Sklepy zakończyły 2023 rok na minusie

analiza
Analiza zachowań konsumentów w ponad 37 tys. sklepów spożywczo-przemysłowych wykazała, że w 2023 roku nastąpił prawie niezauważalny spadek ruchu rdr. A w jeszcze mniejszym stopniu ubyło klientów. Niemniej liczba wizyt zmniejszyła się rdr. niemal w każdym obserwowanym formacie, a najbardziej w hipermarketach – o 8,1% rdr. Tylko dyskonty odnotowały wzrost i to niewielki, bo o 1,2% rdr. Natomiast wszystkie segmenty, bez wyjątku, straciły odwiedzających. Tu też na najmocniejszym minusie są hipermarkety – 3,4%. Z kolei najwięcej wizyt wygenerowały sklepy convenience i dyskonty. Oszacowano też, że w ub.r. przeciętny klient chodził na zakupy co 2-3 dni i spędzał w sklepie średnio kwadrans. Tak wykazało badanie Proxi.cloud i UCE RESEARCH
.

Wyniki cyklicznego badania, przeprowadzonego przez firmę technologiczną Proxi.cloud i platformę analityczno-badawczą UCE RESEARCH, pokazują, że w zeszłym roku w porównaniu do 2022 roku nastąpił minimalny spadek ruchu (-1,7% rdr.) w sklepach spożywczo-przemysłowych w Polsce. Dotyczyło to dyskontów, supermarketów, hipermarketów i sieci convenience. Przy tym na całym rynku ubyło mniej klientów (-1% rdr.) niż wizyt.

– Przyczyn takiego stanu rzeczy można upatrywać w rosnącej popularności usług cateringowych, a także pozwalających na dowóz zakupów do domu. To sprawia, że pewna część populacji znacznie rzadziej udaje się do sklepów albo całkowicie rezygnuje z wizyt w tych placówkach na rzecz e-handlu. W tym roku delikatny trend spadkowy powinien się utrzymać ze względu na ww. czynniki – mówi Mateusz Nowak, jeden ze współautorów badania z Proxi.cloud.

Należy dodać, że dynamika liczby wizyt i klientów zmieniała się w ciągu roku. – W pierwszych kwartałach mieliśmy do czynienia ze wzrostem ruchu, a dopiero od wakacji zaczęły się spadki, zarówno w zakresie liczby odwiedzin, jak i klientów. Można zatem podejrzewać, że w 2024 roku, przynajmniej na początku, zauważalna będzie pewna tendencja spadkowa. Niemniej wiele zależy od kondycji gospodarki, poziomu inflacji oraz popularności usług cateringowych i dowozu jedzenia – wyjaśnia dr Nikodem Sarna, drugi ze współautorów badania z firmy technologicznej Proxi.cloud.

Analiza wykazała również, że rdr. zmniejszył się ruch prawie we wszystkich analizowanych formatach, tj. w supermarketach – o 1,4%, w sieciach convenience – o 3,2%, a w hipermarketach – aż o 8,1% rdr. Wyjątkiem były dyskonty, które odnotowały delikatny wzrost – o 1,2% rdr. Zdaniem Mateusza Nowaka, wyniki mogą być efektem przyzwyczajenia konsumentów do robienia zakupów w najbliższej okolicy, gdzie dominują sklepy convenience i dyskonty. Przy tym przewaga tych drugich polega na większym asortymencie i z reguły niższych cenach jednakowych produktów.

– Powyższe wyniki mogą też być rezultatem większej wrażliwości klientów na ceny produktów żywnościowych. Dyskonty, które z definicji grają kartą tanich zakupów, mogły okazać się w związku z tym bardziej odporne na spadki, a nawet przejąć część ruchu od innych kategorii sklepów – uważa dr Nikodem Sarna.

Jak informują analitycy z UCE RESEARCH, wszystkie formaty rdr. straciły klientów, a najwięcej hipermarkety – 3,4%. Za nimi w zestawieniu są supermarkety ze spadkiem rdr. o 1,7%. Sieci convenience i dyskonty rdr. utraciły tyle samo, czyli po 1,2% odwiedzających. – Spadki we wszystkich formatach mogą być wynikiem zmniejszenia się liczby osób chodzących na zakupy w ramach jednego gospodarstwa domowego i usług dowozu zakupów. Hipermarkety wypadają pod tym względem najgorzej z powodu najmniejszej dostępności – podkreśla Mateusz Nowak.

Różnica średniej liczby wizyt przypadająca na jednego shoppera oraz średniego czasu wizyty między rokiem 2022 a 2023 pozostaje znikoma. – Przeciętny klient uczęszcza na zakupy co 2-3 dni i spędza tam średnio 15 minut. Są to wartości, które powinny się utrzymać także w 2024 roku – stwierdzają autorzy badania.

W przypadku średniej liczby wizyt w podziale na typ sklepu różnice kształtują się na poziomie mniejszej niż 0,5%, czyli pozostały praktycznie bez zmian. – Najwięcej wizyt generują sklepy convenience i dyskonty. To wynika z najpokaźniejszej ilości placówek tych formatów i ich rozmieszczenia w najgęściej zaludnionych obszarach w kraju – analizują badacze.

Ponadto z analizy wynika, że czas trwania pojedynczych zakupów w 2023 roku pozostał na bardzo podobnym poziomie jak rok wcześniej (-0,6% rdr. dla całego rynku). To samo dotyczy średniego łącznego czasu spędzonego w sklepach (-1,4% rdr.). – Te wyniki są odzwierciedleniem pewnej niezmienności i stabilności w nawykach zakupowych Polaków. Stąd też w tym roku można spodziewać się zbliżonych wartości ww. wskaźników. Jednak zmiany o tej sile rdr. raczej nie powinny być dla branży istotne w kontekście zysków – przekonuje Mateusz Nowak.

W poszczególnych formatach również można zauważyć niewielkie spadki obu ww. wskaźników, tj. czasu trwania pojedynczych zakupów i średniego łącznego wyniku. Wyjątkiem są dyskonty, które odnotowały dwa wzrosty na jednakowym poziomie – 0,3% rdr. Pozostałe segmenty są na minusie, a najbardziej hipermarkety i supermarkety – odpowiednio 1,9% rdr. i 1,4% rdr. – Różnice te mogą być spowodowane częściowym przejściem na zakupy w dyskontach kosztem supermarketów i hipermarketów. Z powodu utrzymującej się wysokiej inflacji ludzie w dużej mierze kupowali produkty pierwszej potrzeby, rezygnując z mniej istotnych produktów, dostępnych w większych sklepach – objaśnia dr Sarna.

Patrząc na ubiegłoroczne wyniki, Mateusz Nowak przewiduje, że po dość słabym IV kwartale 2023 roku, na rynku sklepów spożywczych w krótkim terminie mogą dalej występować delikatne spadki liczby klientów czy ruchu. W dłuższej perspektywie ta sytuacja powinna się jednak ustabilizować. Natomiast finalnie ww. wskaźniki w tym roku będą się kształtować dość podobnie jak w ub.r.

– Wiele też zależy od tego, jak sieci notujące największe spadki zareagują na wskazane tendencje. Być może wyniki badania skłonią je do przetasowań w ofercie lub do modyfikacji sposobu komunikowania o niej. Tu i teraz nie zapowiadają się żadne drastyczne zmiany – podsumowuje dr Nikodem Sarna.

Opis metody badawczej

Badanie zostało przeprowadzone przez firmę technologiczną Proxi.cloud i platformę analityczno-badawczą UCE RESEARCH w oparciu o dane z pełnych czterech kwartałów 2023 roku z odniesieniem do całego 2022 roku, z wykluczeniem świąt oraz niedziel niehandlowych. Analiza obejmuje zachowania konsumentów odwiedzających dyskonty spożywcze, supermarkety, hipermarkety i sieci typu convenience.

Wielkość próby wyniosła ponad 331 tys. konsumentów. Wejście badanej osoby w geofence było zarejestrowane jako wizyta klienta w sklepie, gdy pobyt w placówce trwał co najmniej 2 minuty i nie więcej niż 2 godziny, a w przypadku formatu convenience – min. 30 sekund i nie więcej niż 30 minut. Zbadano ruch w ponad 37 tys. obiektów, których lokalizacje zostały pozyskane ze stron internetowych sieci handlowych oraz z Google Maps.

Dane zostały zgromadzone poprzez sieć aplikacji mobilnych wykorzystujących autorską technologię, opartą o geofencing, metodę identyfikacji wejść i wyjść z wyznaczonych stref, wykorzystującą usługi lokalizacji urządzeń mobilnych. Rozwiązanie pozwala zbierać dane pasywnie oraz cechuje się dużą dokładnością lokalizowania użytkownika (dokładność od 2 do 20 metrów zależna jest od metody ustalania pozycji przez urządzenie mobilne). Technologia ta zapewnia pełną kontrolę nad dokładnością lokalizacji, a promień każdego geofencingu dostosowany jest do wielkości poszczególnych budynków. Ponadto, znany jest również czas przebywania użytkowników w danej lokalizacji, co stanowi dodatkowy poziom ochrony przed zliczaniem okolicznego ruchu pieszego czy ruchu pracowników badanych punktów.

Źródło: UCE GROUP LTD. Sp. z o.o.

Pracownicy potrzebni na budowach. Gdzie jeszcze ich brakuje?

Mat.-prasowe-9
Najnowsze wyniki „Barometru Zawodów”, ogólnopolskiego badania, które corocznie przygotowuje Wojewódzki Urząd Pracy w Krakowie na zlecenie Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, wskazują na deficyty wśród 29 zawodów. 12 z nich wpisuje się w kategorię, którą można ogólnie określić jako „fachowcy”. Jeśli chodzi o przemysł i rynek budowlany są to m. in.: cieśle, stolarze, dekarze i blacharze budowlani, elektrycy, elektromechanicy i elektromonterzy, pracownicy robót wykończeniowych, monterzy instalacji budowlanych, murarze i tynkarze, operatorzy i mechanicy sprzętu do robót ziemnych. Gdzie jeszcze brakuje ekspertów?

100 tysięcy etatów czeka na budowlańców

Specjaliści zajmujący się analizą rynku pracy szacują, że niedobór miejsc pracy w branży budowanej na poziomie ogólnopolskim może sięgać nawet 100 tysięcy etatów. W dzisiejszych czasach dynamicznego rozwoju budownictwa, jednym z kluczowych problemów, z jakimi boryka się branża, jest deficyt wykwalifikowanych pracowników, zwłaszcza doświadczonych projektantów. W kontekście coraz bardziej zaawansowanych technologii i nowych materiałów, jednym z obszarów, gdzie brak specjalistów jest szczególnie odczuwalny, jest projektowanie konstrukcji betonowych zbrojeniem niemetalicznym, kompozytowym.

– Projektowanie tego rodzaju konstrukcji wymaga unikalnej wiedzy i umiejętności, zwłaszcza w przypadku zbrojenia niemetalicznego kompozytem. Jest to obszar, który różni się od tradycyjnych metod zbrojenia stalowego, a brak dostatecznej ilości specjalistów może stanowić poważne wyzwanie dla przemysłu budowlanego. – zauważa Dorota Godyń, prezes Zarządu Trokotex Polymer Group.

Teoretyczna wiedza w parze z doświadczeniem

Współczesne technologie budowlane, zwłaszcza te związane z zastosowaniem włókien polimerowych, wymagają od projektantów nie tylko doświadczenia, ale także gotowości do ciągłego doskonalenia się.

Jak bowiem zauważa prezes Zarządu Trokotex Polymer Group, dla materiałów kompozytowych nie ma gotowych norm projektowania – które obowiązują w przypadku tradycyjnej stali – co sprawia, że specjaliści muszą polegać na kalkulatorach, przelicznikach i wytycznych, np. tych proponowanych przez American Concrete Institute (ACI), które stanowią istotne źródło wskazówek dotyczących stosowania FRP.

Praktyczne zastosowanie kompozytów wymaga również przestrzegania specyfikacji określonej w Krajowej Ocenie Technicznej oraz dokumentacji techniczno-budowlanej, odpowiednich dla konkretnych rodzajów budowli. Wyważone podejście do projektowania, które łączy wiedzę teoretyczną z praktycznym doświadczeniem, staje się kluczowym czynnikiem sukcesu w dziedzinie projektowania konstrukcji betonowych z wykorzystaniem kompozytów FRP.

– Wraz z wprowadzaniem innowacyjnych materiałów czy rozwiązań, często pojawiają się wyzwania związane z brakiem jasnych wytycznych odnośnie ich projektowania i stosowania. Nie inaczej jest w przypadku kompozytów. Choć niosą wiele korzyści, jednocześnie wymagają precyzyjnych norm i standardów. – podkreśla Dorota Godyń. – Pomocne narzędzie projektowe stanowi EUROKOD 4 PN-EN 1994 „Projektowanie konstrukcji zespolonych stalowo-betonowych”. Jednakże, jako społeczność inżynierska zdajemy sobie sprawę, że to zbyt mało w obliczu dynamicznego rozwoju technologii. Dlatego Polski Komitet Normalizacyjny powołał komitet KT329 ds. Konstrukcji i Materiałów z Kompozytów Polimerowych, który prowadzi prace nad odpowiednią normą. Oprócz TROKOTEX w te działania zaangażowanych jest jeszcze 13 podmiotów. – dodaje.

Brak specjalistów największym problemem gospodarczym 2024 roku?

Eksperci z rynku pracy obawiają się, że niedobór rąk do pracy na budowach może stanowić jedno z największych gospodarczych problemów 2024 roku. Zgodnie z danymi zawartymi w raporcie Głównego Urzędu Statystycznego pt. „Koniunktura w przetwórstwie przemysłowym, budownictwie, handlu i usługach 2000–2023”, wynika, że niedobór wykwalifikowanych pracowników dotyka ponad 30 procent przedsiębiorstw z sektora budowlanego. Z drugiej strony rozwój nowoczesnych technologii budowlanych nie zwalnia tempa. W okresie od 2018 do 2023 roku rynek mierzył się z wyzwaniami związanymi z dostępnością podstawowych materiałów budowlanych – w tym stali – oraz fluktuacją cen tych materiałów. To zjawisko sprawiło, że wielu inwestorów i projektantów zwróciło większą uwagę na materiały kompozytowe, co zaowocowało zwiększoną dynamiką rozwoju w sektorze prętów FRP.

Co zatem może zrobić branża budowlana, by sprostać wyzwaniom związanym z brakiem specjalistów? Z pewnością musi inwestować w szkolenia i rozwój zawodowy, wspierając jednocześnie przepływ wiedzy między doświadczonymi pracownikami a młodymi talentami. Branża jest także otwarta na ekspertów z zagranicy. Rąk do pracy z pewnością potrzeba, zwłaszcza, że uruchomiono pierwsze zaliczki z KPO o wartości 5 mld euro a kolejny wniosek, o wypłatę środków w ramach KPO o wartości 6,9 mld euro, już się proceduje.

Źródło: Commplace Sp. z o. o. Sp. K.

Sądy wciąż będą puchnąć od nowych spraw frankowiczów

adrian-goska
W 2024 roku nie będzie znaczących zmian w polityce wobec frankowiczów, w tym nowych przepisów. Widoczny powinien być natomiast wzrost liczby spraw w sądach. Może on wynieść nawet 30% rdr. Szacuje się, że dotychczas jedynie 10-15% wszystkich kredytobiorców frankowych podjęło się walki o swoje prawa. Jednak zeszłoroczne, przełomowe orzeczenia TSUE postawiły frankowiczów na uprzywilejowanej pozycji i zwiększyły ich gotowość do działań. To z kolei może wpłynąć na przyszłe orzecznictwo i postawę banków. Prawdopodobnie staną się one jeszcze bardziej skłonne do negocjacji. Będą też aktywniej dążyły do zawierania ugód i unikały składania apelacji w przegranych sprawach, by minimalizować swoje straty. Ten rok może także przynieść pewne stopniowe ulepszenia w obszarze rozpatrywania spraw, ale raczej nie należy spodziewać się przełomu w przyspieszeniu ich rozpoznawania.

Prounijna polityka nowego rządu

Rok 2023 był wyjątkowo pomyślny dla frankowiczów, szczególnie w kontekście orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości UE. Stanowiły one istotny przełom, stawiając kredytobiorców na uprzywilejowanej pozycji wobec banków. Najważniejsze było jasne stwierdzenie, że kredytodawcy nie mają prawa do pobierania dodatkowych opłat, co długo było sporną kwestią. To nie tylko umocniło pozycję frankowiczów, ale również zwiększyło ich morale i gotowość do walki o swoje prawa. Do tego w styczniu br. TSUE orzekł, że sąd nadzorujący postępowanie egzekucyjne może z urzędu badać potencjalnie nieuczciwy zapis w umowie. Dla konsumentów oznacza to uproszczenie i skrócenie postępowań sądowych.

Niestety, pojedyncze wyroki Sądu Najwyższego, które nie były zgodne z dominującą tendencją orzeczniczą, mogły wprowadzić pewien niepokój. Można jednak postrzegać je jako odstępstwa, niewpływające znacząco na ogólną sytuację. W tym roku należy oczekiwać kontynuacji trendu korzystnych wyroków dla frankowiczów, co będzie stanowiło zachętę do dalszego dochodzenia swoich praw.

W 2024 roku, z uwagi na prounijną postawę nowego rządu, nie powinno być znaczących zmian w polityce wobec frankowiczów, w tym nowych przepisów. Obecna władza mogłaby obawiać się potencjalnych sporów prawnych, wynikających z jednostronnych działań. Rząd prawdopodobnie będzie dążył do zachowania równowagi, unikając zarówno konfrontacji z instytucjami finansowymi, jak i nadmiernego obciążenia sektora bankowego. Jednocześnie może monitorować rozwój sytuacji, aby zapewnić zgodność z przepisami unijnymi i krajowymi.

Dalszy wzrost liczby pozwów

Frankowicze nadal będą zmuszeni polegać na indywidualnych działaniach prawnych w swojej walce z bankami. Należy jednak zauważyć, że ich sytuacja systematycznie się poprawia, a każdy kolejny rok przynosi nowe wygrane w sądach i lepsze perspektywy. Kredytobiorcy, którzy dotychczas wahali się z podjęciem działań prawnych, mogą w tym roku zdecydować się na złożenie pozwu przeciwko bankom. Widząc sukcesy innych, coraz więcej osób nabiera przekonania, że sądowa droga jest skuteczna.

Ci, którzy rozczarowali się niekorzystnymi propozycjami ugód lub w ogóle ich nie otrzymali, mogą teraz czuć się bardziej zmotywowani do zainicjowania procesu sądowego, co de facto już widać po nastawieniu frankowiczów przychodzących po pomoc do prawników. W obliczu rosnącej liczby wygranych spraw i wzrostu świadomości prawnej, kredytobiorcy mają coraz więcej narzędzi i wsparcia, aby efektywnie dochodzić sprawiedliwości. Dodatkowo wymiana informacji między frankowiczami sprzyja decyzjom o podjęciu starcia z bankiem w sądzie.

Nie przewiduje się wyhamowania tej tendencji, ponieważ frankowicze coraz bardziej uświadamiają sobie, że droga sądowa może być skuteczną formą dochodzenia swoich praw. Banki, utrzymując opór w kwestii ugód bez sądowej interwencji, dodatkowo motywują kredytobiorców do szukania sprawiedliwości w sądach. Dlatego rok 2024 prawdopodobnie przyniesie wzmożoną aktywność sądową w sprawach frankowych. To może wpłynąć na przyszłe orzecznictwo i postawę banków. Biorąc pod uwagę to, że do sądów trafiło dotąd jedynie 10-15% wszystkich frankowiczów, potencjał do wzrostu liczby spraw jest znaczny i może wynosić nawet 30% rdr.

Nagła zmiana strategii banków

Ze względu na rosnącą liczbę pozwów sądowych, w 2024 roku można oczekiwać zmiany strategii banków wobec frankowiczów. Będą coraz bardziej skłonne do rozpoczynania negocjacji już po złożeniu pozwu do sądu przez kredytobiorców. Ten krok będzie miał na celu ograniczenie liczby otwartych spraw w sądach, które mogą generować dodatkowe koszty i negatywnie wpływać na wizerunek banków.

Generalnie banki będą dążyć do minimalizowania swoich strat. Jednym ze sposobów na osiągnięcie tego celu może być unikanie składania apelacji w przegranych sprawach, ponieważ koszty sądowe tego typu działań dla banków są znaczące. Muszą one płacić 5% wartości przedmiotu sporu przy składaniu apelacji, podczas gdy frankowicz, jako konsument, ponosi jedynie koszt wpisu sądowego w wysokości 1000 zł.

Zmniejszenie liczby apelacji będzie również strategicznym ruchem ze strony banków, mającym na celu ograniczenie dalszych kosztów prawnych i operacyjnych. Kredytodawcy mogą uznać, że zawarcie ugód z frankowiczami, nawet jeśli wiąże się to z pewnymi ustępstwami, będzie korzystniejsze niż ryzyko ponoszenia wysokich kosztów sądowych i niepewności związanej z długotrwałymi procesami sądowymi.

Ulepszenie wymiaru sprawiedliwości

Pomimo rosnącej liczby kończących się spraw, raczej nie widać znaczącej poprawy w szybkości ich rozstrzygania. To wynika z nadal ograniczonej liczby specjalistów zajmujących się tą problematyką. Niemniej jednak wzmożona świadomość społeczna i medialna może przyczynić się do nacisku na system sądowy, aby poprawić sytuację. Możliwe, że zobaczymy niewielkie ulepszenia, takie jak poprawa zarządzania sprawami czy zwiększone wykorzystanie technologii.

Nadal istnieje jednak potrzeba długoterminowych rozwiązań przyspieszających rozstrzygnięcia, takich jak zwiększenie liczby orzeczników specjalizujących się w sprawach frankowych. To mogłoby znacząco poprawić wydolność systemu sądowego w tej dziedzinie. Oprócz tego inwestycje w szkolenia i rozwój kompetencji sędziów w obszarze zarządzania i organizacji pracy mogłyby przyczynić się do większej efektywności i skuteczności orzekania.

Podsumowując, rok 2024 może przynieść pewne stopniowe ulepszenia w obszarze rozpatrywania spraw frankowych. Jednak bez istotnych zmian strukturalnych i zwiększenia liczby specjalistów, wyzwania w szybkości rozpoznawania pozwów pozostaną. To będzie wymagać zarówno dalszych inwestycji, jak i zmian systemowych w polskim wymiarze sprawiedliwości, które muszą nastąpić, żeby dalej nie pogłębiać chaosu w tej materii.

Autorem komentarza jest Adrian Goska,
publicysta prawny i wieloletni ekspert ds. problemów frankowych
w sądownictwie, radca prawny w Kancelarii SubiGo.

GUS: Wskaźniki cen produkcji budowlano-montażowej w grudniu 2023 roku

mari-helin-tuominen-38313-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował informację o wskaźnikach cen produkcji budowlano-montażowej w grudniu 2023 roku.

Według wstępnych danych zgromadzonych przez GUS, w grudniu 2023 r. ceny produkcji budowlano-montażowej w porównaniu z  analogicznym miesiącem poprzedniego roku wzrosły o 7,5%. Natomiast w porównaniu z listopadem 2023 r. – o 0,3%.
W grudniu 2023 r. w stosunku do listopada 2023 r. zanotowano wzrost cen budowy obiektów inżynierii lądowej i wodnej o 0,4%, a robót budowlanych specjalistycznych i budowy budynków po 0,3%.
W porównaniu z grudniem 2022 r. podniesiono ceny budowy obiektów inżynierii lądowej i wodnej (o 8,8%), robót budowlanych specjalistycznych (o 6,8%) oraz budowy budynków (o 6,4%). – podsumowuje Główny Urząd Statystyczny.

Źródło: GUS.

GUS z informacją nt umów zlecenia i pokrewnych w Polsce

helloquence-61189-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował informację pt. „Wykonujący pracę na podstawie umów zlecenia i pokrewnych w Polsce w marcu 2023 r.”

Jak czytamy w raporcie GUS, w ostatnim dniu marca 2023 r. pracę na podstawie umów zlecenia i pokrewnych wykonywało w Polsce 2262,9 tys. osób. Spośród nich 967,9 tys. osób równolegle wykonywało pracę kwalifikującą je do pracujących w gospodarce narodowej.

Zaprezentowane w opracowaniu dane dotyczą osób wykonujących pracę na podstawie umów zlecenia oraz umów o pokrewnym charakterze, tj. umów agencyjnych, o świadczenie usług, umów uaktywniających, aktów powołania oraz umów z członkami rad nadzorczych. Przedstawione wyniki są częścią prac eksperymentalnych mających na celu określenie liczby osób wykonujących pracę na podstawie umów cywilnoprawnych. – podsumowuje GUS.

Źródło: GUS.

Obwieszczenie w sprawie wskaźnika zmian cen skupu podstawowych produktów rolnych wg GUS

okulary
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował obwieszczenie w sprawie wskaźnika zmian cen skupu podstawowych produktów rolnych w drugim półroczu 2023 r.

Jest to obwieszczenie Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego z dnia 18 stycznia 2024 r. w sprawie wskaźnika zmian cen skupu podstawowych produktów rolnych w II półroczu 2023 r.
Jak czytamy w informacji od GUS, na podstawie art. 39a ust. 7 ustawy z dnia 19 października 1991 r. o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi Skarbu Państwa (Dz. U. z 2022 r. poz. 2329 oraz z 2023 r. poz. 967, 1463, 1688 i 1933), wskaźnik cen skupu podstawowych produktów rolnych w II półroczu 2023 r. w stosunku do I półrocza 2023 r. wyniósł 89,8 (spadek cen o 10,2%).
Informacja została opublikowana na oficjalnej stronie GUS.

Źródło: GUS.

Sklepy w grudniu wyhamowały podwyżki, ale przed Wielkanocą nie powtórzą tego scenariusza

fabian-blank-78637-unsplash
W grudniu ceny w sklepach poszły w górę średnio o 5,6% rok do roku. Jednak, według ekspertów, byłoby znacznie gorzej, gdyby sieci handlowe nie zdusiły podwyżek. Stało się to nawet pomimo dwucyfrowego ograniczenia akcji promocyjnych. Do tego znawcy rynku dodają, że gdyby nie działania retailerów, ceny w grudniu wzrosłyby nawet do poziomu 8-9% rdr. Jednym z powodów było to, że sklepy prawdopodobnie wystraszyły się niskich wskaźników odwiedzalności, bo Polacy nadal mocno trzymają się za kieszenie. Do tego eksperci rynkowi uważają, że taka sytuacja kolejny raz może się szybko nie powtórzyć, a już na pewno nie przed świętami, które w tym roku wypadają pod koniec marca.

Z najnowszej analizy pt. „INDEKS CEN W SKLEPACH DETALICZNYCH”, wynika, że w grudniu br. ceny w sklepach wzrosły średnio o 5,6% rdr. Dla porównania, w listopadzie poszły w górę rdr. o 6,7%, a w październiku – o 8,1%. Zatem wyraźnie widać wyhamowywanie tempa podwyżek cen. To powinno się utrzymać w kolejnych miesiącach, choć na spadki nie ma co liczyć.

– Dynamika maleje już od kilku miesięcy i ten trend będzie się utrzymywał w roku 2024, a przynajmniej w jego pierwszej połowie. Ceny wciąż będą rosły, ale wolniej, pozostając jednocześnie na bardzo wysokim poziomie – mówi dr Robert Orpych z Uniwersytetu WSB Merito. – Spadku cen, przynajmniej w większości kategorii produktowych, nie sposób zakładać. Tym bardziej nie ma mowy o powrocie do poziomu sprzed wybuchu inflacji – dodaje ekspert.

Ekonomiści podkreślają, że ceny są wciąż jednak zbyt wysokie w stosunku do dochodów i stanowią poważny problem dla budżetów wielu rodzin. Siła nabywcza gospodarstw domowych maleje, co pociąga za sobą spadek ogólnego poziomu dobrobytu. Choć wskaźniki optymizmu konsumenckiego w ostatnim czasie poprawiają się, to nadal pozostają na tak niskim poziomie, że trudno mówić o końcu dekoniunktury w handlu. Dlatego podwyżki są ogromnym problemem, ale nie da się ich uniknąć.

– Wyraźnie mniejsze w większości przypadków ceny surowców, w tym m.in. zboża, mleka, mięsa drobiowego czy oleju rzepakowego, przekładają się na niższe koszty produkcji, szczególnie wyrobów podstawowych – mówi Paweł Wyrzykowski, starszy analityk sektora Food & Agri w Banku BNP Paribas. – W konsekwencji sprzyja to osłabianiu dynamiki wzrostu cen żywności w skali roku i zapewne podobną tendencję będziemy mogli obserwować w pierwszym kwartale 2024 roku – zaznacza ekspert.

Zmiany cen nie są zaskoczeniem dla ekonomistów, a dynamika ich wzrostu w sklepach kolejny miesiąc wyhamowuje, co jest zgodne z ogólnym trendem inflacyjnym. – Na statystyczne wyhamowanie wzrostu cen w relacji rok do roku cały czas wpływa efekt wysokiej bazy z końcówki roku 2022 – mówi dr Tomasz Kopyściański z Uniwersytetu WSB Merito.

W grudniu najmocniej drożały dodatki spożywcze, bo o 15,3%. Z kolei o 14,1% poszły w górę ceny chemii gospodarczej. Natomiast za produkty dla dzieci trzeba było zapłacić średnio o 12,7% więcej niż przed rokiem. Zestawienie TOP5 najbardziej drożejących kategorii zamykają słodycze i desery ze średnim wzrostem na poziomie 11,8% rdr.

– Wpadamy w pułapkę porównań obecnych cen z ich poziomem sprzed roku. Ta różnica jest wciąż duża, ale szybko spada, bo w ujęciu krótkoterminowym, np. w porównaniu do listopada, ceny już tak prędko nie rosną. Sądzę zatem, że roczna dynamika będzie dalej szybko spadała w kolejnych miesiącach – mówi Marcin Luziński, analityk z Santander Bank Polska. – Wiele produktów bardzo mocno drożało w 2022 roku ze względu na wzrost cen surowców, np. pomidorów potrzebnych do produkcji ketchupu czy gorczycy używanej do wyrobu musztardy. Jednocześnie, dodatki są dość trwałymi produktami, więc w razie spadku popytu producenci mogą je dłużej składować, wcale nie musząc obniżać cen – wyjaśnia analityk.

Chemia gospodarcza to kolejny przykład produktu, którego ceny zostały mocno wywindowane na przełomie 2022 i 2023 roku w związku z drogimi surowcami i kosztami produkcji, np. energii, a mają długi czas przydatności do użycia. – Roczna dynamika cen produktów w tej kategorii będzie się obniżała w najbliższych miesiącach, ale nie spodziewałbym się dynamicznych przecen – mówi Marcin Luziński.

Sytuacja w sklepach byłaby znacznie gorsza bez działań sieci handlowych i to pomimo ograniczenia przez nie akcji promocyjnych w grudniu. Według szacunków UCE RESEARCH i Hiper-Com Poland, od 1 do 24 grudnia było ich rdr. mniej o ok. 19% (w grudniu 2022 roku – rdr. było 16% na plusie). W efekcie, zdaniem ekonomistów, gdyby nie te działania sieci handlowych, średni wzrost cen w sklepach w grudniu byłby na poziomie 8-9% rdr.

Eksperci zauważają również, że spadek liczby promocji to efekt rosnących kosztów prowadzenia działalności gospodarczej, które ograniczają sprzedawcom przestrzeń do stosowania nawet czasowych obniżek cen. Konsumenci mają również inne oczekiwania, ale swoje zrobiła też unijna Dyrektywa Omnibus, nakazująca uwidacznianie najniższej ceny z 30 dni przed obniżką obok informacji o promocji ceny towaru lub usługi. A to sprawia, że wielu sprzedawców świadomie rezygnuje z akcji, ponieważ nie miałyby one wówczas sensu i nie przekładałyby się na większą sprzedaż.

– Zmniejszenie liczby promocji nie zmieniło jednak faktu, iż w okresie przedświątecznym, czyli w czasie zwiększonych obrotów, sprzedawcy intensywnie konkurowali cenami. To powstrzymywało ich wzrosty i jest widoczne w ogólnym wyhamowaniu cen w sklepach detalicznych w grudniu 2023 roku – mówi dr Tomasz Kopyściański.

Z kolei dr Krzysztof Łuczak z Grupy BLIX zauważa, że w ubiegłym roku sieci handlowe wyjątkowo zwlekały z prezentowaniem nowych akcji rabatowych. Było to widać po gazetkach z promocjami, co również miało wpływ na liczbę promocji. – Przed samymi świętami sklepy mocno wyhamowały z podwyżkami cen, w zawiązku z obawą przed reakcjami klientów. To w konsekwencji doprowadziło do wyniku 5,6% – mówi dr Łuczak. – Gdyby retailerzy tak się nie zachowali, wówczas wzrost cen na pewno byłby wyższy – przekonuje ekspert.

Trudno przesądzać, jak wypadną wyniki w I kwartale i na jaki ruch zdecydują się retailerzy. Koniec marca to początek Wielkanocy i ponowne „szaleństwo zakupowe” w sklepach. Jak twierdzi dr Łuczak z Grupy BLIX, sieci handlowe oraz producenci intensywnie obserwują sytuację na rynku i na bieżąco reagują bądź będą to robić w niedalekiej przyszłości. Jednak eksperci z UCE RESEARCH twierdzą, że sklepy raczej nie powtórzą grudniowego scenariusza przed Wielkanocą. Oznacza to, że nie będą próbować sztucznie hamować cen, bo prawdopodobnie w II i III kwartale br. czeka je mocniejsza rewizja strategii cenowych i wówczas musiałyby wprowadzać duże podwyżki, a to już by źle wyglądało w oczach konsumentów.

– Kontynuacja spadku dynamiki wzrostu cen była zgodna z oczekiwaniami. W I kw. 2024 roku może się jeszcze obniżyć do 3%. Natomiast ruch w górę pojawi się, gdy stawki VAT na żywność wrócą do swojego zwykłego poziomu, czyli na razie można się tego spodziewać w kwietniu. Pewnemu przyśpieszeniu wzrostu cen sprzyjać może też odbicie konsumpcji prywatnej – podsumowuje Marcin Luziński.

Źródło: © MondayNews Polska | Wszelkie prawa zastrzeżone.

Obroty towarowe handlu zagranicznego ogółem wg GUS

okulary
Główny urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport pt. „Obroty towarowe handlu zagranicznego ogółem i według krajów w okresie styczeń-listopad 2023 roku”.

Jak czytamy w raporcie GUS, obroty towarowe handlu zagranicznego[1] w styczniu – listopadzie 2023 roku wyniosły w cenach bieżących 1 488,6 mld PLN w eksporcie oraz 1 438,0 mld PLN w imporcie. Dodatnie saldo ukształtowało się na poziomie 50,6 mld PLN, podczas gdy w analogicznym okresie 2022 roku wyniosło minus 79,6 mld PLN. W porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku eksport spadł o 0,1%, a import o 8,4%.
Eksport wyrażony w dolarach USA wyniósł 351,0 mld USD, a import 339,1 mld USD (wzrósł odpowiednio w eksporcie o 4,0%, a w imporcie spadł o 4,7%). Dodatnie saldo ukształtowało się na poziomie 11,9 mld USD, w analogicznym okresie 2022 r. wyniosło minus 18,2 mld USD.
Eksport wyrażony w euro wyniósł 324,7 mld EUR, a import 313,7 mld EUR (wzrósł odpowiednio w eksporcie o 1,8%, a w imporcie spadł o 6,6%). Dodatnie saldo wyniosło 11,0 mld EUR, podczas gdy w styczniu – listopadzie 2022 r. wyniosło minus 17,1 mld EUR.

Główny Urząd Statystyczny informuje, że względu na zaokrąglenia danych, w niektórych przypadkach sumy składników mogą się nieznacznie różnić od podanych wielkości „ogółem”.

[1] Zbiór danych o obrotach handlu zagranicznego ma charakter otwarty. Dane publikowane wcześniej są korygowane w miarę napływu zgłoszeń celnych oraz INTRASTAT. Dane za okres styczeń – listopad 2023 r. zostały uzupełnione o niezarejestrowane zgłoszenia celne za miesiące wcześniejsze br.

Źródło: GUS.

Pierwszy kwartał 2024 r. w sklepach będzie w miarę stabilny. Ceny rok do roku średnio pójdą w górę o 6-8 proc.

analiza
Pierwszy kwartał 2024 r. w sklepach będzie w miarę stabilny. Ceny rok do roku średnio pójdą w górę o 6-8 proc.

W I kwartale br. ceny w sklepach nadal będą rosły, tylko wolniej niż rok temu. Natomiast Polacy wciąż będą odczuwać drożyznę. Jej poziom w dużej mierze będzie zależał od działań rządu i reakcji producentów na bieżącą sytuację, w tym wzrost płacy minimalnej. Istotne będą też podwyżki cen surowców, energii, ropy i gazu. Żywność i napoje rdr. mogą w tym czasie zdrożeć średnio o 6-8%, o ile inflacja nadal będzie spadać i żadne nowe czynniki nie zachwieją rynkiem. Drożyzna najbardziej będzie odczuwalna w takich kategoriach, jak dodatki spożywcze, pieczywo, mięso czy nabiał. Z kolei większy skok cen może nastąpić w kolejnych kwartałach, na przykład po wycofaniu zerowego VAT-u. I ten proces może się rozpocząć już z końcem marca. Do tego przed Wielkanocą, jak co roku, wzrosną ceny typowo świątecznych produktów.

Od stycznia do marca tego roku ceny w sklepach w dużej mierze mogą zależeć od zachowań producentów i działań nowego rządu. – Jeżeli takie czynniki, jak np. wzrost płacy minimalnej lub ceny surowców, nie wpłyną negatywnie na sytuację producentów i sprzedawców, to wówczas ten okres będzie w miarę stabilny. Ceny oczywiście dalej będą rosły, ale z pewnością wolniej niż rok temu – mówi Robert Biegaj z Grupy Offerista.

Ekspert rynku retailowego uważa też, że producenci będą mocno obserwować swoją sytuację i analizować ją długoterminowo, a decyzje o ewentualnych podwyżkach będą podejmować raczej z końcem bieżącego kwartału. – Producenci w zeszłym roku już podnosili swoje ceny i jeśli nie będą musieli, to na pewno tego nie zrobią, żeby jeszcze bardziej nie rozdrażnić konsumentów zmęczonych drożyzną. Choć sama inflacja będzie w trendzie spadkowym, to nie bardzo będzie się to przekładać na ceny w sklepach – przewiduje Biegaj.

Znawca rynku retailowego dodaje, że konsumenci nie mają podstaw, by oczekiwać spadku cen w sklepach. Po stronie producentów i samego handlu nie wystąpiły żadne czynniki, które mogłyby obniżyć ich bieżące koszty operacyjne. I póki co nie zapowiada się, że taki scenariusz będzie w ogóle możliwy w tym roku. Stan zerowego VAT-u został utrzymany do końca pierwszego kwartału br. na niektóre produkty żywnościowe.

– Gdy już przestanie obowiązywać zerowy VAT, ceny będą musiały pójść w górę co najmniej o wartość wynikającą z tego podatku. Handel wszelkie dodatkowe koszty i obciążenia przeniesie na konsumentów, bo nie ma innego wyjścia. Stąd o spadkach cen w sklepach nie ma mowy. Trzeba też pamiętać o tym, że producenci są narażeni na anomalia pogodowe, które również przekładają się na późniejsze ceny – przekonuje ekspert z Grupy Offerista.

Czynników rosnących kosztów zakupów w sklepach może być oczywiście zdecydowanie więcej. Wśród nich należy wymienić podwyżki cen surowców stricte przeznaczonych do produkcji, w tym komponentów i półproduktów, a także energii, ropy i gazu. Należy też wspomnieć o umocnieniu złotego, a także o wzrostach płacy minimalnej – pierwszym w styczniu br. i kolejnym, zaplanowanym na drugą połowę roku, do którego przedsiębiorcy już teraz muszą się przygotować.

– Jak bardzo wzrosną ceny, to również zależy od wielu czynników, ale w dużym skrócie można powiedzieć, że żywność i napoje średnio mogą w I kw. br. zdrożeć o 6-8% rdr. To oczywiście optymistyczny scenariusz zakładający, że inflacja nadal będzie spadać i nie wystąpią inne negatywne czynniki, które w krótkim okresie zachwieją rynkiem – podkreśla ekspert.

Wśród kategorii towarów, które najbardziej mogą pójść w górę w ww. okresie w relacji rocznej, mogą być przede wszystkim dodatki spożywcze (m.in. majonezy, ketchupy, musztardy). Do tego można wymienić pieczywo, mięso i nabiał. Podobnie może to wyglądać w przypadku chemii gospodarczej oraz warzyw i tłuszczy zwierzęcych. Warto przypomnieć, że w ostatnich okresach ub.r. dodatki spożywcze, chemia gospodarcza i pieczywo to były kategorie znajdujące w TOP5 najbardziej drożejących, według raportu „INDEKS CEN W SKLEPACH DETALICZNYCH”, autorstwa UCE RESEARCH i Uczelni WSB Merito.

– Podwyżki cen we wszystkich ww. kategoriach, zwłaszcza pod koniec marca, nie będą przypadkowe. Na przełomie tego miesiąca i kwietnia wypada bowiem Wielkanoc, która co roku podbija ceny żywności. Natomiast prognozuję, że od stycznia do marca na minusie nadal będą produkty tłuszczowe, chociaż już pewnie na sporo mniejszym niż w ub.r. Wśród nich mamy przecież margarynę czy masło, a to są niezbędne produkty do przygotowania świątecznych specjałów – podsumowuje ekspert z Grupy Offerista.

Źródło: © MondayNews Polska | Wszelkie prawa zastrzeżone.

Czy sztuczna inteligencja wyprze pracowników z sektora finansowego?

Magdalena Miąsek - Zastępca Dyrektora Departamentu Zarządzania Zasobami Ludzkimi w Banku Pocztowym
Sektor finansowy, z uwagi m.in. na wysoki poziom informatyzacji oraz otwartość na nowe technologie i rozwiązania, od dawna korzysta z dobrodziejstw jakie daje sztuczna inteligencja. Wykorzystanie AI usprawnia procesy, równocześnie generując potrzebę nowych kompetencji niezbędnych do efektywnego tworzenia, używania i utrzymywania sztucznej inteligencji. W bankach możliwości wykorzystania nowej technologii jest wiele – poczynając od obsługi klientów, gdzie chatboty już wspierają proces udzielania odpowiedzi, przez marketing i wsparcie w tworzeniu kampanii, po IT umożliwiając usprawnienie m.in. testowania oprogramowania. Sztuczna inteligencja znalazła szerokie zastosowanie w sektorze finansowym, przynosząc liczne korzyści w zakresie efektywności operacyjnej, analizy danych, obsługi klienta i zarządzania ryzykiem. Czy dalszy dynamiczny rozwój AI może ograniczyć zatrudnienie w sektorze bankowym – komentuje Magdalena Miąsek – Zastępca Dyrektora Departamentu Zarządzania Zasobami Ludzkimi w Banku Pocztowym.

W ostatnich latach sektor finansowy, w tym banki, znacząco zintensyfikował swoje wysiłki w zakresie implementacji sztucznej inteligencji w codziennej pracy. To zaawansowane narzędzie przynosi liczne korzyści, poprawiając efektywność, precyzję i innowacyjność w obszarach kluczowych dla instytucji finansowych. Zakres stosowania sztucznej inteligencji niewątpliwie będzie rósł, co nie zmienia faktu, że zadania realizowane ze wsparciem nowej technologii nadal będą wymagały ludzkiej kreatywności, innowacyjności, nadzoru czy podejmowania decyzji.

Wykorzystanie sztucznej inteligencji przez pracowników zwiększa efektywność ich działania i satysfakcję z realizowanych zadań. Żeby jednak zaistniała synergia kompetencji człowieka i potencjału narzędzi AI, niezbędne jest wsparcie pracowników przez działy HR i menadżerów, zarówno w nabywaniu nowych umiejętności, jak i sprawnym przejściu przez zmianę. Czy AI ograniczy miejsca pracy? Sztuczna inteligencja wygeneruje potrzebę pozyskania nowych kompetencji dla organizacji, natomiast konkretne działania podjęte przez instytucje finansowe, regulacje, a także adaptacyjność pracowników, będą miał odzwierciedlenie w zatrudnieniu. Potrzeba nabywania innowacyjnych kompetencji, szczególnie w zakresie etycznego, bezpiecznego i odpowiedzialnego korzystania z narzędzi AI, a także kompetencji twórczych i umożliwiających realizację zadań trudnych do zautomatyzowania, przesuwa perspektywę „utrzymania” stanowiska pracy w kierunku „nabywania nowych kwalifikacji” do odnalezienia, zarówno pracownika jak i całej organizacji, się w rzeczywistości z AI.

Sztuczna inteligencja, usprawniając i automatyzując procesy, uwalnia czas na kreatywne i strategiczne działania, kreując jednocześnie kompetencje, których obecnie nie ma na rynku lub stanowią ograniczony zasób. Sektor finansowy wielokrotnie udowodnił, że potrafi właściwie przeprowadzić proces zmian i nieustająco rozwija pracowników. Branża ma możliwość nabywania nowych kompetencji rozwijając pracowników, pozyskując te kompetencje z rynku, a także – w celu ich wykształcenia – współpracując z uczelniami. Synergia zastosowania wszystkich rozwiązań pozwoli z jednej strony wykorzystać potencjał pracowników, ich kwalifikacji, doświadczenia i znajomości firmy, z drugiej pozyskać szybko umiejętności, których w organizacji brakuje. W dłuższym horyzoncie czasowym pozwoli przygotować młode pokolenie do efektywnego wykorzystywania nowych narzędzi. Decyzja co do wyboru sposobu pozyskania nowych kompetencji będzie zależała od potrzeb i celów konkretnej organizacji.

Wpływ sztucznej inteligencji na branżę finansową będzie ewoluował w miarę rozwoju technologii, co moim zdaniem oznacza, że największe korzyści niesie synergia wynikająca z połączenia potencjału człowieka i etycznego wykorzystywanych narzędzi AI. Jednocześnie mając w pamięci liczbę wyjątkowych zmian, które zaadaptowaliśmy na przestrzeni jedynie ostatnich miesięcy – poczynając od transformacji wywołanej pandemią, aż po tą związaną z sytuacją makroekonomiczną – niewątpliwie także zmianę kreowaną przez sztuczną inteligencję wcielimy w życie z powodzeniem. Osoby otwarte na wyjątkowe możliwości, chcące odnaleźć się w nowej rzeczywistości, osiągną rynkową przewagę konkurencyjną zabezpieczając swoją przyszłość.

Autorka: Magdalena Miąsek – Zastępca Dyrektora Departamentu Zarządzania Zasobami Ludzkimi w Banku Pocztowym S.A. Posiada wieloletnie doświadczenie zawodowe na stanowiskach menedżerskich w obszarze zasobów ludzkich w instytucjach finansowych, w szczególności w bankowości. Specjalizuje się w kształtowaniu polityki personalnej oraz świadczeniach płacowych i pozapłacowych, kontrolingu HR oraz zarządzaniu projektami HR wspierającymi biznes.

Źródło: Bank Pocztowy S.A.

Początek roku w sklepach zapowiada się stabilnie

adeolu-eletu-38649-unsplash
Zdaniem ekspertów, ceny w sklepach w I kwartale br. nadal będą rosły, choć prawdopodobnie wolniej w ujęciu rocznym i raczej jednocyfrowo. W tym czasie w górę najbardziej mogą pójść ceny dodatków spożywczych, pieczywa, mięsa, nabiału oraz chemii gospodarczej. Z kolei potanieć mogą art. tłuszczowe. Według części ekonomistów, w kolejnych kwartałach wzrost cen w sklepach znowu przyspieszy. Taki scenariusz może zacząć się realizować już w marcu, tuż przed Wielkanocą. Obecnie retailerom doskwiera wzrost płacy minimalnej i coraz mocniej odczuwają wysokie ceny surowców oraz nośników energii. A te obciążenia najprawdopodobniej przerzucą na konsumentów.

Choć drożyzna powinna stopniowo konsumentom odpuszczać, to przynamniej na razie nie ma co liczyć na spadki cen w sklepach. Możliwe jest to jedynie w przypadku niektórych kategorii produktów, jak choćby olei, które wcześniej drożały w rekordowym tempie. Ogółem ceny będą nadal rosły, chociaż raczej jednocyfrowo.

– Na poziom cen przede wszystkim będzie miał wpływ wzrost płacy minimalnej. Kolejnym czynnikiem będą znaczące podwyżki cen energii, które cały czas mają wpływ na strukturę kosztów przedsiębiorstw – mówi dr Anna Semmerling z WSB Merito. – Z kolei do czynników zewnętrznych należy zaliczyć chociażby zmienną pogodową, która – jak pokazał poprzedni rok – może mocno wpływać na ceny warzyw czy owoców, ale nie tylko. Nie należy również zapomnieć o wzroście stawki podatku akcyzowego, co będzie miało bezpośredni wpływ na wzrost ceny papierosów, tytoniu oraz alkoholu – dodaje ekspertka.

Mimo wszystko znawcy tematu podkreślają, że w pierwszym kwartale 2024 roku ceny w sieciach handlowych nie powinny znacząco rosnąć. Wiele sklepów kontynuuje również strategię ukierunkowaną na promocje cenowe najbardziej wrażliwych produktów, jak olej czy masło. Prognozowany poziom inflacji na rok 2024 waha się w granicach od 5 do 6,5%, co pokazuje, że wzrost cen nadal będzie zauważalny, choć zdecydowanie już nie w takim stopniu, jak w poprzednich dwóch latach.

– Dzięki temu Polacy mają możliwość dokonania zakupów wybranych produktów w cenach nawet sprzed okresu inflacji – mówi dr Semmerling. – Nie oznacza to jednak, że ceny w sklepach będą stabilne. Zgodnie z prognozami, nadal będzie drożeć pieczywo, mięso oraz nabiał, a sezonowo również wzrosną ceny warzyw i owoców. Co istotne, w 2024 roku ceny nie będą już tak drastycznie zaskakiwać Polaków, będziemy raczej powoli dążyć w kierunku stabilności – dodaje ekspertka z WSB Merito.

Z kolei inni eksperci podkreślają, że przewidywane są również istotne wzrosty cen cukru, a tym samym słodyczy i wszystkich artykułów, do produkcji których jest on wykorzystywany. – Ogólnie rzecz biorąc, zakładać należy wyższy wzrost cen również w kategoriach, w których produkcja mocno uzależniona jest od cen energii i paliw – mówi dr Robert Orpych z WSB Merito. – Poziom cen w roku 2024 zależeć będzie w znacznym stopniu od dalszych decyzji co do zerowej stawki podatku VAT na podstawowe produkty żywnościowe. Znaczenie będą mieć też programy osłonowe chroniące przed wzrostem cen energii elektrycznej, gazu ziemnego i ciepła – dodaje dr Orpych.

Do tego jak wyjaśnia dr Tomasz Kopyściański z Uniwersytetu WSB Merito, w pierwszym kwartale 2024 roku powinniśmy odnotować stabilizację poziomu cen w sklepach detalicznych, rozumianą jako umiarkowany, kilkuprocentowy wzrost w porównaniu do poprzedniego roku. Będzie to dla konsumentów miła odmiana po zeszłorocznych, dwucyfrowych skokach cenowych w wielu kategoriach produktów.

– Istnieje ryzyko wzrostu cen o kilka procent w kategoriach artykułów, przy produkcji których zużywane są duże ilości energii elektrycznej, np. pieczywo czy wędliny – dodaje dr Kopyściański. I podkreśla, że są też pozytywne informacje. Rzepak, główny surowiec potrzebny do produkcji oleju, wykazuje tendencję spadkową, która może w kolejnych miesiącach się utrzymać.

Jednak to tylko część obrazu sytuacji. Według ekonomisty Piotra Kuczyńskiego, analityka z DI Xelion, na przełomie drugiego i trzeciego kwartału wzrost cen może bowiem znowu przyspieszyć. Główne czynniki, jakie mogą mieć wpływ na spodziewane wówczas podwyżki, to malejąca baza z roku poprzedniego (inflacja wtedy szybko malała) oraz rosnące ceny ropy (ożywienie w Chinach) i kurs złotego. – Na razie zapowiada się, że raczej powinien być silny, ale to się może zmienić, jeżeli dolar będzie zyskiwał na wartości – wyjaśnia ekspert.

Dodatkowo dochodzi efekt świąt wielkanocnych, wypadających na przełomie marca i kwietnia, które jak co roku podbijają ceny w kilku kategoriach, na co zwraca uwagę Robert Biegaj, ekspert rynku retailowego z Grupy Offerista. W efekcie wówczas obraz sytuacji na rynku może się zmienić, co może zwiastować zmianę kształtowania się wzrostów cen.

– W mojej ocenie, w I kwartale br. najbardziej pójdą w górę przede wszystkim dodatki spożywcze, czyli majonezy, ketchupy i musztardy. Przewiduję, że będzie to też dotyczyło pieczywa, mięsa, nabiału. Podobnie może to wyglądać w przypadku chemii gospodarczej oraz warzyw i tłuszczów zwierzęcych – twierdzi Robert Biegaj.

Część ekspertów podkreśla, że na ceny wpłynie prawdopodobnie przynajmniej częściowe odmrożenie cen energii w drugiej połowie roku 2024. Wskazywane są też trudne do przewidzenia na ten moment poziomy tegorocznych zbiorów zbóż, owoców i warzyw.

Źródło: © MondayNews Polska | Wszelkie prawa zastrzeżone.

W 2024 co dziesiąty Polak jest zainteresowany zamianą pracy?

rawpixel-670711-unsplash
Jak wynika z najnowszych badań – co dziesiąty Polak jest zainteresowany zamianą pracy w Nowym Roku. Dla 33 proc. pracowników ważne jest dobre samopoczucie i zdrowie psychiczne, a dla 26 proc. wyższe zarobki na tym samym stanowisku1. Co więcej – aż 14 proc. osób twierdzi, że szukanie pracy jest łatwiejsze niż kiedykolwiek wcześniej. Mając na uwadze plany Polaków to dobry moment, by zainwestować w działania, które pomogą znaleźć nowych pracowników do firmy.

Bezrobocie w Polsce wynosi obecnie 5 proc. – według danych Głównego Urzędu Statystycznego. W wybranych sektorach takich jak: produkcja, roboty budowlane czy handel brakuje kandydatów. I to właśnie pracodawcy z tych branży szukają sposobu na zrekrutowanie pracowników. Szukanie pracowników to jedno z wyzwań, innym jest chęć zmieniania pracy przez zatrudnionych. Taką tendencje możemy zauważyć w przypadku młodego pokolenia.

Badania pokazują, że Polacy są coraz odważniejsi w swoich decyzjach. Chętniej zmieniają pracę i nie boją się negocjować swoich pensji z pracodawcami. Zdecydowanie częściej decyzję o zmianie pracy podejmują osoby z Pokolenia Z. Badanie Pracuj.pl wskazuje, że 62 proc. młodych respondentów podjęło taki krok w ciągu roku, a 27 proc. w ciągu ostatnich 3 miesięcy. A dlaczego ta grupa zmienia pracę? Połowa wskazała, że chce zarabiać więcej pieniędzy, co piąty badany jest zdania, że nie ma możliwości rozwoju, w miejscu gdzie obecnie pracuje, a 17 proc. zdecydowało się na pracę w zupełnie innej branży niż dotychczas. W jaki sposób wykorzystać te dane do znalezienia pracownika, który nie jest zadowolony z dotychczasowego zatrudnienia?

Pracodawcy powinni budować swój wizerunek

Zdaniem ekspertów istotne jest budowanie wizerunku firmy. W jaki sposób? Pomocne są klasyczne działania promocyjne takie, jak reklama radiowa, prasowa czy w Internecie. Coraz częściej firmy korzystają z możliwości jakie daje im OOH.

– Dzięki OOH, firmy mają szansę wyróżnić się i dotrzeć do potencjalnych kandydatów do pracy w różnych miejscach publicznych, takich jak przystanki autobusowe, kioski czy miejsca o dużym natężeniu ruchu pieszych. Kreatywne i atrakcyjne kampanie OOH mogą efektywnie zwrócić uwagę odbiorców, budując jednocześnie rozpoznawalność marki i przyciągając nowych klientów, a także pracowników. W dobie dynamicznego rozwoju mediów, strategie reklamowe oparte na OOH stają się ważnym narzędziem w budowaniu skutecznej kampanii marketingowej – wyjaśnia Robert Dąbrowski, CEO Recevent.

Na jakie kampanie w outdoorze najczęściej stawiają pracodawcy? W mijającym już roku najpopularniejsze były m.in. billboardy. Dlaczego?

  • Niższe koszty w porównaniu z kampaniami w radiu i telewizji. W porównaniu z kosztami reklamy w mediach tradycyjnych, takich jak telewizja czy radio, kampanie billboardowe są relatywnie bardziej ekonomiczne. Pracodawcy szukają efektywnych rozwiązań, które jednocześnie są dostępne w różnych budżetach.

  • Duża widoczność i zasięgi. Billboardy, ze względu na swoją dużą powierzchnię i umiejscowienie w strategicznych lokalizacjach, zapewniają doskonałą widoczność i zasięg reklamy. Są widoczne dla wielu osób, zarówno kierowców, pieszych, jak i pasażerów komunikacji publicznej, co sprawia, że docierają do szerokiego audytorium.

  • Stała ekspozycja. Billboardy są stale wystawione na działanie warunków atmosferycznych i światła, co oznacza, że potencjalny odbiorca ma możliwość dostrzeżenia reklamy w różnych warunkach pogodowych i o różnych porach dnia.

Do zalet billboardów należy również ich kreatywność – firmy wymyślają coraz to nowe projekty, by przyciągnąć wzrok odbiorców.

Nie tylko billboardy

W jaki sposób jeszcze szukać pracownika? Pomocne są reklamy umieszczane na drzwiach supermarketów, czyli DOOH. Coraz więcej firm wybiera tablice reklamowe umieszczane w przejściach podziemnych, w metrze, czy na przystankach autobusowych. Outdoor daje wiele możliwości i jest doskonałą formą reklamy dla pracodawców.

Pomocne są także social media, w tym LinkedIn, czyli portal biznesowy nastawiony na networking. Wiele jednak zależy od tego, w jakiej branży szukamy pracowników. Wspomniane wcześniej reklamy zewnętrzne są doskonałym rozwiązaniem dla pracodawców praktycznie każdej branży. Bowiem wiele osób na co dzień porusza się po mieście, korzysta z komunikacji, spaceruje i ma styczność z reklamą.

1 https://interviewme.pl/blog/trendy-na-rynku-pracy-2024-badanie

Źródło: Commplace Sp. z o. o. Sp. K.

Informacja GUS o podmiotach gospodarki narodowej wpisanych do rejestru REGON

notes
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował informację o podmiotach gospodarki narodowej wpisanych do rejestru REGON.

GUS informuje, że według stanu na koniec grudnia 2023 roku do rejestru REGON wpisanych było 5 150,0 tys. podmiotów gospodarki narodowej. W grudniu zarejestrowano 26,6 tys. nowych podmiotów tj. o 10,5% mniej niż miesiąc wcześniej.
W porównaniu do poprzedniego miesiąca odnotowano spadek (o 12,8%) liczby nowo zarejestrowanych osób fizycznych prowadzących działalność gospodarczą. Liczba nowo zarejestrowanych spółek cywilnych zmniejszyła się o 1,5%. Odnotowano niewielki wzrost w stosunku do poprzedniego miesiąca liczby nowo zarejestrowanych spółek handlowych (o 0,3%). – podsumowuje Główny Urząd Statystyczny.

Źródło: GUS.

Najnowsze trendy w sektorze consumer finance wg AIQLABS

M. Fila_Mat. prasowy (1)
Zrównoważony rozwój i konkurencyjność krajowego rynku consumer finance będą w najbliższych latach mocno uwarunkowane przez czynniki regulacyjne. Sektor musi uwzględnić efekty wdrożenia wymogów unijnej dyrektywy CCD2 obok wprowadzonej już „ustawy antylichwiarskiej” oraz projektowanej ustawy o konsumenckiej pożyczce lombardowej. Pozostałe trendy, które już kształtują dynamikę w sektorze, to wyzwania technologiczne, jak sztuczna inteligencja czy personalizacja usług między innymi w obszarze bezpieczeństwa, a także intensywny rozwój nowych narzędzi produktowych, jak na przykład odroczone płatności.

Jak wynika z badania „Mapa szans i zagrożeń dla rynku consumer finance do 2026” zrealizowanego przez EKF Research wraz z Deloitte, rynek upatruje największą szansę rozwojową z 70% prawdopodobieństwem w rozwoju odroczonych płatności, które wiodą prym w strukturach płatności w sektorze e-commerce. Ponadto, badania rynkowe wskazują, że duża grupa konsumentów robiących zakupy online rezygnuje z dostawców, którzy nie oferują usług BNPL, czyli kup teraz, zapłać później.

Ważną szansą rozwojową dla rynku consumer finance będzie także wzrost wykorzystania sztucznej inteligencji i machine learning – średnie prawdopodobieństwo na poziomie 67%. Potencjał rozwoju powiązany z inwestycjami technologicznymi postrzegany jest przez ekspertów również przez pryzmat potencjalnych zmian w modelach biznesowych – średnie prawdopodobieństwo na poziomie 59%, a wręcz ich ewolucji w kierunku nowego typu organizacji, w której dzięki zastosowaniu skutecznych rozwiązań technologicznych, można generować niższe koszty jednostkowe, a digitalowa oferta umożliwia dostęp do szerokiej grupy odbiorców – średnie prawdopodobieństwo na poziomie 57%.

Nastroje konsumentów na rynku consumer finance plasują się obecnie w trendzie wzrostowym, jednak utrzymanie takich tendencji nie jest przesądzone. Według wszelkich oczekiwań podwyższona inflacja utrzyma się na dłużej. Obecnie może zauważyć jej spadki, ale ten proces w tym roku najpewniej ulegnie zatrzymaniu. Kluczowe wydaje się zatem pytanie, jak na taką sytuację zareagują gospodarstwa domowe i jak będą kształtować się nastroje konsumenckie. Koniunktura jest obecnie wyraźnie lepsza niż w poprzednich dwóch latach. Główne wyzwania dla naszej branży są natomiast w głównej mierze związane z wysoką inflacją i stopami procentowymi, niepewnością geopolityczną czy koniecznością spełniania nowych wymogów regulacyjnych – mówi Marta Fila, członek zarządu AIQLabs, właściciela marek SuperGrosz i „Kupuj Teraz – zapłać później”.

W szerszym ujęciu, odpowiedni dobór inwestycji technologicznych pozwala z jednej strony na zwiększenie dostępności i szybkości obsługi, a z drugiej umożliwia redukcję kosztów jednostkowych, co w warunkach ograniczonej przez ustawowe limity rentowności, może decydować o zdobyciu przewagi konkurencyjnej.

Rynek consumer finance niezwykle dynamicznie się rozwija i jest interesujący z poznawczego i praktycznego punktu widzenia. Wnosi on nowe wartości zarówno do krajowego sektora bankowości, jak i do całej gospodarki. Jego zakres oraz rozwój są uzależnione od wielu czynników, a do najważniejszych z nich zaliczyć należy otoczenie makroekonomiczne, uwarunkowania prawne, innowacje produktowe i usługowe, rozwiązania stosowane przez kraje wysoko rozwinięte.

Źródło: AIQLABS Sp. z o.o.

E. Flor: Korzystając z ulgi badawczo-rozwojowej, firma wcale nie naraża się na dodatkową kontrolę fiskusa

Fotografia Biznesowa Kraków
Odliczenia związane z prowadzeniem działalności badawczo-rozwojowej są dobrym sposobem na poprawę sytuacji ekonomicznej. Jednak część podatników nie wie o możliwości skorzystania z atrakcyjnych dla nich rozwiązań. Z kolei inni zupełnie niepotrzebnie obawiają się dodatkowych kontroli fiskusa. A zaznaczyć trzeba, że jeżeli już, to zazwyczaj są to jedynie drobne działania sprawdzające. Dzięki należycie przygotowanemu rozliczeniu, można sporo zyskać i spokojnie czekać na zwrot.

Państwo sprzyja bowiem podejmowaniu innowacyjnych działań. Świadczą o tym wprowadzane preferencje – ulga B+R, na prototyp, na ekspansję czy ulga na robotyzację. Wkrótce też przekonamy się, jak nowy rząd będzie wspierał firmy w ww. zakresie i co ewentualnie się zmieni. Należy to obserwować z uwagą, bo zainteresowanie ulgami podatkowymi, szczególnie w obszarze innowacji będzie rosło. Warto więc wyprostować niektóre opinie, jakie krążą.

Niewiedza, strach i ryczałt

Obecnie firmy intensywniej szukają sposobów na złagodzenie trudnej sytuacji ekonomicznej, wynikającej z okresu popandemicznego oraz z wysokiej inflacji. W wielu przypadkach świetnym rozwiązaniem jest ulga badawczo-rozwojowa, zwłaszcza że od 2022 roku zyskała na atrakcyjności poprzez podniesienie limitów odliczeń czy możliwość łączenia jej z IP Box.

Jednak sporo podmiotów prowadzących działalność badawczo-rozwojową nie wie o możliwości odliczeń podatkowych z tego zakresu. Ewentualnie nie uważa ich za wystarczająco atrakcyjne, aby inwestować w tego rodzaju projekty. Oczywiście, jest to strata dla takich firm, ponieważ korzyści z tego mogą być bardzo duże. Warunkiem jest odpowiednie przygotowanie się do rozliczeń ulg podatkowych. Ponadto trzeba wskazać, że wbrew obiegowej opinii, powielanej wśród przedsiębiorców, nie należy się tego obawiać.

Często słyszymy od przedsiębiorców, że nie chcą skorzystać z ulg ze względu na większe ryzyko kontroli rozliczeń podatku dochodowego. Jednak należy to wyraźnie sprostować, bo to nie jest prawdą. Owszem, możemy się spodziewać czynności sprawdzających przed otrzymaniem zwrotu podatku. Ale jeśli rozliczenia i dokumentacja są odpowiednio przygotowane, to takie działania będą jedynie formalnością. Dlatego też sporo firm korzysta ze wsparcia doradców podatkowych przy rozliczeniach ulg. Decydują się na ten krok, aby mieć pewność prawidłowo zebranej dokumentacji i poprawnie wykonanych rozliczeń.

Zainteresowanie ulgami podatkowymi w obszarze innowacji będzie rosło w najbliższym czasie. W rozliczeniach za 2023 rok skorzysta z tych rozwiązań więcej podatników niż ostatnio. 2022 rok był okresem wzmożonego zainteresowania ryczałtem od przychodów ewidencjonowanych. W wyniku zmian tzw. Polskiego Ładu, ta forma opodatkowania stała się bardzo atrakcyjna dla wielu przedsiębiorców, szczególnie dla jednoosobowych działalności gospodarczych z branży IT. Dla części podmiotów przejście na ryczałt stało się bardziej opłacalne niż korzystanie z ulg podatkowych. A wybór tej formy opodatkowania nie daje już możliwości odliczania kosztów na działalność badawczo-rozwojową od dochodu.

Wachlarz możliwości z odliczeniami

Państwo inspiruje się rozwiązaniami funkcjonującymi w innych krajach, wprowadzając różne narzędzia do polskiego systemu podatkowego. Według mnie, one sprzyjają i zachęcają do podejmowania innowacyjnych działań przez podatników. Wdrożono nowe rozwiązania, takie jak ulga na prototyp, ulga na ekspansję czy ulga na robotyzację.

Ulga na robotyzację wspiera firmy w automatyzacji procesów. Skierowana jest do przedsiębiorstw, które zastosują roboty przemysłowe w celu usprawnienia produkcji. Dzięki temu istnieje możliwość dodatkowego odliczenia od podstawy opodatkowania 50% kosztów uzyskania przychodów poniesionych na robotyzację. To z kolei zwiększa wydajność, obniża koszty produkcji i poprawia jakość. Takie rozwiązanie może mieć ogromny wpływ na konkurencyjność polskich przedsiębiorstw na rynku globalnym.

Z kolei ulga na prototyp, poprzez umożliwienie dodatkowego odliczenia 30% kosztów dotyczących produkcji próbnej i wprowadzenia na rynek nowego produktu, pozwala przedsiębiorcom taniej wytworzyć prototyp, a następnie wdrożyć wynalazek do produkcji. To może prowadzić do powstania innowacyjnych rozwiązań i zwiększyć różnorodność produktów na rynku.

Poza wprowadzaniem nowych ulg, uatrakcyjniono regulacje już funkcjonujące, np. ulgę na działalność badawczo-rozwojową. Preferencja ta pozwala na dodatkowe odliczenie od podstawy opodatkowania wydatków poniesionych na działalność badawczo-rozwojową, w tym – na zakup materiałów i surowców, ekspertyz oraz opinii czy na uzyskanie patentu. Od 2022 r. podniesiono limit odliczeń w ramach tej ulgi, który obecnie sięga nawet 200% (w przypadku kosztów wynagrodzeń pracowników) oraz umożliwiono łączne korzystanie z ulgi B+R z ulgą IP Box.

IP Box (skrót od Intellectual Property Box, funkcjonuje też jako Innovation Box) oferuje preferencyjną stawkę opodatkowania dla dochodów związanych z własnością intelektualną, taką jak patenty czy prawa autorskie. Firmy często inwestują ogromne środki w badania i rozwój. To rozwiązanie pozwala im zwiększyć zwrot z tych inwestycji poprzez niższe opodatkowanie.

Między nami innowatorami

Stałych inwestycji w badania i rozwój wymagają firmy działające w przetwórstwie przemysłowym. Obszar ten stwarza szerokie możliwości do prowadzenia prac rozwojowych i badań naukowych, których koszty można odliczyć w ramach tej preferencji. Technologiczne zmiany w produkcji, automatyzacja i digitalizacja procesów są kluczowe w przemyśle, co zwiększa zapotrzebowanie na badania i rozwój.

Właśnie podatnicy związani z przetwórstwem przemysłowym byli najliczniejszą grupą, która w rozliczeniu za 2022 rok skorzystała z ulgi B+R. Tak wynika z danych Ministerstwa Finansów z uwzględnieniem sekcji PKD. To zrozumiałe, bo działanie w tym obszarze gospodarki wymaga ciągłego ulepszania oraz inwestowania. Trzeba dostosowywać się do nowych trendów, co prowadzi do inwestycji w innowacyjne rozwiązania. Podmioty często więc prowadzą prace nad doskonaleniem produktów czy też procesów produkcji albo nad nowymi technologiami. To generuje duże koszty.

Z danych resortu wiemy też, że najwięcej podatników, którzy w rozliczeniu za 2022 rok skorzystali z ulgi badawczo-rozwojowej, było z województwa mazowieckiego. To również nie jest zaskoczeniem. Na liczbę i wartość odliczeń związanych z działalnością badawczo-rozwojową na określonym obszarze wpływają różne czynniki. Wśród nich można wyróżnić m.in. liczbę firm, dostępność funduszy, stopień zaawansowania technologicznego regionu, a także współpracę między sektorem publicznym a prywatnym.

W tym przypadku mówimy o jednym z najbardziej rozwiniętych regionów Polski. To miejsce koncentracji korporacji i instytutów badawczych. Te pierwsze często prowadzą intensywne badania i rozwój, inwestując znaczne środki w innowacje, nowe technologie i rozwijanie produktów. Te drugie w tym regionie są często liderami w swoich dziedzinach, pozyskując naukowców, badaczy oraz ekspertów. Obecność dużych firm i instytutów badawczych przyciąga też inne mniejsze podmioty – dostawców oraz przedsiębiorstwa z branż powiązanych, tworząc tzw. ekosystem innowacji. W takich miejscach istnieje wzajemne oddziaływanie pomiędzy różnymi podmiotami, co sprzyja wymianie wiedzy, współpracy badawczej i rozwojowi nowych technologii. Jest to idealne środowisko do wykorzystywania ulgi badawczo-rozwojowej. Dodatkowo mazowieckie jest największym województwem w naszym kraju.

Preferencyjne opodatkowanie w obszarach związanych z badaniami, innowacjami oraz własnością intelektualną jest jednym ze sposobów, w jaki państwo może wspierać przedsiębiorstwa. Niższe stawki podatkowe zachęcają firmy do inwestowania w badania i rozwój, co w dłuższej perspektywie może przynieść korzyści gospodarce jako całości. W ostatnich latach było wiele zarzutów kierowanych pod adresem autorów zmian podatkowych. Jednak państwo stara się wspierać przedsiębiorców w kwestii działalności innowacyjnej. Świadczyć może o tym chociażby szeroki katalog ulg w tym zakresie. Czas pokaże, czy obrany w tym aspekcie kierunek będzie również kontynuowany przez nowy rząd. Warto mieć nadzieję, że tak.

Autorem komentarza jest doradca podatkowy Ewa Flor z Kancelarii ATL Accounting & Payroll.

Regularny serwis instalacji wodnej to oszczędność dla firmy nawet o 10%?

analiza
Regularny serwis instalacji wodnej to oszczędność dla firmy nawet o 10%? Presja na zmniejszanie kosztów i wdrażanie proklimatycznych rozwiązań wpływa na dynamiczny rozwój technologii w budynkach biurowych i przemysłowych. Dotyczy to także tzw. wody obiegowej technicznej, która pełni rolę nośnika ciepła i chłodzenia. Jest kluczowym elementem efektywnego funkcjonowania instalacji grzewczych i chłodniczych w takich budynkach. Ogromne znaczenie ma utrzymanie właściwej jakości wód oraz profesjonalny, systematyczny serwis w kontekście oszczędności finansowych i minimalizacji ryzyka awarii.

Utrzymanie właściwej jakości wód technologicznych w budynkach

Jakość wód technologicznych to kluczowy czynnik wpływający na efektywne działanie instalacji i urządzeń. Ludność, rolnictwo, przemysł i komunikacja to czynniki, przez które więcej szkodliwych substancji dostaje się do wód, powodując zmiany w ich właściwościach fizycznych i chemicznych, pogarszając jej jakość. Dlatego ignorowanie profesjonalnego serwisu może prowadzić do znacznych kosztów, zarówno w kontekście eksploatacji, jak i usuwania awarii.

Wprowadzenie w obiegach zamkniętych działań prewencyjnych minimalizujących straty wody, ma istotny wpływ na obniżanie kosztów eksploatacyjnych, to oszczędność dla firmy aż o 10%. Optymalne utrzymanie parametrów wody oraz regularne działania serwisowe, przyczyniają się do zwiększenia efektywności energetycznej, co bezpośrednio przekłada się na obniżenie rachunków za zużycie energii. Zarządcy, podejmując decyzje dotyczące serwisu, mogą osiągać realne oszczędności finansowe. To nie tylko korzyść dla budżetu. Takie działanie wpisuje się również w strategię zrównoważonego rozwoju firmy.

– Awaria urządzenia czy konieczność wymiany rur to wydatki sięgające nawet kilkuset tysięcy złotych. W kontekście coraz większego nacisku na obniżanie kosztów, stosowanie obiegów zamkniętych, minimalizowanie zużycia energii i efektywne wykorzystanie zasobów staje się priorytetem dla zarządców i właścicieli budynków. Profesjonalny nadzór techniczny, utrzymanie właściwych parametrów wody oraz skuteczny serwis są niezbędne, aby zapobiec niekorzystnym zjawiskom, jak pojawienie się kamienia kotłowego, korozji czy skażeń bakteryjnych, które mogą prowadzić do poważnych awarii i kosztownych napraw. Na przykład ignorowanie wzrostu twardości wody może prowadzić do gromadzenia się kamienia kotłowego, co obniża sprawność wymiany ciepła i zwiększa koszty ogrzewania. Korozja rur, będąca między innymi efektem zbyt dużego stężenia jonów agresywnych, może prowadzić do uszkodzenia sprężarek, pomp czy skraplaczy, generując koszty wymiany zniszczonych komponentów. Dodatkowo, skażenia bakteryjne, takie jak Legionella, stanowią poważne zagrożenie dla zdrowia i mogą prowadzić do konieczności kompleksowej dezynfekcji i wymiany zainfekowanych instalacji – mówi Dorota Włodarczyk-Strugalska, kierownik projektów w SPIE Building Solutions.

Co mogą zrobić zarządcy i właściciele budynków, żeby obniżyć koszty?

Brak działań prewencyjnych, monitoringu i regularnych inspekcji może generować koszty, które w perspektywie czasu znacznie przewyższą inwestycję w profesjonalny serwis i rozwiązania dostępne na rynku. W kontekście postępującej digitalizacji i automatyzacji, nowe technologie odgrywają kluczową rolę w monitorowaniu jakości wód obiegowych. Dostępne są automatyczne systemy pomiarowe, które umożliwiają ciągłą kontrolę parametrów w czasie rzeczywistym, co pozwala szybko reagować na zmiany i unikać potencjalnych zagrożeń. Dzięki nim zarządcy i technicy serwisowi mogą podejmować skuteczne działania oparte na aktualnych danych, minimalizując ryzyko wystąpienia awarii.

– Działania serwisowe wymagają specjalistycznej wiedzy dotyczącej utrzymania właściwej jakości wód technologicznych. Poprzez nasze doświadczenie i wysoko wykwalifikowaną kadrę inżynierską, możemy nie tylko przeprowadzać skuteczne serwisy, ale także dostarczać wsparcie i szkolenia, pomagając zarządcom i właścicielom budynków w pełnym zrozumieniu i skutecznym zarządzaniu obiegiem zamkniętym wody. Działania serwisowe mają również bezpośredni związek z aspektem środowiskowym. Efektywne zarządzanie obiegiem zamkniętym, redukcja zużycia wody, minimalizacja strat energetycznych to wszystko wpływa pozytywnie na środowisko. Firmy, podejmujące działania w obszarze ESG, przyczyniają się do budowania ekologicznej świadomości w sektorze usług technicznych, co pozwala na tworzenie bardziej zrównoważonych i przyjaznych dla środowiska budynków – dodaje Dorota Włodarczyk-Strugalska.

Parametry wód i ich znaczenie

Woda obiegowa techniczna, pełniąca rolę czynnika chłodniczego i grzewczego, podlega wpływowi różnorodnych czynników. Ważne są takie parametry jak pH, twardość wody, zawartość jonów agresywnych (chlorkowych i siarczanowych), ilość osadów, zawartość tlenu czy zasolenie odpowiadające przewodnictwu.

W celu zapewnienia właściwej jakości wód obiegowych, istnieją precyzyjne normy i wytyczne, których przestrzeganie jest niezbędne dla bezawaryjnego funkcjonowania instalacji. Polska norma PN-C-04607:1993 definiuje wymagania i procedury badań jakości wody w instalacjach ogrzewania. Z kolei niemieckie normy VDI 2035 (dotycząca wód kotłowych) oraz VDI 3803 (dotycząca wód chłodniczych) precyzują standardy jakościowe dla wód technologicznych. Przestrzeganie tych norm ma fundamentalne znaczenie dla utrzymania stabilnych warunków pracy instalacji, minimalizacji ryzyka awarii oraz zapewnienia efektywnego wykorzystania energii.

– W działaniach prewencyjnych mających na celu utrzymanie właściwej jakości wód technologicznych, stosuje się różnorodne rozwiązania. Kolumny zmiękczające stanowią skuteczny sposób na stabilizację twardości wody, eliminując problem kamienia kotłowego. Układy filtrujące są z kolei efektywne w usuwaniu osadów, co przyczynia się do utrzymania płynności przepływu wody oraz minimalizuje ryzyko uszkodzeń urządzeń. Dodatkowo, inhibitory korozji są wykorzystywane do kontroli zawartości jonów odpowiedzialnych za korozję, a biocydy pomagają w eliminacji skażenia bakteryjnego. Wdrażanie tych rozwiązań prewencyjnych, zarówno jako część regularnych serwisów, jak i systemów ciągłego monitoringu, jest kluczowe dla zapewnienia długotrwałej efektywności i niezawodności instalacji oraz urządzeń – dodaje Dorota Włodarczyk-Strugalska ze SPIE Building Solutions.

Systemy uzdatniania wód i ich rola w zachowaniu właściwych parametrów

Aby spełnić normy i utrzymać właściwe parametry wód obiegowych, stosuje się kolumny zmiękczające, wykorzystywane do stabilizacji twardości wody, eliminując problem kamienia kotłowego. Dodatkowo, jest możliwość wykorzystania technologii odwróconej osmozy umożliwiającej demineralizację wód, eliminując szkodliwe zanieczyszczenia. Skuteczne i regularne stosowanie tych rozwiązań stanowi kluczowy element serwisu technicznego.

– Wpływ parametrów wód na efektywność i żywotność instalacji jest bezsporna, co podkreślają normy i wytyczne dotyczące jakości wód technologicznych. Stosowanie skutecznych systemów uzdatniania, monitorowanie parametrów wody oraz regularne działania prewencyjne i konserwacyjne, są kluczowe dla utrzymania optymalnych warunków pracy. Zaniedbanie serwisu może prowadzić do poważnych konsekwencji finansowych. Należy również pamiętać, że współczesne podejście do kontrolowania instalacji wodnych, obejmuje nie tylko zachowanie efektywności energetycznej, ale również troskę o środowisko naturalne – podsumowuje Dorota Włodarczyk-Strugalska ze SPIE Building Solutions.
Źródło: SPIE Building Solutions.

Czy sztuczna inteligencja już odbiera nam pracę?

matthew-guay-148463-unsplash
Według raportu PRCN pt. „Polacy o sztucznej inteligencji – czyli jak sprawić by pracownicy nie bali się AI”, blisko 26% Polaków w ciągu ostatnich 3 lat zetknęło się z redukcją etatów z powodu wdrożenia nowoczesnych technologii w firmach, w których pracują. Proces automatyzacji jest już obecny i nie zapowiada się aby zwolnił tempo. Jak wygląda sytuacja w Polsce? Czy Polacy obawiają się, że sztuczna inteligencja odbierze im pracę?

Jak AI zmienia nasze codzienne życie? Z jakich udogodnień sztucznej inteligencji korzystamy najchętniej?

Jak wskazują dane z raportu PRCN badani Polacy nie chcą rezygnować z udogodnień jakie niosą za sobą nowe technologie i sztuczna inteligencja. Pytani o to, z których rozwiązań chcieliby korzystać na co dzień najczęściej wskazywali: automatyczny dom (aż 26,7% wskazań), posiadanie pomocy domowej – robota (26%), automatyczne porady prawne (22,5%) i lekarskie (21,4%).

Największe obawy Polaków dotyczące nowych technologii

Niewątpliwie do jednej z największych obaw Polaków należy utrata zawodu bądź konieczność przekwalifikowania się. Jak wskazują dane z raportu PRCN zwolnienia z powodu wdrożenia nowoczesnych technologii mają już miejsce na polskim rynku pracy, a zmian i utraty zawodu boją się głównie osoby o najniższych kwalifikacjach. Z kolei niemalże połowa respondentów uważa, że w ciągu najbliższych 10 lat sztuczna inteligencja nie wymusi na nich konieczności przekwalifikowania się.

adaniem istotnym dla zespołów IT oraz Zarządu jest też określenie jasnych ram wdrażania AI w firmie i korzystania ze sztucznej inteligencji – można np. postawić na AI, która uczy się wyłącznie na zasobach firmowych i funkcjonuje podobnie jak firmowy intranet lub korzystać z zewnętrznych ogólnodostępnych narzędzi, ale z narzuceniem ram i ograniczeń wynikających z tajemnic handlowych firmy oraz poufności danych. Podobnie jak w przeszłości wiele firm komunikowało do swoich pracowników kodeksy i zasady wykorzystania mediów społecznościowych, w codziennej praktyce firmowej, podobnie dziś będą powstawały zasady korzystania z modeli sztucznej inteligencji. Pomóc a takich wypadkach mogą wyspecjalizowane podmioty PR, które takie ramy, przewodniki lub szkolenia przygotowują dla wielu podmiotów i na bieżąco śledzą trendy rynkowe.” – podkreśla Iwona Kubicz, prezes agencji PR PRCN.

Czy odpowiedzią na wyzwania związane z AI są firmy odpowiedzialne cyfrowo?

W obliczu narastających obaw wokół sztucznej inteligencji firmy i jej pracownicy powinny podejść świadomie do tematu adaptując się do nowych systemów i technologii. Odpowiedzią może być m.in. zarządzanie cyfrową odpowiedzialnością w firmie, tak by nie doprowadzić do wykluczenia cyfrowego wybranych grup pracowników.

Zapytani o to z czym kojarzy się sformułowanie „firma odpowiedzialna cyfrowo” respondenci w badaniu PRCN, wskazywali organizowanie przez pracodawców kursów mających na celu rozwój umiejętności cyfrowych pracowników, oraz zwiększanie ich świadomości w zakresie współpracy z maszynami, by efektywnie wykorzystywać nowoczesne technologie.

Źródło: PRCN (fragment raportu).

Szybki szacunek wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych wg GUS

scott-graham-OQMZwNd3ThU-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport „Szybki szacunek wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych w grudniu 2023 roku”.

Jak podaje GUS, ceny towarów i usług konsumpcyjnych według szybkiego szacunku w grudniu 2023 r. w porównaniu z analogicznym miesiącem ub. roku wzrosły o 6,1% (wskaźnik cen 106,1). Natomiast w stosunku do poprzedniego miesiąca wzrosły o 0,1% (wskaźnik cen 100,1).
Raport został opublikowany na oficjalnej stronie GUS.

Źródło: GUS.

Ceny nieruchomości rosną wraz z obniżką stóp procentowych

Dorota Lachowska
Residential Cities Index
, publikowany kwartalnie przez międzynarodową firmę doradczą Knight Frank pokazuje, że na koniec III kwartału 2023 roku średni wzrost cen w 107 miastach na przestrzeni 12 miesięcy wyniósł 2,3%.

Kwartał wcześniej było to 1,6%. Dynamika wzrostu cen jest podobna do rynku nieruchomości luksusowych, który zgodnie z danymi Knight Frank również odbija się od dna (na koniec września 2023 r. Średni wzrost na świecie wyniósł 2,1%). Jest to odpowiedź na obniżki stóp procentowych i większą przewidywalność rynku. Warszawa zajęła 7 miejsce wśród 107 miast.

Najważniejsze wnioski:

  • Światowe rynki mieszkaniowe w dalszym ciągu wykazują dynamikę wzrostu cen pomimo rekordowego wzrostu stóp procentowych odnotowanego na koniec 2021 r.

  • Główne przyczyny wzrostu cen to niska podaż, wzrost płac, powiększające się oszczędności gospodarstw domowych.

  • Tureckie miasta po raz kolejny zajmują pierwsze dwa miejsca, odnotowując największy roczny wzrost w rankingu. W Ankarze ceny wzrosły o 102,7%, a w Stambule o 77,6%.

  • Dubaj zajął trzecią pozycję, a europejskie miasta – Zagrzeb i Ateny, zajmują ostatnie miejsca w pierwszej piątce.

  • Warszawa znalazła się na 7 miejscu spośród 107 śledzonych przez indeks miast, wyprzedzając jednocześnie największe światowe metropolie takie jak Nowy Jork, Singapur, Londyn i Paryż. Ceny wzrosły tu o 10,2%.

  • W Sztokholmie nastąpił największy spadek cen w ciągu 12 miesięcy. Wyniósł 12%.

  • Ze 107 śledzonych miast 72 odnotowały wzrost cen, a 7 z nich wzrost dwucyfrowy.

Główną przyczyną wzrostu cen nieruchomości mieszkaniowych w Warszawie jest nadwyżka popytu nad podażą. Liczba mieszkań oddanych do użytkowania w okresie pierwszych trzech kwartałów 2023 r. w Warszawie wzrosła co prawda w porównaniu do tego samego okresu roku poprzedniego o 11%, ale wciąż pozostała istotnie poniżej średniej 5-letniej dla tego okresu. Równocześnie popyt został mocno pobudzony przez kilka czynników, m.in. wprowadzenie rządowego programu Bezpieczny kredyt 2%, co przy wciąż wysokiej aktywności inwestorów gotówkowych oraz większej dostępności kredytów hipotecznych spowodowało wzrost liczby transakcji. Wysoka inflacja powoduje bowiem, że zakup mieszkania jest ciągle atrakcyjną formą ochrony kapitału, co szczególnego znaczenia nabiera w polskim otoczeniu prawnym, gdzie ze względu na brak REIT-ów aktywność rodzimego kapitału indywidualnego ograniczona jest do rynku mieszkaniowego. A ten pozostaje atrakcyjny ze względu na silny popyt i wysokie czynsze na rynku najmu. Równocześnie, po zapaści na rynku kredytowym w 2022 (skutek podwyżki stóp procentowych), od początku roku 2023 rośnie liczba mieszkań kupowanych na kredyt. Po październikowej obniżce stopy referencyjnej, koszt kredytu jest znacznie niższy niż rok temu, zwiększyła się też ich dostępność” – komentuje Dorota Lachowska, Head of Research w Knight Frank.

Źródło: Knight Frank.

„Klejnoty flippowe” – nowy przekręt na rynku inwestycyjnym

mari-helin-tuominen-38313-unsplashOstatnimi czasy na rynku można zaobserwować nowy rodzaj „inwestycji”. Przestępcy, działający pod różnymi spółkami, oferują umowy sprzedaży tzw. „klejnotów flippowych”. Zapewniają, że po określonym czasie nabyta przez klienta biżuteria zostanie sprzedana, z zyskiem dla niego. Podpisywana jest umowa komisu, na mocy której zleca on spółce sprzedaż przedmiotu za cenę nie niższą, niż sam go kupił. Finalnie jednak do tego nie dochodzi. Wielu pokrzywdzonych wciąż żyje w przeświadczeniu, że zrobiło świetny interes. Natomiast prawnicy radzą, co robić po odkryciu prawdy. I ostrzegają, jak nie wpaść kolejną pułapkę, by samemu nie stać się przestępcą. Z kolei branża jubilerska wyjaśnia, że traktowanie biżuterii w kategoriach inwestycji opiera się na błędnym przekonaniu i dużym ryzyku.

Nowy rodzaj „inwestycji”

Tak zwane flippy mieszkaniowe kilka lat temu na dobre weszły do praktyk na rynku nieruchomości. Polegają one na tym, że osoby dysponujące gotówką kupują zaniedbane mieszkania w okazyjnych cenach, remontują je i sprzedają z zyskiem. Jest to całkowicie legalne, w przeciwieństwie do umów sprzedaży „klejnotów flippowych”, do których ostatnio coraz częściej dochodzi w całej Polsce.

– Sprzedawcy na różne sposoby pozyskują informacje o dobrej sytuacji finansowej potencjalnych kupujących i składają im pozornie bardzo korzystne propozycje. Sprowadzają się one do możliwości nabycia cennej biżuterii. Klient uzyskuje zapewnienie, że po upływie pewnego czasu zostanie ona sprzedana innej osobie z zyskiem dla niego. Transakcji towarzyszy umowa komisu, na mocy której klient zleca spółce sprzedaż klejnotów flippowych za cenę nie niższą niż określona, a także w ustalonym terminie – mówi adwokat Milena Mocarska z Kancelarii MBM Legal.

Po upływie określonego w umowie czasu zwykle nie dochodzi do sprzedaży klejnotu, którego rzeczywista wartość jest znacząco zawyżona. Cena rynkowa klejnotu często okazuje się sporo niższa, co wyklucza zysk w razie sprzedania go.

– W mojej ocenie, opisany sposób sprzedaży kamieni szlachetnych może nosić znamiona oszustwa. W przypadku podejrzenia popełnienia przestępstwa należy zgłosić ten fakt organom ścigania. Niezależnie od tego można podjąć kroki na drodze cywilnoprawnej. Jeśli doszło do zawarcia umowy w wyniku wprowadzenia w błąd kontrahenta, uzasadnione może być złożenie oświadczenia o uchyleniu się od skutków prawnych złożonych pod wpływem błędu. Taką możliwość przewiduje art. 84 kc. Jednak każdy przypadek należy analizować indywidualnie pod kątem możliwości skorzystania z tego uprawnienia – wyjaśnia mec. Mocarska.

Co istotne, na złożenie takiego oświadczenia klient ma rok, od kiedy dowiedział się o wprowadzeniu go w błąd. W opisanym przypadku termin ten liczy się przeważnie od daty, w której upłynął umówiony okres komisu i okazało się, że nikt nie był zainteresowany odkupieniem kamieni szlachetnych, których właścicielami stali się klienci.

– Zasadne jest też wystąpienie z pozwem o zapłatę do sądu. Niestety szansa na odzyskanie zainwestowanych środków maleje wraz z upływem czasu. Jeśli bowiem określone spółki, funkcjonujące w ramach konkretnego projektu, działały w celu doprowadzenia do oszustwa wielu osób, wówczas kolejnym ich krokiem może być wyzbywanie się majątku. W tym zakresie skuteczne może się okazać działanie organu prokuratorskiego, który dysponuje odpowiednimi instrumentami prawnymi. Pozwalają one na szybkie zabezpieczenie majątku podejrzanych – informuje mec. Mocarska.

Jak dodaje ekspertka, z uwagi na skalę tego procederu i liczbę osób, które zawarły umowy tzw. jubilerskiego flippingu, sprawa może też stać się przedmiotem zainteresowania UOKiK-u pod kątem naruszenia interesu konsumentów. Niestety, ale większość pokrzywdzonych prawdopodobnie jeszcze nawet nie wie lub nie ma pewności, że doszło do oszustwa.

– Tego typu spółki przynajmniej pozornie nie zostawiały klientów samym sobie. W związku z niepowodzeniem inwestycji, polegającym na braku możliwości sprzedaży klejnotu, oferowały im zawarcie kolejnej umowy – tym razem pożyczki, na mocy której miałoby nastąpić rozliczenie ceny sprzedaży klejnotu. Taka propozycja mogła wynikać z chęci pozyskania dalszych środków i zyskania na czasie. Zawierając kolejną umowę, klient odsuwa moment finalnego rozliczenia się. Oczekuje na wypłatę zysku, a w tym czasie przestępcy wyzbywają się majątku i likwidują spółki – wyjaśnia ekspertka.

Należy mieć na uwadze, że umowa pożyczki zaproponowana klientowi nie daje żadnej gwarancji osiągnięcia zysku ani nawet zwrotu kapitału. Miałby on pożyczyć spółce określoną kwotę z terminem zwrotu, np. w ciągu roku od dnia zawarcia umowy. Częstą praktyką jest też to, że na zabezpieczenie roszczeń klienta miałaby zostać zawarta umowa zastawu na udziałach innej spółki. Ponadto nowy podmiot miałby pozornie wstąpić w miejsce poprzedniej spółki do pierwotnej umowy, która w rzeczywistości na mocy porozumienia wygasa. W jej miejsce zostaje zawarta kolejna umowa z nowym podmiotem o identycznej treści, właściwie niewykonalna. Przestępcy wskazują w niej taką samą datę, jak w poprzedniej umowie.

– Z pewnością wprowadzenie kolejnych podmiotów gospodarczych do umów zawieranych z klientami ma utrudnić dochodzenie roszczeń. W przypadku podpisania porozumienia o przeniesieniu praw i obowiązków z umowy na inny podmiot. Przy tym umowa ta jest już wykonana i nie wiadomo, jakie prawa i obowiązki mają zostać przeniesione. Powoduje to, że klient nie wie, z kim ma się kontaktować, do kogo skierować wezwanie do zapłaty, kogo pozwać do sądu. W ewentualnym postępowaniu karnym osoby zarządzające poszczególnymi podmiotami mogą się przerzucać wzajemnie odpowiedzialnością, utrudniając wykazanie tego, kto popełnił przestępstwo – tłumaczy mec. Milena Mocarska.

Na rynku mówi się też, że oszukane w ten sposób niektóre osoby próbują sprzedać ww. „klejnoty” po kosztach bądź nawet jeszcze na nich zarobić. Jednak ukrywają przed potencjalnymi nowymi nabywcami fakt, że same padły ofiarami oszustwa. W ten sposób zastawiają na siebie pułapkę. – Świadome wprowadzenie w błąd innych co do wartości sprzedawanych klejnotów może zostać uznane za przestępstwo. Nowy nabywca może też złożyć oświadczenie o uchyleniu się od skutków prawnych takiej umowy – ostrzega mec. Mocarska.

Wątpliwości co do nazewnictwa

Okazuje się również, że błędem jest samo zdefiniowanie przedmiotu umowy jako klejnotu. Dr Andrzej Baranowski, ekspert rynku złota i mistrz złotniczy, uważa, że termin „klejnoty flippowe” nie jest poprawny w odniesieniu do biżuterii. Nie każdy wyrób z metalu szlachetnego jest klejnotem. Klejnotem może być drogocenny wyrób z metalu szlachetnego, a także drogocenny kamień. Są to produkty posiadające nieprzeciętne właściwości wykonawcze. Przyjmuje się, że wytworzone przed 1850 r. są najbardziej poszukiwanymi przez kolekcjonerów i zwyczajowo kwalifikowane jako klejnoty – wyjaśnia dr Baranowski.

Z kolei Tomasz Kłoczewiak, prezes Stowarzyszenia Rzeczoznawców Jubilerskich, zachęca wszystkie osoby, które rozważają kupno biżuterii w celach inwestycyjnych, by potwierdziły przed zakupem jej wartość u specjalisty, który określi ją w sposób obiektywny. Zadaniem takiej osoby nie jest zachęcanie do zakupu lub zniechęcanie do niego, a jedynie przekazanie wiedzy, będącej podstawą przemyślanych transakcji. Ekspert ostrzega przy tym, że traktowanie biżuterii w kategoriach inwestycji opiera się na błędnym przekonaniu i dużym ryzyku.

– Czasy, kiedy ludzie zarabiali na kupowaniu biżuterii, dawno się skończyły. Wynika to m.in. ze zmian jej wartości. Dziś ceny diamentów są zupełnie inne niż kilka miesięcy temu i trudno zakładać z pełnym przekonaniem, jak będą się kształtowały w przyszłości, tym bardziej że ceny diamentów są bardzo niestabilne i zależą od wielu czynników, także od aktualnego kursu dolara. W profesjonalnym obrocie trzeba brać pod uwagę, że kupujący uda się do rzeczoznawcy i potwierdzi faktyczną wartość przedmiotu. A warto pamiętać o tym, że używana biżuteria, podobnie jak samochód po wyjeździe z salonu, nie może się równać z zupełnie nowym towarem – podsumowuje Tomasz Kłoczewiak.

Źródło:  © MondayNews Polska | Wszelkie prawa zastrzeżone.

Rozszerza się oferta poręczeń i gwarancji spłaty kredytów, limitów faktoringowych i leasingowych

scott-graham-OQMZwNd3ThU-unsplash
W nowym roku firmy otrzymają szansę na wygodne zabezpieczenia transakcji finansowych. Od stycznia rozszerzy się oferta poręczeń i gwarancji spłaty kredytów, limitów faktoringowych i leasingowych dla klientów biznesowych. Wsparcie przy udziale BGK obejmie gwarancje de minimis, gwarancje Biznesmax Plus, gwarancje Ekomax, gwarancje InvestEU oraz gwarancje dla sektora rolnego. Monika Sokołowska, ekspertka z Banku Pocztowego zauważa, iż jest to krok w dobrą stronę, który z pewnością odciążający finanse firm oraz zwiększające możliwości inwestycyjne. Wskazuje również z jakich funduszy mogą skorzystać polskie firmy oraz pośrednicy ramowi w 2024 roku.

W obecnej perspektywie, w której Polska jest już po raz czwarty beneficjentem Funduszy Europejskich (w tym na lata 2021-2027), firmy mogą sięgać po środki z różnych funduszy unijnych: Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego, Europejskiego Funduszu Społecznego+, Funduszu Spójności, Europejskiego Funduszu Morskiego, Rybackiego i Akwakultury, Funduszu na rzecz Sprawiedliwej Transformacji. Ze środków unijnych mogą korzystać wszystkie podmioty gospodarcze, niezależnie od sektora czy wielkości, w tym również start-upy i fintechy.

Aktualnie fundusze/programy dużą uwagę poświęcają wzmocnieniu innowacyjności, w tym automatyzacji, zwiększeniu potencjału i kompetencji w zakresie badań i rozwoju, innowacji i cyfryzacji oraz zielonej transformacji (OZE, efektywność energetyczna). Pomoc ukierunkowana jest w stronę wielu sektorów, w tym rynku mieszkaniowego. Podmioty tego rynku mogą skorzystać z wielu korzystnych rozwiązań, w tym kredytów z premią termomodernizacyjną czy remontową. Dodatkowo, nowością roku 2023 jest oferta grantów OZE dla właścicieli lub zarządców budynków wielorodzinnych na przedsięwzięcia zakupu, montażu lub modernizacji instalacji OZE. Warto w tym miejscu wspomnieć, że Bank Pocztowy planuje z początkiem 2024 roku wprowadzenie do oferty kredytu na finansowanie inwestycji w odnawialne źródła energii przy jednoczesnym wykorzystaniu Grantu OZE.

Firmy nie muszą się ograniczać i mogą skorzystać jednocześnie z wielu programów wsparcia. O wartości pomocy publicznej udzielonej podmiotowi decyduje wielkość firmy. Pomoc ta jest niezwykle ważna w kontekście funduszy europejskich, które podlegają jej zasadom.
Nad przejrzystością i wykorzystaniem środków dla danej firmy czuwa system SUDOP (zarządzany przez UOKiK), w którym po numerze NIP można sprawdzić poziom wykorzystania przez daną firmę wysokości pomocy publicznej.

Fundusze unijne a perspektywa banków

Z perspektywy banków na duże uznanie zasługuje wsparcie Banku Gospodarstwa Krajowego, polegające na udostępnieniu narzędzi do zabezpieczenia finansowania w postaci poręczeń
i gwarancji spłaty kredytów, limitów faktoringowych i leasingowych. Oferta produktów gwarancyjno-poręczeniowych daje firmom szansę na wygodne i pewne zabezpieczenia transakcji finansowych bez obciążania finansów firmy. Aktualnie firmy mogą wybierać
z koszyka możliwości oferty gwarancyjnej, która od roku 2024 będzie jeszcze szersza
i obejmować będzie m.in.: gwarancje de minimis, gwarancje Biznesmax Plus, gwarancje Ekomax, gwarancje InvestEU oraz gwarancje dla sektora rolnego. Wartością dodaną dla firm jest również to, że do końca roku od żadnej z gwarancji nie jest pobierana prowizja, są więc one całkowicie bezpłatne dla kredytobiorcy.

Podkreślić należy, że w tym roku obchodzimy Jubileusz 10-lecia gwarancji de minimis, co świadczy o tym, iż gwarancja na dobre zakorzeniła się w rynku finansowanym i w systemie zabezpieczeń, z których chętnie korzystają przedsiębiorcy. Popularność tego produktu potwierdzają wyniki, które wskazują, że do 30 listopada 2023 roku z gwarancji skorzystało w sumie ponad 267 tys. przedsiębiorców. Wartość zabezpieczonej akcji kredytowej wyniosła 303 mld zł, w tym wartość udzielonych gwarancji stanowi ponad 200 mld zł. Co ważne,
z perspektywy przedsiębiorców, niezależnie od sytuacji gospodarczej czy geopolitycznej gwarancje oferowane są nieprzerwanie przez ponad dekadę oraz coraz szerzej wykorzystane zarówno przez duże, jak i mniejsze podmioty.

Autorka: Monika Sokołowska, ekspertka ds. produktów kredytowych dla segmentu MSP oraz mieszkalnictwa – w branży bankowej od ponad 15 lat, z Bankiem Pocztowym związana od 2012 roku. Na swoim koncie posiada wiele wdrożonych z sukcesem projektów branży bankowej.

Źródło: Bank Pocztowy S.A.

Od roku 2024 rozszerzy się oferta poręczeń i gwarancji spłaty kredytów, limitów faktoringowych i leasingowych

Monika Sokołowska Menadżer Banku Pocztowego 2
W nowym roku firmy otrzymają szansę na wygodne zabezpieczenia transakcji finansowych. Od stycznia rozszerzy się oferta poręczeń i gwarancji spłaty kredytów, limitów faktoringowych i leasingowych dla klientów biznesowych. Wsparcie przy udziale BGK obejmie gwarancje de minimis, gwarancje Biznesmax Plus, gwarancje Ekomax, gwarancje InvestEU oraz gwarancje dla sektora rolnego. Monika Sokołowska, ekspertka z Banku Pocztowego zauważa, iż jest to krok w dobrą stronę, który z pewnością odciążający finanse firm oraz zwiększające możliwości inwestycyjne. Wskazuje również z jakich funduszy mogą skorzystać polskie firmy oraz pośrednicy ramowi w 2024 roku.

W obecnej perspektywie, w której Polska jest już po raz czwarty beneficjentem Funduszy Europejskich (w tym na lata 2021-2027), firmy mogą sięgać po środki z różnych funduszy unijnych: Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego, Europejskiego Funduszu Społecznego+, Funduszu Spójności, Europejskiego Funduszu Morskiego, Rybackiego i Akwakultury, Funduszu na rzecz Sprawiedliwej Transformacji. Ze środków unijnych mogą korzystać wszystkie podmioty gospodarcze, niezależnie od sektora czy wielkości, w tym również start-upy i fintechy.

Aktualnie fundusze/programy dużą uwagę poświęcają wzmocnieniu innowacyjności, w tym automatyzacji, zwiększeniu potencjału i kompetencji w zakresie badań i rozwoju, innowacji i cyfryzacji oraz zielonej transformacji (OZE, efektywność energetyczna). Pomoc ukierunkowana jest w stronę wielu sektorów, w tym rynku mieszkaniowego. Podmioty tego rynku mogą skorzystać z wielu korzystnych rozwiązań, w tym kredytów z premią termomodernizacyjną czy remontową. Dodatkowo, nowością roku 2023 jest oferta grantów OZE dla właścicieli lub zarządców budynków wielorodzinnych na przedsięwzięcia zakupu, montażu lub modernizacji instalacji OZE. Warto w tym miejscu wspomnieć, że Bank Pocztowy planuje z początkiem 2024 roku wprowadzenie do oferty kredytu na finansowanie inwestycji w odnawialne źródła energii przy jednoczesnym wykorzystaniu Grantu OZE.

Firmy nie muszą się ograniczać i mogą skorzystać jednocześnie z wielu programów wsparcia. O wartości pomocy publicznej udzielonej podmiotowi decyduje wielkość firmy. Pomoc ta jest niezwykle ważna w kontekście funduszy europejskich, które podlegają jej zasadom.
Nad przejrzystością i wykorzystaniem środków dla danej firmy czuwa system SUDOP (zarządzany przez UOKiK), w którym po numerze NIP można sprawdzić poziom wykorzystania przez daną firmę wysokości pomocy publicznej.

Fundusze unijne a perspektywa banków

Z perspektywy banków na duże uznanie zasługuje wsparcie Banku Gospodarstwa Krajowego, polegające na udostępnieniu narzędzi do zabezpieczenia finansowania w postaci poręczeń i gwarancji spłaty kredytów, limitów faktoringowych i leasingowych. Oferta produktów gwarancyjno-poręczeniowych daje firmom szansę na wygodne i pewne zabezpieczenia transakcji finansowych bez obciążania finansów firmy. Aktualnie firmy mogą wybierać z koszyka możliwości oferty gwarancyjnej, która od roku 2024 będzie jeszcze szersza i obejmować będzie m.in.: gwarancje de minimis, gwarancje Biznesmax Plus, gwarancje Ekomax, gwarancje InvestEU oraz gwarancje dla sektora rolnego. Wartością dodaną dla firm jest również to, że do końca roku od żadnej z gwarancji nie jest pobierana prowizja, są więc one całkowicie bezpłatne dla kredytobiorcy.

Podkreślić należy, że w tym roku obchodzimy Jubileusz 10-lecia gwarancji de minimis, co świadczy o tym, iż gwarancja na dobre zakorzeniła się w rynku finansowanym i w systemie zabezpieczeń, z których chętnie korzystają przedsiębiorcy. Popularność tego produktu potwierdzają wyniki, które wskazują, że do 30 listopada 2023 roku z gwarancji skorzystało w sumie ponad 267 tys. przedsiębiorców. Wartość zabezpieczonej akcji kredytowej wyniosła 303 mld zł, w tym wartość udzielonych gwarancji stanowi ponad 200 mld zł. Co ważne, z perspektywy przedsiębiorców, niezależnie od sytuacji gospodarczej czy geopolitycznej gwarancje oferowane są nieprzerwanie przez ponad dekadę oraz coraz szerzej wykorzystane zarówno przez duże, jak i mniejsze podmioty.

Autorka: Monika Sokołowska, ekspertka ds. produktów kredytowych dla segmentu MSP oraz mieszkalnictwa – w branży bankowej od ponad 15 lat, z Bankiem Pocztowym związana od 2012 roku. Na swoim koncie posiada wiele wdrożonych z sukcesem projektów branży bankowej.

Źródło: Bank Pocztowy S.A.

Dynamika produkcji budowlano-montażowej w listopadzie 2023 roku wg GUS

volkan-olmez-73767-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport pt. „Dynamika produkcji budowlano-montażowej w listopadzie 2023 roku”.

Jak czytamy w raporcie GUS, według wstępnych danych, produkcja budowlano-montażowa (w cenach stałych) zrealizowana na terenie kraju przez przedsiębiorstwa budowlane o liczbie pracujących powyżej 9 osób w listopadzie 2023 r. była wyższa o 3,9% w porównaniu z analogicznym okresem ub. roku (przed rokiem wzrost o 4,0%). Ponadto była ona wyższa o 3,1% w stosunku do października br. roku (przed rokiem wzrost o 9,0%).
Informacja została opublikowana na oficjalnej stronie internetowej GUS.

Źródło: GUS.

Wskaźniki cen produkcji budowlano-montażowej wg GUS

helloquence-61189-unsplash
Jak prezentują się wskaźniki cen produkcji budowlano-montażowej w listopadzie 2023 roku? Główny Urząd Statystyczny (GUS) prezentuje raport.

Jak podaje GUS, według wstępnych danych w listopadzie 2023 r. ceny produkcji budowlano-montażowej w porównaniu z  analogicznym miesiącem poprzedniego roku wzrosły o 8,0%. Natomiast w porównaniu z październikiem 2023 r. – o 0,5%.
W listopadzie 2023 r. w stosunku do października 2023 r. zanotowano wzrost cen budowy obiektów inżynierii lądowej i wodnej i robót budowlanych specjalistycznych po 0,5%, a budowy budynków o 0,4%. – podsumowuje Główny Urząd Statystyczny.

Źródło: GUS.

Obwieszczenie w sprawie przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw w listopadzie 2023 roku

ibrahim-rifath-789914-unsplash

Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował Obwieszczenie w sprawie przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw w listopadzie 2023 roku.

Jest to Obwieszczenie Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego z dnia 20 grudnia 2023 r. w sprawie przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw w listopadzie 2023 r.
W związku z art. 83 ust. 2 pkt 1 ustawy z dnia 15 grudnia 2017 r. o dystrybucji ubezpieczeń (Dz. U. z 2023 r. poz. 1111 i 1723) ogłasza się, że przeciętne miesięczne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w listopadzie 2023 r. wyniosło 7670,19 zł. – czytamy w informacji GUS.

Źródło: GUS.

Dynamika produkcji sprzedanej przemysłu w listopadzie 2023 roku wg GUS

g-crescoli-365895-unsplashGłówny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport o nazwie „Dynamika produkcji sprzedanej przemysłu w listopadzie 2023 roku”.

Jak czytamy w raporcie GUS, w listopadzie br. produkcja sprzedana przemysłu była niższa o 0,7% w porównaniu z listopadem ub. roku, kiedy notowano wzrost o 4,5% w stosunku do analogicznego okresu roku poprzedniego, natomiast w porównaniu z październikiem br. wzrosła o 0,2%. W okresie styczeń – listopad br. produkcja sprzedana przemysłu była o 1,4% niższa w porównaniu z analogicznym okresem 2022 roku, kiedy notowano wzrost o 10,9% w stosunku do porównywalnego okresu poprzedniego roku.

Źródło: GUS.

Budownictwo mieszkaniowe w Polsce wg GUS

ej-yao-194786-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport pt. „Budownictwo mieszkaniowe w okresie styczeń-listopad 2023 roku”.

Jak czytamy w raporcie GUS, w okresie styczeń – listopad 2023 roku oddano do użytkowania mniej mieszkań niż przed rokiem. Ponadto spadła też liczba mieszkań, na których budowę wydano pozwolenia lub dokonano zgłoszenia z projektem budowlanym oraz liczba mieszkań, których budowę rozpoczęto.
Według wstępnych danych zgromadzonych przez główny Urząd Statystyczny, w okresie styczeń – listopad 2023 roku oddano do użytkowania 199,6 tys. mieszkań, tj. 7,1% mniej niż w analogicznym okresie roku 2022.
Pełna treść raportu dostępna jest na oficjalnej stronie internetowej GUS.

Źródło: GUS.

Usługi dopasowane do potrzeb i odroczone płatności

Jakub Czarzasty
Rośnie trend konsumencki, pokazujący, że doceniamy elastyczne i technologicznie dopracowane usługi. – Na rynku usług zdrowotnych sukcesywnie od lat widać, że wygrywają dopasowane do potrzeb pakiety usług, plany leczenia, elastyczność w podejściu, także rośnie potrzeba dbania o siebie dziś, a płacenia za te zabiegi później, co ma już swoją nazwę: Care Now, Pay Later – przekonuje Jakub Czarzasty, którego firma oferująca systemy płatności odroczonych zadebiutowała niedawno na giełdzie w Düsseldorfie.

Badania pokazują, że szczególnie młodzi konsumenci wymagają od brandów i usług znacznie więcej. Oczekują elastyczności, wygody technologicznej, chcą rozumieć wartości, które stoją za daną marką i interesują się wpływem firmy na środowisko.

I tak choćby z raportu „What Business Needs To Know About The Generation Changing Everything” opublikowanego przez TNM wynika jasno, że w budowaniu lojalności w przypadku młodych konsumentów kluczowe są nie tylko satysfakcjonujący program lojalnościowy, wartości ekologiczne czy jakość oferowanych produktów lub usług, ale także elastyczność.

– Technologia to dziś najlepsza droga do serc młodego pokolenia konsumentów, pacjentów, odbiorców korzystających z przeróżnych usług od stomatologii przez dietetykę, medycynę estetyczną po wizyty u weterynarza z psem czy kotem – zwraca uwagę Jakub Czarzasty, CEO LM PAY SA.

Trendy 2024

Jeśli coś mogę dostać wygodniej, to po co mam się męczyć? Ten rodzaj filozofii obowiązuje w każdej niemal branży usług. Czy i na ile inaczej jest na rynku usług zdrowotnych?

– Oczywiście zawsze ma znaczenie, czy mogę dostać jakąś usługę taniej oraz czy jest ona nam polecona. Ale widzimy także, że wygrywają pakiety usług, plany leczenia długoterminowego, pokazujące możliwości polepszenia nie tylko zdrowia, ale i samopoczucia w dłuższym rozłożonym w czasie procesie, wraz z opcją ułatwień finansowych. Bo nawet jeśli mamy pieniądze, to nie chcemy ich wydawać i łatwiej nierzadko skorzystać z płatności odroczonych czy w systemach ratalnych – wylicza Czarzasty.

Jak dodaje, to między innymi zdecydowało o tym, że taki potencjał widzą i doceniają inwestorzy. LM PAY pod koniec listopada 2023 roku zadebiutowało na giełdzie w Düsseldorfie. – To dla nas kolejny etap rozwoju, widzimy potencjał i planujemy eksport naszych usług w takich krajach jak Rumunia czy Bułgaria – zapowiada.

Jak podaje Statista, w 2021 roku rynek prywatnych usług medycznych w Polsce był wart prawie 61 miliardów złotych, co oznacza wzrost o 10,4 proc. Z analiz Statisty wynika także, że co drugi Polak przynajmniej raz skorzystał z nierefundowanej usługi medycznej.

Na rynku polskim LM PAY SA jest liderem jeśli chodzi o finansowanie usług medycznych, oferując wygodne systemy ratalne oraz płatności odroczone w postaci: MediRat, MediPay oraz MediKod. Firma działa na rynku od 2010 roku i współpracuje z prawie 12 tys. klinik i gabinetów lekarskich w całej Polsce.

Autor: Jakub Czarzasty, CEO LM PAY SA.

Dynamika sprzedaży detalicznej w listopadzie 2023 roku wg GUS

analizaGłówny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport pt. „Dynamika sprzedaży detalicznej w listopadzie 2023 roku”.

Jak czytamy w raporcie GUS, w porównaniu z październikiem 2023 r. notowano spadek sprzedaży detalicznej o 2,8%. W okresie styczeń-listopad[2] 2023 r. sprzedaż zmalała r/r o 2,4% (w 2022 r. wzrost o 5,4%). W listopadzie 2023 r. znaczny spadek sprzedaży detalicznej (w cenach stałych) w porównaniu z analogicznym okresem 2022 r. odnotowały podmioty  z grup: „meble, rtv, agd” (o 10,1% ), „prasa, książki, pozostała sprzedaż w wyspecjalizowanych sklepach” (o 9,1%), „pozostałe” (o 6,8%). Przedsiębiorstwa handlujące żywnością, napojami i wyrobami tytoniowymi wykazały spadek o 2,6%. Spośród prezentowanych grup wzrost raportowały natomiast jednostki sprzedające pojazdy samochodowe, motocykle, części (o 11,8%) oraz farmaceutyki, kosmetyki, sprzęt ortopedyczny (o 4,1%).
Pełna treść raportu dostępna jest na oficjalnej stronie internetowej GUS.

Źródło: GUS.

Kredyty hipoteczne: Branża pośrednictwa finansowego w III kw. 2023 roku

rawpixel-670711-unsplashRynek kredytów hipotecznych, po wielu słabszych miesiącach wyraźnie odżył w III kwartale 2023 roku. Według danych pośredników zrzeszonych w Związku Firm Pośrednictwa Finansowego (ZFPF), w III kwartale bieżącego roku, łączna wartość sprzedanych hipotek wyniosła ponad 8 180 mln zł, co w porównaniu do analogicznego okresu z zeszłego roku stanowi wzrost o prawie 3 mld zł.

Na taki stan rzeczy miało wpływ kilka czynników, ale główny z nich to start rządowego programu „Bezpieczny Kredyt 2%”. Nieco inaczej sytuacja wygląda w przypadku kredytów gotówkowych, gdzie w stosunku do drugiego kwartału 2023 roku odnotowano spadek. W przypadku kredytów dla firm III kwartał zakończył się nieznacznie lepiej niż poprzedni, co wskazuje, że problemy, z którymi borykają się przedsiębiorcy wciąż występują.

– Klienci niezmienne cenią sobie wygodę i bezpieczeństwo korzystania z usług pośredników finansowych – zauważa Adrian Jarosz, Prezes Związku Firm Pośrednictwa Finansowego oraz Prezes Zarządu Notus Finanse.

Te słowa potwierdza wynik firm zrzeszonych w Związku Firm Pośrednictwa Finansowego. Po wielu słabszych miesiącach, rynek kredytów hipotecznych wyraźnie odżył. W III kwartale sprzedano kredyty hipoteczne o łącznej wartości ponad 8 180 mln zł.

– Głównym stymulantem był program „Bezpieczny Kredyt 2%”, który wykreował bardzo duży popyt wśród klientów, którzy masowo ruszyli ze składaniem wniosków kredytowych. Efektem tego były i są w dalszym ciągu problemy procesowo–techniczne w bankach, niemniej jednak już w III kwartale zaczęły się większe zamknięcia. Dzięki temu, znacznie wzrósł udział pośredników w uruchomionych kredytach, bo aż o 30%
w stosunku do II kwartału oraz aż o 57% w stosunku do ubiegłego roku
mówi Adrian Jarosz, Prezes Związku Firm Pośrednictwa Finansowego oraz Prezes Zarządu Notus Finanse.

Źródło: ZFPF (fragment raportu).