GUS z Indeksem kosztów zatrudnienia w kwartałach 2023 r.

helloquence-61189-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport „Indeks kosztów zatrudnienia w kwartałach 2023 r.”.

Jak informuje GUS, w IV kwartale 2023 r. indeks kosztów zatrudnienia wzrósł o 1,9% względem trzeciego kwartału 2023 r., a w stosunku do ostatniego kwartału 2022 r. był wyższy o 12,8%.
Indeks kosztów zatrudnienia (IKZ, ang. Labour Cost Index – LCI)  to indeks Laspeyresa godzinowych kosztów pracy odnotowanych w kwartale referencyjnym w odniesieniu do godzinowych kosztów w roku bazowym. Rok bazowy jest modyfikowany cyklicznie co cztery lata. Obecnie podstawą wyznaczania indeksu jest rok 2020. Ze względu na wpływ efektów kalendarzowych i wahań sezonowych na zatrudnienie i czas przepracowany, wskaźniki IKZ są wyrównywane sezonowo oraz dniami roboczymi. – podsumowuje Główny Urząd Statystyczny.

Źródło: GUS.

BNP Paribas Faktoring: Nieznaczny spadek obrotów w faktoringu

BNP Paribas Faktoring_Mat. prasowy (2)
Pierwszy kwartał 2024 roku na rynku faktoringu przyniósł nieznaczny spadek obrotów w relacji do analogicznego okresu rok temu. Firmy zrzeszone w Polskim Związku Faktorów w trakcie pierwszych trzech miesięcy wykupiły wierzytelności na łączną kwotę 111,9 mld zł. To o 1,7% mniej niż przed rokiem, kiedy zanotowały obroty o wartości 113,8 mld zł.

Jak wynika z raportu Polskiego Związku Faktorów, łączna wartość wypłaconych zaliczek wyniosła 49,4 mld zł i była o 7% wyższa niż w 2023 roku. Przedsiębiorstwa zrzeszone w PZF obsłużyły 24,8 tys. firm – o 10,5% więcej niż rok temu, przedstawiając do wykupu 7 mln faktur – o 10% więcej niż przed rokiem.

Polski Związek Faktorów (PZF) skupia przeważającą część podmiotów świadczących usługi faktoringowe. Obecnie zrzesza 24 członków: pięć banków komercyjnych i 19 wyspecjalizowanych firm udzielających finansowania w ramach umów faktoringu.

Na wyniki badania największy wpływ wywiera spowolnienie gospodarcze, które jest ciągle widoczne. Malaje również siła nabywcza konsumentów, a stopy procentowe utrzymują się na wysokich poziomach już od wielu miesięcy. Skala finansowania faktoringu została również wstrzymana ze względu na wymagającą sytuację gospodarczą kluczowych partnerów z perspektywy naszego kraju, jak Niemcy, Francja czy Wielka Brytania. Wiąże się to ze spadkiem eksportu towarów do wspomnianych krajów. – Spadek obrotów wydaje się być niewielki i wierzę w to, że się nie powiększy, ponieważ krajowi faktorzy wykazują się dużą zdolnością do sprawnego reagowania na negatywne dla branży zjawiska. Potrafimy szybko dostosować się do potrzeb klientów, zaoferować nowe rozwiązania produktowe i techniczne, a także zwiększyć elastyczność w ocenie transakcji faktoringowej. Widać to choćby po rosnącej liczbie przedsiębiorców sięgających po ten prosty i efektywny rodzaj finansowania należności – mówi Konrad Klimek, przewodniczący komitetu wykonawczego PZF.

Na faktoring przeważnie decydują się firmy produkcyjne i dystrybucyjne. Ośmiu na dziesięciu klientów korzystających z usług faktoringowych wywodzi się z tych dwóch grup podmiotów. Wystawiają one z reguły faktury na znaczące kwoty oraz z dłuższymi terminami płatności, co sprawia, że środki na ich bieżącą działalność pozostają w „zamrożeniu”. Faktoring daje im szybki dostęp do gotówki oraz regulowanie bieżących zobowiązań. Dzięki temu mogą bez zakłóceń rozwijać swoją działalność i oferować odbiorcom atrakcyjne warunki zakupu towarów – dodaje Katarzyna Chmielecka, koordynatorka ds. marketingu i komunikacji w BNP Paribas Faktoring.

Źródło: BNP Paribas Faktoring Sp. z o.o.

Wartość polskiego rynku centrów danych może wzrosnąć do 6 mld zł

analiza
Wartość polskiego rynku centrów danych może wzrosnąć do 6 mld złotych.

Wartość polskiego rynku centrów danych wzrośnie do 6 mld zł w najbliższych czterech latach – czytamy w raporcie „Budowanie Przyszłości Centrów Danych”, przygotowanym przez Instytut Spraw Cyfrowych i Forum Prawo dla Rozwoju. Raport zawiera spojrzenie najważniejszych instytucji i firm mających wpływ na obszar centrów danych w Polsce – Ministerstwa Cyfryzacji, Centralnego Ośrodka Informatyki, Microsoftu, Hillwood, Oracle, Data4 oraz Narodowego Centrum Badań i Rozwoju (NCBiR).

„Wzrost potrzeb technologicznych oraz rosnąca moc obliczeniowa są kluczowymi elementami transformacji współczesnego świata, zarówno pod względem biznesowym, społecznym, jak i kulturowym. Przeniesienie znacznej aktywności biznesowej, społecznej i kulturalnej do sieci oraz eksplozja popularności sztucznej inteligencji i uczenia maszynowego mają ogromny wpływ na biznes i infrastrukturę IT” – mówi Kamila Pendyk, prezeska Instytutu Spraw Cyfrowych, współautorka raportu.

Raport wskazuje 6 głównych megatrendów, które będą kształtować rozwój centrów danych w Polsce najbliższych latach. To: projektowanie centrów danych z myślą o zrównoważonym rozwoju (sustainability by design), współpraca publiczno-prywatna, trendy globalne w data center, rola odpowiedniej lokalizacji, rola funduszy stymulujących innowacje oraz projekty B+R. Raport porusza także rolę model centrów danych i tematykę zielonych centrów przetwarzania danych.

Analiza jest efektem spotkania Forum Data Center, które odbyło się w listopadzie zeszłego roku w Ministerstwie Cyfryzacji. – To ważne wydarzenie, podczas którego eksperci i przedstawiciele branży dyskutowali na temat przyszłości centrów danych. Dzięki raportowi możemy lepiej zrozumieć trendy i wyzwania, które czekają branżę centrów danych w najbliższych latach – podkreśla Kamila Pendyk. – Jest także inspiracją do budowania innowacyjnych i zrównoważonych rozwiązań – dodaje.

Zdaniem autorów raportu sektor data center w Polsce przechodzi obecnie niezwykle istotne zmiany, zasilane zarówno inicjatywami rządu, jak i przedsiębiorstw, w kierunku cyfryzacji. Pokazują nie tylko obecne trendy, ale rysują także perspektywy przyszłości tego rozwijającego się sektora. Prognozy wskazują, że wartość rynku centrów danych w Polsce do 2028 roku wzrośnie, osiągając prawie 6 miliardów zł. Średnioroczna stopa wzrostu sektora ma wynieść 7,40% w latach 2022-2028, co pokazuje trwałe i dynamiczne tempo rozwoju rynku centrów danych w Polsce.

– Obserwowane zmiany są napędzane rosnącym zapotrzebowaniem na zaawansowaną infrastrukturę cyfrową. Polska staje się areną dla rozwoju najnowszych technologii, takich jak 5G, Big Data, IoT i sztuczna inteligencja. Obserwujemy także, że przejście na obciążenia oparte na chmurze skutkuje zwiększonym popytem na infrastrukturę chmury i kolokacji w Polsce. Ważnym elementem tego procesu są połączenia z jednymi z kluczowych rynków centrów danych, takimi jak Niemcy, Szwecja i Dania, co umożliwia Polsce zachowanie pozycji ważnego gracza na globalnej mapie branży – uważa Jakub Kulesza, współautor raportu, ekspert Forum Prawo dla Rozwoju.

Wielkim wyzwaniem rozwoju branży – jak wskazują autorzy raportu – pozostaje temat zrównoważonego rozwoju i ekologii. – Coraz więcej firm zdaje sobie sprawę, że ekologia w data center to nie tylko kwestia zgodności z regulacjami, ale również element strategicznego podejścia do zrównoważonego rozwoju. Wydaje się, że nadchodzi czas, aby branża data center w pełni zaangażowała się w działania proekologiczne i zrównoważony rozwój – wskazuje Kamila Pendyk.

W jej opinii, firmy, które będą potrafiły integrować ekologię w swoje strategie biznesowe, zyskają nie tylko korzyści finansowe, ale również wzrost reputacji oraz lojalności klientów. – Wdrażanie innowacyjnych rozwiązań technologicznych oraz zmiana sposobu myślenia o ekologii jako integralnej części prowadzenia biznesu, stanie się kluczowym czynnikiem sukcesu dla przyszłości data center. Jest to wielkie wyzwanie, jednak niezwykle ważne dla przyszłych pokoleń i zachowania równowagi ekologicznej na naszej planecie – uważa.

Instytut Spraw Cyfrowych i Forum Prawo dla Rozwoju to niezależne think-tanki działające w obszarze cyfryzacji.

Źródło: Instytut Spraw Cyfrowych.

Gospodarka traci na złym samopoczuciu pracowników co najmniej blisko 3 mld zł rocznie

fabian-blank-78637-unsplash
Gospodarka traci na złym samopoczuciu pracowników co najmniej blisko 3 mld zł rocznie.

Jak wynika z najnowszego raportu, obecnie 66,6% dorosłych Polaków odczuwa przynajmniej jeden z syndromów najczęściej kojarzonych z depresją. Od początku ub.r. nastąpił spadek o 6,2 p.p. Wśród przeważnie wskazywanych objawów widać uczucie zmęczenia i braku energii – 34,3%, obniżenie nastroju – 32,3%, a także zaburzenia snu – 27,6%. Z kolei najrzadziej wymieniane są myśli i czyny samobójcze – 4,4%. Autorzy badania łączą ogólną poprawę wyników z obniżeniem inflacji. Niemniej ostrożnie szacują, że gospodarka wciąż traci w związku z depresją co najmniej blisko 3 mld zł rocznie. I to wyliczenie zakłada tylko nieobecność w pracy osób doświadczających epizodów depresyjnych i zaburzeń depresyjnych nawracających.

Autorzy ogólnopolskiego raportu pt. „Depresja wciąż mocno dotyka Polaków. Ile to kosztuje gospodarkę?” przygotowali listę dziesięciu objawów najczęściej kojarzonych z depresją. Ankietowani mieli wybrać te, które trwają u nich przez co najmniej dwa tygodnie. I tak z cyklicznego badania UCE RESEARCH i platformy ePsycholodzy.pl wynika, że obecnie 66,6% dorosłych Polaków odczuwa ww. syndromy. Dla porównania, w tym samym okresie ubiegłego roku ten odsetek sięgał 72,8%.

– Niższy wskaźnik może wynikać ze spadku dynamiki inflacji, która wpłynęła na zdrowie psychiczne jednostek. Wzrost cen zwiększył poziom stresu wśród ludzi. Podstawowe artykuły i usługi stały się mniej dostępne dla niektórych osób. Brak możliwości zapewnienia sobie i rodzinie podstawowych potrzeb doprowadził do frustracji i poczucia bezradności. Niepewność finansowa i obawy związane z zachowaniem standardu życia zwiększyły niepokój wśród Polaków – mówi Michał Pajdak, współautor badania z platformy ePsycholodzy.pl.

Po okresie wysokich wzrostów cen, sytuacja gospodarcza ustabilizowała się, a większość Polaków przyzwyczaiła się do wysokich cen. Autorzy raportu podkreślają jednak, że inflacja na stałe podniosła koszty opieki zdrowotnej, w tym ceny leków, wizyt lekarskich i procedur medycznych. Osoby borykające się z problemami zdrowotnymi mogło to dodatkowo obciążać i pogłębiać stres związany z chorobami. To również odbiło się na psychice części społeczeństwa.

– W 2023 roku mieliśmy do czynienia ze wzrostem o 7,85% liczby dni absencji z powodu epizodów depresyjnych i zaburzeń depresyjnych nawracających w stosunku do 2022 roku. W powiązaniu z podniesieniem kosztów pracy, straty dla gospodarki wyniosły co najmniej 2,8 mld. Kwota ta została obliczona jako koszt pracy wraz z narzutami – informuje Michał Pajdak.

***
Opis metody badawczej

Badanie zostało przeprowadzone w I kwartale 2024 roku metodą CAWI (Computer Assisted Web Interview) przez UCE RESEARCH i platformę ePsycholodzy.pl na próbie 1017 dorosłych Polaków.

Autor: UCE GROUP LTD. (fragment raportu) / materiał prasowy

Wyniki finansowe przedsiębiorstw w 2023 roku wg GUS

mari-helin-tuominen-38313-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport o nazwie „Wyniki finansowe przedsiębiorstw w 2023 roku”.

Jak czytamy w informacji GUS, w 2023 roku przychody ogółem badanych przedsiębiorstw wyniosły 6 157,1 mld zł. Koszty ich uzyskania wyniosło 5 814,1 mld zł. Wynik finansowy netto ukształtował się na poziomie 278,6 mld zł.
W badanej w 2023 roku populacji 50 239 przedsiębiorstw prowadzących księgi rachunkowe, największą liczebnie grupę (63,8%) stanowiły jednostki małe, tj. o liczbie pracujących 10–49 osób, a najmniejszą (7,8%) jednostki duże (250 i więcej pracujących). Przedsiębiorstwa średnie (o liczbie pracujących 50–249 osób) stanowiły 28,4% badanej zbiorowości. Według stanu na 31 grudnia 2023 roku w przedsiębiorstwach objętych badaniem pracowało 5 648,0 tys. osób. Podmioty duże były miejscem pracy dla 60,1% ogółu pracujących, średnie – 27,0% a podmioty małe – 12,9%. W przeciętnym badanym podmiocie prowadzącym księgi rachunkowe według stanu na koniec 2023 roku pracowało 112 osób, w podmiocie dużym – 867 osób, średnim – 107 osób, małym – 23 osoby. – podsumowuje Główny Urząd Statystyczny.

Źródło: GUS.

Firmy transportowe zaciskają pasa i szukają oszczędności – gdzie mogą je znaleźć?

denys-nevozhai-100695-unsplash
Według jednego z najnowszych raportów opublikowanych przez TLP i SpotData1
właściciele firm transportowych w Polsce do największych wyzwań, z jakimi muszą się mierzyć w swojej pracy, zaliczają wysokie wynagrodzenia, inflację, wysokie ceny energii i wysokie stopy procentowe. Dopiero na dalszych pozycjach znalazły się problemy niezwiązane z finansami. Można przypuszczać, że wyzwania te są nadal aktualne, a prawdopodobnie stały się jeszcze większe, biorąc pod uwagę dalszy wzrost cen od tamtego czasu. Jak stawić czoła rosnącym kosztom?

Przewoźnicy mają do dyspozycji przynajmniej kilka rozwiązań, które mogą realnie zmniejszyć wydatki. Należy upatrywać ich nie tylko w nowoczesnych technologiach, ale i rozwiązaniach oferowanych przez dostawców paliwa, a nawet w przepisach prawnych, bo często umożliwiają one korzystanie z ulg, o których przedsiębiorcy nie wiedzą. Jakie są kluczowe sposoby na oszczędności w branży TSL w tym roku?

Oszczędnościowa pułapka

W obliczu rosnących kosztów wiele firm transportowych usilnie szuka rozwiązań, które pozwolą zaoszczędzić choć trochę pieniędzy. Często podejmują próby zmian w dotychczasowym sposobie księgowania przychodów czy wypłaty wynagrodzeń. Niestety nie zawsze są to działania zgodne z prawem, co stanowi duże ryzyko.

– Zdecydowanie nie warto “kombinować” z wynagrodzeniami ani z rozliczaniem czasu pracy kierowców, ponieważ może się to odbić w postaci późniejszych kontroli urzędowych i wysokich kar pieniężnych. Żeby spać spokojnie, lepiej trzymać się przepisów. Oprócz tego “cięcie kosztów” niejednokrotnie może przełożyć się negatywnie na motywację załogi, w efekcie czego dochodzi do dużej rotacji pracowników, a procesy rekrutacyjne i przyuczanie nowych osób też generuje koszty. Zdecydowanie bardziej polecam klientom orientować się w przysługujących ulgach i je stosować. Mam tutaj na myśli np. wirtualne diety czy zwrot kosztów sanitariatów. Wiele firm nadal nie ma do końca świadomości wszystkich obowiązujących przepisów przez co mogą na tym finansowo tracić. Żeby tego uniknąć, w ramach OCRK proponujemy nowym klientom pełne wsparcie ekspertów w zakresie rozliczania czasu pracy kierowców, a jeśli skorzystają z niego w pakiecie z GBox i FireTMS to przy flocie 10 pojazdów mogą zaoszczędzić nawet 9 500 zł rocznie – radzi Jakub Ordon, regionalny ekspert, Inelo z Grupy Eurowag.

Wymień tachograf jak najszybciej, żeby nie przepłacić

Nowe przepisy nałożyły na przedsiębiorców prowadzących usługi transportowe obowiązek wymiany starych tachografów. Choć jest to kolejne obciążenie dla budżetu takich firm, to również i na tym polu można postarać się, aby nieco go ograniczyć. – Wszystkie pojazdy wykorzystywane w transporcie międzynarodowym, zarejestrowane przed czerwcem 2019 roku i wyposażone w tachografy analogowe lub cyfrowe pierwszej generacji – do 31 grudnia 2024 roku muszą zostać wyposażone w inteligentne tachografy drugiej wersji. Lepiej nie czekać z tym na ostatnią chwilę, ponieważ jest wysoce prawdopodobne, że pod koniec roku ceny tych tachografów będą wyższe, a warsztaty mogą także chcieć więcej zarobić na „spóźnialskich”– dodaje Mateusz Włoch, ekspert ds. rozwoju i szkoleń, Inelo z Grupy Eurowag.

Paliwo tańsze nawet o kilkanaście procent

Rynek kart paliwowych na świecie z roku na rok rośnie2. Przedsiębiorcy przekonują się, że jest to wygodne rozwiązanie, dzięki któremu bez konieczności noszenia przy sobie gotówki i stania w kolejce do kasy można zapłacić za paliwo, myjnię, parking, naprawy pojazdu czy też uiszczać opłaty drogowe. Niektóre narzędzia płatnicze umożliwiają dokonywanie płatności w dowolnej walucie, co jest bardzo ważne z punktu widzenia firm realizujących przewozy międzynarodowe. Karty pomagają też zapanować nad formalnościami, bo wszystkie transakcje rozliczane są na jednej fakturze. Oczywiście karta paliwowa oznacza także zniżki na paliwo.

Nie ma znaczenia, czy mówimy o dużej firmie transportowej, czy jednoosobowej działalności – kartę paliwową zawsze opłaca się mieć, ponieważ jest to rozwiązanie przyjazne dla portfela przedsiębiorcy. Konkretna kwota oszczędności zależy oczywiście od wielu czynników, w tym również od dostawcy, którego wybierzemy. W przypadku kart paliwowych Eurowag jest to oszczędność na poziomie od kilku do kilkunastu procent w ciągu roku. Na naszej stronie jest dostępny kalkulator, który pozwala wyliczyć szacunkową kwotę, jaką przewoźnik może zostawić w swoim portfelu, korzystając z tego rozwiązania płatniczego. Wystarczy podać liczbę pojazdów, średnie zużycie paliwa i liczbę kilometrów, którą każdy pojazd pokonuje miesięcznie. Łatwo wyliczyć, że przy 3 pojazdach, spalających średnio 23 litry/100 km i przejeżdżających w ciągu miesiąca po 10000 km każdy, rocznie możemy zaoszczędzić ponad 53 000 złotych. Tę kwotę przedsiębiorca może przeznaczyć na inwestycje w telematykę, TMS czy na zabezpieczenie kluczowych płatności dokonywanych przez firmę – przekonuje Tomasz Góralewicz, National Sales Manager, Grupa Eurowag.

Wydatki pod kontrolą

Ogromnym wsparciem w optymalizacji kosztów transportu są także nowoczesne technologie, czyli głównie systemy TMS i telematyka. Wpływają one na wiele aspektów, zaczynając od poprawy bezpieczeństwa, po łatwiejsze zarządzanie flotą i redukcję wydatków. Według raportu Mordor Intelligence, wielkość europejskiego rynku telematycznego w 2024 roku szacowana jest na ponad 21 mln urządzeń, a prognozy wskazują, że do 2029 roku osiągnie poziom ponad 43 mln, rosnąc w tempie CAGR ok. 15 proc.3

Dzisiaj korzystanie z narzędzi telematycznych i systemów do zarządzania transportem staje się standardem wśród firm transportowych. Bez tego nie ma praktycznie szans na wyrównane konkurowanie na rynku przewozowym. Systemy TMS i rozwiązania telematyczne podpowiadają, jak zaplanować trasę, aby ograniczyć koszty związane z opłatami drogowymi czy zakupem paliwa. Te rozwiązania służą zarówno małym, jak i dużym przedsiębiorstwom, a także wspierają przewoźników na wielu płaszczyznach. Systemy TMS można integrować z kartami paliwowymi, żeby wygodnie analizować wydatki, a także łączyć je z zewnętrznymi systemami zleceniodawców, aby zautomatyzować pracę i udostępniać potrzebne dane osobom trzecim czy Poczcie Polskiej. W ten sposób można przekazywać informacje o lokalizacji pojazdu czy nadawać przesyłki i monitorować terminy płatności – mówi Dawid Kochalski, koordynator ds. integracji i wdrożeń, Inelo z Grupy Eurowag.

Narzędzia do zarządzania transportem pozwalają także szybciej i łatwiej przygotować ofertę dla klienta, ponieważ precyzyjnie obliczają koszty realizacji danego zlecenia, biorąc pod uwagę szczegółowe parametry pojazdu i zmienne kosztowe firmy. Z kolei dokładna analiza tych danych pozwala danemu przedsiębiorstwu ukierunkować swoje działania na maksymalizację zysków i minimalizację wydatków oraz podejmowanie bardziej świadomych decyzji biznesowych w oparciu o twarde dane.

– Warto zauważyć, że w dzisiejszej rzeczywistości transportowej poleganie na intuicji czy obserwacjach innych firm transportowych może okazać się dla nas nie najlepszą drogą do sukcesu i może narazić na trudne do zniwelowania konsekwencje. Każdy biznes transportowy jest unikatowy, a więc podstawą jest wyciąganie prawidłowych wniosków na podstawie zgromadzonych informacji. Na danych nie możemy oszczędzać, prawidłowo zgromadzone i przeanalizowane pomogą nam w podjęciu dobrych decyzji, bądź wskażą obszary, którym należy się przyjrzeć – podsumowuje Dawid Kochalski.

1 TLP, SpotData, Transport drogowy w Polsce 2023, str. 55
2 Grand View Research, Fuel card market Size & Trends Report
3 Mordor Intelligence, Europe Telematics Market Size

Źródło: Lightscape.

Jak poziom urbanizacji wpływa na handel?

Coraz-wiecej-marketow_Mat.-prasowe
Krajobraz sektora powierzchni handlowych w Polsce tworzy łącznie niemal 13 miliona metrów kwadratowych GLA (stan na koniec 2023 roku1). Według raportu Banku Pekao S.A. z grudnia 2022 r., dynamicznie rozwijają się także dyskonty oraz supermarkety, których łączny udział w sprzedaży szacowano na 47%2. Od kilku lat widać także znaczący wzrost liczby centrów handlowych i marketów powstających w mniejszych miejscowościach. Za fenomen ten odpowiada m. in. migracja społeczności z ośrodków miejskich do spokojniejszych – a często także bardziej dostępnych cenowo – sypialni miast oraz wsi.

Rynek handlowy w Polsce dynamicznie się rozwija. Po zahamowaniu związanym z epidemią covid nie widać już śladu. W 2023 roku zanotowano przyrost zasobów o ponad 560 000 metrów kwadratowych, co stanowi wzrost o 14% w porównaniu z rokiem poprzednim oraz o 8% więcej niż pięcioletnia średnia. Szczególnie intensywny rozwój miał miejsce w miastach o populacji poniżej 100 tysięcy mieszkańców. W tych lokalizacjach oddano do użytku aż 68% całkowitej, nowej powierzchni handlowej, czyli blisko 260 tysięcy metrów kwadratowych.

Wpływ urbanizacji na handel

Kolejne otwarcia planowane w 2024 r. także dotyczą głównie powierzchni handlowych w mniejszych miastach, stanowiąc ponad 50% wszystkich inwestycji. Skuteczność tego pomysłu na biznes potwierdza chociażby sukces sieci Dino, której inauguracyjne sklepy były strategicznie rozmieszczone w mniejszych miejscowościach i na wsiach. Ta ogólnopolska sieć w segmencie średniej wielkości supermarketów nie ma sobie równych, jeśli chodzi o dynamikę otwarć – tylko w pierwszej połowie 2023 r. uruchomiła 116 nowych supermarketów, zamykając rok liczbą 2406 posiadanych sklepów3.

Niemniej konkurencja nie śpi. Dlaczego sieci wybierają na lokalizację swoich sklepów mniejsze miejscowości czy sypialnie miast? Analiza migracji polskiej populacji wskazuje, że wiele rodzin czy osób pracujących zdalnie dokonuje wyboru osiedlenia się poza metropoliami, poszukując większego komfortu życia i bliższego kontaktu z naturą. Urbanizacja postępuje wraz z odwrotnym trendem – dezurbanizacją. Odpływ ludności z dużych miast powoduje, że w mniejszych miejscowościach aktywnie powstają nowe punkty usługowe i handlowe. – Inwestorzy zauważają tę niszę i reagują na zwiększony popyt. Zasada jest prosta: tam gdzie pojawiają się nowi mieszkańcy, tam powstają także nowe możliwości dla przedsiębiorców. – zauważa Miłosz Wiesiołek, lider działu zarządzania projektami w PM, firmie która jako inwestor zastępczy oferuje pełen zakres usług inwestora zastępczego m. in. w obszarze kompleksów handlowych.

Potwierdzeniem tego trendu są dane z rynku. Pod koniec IV kwartału 2023 roku w budowie było około 365 tysięcy metrów kwadratowych GLA, przy czym około połowa w mniejszych miastach, których populacja wynosi poniżej 100 tysięcy mieszkańców.

Drugie życie starych centrów handlowych

Obok nowopowstających powierzchni, interesującym zjawiskiem jest dawanie „drugiego życia” budynkom byłych centrów handlowych, które swoją świetność przeżywały w latach 2000, takich jak np. Tesco. W ramach takich działań powstają np. parki handlowe w Przemyślu, Włocławku czy Kaliszu.

– Przestrzenie po dawnym sklepach są obecnie kupowane i komercjalizowane pod kątem nowych najemców, którzy dostosowują je do warunków technicznych i zmieniających się potrzeb rynku. – wyjaśnia Miłosz Wiesiołek z PM. – Renowacje, modernizacje czy przebudowa obiektów handlowych odbywają się przy tym w duchu zrównoważonego rozwoju. Działania obejmują poprawę efektywności energetycznej budynków oraz redukcję emisji dwutlenku węgla. To odpowiedź na nowe regulacje prawne i rosnącą ekologiczną świadomość w sektorze handlu. Zachęcamy inwestorów, by dawać nowe życie niefunkcjonującym już budynkom – prowadzimy takie projekty, gdzie wynosimy recykling na zupełnie nowy poziom. Z uwagi na zagęszczenie tkanki miejskiej i deficyt dostępnych działek, czeka nas czas kreatywnego podejścia do istniejącej infrastruktury. Uważam, że to nie tylko pragmatyczne, ale i szlachetne podejście. – dodaje.

Korzyści nie tylko dla inwestorów

Ekspansja marketów do mniejszych miejscowości przynosi znaczące korzyści dla lokalnych społeczności. Mieszkańcy zyskują dostęp do szerszej oferty handlowej bez konieczności dojazdu do większych miast. Obecność sieci handlowych to także większe możliwości zatrudnienia oraz wzrost atrakcyjności regionu, co w dłuższej perspektywie może przekładać się na wzrost wartości nieruchomości.

Podsumowując – rozwój rynku detalicznego w mniejszych miejscowościach to trend, który nie wydaje się zwalniać. Zarówno inwestorzy, jak i klienci dostrzegają zalety takiego modelu. Kluczowe będzie dostosowanie oferty do potrzeb i oczekiwań lokalnego konsumenta, ponieważ na konkurencyjnym rynku to właśnie wygoda i bliskość decydują najczęściej o wyborze miejsca codziennych zakupów.

1 https://retailnet.pl/2023/12/04/raport-colliers-trzeci-kwartal-2023-pod-znakiem-niewielkich-zmian-na-rynku-retailowym/
2 https://businessinsider.com.pl/finanse/handel/swiat-bez-malych-sklepow-to-koniec-zakupow-jakie-znalismy/6w4k8b3
3 https://grupadino.pl/dino-polska-podsumowuje-dzialalnosc-w-2023-r/

Źródło: Commplace Sp. z o. o. Sp. K.

GUS: Informacja o podmiotach gospodarki narodowej wpisanych do rejestru REGON

markus-spiske-484245-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował informację o podmiotach gospodarki narodowej wpisanych do rejestru REGON.

Jest to raport za marzec 2024 roku. Jak czytamy w informacji GUS, według stanu na koniec marca 2024 roku do rejestru REGON wpisanych było 5 188,2 tys. podmiotów gospodarki narodowej. W marcu zarejestrowano 32,8 tys. nowych podmiotów tj. o 15,5% mniej niż miesiąc wcześniej.

W porównaniu do poprzedniego miesiąca w marcu spadła liczba nowo zarejestrowanych podmiotów (o 15,5%). Spadek liczby nowo zarejestrowanych podmiotów odnotowano dla spółek (o 5,9%). Wzrost w porównaniu do poprzedniego miesiąca odnotowano dla osób fizycznych prowadzących działalność gospodarczą (o 5,7%). – podsumowuje Główny Urząd Statystyczny.

Źródło: GUS.

Polacy biorą ceny pod lupę – jak przekonać konsumenta do swojej oferty?

adeolu-eletu-38649-unsplash
W najnowszym krajobrazie konsumenckim, gdzie ceny i wartość zakupów stają się kluczowymi czynnikami decyzyjnymi, przedsiębiorstwa stają przed wyzwaniem zbudowania strategii marketingowej. Badanie „EY Future Consumer Index 2023” rzuca światło na narastający pesymizm wśród konsumentów, wskazując, że aż 91% z nich poszukuje bardziej przystępnych cenowo opcji zakupowych. Co więcej, 31% respondentów uważa, że ich sytuacja materialna pogorszyła się w ostatnich miesiącach.

Trend ten jest dodatkowo potęgowany przez rosnące obawy związane z przyszłością, gdzie 35% ankietowanych wyraża pesymistyczne przewidywania na najbliższe trzy lata, obawiając się głównie wzrostu kosztów życia oraz negatywnych perspektyw gospodarczych i międzynarodowych konfliktów. Takie odczucia przekładają się na bardziej świadome i ostrożne podejście do wydatków, z 53% osób kupujących tylko niezbędne produkty i 45% ograniczających wydatki na dobra mniej istotne.

Jak dotrzeć do konsumentów, aby przekonać ich do oferty?

W takim środowisku, firmy muszą zastosować wielowymiarowe strategie, aby skutecznie dotrzeć do swoich odbiorców. Jedną z takich strategii jest wykorzystanie reklamy outdoorowej, która, jak zauważa Robert Dąbrowski, CEO Recevent, oferuje unikalną możliwość osiągnięcia szerokiej widoczności i dotarcia do dużej publiczności. Plakaty, billboardy czy banery umieszczone w strategicznych lokalizacjach, takich jak ruchliwe ulice i centra handlowe, są w stanie przyciągnąć uwagę potencjalnych klientów, działając nieprzerwanie przez całą dobę i zapewniając ciągłość przekazu marketingowego, nawet gdy dostęp do innych mediów jest ograniczony – mówi ekspert.

Akcent na wartość dodaną i personalizacja

Dodatkowo, w obliczu rosnących obaw konsumentów dotyczących kosztów, przedsiębiorstwa mogą skupić się na komunikowaniu wartości swoich produktów i usług, podkreślając ich jakość w stosunku do ceny. Także programy lojalnościowe, oferty promocyjne i rabaty mogą skutecznie zachęcić do zakupów, zwłaszcza wśród tych, którzy starają się ograniczać swoje wydatki. Ponadto, personalizacja oferty i komunikacji marketingowej może pomóc w budowaniu bardziej bezpośredniej i angażującej relacji z klientami, dostosowując przekaz do ich indywidualnych potrzeb i preferencji.

Sytuacja gospodarcza i nastroje konsumentów wymuszają na firmach większą elastyczność i kreatywność w strategiach marketingowych. Wykorzystanie reklamy outdoorowej w połączeniu z jasnym komunikowaniem wartości, personalizacją oferty oraz skoncentrowaniem na budowaniu zaufania i lojalności może stanowić klucz do sukcesu.

Autor: RECEVENT
Źródło: Commplace Sp. z o. o. Sp. K.

Ceny nadal idą w górę, ale wolniej niż rok temu

notes
Dynamika jednocyfrowego wzrostu cen hamuje kolejny miesiąc z rzędu. W marcu codzienne zakupy w sklepach zdrożały o 2,1% rdr. Tym razem na 17 analizowanych kategorii już tylko jedna zaliczyła dwucyfrową podwyżkę. Poza tym 7 grup towarów wykazało jednocyfrowy wzrost i aż 9 segmentów było na minusie. Rok do roku najbardziej poszły w górę ceny dodatków spożywczych, bo o 15,4%. W czołówce drożyzny widać też chemię gospodarczą z podwyżką rdr. na poziomie 9,7%, słodycze i desery – 9,6%, napoje bezalkoholowe – 9,1%, a także środki higieny osobistej – 4,8% rdr. Z kolei największy spadek zaliczyły tłuszcze – o 22,1% rdr. Pozostałe ujemne wyniki wynoszą od 0,2% do 6,6% rdr. Jednak, mimo ww. wyników, autorzy raportu obawiają się, że już niedługo ta tendencja się odwróci, m.in. z powodu wygaśnięcia zerowego VAT-u na żywność i przyszłego odmrożenia cen energii. Do tego dojdzie też zwrot w walce na ceny wśród dyskontów.

Według cyklicznie wydawanego raportu pt. „INDEKS CEN W SKLEPACH DETALICZNYCH”, autorstwa UCE RESEARCH i Uniwersytetów WSB Merito, w marcu br. codzienne zakupy średnio zdrożały o 2,1% rdr. Łącznie zestawiono ze sobą blisko 75 tys. cen detalicznych z ponad 34,7 tys. sklepów należących do 55 sieci handlowych. Dla porównania, w lutym poszły w górę rok do roku o 3,9%, a w styczniu – o 4,8%.

– Dynamika wzrostu cen w sklepach detalicznych wyraźnie hamuje. Ta tendencja jest widoczna niemal w całej Unii Europejskiej. Należy jednak zachować umiarkowany optymizm, m.in. ze względu na wygaśnięcie zerowego VAT-u na żywność. Choć niektóre sieci handlowe deklarowały, że nie podniosą cen o wartość ww. podatku, to jednak uważam, iż można spodziewać się wzrostu dynamiki podwyżek. Kolejnym czynnikiem proinflacyjnym będzie zapowiadane odmrożenie cen energii w Polsce w drugiej połowie roku – komentuje dr Agnieszka Gawlik z Uniwersytetu WSB Merito.

Z kolei dr Joanna Wieprow z Uniwersytetu WSB Merito zauważa, że w marcu sieci handlowe wprowadziły wiele promocji w związku z okresem przedświątecznym. – W tak gorącym sezonie w handlu sklepy starały się przyciągnąć do siebie klientów i zachować konkurencyjność na rynku. Tempo wzrostu cen wprawdzie wyhamowuje, ale produkty nadal drożeją – podkreśla dr Wieprow.

Jak informują analitycy z UCE RESEARCH, sytuacja może też odwrócić się przez to, że ostatnio mocno walczące ze sobą dyskonty będą musiały trochę sobie odpuścić, bo dużymi krokami zbliża się czas na rewizję działań. W niektórych przypadkach ceny będą musiały wzrosnąć. Szczególnie dotknie to tych towarów, na które na początku kwietnia został odmrożony VAT. Eksperci dodają, że takie wyniki jak w marcu mogą się nie powtórzyć. Wówczas na 17 analizowanych kategorii tylko jedna zaliczyła dwucyfrową podwyżkę rdr. Miesiąc wcześniej dotyczyło to 2 segmentów. Ostatnio 7 grup towarów wykazało rdr. jednocyfrowy wzrost, a w lutym – 10. Natomiast w marcu aż 9 kategorii rdr. było na minusie. Poprzednio było ich 5.

– Te wyniki mają bezpośredni związek ze spadkowym trendem inflacji i stabilizacją czynników, które wcześniej powodowały duże podwyżki. Oczywiście niektóre grupy towarów nadal będą drożały, ale ostrożnie można założyć, że czas dwucyfrowych podwyżek w większości kategorii jest już za nami – mówi dr Agnieszka Gawlik.

Zdaniem dr Wieprow, spadek liczby kategorii drożejących dwucyfrowo sugeruje ogólną tendencję do zmniejszenia tempa podwyżek cen. Może to wynikać z takich czynników, jak konkurencja między sprzedawcami, zmiany preferencji konsumentów czy też sezonowe promocje. – Ceny w sklepach w pierwszym półroczu tego roku nadal będą rosły, ale prawdopodobnie wolniej niż w poprzednim roku. I głównie będą to jednocyfrowe wzrosty – dodaje ekspertka.

W marcu na froncie drożyzny po raz kolejny znalazły się dodatki spożywcze (tj. ketchupy, majonezy, musztardy, przyprawy) – tym razem ze wzrostem o 15,4% rdr. W lutym zdrożały o 12,1% rdr. – Dodatki spożywcze ponownie zanotowały dwucyfrowy wzrost cen z powodu sezonowych czynników, w tym zwiększonego zapotrzebowania na tego typu produkty przed świętami – uważa dr Joanna Wieprow.

Drugie miejsce w zestawieniu zajęła chemia gospodarcza, która zdrożała średnio o 9,7% rdr. W lutym zanotowała 9,4% rdr. na plusie. – Dynamika wzrostu cen w tej kategorii utrzymuje się na stabilnym poziomie. Tego typu produkty drożeją szybciej, niż wynikałoby to z ogólnego poziomu inflacji. W dużej mierze jest to spowodowane rosnącymi kosztami surowców i energii – wyjaśnia dr Gawlik.

W TOP3 są też słodycze i desery ze wzrostem o 9,6% rdr. Poprzednio ich ceny poszły w górę o 10,5% rdr. – Rekordowo drożejące kakao sprawia, że ta kategoria jest czołówce drożyzny. Cena tony ww. surowca poszybowała w marcu do ponad 8 tys. GPB. Przyczyną tego były obawy o produkcję w krajach Afryki Zachodniej, będących głównymi światowymi dostawcami kakao – tłumaczy dr Gawlik.

Czwarte w rankingu są napoje bezalkoholowe ze średnią podwyżką o 9,1% rdr. Miesiąc wcześniej zdrożały o 8,7% rdr. – Wzrost cen tych artykułów był wynikiem podwyższenia kosztów produkcji, składników i opakowań. Znaczenie mogły mieć też zmiany w polityce cenowej producentów, a także sezonowe czynniki, takie jak zwiększony popyt przed świętami – wylicza dr Joanna Wieprow.

Zestawienie TOP5 zamykają ponownie środki higieny osobistej ze wzrostem o 4,8% rdr. Poprzednio podrożały o 8,4% rdr. Dalej w rankingu widać art. dla dzieci ze średnią podwyżką rdr. w wysokości 4,2%, pieczywo – 3,9%, a także używki (herbata, kawa, piwo, wódka) – 3,4%.

– W okresie świątecznym konsumenci częściej sięgają po kawę, herbatę i alkohol, co mogło prowadzić do wzrostu cen tych produktów przed Wielkanocą. Jeżeli chodzi o kawę, to trzeba pamiętać, że obecnie jej cena na rynkach światowych jest najwyższa od dekady. Odpowiedzialne są za to niesprzyjające warunki pogodowe i niskie zbiory – informuje dr Gawlik.

Reszta obserwowanych kategorii jest na minusie. Największy spadek po raz kolejny dot. art. tłuszczowych, tj. o 22,1% rdr. – Po pierwsze, światowe ceny rzepaku wykazują tendencję spadkową. To istotne, bo olej rzepakowy stanowi znaczną część produktów oleistych w Polsce. Po drugie, to była najbardziej drożejąca kategoria produktów w ub.r. Po trzecie, tłuszcze, a zwłaszcza masło i olej, są chętnie wykorzystywane w akcjach promocyjnych, bo mocno przyciągają uwagę konsumentów. Obniżki ich cen są więc elementem walki konkurencyjnej – stwierdza dr Agnieszka Gawlik.

Z kolei produkty sypkie staniały o 6,6% rdr. – Jest to rezultatem tendencji na światowych giełdach. Kluczowe było obniżenie cen zbóż. Przyszłe kierunki cen będą zależne od ewentualnych zmian w polityce dotyczącej importu zbóż na rynek Unii Europejskiej z Ukrainy – przewiduje dr Wieprow.

Niewielki ujemny wynik zanotowały też warzywa – 3,1% rdr. Nabiał potaniał o 2,4% rdr. Na lekkim minusie rdr. znalazły się również takie kategorie, jak owoce – 2,1%, karmy dla zwierząt – 1,5%, wędliny – 0,8%, mięso – 0,7%, a także ryby – 0,2%. – Zmiany cen warzyw i owoców są wynikiem dostępności surowców, warunków pogodowych, polityki handlowej i sezonowości. Wkrótce pojawią się na rynku krajowe art. z tych kategorii. Na początku, jak co roku, będą drogie, ale w kolejnych tygodniach zaczną systematycznie tanieć – podsumowuje dr Agnieszka Gawlik.

Metodologia

Dane pochodzą z cyklicznego raportu pt. „INDEKS CEN W SKLEPACH DETALICZNYCH” (powstającego co miesiąc od blisko 7 lat), autorstwa UCE RESEARCH i Uniwersytetu WSB Merito (dawniej Wyższych Szkół Bankowych). Analiza pokazuje średnią wartość cenową, notowaną miesiąc do miesiąca i rok do roku. W najnowszej odsłonie porównano wyniki z marca 2024 r. i analogicznego okresu z 2023 r. Dotyczyło to 17 kategorii i blisko 100 najczęściej wybieranych przez konsumentów produktów codziennego użytku. Łącznie zestawiono ze sobą blisko 75 tys. cen detalicznych z ponad 34,7 tys. sklepów należących do 55 sieci handlowych. Badaniem objęto wszystkie na rynku dyskonty, hipermarkety, supermarkety, sieci convenience oraz cash&carry docierające ze swoją ofertą do większości konsumentów w Polsce.

Uwaga!
Autorzy badania zastrzegają, że powyższa analiza nie może być traktowana jako pomiar wzrostu lub spadku ogólnego poziomu inflacji.

Autor: UCE GROUP LTD.

Polscy podatnicy winni fiskusowi ponad 115 mld złotych

gotowka
Polscy podatnicy winni fiskusowi ponad 115 mld złotych. Według danych udostępnionych przez resort finansów, na koniec 2023 roku zaległości podatkowe przekroczyły 115 mld złotych. To o 2% mniej niż rok wcześniej. Ponad 81% z ww. kwoty stanowi VAT, a na następne pozycje w tym zestawieniu zajmują akcyza i PIT. Z kolei biorąc pod uwagę podział na województwa, blisko 50 mld złotych do uregulowania dotyczy podatników z woj. mazowieckiego. W przypadku woj. śląskiego to ponad 13 mld złotych, a wielkopolskiego – 11 mld złotych.

Miliardy do uregulowania

Z danych Ministerstwa Finansów wynika, że należności pozostałe do zapłaty z tytułu podatków, według stanu na dzień 31 grudnia 2023 roku, wyniosły 115,079 mld zł. To o 2% mniej niż rok wcześniej, kiedy była to kwota 117,396 mld zł. Jak stwierdza dr Rafał Parvi, ekonomista z Uniwersytetu WSB Merito Opole, wpływ na ww. sytuację miał m.in. mniejszy wzrost gospodarczy. On przełożył się również na wysokość podatków przedsiębiorców. Część firm, w obliczu problemów finansowych, zakończyła działalność. Spore straty odnotowała np. branża meblarska. Jednocześnie spadła konsumpcja, głównie ze względu na rosnące koszty życia, do czego przyczyniły się wysokie stopy procentowe.

– Sama kwota niezapłaconych zaległości podatkowych za wszystkie lata może robić duże wrażenie. Jednak porównanie jej z wpływami z podatków za 2023 rok, które wyniosły 506,9 mld zł, daje obraz dość skutecznych działań egzekucyjnych ze strony organów podatkowych – stwierdza Jakub Warnieło, szef zespołu postepowań podatkowych MDDP.

Należności od części podatników raczej nie zostaną już odzyskane przez Skarb Państwa, co podkreśla Jerzy Martini, doradca podatkowy z Kancelarii MartiniTAX. W opinii eksperta, stosunkowo niewielka różnica w danych rdr. wskazuje na to, że kwoty te nie są efektywnie odzyskiwane. Można założyć, że przyrost nowych zaległości nie jest duży. Natomiast dr Parvi przekonuje, że część firm walczy o przetrwanie i nie ma środków na to, aby na bieżąco płacić podatki. To nie jest kwestia kiepskiej ściągalności, tylko sytuacji gospodarczej.

– Zdecydowana część niezapłaconych należności dotyczy zapewne podmiotów, które nie mają żadnego majątku lub nie istnieją. Przykładowo, były zakładane na tzw. słupa. Wobec tego wyegzekwowanie od nich zaległości wydaje się raczej niemożliwe. Nie przypuszczam też, żeby duża część tych zaległości została spłacona. Organy egzekucyjne często mają w takich przypadkach związane ręce. Nie ma bowiem majątku spółki, z którego dałoby się egzekwować zaległość. Zauważamy jednak, że fiskus coraz częściej puka do drzwi członków zarządów spółek, które nie są w stanie zapłacić zaległości podatkowych i to od nich oczekuje zapłaty tych należności. Zgodnie bowiem z przepisami – odpowiadają oni solidarnie, razem ze spółką, całym swoim majątkiem – przekonuje Jakub Warnieło.

VAT i podatkowa reszta

Według stanu z końca ubiegłego roku, 81,4% z ww. należności stanowi VAT – 93,696 mld zł. Rok wcześniej było to odpowiednio 80,4% i 94,336 mld zł. Zdaniem Jerzego Martiniego, te wyniki to przede wszystkim konsekwencja oszustw karuzelowych. Skala tego stopniowo się zmieniała i od kilku lat jest na niskim poziomie. Jednak zaległości te nie zostały uregulowane do tej pory. Większość z nich ma charakter wirtualny i dotyczy podatników, którym wydano decyzje, ale kwoty zaległości nie zostały wyegzekwowane. I raczej już nie zostaną odzyskane.

– Dochody podatkowe budżetu państwa w 2023 roku wyniosły 506,9 mld zł. Największą część z tego stanowi VAT – 244,3 mld zł. Wpływy z niego były wyższe o ok. 13,9 mld zł, tj. o 6% w stosunku do roku 2022, lecz mniejsze od założeń budżetowych. Uszczelnianie systemu prawa podatkowego w dużej mierze objęło regulacje dotyczące tego podatku. Politycy głosili dość populistyczne hasła o walkach z mafiami vatowskimi, które ze zwalczaniem prawdziwej przestępczości często miały niewiele wspólnego. Spory dotyczące rozliczeń VAT-u uderzały rykoszetem w uczciwe podmioty, którym kwestionowano prawo do odliczenia VAT-u naliczonego – mówi dr Jacek Matarewicz, partner w Kancelarii Tomczykowski Tomczykowska, ekspert BCC.

Na kolejnych miejscach w ww. zestawieniu widzimy akcyzę – 9,795 mld zł (rok wcześniej – 10,624 mld zł), PIT – 7,394 mld zł (7,448 mld zł), a także CIT – 4,149 mld zł (4,922 mld zł). Jak podkreśla Jerzy Martini, również ten podatek był przedmiotem licznych wyłudzeń w przeszłości i nadal stanowi łakomy kąsek dla oszustów podatkowych. Wprowadzanie do obrotu wyrobów bez opłacenia podatku akcyzowego daje nieuczciwym podmiotom ogromną przewagę konkurencyjną. Stąd też tego rodzaju oszustwa są nadal atrakcyjne dla wszelkiej maści mafii.

– Trudno zgadnąć, dlaczego mamy zaległości w tak specyficznym podatku, jak akcyza. Z jednej strony, po VAT jest to druga danina, z której wpływy budżetowe są największe. Zatem zaległości w jego płaceniu w takim samym procencie, jak przy innych podatkach, dają wyższe kwoty. Z drugiej strony, akcyzę płacą najwięksi i najsolidniejsi podatnicy, tj. producenci paliw, energii, alkoholu i papierosów. W dodatku jest to podatek płacony na tzw. bramie, czyli przez producenta, gdy sprzedaje towar. I choć ostatecznym płatnikiem jest finalnie konsument, bo akcyza jest podatkiem cenotwórczym, czyli wpływającym na cenę detaliczną, to fiskus podatek ten pobiera nie na końcu, jak w przypadku VAT-u, tylko na początku wprowadzania towaru do obrotu – analizuje dr hab. Robert Gwiazdowski z Uczelni Łazarskiego.

Kolejne pozycje w tym zestawieniu to GRY (podatek od gier) – 40,163 mln zł (rok wcześniej – 39,637 mln zł) i PSD (podatek od sprzedaży detalicznej) – 2,408 mln zł (25,132 mln zł). Następnie widzimy podatki zniesione – 1,458 mln zł (1,462 mln zł), FIN (podatek od niektórych instytucji finansowych) – 303 tys. zł (0 zł) oraz kopaliny – 4 tys. zł (poprzednio 0 zł).

– Te daniny nigdy nie odgrywały kluczowej roli we wpływach podatkowych. Powodów jest wiele, a wśród nich – mniejsza skala działalności w tych obszarach i nieefektywny model kalkulacji podatku, tj. podstawy opodatkowania etc. – dodaje dr Matarewicz.

Zróżnicowane prognozy

Według stanu na koniec ubiegłego roku, 43,4% należności pozostałych do zapłaty z tytułu podatków przypadło na woj. mazowieckie – 49,948 mld zł. Rok wcześniej było to odpowiednio 43% oraz 50,507 mld zł. W ww. zestawieniu na kolejnych pozycjach widzimy takie województwa, jak śląskie – 13,145 mld zł (rok wcześniej – 13,560 mld zł), wielkopolskie – 11,065 mld zł (11,479 mld zł), dolnośląskie – 6,981 mld zł (6,900 mld zł) oraz łódzkie – 6,272 mld zł (6,409 mld zł). Na końcu rankingu mamy świętokrzyskie – 1,209 mld zł (rok wcześniej – 1,242 mld zł), opolskie – 1,365 mld zł (1,407 mld zł) oraz warmińsko-mazurskie – 1,382 mld zł (1,734 mld zł).

– Jest to ściśle związane z tym, że w województwie mazowieckim, a konkretnie w Warszawie, swoją siedzibę ma największa liczba podatników. Co więcej, niektóre warszawskie urzędy skarbowe pełnią rolę wyspecjalizowanych urzędów skarbowych dla podmiotów gospodarczych z całej Polski, jak również dla spółek zagranicznych. To również powoduje, że większość zaległości jest przypisanych do tego województwa – podkreśla Jakub Warnieło.

Dr Parvi prognozuje, że kwota należności pozostałych do zapłaty z tytułu podatków będzie w najbliższym czasie bez większych zmian. Natomiast w połowie roku prawdopodobnie zacznie się już zwiększać. Przekonamy się, jak np. na to wpłyną podwyżki wynagrodzeń. Wprawdzie to nie są wielkie kwoty, ale mimo wszystko stanowią kolejne obciążenia dla przedsiębiorców. Nie wiemy też, co w kolejnych miesiącach wydarzy się ze stopami procentowymi oraz poziomem inflacji. Jeśli ta ostatnia zmniejszy się, to wówczas będzie możliwe obniżenie stóp procentowych. To byłaby ulga dla wielu firm, co pozwoliłoby np. przeznaczyć środki na spłatę podatku.

– W związku z pogorszeniem się koniunktury gospodarczej, można spodziewać się słabszych wyników przedsiębiorstw. To zaś grozi wzrostem zaległości podatkowych. Trudniejsze czasy powodują, że więcej osób może oszczędzać na podatkach, a więc np. wejść do szarej strefy. Jest więc spore prawdopodobieństwo, że w tym roku zaległości podatkowych będzie więcej – analizuje Jerzy Martini.

Z kolei Jakub Warnieło nie przewiduje, żeby kwota niespłacanych zaległości podatkowych rosła w najbliższym czasie. Po pierwsze, w ostatnich latach wprowadzono szereg rozwiązań polegających na uszczelnianiu systemu. To spowodowało, że coraz mniej jest tzw. znikających podatników, a więc takich, którzy deklarują podatek, a następnie go nie płacą i nie ma z nimi żadnego kontaktu. Po drugie, w ostatnich latach coraz częściej kontrolowane są duże podmioty, co daje większe prawdopodobieństwo ściągalności. Po trzecie, coraz częściej dochodzi do nowelizacji przepisów dotyczących prowadzenia egzekucji wobec podatników. A wszystkie te zmiany łączy wspólny mianownik – zwiększenie skuteczności egzekucji.

Źródło: © MondayNews Polska.

Wskaźniki cen lokali mieszkalnych w ostatnim kwartale 2023 roku wg GUS


Główny Urząd Statystyczny opublikował raport o nazwie „Wskaźniki cen lokali mieszkalnych w 4 kwartale 2023 roku”.

Jak czytamy w raporcie GUS, w ostatnim kwartale 2023 r. ceny lokali mieszkalnych w Polsce wzrosły w stosunku do 3 kwartału 2023 r. o 4,8%. Na rynku pierwotnym wzrost ten wyniósł 6,3%. Z kolei na rynku wtórnym – 3,3%. W porównaniu z analogicznym okresem 2022 r. ceny lokali mieszkalnych wzrosły o 13,0% (w tym na rynku pierwotnym o 14,3%, a na rynku wtórnym o 11,6%).

Źródło: GUS.

GUS: Obwieszczenie w sprawie wskaźników zmian cen dla lokali mieszkalnych w IV kwartale 2023 roku

mari-helin-tuominen-38313-unsplash
Główny Urząd Statystyczny opublikował obwieszczenie w sprawie wskaźników zmian cen dla lokali mieszkalnych w IV kwartale 2023 r. z podziałem na województwa.

Jest to Obwieszczenie Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego z dnia 4 kwietnia 2024 r. w sprawie wskaźników zmian cen dla lokali mieszkalnych w czwartym kwartale 2023 r. z podziałem na województwa.
Jak informuje GUS, na podstawie art. 5 ust. 2 ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 r. o gospodarce nieruchomościami (Dz. U. z 2023 r. poz. 344, z późn. zm.[1])) ogłasza się wskaźniki zmian cen dla lokali mieszkalnych w czwartym kwartale 2023 r. z podziałem na województwa, określone w tabeli stanowiącej załącznik do obwieszczenia.
Informacja została opublikowana na oficjalnej stronie internetowej GUS.

Źródło: GUS.

Wyniki finansowe banków w 2023 roku – dane GUS

markus-spiske-484245-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował wyniki finansowe banków w 2023 roku.

Jak informuje GU, wynik finansowy netto sektora bankowego1 w 2023 r. wyniósł 27,6 mld zł, wobec 10,6 mld zł w poprzednim roku. Suma bilansowa banków ogółem w końcu 2023 r. była wyższa niż rok wcześniej o 10,3% i wyniosła 2 994,8 mld zł. Wartość kredytów sektora niefinansowego zmniejszyła się o 1,9% do kwoty 1 147,2 mld zł, a wartość depozytów sektora niefinansowego wzrosła o 10,2% do 1 803,4 mld zł.

W sektorze bankowym w 2023 r. zyski netto na kwotę 38,4 mld zł wypracowało 541 banków (50 komercyjnych i 491 spółdzielczych), a straty netto o wartości 10,7 mld zł poniosło 14 banków (13 komercyjnych, w tym 8 oddziałów instytucji kredytowych, oraz 1 spółdzielczy).

 

1 Opracowano na podstawie wstępnych danych za 2023 r., przekazanych do GUS przez NBP zgodnie z ich stanem na dzień 20.02.2024 r. Dane porównawcze za 2022 r. podano na podstawie informacji dostępnych na stronie internetowej NBP (stan w dniu 11.03.2024 r.). Liczba banków została podana według danych UKNF. Niniejsza informacja nie uwzględnia danych banków w fazie organizacji, upadłości, likwidacji lub przymusowej restrukturyzacji.

Źródło: GUS.

W 2023 roku wszczęto o ponad 117% więcej kontroli celno-skarbowych niż rok temu

fabian-blank-78637-unsplash
Jak wynika z danych Ministerstwa Finansów, w 2023 roku wszczęto o ponad 117% więcej kontroli celno-skarbowych niż w 2022 roku. Spośród takich działań zakończonych w ubiegłym roku blisko 93% było z ustaleniami. To wynik nieznacznie wyższy niż odnotowany rok wcześniej. Z kolei ustalenia kontroli celno-skarbowych zakończonych w 2023 roku wyniosły prawie 5 mld złotych, czyli o ponad 21% mniej niż w 2022 roku. W przypadku wpłat z kontroli widzimy wzrost rdr. o blisko 33%.

Trzycyfrowy wzrost

Według danych udostępnionych przez Ministerstwo Finansów, w 2023 roku wszczęto 9051 kontroli celno-skarbowych. To o 117,4% więcej niż rok wcześniej, kiedy takich działań było 4163. Jak zaznacza dr Anna Wojciechowska, wspólnik w SOLVEO ADVISORY i ekspertka BCC, 2022 rok to jeszcze czas pocovidowego marazmu w kontrolach, który ewidentnie minął. W ocenie byłej naczelnik Wydziału Kontroli Podatkowej Urzędu Kontroli Skarbowej w Gdańsku, częściej urzędnicy kontrolują CIT, koncentrując się w znacznym stopniu na cenach transferowych. Ponadto zaobserwować można duże zainteresowanie w zakresie kontroli podatku u źródła.

– Kryzys finansowy, spowodowany pandemią, inwazją Rosji na Ukrainę oraz wysoką inflacją prawdopodobnie zwiększyły presję na uzyskanie dodatkowych środków finansowych dla Skarbu Państwa. Naturalną reakcją jest zwiększenie liczby kontroli celno-skarbowych, w celu sprawdzenia prawidłowości rozliczeń podatkowych i ewentualnego dochodzenia należnych wpływów do budżetu – komentuje Bartosz Czerwiński, Partner w Zespole Postępowań Podatkowych i Sądowych w Dziale Doradztwa Podatkowego w EY Polska.

Z kolei Marek Zieliński, prezes Krajowego Instytutu Kontroli Biznesowej (KIKB) i ekspert BCC, zwraca uwagę na sytuację z 2022 roku. Jak podkreśla były dyrektor Urzędu Kontroli Skarbowej we Wrocławiu, wówczas rozpoczęła się konsolidacja struktury organizacyjnej urzędów celno-skarbowych. Efektem tego było powstanie w 2023 roku wyspecjalizowanego i w dużej mierze merytorycznie samodzielnego, zintegrowanego zespołu powołanego do walki z przestępczością podatkową. W szczególności zajmuje się on eliminacją wyłudzeń w podatku od towarów i usług, w tym o charakterze karuzelowym, a także w podatku akcyzowym.

– W tym roku nie spodziewałbym się spadku liczby kontroli celno-skarbowych, zwłaszcza że w ostatnim czasie traci na sile kontrola podatkowa i wygląda na to, że urzędnicy znający się na niej są masowo przesuwani z US do UCS. Podatnicy z pewnością chcieliby, aby działania kontrolne były prowadzone szybciej. Te celno-skarbowe w większości trwają ponad rok – dodaje dr Wojciechowska.

Kontrole z tezą

Z danych resortu wynika, że w ubiegłym roku zakończono 7186 kontroli celno-skarbowych. To o 78,2% więcej niż rok wcześniej, kiedy było ich 4033. Spośród ww. działań doprowadzonych do końca w 2023 roku, 6660 było z ustaleniami (92,7% wszystkich zakończonych). W danych za 2022 widzimy 3689 (91,5% wszystkich zakończonych).

– Wysoki odsetek „trafionych” kontroli celno-skarbowych może sugerować, że organy podatkowe są coraz lepiej przygotowane do typowania odpowiednich podmiotów. Kiedy urzędnicy podatkowi przystępują do działania, często mają dokładny obraz tego, czego szukać. Nie mamy tu do czynienia z przypadkowym sprawdzaniem. Stąd skoro kontrola jest wszczęta, to z wysokim prawdopodobieństwem może zakończyć się znalezieniem pewnych nieprawidłowości, zwłaszcza gdy podatnik działa bez wsparcia fachowego pełnomocnika – analizuje ekspert z EY Polska.

Dr Wojciechowska podkreśla, że skuteczność kontroli od dłuższego czasu zdaje się utrzymywać na zbliżonym, wysokim poziomie. Ale ekspertka BCC dostrzega niepokojące zjawisko. Coraz częściej można odnieść wrażenie, że dochodzi do sytuacji, w której część urzędników rozpoczyna kontrolę z przyjętą wcześniej konkretną tezą. Tym samym zamiast obiektywnego zbadania stanu faktycznego, a następnie takiego rozstrzygnięcia, zespół kontrolujący czuje się w zobowiązaniu, aby podejrzenia zespołu typującego do kontroli były prawidłowe. To bardzo niebezpieczne zjawisko.

– Na pierwszym miejscu wśród najczęstszych kontroli wskazałbym zasadność zwrotów podatków, przede wszystkim VAT-u. Następnym obszarem jest określanie rzeczywistych dochodów podatnika poprzez ustalenie poprawności zastosowania kosztów jego uzyskania. W ostatnim czasie ceny transferowe generują wiele uszczupleń podatkowych. Uważam, że nieprawidłowości wynikają ze zbyt skomplikowanych i niejasnych przepisów prawa podatkowego, ale również z celowych prób obejścia prawa i zmniejszenia obciążeń podatkowych poprzez zastosowanie agresywnej optymalizacji – zaznacza prezes Krajowego Instytutu Kontroli Biznesowej.

Miliardy pod lupą

Ustalenia kontroli celno-skarbowych zakończonych w 2023 roku wyniosły 4,945 mld zł. To o 21,3% mniej niż w 2022 roku, kiedy mowa była o 6,284 mld zł. W przypadku ubiegłorocznych wpłat z kontroli widzimy kwotę 2,362 mld zł. To z kolei o 32,8% więcej niż w 2022 roku, wówczas – 1,778 mld zł. Jak stwierdza Marek Zieliński, tendencja w ub.r. nie odbiegała od tej z lat wcześniejszych. Kwoty ustalonych uszczupleń podatkowych nie przekładały się całkowicie na wpływy do budżetu. Ich realna ściągalność była znacznie niższa.

– Wzrost kwot wpłat z kontroli o 32,8% rdr. jest istotny i potwierdza skuteczność organów podatkowych w typowaniu podmiotów do kontroli. To również pokazuje, że działania te skupiają się na odnalezieniu znacznych kwot zaległych podatków. Podatnicy muszą zrozumieć, że w dzisiejszych czasach kontrola podatkowa nie jest jednorazowym zdarzeniem, ale stałym elementem prowadzenia działalności gospodarczej – zaznacza Bartosz Czerwiński.

Patrząc na bardziej szczegółowe dane z analizowanych lat, widzimy, że w 2022 roku w Pomorskim Urzędzie Celno-Skarbowym w Gdyni wpłaty z kontroli wyniosły -32,82 mln zł (ujemna kwota). Jak tłumaczy Ministerstwo Finansów, w tym urzędzie celno-skarbowym na koniec roku kwota zwróconych środków, wynikająca z uchylonych decyzji, była wyższa od kwoty wpłat ogółem za 2022 rok.

– Dany urząd albo przegrał jedną dużą sprawę, albo miał bardzo dużo mniejszych przegranych. Tego nie wiemy. Każdy ze scenariuszy należy odczytać jednak jako niepokojący z perspektywy podatników. Wynik prac tego organu może także sugerować, że decyzje były wydawane niejako na siłę – podkreśla dr Anna Wojciechowska.

W opinii Marka Zielińskiego, pomimo dobrych narzędzi kontrolnych, nie mamy właściwych analityków finansowo-podatkowych. W urzędach brakuje osób, które potrafią przełożyć wyniki analiz na język i normy prawa podatkowego, potrzebne do właściwego określenia zobowiązania podatkowego. Sama technologia to za mało. Prezes KIKB zaznacza również, że potrzebne są odpowiednie zasoby kadrowe w zakresie znajomości prawa.

Źródło: MondayNews Polska Sp. z o.o. 

Szybki szacunek wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych wg GUS

okulary
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował Szybki szacunek wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych.

Jest to szacunek za marzec 2024 roku. Jak informuje GUS, ceny towarów i usług konsumpcyjnych według szybkiego szacunku w marcu 2024 r. w porównaniu z analogicznym miesiącem ub. roku wzrosły o 1,9% (wskaźnik cen 101,9). Z kolei w stosunku do poprzedniego miesiąca wzrosły o 0,2% (wskaźnik cen 100,2).
Informacja została opublikowana na oficjalnej stronie internetowej GUS.

Źródło: GUS.

Koniunktura w gospodarstwach rolnych w drugim półroczu 2023 roku wg GUS

g-crescoli-365895-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport o nazwie „Koniunktura w gospodarstwach rolnych w drugim półroczu 2023 roku”.

W ocenie rolników zarówno zmiany jakie miały miejsce w II półroczu 2023 r., jak i bieżąca (grudzień 2023 r.) sytuacja gospodarstw rolnych kształtowały się niekorzystnie. Również prognozy na I półrocze 2024 r. są pesymistyczne. Nastroje rolników były jednak mniej negatywne w porównaniu z poprzednią edycją badania. Odnotowano wzrost wartości wskaźnika zmiany sytuacji ogólnej gospodarstwa rolnego o 3,6 p. proc. w porównaniu z I półroczem 2023 r.

Oceny różniły się w zależności od formy prawnej gospodarstwa rolnego, powierzchni użytków rolnych, ukierunkowania produkcyjnego gospodarstw rolnych, rodzaju prowadzonych upraw i gatunków/grup użytkowych utrzymywanych zwierząt gospodarskich, a także od wieku i wykształcenia osoby kierującej gospodarstwem rolnym.

Pełny raport dostępny jest na oficjalnej stronie internetowej Głównego Urzędu Statystycznego.

Źródło: GUS.

Obwieszczenie w sprawie przeciętnego miesięcznego dochodu w 2023 roku wg GUS

matthew-guay-148463-unsplash
GUS, czyli Główny Urząd Statystyczny, opublikował raport „Obwieszczenie w sprawie przeciętnego miesięcznego dochodu rozporządzalnego na 1 osobę ogółem w 2023 roku”.

Jest to Obwieszczenie Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego z dnia 28 marca 2024 r. w sprawie przeciętnego miesięcznego dochodu rozporządzalnego na 1 osobę ogółem w 2023 r.

Jak informuje GUS, na podstawie art. 6k ust. 5 ustawy z dnia 13 września 1996 r. o utrzymaniu czystości i porządku w gminach (Dz. U. z 2024 r. poz. 399) ogłasza się, że przeciętny miesięczny dochód rozporządzalny na 1 osobę ogółem w 2023 r. wyniósł 2678,30 zł.
Wskaźnik został obliczony na podstawie wyników Badania budżetów gospodarstw domowych w oparciu o nową, wprowadzoną od 2023 r. metodę uogólniania wyników, uwzględniającą dodatkowo strukturę ludności według wieku i płci, w związku z czym nie jest on wprost porównywalny z analogicznymi wskaźnikami za lata wcześniejsze. – podsumowuje Główny Urząd Statystyczny.
Pełna treść raportu dostępna jest na oficjalnej stronie internetowej GUS.

Źródło: GUS.

Działalność przedsiębiorstw posiadających jednostki zagraniczne w 2022 roku wg GUS

fabian-blank-78637-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował informację pt. „Działalność przedsiębiorstw posiadających jednostki zagraniczne w 2022 roku”.

Jak czytamy w raporcie GUS, na koniec 2022 roku 1 970 przedsiębiorstw z siedzibą w Polsce wykazało zaangażowanie w 4 503 jednostkach za granicą w postaci udziałów. Jest to wzrost w stosunku do 2021 roku o 3,7%. W postaci oddziałów lub w innej formie – wzrost o 6,1% w porównaniu z 2021 rokiem. Najwięcej jednostek zagranicznych miało swoje siedziby w Niemczech, Czechach, Ukrainie oraz Stanach Zjednoczonych.
W 2022 roku podmioty należące do grup przedsiębiorstw (1 695 jednostki) stanowiły 86,0% ogółu badanych podmiotów posiadających jednostki zagraniczne.
Pełna treść raportu dostępna jest na oficjalnej stronie internetowej GUS.

Źródło: GUS.

GUS: Wyniki finansowe przedsiębiorstw niefinansowych w 2023 roku

matthew-guay-148463-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował wyniki finansowe przedsiębiorstw niefinansowych w 2023 roku.

Jak informuje Główny Urząd Statystyczny, w 2023 roku wyniki finansowe badanych przedsiębiorstw niefinansowych były niższe od uzyskanych rok wcześniej. Pogorszeniu uległy wskaźniki ekonomiczno-finansowe. Nakłady inwestycyjne były wyższe o 10,2% od notowanych w 2022 roku (kiedy miał miejsce wzrost o 5,9%).
Przychody ogółem były wyższe o 4,8% od osiągniętych rok wcześniej, a koszty ich uzyskania wzrosły o 5,5%. Pogorszył się wskaźnik poziomu kosztów z 94,0% przed rokiem do 94,6%. Przychody netto ze sprzedaży produktów, towarów i materiałów wzrosły o 4,7%, a koszty tej działalności – o 5,3%. – podsumowuje GUS.

Źródło: GUS.

Komunikat w sprawie wskaźnika cen nakładów inwestycyjnych za cztery kwartały 2023 r.

mari-helin-tuominen-38313-unsplash
Komunikat w sprawie wskaźnika cen nakładów inwestycyjnych za cztery kwartały 2023 r. wg Głównego Urzędu Statystycznego (GUS).

GUS opublikował Komunikat Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego z dnia 25 marca 2024 r. w sprawie wskaźnika cen nakładów inwestycyjnych za cały 2023 rok.
Na podstawie art. 15 ust. 5b ustawy z dnia 15 lutego 1992 r. o podatku dochodowym od osób prawnych (Dz. U. z 2023 r. poz. 2805 oraz z 2024 r. poz. 232) ogłasza się, że wskaźnik cen nakładów inwestycyjnych za cztery kwartały 2023 r. w stosunku do czterech kwartałów 2022 r. wyniósł 103,1 (wzrost cen o 3,1%). – informuje Główny Urząd Statystyczny.

Źródło: GUS.

Dynamika sprzedaży detalicznej w lutym 2024 roku wg GUS

volkan-olmez-73767-unsplash
Główny Urząd Statystyczny *GUS) opublikował raport nt dynamiki sprzedaży detalicznej w lutym tego roku.

Jak informuje GUS, sprzedaż detaliczna[1] w cenach stałych w lutym 2024 r. była wyższa niż przed rokiem o 6,1% (wobec spadku o 5,0% w lutym 2023 r.). W porównaniu ze styczniem 2024 r. notowano spadek sprzedaży detalicznej o 0,9%.
W okresie styczeń-luty[2] 2024 r. sprzedaż wzrosła r/r o 4,6% (wobec spadku o 1,9% w analogicznym okresie 2023 r.) – podsumowuje Główny Urząd Statystyczny.

[1] Dane dotyczą przedsiębiorstw handlowych i niehandlowych o liczbie pracujących powyżej 9 osób. Grupowania przedsiębiorstw dokonano na podstawie PKD 2007, zaliczając przedsiębiorstwo do określonej kategorii według przeważającego rodzaju działalności, zgodnie z aktualnym w omawianym okresie stanem organizacyjnym. Odnotowane zmiany (wzrost/spadek) dynamiki sprzedaży detalicznej w poszczególnych grupach rodzajów działalności przedsiębiorstw mogą zatem również wynikać ze zmiany przeważającego rodzaju działalności przedsiębiorstwa oraz zmian organizacyjnych (np. połączenia przedsiębiorstw). Nie ma to wpływu na dynamikę sprzedaży detalicznej ogółem.
[2] W danych narastających uwzględniono korekty dokonane przez jednostki sprawozdawcze.

Źródło: GUS.

Wzrosty cen nadal hamują. Przedświąteczne zakupy mogą być o około 3 proc. droższe niż rok temu

fabian-blank-78637-unsplash
Eksperci rynkowi twierdzą, że przed świętami znaczących podwyżek w sklepach nie będzie. Niemniej prognozowanie jest trudne, bo z jednej strony spadająca inflacja i poprawa nastrojów konsumenckich mogą stanowić impuls do podnoszenia cen, a z drugiej – sieci handlowe prowadzą swego rodzaju wojnę o klientów i przyzwyczaiły ich do licznych promocji. Jednak trudno sobie wyobrazić, by zdecydowały się na istotny zwrot w polityce cenowej przed samą Wielkanocą. Niektórzy ekonomiści szacują, że przed świętami ceny detaliczne pójdą w górę tylko o ok. 3% rdr. To byłby dużo mniejszy wzrost niż odnotowany rok temu. Najbardziej w tym okresie mogą zdrożeć dodatki spożywcze, słodycze i desery oraz art. chemii gospodarczej. Pozostałe kategorie będą względnie stabilnie wyglądać.

Zakupy robione na zapas

Inflacja, wg GUS-u, w lutym wyniosła 2,8% rdr. Odczyt był na poziomie 18,5% rdr. Mówienie o spadającym trendzie jest uzasadnione. Dla sieci handlowych może on stanowić impuls do delikatnego podnoszenia cen lub przynajmniej stabilizowania ich i ograniczenia promocji. Jednak pytanie o politykę cenową sklepów jest ważne w kontekście zbliżającej się Wielkanocy i zwiększonych zakupów, jakie przypadają na ten okres. Marcin Luziński, ekonomista z Santander Bank Polska, zauważa, że od kilkunastu tygodni między największymi sieciami handlowymi trwa wojna cenowa. W tej sytuacji może zabraknąć przestrzeni do organizowania kolejnych znaczących obniżek. Jednocześnie, zdaniem eksperta, trudno będzie dyskontom zignorować dużą liczbę klientów robiących zwiększone zakupy, więc finalnie sklepy mogą utrzymywać niskie ceny. Luziński spodziewa się też, że część konsumentów będzie pod koniec marca kupowała produkty na zapas, by zdążyć przed zniknięciem zerowego VAT-u na żywność.

– Przy spadających cenach producenckich od połowy zeszłego roku, słabszej konsumpcji i większej tendencji do oszczędzania pieniędzy, handel detaliczny wciąż mocno walczy o konsumenta. Wojna cenowa dotyczy podmiotów, które odpowiadają za około połowę przychodów wszystkich sieci handlowych. Jej skutków nie widzimy jeszcze w koszyku GUS-u, ale szybko powinniśmy je zobaczyć. Jednak zaraz potem efekty promocji i korzystnego kształtowania cenników zostaną zminimalizowane przez zmiany w VAT – mówi dr Piotr Arak, główny ekonomista VeloBanku.

Święta ze stabilnymi podwyżkami

Tylko do końca marca obowiązywać będzie zerowy VAT na niektóre produkty żywnościowe. Po 1 kwietnia na nabiał, ryby czy pieczywo wróci on do podstawowej stawki 5%. Analitycy rynkowi wciąż nie mają pewności, czy wobec tego ceny w sklepach wzrosną zaraz po Wielkanocy. Dr Tomasz Kopyściański, ekonomista z Uniwersytetu WSB Merito Wrocław, uważa, że dynamika cen w sklepach detalicznych w relacji rdr. pozostanie na poziomie kilkuprocentowego wzrostu, tj. 3-4%.

– Nie oznacza to jednak, że wzrostowe skoki cenowe są już z całą pewnością za nami. Ceny w sklepach mogą jeszcze pokazać pazurki, ale to ryzyko może się wyłonić dopiero w drugim lub w trzecim kwartale tego roku, a nie w marcu. Dalsze kształtowanie się cen obarczone jest znacznie większą niepewnością, związaną z przywróceniem wyższej stawki podatku VAT na żywność oraz z ryzykiem podniesienia cen energii w drugiej połowie br. Dodatkowo w dłuższym okresie na ryzyko wyższej presji popytowej, przekładającej się na wzrosty cen w sklepach, może oddziaływać wzrost wynagrodzeń – wyjaśnia ekspert z Uniwersytetu WSB Merito Wrocław.

Z kolei dr inż. Anna Motylska-Kuźma, ekonomistka z Uniwersytetu Dolnośląskiego DSW, zauważa, że dynamika inflacji w ostatnim okresie zdecydowanie zbliża się do poziomów, które są ogólnie akceptowalne nie tylko przez gospodarkę, ale przede wszystkim przez społeczeństwo. Nie oznacza to jednak, że na półki sklepowe powróciły ceny sprzed dwucyfrowego wzrostu inflacji. Ekspertka podkreśla, że wysokie podwyżki cen przed Bożym Narodzeniem doprowadziły do tego, że konsumenci wystawili sklepom „czerwoną kartkę”, co przełożyło się na zmniejszony popyt oraz kiepskie wyniki sprzedaży.

– Tym razem sklepy raczej nie będą skłonne do takich działań. Ewentualne podwyżki będą zapewne mniej rzucały się w oczy, np. poprzez pozostawienie poziomu ceny przy zmniejszonym opakowaniu lub pojemności – dodaje dr inż. Motylska-Kuźma.

Dodatki spożywcze znowu „liderem”

Dr Piotr Arak uważa, że ceny produktów spożywczych będą się stabilizować. W opinii eksperta, nic nie wskazuje na to, by dynamika wzrostu cen z poprzednich miesięcy mogła się utrzymać. Istotne znaczenie mają tu oczekiwania malejącej inflacji ze strony konsumentów. Dodatkowo indeksy cen żywności FAO pokazują, że jesteśmy już daleko za szczytami notowanymi na początku rosyjskiej agresji w Ukrainie.

– Lecąca w dół dynamika wzrostu cen żywności i obniżki cenowe w niektórych kategoriach produktów już były obserwowane na początku roku. Ceny w lutym średnio rosły najmniej od września 2021 roku, a miesięczne podwyżki były mniejsze niż w poprzednich latach. Masło już jest poniżej poziomów rekordowych z zeszłego roku. Podobnie jest z innymi produktami, zależnymi od cen oleju i gazu. Paliwo także potaniało – wylicza dr Arak.

Według cyklicznego raportu pt. „INDEKS CEN W SKLEPACH DETALICZNYCH”, autorstwa UCE RESEARCH i Uniwersytetów WSB Merito, w lutym na pierwszej pozycji najbardziej drożejących kategorii znalazły się dodatki spożywcze (tj. ketchupy, majonezy, musztardy i przyprawy) ze wzrostem o 12,1% rdr. Dr Tomasz Kopyściański prognozuje, że pozostaną one dalej liderem wzrostów cenowych. Wskazują na to wysokie koszty produkcji, związane z cenami energii, surowców oraz opakowań. W ocenie eksperta, mało prawdopodobne jest, abyśmy w marcu odnotowali spadek dynamiki cen w tej kategorii do poziomu jednocyfrowego.

Na drugim miejscu w rankingu drożyzny były słodycze i desery z podwyżką na poziomie 10,5% rdr. Dr Kopyściański przewiduje, że ceny produktów w tych grupach będą malały, co jest pochodną spadku cen cukru na giełdach. Z kolei dr Piotr Arak ostrzega, że rosnące ceny kakao mogą napędzić wzrost cen słodyczy. Natomiast Marcin Luziński zastanawia się nawet, czy wkrótce słodycze i desery nie zajmą pierwszej pozycji w zestawieniu najbardziej drożejących kategorii. – Taki scenariusz jest realny, ponieważ wiele drzew kakaowych w Ghanie i Wybrzeżu Kości Słoniowej zostało zniszczonych przez niekorzystne zjawiska pogodowe. Mogą być widoczne deficyty kakao na światowych rynkach – stwierdza Luziński.

Trzecią pozycję w zestawieniu zajęła chemia gospodarcza ze średnim wzrostem o 9,4% rdr. – Jej ceny związane są przede wszystkim z kosztami energii i pracy, które w ostatnim czasie mocno uderzyły w przedsiębiorców. Dodatkowo wymagania, związane ze zrównoważonym rozwojem i aspektami środowiskowymi, powodują, że ceny tych produktów nieustannie są w trendzie wzrostowym. Nie należy się spodziewać odwrócenia tej sytuacji – zapewnia dr inż. Anna Motylska-Kuźma.

Na kolejnym miejscu w rankingu uplasowały się warzywa ze średnim wzrostem na poziomie 4,4% rdr. Dr Motylska-Kuźma przyznaje, że święta są zawsze dobrą okazją do podwyższania cen produktów tradycyjnie kojarzonych z tym okresem w roku. – Jednak nie spodziewam się tu znaczących wzrostów. W magazynach zalega jeszcze sporo zapasów, które należy upłynnić przed nowym sezonem – wyjaśnia ekspertka.

Są też grupy produktów, które w lutym rdr. potaniały. Wśród nich widać m.in. nabiał – 0,4% na minusie, owoce – 0,1%, używki (herbatę, kawę, piwo, wódkę) – 1,4%, a także produkty sypkie – 4,4%. Natomiast największy spadek rdr. objął art. tłuszczowe i wyniósł o 16,7%.

– Ulgę cenową w tej kategorii obserwujemy już od wielu miesięcy. Podstawowym powodem spadków cen w tym zakresie jest bardzo dobry poziom światowych zbiorów roślin oleistych w 2023 roku, co cały czas przekłada się na pozytywny efekt w postaci większej ilości surowca potrzebnego do wyrobu art. tłuszczowych. To w rezultacie sprzyja mniejszym kosztom produkcji – podsumowuje dr Tomasz Kopyściański z WSB Merito Wrocław.

Źródło: © MondayNews Polska.

Dynamika produkcji budowlano-montażowej w lutym 2024 roku wg GUS

g-crescoli-365895-unsplash
GUS, czyli Główny Urząd Statystyczny, opublikował raport „Dynamika produkcji budowlano-montażowej w lutym 2024 roku”.

Według danych wstępnych zgromadzonych przez Główny Urząd Statystyczny, produkcja budowlano-montażowa (w cenach stałych) zrealizowana na terenie kraju przez przedsiębiorstwa budowlane o liczbie pracujących powyżej 9 osób w lutym 2024 r. była niższa o 4,9% w porównaniu z analogicznym okresem 2023 roku (w lutym ub.r. wzrost o 6,6%). Ponadto była ona wyższa o 12,1% w stosunku do stycznia br. (w 2023 wzrost o 10,6%).
Informacja pochodzi z oficjalnej strony internetowej GUS.

Źródło: GUS.

Luka czynszowa w co 3 gospodarstwie domowym

thong-vo-2482-unsplash
Luka czynszowa to problem, który dotyczy osób mających dochody zbyt niskie, aby kupić lub wynająć odpowiednie dla siebie mieszkanie po cenie rynkowej, a równocześnie zbyt wysokie, aby uzyskać mieszkanie dotowane przez państwo. Aż 35 proc. Polek i Polaków mieszka w lokalach niedostosowanych do swoich potrzeb – wynika z najnowszego raportu Polityki Insight i PFR Nieruchomości S.A. Według ekspertów rynku nieruchomości przeciwdziałanie temu zjawisku wymaga kompleksowego podejścia, a kluczową rolę odgrywa długoterminowa polityka mieszkaniowa, uwzględniająca perspektywę co najmniej 15-letnią.

Mieszkania niedostosowane do potrzeb rodzin

Według najnowszego raportu Polityki Insight i PFR Nieruchomości S.A. ponad 1/3 gospodarstw domowych znajduje się w luce czynszowej, co oznacza, że mieszka w lokalach nieadekwatnych do swoich potrzeb w zakresie metrażu oraz możliwości finansowych. Zjawisko to częściej występuje wśród rodziców samotnie wychowujących dzieci, a także rodzin wielodzietnych. Ponad 60 proc. z nich boryka się z brakiem odpowiednich warunków mieszkaniowych.

Jak wynika z zebranych przez nas danych, problem luki czynszowej dotyka 35 proc. gospodarstw domowych w Polsce i w ostatnich latach pozostaje na stabilnym, wysokim poziomie. Jednocześnie, grupa dotknięta tym problemem jest bardzo zróżnicowana. Zmniejszenie skali tego problemu, wymaga wielowymiarowych działań, a przede wszystkim długoterminowej i stabilnej polityki mieszkaniowej państwa. Powinna ona obejmować zarówno programy wspierające podaż, szczególnie w dużych miastach, jak i zapewnienie alternatywy dla zakupu mieszkania na własność poprzez wykorzystanie potencjału budownictwa społecznego i rozwój profesjonalnego rynku najmu – tłumaczy dr hab. Adam Czerniak, prof. SGH, dyrektor ds. badań Polityka Insight.

Nie ma jednego podmiotu, który może udźwignąć i rozwiązać problem luki czynszowej. Tu musi zadziałać współpraca i różnorodność oferty. My uzupełniamy rynek o najem – w jego stabilnej i długoterminowej formie. Wielu naszych najemców to rodziny, w tym samodzielni rodzice z dziećmi, którzy nie znaleźli dla siebie oferty komercyjnej. U nas znajdują metraż dopasowany do potrzeb i możliwości, przewidywalność warunków i lokalizacje pozwalające na bycie blisko całej oferty miasta. Zdajemy sobie sprawę, że nasza działalność powinna być uzupełnieniem oferty samorządów – takiej jak TBSy, SIMy, mieszkania komunalne oraz komercyjnych graczy, którzy są gotowi zaangażować się w rozwiązywanie problemu luki czynszowej – podkreśla Wojciech Caruk, prezes zarządu PFR Nieruchomości.

Źródło: PFR Nieruchomości S.A. (fragment artykułu)

Polska w obliczu zmian – ESG a zielone budownictwo

Mat.-prasowe-25
Współczesne wyzwania związane z ochroną środowiska, społeczną odpowiedzialnością biznesu oraz odpowiednim zarządzaniem, zyskują coraz większe znaczenie w kontekście globalnej gospodarki. Koncepcja ESG (Environmental, Social, Governance) stała się kluczowym narzędziem oceny działalności przedsiębiorstw pod kątem zrównoważonego rozwoju. W kontekście branży budowlanej, której wpływ na środowisko jest szczególnie istotny, coraz większą uwagę przyciąga koncepcja zielonego budownictwa. W Polsce, mimo pewnych postępów, nadal istnieją wyzwania, które trzeba przezwyciężyć, aby osiągnąć pełną gotowość na zmiany związane z ESG.

Jednym z głównych wyzwań dla Polski jest konieczność dostosowania standardów budowlanych oraz regulacji prawnych do unijnych wymogów związanych z zielonym budownictwem. Choć coraz więcej polskich firm budowlanych deklaruje zainteresowanie zrównoważonymi praktykami, to wyzwaniem okazuje się często niska świadomość ESG wśród średnich i małych przedsiębiorstw.

Potencjał i perspektywy

Mimo wyzwań, Polska posiada ogromny potencjał rozwoju zielonego budownictwa. Coraz większa świadomość ekologiczna społeczeństwa, rosnące zainteresowanie inwestorów oraz wsparcie Unii Europejskiej dla zrównoważonych projektów, tworzą sprzyjające warunki dla transformacji sektora budowlanego.

– Kluczową rolę w przyspieszeniu tego procesu odgrywają zmiany prawne oraz idące za nimi wymagania jednostek finansujących, które promowałyby inwestycje zgodne z zasadami ESG oraz wspierały innowacje technologiczne w sektorze budownictwa. To praktyczne i rzeczywiste stymulatory transformacji. – zauważa Andrzej Przesmycki, CEO w PM, firmie pełniącej m. in. rolę Inwestora Zastępczego. – Z czasem być może istotną rolę odegra także świadomość społeczna, której wzrost będzie dodatkowo sprzyjał kreowaniu popytu na zielone rozwiązania budowlane. – dodaje.

A tych wciąż przybywa. W przypadku inwestycji komercyjnych, certyfikowanie budynków jest już standardem. Według najnowszych danych Polskiego Stowarzyszenia Budownictwa Ekologicznego PLGBC, w marcu 2023 r. Polska osiągnęła poziom 36 milionów metrów kwadratowych ogółu certyfikowanych budynków. W tym samym czasie liczba certyfikowanych budynków przekroczyła 1600, co stanowi największy wzrost od trzech lat i plasuje Polskę na pozycji lidera pod względem liczby certyfikowanych budynków wśród krajów Europy Środkowo-Wschodniej 1.

Unijna taksonomia a certyfikacja budynków

Aktualnie istnieje wiele różnych międzynarodowych systemów certyfikacji budynków. Najbardziej popularny w Polsce BREEAM, certyfikat opracowany w Wielkiej Brytanii przez organizację BRE, osiąga blisko 82% udziału rynku. Pozostałe certyfikaty to LEED, DBNB, WELL, HQE oraz GBS, przy czym każdy opiera się na odmiennych kryteriach, co utrudnia ich porównanie na zasadzie 1:1. Wprowadzenie unijnej taksonomii pozwoli na uspójnienie parametrów i łatwe porównanie stopnia „zieloności” różnych budynków.

– Unijna taksonomia ESG ma na celu standaryzację oceny i klasyfikacji działań gospodarczych z punktu widzenia zrównoważonego rozwoju, co ma przyczynić się do przyspieszenia transformacji w kierunku zrównoważonej gospodarki. – zauważa Andrzej Przesmycki z PM. – Jest to istotny instrument, który może kierować kapitał finansowy w stronę tych inwestycji budowlanych, które przyczyniają się do osiągnięcia celów zrównoważonego rozwoju, a jednocześnie ograniczają negatywny wpływ na środowisko i społeczeństwo. – dodaje.

Jak uzyskać certyfikat? – Rozpoczęcie procesu certyfikacji już na etapie koncepcji, daje inwestorowi możliwość skorzystania z bardziej opłacalnych rozwiązań ekonomicznych i środowiskowych. Dodatkowo, umożliwia zdobywanie punktów a tym samym uzyskanie wyższych ocen podczas procesu certyfikacji. – podpowiada Kaja Sawicka, lider działu zrównoważonego budownictwa w PM.

Otrzymanie certyfikatu wymaga spełnienia wielu precyzyjnych kryteriów. Dlatego wielu inwestorów korzysta ze wsparcia inwestora zastępczego. Co zyskują? – Między innymi dostęp do ekspertów, którzy posiadają szeroką wiedzę na temat tych kryteriów, dzięki czemu mogą pomóc w ich spełnieniu na każdym etapie projektu – wyjaśnia Kaja Sawicka z PM. – Rolą inwestora zastępczego jest również identyfikacja najbardziej efektywnych i opłacalnych rozwiązań, które pozwolą zmniejszyć koszty, uniknąć niepotrzebnych wydatków i osiągnąć lepszy zwrot z inwestycji. – wylicza.

Sektor bankowy katalizatorem zmian prośrodowiskowych

Za około 80% finansowania inwestycji w Polsce odpowiadają banki, dlatego ich rola w promowaniu zrównoważonego budownictwa jest nie do przecenienia. Sektor finansowy dysponuje bowiem instrumentami, dzięki którym może realnie wpłynąć na ten proces. Okazuje się, że kierowanie się wyższymi ideami i pragmatyzm, niekoniecznie muszą się wykluczać w biznesie.

Budując swoje portfele kredytowe, banki dbają coraz częściej nie tylko o rentowność. Aby osiągnąć neutralność klimatyczną do 2050 r., konsekwentnie i kreatywnie poszerzają portfolio produktów zrównoważonych, gdzie marża jest powiązana z wymiernymi wynikami ESG. Według danych pochodzących z raportu PWC Green finance in Poland 2022, 94% banków w Polsce miało zamiar przekształcić proces zarządzania ryzykiem kredytowym, uwzględniając czynniki ESG w sposób ilościowy2.

Banki odgrywają ważną rolę w przekierowywaniu finansów z sektorów wysokoemisyjnych do sektorów bardziej zrównoważonych nie tylko poprzez odpowiednią ofertę produktową czy podnoszenie świadomości klientów, ale także aktywnie wspierając transformację swoich klientów. W najnowszej edycji raportu PWC zdecydowana większość, bo aż 75% ankietowanych podmiotów stwierdziło, że wprowadza dodatkowe usługi, wspierające transformację swoich klientów3. Być może okażą się one także szansą i zachętą dla małych oraz średnich firm w inwestowanie w myśl zrównoważonego rozwoju.

1 https://plgbc.org.pl/wp-content/uploads/2023/04/Zrownowazone-certyfikowane-budynki-2023.pdf
2 https://www.pwc.pl/en/publikacje/green-finance-in-poland-how-will-esg-change-the-banking-sector-and-corporate-financing.html
3 https://www.pwc.pl/en/forms/download-report/download-report-green-finance-in-poland-edition-3.html

Źródło: Commplace Sp. z o. o. Sp. K.

Wojna dyskontów sprzyja decyzjom zakupowym Polaków

ibrahim-rifath-789914-unsplash
Ponad 55% Polaków oczekuje zaostrzonej walki cenowej pomiędzy dyskontami, żeby zrobić tańsze zakupy wielkanocne. Tak wynika z najnowszego badania. Na zaostrzoną rywalizację między sklepami najbardziej liczą Polacy w wieku 45-55 lat oraz 35-44 lat. Dotyczy to zwłaszcza tych, którzy miesięcznie zarabiają na rękę poniżej 1000 zł, 1000-2999 zł, ale także 5000-6999 zł. Natomiast nieco ponad 22% badanych nie czeka na taką wojnę. Eksperci wyjaśniają, że ww. działania dyskontów przynoszą konsumentom tylko pozorne oraz krótkotrwałe korzyści. I dodają, że sklepy będą chciały sobie odbić straty, wynikające z oferowanych promocji. W niektórych przypadkach już teraz to się dzieje na rynku.

Jak wykazało badanie UCE RESEARCH i Grupy Offerista, przeprowadzone w marcu br. wśród ponad tysiąca dorosłych osób, Polacy oczekują zaostrzonej walki cenowej pomiędzy dyskontami (np. Biedronką a Lidlem). W sumie dotyczy to 55,5% rodaków. Wśród nich 28,3% raczej ma taką nadzieję, a 27,2% zdecydowanie się na to nastawia. Z kolei 22,1% społeczeństwa nie czeka na ww. scenariusz. W tej grupie 14,5% raczej nie spodziewa się wojny sklepów na ceny, a 7,6% absolutnie na nią nie liczy. Ponadto 14,2% Polaków nie ma wyrobionej opinii w tym zakresie, a 8,2% w ogóle to nie obchodzi.

– Konsumenci w Polsce oczekują lepszych cen, walki sklepów i to jest naturalny proces rynkowy. Wychodzą też z założenia, że sieci handlowe bardziej powinny się bić między sobą o ich uwagę – mówi Robert Biegaj, ekspert rynku retailowego z Grupy Offerista. – Polacy wciąż żyją w cieniu oszczędności, nawet pomimo tego, że inflacja mocno wyhamowała. Chcą, a nie niektórzy dalej muszą, ostrożnie wydawać pieniądze – dodaje ekspert.

Z badania również wynika, że zwolennicy zaostrzenia wojny cenowej wśród dyskontów najczęściej są w wieku 35-55 lat. Przeważnie zarabiają miesięcznie netto mniej niż 1000 zł lub generują przychód w przedziale 1000-2999 zł bądź 5000-6999 zł. Głównie mieszkają w miastach liczących co najmniej 500 tys. ludności albo 100-199 tys. osób.

– Te przedziały wiekowe i dochodowe oraz średnie i duże miasta idealnie odpowiadają strukturze odbiorców ofert promocyjnych dyskontów. Takie zakupy nie wymagają wielogodzinnych wypraw, jak do hipermarketu. I nie ma tam zawyżania cen, jak w tradycyjnych małych sklepikach – stwierdza dr Andrzej Maria Faliński, ekspert ze Stowarzyszenia Forum Dialogu Gospodarczego. – W dyskontach jest zakupowy potencjał dla rodzin, zarówno jeśli chodzi o ceny, ale też inne koszty, w tym m.in. paliwo czy czas poświęcany zakupom – zauważa dr Faliński.

Według eksperta ze Stowarzyszenia Forum Dialogu Gospodarczego, wysoki udział zwolenników zaostrzenia wojny cenowej w większych i średnich miastach jest efektem tego, że mieszka tam najwięcej osób mających średnie i nieco niższe dochody. To czyni je szczególnie zainteresowanymi poszukiwaniem ofert promocyjnych. Siłą rzeczy często wybierają zakupy właśnie w dyskontach. I nic nie wskazuje na to, by ci klienci mieli te zwyczaje zmienić w najbliższym czasie.

– Polski konsument stał się ultra-smart shopperem. Coraz roztropniej wydaje kurczące się zasoby na artykuły spożywcze i chemię gospodarczą. Korzysta z możliwości, jakie daje technologia oraz dyrektywa Omnibus. Do tego uważnie analizuje ceny na półce i na paragonie – komentuje Michał Sadecki, prezes MSL Consulting. – Prawdopodobnie był to mocny argument do uruchomienia SMS-owej kampanii Biedronki, stanowiącej reklamę porównawczą. Mimo pojawiających się na jej temat negatywnych ocen, wydaje się, że była dobrze przemyślana i odpowiedziała na potrzeby klienta – ocenia Michał Sadecki.

Wojna sieci dyskontowych, prowadzona głównie między Biedronką i Lidlem, podoba się konsumentom z wielu powodów. Przede wszystkim liczą oni, ile pieniędzy wydają obecnie na zakupy. Chodzi także o spodziewane okazje cenowe podczas zakupów na zbliżające się zakupy wielkanocne. Z perspektywy rynku tak ostra walka na promocje i inne okazje między dużymi sieciami handlowymi nie jest jednak uważana za zbyt pozytywne zjawisko.

– Z punktu widzenia naszych przedsiębiorców, wojna cenowa pomiędzy dyskontami w obecnej formie budzi bardzo poważne zastrzeżenia w kontekście zgodności z ustawą o ochronie konkurencji i konsumentów. Jej kontynuowanie w tej formie może prowadzić do trwałych i bardzo negatywnych zmian na rynku, zarówno dla handlu, jak i dla producentów. Konsekwencją tego może być trwałe osłabienie pozycji małych i średnich firm. Długofalowo grozi to pogorszeniem możliwości zakupowych konsumentów – alarmuje Maciej Ptaszyński, prezes Polskiej Izby Handlu (PIH).

Zdaniem Roberta Biegaja z Grupy Offerista, osoby nieoczekujące zaostrzenia wojny cenowej prawdopodobnie nie za bardzo szukają w sklepach promocji. – Są to głównie konsumenci, którzy osiągają miesięczne zarobki powyżej średniej krajowej. Według badania, przede wszystkim najmłodsi dorośli nie liczą na walkę między sklepami. Takie osoby rzadko robią duże, rodzinne zakupy – zwraca uwagę Robert Biegaj.

Eksperci przewidują, że wojna cenowa miedzy dyskontami będzie jeszcze trwała, choć trudno jednoznacznie wskazać, jak dalej się ona potoczy. Przeważa opinia, że za obecne promocje konsumenci prędzej czy później będą musieli zapłacić – choćby wyższymi cenami innych produktów niż te kupowane obecnie po rabatach. W niektórych przypadkach już to się dzieje.

– Walka będzie się zaostrzać. Z czasem może przybrać nowe oblicze, bo zwyczajnie wyczerpnie się obecna formuła. Klienci nie będą na to tak mocno zwracać uwagi, jak obecnie – przewiduje Robert Biegaj. – Jednak działania będą kontynuowane, tylko w innej formie, może nawet jeszcze ostrzejszej, niż teraz to obserwujemy – prognozuje ekspert z Grupy Offerista.

W efekcie konsumenci mogą zacząć na dobre gubić się, gdzie faktycznie jest tanio i co jest okazją, a co nie. Atakujące ich z każdej strony komunikaty o super ofertach i okazjach w końcu zaczną być obojętne lub zwyczajnie niezauważalne. Klienci sklepów zaczną się przed tym sami bronić, uznając, że kierowany do nich przekaz, choćby reklamowy, nie jest do końca wiarygodny.

– W krótkim okresie konsument będzie dokonywał zakupów nieco taniej. Wojna cenowa zniweluje odrobinę wpływ inflacji oraz odmrożonych przez rząd stawek VAT na produkty pierwszej potrzeby, m.in. mięso czy nabiał – zapowiada prezes MSL Consulting. – W długim okresie sieci mogą odnotować nieco niższą rentowność, a niektóre będą musiały nawet wypaść z rynku. W wyniku tego zmniejszy się konkurencyjność sektora spożywczego i ostatecznie konsument poniesie koszty wojny cenowej – ostrzega Michał Sadecki.

Z kolei dr Andrzej Maria Faliński uważa, że wojna cenowa przybiera coraz bardziej kuriozalne formy, jak oferowanie 0,5 l wódki za 10 zł. – W takiej sytuacji do akcji wkracza UOKiK, a nawet prokuratura, jak informują media. W dłuższym okresie rynek się zawęża, zagrożona jest jakość, klient i producent tracą zaufanie do handlowca. Następuje nadmiarowa ucieczka w eksport i dumping ofert cenowych – podsumowuje ekspert Stowarzyszenia Forum Dialogu Gospodarczego.

Źródło: MondayNews Polska Sp. z o.o. 

Co obecnie najbardziej drenuje portfele Polaków?

ibrahim-rifath-789914-unsplash
Trwa ożywienie na rynku sprzedaży złota. Według prognoz ekspertów z Mennicy Skarbowej,  w nadchodzących miesiącach można spodziewać się kilkuprocentowego wzrostu sprzedaży produktów ze złota w porównaniu do roku ubiegłego. Jednym z istotnych trendów, jakie przyczynią się do niego jest rosnące zainteresowanie Polaków małymi gramaturami złota, szczególnie w kanale sprzedaży online. Nie należy także oczekiwać na spadki cen złota, a jest to związane między innymi z rosnącymi kosztami jego wydobycia. Jak przyznaje Adam Stroniawski, dyrektor zarządzający ds. sprzedaży w Mennicy Skarbowej, klientom coraz bardziej zależy na łatwym dostępie do produktów inwestycyjnych, co przekłada się na wzrost popytu na małe jednostki złota, w szczególności te wybierane na prezent.

W ubiegłym roku w całej Europie nastąpił znaczący spadek sprzedaży produktów inwestycyjnych ze złota. Tylko w Niemczech zanotowano 70% zmniejszenie popytu na wyroby z tego kruszcu. Także w Polsce w ubiegłym roku w Polsce sprzedało się o 40-50 % mniej produktów inwestycyjnych ze złota w porównaniu do roku 2022. Jak szacuje Mennica Skarbowa w tym roku może nastąpić kilkuprocentowy wzrost sprzedaży złota w porównaniu do roku 2023. Jednym z istotnych trendów, który może przyczynić się do zwiększenia popytu, jest rosnące zainteresowanie Polaków małymi gramaturami złota, szczególnie w kanale sprzedaży online. Klientom coraz bardziej zależy na łatwym dostępie do produktów inwestycyjnych, co przekłada się na wzrost popytu na kilkugramowe sztabki złota oraz monety o niższej wartości.

Obserwujemy, iż lata pandemii zmieniły preferencje zakupowe Polaków, przyzwyczajając nas do zakupów online. Zauważamy to zwłaszcza w sytuacjach, gdy klienci kupują kruszec na prezent. Wówczas nie potrzebują wizyty w oddziale, doradztwa ani oglądania produktów na żywo. Liczy się dla nich dostępność monety lub sztabki oraz niski koszt sprawnej dostawy.

Konsolidacja spółek będzie postępować

Analizując sytuację na polskim rynku, uważam, że w niedalekiej przyszłości branża będzie świadkiem wielu konsolidacji. Łączenie się spółek lub upadki mniejszych brokerów będą niebawem coraz częściej dostrzegane w polskiej codzienności. Spowodowane jest to niższymi przychodami oraz zmieniającymi się warunkami rynkowymi. Już teraz obserwujemy, że małe spółki oraz firmy, które w latach 2020-2022 nie wypracowały pożądanych zysków stały się nierentowne i szukają korzystnych dla siebie rozwiązań. Dlatego też, konsumenci powinni być jeszcze bardziej świadomi, gdzie dokonują zakupów, aby uniknąć potencjalnych nieprzyjemności związanych z niestabilnością niektórych podmiotów na rynku.

Cena złota i perspektywa na najbliższe miesiące

Jeszcze rok temu uncję złota mogliśmy kupić za około 1824 dolary. W ciągu roku zdrożała ona o ponad 200 dolarów. Na ten moment nie dostrzegam powodów do znacznej korekty kursu. W pierwszym tygodniu marca br. cena złota osiągnęła historyczny szczyt 2.200 dolarów za uncję, otwierając drzwi do potencjalnie dużych ruchów na rynku. Od zeszłego roku złoto notuje coraz wyższe wartości, a nadchodzące wydarzenia makroekonomiczne mogą jeszcze bardziej pobudzić jego kurs. Obawy o globalne perspektywy gospodarcze, napięcia geopolityczne i zmieniające się oczekiwania co do wcześniejszych cięć stóp procentowych FED systematycznie napędzają zwiększony popyt. Koszt zakupu kruszcu powinien w najbliższym czasie pozostać na zbliżonym poziomie lub osiągnąć tylko nieco wyższy pułap niż obecnie. W ubiegłym roku – jak szacuje Mennica Skarbowa – w Polsce sprzedało się o 40-50 % mniej produktów inwestycyjnych ze złota, niż w roku 2022. Rok 2024 powinien być lepszy dla branży. Zauważamy sporą szansę na powrót rynku do tempa wzrostu sprzedaży sprzed pandemii Covid-19. Coraz droższe nieruchomości oraz spadające oprocentowanie lokat
z jednej strony, z drugiej strony aktywna kumulacja złota przez banki centralne sprawiają, że istnieje spora szansa na znaczny wzrost zainteresowania konsumentów złotem i srebrem. Jeśli popatrzymy w statystyki, dostrzeżemy, że tylko 14% mieszkańców Polski kiedykolwiek kupiło złoto. To pokazuje, iż jedynie mała grupa Polaków dostrzegła dotychczas opłacalność inwestycji w złoto. Uważam, że może się to niebawem zmienić, również dlatego że Polacy coraz częściej kupują złoto jako prezenty dla swoich najbliższych np. na komunię czy wesele.

Źródło: MondayNews Polska Sp. z o.o. 

Wskaźniki cen producentów usług za IV kwartał 2023 roku wg GUS

rawpixel-com-603645-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował wskaźniki cen producentów usług związanych z obsługą działalności gospodarczej za ostatni, IV kwartał 2023 roku.

W IV kwartale 2023 r. ceny producentów usług związanych z obsługą działalności gospodarczej w stosunku do poprzedniego kwartału wzrosły o 0,6%. W porównaniu do 4 kwartału 2022 r. wzrosły o 6,8%. – podsumowuje Główny Urząd Statystyczny.
Informacja została opublikowana na oficjalnej stronie internetowej GUS.

Źródło: GUS.

Popyt na pracę w IV kwartale 2023 roku wg GUS

fabian-blank-78637-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował informację pt. „Popyt na pracę w IV kwartale 2023 roku”.

W Polsce na koniec czwartego kwartału 2023 r. było 97,1 tys. wolnych miejsc pracy (o 12,7% mniej niż na koniec trzeciego kwartału). Największy spadek w skali roku liczby wolnych miejsc pracy wystąpił w sekcji Informacja i komunikacja. Wskaźnik wolnych miejsc pracy zmniejszył się w porównaniu z czwartym kwartałem 2022 r. o 0,14 p. proc. (0,78%). W końcu czwartego kwartału 2023 r. wolnymi miejscami pracy dysponowało 5,0% spośród 610,9 tys. podmiotów gospodarki narodowej[1]. Było ich o 16,7% mniej niż na koniec trzeciego kwartału 2023 r. i o 6,3% mniej niż na koniec czwartego kwartału 2022 r.
Pełny raport dostępny jest na oficjalnej stronie internetowej Głównego Urzędu Statystycznego.

[1] Dotyczy podmiotów gospodarki narodowej oraz ich jednostek lokalnych o liczbie zatrudnionych 1 i więcej osób, prowadzących działalność gospodarczą w zakresie sekcji PKD od A (z wyłączeniem osób fizycznych prowadzących indywidualne gospodarstwa rolne)
do sekcji S.

 Źródło: GUS.