GUS: Budownictwo mieszkaniowe w okresie styczeń-wrzesień 2024 roku

g-crescoli-365895-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport „Budownictwo mieszkaniowe w okresie styczeń-wrzesień 2024 roku”.

Jak podaje GUS, w okresie od stycznia do września 2024 roku oddano do użytkowania mniej mieszkań niż przed rokiem. Wzrosła natomiast liczba mieszkań, na których budowę wydano pozwolenia lub dokonano zgłoszenia z projektem budowlanym oraz liczba mieszkań, których budowę rozpoczęto. Powierzchnia użytkowa nowo wybudowanych mieszkań wyniosła 13,1 mln m2, czyli o 11,4% mniej niż przed rokiem, a jej przeciętna wartość dla 1 mieszkania ukształtowała się na poziomie 89,8 m2.
Pełny raport dostępny jest na oficjalnej stronie internetowej Głównego Urzędu Statystycznego.

Źródło: GUS.

Kwartalna informacja GUS o podmiotach gospodarki narodowej w rejestrze REGON rok 2024

adeolu-eletu-38649-unsplashGłówny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport o nazwie „Kwartalna informacja o podmiotach gospodarki narodowej w rejestrze REGON rok 2024”.

Jak informuje GUS, jest to kwartalna informacja o podmiotach gospodarki narodowej w rejestrze REGON deklarujących prowadzenie działalności prezentuje dane o liczbie podmiotów gospodarki narodowej wpisanych w krajowym rejestrze urzędowym gospodarki narodowej REGON, dla których informacje zgłoszone do rejestru REGON wskazują na prowadzenie działalności. Jest to informacja bez osób fizycznych prowadzących wyłącznie indywidualne gospodarstwa rolne/
Dane w tablicach prezentowane są według Polskiej Klasyfikacji Działalności (PKD2007),  województw, szczególnych form prawnych, form własności oraz przedziałów przewidywanej liczby pracujących.
Pełna informacja dostępna jest na oficjalnej stronie internetowej Głównego Urzędu Statystycznego.

Źródło: GUS.

GUS z raportem nt wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych

helloquence-61189-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport pt.: „Komunikat w sprawie wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych ogółem w trzecim kwartale 2024 roku”.

Jest to komunikat Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego z dnia 15 października 2024 r. w sprawie wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych ogółem w III kwartale 2024 r.
Jak informuje GUS, na podstawie art. 25 ust. 11 ustawy z dnia 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (Dz. U. z 2023 r. poz. 1251, z późn. zm.[1]) ogłoszono, że wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych ogółem w III kwartale 2024 r. w stosunku do II kwartału 2024 r. wyniósł 101,6 (wzrost cen o 1,6%).
[1] Zmiany tekstu jednolitego wymienionej ustawy zostały ogłoszone w Dz. U. z 2023 r. poz. 1429 i 1672 oraz z 2024 r. poz. 834, 858 i 1243.

Źródło: GUS.

GUS z raportem dotyczącym obrotów towarowych handlu zagranicznego

rawpixel-com-594763-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport „Obroty towarowe handlu zagranicznego ogółem i według krajów w okresie styczeń-sierpień 2024 roku”.

Jak informuje GUS, obroty towarowe handlu zagranicznego[1] w styczniu – sierpniu 2024 r. wyniosły w cenach bieżących 991,9 mld PLN w eksporcie oraz 981,2 mld PLN w imporcie. Dodatnie saldo ukształtowało się na poziomie 10,7 mld PLN, z kolei w analogicznym okresie 2023 roku wyniosło 34,6 mld PLN. W porównaniu z analogicznym okresem 2023 roku eksport spadł o 8,3%, a import o 6,3%.

Jak podkreśla GUS, ze względu na zaokrąglenia danych, w niektórych przypadkach sumy składników mogą się nieznacznie różnić od podanych wielkości „ogółem”.

[1] Zbiór danych o obrotach handlu zagranicznego ma charakter otwarty. Dane publikowane wcześniej są korygowane lub uzupełniane w miarę napływu zgłoszeń INTRASTAT oraz celnych.

Źródło: GUS.

GUS raportuje o podmiotach gospodarki narodowej wpisanych do rejestru REGON

g-crescoli-365895-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) raportuje o podmiotach gospodarki narodowej wpisanych do rejestru REGON.

Główny Urząd Statystyczny opublikował raport o nazwie „Informacja o podmiotach gospodarki narodowej wpisanych do rejestru REGON – wrzesień 2024”.
Jak czytamy w raporcie GUS, według stanu na koniec września 2024 roku do rejestru REGON wpisanych było 5 272,1 tys. podmiotów gospodarki narodowej. We wrześniu zarejestrowano 31,7 tys. nowych podmiotów tj. o 11,4% więcej niż miesiąc wcześniej.

W porównaniu do poprzedniego miesiąca we wrześniu wzrosła liczba nowo zarejestrowanych podmiotów (o 11,4%). Wzrost odnotowano dla spółek cywilnych (o 46,5%) oraz spółek handlowych (o 6,5%). Liczba osób fizycznych prowadzących działalność gospodarczą wzrosła (o 10,5%) w porównaniu do poprzedniego miesiąca. – podsumowuje Główny Urząd Statystyczny.

Źródło: GUS

Rola BNP Paribas Faktoring w handlu międzynarodowym

A. Fieback_Mat. prasowy
Jaka jest rola BNP Paribas Faktoring w handlu międzynarodowym? BNP Paribas Faktoring odgrywa kluczową rolę w handlu międzynarodowym, wspierając zarówno małe, jak i duże przedsiębiorstwa w zarządzaniu płynnością finansową oraz minimalizowaniu ryzyka związanego z transakcjami zagranicznymi. Jako część jednej z największych grup finansowych na świecie, firma oferuje szerokie portfolio usług faktoringowych, umożliwiając bezpieczne i szybkie realizowanie transakcji eksportowych oraz importowych.

Współczesny handel międzynarodowy wymaga elastyczności i skutecznych narzędzi finansowych, aby poradzić sobie z wyzwaniami, jak opóźnienia w płatnościach, ryzyko walutowe czy różnice w regulacjach prawnych. BNP Paribas Faktoring oferuje rozwiązania, które nie tylko zapewniają szybki dostęp do kapitału, ale także ochronę przed niewypłacalnością kontrahentów.

Faktoring eksportowy jest narzędziem, które pozwala firmom na wcześniejsze uzyskanie środków z wystawionych faktur, nawet w ciągu dwóch godzin od wprowadzenia ich do naszego systemu. Globalna rozpoznawalność Grupy BNP Paribas przekłada się także na kwestie związane z windykacją, ponieważ niesie za sobą zdecydowanie większą moc dyscyplinującą kontrahentów. W ramach naszej grupy, jesteśmy obecni w 63 krajach, zapewniając klientom spokój i większą elastyczność w negocjacjach handlowych – mówi Agnieszka Fieback, dyrektorka ds. sprzedaży faktoringu w BNP Paribas Faktoring.

Faktoring międzynarodowy to usługa finansowa, która wspiera przedsiębiorstwa w handlu zagranicznym, zapewniając im dostęp do natychmiastowej gotówki oraz minimalizując ryzyko związane z transakcjami eksportowymi i importowymi. Kluczowym aspektem tego rozwiązania jest możliwość szybkiego finansowania należności wynikających z wystawionych faktur zagranicznych, co poprawia płynność finansową przedsiębiorstwa. W ramach faktoringu międzynarodowego, firmy mogą również skorzystać z usług zarządzania wierzytelnościami, w tym windykacji w kraju kontrahenta, co ułatwia egzekwowanie płatności. Ważnym elementem jest także ochrona przed ryzykiem niewypłacalności odbiorcy, co stanowi istotne zabezpieczenie w obliczu niepewności na rynkach zagranicznych. Faktoring międzynarodowy oferowany przez duże instytucje zapewnia także dostęp do szerokiej sieci partnerów na całym świecie, co dodatkowo ułatwia obsługę transakcji handlowych w różnych krajach.

Dzięki przynależności do sieci Factors Chain International (FCI), BNP Paribas Faktoring ma dostęp do globalnej sieci, która umożliwia zarządzanie międzynarodowymi transakcjami faktoringowymi na całym świecie. W ten sposób może wspierać swoich klientów nie tylko na rynkach, na których działa bezpośrednio, ale również w krajach, w których współpracuje z lokalnymi partnerami. BNP Paribas Faktoring kładzie duży nacisk na dostosowanie swoich usług do potrzeb klientów w różnych branżach i na różnych rynkach. Oferta obejmuje zarówno tradycyjne rozwiązania faktoringowe, jak i bardziej złożone usługi dostosowane do specyficznych wymagań rynku oraz lokalnych przepisów. Dzięki temu klienci mogą liczyć na wsparcie w każdym aspekcie swojej działalności, od finansowania po zarządzanie ryzykiem i obsługę wierzytelności. W kontekście handlu międzynarodowego, faktoring jest narzędziem, które pozwala firmom na stabilny rozwój, niezależnie od złożoności rynków zagranicznych.

Źródło: BNP Paribas Faktoring Sp. z o.o.
materiał prasowy

BNP Paribas Real Estate o rynku najemców obiektów logistycznych w Europie

Bez tytułuRynek najmu obiektów logistycznych w Europie utrzymał się na dobrym poziomie, pomimo słabego wzrostu gospodarczego, który zgodnie z przewidywaniami ma ulec poprawie na koniec 2024 roku. Tempo wzrostu PKB zaczęło się zwiększać w strefie euro na początku roku z +0,5%
w 2023 r. do +0,8% prognozowanych na 2024 r.

Obawy najemców związane z ograniczeniem kosztów przy wciąż słabej gospodarce spowalniają rozwój. W I połowie 2024 rynek zmniejszył się o 5% w porównaniu z I połową 2023. Popyt na powierzchnię logistyczną pozostaje spowolniony, a większość krajów odnotowała słaby wynik na początku roku. Niemniej jednak, sytuacja na rynku pozostaje dobra, pomimo rosnącej podaży w niektórych krajach. Widoczne są także oznaki wzrostu poziomu zapasów w drugiej połowie 2025 roku.

  • W Niemczech, po ostrożnym rozpoczęciu roku, rynek nabrał tempa w II kwartale 2024 r., szczególnie poza głównymi centrami logistycznymi. Słaba gospodarka nadal spowalnia popyt. Brak dostępnej powierzchni do wynajęcia pozostaje czynnikiem ograniczającym na niektórych rynkach, co z kolei przyczynia się do wzrostu czynszów.

  • W Wielkiej Brytanii rynek rozwinął się w II kwartale 2023 r. i od tego czasu nabiera tempa. Zainteresowanie wynajmem powierzchni wzrosło w pierwszej połowie 2024 r. dzięki silnemu popytowi ze strony branży spożywczej oraz utrzymującemu się popytowi ze strony sektora logistycznego, w szczególności w regionie środkowej Anglii. Podaż stabilizuje się po dwuletnim wzroście. Wciąż brakuje nowych lokali budowanych na zasadzie spekulacji.

  • We Francji spowolnienie rynku w I połowie 2024 r. nie było zaskoczeniem, ponieważ ogólny wzrost gospodarczy również zwolnił. Popyt znacznie spadł w aglomeracji Paryża, Marsylii i Lyonie, osiągając poziom transakcji znacznie poniżej średniej. Lille i Orlean skoncentrowały natomiast blisko połowę wolumenu transakcji Francji w połowie roku. Zasadniczo gruntów jest coraz mniej, a brak podaży na niektórych rynkach powtarza się w kolejnych kwartałach. Wskaźnik pustostanów we Francji osiągnął w połowie roku poziom 4,1%.

  • Holandia, podobnie jak większość krajów europejskich, odnotowuje powolny start w I połowie 2024 r. Wysokie ceny gruntów i koszty budowy hamują rozwój nowych inwestycji. Niski poziom dostępności powierzchni nadal wywiera presję na czynsze.

  • W Hiszpanii, po powolnym rozpoczęciu roku, rynek odbił się w II kwartale 2024 r., utrzymując znaczny wolumen transakcji, szczególnie w Madrycie i Walencji. W tym samym okresie, podstawowe czynsze ustabilizowały się w Barcelonie i Walencji, ale wzrosły w Madrycie. Wskaźnik pustostanów zmniejszył się zaledwie o 5,4% w Barcelonie i o 8% w Madrycie, podczas gdy podaż w Walencji utrzymywała się na niskim poziomie.

  • W Polsce ożywienie na rynku najmu nastąpiło w drugim kwartale 2024 r. po powolnym początku roku. Wskaźnik pustostanów utrzymał się na poziomie około 8%. Wolumen najmu osiągnął poziom 1,6 mln mkw., tym samym wykazał wzrost o 20% w porównaniu z I połową 2023 r. To stawia Polskę na trzecim miejscu w Europie. Czynsze podstawowe ustabilizowały się. Zauważalną tendencją jest odnotowany w 2024 r. gwałtowny spadek udziału nowych projektów budowlanych realizowanych w celach spekulacyjnych pośród pozostałych nowych projektów.

– Pomimo spowolnienia na rynku, nadal widzimy obszary wzrostu czynszów, a globalny kapitał jest mocno skoncentrowany na europejskich rynkach logistycznych mówi Craig Maguire, Dyrektor Działu Logistyki Europejskiej w BNP Paribas Real Estate.

Źródło: BNP Paribas Real Estate
materiał prasowy

GUS: Turystyczna baza noclegowa i jej wykorzystanie w 1 półroczu 2024 roku

g-crescoli-365895-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport „Turystyczna baza noclegowa i jej wykorzystanie w 1 półroczu 2024 roku”.

Jak informuje GUS, w pierwszym półroczu 2024 r. z turystycznych obiektów noclegowych skorzystało 16,9 mln turystów, którym udzielono 41,3 mln noclegów. W porównaniu z analogicznym okresem 2023 r. było to więcej odpowiednio o 3,4% i o 2,4%. W porównaniu z 1 półroczem 2023 r. zmniejszył się natomiast stopień wykorzystania miejsc noclegowych z 37,8% do 37,0%.
Z turystycznych obiektów noclegowych w pierwszym półroczu 2024 r. skorzystało 16,9 mln osób, tj. o 3,4% więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Najmniej turystów przebywało w obiektach noclegowych w styczniu – 2,2 mln (o 0,8% więcej niż w analogicznym miesiącu 2023 r.). Najwięcej turystów nocowało w obiektach w czerwcu – 3,8 mln i było ich o 5,1% więcej w porównaniu z czerwcem ub.r. – podsumowuje Główny Urząd Statystyczny.
Jak podkreśla GUS, dotyczy to turystycznych obiektów noclegowych posiadających 10 lub więcej miejsc noclegowych.

Źródło: GUS.

Zadłużony płatnik zalega ZUS-owi średnio już 31,4 tysięcy złotych

zus-skladkiZUS podaje, że na koniec pierwszego półrocza 2024 roku średnie zadłużenie aktywnych płatników wyniosło 31,4 tys. zł. To o 18,5% więcej niż rok wcześniej. Rekordzista ma jednak aż 818,8 mln zł niezapłaconych składek. Eksperci komentujący te dane zwracają uwagę na słabą egzekucję zadłużenia, a także na wysokość składek. Stanowią one zbyt duże obciążenie dla firm, zwłaszcza tych jednoosobowych. Do tego nie spodziewają się poprawy w tym zakresie. Mówią wręcz, że sytuacja może się pogarszać.

Jak informuje Zakład Ubezpieczeń Społecznych (ZUS), według stanu na 30 czerwca 2024 roku, średnie zadłużenie aktywnych płatników wyniosło 31,4 tys. zł. To o 18,5% więcej niż rok wcześniej, kiedy odnotowano 26,5 tys. zł. Wzrost może wskazywać na to, że firmy mają coraz większe problemy z płaceniem tego typu zobowiązań.

– Płatnicy mają często z tym problemy. To efekt spowolnienia gospodarczego, widocznego w niektórych branżach, ale także tego, że obciążenia podatkowe i parapodatkowe w Polsce są już naprawdę wysokie. Szczególnie kosztowne pod tym względem jest zatrudnianie na umowę o pracę – wskazuje dr Anna Wojciechowska z Solveo Advisory i ekspertka BCC.

Z kolei radca prawny Aldona Międlar-Adamska z kancelarii prawno-podatkowej Ars Aequi zwraca uwagę na to, że dane mogą wskazywać na pogorszenie sytuacji finansowej przedsiębiorstw, które z coraz większym trudem regulują swoje zobowiązania wobec ZUS-u. Powyższy wzrost może być również wynikiem inflacji oraz rosnących kosztów prowadzenia działalności. To sprawia, że firmom trudniej jest zachować płynność finansową.

– Taki wzrost zadłużenia jest odczuwalny dla aktywnych płatników, zwłaszcza dla małych i średnich przedsiębiorstw, które mają słabsze rezerwy. Dla nich każdy wzrost obciążeń może stanowić istotne wyzwanie, co w konsekwencji prowadzi do narastania długów. W przypadku dużych firm, które dysponują większymi zasobami, wzrost zadłużenia również może sygnalizować głębsze problemy – ocenia ekspertka z Ars Aequi.

O ile średni dług przypadający na płatnika jest sumą wciąż relatywnie realną do uregulowania, to jednak – według ZUS – maksymalna kwota zadłużenia na wszystkie fundusze na aktywnych kontach płatników wyniosła 818,8 mln zł, a minimalna – 0,01 zł. Rok wcześniej odnotowano takie same wyniki. ZUS podaje również, że jeszcze na koniec maja maksymalne zadłużenie było na poziomie 1109 mln zł, ale dłużnik uregulował w czerwcu 290 mln zł z ww. należności.

– Niby jest lepiej w gospodarce, ale firmy wciąż zderzają się z mocnym wzrostem kosztów i to powoduje, że też trudno liczyć na jakąś poprawę dotyczącą ściągalności składek. Płatności zusowskich zobowiązań a płatności podatków to nie jest to samo. Ale ogólnie, jeżeli chodzi o ściągalność podatków, te dane wskazują na to, że trudno liczyć w tym roku na bardzo mocne przyspieszenie ich odzyskiwania – mówi ekonomista Marek Zuber.

Istnienie tak ogromnego zobowiązania wobec ZUS jest zaskakujące. Zdaniem dr Anny Wojciechowskiej, w przypadku kilkumiesięcznych opóźnień w płatnościach składek to już jest problem dla systemu. Beneficjenci świadczeń publicznych nie są gotowi na nie czekać, a – w dużym uproszczeniu – skądś te środki trzeba brać. Według ekspertki, ZUS powinien poprawić egzekucję należności, by nie doprowadzić do problemów z płynnością.

– Można rozważyć zaostrzenie przepisów dotyczących raportowania i monitorowania płatności, aby szybciej identyfikować potencjalne problemy. Wprowadzenie sankcji dla firm, które regularnie przekraczają określony poziom długów, mogłoby działać odstraszająco. Zadłużenie aktywnych płatników wpływa negatywnie na system, obciążając budżet ZUS i zmniejszając dostępne środki na bieżące wypłaty świadczeń – stwierdza Aldona Międlar-Adamska.

Do tego Marek Zuber zauważa, że tylko Austria, Szwajcaria i kraje skandynawskie można określić jako państwa z ugruntowaną społecznie potrzebą płacenia podatków i zobowiązań publicznych. Wynika to ze skuteczności aparatu państwa, świadomości obywateli, a nie tylko samych przepisów prawnych. Do tego dochodzi skuteczność egzekwowania należności i to jest to, czego w Polsce ewidentnie brakuje.

– Jeśli Polacy mają jakieś zobowiązania, choćby w stosunku do ZUS, to instytucja ma możliwości ich odzyskania, bo przecież może zajmować konta. Choć powszechnie to wiadomo, w dalszym ciągu jakby dość często przedsiębiorcy po prostu nie płacą ZUS-u, tłumacząc, że nie mają na ten cel pieniędzy. Zazwyczaj słyszymy o takich postępowaniach, które kończą się jednak relatywnie szybko – punktuje ekspert.

Trudno jest jednoznacznie określić, jak w najbliższych miesiącach będzie wyglądać sytuacja z maksymalnym i ze średnim zadłużeniem aktywnych płatników wobec ZUS-u. Na te dane mogą wpłynąć planowane rozwiązania, m.in. tzw. wakacje składkowe, pozwalające płatnikom na złapanie oddechu i zmniejszenie bieżących obciążeń na rzecz instytucji. Jednak mogą one prowadzić do odłożenia problemów w czasie i ich finalnego nawarstwienia.

– Jeśli egzekucja należności i nastawienie ZUS-u w tym zakresie nie zmienią się, to raczej trudno spodziewać się – w mojej ocenie – poprawy sytuacji. Oczywiście wakacje składkowe mogą nieco ją polepszyć. Jednak, jeśli nadejdzie spowolnienie gospodarcze, to wcale tak nie będzie musiało być – zauważa dr Anna Wojciechowska.

Natomiast ekspertka z kancelarii Ars Aequi przekonuje, że prognozy dotyczące maksymalnego i średniego zadłużenia aktywnych płatników wobec ZUS-u na koniec roku są trudne do jednoznacznego przewidzenia. Jednak należy oczekiwać, że kwoty te mogą ulec dalszemu zwiększeniu. Głównymi czynnikami, które mogą przyczynić się do wzrostu zadłużenia, są nadal wysokie koszty prowadzenia działalności, presja inflacyjna oraz ewentualne trudności związane z utrzymaniem płynności finansowej przez firmy, szczególnie te mniejsze i średnie.

– Najbliższe kwartały będą trudne i nie spodziewam się poważnej zmiany na lepsze, nawet gdyby się okazało, że gospodarka się rozkręca. Bardzo mocny wzrost kosztów po stronie przedsiębiorców jest dzisiaj dużym ograniczeniem w istotnej poprawie płacenia składki zusowskiej. Oczywiście są takie branże, w których jest to jeszcze bardziej widoczne niż średnio w całej gospodarce. Dotyczy to choćby gastronomii – podsumowuje Marek Zuber.

(MN, Październik 2024 r.)

materiał prasowy
© MondayNews Polska | Wszelkie prawa zastrzeżone.

Inflacja w Polsce w górę, złoto inwestycyjne w rodzimej walucie bije rekordy

michal_teklinski_goldsaver_pion_croppedSzybki odczyt inflacji w Polsce przyniósł spore rozczarowanie. Ceny we wrześniu rosły w tempie 4,9 procent, czyli wyższym niż się spodziewano. To przełożyło się na osłabienie złotego i wzrost ceny złota wyrażonej w rodzimej walucie, która pod koniec tygodnia osiągnęła nowe ATH.

W minionym, burzliwym tygodniu, na rynku złota sporo się działo. Cena kruszcu ponownie pobiła swój rekord wszech czasów, do czego zdążyliśmy się w ostatnim czasie przyzwyczaić. Potem inwestorzy postanowili skorzystać z okazji i realizowali zyski, co zaowocowało delikatną korektą.

W tzw. międzyczasie, po gorszym niż się spodziewano odczycie inflacji w Polsce za wrzesień (4,9 proc. – to najwyższy odczyt w tym roku), wskazującym, że ceny w naszym kraju rosną szybciej niż oczekiwano, osłabiła się złotówka. W związku z tym cena złota w rodzimej walucie wzrosła i osiągnęła kolejne ATH, przekraczając 10 400 złotych za uncję.

Dość pozytywnie zaskoczyły natomiast dane dotyczące przemysłu. Wskaźnik PMI, obrazujący aktywność przemysłową, od trzech miesięcy notuje wzrost, obecnie wynosząc 48,6 i zmierzając w stronę 50 punktów. Jeśli osiągniemy ten pułap, będzie to jasny sygnał, że polska gospodarka idzie w dobrym kierunku.

Dlatego Rada Polityki Pieniężnej, pomimo że wszyscy dookoła zaczynają stopy procentowe obniżać, jeszcze wstrzymała się z decyzją o obniżce i prawdopodobnie wstrzyma się jeszcze kilka miesięcy. Jak wspomniał prezes Glapiński, prawdopodobnie dopiero w marcu przyszłego roku będzie można dyskutować o ewentualnym cięciu stóp.

Na razie musimy poczekać na obniżenie się nowej fali inflacji, wywołanej zniesieniem różnego rodzaju osłon, które były wprowadzone w poprzednich latach. Gdy wzrost cen ustabilizuje się, wówczas będzie można wrócić do rozmów o cięciu stóp procentowych, które – wedle analityków – powinno nastąpić w połowie przyszłego roku.

Eskalacja napięcia na Bliskim Wschodzie

Sytuacja na Bliskim Wschodzie robi się coraz bardziej napięta. Mamy do czynienia z kontynuacją inwazji Izraela na Liban. W tej chwili to już inwazja lądowa, a do całego konfliktu włączył się bezpośrednio Iran, który postanowił zbombardować ze swojego terytorium tereny Izraela, dokonując dość dużych zniszczeń w tym kraju. To – jak podkreślają przywódcy Izraela – jest przekroczeniem czerwonej linii i Iran może spodziewać się odpowiedzi.

W wyniku tych wydarzeń, zaczęła drożeć ropa naftowa – tak zazwyczaj dzieje się w sytuacji zaognienia konfliktu na Bliskim Wschodzie, gdy pojawia się niepewność dotycząca dostępności ropy. Podobnie rzecz ma się ze złotem, które w niespokojnym otoczeniu geopolitycznym zyskuje na wartości. Dlatego jego cena wzrosła teraz o 1%, umocnił się również frank szwajcarski.

Według analityków, to, co wydarzyło się teraz na Bliskim Wschodzie, w krótkiej perspektywie może działać pozytywnie dla kruszcu, ale potem najprawdopodobniej będziemy mieli do czynienia z obniżeniem eskalacji, więc na horyzoncie zaczyna majaczyć korekta. To jednak nie zmienia ogólnego trendu, który rysuje się przed złotem. Wpływ na wzrostową tendencję kruszcu mają bowiem, oprócz napięć geopolitycznych, także zakupy banków centralnych oraz sytuacja gospodarcza na świecie i cięcia stóp procentowych, nie tylko w USA.

Potwierdzają to najnowsze prognozy. Goldman Sachs, który niedawno wydawał dla inwestorów jasną rekomendację: “go for gold, kupujcie złoto!”, teraz podniósł swoje przewidywania co do ceny kruszcu o 200 dolarów – z 2 700 do 2 900 USD za uncję. To tylko umacnia tezę, że królewski metal zaczyna rajd w kierunku 3 000 dolarów, co ostatnio zapowiadali analitycy Rosenberg Research.

Eksperyment w Zimbabwe okazał się fiaskiem

W kwietniu bieżącego roku Zimbabwe, czyli jedno z państw afrykańskich, od wielu lat borykające się z olbrzymimi problemami ze stabilnością swojej gospodarki i swojej waluty, która co chwila jest dewaluowana, wprowadziło nową walutę ZiG (Zimbabwe Gold), opartą na złocie. Po pół roku okazało się jednak, że i ona została zdewaluowana.

Dlaczego do tego doszło? Intencje odnośnie waluty opartej na złocie być może były dobre, ale realizacja już dużo gorsza. Zimbabwe ma bowiem w swoim skarbcu około 2,5 ton kruszcu, ale kraj dopuszczał także rozliczanie w amerykańskim dolarze, którego rezerwy są znacznie większe niż zasoby złota.

Taki dualizm walutowy doprowadził do tego, że obywatelom łatwiej i wygodniej było korzystać z rozliczeń w USD niż w ZiG. To spowodowało mocny “rozjazd” między oficjalnym kursem waluty opartej o złoto a jej wartością w drugim obiegu i na czarnym rynku, a w konsekwencji – do jej dewaluacji o ponad 40%.

Kilkakrotnie – w skali miesiąc do miesiąca – wzrosła też inflacja w Zimbabwe, co doprowadziło do tego, że eksperyment z walutą opartą na złocie w tym kraju się nie powiódł. Zabrakło konsekwencji w zarządzaniu finansami publicznymi i trzymania się obranego kursu na nową walutę, bez dopuszczania innych scenariuszy.

Koniec końców ZiG nie wytrzymał bowiem konkurencji z amerykańskim dolarem, który okazał się dla mieszkańców walutą dużo bardziej pożyteczną i pożądaną niż ta wprowadzona pod auspicjami państwa. Tu warto dodać, że konsekwencja przydaje się również w przypadku finansów osobistych i budowania własnego portfela oszczędności.

Autor: Michał Tekliński, Ekspert rynku złota z liczącym już ponad dekadę doświadczeniem w branży. W Goldenmark pełnił funkcję dyrektora ds. rynków międzynarodowych. Zwiedził świat i zobaczył wszystko (łącznie z legendarnymi dywanami jubilerów, z których wytapia się drobinki złota). W Goldsaverze pełni funkcję głównego analityka oraz filaru zespołu eksperckiego. Prywatnie wytrawny obserwator polityki, geopolityki i gospodarki.

materiał prasowy

Wskaźniki cen lokali mieszkalnych w II kwartale 2024 roku

markus-spiske-484245-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport „Wskaźniki cen lokali mieszkalnych w II kwartale 2024 roku”.

W II kwartale 2024 r. ceny lokali mieszkalnych w Polsce w porównaniu z analogicznym okresem 2023 r. wzrosły o 17,7%, przy czym na rynku pierwotnym wzrost cen był wyższy niż na rynku wtórnym (19,2% wobec 16,0%). Z kolei w stosunku do 1 kwartału 2024 r. ceny lokali mieszkalnych wzrosły o 2,9%, a wzrosty cen na rynku pierwotnym jak i wtórnym ukształtowały się na zbliżonym poziomie.
Informacja została opublikowana na oficjalnej stronie internetowej Głównego Urzędu Statystycznego.

Źródło: GUS.

GUS: Rozkład wynagrodzeń w gospodarce narodowej w kwietniu 2024 roku

analiza
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport „Rozkład wynagrodzeń w gospodarce narodowej w kwietniu 2024 roku”.

Jak informuje GUS, w kwietniu 2024 r. mediana wynagrodzeń miesięcznych brutto w gospodarce narodowej była niższa o 21,9% od przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia brutto. Mediana wynagrodzeń w gospodarce narodowej w kwietniu 2024 r. wyniosła 6500,00 zł. To znaczy, że połowie zatrudnionych zostało wypłacone wynagrodzenie nie wyższe niż ta kwota, a druga połowa otrzymała wynagrodzenie nie niższe. Pełna treść raportu dostępna jest na oficjalnej stronie Internetowej Głównego Urzędu Statystycznego.

Źródło: GUS.

Nowy budżet jest szansą także dla sektora budowlanego

rawpixel-670711-unsplashProjekt ustawy budżetowej na rok 2025, który przedstawił rząd, został okrzyknięty mianem hojnego. Eksperci i ekonomiści zakładają, że planowane zwiększenie wydatków pobudzi inwestycje i może stać się przyczynkiem do rozwoju wielu przedsiębiorstw. Jednak zaplanowany przyszłoroczny deficyt będzie jeszcze większy, a już w czerwcu tego roku nasz kraj został objęty przez Komisję Europejską procedurą nadmiernego deficytu. Oznacza to, że będziemy musieli w kolejnych latach przedstawiać Brukseli nasz plan na jego ograniczenie. Jeśli nie wywiążemy się z tych zapisów, KE może nałożyć na Warszawę surowe kary.

– Pomóc w tej sytuacji może dynamiczny rozwój gospodarczy naszego kraju, który rząd zakłada w swoim planach wieloletnich. Znacząca część ciężaru finansowania wydatków spadnie na sektor MŚP, a nawet jednoosobowe dzielności gospodarcze. Takich firm jest w Polsce ponad 2,6 mln. Obecny plan budżetu to więc z jednej strony dobry sygnał wysłany w stronę aktywnych przedsiębiorców, którzy z tego rozwoju również chcieliby skorzystać i współtworzyć. Z drugiej strony duży deficyt może budzić obawę o zwiększanie obciążeń podatkowych i parapodatkowych. Ktoś przecież musi sfinansować inwestycje, a rząd będzie zdeterminowany do zwiększania przychodów – mówi Kamil Fac, wiceprezes zarządzający Faktura.pl.

Gdzie szukać swoich szans?

W swoim projekcie budżetu na 2025 rok rząd założył zwiększenie nakładów na obronność i zdrowie. Te sektory są zdominowane przez Spółki Skarbu Państwa, toteż pole manewru dla prywatnych przedsiębiorstw jest tu mniejsze. Warto jednak przyjrzeć się innym gałęziom, na które również zapowiedziano zwiększenie nakładów, jak choćby transport czy energetyka.

Na transport i łączność w projekcie ustawy budżetowej na 2025 r. zaplanowano 24,9 mld zł, jest to o 5,7 mld zł więcej niż w tegorocznej ustawie budżetowej. Na podobny wzrost może liczyć sektor energii, gdzie choćby wyłącznie na budowę pierwszej w Polsce elektrowni jądrowej przewidziano co najmniej 4,6 mld złotych. Spory wzrost wydatków planowany jest również na tzw. transformację energetyczną.

– Z tego kawałka tortu będą chciały coś dla siebie uszczknąć, choćby pośrednio, przedsiębiorstwa z sektora MŚP. Przestawianie firm w tryb oszczędzania energii i zmniejszania śladu węglowego już dziś staje się koniecznością i może być dzięki inwestycjom łatwiejsze. Wzrosnąć mogą jednak wymagania formalne, np. związane z rozliczaniem się z programów dofinansowania, więc sektor MSP będzie potrzebował wsparcia księgowego – mówi Kamil Fac z Faktura.pl.

Wielka szansa przed branżą budowlaną

Czytając projekt ustawy budżetowej, można założyć, że będzie również ogromną szansą dla branż z szeroko pojętego budownictwa. Wyłącznie na mieszkalnictwo rząd przeznaczy ponad 4,3 mld złotych, czyli o 50 proc. więcej niż w tym roku. Jak oceniają obserwatorzy rynku budowlanego, także w przyszłym roku będzie to jedna z najmocniej rozwijających się branż polskiego przemysłu. Podobnie jak we wcześniej wymienionych sektorach, także i tutaj w najbliższych latach głównymi bodźcami wspierającymi rozwój rynku będą solidne długoterminowe fundamenty makroekonomiczne polskiej gospodarki.

Pomimo tego, że jak przypominają eksperci, początek 2024 roku przyniósł spadki produkcji zarówno w budownictwie kubaturowym, jak i inżynieryjnym to już od przyszłego roku powinny ponownie przyspieszyć inwestycje infrastrukturalne, co przy oczekiwanej obniżce stóp procentowych poprawi wyniki w obu tych sektorach.

– Dobre perspektywy rozwojowe są zachęcającym sygnał dla przedsiębiorców chcących rosnąć i inwestować. W przyszłorocznym budżecie sektor MSP może znaleźć dla siebie rozliczne szanse. Firmy muszą jednak jednocześnie być gotowe na ewentualne pułapki. Na pewno utrzymywanie wysokiej płynności finansowej i zabezpieczenie wsparcia w relacji z dużymi kontrahentami pozwoli przedsiębiorcom elastycznie reagować na ewentualne zmiany gospodarcze – podsumowuje Jerzy Dąbrowski, prezes Finea, firmy zajmującej się mikrofaktoringiem.

Zgodnie z założeniami projektu dochody budżetu wyniosą 632,6 mld zł, a zaplanowane wydatki mogą przekroczyć 921,6 mld zł. Oznacza to, że deficyt budżetowy wyniesie co najmniej 289 mld zł. Będzie to więc rekordowy deficyt w historii Polski i będzie większy o ponad 100 mld zł od zeszłorocznego, który dotychczas przewodził w tej niechlubnej statystyce. Budżet jest hojny, ale tak duży deficyt może okazać się ryzykowny.

Źródło: Brandscope
materiał prasowy

GUS: Produkt krajowy brutto i wartość dodana brutto w przekroju regionów w 2022 r.

g-crescoli-365895-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport „Produkt krajowy brutto i wartość dodana brutto w przekroju regionów w 2022 r.”.

Jak informuje GUS, w 2022 roku ponad 1/2 krajowej wartości produktu krajowego brutto została wytworzona w 5 regionach: warszawskim stołecznym, śląskim, wielkopolskim, dolnośląskim i małopolskim. W 2022 roku udziały poszczególnych regionów w generowaniu PKB kształtowały się na poziomie od 2,0% w regionie opolskim do 17,6% w regionie warszawskim stołecznym.
Wzrost PKB na jednego mieszkańca w cenach bieżących w porównaniu z 2021 rokiem odnotowano we wszystkich regionach – od 12,4% w regionie świętokrzyskim do 23,2% w regionie mazowieckim regionalnym. – podsumowuje Główny Urząd Statystyczny.

Źródło: GUS.

Fiskus coraz mniej kontroluje podatników

sluzba-kas
Jak wynika z danych Ministerstwa Finansów, w I połowie br. liczba wszczętych kontroli podatkowych spadła o ponad 16% w porównaniu z analogicznym okresem ub.r. Spośród tego typu działań zakończonych w pierwszych sześciu miesiącach tego roku w blisko 99% stwierdzono nieprawidłowości. Resort podaje, że ostatnio uszczuplenia wyniosły prawie 908 mln zł, a wpłaty pokontrolne – niespełna 313 mln zł. Eksperci analizujący te dane zwracają uwagę m.in. na coraz lepsze narzędzia analityczne wykorzystywane przez KAS oraz rozpoczynanie kontroli z większą ostrożnością. Jednocześnie znawcy tematu przedstawiają różne prognozy z tego zakresu na dalszą część roku.

Według danych Ministerstwa Finansów, od stycznia do czerwca br. wszczęto dokładnie 5108 kontroli podatkowych. To o 16,1% mniej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku, kiedy takich działań zainicjowano 6086. Podobnie sytuacja wygląda z kontrolami celno-skarbowymi. Ostatnio ich liczba zmniejszyła się o 17,9% rdr. (I poł. 2024 r. – 3933, I poł. 2023 r. – 4790).

– Do spadku liczby kontroli podatkowych i celno-skarbowych przyczyniają się m.in. coraz lepsze narzędzia analityczne, które posiada KAS. One, wykorzystując m.in. sztuczną inteligencję i big data do typowania podatników do kontroli, mogą być bardziej precyzyjne i skoncentrowane na przypadkach o najwyższym ryzyku. Lepsze technologie pozwalają również dokonać skuteczniejszych działań prewencyjnych, a więc wcześniejszego identyfikowania i eliminowania ryzyk – komentuje Marek Zieliński, prezes Krajowego Instytutu Kontroli Biznesowej (KIKB), były dyrektor Urzędu Kontroli Skarbowej we Wrocławiu.

Jak podkreśla Monika Wolska-Bryńska, radca prawny z Mariański Group, spadek liczby wszczynanych kontroli podatkowych czy celno-skarbowych wynika z pewnością z innego podejścia aktualnie rządzącej opcji politycznej do tych kwestii. Zapowiadane w kampanii postulaty w kierunku przestrzegania praw podatnika są wcielane w życie. Według ekspertki, mniejsza liczba kontroli świadczy o tym, iż organy ze znacznie większą ostrożnością je rozpoczynają, zwykle poprzedzając szczegółowo przeprowadzonymi czynnościami sprawdzającymi. Ale to może też być sygnał, iż ww. działania są coraz bardziej wyspecjalizowane, a zatem precyzyjniej namierzane są wszelkie nadużycia podatkowe.

– Można przyjąć, że organy podatkowe świadomie zmniejszają liczbę nowych kontroli, aby skupić się na bardziej złożonych i czasochłonnych przypadkach, które niejednokrotnie są już w toku. Taka strategia prowadzi do większej efektywności tych działań, które trwają, zamiast inicjowania nowych. Dodatkowo widzimy, że KAS przeprowadza mniej kontroli, ale za to są one bardziej kompleksowe, co wymaga większych zasobów i czasu – dodaje prezes KIKB.

W pierwszej połowie 2024 roku zakończono 5346 kontroli podatkowych. To o 17,3% mniej niż w analogicznym okresie 2023 roku, kiedy takich działań było 6466. Jak stwierdza Marek Zieliński, obecnie widać, że KAS koncentruje się na bardziej złożonych, czasochłonnych przypadkach, które wymagają dogłębnej analizy i szczegółowego badania. Tego typu kontrole mogą obejmować np. transakcje międzynarodowe, ceny transferowe czy skomplikowane struktury korporacyjne, co naturalnie bardzo wydłuża czas ich trwania.

Spośród kontroli podatkowych zakończonych w I połowie 2024 roku, 5269 było pozytywnych (98,6% zakończonych kontroli). W danych za analogiczny okres ub.r. widzimy 6333 (czyli 97,9%). W pierwszych sześciu miesiącach br. uszczuplenia wyniosły 907,591 mln zł. To o 21% mniej niż od stycznia do czerwca 2023 roku, kiedy było to 1,149 mld zł.

– W porównaniu z całkowitą liczbą kontroli, kwota uszczupleń wynosząca ponad 907 mln zł może być uznawana za relatywnie dużą, ale w kontekście całościowych wpływów budżetowych – stosunkowo niewielką. Oznacza to, że kontrole są skuteczne w wykrywaniu naruszeń. Choć same nieprawidłowości mogą nie być na tyle powszechne, by stanowić znaczące zagrożenie dla budżetu – analizuje były dyrektor Urzędu Kontroli Skarbowej we Wrocławiu.

Od stycznia do czerwca br. pokontrolne wpłaty z kontroli podatkowej wyniosły dokładnie 312,580 mln zł. To o 19,1% mniej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku, kiedy odnotowano 386,564 mln zł. Jak przekonuje Monika Wolska-Bryńska, coraz więcej podatników przejawia chęć skorzystania np. z dobrowolnego zabezpieczenia. Zatem niewątpliwie skuteczność egzekwowania świadczeń rośnie. Zdaniem ekspertki z Mariański Group, podatnicy, decydując się na spór z organami, chcą jednocześnie jak najbardziej zminimalizować potencjalne ryzyka po ich stronie. Stąd choćby zainteresowanie regulowaniem należności na etapie decyzji ostatecznych, a czasem nawet wydanych przez organy I instancji. To z kolej skutecznie hamuje naliczanie odsetek.

– Należy oczekiwać, że w drugiej połowie roku KAS może zintensyfikować działania kontrolne, zwłaszcza w kontekście obecnie napiętego budżetu państwa. W nowych realiach organizacyjnych i politycznych administracja skarbowa będzie starała wykazać się wyższym poziomem skuteczności działania. To będzie wiązało się m.in. z intensyfikacją kontroli w sektorach o większym ryzyku. Wzrost liczby naruszeń i większe kwoty uszczupleń mogą wystąpić w przypadku pogorszenia się sytuacji gospodarczej – prognozuje Marek Zieliński.

Według Moniki Wolskiej-Bryńskiej, można postawić tezę, iż samych kontroli będzie wszczynanych mniej niż dotychczas. Ekspertka dodaje, że biorąc pod uwagę kierunki tych działań, jak chociażby dokumentacja cen transferowych, podatek u źródła i zwroty podatku, wysokość zobowiązań nie powinna raczej drastycznie spaść. Ponadto coraz bardziej postępująca cyfryzacja, jak i dalsze planowane w tym względzie narzędzia – jak chociażby Krajowy System e-Faktur (KSeF), także przyczynią się do uszczelnienia systemu.

(MN, Październik 2024 r.)

materiał prasowy
© MondayNews Polska | Wszelkie prawa zastrzeżone.

Wzrostowa tendencja cen w sklepach jest nieunikniona

ibrahim-rifath-789914-unsplash
Ceny w sklepach z miesiąca na miesiąc są coraz wyższe. Ostatni, zanotowany w sierpniu, wzrost kosztów codziennych zakupów wyniósł ponad 4% rdr. Wstępne szacunki z września wskazują na to, że dojdzie do kolejnego skoku cen. Eksperci przewidują też, że w najbliższych miesiącach najczęściej kupowane produkty będą drożeć o 4-6% rdr. Szczególnie będą na to wpływać ekstremalne warunki pogodowe, które zwiększyły koszty upraw i zmniejszyły ich ilość oraz jakość. Do tego należy dodać, że w sierpniu br. na 17 monitorowanych kategorii już 16 rdr. podrożało. Niektórzy ekonomiści uważają, że wkrótce wszystkie analizowane segmenty będą na plusie. A czym bliżej będzie do Bożego Narodzenia, tym drożej będzie na sklepowych półkach.

Według raportu pt. „Indeks Cen w Sklepach Detalicznych”, dynamika podwyżek cen sukcesywnie idzie w górę. W sierpniu br. codzienne zakupy zdrożały rdr. o ponad 4%, a w lipcu – o prawie 4%. W czerwcu zwiększyły się o przeszło 3%, a w maju – o blisko 3%. Dr Piotr Arak, główny ekonomista VeloBanku, uważa, że ww. trend będzie kontynuowany w kolejnych miesiącach. – Wywołujące go czynniki jeszcze długo się nie wyczerpią. Rosną wynagrodzenia i ceny usług, a przez to – koszty finalne dóbr dostarczanych na rynek – podkreśla dr Arak.

Autorzy raportu również ostrzegają, że wrześniowy wzrost może być jeszcze większy niż sierpniowy. Finalnie może przekroczyć nawet 4,5% rdr. Na to wskazują wstępne szacunki z dużej części września br. – Przestała obowiązywać tarcza antyinflacyjna na energię i w związku z tym zwiększyły się koszty prowadzenia działalności. Dlatego w najbliższym czasie tempo wzrostu cen znacząco przyspieszy. Dopiero w przyszłym roku sytuacja powinna się ustabilizować. Inflacja – według projekcji NBP z lipca br. – będzie w 2025 roku wynosić 5,2% – mówi dr Artur Fiks z Uniwersytetu WSB Merito.

Jak zaznacza dr Maria Andrzej Faliński, były dyrektor generalny POHID-u, koszty idą w górę w całym łańcuchu – u producentów i przetwórców, a także w obsłudze produkcji dostawy i przechowywania. Dlatego ceny w sklepach dalej będą rosły, choć to wcale nie poprawi sytuacji wytwórców. – Handel szuka rozwiązania w imporcie, by nie straszyć konsumentów wysokimi cenami. Obecnie już nawet śliwki coraz częściej są importowane i okazują się tańsze od polskich – zauważa dr Faliński.

Z kolei w opinii Marcina Luzińskiego, ekonomisty z Santander Bank Polska, roczna dynamika wzrostu cen absolutnie będzie dalej przyśpieszała. Jednak – zdaniem eksperta – wzrost nie będzie tak mocny, jak w okresie wysokiej inflacji w latach 2021-2022. – Zakładam, że co miesiąc możemy widzieć podwyżki dynamiki rzędu pół pkt. procentowego. Zatem we wrześniu lub w październiku zapewne przebijemy 5% rdr. – prognozuje Luziński.

W sierpniu br. na siedemnaście monitorowanych kategorii już szesnaście rdr. podrożało, a tylko jedna potaniała. W poprzednich trzech miesiącach za każdym razem trzynaście segmentów było na plusie, a cztery trzymały się na minusie. Autorzy ww. raportu przewidują, że we wrześniu i w październiku może być podobnie, jak w sierpniu. A czym bliżej będzie do Bożego Narodzenia, tym drożej będzie na sklepowych półkach. To oznacza, że pod koniec roku nawet wszystkie analizowane kategorie mogą być na plusie.

– Tendencja przyśpieszenia dynamiki wzrostu cen będzie się pogłębiać, o czym świadczy właśnie rosnąca ilość kategorii z dodatnimi wynikami. W najbliższych miesiącach codzienne zakupy będą drożeć o 4-6% rdr. Wpływ na to będą miały ostatnie ekstremalne warunki pogodowe, niesprzyjające rolnictwu i uprawom, coraz większe obciążenia związane z wymaganiami dotyczącymi ochrony środowiska i gospodarki obiegu zamkniętego, ale przede wszystkim rosnące płace i koszty produkcji – przewiduje dr inż. Anna Motylska-Kuźma z Uniwersytetu Dolnośląskiego DSW.

Ponadto dr Artur Fiks zapewnia, że tegoroczna susza wpłynie na wzrost cen owoców, warzyw, ich przetworów i produktów zbożowych. Trudno jeszcze przewidzieć, w jakim procencie ukształtuje ona wzrost cen. Zbiory niektórych produktów wciąż trwają, a część z nich zostanie zastąpiona zagranicznymi artykułami. Niemniej z anomaliami pogodowymi mamy do czynienia na całym globie. To też powoduje, że ceny towarów importowanych, m.in. kawy czy kakao, są znacznie wyższe niż w ubiegłych latach.

– Susza spowodowała, że koszty upraw, które wymagały nawadniania, bardzo mocno wzrosły. W wielu przypadkach wodę trzeba było dowozić beczkowozami. Co więcej, parzące słońce dosłownie gotowało dojrzewające warzywa i owoce. Do tego dołączyły jeszcze – jak wiadomo – powodzie i zalania, a także silne wiatry. Te wszystkie zjawiska pogodowe wpłynęły na samą wielkość podaży, jakość produktów i koszty ich wytworzenia. Dlatego w zdecydowany sposób będą podbijały dalszy przyrost cen w sklepach, zwłaszcza rodzimej żywności – wyjaśnia ekspertka z Uniwersytetu Dolnośląskiego DSW.

Według Marcina Luzińskiego, wkrótce już wszystkie monitorowane kategorie będą na plusie. Globalne indeksy cen żywności FAO wskazują na odbicie cen mięsa, nabiału i olejów. W Polsce wstępne szacunki produkcji rolniczej wskazały na mocne zmniejszenie podaży owoców, co prawdopodobnie przełoży się na podwyżki. Ekonomista zauważa w sklepach wzrost cen olejów i tłuszczów, w tym głównie oliwy, a także kakao. Spodziewa się też dalszego, mocnego wzrostu cen czekolady, owoców i olejów. I prognozuje, że drożeć będzie również nabiał. Odżywać zaczął globalny popyt na produkty mleczne, ceny na rynkach światowych zaczęły rosnąć. Dodatkowo, w ostatnim czasie polscy rolnicy zmniejszyli pogłowie kur niosek, co przekłada się na niższą produkcję jajek i niedługo może to zacząć powodować wzrost ich cen.

(MN, Wrzesień 2024 r.)

materiał prasowy
Źródło: © MondayNews Polska | Wszelkie prawa zastrzeżone.

GUS z raportem o pracujących w gospodarce narodowej w Polsce w kwietniu 2024 r.

markus-spiske-484245-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) z raportem o pracujących w gospodarce narodowej w Polsce w kwietniu 2024 r.

Jak podaje GUS, na ostatni dzień kwietnia 2024 r. w gospodarce narodowej było 15088,2 tys. pracujących. Średnia wieku i mediana wieku pracujących w gospodarce narodowej były zbliżone. Średnia wieku wyniosła 42,7 roku, mediana wieku 42,0 lata.

Główny Urząd Statystyczny zachęca do zapoznania się z tablicami, które przedstawiają szerszy zakres danych oraz infografiką a także informacją o zmianach w metodyce badania.

Źródło: GUS.

GUS z raportem o ruchu granicznym oraz wydatkami cudzoziemców w Polsce i Polaków za granicą w II kwartale 2024 roku

analiza
Główny Urząd Statystyczny (GUS) z raportem o ruchu granicznym oraz wydatkami cudzoziemców w Polsce i Polaków za granicą w II kwartale bieżącego roku.

Jak czytamy w raporcie GUS, w II kwartale 2024 r. ruch graniczny cudzoziemców spadł o 1,7%. Natomiast ruch graniczny Polaków wzrósł o 1,7% w stosunku do analogicznego okresu poprzedniego roku. Wartości towarów i usług zakupionych w tym okresie przez cudzoziemców w Polsce oraz towarów i usług zakupionych przez Polaków za granicą były większe niż w 2 kwartale 2023 r., odpowiednio o 2,9% i 13,8%.
Pełna treść raportu znajduje się na oficjalnej stronie internetowej Głównego Urzędu Statystycznego.

Źródło: GUS.

Chałas i Wspólnicy: Wpływ powodzi na wykonanie świadczeń umownych

mari-helin-tuominen-38313-unsplash
Powódź może prowadzić do częściowej lub całkowitej niemożności wykonania świadczenia umownego. W sytuacji gdy wykonanie świadczenia stało się niemożliwe, na skutek powodzi, wówczas zobowiązany do wykonania świadczenia (dłużnik) zostaje zwolniony z jego realizacji i nie może domagać się świadczenia wzajemnego. Jeżeli jednak dłużnik już otrzymał świadczenie wzajemne, wówczas jest zobowiązany do jego zwrotu zgodnie z przepisami o bezpodstawnym wzbogaceniu.  Świadczenie jest uznawane za niemożliwe, gdy żadna osoba, nie tylko sam dłużnik, nie jest w stanie go zrealizować [1]. 

Przykład: Została zawarta umowa na pomalowanie ścian w mieszkaniu, określony został termin rozpoczęcia prac i została udzielona zaliczka na poczet wykonania usługi. Następnie, przed ustalonym terminem rozpoczęcia malowania mieszkania, nastąpiła powódź, w wyniku której budynek, w którym znajdowało się mieszkanie uległ zniszczeniu. Umowa wygasła, a otrzymana zaliczka powinna zostać zwrócona.
Natomiast, gdy powódź uniemożliwiła realizację części świadczenia, wówczas zobowiązany do wykonania świadczenia (dłużnik) traci prawo do odpowiedniej części wzajemnego świadczenia.

[1] Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 8 maja 2002 r., sygn. akt III CKN 1015/99, LEX nr 55497; Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 15 listopada 2013 r., sygn. akt V CSK 500/12, LEX nr 1425057

[fragment artykułu]
Autor: Radca Prawny Zbigniew Cieślak, Kancelaria Prawna Chałas i Wspólnicy
materiał prasowy

Ponad 77 proc. Polaków twierdzi, że ma odłożone pieniądze na „czarną godzinę”

liczenie-zl
Zgodnie z wynikami najnowszego sondażu, obecnie 77,4% Polaków w wieku 18-35 lat posiada mniejsze lub większe oszczędności na tzw. czarną godzinę. Uczestnicy specjalnego badania mogli wskazać jeden z kilkunastu przedziałów kwotowych, zaczynając od sumy poniżej 500 zł, a kończąc na wartości powyżej 10 tys. zł. I najwięcej ankietowanych wybrało ten najwyższy zakres. Okazało się też, że środkami przekraczającymi 10 tys. zł częściej dysponują mężczyźni niż kobiety. Głównie mają je osoby z wyższym wykształceniem, zarabiające ponad 9 tys. zł i mieszkające w największych polskich miastach. Natomiast 12,3% badanych nie posiada żadnych oszczędności. Wśród nich przeważają kobiety.

Raport pt. „Jak młodzi Polacy oszczędzają na czarną godzinę?” wskazuje, jaki poziom oszczędności na tzw. czarną godzinę mają rodacy w wieku 18-35 lat. Uczestnicy sondażu mieli do wyboru 13 przedziałów (od „poniżej 500 zł” do „powyżej 10 tys. zł”). Najczęściej wybieraną odpowiedzią przez respondentów była kwota powyżej 10 tys. zł – 17,1%. Natomiast 12,3% ankietowanych nic nie zaoszczędziło, a 10,4% nie pamięta, czy odłożyło jakieś pieniądze. Dr Monika Kwiecińska-Zdrenka z Katedry Ekologii Społecznej w Instytucie Socjologii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu zwraca uwagę na to, że analizując rozkład danych, należałoby uwzględnić, w jakim momencie życia znajdują się respondenci. Uczniowie i studenci inaczej planują swoje wydatki niż młodzi dorośli, którzy prowadzą samodzielnie gospodarstwo domowe.

– Brak planowania własnych finansów i zabezpieczenia mógłby niepokoić wyłącznie w przypadku tej ostatniej grupy. Natomiast i w tej kwestii nie jest to zaskoczenie. Młodzi ludzie coraz później osiągają samodzielność finansową. Wydłuża się okres kształcenia. Wiele osób podejmuje studia i kończy je z opóźnieniem, np. wskutek nietrafionych wyborów. Oznacza to wejście na rynek pracy później niż w pokoleniu ich rodziców. Ponadto niskie wynagrodzenia coraz częściej prowadzą do dłuższego zamieszkiwania z rodzicami. Według danych GUS z 2018 roku, aż 33% osób w wieku 25-34 lat to tzw. gniazdownicy, którzy mieszkają z rodzicami, nie są w związku małżeńskim i nie mają dzieci – wyjaśnia dr Kwiecińska-Zdrenka.

Jak wynika z tego samego badania GUS, 60% ww. gniazdowników nie posiadało żadnego dochodu lub zarabiało średnio miesięcznie poniżej stawki minimalnej, która w 2018 roku wynosiła 2100 zł. Dr Wojciech Duranowski, ekonomista z Uniwersytetu Opolskiego, zaznacza, że jakkolwiek nawyk oszczędzania w młodym wieku jest istotny, to warto pamiętać o badaniach noblisty Abhijita Banerjee, który wykazał, iż niekiedy oszczędzanie wcale nie jest najlepszym wyborem.

– Szczególnie dotyczy to sytuacji, kiedy spodziewamy się skokowego wzrostu zarobków w przyszłości, np. z inwestycji w edukację. W tym wypadku lepiej, by student medycyny, informatyki czy ekonomii wydał pieniądze na dobrą stancję i pożywienie, aby po studiach sobie odbić te wydatki wielokrotnie. Mówię to w pewnym oderwaniu od tego, że omawiane wyniki są w jakimś sensie pokłosiem niskiej wagi, jaką przykłada się w Polsce do edukacji ekonomicznej młodzieży – nie tylko w szkołach, ale i w domu – dodaje dr Duranowski.

Z kolei Łukasz Zieliński, jeden ze współautorów raportu z SYNO Poland, zauważa, że dominujące we wskazaniach 10 tys. zł to duże pieniądze, ale należy spojrzeć na to przez pryzmat wieku. W ocenie eksperta, fakt, że 17% populacji w omawianej grupie wiekowej ma odłożone pieniądze w takiej kwocie, może świadczyć o tym, iż z reguły są to osoby, które najlepiej zarabiają (najczęściej powyżej 9 tys. zł) i mieszkają w dużych miastach. Natomiast dr Duranowski zauważa, że w przypadku kwoty powyżej 10 tys. zł nie wiemy, o jakich oszczędnościach dokładnie jest mowa. Może to być zarówno 11 tys. zł, jak i 600 tys. zł.

– Dla porównania, przeciętnie w USA generacja Z ma oszczędności wynoszące ok. 6,4 tys. dol. Myślę, że mimo wszystko ta grupa osób jest w dobrej sytuacji, bo stworzyła w młodym wieku mechanizmy oszczędzania, a jak wiemy z teorii procentu składanego, oszczędności zaczynają mocno rosnąć w późniejszym wieku, jeśli są mądrze inwestowane, a nie leżą na koncie lub w szufladzie – przypomina ekspert z Uniwersytetu Opolskiego.

Częściej kobiety niż mężczyźni nie posiadają żadnych oszczędności. Ponadto mówią o tym głównie osoby z miesięcznymi dochodami netto w przedziale 1000-2999 zł, z wykształceniem podstawowym lub gimnazjalnym i z miast liczących od 50 tys. do 99 tys. mieszkańców. Takimi wskazaniami nie jest zdziwiony Sebastian Sajnóg, starszy analityk z zespołu makroekonomii Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Zauważa, że osoby z tej grupy najpewniej zarobione pieniądze przeznaczają na bieżące wydatki, a niewielkie dochody nie dają im możliwości odłożenia pieniędzy na tzw. czarną godzinę.

– Osoby, które zarabiają poniżej średniej krajowej, nawet jeśli żyją w mniejszych miejscowościach, właściwie nie mają szans na zaoszczędzenie jakiejkolwiek kwoty, ponieważ koszty życia są na tyle wysokie, że trudno coś odłożyć. I właściwie dopóki nie znajdą lepszej pracy, to nic nie zachowają na czarną godzinę. Do tego rodacy z niższym wykształceniem mogą pewnych rzeczy i zdarzeń życiowych odpowiednio nie przewidywać. Dlatego też ich wewnętrzna potrzeba w kwestii odkładania pieniędzy może być na niższym poziomie niż pozostałej części populacji – tłumaczy ekspert z SYNO Poland.

Do tego z badania wynika, że częściej nie pamiętają poziomu swoich oszczędności kobiety niż mężczyźni. Aż 32,9% w tej grupie stanowią osoby, które nie chcą ujawniać wysokości swoich dochodów. – Z dużym prawdopodobieństwem wstydzą się one braku takich zasobów i wielkości zarobków. Dlatego nie chcą o tym w ogóle mówić. Jednocześnie możliwe jest, że w ww. grupie ankietowanych są bardzo majętne osoby, które wolą nie informować nikogo o swoim stanie posiadania, w tym o poziomie dochodów i zakresie oszczędności – komentuje Łukasz Zieliński.

Dalej w zestawieniu widzimy deklarację oszczędności poniżej 500 zł – 10%, 500-1000 zł – 7,3%, 2000-3000 zł – 5,9%, 5000-6000 tys. zł – również 5,9%, a także 1500-2000 tys. zł – 5,8%. Jak wskazuje dr Monika Kwiecińska-Zdrenka, o takim rozłożeniu odpowiedzi decydują niewielkie możliwości odkładania pieniędzy. Do tego dochodzi zmiana systemu wartości.

– Młodzi ludzie poszukują sposobów na wartościowe życie poza pracą, co pociąga za sobą m.in wydatki na samorozwój, podróże i hobby. Poszukują też substytutów nieosiągalnej dla nich wyższej pozycji społecznej. Robią np. zakupy na raty i z odroczoną płatnością. Dla części osób zapewne powodem jest – niefrasobliwe z perspektywy starszych dorosłych – przekonanie o własnej nieśmiertelności. Część młodych może też uważać, że nie ma powodu, żeby oszczędzać na coś, co jest mało prawdopodobne – uzupełnia ekspertka z UMK w Toruniu.

Najmniej wskazań w badaniu miał przedział 8000-9000 tys. zł. Zaledwie 0,7% respondentów wybrało tę możliwość. Jak stwierdza dr Wojciech Duranowski, najważniejsze jest, że zdecydowana większość młodych ludzi posiada jakiekolwiek oszczędności, a to, czy ktoś w wieku 20 lat ma do dyspozycji 6 tys. zł czy 8 tys. zł, jest naprawdę kwestią drugorzędną.

– W mojej ocenie, ważniejsza jest świadomość znaczenia oszczędzania i gotowość inwestowania, np. w kursy i edukację, tak aby w przyszłości zarabiać znacznie więcej. Już XIX-wieczny amerykański biznesmen P. T. Barnum, jeżdżąc po USA, zauważył, że nie sztuką jest oszczędzać na świeczkach, których dzieci potrzebują do wieczornej nauki. To raptem kilka dolarów, a zaprzepaszczenie edukacji to utrata wysokich zarobków właściwie przez całe życie – podsumowuje dr Duranowski.

(MN, Wrzesień 2024 r.)

materiał prasowy
© MondayNews Polska | Wszelkie prawa zastrzeżone.

Koalicja na Rzecz Polskiego Drewna z zadowoleniem przyjmuje projekt rozporządzenia Ministerstwa Klimatu i Środowiska

alexander-abero-OypnYfdiQgg-unsplash
Koalicja na Rzecz Polskiego Drewna z zadowoleniem przyjmuje projekt rozporządzenia Ministerstwa Klimatu i Środowiska, które wprowadza nowe regulacje dotyczące jakościowo-wymiarowych cech drewna energetycznego. Rozporządzenie, które zgodne z duchem unijnej dyrektywy RED III promuje kaskadowe wykorzystanie drewna, może znacząco ograniczyć wykorzystanie drewna do celów energetycznych, co zmniejszy problemy z jego dostępnością dla producentów wyrobów z drewna. Przedstawiciele Koalicji podkreślają jednak, że wymaga ono jeszcze pracy i wyjaśnienia kwestii, które ewentualnie mogą budzić spory.

Koalicja uważa, że przeznaczenie na cele energetyczne jakiegokolwiek rodzaju włókna drzewnego, które mogłoby służyć jako surowiec do dalszego przetwarzania w przemyśle, stanowi wielką stratę dla przedsiębiorstw produkcyjnych i polskiej gospodarki. Drewno stanowi cenny zasób, który należy odpowiednio wykorzystywać, aby wspierać rozwój przemysłu drzewnego, a także realizować cele zrównoważonego rozwoju. Dlatego organizacje branżowe i producenci zrzeszeni w Koalicji na Rzecz Polskiego Drewna doceniają inicjatywę Ministerstwa Klimatu i Środowiska i uważają, że to dobry krok w kierunku zmniejszenia deficytu surowca drzewnego, niezbędnego dla rozwoju polskiego przemysłu. Jednocześnie mają nadzieję, że zostaną uwzględnione uwagi, co do niektórych zapisów w celu wyeliminowania nieścisłości i ewentualnych problemów z interpretacją rozporządzenia.

Koalicja podkreśla, że ograniczenie przeznaczenia drewna na cele energetyczne nie powinno w żadnym stopniu zmniejszyć pozysku drewna w najbliższych latach.

„Drewno jest materiałem w pełni odnawialnym i ekologicznym. Nie możemy pozwolić, aby zabrakło go, jeżeli chcemy rozwijać zieloną gospodarkę, zgodnie z założeniami Unii Europejskiej” – przypomina Michał Strzelecki, dyrektor Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Producentów Mebli.

Koalicja na Rzecz Polskiego Drewna ma nadzieję, że będzie to początek partnerskiej i merytorycznej współpracy z Ministerstwem Klimatu i Środowiska w kwestii długofalowej polityki zarządzania surowcem drzewnym w Polsce.

 

Źródło: Koalicja na Rzecz Polskiego Drewna – porozumienie, którego celem jest ochrona i wspieranie rozwoju polskiego przemysłu drzewnego oraz promowanie zrównoważonego wykorzystania zasobów naturalnych. Koalicję tworzą organizacje i podmioty, które reprezentują przemysł meblarski, tartaczny, płytowy i papierniczy.

materiał prasowy

Dane MF: W I półroczu 2024 r. urzędnicy ujawnili ponad 140 tys. fikcyjnych faktur na 4,3 mld złotych

faktura-split
Z danych Ministerstwa Finansów wynika, że w pierwszej połowie br. wykryto 140,5 tys. fikcyjnych faktur. To aż o 102,6% więcej niż w analogicznym okresie ub.r. Eksperci komentujący ww. dane są zaskoczeni tak dużym wzrostem, choć – ich zdaniem – samo wykrycie tego procederu nie ma zbytniego wpływu na budżet. Nie oznacza to przecież skutecznego wyegzekwowania zobowiązań. Do tego znawcy tematu wskazują, że ww. wynik może być efektem lepszej analityki i wzmożonej aktywności kontrolnej organów podatkowych. Natomiast wartość fikcyjnych faktur w pierwszym półroczu br. wyniosła 4,25 mld zł i była o 23,5% większa niż rok wcześniej. Doradcy podatkowi spodziewają się, że z powodu słabej kondycji finansowej wielu firm w Polsce przybędzie tego rodzaju oszustw.

Jak podaje Ministerstwo Finansów, w wyniku kontroli Krajowej Administracji Skarbowej, w pierwszym półroczu 2024 r. wykryto w sumie ponad 140,5 tys. fikcyjnych faktur. W analogicznym okresie ubiegłego roku ujawniono ich 69,4 tys. Oznacza to spory wzrost w relacji rocznej, bo aż o 102,6%.

– Wzrost fikcyjnych faktur jest zastanawiający. Przynajmniej do niedawna istniało przekonanie o rosnącej skuteczności wykrywania oszustw VAT, co działa zniechęcająco na osoby gotowe do takiego procederu. Zwalczanie tego było dla poprzedniej ekipy rządzącej naczelnym hasłem politycznym. Można więc wnioskować, że oszuści uznali, iż szczelność systemu VAT nie jest już priorytetem dla rządu – ocenia Jerzy Martini, doradca podatkowy z Kancelarii MartiniTAX.

Ekspert podkreśla jednocześnie, że zastopowanie Krajowego Systemu e-Faktur mogło również być odebrane jako zapowiedź zmiany priorytetów władzy. To może po części tłumaczyć tak wysoki wzrost liczby zakwestionowanych faktur.

– Każda zmiana władzy wiąże się z przetasowaniami w kierownictwie jednostek KAS. Nie jest wykluczone, że w tym okresie były one dodatkowo zmotywowane, by uzyskać pozytywną ocenę ich pracy. Jeśli taka sytuacja miała miejsce, to należałoby ją negatywnie ocenić. Świadczyłoby to o tym, że celem działania organów podatkowych jest poprawienie statystyk – podkreśla Marek Niczyporuk, radca prawny i doradca podatkowy z kancelarii prawno-podatkowej Ars Aequi.

Do tego mec. Marek Niczyporuk dodaje, że nie wiązałby jednak liczby kontroli ze skutecznością działań. Raczej należałoby ją mierzyć statystykami egzekucji należności i zaległości podatkowych. Zdaniem eksperta, wykrywanie większej liczby nieprawidłowości świadczy o tym, że ryzyko ich istnienia jest uznawane za duże.

– Rzadko ustala się rzeczywistych sprawców przestępstw podatkowych i pozbawia się korzyści z nich wynikających. Z reguły najsurowsze konsekwencje ponoszą podatnicy przypadkowo zaangażowani w transakcje. Zdaje się obowiązywać zasada, że organy wszczynają kontrole i postępowania tylko u tych podatników, u których przeprowadzenie procedur i ściągnięcie podatków będzie najłatwiejsze. Takie działanie raczej nie ma nic wspólnego z uszczelnianiem systemu podatkowego – mówi mec. Niczyporuk.

Z kolei Bartosz Czerwiński, partner w Zespole Postępowań Podatkowych i Sądowych w Dziale Doradztwa Podatkowego firmy EY Polska, podkreśla, że większa wykrywalność oszustw w VAT wiąże się z powrotem organów podatkowych do kontrolowania tego obszaru rozliczeń. Od ostatniego kwartału 2023 roku widać wzmożoną aktywność organów podatkowych w tym zakresie. Ich celem może być znalezienie odpowiedzi na rosnącą rok do roku lukę VAT.

– Organy podatkowe z sukcesem wykorzystują swoje możliwości weryfikacji podmiotów i zbierania materiału dowodowego. Wykorzystanie szerokiego wachlarza narzędzi służących do poszukiwania dowodów ułatwia inicjację ich działań nawet wobec niczego nieświadomego podatnika i w przypadku coraz mniej zauważalnych kwot – komentuje ekspert z EY Polska.

Choć dane resortu finansów wskazują na wysoki wzrost liczby fikcyjnych faktur, to w przypadku ich wartości takiego skoku już nie widać. W pierwszym półroczu wyniosła ona 4,25 mld zł brutto, czyli o 23,5% więcej niż w analogicznym okresie 2023 r. Dysproporcję w stosunku do wzrostu liczby faktur eksperci tłumaczą tym, że pomiędzy wykryciem fikcyjnego dokumentu, a rzeczywistym wpływem ustalonych uszczupleń do budżetu jest zasadnicza różnica.

– Ustalenia NIK pokazują wprost, że wykrywanie nieprawidłowości w niewielkim stopniu przyczynia się do zwiększenia wpływów do budżetu. Statystyki ściągalności zaległości podatkowych są kompromitujące, a organizowanie karuzeli podatkowych wciąż wiąże się z niskim ryzykiem poniesienia konsekwencji – stwierdza ekspert z kancelarii prawno-podatkowej Ars Aequi.

Ponadto Bartosz Czerwiński zwraca uwagę na to, że o ile czynności związane z realizacją zwrotów VAT dotyczą zazwyczaj bieżących okresów, o tyle kontrole podatkowe mogą sięgać nawet 5 lat wstecz – na ten moment w odniesieniu do rozliczeń od grudnia 2018 roku. Ekspert nie upatrywałby więc przyczyny wzrostu liczby wykrywanych przestępstw fakturowych w poszerzaniu się szarej strefy np. w odpowiedzi na inflację czy kryzys ekonomiczny, co raczej w lepszej analityce i wzmożonej aktywności kontrolnej organów podatkowych.

– Niestety trudna sytuacja finansowa przedsiębiorców stanowi motywację do dokonywania działań, które w normalnych okolicznościach nie miałyby w ogóle miejsca. Wiedzieliśmy już, że np. podmioty upadające stosunkowo często tworzyły element karuzeli VAT-owskich. Jeśli nie poprawi się sytuacja koniunkturalna, to skala oszustw faktycznie może się zwiększyć – ostrzega Jerzy Martini.

Zgodnie z przewidywaniami ekspertów, liczba wykrytych nieprawidłowości będzie dalej rosnąć. Niemniej nie ma to, jak widać, większego znaczenia dla budżetu państwa. Do tego mec. Marek Niczyporuk nie miałby nic przeciwko, gdyby organy podatkowe np. wykrywały dwa razy mniej uszczupleń, ale żeby egzekwowały co najmniej dwa razy więcej w ramach egzekucji.

– Wyłącznie poprawienie skuteczności egzekucji oraz rzeczywistego ścigania przestępców podatkowych a nie przypadkowych uczestników przyczyni się do zmniejszenia ogólnej liczby prób nadużyć. Wykrywając więcej nieprawidłowości i jednocześnie nie ściągając tych zaległości, państwo okazuje swoją słabość, a nie siłę – zauważa ekspert z Ars Aequi.

Podsumowując, Bartosz Czerwiński z EY Polska wskazuje, że odpowiedzią rzetelnych podatników w takich realiach powinno być wprowadzenie i stosowanie kompleksowej procedury weryfikacji kontrahentów, która pomaga identyfikować i wyeliminowywać ryzyka związane z ewentualnymi zarzutami świadomości udziału w procederze czy niedochowaniu należytej staranności kupieckiej. Wewnętrzne procedury powinny być również audytowane i cyklicznie aktualizowane, uwzględniając ewoluujące się orzecznictwo sądów krajowych i europejskich.


(MN, Wrzesień 2024 r.)

materiał prasowy
© MondayNews Polska | Wszelkie prawa zastrzeżone.

Wskaźniki cen towarów i usług konsumpcyjnych w sierpniu 2024 roku wg GUS

helloquence-61189-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport o nazwie „Wskaźniki cen towarów i usług konsumpcyjnych w sierpniu 2024 roku”.

Jak informuje GUS, ceny towarów i usług konsumpcyjnych w sierpniu 2024 r. w porównaniu z analogicznym miesiącem ub. roku wzrosły o 4,3% (przy wzroście cen usług – o 6,2% i towarów – o 3,6%). Ponadto Główny Urząd Statystyczny informuje, że w stosunku do poprzedniego miesiąca ceny towarów i usług wzrosły o 0,1% (w tym usług – o 0,6%, przy spadku cen towarów – o 0,1%).

Źródło: GUS.

GUS: Obroty towarowe handlu zagranicznego ogółem i według krajów

ibrahim-rifath-789914-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował komunikat o tytule „Obroty towarowe handlu zagranicznego ogółem i według krajów w okresie styczeń-lipiec 2024 roku”.

Jak czytamy w raporcie Głównego Urzędu Statystycznego, obroty towarowe handlu zagranicznego[1] w styczniu – lipcu 2024 r. wyniosły w cenach bieżących 875,3 mld PLN w eksporcie oraz 859,0 mld PLN w imporcie. Dodatnie saldo ukształtowało się na poziomie 16,3 mld PLN. Z kolei w analogicznym okresie 2023 roku wyniosło 33,3 mld PLN. W porównaniu z analogicznym okresem 2023 roku eksport spadł o 8,8 %, a import o 7,3 %.
Pełna treść raportu dostępna jest na oficjalnej stronie internetowej GUS.

 UWAGA. Ze względu na zaokrąglenia danych, w niektórych przypadkach sumy składników mogą się nieznacznie różnić od podanych wielkości „ogółem”.

[1] Zbiór danych o obrotach handlu zagranicznego ma charakter otwarty. Dane publikowane wcześniej są korygowane lub uzupełniane w miarę napływu zgłoszeń INTRASTAT oraz celnych.

Źródło: GUS.

Innowacyjne technologie w budowie i modernizacji torowisk kolejowych i tramwajowych

rawpixel-com-603645-unsplash
Infrastruktura kolejowa i tramwajowa odgrywają ważną rolę w codziennym funkcjonowaniu miast i regionów w całym kraju. Aby sprostać rosnącym wymaganiom przewozowym oraz poprawić efektywność transportu, niezbędna jest modernizacja oraz budowa nowych odcinków torów i torowisk. Odpowiedzią na te wyzwania są innowacyjne technologie, które rewolucjonizują budownictwo kolejowe i tramwajowe w Polsce.

Innowacyjne technologie w modernizacji infrastruktury szynowej

Nowe technologie stają się nieodłącznym elementem budownictwa – również w obszarze infrastruktury szynowej. W modernizacji torów i torowisk kolejowych i tramwajowych coraz częściej wykorzystuje się innowacyjne rozwiązania, które mają odpowiadać na problemy i wyzwania związane z rosnącym obciążeniem taboru, wzrostem liczby pasażerów i większymi wymaganiami w zakresie komfortu jazdy i bezpieczeństwa.

Jednym z takich rozwiązań jest technologia MONOLITH, czyli innowacyjny sposób przytwierdzania szyn tramwajowych w kanałach szynowych płyty betonowej. Wykorzystywane w niej profile przyczynowe RCS® zapewniają niezależną pracę szyny pod obciążeniem, a także stanowią izolację przeciw upływom prądów błądzących.

Innym rozwiązaniem, które przekłada się na poprawę jakości i wydajności infrastruktury tramwajowej, jest system szyn w otulinie TINES® TRAM ERS. System skutecznie przenosi obciążenia od pojazdów szynowych, a także tłumi drgania i hałas.

Warto wspomnieć też o zaawansowanych systemach służących do kontrolowania stanu technicznego torowisk. Innowacyjne technologie umożliwiają bieżące monitorowanie parametrów takich jak zużycie szyn, deformacje czy stabilność torowiska. Analiza tych danych w czasie rzeczywistym pozwala na szybkie reagowanie na potencjalne problemy, co minimalizuje ryzyko poważnych awarii.

Nowoczesne materiały budowlane = gwarancja trwałości

W budowie i modernizacji torowisk kolejowych i tramwajowych coraz częściej wykorzystuje nowoczesne materiały budowlane, które znacząco zwiększają trwałość i wytrzymałość infrastruktury. Do takich materiałów należą m.in. elastomery poliuretanowe – mówi Justyna Piątek, rzeczniczka prasowa firmy Tormel. – To tworzywa polimerowe, stosowane w systemach ciągłego lub punktowego, sprężystego przytwierdzania szyn. Wykazują znakomitą przyczepność do stalowych i betonowych elementów, są trwałe i elastyczne, dzięki czemu doskonale kompensują drgania i zmiany temperatury, a także skutecznie tłumią drgania i redukują hałas. Co więcej, tworzą trwałą barierę ochronną, która zapobiega wnikaniu wody i szkodliwych substancji chemicznych, wydłużając żywotność torowisk. – dodaje.

Ekologia na torach

O ekologii i zrównoważonym rozwoju mówi się dziś wiele – również w kontekście budowy i modernizacji torów i torowisk. Coraz częściej stosuje się rozwiązania minimalizujące negatywny wpływ transportu szynowego na środowisko, takie jak recykling materiałów budowlanych, systemy odzyskiwania energii oraz nowoczesne systemy zarządzania odpadami. Pojawiają się tzw. zielone torowiska, które nie tylko poprawiają estetykę przestrzeni miejskiej, ale także zmniejszają hałas i korzystnie wpływają na mikroklimat.

Nowoczesna zajezdnia tramwajowa w Poznaniu

Innowacyjne prace modernizacyjne nie ominęły torowisk w Poznaniu. Oddana do użytku w 1980 roku zajezdnia tramwajowa Forteczna pełni ważną funkcję w poznańskiej infrastrukturze komunikacyjnej. Przez lata była świadkiem rozwoju i zmian w komunikacji miejskiej, obsługując coraz większą liczbę tramwajów oraz pasażerów. Z biegiem czasu infrastruktura zajezdni zaczęła wymagać gruntownego remontu, aby sprostać współczesnym wymaganiom technologicznym i ekologicznym. Wykonawca, firma Tormel, stosując innowacyjne rozwiązania, wdrożył zaawansowane technologie oraz zrównoważone materiały, co oznacza przeprowadzanie prac remontowych w sposób efektywny, przyjazny dla środowiska i dostosowany do najnowszych standardów branżowych.

Remont zajezdni Forteczna to kompleksowy projekt, który obejmuje m.in. wymianę nawierzchni torowej, a także wymianę napędów zwrotnic najazdowych i doposażenie istniejących napędów. Pojawią się nowoczesne stanowiska techniczne, które umożliwią sprawną i bezpieczną obsługę pojazdów – wyjaśnia rzeczniczka prasowa z Tormel. – Zmodernizowane torowiska będą lepiej przystosowane do obsługi nowoczesnych tramwajów, co przyczyni się do zwiększenia efektywności zajezdni.

Modernizacja zajezdni Forteczna w Poznaniu jest częścią kompleksowego programu unowocześniania infrastruktury transportu szynowego w całej Polsce. Wykorzystywanie innowacyjnych technologii w budownictwie torów oraz torowisk to krok w kierunku bardziej efektywnego, bezpiecznego, ekologicznego i dostosowanego do potrzeb dynamicznie rozwijających się miast transportu. Inwestycje w nowoczesne rozwiązania podnoszą jakość usług transportowych, co bezpośrednio wpływa na komfort życia w miastach oraz zrównoważony rozwój całego kraju.

Źródło: Tormel
materiał prasowy

Wyniki finansowe instytucji kultury w 1 półroczu 2024 roku wg GUS

ibrahim-rifath-789914-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport o nazwie „Wyniki finansowe instytucji kultury w 1 półroczu 2024 roku”.

Jak informuje GUS, w pierwszych 6 miesiącach 2024 r. wyniki finansowe instytucji kultury wzrosły w porównaniu z uzyskanymi w analogicznym okresie poprzedniego roku. Przychody ogółem wzrosły w tym czasie o 17,1%, koszty ogółem wzrosły o 16,8%, a nakłady inwestycyjne zmniejszyły się o 13,0%.
Przychody ogółem instytucji kultury w pierwszym półroczu 2024 r. były wyższe o 17,1% od osiągniętych rok wcześniej i wyniosły 7 937,4 mln zł. W strukturze przychodów 92,4% stanowiły przychody netto ze sprzedaży produktów, towarów i materiałów, 7,3% – pozostałe przychody operacyjne, a 0,3% – przychody finansowe. Prawie 25% wszystkich przychodów instytucji kultury stanowiły przychody ogółem podmiotów zlokalizowanych w województwie mazowieckim. – czytamy w raporcie Głównego Urzędu Statystycznego.

Źródło: GUS.

GUS: Budownictwo w Polsce w I półroczu 2024 roku

okulary
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport „Budownictwo w Polsce w I półroczu 2024 roku”.

Jak podaje GUS, w I półroczu 2024 r. spadła r/r liczba i powierzchnia przekazanych do eksploatacji mieszkań oraz budynków niemieszkalnych. W zakresie wydanych pozwoleń odnotowany został wzrost liczby i powierzchni mieszkań oraz spadek liczby i powierzchni użytkowej budynków niemieszkalnych.

W I połowie 2024 r. oddano do użytkowania 95,6 tys. mieszkań o łącznej powierzchni użytkowej 8,6 mln m2 oraz liczbie izb równej 361,8 tys. Względem analogicznego okresu roku poprzedniego odnotowano spadki: liczby mieszkań o 16,2 tys. (14,5%), powierzchni użytkowej mieszkań o 1,9 mln m2 (17,9%) oraz liczby izb o 76,7 tys. (17,5%). – podsumowuje Główny Urząd Statystyczny.

Źródło: GUS.

GUS: Informacja o podmiotach gospodarki narodowej wpisanych do rejestru REGON

helloquence-61189-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował informację o podmiotach gospodarki narodowej wpisanych do rejestru REGON. 

Jest to raport za sierpień 2024 roku. Jak czytamy w informacji opublikowanej przez GUS, według stanu na koniec sierpnia 2024 roku do rejestru REGON wpisanych było 5 257,9 tys. podmiotów gospodarki narodowej. W sierpniu tego roku zarejestrowanych zostało 28,5 tys. nowych podmiotów tj. o 9,4% mniej niż miesiąc wcześniej.
W porównaniu do poprzedniego miesiąca w sierpniu spadła liczba nowo zarejestrowanych podmiotów (o 9,4%). Spadek został odnotowany dla spółek handlowych (o 11,9%) oraz osób fizycznych prowadzących działalność gospodarczą (o 8,8%). Odnotowany został wzrost w porównaniu do poprzedniego miesiąca dla spółek cywilnych (o 2,0%). – podsumowuje Główny Urząd Statystyczny.

Źródło: GUS.

Gospodarka: Dynamika wzrostu cen nie odpuszcza

zakup-owocow
Ceny w sklepach z miesiąca na miesiąc są coraz wyższe. Widać to po odczytach rynkowych. W sierpniu br. codziennie zakupy zdrożały o 4,3% rdr. Największe wzrosty zanotowały napoje bezalkoholowe oraz słodycze i desery. Ale widać też mocne przetasowanie wśród najbardziej drożejących kategorii. Szczególnie może niepokoić to, że w sezonie letnim w czołówce znalazły się owoce i warzywa, które w dużej mierze wpłynęły na ogólny wynik. I jak dodają eksperci, winna temu była głównie panująca susza. W TOP5 znalazła się też chemia gospodarcza. Do tego analiza ponad 86 tys. cen detalicznych wykazała, że wzrost cen nie ominął zaledwie jednej spośród 17 obserwowanych kategorii. I były to tym razem artykuły sypkie.

Drożyzna nie odpuszcza

Jak donosi najnowszy raport pt. „Indeks Cen w Sklepach Detalicznych”, w sierpniu br. codzienne zakupy zdrożały rok do roku o 4,3%. To większy wzrost rdr. niż zanotowany w lipcu – o prawie 4%, w czerwcu – o przeszło 3%, a także w maju – o blisko 3%. Dynamika podwyżek cen sukcesywnie idzie w górę. Każdy wynik został obliczony wg tej samej metodologii. Ostatnio sprawdzono przeszło 86 tys. cen detalicznych z ponad 40 tys. sklepów należących do 61 sieci handlowych. Analizą objęto oferty wszystkich na rynku dyskontów, hipermarketów, supermarketów, sieci convenience oraz cash&carry.

– Po powrocie podstawowej stawki VAT na wybraną żywność i wraz ze związanym z tym wzrostem cen na półkach sklepowych, siła nabywcza Polaków z każdym miesiącem coraz bardziej słabnie. Ziszcza się scenariusz, w którym to klienci ponoszą koszt tej operacji, pomimo wstępnych deklaracji sieci handlowych, iż tak się nie stanie. Ponadto kształtowanie się cen w sklepach jest mocno zdeterminowane przez rosnące koszty produkcji, płace oraz koszty energii i paliw – komentuje dr Robert Orpych z Uniwersytetu WSB Merito.

Po raz drugi z rzędu najbardziej podrożały napoje bezalkoholowe – w sierpniu o ponad 10% rdr. Lipcowa podwyżka była jednak większa, bo wyniosła blisko 16% rdr. – O utrzymaniu pierwszego miejsca w rankingu zadecydował popyt na napoje w wyjątkowo upalnym czasie. Nie pomógł nawet spadek cen cukru. Przyszłość może zaskoczyć. Jeśli nie dopiszą buraki cukrowe i ww. składnik zdrożeje, to napoje znowu pójdą w górę, nawet przy niższych temperaturach powietrza – ostrzega dr Maria Andrzej Faliński, były dyrektor generalny POHiD-u.

Z trzeciego miejsca w lipcu na drugie w sierpniu spadły słodycze i desery, chociaż zdrożały tak samo mocno, jak poprzednio, czyli o ponad 9 rdr. – Presja kosztowa zmusza producentów słodyczy do utrzymywania podwyżek cen. Wynika ona z wciąż wysokich cen kakao i cukru. W kolejnych miesiącach słodycze i desery powinny drożeć wolniej, biorąc pod uwagę uwidaczniający się trend spadkowy cen ww. surowców i coraz większy opór konsumentów – przekonuje Jakub Jakubczak, Starszy Analityk Sektora Food&Agri w Banku BNP Paribas.

Przetasowania na szczycie

Widać też wyraźne przetasowania w TOP5. Na trzecim miejscu pojawiły się owoce, które poprzednio nie należały do liderów podwyżek cen, a w sierpniu zdrożały rdr. o ponad 9%. – Ten rok jest nietypowy ze względu na pogodę. Wegetacja była przyspieszona i niektóre owoce wcześniej się skończyły. Przedłużające się upały szkodzą uprawom, a część produktów trzeba już importować z odleglejszych krajów, bo wyprzedały się na najbliższych rynkach. Rekordowe temperatury szkodzą zbiorom na całym świecie – tłumaczy dr Piotr Arak, główny ekonomista VeloBanku.

W TOP5 pojawiły się też warzywa, które w lipcu i w czerwcu taniały. Ostatnio podrożały rdr. o ponad 6%. – Wcześniejsze doniesienia sugerowały, że susza nie miała wyraźnego wpływu na zbiory krajowych warzyw. Dlatego – jak to zwykle w lecie bywa – ich ceny spadały. W sierpniu jednak warzywa zaczęły mocno drożeć. Jak widać, dotknęła je susza, która nadal trwa. Oznacza to perspektywę dalszego wzrostu cen – zapowiada Marcin Luziński, ekonomista z Santander Bank Polska.

Nie jest zaskoczeniem, że chemia gospodarcza zamyka TOP5 ze wzrostem o ponad 5% rdr. W lipcu była czwarta w rankingu z większą podwyżką, bo o blisko 9% rdr. – Tempo wzrostu cen produktów z tej kategorii wyraźnie spada, ale to raczej chwilowa sytuacja. Rosnące ceny energii i gazu podniosą koszty produkcji i samych zakupów w sklepach – przewiduje dr Artur Fiks z Uniwersytetu WSB Merito.

Natomiast pieczywo straciło swoją wcześniejszą, piątą pozycję w TOP5. W sierpniu podrożało o ponad 5% rdr. i uplasowało się na szóstym miejscu. – Koszt zakupu pieczywa wynika głównie z cen energii i surowców, w tym mąki. Pierwszy z tych czynników jest pod nieustającą presją, a drugi pozostaje w miarę stabilny. Jednak na rynkach ogólnie panuje duża niepewność, ze względu na sytuację w Ukrainie, warunki pogodowe oraz same koszty energii i nawozów. Dlatego cena pieczywa raz idzie w górę, a raz – w dół – mówi dr inż. Anna Motylska-Kuźma z Uniwersytetu Dolnośląskiego DSW.

Prawie wszystko na plusie

Dalej w rankingu widać ryby, mięso i nabiał ze wzrostami o ponad 4% rdr. Wędliny podrożały rdr. o blisko 4%, używki (tj. herbata, kawa, piwo i wódka) – o prawie 3%, art. dla dzieci – o ponad 2%, a środki higieny osobistej – o niecałe 2% rdr. Z kolei o 1,5% rdr. skoczyły ceny karmy dla zwierząt, która jeszcze w lipcu była na minusie.

– Ogromny, zeszłoroczny wzrost cen spowodował, że obecnie widzimy realne wyhamowanie podwyżek rdr. w wielu kategoriach. Dotyczy to np. art. higienicznych i karm dla zwierząt. Względną stabilność mogły zachwiać zmiany opłat za energię w lipcu, ale póki co efekt ten nie jest mocno odczuwalny. Z kolei ceny produktów dla najmłodszych ustabilizowały się, po wysokich skokach z początku roku, związanych ze zwiększeniem świadczenia wypłacanego na dzieci – stwierdza dr inż. Motylska-Kuźma.

Pod koniec zestawienia są dodatki spożywcze ze wzrostem mniejszym niż 1% rdr. Jeszcze w lipcu były drugie w rankingu drożyzny. Wówczas podrożały o ponad 11% rdr. – Żywienie poza domem w czasie wakacji spowodowało spadek zakupu przypraw oraz sosów. Upały też nie sprzyjały przygotowywaniu potraw, a drożyzna i marna jakość owoców – robieniu zapraw i konfitur. Popyt może drgnąć jesienią i wtedy ceny nieco wzrosną, ale boomu i podwyżek nie spodziewajmy się. To będzie minimalny ruch cenowy – prognozuje dr Faliński.

Natomiast najmniej podrożały tłuszcze, bo o 0,4% rdr. Jednak ta kategoria bardzo długo była na minusie. Ostatni, lipcowy spadek przekraczał 8% rdr. – Spadkowa tendencja na rynku tłuszczów zakończyła się, czego zresztą spodziewałem się. Słabsze zbiory rzepaku w Europie oznaczają presję na wzrost cen. Będzie ona częściowo równoważona lepszymi wynikami produkcji innych roślin oleistych w Ameryce, ale warto też pamiętać o bardzo słabych zbiorach oliwek, które sprawiają, że oliwa jest jednym z najszybciej drożejących produktów spożywczych – analizuje Marcin Luziński.

Reasumując, na 17 obserwowanych kategorii już 16 rdr. podrożało, a tylko jedna potaniała. W poprzednich trzech miesiącach za każdym razem 13 segmentów było na plusie, a 4 trzymały się na minusie. W sierpniu ujemny wynik zanotowały tylko produkty sypkie (m.in. cukier, mąką i sól). Potaniały o prawie 4% rdr. – Wkrótce sytuacja może ulec radykalnej zmianie, bo plony zbóż i roślin zmaleją w niektórych regionach świata przez anomalie pogodowe. Nawet produkty, których nie dotkną problemy z podażą, mogą szybko drożeć, bo będą traktowane jako substytuty najbardziej niedostępnych i drożejących artykułów – podsumowuje dr Artur Fiks z Uniwersytetu WSB Merito.

(MN, Wrzesień 2024 r.)

© MondayNews Polska | Wszelkie prawa zastrzeżone.
materiał prasowy

Tips&Tricks na Black Friday od IdoSell

BlackFriday
Mimo spowolnienia gospodarczego i presji inflacyjnej prognozy przedstawiają dalszy wzrost branży e-commerce, co obrazują wyniki najnowszego raportu firmy Strategy&1. Polacy coraz chętniej wykorzystują Black Friday jako najlepszy moment na oszczędności przy zakupach świątecznych. Przeciętna rodzina mieszkająca w kraju nad Wisłą ma coraz większe dochody, jednak wydatki rosną nieproporcjonalnie do wzrostu wynagrodzeń. Black Friday jest z ich perspektywy świetną okazją na kupno prezentów w korzystnych cenach, dzięki czemu pojawia się przestrzeń na zwiększenie obrotów w branży e-commerce. Chcąc w pełni wykorzystać potencjał tego święta e-handlu sprzedawcy powinni zadbać o zapewnienie odpowiedniego zaplecza technologicznego oraz usprawnienie ścieżki zakupowej klienta w swoich sklepach internetowych.

Okres wielu promocji związanych z Black Friday trwa od jednego dnia (piątku), do całego tygodnia, a nawet miesiąca, w zależności od sklepu i oferowanych produktów. W związku z tym coraz więcej e-sklepów już parę miesięcy wcześniej planuje i przygotowuje się na Black Friday tak, aby w tym czasie mieć jak największe zyski. Warto jednak zauważyć, że obsłużenie ogromnego ruchu na stronie i jednoczesne zapewnienie stabilności e-sklepu podczas takich peaków sprzedażowych, może być wyzwaniem pod kątem technologicznym. Oficjalny sklep z gadżetami WOŚP – Siemashop, borykał się z podobnym problemem. W grudniu i styczniu ten sklep internetowy odnotowuje największą sprzedaż. Kulminacyjnym momentem jest również finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Niestety witryna ta nie była w stanie sprostać wzmożonemu ruchowi klientów na stronie kumulującego się w krótkim okresie. Przez to ograniczała możliwość zakupu przedmiotów sygnowanych logo inicjatywy i finalnie wsparcia fundacji – z tego powodu sklep zdecydował się na migrację do IdoSell.

„Bardzo ważnym elementem przygotowania swojego sklepu internetowego do okresu wzmożonych zakupów jest wybranie sprawdzonego partnera technologicznego, który zagwarantuje że witryna pozwoli przyjąć wzmożony ruch w krótkim czasie i nie ograniczy sprzedaży. Współpraca Siemashop z IdoSell umożliwiła bezawaryjną obsługę tysięcy zamówień, które w grudniu i styczniu zostały złożone w e-sklepie w związku z Finałem WOŚP w 2024 r. Warto podkreślić, że SiemaShop w momentach szczytowego ruchu przyjmował kilkaset zamówień na minutę, zapewniając przy tym regularną synchronizację danych z wewnętrznymi systemami klienta. E-sklepy współpracujące z IdoSell, mają gwarancję niezawodności i dostępności usługi przez ponad 99,99% czasu. SLA, czyli dostępność sklepów internetowych założonych na naszej platformie od wielu lat nie spada poniżej 99,97%. W praktyce oznacza to, że sklepy internetowe mogą być niedostępne najwyżej przez kilka sekund w ciągu dnia” – komentuje Michał Dmitrowicz Szef Marketingu w firmie IdoSell, która należy do portfolio IAI.

Planując działania promocyjne przed świętem e-handlu, sprzedawcy nie mogą zapomnieć o odpowiedniej strategii, która obejmie zarówno działania marketingowe, jak i usprawnienie samego procesu sprzedaży. Jedną z kluczowych aktywności jest zapewnienie ruchu w witrynie, przy użyciu reklam w Google czy na marketplace oraz przez newslettery, dzięki którym sprzedawca może bez dodatkowych kosztów poinformować swoich klientów o aktualnych promocjach. Ważne jest stworzenie takiej formy mailingu, która będzie interesująca i przyciągnie uwagę odbiorcy. Warto zauważyć, że kupowanie ruchu przed świętem e-handlu może być skutecznym sposobem na zwiększenie widoczności witryny, jednak należy monitorować stany magazynowe na bieżąco. W sytuacji, gdy konsument chce kupić produkt, który widział na banerze, a nie może tego zrobić, ponieważ towar nie jest dostępny – sprzedawca „wyrzuca pieniądze w błoto”. Podobnie w przypadku gdy klient dodał już produkty do koszyka, jednak nie doszło do finalizacji zakupu, ponieważ pojawił się problem techniczny na stronie lub proces płatności nie był dopasowany do jego preferencji.

Przygotowując sklep internetowy do okresu promocji – i w konsekwencji wzmożonego ruchu na stronie – warto zadbać o budowanie pozytywnych doświadczeń klientów. Usprawnić proces zakupowy, przeanalizować kwestie możliwości wyboru metody płatności oraz dostawy. Dodatkowo należy uwzględnić proaktywne wsparcie klienta poprzez czat lub zainstalowanie odpowiednich wtyczek z asystentem zakupowym opartym o AI. Pomocne może być również przygotowanie FAQ, dzięki któremu potencjalny kupujący, który nie przepada za bezpośrednią komunikacją, może sam znaleźć odpowiedź na nurtujące go pytania.

W przypadku wielu sklepów internetowych Black Friday to czas największych zysków. Jednak wraz z możliwościami pojawiają się wyzwania, takie jak zarządzanie zwiększonym ruchem na stronie, obsługa lawinowo rosnących zamówień, zarządzanie zapasami czy niesfinalizowanie zakupu przez klienta. Dlatego nie należy lekceważyć odpowiedniego przygotowania do tego okresu i zweryfikować rozwiązania w praktyce odpowiednio wcześniej.

1 Źródło: https://www.strategyand.pwc.com/pl/pl/publikacje/2024/e-commerce-w-polsce.html

Autor: Grupa IAI
Źródło: GRUPA ITBC COMMUNICATION.