Finansowe wsparcie w przypadku trudnej sytuacji ekonomicznej – szybka pożyczka to fikcja czy rzeczywistość?

P. Siwiec_Mat. prasowy
Każdy może znaleźć się w wymagającej sytuacji ekonomicznej, która teoretycznie wydaje się bez wyjścia. Jak wynika z raportu Biura Informacji Kredytowej, w listopadzie 2022 roku wzrosła liczba zaciąganych pożyczek pozabankowych. W pożyczkach we wszystkich kwotach odnotowano wzrost, a Polacy najczęściej zapożyczali się na kwoty do 1000 złotych.

Jak podaje BIK, w listopadzie firmy pożyczkowe udzieliły 316,5 tys. pożyczek o łącznej wartości 836 mln zł. W porównaniu z listopadem 2021, oznacza to wzrost w ujęciu wartościowym o 18,2%, a w ujęciu liczbowym o 13,2%. Łączna wartość pożyczek pozabankowych od stycznia do listopada ubiegłego roku wyniosła natomiast 8,289 mld zł.

Odpowiedzią na szybkie wsparcie finansowe może być szybka pożyczka gotówkowa. W celu uzyskania niezbędnego zastrzyku gotówki, pierwsze kroki z reguły są kierowane do najbliższego oddziału bankowego. Zasilenie konta od banku wymaga spełnienia wielu formalności, jak między innymi wypełnienie skomplikowanego wniosku, formularzy, dostarczenia zaświadczenia o wysokości dochodów czy udowodnienia zdolności kredytowej. Nawet jeśli uda się pozytywnie przejść przez wszystkie formalności związane z kredytem lub pożyczką ekspresową, bank ma prawo do odmowy udzielenia finansowego wsparcia. Ponadto, współpraca z instytucjami bankowymi w tym obszarze bardzo często wiąże się z długim czasem oczekiwania. Analitycy w pierwszej kolejności weryfikują wszystkie dokumenty, a następnie podają do informacji pożyczkobiorcy swoją decyzję. W związku z tym realny termin otrzymania środków finansowych oddala się w czasie i może nastąpić zdecydowanie później niż się tego oczekuje.

Na rynku coraz większym zainteresowaniem konsumentów cieszy się zróżnicowana oferta pożyczek ekspresowych, proponowanych przez firmy pozabankowe. W praktyce oznacza to, że znacząco upraszczamy sposób ubiegania się o dodatkowe środki finansowe, dzięki czemu w nagłej sytuacji z łatwością można otrzymać wsparcie. Jak najbardziej realna jest tzw. pożyczka „od ręki”. Dziś wniosek online, dziś pieniądze na koncie klienta. Wystarczy przejść przez proces wnioskowania na swoim telefonie i jeśli tylko ocena zdolności kredytowej będzie pozytywna, środki trafiają do pożyczkobiorcy. Bez papierologii i niepotrzebnej straty czasu – mówi Piotr Siwiec, prezes AIQLabs, właściciela marek SuperGrosz i „Kupuj Teraz – zapłać później”.

Kluczowym atutem jest przede wszystkim krótki czas, dzielący wnioskowe od otrzymania środków na konto. W razie potrzeby, szybko można uzyskać tak istotny przelew, który pomoże niemal natychmiast uporać się z finansowymi trudnościami. Całość odbywa się w trybie online, dlatego daje gwarancję oszczędności jednego z najcenniejszych obecnie aktywów, czyli właśnie czasu. Warunkiem jest ukończenie przez klienta 21 lat, posiadanie dowodu osobistego oraz konta bankowego. Wiele firm daje także możliwość wnioskowania o wsparcie tym osobom, które nie posiadają konta w banku. Wówczas pożyczkobiorca może odebrać pieniądze w urzędzie pocztowym za pośrednictwem czeku GIRO. Wystarczy okazać dowód osobisty.

Rzetelne pożyczki internetowe nie mają ukrytych kosztów. Decydując się na takie rozwiązanie, można liczyć na krótki czas oczekiwania bez zbędnych formalności, a także ustalić liczbę dogodnych do spłaty rat. Jest to niezwykle istotne, ponieważ daje klientowi możliwość dostosowania kwoty oraz długości spłaty udzielonej pożyczki do indywidualnych preferencji, a co za tym idzie, spłata nie musi wiązać się z cyklicznymi, wysokimi kosztami i dodatkowymi wyrzeczeniami – komentuje prezes Piotr Siwiec.

Dzięki pożyczkom online, można uzyskać potrzebną kwotę szybko, bez zbędnych formalności, komfortowo i bez wychodzenia z domu – za pośrednictwem Internetu, a także przez telefon. Ponadto, rozłożenie spłaty na dużą liczbę rat pozwala zachować płynność finansową, jednocześnie umożliwiając planowanie innych wydatków w dłuższej perspektywie czasowej.

Autor: AIQLABS Sp. z o.o.

Komentarz dotyczący prognoz w związku z pierwszym w 2023 roku posiedzeniem RPP

rawpixel-com-603645-unsplash
Za nami trudny i dziwny rok, a przed nami kolejne nowe wyzwania, którym będzie trzeba sprostać.

Po spektakularnej serii podwyżek stóp procentowych, wszyscy uczestnicy rynku finansowego mogą być pewni, że sytuacja wciąż będzie dynamiczna, trudna do przewidzenia, a często dyktowana aktualną potrzebą polityczno-gospodarczą lub doraźną próbą gaszenia wzniecanego pożaru niepokojów społecznych spowodowanych w/w czynnikiem. Niestety, trzeba mieć świadomość, że skoro my nie interesujemy się polityką to nie znaczy, że polityka nie interesuje się nami. Przykładami na powyższe są już wprowadzone przez KNF od kwietnia 2022 roku rekomendacje metodologii liczenia zdolności kredytowej przez banki dla chętnych na kredyt hipoteczny (zwiększenie bufora dodawanego do WIBORu z 2,5% do 5%), co przełożyło się na drastyczne obniżenie zdolności kredytowej, nawet rzędu 30-40%, w zależności od przypadku, i katastrofalne załamanie sprzedaży kredytów hipotecznych.

Aktualnie Komisja Nadzoru Finansowego, po wnioskach Związku Banków Polskich i branży developerskiej, rozpoczęła analizy i pracę nad ewentualną zmianą rekomendacji i poluzowaniem wymogów. Dla kredytów ze stałym oprocentowaniem rozważane jest zastosowanie zasady suwaka, gdzie im dłuższy okres stałego oprocentowania, tym niższy wymagany dodatkowy bufor do liczenia zdolności kredytowej. Plusem takiej sytuacji może być to, że banki poszerzą ofertę kredytów ze stałym oprocentowaniem. Korektę ceny takich kredytów obserwujemy w zmienianych cennikach banków od kilku miesięcy i można odczytywać to jako poszukiwanie punktu równowagi ceny takich kredytów akceptowalnej dla obu stron transakcji, czyli banków i kredytobiorców.

Podobnie rzecz ma się ze spadkiem stawki WIBOR w ostatnich miesiącach, gdzie stawka 3M spadła w okolice 7%.

Zmiana taka może też ożywić aktualnie mocno wygaszany rynek developerski, gdzie kończone są budowy rozpoczęte w latach 2019-2020, a zaniechane w dość istotnej skali nowe planowanie na 2022 i 2023 rok. Pomysłem na ratowanie rynku budowlanego i kredytowego jest przedstawiony nowy plan dopłat do kredytów hipotecznych z gwarantowanym oprocentowaniem 2% (różnicę w oprocentowaniu wg założeń będzie dopłacana z budżetu przez 10 lat – więcej o programie https://www.gov.pl/web/rozwoj-technologia/bezpieczny-kredyt ), co do zasadności i skuteczności proponowanego rozwiązania na chwilę obecną raczej nie ma się co wypowiadać bowiem planowane wdrożenie to jesień 2023 r.

W 2023 roku nastąpi wdrożenie wskaźnika WIRON, który ma zastąpić powszechnie stosowany WIBOR, a co zdaniem pomysłodawców ma mieć również wpływ na obniżenie kosztu kredytu, a jak będzie przekonamy się po przedstawieniu przez banki ofert opartych na tym wskaźniku, bo na pewno potencjalni jak i obecni klienci czekają na to z niecierpliwością.

Z pozytywów należy dostrzec, że Rada Polityki Pieniężnej nie podniosła w grudniu i raczej nie podniesie również w styczniu 2023 roku stóp procentowych, a puszczając wodze fantazji i dokonując obserwacji sytuacji społeczno-ekonomicznej, RPP będzie robić wszystko, aby takich podwyżek do jesieni nie było. Ośmielam się nawet sądzić, że we wrześnie może być decyzja o obniżeniu tychże ze względu na toczącą się wówczas końcówkę kampanii wyborczej.

A co może w tej sytuacji zrobić konsument, który nie ma wpływu na w/w czynniki?

Powinien dokonać przeglądu swojej sytuacji finansowej i spróbować jej naprawy czy to samodzielnie czy przy pomocy specjalistów Lendi i poszukać rozwiązań zmniejszających jego aktualne zobowiązania nawet o 40%, w zależności od ich rodzaju i form zabezpieczenia.

Autor: Grzegorz Aleksandrowicz, ekspert kredytowy Lendi.

GUS: Wstępne szacunki produktu krajowego brutto w przekroju regionów

scott-graham-OQMZwNd3ThU-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował wstępne szacunki produktu krajowego brutto w przekroju regionów.

Raport GUS dotyczy 2021 roku. Jak czytamy w raporcie Głównego Urzędu Statystycznego, w 2021 roku ponad połowa krajowej wartości produktu krajowego brutto została wytworzona w 5 regionach. Regionami tymi były: warszawski stołeczny, śląski, wielkopolski, dolnośląski oraz małopolski. W 2021 roku we wszystkich regionach odnotowano wzrost produktu krajowego brutto w cenach bieżących w porównaniu z 2020 rokiem. Należy zaznaczyć, że największy w regionie pomorskim – o 15,8%, a najmniejszy w regionie łódzkim – o 9,8%.

Dane z MF za trzy kwartały 2022 roku: VAT w czołówce zaległości. Polacy są winni fiskusowi blisko 117 mld zł

gotowka-fiskus
Według danych Ministerstwa Finansów, 116,835 mld zł wyniosły należności za trzy kwartały br. pozostałe do zapłaty z tytułu podatków. Oznacza to spadek rdr. o 0,3%. Największe zaległości odnotowano w woj. mazowieckim, a najmniejsze – w świętokrzyskim. W całym kraju zdecydowana większość należności dotyczyła VAT-u. Na kolejnych miejscach w zestawieniu widać akcyzę, PIT i CIT. Komentujący te dane eksperci przewidują, że w wyniku wysokiej inflacji, rosnących zatorów płatniczych i zakończenia programów pomocowych dla przedsiębiorców wzrośnie ogólna wartość nieuregulowanych zobowiązań. Eksperci od podatków dodają również, że znaczna część z nich będzie umarzana przez sądy rozpatrujące wnioski o upadłość.

Jak podaje Ministerstwo Finansów, według stanu na 30 września 2022 roku, 116,835 mld zł wyniosły należności pozostałe do zapłaty, czyli zaległości, z tytułu podatków. To o 0,3% mniej niż rok wcześniej, kiedy ta kwota była w wysokości 117,174 mld zł.

Spadek należności podatkowych o 0,3% jest statystycznie kosmetyczny, jak na wielkość budżetu państwa i jego wpływów. Sytuacja gospodarcza w tym roku, szczególnie w pierwszym półroczu, pomimo wojny na Ukrainie, nie pogorszyła się mocno, a w niektórych branżach nawet się polepszyła. Większość restrykcji związanych z pandemią przestała obowiązywać. Wielu przedsiębiorcom dało to możliwość złapania oddechu. Ci, którzy z powodu pandemicznych zawirowań mieli zaległości w zobowiązaniach podatkowych, mogli wreszcie je uregulować – wyjaśnia doradca podatkowy Ewa Flor.

Z kolei doradca podatkowy Marek Niczyporuk z Kancelarii Ars Aequi uważa, że skoro spadek ogólnej wartości zobowiązań jest tak niewielki, to trudno wyrokować, aby przedsiębiorcom było znacznie lepiej lub gorzej niż w poprzednich latach oraz by ta statystyka świadczyła o słabości państwa. Zdaniem eksperta, można byłoby lepiej egzekwować podatki. Jednak równie dobrze mogłoby zmniejszyć zaległości wprowadzenie bardziej czytelnych i jasnych przepisów podatkowych. Nie narażałyby one wielu podatników na popełnianie niezawinionych błędów czy też na wchodzenie w spory z fiskusem, które bardzo często zmieniają sposób interpretacji przepisów i linie orzecznicze.

W mojej ocenie, działalność organów podatkowych w kwestiach egzekwowania należności nie uległa znaczącej zmianie. Na gruncie Ordynacji Podatkowej istnieje możliwość umarzania zaległości, ale to jest decyzją uznaniową poszczególnych Naczelników Urzędów Skarbowych. Żaden NUS nie chce umorzyć wysokiej kwoty, która z kolei wg każdego urzędnika reprezentuje inny poziom. Pomimo braku takich regulacji w prawie, można domniemywać z bardzo dużym przekonaniem, że presja Ministerstwa Finansów na egzekwowanie jak największych kwot z zaległości występuje i będzie rosnąć – dodaje Ewa Flor.

Patrząc na poszczególne województwa, można zauważyć, że na koniec trzeciego kwartału br. największe zaległości dotyczyły mazowieckiego – 49,643 mld zł (rok wcześniej – 48,130 mld zł). Dalej w zestawieniu widać woj. śląskie – 13,564 mld zł (14,411 mld zł), wielkopolskie – 11,484 mld zł (12,084 mld zł), dolnośląskie – 6,888 mld zł (7,608 mld zł), a także łódzkie – 6,292 mld zł (5,710 mld zł). Natomiast na końcu listy mamy świętokrzyskie – 1,262 mld zł (1,161 mld zł), opolskie – 1,449 mld zł (1,528 mld zł), jak również lubuskie – 1,588 mld zł (1,667 mld zł).

Wyniki wiążą się z liczbą przedsiębiorstw zarejestrowanych w poszczególnych województwach. Oczywiste jest to, że mazowieckie wiedzie zdecydowany prym, jako że tam działa najwięcej firm i to największych w skali całego kraju. Wpływa to na zwiększenie liczby kontroli, ale także na wielkość wykrywanych zaległości – stwierdza Marek Niczyporuk.

Biorąc pod uwagę podział na poszczególne podatki, widać, że największe należności dotyczą VAT-u. Według stanu z 30 września 2022 roku, wynoszą one 93,640 mld zł (rok wcześniej – 93,368 zł). Na kolejnych miejscach w zestawieniu widzimy akcyzę – 10,585 mld zł (poprzednio – 10,466 mld zł), PIT – 7,974 mld zł (8,470 mld zł), CIT – 4,587 mld zł (4,707 mld zł), GRY – 48,846 mln zł (wcześniej 71,412 mln zł), podatki zniesione – 1,491 mln zł (1,728 mln zł), PSD (podatek od sprzedaży detalicznej) – 1,488 mln zł (8,808 mln zł), a także FIN (podatek od niektórych instytucji finansowych) – 0 zł (81,238 mln zł).

Kwota zaległości jest tym wyższa, im większy udział ma dany podatek w ogólnych przychodach podatkowych w budżecie. Za ok. połowę odpowiedzialny jest VAT, który znajduje się na pierwszym miejscu w rankingu. Dalej widać podatek akcyzowy, stanowiący ok. 19% przychodów podatkowych, PIT – ok. 17%, a także CIT – ok. 11% – tłumaczy Ewa Flor.

Ta statystyka nie dziwi również doradcy podatkowego Marka Niczyporuka. Na początku rankingu są podatki pośrednie, związane z samym faktem handlu towarami i świadczeniem usług. Te daniny, z uwagi na swoją wysokość i sposób poboru, w tym możliwość np. odliczenia VAT-u naliczonego, w największym stopniu są narażone na działania oszustów podatkowych. To również te podatki, które w skali okresów rozliczeniowych, stanowią dla wielu przedsiębiorców największe wyzwanie finansowe do udźwignięcia. Dlatego pojawiają się tendencje do redukowania ich, nie zawsze w sposób zgodny z przepisami.

Można się spodziewać, że zaległości podatkowe najprawdopodobniej się powiększą. Spowolnienie gospodarcze, z jakim mamy obecnie do czynienia, najczęściej pociąga za sobą zwiększenie zadłużenia podatników. To z kolei idzie w parze ze wzmożonymi działaniami windykacyjnymi organów podatkowych – zauważa doradca podatkowy Ewa Flor.

Jak przewiduje Marek Niczyporuk, wysoka inflacja, rosnące zatory płatnicze i zakończenie programów pomocowych dla przedsiębiorców doprowadzą do zwiększenia ogólnej wartości nieuregulowanych zobowiązań. Zaległości często nie będą wynikały z winy podatników. Zdaniem eksperta, znaczna część z nich będzie umarzana, ale nie przez organy skarbowe, tylko przez sądy rozpatrujące wnioski o upadłość.

Źródło: MondayNews Polska Sp. z o.o. 

Nieruchomości muszą pożegnać się z kotłami gazowymi? Kolejne kraje europejskie wprowadzają zakaz

Zmiana_Kotly-Gazowe_UE1
Kolejne kraje europejskie wprowadzają zakaz wykorzystywania kotłów gazowych w nowych oraz modernizowanych budynkach. Wielu producentów urządzeń grzewczych planuje zakończenie produkcji pieców na gaz w niedalekiej przyszłości. Czy Polskę również czekają zmiany? Okazuje się, że tak. Unia Europejska, w ramach unijnej polityki klimatycznej i próby zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego w domach, chce zakazać kotłów gazowych w perspektywie kilku najbliższych lat. Jednocześnie intensywnie promowane są pompy ciepła jako najwydajniejsze i ekologiczne źródło ogrzewania. Czy to początek prawdziwego boomu na pompy ciepła? Dlaczego warto zainwestować w takie urządzenie już dziś?

Spis treści:
Unia Europejska chce zakazać kotłów gazowych
Rosnąca popularność pomp ciepła
Pompa ciepła – oszczędność, ekologia i najwyższy komfort
Dotacja na zakup pompy ciepła – ile można otrzymać?

Ogrzewanie budynków mieszkalnych stanowi największe źródło emisji zanieczyszczeń powietrza. Unia Europejska od lat prowadzi działania, których celem jest poprawa jakości oraz ochrona środowiska naturalnego. W Polsce można skorzystać z różnych programów finansowych, oferujących wsparcie na montaż i zakup ekologicznych urządzeń lub modernizację wybranych instalacji. Jednym z nich jest „Czyste powietrze”, czyli projekt dopłat do wymiany starych pieców na nowe, ekologiczne źródła ciepła. Najchętniej wybieranym urządzeniem grzewczym w ramach programu „Czyste powietrze” są kotły gazowe. Okazuje się jednak, że w najbliższych latach UE chce zakazać montażu pieców gazowych w nowych domach. Dlaczego?

Unia Europejska chce zakazać kotłów gazowych

Ideą Komisji Europejskiej jest ograniczenie emisji dwutlenku węgla pochodzącego ze spalania paliw kopalnych, co wiąże się ze stopniowym wycofywaniem z obiegu kotłów gazowych. Zakaz jest częścią projektu Fit for 55, który zakłada redukcję emisji CO2 do 55% do 2030 roku. Celem jest rozwój szeroko rozumianej energooszczędności oraz stopniowe przestawienie się na czystą energię.

Wpływ na przyspieszenie transformacji ma inwazja Rosji na Ukrainę. Plan REPowerEU, będący częścią projektu Fit for 55, to odpowiedź na wysokie podwyżki cen energii i paliw oraz niepewność dostaw surowców energetycznych (a w tym paliw kopalnych), spowodowanych wojną w Ukrainie. Według Unii Europejskiej nowe uwarunkowania geopolityczne i trudna sytuacja na rynku paliw wymagają błyskawicznego uniezależnienia się od rosyjskich surowców.

Wstępnie planowane jest wstrzymanie wsparcia finansowego dla modernizacji urządzeń grzewczych wykorzystujących gaz i inne paliwa kopalne. Montaż kotłów gazowych w nowych budynkach ma być zakazany od 2027 roku, a od 2030 roku również w obiektach modernizowanych. Już teraz warto szukać alternatyw dla kotłów gazowych. Najlepszą opcją bez wątpienia są pompy ciepła, które bazują na energii cieplnej w otoczenia: z powietrza, wody lub gruntu – radzi Tomasz Walczak, CTO firmy Euros Energy – producent pomp ciepła.

Rosnąca popularność pomp ciepła

Pompa ciepła to specjalne urządzenie grzewcze, które efektywnie wykorzystuje energię odnawialną. Pompa ma dwa źródła ciepła: dolne, czyli grunt, powietrze lub wody powierzchniowe/podziemne, oraz górne, tj. instalacja grzewcza. Pompa pobiera energię z dolnego źródła i przekazuje ją go górnego. W ten sposób ogrzewa wnętrza i podgrzewa wodę użytkową.

Pompy ciepła cieszą się coraz większą popularnością na rynku. Komisja Europejska szacuje, że do 2026 roku będzie działać 20 mln nowych pomp ciepła, a do 2030 aż 60 mln. Związane jest to z przyspieszeniem wdrażania OZE w sektorze energetycznym, przemyśle, budownictwie i transporcie. Według Polskiej Organizacji Rozwoju Technologii Pomp Ciepła w 2022 roku w Polsce zostanie sprzedanych ok. 180 tys. pomp ciepła. Liczba nowych urządzeń w 2023 roku może zbliżyć się do 200 tys., a w 2027 do 300 tys. Dlaczego warto zainwestować w pompę ciepła już dziś?

Pompa ciepła – oszczędność, ekologia i najwyższy komfort

Pompa ciepła jest bezpieczna dla środowiska. Nie produkuje popiołu, dymu i innych szkodliwych substancji. W stosunku do kotłów gazowych może obniżać emisję CO2 o 20%. Zasilana przez fotowoltaikę staje się w pełni ekologicznym urządzeniem.

Inwestując w pompę ciepła, inwestujemy we własny komfort i bezpieczeństwo. Urządzenie jest całkowicie bezobsługowe. Nie trzeba martwić się o ładowanie opału, rozpalanie pieca czy jego czyszczenie. W konsekwencji oszczędzamy także czas. – wyjaśnia Tomasz Walczak z Euros Energy. – Jako producent pomp ciepła dbamy o ich wysoką wydajność, znakomitą sprawność i komfortową eksploatację. Nasze urządzenia wyposażyliśmy w dotykowe panele sterowania. Co więcej, pracą wybranej pompy można sterować z poziomu dedykowanej aplikacji, co znacznie podnosi komfort jej użytkowania – dodaje.

Pompa nie stwarza ryzyka wybuchu, jest prosta w montażu i charakteryzuje się niskimi kosztami eksploatacji. Nie wymaga budowy zbiornika na paliwo i można umieścić ją w dowolnym pomieszczeniu gospodarczym. Na uwagę zasługuje również żywotność urządzeń. Szacuje się, że pompa może pracować wydajnie przez ok. 30 lat.

Dotacja na zakup pompy ciepła – ile można otrzymać?

W pompę ciepła warto zainwestować już dziś – zwłaszcza że możemy liczyć na wsparcie finansowe na zakup i montaż urządzenia! W ramach programu „Moje Ciepło” przydzielane są bezzwrotne dotacje w wysokości od 30 do 45% kosztów kwalifikowanych inwestycji, czyli od 7 do 21 tys. zł. O dofinansowanie mogą starać się właściciele lub współwłaściciele domów jednorodzinnych, w tym wolnostojących, w zabudowie bliźniaczej, szeregowej i grupowej. Warunkiem uzyskania wsparcia finansowego jest podwyższony standard energetyczny budynku. Program potrwa do 31 grudnia 2026 roku lub do wyczerpania dedykowanej puli środków, która wynosi 600 mln.

Autor: Euros Energy.

GUS o ruchu granicznym i wydatkach cudzoziemców w Polsce i Polaków za granicą

ibrahim-rifath-789914-unsplashGUS o ruchu granicznym i wydatkach cudzoziemców w Polsce i Polaków za granicą.

Główny Urząd Statystyczny (GUS) opracował raport nr wydatków cudzoziemców w Polsce i Polaków za granicą. Jest to raport za III kwartał 2022 roku. Jak wynika z raportu GUS, w okresie tym odnotowano wzrost ruchu granicznego cudzoziemców o 29,2% i Polaków o 22,4% w stosunku do analogicznego okresu poprzedniego roku. Wartości towarów i usług zakupionych w tym okresie przez cudzoziemców w Polsce oraz towarów i usług zakupionych przez Polaków za granicą były większe niż w III kwartale 2021 r., odpowiednio o 36,7% i o 33,4% – czytamy w podsumowaniu GUS.

Frankowicze niechętnie mediują w Sądzie Polubownym przy KNF

DeathtoStock_Wired3
Jak podaje Komisja Nadzoru Finansowego, w Sądzie Polubownym przy KNF było prowadzonych blisko 32,6 tys. postępowań mediacyjnych dotyczących umów kredytów indeksowanych lub denominowanych do waluty innej niż polska. Dane te dotyczą okresu od 1 października 2021 roku do 16 grudnia 2022 roku. W tym czasie zostało zakończonych prawie 27,7 tys. ww. spraw. Natomiast zawarto blisko 19,8 tys. ugód. Eksperci komentujący te dane przekonują, że takie porozumienia są z reguły korzystne głównie dla banków. I dodają, że kredytobiorcy będą coraz mniej zainteresowani ww. opcją, o ile kredytodawcy nie zaczną bardziej elastycznie podchodzić do mediacji. Ponadto do zawierania ugód zniechęca m.in. wzrost stawki WIBOR.

Spis treści:
Sąd przy KNF
Szybkie tempo
Zawarte ugody

Sąd przy KNF

Komisja Nadzoru Finansowego informuje, że w Sądzie Polubownym przy KNF prowadzono dokładnie 32 594 postępowania mediacyjne dotyczące umów kredytów indeksowanych lub denominowanych do waluty innej niż waluta polska. Przedstawione dane dotyczą okresu od 1 października 2021 roku do 16 grudnia 2022 roku.

Liczba spraw rozpoznawanych przez Sąd Polubowny przy KNF jest dość duża. Jednak nadal znacznie więcej osób decyduje się na złożenie pozwu w sądzie, bez wcześniejszej próby rozwiązania sporu przed tego typu instytucją. Z pewnością przyczyną powyższego stanu jest ugruntowane orzecznictwo sądów powszechnych w sprawach dotyczących tzw. kredytów frankowych. Do tego dochodzi też wysoka świadomość społeczna na temat tego, jakiego rodzaju orzeczenie można uzyskać w postępowaniu sądowym – komentuje adwokat Milena Mocarska z Kancelarii MBM Legal.

Z kolei jak podkreśla radca prawny Adrian Goska z Kancelarii SubiGo, ponad 32,5 tys. postepowań to nie jest zbyt duża liczba względem całego wolumenu umów kredytów frankowych. Można stwierdzić, że frankowicze nie są za bardzo zainteresowani takim rozwiązaniem problemu. Według eksperta, dzieje się tak z kilku powodów. Po pierwsze, każdy bank przedstawia inne warunki ugody. Zdarza się, że nawet ten sam kredytodawca proponuje klientom różne warianty porozumienia. Po drugie, propozycje są znacznie mniej korzystne finansowo od ścieżki sądowej. Po trzecie, wielu frankowiczów nie stać na jednorazową spłatę. To oznacza, że muszą zaciągnąć kolejne zobowiązanie, tym razem w złotych, na bardzo niekorzystnym oprocentowaniu.

Możliwości organizacyjne przy KNF, w naszej ocenie, nie pozwalają na prowadzenie większej liczby spraw. Należy pamiętać, że proces zawierania umów kredytowych, trwający znacznie krócej niż mediacja, był obsługiwany przez wiele banków i wielu pracowników. Skala liczby osób zaangażowanych w proces mediacji jest wielokrotnie mniejsza – mówi Arkadiusz Szcześniak, prezes Stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu (SSBB).

Szybkie tempo

Z danych udostępnionych przez Komisję Nadzoru Finansowego wynika, że od 1 października 2021 roku do 16 grudnia 2022 roku zostało zakończonych dokładnie 27 651 postępowań mediacyjnych (84,8% prowadzonych postepowań). Według mec. Adriana Goski, tempo rozstrzygnięć przed KNF należy ocenić pozytywnie. Jest szybkie, ponieważ strony postępowania są gotowe zawrzeć wcześniej wypracowaną ugodę albo nie.

Postępowania przed KNF są rozstrzygane relatywnie szybko w stosunku do czasu trwania postępowań sądowych. Istotne są przede wszystkim takie kwestie, jak nastawienie stron i warunki proponowanych ugód. Jeśli strona przystępująca do mediacji nie jest przygotowana na ustępstwa, to prowadzenie sprawy jest zwykle stratą czasu. Brak zawarcia ugody jest raczej porażką banku. Z pewnością taka sprawa, w której nie powiodły się mediacje, prędzej czy później trafi na wokandę – zaznacza mec. Mocarska.

Z kolei Arkadiusz Szcześniak podkreśla, że jeżeli konsument ma do wyboru akceptację warunków ugody lub jej odrzucenie, to sprawa nie wymaga wielu spotkań. Proces ten jest więc szybko zakończony. Dla wielu frankowiczów, ugoda zapewniająca 20% z tego, co mogą wygrać w sądzie, jest za mało atrakcyjną propozycją. Ekspert z SSBB dodaje też, że warunki zawartych ugód są tajne. Natomiast twierdzi, że docierają do nich informacje o tym, jak faktycznie wyglądają mediacje. Jest to przekaz od osób, które nie zawarły ugody. One przekonują, że nie było możliwości realnej negocjacji przedstawionej oferty ugody.

Wydaje się, że dłużej trwają sprawy, w których finalnie dochodzi do zawarcia ugody. Dzieje się tak, ponieważ po wstępnym ustaleniu warunków porozumienia konieczne jest uzgodnienie wszelkich szczegółów, a także rozwiązanie problemów i wątpliwości pojawiających się na etapie formułowania treści ugody – dodaje ekspert z Kancelarii MBM Legal.

Zawarte ugody

Od początku października 2021 roku do połowy grudnia 2022 roku zawarto dokładnie 19 751 ugód (71,4% zakończonych postępowań). Natomiast 7 900 postępowań zakończyło się bez ugody. Jak zaznacza prezes Szcześniak, w blisko 30% spraw nie wypracowano porozumienia, bo przedstawione oferty były za mało elastyczne i nie pozwalały na realne negocjacje. W ocenie ekspertów ze Stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu, ugody są korzystne dla banku, który ogranicza swoje koszty sądowe. Szacuje się, że one w jednej sprawie wynoszą nawet 100 tys. złotych. Do tego często kredytodawca musi zwrócić kilkadziesiąt tysięcy nadpłaty, a saldo kredytu z 300-400 tys. złotych spada właściwie do zera. Bank, proponując ugodę, w zasadzie zyskuje ok. 70-80% tego, co przegrałby w sądzie.

Ugody zasadniczo są najlepszym rozwiązaniem dla banków. Jednak, jak wynika z naszych analiz, istnieje bardzo mała liczba spraw, w których zawarcie porozumienia wydaje się dość atrakcyjną opcją także dla frankowiczów. Decyduje o tym wiele czynników, w tym długość spłaty, wysokość raty, koszt kredytu, długość umowy kredytu czy wcześniejsza spłata. Jednakże nie będzie to rozwiązaniem korzystniejszym niż wyrok sądowy, aczkolwiek z pewnością szybszym – informuje ekspert z Kancelarii SubiGo.

Według adwokat Mocarskiej, trudno ocenić, czy wypracowanie ugody przy KNF jest łatwiejsze niż poza tą instytucją. Wiele zależy bowiem od osoby mediatora oraz od podejścia prezentowanego przez uczestników postępowania. W opinii Arkadiusza Szcześniaka, ugód będzie coraz mniej, o ile banki nie będą bardziej elastyczne w procesie mediacji. Ponadto do zawierania porozumień zniechęcają też wzrost stawki WIBOR i ostatnio narastające wątpliwości wobec niej. W październiku 2021 roku WIBOR był jeszcze poniżej 1%, ale od listopada szybko rósł. Obecnie wynosi powyżej 7%, a to istotnie zmienia warunki dla „nowego” kredytu.

Nie przewiduję w najbliższym czasie zwiększonego zainteresowania mediacjami przy KNF. Już od dłuższego czasu kredytobiorcy chętniej decydują się na wszczęcie postępowania sądowego niż udział w czasochłonnym postępowaniu mediacyjnym. Dzieje się tak z uwagi na ugruntowane, korzystne dla kredytobiorców orzecznictwo sądów powszechnych w sprawach frankowych – podsumowuje mec. Milena Mocarska z Kancelarii MBM Legal.

Źródło: MondayNews Polska Sp. z o.o.

Stabilizacja na globalnym rynku nieruchomości możliwa w połowie 2023 r.?

Dawson Luke_Colliers
Po niestabilnym roku pełnym napięć geopolitycznych, zawirowań gospodarczych i niespójnej polityki monetarnej proces stabilizacji globalnego rynku nieruchomości potrwa do połowy 2023 roku – przewidują eksperci Colliers w najnowszym raporcie pt. „2023 Global Investor Outlook”, przygotowanym na podstawie opinii globalnych inwestorów. Choć w niektórych krajach, takich jak Wielka Brytania czy USA, doszło już do gwałtownej przeceny, nie jest to zjawisko uniwersalne. W przyszłym roku inwestorzy mogą się spodziewać dużych różnic w przebiegu korekty cenowej w poszczególnych sektorach i na poszczególnych rynkach.

Spis treści:
Obawy inwestorów z regionu EMEA
Czynniki napędzające płynność
ESG coraz częściej wyznacza kierunek inwestowania
Dominują najwyższej klasy aktywa
Wyższe koszty budowy i eksploatacji budynków

– Gdy tylko ceny się ustabilizują, nieruchomości będą stanowić solidną, długoterminową inwestycję oraz zapewnią stabilny strumień przychodów. Jednak lokalne wydarzenia i czynniki makroekonomiczne wciąż mogą zakłócić pozytywne trendy na rynku. Inwestorzy powinni przygotować się więc na pogorszenie sytuacji przed jej poprawą, ponieważ rynki pozostają podatne na kolejne wstrząsy – mówi Tony Horrell, szef działu globalnych rynków kapitałowych w Colliers. – Przewidujemy wzrost aktywności inwestycyjnej po zakończeniu cyklu podwyżek stóp procentowych przez banki centralne, a co za tym idzie – wzrost pewności gospodarczej. W międzyczasie inwestorzy nadal będą poszukiwać okazji i angażować znaczne środki finansowe na ich wykorzystanie.

– W połowie przyszłego roku przewidujemy stabilizację na rynku transakcyjnym oraz zwiększoną aktywność inwestycyjną. Historycznie doświadczyliśmy długotrwałej kompresji stóp kapitalizacji, dlatego bieżąca presja cenowa powinna być postrzegana jako względnie racjonalna korekta niezbędna do zdrowego funkcjonowania rynku w dłuższej perspektywie. Dodatkowo dla podmiotów o właściwej strategii i zasobach jest to niepowtarzalna okazja do zwiększenia swojego zaangażowania w wysokiej klasy aktywa na bardzo korzystnych warunkach – dodaje Aleksandra Karczewska z Działu Doradztwa Inwestycyjnego w Colliers w Polsce.

Obawy inwestorów z regionu EMEA

78% respondentów w badaniu przeprowadzonym przez Colliers stwierdziło, że w 2023 roku koszt obsługi zadłużenia będzie miał negatywny wpływ na ich strategię w zakresie nieruchomości. To dziś główny powód niepokoju inwestorów. 63% badanych jako negatywny czynnik wskazało utrudniony dostęp do finansowania. Odpowiedzi te są zgodne z tendencjami odnotowywanymi w innych regionach świata – Azji, Australii i Oceanii (APAC) i obu Amerykach.

Z kolei region EMEA wyróżnił się pod względem obaw związanych z kosztami energii i jej dostawami: 78% inwestorów uznało te obszary za swój główny problem. Inne to rosnące napięcie geopolityczne, wskazane przez 72% respondentów, oraz wahania kursowe (61%).

Czynniki napędzające płynność

Podnoszenie stóp procentowych nadal będzie negatywnie wpływało na wartości kapitałowe, co spowoduje pewne trudności w 2023 r., zwłaszcza w przypadku nieruchomości spoza najwyższej klasy aktywów. Obecnie obserwujemy większą aktywność w pozyskiwaniu funduszy oportunistycznych, wskazującą na poszukiwanie przez inwestorów okazji w warunkach trwającej korekty. Do takich okazji mogą należeć zamknięte fundusze nieruchomości ze zbliżającym się terminem zapadalności, właściciele z ograniczonymi możliwościami zrefinansowania nieruchomości, a co za tym idzie poszukiwanie kreatywnych rozwiązań w zakresie form finansowania, takich jak: finansowanie typu mezzanine, kredyty pomostowe czy finansowanie projektu. Równocześnie fundusze notowane na giełdzie, takie jak REIT-y, oraz deweloperzy, którzy nadal przeprowadzają transakcje z dyskontem do wartości aktywów netto, stwarzają możliwości nabycia obligacji i ich konwersji na udziały, lokują kapitał w istniejące struktury lub – w niektórych przypadkach – dokonują prywatyzacji.

– Dyskonta do wartości aktywów netto w sektorze notowanym na giełdzie pozostają wysokie, w związku z czym fundusze typu private equity i podobni inwestorzy będą starać się wykorzystać to w swoich strategiach inwestycyjnych. Spodziewamy się, że w Europie dojdzie do przypadków selektywnych przejęć pakietów kontrolny w REIT-ach, a następnie wycofywania ich z obrotu giełdowego – komentuje Luke Dawson, dyrektor zarządzający ds. rynków kapitałowych w regionie EMEA w firmie Colliers.

ESG coraz częściej wyznacza kierunek inwestowania

Jeszcze rok temu zaledwie 10% ankietowanych inwestorów w strategii pozyskania kapitału oraz zbycia lub nabycia aktywów uwzględniało aspekty ESG1. Obecnie odsetek ten wzrósł do 17%. W szerszym ujęciu kryteria dotyczące ochrony środowiska, społecznej odpowiedzialności biznesu i ładu korporacyjnego (ESG) nadal stanowią kluczowy czynnik w procesie podejmowania decyzji przez inwestorów.

– W odpowiedzi na preferencje najemców, surowsze wymogi regulacyjne i rosnące koszty eksploatacji obiektów inwestorzy ponownie analizują wartość nieruchomości oraz kładą w tym roku większy nacisk na szereg aspektów ESG. Spodziewamy się – i mamy na to coraz więcej dowodów – że aktywa uwzględniające aspekty zrównoważonego rozwoju będą coraz bardziej atrakcyjne na rynku, a pozostałe stracą na wartości. Przy tym z zainteresowaniem obserwujemy przepływ kapitału w poszczególnych obszarach, takich jak refinansowanie, modernizacja obiektów, nowe budowy i zbywanie aktywów – mówi Damian Harrington, dyrektor działu badań rynków kapitałowych Colliers w regionie EMEA.

Dominują najwyższej klasy aktywa

Zmienność rynku skłoniła inwestorów do skupienia się na fundamentach i strategiach defensywnych. W 2023 r. we wszystkich trzech regionach (APAC, EMEA, obie Ameryki) inwestorzy zamierzają inwestować przede wszystkim w nieruchomości biurowe (60%), obiekty przemysłowe i logistyczne (60%) oraz budownictwo wielorodzinne lub budownictwo pod wynajem (48%). W regionie EMEA respondenci najchętniej wskazywali na biura. Większość inwestorów z tego obszaru preferuje największe miasta, o ugruntowanej pozycji (55%), a zaledwie 7% z nich wskazuje miasta drugiej i trzeciej kategorii jako swój pierwszy wybór. Niemniej 39% respondentów zadeklarowało, że w swoich portfelach umieściłoby mieszankę lokalizacji w miastach pierwszej, drugiej i trzeciej kategorii. Inwestorzy mają zatem świadomość, że możliwości inwestycyjne można znaleźć w różnych miastach europejskich i należy je wykorzystać.

Wyższe koszty budowy i eksploatacji budynków

Wśród głównych wyzwań makroekonomicznych w nadchodzącym roku respondenci wymienili stopy procentowe (88%), inflację (74%) i zakłócenia w łańcuchach dostaw (68%). Warto przy tym zaznaczyć, że inflacja i stopy procentowe zwiększają również koszty operacyjne i budowlane, które już teraz są wygórowane ze względu na problemy związane z łańcuchami dostaw i wzrost cen energii. W skali globalnej 85% inwestorów stwierdziło, że rosnące koszty budowy będą miały najbardziej negatywny wpływ na ich zdolność do realizacji strategii inwestycyjnych. Tuż za nimi uplasowały się wyższe koszty eksploatacji obiektów (77%).

1 Dane z raportu Colliers pt. „2022 Global Investor Outlook”.

Źródło: Colliers.

Zapowiedź KNF obniżenia buforu służącego do obliczania zdolności kredytowej – co oznacza dla kredytobiorców?

Jakub Łapaj1_Gdynia
Co dla kredytobiorców oznacza zapowiedź KNF obniżenia buforu służącego do obliczania zdolności kredytowej?

W kwietniu 2022 KNF narzucił na banki obowiązek stosowania dodatkowego buforu 5% dodawanego przy liczeniu zdolności kredytowej. Należy zaznaczyć, że poprzednio ten bufor ustalony był na poziomie 2,5%. Narzucenie wyższego wskaźnika miało na celu określić, czy dany kredytobiorca poradzi sobie ze wzrostem raty po ewentualnych podwyżkach stóp procentowych. Zmiana ta poskutkowała drastycznym spadkiem zdolności kredytowej, u wszystkich kredytobiorców, z dnia na dzień.

Przykład:

Zmianę pokażemy na przykładzie kredytobiorcy zatrudnionego w oparciu o umowę o pracę na czas nieokreślony; będącego singlem bez dzieci, posiadającego dochód na poziomie 5000 zł netto..

Przed kwietniem 2022 roku jego zdolność kredytowa wahała się w przedziale 370-400 tysięcy złotych. Obecnie, zgodnie z rekomendacją KNF, bank licząc zdolność zakłada stopy procentowe na poziomie ponad 12%; czyli WIBOR na poziomie ok. 7,2% plus 5% narzuconego odgórnie buforu – na wypadek gdyby stopy procentowe wzrosły. Zatem ten klient, po wejściu w życie rekomendacji z kwietnia br. posiada już zdolność na kwotę 260-280 tysięcy złotych – czyli o około 100 tysięcy złotych mniejszą.

Z tego powodu wielu kredytobiorców musiało odłożyć plany o zakupie własnego mieszkania lub budowie domu. To z kolei przełożyło się na znaczny spadek sprzedaży kredytów hipotecznych od drugiego kwartału 2022 roku, w porównaniu poprzedniego, 2021 roku.

Zmiana, którą wstępnie zapowiedział 16 grudnia br. prezes KNF ma dotyczyć przede wszystkim kredytów ze stałą stopą procentową. Im dłuższy będzie okres jego obowiązywania, tym niższy bufor będzie stosował bank przy liczeniu zdolności kredytowej. I tak, przy 5-letniej stopie stałej bufor wynosiłby 2,5%, co oznacza powrót do sytuacji sprzed wprowadzenia rekomendacji. Można zatem założyć, że przy okresie stałej stopy przez 7 lub 10 lat, stosowany bufor będzie niższy. Należy tutaj zaznaczyć, że obecnie na rynku istnieje niewiele ofert ze stałą stopą na czas dłuższy niż 5 lat.

Póki co KNF nie podał w jakim stopniu lub czy w ogóle zmiany będą dotyczyły kredytów hipotecznych ze stopą zmienną.

Możemy prognozować, że powyższa zmiana poskutkuje powrotem do zdolności zbliżonej do okresu przed wejściem w życie rekomendacji.

Niektóre banki, w obliczu drastycznego spadku sprzedaży kredytów hipotecznych, nie czekając na obniżenie bufora, wprowadziły szereg zmian w metodyce liczenia zdolności kredytowej. Dotyczą one między innymi przyjmowania do dochodu świadczenia 500+, czy bardziej liberalnego sposobu określania dochodu, wynikającego z prowadzonej działalności gospodarczej.

Zapowiedziana zmiana spowoduje zwiększenie dostępności kredytów hipotecznych na polskim rynku. Pod kątem procedur będzie to dla kredytobiorcy dodatkowe utrudnienie (w jednym banku mogą pojawić się 3 różne warianty zdolności kredytowej – w zależności od rodzaju stopy oprocentowania oraz okresu kredytowania). W takiej sytuacji jeszcze bardziej powinna zwiększyć się rola eksperta finansowego, który odpowiednio przeprowadzi wywiad z klientem, określi możliwości i pomoże w doborze najlepszego sposobu finansowania.

Autorzy: Jakub Kucharek i Jakub Łapaj, eksperci kredytowi Lendi.

Jest szansa na niższe koszty budowy mieszkań na rynku pierwotnym?

OKAM_CITYFLOW
Czy w 2023 roku deweloperzy spodziewają się obniżek cen materiałów budowlanych i generalnego wykonawstwa oraz korekty na rynku gruntów? Czy wyhamowanie produkcji mieszkań i spadek popytu na usługi i materiały przyniesie obniżki oferowanych stawek? Sondę przygotował serwis nieruchomości dompress.pl.

Andrzej Oślizło, prezes zarządu, Develia S.A.

W ostatnich miesiącach koszty generalnego wykonawstwa i materiałów zaczęły się stabilizować. Nie spodziewamy się jednak istotnych obniżek w ciągu najbliższych miesięcy. Z uwagi na sytuację na rynku deweloperzy ograniczają uruchamianie nowych inwestycji. Niższy popyt będzie miał wpływ na stawki oferowane przez generalnych wykonawców, w tym poziom marż. Te obniżki mogą zostać jednak zniwelowane przez oczekiwane wyższe ceny energii oraz koszty transportu, co będzie przekładać się na poziom cen materiałów budowlanych.

W 2023 roku prawdopodobnie będziemy obserwować dalszy, niewielki spadek cen gruntów pod zabudowę. Jak już wspominałem, w przyszłym roku zostanie rozpoczętych znacznie mniej projektów i będą realizowane przede wszystkim na gruntach, które już znajdują się w bankach ziemi deweloperów. Niewielkie przeceny oferowanych działek obserwujemy już dzisiaj. Ten segment wrócił już do równowagi. Moim zdaniem, w przyszłym roku będzie mniej transakcji, co będzie wpływało na decyzje właścicieli gruntów, którzy będą potrzebowali gotówki.

Angelika Kliś, członek zarządu Atal S.A.

Jeśli chodzi o koszty materiałów i wykonawstwa, widzimy że uchodzi powietrze
z pewnego rodzaju bańki cenowej, którą obserwowaliśmy już w 2021 roku. Złożyło się na nią kilka czynników, m.in. popandemiczne opóźnienia w łańcuchach dostaw, konflikt w Ukrainie, a w efekcie presja inflacyjna. Choć rynek normalnieje, to trudno oczekiwać, że ceny wrócą do poprzednich poziomów. Na pewno odczujemy też wzrost kosztów energii. Korzystnym zjawiskiem jest większa dostępność ekip wykonawczych i sprzętu specjalistycznego.

Ceny gruntów wciąż podlegają urealnieniu. Zabezpieczamy bank ziemi pod kątem przyszłych inwestycji. W tym roku pojawiło się na rynku wiele okazji cenowych, co skłoniło nas do zakupów. Optymalnie przygotowane działki w dobrych lokalizacjach są poszukiwanym „towarem”, właściciele mogą wstrzymywać się z decyzją o ich sprzedaży, o ile nie mają ku temu przymusu.

Zuzanna Należyta, dyrektor ds. handlowych w Eco Classic

Nie spodziewamy się znaczących spadków cen wykonawstwa, materiałów czy gruntów. W przypadku wykonawstwa należy pamiętać, że gros pracowników branży stanowili obywatele Ukrainy. Po wybuchu konfliktu odpływ pracowników jest bardzo mocno odczuwalny, a co za tym idzie koszt pozyskania rąk do pracy z pewnością nie spadnie. Jeżeli chodzi o ceny materiałów budowlanych, ze względu na zawirowania spowodowane konfliktem w Ukrainie utrzymają się znacząco większe koszty energii i transportu. Wysokość tych kosztów jest dość odporna na spadek popytu.

W przypadku gruntów problemem jest podaż. Wartościowe inwestycyjnie działki z klarowną sytuacją prawną nadal będą w cenie ponieważ jest ich mało. W Polsce jedynie 30 proc. gruntów objętych jest Miejscowymi Planami Zagospodarowania Przestrzennego, które skracają i upraszczają proces inwestycyjny. Nadal istnieją też istotne ograniczenia w obrocie gruntami rolnymi, które utrudniają włączenie ich do produkcji mieszkaniowej.

Małgorzata Ostrowska, dyrektor Pionu Marketingu i Sprzedaży w J.W. Construction Holding S.A.

Wzrost cen niektórych materiałów budowlanych nieco wyhamował w ostatnich miesiącach, nie przekłada się to jednak na ceny generalnego wykonawstwa. Firmy budowlane nadal mają problemy związane z odpływem pracowników z Ukrainy. Konflikt zakłóca również łańcuch dostaw materiałów. Koszty budowy nie maleją również z uwagi na cenę paliwa i energii oraz inflację. Wpływ na ceny w budownictwie będzie miał także wzrost płacy minimalnej.

Ceny mieszkań w obecnej sytuacji mogą co najwyżej ustabilizować się na krótko, jednak wysoka inflacja i znaczne ograniczenie podaży (deweloperzy rozpoczęli w ostatnich trzech miesiącach o 45 proc. mniej budów niż rok wcześniej) przyspieszy tempo wzrostu cen mieszkań w przyszłym roku i w następnych dwóch latach. W związku z pogłębiającym się deficytem mieszkań i rosnącymi cenami najmu nie ulega wątpliwości, że najbliższe miesiące będą najlepszym okresem na zakup nieruchomości w celach inwestycyjnym.

Prognozy dotyczące cen gruntów również nie wskazują na obniżki. W atrakcyjnych lokalizacjach grunty nadal są trudno dostępne i raczej nie można spodziewać się okazji do korzystnych zakupów.

Marcin Michalec, CEO Okam

Nie zakładamy spadku kosztów materiałów budowlanych czy surowców. Wiele oczywiście zależy od zmian geopolitycznych i rozwoju sytuacji za naszą wschodnią granicą. Mając jednak na uwadze bieżący rok, rosnącą w ostatnich miesiącach inflację, czasowy brak dostępności niektórych materiałów, co podnosiło koszty budowy, trudno jest patrzeć na kolejne miesiące z dużym optymizmem. Jednocześnie naturalne jest, że jeśli inwestorzy będą sprzedawać mniej z uwagi na spadek popytu, który wynika z trudności kredytowych konsumentów, to uwzględniając także wyższe stawki za generalne wykonawstwo i usługi powiązane, deweloperzy będą raczej lekko podnosić ceny lokali.

Równocześnie, ze względu na ograniczoną dostępność gruntów w centralnych częściach aglomeracji miejskich, nie zakładamy spadku ich cen. Wręcz przeciwnie, mogą one rosnąć. Wysoce prawdopodobny jest wzrost ilości modernizacji starszych budynków, w tym przede wszystkim biurowców na cele mieszkaniowe oraz rozwój osiedli podmiejskich. Ponadto, właściciele gruntów oddalonych od centralnych lokalizacji, zdając sobie sprawę z braku obszarów pod zabudowę, mogą decydować się na stopniowe podnoszenie cen działek.

Dariusz Nagórski, dyrektor ds. inwestycji Aria Development

Obserwujemy spowolnienie wzrostu cen wielu materiałów budowlanych. Wolniej rosną również ceny gruntów. Jest też mniejszy popyt na mieszkania głównie z powodu braku dostępności kredytów. Dzięki niższym kosztom produkcji deweloperzy mieliby możliwość zaoferowania cen nieco lepiej dostosowanych do obecnej siły popytu. Jednakże w związku z inflacją i mniejszą liczbą nowych projektów szacujemy, że obniżki stawek ofertowych będą niewielkie albo wręcz symboliczne.

Sebastian Barandziak, prezes zarządu Dekpol Deweloper

Trend wzrostowy cen gruntów zatrzymał się. Szczególnie widać to w przypadku działek pod zabudowę jednorodzinną. Ma na to głównie wpływ wzrost oprocentowania kredytów hipotecznych, który przełożył się na ograniczenie zdolności kredytowej potencjalnych nabywców. Zmniejszenie liczby klientów kredytowych jest odczuwalne przy sprzedaży mieszkań, co z kolei przekłada się na ograniczenie dynamiki realizowanych nowych inwestycji przez deweloperów. W zakresie cen gruntów pod zabudowę wielorodzinną, jak zwykle mocno bronią się dobre lokalizacje z atrakcyjną infrastrukturą w okolicy.

Karolina Bronszewska, członek zarządu, dyrektor Marketingu i Innowacji Ronson Development

Wyhamowanie na rynku kredytów hipotecznych spowodowało, że działania inwestycyjne wielu firm deweloperskich stały się o wiele ostrożniejsze, czego efektem jest zmniejszenie wolumenu projektów w toku realizacji oraz ilości gotowych mieszkań. Tym samym, spodziewamy się korekty cen generalnego wykonawstwa, związanej właśnie z mniejszą ilością podpisywanych kontraktów na inwestycje.

Koszty materiałów budowlanych raczej się ustabilizowały, jednak ciężko przewidzieć jak będą się kształtować w 2023 roku. Ceny uzależnione są od kosztów energii, które w 2023 roku mają wzrosnąć, czy też kosztów logistyki. Ze względu na utrzymujący się konflikt w Ukrainie, nadal są też wydłużone łańcuchy dostaw.

Mariola Żak, dyrektor sprzedaży i marketingu w Aurec Home

Zarówno inwestorzy, jak i wykonawcy wiedzą, że sytuacja na rynku budowlanym jest dynamiczna i zaskakuje każdego dnia. Choć od dwóch lat ceny materiałów budowlanych drożeją, to w 2023 roku może dojść do ich spłaszczenia. Sam spadek cen artykułów budowlanych może obniżyć koszty budowy. Pozostaje jednak kwestia wyhamowania inflacji oraz poprawy warunków kredytowych. Dlatego uważam, że upłynie jeszcze sporo czasu zanim dojdzie do przełamania złej passy w branży budowlanej. Optymistyczny jest jednak fakt, że wyhamowanie wzrostu cen materiałów budowlanych może spowodować wznowienie wstrzymanych inwestycji.

Jeśli chodzi natomiast o ceny działek budowlanych, prognozy na najbliższe miesiące nie wskazują, aby uległy obniżce. W pierwszych miesiącach 2022 roku doszło do korekty cen gruntów w największych miastach. W miejscowościach poza miastami wojewódzkimi ceny nadal rosną, choć już nie w tak szybkim tempie, jak w 2021 roku.

Źródło: dompress.pl.

Dynamika sprzedaży detalicznej w listopadzie 2022 roku wg GUS

adeolu-eletu-38649-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport nt dynamiki sprzedaży detalicznej w listopadzie tego roku.

Jak wynika z raportu GUS, sprzedaż detaliczna1 w cenach stałych w listopadzie 2022 r. była wyższa niż przed rokiem o 1,6% (wobec wzrostu o 12,1% w listopadzie 2021 r.). W porównaniu z październikiem 2022 r. notowano spadek sprzedaży detalicznej o 0,3%. W okresie styczeń-listopad2 2022 r. sprzedaż wzrosła r/r o 5,4% (w 2021 r. wzrost o 7,7%).
1 Dane dotyczą przedsiębiorstw handlowych i niehandlowych o liczbie pracujących powyżej 9 osób. Grupowania przedsiębiorstw dokonano na podstawie PKD 2007, zaliczając przedsiębiorstwo do określonej kategorii według przeważającego rodzaju działalności, zgodnie z aktualnym w omawianym okresie stanem organizacyjnym. Odnotowane zmiany (wzrost/spa-dek) wolumenu sprzedaży detalicznej w poszczególnych grupach rodzajów działalności przedsiębiorstw mogą zatem również wynikać ze zmiany przeważającego rodzaju działalności przedsiębiorstwa oraz zmian organizacyjnych (np. połączenia przedsiębiorstw). Nie ma to wpływu na dynamikę sprzedaży detalicznej ogółem.

2 W danych narastających uwzględniono korekty dokonane przez jednostki sprawozdawcze.

Źródło: GUS.

Santander Bank Polska: Branża opakowań w czasie gospodarczego spowolnienia

wykres obrazujący dynamikę produkcji sprzedanej
Producenci opakowań po udanym zeszłym roku i pierwszej połowie br. szykują się na gospodarcze spowolnienie. Rosnący koszt surowców, gazu i prądu uderzają w marże i rentowność. Z drugiej strony słabnący wraz ze wzrostem gospodarczym popyt powoduje, że możliwość podwyższania cen jest ograniczona.

Spis treści:
Nastroje poprawiają się, ale czy na długo?
Eksport oparty o palety i opakowania z drewna
Inwestycje branży opakowań ciągle rosną

Po 10 miesiącach 2022 roku analitycy Santander Bank Polska szacują dynamikę wzrostu wartości produkcji sprzedanej branży opakowań na około 19,4%. Jest to bardzo podobne tempo wzrostu do bardzo udanego 2021 roku. Jednak wtedy wzrost cen odpowiadał za około 50-60% wzrostu całej branży, w tym roku rosnące ceny to w zasadzie cały wzrost obrotów branży.

„ Jeśli z analizowanych danych wyłączymy wzrost cen okazuje się, że już od czerwca mamy do czynienia z ujemną dynamiką i słabnącym popytem. Sytuacja w poszczególnych segmentach jest mocno zróżnicowana. Według naszych szacunków najszybciej rośnie sprzedaż opakowań drewnianych i metalowych po około 40%. Znacznie niższa jest dynamika sprzedaży opakowań szklanych, bo jest to 18-20%, z papieru i tektury, która wynosi około 16-18% i z tworzyw na poziomie około 13-15%” – wyjaśnia Maciej Nałęcz, analityk sektorowy Santander Bank Polska.
Od końca 2 kwartału 2022 roku tworzywa sztuczne dla branży opakowań są najtańsze w relacji do ropy od początku pandemii. Wskazuje to na zmniejszenie marż petrochemicznych oraz słabnący popyt po stronie przetwórców. Mimo spadkowego trendu kosztu surowca, marże producentów tych opakowań są w trendzie spadkowym. Pomimo dużego wzrostu popytu w ostatnich latach, także marże producentów opakowań z papieru i tektury ustępują pod presją surowcową, chociaż w wyraźnie mniejszym stopniu.

Gwałtowny wzrost cen gazu wynikający z napięć podażowych uderza w zasadzie we wszystkie segmenty krajowej i unijnej gospodarki. Od pewnego poziomu pomimo wzrostu kosztów oczekiwania cenowe firm wyraźnie hamują, ponieważ przy tak wysokich cenach popyt zaczyna szybko spadać. Największą wrażliwość cenową wykazuje segment opakowań z papieru i tektury, najmniejszą opakowania metalowe. Wysokie ceny gazu mają największe przełożenie na sytuację finansową producentów opakowań szklanych, a najmniej dotykają producentów opakowań z tworzyw sztucznych. W 2023 roku zdaniem analityków Santander Bank Polska oczekiwania cenowe producentów opakowań pozostaną wysokie.

„Analiza oczekiwań cenowych producentów daje nam pośrednio wgląd w siłę przetargową firm w poszczególnych segmentach. Gwałtowny wzrost cen gazu był pośrednio lub wprost decydującym czynnikiem cenotwórczym zarówno w 2021 jak i w 2022 roku, stąd właśnie na cenach gazu opieramy naszą analizę. Widać wyraźnie jak popyt na początku 2021 roku dał producentom opakowań dużą siłę w kształtowaniu cen. Widzimy też, że w 4 kwartale 2022 efekt ten wyczerpał się w całości lub w dużej części” – mówi Maciej Nałęcz, analityk sektorowy Santander Bank Polska.

Nastroje poprawiają się, ale czy na długo?

Pierwszą reakcją firm na wybuch wojny na Ukrainie był spadek indeksów koniunktury odzwierciedlający wzrost niepewności, jednak dość szybko powrócił optymizm. Efekty gospodarcze wojny uwidoczniły się w pełni dopiero w drugim półroczu 2022, szczególnie w indeksach obejmujących producentów opakowań zauważalny jest dużo większy pesymizm niż po stronie ich odbiorców. Odczyty za październik były „w pół drogi” między poziomami notowanymi w czasach dobrej koniunktury a pełnym lockdownem.

Listopad przyniósł pewną poprawę nastrojów, największą odnotowali producenci wyrobów z papieru (+8,1 pkt m/m) oraz wyrobów niemetalicznych (+5 pkt m/m). Także indeks odbiorców opakowań w listopadzie odnotował drugi z rzędu miesiąc poprawy nastrojów, przełamując złą passę widoczną od maja. Największa poprawa nastrojów była widoczna w przemyśle farmaceutycznym i spożywczym.

Eksport oparty o palety i opakowania z drewna

Od początku roku polska branża opakowań bardzo dobrze sobie radziła pod względem eksportu. Pierwsza połowa roku to dynamiczny wzrost sprzedaży na rynki zagraniczne, jednak od maja trend ten został zatrzymany. Wartościowo eksport wzrósł w ciągu trzech kwartałów 2022 roku o bardzo wysokie 30% rdr. Obraz jest jednak zróżnicowany pomiędzy segmentami. Najszybszy wzrost widać w opakowaniach z drewna, dominują palety, co jest związane z zastępowaniem dostaw zza wschodniej granicy, które docierały na rynek UE przed wojną. Poniżej średniej dla branży rósł eksport opakowań z tworzyw sztucznych i aluminium.

Po wyłączeniu efektu wzrostu cen, eksport opakowań wzrósł o około 5%. Jednak po odliczeniu opakowań drewnianych, które stanowią blisko 50% całego eksportu branży pod względem wagi, sprzedaż zagraniczna jest na poziomie z ubiegłego roku.

Inwestycje branży opakowań ciągle rosną

Producenci opakowań w Polsce wciąż inwestują i to inwestują bardzo dużo, jeśli porównać to do zagranicznych konkurentów z branży. W 2021 roku firmy wytwarzające opakowania zainwestowały rekordowe 3,7 mld PLN, czyli aż o 36% więcej niż średnia z poprzednich 5 lat.

Jednak korygując dane o inwestycje odtworzeniowe, od opublikowania mapy drogowej dla gospodarki obiegu zamkniętego w 2015 roku nakłady inwestycyjne branży są w trendzie spadkowym. Wyjątkiem jest segment opakowań z papieru i tektury, który najbardziej korzysta ze zmian w świadomości ekologicznej firm i konsumentów. Spadek jest szczególnie wyraźny w segmencie opakowań z tworzyw sztucznych, to tu występuje największa niepewność regulacyjna, na co składa się również duże opóźnienie w przenoszeniu unijnych dyrektyw do krajowego prawodawstwa.

Jednak w najbliższym czasie firmy z sektora mogą także być beneficjentami nowych regulacji. Zmiany w przepisach wymagają od firm podnoszenia środków na badania i rozwój m.in w zakresie ekoprojektowania. Chodzi o przystosowanie produktów do recyklingu lub ponownego wykorzystania już na etapie projektu opakowania. W tym zakresie środki unijne są bardzo dobrze dopasowane do potrzeb firm – nie tylko wspierają firmy w obszarach, gdzie stoi przed nimi najwięcej wyzwań regulacyjnych, ale pomagają też zmniejszyć ryzyko inwestycyjne poprzez dopłaty. Dodatkowym atutem polskiego sektora opakowań jest jego rozdrobnienie, dzięki czemu duża część firm kwalifikuje się do programów skierowanych dla MŚP. Co więcej, do wyboru firm są działania wpisane w szereg programów, co oznacza, że branża wcale nie musi czekać na akceptację KPO.

Autor: Grupa Santander Bank Polska S.A.

Czy inwestycja w nieruchomości stanowi skuteczną metodę ochrony kapitału przed inflacją w 2023 roku?

tierra-mallorca-NpTbVOkkom8-unsplash
Czy inwestycja w nieruchomości stanowi skuteczną metodę ochrony kapitału przed inflacją w 2023 roku? Przyszłość stawia przed nami wiele znaków zapytania. Rekordowa inflacja, napędzana przez największy od lat 70. ubiegłego wieku kryzys energetyczny, negatywnie odbija się na portfelach Polaków. Sytuacja na rynku jest niestabilna. Jak zabezpieczyć się przed niekorzystnymi skutkami inflacji? Rozwiązaniem mogą być inwestycje w nieruchomości.

Spis treści:
Bezpieczna forma lokaty kapitału
Zakup lepszy niż wynajem
Korzyści finansowe w czasie

Od dłuższego czasu możemy obserwować niemałe zawirowania na rynku finansowym. Inflacja osiąga swoje najwyższe wyniki od lat. Mimo nieznacznego spadku w listopadzie, prognozy nie są zbyt optymistyczne. Prezes NBP podał na początku grudnia, że inflacja w styczniu i lutym 2023 r. będzie nadal rosła. Czas pokaże, czy spodziewane od marca/kwietnia spadki faktycznie nastąpią*. Trudna sytuacja na rynku zmusza obywateli do poszukiwania rozwiązań, które pozwolą im zabezpieczyć zgromadzony kapitał przed negatywnym wpływem inflacji i zapewnią im bezpieczną przyszłość finansową. Jednym z nich jest zakup nieruchomości. Dlaczego?

Bezpieczna forma lokaty kapitału

Jeszcze stosunkowo niedawno wśród najpopularniejszych form inwestowania mogliśmy wymienić lokaty bankowe i giełdę. Dziś lokaty uznawane są za jedne z najmniej opłacalnych rozwiązań, a granie na giełdzie wiąże się z wysokim ryzykiem. Alternatywą jest inwestycja w nieruchomości.

Zakup mieszkania to bezpieczna forma lokaty zgromadzonego kapitału. Nie wiąże się z ryzykiem inwestycyjnym i może gwarantować dodatkowe zyski w dłuższej perspektywie. Inwestycja w nieruchomość chroni majątek przed utratą wartości.

Mieszkanie można kupić na własny użytek lub na wynajem. Dużą popularnością cieszy się ta druga opcja. Wysokie ceny i ograniczone zdolności kredytowe skutecznie odsuwają na dalszy plan marzenia wielu osób o własnym lokum. To szansa dla tych, którzy potrafią ją wykorzystać. – Mimo że niemal 45% Polaków uważa, że wynajem jest nieopłacalny i woli wziąć kredyt na zakup własnego mieszkania, to nie każdy może sobie na to pozwolić. Wiele osób zmuszonych jest do wynajmu. To stwarza dobre warunki dla inwestorów. Zakup nieruchomości na wynajem to opłacalna inwestycja. Nie tylko bezpiecznie lokujemy zgromadzony kapitał, ale też generujemy dodatkowy zysk każdego miesiąca – zauważa Urszula Krukowska, kierownik sprzedaży i marketingu w RealCo.

Zakup lepszy niż wynajem

Wojna, rosnąca inflacja i wysokie stopy procentowe sprawiły, że miesięczne koszty wynajmu nieruchomości są najwyższe od lat. Z raportu Otodom.pl dla portalu Bankier.pl wynika, że średnia cena za wynajęcie kawalerki do 38 mkw we Wrocławiu wyniosła w lipcu ok. 2370 zł, czyli o niemal 42% więcej niż przed rokiem. Obecnie za wynajem średniego mieszkania w stolicy województwa dolnośląskiego trzeba zapłacić od 2500 do nawet 4500 zł. Zdarzają się również oferty po 7000 czy 11 000 zł.

Zakup mieszkania na własny użytek gwarantuje stabilność i niezależność finansową. Nie podlegamy podwyżkom ustalanym przez wynajmujących, bezpiecznie lokujemy zgromadzony kapitał, a w konsekwencji nie tracimy pieniędzy. Zakup nieruchomości to bezpieczna i przyszłościowa forma inwestycji.

Korzyści finansowe w czasie

Zakup mieszkania to sposób na budowę majątku w perspektywie długofalowej. Wartość nieruchomości stale rośnie. Zakupione mieszkanie po czasie możemy sprzedać z niemałym zyskiem.

Najbardziej opłacalne są mieszkania wykonane w wysokim standardzie, wybudowane w atrakcyjnych lokalizacjach – bezpiecznych, o dobrze rozwiniętej infrastrukturze usługowo-handlowej, doskonale połączonych z innymi częściami miasta. Dziś ceni się również ciszę i spokój. Największą popularnością cieszą się nieruchomości usytuowane wśród zieleni, otoczone terenami rekreacyjnymi.

Do takich miejsc z pewnością zaliczymy okolice Parku Szczytnickiego we Wrocławiu. Park zachwyca różnorodnością. Majestatyczne świerki, sosny i dęby tworzą wspaniały, wypełniony spokojem klimat. Mieszkańcy Wrocławia uwielbiają organizować tam pikniki, spacerować i uprawiać sporty. Najmłodsi chętnie korzystają z licznych placów zabaw, wyposażonych w zjeżdżalnie, huśtawki i inne atrakcje.

Potencjał okolicy wykorzystała firma RealCo. Tuż obok parku powstaje nowa inwestycja – „Apartamenty przy Parku Szczytnickim”. 133 mieszkania w kilku budynkach wielorodzinnych, garaże podziemne, miejsca parkingowe na zewnątrz, sala fitness i siłownia, a to wszystko otoczone piękną zielenią – nieruchomość RealCo to odpowiedź na wysokie wymagania inwestorów. – Zależy nam na tym, żeby stworzyć komfortową, nowoczesną i jednocześnie wpisującą się w zielony klimat nieruchomość premium – wyjaśnia Urszula Krukowska z RealCo. – Doskonała lokalizacja i wysoki standard mieszkań podnoszą ich wartość. Zakup mieszkania przy Parku Szczytnickim to dobra inwestycja w przyszłość – dodaje.

Inwestycja w nieruchomość może skutecznie uchronić nas przed negatywnymi skutkami szalejącej inflacji. To bezpieczna i pewna forma lokaty kapitału, która może przynieść korzyści w perspektywie długofalowej. Czy w 2023 r. warto inwestować w nieruchomości? Zdecydowanie warto!

*https://www.obserwatorfinansowy.pl/bez-kategorii/rotator/prezes-nbp-nie-przewidujemy-w-polsce-recesji/

Źródło: RealCo.

Koniunktura konsumencka w grudniu br. wg Głównego Urzędu Statystycznego

markus-spiske-484245-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport nt koniunktury konsumenckiej.

Raport GUS dotyczy grudnia 2022 roku. Jak informuje GUS, w grudniu br. odnotowano poprawę zarówno obecnych, jak i przyszłych nastrojów konsumenckich w stosunku do poprzedniego miesiąca. Bieżący wskaźnik ufności konsumenckiej (BWUK), syntetycznie opisujący obecne tendencje konsumpcji indywidualnej, wyniósł – 41,9 [1]  i był o 2,1 p. proc. wyższy w stosunku do poprzedniego miesiąca – informuje Główny Urząd Statystyczny.
Raport został opublikowany na oficjalnej stronie internetowej Głównego Urzędu Statystycznego.

[1] Obydwa wskaźniki ufności konsumenckiej mogą przyjmować wartości od –100 do +100. Wartość dodatnia oznacza przewagę liczebną konsumentów nastawionych optymistycznie nad konsumentami nastawionymi pesymistycznie, natomiast wartość ujemna oznacza przewagę liczebną konsumentów nastawionych pesymistycznie nad konsumentami nastawionymi optymistycznie. W okresie 05-14.12.2022 r. przeprowadzono 1538 wywiadów.

Dynamika produkcji budowlano-montażowej w listopadzie 2022 roku wg GUS

DeathtoStock_Meticulous-09Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował krótki raport nt dynamiki produkcji budowlano-montażowej.

Jest to raport za miesiąc listopad 2022 roku. Według wstępnych danych Głównego Urzędu Statystycznego, produkcja budowlano-montażowa w cenach stałych zrealizowana na terenie Polski przez przedsiębiorstwa budowlane o liczbie pracujących powyżej 9 osób w listopadzie br. była wyższa o 4,0% w porównaniu z analogicznym okresem ub. roku Wówczas to wzrost wyniósł 12,8%. Produkcja budowlano-montażowe jest natomiast wyższa o 9,1% w stosunku do października br. roku. Wówczas to wzrost wyniósł 9,0%.
Informacja została opublikowana na oficjalnej stronie internetowej GUS.

Firma ALDI kontra wysoki poziom zużycia energii

ALDI w Polsce (1)
Firma ALDI zredukowała w grudniu oświetlenie na parkingach i we wnętrzach sklepów.

Działania firmy stanowią odpowiedź na wysokie zużycie drogiej obecnie energii. Poza oświetleniem głównym sali sprzedaży nowe regulacje obowiązują także przy regałach alkoholami, kosmetykami i produktami dla dzieci. Dzięki wprowadzonym zmianom sieć kontynuuje wcześniej rozpoczęte działania na rzecz redukcji gazów cieplarnianych, a co za tym idzie również oszczędności w zakresie zużycia energii i stopniowego przejścia na korzystanie z energii odnawialnej. Wprowadzone rozwiązania pozwoliły sieci na obniżenie zużycia energii elektrycznej przeznaczonej na oświetlenie o ok. 12-15%.

– Koncentrujemy się na efektywnym wykorzystaniu zasobów i to jest istotą naszego modelu biznesowego. Już od kilku lat koncentrujemy się na aspekcie obniżania zużycia energii elektrycznej przez nasze sklepy, stosując coraz bardziej energooszczędne urządzenia. Zmiana standardu oświetlenia i przejścia na technologię LED dla nowych sklepów wykonywanych od 2016, pozwoliło obniżyć wykorzystywaną moc przeznaczoną na jego działanie o ok. 25%. Od drugiego kwartału 2023 roku, wszystkie nowo otwierane obiekty, będą posiadały inteligentne sterowanie oświetleniem, również poprzez czujniki natężenia światła. Dodam, że nie skupiamy się jedynie na udoskonalaniu nowych obiektów, modernizujemy również nasze starsze sklepy – mówi Rafał Rajca, Dyrektor Działu Techniczno-Budowlanego w ALDI Polska. – W pierwszym kwartale wykonamy wymianę oświetlenia na LED w 30 obiektach. Wtedy już wszystkie nasze sklepy będą posiadały wyłączenie nowoczesne oświetlenie na sali sprzedaży. Jako grupa od dawna jesteśmy w procesie transformacji energetycznej, a ostatnie wydarzenia przyspieszają jedynie pewne decyzje – dodaje Rajca.

Raport GUS nt budownictwa mieszkaniowego

maria-ziegler-jJnZg7vBfMs-unsplashGłówny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport pt. „Budownictwo mieszkaniowe w okresie styczeń-listopad 2022 roku”.

Jak czytamy w raporcie GUS, w powyższym okresie oddano do użytkowania więcej mieszkań niż rok wcześniej. Spadła z kolei liczba mieszkań, na których budowę wydano pozwolenia lub dokonano zgłoszenia z projektem budowlanym oraz liczba mieszkań, których budowę rozpoczęto.
Według wstępnych danych Głównego Urzędu Statystycznego, w okresie styczeń- listopad 2022 roku oddano do użytkowania 214,2 tys. mieszkań, tj. 1,7% więcej niż w roku ubiegłym. Deweloperzy przekazali do eksploatacji 129,6 tys. mieszkań – o 1,5% więcej niż w 2021 r., natomiast inwestorzy indywidualni – 81,4 tys. mieszkań, tj. o 3,4% więcej. W ramach tych form budownictwa wybudowano łącznie 98,5% ogółu nowo oddanych mieszkań. W pozostałych formach budownictwa, tj. spółdzielczej, komunalnej, społecznej czynszowej i zakładowej, oddano do użytkowania łącznie 3,2 tys. mieszkań (wobec 4,3 tys. przed rokiem). Powierzchnia użytkowa mieszkań oddanych wyniosła 19,7mln m2, czyli o 1,3% więcej niż przed rokiem, a przeciętna powierzchnia użytkowa 1 mieszkania osiągnęła wartość 92,2 m2 – podsumowuje GUS.

Większość firm dąży do wyeliminowania papierowej dokumentacji

Michal Ledzion-Iron Mountain
Większość, bo aż 93% firm, dąży do wyeliminowania papierowej dokumentacji w ciągu najbliższych 5 lat. Według danych z badania zrealizowanego dla Iron Mountain, aż 93% firm dąży do wyeliminowania papierowej dokumentacji w ciągu najbliższych 5 lat. Pierwszy oraz najważniejszy krok na drodze do paperless stanowi inwentaryzacja dokumentacji, a tym samym zidentyfikowanie zasobów przeznaczonych do zniszczenia, przechowywania lub zdigitalizowania, a także ustrukturyzowanie zgromadzonych danych. Choć firmy przechowują dziś średnio 70% swoich zasobów w formacie cyfrowym, a odsetek fizycznych regularnie spada, biznes wciąż zmaga się z nadmiarem dokumentów1. Nawet 1/3 respondentów wspomnianego badania przechowuje wewnętrznie ponad 100 tys. pudeł z papierowymi aktami.

Spis treści:
Uporządkowanie firmowych zasobów
Pierwszy krok na ścieżce cyfryzacji

Uporządkowanie firmowych zasobów

Blisko 67% organizacji nadaje wysoki lub średni priorytet projektom mającym na celu uporządkowanie zgromadzonych zasobów2. Chęć przeprowadzenia kompleksowej inwentaryzacji dokumentów dotyczy zarówno organizacji, które chcą przystąpić do cyfrowej transformacji, jak i tych o większej dojrzałości technologicznej. Choć w przypadku firm o dużej otwartości na innowacje odsetek dokumentów papierowych stanowi nawet mniej niż 30% przechowywanych akt, w przypadku większych przedsiębiorstw w praktyce wiąże się to z posiadaniem nawet kilkuset tysięcy pudeł w archiwum. Podjęcie decyzji o ich zweryfikowaniu najczęściej jest uwarunkowane dążeniem do optymalizacji kosztowej, a także ograniczenia ryzyka wycieku danych.

Z naszych obserwacji wynika, że firmy coraz częściej deklarują zainteresowanie przeprowadzeniem inwentaryzacji zgromadzonej dokumentacji. Dane z raportu Iron Mountain wskazują przy tym, że dla 79% respondentów najważniejszym czynnikiem warunkującym przeprowadzenie takiej inicjatywy jest redukcja kosztów oraz ryzyka związanego z zarządzaniem papierowymi dokumentami. Z badania płynie zatem optymistyczny wniosek dotyczący rosnącej świadomości biznesu zarówno w zakresie możliwych do uniknięcia wydatków, jakie generuje utrzymywanie fizycznego archiwum, jak i przewagi zasobów cyfrowych nad tradycyjnymi w obszarze bezpieczeństwa danych czy też zgodności z przepisami, czyli compliance. Organizacje postrzegają również uporządkowanie dokumentacji jako fundament cyfrowej transformacji. 58% firm decyduje się na taki projekt, aby w przyszłości proces digitalizacji przebiegał płynnie i bezproblemowo.

Michał Ledzion, Business Development Executive w Iron Mountain Polska

Pierwszy krok na ścieżce cyfryzacji

Z badania opracowanego na zlecenie Iron Mountain wynika, że 79% firm uznaje za ważne lub bardzo ważne wdrożenie procesu weryfikacji posiadanych zasobów na potrzeby późniejszej digitalizacji. Jednocześnie zdecydowana większość organizacji priorytetyzuje ten etap cyfryzacji, m.in. ze względu na to, że według szacunków nawet ¼ papierowych zasobów jest trudna w identyfikacji w ramach codziennej pracy3. Mimo świadomości na temat korzyści wynikających z uporządkowanych zasobów danych, firmy niejednokrotnie wstrzymują się z realizacją projektu z uwagi na pojawiające się wyzwania.

Nie mam wątpliwości, że liczba firm, które będą optymalizować procesy pod kątem koncepcji paperless, z czasem stanie się jeszcze większa. Choć biznes dostrzega już wielopoziomowe korzyści z wyeliminowania papieru z organizacji, pewne wyzwania niejednokrotnie utrudniają podjęcie konkretnych działań. Chodzi m.in. o brak odpowiedniego indeksowania zasobów, a także brak procedur w obszarze przechowywania, który skutkuje tym, że dokumenty w pudłach są pomieszane. Jednak według połowy osób biorących udział w naszym badaniu największym problemem okazuje się niedobór personelu. Uniwersalnym rozwiązaniem dla wymienionych wyzwań jest outsourcing, który pozwala ograniczyć zaangażowanie wewnętrznych zasobów o 63%, a także zwiększyć efektywność działań o 52%.

Michał Ledzion, Business Development Executive w Iron Mountain Polska

Stosy papierowych dokumentów wciąż pozostają w polskich firmach obecne, choć odsetek organizacji, których nadrzędnym celem jest ich cyfryzacja, konsekwentnie rośnie. Koszty utrzymania fizycznego archiwum, chęć uwolnienia przestrzeni biurowej, ograniczenie czasu na wyszukiwanie konkretnych danych, ryzyko incydentów naruszenia danych czy też niezgodności z przepisami oraz ich konsekwencje to czynniki, które motywują biznes do działania, mimo wyzwań, którym muszą stawić czoła.

1 The Records Identification and Cleanup Priorities Survey, Iron Mountain, 2022
2 Tamże
3 Tamże

Źródło: Iron Mountain Polska.

Wyniki “Indeksu Eurosentymentu”: Polacy chcą płacić w Euro

Bez tytułu

Temat wprowadzenia wspólnej waluty w Polsce w ostatnich miesiącach znacząco zyskał na popularności – wynika z drugiej odsłony autorskiego Indeksu Fundacji Wolności Gospodarczej opracowanego przez firmę Sotrender w 3 kwartale 2022 roku.

Spis treści:
Popularni politycy a euro
Czyje treści wzbudzają największe zaangażowanie?

Wartość indeksu w ostatnim roku (od października 2021 do września 2022) wyniosła 64.5, co oznacza, że wydźwięk dyskusji internetowych przechyla się na korzyść przyjęcia euro w Polsce.

Indeks Eurosentymentu – Euro Favorability Index jest wskaźnikiem monitorującym skłonność Polaków do przyjęcia waluty euro. Pod uwagę brane są czynniki takie jak: liczba publikowanych w internecie treści dotyczących wejścia do strefy euro, stosunek do przyjęcia euro oraz zaangażowanie zgromadzone pod analizowanymi wzmiankami. 

Głównym powodem wzmożonej dyskusji na temat euro w sieci, w poprzednim kwartale  był wywiad udzielony tygodnikowi “Sieci” przez prezesa NBP, Adama Glapińskiego pod koniec lipca 2022 roku, gdzie zadeklarował, że dopóki jest prezesem NBP, Polska do strefy euro nie wejdzie. Od lipca do września 2022 w internecie pojawiło się prawie 7 tys. wzmianek o wprowadzeniu euro w Polsce, z czego najwięcej, bo ok. 3,5 tys. pojawiło się po wspomnianym wywiadzie. Dla porównania, w poprzedniej edycji raportu wydarzeniami, które powodowały wzrost dyskusji o euro w Polsce były wojna w Ukrainie  i  wysoka inflacja.

Wysoka inflacja i słaba pozycja polskiej gospodarki oddala Polskę od spełniania kryteriów przyjęcia do strefy euro i to może zniechęcać część wypowiadających się na ten temat internautów – zwraca uwagę Marek Tatała, CEO Fundacji Wolności Gospodarczej. – W ostatnim okresie coraz mniej dyskutowało się o argumentach za lub przeciw wejściu do strefy euro, a więcej o tym, że nie spełniamy obecnie warunków, aby wspólną walutę przyjąć, co jest pochodną polityki gospodarczej prowadzonej przez rządzących – dodaje.

W porównaniu do poprzedniego raportu Sotrendera dla FWG, w związku z coraz trudniejszą sytuacją gospodarczą w Q3 2022, pojawiło się mniej niż poprzednio treści jednoznacznie “Za” przyjęciem euro. Niemniej pozostały one znacznie bardziej angażujące niż te “Przeciw”. Publikowali je m. in. znani politycy, tacy jak Ryszard Petru, Szymon Hołownia czy Leszek Miller. 

Popularni politycy a euro

Oprócz kontekstów wypowiedzi towarzyszących wpisom o euro, w treściach tych często pojawiają się wzmianki o politykach lub osobach publicznych.

W badaniu wyodrębnionych zostało dziewięć nazwisk najczęściej pojawiających się w dyskusjach o przyjęciu euro, są to: m.in. Robert Biedroń, Szymon Hołownia, Jarosław Kaczyński, Leszek Miller, Mateusz Morawiecki, Rafał Trzaskowski oraz Donald Tusk.  

Co ciekawe, wzmianki o politykach najczęściej pojawiały się w stosunku przeciwnym do stanowiska prezentowanego przez daną osobę, tzn. posty wspominające o Donaldzie Tusku, który zadeklarował poparcie dla włączenia Polski do strefy euro, w większości krytykowały jego działania, a ich autorzy byli przeciwni przyjęciu wspólnej waluty. 

Z drugiej strony, wzmianki o Adamie Glapińskim, który ogłosił, że za jego kadencji Polska do strefy euro nie wejdzie, były generalnie przychylne wprowadzeniu waluty euro w Polsce. 

Czyje treści wzbudzają największe zaangażowanie?

Raport przedstawia zaangażowanie użytkowników pod wzmiankami poszczególnych stron i autorów jako sumę wszystkich opublikowanych treści tzw. „Interactivity Index”. 

Największe zaangażowanie wywołują treści przychylne wprowadzeniu euro, publikowane przez osoby rozpoznawalne. Treści tych nie jest dużo, ale wywołują wielokrotnie większy oddźwięk (zaangażowanie) niż treści publikowane przez przeciwników.

Porównując obecny raport z poprzednim, niezmiennie obserwujemy w polskich mediach społecznościowych taktykę “straszenia” przeciwnikami politycznymi. Argumenty często pojawiają się w kontrze do danej wypowiedzi osoby publicznej. Musimy jednak pamiętać, że temat euro to nie jest już kwestia “czy”, a “kiedy”. Dlatego Fundacja Wolności Gospodarczej zapoczątkowała kampanię “Kurs na Euro”, w ramach której m.in. mierzymy poparcie dla wspólnej waluty komentuje Marek Tatała.

Celem naszej kampanii jest rozpoczęcie intensywnej debaty na temat przystąpienia Polski do strefy euro, informowanie o korzyściach płynących z przyjęcia wspólnej waluty, przygotowanie rekomendacji niezbędnych reform i zainicjowanie procesu dołączenia do strefy euro poprzez konsekwentne wywieranie presji na rządzących – podsumowuje Tatala.

Badanie dyskusji internetowych na temat wprowadzenia w Polsce waluty euro Q3 2022” zostało przeprowadzone przez firmę Sotrender dla kampanii KursNaEuro.pl prowadzonej przez Fundację Wolności Gospodarczej. Badanie jest kontynuacją badania dyskusji internetowych na temat wprowadzenia w Polsce waluty euro opublikowanego w sierpniu 2022 roku. Do analizy wzięto treści związane z wprowadzeniem waluty euro w Polsce zamieszczone w internecie w trzecim kwartale 2022.Były to głównie takie platformy jak Twitter, Facebook, ale również portale informacyjne, biznesowe i polityczne, blogi oraz fora. Pod uwagę wzięte zostały zarówno posty/artykuły, jak i komentarze pod nimi.

Źródło: Fundacja Wolności Gospodarczej.

Intrum: Inflacja pogorszyła dobrobyt finansowy 7 na 10 konsumentów w Polsce

s-x-440_ (1)W tegorocznym raporcie Intrum, ”European Consumer Payment Report” zupełnie nie widać już optymizmu, którzy respondenci badania deklarowali w 2021 r.

Ledwo poradziliśmy sobie ze skutkami korona-kryzysu, zaczęliśmy nawet z powrotem gromadzić oszczędności, a już pojawiło się nowe zagrożenie dla naszych budżetów – inflacja.  Wzrost cen wpływa negatywnie na finanse aż 87% osób w naszym kraju, ale nie tylko na nie. Koszty życia, które rosną szybciej niż nasze pensje, źle wpływają na ogólne samopoczucie Polaków (70%).  7 na 10 (71%) konsumentów przyznaje, że przez inflację jest w gorszej sytuacji finansowej niż rok temu. Coraz więcej osób staje przed trudną decyzją, które rachunki opłacić w pierwszej kolejności, a które przełożyć na później, bo terminowe wywiązywanie się ze wszystkich zobowiązań staje się coraz trudniejsze. Coraz częściej sięgamy również po kredyty i pożyczki, by pokryć wszystkie wydatki.

– Inflacja obniżyła siłę nabywczą Polaków. Tylko co 4. osobie (24%) po zapłaceniu rachunków zostaje w portfelu więcej niż połowa wynagrodzenia. 14% po dokonaniu opłat zostaje w portfelu mniej niż 10% pensji. Oznacza to, że część konsumentów jest zmuszonych posiłkować się kredytem, ponieważ w innym przypadku przestaliby regulować swoje zobowiązania – komentuje Rafał Wąsowski, Sales Director Market Poland w Intrum.

 

Źródło: Intrum.

Część banków zapowiedziała wprowadzenie wskaźnika WIRON zamiast WIBOR dla nowych kredytów

Bez tytułu
Część banków zapowiedziała wprowadzenie wskaźnika WIRON zamiast WIBOR dla nowych kredytów. Zmiana ma zostać wprowadzona w styczniu 2023 roku.

Od stycznia część banków zapowiedziała wprowadzenie wskaźnika WIRON zamiast WIBOR dla nowych kredytów. Analitycy REDNET Consulting, we współpracy z serwisem tabelaofert.pl dokonali analizy, jak ta zmiana wpłynie na rynek kredytowy.

Jeśli banki nie zmieniłyby swojej prowizji to wprowadzenie nowego wskaźnika obniżyłoby raty kredytowe i podniosłoby zdolność kredytową nowych klientów.

Analitycy dokonali symulacji, jak zmieniłaby się rata kredytowa dla przeciętnego mieszkania dwupokojowego w głównych miastach w Polsce po zastąpienie wskaźnika WIBOR nowym wskaźnikiem referencyjnym WIRON, dla przykładowej marży banku 1,5%.

– Jeśli banki utrzymają marżę na obecnym poziomie, to rata kredytowa dla przeciętnego mieszkania dwupokojowego zmniejszy się o około 10%, co nieco poprawi sytuację kredytobiorców. Jednak wzrost zdolności kredytowej obliczanej przez banki będzie nieco niższy, bowiem należy brać pod uwagę również obostrzenia rekomendacji KNF. Niemniej jednak powinno to spowodować nieznaczny wzrost akcji kredytowej, zwłaszcza, że rosną również wynagrodzenia – prognozuje Robert Chojnacki, założyciel serwisu tabelaofert.pl

Źródło: REDNET Consulting, tabelaofert.pl.

Cushman & Wakefield: Polska w gronie państw z największymi wzrostami rentowności obligacji pięcioletnich

1200-550_W porównaniu do poprzedniej prognozy z kwietnia 2022 r., w trzecim kwartale br. wartość całkowitego realnego zwrotu z inwestycji znacząco spadła na większości analizowanych rynków.

Rentowności obligacji skarbowych wzrosły w minionych sześciu miesiącach we wszystkich analizowanych krajach (z wyjątkiem Turcji) – głównie z powodu obaw związanych z wysoką inflacją i zacieśnianiem polityki pieniężnej. Europejski Bank Centralny (EBC) kontynuuje cykl zacieśniania polityki monetarnej, o czym świadczy już trzecia od lipca podwyżka stóp procentowych.

W ostatnich dwóch kwartałach największy wzrost rentowności obligacji pięcioletnich odnotowano w krajach Europy Środkowo-Wschodniej oraz we Włoszech i w Wielkiej Brytanii. W gronie państw z największymi wzrostami znalazły się Węgry (+376 punktów bazowych), Wielka Brytania (+299 pb), Włochy (+277 pb), Rumunia (+261 pb), Słowacja (+194 pb), Polska (+191 pb), a także Portugalia (+198 pb) i Hiszpania (+180 pb). W Turcji natomiast rentowność obligacji pięcioletnich spadła aż o 1640 punktów bazowych. Jest to jednak szczególny przypadek, ponieważ tureckie rynki nadal mają niewiele wspólnego z realiami gospodarczymi, a tamtejszy bank centralny ponownie zaskoczył obniżką stóp procentowych o 100 punktów bazowych, mimo że inflacja w kraju przekroczyła 80%.

Źródło: Cushman & Wakefield.

Rok 2022 ciężki pod kątem dostępności kredytów hipotecznych

fabian-blank-78637-unsplash
Kończący się 2022 rok nie był łatwym rokiem dla kredytobiorców. 11 podwyżek stóp procentowych na przestrzeni roku1, a także galopująca inflacja, która doszła już do poziomu 17,9% zdecydowanie pogorszyły sytuację finansową Polaków. Spadek siły nabywczej przełożył się na ograniczony dostęp do kredytów mieszkaniowych. Wprowadzenie przez banki nowych zasad wyliczania zdolności kredytowej narzuconych przez KNF również uniemożliwiło wielu osobom realizacji marzenia o posiadaniu własnego M.

Spis treści:
Tak drogo jeszcze nie było – na przestrzeni roku RPP podniosła stopy procentowe już 11 razy
Zmiany w sposobie wyliczania zdolności kredytowej zatrzymały Polaków na drodze do sięgnięcia po kredyt
Czy inflacja wpłynęła na zdolność kredytową i stała się kolejnym problemem kredytobiorcy?
Na ratunek branży budowlanej?

„Nowa” polityka banków i podwyżki, które dotknęły kredytobiorców, zaczęły wpływać negatywnie na branżę budowlaną – to system naczyń połączonych. Deweloperzy coraz głośniej mówią o tym, że jeżeli będą ich czekać kolejne podwyżki materiałów budowlanych i kredyty hipotecznie nie staną się bardziej dostępne dla „Kowalskiego”, branżę czeka kryzys, który tylko pogłębi impas związany ze zbyt małą liczbą mieszkań występujący w naszym kraju. 7 listopada dziesięć organizacji z branży budowlanej
i działających na rynku mieszkaniowym wystosowało wspólny apel, w którym proponują rządowi pięć pomysłów na uzdrowienie sytuacji występującej na rynku nieruchomości i sektorze budownictwa.

Tak drogo jeszcze nie było – na przestrzeni roku RPP podniosła stopy procentowe już 11 razy

Do jesieni 2021 r. mieliśmy do czynienia ze stosunkowo tanimi kredytami hipotecznymi, a to za sprawą rekordowo niskich stóp procentowych. Wszystko zmieniło się we wrześniu ubiegłego roku, gdy Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała o podniesieniu stóp procentowych. Celem była walka z rosnącą w szybkim tempie inflacją – podnoszenie stóp procentowych miało za zadanie wyhamować wzrost cen.

Przez długi okres stopa referencyjna utrzymywała się na poziomie 1,5%, pandemia Covid-19 spowodowała, że była ona nawet niższa, dochodząc nawet do 0,1%. Ten poziom był wynikiem kryzysu gospodarczego, powiązanego z pandemią i jej „konsekwencjami”, m.in. spadkiem popytu na niektóre usługi. Podwyżki stopy referencyjnej, która w dużej mierze odpowiada za wysokość spłacanej co miesiąc raty przed kredytobiorcę, a więc odpowiada pośrednio za koszt kredytu, zaczęły się w październiku ubiegłego roku z poziomu 0,1% na 0,5%, miały miejsc regularne i w styczniu 2022 r. stopa referencyjna wynosiła już 2,25%, a w maju – 5,25%. W sumie wysokość stóp procentowych była zmieniania na niekorzyść kredytobiorców 11 razy. W listopadzie Rada Polityki Pieniężnej ustaliła, że stopy procentowe pozostaną na tym samym poziomie co we wrześniu (6,75%), zaznaczając jednak, że dalsze decyzje Rady w tym przypadku będą uzależnione od dalszych wydarzeń geopolitycznych (m.in. chodzi o wpływ na gospodarkę wojny w Ukrainie) i sytuacji makroekonomicznej w naszym kraju.

W celu zobrazowania, jak bolesny dla konsumentów był wzrost rat kredytu hipotecznego, weźmy pod uwagę na przykład lipiec tego roku, gdy stopa procentowa wynosiła 6,5%. Rata kredytu hipotecznego na 400 tys. zł, w zależności od okresu kredytowania czy wysokości marży mogła powiększyć się nawet dwukrotnie: z 1785 do 3593 zł2. Dziś przy wyższej stopie procentowej wynoszącej 6,75% kwota ta wzrosłaby jeszcze bardziej. Spłata kredytu hipotecznego stała się wyzwaniem dla wielu kredytobiorców, bo ich budżety domowe nie były gotowe na takie podwyżki. Podwyżki stóp procentowych wpływające na wysokość raty, wpłynęły negatywnie na zdolność kredytową potencjalnych kredytobiorców.

Zmiany w sposobie wyliczania zdolności kredytowej zatrzymały Polaków na drodze do sięgnięcia po kredyt

Podwyżki stóp procentowych to nie wszystkie „problemy”, z którymi musieli mierzyć się kredytobiorcy w 2022 r. Wielu osobom na drodze do realizacji marzenia o posiadaniu własnych czterech kątów stanęła rekomendacja Komisji Nadzoru Finansowego, która zmieniła zasady wyliczania zdolności kredytowej. Banki miały czas na wprowadzenie zmian do końca marca 2022 roku. Główna i najważniejsza zmiana dotyczyła tego, że przy wyliczaniu zdolności kredytowej klientów, banki muszą brać pod uwagę zmianę poziomu stopy procentowej o nie mniej niż 5 pp., a nie jak wcześniej 2,5 pp. Dodatkowo, podczas procesu analizowania zdolności kredytowej mają przyjmować wyższe koszty utrzymania gospodarstwa domowego, niż wcześniej.

Nowelizacja zasad była naturalną konsekwencją kilkukrotnego podniesienia stóp procentowych w całym 2022 r. Głównym celem wprowadzenia rekomendacji przez KNF było poprawienie poziomu bezpieczeństwa udzielania kredytów mieszkaniowych. Rekomendacja KNF ma chronić konsumentów – dzięki bardziej rygorystycznej polityce przyznawania kredytów przez banki, zmniejsza się ryzyko, że kredytobiorcy nie wezmą na siebie zobowiązania, którego nie będą w stanie spłacić, a także banki – ograniczone zostaje ryzyko, że kredyt zostanie przyznany osobom, które nie będą w stanie go spłacać już od samego początku. Nie da się jednak ukryć, że wprowadzone zmiany dodatkowo ograniczyły dostępność kredytów mieszkaniowych.

– W tym roku doszło do gwałtownego ograniczenia dostępności kredytów hipotecznych. Wprowadzenie w życie rekomendacji Komisji Nadzoru Finansowego zbiegło się ze wzrostem stóp procentowych. W rezultacie wartość kredytów hipotecznych udzielonych w całej Polsce w październiku br. była aż o 74% niższa niż przed rokiem3. To efekt m. in. tego, że osoby o przeciętnych i niższych dochodach mają niewielką szansę na uzyskanie kredytu hipotecznego. Tym samy są zmuszeni odłożyć marzenie
o własnym domu czy mieszkaniu
tłumaczy Adrian Jarosz, Prezes Zarządu Expander Advisors, Prezes Zarządu ZFPF.

Czy inflacja wpłynęła na zdolność kredytową i stała się kolejnym problemem kredytobiorcy?

Sytuację potencjalnych kredytobiorców, a także osób, które spłacają już zobowiązanie (w najgorszej sytuacji są ci, którzy zdecydowali się na kredyt ze zmiennym oprocentowaniem) skomplikowała także inflacja. W tym roku mieliśmy do czynienia ze wzrostem cen, których nie obserwowaliśmy od przeszło dwóch dekad. W październiku tego roku 2022 inflacja w Polsce wyniosła 17,9%.

W jaki sposób inflacja wpływa negatywnie na sytuację potencjalnych kredytobiorców? Mechanizm jest prosty. Podwyżki cen i wyższe koszty życia zmniejszyły siłę nabywczą Polaków. Jeśli wynagrodzenie rośnie w wolniejszym tempie niż rachunki to, zostaje nam mniej pieniędzy w portfelu. To z kolei pogarsza zdolność kredytową. W rezultacie wielu konsumentów nie spełnia kryteriów banków dotyczących przyznawania kredytów hipotecznych, które, jak wspomniano, w 2022 r. zostały dodatkowo zaostrzone. Ale „prawdziwe” problemy mają te osoby, które spłacają kolejne raty kredytu. Już przy wzroście stóp procentowych było to niemałym wyzwaniem, a galopująca inflacja sprawiła, że wiele osób rezygnuje świadomie z zapłaty mniej priorytetowych rachunków na rzecz terminowej spłaty kredytu.

Inflacja wpłynęła również na branżę budowlaną. Według analizy przeprowadzonej przez Grupę PSB – ceny materiałów budowalnych w październiku 2022 r. wzrosły średnio o 22%, porównując z analogicznym okresem w 2021 r. Przyczyny upatruje się we wzroście kosztów energii i transportu, które dotykają coraz więcej sektorów i branż. Wzrost cen materiałów budowlanych wpłynie na wzrost cen nowych nieruchomości. Jeżeli istotne podwyżki będą mieć miejsce w kolejnych miesiącach, spadnie popyt na mieszkania od deweloperów. A należy pamiętać, że i tak on został zachwiany z powodu, ograniczenia dostępności kredytów hipotecznych. Z danych BIK wynika, że we wrześniu liczba wypłaconych kredytów hipotecznych spadła o 70% w stosunku do poprzedniego roku4. Nieustanie duża grupa Polaków jest zainteresowania sfinansowanie zakupu mieszkania właśnie poprzez kredyt. Aby przystosować się do nowych warunków, deweloperzy ograniczą liczbę inwestycji. Już teraz spadek licznie powstających nowych mieszkań jest zauważalny. Uderza on w osoby, które stać na zakup nowego lokum (czy to na kredyt, czy za gotówkę).

Branża budowlana coraz głośniej mówi o tym, że jeżeli zła sytuacja na rynku będzie utrzymywać się w przyszłym roku, firmy będą musiały podjąć kolejne kroki. W grę wchodzą zwolnienia pracowników, a nawet w niektórych przypadkach upadłość.

Na ratunek branży budowlanej?

Związek Firm Pośrednictwa Finansowego wraz z najważniejszymi organizacjami działającymi na rynku mieszkaniowym i w branży budowalnej5 wystosowali apel, w którym podpowiadają rządowi jak poprawić sytuację na rynku mieszkaniowym i wyhamować proces stopniowego ograniczania produkcji i zatrudnienia pracowników w sektorze budownictwa.

Wśród pięciu przedstawionych punktów, dwa są związane bezpośrednio z sytuacją konsumentów – wsparcie konsumentów w tym, aby mieli większe szanse na uzyskanie kredytu hipotecznego, poprawi kondycję branży budowlanej. Jednym z nich jest apel o pomoc dla młodych rodziców, wzorem obowiązujących w przeszłości programów „Rodzina na Swoim”, czy „Mieszkanie dla Młodych”. Sygnatariusze uważają, że podjęcie działań ułatwiających nabycie mieszkań młodym rodzinom jest niezbędne dla „uzdrowienia” rynku mieszkaniowego. Zaproponowano także wprowadzenie kredytów
o stałej (np. 2%) stopie procentowej. Drugim punktem jest złagodzenie rekomendacji KNF przy udzielaniu kredytów hipotecznych ze stałą stopą procentową. Organizacje proponują odstąpienie od zalecenia KNF, dla dobra zarówno konsumentów, jak i usługodawców, tłumacząc, że decyzja, aby w procesie oceny zdolności kredytowej wszystkie banki przyjmowały minimalną zmianę poziomu stopy procentowej o 5 p.p., została wprowadzona zbyt późno tj. wtedy, gdy stopy procentowe znajdowały się już na historycznie wysokim poziomie. W ich rozumieniu niezrozumiała jest także decyzja o doliczaniu wskazanego współczynnika, zakładającego wzrost stóp procentowych, do kredytów z okresową stałą stopą.

Wprowadzenie preferencyjnego kredytu o obniżonym oprocentowaniu i złagodzenie rekomendacji KNF przy udzielaniu kredytów hipotecznych ze stałą procentową, to kluczowe działania, które należy podjąć, by przywrócić możliwość nabycia pierwszego w życiu mieszkania. Obecnie młodzi są zmuszeni mieszkać z rodzicami i odkładać decyzję np. o powiększeniu rodziny. Postulujemy znaczące złagodzenie zalecenia KNF, aby w procesie oceny zdolności kredytowej banki przyjmowały tym mniejszy bufor, im dłuższy jest okres obowiązywania stałego oprocentowania – komentuje Adrian Jarosz, Prezes Zarządu Expander Advisors, Prezes Zarządu ZFPF.

1 Licząc od października 2021.
2 Kredyt na 25 lat, marża 2,2 proc., WIBOR 6M. Wyliczenia własne po podwyżce stóp procentowych z lipca 2022 r.
3 Newsletter kredytowy BIK – listopad 2022.
4 Dane o sprzedaży kredytów w Polsce. Newsletter kredytowy BIK – 3 kw. 2022 r.
5 APPLiA Polska, związek producentów AGD, Hutnicza Izba Przemysłowo Handlowa, Ogólnopolska Izba Gospodarcza Producentów Mebli, Polska Izba Gospodarcza Przemysłu Drzewnego, Polskie Stowarzyszenie Dekarzy, Polska Unia Ceramiczna, Polski Związek Firm Deweloperskich, Stowarzyszenie Producentów Cementu oraz POiD, Związek Polskie Okna i Drzwi.


Źródło: Związek Firm Pośrednictwa Finansowego (ZFPF).

Raport Elektryczność 4.0 – transformacja energetyczna w kontrze na podwyżki cen prądu

joshua-sortino-215039-unsplash
Aż 49 proc. małych i średnich przedsiębiorstw określa podwyżki cen energii elektrycznej jako dotkliwe, a wynik ten jest najwyższy w branży produkcyjnej. To kluczowe wnioski z raportu fundacji Digital Poland ,,Elektryczność 4.0. Tańsza, czystsza i stabilniejsza energia dla polskich przedsiębiorstw’’, którego partnerem jest firma Schneider Electric. Szansą na zmianę ma być wdrożenie zasad Elektryczności 4.0.

Spis treści:
Droga energia uderza w biznes
Inteligentne OZE odpowiedzią na kryzys energetyczny
Korzyści i wyzwania Elektryczności 4.0

Raport powstał w oparciu o badanie 321 przedstawicieli MŚP (właścicieli, współwłaścicieli oraz osób zarządzających). Jego celem było zweryfikowanie podejścia polskich przedstawicieli małych i średnich firm do transformacji energetycznej. Wyniki badania ukazują ich stosunek do cyfryzacji i automatyzacji usług w dziedzinie energetyki, a także wskazują na szanse i zagrożenia, jakie w tym kontekście dostrzegają przedsiębiorcy.

Droga energia uderza w biznes

Zaledwie dla 3 proc. małych i średnich przedsiębiorstw ostatnie podwyżki cen energii nie były w ogóle dotkliwe. Najsilniej odczuły je firmy z sektora produkcji (58 proc.). Z badania fundacji Digital Poland i Schneider Electric wynika również, że tylko co trzecia polska firma ani razu nie zmagała się w ciągu ostatniego roku z przerwą w dostawach prądu. To alarmujące dane, które uwypuklają wyzwania, z jakimi musi mierzyć się sektor energetyczny.

Wojna i powiązany z nią kryzys energetyczny dobitnie pokazały, jak ważne jest przyspieszenie wdrożenia w Polsce inteligentnej elektryfikacji opartej na odnawialnych źródłach energii oraz cyfrowym monitoringu i innych rozwiązaniach prowadzących do optymalizacji zużycia energii w firmach. Nikt nie powinien już pytać „czy”, ale „jak szybko” to zrobić. Relatywnie tania i niezawodna energia oraz cyfryzacja są i będą kluczowymi czynnikami budującymi konkurencyjność Przemysłu 4.0. – podkreśla Piotr Mieczkowski, dyrektor zarządzający fundacji Digital Poland.

Czym jest Elektryczność 4.0? To proces transformacji w kierunku energii elektrycznej, która pochodzi z rozproszonych odnawialnych źródeł, jest zarządzana cyfrowo i dystrybuowana poprzez dwukierunkowe, elastyczne i niezawodne sieci.

Optymalizacja zużycia energii nie była dotychczas dla wielu firm priorytetem, ponieważ koszt energii w naszym kraju był relatywnie niski. Jako że koszt ten w ostatnim okresie istotnie wzrósł, a równolegle znacząco wzrosło ryzyko ograniczeń w zużyciu energii, coraz więcej firm dostrzega wartość w cyfryzacji ich własnego ekosystemu elektroenergetycznego oraz wytwarzaniu energii ze źródeł odnawialnych. Dobrą wiadomością jest fakt, że 80 proc. zapytanych przez nas w raporcie przedstawicieli MŚP twierdzi, iż inteligentna transformacja energetyczna oparta na OZE jest nieuchronna. Polscy przedsiębiorcy nie tylko zaczynają zdawać sobie sprawę z korzyści związanych z wdrożeniem inteligentnej elektryfikacji, ale też coraz częściej planują konkretne działania w tym zakresie – zaznacza Jacek Łukaszewski, prezes Schneider Electric na klaster Europy Środkowo-Wschodniej.

Inteligentne OZE odpowiedzią na kryzys energetyczny

Szansą na wzmocnienie gospodarki, bardziej przystępne ceny oraz niezakłócony dostęp do energii jest inteligentna elektryfikacja oparta na OZE, nazywana przez autorów raportu Elektrycznością 4.0. Z badania wynika, że tylko co trzecie MŚP deklaruje wykorzystywanie energii z odnawialnych źródeł, przy czym jedynie 18 proc. może pochwalić się wdrożeniem tego typu rozwiązań w ramach własnej działalności. Trwający kryzys energetyczny sprawił natomiast, że 48 proc. przedsiębiorstw planuje w przyszłości wdrożenie u siebie odnawialnych źródeł energii. Podobny odsetek zapytanych ma też w planach wprowadzenie cyfrowego monitoringu zużycia energii, podniesienie efektywności energetycznej obiektów oraz wdrożenie mikrosieci.

Zdaniem 80 proc. przedsiębiorców inteligentna transformacja energetyczna to nieuchronny kierunek zmian – przede wszystkim ze względu na ochronę środowiska naturalnego oraz rosnące ceny energii elektrycznej.

Motywatorem zmian dla firm musi być zapewnienie konkurencyjności. Niezależnie od branży i od pochodzenia inwestorów w procesach biznesowych wymagane będzie, a czasem już jest, przedstawianie śladu węglowego w całym łańcuchu produkcji. Na poziomie unijnym akt prawny zwany „taksonomią” tworzy ramy ułatwiające podejmowanie zrównoważonych inwestycji. Stopniowo wszystkie firmy będą nim objęte, a współpraca czy inwestycje będą podejmowane według określonych kryteriów ESG (środowisko, społeczna odpowiedzialność i ład korporacyjny). Przedstawione badanie pokazuje, że już większość firm MŚP to rozumie, pozostaje im tylko podjąć działania, a decydentom ułatwiać procesy prowadzące do zrównoważonego rozwoju – tłumaczy Magdalena Maj, kierownik Zespołu Klimatu i Energii w Polskim Instytucie Ekonomicznym.

Korzyści i wyzwania Elektryczności 4.0

Rozwój inteligentnej elektryfikacji nabrał szczególnego tempa w ostatnich kilku latach głównie dzięki dotacjom. Potwierdzają to wyniki badania fundacji Digital Poland i Schneider Electric. Największą barierą związaną z inteligentną elektryfikacją są wysokie koszty realizacji. Wskazuje na to 47 proc. MŚP. Badani wymieniają również brak dofinansowania ze strony państwa. Dla sektora publicznego to sygnał, aby rozpocząć budowę systemowego wsparcia przedsiębiorców, opartego na dotacjach i ulgach podatkowych.

Demokratyzacja, czyli powszechne przyjęcie technologii umożliwiających inteligentną elektryfikację, pozwoli na sukcesywne obniżanie bariery wejścia, jaką są wysokie koszty. Oczywiście nie jest to jedyna przeszkoda. Jednym z priorytetów powinna być także współpraca biznesu z administracją na tym właśnie polu. Pozwoli ona z jednej strony wypracować wspólne płaszczyzny edukacji obywateli i zaznajamiania ich z możliwościami i korzyściami wykorzystania nowoczesnych technologii, mówiąc wprost, wprowadzania pod strzechy inteligentnej elektryfikacji. Z drugiej umożliwi wypracowanie odpowiednich wzorców dobrych praktyk, ale przede wszystkim regulacji zbieżnych z możliwościami rynku, oczekiwaniami samych zainteresowanych i ich portfelami – wskazuje Wojciech Świątek, dyrektor ds. zrównoważonego rozwoju w Schneider Electric.

Przedstawiciele małych i średnich przedsiębiorstw są też świadomi korzyści płynących z inteligentnej elektryfikacji. Prawie co drugi badany wskazuje, że wpływa ona na obniżenie kosztów energii elektrycznej. Aż 42 proc. przedsiębiorców utożsamia Elektryfikację 4.0 z pozytywnym wpływem na środowisko i ochroną klimatu.

Źródło: Schneider Electric.

Polacy niechętnie zakładają nowe firmy. Są zniechęceni przez inflację, składki na ZUS i Polski Ład

zakladanie-firmy
W pierwszych dziesięciu miesiącach br. do rejestru CEIDG wpłynęło o 6% więcej wniosków dot. założenia jednoosobowej działalności gospodarczej niż w analogicznym okresie ub.r. W tym samym czasie o przeszło 8% wzrosła liczba wniosków dotyczących wznowienia JDG. Najwięcej takich firm powstało i wznowiło swoją działalność w woj. mazowieckim. Jednocześnie sporo wnioskodawców nie wskazało miejsca wykonywanej działalności, na co zezwala prawo. Zdaniem ekspertów, w najbliższym czasie jednak nie należy spodziewać się wzrostu liczby zakładanych firm. Znawcy tematu dodają też, że względna stabilizacja może nastąpić dopiero w II lub III kwartale przyszłego roku.

Spis treści:
Wejście na rynek
Wznowienie działalności
Zwrot w połowie roku

Wejście na rynek

Jak wynika z danych Ministerstwa Rozwoju i Technologii, od stycznia do października br. do rejestru CEIDG wpłynęło prawie 263,7 tys. wniosków dotyczących założenia jednoosobowej działalności gospodarczej. To o 6% więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku, kiedy takich przypadków odnotowano ponad 248,7 tys. Ten wzrost jest oczywiście dobrą informacją dla gospodarki, co podkreśla radca prawny i doradca restrukturyzacyjny Łukasz Goszczyński. Jednak według eksperta, ta sytuacja w znacznej części może wynikać z konieczności optymalizacji kosztów pracy poprzez założenie tego typu działalności.

W ub.r. pandemia nie sprzyjała otwieraniu firm. W tym roku warunki też są niekorzystne, głównie ze względu na inflację, a także wzrost kosztów surowców energetycznych i energii elektrycznej. Przedstawiony wzrost rok do roku nie jest duży. Na rynku działa przecież ponad 2 mln firm. Tego typu wahania nie wyznaczają jeszcze żadnych konkretnych trendów – komentuje Jeremi Mordasewicz, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan.

Według tegorocznych statystyk, wniosków o założenie JDG było o ok. 106,6 tys. więcej niż wniosków dot. zamknięcia JDG (odpowiednio prawie 263,7 tys. – 157,7 tys.). Po pierwszych dziesięciu miesiącach 2021 roku różnica ta wyniosła ok. 114 tys. (ponad 248,7 tys. – blisko 134,7 tys.). Jak podkreśla ekonomista Marek Zuber, polska gospodarka hamuje. Nastroje przedsiębiorców i konsumentów są złe. Właściciele firm zmuszeni są do kończenia tego, co nie przynosi dochodu lub staje się zbyt trudne. Jednocześnie szukają nowych możliwości w myśl zasady, że kryzys to zmiana, czyli szansa.

Wzrost liczby zakładanych JDG jest dość symboliczny i wynika raczej z tego, że przedsiębiorcy wciąż żyją w dużym zawieszeniu i niepewności. Obecna sytuacja w gospodarce jest dla nich mocno niekorzystna. I jak na razie nie widać jakichkolwiek symptomów poprawy. Proszę też zwrócić uwagę na to, że mamy kolejne zapowiedzi o podnoszeniu składek na ZUS i przez to sprawa dodatkowo się komplikuje. Całość zamyka tzw. Polski Ład, który jest oceniany przez większość przedsiębiorców, szczególnie tych najmniejszych, jako niekorzystne i szkodliwe dla nich rozwiązanie – mówi Adrian Parol, radca prawny i doradca restrukturyzacyjny.

Biorąc pod uwagę podział na województwa, w tym roku najwięcej JDG powstało w mazowieckim – 26 261 (rok wcześniej – 30 675). Dalej mamy małopolskie – 15 947 (17 996), śląskie – 15 453 (17 743), wielkopolskie – 14 769 (17 628) i dolnośląskie – 14 152 (14 637). Na drugim końcu zestawienia widzimy opolskie – 3 108 (3 503), podlaskie – 4 139 (4 420) i lubuskie – 4 309 (4 788). Natomiast w 104 029 przypadkach nie wskazano miejsca wykonywania działalności, więc pole dot. województwa pozostaje puste (rok wcześniej – 67 138). Jak informuje MRiT, jest to oczywiście zgodne z ustawą. Osoba zakładająca JDG nie musi wskazywać miejsca wykonywanej działalności. Wówczas domyślnie przyjmuje się, iż działalność jest wykonywana na terenie całego kraju.

Mazowieckie to jest duży obszar. W samej Warszawie mieszka ok. 2 mln osób. Jednak chcąc wyciągnąć wnioski dotyczące tego zestawienia, musielibyśmy porównać liczbę zakładanych JDG z liczbą mieszkańców danego województwa. Natomiast wpływ na pozostawianie pustego pola ma zapewne kilka czynników. Niektórzy przedsiębiorcy wychodzą z założenia, że skoro nie muszą podawać tej informacji, to jej nie wpisują. Ale mamy też osoby świadczące usługi informatyczne, co często oznacza pracę na odległość. Do tego dochodzą np. budowlańcy, którzy jeżdżą po całym kraju. Swoje obowiązki wykonują tam, gdzie są potrzebni – opisuje Jeremi Mordasewicz.

Z kolei według Adriana Parola, w przedmiocie szczegółowych danych z województw sytuacja jest dość prosta. Otóż w dużej mierze pokrywa się ona w zakresie ilości prowadzonych firm na danym terenie. Najwięcej JDG otwiera się z reguły w miejscach, gdzie od wielu lat widzimy najszerszą aktywność społeczną, bo tam jest największa szansa na potencjalny zysk i powodzenie misji gospodarczej.

Wznowienie działalności

Z udostępnionych danych wynika także, że w pierwszych dziesięciu miesiącach br. wpłynęły 132 tys. wnioski dot. wznowienia jednoosobowej działalności gospodarczej. To o 8,1% więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku, kiedy takich przypadków odnotowano ok. 122,1 tys.

Wzrost liczby wniosków dotyczących wznowienia działalności gospodarczej to również dobra informacja dla gospodarki. Jednocześnie zestawiając powyższe dane czy te dotyczące otwarć JDG z zamknięciami i zawieszaniem, nasuwa się wniosek, że sytuacja gospodarcza nie stwarza dzisiaj korzystnych warunków do prowadzenia biznesu. Coraz więcej małych firm znika z rynku, a trend ten wydaje się być dość trwały – podkreśla Łukasz Goszczyński.

Uwzględniając podział na województwa, w tym roku najwięcej JDG wznowiono w mazowieckim – 16 470 (rok wcześniej – 15 947). Następne na liście są pomorskie – 11 986 (11 581), śląskie – 10 879 (10 417), małopolskie – 10 814 (10 208) i zachodniopomorskie – 9 252 (9 086). Na końcu zestawienia znajdują się opolskie – 2 145 (2 126), świętokrzyskie – 2 502 (2 471) oraz lubuskie – 2 571 (poprzednio 2 517). Natomiast najwięcej wniosków było bez wskazania miejsca wykonywanej działalności – 20 613 (15 352).

Jest wiele zmiennych, które w nadchodzących miesiącach mogą wpłynąć na liczbę zakładanych czy wznawianych JDG. Obawiam się jednak, że wzrośnie bezrobocie, ale nie za dużo, ponieważ mamy taki trend demograficzny. Zwalniane osoby będą rejestrować się w urzędach pracy jako bezrobotne, aby pobierać zasiłek przez pewien czas. Część z tych ludzi zacznie nieoficjalnie pracować. Dopiero kiedy skończą pobieranie świadczenia, to przystąpią do pracy lub założą JDG – analizuje ekspert Konfederacji Lewiatan.

Zwrot w połowie roku

Jak stwierdza radca prawny Adrian Parol, pod koniec 2022 roku i na początku 2023 roku raczej nie nastąpi wzrost liczby zakładanych nowych JDG. Ekspert ostrożnie szacuje, że bilans będzie na zero lub na lekkim minusie. Natomiast względna stabilizacja powinna się pojawić się dopiero w okolicach II lub nawet III kwartału przyszłego roku. Przy założeniu, że nic negatywnego nie wydarzy się w tym czasie. Wówczas ten stan może się przedłużyć. Podobnego zdania są też inni eksperci.

Obecna sytuacja pogorszenia nastrojów będzie widoczna przynajmniej do połowy 2023 roku. Jeżeli już coś się zadzieje na plus, to największy rozwój JDG powinniśmy obserwować w branżach usługowych oraz w obszarze szeroko rozumianych nowych technologii – twierdzi Marek Zuber.

Z kolei według radcy prawnego i doradcy restrukturyzacyjnego Łukasza Goszczyńskiego, obecnie szalejąca inflacja, wysokie ceny nośników energii i niepewna sytuacja polityczna mają bezpośredni wpływ na decyzje przedsiębiorców o otwieraniu lub odwieszaniu działalności gospodarczej. Wszystkie czynniki wskazują na to, że trend ten utrzyma się na wysokim poziomie również w przyszłym roku. A sytuacja przynajmniej do czerwca nie ulegnie poprawie.

Prognozując rozwój sytuacji, trzeba też zaznaczyć, że przedsiębiorcy skrupulatnie liczą każdą złotówkę i szukają oszczędności. Jednak coraz ciężej im to idzie, bo mechanizmy optymalizacyjne zostały już wdrożone praktycznie na każdym etapie działalności. I de facto teraz nie ma już na czym oszczędzać. Widząc to, przyszli przedsiębiorcy są poniekąd przerażeni taką perspektywą i zaczynają myśleć raczej o możliwości przebranżowienia się, a w ostateczności idą do kogoś na etat, często chcąc przeczekać turbulencje i odsunąć decyzję o założeniu własnej działalności – podsumowuje Adrian Parol, radca prawny i doradca restrukturyzacyjny.

Źródło: MondayNews Polska Sp. z o.o.

 

Etisoft: Etykieta jako element mający wpływ na stabilność gospodarki krajowej

Arkadiusz-Kruzycki
Etykiety stanowią jeden z elementów niezbędnych do zapewnienia prawidłowego przebiegu procesów produkcyjnych, logistycznych oraz sprzedażowych. Wykorzystuje się je między innymi do śledzenia ścieżek elementów na linii produkcyjnej czy też oznaczania numerów seryjnych produktów. Informacje te są niezbędne dla płynnego przechodzenia kolejnych etapów łańcucha dostaw. Terminowa realizacja procesów ma natomiast wpływ na dostępność gotowych produktów na rynku.

Spis treści:
Dlaczego etykiety są niezbędne w realizacji procesów produkcyjnych oraz sprzedażowych?
Jeśli potrzebujemy etykiet, potrzebujemy również drukarek przemysłowych
Etykieta jako element mający wpływ na stabilność gospodarki

Dlaczego etykiety są niezbędne w realizacji procesów produkcyjnych oraz sprzedażowych?

Etykiety znajdują powszechne zastosowanie w produkcji i logistyce. Na każdym produkcie, który znajdziemy w sklepie, zostało umieszczonych kilka etykiet. Zanim jednak towary trafią do sprzedaży, muszą przejść długą drogę – od realizacji kolejnych procesów produkcyjnych, gdzie etykieta umożliwia identyfikację, do wysyłki gotowego produktu oznakowanego etykietą logistyczną. Dzięki etykietom produkty mogą opuścić linie produkcyjne, dotrzeć do naszych domów czy też trafić na sklepowe półki.

W Europie rocznie zużywa się 8 miliardów metrów kwadratowych samoprzylepnych materiałów etykietowych. Stanowi to około 240 miliardów etykiet używanych w wielu różnych sektorach, takich jak: zdrowie, gospodarstwo domowe, logistyka czy komponenty elektroniczne. Etykiety umożliwiają utrzymanie płynności łańcucha dostaw i stały dostęp do produktów, co ma znaczący wpływ na stan gospodarki.

Jeśli potrzebujemy etykiet, potrzebujemy również drukarek przemysłowych

Drukarki przemysłowe pozwalają na wydajne drukowanie etykiet niezbędnych do domknięcia kolejnych etapów produkcyjnych.

– Aby gotowy produkt mógł opuścić linię produkcyjną, musi zostać odpowiednio oznakowany. Umieszczenie na nim wymaganych informacji, na przykład numeru seryjnego, umożliwia dopuszczenie produktu do sprzedaży. Konieczna jest również identyfikacja i śledzenie produktu, możliwe dzięki etykietom logistycznym. Aby spełnić wszystkie te wymogi, stosuje się etykiety drukowane przez drukarki przemysłowe – tłumaczy Arkadiusz Krużycki, menedżer produktu w Dziale Rozwoju Produktu w Etisoft.

Warto również pamiętać o tym, że wydajność zakładów zajmujących się produkcją różnego rodzaju komponentów ma pośredni wpływ na wydajność pracy pozostałych kontrahentów, działających na dalszych etapach łańcucha logistycznego. Terminowe dostarczanie podzespołów kolejnym odbiorcom zapewnia regularną dostawę gotowych produktów na rynek.

– Jednym ze sposobów na podniesienie jakości oraz wydajności procesów jest wykorzystanie sprawdzonych drukarek przemysłowych do drukowania etykiet. Na przykład drukarki marki TSC gwarantują trwałość, wydajność i wysoką jakość druku, a także mają przyjazny interfejs ułatwiający obsługę urządzenia. Dostępność wielu wariantów tych drukarek sprawia, że znajdą zastosowanie w drukowaniu etykiet o różnych rozmiarach, dzięki czemu mogą z nich korzystać zakłady działających w wielu gałęziach branży przemysłowej. Możliwe jest również zamówienie oprogramowania służącego do zdalnego zarządzania drukarkami, co pozwala błyskawicznie zająć się naprawą niektórych błędów bez konieczności fizycznego pojawienia się na hali – mówi ekspert.

Wyposażenie zakładu w przemysłowe drukarki do etykiet to dobry sposób na zmniejszenie ilości przestojów na linii produkcyjnej. To również wyraz kompleksowego podejścia do procesów – dbając o wydajność własnej firmy, dbamy o nieprzerwany łańcuch dostaw, co ma pozytywny wpływ na ogólną sytuację gospodarczą.

Etykieta jako element mający wpływ na stabilność gospodarki

Utrzymanie gospodarki na stabilnym poziomie oraz jej dalszy rozwój są możliwe dzięki zachowaniu równowagi między popytem a podażą, a także – konkurencyjności podmiotów. Jednym ze sposobów na zwiększanie tej konkurencyjności w przypadku przedsiębiorstw produkcyjnych, jest dbanie o coraz lepszą jakość i wydajność procesów. Zastosowanie sprawdzonych urządzeń do drukowania etykiet pozytywnie wpływa na zakładowe wskaźniki.

Produkcja wydajna to produkcja opłacalna – dzięki coraz większym zyskom zakłady mogą stale się rozwijać. Utrzymywanie niezachwianej pozycji na rynku stanowi także sygnał dla kontrahentów, że mają do czynienia z zaufanym dostawcą. Dbałość o etykiety stanowi więc skuteczny sposób na utrzymanie płynności produkcji i zapewnienie ciągłości łańcucha logistycznego. Przynosi to korzyści zakładom przemysłowym, a także wpływa pozytywnie na sytuację pozostałych podmiotów gospodarczych uczestniczących w kolejnych etapach łańcucha dostaw.

Źródło: Etisoft.

Branża budowlana zostanie zrewolucjonizowana przez roboty?

mat.pras_.-CBRTP-Czy-roboty-zrewolucjonizuja-branze-budowlana
Czy branża budowlana zostanie zrewolucjonizowana przez roboty? Temat automatyzacji i robotyzacji w budownictwie nie jest niczym nowym – wizje robotów wykonujących większość prac budowlanych bez udziału człowieka mają już ponad sto lat. Na ich wdrożenie w tak szerokim zakresie przyjdzie nam jeszcze poczekać, niemniej faktem jest, że w ostatnich kilkunastu latach tempo prac nad realizacją odważnych i obiecujących projektów z pogranicza automatyzacji i robotyzacji znacząco wzrosło.

Spis treści:
Automatyzacja i robotyzacja – przyszłość branży budowlanej?
Roboty budowlane przesuwają granice innowacyjności
Wsparcie innowacji w budownictwie

Robotyzacja branży budowalnej to m.in. zasługa centrów rozwojowych, które wspierają innowacyjność nie tylko finansowo, lecz także pomocą merytoryczną i zapewnieniem brakujących kwalifikacji pomysłodawcom i realizatorom innowacyjnych projektów. Czy roboty budowlane są w stanie wywołać faktyczną rewolucję w obszarze budownictwa? Za upowszechnieniem się robotyzacji przemawia wiele argumentów. Z drugiej strony nie brakuje przeszkód w dalszym rozwoju innowacji w branży.

Automatyzacja i robotyzacja – przyszłość branży budowlanej?

Robotyzacja branży w obecnej postaci stanowi obietnicę niespotykanej efektywności i optymalizacji kosztów w przedsiębiorstwach budowlanych w przyszłości. Zautomatyzowane systemy, które pracują lub są w pełni funkcjonalnymi prototypami, już teraz znacząco się wyróżniają.

Pomijając konieczność wykonywania prac serwisowych czy aktualizacji oprogramowania, większość robotów budowlanych jest w stanie pracować nawet 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu. To wszystko przy niewielkim nakładzie sił wymaganym ze strony człowieka, związanym przede wszystkim z nadzorem. Przekładając to na realne sytuacje z placów budowy: automat nie potrzebuje przerw na posiłek, nie bierze urlopu i nie musi kończyć pracy po maksymalnie 12 godzinach pracy na dobę. Tę samą pracę wykonują więc w krótszym niż człowiek terminie. Przede wszystkim jednak rozwiązują podstawowy problem branży, jakim jest brak fachowców.

Choć na chwilę obecną roboty budowlane są nadal drogie w produkcji i eksploatacji, ich możliwości już teraz pozwalają przedsiębiorstwom zaoszczędzić. Optymalizacja czasu pracy i wykorzystania energii połączona z wysoką efektywnością wpływa finalnie na obniżenie kosztów pracy.

Roboty budowlane przesuwają granice innowacyjności

Dynamiczny rozwój innowacji w zakresie projektowania i produkowania robotów budowlanych sprawia, że już dziś są one w stanie wykonywać zaawansowane prace, takie jak murowanie czy tynkowanie. Nie sposób nie wspomnieć w tym kontekście o Zrobotyzowanym Systemie Murarsko-Tynkarskim opracowanym przy wsparciu Centrum Badań i Rozwoju Technologii dla Przemysłu:

– ZSMT to projekt mający swe źródło w realnych potrzebach przedsiębiorstw budowlanych. Wykonywanie prac o tak niewielkiej powtarzalności jak murowanie czy tynkowanie, było do tej pory uzależnione od umiejętności i doświadczenia pracowników. Dziś możemy przekuć te doświadczenia w sprawny system o niespotykanej dotąd efektywności – mówi Krzysztof Woźny Członek Zarządu Centrum Badań i Rozwoju Technologii dla Przemysłu.

To nie koniec możliwości – znany jest przykład domu wykonanego w technologii przemysłowego druku 3D. Budynek stanął we francuskim mieście Nantes już kilka lat temu i choć było to przedsięwzięcie demonstracyjne, obrazuje coraz mniej ograniczone możliwości technologiczne, które przy odpowiednim wsparciu i finansowaniu mogą faktycznie odmienić oblicze branży budowlanej.

Wsparcie innowacji w budownictwie

Tym, co powstrzymuje nieunikniony rozwój automatyzacji w budownictwie nie są już problemy techniczne czy niewystarczające możliwości sprzętowe. Największą blokadę dla innowacyjności stanowią potężne kwoty wdrożenia nowoczesnych technologii oraz niedobór osób wykwalifikowanych i doświadczonych w realizacji podobnych projektów.

Oba te problemy może rozwiązać zaangażowanie podmiotów, które w swej działalności łączą formowanie działów R&D (research & development) z finansowaniem lub pomocą w uzyskiwaniu finansowania dla innowacji.

Przykładem może być wspomniany wcześniej projekt Zrobotyzowanego Systemu Murarsko-Tynkarskiego: kwota kwalifikowana projektu wyniosła niespełna 10 mln zł. Zaangażowanie CBRTP pozwoliło uzyskać finansowanie dla projektu z unijnego Programu Operacyjnego Inteligentny Rozwój 2014-2020, dzięki czemu wnioskodawcy wystarczyło 1,5 mln zł wkładu własnego.

Źródło: Centrum Badań i Rozwoju Technologii dla Przemysłu (CBRTP).

Cross-border w trzech kwartałach 2022 roku

image_processing20221108-817251-vyn6um
W dalszym ciągu popularne kierunki to Niemcy, Czechy czy Rumunia. Ale jest też kilka niespodzianek. IdoSell sprawdziło, w których krajach polscy sprzedawcy internetowi radzą sobie najlepiej.

Jedna z najpopularniejszych polskich platform sklepowych IdoSell zbadała, jak klienci, którzy z niej korzystają, sprzedają w modelu cross-border. Dane pochodzą z trzech kwartałów 2022 roku.
Handel transgraniczny to kierunek, który e-commerce zaczęło obierać już kilka lat temu. Wpływ na to miały zarówno powszechna cyfryzacja, jak i dążenie Unii Europejskiej do znoszenia barier w międzynarodowym handlu.
Jak wynika z badania wykonanego przez IdoSell, w ciągu ostatnich lat (pod uwagę zostały wzięte trzy kwartały każdego roku), polskie sklepy sprzedawały najwięcej na rynku niemieckim. W 2019 roku GMV (Gross Merchandise Value, czyli wartość złożonych zamówień) sklepów sprzedających za zachodnią granicę wynosiło ponad 96 mln zł, rok później 171 mln zł, w 2021 278 mln zł, a już w 2022 r. (r/r) ponad 304 mln zł. Kolejnym rynkiem, na którym chętnie i dużo sprzedają sklepy IdoSell są Czechy (w 2019 GMV na poziomie 40 mln zł, w 2020 51 mln zł, w 2021 134 mln zł, w 2022 ponad 131 mln zł). Ciekawa zmiana zaszła na ostatnim miejscu podium. W 2019 i 2020 roku była tam Wielka Brytania (30 i 60 mln zł GMV) tymczasem w 2021 i 2022 roku należało już ono do Francji (ponad 63 mln zł GMV w 2021 i 2022, w 2019 było to zaledwie 23 mln zł).

– Rynek niemiecki jest eksploatowany przez Polaków, ponieważ rodzime sklepy są w stanie sprostać wysokim wymaganiom klientów zza zachodniej granicy, a do tego mogą spełnić warunki szybkiej dostawy. Jeśli chodzi o Czechy, to jest to rynek niewielki, ale nie ma tam dominującej platformy marketplace. Z kolei Francja już od jakiegoś czasu odnotowuje spore wzrosty e-commerce – mówi Sara Dzierżawska, brand manager z IdoSell.

Źródło: IdoSell.

Newmark Polska: Rekordowa nowa podaż na rynku nieruchomości inwestycyjnych w sektorze magazynowo-przemysłowym

Business reports and pile of documents on gray reflection background.

Według najnowszego raportu pt. „Occupier Insight – Rynek magazynowo-przemysłowy w I-III kw. 2022 r.”, opublikowanego przez firmę doradczą Newmark Polska, na koniec trzeciego kwartału 2022 r. całkowite zasoby nowoczesnej powierzchni magazynowo-przemysłowej w Polsce wyniosły prawie 27,4 mln mkw., co oznacza wzrost o 19,3% w porównaniu z analogicznym okresem w 2021 r. Nowa podaż od początku roku już przekroczyła 3,58 mln mkw. i była wyższa od odnotowanej w całym 2021 r. o 15,6%.

– Rynek magazynowo-przemysłowy w Polsce nadal prężnie się rozwija, niemniej jednak ogólna sytuacja makroekonomiczna oraz zaostrzone warunki pozyskiwania finansowania na nowe inwestycje wpłynęły na spowolnienie aktywności deweloperskiej, a szczególnie w segmencie projektów realizowanych na zasadach spekulacyjnych – mówi Jakub Kurek, Dyrektor Działu Powierzchni Przemysłowych i Magazynowych w firmie doradczej Newmark Polska. – Dodatkowo, w związku z koniecznością optymalizacji kosztów działalności najemcy coraz częściej rozważają możliwość pozostania w dotychczasowej lokalizacji. W trzecim kwartale br. również odnotowano nieznaczny wzrost wskaźnika pustostanów – dodaje ekspert.

Na koniec września 2022 r. w budowie znajdowało się ponad 3,98 mln mkw. nowoczesnej powierzchni magazynowo-przemysłowej, tj. o 8,5% mniej niż w drugim kwartale 2022 r., ale prawie 7% więcej niż pod koniec trzeciego kwartału 2021 r. Miniony kwartał był kolejnym kwartałem z rzędu ze spadkiem wolumenu realizowanych inwestycji, zwłaszcza o charakterze spekulacyjnym, co związane jest z trudną sytuacją makroekonomiczną i dość wysokim kosztem pozyskiwania finansowania na nowe projekty magazynowe.

Zapotrzebowanie na powierzchnię magazynową ze strony najemców utrzymuje się na stabilnym poziomie. Całkowity wolumen powierzchni wynajętej w pierwszych dziewięciu miesiącach 2022 r. wyniósł ponad 5,3 mln mkw., co oznacza wzrost o 8,7% rdr. W trzecim kwartale 2022 r. najemcy podpisali umowy najmu na ponad 1,5 mln mkw. – to o prawie 33% mniej niż w poprzednim kwartale. Popyt netto na powierzchnię magazynową i przemysłową wzrósł do 3,75 mln mkw. i stanowił 70% popytu brutto – mówi Agnieszka Giermakowska, Dyrektor Działu Badań Rynkowych i Doradztwa, Newmark Polska.

W pierwszych trzech kwartałach 2022 r. największy udział procentowy w wolumenie transakcji miały nowe umowy najmu (63%), a w dalszej kolejności renegocjacje (29,6%) oraz ekspansje (7,4%). Od początku roku rośnie udział renegocjacji w całkowitym popycie – wzrósł on z 26,6% w I kw. do 38,3% w III kw., co świadczy o coraz większym zainteresowaniu najemców optymalizacją kosztów w dotychczasowych lokalizacjach. Warto również podkreślić, że w tym czasie najemcy wynajęli łącznie 293 300 mkw. na podstawie umów zawieranych na krótszy okres (do jednego roku).

Wśród największych transakcji zawartych w pierwszych trzech kwartałach 2022 r. znalazły się między innymi: przedłużenie umowy najmu 123 000 mkw. przez VidaXL w VidaXL BTS Września, budowa magazynu typu BTS o powierzchni 103 000 mkw. w Trójmieście dla poufnego klienta z branży e-commerce przez Panattoni, realizacja przez firmę Exeter obiektu BTS o powierzchni 100 000 mkw. dla poufnego najemcy z sektora handlowego w Świebodzinie czy wynajęcie 90 000 mkw. w Panattoni Park Sulechów III przez BestSecret.

Udział powierzchni niewynajętej w całkowitych zasobach nieznacznie wzrósł na koniec września bieżącego roku do 4,1%, co oznacza wzrost o 1,0 p.p. kwartał do kwartału, ale spadek o 0,7 p.p. rdr. W istniejących budynkach do wynajęcia pozostawało 1,12 mln mkw. w porównaniu z 1 945 000 mkw. w obiektach będących w budowie. Największy wzrost zarówno wskaźnika pustostanów, jak i wolnej powierzchni w stosunku do poprzedniego kwartału zaobserwowano w województwie dolnośląskim – o 3,7 p.p., tj. o prawie 142 500 mkw.

Czynsze, które od początku roku wzrosły o ok. 15%-20%, w zależności od lokalizacji, powoli się stabilizują, aczkolwiek nie można wykluczyć kolejnych wzrostów w najbardziej popularnych lokalizacjach. Na koniec trzeciego kwartału 2022 r. najwyższe czynsze za wynajem powierzchni magazynowych nadal utrzymywały się w Warszawie (strefa I).

Źródło: Newmark Polska.

Iron Mountain Polska: 48% firm deklarowało przed pandemią rozwój planu ciągłości funkcjonowania, obecnie ta liczba wyraźnie wzrosła

wcibisz
Zaledwie 48% firm deklarowało przed pandemią rozwój planu ciągłości funkcjonowania. Dziś ich odsetek wzrósł do 87%. Według danych z raportu opracowanego przez Economist Impact dla Iron Mountain, przed pandemią 48% firm deklarowało rozwój planu ciągłości działania biznesu (business continuity plan) w ramach swoich systemów cyfrowych. Aktualnie ich odsetek wzrósł do 87%, co udowadnia, że dla biznesu największą motywacją do działania pozostaje rosnące ryzyko cyberzagrożeń oraz ich konsekwencje, którą są uznawane za główne z aktualnych wyzwań biznesowych. Mimo coraz większej świadomości i inwestycji w IT, aż 24% organizacji jest sceptycznie nastawionych do swoich możliwości powrotu do normalności po poważnym incydencie naruszenia danych1.

Spis treści:
Plan utrzymania ciągłości działania kryterium odporności organizacyjnej
Ciągłość funkcjonowania w obliczu zakłóceń, nie tylko cybernetycznych

Plan utrzymania ciągłości działania kryterium odporności organizacyjnej

Zbudowanie odporności organizacyjnej obejmującej wszystkie ogniwa firmowych struktur ma krytyczne znacznie dla efektywnego funkcjonowania w czasach niepewności i biznesowych zakłóceń. Zdaje sobie z tego sprawę nawet 86% firm2. Wdrożenie odpowiedniej strategii w tym obszarze zmniejsza ryzyko zagrożeń dla utrzymania ciągłości działalności operacyjnej, a niejednokrotnie pozwala także przewidywać ich nadejście. Nie istnieje jednak zabezpieczenie, które gwarantuje stuprocentową ochronę, dlatego niezależnie od długofalowej strategii nie należy zapominać o opracowaniu scenariuszy na wypadek zaistnienia potencjalnego incydentu naruszenia danych.

Warto mieć świadomość, że opracowanie planu ciągłości działania, czyli tzw. business continuity plan, czy też procedur powrotu do normalności po poważnym naruszeniu danych nie stanowi alternatywny dla długofalowej strategii odporności organizacyjnej, a wyłącznie jej dopełnienie. Choć w uzasadnionych przypadkach, m.in. gdy firma poszukuje doraźnego rozwiązania i zabezpieczenia na wypadek zagrożeń, BCP może pomóc, odgrywając rolę bazowego elementu układanki lub motywatora do kolejnych wdrożeń. Wiele firm ma swój pierwszy krok w tym obszarze już za sobą, jednak aż 24% przedsiębiorstw obawia się, że powrót do normalności po poważnym naruszeniu danych może być dla nich problematyczny3 – mówi Dominik Wcibisz, Regional Implementations Lead w Iron Mountain Polska.

Ciągłość funkcjonowania w obliczu zakłóceń, nie tylko cybernetycznych

Na wzrost znaczenia odporności organizacyjnej w polskich firmach w ogólnym ujęciu miały wpływ przede wszystkim zagrożenia ze strony hakerów. Chodzi m.in. o ataki ransomware, które skutkują blokadą, utratą lub uszkodzeniem danych, co z kolei powoduje przerwanie ciągłości w funkcjonowaniu i niesie ze sobą szereg innych konsekwencji. Szacuje się, że 10% polskich firm odnotowało w ich wyniku straty rzędu 5,8-29 mln zł4. Jednak w rzeczywistości czynniki zakłócające działalność są znacznie bardziej różnorodne, a przy tym ewoluują z biegiem czasu.

Z badania zrealizowanego na zlecenie Iron Mountain wynika, że obecnie rozwój planu ciągłości działania deklaruje 87% organizacji, przy czym istotny wzrost odnotowano dopiero w okresie pandemii. Nie mam w związku z tym wątpliwości, że większe zainteresowanie biznesu tym obszarem w ostatnich latach wynika głównie z wizji potencjalnych cyberzagrożeń, które są coraz częstsze i bardziej dotkliwe w skutkach. W mojej opinii kwestia motywacji ma marginalne znaczenie. Długofalowo polskie firmy z pewnością zyskają na odpowiednim zabezpieczeniu przed wszelkimi incydentami naruszenia danych, a także opracowaniu planu B czy C, gdy zabezpieczenia zawiodą – mówi Dominik Wcibisz, Regional Implementations Lead w Iron Mountain Polska. Organizacje najczęściej uznają za główne źródło ryzyka aktywność hakerów, ale często nie mają świadomości, że zakłócenia może powodować szereg innych czynników, a plan utrzymania ciągłości działania stanowi uniwersalne remedium. Niegdyś zabezpieczano się głównie przed fizycznymi zagrożeniami takimi jak pożary czy powodzenie, a dziś wśród największych zagrożeń znajdują się m.in. przerwy w dostawach energii, awarie zewnętrznej i zewnętrznej infrastruktury oraz systemów, a także błędy ludzkie – podsumowuje ekspert.

Plan utrzymania ciągłości działania nie powinien ograniczać się do przywrócenia danych, ale także niezbędnej infrastruktury, systemów oraz aplikacji. Najpowszechniejszym rozwiązaniem jest dziś tworzenie kopii zapasowych. Aby osiągnąć maksymalną efektywność, należy jednak podejść do tematu strategicznie i kompleksowo. Bez względu na to, jakie czynniki zachęcają do wdrożenia planu zachowania ciągłości funkcjonowania, każdy podjęty krok ma istotne znaczenie w obliczu aktualnych i nadchodzących wyzwań.

1 Raport Cyfrowe i fizyczne zagrożenia IT w 2022 r. Podsumowanie kluczowych obaw, Iron Mountain i CogniClick
2 Resilience reimagined, Economist Impact & Iron Mountain, 2022
3 Raport Cyfrowe i fizyczne zagrożenia IT w 2022 r. Podsumowanie kluczowych obaw, Iron Mountain i CogniClick

4 Raport State of Ransomware, Sophos, 2022

Źródło: Iron Mountain Polska.