie zawieszonych działalności. Ekspert z PIE uważa, że 2024 rok zapewne będzie znacznie lepszy niż 2023. I dodaje, że dotychczas przybywało głównie firm usługowych, natomiast słabiej prezentowała się sytuacja w przemyśle i budownictwie. Teraz te dwa sektory powinny nadganiać braki, choćby w związku z poprawą sytuacji na rynku mieszkaniowym.

(MN, Maj 2024 r.)

Ww. materiał jest udostępniony na zasadzie nieodpłatnej licencji.
© MondayNews Polska | Wszelkie prawa zastrzeżone.

GUS: Dynamika produkcji sprzedanej przemysłu w kwietniu 2024 roku

g-crescoli-365895-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport „Dynamika produkcji sprzedanej przemysłu w kwietniu 2024 roku”.

Jak czytamy w raporcie GUS, w kwietniu br. produkcja sprzedana przemysłu była wyższa o 7,9% w porównaniu z kwietniem ub. roku, kiedy notowano spadek o 6,4% w stosunku do analogicznego okresu roku poprzedniego, natomiast w porównaniu z marcem br. spadła o 2,2%. W okresie styczeń – kwiecień br. produkcja sprzedana przemysłu była o 0,9% wyższa w porównaniu z analogicznym okresem 2023 roku, kiedy notowano spadek o 2,2% w stosunku do porównywalnego okresu poprzedniego roku.
Pełna treść raportu znajduje się na oficjalnej stronie internetowej GUS.

Źródło: GUS.

GUS: Wykorzystanie małych turystycznych obiektów noclegowych w 2023 roku

adeolu-eletu-38649-unsplashGłówny Urząd Statystyczny opublikował raport pt. „Wykorzystanie małych turystycznych obiektów noclegowych w 2023 roku”.

Jak czytamy w raporcie GUS, z turystycznych obiektów noclegowych posiadających mniej niż 10 miejsc noclegowych w 2023 r. skorzystało 1,7 mln turystów. Udzielonych zostało im 5,7 mln noclegów. Stopień wykorzystania miejsc noclegowych w tego typu obiektach wyniósł 22,4%.

Wyniki prezentowane w niniejszej informacji sygnalnej opracowano na podstawie rocznego badania reprezentacyjnego pokoi gościnnych i kwater agroturystycznych posiadających mniej niż 10 miejsc noclegowych. – podsumowuje Główny Urząd Statystyczny.

Źródło: GUS.

W I kw. br. samozatrudnieni złożyli blisko 56 tys. wniosków o zamknięcie firm

przedsiebiorcy
Od stycznia do marca br. liczba wniosków dotyczących zamknięcia jednoosobowej działalności gospodarczej (JDG) była o przeszło 6% mniejsza niż w analogicznym okresie 2023 roku. Prawie 20% ww. przypadków dotyczyło firm bez wskazanego miejsca wykonywania działalności, a niespełna 13% – województwa mazowieckiego. W tym samym okresie o 2% wzrosła liczba wniosków dotyczących zawieszenia działalności. Eksperci, analizując powyższe dane i bieżącą sytuację na rynku, twierdzą, że w najbliższych miesiącach sytuacja powinna lekko się poprawiać, ale raczej nie ma co oczekiwać, że nagle wybuchnie boom na „odmrażanie” działalności lub drastycznie zmienią się liczby w kwestii zamykania firm. Jednocześnie znawcy tematu zapowiadają, że będzie lepiej niż rok temu.

Jak wynika z danych udostępnionych przez Ministerstwo Rozwoju i Technologii (MRiT), w I kw. 2024 roku do rejestru CEIDG (Centralna Ewidencja i Informacja o Działalności Gospodarczej) wpłynęło blisko 56 tys. wniosków dotyczących zakończenia jednoosobowej działalności gospodarczej. To o 6,2% mniej niż w analogicznym okresie 2023 roku, kiedy takich przypadków było prawie 60 tys. Dr Błażej Podgórski z Katedry Finansów Akademii Leona Koźmińskiego informuje, że w Polsce jest zarejestrowanych około 3,5 mln JDG. Zdaniem eksperta, dane wskazują na różnicę na poziomie jednego promila.

Te statystyki są spójne z obrazem sytuacji polskiej gospodarki w ostatnich latach. Pierwszy kwartał ubiegłego roku był szczególnie trudny dla przedsiębiorców. Miało to związek z apogeum presji kosztowej, wynikającej w szczególności z wysokich cen energii. Jednocześnie firmy mierzyły się ze słabością popytu, zarówno w kraju, jak i za granicą. O trudności ówczesnej sytuacji najlepiej świadczy fakt, iż polska gospodarka znajdowała się wówczas w recesji – komentuje Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich (FPP).

Z kolei 10,9 tys. ww. wniosków z I kw. br. dotyczyło firm, które nie wskazały miejsca wykonywania działalności (rok wcześniej – 9,6 tys.). Patrząc na dane obejmujące województwa, najwięcej takich przypadków miało miejsce w mazowieckim – 7,2 tys. (rok wcześniej – prawie 8 tys.). Jak podkreśla dr Podgórski, gospodarka i biznes ewoluują. Wiele przedsiębiorstw działa w wirtualnym środowisku. Są to oczywiście podmioty z szeroko pojętej branży IT, ale i te korzystające z marketplace’ów, jak np. Allegro.

Osoby dokonujące rejestracji działalności gospodarczej w CEIDG nie mają obecnie obowiązku wskazania stałego adresu, pod którym ją prowadzą. Wystarczy bowiem tylko podanie adresu korespondencyjnego. Można przypuszczać, że na pominięcie tej informacji decydują się osoby prowadzące tzw. działalność mobilną lub też świadczące usługi w lokalu klienta. Prawdopodobnie w części przypadków jej zasięg przekracza granice pojedynczego województwa. Z tego wynika takie zachowanie – dodaje Łukasz Kozłowski.

Dane resortu pokazują również, że w I kw. br. do rejestru CEIDG wpłynęło 91,5 tys. wniosków o zawieszenie JDG. To o 2% więcej niż w analogicznym okresie 2023 roku, kiedy takich przypadków było 89,6 tys. W opinii Adriana Parola, radcy prawnego i doradcy restukturyzacyjnego, w przypadku tego wzrostu kluczowe znaczenie ma nadzieja na poprawę sytuacji gospodarczej. Część przedsiębiorców wstrzymała się z decyzją o likwidacji biznesu, oczekując na lepsze czasy. Ekspert zaznacza, że z reguły zawieszenie JDG trwa 3-4 miesiące. Jednak konkretny wpływ na taki krok może mieć profil działalności.

Jednym z czynników implikujących zawieszenia jest zmiana przepisów dotyczących składek zdrowotnych. Przed Polskim Ładem premiera Morawieckiego większość kosztów ubezpieczenia zdrowotnego można było odpisać od podatku. Natomiast po tej nowelizacji składki ZUS w zdecydowany sposób dociążyły prowadzenie działalności gospodarczej. Jednak polski biznes stoi na solidnych fundamentach. A dane dotyczące zawieszeń, jak i zamknięć działalności, wykazują bardziej na naturalną fluktuację niż realne zmiany – stwierdza dr Podgórski.

Do tego Łukasz Kozłowski zaznacza, że na początku roku następuje ograniczenie aktywności m.in. w branży budowlanej, rolniczej, handlowej, a także w niektórych segmentach turystyki. W związku z tym część przedsiębiorców decyduje się na zawieszenie działalności gospodarczej, co pozwala ograniczyć ponoszone koszty w tym czasie. W uzupełnieniu doradca restrukturyzacyjny Łukasz Goszczyński z kancelarii prawa gospodarczego GKPG dodaje, że z reguły początek roku sprzyja robieniu różnego rodzaju wewnętrznych bilansów i podsumowań. Wówczas, jeśli „nie spinają się dochody”, zapada decyzja o zawieszeniu. A to z reguły jest pierwszy poważny krok do zamknięcia firmy.

Wszelkie znaki wskazują na to, że w najbliższych miesiącach nastąpi zmniejszenie liczby zamykanych i zawieszanych JDG. Wpływ na to będzie miało ożywienie gospodarcze, wynikające z dopływu unijnych środków, który wcześniej był mocno zahamowany. Jednocześnie w gastronomi może być więcej zamknięć działalności, przede wszystkim ze względu na koszty nośników energii i pracy, które cały czas przecież rosną – dodaje Adrian Parol.

Według Łukasza Kozłowskiego, w następnych miesiącach możemy spodziewać się nieznacznego spadku liczby zamykanych i zawieszanych działalności gospodarczych. To powinno mieć związek ze stopniową poprawą koniunktury gospodarczej oraz ponownym wzrostem popytu na rynku. Zdaniem eksperta, największa poprawa może nastąpić w przypadku tych branż, w których ubiegłoroczne wyniki były relatywnie najsłabsze. Wśród nich można wymienić budownictwo, przemysł oraz administrowanie i działalność wspierającą.

Patrząc obecnie na krajową gospodarkę, można mieć wrażenie, że w kolejnych miesiącach tego roku przedsiębiorcy będą rzadziej zamykać swoje jednoosobowe biznesy. Jednocześnie częściej będą chcieli „odmrażać” te, które wcześniej zostały zawieszone. Natomiast nie spodziewam się, aby to było jakieś znaczące tąpnięcie w tej kwestii. Raczej będzie to symboliczne kilka procent, ale z pewnością będzie to lepiej wyglądało niż rok temu, kiedy w gospodarce szalała wysoka inflacja. Do tego najczęściej będzie to dotyczyło dużych i średnich miast – podsumowuje Łukasz Goszczyński.

(MN, Maj 2024 r.)
© MondayNews Polska | Wszelkie prawa zastrzeżone.

Miesięczna informacja GUS o podmiotach gospodarki narodowej w rejestrze REGON – kwiecień 2024

mari-helin-tuominen-38313-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował miesięczną informację o podmiotach gospodarki narodowej w rejestrze REGON za kwiecień 2024 roku.

Jak informuje GUS, miesięczna informacja o podmiotach gospodarki narodowej w rejestrze REGON (bez osób fizycznych prowadzących wyłącznie indywidualne gospodarstwa rolne) prezentuje dane o liczbie i strukturze podmiotów gospodarki narodowej wpisanych do rejestru REGON na koniec danego miesiąca na tle odpowiednich danych według stanu na koniec miesiąca poprzedniego.
Więcej informacji o podmiotach gospodarki narodowej w rejestrze REGON według stanu na koniec roku i półrocze zawiera publikacja „Zmiany strukturalne grup podmiotów gospodarki narodowej w rejestrze REGON”.
Pełna informacja znajduje się na oficjalnej stronie internetowej GUS.

Źródło: GUS.

GUS: Komunikat w sprawie przeciętnego wynagrodzenia w pierwszym kwartale 2024 roku

g-crescoli-365895-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował komunikat w sprawie przeciętnego wynagrodzenia w pierwszym kwartale 2024 roku.

GUS opublikował Komunikat Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego z dnia 13 maja 2024 r. w sprawie przeciętnego wynagrodzenia w pierwszym kwartale 2024 r.

Jak czytamy w opublikowanym komunikacie, na podstawie art. 20 pkt 2 ustawy z dnia 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (Dz. U. z 2023 r. poz. 1251, 1429 i 1672), przeciętne wynagrodzenie w pierwszym kwartale 2024 r. wyniosło 8147,38 złotych.
Informacja została opublikowana na oficjalnej stronie internetowej GUS.

Źródło: GUS.

Rejestracje i upadłości przedsiębiorstw w I kwartale 2024 roku wg GUS

analizaGłówny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport „Rejestracje i upadłości przedsiębiorstw w I kwartale 2024 roku wg GUS”.

Jak czytamy w raporcie GUS, w I kwartale 2024 roku odnotowano 92 031 rejestracji przedsiębiorstw, tj. o 4,4% mniej niż w analogicznym okresie ub. roku oraz 100 upadłości, tj. o 18,0% mniej niż w I kwartale 2023 roku.
Liczba rejestracji przedsiębiorstw w I kwartale 2024 roku wyniosła 92 031 wobec 96 274 w analogicznym okresie roku poprzedniego. Największy spadek liczby rejestracji nastąpił w sekcjach: informacja i komunikacja (o 21,3%) oraz przemysł (o 8,4%). Wzrost liczby rejestracji zaobserwowano tylko w usługach (o 2,1%) oraz w pozostałych sekcjach (o 2,4%).
Pełna treść raportu znajduje się na oficjalnej stronie GUS.
Źródło: GUS.

Barometr Nastrojów Konsumenckich GfK – An NIQ Company

Barometr Nastrojów Konsumenckich_Polska_kwiecień 2024
Kwiecień to czwarty kolejny miesiąc, w którym wskaźnik Barometru Nastrojów Konsumenckich w Polsce utrzymuje się na plusie. Od stycznia wynik niemal się nie zmienił, na co z pewnością przychylnie patrzą producenci i detaliści. Takie dane płyną z najnowszych badań GfK – An NIQ Company.

Barometr Nastrojów Konsumenckich GfK – An NIQ Company, czyli syntetyczny wskaźnik ilustrujący aktualne nastroje Polaków w zakresie postaw konsumenckich, w kwietniu 2024 r. wyniósł 1,3 pkt, co oznacza minimalny spadek, o 0,6 jednostki w stosunku do marca.
Wciąż w dużo gorszych nastrojach konsumenckich znajdują się przedstawiciele większości państw unijnych. W ich przypadku średnia wyniosła -13,7, czyli niemal dokładnie tyle samo co przed miesiącem.

– Wskaźnik barometru nastrojów konsumenckich od czterech miesięcy niemal nie drgnął, ale jest to „nuda”, na którą handel i cała gospodarka czekały od dawna. Rynek złapał oddech i niewiele wskazuje, by w najbliższych miesiącach sytuacja istotnie się poprawiła lub pogorszyła. Znaczących zmian nie dostrzegamy ani na rynku pracy, ani w koniunkturze najważniejszych sektorów przemysłu. Spokojniej zrobiło się także w geopolityce. Ostatnie lata pokazały nam jednak, że pewne jest wyłącznie to, że nic nie jest pewne. Tym bardziej cieszy długi okres spokoju i brak radykalnych zmian, do których zdążyliśmy się już przyzwyczaić – mówi Barbara Lewicka, Senior Director w GfK – An NIQ Company.

Źródło: GfK – An NIQ Company (fragment raportu).

Pracownicze Plany Kapitałowe w 2023 roku wg GUS

g-crescoli-365895-unsplash
Główny Urząd Statystyczny opublikował raport o nazwie „Pracownicze Plany Kapitałowe w 2023 roku”.

Jak informuje  GUS, aAktywa netto funduszy zdefiniowanej daty pracowniczych planów kapitałowych (PPK) na koniec 2023 r. wyniosły 21,8 mld zł, w porównaniu do 12,0 mld zł na koniec 2022 r. Środki gromadzone w PPK są inwestowane w funduszach inwestycyjnych, tzw. funduszach zdefiniowanej daty (2 Rok przyporządkowany do nazwy danego funduszu (zdefiniowana data funduszu) określa rok, w którym wiek 60 lat osiągają osoby urodzone w roku stanowiącym środek przedziału roczników, dla których dany fundusz zdefiniowanej daty jest właściwy.). Osoby rozpoczynające oszczędzanie w PPK są automatycznie przypisywane do konkretnej kategorii funduszy zdefiniowanej daty w oparciu o datę urodzenia.
Pełna treść raportu dostępna jest na oficjalnej stronie internetowej GUS.

Źródło: GUS.

Frankowicze wciąż nie odpuszczają – w I kwartale br. złożyli ponad 23 tys. pozwów

frank-sady (1)
Jak wynika z danych zebranych z 47 sądów okręgowych, w I kwartale 2024 r. wpłynęło do nich w sumie ok. 23,2 tys. spraw złożonych przez posiadaczy kredytów frankowych. To o prawie 24% więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. W rozbiciu na miasta nadal najwięcej spraw wpływa do SO w Warszawie, ale mimo to widać spadek rdr. o 34,1%. Kolejny pod względem ilości wpływów jest SO w Gdańsku ze wzrostem o 48,8% rdr. Następny jest SO w Poznaniu ze zwyżką o 51,3%. Jak twierdzą eksperci, spadek w stolicy wynika z nowelizacji prawa. Teraz sprawy składane są do sądu właściwego dla miejsca zamieszkania konsumenta, a nie dla siedziby banku. Dlatego Warszawa traci ruch na rzecz innych sądów. Do tego prawnicy zwracają uwagę na to, że przez ww. sytuację problemy zaczynają się w innych jednostkach, szczególnie tych mniejszych.

Wciąż dwucyfrowe wzrosty

Polacy nadal chętnie kierują do sądów pozwy przeciwko bankom, w których mają kredyty hipoteczne, denominowane we franku szwajcarskim. Z danych pochodzących z 47 sądów okręgowych w całej Polsce wynika, że w I kw. br. wpłynęło do nich ok. 23,2 tys. takich spraw. To o prawie 24% więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku, kiedy było ich ok. 18,7 tys.

– Na liczbę spraw w sądach dot. kredytów indeksowanych i denominowanych wpływa wiele kwestii, w tym stosunkowo już ugruntowane orzecznictwo, będące pokłosiem orzeczeń TSUE czy Sądu Najwyższego. W efekcie większość frankowiczów uzyskuje obecnie korzystne dla siebie rozstrzygnięcia. Ponadto znaczenie mają także czynniki ekonomiczne, jak niska opłata od pozwu, dostępność sądu czy też czas trwania postępowania – mówi radca prawny Agnieszka Dudek, wykładowca Uniwersytetu WSB Merito.

Zdaniem mec. Wojciecha Wandzela, nie liczba wyroków, ale ich treść jest decydująca dla oceny sytuacji prawnej banków i frankowiczów. – Sektor bankowy jest przygotowany na skutki tego typu spraw. Zwiększenie ich liczby wywołane jest korzystnym dla konsumentów orzecznictwem. To zachęca dotychczas niezdecydowane osoby do wnoszenia pozwów do sądów. Ich rosnąca ilość będzie wydłużała czas oczekiwania na rozpoznanie. Nie da się tego uniknąć wobec braku wzrostu liczby sędziów, do których te sprawy trafiają i także dlatego najlepszym rozwiązaniem jest zawarcie z bankiem ugody – dodaje prawnik.

Widoczne spadki w Warszawie

Analizując dane z poszczególnych sądów okręgowych, widać, że w I kw. najwięcej spraw frankowych wpłynęło do SO w Warszawie – 3818 (rok wcześniej – 5796, spadek o 34,1% rdr.). Na drugim miejscu znalazł się SO w Gdańsku – 2203 (w I kw. 2023 – 1481, wzrost o 48,8% rdr.). Na trzeciej pozycji uplasował się SO w Poznaniu – 2028 (1340 przed rokiem, 51,3% na plusie rdr.). Kolejny jest SO Warszawa-Praga w Warszawie z wynikiem 1898 nowych spraw (1216 rok temu, skok o 56,1% rdr.). Dalej widać Wrocław – 1475 (582, +153,4% rdr.), Kraków – 1206 (775, +55,6% rdr.), jak również Szczecin – 1010 (789, +28% rdr.).

– Tego typu umów było ok. 900 tysięcy. Nieliczne banki oferują atrakcyjne ugody, zatem nie dziwi stały wpływ nowych spraw. Pomimo kilkuletniej już popularności tematu, większość kredytobiorców nadal nie zdecydowała się ani na wystąpienie do sądu, ani na ugodę – komentuje adwokat Jakub Bartosiak z Kancelarii MBM Legal. – Jeszcze przez kilka lat można oczekiwać wpływu spraw na poziomie kilkudziesięciu tysięcy rocznie – stwierdza ekspert.

Prawnicy zauważają też, że wyroki TSUE z września i grudnia 2023 roku sprawiły, iż częściej udzielane jest zabezpieczenie w postaci zawieszenia płatności rat. Skoro bowiem w trakcie procesu nie trzeba płacić comiesięcznych rat kredytu, to czas trwania postępowania przestał zniechęcać do wniesienia pozwu. Niektóre banki dostrzegły tę niekorzystną sytuację i zaczęły proponować atrakcyjniejsze ugody.

– Wzrost liczby spraw w sądach to wyraźny sygnał dla sektora bankowego, że przyszedł czas na zmiany i bardziej etyczne podejście do kwestii kredytów hipotecznych – zwraca uwagę Adrian Goska, radca prawny z Kancelarii SubiGo. – Sprawy frankowe są coraz bardziej widoczne w społeczeństwie, bo generują dla sektora bankowego określone problemy. To z kolei może przynieść długoterminowe zmiany w sposobie, w jaki banki muszą podchodzić do swoich klientów – przewiduje mec. Goska.

Na zmianę liczby pozwów w Sądzie Okręgowym w Warszawie wpływ miała przede wszystkim nowelizacja kodeksu postępowania cywilnego. Wprowadziła zasadę, że wytoczenie sprawy dotyczącej kredytu frankowego musi się odbywać wyłącznie przed sądem w miejscu zamieszkania konsumenta. Wcześniej można było to zrobić przed sądem właściwym według siedziby banku albo miejsca zamieszkania konsumenta. Dlatego tak wiele spraw trafiało właśnie do Warszawy, gdzie mieszczą się centrale licznych instytucji finansowych.

– Celem nowelizacji było odciążenie tzw. wydziału frankowego w Warszawie i przekierowanie spraw do innych sądów. Jednak nowelizacja budziła szereg wątpliwości. Pojawiały się głosy, że lokalne sądy nie będą do końca przygotowane do rozpatrywania tego typu spraw – wyjaśnia mec. Agnieszka Dudek. – Kredytobiorcy dość często decydowali się na złożenie pozwu do Sądu Okręgowego w Warszawie, z uwagi na jego prokonsumencką linię orzeczniczą i tamtejszy wydział, wyspecjalizowany wyłącznie w tego typu sprawach – dodaje ekspertka.

Inne sądy mogą mieć problem

Jednak taka zmiana wytworzyła oczywiste problemy. Radca Prawny Adrian Goska dostrzega, że przekierowanie spraw do lokalnych sądów okręgowych przyniosło liczne wyzwania. – Mniejsze sądy mogą nie być przygotowane na nagły wzrost liczby skomplikowanych spraw finansowych. To z kolei może wpłynąć na długość trwania procesów i ogólną efektywność sądów – twierdzi ekspert z Kancelarii SubiGo. – Podczas gdy obciążenie sądów w dużych miastach staje się coraz słabsze, mniejsze ośrodki mogą doświadczać zwiększonego nacisku. To może negatywnie wpłynąć na ogólnokrajową sprawność rozpatrywania spraw – ostrzega mec. Goska.

Opinie co do tego, jak będą wyglądały kolejne miesiące pod względem liczby spraw, są podzielone. W ocenie mec. Wojciecha Wandzela, należy spodziewać się, że napływ nowych pozwów w końcu ulegnie zmniejszeniu, bowiem ci frankowicze, którzy chcieli wystąpić przeciwko bankom, w dużej mierze już to zrobili. Z kolei mec. Agnieszka Dudek uważa, że nic nie wskazuje na to, żeby w tym roku ilość spraw frankowych miała się zmniejszyć.

– W kancelariach nadal widać duże zainteresowanie klientów sporami frankowymi. Oczywiste jest, że konsekwencją nowelizacji będzie mniejsza ilość spraw toczących się przed Sądem Okręgowym w Warszawie. Pozwy, które dotychczas mogłyby tam trafić, będą rozpatrywane przez pozostałe, inne sądy w całej Polsce – zauważa ekspertka.

Natomiast mec. Jakub Bartosiak spodziewa się w 2024 roku wpływu nowych spraw na poziomie zbliżonym do ub.r. Nie będą jednak zaskoczeniem zmiany +/- 10% w każdą ze stron. – Będzie to zależało m.in. od tego, jaką linię obiorą frankowicze, ale także od przedstawianych przez banki propozycji ugód. W 2023 roku, szczególnie w jego końcówce, widać było zmianę w tym zakresie. Pojawiły się sensowne oferty, które frankowicze zaczęli brać na poważnie – podsumowuje ekspert z MBM Legal.

© MondayNews Polska | Wszelkie prawa zastrzeżone.
materiał prasowy

Cudzoziemcy wykonujący pracę w Polsce w listopadzie 2023 roku wg GUS

helloquence-61189-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport „Cudzoziemcy wykonujący pracę w Polsce w listopadzie 2023 roku”.

Jak czytamy w raporcie GUS, na koniec listopada 2023 r. udział cudzoziemców w ogólnej liczbie wykonujących pracę wyniósł 6,6%. Obcokrajowcy wykonujący pracę w listopadzie 2023 r. pochodzili z ponad 150 państw.
Na koniec listopada 2023 r. cudzoziemców wykonujących pracę było 1020,8 tys. W tej liczbie 399,5 tys. stanowili cudzoziemcy realizujący umowy cywilnoprawne. – podsumowuje GUS.

Źródło: GUS.

Państwo ściąga od Polaków coraz więcej z podatku Belki

gotowka (1)
Jak wynika z danych udostępnionych przez Ministerstwo Finansów, w ubiegłym roku do skarbu państwa wpłynęło nieco ponad 9 mld złotych z tzw. podatku Belki. Był to o blisko 58% większy przychód niż w 2022 roku. Natomiast w porównaniu z 2021 rokiem widać wzrost już o przeszło 118%. Co więcej, uzyskana ostatnio kwota jest o ponad 8% większa od przedstawionej w nowelizacji ustawy budżetowej na 2023 rok. Analizując dostępne dane, eksperci prognozują, że w tym roku suma wpływów z ww. podatku prawdopodobnie będzie zbliżona do tej z ub.r. Choć są i głosy, że może być nawet większa niż ubiegłoroczna. Wszystko ma zależeć od tego, jakie finalnie zmiany dokona rząd i na ile one w praktyce się sprawdzą.

Według danych Ministerstwa Finansów, w 2023 roku wpływy z tzw. podatku Belki wyniosły 9,069 mld zł. To o 57,7% więcej niż w 2022 roku, kiedy z tego tytułu uzyskano 5,752 mld zł. Natomiast porównując ubiegłoroczne wyniki z tymi z 2021 roku, widzimy wzrost już o 118,4%. Wówczas była to kwota 4,153 mld zł.

– Tak znaczący wzrost wpływów z podatku Belki wynika z dwóch czynników. Po pierwsze, stopy procentowe. Na koniec 2020 roku były na poziomie 0,1%, rok później wyniosły 1,75%, a po kolejnych dwunastu miesiącach – 6,75%. Odsetki od oszczędności zgromadzonych na kontach istotnie wzrosły, a w ślad za tym wzrósł podatek, którego podstawą są odsetki. Po drugie, wolumen oszczędności na kontach. Rosną wynagrodzenia, co przy wzroście skłonności do oszczędzania oznacza, że duża ich część pozostaje na rachunkach bankowych. Oszczędzamy więcej, aby odbudować oszczędności nadszarpnięte w trakcie pandemii. Równocześnie istotny jest czynnik ostrożnościowy – niestabilne otoczenie zewnętrzne – komentuje dr Marcin Mrowiec, główny ekonomista Grant Thornton.

Zdaniem Marka Niczyporuka, radcy prawnego i doradcy podatkowego z Kancelarii Ars AEQUI, trudno na podstawie ww. danych stwierdzić, czy Polacy więcej oszczędzają, czy też lepiej zarabiają z tytułu udziałów w zyskach spółek. W opinii eksperta, możliwe jest, że osoby inwestujące w spółki czy prowadzące działalność w ramach spółek chętniej obecnie wypłacają z nich zyski w postaci dywidend. Takiemu trendowi sprzyja chociażby fakt, że coraz więcej podmiotów przechodzi na tzw. CIT estoński, który pozwala kumulować zyski i je wypłacać bez realnego podwójnego opodatkowania.

– Oszczędności Polaków przechowywane są przede wszystkim w bankach, na rachunkach bieżących lub lokatach oszczędnościowych. Na wysokość oprocentowania depozytów przede wszystkim ma wypływ inflacja. Jej wzrost w okresie ostatnich kilku lat był wysoki, maksymalna wartość wyniosła aż 18,4% wiosną 2023 roku. To sprawiło, że zwiększyły się odsetki, a tym samym wzrosła kwota odprowadzanego od nich podatku – analizuje dr Krzysztof Biernacki z Katedry Rachunkowości Finansowej, Podatków i Audytu na Wydziale Zarządzania Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu.

Ubiegłoroczne wpływy z tzw. podatku Belki były o 8,3% wyższe od zakładanych. W nowelizacji ustawy budżetowej na 2023 rok przewidywano bowiem wpływy z tego tytułu w wysokości 8,378 mld zł. Jak stwierdza dr Mrowiec, to niewątpliwie zauważalna kwota w sumie dochodów budżetu państwa, zaplanowanych w 2024 roku. Jednocześnie ekspert zaznacza, że w ostatnich latach poziom odsetek od depozytów był niższy od inflacji. W efekcie obywatele, których dochody zostały już opodatkowane, zanim trafiły na ich konta, zapłacili tzw. podatek inflacyjny, a od niego jeszcze tzw. podatek Belki.

– Jeżeli uwzględnimy poziom inflacji w połączeniu z podatkiem od odsetek, to w wielu przypadkach podatnicy tracili na sile nabywczej swoich oszczędności, mimo dużych nominalnych wartości odsetek i w konsekwencji podatku. Wiarygodność założeń w wysokości wpływów z tytułu podatku od odsetek w przyszłości uzależniona będzie od inflacji. W chwili obecnej jest ona bardzo niska, ale ekonomiści prezentują rozbieżne oceny co do jej kształtowania się w dalszej części 2024 roku – podkreśla dr Biernacki z Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu.

Patrząc na dane za ubiegły rok, ok. 6,215 mld zł wyniósł zryczałtowany podatek dochodowy od przychodów z odsetek lub innych przychodów od środków pieniężnych zgromadzonych na rachunku podatnika lub w innych formach oszczędzania, przechowywania lub inwestowania oraz od dochodu z tytułu udziału w funduszach kapitałowych (art. 30a ust. 1 pkt 3 i 5 ustawy PIT). Z kolei ok. 2,855 mld zł to podatek dochodowy od dochodów z odpłatnego zbycia papierów wartościowych lub pochodnych instrumentów finansowych, w tym z realizacji praw wynikających z tych instrumentów, z odpłatnego zbycia udziałów (akcji) oraz z tytułu objęcia udziałów (akcji) za wkład niepieniężny w postaci innej niż przedsiębiorstwo lub jego zorganizowana część (art. 30b ww. ustawy). Prognozy w nowelizacji ustawy budżetowej na 2023 r. z ww. tytułów wyniosły odpowiednio 5,376 mld zł i 3,002 mld zł.

– Trudno jednoznacznie określić, dlaczego rzeczywiste wpływy są tak znacząco inne od prognozowanych. Być może Polacy zaczynają więcej oszczędzać i jednocześnie mniej chętnie pozbywają się pasywnych źródeł przychodów, jakie dają udziały i akcje. To świadczyłoby o mniejszej tendencji do konsumpcji, a większej do akumulacji w związku z odczuciem zbliżających się trudnych czasów – podkreśla ekspert z Kancelarii Ars AEQUI.

W przestrzeni publicznej coraz więcej mówi się na temat potrzebnych zmian w tzw. podatku Belki. Jak zaznacza Marek Niczyporuk, według przedstawianych założeń, docelowo miałoby dojść do zmniejszenia obciążeń podatkowych odnośnie zysków kapitałowych. Zasadnicza zmiana miałaby polegać na wprowadzeniu kwot wolnych od opodatkowania z oszczędności oraz z inwestycji kapitałowych. W opinii eksperta, proponowane rozwiązania byłyby korzystne i mogłyby mieć wpływ na większą popularność oszczędzania. Ale jednocześnie obawia się on, że nowe przepisy mogą skomplikować kwestie rozliczeń podatku, który przy dotychczasowej jednolitej stawce i prostocie rozliczenia jest wartością dodaną. Ekspert z Kancelarii Ars AEQUI spodziewa się wzrostu, a nie spadku wpływów z PIT. Przy założeniu, że projektowane zmiany wejdą w życie i nie wpłyną na skomplikowanie rozliczeń, a ponadto społeczeństwo będzie wykazywać tendencje do oszczędzania.

– Średnioroczny poziom stóp procentowy RPP będzie w tym roku nieco niższy niż w 2023 roku. W ubiegłym roku do września stopa referencyjna wynosiła 6,75%, w październiku – 6%, a od października 5,75%. W tym roku będzie to najprawdopodobniej niezmiennie 5,75%, ale jednak z ryzykiem obniżki w dalszej części roku, zaś wolumeny urosną. Te dwa trendy w dużej mierze będą się znosić, więc w 2024 roku suma wpływów z podatku Belki prawdopodobnie będzie zbliżona do tej z 2023 roku – podsumowuje dr Mrowiec.

© MondayNews Polska | Wszelkie prawa zastrzeżone.
materiał prasowy

Dlaczego najwięcej wydajemy w centrach handlowych?

Efektywnosc_centrow_handlowych
W większość kategorii produktowych ponad 60% budżetu na zakupy Polacy wydają w centrach handlowych wynika z raportu „Skala zachowań omnichannel w obiektach handlowych” zrealizowanego przez międzynarodową agencję badawczą GFK, pod patronatem Polskiej Rady Centrów Handlowych. Z przeprowadzonego badania wynika również, że sklepy w centrach handlowych cechuje bardzo wysoki współczynnik konwersji, co oznacza, że wielu klientów wchodzących do lokalu w galerii dokonuje zakupu podczas wizyty. W większości kategorii produktowych ponad 50% takich wizyt kończy się zakupem.

– Dzięki badaniu „Skala zachowań omnichannel w obiektach handlowych” uzyskaliśmy realną wiedzę na temat tego jak Polacy wydają swój budżet na zakupy. To, że w większości kategorii produktowych w ponad 60% trafia on do sklepów w centrach handlowych wskazuje na siłę tego sektora handlu i jego efektywność sprzedażową. Z kolei analizując to, czego klienci najchętniej szukają i kupują branża może jeszcze lepiej zrozumieć ich potrzeby i dopasować do nich swoją ofertę – mówi Marcin Klammer, dyrektor zarządzający Polskiej Rady Centrów Handlowych.

– Polacy bardzo chętnie robią zakupy w centrach handlowych, zostawiając w nich większość swojego o budżetu na wydatki. W zależności od kategorii produktu jest to od 26% w przypadku zakupów spożywczych (tu królują sklepy wolnostojące), aż do 78% wydatków w przypadku artykułów wystroju i wyposażenia wnętrz. Do bardzo popularnych kategorii kupowanych w centrach handlowych należą też obuwie i akcesoria skórzane (69%), odzież (68%), sport i elektronika (po 66%). Pokazuje to wyraźnie jak ważną i silną pozycję ma handel stacjonarny a szczególnie centra handlowe, skupiające pod swoimi dachami najlepsze marki i tworzące destynacje zakupowe, ciągle silne i pełniące znaczącą rolę w handlu omnikanałowym – komentuje Przemysław Dwojak, Senior Director w GfK.

Dlaczego to w centrach handlowych Polacy najchętniej zostawiają swoje pieniądze? Większość pytanych o to klientów docenia przede wszystkim możliwość zobaczenia, sprawdzenia czy przymierzenia towaru przed zakupem. To, jako zaletę zakupów w centrum handlowym, wskazało aż 63% respondentów. Badani zwracali też uwagę na szeroką ofertę na różnych poziomach cenowych (45%) oraz wygodę i efektywność zakupów w galeriach handlowych (42%).

Warto też spojrzeć na wyniki badania z punktu widzenia potencjalnego najemcy powierzchni handlowej. Badanie udowadnia wysoką efektywność centrów handlowych jako kanału sprzedaży. W większości kategorii produktowych ponad 50% wizyt klientów w sklepie stacjonarnym kończy się zakupem. Zdecydowany prym w tym zakresie wiodą produkty z kategorii zdrowie i uroda (75%), artykuły dla dzieci (70%) oraz odzież (64%).

Wyniki badania „Skala zachowań omnichannel w obiektach handlowych” wskazują również, że około 40 tysięcy sklepów, zlokalizowanych w 600 centrach handlowych, odpowiada za około 40% obrotów handlu detalicznego (udział w handlu w 105 badanych centrach handlowych GfK oszacowało na 40,9%), a na ponad 60 tys. sklepów internetowych przypada około 8,5% obrotów.

Badanie swoim zasięgiem objęło 105 centrów handlowych o różnej charakterystyce. Obiekty te przekazały na potrzeby badania pełne dane dotyczące liczby i struktury najemców, odwiedzalności obiektów i obrotów osiąganych w poszczególnych kategoriach, pozwalające na wnioskowanie o skali i zakresie zachowań omnikanałowych. Dodatkowo firma GfK wykorzystała dane dotyczące populacji klientów w obszarze oddziaływania każdego z analizowanych obiektów, ich siły nabywczej w handlu tradycyjnym i w e-commerce. Przeprowadzono także wywiady exit-poll na próbie 5071 respondentów w 12 centrach handlowych reprezentujących różne typy obiektów oraz ogólnopolskie badanie online na próbie 2500 respondentów. Dzięki temu, badanie GfK jest największą i najbardziej wiarygodną analizą zachowań omnikanałowych w centrach handlowych, dającą rzetelny obraz całej branży.

GfK (Growth from Knowledge) to jedna z największych firm badawczych na świecie, zatrudniająca ponad 10 000 ekspertów, którzy każdego dnia analizują w jaki sposób żyją, myślą i kupują konsumenci. Precyzyjne dane GfK, w połączeniu z zaawansowanymi możliwościami sztucznej inteligencji, stale poszerzają dostęp do błyskawicznego pozyskiwania unikalnych, wartościowych statystyk. Gromadzone, starannie wyselekcjonowane informacje napędzają marketing, a także wzmacniają sprzedaż i efektywność organizacyjną klientów oraz partnerów biznesowych.

Polska Rada Centrów Handlowych (PRCH) jest stowarzyszeniem not-for-profit, zrzeszającym ponad 200 członków działających w branży miejsc handlu i usług. To wiodąca organizacja pozarządowa, działająca na rzecz rozwoju branży, wspierająca i reprezentująca członków w środowisku biznesowym, politycznym i społecznym w celu tworzenia nowoczesnych miejsc handlu, usług, kultury i unikatowych doświadczeń konsumenckich.

materiał prasowy

Mikroprzedsiębiorstwa i małe firmy pełne obaw przed rosnącymi kosztami działalności i nierzetelnych kontrahentów

g-crescoli-365895-unsplash
Mikroprzedsiębiorstwa i małe firmy pełne obaw przed rosnącymi kosztami działalności i nierzetelnych kontrahentów. Ogólnie rosnące koszty prowadzenia działalności gospodarczej otwierają ranking obecnych obaw mikroprzedsiębiorstw i małych firm. Tak deklaruje 41,3% respondentów. Nieznacznie mniej wskazań dotyczy problemu nierzetelnych kontrahentów, bo 39,7%. Z kolei 28,2% ankietowanych niepokoi podnoszenie składek zusowskich. Badanie też pokazuje, że uczestnicy sondażu najmniej obawiają się niestabilności politycznej kraju, kontaktów z bankami lub firmami leasingowymi, a także spowolnienia gospodarczego.

Najnowsze badanie UCE RESEARCH przynosi odpowiedź na pytanie, czego obecnie najbardziej obawiają się mikroprzedsiębiorstwa i małe firmy. 41,3% respondentów wymienia ogólnie rosnące koszty prowadzenia działalności gospodarczej. Jak stwierdza Adrian Parol, ekspert rynku finansowego, a także jeden ze współautorów badania, takie wskazanie jest zrozumiałe. Wzrost kosztów działalności znacząco zmniejszył rentowność prowadzonych biznesów, a niejednokrotnie postawił pod znakiem zapytania sens dalszego ich utrzymywania. Jedynie część powiększających się obciążeń przedsiębiorcy są w stanie przerzucić na odbiorców swoich usług lub produktów.

– Tego typu przedsiębiorstwa z reguły prowadzą swoją działalność lokalnie. Nie mają możliwości skompensowania rosnących kosztów poprzez wzrost wolumenu sprzedaży lub podniesienie ceny produktów. Obawiają się bowiem spadku konkurencyjności na rynku lokalnym. Koszty prowadzenia działalności gospodarczej rosną od wielu lat. Jednak wskutek wybuchu pandemii, wojny w Ukrainie i wysokiej inflacji, wzrost ten okazał się bardzo gwałtowny – komentuje Łukasz Goszczyński, wieloletni ekspert ds. restrukturyzacji, drugi ze współautorów badania.

39,7% ankietowanych obawia się nierzetelnych kontrahentów, a 28,2% – podnoszenia składek na ZUS. Łukasz Goszczyński zaznacza, że tego typu przedsiębiorcy dysponują ograniczonym kapitałem własnym i w znacznej części finansują swoją działalność kredytem. W przypadku wystąpienia zatorów płatniczych mają trudności w spłacie swoich zobowiązań. To z kolei wpływa negatywnie na ich scoring bankowy, co w skrajnej sytuacji może doprowadzić nawet do wypowiedzenia umowy kredytu i bankructwa firmy. Zatem obawa przed nierzetelnymi kontrahentami nie jest wynikiem daleko posuniętej ostrożności, lecz realnym zagrożeniem, któremu przedsiębiorcy nie mogą w 100% sami zapobiec.

– Zmieniły się zasady opłacania składek na ZUS, a tym samym znacząco wzrosły obciążenia z tego tytułu, które przedsiębiorcy muszą ponosić. W przypadku braku płatności narażają się oni na egzekucję administracyjną i paraliż ich działalności. Co więcej, są to koszty, które ciężko jest optymalizować w ramach działalności prowadzonej przez właściciela firmy – dodaje Adrian Parol.

Z kolei 21,3% respondentów obawia się utraty płynności finansowej. Według Łukasza Goszczyńskiego, to nie powinno nikogo dziwić, ponieważ zdrowo myślący przedsiębiorca zawsze ma taki scenariusz z tyłu głowy. Takie podejście jest uzasadnione, bo od połowy ubiegłego roku widać na rynku wzmożone problemy z terminowymi płatnościami. Szczególnie dotyczy to właśnie tych najmniejszych podmiotów. Natomiast nieznacznie mniej wskazań mają zmiany w przepisach, które zamykają czołową piątkę zestawienia z wynikiem 20,9%.

– W ostatnich latach byliśmy świadkami szybkich zmian przepisów, bez przeprowadzenia rzetelnej analizy następstw przygotowanych działań. Niestety, ale niejednokrotnie takie podejście skutkowało nieopłacalnością dalszego prowadzenia działalności. Wdrażanie zmian w ten sposób uniemożliwia przedsiębiorcom planowanie rozwoju biznesu w dłuższym okresie – dodaje Adrian Parol.

Na kolejnych miejscach zestawienia widzimy takie obawy, jak brak odpowiednich pracowników – 20,4%, podnoszenie podatków – 20,2%, podjęcie złych decyzji biznesowych – 14,3%, a także kontrola skarbówki – 14,1%. Dalej pojawiają się odpowiedzi związane z działaniami konkurencji – 13,5%, kontrolą ZUS-u – 11,3%, a także brakiem zamówień i klientów – 11,3%.

– Sam fakt przeprowadzania kontroli przez organy do tego powołane nie wpływa bezpośrednio na firmy. Przedsiębiorcy wiedzą, jakie obowiązki na nich spoczywają. Natomiast brak pracowników czy też wzrost opodatkowania może zburzyć dotychczasowy model biznesowy i doprowadzić do bankructwa firmy. Stąd też tego typu odpowiedzi, zresztą zasadnie, znalazły się w środku tego rankingu – analizuje Łukasz Goszczyński.

Według przeprowadzonego badania, najmniej obaw mikroprzedsiębiorstwa i małe firmy mają w kwestiach niestabilności politycznej kraju – 3,1%. Wyżej są odpowiedzi dotyczące kontaktów z bankami lub firmami leasingowymi – 5,9%, a także spowolnienia gospodarczego – 9,3%.

– Te wyniki świadczą o tym, iż przedsiębiorcy póki co dobrze ocenią obecną władzę. Z kolei w zakresie kontaktów z bankami czy firmami leasingowym nastąpiła znacząca poprawa w relacjach pomiędzy tymi podmiotami. Przedsiębiorcy mają możliwość skorzystania z instrumentów restrukturyzacyjnych, dostosowując poziom swoich obciążeń finansowych do przewidywanych przepływów finansowych. Natomiast spowolnienie gospodarcze jest problemem, ale tutaj przedsiębiorcy mają szersze pole manewru i możliwość elastycznego reagowania na takie ryzyko – podsumowuje Adrian Parol.

Opis metody badawczej

Badanie zostało wykonane przez platformę analityczno-badawczą UCE RESEARCH. Czynności badawcze były prowadzone w dniach 20.03-03.04.2024 r. Analizą objęto wyłącznie mikroprzedsiębiorstwa i małe firmy, które w dniu badania nie zatrudniały więcej niż 50 osób. Do tego ich zeszłoroczny obrót lub całkowity bilans roczny nie przekroczył 10 milionów euro. W ankiecie wzięło udział 597 podmiotów. Odpowiedzi uzyskano za pomocą wywiadów telefonicznych, wspomaganych komputerowo. Dane firm pozyskano z ogólnodostępnych źródeł rejestrowych.

 

Źródło: UCE GROUP LTD. Sp. z o.o. 

Szybki szacunek wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych wg GUS

ibrahim-rifath-789914-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował „Szybki szacunek wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych w kwietniu 2024 roku”.

Jak informuje GUS, ceny towarów i usług konsumpcyjnych według szybkiego szacunku w kwietniu 2024 r. w porównaniu z analogicznym miesiącem ub. roku wzrosły o 2,4%.  Wskaźnik cen wyniósł 102,4. Natomiast w stosunku do poprzedniego miesiąca wzrosły o 1,0%. Wskaźnik cen wyniósł 101,0.

Źródło: GUS.

GUS: Pracujący w gospodarce narodowej w Polsce w listopadzie 2023 r.

adeolu-eletu-38649-unsplashGłówny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport pt. „Pracujący w gospodarce narodowej w Polsce w listopadzie 2023 r.”.

Jak informuje GUS, na ostatni dzień listopada 2023 r. w gospodarce narodowej było 15166,5 tys. pracujących. Średnia wieku i mediana wieku pracujących w gospodarce narodowej były zbliżone. Średnia wieku wyniosła 42,6 roku, mediana wieku 42,0 lata.
Zachęcamy do zapoznania się z tablicami, które przedstawiają szerszy zakres danych oraz infografiką, a także informacją o zmianach w metodyce badania. – podsumowuje Główny Urząd Statystyczny.

Źródło: GUS.

Pożyczka online stanowi odpowiedź na brak poduszki finansowej

M. Fila_Mat. prasowy (1)
W życiu każdego z nas może nadejść moment, w którym z dnia na dzień potrzebna będzie większa ilość gotówki. Jeśli ktoś zadbał o to, aby dysponować poduszką finansową na czarną godzinę, problem rozwiązuje się sam. W trudniejszej sytuacji są osoby bez oszczędności, które mają kredyty w bankach lub zaległości w spłatach rat, a więc są pozbawione zdolności kredytowej.

Pożyczki internetowe to bardzo często optymalny sposób na sfinansowanie nieprzewidzianych wydatków, jak na przykład pokrycie kosztów naprawy samochodu czy sprzętu AGD lub też pozyskanie środków pieniężnych na planowany już od dawna remont mieszkania. Tego typu zobowiązania zazwyczaj zaciągane są na kilkaset złotych, jednak niektóre firmy są skłonne pożyczyć swoim stałym klientom nieco większe sumy. Jedną z największych zalet tego rozwiązania jest niewątpliwie krótki czas oczekiwania na wydanie decyzji i na finansowe wsparcie. Pożyczka przez Internet jest szczególnie korzystna dla osób, które potrzebują zastrzyku gotówki w bardzo krótkim czasie. Proces jej pozyskiwania ogranicza się z reguły do wypełnienia wniosku dostępnego na stronie pożyczkodawcy. W razie jakichkolwiek wątpliwości związanych z uzupełnieniem formularza, można skorzystać z infolinii lub poprosić o pomoc konsultantów na czacie.

Weryfikacja klienta może odbywać się na kilka sposobów, jednak w przypadku pożyczek udzielanych przez Internet osoba wnioskująca o dofinansowanie swoich wydatków najczęściej proszona jest o wykonanie przelewu na niewielką kwotę ze swojego konta bankowego. Weryfikacja tożsamości może odbyć się też za pomocą danych udostępnianych w trakcie logowania do platformy online konta bankowego. Ta metoda jest nie tylko bardzo szybka, ale też bezpieczna, ponieważ wykorzystuje zaawansowane narzędzie szyfrujące SSL. Oczywiście wypełnienie wniosku i pomyślna weryfikacja pożyczkobiorcy to nie wszystko – musi on jeszcze spełniać określone warunki, a więc być obywatelem RP i mieć więcej niż 21 lat. Firmy udzielające pożyczek mogą też sprawdzić historię kredytową osoby składającej wniosek i sprawdzić ją w Biurach Informacji Gospodarczej i Biurze Informacji Kredytowej.

Pożyczki przez Internet często wybierane są przez osoby o stałych dochodach, które po prostu mają chwilowe problemy ze sfinansowaniem nieprzewidzianych wydatków. Warto też mieć świadomość, że działalność firm pożyczkowych regulują odpowiednie przepisy prawne. Obowiązek rzetelnego i przejrzystego przedstawiania kosztów tego typu zobowiązań sprawia, że osoby wnioskujące o pożyczkę mogą w łatwy sposób określić, czy będą w stanie wywiązywać się ze zobowiązania.

Rzetelne pożyczki internetowe nie mają ukrytych kosztów. Decydując się na takie rozwiązanie, można liczyć na krótki czas oczekiwania bez zbędnych formalności, a także ustalić liczbę dogodnych do spłaty rat. Jest to niezwykle istotne, ponieważ daje klientowi możliwość dostosowania kwoty oraz długości spłaty udzielonej pożyczki do indywidualnych preferencji, a co za tym idzie, spłata nie musi wiązać się z cyklicznymi, wysokimi kosztami i dodatkowymi wyrzeczeniami – mówi Marta Fila, członek zarządu AIQLabs, właściciela marek SuperGrosz i „Kupuj Teraz – zapłać później”.

Szybka pożyczka przez Internet to rozwiązanie dla osób chcących jak najszybciej otrzymać środki pieniężne na konto. W przypadku kredytów w banku proces weryfikacji, badanie zdolności kredytowej czy inne formalności mogą w znacznym stopniu wydłużyć czas oczekiwania na zastrzyk gotówki, a nierzadko klient jest zobowiązany do podania celu, na jaki zostaną one wykorzystane. Pożyczki ratalne przez Internet są ponadto bezpieczne i łatwe do spłaty, regulowanie comiesięcznych rat nie powinno stanowić znacznego obciążenia dla domowego budżetu.

Źródło: AIQLABS Sp. z o.o.