W jaki sposób skutecznie zoptymalizować procesy energetyczne w obiektach usługowych?

mikael-kristenson-242079-unsplashW jaki sposób skutecznie zoptymalizować procesy energetyczne w obiektach usługowych?

Optymalizacja energetyczna powinna stanowić priorytet kadry zarządzającej obiektem usługowym. Koszty energii w znacznej mierze wpływają na cenę oferowanych usług, a ta nadal jest jednym z najważniejszych czynników budujących konkurencyjność każdej firmy usługowej. Skuteczność działań kontrolujących zużycie energii zależy w głównej mierze od jakości audytu, sposobu realizacji rekomendowanych działań, a także zaangażowania pracowników w cały proces. Optymalizacja procesów energetycznych polega bowiem na nieustającej obserwacji i elastycznym dopasowywaniu się do aktualnych warunków.

Optymalizacja energetyczna – istotna zarówno dla dużych, jak i małych firm

Małe i średnie przedsiębiorstwa branży usługowej, zwłaszcza gastronomii i hotelarstwa, w ostatnich miesiącach najdotkliwiej odczuły wzrost kosztów prowadzenia biznesu. Rosnące ceny energii pozyskiwanej w wyniku spalania paliw kopalnych oraz globalna polityka energetyczna sprawiły, że właściciele firm zastanawiają się, jak uniezależnić się od zewnętrznych dostawców energii elektrycznej.

Coraz więcej firm produkcyjnych inwestuje we własne systemy fotowoltaiczne przetwarzające bezpośrednio energię promieniowania słonecznego na energię elektryczną. Firmy usługowe, ze względu na specyfikę prowadzonej działalności w tym ograniczenia lokalowe, nie zawsze mogą sobie na to pozwolić. Czy jednak są skazane na porażkę w kwestii optymalizacji energetycznej?

Przystępując do prac nad optymalizacją procesów energetycznych w przedsiębiorstwach usługowych, w pierwszej kolejności analizuje się na podstawie faktur za energie profil jej zużycia. Następnie analizowane są wszystkie procesy, które pochłaniają jej najwięcej lub generują niepotrzebne straty. Na tej podstawie ustalane są kluczowe media energetyczne, dla których rekomendowane będą konkretne rozwiązania przynoszące dodatkowe oszczędności.

Proces optymalizacji procesów energetycznych w przedsiębiorstwach usługowych musi być „skrojony na miarę” – zauważa Krzysztof Woźny z Centrum Badań i Rozwoju Technologii dla Przemysłu S.A. – Naszym klientom, zarówno dużym przedsiębiorstwom produkcyjnym, jak i małym firmom usługowym, pokazujemy, jak w sposób systemowy podchodzić do wdrażania działań poprawiających efektywność energetyczną.

Źródło: Centrum Badań i Rozwoju Technologii dla Przemysłu S.A. 

Rachunek za ogrzewanie, który mrozi krew w żyłach

analizaFakty są takie, że mniejsze lub większe podwyżki cen ogrzewania dotknęły w 2022 roku użytkowników wszystkich źródeł energii. Koszty wzrosły przeciętnie o kilkanaście, a w skrajnych przypadkach nawet kilkaset procent. Zarówno właściciele domów, jak i członkowie spółdzielni oraz wspólnot mieszkaniowych od początku zeszłego roku straszeni byli wizją ponadprzeciętnych podwyżek. Prognozy się sprawdziły – ceny wzrosły bardziej niż zakładano. Najwyższa pora wyciągnąć z tego lekcje i dokonać odpowiednich zmian, aby ustrzec się przed kolejnymi podwyżkami w przyszłości.

Początek roku – idealny moment na przyjrzenie się rachunkom za ogrzewanie

Statystyki są bezlitosne. Ceny paliw opałowych są znacznie wyższe od zeszłorocznych. Mimo tego kotły i piece na paliwa stale nadal są najbardziej popularnym rodzajem ogrzewania mieszkań i domów Polaków. Zgodnie z danymi Centralnej ewidencji Emisyjności Budynków (CEEB), tylko 3% obywateli używa kolektorów słonecznych, a jedynie 2% zainwestowało na nowoczesne pompy ciepła, mimo iż roczne koszty ogrzewania z wykorzystaniem tych rozwiązań są kilkanaście razy niższe.

Z drugiej strony, wszystko wskazuje też na to, że w 2023 roku nastąpi wyraźny wzrost popularności instalacji fotowoltaicznych i pomp ciepła. Taki stan rzeczy spowodowała zmiana przepisów dotyczących finansowego wsparcie tego typu inwestycji.

Pompy ciepła doskonale współpracują z systemami fotowoltaiki, dzięki czemu możemy stworzyć dom w pełni przyjazny środowisku – zauważa Łukasz Woźniak z Euros Energy. – Niskie koszty eksploatacji, rzadkie prace konserwatorskie, zerowa emisja dwutlenku węgla oraz szybki zwrot z inwestycji wyraźnie przemawiają do wyobraźni Polaków. Podobnie jak komfort użytkowania pompy ciepła, która jest w zasadzie bezobsługowa, a przez to, że nie emituje nawet najmniejszych zanieczyszczeń, nie wymaga wydzielania specjalnego pomieszczenia typu kotłownia.

Czy jesteśmy zmuszeni do drastycznych zmian?

Zgodnie z ostatnim komunikatem Ministerstwa Klimatu i Środowiska, ceny energii cieplnej dla obywateli wzrosły do poziomów wyższych, niż zakładano projektując obecnie obowiązujące mechanizmy wsparcia. Dlatego rząd w trybie pilnym przyjął projekt ustawy wprowadzający automatyczną rekompensatę za znacząco wyższe rachunki. Przepisy mają zastąpić aktualnie funkcjonujący mechanizm średniej ceny. Czy zmiany te okażą się wystarczające, by realnie odciążyć portfele Polaków?

– Pompy ciepła to jedne z najbardziej zaawansowanych technologicznie rozwiązań służących do ogrzewania pomieszczeń i wody użytkowej. Choć początkowe koszty instalacji niektórych mogą odstraszać, wystarczy kilka wyliczeń, by zrozumieć, że pompy ciepła w połączeniu z termomodernizacją budynku i instalacją fotowoltaiczną stanowią najbardziej opłacalne źródło ciepła – podkreśla przedstawiciel Euros Energy.

Każda zmiana wymaga odpowiedniego przygotowania. Pompy ciepła cieszą się coraz większym zainteresowaniem osób posiadających instalację fotowoltaiczną, która zapewnia odpowiednią ilość energii. Użytkownicy podkreślają nie tylko energooszczędność całego systemu, ale także jego komfortową obsługę, niską awaryjność, długą żywotność i wielofunkcyjność. Dzięki współpracy pompy ciepła z systemem fotowoltaiki roczne koszty ogrzewania pomieszczeń i wody spadają praktycznie do zera.

Kiedy jest najlepszy moment na zmianę systemu ogrzewania?

Wiosna to najlepszy moment na zmiany w dotychczasowym systemie ogrzewania. Planując zmianę trzeba przede wszystkim przeanalizować aktualną sytuację, czyli wielkość zapotrzebowania na ciepło oraz rodzaj istniejącej infrastruktury. Warto przyjrzeć się dokładnie planom budynku, by właściwie rozplanować cały system grzewczy i zadecydować o ostatecznej wielkości pompy grzewczej. Należy również zadbać o termomodernizację budynku, ponieważ maksymalne ograniczenie strat ciepła pozwoli wygenerować jeszcze większe oszczędności i zwrot z inwestycji.

– Decyzję o montażu pompy ciepła w domu jednorodzinnym powinniśmy podjąć już na etapie przygotowywania projektów fundamentów. Nie oznacza to jednak, że pomp ciepła nie można instalować w już istniejących budynkach. Prace montażowe warto zaplanować na wiosnę, tak by instalacja była gotowa do użytku jeszcze przed nadejściem kolejnego sezonu grzewczego – radzi przedstawiciel Euros Energy.

Źródło: Euros Energy.

Wyniki finansowe przedsiębiorstw niefinansowych w 2022 roku wg GUS

g-crescoli-365895-unsplashGłówny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport „Wyniki finansowe przedsiębiorstw niefinansowych w 2022 roku”.

Jak czytamy w raporcie GUS, w ubiegłym roku wyniki finansowe badanych przedsiębiorstw niefinansowych były wyższe od uzyskanych rok wcześniej. Pogorszeniu uległy wskaźniki ekonomiczno-finansowe. Nakłady inwestycyjne były wyższe o 5,9% od notowanych w 2021 roku (kiedy miał miejsce wzrost o 7,3%).

Przychody ogółem były wyższe o 27,4% od osiągniętych rok wcześniej, a koszty ich uzyskania wzrosły o 28,3%. Pogorszył się wskaźnik poziomu kosztów z 93,3% przed rokiem do 94,0%. Przychody netto ze sprzedaży produktów, towarów i materiałów wzrosły o 27,4%, a koszty tej działalności – o 27,1%. – podsumowuje Główny Urząd Statystyczny w swoim raporcie.

Wysokie koszty ogrzewania w zimie problemem wielu Polaków

rawpixel-670711-unsplashFakty są takie, że mniejsze lub większe podwyżki cen ogrzewania dotknęły w 2022 roku użytkowników wszystkich źródeł energii. Koszty wzrosły przeciętnie o kilkanaście, a w skrajnych przypadkach nawet kilkaset procent. Zarówno właściciele domów, jak i członkowie spółdzielni oraz wspólnot mieszkaniowych od początku zeszłego roku straszeni byli wizją ponadprzeciętnych podwyżek. Prognozy się sprawdziły – ceny wzrosły bardziej niż zakładano. Najwyższa pora wyciągnąć z tego lekcje i dokonać odpowiednich zmian, aby ustrzec się przed kolejnymi podwyżkami w przyszłości.

Spis treści:
Początek roku – idealny moment na przyjrzenie się rachunkom za ogrzewanie
Czy jesteśmy zmuszeni do drastycznych zmian?
Kiedy jest najlepszy moment na zmianę systemu ogrzewania?

Początek roku – idealny moment na przyjrzenie się rachunkom za ogrzewanie

Statystyki są bezlitosne. Ceny paliw opałowych są znacznie wyższe od zeszłorocznych. Mimo tego kotły i piece na paliwa stale nadal są najbardziej popularnym rodzajem ogrzewania mieszkań i domów Polaków. Zgodnie z danymi Centralnej ewidencji Emisyjności Budynków (CEEB), tylko 3% obywateli używa kolektorów słonecznych, a jedynie 2% zainwestowało na nowoczesne pompy ciepła, mimo iż roczne koszty ogrzewania z wykorzystaniem tych rozwiązań są kilkanaście razy niższe.

Z drugiej strony, wszystko wskazuje też na to, że w 2023 roku nastąpi wyraźny wzrost popularności instalacji fotowoltaicznych i pomp ciepła. Taki stan rzeczy spowodowała zmiana przepisów dotyczących finansowego wsparcie tego typu inwestycji.

Pompy ciepła doskonale współpracują z systemami fotowoltaiki, dzięki czemu możemy stworzyć dom w pełni przyjazny środowisku – zauważa Łukasz Woźniak z Euros Energy. – Niskie koszty eksploatacji, rzadkie prace konserwatorskie, zerowa emisja dwutlenku węgla oraz szybki zwrot z inwestycji wyraźnie przemawiają do wyobraźni Polaków. Podobnie jak komfort użytkowania pompy ciepła, która jest w zasadzie bezobsługowa, a przez to, że nie emituje nawet najmniejszych zanieczyszczeń, nie wymaga wydzielania specjalnego pomieszczenia typu kotłownia.

Czy jesteśmy zmuszeni do drastycznych zmian?

Zgodnie z ostatnim komunikatem Ministerstwa Klimatu i Środowiska, ceny energii cieplnej dla obywateli wzrosły do poziomów wyższych, niż zakładano projektując obecnie obowiązujące mechanizmy wsparcia. Dlatego rząd w trybie pilnym przyjął projekt ustawy wprowadzający automatyczną rekompensatę za znacząco wyższe rachunki. Przepisy mają zastąpić aktualnie funkcjonujący mechanizm średniej ceny. Czy zmiany te okażą się wystarczające, by realnie odciążyć portfele Polaków?

– Pompy ciepła to jedne z najbardziej zaawansowanych technologicznie rozwiązań służących do ogrzewania pomieszczeń i wody użytkowej. Choć początkowe koszty instalacji niektórych mogą odstraszać, wystarczy kilka wyliczeń, by zrozumieć, że pompy ciepła w połączeniu z termomodernizacją budynku i instalacją fotowoltaiczną stanowią najbardziej opłacalne źródło ciepła – podkreśla przedstawiciel Euros Energy.

Każda zmiana wymaga odpowiedniego przygotowania. Pompy ciepła cieszą się coraz większym zainteresowaniem osób posiadających instalację fotowoltaiczną, która zapewnia odpowiednią ilość energii. Użytkownicy podkreślają nie tylko energooszczędność całego systemu, ale także jego komfortową obsługę, niską awaryjność, długą żywotność i wielofunkcyjność. Dzięki współpracy pompy ciepła z systemem fotowoltaiki roczne koszty ogrzewania pomieszczeń i wody spadają praktycznie do zera.

Kiedy jest najlepszy moment na zmianę systemu ogrzewania?

Wiosna to najlepszy moment na zmiany w dotychczasowym systemie ogrzewania. Planując zmianę trzeba przede wszystkim przeanalizować aktualną sytuację, czyli wielkość zapotrzebowania na ciepło oraz rodzaj istniejącej infrastruktury. Warto przyjrzeć się dokładnie planom budynku, by właściwie rozplanować cały system grzewczy i zadecydować o ostatecznej wielkości pompy grzewczej. Należy również zadbać o termomodernizację budynku, ponieważ maksymalne ograniczenie strat ciepła pozwoli wygenerować jeszcze większe oszczędności i zwrot z inwestycji.

– Decyzję o montażu pompy ciepła w domu jednorodzinnym powinniśmy podjąć już na etapie przygotowywania projektów fundamentów. Nie oznacza to jednak, że pomp ciepła nie można instalować w już istniejących budynkach. Prace montażowe warto zaplanować na wiosnę, tak by instalacja była gotowa do użytku jeszcze przed nadejściem kolejnego sezonu grzewczego – radzi przedstawiciel Euros Energy.

Źródło: Euros Energy.

Sytuacja na rynku mieszkaniowym w 2023 roku – czego możemy się spodziewać w kolejnych miesiącach?

rawpixel-1053187-unsplashJak obecnie prezentuje się sytuacja na rynku mieszkaniowym w 2023 roku? Czego możemy się spodziewać w kolejnych miesiącach? Na rynku pojawia się wiele spekulacji na ten temat. Część analityków spodziewa się, że ceny lokali mieszkalnych będą się nie tylko stabilizować, ale zaczną też wreszcie spadać. Na taki obrót spraw czeka wielu chętnych nabywców którzy do tej chwili wstrzymywali się z podjęciem ostatecznej decyzji ze względu na konieczność posiłkowania się kredytem hipotecznym.

Spis treści:
Sektor mieszkaniowy w 2022 roku
Zaostrzona polityka bankowa odcięła Polaków od hipotek
Początek roku pod znakiem zastoju
Program Pierwsze Mieszkanie zachętą do zakupu M.
Mieszkania, które opierają się złym czasom
Jaki będzie 2023 rok?

Sektor mieszkaniowy w 2022 roku

Poprzedni rok nie sprzyjał zakupowi mieszkań. Przez cały rok ceny za lokale mieszkalne z rynku pierwotnego szły w górę. Dla wielu osób, które były zainteresowane nabyciem własnego mieszkania z rynku pierwotnego, oznaczało to konieczność rezygnacji z zakupu wymarzonego M. Deweloperzy rozkładali ręce, ponieważ nie mogli pozwolić sobie na obniżki cen za metr kwadratowy nieruchomości. Po części było to spowodowane bardzo wysokimi cenami materiałów budowlanych, a także materiałów wykończeniowych, co przekładało się na ostateczną cenę mieszkań. Deweloperzy nie tylko musieli odzyskać ulokowane w inwestycje środki finansowe, ale też musieli na nich zarobić, aby dysponować odpowiednim kapitałem do podjęcia się realizacji kolejnego projektu.
Utrzymujące się wciąż wysokie ceny sprawiły, że popyt na mieszkania zaczął spadać. Pod koniec roku mniejsze zainteresowanie kupujących nabywaniem mieszkań z rynku pierwotnego było już bardzo widoczne. Mimo wszystko z rynku w dalszych ciągu znikały kawalerki i niewielkie mieszkania dwupokojowe. Często są one nabywane przez inwestorów za gotówkę i przeznaczane na wynajem lub przekształcane na biura. Ich akceptowalna cena sprawia, że inwestorzy nie muszą posiłkować się wsparciem kredytów hipotecznych, co czyni je wciąż atrakcyjnymi lokalami mieszkalnymi.

Zaostrzona polityka bankowa odcięła Polaków od hipotek

Za zmniejszonym popytem na zakup nowych mieszkań stoją również banki, a dokładniej zaostrzone procedury udzielania kredytów hipotecznych. Osoby, które przed zaostrzeniem procedur posiadały zdolność finansową odpowiednią do zaciągnięcia kredytu hipotecznego, po zmianie nagle ją utraciły. Nie brakowało też osób, które wolały nie ryzykować zaciągania pożyczki bankowej w czasach, kiedy gospodarka jest niestabilna a inflacja utrzymuje się na wysokim poziomie. Zmniejszona liczba kredytobiorców znalazła swoje odzwierciedlenie w liczbie sprzedanych mieszkań.

Początek roku pod znakiem zastoju

Na początku 2023 roku dało się zaobserwować stagnację na rynku. Spadła ilość zapytań o nowe lokale mieszkalne, a potencjalnych kupujących nie przekonywało nawet wyhamowanie cen. Ci, którzy mogą pozwolić sobie na wstrzymanie się z decyzją o zakupie własnego M., postanowili obserwować rynek i czekać, aż ceny za mieszkania z rynku pierwotnego nie tylko wyhamują, ale zaczną spadać.
Obecnie, kiedy pierwszy kwartał 2023 roku ma się ku końcowi, można odnieść wrażenie, że rynek mieszkaniowy powoli budzi się do życia. Deweloperzy liczą, że popyt na lokale mieszkalne zwiększy się, co pozwoli im na domknięcie sprzedaży w ramach ukończonych już inwestycji. Czy jednak ceny rzeczywiście zaczną spadać? Póki co jest to wariant optymistyczny. Na rynku nie daje się zaobserwować wyraźnych spadków cen, jednak nic nie zapowiada również, aby miało one jeszcze rosnąć.

Program Pierwsze Mieszkanie zachętą do zakupu M.

Od 1 lipca 2023 roku w Polsce ma ruszyć nowy rządowy program – Pierwsze Mieszkanie. Jest on adresowany do osób, które nie posiadają, ani nigdy wcześniej nie posiadały na własność żadnego mieszkania ani domu. Program ten nie jest jednak skierowany do wszystkich osób, które chcą kupić swoje pierwsze mieszkanie. Skorzystać mogą z niego beneficjenci, którzy nie ukończyli jeszcze 45. roku życia. W przypadku małżeństw, nawet jeśli jedno z małżonków jest starsze, to o ile drugie nie przekroczyło 45. roku życia, ma możliwość skorzystania z rządowego programu Pierwsze Mieszkanie.

Pojawienie się na rynku formy wsparcia, jaką jest rządowy program Pierwsze Mieszkanie, ma zachęcić Polaków do nabywania lokali mieszkalnych. Być może przy jego wsparciu rynek na powrót się rozrusza, jednak obecnie jest zbyt wcześnie na takie spekulacje. Wiele zależy od tego, z jak dużym zainteresowaniem spotka się program od rządu.

Mieszkania, które opierają się złym czasom

Nabywcy mieszkań zachowują obecnie większą ostrożność przy wyborze M. Gospodarka wciąż nie jest stabilna, inflacja utrzymuje wysoki poziom, a kredyty hipoteczne są trudniej dostępne. Kupujący mają to wszystko na uwadze. Niemniej nie można powiedzieć, że na rynku mieszkaniowym zapanował całkowity bezruch. Mieszkania w dalszym ciągu znajdują właścicieli. Jakie lokale mieszkalne najszybciej schodzą z rynku?
Największą popularnością cieszą się mieszkania jednopokojowe. Kompaktowe kawalerki cechują się względnie niską ceną (w stosunku do większych mieszkań), dzięki czemu część kupujących może nabyć je za gotówkę. Stanowi to dodatkowy plus, ponieważ po nabyciu lokalu mieszkalnego, jego właściciel nie jest obarczony żadnym kredytem hipotecznym. Popularne są również nieco większe mieszkania dwupokojowe.
Przy zakupie nabywcy zwracają uwagę na poziom rozbudowania infrastruktury otoczenia, a także udogodnienia w ramach osiedla. Ważny jest łatwy i szybki dostęp do przystanków komunikacji miejskiej. Wartość dodaną stanowi balkon przynależny do mieszkania, lub niewielki ogródek własnościowy. Ponadto wielu nabywców ceni sobie inwestycje, które są wyposażone w windę. Bardzo istotny jest również parking. Idealnie, jeśli inwestycja posiada podziemny garaż. Ważna jest także odpowiednia ilość naziemnych miejsc parkingowych, z których będą mogli skorzystać nie tylko mieszkańcy osiedla, ale również ich goście. Popularnością cieszą się inwestycje o niskiej zabudowie, ponieważ mają bardziej kameralny charakter, a ich mieszkańcy częściej tworzą zgraną wspólnotę.

Jaki będzie 2023 rok?

Czy warto wstrzymywać się z decyzją o zakupie mieszkania, w oczekiwaniu na spadek cen? Jak zaznaczyliśmy wcześniej, na chwilę obecną jest to bardzo optymistyczny wariant. Ceny mieszkań utrzymują się na wysokim poziomie, a z rynku nie płyną żadne sygnały, aby miało się to w najbliższych miesiącach zmienić. Należy raczej przyjąć, że ceny za lokale mieszkalne w 2023 roku będą się utrzymywać na stałym poziomie. Jest to o tyle dobra informacja, że analitycy nie spodziewają się już wyraźnych wzrostów cen za nowe mieszkania. Być może przyszły, 2024 rok przyniesie wreszcie obniżenie cen za metr kwadratowy nowych lokali mieszkalnych. Obecnie jednak, na dzień dzisiejszy, trzeba przyjąć ustabilizowane ceny mieszkań i nie nastawiać się na ich wyraźny spadek.
Z pewnością w dalszym ciągu najszybciej z rynku będą schodziły kompaktowe kawalerki oraz mieszkania dwupokojowe. Część kupujących będzie płaciła za nie gotówką. W tym przypadku mowa częściej o inwestorach, którzy lokują swój kapitał w nieruchomości, dodatkowo pomnażając go na przykład poprzez wynajem lokum mieszkalnego.

Redakcja
Komercja24.pl

Mennica Skarbowa ze wzrostem przychodów ze sprzedaży złota inwestycyjnego na poziomie ponad 10%

duzo zlota_lupaMennica Skarbowa ze wzrostem przychodów ze sprzedaży złota inwestycyjnego na poziomie ponad 10%.

Mennica Skarbowa, spółka notowana na giełdzie New Connect, największy w Polsce dealer złota inwestycyjnego i innych metali szlachetnych, zamknęła cały 2022 rok z największym w historii poziomem sprzedaży. Spółka wygenerowała przychody w wysokości 1,22 mld złotych w porównaniu do 1,07 mld złotych w roku 2021, co oznacza wzrost o ponad 10%. Zysk netto osiągnął poziom 21, 5 mln zł w porównaniu do 21,7 mln zł w 2021 roku. Warto natomiast zauważyć, że spółka zwiększyła zysk operacyjny z poziomu 29,78,7 mln z 2021 r. do 32,85 mln w roku ubiegłym. W opinii Zarządu spółki popyt na złoto nadal w Polsce będzie utrzymywać się na wysokim poziomie, a cena surowca w efekcie niepewności politycznej w Europie, zawirowań na światowym rynku bankowym a także w wyniku nadal wysokiej inflacji będzie rosnąć. Dlatego Mennica Skarbowa planuje dynamiczny rozwój między innymi w wyniku poszerzenia stacjonarnej sieci sprzedaży, a także nowych inwestycji związanych z e-commerce oraz promocją własnej marki.
W całym 2022 roku Mennica Skarbowa sprzedała prawie 5 ton złota w porównaniu do 4,53 tony złota w roku 2021.

„Po raz kolejny zanotowaliśmy rekord sprzedaży w ujęciu rocznym i utrzymaliśmy pozycję lidera rynku. Polacy coraz chętniej kupują produkty ze złota inwestycyjnego traktując to jako bezpieczną formę oszczędzania na długie lata. W ubiegłym roku Polska pobiła kolejny rekord sprzedaży złota. Szacujemy, że klienci kupili w sumie około 19 ton produktów z tego kruszcu, co lokuje nasz kraj w Top 5 w Europie jeśli chodzi o wolumen sprzedaży. Popyt na złoto w perspektywie średnioterminowej na pewno będzie rósł. Wojna na Ukrainie, wszechobecna inflacja na całym świecie oraz ostatnie zawirowania na światowym rynku bankowym będą ten trend wzmacniać. Z tego też powodu ta branża staje się coraz bardziej konkurencyjna i coraz więcej firm stara się znaleźć miejsce w tym segmencie gospodarki, między innymi znane firmy jubilerskie a także wydobywcze. Dlatego Mennica Skarbowa będzie się intensywnie rozwijać w tym roku. Przed nami poszerzenie stacjonarnej sieci sprzedaży, a także inwestycje w e-commerce oraz promocję własnej marki. To pozwoli firmie odpowiedzieć na coraz wyższy popyt na złoto wśród Polaków. Jestem bowiem przekonany, że także w tym roku Polska pobije rekord sprzedaży produktów z tego kruszcu i pierwszy raz w historii pokonamy barierę 20 ton.”  komentuje Jarosław Żołędowski, Prezes Mennicy Skarbowej

Wzrost przychodów w skali rocznej zanotowany przez Mennicę Skarbową był efektem kilku czynników. Pierwszym z nich była sytuacja na świecie. Wybuch wojny na Ukrainie na początku 2022 roku przyniósł kolejną, po pandemii COVID 19, falę wzrostu zainteresowania złotem, historycznie uważanym za najskuteczniejsze zabezpieczenie wartości majątku w czasach wojny. Nie bez znaczenia była również rosnąca inflacja, która zawsze zwiększa zainteresowanie inwestorów w lokowaniem kapitału w stabilną i bardzo mobilną inwestycję, jaką są metale szlachetne oraz obawy związane z recesją. Z drugiej strony zaostrzenie polityki pieniężnej, radykalne podwyżki stóp procentowych przez banki centralne, wzrost atrakcyjności inwestycyjnej lokat bankowych i obligacji skarbowych oraz gwałtownie umacniający się dolar powodowały odpływ części inwestorów, co spowalniało wzrost popytu. Istotnym czynnikiem pozwalającym na wykorzystanie relatywnie korzystnej sytuacji na rynku była rozrastająca się sieć sprzedaży Spółki. W marcu 2022 roku w Bydgoszczy otwarto kolejny stacjonarny punkt sprzedaży, szesnasty w Polsce i jednocześnie pierwszy w województwie kujawsko pomorskim . Drugim, powiązanym z powyższym i istotnym czynnikiem, który wpłynął na wysokie wyniki sprzedaży, była szeroka oferta produktów dostępnych „od ręki” bezpośrednio w szesnastu oddziałach, co stanowiło istotną przewagę konkurencyjną

Źródło: Mennica Skarbowa S.A.

SONDAŻ W SPRAWIE UGÓD: Frankowicze niezbyt chętni do negocjacji z bankami

frankiJak wynika z najnowszego badania, co ósmy frankowicz niebędący w sporze sądowym zainicjował ostatnio kontakt ze swoim bankiem w sprawie zaproponowania mu ugody. Dokładnie rok wcześniej, takich osób było nieznacznie więcej. Natomiast z blisko 14% do ponad 21% rdr. wzrosła grupa respondentów, z którymi bank z własnej inicjatywy skontaktował się w celu zawarcia ugody. Do tego sondaż wykazał, że prawie co czwarty ankietowany jest skłonny do rozmów z kredytodawcą na ww. temat. Frankowiczów, którzy chcą polubownie załatwić sprawę, głównie interesuje przewalutowanie po uzgodnionym kursie lub unieważnienie umowy ze wzajemnym rozliczeniem.

Spis treści:
Zainteresowanie ugodami
Słabsza chęć do rozmów

Zainteresowanie ugodami

W ciągu 6 miesięcy poprzedzających sondaż, 12,4% respondentów z własnej inicjatywy skontaktowało się ze swoim bankiem w sprawie zaproponowania mu ugody. Natomiast 71,7% nie podejmowało takich działań. Rok wcześniej tak deklarowało odpowiednio 15,1% i 81%. Badanie jest prowadzone cyklicznie od trzech lat przez platformę analityczno-badawczą UCE RESEARCH. Najnowsza edycja została zrealizowana na przełomie IV kwartału 2022 roku i I kwartału 2023 roku. Wówczas odpowiedzi udzieliło blisko 740 osób niebędących w sporze sądowym z bankiem i mających tzw. kredyt frankowe w jednym z jedenastu banków w Polsce.

Widać mniejsze zainteresowanie ugodami z bankami. Zapewne jest to spowodowane coraz większą świadomością kredytobiorców w zakresie ich sytuacji prawnej. Drugą przyczyną są wysokie stopy procentowe, które wpływają na koszt ugody. Banki proponują bowiem przewalutowanie kredytu frankowego na złotowy z oprocentowaniem opartym o WIBOR, zwykle 3M. Całkowity koszt ugody, z uwzględnieniem jej kilkuletniej spłaty w złotym z wysokim oprocentowaniem, powoduje, że takie rozwiązanie nie jest korzystne dla frankowicza. Ponadto banki nadal często nie uwzględniają w zawieranych porozumieniach dokonanych już spłat – komentuje mec. Adrian Goska z Kancelarii SubiGo.

21,1% respondentów wskazuje, że w ciągu sześciu miesięcy poprzedzających badanie skontaktował się z nimi przedstawiciel banku w sprawie ewentualnego zaproponowania warunków ugody (rok wcześniej – 13,8%). 61,6% ankietowanych stwierdza, że takiego kontaktu w ogóle nie było (poprzednio – 81,7%). Natomiast 17,3% nie pamięta, czy taka inicjatywa była podejmowana przez kredytodawcę (wcześniej – 4,5%).

Wzrost aktywności banków w kontakcie z frankowiczami w celu zawarcia ugody jest wynikiem korzystnych wyroków, jakie są wydawane na rzecz konsumentów. Szacuje się, że obecnie banki w „sporach frankowych” przegrywają w ok. 90% przypadków. Opłacenie kosztów sądowych i obsługi prawnej oraz zasądzonych do zapłaty kwot po niekorzystnym dla kredytodawcy wyroku powoduje, że częściej dąży on do zawarcia porozumienia. Zawarcie ugody z frankowiczem jest bardzo korzystne dla banku – zaznacza adwokat Marta Michałowska z Kancelarii MBM Legal.

Słabsza chęć do rozmów

Z badania wiemy też, czy obecnie frankowicze są skłonni do rozmów z bankiem na temat ugody. 22,7% respondentów odpowiada twierdząco (poprzednio – 25,4%), a 48% – przecząco (49,9%). Natomiast 29,3% badanych jeszcze nie ma wyrobionego zdania w tym temacie (rok wcześniej – 24,7%). Jak podkreśla mec. Adrian Goska, liczba kredytobiorców skłonnych do rozmów z bankami jest nieco mniejsza niż w poprzednim okresie badania. Duża część frankowiczów już poszła do sądu. W takiej sytuacji banki bardzo rzadko są w stanie namówić inne osoby do zawarcia ugody.

Część kredytobiorców jest zniechęconych do rozmów. Oni wiedzą, jak wygląda rozpatrywanie reklamacji przez bank. Niektórzy doświadczyli tego, że zaproponowana przez nich chęć ugody została odrzucona przez kredytodawcę. Z kolei te osoby, które mają wyrok po pierwszej instancji, poświęciły już czas na walkę o sprawiedliwość i poniosły spore koszty, więc czekają cierpliwie na prawomocny wyrok – mówi Arkadiusz Szcześniak, prezes Stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu.

Frankowicze, którzy są skłonni rozmawiać na temat ugody, wskazują, jakie warunki są dla nich akceptowalne. Na szczycie listy znajduje się przewalutowanie po uzgodnionym kursie – 34,1% (poprzednio – 10,3%). Dalej widzimy unieważnienie umowy ze wzajemnym rozliczeniem – 29,4% (wcześniej – 39,4%) oraz przewalutowanie po obecnym kursie średnim NBP – 18,8% (2,4%). Z kolei przewalutowanie po kursie średnim NBP z dnia wypłaty wybrałoby 10,6% respondentów (we wcześniejszym badaniu – 37%). Natomiast o innym rozwiązaniu niż wyżej wymienione mówi 4,7% ankietowanych (poprzednio – 7,9%). Ponadto z badania wynika, że 2,4% nie ma jeszcze wyrobionej opinii w tym zakresie (rok wcześniej – 3%).

Stanowisko frankowiczów w sprawie warunków ugód jest silnie uzależnione od aktualnego kursu franka, stopy WIBOR oraz wysokości stóp procentowych. Jeszcze na początku ub.r. przewalutowanie kredytu wydawało się być kuszącą opcją dla frankowiczów. Dziś kurs franka szwajcarskiego jest bardzo wysoki i nie można też liczyć na jakikolwiek spadek. Obecnie przewalutowanie kredytu, biorąc pod uwagę wysoką inflację oraz niepewność co do dalszego jej wzrostu, nie jest korzystne. Sytuacja jest na tyle dynamiczna, że nie sposób przewidzieć, czy szybciej wzrośnie kurs CHF czy też inflacja w Polsce – analizuje mec. Michałowska.

Jak podsumowuje Arkadiusz Szcześniak, sytuacja każdego kredytobiorcy jest inna ze względu na różne warunki kredytu. Zdaniem eksperta, niepokojąca jest informacja o osobach, które zgodziłyby się na przeliczenie po aktualnym kursie NBP. Ta forma rozliczenia z bankiem jest możliwa praktycznie od początku trwania umowy. Przyjęcie takiej „ugody” jest de facto realizacją całej straty na tym kredycie w jednym z najgorszych momentów.

Źródło: MondayNews Polska Sp. z o.o. 

Bardzo duży popyt na złoto fizyczne w 2022 roku

wykres kluczowe wnioski 01Roczny popyt na złote sztabki i monety w 2022 roku był na świecie najwyższy od 9 lat, na złoto w ogóle – od 11 lat, a zakupy banków centralnych – największe od… 55 lat – wynika z raportu Goldenmark „Rynek złota 2022”. Na rodzimym rynku Polacy kupili aż 18 ton królewskiego kruszcu.

Spis treści:
Popyt na złoto mocno w górę
Nie ma twardych i oficjalnych danych dotyczących polskiego rynku
Cena złota najwyższa od dekady

Goldenmark, czołowy dostawca złota i srebra lokacyjnego w Polsce, właśnie opublikował raport podsumowujący ubiegły rok na rynku królewskiego kruszcu.

– Rok 2022 był pewnym przełomem. Ogromny wzrost inflacji i stóp procentowych pokazał, że nie da się w nieskończoność drukować pieniędzy, pożyczać ich i budować wyłącznie na samej idei – jak startupy lub wartościach cyfrowych – jak kryptowaluty. W roku 2022 banki centralne kupiły 1136 ton starego, dobrego, fizycznego złota. Był to drugi tak duży zakup złota przez banki centralne w powojennej historii świata – ustąpił jedynie temu z 1967 roku podkreśla Michał Tekliński, dyrektor ds. rynków międzynarodowych w Grupie Goldenmark.

Popyt na złoto mocno w górę

Jak wyliczają autorzy publikacji, roczny popyt na złote sztabki i monety był na świecie najwyższy od 9 lat, a na złoto w ogóle – od 11 lat. To, co przede wszystkim zwróciło uwagę ekspertów, to bardzo duże zakupy fizycznego złota w postaci sztabek i monet przez nabywców detalicznych. Łączny popyt na złoto fizyczne w USA i Europie osiągnął imponującą wartość 427 ton, bijąc poprzedni rekord (z 2011 roku), który wynosił 416 ton.

– W samej Europie popyt na sztabki i monety wyniósł 314,2 tony, co było najlepszym wynikiem od 2011 roku. Liderami zakupów byli Niemcy (185,3 tony) i Szwajcarzy (48,7 tony). Bardzo mocny okazał się też rynek brytyjski z uwagi na nasilające się konsekwencje Brexitu (16,3 tony) – tłumaczy Marta Dębska, dyrektor ds. rozwoju produktów lokacyjnych w Grupie Goldenmark.

Nie ma twardych i oficjalnych danych dotyczących polskiego rynku

złota, jednak wg szacunków Goldenmark – uwzględniających dostępne dane sprzedażowe, roczne tempo wzrostu rynku oraz sytuację na świecie – Polacy kupili w 2022 roku aż 18 ton królewskiego kruszcu.

– Niewątpliwie wpływ na to miała bardzo wysoka inflacja, również na tle innych europejskich państw oraz wojna tocząca się za naszą wschodnią granicą. Co więcej, Polska – jako jeden z nielicznych europejskich krajów – w ostatnich latach zwiększyła swoje rezerwy złota. Mamy 228 ton kruszcu, z czego 125,7 tony zakupiono w latach 2018–2019 – dodaje Marta Dębska.

Cena złota najwyższa od dekady

Średnia cena złota w 2022 roku ukształtowała się na poziomie 1800,09 USD, co stanowi najwyższy wynik w ciągu ostatniej dekady. Jak zaznaczają eksperci, biorąc pod uwagę wszystkie czynniki mogące oddziaływać na cenę złota, niewiele jest prognoz, które wieszczyłyby spadek jego cen w najbliższych miesiącach.

– Prognozy LBMA, czyli Londyńskiego Stowarzyszenia Rynku Kruszców, oparte na ankietach przeprowadzonych wśród 30 analityków z rynku złota, postrzegane są jako stosunkowo realistyczne i mało sensacyjne. Prognozy te wskazują, że średnioroczna cena złota w 2023 roku wyniesie 1859,90 USD, a więc będzie wyższa o blisko 60 USD niż w 2022 roku. I raczej takiego kierunku zmiany cen złota należałoby się spodziewać – komentuje Dariusz Świętek, dyrektor ds. sprzedaży w Grupie Goldenmark.

Źródło: Goldenmark.

Konsumenci w Polsce kładą coraz większy nacisk na ekologię

heidi-sandstrom-466619-unsplashKonsumenci stają się dziś recenzentami, a nawet współtwórcami marek – oceniają eksperci przy okazji przypadającego 15 marca Światowego Dnia Konsumenta. Istotnym narzędziem w ich rękach są media społecznościowe.

Szczególnie przedstawiciele pokolenia Z chętnie wymieniają się tam opiniami – zarówno tymi pochlebnymi, jak i krytycznymi – o różnych produktach i usługach i, co istotne, bardzo często się nimi sugerują w swoich decyzjach. – To sprawia, że dzisiaj, jak jeszcze nigdy dotąd, konsumenci wywierają wpływ na funkcjonowanie marek – mówi Kamila Koźbiał z DS Smith. Jako przykład podaje podejście do ekologii i rosnącego w siłę trendu zero waste. Pod wpływem wymagań konsumentów zmianom poddawane są nie tylko same produkty, ale i sposoby ich dostawy czy opakowania.

Według opublikowanego w 2021 roku raportu firmy badawczej IQS na zlecenie Gumtree Polska 63 proc. Polaków deklaruje, że żyje w sposób ekologiczny, a średnio co trzeci zetknął się z pojęciem zero waste i wie, co ono oznacza. Po stronie producentów zero waste oznacza takie projektowanie, wytwarzanie i zarządzanie cyklem życia produktów, aby w jak największym stopniu ograniczać ich wpływ na środowisko, ilość powstających przy tym odpadów i marnowanych surowców. Z kolei konsument zero waste prowadzi taki styl życia, w którym stara się generować jak najmniej odpadów, a tym samym nie zanieczyszczać środowiska.

Trend ten dotyczy rosnącej liczby konsumentów i z pewnością będzie się rozwijał. Widzimy to chociażby po reakcjach przedstawicieli generacji Z. Jak wynika z ostatnich badań Nielsena, są oni szczególnie wrażliwi na tematy związane ze zmianami klimatu i zanieczyszczeniem powietrza. Już dziś wybierają marki, które uwzględniają ich wartości. Swoimi spostrzeżeniami chętnie dzielą się też w mediach społecznościowych, a to ważny argument w kształtowaniu polityki środowiskowej firm – mówi agencji Newseria Biznes Kamila Koźbiał, dyrektor marketingu DS Smith w krajach Europy Środkowo-Wschodniej, dostawcy opakowań przyjaznych środowisku.

Źródło: info.newseria.pl / materiał prasowy

Do sądów w ub.r. wpłynęło ponad 63 tys. spraw frankowych

sprawa-sadWedług danych pochodzących z sądów okręgowych z całej Polski, w ubiegłym roku wpłynęło do nich o 9% więcej spraw frankowych niż w 2021 roku. Zdecydowanie najwięcej pozwów złożono w SO Warszawie – przeszło 41% wszystkich w kraju. Natomiast na drugim końcu zestawienia znajduje się Łomża. Jednocześnie, jak wynika z informacji z wybranych sądów, rośnie aktywność banków w składaniu pozwów przeciwko kredytobiorcom. Zdaniem ekspertów, takie działanie ma odstraszyć kolejnych frankowiczów przed dochodzeniem swoich praw. Jednak nie wszyscy są zgodni co do tego, czy w najbliższych miesiącach dojdzie do znaczącego wzrostu liczby spraw frankowych. Jedni zwracają uwagę na wysoką już bazę, inni zaś – na statystyki z początku tego roku.

Spis treści:
Niewielki wzrost
Odpowiedź banków

Niewielki wzrost

Jak wynika z danych uzyskanych z 47 sądów okręgowych, w 2022 roku wpłynęło do nich ponad 63 tys. spraw frankowych. To o 9% więcej niż w 2021 roku, kiedy takich przypadków było ok. 58 tys. Zdaniem radcy prawnego Adriana Goski z Kancelarii SubiGo, pozwów jest bardzo dużo, co będzie stanowić spore wyzwanie dla sądów. Ekspert zwraca też uwagę na znaczący wpływ spraw w 2021 roku, co – w jego ocenie – oznacza wysoką bazę. Wzrost nie jest zaskoczeniem, ale to istotna zmiana w liczbach bezwzględnych.

– Dynamika wzrostu w 2022 roku jest pewnego rodzaju rozczarowaniem. Przy ugruntowanej linii orzeczniczej można było spodziewać się prawdziwej lawiny pozwów w zeszłym roku. Wynik zapewne byłby znacznie wyższy, gdyby nie szeroko zakrojona propaganda banków. Ona obliczona jest przede wszystkim na zniechęcenie frankowiczów do składania pozwów poprzez straszenie działaniami odwetowymi. Fatycznie część konsumentów obawia się wciąż pozwania banku z uwagi na potencjalne pozwy zwrotne – komentuje Kamil Chwiedosik z inicjatywy „Życie Bez Kredytu”.

Analizując dane z całego ubiegłego roku, można stwierdzić, że zdecydowanie najwięcej spraw frankowych wpłynęło do Sądu Okręgowego w Warszawie – 26,1 tys. (rok wcześniej – 25,8 tys.). Na drugim miejscu jest Sąd Okręgowy w Gdańsku – 4,9 tys. (w 2021 roku – 4,2 tys.). Dalej plasuje się kolejno SO Warszawa-Praga w Warszawie – 3 tys. (2 tys.), SO w Poznaniu – 2,9 tys. (2,8 tys.), jak również SO w Szczecinie – 2,3 tys. (poprzednio 1,6 tys.). Natomiast na końcu listy widać Łomżę – 60 (rok wcześniej – 56), Zamość – 89 (74), a także Krosno – 102 (84).

– W stolicy sędziowie mają dużo większe doświadczenie w tego typu sprawach. Kredytobiorcy wolą więc pozywać kredytodawców zgodnie z właściwością miejscową, czyli siedzibą banku. Ponadto w Warszawie działa tzw. specjalny wydział frankowy, który radykalnie zmienił podejście sędziów do możliwości wstrzymania płatności rat kredytowych przez frankowiczów, czyli do tzw. zabezpieczenia roszczenia. Przy spełnieniu pewnych kryteriów, można przestać płacić raty, mimo że jeszcze wyrok nie zapadł – dodaje Chwiedosik.

Odpowiedź banków

Patrząc na dane z wybranych sądów, widać też rosnącą aktywność banków w składaniu pozwów przeciwko kredytobiorcom. Dla przykładu, w 2022 roku w SO Warszawa-Praga w Warszawie było 805 takich pozwów, a rok wcześniej – 457. W Krakowie było to odpowiednio 375 i 225, w Słupsku – 49 i 18, we Włocławku – 32 i 15, w Sieradzu – 30 i 11, w Łomży 12 i 2, a w Tarnobrzegu – 12 i 0. Jak stwierdza Kamil Chwiedosik, w jego ocenie pozwy banku stanowią jedynie próbę odwodzenia frankowiczów od walki o swoje prawa. Jednocześnie kredytodawcy starają się wymóc zawieranie niekorzystnych ugód, a raczej aneksów, zmieniających kredyty waloryzowane we franku na złotówkowe. Ekspert podkreśla, że banki zapoczątkowały ten plan niemal dwa lata temu, ale nie przyniósł im pozytywnych skutków.

– Banki poniekąd badają sądy w przedmiocie roszczeń o korzystanie z kapitału. Nie sądzę, aby takie pozwy eskalowały. Ich liczba póki co jest mała z kilku przyczyn. Po pierwsze, zdecydowana większość prawników skazuje na niepowodzenie pozwy kredytodawców, co powiększa koszty dla banków. Po drugie, dopóki nie wyklaruje się stabilna linia orzecznicza w tym zakresie, banki nie podejmą ryzyka masowego pozywania kredytobiorców. W pewnym stopniu, ma to stanowić też efekt odstraszający – analizuje Adrian Goska.

Zdaniem Kamila Chwiedosika, działania kredytodawców nie wpływają w istotny sposób na postawę frankowiczów. Banki już wiedzą, że będą przegrywać w sądach, dlatego dokonują coraz wyższych odpisów na ryzyko frankowe. Po I półroczu 2022 roku poziom rezerw w całym sektorze wyniósł ok. 30 mld zł. Pod koniec ubiegłego roku, zgodnie z szacunkami analityków, wzrósł już do ok. 39 mld zł. Ekspert zwraca też uwagę na najnowszy Raport o stabilności systemu finansowego, sporządzony przez Narodowy Bank Polski. Wynika z niego, że sektor bankowy będzie musiał przeznaczyć na to ryzyko prawne dodatkowe środki w wysokości od 27 mld zł do nawet 50 mld zł.

– Uważam, iż napływ pozwów do sądów będzie stabilny i znacząco już nie wzrośnie. Mamy bardzo wysoką bazę. Wzrost byłby możliwy, gdyby do Sądów Okręgowych wpłynęło więcej niż 15% wszystkich umów frankowych rocznie. A przecież to bardzo duża liczba. Raczej rozciągnie się ona na najbliższe 5-6 lat – prognozuje radca prawny z Kancelarii SubiGo.

Jak zaznacza ekspert z inicjatywy „Życie Bez Kredytu”, w styczniu 2023 roku frankowicze masowo zaczęli składać pozwy. Tylko w tym jednym miesiącu wpłynęło do Sądu Okręgowego w Warszawie niemal 5 tys. nowych spraw, przy 2200 w analogicznym okresie ub.r. Przy tym dane te są na podstawie sygnatur sądowych. Szacuje się, że w tym roku nastąpi nawet około trzykrotny wzrost tej liczby. Według eksperta, zwiększenie dynamiki jest związane przede wszystkim z korzystnym wyrokiem, który zapadł 12 stycznia br. w TSUE (sygn. C-395/21). Wynika z niego, że przedsiębiorcom nie należy się żadne dodatkowe wynagrodzenie w ramach nieważnej umowy zawierającej klauzule abuzywne.

Źródło: MondayNews Polska Sp. z o.o.

Pracownicy będą bardziej chronieni w sytuacji naruszania prawa przez pracodawcę

biznesmanProjektowana ustawa ochrony osób zgłaszających naruszenia prawa w miejscu pracy, która ma na celu dostosowanie do unijnej dyrektywy z 23 października 2019 r., wskazuje na Państwową Inspekcję Pracy jako na organ do udzielania informacji, wsparcia zgłaszających czy przyjmowania zgłoszeń zewnętrznych. Co to oznacza?

Projekt ustawy zakłada, że pracownik nie musi korzystać ze specjalnie stworzonych w firmie wewnętrznych kanałów powiadamiania, nie musi też wiedzieć, jaka instytucja jest właściwa do złożenia zawiadomienia, natomiast może skierować się bezpośrednio do Państwowej Inspekcji Pracy. Co ciekawe, zgłaszający nie będzie zobowiązany udowodnić, że naruszenie rzeczywiście miało miejsce, nie będzie też zobowiązany do wykazania, że dane zdarzenie wyczerpuje znamiona przestępstwa lub innego naruszenie prawa. Zgłoszona przez niego informacja powinna natomiast opierać się na uzasadnionym przekonaniu co do prawdziwości informacji objętej zgłoszeniem. A zatem ciężar dowodu zostaje przesunięty na pracodawcę, który będzie obciążony udowodnieniem, że niekorzystne działania, które dotknęły pracownika są nieuzasadnione lub wynikają z innych czynników niż te, które opisał pracownik.

Wybór tego organu w projekcie uzasadnia się tym, że przyjmowanie zgłoszeń łączyłoby się w tej instytucji z funkcją udzielania wsparcia i informacji zgłaszającym naruszenia i tym, że organ ten jest powołany do sprawowania nadzoru i kontroli przestrzegania prawa pracy zgodnie z art. 1 ustawy z 13 kwietnia 2007 r. o Państwowej Inspekcji.

– Obecnie skargi, które na podstawie ustawy o Państwowej Inspekcji Pracy są zgłaszane na pracodawcę, wymuszają na inspektorach kontrolę zakładu i co ważne, jeśli zgłoszenie jest poparte dowodami, to taka kontrola najczęściej jest niezapowiedziana. Zakres takiej kontroli może obejmować każde naruszenia praw pracowniczych. Może więc dotyczyć takich aspektów działalności jak: legalność zatrudnienia, przestrzeganie prawa pracy oraz zgodności z przepisami BHP m.in.: zapewnienie odpowiednich warunków pracy, bezpieczeństwa urządzeń czy odpowiednich dokumentów pracowników tj. szkoleń, badań profilaktycznych – mówi Joanna Misiun, Ekspert ds. bezpieczeństwa pracy W&W Consulting.

Źródło: W&W Consulting.

Obroty najemców w centrach handlowych w listopadzie 2022 r.

dieter-de-vroomen-452887-unsplash
Obroty najemców w centrach handlowych w listopadzie 2022 r. były o 10,6% wyższe niż w analogicznym okresie 2019 r.

Obroty wzrosły we wszystkich kategoriach obiektów handlowych. W największych galeriach (powyżej 60 tys. mkw. GLA) wzrost wyniósł 11,6%. Duże obiekty (40-60 tys. mkw. GLA) notowały wzrosty o 6,8%, średnie (20-40 tys. mkw. GLA) o 8,1%, a najmniejsze (5-20 tys. mkw. GLA) o 7,7%.
Wzrost obrotów w ważnych dla centrów handlowych kategoriach: gastronomia – 27,9%, wyposażenie domu z RTV i AGD – 12,2%, odzież – 4,6%.

– Z danych Polskiej Rady Centrów Handlowych wynika, że w listopadzie 2022 r. obroty najemców w centrach handlowych były o 10,6% wyższe niż w listopadzie 2019 r. Z kolei dane GUS pokazują, że sprzedaż detaliczna w cenach stałych w listopadzie 2022 r. była wyższa niż rok wcześniej o 1,6%. Interpretując dane, należy podkreślić niepewność nastrojów konsumenckich w warunkach wysokiej inflacji i ogólnej niestabilności gospodarczej. Najbliższe miesiące pokażą, jak wskaźniki makroekonomiczne odbiją się na sprzedaży detalicznej i odwiedzalności centrów handlowych – mówi Krzysztof Poznański, dyrektor zarządzający Polskiej Rady Centrów Handlowych.

W centrach handlowych klienci nadal chętnie korzystali z oferty gastronomicznej. W tej kategorii obroty w listopadzie wzrosły o blisko 28%. Nadal chętnie kupowali też artykuły wyposażenia domu i sprzęt RTV/AGD, na co wskazuje ponad 12% wzrost w tej kategorii w listopadzie. Z kolei moda odnotowała wzrost obrotów na poziomie 4,6%, w porównaniu do listopada 2019 r.

Odwiedzalność centrów handlowych (PRCH Footfall Density Index), mierzona liczbą klientów na 1 mkw. powierzchni najmu, była w listopadzie 2022 r. o 3,1% niższa niż w listopadzie 2019 r. Z kolei w grudniu 2022 r. odwiedzalność była niższa o 6,6% w stosunku do grudnia 2019 r. W całym 2022 r. odwiedzalność osiągnęła 99,2% tej z 2019 r. Na tym wyniku zaważyły pierwsze trzy miesiące roku, w których obwiązywały obostrzenia sanitarne w postaci obowiązku noszenia maseczek w centrach handlowych. Zniesienie tego wymogu natychmiast przełożyło się na wzrost odwiedzalności.

Źródło: Polska Rada Centrów Handlowych.

Wyzwania dla e-sklepów na rynkach Europy Środkowo-Wschodniej

Koszulkowy_zdjęcia_własne (1) (1)Coraz więcej polskich firm z sektora e-commerce próbuje sił w krajach Europy Środkowo-Wschodniej. Skalowanie biznesu na nowe rynki wymaga nie tylko przemyślanej strategii marketingowej czy sprawnej logistyki. O sukcesie ekspansji nierzadko decyduje znajomość preferencji zakupowych i różnic społeczno-kulturowych. Doświadczenia jednej z rodzimych firm produkujących koszulki i gadżety z napisami, pokazują, że w Polsce sprzedają się zupełnie inne produkty niż na Słowacji, najwięcej łączy nas z Węgrami, a Rumuni z uporem maniaka podają błędne kody pocztowe.

Spis treści:
Dostosowanie do lokalnych warunków
Bronx i 12 345, czyli trudności logistyczne w Rumunii
Polak, Węgier dwa bratanki

Jak wynika z analiz Izby Gospodarki Elektronicznej, głównym celem ekspansji polskich e-sklepów są obecnie Czechy, Rumunia, Węgry i Słowacja. Rynki te cechują się bardzo wysoką dynamiką wzrostu sprzedaży internetowej, a jednocześnie nie zostały jeszcze zdominowane przez dużych międzynarodowych graczy. Potwierdzają to najnowsze dane Eurostatu, które mówią, że liczba osób robiących zakupy w sieci w latach 2012-2022 najszybciej rosła w Estonii (wzrost o 47 p.p.), na Węgrzech (wzrost o 43 p.p.), w Czechach i Rumunii (wzrost o 41 p.p.). Słowacy z kolei, wraz z Węgrami, znajdują się w czołówce konsumentów najchętniej zamawiających od e-sprzedawców z innych krajów UE. Prawie 40 proc. naszych południowych sąsiadów kupuje transgranicznie, a to o 7 punktów procentowanych więcej niż wynosi średnia europejska. Sprzedaż online w modelu cross-border to ogromna szansa dla e-sklepów, którym udało się zbudować silną pozycję na rodzimym rynku. Zwłaszcza, że te już na starcie zyskują sporą przewagę nad konkurencją, o czym przekonuje Michał Misiewicz, CEO firmy Koszulkowy.pl (za granicą Garibald), która od lat sprzedaje swoje produkty w tych krajach: „E-commerce w Polsce jest naprawdę na topowym poziomie, zwłaszcza jeżeli chodzi o jakość obsługi klienta, szybkość dostaw i realizację zwrotów. Nie ma co ukrywać, że wyśrubowane standardy to efekt działań największej platformy zakupowej w Polsce, ale przełożyło się to na cały sektor e-handlu, nie tylko marketplace’y. Wbrew pozorom klienci z Czech, Słowacji czy Węgier są mniej wymagający niż Polacy. W Rumunii z kolei najtrudniej jest zdobyć zaufanie klienta”.

Dostosowanie do lokalnych warunków

Jak zatem przekonać klienta do zakupów w polskim e-sklepie i – co najważniejsze – utrzymać wysoki standard obsługi klienta za granicą? Przede wszystkim środowisko zakupowe musi być w pełni dostosowane do lokalnych warunków. Począwszy od nazwy domeny z rozszerzeniem właściwym dla danego kraju, poprzez pełne tłumaczenie strony i opisów produktów, aż po zatrudnienie native speakerów do bieżącej obsługi klienta. Wiele firm decyduje się też na posiadanie fizycznego adresu e-sklepu za granicą. Uwiarygadnia to sprzedawcę w oczach klienta, ale też usprawnia kwestie logistyczne.

– „Sprzedajemy personalizowane prezenty, które często kupowane są na ostatnią chwilę, więc sprawna logistyka to podstawa. Posiadając magazyn w kraju sprzedaży, jesteśmy w stanie dostarczyć produkty w ciągu 1 do maksymalnie 3 dni roboczych i z powodzeniem konkurować z lokalnymi e-sprzedawcami. – mówi Michał Misiewicz z Koszulkowy.pl. – Ważna jest też znajomość preferencji zakupowych w poszczególnych krajach. Nasze doświadczenie pokazuje, że podczas gdy w Polsce 90 proc. zamówień opłacanych jest online, to w krajach Europy Środkowo-Wschodniej wciąż dominuje jeszcze opcja Cash On Delivery. W Rumunii przy odbiorze płaci aż 90 proc. klientów, w Czechach i na Słowacji – 65 proc., a na Węgrzech – 60 proc.” – wylicza Misiewicz.

Kolejnym z czynników, decydujących o wyborze danego sprzedawcy, jest zakres oferowanych metod dostawy. W Polsce bardzo popularny jest odbiór w automatach paczkowych, ale nasi sąsiedzi wciąż wolą zamawiać produkty do domu, ewentualnie tradycyjnego punktu. Co ciekawe podczas gdy Węgrzy najchętniej korzystają z usług firm kurierskich, Czesi największym zaufaniem obdarzają krajową pocztę. A jak sytuacja ma się w Rumunii?

Bronx i 12 345, czyli trudności logistyczne w Rumunii

Choć w ostatnich latach e-handel w Rumunii bardzo mocno przyspieszył, to wciąż tylko 44 proc. internautów robi zakupy w sieci. Obywatele Rumunii są nieufni wobec sprzedawców, dlatego bardzo ważna jest maksymalna transparentność procesu zamawiania i dostawy. Na stronie sklepu i w reklamach warto podkreślać bezpieczeństwo zakupów, a w komunikacji z klientem zwiększyć częstotliwość informowania o aktualnym statusie zamówienie.

– „Aż 80 proc. naszych klientów z Rumunii zamawia paczki za pobraniem. To nie problem. Trudności logistyczne przysparza fakt, że obywatele Rumunii często nie pamiętają swoich kodów pocztowych, bardziej przywiązani są do nazw hrabstw. Przed nazwą miejscowości wpisują 12 345 lub – co bardzo nas zastanawia – kody pocztowe z okręgów Nowego Jorku. Wszelkie rekordy bije tutaj Bronx. Niestety Rumunia to też kraj, w którym notujemy najwyższy odsetek nieodebranych paczek. Pocieszający jest natomiast fakt, że średnia wartość koszyka zakupowego jest o prawie 30 proc. większa niż w Polsce” – mówi Michał Misiewicz, CEO Koszulkowy.pl.

Polak, Węgier dwa bratanki

Pod kątem kulturoznawczym interesująco wygląda też, przygotowane przez Koszulkowy.pl, zestawienie kategorii produktów, które najlepiej sprzedają się w poszczególnych krajach. Okazuje się, że jeżeli chodzi o gadżety kupowane na prezent, to gusta Polaków bardzo różnią się od upodobań naszych sąsiadów.

– „Koszulki i gadżety z napisami podzielone mamy na kilkanaście kategorii związanych z hobby i grupami zawodowymi. Na Słowacji bezapelacyjnie największą popularnością cieszą się koszulki dla fanów motoryzacji i kolarstwa. W pozostałych krajach natomiast najczęściej obdarowywaną grupą są… rolnicy. W Polsce i na Węgrzech od lat bestsellerem są prezenty z hasłem „Kury mnie potrzebują, muszę iść”. Choć więc język węgierski jest dla nas prawie tak samo obcy jak chiński i drukarze nie mają pojęcia, co drukują na koszulkach, to jak widać nasze narody doskonale dogadują się bez słów” – podsumowuje Michał Misiewicz z Koszulkowy.pl.

Wyraźne różnice zarówno w sposobie zamawiania, jak i samym wyborze produktów, pokazują, że wejście na rynek zagraniczny powinno być poprzedzone szczegółową analizą zachowań e-konsumentów w danym kraju. Dane Eurostatu z 28 lutego br. mogą jednak napawać optymizmem. W 2022 r. handel elektroniczny w UE został pobudzony przez popyt ze strony grupy wiekowej 25–34 lata. Aż 87 proc. osób w tej grupie zamówiło towary lub usługi online.

* W materiale wykorzystano dane z raportu „E-commerce statistics for individuals”, dostępne na stronie Eurostatu (aktualizacja 28.02.2023).

Źródło: Koszulkowy.pl

Szybsza zapłata za fakturę? Zalety korzystania z faktoringu eksportowego

BNP Paribas Faktoring_Mat. prasowyPolskie firmy odgrywają coraz większą rolę w handlu zagranicznym. Jak wynika ze wstępnych danych Krajowej Izby Gospodarki, w 2022 roku rodzimy eksport wzrósł o 22,2%, osiągając rekordową wartość ponad 300 mld euro. Jeśli dane zostaną potwierdzone przez GUS, Polska znajdzie się w gronie dwudziestu największych eksporterów na świecie.

Polski eksporter musi spełnić kilka kluczowych warunków, aby zainteresować swoją ofertą zagranicznych partnerów handlowych. Wysoka jakość i atrakcyjna cena produktu często powinna iść w parze z możliwością zaoferowania odpowiednio długich terminów płatności. Może to być wyzwaniem dla młodej, dopiero rozwijającej się firmy i realnie zagrażać zachowaniu płynności finansowej. Innym wyzwaniem jest pogodzenie wydłużonych terminów płatności z zapłatą za surowce dostawcom, oczekującym szybkiej zapłaty za fakturę.

Sprzedaż towarów na innych rynkach jest pozytywnym zjawiskiem dla krajowej gospodarki. Z drugiej strony przedsiębiorcy podejmują większe ryzyko wynikające między innymi z innych, przewidzianych prawem terminów spłat obowiązujących w państwach kontrahentów. W celu zachowania płynności finansowej, sposobem na wcześniejsze otrzymanie środków za wystawioną fakturę jest faktoring eksportowy.

Faktoring eksportowy jest rozwiązaniem, w ramach którego faktor wykupuje faktury wystawione kontrahentom zagranicznym przez dostawcę produktów lub usług. Eksporterzy mogą dzięki temu poprawić płynność finansową i konkurencyjność na rynku oraz zapobiec zatorom płatniczym. Wszystko dzięki przeniesieniu na firmę faktoringową ryzyka braku zapłaty oraz monitowania odbiorcy. Faktoring eksportowy występuje w dwóch odsłonach. Niepełny, czyli z regresem, polega na wykupie przez faktora należności bez przejęcia ryzyka niewypłacalności odbiorców swojego klienta. Istotą faktoringu pełnego, bez regresu, poza samym finansowaniem, jest również przejęcie przez faktora ryzyka niewypłacalności kontrahentów objętych umową faktoringu – mówi Paweł Nowak, dyrektor sprzedaży w BNP Paribas Faktoring.

Jedną z kluczowych zalet korzystania z faktoringu eksportowego jest ograniczenie ryzyka kursowego. Przedsiębiorcy nie muszą analizować wahań na rynkach walutowych, ponieważ otrzymują środki bezpośrednio po transakcji sprzedaży, nawet w dniu wystawienia faktury. Nie bez znaczenia jest również wybór partnera finansującego faktury. W sytuacji gdy odbiorca opóźnienia się z płatnością, instytucja finansowa może wspierać przedsiębiorcę w uzyskaniu zapłaty. Im lepiej rozpoznawalna marka na rynkach zagranicznych, tym większe szanse na skuteczne działanie na rzecz eksportera.

Korzystanie z faktoringu eksportowego jest realnym wsparciem przy rosnącym poziomie niepewności polityczno-gospodarczej. Warto dodać, że faktoring stanowi atut eksportera w relacjach z dostawcami. Szybsza spłata zobowiązań może otworzyć nowe możliwości w uzyskaniu korzystnych rabatów lub też zagwarantować dostępność towarów czy surowców, co obecnie ma bardzo duże znaczenie dla rozwoju biznesu – dodaje Paweł Nowak.

Faktoring eksportowy jest przeznaczony zarówno dla dużych korporacji, jak i podmiotów z sektora MSP, planujących rozpoczęcie eksportu, chcących oferować wydłużone terminy płatności lub wystawiających faktury w różnych walutach. Finansowanie odbywa się w walucie faktury, w jakiej została ona wystawiona, eliminując tym samym ryzyko różnic kursowych.

 

Źródło: BNP Paribas Faktoring Sp. z o.o.

Dane MRiT: Ponad 90-proc. spadek rdr. faktycznie ponoszonych kosztów inwestycyjnych w SSE i PSI

gotowka-inwestycje
Jak wynika z danych MRiT, w ub.r. faktycznie poniesione koszty inwestycji w SSE i PSI były o prawie 92% niższe niż w 2021 roku. W latach 2017-2022 wyniosły one łącznie przeszło 50 mld złotych, malejąc z roku na rok. W tym okresie największa część z tych środków przypadła na woj. warmińsko-mazurskie, małopolskie i śląskie. Do tego w 2022 roku o blisko 83% mniej inwestycji zostało formalnie wycofanych z realizacji w ramach SSE i PSI niż w 2021 roku. Z kolei w latach 2017-2022 takich przypadków odnotowano w sumie 365. Ministerstwo Finansów przedstawia też wykazane przez podatników dochody wolne od podatku, uzyskane z działalności gospodarczej prowadzonej na terenie specjalnych stref ekonomicznych. W 2021 roku kwota wzrosła o prawie 77% w porównaniu z 2020 rokiem.

Spis treści:
Faktyczne inwestycje
Jednak „nie”
Ulgowe podejście

Faktyczne inwestycje

Jak informuje Ministerstwo Rozwoju i Technologii (MRiT), w ubiegłym roku faktycznie poniesione koszty inwestycji w Specjalne Strefy Ekonomiczne (SSE) i Polską Strefę Inwestycji (PSI) wyniosły 312 mln zł. To o 91,9% mniej niż rok wcześniej, kiedy było to 3,859 mld zł. Przy tym dane są zbierane po zakończeniu inwestycji przez inwestora. Uwzględniając podział na województwa, ubiegłoroczne zestawienie otwiera łódzkie – 160 mln zł. Dalej widać podkarpackie – 65 mln zł, a także małopolskie – 37 mln zł. Natomiast przy sześciu województwach jest wynik 0 zł. To kujawsko-pomorskie, opolskie, pomorskie, śląskie, świętokrzyskie i warmińsko-mazurskie.

– Możliwe jest to, że inwestorzy występują z wnioskami o przesunięcie terminu realizacji inwestycji z uwagi na obecne trudności, z jakimi się borykają. Wielu przedsiębiorców dotykają trudności wynikające ze spowolnienia gospodarczego, spadku wielkości zamówień, załamania łańcuchów dostaw, problemów ze źródłami energii, inflacją czy wysokimi kosztami obsługi zadłużenia – komentuje doradca podatkowy Małgorzata Ostrowska-Krzewina.

Jak podkreślają prof. Tomasz Dorożyński i prof. Janusz Świerkocki z Uniwersytetu Łódzkiego, SSE funkcjonują w Polsce od ponad 25 lat. Dane za jeden wybrany rok nie muszą świadczyć o ich atrakcyjności inwestycyjnej. Badania przeprowadzone przez ww. ekspertów dowodzą, że poszczególne strefy cieszyły się różnym zainteresowaniem inwestorów (mierzonym m.in. wartością nakładów inwestycyjnych oraz liczbą zezwoleń lub decyzji o wsparciu). W każdym makroregionie znajdziemy strefy, które lepiej lub gorzej radziły sobie z przyciąganiem inwestorów. Zróżnicowanie regionalne zależało przede wszystkim od atrakcyjności regionów i aktywności spółek zarządzających SSE lub PSI. Generalnie lepiej wypadają te, które leżą w bogatszych, a więc bardziej atrakcyjnych dla biznesu, częściach kraju.

Według danych resortu za lata 2017-2022, łączna kwota faktycznie poniesionych kosztów inwestycji wyniosła 50,179 mld zł. One zmniejszały się z roku na rok w analizowanym okresie. W 2017 roku były na poziomie 16,805 mld zł, w 2018 roku – 11,356 mld zł, w 2019 roku – 9,432 mld zł, a w 2020 roku – 8,414 mld zł. W tych latach największe faktycznie poniesione koszty inwestycji były w woj. warmińsko-mazurskim – 7,133 mld zł. Dalej w zestawieniu widać małopolskie – 6,520 mld zł, śląskie – 6,309 mld zł, podkarpackie – 4,841 mld zł, a także łódzkie – 4,551 mld zł. Na końcu rankingu mamy świętokrzyskie – 417 mln zł, podlaskie – 674 mln zł, jak również pomorskie – 837 mln zł.

– Kwota ok. 50 mld zł, rzeczywiście poniesionych kosztów inwestycji w okresie sześciu lat, zasługuje oczywiście na docenienie. Jednak odnotować należy, że była ona w gruncie rzeczy umiarkowana. Spadek kosztów ponoszonych w kolejnych latach, z blisko 17 mld zł do zaledwie 312 mln zł, można zapewne zinterpretować jako skutek wystąpienia w latach 2020-2022 ponadprzeciętnych turbulencji kryzysowych – analizuje prof. dr hab. Stanisław Flejterski z Wyższej Szkoły Bankowej w Szczecinie.

Jednak „nie”

Zgodnie z danymi resortu, 10 inwestycji zostało formalnie wycofanych z realizacji w ramach w 2022 r. (rok wydania zezwolenia lub decyzji o wsparciu). To o 82,8% mniej niż w 2021 roku, kiedy było ich 58. Natomiast w okresie 2017-2022 łącznie takich przypadków odnotowano 365. Najwięcej z nich zarejestrowano w 2018 roku – 91 i 2017 roku – 84.

– Skalę rezygnacji z realizowania inwestycji w ramach SSE i PSI w 2022 roku można uznać za relatywnie niewielką, zwłaszcza w porównaniu z rokiem wcześniejszym. Sytuacja jest nadzwyczaj dynamiczna, zarówno zainicjowanie inwestycji, jak i niekiedy decyzja o wycofaniu się z jej realizacji, wynika z uwzględnienia wielu rozmaitych okoliczności o charakterze makroekonomicznym, mezoekonomicznym oraz mikroekonomicznym – mówi prof. Flejterski.

Powyższe dane nie są zaskakujące, co stwierdzają prof. Dorożyński i prof. Świerkocki. Jak zaznaczają eksperci, inwestowanie w SSE wymaga wypełnienia wielu warunków oraz sprostania procedurom i formalnościom. Finalnie nie wszystkie projekty okazują się skuteczne. Statystyki dowodzą, że od początku funkcjonowania stref blisko 50% zezwoleń zostało wyłączonych z obrotu prawnego w związku z cofnięciem, wygaszeniem, unieważnieniem bądź uchyleniem. Ok. 20% zezwoleń zostało cofniętych. Głównym powodem było niezrealizowanie przez przedsiębiorców określonych w nich warunków. Ponadto kończy się program SSE. To oznacza, że inwestor z zezwoleniem z 2017 roku lub późniejszym ma niewielką szansę, by do 2026 roku skonsumować ulgę w podatku, więc może się wycofać.

– Rezygnacje w latach 2017-2018 mogły wynikać z okresu przełomu, jakim było zastąpienie specjalnych stref ekonomicznych jedną Polską Strefą Inwestycji. Ustawą z 10 maja 2018 roku określono zasady udzielania przedsiębiorcom wsparcia na realizację nowych inwestycji w ramach PSI. Przedsiębiorcy, którzy wówczas byli zainteresowani realizacją inwestycji, mogli nie mieć pełnej wiedzy na temat tego, który instrument podatkowy będzie dla nich bardziej optymalny. Wielu z nich występowało o stare zezwolenie strefowe lub o nową decyzję o wsparciu. Gdy sytuacja się ustabilizowała, okazywało się, że podjęte decyzje być może nie były adekwatne do założeń odnośnie realizacji inwestycji, stąd rezygnacje – dodaje Małgorzata Ostrowska-Krzewina.

Ulgowe podejście

Z kolei Ministerstwo Finansów przedstawia dane podatników podatku dochodowego od osób prawnych oraz podatników podatku dochodowego od osób fizycznych, którzy w złożonych zeznaniach podatkowych wykazali dochody wolne od podatku. Mowa o tych uzyskanych z działalności gospodarczej prowadzonej na terenie specjalnych stref ekonomicznych, w tym dochodach z działalności gospodarczej określonej w decyzji o wsparciu. W 2021 roku (najnowsze dane) kwota ta wyniosła 21,372 mld zł. To o 76,9% więcej niż w 2020 roku, kiedy odnotowano 12,084 mld zł. Wynik z 2020 roku był najniższy z okresu 2017-2021. We wspomnianym 2017 rok było to 16,136 mld zł, w 2018 roku – 16,651 mld zł, a w 2019 roku – 18,674 mld zł.

– 3 lata temu przedsiębiorcy musieli zmierzyć się z nowymi wyzwaniami związanymi z pandemią. To wpłynęło na pogorszenie się wyników firm za rok 2020. Stąd zrozumiała jest najniższa wielkość dochodów wolnych od podatku właśnie wtedy. Natomiast wzrost na przestrzeni analizowanego okresu, za wyjątkiem 2020 roku, może świadczyć o stopniowym zwiększaniu efektywności działalności gospodarczej. Takie dane powinny cieszyć, gdyż są zgodne z założeniami przepisów o SSE i PSI, aby pobudzać rozwój gospodarczy poprzez nowe inwestycje – analizuje Małgorzata Ostrowska-Krzewina.

Eksperci z Uniwersytetu Łódzkiego zaznaczają, że dochód, co do zasady, nie musi rosnąć z roku na rok. Eksperci zwracają uwagę na dane przedstawione w Informacji o realizacji ustawy o SSE (stan na koniec 2021 rok). Z nich wynika, że dochód zwolniony od podatku, a więc sama wartość zwolnienia dla podatników prowadzących działalność gospodarczą w SSE, rosła w latach 1998-2020. Prawdopodobnie kwota co roku wzrastała, bo rosła produkcja (zyski) dająca prawo do ulgi. Zdarzały się wyjątki (lata 2004-2005, 2012 rok, 2017 rok oraz właśnie 2020 rok). Było to związane przede wszystkim ze zmieniającą się liczbą podatników oraz uzyskanym przez nich dochodem zwolnionym od podatku. Sytuacja, która miała miejsce w 2020 roku, nie była wyjątkowa, choć można ją prawdopodobnie powiązać z kryzysem pandemicznym.
materiał prasowy

PlanRadar: Digitalizacja pomoże firmom budowlanym w kryzysie

PlanRadar_foto_1W dobie rekordowej inflacji i wysokich stóp procentowych Polacy przestali budować domy i kupować mieszkania. Rynek nieruchomości zwolnił, przez co coraz więcej firm budowlanych mierzy się dziś z brakiem zleceń. Jakby tego było mało, w branżę uderzają braki surowców oraz rekordowe ceny materiałów. Przedstawiciele sektora intensywnie szukają obszarów, w których mogą zoptymalizować koszty. Ekspert PlanRadar przekonuje, że znajdą je w cyfrowych technologiach.

Według wstępnych danych GUS w 2022 r. rozpoczęto budowę 200,3 tys. mieszkań, tj. o 27,8 proc. mniej niż przed rokiem. O 12,8 proc. zmalała także liczba wydanych pozwoleń budowy. Degresja daje się we znaki nie tylko deweloperom, ale także firmom budowlanym, które zaczynają coraz intensywniej odczuwać ograniczoną liczbę zleceń. Przedstawiciele branży mówią wprost: budownictwo mieszkaniowe jest w zapaści i obecnie wracamy do poziomu sprzed kilku lat.

Niższy popyt na usługi firm budowlanych to jednak nie jedyny problem sektora. Wysokie ceny w hurtowniach to kolejne obciążenie, jakie spoczywa na barkach właścicieli firm wykonawczych. Z analizy Grupy PSB Handel wynika, że ceny materiałów budowlanych od stycznia do grudnia ubiegłego roku wzrosły średnio aż o 25 proc. w porównaniu z analogicznym okresem w roku 2021. Najmocniej zdrożały izolacje termiczne (42 proc.), ściany i kominy (35 proc.), sucha zabudowa (32 proc.), izolacje wodochronne (32 proc.), cement i wapno (30 proc.) oraz dachy i rynny (30 proc.). Ale to nie wszystko – budowlańcy coraz częściej spotykają się z sytuacją, w której w sklepie zastają pustą półkę, a produktów, po które przyjechali po prostu nie ma.

Nic nie wskazuje jednak na to, aby sytuacja na rynku miała się w najbliższym czasie poprawić. – W ciągu najbliższego roku spodziewamy się jeszcze mniejszej liczby nowych inwestycji. Przewidujemy także dalszy wzrost poziomu cen materiałów budowalnych o około 20 proc. Niestety, wykonawcy muszą przygotować się na jeszcze intensywniejsze zaciskanie pasa – mówi Krzysztof Studziński, kierownik zespołu PlanRadar w Polsce.

Źródło: PlanRadar.

Parki handlowe to aktywa będące ciągle w fazie rozwoju

Juliusz Wawrzyniak_Prezes Genesis PropertyParki handlowe to aktywa będące ciągle w fazie rozwoju. Odpowiada: Juliusz Wawrzyniak, Prezes w firmie Genesis Property jednego z liderów na polskim rynku parków i innych mniejszych obiektów handlowych.

Powierzchnie w parkach handlowych wynajmują przeważnie sieci, których oferta odpowiada na codzienne potrzeby konsumentów. Parki handlowe w czasie pandemii pozostawały otwarte, a gdy skutki pandemii zaczęły przygasać, rozpoczął się dynamiczny rozwój tej klasy aktywów, którego nie hamują perturbacje wywołane przez wojnę na Ukrainie. Co stoi za tak dobrą kondycją tego sektora?

W czasie pandemii parki handlowe i centra convenience pozostawały otwarte i były preferowanymi miejscami na zakupy. Dlatego ich właściciele radzili sobie lepiej niż właściciele centrów handlowych. Parki handlowe umożliwiają łatwy dostęp do lokali handlowych, ponieważ do większości sklepów można wejść prosto z parkingu. Nie ma części wspólnych. Bezpieczeństwo w takich obiektach jest większe niż w dużych centrach handlowych gromadzących na zamkniętej przestrzeni wiele osób.

Parki handlowe i inne małe obiekty mają także sporo dodatkowych przewag nad wielkopowierzchniowymi centrami handlowymi. Czynsze są niższe, a dzięki swojej lokalizacji parki są bardziej dostępne i umożliwiają realizację szybkich zakupów. Dzięki niższym czynszom możemy przygotować wyjątkową ofertę i do współpracy zaprosić nie tylko międzynarodowe marki, ale także lokalnych przedsiębiorców, co czyni z tych obiektów regionalne, rozpoznawalne centra zakupowe obejmujące swoim zasięgiem nawet kilka okolicznych miejscowości.

Dodatkowo mniejsze obiekty uzupełniają e-commerce, który nadal będzie się rozwijał, ale nie zagrozi w moim przekonaniu istnieniu tej klasy aktywów. Co więcej, część z sieci handlowych, które prowadzą internetowy handel wykorzystuje swoje naziemne sklepy jako pick-up pointy umożliwiające klientom wygodny odbiór zamówionych w sieci towarów. Mieliśmy i mamy sygnały od najemców, że chcą być obecni w parkach handlowych i zwiększać swoją obecność w regionach: jest w Polsce wiele miejsc pozbawionych do tej pory nowoczesnego handlu i dotyczy to zarówno małych i średnich miast, jak i obrzeży dużych ośrodków miejskich, gdzie nierzadko powstają nowe lokalizacje przewidziane pod zabudowę jedno i wielorodzinną. Parki handlowe to idealne formaty dla takich lokalizacji.

Czyli możemy powiedzieć, że rynek inwestycyjny w przypadku tej klasy aktywów jest zdrowy i silny?

Z całą pewnością. Genesis Property w najbliższym czasie odda do użytku pięć parków handlowych o łącznej powierzchni wynajmowalnej 31 400 mkw. Powstaną one w Ropczycach, Brzezinach, Rogoźnie, Gostyniu i Żaganiu. Znaczna część powierzchni w tych parkach jest już wynajęta zarówno przez międzynarodowe marki, jak i przez lokalnych przedsiębiorców, a w sprawie pozostałych wolnych lokali toczą się zaawansowane rozmowy. Jednocześnie otrzymujemy już sygnały ze strony wyspecjalizowanych funduszy inwestujących w mniejsze handlowe formaty świadczące o zainteresowaniu tymi aktywami.

Biorąc także pod uwagę inne parametry inwestycji oraz preferencje konsumentów, którzy chętnie korzystają z oferty parków, są one w tym momencie najbardziej atrakcyjnymi i bezpiecznymi aktywami dostępnymi na rynku nieruchomości komercyjnych.

Czy pandemia oraz późniejsze wydarzenia w gospodarce wzmocniły trendy, które na rynku były już wcześniej widoczne?

Konsumenci zawsze chętnie korzystali z dobrze dopasowanej do wymagań lokalnych społeczności oferty parków handlowych. Są to elastyczne aktywa, dużo bardziej przyjazne od dużych handlowych obiektów i to pod wieloma względami: konsumentom pozwalają na dokonanie potrzebnych zakupów, a także są otwarte na lokalnych przedsiębiorców, którzy często nie mogą sobie pozwolić na płacenie wysokich czynszów w centrach handlowych lub nie pasują do przyjętej przez właściciela strategii komercjalizacji i nie ma dla nich w takich obiektach miejsca. Teraz widzimy, że nawet te największe sieci handlowe, które do tej pory były obecne tylko w największych, core’owych galeriach handlowych zlokalizowanych w centrach dużych miast przygotowują formaty sklepów pasujące do lokalnych parków handlowych i w moim przekonaniu ten trend będzie się nasilał. Sieci handlowe chcą zwiększać udział swoich produktów w rynku, a jedną ze skutecznych dróg jest otwarcie sklepów jak najbliżej miejsc zamieszkania klientów w lokalizacjach, które do tej pory pozbawione były nowoczesnej oferty handlowej.

materiał prasowy

Dwucyfrowe wzrosty cen nie opuszczają Polaków. W lutym w sklepach było drożej o blisko 21 proc. rdr.

analiza
Drożyna w sklepach kolejny miesiąc z rzędu nie odpuszcza. Z analizy ponad 70 tys. cen wynika, że w lutym zakupy były droższe średnio o blisko 21% rdr. Do tego każda z 17 badanych kategorii produktów zdrożała dwucyfrowo. Największą podwyżkę zanotował nabiał – o przeszło 30% rdr. W czołówce drożyzny widać też pieczywo i chemię gospodarczą. Ponadto znacząco poszły w górę ceny warzyw, produktów sypkich, mięsa, a także art. tłuszczowych. Komentujący te wyniki eksperci twierdzą, że przed tegoroczną Wielkanocą Polacy nie powinni spodziewać się wyhamowania dynamiki wzrostu cen w sklepach. Jednocześnie dodają, że wciąż jesteśmy przed szczytem drożyzny.

Spis treści:
Wzrosty nie odpuszczą
Top drożyzny

Wzrosty nie odpuszczą

Od listopada ub.r. do stycznia br. codzienne zakupy w sklepach notowały coraz mniejsze podwyżki w ujęciu rok do roku – kolejno 25,8%, 24,8% i 20%. Śledzący tę sytuację konsumenci oczekiwali, że wzrost w lutym też będzie mniejszy. A jednak stało się odwrotnie. W zeszłym miesiącu w sklepach było drożej średnio o 20,8% rdr. Takie wnioski płyną z cyklicznego raportu pt. „INDEKS CEN W SKLEPACH DETALICZNYCH”, autorstwa UCE RESEARCH i Wyższych Szkół Bankowych. Tym razem badacze poddali analizie ponad 72 tys. cen detalicznych pochodzących z przeszło 37 tys. sklepów.

– Niestety, ponad 20% poziom wzrostu cen zostanie z nami na dłużej. Warto pamiętać, że zestawiamy obecne ceny z zeszłorocznymi, które i tak już były wysokie. Kolejne tegoroczne dane będą porównywane do coraz wyższych wartości z ub.r. Zatem dynamika wzrostu w końcu powinna wyhamować, ale to nie przełoży się na obniżki cen w sklepach. Po prostu produkty będą wolniej drożały. Niemniej wciąż jeszcze jesteśmy przed szczytem drożyzny, po przekroczeniu którego podwyżki będą słabły w ujęciu rdr. Trzeba przyznać, że Polacy nie byli w tak trudnej sytuacji od 30 lat, czyli od czasów transformacji ustrojowej – podkreśla dr Robert Orpych z Wyższej Szkoły Bankowej w Chorzowie.

Część ekspertów zapowiada też, że czekają nas wkrótce bardzo kosztowne święta. – Przed Wielkanocą będą kolejne wzrosty cen. Zdrożeją wszystkie art. niezbędne do przygotowania tradycyjnych potraw i ciast. Pójdą w górę m.in. ceny mięsa, mąki, oleju, owoców i warzyw – przewiduje dr Justyna Rybacka z Wyższej Szkoły Bankowej w Gdyni. Patrząc na ostatnie wyniki, dr Orpych też uważa, że art. potrzebne na święta będą bardzo drogie, skoro np. już w lutym jaja zdrożały rdr. o ponad 50%.

Jednak nie wszyscy ekonomiści widzą to podobnie. Inną opinię wyraża Marcin Luziński z Santander Bank Polska. – Obecnie nasza gospodarka znajduje się w stadium spowolnienia lub nawet recesji. Szczególnie ucierpiała konsumpcja prywatna. Właściciele sklepów dobrze o tym wiedzą. Nie sądzę, by chcieli podwyższać ceny przed świętami. A jeśli tak zrobią, to Polacy wybiorą najtańsze produkty lub nawet częściowo zrezygnują z zakupów. Przypomnę, że przed Bożym Narodzeniem nie było widać istotnych podwyżek. Myślę, że podobnie będzie i tym razem – uspokaja ekspert.

Z kolei zdaniem dr Rybackiej, stanowczo nie powinniśmy spodziewać się wyhamowania dynamiki wzrostu cen w sklepach przed Wielkanocą. Wiele czynników w gospodarce zaczyna oddziaływać z opóźnieniem na finanse gospodarstw domowych i firm. Do tego w drugiej połowie roku musimy zakładać kolejną podwyżkę płacy minimalnej, która może przełożyć się na wzrost cen w niektórych kategoriach. Szczyt drożyzny jest ciągle jeszcze przed nami. Sytuacja może zacząć się uspokajać dopiero w III lub nawet w IV kwartale br.

Top drożyzny

Według wspomnianej analizy, w lutym br. zdrożała dosłownie każda z 17 badanych kategorii. I po raz kolejny wszystkie podwyżki były mocno dwucyfrowe – od ponad 10% do blisko 31% rdr. Największy wzrost odnotował znowu nabiał, który rdr. zdrożał o 30,9%. – W przypadku mleka czy serów istotnym czynnikiem wzrostowym było zniesienie restrykcji pandemicznych w Chinach. W tym wielkim kraju nastąpiło mocne odbicie popytu, które przełożyło się na światowe rynki – tłumaczy Marcin Luziński.

Na drugim miejscu w rankingu drożyzny znalazło się pieczywo, które średnio zdrożało o 29,8% rdr. – Ceny zboża, energii elektrycznej i gazu zwiększają koszty jego zakupu. Nie zmieni tego nawet ustawowe obniżenie cen gazu dla piekarni od 1 kwietnia br. I może być jeszcze gorzej – twierdzi dr Orpych.

Natomiast na trzeciej pozycji w rankingu drożyzny pokazała się chemia gospodarcza ze średnim wzrostem o 28% rdr. Eksperci z Wyższej Szkoły Bankowej wyjaśniają, że na podwyżki w tej kategorii wpłynęły takie czynniki, jak niska dostępność surowców, a także wysokie ceny energii i koszty pracy.

Na czwartym miejscu mamy karmy dla zwierząt z podwyżką 27,3% rdr. – Pokarm dla naszych domowych pupili drożeje z powodu wysokich cen mięsa i nośników energii. Dodatkowo większość karm jest sprowadzana z innych krajów, a paliwo przecież też poszło w górę. Do tego jeszcze dochodzą europejskie tendencje wzrostu inflacji – podkreśla dr Justyna Rybacka.

Pierwszą piątkę zamykają wędliny, które zdrożały przeciętnie o 25% rdr. Autorzy badania z UCE RESEARCH obserwowali podwyżki w tej kategorii już od dobrych kilku miesięcy. I jak przekonują, ceny tego typu produktów pójdą jeszcze o kilka procent w górę w połowie marca i na początku kwietnia, czyli tuż przed Wielkanocą. Wówczas mocno wzrośnie popyt na takie wyroby. Eksperci przypominają też, że producenci wędlin i mięsa borykają się obecnie z wieloma problemami, w tym m.in. z rosnącymi kosztami produkcji.

Wśród najmocniej drożejących produktów są też art. dla dzieci (w tym dla niemowląt) ze średnim wynikiem 23,3% rdr. – Żywność dla maluchów drożeje wraz warzywami i owocami. Z kolei pieluchy jednorazowe kosztują coraz więcej z powodu rosnących kosztów surowców i cen nośników energii. Znaczenie ma też stały popyt na tego typu produkty – zauważa ekspertka z WSB.

Patrząc na pozostałe kategorie, trzeba wskazać, że warzywa i owoce zdrożały odpowiednio o 22,5% i 17,7% rdr. – Problemy z ich dostępnością na europejskim rynku napędzają podwyżki. Przyczyn należy szukać w niesprzyjających warunkach pogodowych na południu Europy i w północnej Afryce oraz w wysokich cenach energii, zwłaszcza gazu, którym ogrzewane są szklarnie – informuje ekonomista Kamil Łuczkowski z Banku Pekao.

Do tego warto dodać, że produkty sypkie zdrożały średnio o 21,9% rdr. Ceny mięsa poszły w górę o 20,3% rdr. I podobną podwyżkę odnotowały produkty tłuszczowe – o 20% rdr. Z kolei najmniej podrożały w relacji rocznej środki higieny osobistej – o 10,3%, słodycze i desery – o 12,5%, a także ryby – o 17,6%.

Źródło: MondayNews Polska Sp. z o.o.

Co przedsiębiorcom przyniesie nowelizacja ustawy antyzatorowej?

łuczak
Wszelkie mechanizmy prawne ograniczające możliwości przedsiębiorców do uzyskania szybkiego i taniego finansowania są niekorzystne nie tylko dla nich samych, ale również dla całej gospodarki. W obecnym systemie gospodarczym umowny zakaz cesji nie przynosi żadnych korzyści stronom umów handlowych. Wprost przeciwnie, uważam, że działa na ich szkodę, poprzez zahamowanie rozwoju i wzrostu konkurencyjności dostawców towarów i usług. Prawo to jest nadmiernie wykorzystywane przez odbiorców posiadających dominującą pozycję na rynku, osłabiając konkurencję.
Spis treści:
Przedsiębiorca sam z gigantem nie wygra
Cesja faktur z długim terminem płatności
Zmiany są potrzebne

Przedsiębiorca sam z gigantem nie wygra

Na poparcie tej tezy, mogę przytoczyć przykład sprawy, jaka miała miejsce kilka lat temu. Jedna z dużych sieci handlowych, standardowo stosująca w umowach handlowych zapisy o zakazie cesji wierzytelności, wyraziła zgodę na ich nabycie przez faktora. Po pewnym czasie bezproblemowej współpracy odmówiła jednak zapłaty za faktury, powołując się na dokonanie kompensaty z rzekomo należnymi jej roszczeniami, wynikającymi z naliczenia kar umownych wobec faktoranta – przedsiębiorcy wykonującego zlecenia transportowe na terenie kraju. Po długim i żmudnym procesie sądowym, wymagającym dużego nakładu pracy wykwalifikowanych prawników, faktor wygrał sprawę i odzyskał te wierzytelności dla swojego klienta. Oczywistym było, że przedsiębiorca ten, gdyby działał w pojedynkę, postawiony by został przez swojego kontrahenta, czyli sieć handlową, w bardzo trudnej sytuacji finansowej i prawdopodobnie nie udźwignąłby kosztów postępowania sądowego. Znamienne jest również to, że po zakończeniu tego sporu, pozwana sieć handlowa odmawia już udzielania dalszych zgód na cesje dla faktorów. Powyższy przykład pokazuje niezbicie, że zakazy cesji są rozwiązaniem, z którego korzystają duże i silne podmioty kosztem małych i słabych.

Cesja faktur z długim terminem płatności

W mojej ocenie, wprowadzane w polskim systemie prawa gospodarczego zmiany powinny uwzględniać daleko idącą modyfikację umownych zakazów cesji. Mogłyby one ograniczyć jego stosowanie przy wierzytelnościach handlowych ze znacznie odroczonym terminem zapłaty. Osobiście uważam, że takiemu wyłączeniu powinny podlegać wszelkie wierzytelności o okresie płatności dłuższym niż 7 dni, bez rozróżnienia czy przysługują one względem dużego, średniego, małego czy mikroprzedsiębiorcy.
Postulowane przez wiele środowisk ograniczenie bądź zniesienie umownych zakazów cesji było więc bardzo oczekiwane. W mojej opinii, nowelizacja ustawy o przeciwdziałaniu nadmiernym opóźnieniom w transakcjach handlowych nie spełniła oczekiwań branży finansowej, gdyż nadal pozostawiona została możliwość zakazu swobodnego rozporządzania wierzytelnością od momentu jej powstania. Nowelizowana ustawa umożliwia dokonanie cesji wierzytelności jedynie w momencie braku zapłaty w terminie płatności przez dużego przedsiębiorcę. Jednakże faktoring nie polega na finansowaniu wierzytelności, które są już po terminie płatności, tylko wierzytelności niewymagalnych.
Przypomnijmy, podstawową funkcją usługi faktoringu a jednocześnie największym i najważniejszym obowiązkiem faktora jest zapewnienie udzielania stałego finansowania klientowi faktoringowemu w zamian za nabywane wierzytelności. Dla przedsiębiorcy oznacza to poprawę płynności finansowej, dzięki czemu może płacić za wszelkiego rodzaju koszty, usługi, produkty czy inne towary w znacznie krótszym terminie, co często przekłada się również na niższą cenę, którą musi zapłacić. Wpływa to zatem na poprawę wyników finansowych danego przedsiębiorstwa, a także może skutkować obniżeniem marż na produkowane przez niego towary, lub wykonywane usługi, a zatem skutkuje poprawą konkurencyjności na rynku.

Zmiany są potrzebne

W mojej ocenie, pozytywnym aspektem wprowadzonych zmian jest to, że po raz pierwszy ustawodawca zauważył problem i wdrożył pewne rozwiązania idące w dobrym kierunku, choć są one nadal niewystarczające. Instytucjom faktoringowym pozostaje nadzieja na szersze otwarcie furtki uchylenia zakazu cesji, które jako rozwiązanie archaiczne i nieprzystosowane do obecnych standardów usług finansowych oferowanych w ramach wierzytelności handlowych B2B, powinno zostać zniesione.

 

Komentarz przygotował Andrzej Łuczak, Kierownik Zespołu ds. Restrukturyzacji i Windykacji Należności w Bibby Financial Services.

MIWO: Nieuczciwe reklamy materiałów budowlanych mogą mieć poważne konsekwencje dla konsumentów

olloweb-solutions-520914-unsplashSąd Okręgowy w Lublinie wydał wyrok w pierwszej instancji w sprawie z powództwa Stowarzyszenia Producentów Wełny Mineralnej Szklanej i Skalnej MIWO przeciwko Xpand EuroGroup Sp. z o.o. Sp.k, administratorowi strony eopin.org Europejskiej Organizacji Poliuretanowych Izolacji Natryskowych.

Orzeczono, że na tej stronie internetowej rozpowszechniane są informacje w większości nieprawdziwe, błędnie sugerujące przeciętnemu odbiorcy, że pianka PUR ma lepsze i skuteczniejsze od wełny mineralnej właściwości termoizolacyjne.

Materiał zatytułowany „Ocieplenie poddasza pianką a wełną mineralną“ – zamieszczony przez spółkę Xpand EuroGroup Sp. z o.o. Sp.k. w sposób świadomy i zawiniony – porównujący odporność ogniową wełny mineralnej i piany poliuretanowej PUR, ich trwałość w czasie, właściwości w zakresie izolacyjności cieplnej i montażu, Sąd uznał w większości za nieprawdziwy i wprowadzający w błąd. Nakazał usunięcie tego przekazu i zakazał rozpowszechniania go w jakikolwiek sposób, w tym na stronie internetowej.

Zgodnie z wyrokiem sądu, spółka Xpand EuroGroup jest zobowiązana do pokrycia wszystkich kosztów sadowych (w kwocie ponad 40.000 złotych) i do zamieszczenia stosownego oświadczenia z przeprosinami dla MIWO na stronach eopin.org oraz xpandeurogroup.eu. Oświadczenie powinno się wyświetlać na tych obu stronach jako pierwsza informacja, dobrze widoczna dla każdego użytkownika. Wyrok nie jest prawomocny i przysługuje od niego apelacja.

– Cieszymy się, że sąd podzielił nasze stanowisko. Zarówno nasi eksperci, jak i niezależni biegli, przedstawili sądowi merytoryczne argumenty, które pozwoliły udowodnić, że porównanie właściwości materiałów izolacyjnych na stronie eopin.org mija się z prawdą. Nierzetelne informowanie konsumentów w kwestii właściwości wyrobów budowlanych to nie tylko przejaw nieuczciwej konkurencji, ale też brak odpowiedzialności, gdyż może to powodować zagrożenie dla bezpieczeństwa czy wygody użytkowników – powiedział Henryk Kwapisz, przewodniczący zarządu Stowarzyszenia Producentów Wełny Mineralnej Szklanej i Skalnej MIWO.

– Rozumiemy chęć promowania produktów, jednak należy to robić z poszanowaniem prawa i zasad biznesowych. Wiarygodne informacje o wyrobach izolacyjnych znajdują się w Deklaracjach Właściwości Użytkowych, które są udostępniane przez producentów. Będziemy nadal aktywnie monitorować dostępne w Internecie treści i porównania materiałów izolacyjnych, które wprowadzają w błąd i które, w sposób niezgodny z prawem, dyskredytują wyroby konkurencji – powiedział Łukasz Glapa, sekretarz zarządu MIWO.

Stowarzyszenie MIWO od wielu lat stara się przeciwdziałać nieuczciwej konkurencji. Prowadzi działania, które mają ograniczyć rozpowszechnianie nieprawdziwych treści dotyczących właściwości materiałów izolacyjnych. W przypadkach, które w sposób szczególny naruszają zasady równej konkurencji, rozważane są również pozwy sądowe.

 

Autor: Stowarzyszenie Producentów Wełny Mineralnej Szklanej i Skalnej MIWO.

Polacy coraz rzadziej kupują w galeriach, ale coraz chętniej w butikach

Sylwia_Stroniawska2
Coraz mniej Polaków odwiedza centra handlowe. Co prawda, indeksy Polskiej Rady Centrów Handlowych (PRCH) wskazują, że w 2022 roku klientów odwiedzających duże placówki handlowe było zaledwie o 0,8 % mniej, niż w przedpandemicznym 2019 roku, to wynik ten sumuje wszystkich odwiedzających. Analizy „Selectivv Data Tank” sugerują jednak, że dane PRCH są wyłącznie efektem napływu migrantów z Ukrainy, ponieważ ich liczba wzrosła trzykrotnie i stanowi już 18 % wszystkich konsumentów.

Klienci zaczęli odwracać się od galerii handlowych w okresie pandemii. Troska o zdrowie, pozamykane sklepy oraz skupienie na szybkiej realizacji celu zakupowego sprawiło, że Polacy zaczęli rzadziej odwiedzać wielkopowierzchniowe galerie handlowe. W tym okresie oblężenie zaczęły przeżywać mniejsze butiki odzieżowe stanowiące świetną alternatywę dla sklepów
w olbrzymich centrach handlowych.

Butik czy galeria handlowa?

Każde z tych miejsc od wielu lat przyciąga określoną grupę sympatyków. „Raport rynek mody w Polsce” podaje, że ponad połowa ankietowanych kupuje ubrania w galeriach. To na pewno powszechny wybór, ale czy lepszy? – zastanawia się Sylwia Stroniawska, właścicielka „Butiku Luisa” z Bydgoszczy i dodaje: Sklepy odzieżowe w galeriach oferują kolekcje jako odpowiedź na bieżące trendy, co oznacza, że wszystkie sklepy w galeriach – w danym sezonie – oferują ubrania o zbliżonym wyglądzie. Oferty butików stanowią najlepszy wybór dla osób pragnących się wyróżnić i podkreślić swoją indywidualność. Ponadto, butiki często oferują możliwość dopasowania produktów do indywidualnych potrzeb klientów oraz bezpośrednią pomoc w doborze odpowiedniego rozmiaru, fasonu czy koloru. W butikach premium na ogół dostępne są modele wyselekcjonowane i dopracowane w najmniejszym szczególe. Bardzo często klientki butików otrzymują indywidualne podejście oraz wsparcie i doradztwo przy zakupie odzieży. Nierzadko zakup poprzedzony jest kawą oraz luźną rozmową, która pozwoli lepiej sprofilować potrzeby klientki. Takiego podejścia nie ma w galerii gdzie intensywność sprzedaży nie pozwala na spersonalizowane i wygodne zakupy.

Świadomi klienci w większym stopniu zwracają uwagę na jakość i wytrzymałość ubrań. Coraz popularniejsze stają się szafy kapsułowe. Wiele osób przestaje kupować sezonowo modną rzecz i bezkrytycznie podążać za modą. Trend szaf kapsułowych polega na zakupieniu droższych ubrań i dodatków, służących przez wiele lat. Jet to podejście bardziej ekologiczne i praktyczne. Najnowsze dane zdają się to potwierdzać. Jak wynika z raportu „BoF-McKinsey State of Fashion 2023 Survey”, sprzedaż dóbr luksusowych w branży mody w tym roku wzrośnie o 10% w skali globalnej. Natomiast w Polsce do 2025 roku widocznie zwiększy się wartość sprzedaży wszystkich kategorii dóbr luksusowych – prognozuje KPMG. – Od początku funkcjonowania naszego Butiku obserwujemy zainteresowanie klientów markami premium. Z roku na rok zainteresowanych przybywa. Obecnie klienci najczęściej sięgają po produkty droższe, wykonane z wysokiej jakości materiałów, które produkowane są w Europie i coraz częściej klientki zawracają uwagę na ten aspekt. Choć nasz sklep ulokowany jest w Bydgoszczy, to niektórzy z gości przyjeżdżają do nas nawet z odległych miejscowości – mówi Sylwia Stroniawska.

materiał prasowy

Problemy z interpretacją nowych przepisów. Dla kogo cena maksymalna energii w branży nieruchomości komercyjnych?

scott-graham-OQMZwNd3ThU-unsplashWłaściciele i zarządcy nieruchomości komercyjnych będą musieli we własnym zakresie zweryfikować, czy obiekty oraz działalność najemców ich lokali użytkowych spełniają kryteria uznania za odbiorcę uprawnionego i czy w związku z tym mogą ubiegać się o rozliczenie w ramach ceny maksymalnej energii elektrycznej. Rozszerzenie możliwości zastosowania zamrożenia ceny, wprowadzone nowelizacją z 15 grudnia 2022, w założeniu miało pomóc odbiorcom sprostać wysokim kosztom energii elektrycznej. Jednak nieprecyzyjna konstrukcja przepisów mnoży pytania, na które wciąż brakuje jednoznacznych odpowiedzi.

Spis treści:
Więcej pytań niż odpowiedzi
Działania Ministerstwa
Branża ma wątpliwości

Od kilku miesięcy branża nieruchomości komercyjnych zmaga się z kolejnym wyzwaniem, wynikającym z niejasnych regulacji przewidzianych przepisami ustawy z 27 października 2022 r. o środkach nadzwyczajnych mających na celu ograniczenie wysokości cen energii elektrycznej oraz wsparciu niektórych odbiorców w 2023 roku (Dz.U. 2022 poz. 2243 z późn. zm.). Kłopotliwe są także zapisy nowelizacji tej ustawy dokonanej ustawą z 15 grudnia 2022 r. o szczególnej ochronie niektórych odbiorców paliw gazowych w br. w związku z sytuacją na rynku gazu (Dz.U. 2022 poz. 2687).

Więcej pytań niż odpowiedzi

Ustawa wprowadziła dla określonej kategorii odbiorców końcowych mechanizm, w myśl którego sprzedaż energii elektrycznej na rzecz tych podmiotów dokonywana jest w oparciu o cenę maksymalną. Problemy z interpretacją przepisów ustawy zaczęły pojawiać się już w momencie jej wejścia w życie, ponieważ w niektórych przypadkach zakwalifikowanie danego podmiotu jako odbiorcy końcowego uprawnionego do skorzystania z mechanizmu ceny maksymalnej w rozumieniu przepisów ustawy nastręcza wiele trudności. Dlatego Polska Izba Nieruchomości Komercyjnych oraz Polska Rada Centrów Handlowych skierowały do Ministerstwa Klimatu i Środowiska pismo, w którym zidentyfikowały obszary budzące wątpliwości.

„Od właścicieli nieruchomości  wymaga się, aby zebrali oświadczenia od swoich najemców deklarujące, czy są małym i średnim przedsiębiorcą. Działanie to jest w wielu przypadkach niemożliwe ze względów prawnych, jak i praktycznych. Dokumentem wiążącym  najemcę i właściciela nieruchomości jest umowa najmu, która nie zawiera zobowiązania do składania takich oświadczeń”, wyjaśnia Agnieszka Jachowicz, dyrektor operacyjna PINK. „Dodatkowo pojawia się kolejna wątpliwość, w jaki sposób dokonać rozliczenia kosztów w przypadku, w którym najemca korzysta z więcej niż jednego przyłącza i nie można określić, jaka część energii pochodzi z danego licznika”, dodaje. Tym samym dezorientują różnice w wymaganiach dla formy oświadczeń i trybu ich składania pomiędzy przedsiębiorstwami energetycznymi. Ponadto ustawa pogorszyła kiepską sytuację inwestorów w branży OZE, a w kwestii umów PPA ilość wątpliwości jest jeszcze większa.

Działania Ministerstwa

Resort klimatu i środowiska przygotował poradnik, w którym omówiono niektóre problemy powstałe na tle stosowania kłopotliwych przepisów. Jednak skala problemów praktycznych jest tak duża, że opracowanie ministerstwa pozostaje dla rynku niewystarczające. Odbyło się także spotkanie robocze z przedstawicielem resortu, podczas którego próbowano odpowiedzieć na pytania postawione przez PINK oraz PRCH. Obie organizacje podkreślają, że wciąż potrzebny jest dialog pomiędzy organami administracji publicznej a biznesem.

W poszukiwaniu właściwej interpretacji

  1. Ustawa nie nakłada żadnego obowiązku składania oświadczeń na najemców, a jedynie na właścicieli. Jednak według przyjętej na rynku praktyki najemca może złożyć oświadczenie o posiadaniu statusu MŚP. Jeśli odmawia podpisania takiego dokumentu przyjmuje się, że nie ma podstaw do zastosowania wobec niego ceny maksymalnej. Natomiast wobec technicznych trudności ze wskazaniem danych dotyczących realnego zużycia energii w momencie złożenia oświadczenia, wydaje się, że jedynym rozwiązaniem będzie oparcie się na danych historycznych i szacunkowych.
  1. W kontekście możliwości dokonania przez właściciela/zarządcę obiektu komercyjnego, będącego dużym przedsiębiorcą, refaktury kosztów energii na najemcę lokalu użytkowego, będącego MŚP, przy zastosowaniu ceny maksymalnej, można przypuszczać, że istnieje taka możliwość, a jej podstawę prawną stanowi dodany nowelizacją art. 2 pkt 2 lit. f ustawy.

„Należy jednak pamiętać, że właściwą interpretację przepisów poznamy de facto dopiero wskutek konkretnych rozstrzygnięć właściwego organu administracji publicznej, czy też w razie sporów powstałych na tym tle, na etapie postępowania sądowego. Może to oznaczać, że poważne skutki finansowe w postaci kar i nadzwyczajnych kosztów, właściciel oraz zarządca pozna za pięć lat albo jeszcze później”, wyjaśnia Paweł Klimczak, Associate Director, Asset Services EMEA, Cushman & Wakefield. „Co więcej, sytuacja właściciela i najemców może się zmieniać dynamicznie w czasie obowiązywania zapisów ustawy o środkach nadzwyczajnych. Najemcy budynków się zmieniają i stan wynikający z oświadczeń może być inny w każdym kolejnym miesiącu. A to tylko dodatkowo komplikuję sprawę.”, dodaje.

Branża ma wątpliwości

Pierwszym wyzwaniem, przed którym stoją zarządcy i właściciele, to odpowiedni sposób podziału zużycia energii przez nieruchomość, biorąc pod uwagę to, ile mamy podmiotów uprawnionych, a ile nieuprawnionych do stosowania ceny maksymalnej za energię. Decyzję podejmuje właściciel, a tym samym ponosi też ewentualne konsekwencje.

„Jednak bardzo duży wpływ na niepewność wśród najemców i właścicieli obiektów ma również fakt, że pierwsza wersja ustawy, która weszła w życie w listopadzie 2022, spowodowała zamieszanie na rynku obrotu energią. Niektóre podmioty wstrzymały się z ofertowaniem energii lub zdecydowały się na rozwiązanie obowiązujących do tej pory umów, co oznacza, że od stycznia br. wiele budynków pozostało bez umowy na dostawę energii elektrycznej”, zauważa Marta Lenarczyk, Senior Technical Quality Manager w Colliers. „Nowelizacja ustawy Ministerstwa Klimatu i Środowiska spowodowała, że istniejące do tej pory przekonanie, iż nieruchomości, których właściciele zaliczali się do podmiotów uprawnionych, będą chronione przed tzw. ceną za taryfę rezerwową może okazać się niesłuszne. Oznacza to, że dla najemców, którzy nie zaliczają się do grona podmiotów uprawnionych (duże przedsiębiorstwa) będzie funkcjonować bardzo wysoka cena energii elektrycznej”, dodaje.

materiał prasowy

Składki ZUS dobijają polskich przedsiębiorców

helloquence-61189-unsplash
Jak wynika z danych udostępnionych przez ZUS, na koniec ub.r. liczba aktywnych płatników z zadłużeniem była o przeszło 34% większa niż rok wcześniej. W tym samym okresie o niespełna 0,01% zmniejszyła się kwota zadłużenia na aktywnych kontach płatników. Ostatnio dług wyniósł średnio ponad 34 tys. zł. Z kolei największe zadłużenie wyniosło blisko 820 mln zł. Do tego w 2022 roku zostało zawartych przeszło 62,9 tys. układów ratalnych, czyli o ponad 3% więcej niż rok wcześniej. Komentujący te dane eksperci nie są zgodni, czy w najbliższych miesiącach liczba zadłużonych wzrośnie. Jednocześnie dodają, że do problemu mógł doprowadzić tzw. Polski Ład.

Spis treści:
Więcej dłużników
Mniejszy dług
Układy ratalne

Więcej dłużników

Według stanu z 31 grudnia 2022 roku, liczba aktywnych płatników z zadłużeniem wobec ZUS-u wyniosła ponad 630,1 tys. To o 34,6% więcej niż rok wcześniej, kiedy było ich przeszło 468,1 tys. Dane udostępnione przez Zakład obejmują zadłużenie wynoszące co najmniej 0,01 zł.

– Do wzrostu liczby zadłużonych w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych przyczyniło się przede wszystkim znaczne podwyższenie obciążeń w obszarze składek zdrowotnych. Dla wielu płatników spowodowało to konieczność wygenerowania w budżetach firm środków finansowych o niebagatelnym znaczeniu. Dla sporej części przedsiębiorców takie obciążenie było i wciąż jest trudne do uniesienia. I jak widać po statystykach, płatnicy nie regulują ich – komentuje Marek Niczyporuk, doradca podatkowy z Kancelarii Ars AEQUI.

Z kolei dr Antoni Kolek, prezes Instytutu Emerytalnego, stwierdza, że zamieszanie związane z tzw. Polskim Ładem mogło przełożyć się także na rozliczenia z ZUS-em. Ekspert zwraca uwagę na stosowanie przez Zakład bezpodstawnej wysokości składki na ubezpieczenie zdrowotne za styczeń 2022 roku. Wówczas przepisy stanowiły, że dla przedsiębiorców na podatku liniowym wynosiła ona 228,62 zł. Natomiast ZUS, bez żadnego trybu, przygotował w „Płatniku” możliwość naliczenia jedynie kwoty 419,92 zł. Stanowisko ZUS-u zakładało, że stawka składki zdrowotnej wynosiła 9%, ale w styczniu ub.r. nie istniały już przepisy umożliwiające pobranie jej w takiej wysokości. Przedsiębiorcy, którzy znali prawo, zapłacili zatem nie tyle, ile ZUS oczekiwał. A to wpłynęło na stan rozliczeń z Zakładem.

– Wzrost liczby dłużników, zwłaszcza zadłużonych na niewielkie kwoty, może wynikać ze zmiany sposobu kalkulowania składki na ubezpieczenie zdrowotne. Dotychczas comiesięczne przelewy były w jednakowej wysokości. Obecnie dla płatników rozliczających się według skali podatkowej albo podatku liniowego kwota podlegająca wpłacie jest inna w każdym miesiącu. Trzeba też pamiętać o comiesięcznym złożeniu dokumentów rozliczeniowych, z których wynika kwota do zapłaty. Wystarczy pomyłka w przelewie i już płatnik może znaleźć się w gronie zadłużonych na niską kwotę – analizuje Katarzyna Winiecka, doradca podatkowy.

Mniejszy dług

Zakład też informuje, że 31 grudnia ub.r. kwota zadłużenia na wszystkie fundusze (z wynikiem co najmniej 0,01 zł) na aktywnych kontach płatników wyniosła 17,336 mld zł. To o niespełna 0,01% mniej niż rok wcześniej, kiedy mowa była o 17,348 mld zł. Zdaniem Marka Niczyporuka, generalnie poprawiła się skuteczność ściągania należności przez ZUS. Niemniej jednak większa liczba podmiotów ma ogólne problemy z regulowaniem zobowiązań składkowych.

– Takie wyniki mogą świadczyć o tym, że więcej zadłużonych płatników ma niewielkie zaległości wobec ZUS-u. Pomimo wzrostu liczby płatników zalegających z płatnościami względem Zakładu, kwota zadłużenia została na zbliżonym poziomie względem 2021 r. Możliwe zatem, że to zmiany wprowadzone w Polskim Ładzie wpłynęły na zwiększenie liczby kont wykazujących zadłużenie na niewielkie kwoty – mówi Katarzyna Winiecka.

Według stanu z 31 grudnia 2022 roku, minimalna kwota zadłużenia płatnika aktywnego wyniosła 0,01 zł, a maksymalna – 818,7 mln zł. Z kolei średnia to ponad 34,2 tys. zł. Jak zaznacza Marek Niczyporuk, ten ostatni wynik nie jest wysoki. To pozwala przypuszczać, że co do zasady zadłużenie dotyczy mikrofirm i małych przedsiębiorców. Dla nich znaczne podwyższenie obciążeń bardzo mocno wpłynęło na rentowność biznesu. Zdaniem eksperta, do tej grupy z pewnością nie trafia stwierdzenie, że rząd nie podnosi podatków, bo składki ZUS-owskie nimi nie są. Właściciele firm widzą w swoim portfelu, że skala obciążeń wzrosła w sposób znaczący.

– Zdecydowana większość liczby aktywnych płatników to ci opłacający składki sami za siebie oraz w swoim imieniu i za 1-9 osób. Przeciętne zadłużenie na poziomie ponad 30 tys. zł świadczyłoby o tym, że statystycznie dłużnik zalega z płatnością za 2-3 miesiące. Może to wskazywać, że z opisywanymi problemami borykają się podmioty, które ogólnie znalazły się w pogorszonej sytuacji i nie są w stanie regulować na bieżąco swoich zobowiązań – dodaje Katarzyna Winiecka.

Układy ratalne

Z danych udostępnionych przez ZUS wynika również, że w 2022 roku zostało zawartych ponad 62,9 tys. układów ratalnych. To o 3,3% więcej niż w 2021 roku, kiedy było ich niecałe 61 tys. Jak stwierdza dr Kolek, dane są zatrważające. Statystyki za ubiegły rok pokazują, że około 2,5% płatników ma na tyle poważne problemy, że musi ubiegać się o takie rozwiązanie. A dane te nie obejmują podmiotów, które były w najtrudniejszym położeniu i nie miały możliwości zawarcia układu ze względu na swoją sytuację.

– Wielu przedsiębiorców wskazuje wprost, że działania ZUS w przedmiocie egzekucji są bardzo szybkie i bezkompromisowe. Złożenie wniosku o układ ratalny jest w takim przypadku jedynym rozwiązaniem pozwalającym utrzymać płynność finansową. Jednak taki krok należy uzasadnić, a także poprzeć wieloma wyliczeniami i dokumentami. Zdecydowanie nie działa to już tak jak na początku pandemii, kiedy procedura udzielania układów była przyspieszona i odformalizowana – podkreśla ekspert z Ars AEQUI.

Natomiast dr Kolek prognozuje, że liczba aktywnych płatników najprawdopodobniej będzie wzrastać w najbliższych miesiącach. Jednak przyczyny tego zjawiska nie są oczywiste i łatwe do zinterpretowania. Ten wzrost może być podyktowany zarówno przekształceniem formy prowadzonej działalności, jak też tworzeniem się nowych spółek. Wówczas przybywa płatników, przy tej samej liczbie ubezpieczonych. Z kolei według Marka Niczyporuka, liczba płatników ulegnie zmniejszeniu, a liczba układów ratalnych – zwiększeniu. Powodem będzie choćby to, że wzrośnie realna wysokość przeciętnych zobowiązań wobec ZUS-u. W tym roku aż dwukrotnie nastąpi podniesienie minimalnego wynagrodzenia pracowniczego. To oznacza większą ogólną składkę ZUS-owską.

– Jeżeli faktycznie do wzrostu liczby zadłużonych przyczyniły się ostatnie zmiany przepisów, należy przewidywać, że sytuacja ta w najbliższym czasie się unormuje. Powinna zostać zredukowana liczba przypadków dłużników na drobne kwoty. Obawą natomiast mogą napawać przewidywania co do ogólnej kwoty zadłużenia. Niestety, w obliczu krótkoterminowych prognoz makroekonomicznych, nie należy, w najbliższym czasie, spodziewać się ogólnej poprawy zdolności regulowania zobowiązań wśród przedsiębiorców – podsumowuje doradca podatkowy Katarzyna Winiecka.

Źródło: MondayNews Polska Sp. z o.o.

Ceny materiałów betonują rozwój branży budowlanej

guilherme-cunha-222318-unsplashStatystyczna firma budowlana z sektora MSP wystawiła w ubiegłym roku o 16 proc. mniej faktur niż w 2021 roku, a czas oczekiwania na płatność jest dłuższy niż średnia dla gospodarki. Spadek popytu na mieszkania i wysoka inflacja dobijają branżę budowlaną. W efekcie wskaźnik klimatu koniunktury wyniósł w grudniu -23,9 proc. – to najgorszy wynik od przeszło dwóch lat. Wzrost kosztów materiałów budowlanych w 2022 roku osiągnął średnio 25 proc. r./r., ale ceny np. izolacji termicznych podrożały blisko 2 razy więcej. 2023 to rok wyborów, więc wiele samorządów proponuje „kiełbasę wyborczą”, którą mogą się pożywić firmy budowlane. Samorządy przeciągają jednak przelewy, więc potrzebny jest pośrednik, który podtrzyma płynność.

Spis treści:
Długie terminy płatności i coraz mniej faktur
Drożeje wszystko – izolacje termiczne nawet 3 razy więcej niż średnia inflacja
Rok wyborczy – budowlanka szuka szczęścia w zamówieniach publicznych

Długie terminy płatności i coraz mniej faktur

Branża budowlana musi zmagać się zarówno z presją płacową jak i gwałtownym spadkiem zleceń, głównie przy inwestycjach mieszkaniowych. W 2022 r. kwota udzielonych kredytów mieszkaniowych spadła o niemal połowę, do 45,4 mld zł, porównując rok do roku (dane BIK). W efekcie podwyżek stóp procentowych i spadku popytu na mieszkania wiele nowych inwestycji zostało wstrzymanych, a deweloperzy z coraz większym trudem pozbywają się gotowych lokali. Buduje się głównie inwestycje zakontraktowane wcześniej, nowych jest jak na lekarstwo.

Spadek liczby zleceń potwierdzają dane faktura.pl, a dokładnie wskaźnik liczby wystawianych faktur. O ile w 2021 roku firma budowlana wystawiała średnio 32,5 faktury, w 2022 roku liczba ta zmniejszyła się o 16 proc. do 27,3.

– Dane o spadku liczby wystawianych faktur potwierdzają pogorszenie koniunktury dla firm MSP na rynku budowlanym. Problemem jest też w tej branży czas oczekiwania na przelew – w 2022 roku był dłuższy niż średnia dla wszystkich sektorów gospodarki i wynosił 14 dni. Dla porównania najkrócej na zapłatę za usługi czekały firmy działające w finansach i ubezpieczeniach tylko 10 dni – ocenia Grzegorz Grodek z faktura.pl. – Mniej zleceń i długi czas oczekiwania na przelew oznaczają też, że coraz mniej firm budowlanych może pozwolić sobie na inwestycje czy robienie rezerw materiałów i surowców. Te mocno i szybko drożeją.

Drożeje wszystko – izolacje termiczne nawet 3 razy więcej niż średnia inflacja

Ceny towarów i usług konsumpcyjnych wzrosły w 2022 roku o 14,4 proc. w stosunku do roku poprzedniego. Niestety na skutek m.in. podniesienia od 1 stycznia 2023 roku stawek podatku VAT na gaz, prąd i paliwa należy spodziewać się, że inflacja w lutym może dojść do poziomu nawet 20 proc.

Cierpi na tym sektor budowlany. Wg analiz Grupy PSB w 2022 roku ceny były średnio o 25 proc. wyższe niż rok wcześniej, a wzrosty odnotowano we wszystkich z 20 grup towarowych. Najwięcej podrożały m.in. izolacje termiczne (+42 proc.), sucha zabudowa (+32 proc.) oraz cement i wapno (+30 proc.). Najmniej, ale jednak znacząco w górę poszły z kolei ceny farb i lakierów (+18 proc.), oświetlenia, elektryki i sprzętu AGD (+15 proc.) oraz płyt OSB i drewna (+10 proc.). Wszystko to powoduje, że publikowany przez GUS wskaźnik ogólnego klimatu koniunktury (NSA) w budownictwie kształtował się w grudniu ub. roku na poziomie minus 23,9. To najgorszy wynik od 2 lat.

– Już wcześniej wysokie ceny materiałów budowlanych poszybowały w ubiegłym roku w górę średnio o ¼. W naturalny sposób odbija się to na kondycji sektora, jednak najbardziej dotyka małe i średnie przedsiębiorstwa. Te na skutek gorszej rentowności mają coraz większe problemy z utrzymaniem płynności. Są po prostu na końcu finansowego „łańcucha pokarmowego”. Ratunkiem mogą być co prawda środki unijne z KPO, które rozpędziłyby inwestycje w obszarach takich jak transport, czy transformacja energetyczna i wpłynęłyby na liczbę zleceń w budownictwie, ale droga do pierwszych wypłat wydaje się wciąż dosyć daleka, a co gorsza liczba zamówień spada. Branża budowlana jako jedna z pierwszych doświadcza skutków recesji – analizuje Mateusz Skowronek eFaktor – firmy faktoringowej.

Rok wyborczy – budowlanka szuka szczęścia w zamówieniach publicznych

Utrzymujące się na wysokim poziomie stopy procentowe będą zarówno w tym, jak i zapewne w przyszłym roku hamować popyt ze strony deweloperów mieszkaniowych. Dla budowlanki otwiera się jednak inna szansa. 2023 to rok wyborczy zatem może się pojawić więcej zamówień publicznych, głównie ze strony Jednostek Samorządu Terytorialnego (JST). Problemem jest jednak w tym przypadku fakt, że samorządy nie chcą zbyt szybko pozbywać się gotówki i zwlekają z przelewami za zlecane prace.

Powtarzający się w wielu przypadkach model polega na tym, że wykonawca najczęściej na początku realizacji zlecenia dostaje około 10% wartości kontraktu i dopiero po skończonej pracy wystawia fakturę na 90% wartości. Jeśli jednak zlecenie jest rozciągnięte w czasie, oznacza to kłopoty dla wykonawcy. Przedsiębiorca na bieżąco musi przecież opłacać zobowiązania do Urzędu Skarbowego, ZUSu czy płacić pracownikom realizującym zlecenie. Dlatego firmy pracujące dla JST szukają pośredników, którzy zapewnią im płynność i pozwolą spokojnie zaczekać na przelew z samorządu. Większość banków i faktorów bankowych patrzy jednak niechętnie na finansowanie branży budowlanej.

– W ciągu pierwszych dwóch miesięcy tego roku otrzymaliśmy rekordową liczbę zapytań z branży budowlanej o możliwość finansowania prac wykonywanych dla JST. Przedsiębiorcy już na etapie przetargów sprawdzają czy będziemy w stanie sfinansować zlecenia dla samorządów. Jeśli firma od razu zabezpieczy sobie w gminie możliwość cesji wierzytelności na faktora, to w naszym przypadku z finansowaniem nie powinno być problemu. W naszej ocenie zabezpieczenie w postaci zakontraktowanych prac dla samorządów, który są solidnymi płatnikami, pozwala wspierać tą niechcianą w polskich instytucjach finansowych branżę – mówi Mateusz Skowronek z eFaktor.

Wg eksperta można tu mówić o sytuacji typu win- win: przedsiębiorca otrzymuje szybciej środki, a jednostka samorządowa jest spokojna o wykonywane prace, nie wypłacając jednocześnie całej wartości kontraktu. Po otrzymaniu cesji z gminy, wnioskodawca systematycznie otrzymuje środki na kolejne etapy inwestycji, w miarę zaawansowania robót. Zabezpieczeniem finansowania faktoringowego jest kontrakt z jednostką samorządu terytorialnego.

materiał prasowy

Firmy poszukują sposobów na oszczędności w budżecie

Bez tytułuPrawie 70 procent polskich firm wskazuje, że wysokie koszty prowadzenia działalności to dla nich największe wyzwanie w nadchodzących miesiącach. Jak wynika z danych CEIDG, tylko w ciągu 10 m-cy ubiegłego roku samozatrudnieni złożyli 160 tys. wniosków o zamknięcie firm, co oznacza wzrost o 17,1 proc., w porównaniu do analogicznego okresu ub.r1. Firmy szukają więc różnych sposobów na oszczędności. Jednym z nich jest wynajmowanie sprzętu IT (laptopów, smartfonów, czy tabletów) na potrzeby firmy – dane firmy Digital Care pokazują, że zainteresowanie tą forma finansowania wzrosło trzykrotnie.

Spis treści:
Przyczyny upadłości w 2023 roku? Głównie inflacja i wzrost kosztów
Najem jako ekologiczna i kosztowa alternatywa dla zakupu

Prawie co druga firma w Polsce alarmuje, że pogorszyły się warunki do prowadzenia biznesu w naszym kraju – wynika z najnowszego Skanera MŚP. Dotychczasowe problemy pogłębiły się z uwagi na trudną sytuację ekonomiczną i rosnące koszty stałe. Ponadto, co piąty przedsiębiorca nie zdecydowałby się na ponowne rozpoczęcie biznesu w tej samej branży, gdyby miał wybór2. Dlaczego? Głównie przez spadek opłacalności funkcjonowania biznesu w wybranych branżach, ale też wspomniane koszty prowadzenia działalności gospodarczej. Nie wszyscy wiedzą bowiem, że te ostatnie można skutecznie ograniczać, chociażby decydując się na atrakcyjny finansowo najem urządzeń mobilnych i sprzętu IT.

Przyczyny upadłości w 2023 roku? Głównie inflacja i wzrost kosztów

Wspomniane 160 tys. wniosków o zamknięcie jednoosobowych działalności gospodarczych to wstęp do dalszych problemów w 2023 roku. 15 proc. firm z sektora małych i średnich przedsiębiorstw za realny uznaje scenariusz, w którym w 2023 roku będą zmuszeni do ogłoszenia upadłości, likwidacji firmy lub zawieszenia działalności. Do najczęstszych przyczyn takiej sytuacji i spadku rentowności prowadzonych biznesów uznaje się inflację (42,7 proc.), wzrost kosztów prowadzenia działalności (37,3 proc.) załamanie rynku i spadek popytu na dane usługi (32 proc.), a także upadłości kontrahentów (9,3 proc.)

„Prowadzenie biznesu w czasach niepewności to ogromne wyzwanie. Tym bardziej że od ponad dwóch lat przedsiębiorcy borykają się z różnymi czynnikami, które destabilizują ich funkcjonowanie. Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom polskich firm i dokładnie analizując otoczenie biznesowe, poszukujemy rozwiązań, które wspierają biznes. Zakup elektroniki stanowi poważny wydatek dla firm. Zauważyliśmy, że coraz więcej przedsiębiorców skłania się ku najmowi, zarówno telefonów, jak i laptopów. Dlaczego? Coraz częściej i chętniej korzystamy z outsourcingu, w celu optymalizacji kosztów. Wybieramy zewnętrzne firmy do obsługi infrastruktury informatycznej, leasingujemy auta, więc najem elektroniki jest naturalnym krokiem, gdy chcemy ograniczyć nakłady finansowe. Właśnie w tym pomagamy przedsiębiorcom, oferując usługę najmu urządzeń mobilnych i sprzętu IT” – powiedziała Paulina Dobkowska, Rental Business Line Director w Digital Care.

Najem jako ekologiczna i kosztowa alternatywa dla zakupu

Jakie plusy wynikają więc z najmu? To przede wszystkim korzyści finansowe, ponieważ najem rozliczany jest jak usługa i może być traktowany jako wydatek OPEX. Firmy otrzymują też pełną obsługę floty, a także wsparcie IT.

„Jednorazowy zakup sprzętu elektronicznego wiąże się z wysokimi kosztami. Najem pozwala rozłożyć koszty w czasie i pomaga przedsiębiorcom przetrwać trudny dla ich biznesu okres. W trakcie trwania umowy najmu klienci mogą wymienić swoje urządzenie na najnowszy model dostępny w ofercie, a my zapewniamy pełną sprawność sprzętu. To kolejne udogodnienie najmu” – dodaje Paulina Dobkowska.

Najem nie wymaga opłaty wstępnej, a miesięczna opłata jest stała, niezależna zarówno od poziomu inflacji, jak i wysokości stóp procentowych. Co więcej, ponieważ najem bazuje na wartości rezydualnej sprzętu na koniec umowy, przedsiębiorca spłaca mniej niż 100% wartości sprzętu (inaczej niż przy innych formach finansowania). Warto rozważyć również aspekt ekologiczny – na koniec najmu urządzenia są odnawiane i ponownie trafiają do obiegu.

1 Dane CEIDG za okres 1 stycznia – 31 października 2022
2 https://media.big.pl/informacje-prasowe/787145/co-piaty-przedsiebiorca-nie-zdecydowalby-sie-na-ponowne-zalozenie-firmy-w-swojej-branzy

Źródło: Digital Care.

Czy firmy usługowe mogą liczyć na niższe rachunki za zużytą energię ?

mat.-pras.-obiekty-uslugowe-1Optymalizacja energetyczna powinna stanowić priorytet kadry zarządzającej obiektem usługowym. Koszty energii w znacznej mierze wpływają na cenę oferowanych usług, a ta nadal jest jednym z najważniejszych czynników budujących konkurencyjność każdej firmy usługowej. Skuteczność działań kontrolujących zużycie energii zależy w głównej mierze od jakości audytu, sposobu realizacji rekomendowanych działań, a także zaangażowania pracowników w cały proces. Optymalizacja procesów energetycznych polega bowiem na nieustającej obserwacji i elastycznym dopasowywaniu się do aktualnych warunków.

Spis treści:
Optymalizacja energetyczna – istotna zarówno dla dużych, jak i małych firm
Niższe rachunki za zużytą energię – czy to możliwe w firmach usługowych?
Optymalizacja procesów energetycznych – planuj, wdrażaj, sprawdzaj, poprawiaj

Optymalizacja energetyczna – istotna zarówno dla dużych, jak i małych firm

Małe i średnie przedsiębiorstwa branży usługowej, zwłaszcza gastronomii i hotelarstwa, w ostatnich miesiącach najdotkliwiej odczuły wzrost kosztów prowadzenia biznesu. Rosnące ceny energii pozyskiwanej w wyniku spalania paliw kopalnych oraz globalna polityka energetyczna sprawiły, że właściciele firm zastanawiają się, jak uniezależnić się od zewnętrznych dostawców energii elektrycznej.

Coraz więcej firm produkcyjnych inwestuje we własne systemy fotowoltaiczne przetwarzające bezpośrednio energię promieniowania słonecznego na energię elektryczną. Firmy usługowe, ze względu na specyfikę prowadzonej działalności w tym ograniczenia lokalowe, nie zawsze mogą sobie na to pozwolić. Czy jednak są skazane na porażkę w kwestii optymalizacji energetycznej?

Przystępując do prac nad optymalizacją procesów energetycznych w przedsiębiorstwach usługowych, w pierwszej kolejności analizuje się na podstawie faktur za energie profil jej zużycia. Następnie analizowane są wszystkie procesy, które pochłaniają jej najwięcej lub generują niepotrzebne straty. Na tej podstawie ustalane są kluczowe media energetyczne, dla których rekomendowane będą konkretne rozwiązania przynoszące dodatkowe oszczędności.

  • Proces optymalizacji procesów energetycznych w przedsiębiorstwach usługowych musi być „skrojony na miarę” – zauważa Krzysztof Woźny z Centrum Badań i Rozwoju Technologii dla Przemysłu S.A. – Naszym klientom, zarówno dużym przedsiębiorstwom produkcyjnym, jak i małym firmom usługowym, pokazujemy, jak w sposób systemowy podchodzić do wdrażania działań poprawiających efektywność energetyczną.

Niższe rachunki za zużytą energię – czy to możliwe w firmach usługowych?

Na optymalizacji procesów energetycznych zyskuje każdy. Nie ma jednak jednego uniwersalnego rozwiązania, które sprawdzi się w każdej firmie. W ramach audytu energetycznego analiza odbywa się pod kątem charakterystyki zużycia wszelkiego rodzaju odbiorników, na podstawie czego możliwe jest szacowanie kosztów zużycia energii. Badana jest ich sprawność i energochłonność oraz potencjał do wygenerowania ewentualnych oszczędności.

Okazuje się, że jednym z obszarów najbardziej zaniedbanych pod kątem optymalizacji energetycznej jest oświetlenie. Wymiana tradycyjnych opraw na źródła światła LED to pierwszy krok, który przynosi realne efekty. W tym tez obszarze warto rozważyć zmianę instalacji zmiennoprądowej na obwody stałoprądowe, które dodatkowo wyeliminują straty przekształcania prądu zmiennego na stały.

Kolejnym obszarem, któremu warto przyjrzeć się bliżej, jest funkcjonujący system ogrzewania i klimatyzacji. Tu również często dochodzi do niepotrzebnych strat. Często problemem jest nie tylko niedostateczna termoizolacja budynku, ale także sposób rozprowadzania ciepłego i zimnego powietrza w pomieszczeniach oraz skuteczności algorytmów sterujących w systemach BMS (ang. Building Management System).

Ponieważ w firmach usługowych godziny pracy są raczej ograniczone, całkiem spore oszczędności można uzyskać instalując urządzenia o zdalnej oraz inteligentnej regulacji pracy. Są one wyposażone w czujniki ruchu, temperatury i wilgotności, dzięki których uruchamiają się tylko w określonych warunkach.

Optymalizacja procesów energetycznych – planuj, wdrażaj, sprawdzaj, poprawiaj

Osoby zarządzające firmami usługowymi rzadko posiadają pełną wiedzę na temat sprawności energetycznej wszystkich urządzeń i technologii wykorzystywanych w ramach działalności gospodarczej. Choć największe zyski przynoszą inwestycje we własne źródła energii, okazuje się, że realne korzyści przynosi już sama poprawa wydajności i reorganizacja poszczególnych procesów.

  • Rozpoczynając współpracę z każdym klientem identyfikujemy źródła wszelkiego rodzaju oszczędności energetycznych – zwraca uwagę Grzegorz Putynkowski z Centrum Badań i Rozwoju Technologii dla Przemysłu S.A. – Dla małych i średnich firm usługowych barierą w implementacji poszczególnych rozwiązań są koszty. Dlatego oferujemy także profesjonalne doradztwo w zakresie ubiegania się o zewnętrzne dofinansowanie – podsumowuje.

Źródło: Centrum Badań i Rozwoju Technologii dla Przemysłu S.A.

Sektor PRS wzrósł w Polsce o 40% w ubiegłym roku

olloweb-solutions-520914-unsplashSektor PRS wzrósł w Polsce o 40% w ubiegłym, 2022 roku.

Według najnowszego raportu na temat rynku PRS (mieszkań na wynajem), opracowanego przez międzynarodową firmę doradczą Knight Frank i kancelarię Dentons, na koniec 2022 roku na rynku PRS znajdowało się ponad 10.300 mieszkań na wynajem, co stanowi wzrost o 40% w ciągu roku. Niemniej, lokale, które są aktualnie w zasobach inwestorów PRS stanowią jedynie 1% całego rynku najmu w Polsce. Biorąc pod uwagę deficyt mieszkań w naszym kraju szacowany na poziomie 800 tys. jednostek, przewiduje się, że rynek PRS będzie dalej rósł, a jego potencjał dostrzegają inwestorzy private equity z Izraela, Skandynawii, Azji i Stanów Zjednoczonych.

Najważniejsze wnioski jakie płyną z raportu:

  • W 2022 roku zasoby mieszkań dostępnych w wynajmie instytucjonalnym (PRS) wzrosły o 40%. Całkowita liczba dostępnych lokali przekroczyła 10.300 jednostek, co stanowi 1% udziału w całym rynku najmu w największych polskich miastach.

  • Wysokie ceny mieszkań oraz utrzymujące się wysokie stopy procentowe ograniczają siłę nabywczą na rynku mieszkaniowym, co znacznie ogranicza popyt na zakup mieszkań. W 2022 roku liczba zaciągniętych kredytów hipotecznych spadła o 50% względem 2021 roku.

  • Szacuje się, że wskaźnik pustostanów w segmencie mieszkań na wynajem (PRS) odnotowuje się na poziomie mniejszym niż 3%.

  • Warszawa przoduje pod względem dostępnej podaży oferując 4.200 mieszkań na wynajem, co przekłada się na ponad 40-procentowy udział w rynku PRS w Polsce.

  • Z badania Knight Frank, przeprowadzonego wśród 25 inwestorów instytucjonalnych, banków oraz deweloperów obecnych na rynku PRS w Polsce, wynika, że w 2023 roku około 85% inwestorów planuje rozpocząć nowe projekty mieszkaniowe na terenie stolicy. W Krakowie znajduje się około 1.200 gotowych już mieszkań i ponad 40% inwestorów planuje rozpoczęcie tam nowych projektów w 2023 roku.

  • Do końca 2023 roku do użytku zostanie oddanych około 6.500 mieszkań. Grunty, na których może powstać około 35.000 mieszkań zostały już zabezpieczone przez inwestorów.

  • W IV kwartale 2022 roku, stopy kapitalizacji na rynku najmu instytucjonalnego w największych miastach Europy Zachodniej wynosiły średnio 3,25%-3,75%. Z kolei w Warszawie, szacuje się, że główne stopy kapitalizacji wynosiły około 5,00%-5,25%.

Źródło: Knight Frank.

Netskope: Cyberwojna między Ukrainą i Rosją będzie intensywniejsza

rcanzanese-squareW dniu 24 lutego 2023 r roku przypadła pierwsza rocznica inwazji Rosji na Ukrainę, która według danych ONZ doprowadziła do przesiedlenia ponad 14 milionów ludzi w ciągu ostatniego roku. Wojna prowadzona przez Rosję z Ukrainą to nie tylko wojna militarna. Trwa także cyberwojna między obydwoma krajami. Wraz z kontynuacją konfliktu zbrojnego na Ukrainie, tak samo będzie towarzyszyć mu cyberwojna. Oczekuje się, że intensywność i liczba cyberataków Rosji na Ukrainę będzie wzrastać w ciągu najbliższego roku – przewiduje Ray Canzanese, Dyrektor Działu Analiz Ds. Cyberataków z firmy Netskope.

Spis treści:
Cyberataki skierowane głównie na agencje rządowe i infrastrukturę krytyczną
Phishing to główna technika infiltracji wykorzystywana w większości cyberataków
Szpiegostwo i sabotaż są głównymi celami
15% cyberataków skierowanych jest przeciwko innym państwom, głównie sojusznikom
Można ograniczyć skutki cyberwojny
Cyberwojna będzie bardziej intensywna

Cyberataki skierowane głównie na agencje rządowe i infrastrukturę krytyczną

Większość rosyjskich cyberataków w ciągu ostatniego roku skierowana była na agencje wojskowe i rządowe oraz na infrastrukturę krytyczną, zwłaszcza na dostawców usług telekomunikacyjnych oraz firmy energetyczne. Inne ataki były bardziej ogólnie skierowane na firmy i osoby w Ukrainie oraz ich sojuszników na całym świecie. Tymczasem większość ukraińskich ataków skierowana była na rosyjskie instytucje rządowe, przy czym ataki skupiały się na wyłączaniu stron internetowych Rosji, zakłócaniu usług finansowych i zakłócaniu kampanii dezinformacyjnych.

Phishing to główna technika infiltracji wykorzystywana w większości cyberataków

Najczęstszą techniką infiltracji stosowaną w cyberwojnie jest phishing, przy czym obie strony stosują ukierunkowane kampanie phishingowe, często z towarzyszącymi im exploitami plikowymi lub innymi szkodliwymi ładunkami. Exploit to kod programu służący do przeprowadzenia ataku wykorzystujący luki w zabezpieczeniach powszechnie wykorzystywanych aplikacji. Phishing jest popularny w cyberwojnie, ponieważ jest prosty, mało ryzykowny, skuteczny i wszechstronny. Dobrze opracowana i ukierunkowana wiadomość phishingowa dostarczona za pośrednictwem aplikacji do wiadomości, SMS-ów, poczty e-mail, mediów społecznościowych lub innego kanału może być stosowana przeciwko praktycznie każdemu typowi celu. Po skutecznym phishingu ataki zwykle skupiają się na szpiegostwie lub sabotażu.

Szpiegostwo i sabotaż są głównymi celami

W cyberwojnie głównymi celami są szpiegostwo i sabotaż. W ostatnim roku szpiegostwo zwykle przybierało formę RAT-ów i infostealerów. RAT to forma złośliwego oprogramowania wykorzystywana do przejęcia kontroli nad zainfekowanym komputerem. Infostealer służy zaś do wykradzenia cennych informacji ze stacji roboczej po skutecznym dostaniu się do komputera. Sabotaż zwykle przybierał formę ataków DDoS ( atak na serwery np .obsługujący strony Web tak by zapchać je sztucznym ruchem i w ten sposób przeciążyć serwery by nie mogły działać) oraz ransomwarów ( to atak za pomocą kodu szyfrującego dane na dysku twardym komputera, jedyny sposób na odzyskanie danych, jeżeli nie ma backup’ to zapłacenie okupu by uzyskać klucz deszyfrujący) oraz wiperów (złośliwe oprogramowanie, które niszczy dane). W ciągu roku wiele rosyjskich wiperów pojawiło się, aby zaatakować Ukrainę, w tym WhisperGate, HermeticWiper, IsaacWiper i inne. W jednym z ostatnich ataków użyto nowej rodziny ransomware’u, Prestige, aby zaatakować sektory logistyczne i transportowe w Ukrainie a także w Polsce.

15% cyberataków skierowanych jest przeciwko innym państwom, głównie sojusznikom

Podczas gdy około 85% ataków było skierowanych przeciwko osobom lub organizacjom w Rosji lub w Ukrainie, pozostałe 15% to akcje głównie przeciwko sojusznikom na całym świecie. Podobnie jak ataki w Rosji i w Ukrainie, cyberataki na cele w innych krajach skierowane były również przeciwko krytycznej infrastrukturze i agencjom rządowym.

Największym cyfrowym atakiem rosyjsko-ukraińskiej wojny był NotPetya z 2017 roku, rosyjski wiper skierowany przeciwko Ukrainie, który zainfekował systemy na całym świecie, w tym firm Maersk i Merck, powodując szacowane szkody w wysokości 10 miliardów dolarów. W ciągu roku od rosyjskiej inwazji na Ukrainę nie widzieliśmy jeszcze cyfrowego ataku o takiej skali. Dotychczasowe cyberataki poza Rosją i Ukrainą były przeprowadzone bardzo kierunkowo. Niektóre ataki, w tym wcześniejszy atak na Viasat, były mniej precyzyjne. Ta akcja w zamierzeniu miała na celu przerwanie łączności sieciowej w Ukrainie, atak na Viasat spowodował jednak przerwy w dostawach sygnału w całej Europie.

Można ograniczyć skutki cyberwojny

Kontrole anty-phishingowe i szkolenia są niezbędnymi obronami podczas cyberwojny. Przerywanie prób phishingowych może pomóc zatrzymać cyberatak, zanim spowoduje jakiekolwiek szkody. Agencje rządowe i infrastruktura krytyczna są najbardziej narażone podczas cyberwojny, co uzasadnia dodatkowe inwestycje w obronę cybernetyczną oraz wprowadzenie bardziej rygorystycznych kontroli bezpieczeństwa, aby zredukować zakres ataku. Obrona przed ransomware, zwłaszcza solidne i dobrze przetestowane kopie zapasowe, może również być skuteczną obroną przed niektórymi destrukcyjnymi wiperami, które są typowo używane podczas cyberwojny.

Cyberwojna będzie bardziej intensywna

Wraz z kontynuacją konfliktu zbrojnego na Ukrainie, tak samo będzie towarzyszyć mu cyberwojna. Oczekuje się, że intensywność fizycznych ataków Rosji na Ukrainę będzie wzrastać w ciągu najbliższego roku, a liczba cyberataków będzie rosła. Im dłużej konflikt będzie trwał, tym bardziej prawdopodobne jest, że sojusznicy na całym świecie zostaną celami ataków, a także bardziej prawdopodobne jest wystąpienie kolejnych zmasowanych ataków.

Dlatego ważne jest, aby jednostki i organizacje pozostały czujne i kontynuowały inwestowanie w solidne środki zapobiegawcze w dziedzinie cyberbezpieczeństwa, aby chronić się przed potencjalnymi cyberatakami. Ponadto, międzynarodowa współpraca i koordynacja mogą być konieczne, aby pomóc w zapobieganiu i łagodzeniu skutków cyberataków w czasach konfliktów.

Autor: Ray Canzanese, Dyrektor Działu Analiz Ds. Cyberataków z firmy Netskope.

Jak się ma content marketing w Polsce?

ben-rosett-10614-unsplash
Jak się ma content marketing w Polsce? Co jest najtrudniejszym elementem działań content marketingowych? Czy klienci chętnie podejmują działania contentowe i jakie mają względem nich oczekiwania? Tego wszystkiego można dowiedzieć się z najnowszego “Przewodnika po content marketingu”, przygotowanego przez Grupę Roboczą Content Marketing i Reklama Natywna IAB Polska.

Zaangażowanie, zwiększenie sprzedaży, budowanie eksperckiego wizerunku – powodów, dla których klienci decydują się na działania content marketingowe jest wiele, jednak jeden z nich wybija się ponad resztę – to chęć nawiązania relacji nie z „ciasteczkiem”, a prawdziwym człowiekiem z krwi i kości, który doceni jakościowe treści i znajdzie w nich coś ważnego dla siebie. To właśnie content marketing umożliwia markom pogłębienie interakcji z użytkownikami.

 

 

Więcej cennych insightów i informacji na temat tego, jak działania content marketingowe postrzegają obecnie agencje, wydawcy i klienci w Polsce, można znaleźć w Poradniku Grupy Roboczej Content Marketing i Reklama Natywna IAB Polska. Publikacja zawiera ponadto ciekawe case’y z rodzimego rynku, które mogą być źródłem inspiracji do zaplanowania skutecznych działań content marketingowych.

Źródło: IAB Polska.

Branżometr Inelo 2023 o transporcie w czasie inflacji

branzometr_inelo_wykres_nr_7_1Branża TSL stanowi jeden z fundamentalnych sektorów gospodarki w Polsce, a ostatnie lata nie sprzyjały stabilnemu prowadzeniu biznesu. Według najnowszego raportu Grupy Inelo oraz Polskiego Instytutu Transportu Drogowego, niemal każda z zapytanych firm odnotowała w ubiegłym roku podwyżkę kosztów prowadzenia działalności (98 proc.).

Wśród badanych, aż 6 na 10 musiało się zmierzyć ze wzrostem na poziomie od 26 proc. do nawet 50 proc. Powód? Bez wątpienia jednym z nich jest wysoka inflacja. Zaobserwowano także zwiększające się opóźnienia w płatnościach. Co istotne, w odpowiedzi na wzrosty cen, tylko niecałe 20 proc. zdecydowało się zaciągnąć kredyt lub pożyczkę. Aż 45 proc. badanych przedstawicieli była całkowicie przeciwna temu rozwiązaniu. Jakie jeszcze działania podjęli przedsiębiorcy, by walczyć o swoje biznesy? O kluczowych wyzwaniach w ubiegłym i obecnym roku, a także o tym jak wygląda aktualna kondycja sektora TSL wypowiadają się czołowi przedstawiciele tego sektora.

– Na początku ubiegłego roku wstępnie szacowaliśmy, że te wzrosty mogą być na poziomie ok. 20-30 proc., dzisiaj, kiedy pytamy polskich przewoźników o ich spostrzeżenia, najwięcej przedsiębiorstw przyznaje, że odnotowali podwyżkę w przedziale od 26 do nawet 50 proc, co pokazuje, z jak wielkim problemem musi mierzyć się branża w obecnych realiach. To między innymi te okoliczności wpłynęły na zwiększenie aktywności wokół poszukiwania różnych źródeł oszczędności. Według Branżometru Inelo było to trzecie w kolejności wyzwanie, w szczególności biorąc pod uwagę, że każda z firm chciała utrzymać kierowców i swoją flotę, żeby móc w kolejnych latach realizować transport na podobnym poziomie – komentuje Kamil Wolański, Grupa Inelo.

Źródło: Grupa Inelo.