Rynek stawia wyzwania, ale mimo wszystko Polscy przewoźnicy inwestują we flotę

rodrigo-abreu-565091-unsplash
Rynek stawia wyzwania, ale mimo wszystko Polscy przewoźnicy inwestują we flotę. Polska branża transportowa w zeszłym roku kolejny raz udowodniła, że stanowi silną gałąź gospodarki, mimo że sytuacja na rynku nie należała i nadal nie należy do najłatwiejszych. Coraz  wyższe koszty prowadzenia działalności, spadek stawek za frachty czy wzrost opłat drogowych to tylko kilka najważniejszych wyzwań, z którymi przewoźnicy mierzą się każdego dnia. Niemniej jednak najnowsze dane GITD za rok 2023, wskazują ponowny wzrost ogólnej liczby ważnych licencji na międzynarodowy przewóz rzeczy, czyli niezbędnego pozwolenia uprawniającego do wykonywania zarobkowych przewozów za granicami naszego kraju. Liczba ta wzrosła względem roku poprzedniego o 1000 podmiotów i wyniosła – 45 600[1]. Zwiększyła się również liczba wypisów z licencji na pojazdy powyżej 3,5 tony, osiągając po raz pierwszy w historii rekordowy poziom ponad 300 tys. egzemplarzy.

– Trzeba jednak pamiętać o tym, że choć dane te wskazują na to, że zwiększa się liczba pozwoleń do prowadzenia działalności transportowej oraz wypisów na pojazdy to nie oznacza to od razu, że wszystkie uprawnione pojazdy wykonują aktywnie ten rodzaj transportu, szczególnie w obecnej, trudnej dla przewoźników sytuacji rynkowej – wyjaśnia Mateusz Włoch, ekspert ds. rozwoju i szkoleń, Inelo z Grupy Eurowag.

 Ponad 4 000 nowych licencji w transporcie międzynarodowym

Licencja na międzynarodowy przewóz rzeczy popularnie nazywana jest międzynarodową licencją transportową. Dokument ten wydawany jest przez GITD na wniosek przewoźnika, do którego należy dołączyć m.in. wykaz pojazdów ciężarowych oraz szereg oświadczeń dotyczących kierowców, bazy eksploatacyjnej czy niekaralności właścicieli i osób zarządzających transportem. Uzyskanie licencji wymaga posiadania zezwolenia na wykonywanie zawodu przewoźnika drogowego. W tym celu przedsiębiorca musi wykazać posiadanie m.in. siedziby na terenie Unii Europejskiej, zdolności finansowej oraz kompetencji zawodowych potwierdzonych certyfikatem. Według GITD w 2023 roku wydano ponad 4 000 nowych licencji na wykonywanie międzynarodowego transportu drogowego. Z kolei ponad 3 870 firm transportowych zdecydowało się odnowić te uprawnienia [2].

–  Zdobycie licencji na międzynarodowy przewóz rzeczy to złożony proces. Z jednej strony dopełnienie wielu formalności i obowiązek wykazywania zdolności finansowej może utrudniać wejście firmy na zagraniczne rynki. Z drugiej jednak strony obowiązki nakładane na firmy transportowe ograniczają liczbę przewoźników nieposiadających wiedzy czy środków finansowych potrzebnych do prowadzenia tego typu działalności. Z danych GITD wynika, że w Polsce nie brakuje firm transportowych, spełniających wszystkie wymogi. W ostatnich latach przewoźników międzynarodowych przybyło i obecnie ważną licencję posiada blisko 45 600 podmiotów. Oznacza to, że ich liczba z roku na rok wzrosła o ponad 1 000, a na przełomie ostatnich dwóch lat zwiększyła się aż o 7 700 nowych licencji (45 565 w 2023 roku w porównaniu do 37 860 w 2021 roku). Warto zauważyć, że na wzrost ich liczby wpływ miały m.in. również nowe przepisy, które od maja 2022 roku nałożyły konieczność uzyskania licencji na firmy, wykonujące międzynarodowy, zarobkowy przewóz rzeczy pojazdami o DMC 2,5 do 3,5 tony – wyjaśnia Mateusz Włoch, ekspert ds. rozwoju i szkoleń, Inelo z Grupy Eurowag.

Trzeba dodać, że na wysokość kwot wymaganych do wykazania zdolności finansowej przewoźnika zależy od rodzaju posiadanych ciężarówek. Dla pierwszego pojazdu o dopuszczalnej masie całkowitej (DMC) powyżej 3,5 tony minimalna kwota wynosi 9 000 euro. Na każdy kolejny pojazd przewoźnik musi dysponować środkami finansowymi o wysokości co najmniej 5 000 euro. Niższe kwoty wymagane są w przypadku popularnych busów, czyli samochodów ciężarowych o DMC poniżej 3,5 tony, gdzie na pierwszy pojazd należy wykazać posiadanie 1 800 euro, a na każdy kolejny pojazd po 900 euro.

Za wydanie licencji na międzynarodowy przewóz rzeczy na 5 lat przewoźnik musi zapłacić 4 000 zł. Decydując się licencję ważną od 5 do 10 lat koszt jest wyższy i wynosi 8 000 zł.

Polskie firmy transportowe inwestują we flotę

Każdy samochód ciężarowy używany w międzynarodowym transporcie drogowym musi być wyposażony w wypis licencji na przewóz rzeczy. Koszt wydania jednego egzemplarza wynosi 440 zł dla licencji wydawanych na okres do 5 lat, a w przypadku licencji ważnych przez okres do 5 do 10 lat – 880 zł. Podczas kontroli policyjnej bądź ITD kierowca zobowiązany jest do okazania oryginalnego wypisu z licencji. Za brak dokumentu kierowcy grozi mandat wynoszący 200 zł, a osoba zarządzająca transportem musi liczyć z postępowaniem administracyjnym i karą w kwocie 500 zł. Dodatkowo firmie transportowej również przysługuje kara w wysokości 500 zł, a trzeba pamiętać o tym, że za granicą te kary mogą być znacznie wyższe.  Na koniec grudnia 2023 r. łączna liczba ważnych w obrocie wypisów  z licencji na międzynarodowy przewóz wyniosła łącznie ponad 341 000 szt., z czego blisko 36 120 egzemplarzy dotyczyło wypisów dla pojazdów o DMC od 2,5 do 3,5 t.[1] Z kolei w 2022 r. ogólna liczba wypisów wyniosła ponad 324 000 szt, w tym wydano 31 376 wypisów z licencji dla tzw. busów. Mowa tu o wydanych blisko 17 000 więcej wypisów z licencji w ujęciu rok do roku.

– Wzrost liczby wydanych wypisów z licencji świadczy o tym, że pomimo trudnej sytuacji gospodarczej firmy transportowe chcą i nadal inwestują w rozwój polskiej floty. Trendem, który utrzymuje się już od kilku lat jest także zwiększenie się średniej liczby pojazdów w polskich firmach transportowych. W 2020 r. na statystycznego polskiego przewoźnika przypadało średnio 7 ciężarówek, a w roku 2023 średnia wielkość floty wynosiła już 7,5 pojazdu. Co ciekawe, po raz pierwszy w historii mamy również do czynienia z sytuacją, w której liczba wypisów licencji na pojazd powyżej 3,5 tony przekroczyła 300 000 i osiągnęła rekordowy poziom. Warto również zaznaczyć, że większa liczebność taboru to także rozwój zdolności operacyjnych przewoźników, a wraz z rozwojem skali swojej działalności dobrze jest pamiętać o narzędziach, wspierających pracę spedytorów, jaki i kierowców m.in. do rozliczania czasu pracy kierowców, systemach  TMS do zarządzania transportem, a także telematyce, ułatwiającą wydajne planowanie tras przejazdów ciężarówek –  komentuje Kamil Wolański, Kierownik Działu Ekspertów, Inelo z Grupy Eurowag.

[1] Jak wyżej.
[1] GITD, Sprawozdanie. Dokumenty wydane przez Głównego Inspektora Transportu Drogowego od dnia 1 stycznia 2023 r. do dnia 31 grudnia 2023 r. oraz ważne w obrocie prawnym wg stanu na dzień 31 grudnia 2023 r.
[2] Jak wyżej.

Autor: Inelo z Grupy Eurowag.
materiał prasowy

Logistyka a emisyjność branży – czy biopaliwa pomogą?

adeolu-eletu-38649-unsplash
Branża transportowa w Europie odpowiada za znaczącą część emisji gazów cieplarnianych. Jak wynika z raportu
ACEA z 2023 roku na europejskich drogach 91% pojazdów dostawczych napędzanych jest dieslem. Tymczasem w ramach Zielonego Ładu UE zobowiązuje się do zredukowania emisji gazów cieplarnianych co najmniej o 55% do 2030 roku w porównaniu do poziomów z 1990 roku. Chociaż publikowane przez Europejską Agencję Środowiska dane wskazują trend spadkowy, a w 2021 roku emisje udało się zredukować o 30% w porównaniu do roku bazowego, to jeszcze wiele pozostaje do zrobienia. Zwłaszcza w obszarze transportu. W jaki sposób wprowadzane przez operatorów logistycznych programy, skupiające się na alternatywnym paliwie mogą pomóc osiągnąć te cele?

Transport oparty o paliwa kopalne jest zaraz po sektorze energetycznym jednym z obszarów najbardziej wpływających na emisję do atmosfery dwutlenku węgla, a zmniejszenie jego emisyjności jest przedmiotem działań regulatorów na szczeblach unijnym i krajowym. Unia Europejska koncentruje się na promowaniu zrównoważonych łańcuchów dostaw, zarówno pod względem środowiskowym, jak i społecznym. Przejawia się to w proponowanych zmianach legislacyjnych, w tym fundamentalnej dyrektywie wprowadzającej obowiązek raportowania obszarów ESG od 1 stycznia 2024 roku. Chociaż w pierwszym kroku obejmie ona duże spółki zainteresowania publicznego, w perspektywie kilku lat będą jej podlegać wszyscy gracze obecni na rynkach Wspólnoty. Zarys standardów raportowania zakłada transparentne przedstawienie wpływu spółek na otoczenie, a to oznacza, że współpraca między firmami, dzielenie się informacjami i promowanie zasad zrównoważonego rozwoju są niezbędne do osiągnięcia celów środowiskowych i etycznych.

Te z kolei są ambitne. W ślad za polityką Zielonego Ładu określono również cele dla branży logistycznej i transportowej. Pakiet zmian legislacyjnych „Gotowi na 55”, ogłoszony w październiku ubiegłego roku zagwarantuje, że do 2035 r. wszystkie nowe samochody osobowe i dostawcze zarejestrowane w Europie będą bezemisyjne. Jako pośredni krok w kierunku zerowych emisji średni poziom emisji z nowych samochodów dostawczych będzie musiał się zmniejszyć o 50 % do 2030 r.

O transformacji sektora logistycznego, który w założeniu ma dostarczać zrównoważone środowiskowo usługi dla Klientów, na obecnym etapie warto mówić przede wszystkim w kontekście paliw alternatywnych. Aby zrealizować cele, jakie przed wszystkimi krajami Wspólnoty stawia regulator, warto krok po kroku zmniejszać emisje, a nie wyczekiwać rewolucji, która z dnia na dzień zmieni oblicze transportu – mówi Olivier Gonon, Director Capacity w C.H. Robinson Europe.

Paliwo HVO100 – co to takiego?

Branża logistyczna, choć przymierza się do inwestycji w pojazdy zasilane odnawialnymi źródłami energii, takimi jak energia elektryczna czy wodór, na razie głównie opiera się o samochody wykorzystujące paliwa kopalne. Według raportu ACEA z 2023 roku, w Unii Europejskiej znajduje się około 29,5 miliona samochodów dostawczych. 91% z tych pojazdów jest napędzanych dieslem, a jedynie 0,6% stanowią samochody dostawcze z napędem elektrycznym. Pozostałe pojazdy używane w UE wykorzystują różne rodzaje paliw, w tym benzynę.

W redukcji emisji może pomóc HVO100. To drugiej generacji biopaliwo. Jest ono produkowane z olejów roślinnych i odpadów z przemysłu spożywczego, takich jak pozostałości owoców i warzyw czy oleju kuchennego. Sprawia to, że ten rodzaj biopaliwa jest w 100% odnawialny, a dodatkowo zgodny ze specyfikacją EN15940 dla parafinowego paliwa diesla, co poświadcza jego jakość. Co więcej – HVO100 jest w pełni kompatybilne z istniejącymi silnikami, oznaczonymi symbolem XTL. Tym samym pozwala działać na obecnych zasobach, przyczyniając się znacznie do zmniejszenia emisji.

Program Paliw Alternatywnych

Każde przedsiębiorstwo generuje emisje w trzech zakresach. Pierwszy z nich, który obejmuje emisje bezpośrednie, czyli takie które powstają na miejscu i zwykle dotyczą obiektów czy floty prywatnej, to emisje nad którymi przedsiębiorstwo posiada duży poziom kontroli. Zakres drugi dotyczy emisji pośrednich, czyli tych, które powstają w wyniku zakupionej lub nabytej energii – są to emisje powiązane ze zużyciem energii przez organizację. W tym przypadku poziom kontroli zależny jest od rodzaju kupowanych i wytwarzanych towarów i usług,

Emisje pośrednie z trzeciego zakresu stanowią znaczną część ogólnego poziomu emisji generowanych przez daną organizację i występują na różnych etapach łańcucha wartości, ale wychodzą poza bezpośrednią kontrolę. To oznacza, że są najbardziej złożoną kategorią, która potrzebuje transparentnego rozwiązania. Współpraca z dostawcą usług transportowych lub logistycznych, który jest w stanie zapewnić wiarygodne i dokładne informacje na temat emisji, przynosi wymierne korzyści każdej organizacji, zwłaszcza w dobie legislacji, która wymaga od przedsiębiorców transparentnego raportowania.

Nasz program paliw alternatywnych zapewnia klientom kompleksowe rozwiązanie umożliwiające redukcję emisji w zakresie trzecim. Jest audytowany przez Verifavia i zarejestrowany w niezależnym rejestrze 123Carbon. Oznacza to, że gdy klienci współpracują z C.H. Robinson mogą być pewni, że korzystają z usług zgodnych z najwyższymi światowymi standardami – zaznacza Olivier Gonon, Director Capacity w C.H. Robinson Europe.

Przewoźnicy współpracujący z C.H. Robinson mogą korzystać z bogatego ekosystemu firmy, takiego jak na przykład karta paliwowa. To rozwiązanie, które pozwala zbierać szczegółowe dane i stanowi podstawę do tworzenia kompleksowych danych do obliczania emisji zakresu trzeciego. Oznacza to, że klient końcowy otrzymuje elastyczne i opłacalne rozwiązanie niskoemisyjne, które spełnia jeszcze jedną kluczową rolę – odpowiada wymaganiom kluczowej z perspektywy całego biznesu unijnej dyrektywy, która od 2024 roku wymaga raportowania obszarów ESG.

Źródło: C.H. Robinson Europe.

BNPPRE o rynku inwestycyjnym w Polsce w 2023 roku

mari-helin-tuominen-38313-unsplash
Według ekspertów BNP Paribas Real Estate Poland, którzy opublikowali raport „At A Glance – Rynek inwestycyjny w Polsce, IV kwartał 2023 roku”, Polska ma stabilne perspektywy ekonomiczne, ale sytuacja geopolityczna na świecie oraz utrzymujące się wysokie stopy procentowe w Europie nie sprzyjają szybkiemu odbudowaniu obrotów i dużym inwestycjom w nieruchomości komercyjne. Wyniki z ubiegłego roku potwierdziły spadek płynności w tym sektorze na krajowym rynku.

Według najnowszego raportu BNP Paribas Real Estate Poland, opisującego inwestycje na rynku nieruchomości komercyjnych w Polsce, inwestorzy w całym 2023 roku podpisali umowy o wartości blisko 2 090 mln Euro. Jest to poziom, który został zanotowany ostatnio w 2010 roku. Jak wskazują eksperci, taka reakcja rynku to efekt zacieśniania polityki monetarnej, jak również mocnej dekompresji stóp kapitalizacji w całej Europie. Sytuacja wymusza na niektórych funduszach zamrożenie środków na inwestycje komercyjne i szukanie alternatywnych aktywów.

Istotnym czynnikiem wpływającym na rynek jest również sytuacja geopolityczna.

– Przed końcem roku rentowność obligacji większości krajów w Europie znajdowała się
w trendzie spadkowym, jednak wybuch konfliktu na Bliskim Wschodzie, skąd pochodzą znaczne ilości ropy, oraz strach przed dalszym wzrostem cen energii i powrotem inflacji ponownie spowodował niekorzystne dla rynku zmiany. Gospodarcze perspektywy dla rynku w Europie pozostają wciąż niejasne, a widmo podwyżek stóp procentowych wciąż pozostaje realne. Prognozy ekonomiczne dla Polski w 2024 r. są jednak obiecujące, chociażby przez spadek średniorocznej inflacji do poziomu 5% (6,6 p.p. względem ubiegłego roku)
podkreśla Mateusz Skubiszewski, Dyrektor Działu Rynków Kapitałowych BNP Paribas Real Estate Poland.

Źródło: BNP Paribas Real Estate Poland (fragment raportu).

Obwieszczenie GUS w sprawie wskaźnika cen dóbr inwestycyjnych za czwarty kwartał 2023 r.

markus-spiske-484245-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował „Obwieszczenie w sprawie wskaźnika cen dóbr inwestycyjnych za czwarty kwartał 2023 r.”.

Jest to obwieszczenie Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego z dnia 26 lutego 2024 r. w sprawie wskaźnika cen dóbr inwestycyjnych za IV kwartał 2023 r.
Jak czytamy w raporcie Głównego Urzędu Statystycznego, w związku z art. 109 ustawy z dnia 16 grudnia 2016 r. – Przepisy wprowadzające ustawę o zasadach zarządzania mieniem państwowym (Dz. U. poz. 2260, z 2018 r. poz. 1669 i 2159 oraz z 2019 r. poz. 730) ogłoszono, że wskaźnik cen dóbr inwestycyjnych za IV kwartał 2023 r. w stosunku do III kwartału 2023 r. wyniósł 100,6 (wzrost cen o 0,6%).
Informacja została opublikowana na oficjalnej stronie internetowej Głównego Urzędu Statystycznego.

Źródło: GUS.

Komunikat GUS w sprawie ceny 1m2 powierzchni użytkowej budynku mieszkalnego

rawpixel-com-603645-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował „Komunikat w sprawie ceny 1m2 powierzchni użytkowej budynku mieszkalnego za czwarty kwartał 2023 r.”.

Jest to komunikat Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego z dnia 26 lutego 2024 r. w sprawie ceny 1m2 powierzchni użytkowej budynku mieszkalnego za IV kwartał 2023 r.
Jak czytamy w komunikacie, na podstawie art. 3b ust. 4 ustawy z dnia 30 listopada 1995 r. o pomocy państwa w spłacie niektórych kredytów mieszkaniowych, udzielaniu premii gwarancyjnych oraz refundacji bankom wypłaconych premii gwarancyjnych (Dz. U. z 2023 r. poz. 1446) ogłoszono, że cena 1m2 powierzchni użytkowej budynku mieszkalnego za IV kwartał 2023 r. wyniosła 6386 zł.
Informacja została opublikowana na oficjalnej stronie Internetowej Głównego Urzędu Statystycznego.

Źródło: GUS.

Wskaźniki cen produkcji sprzedanej przemysłu w styczniu 2024 roku wg GUS

helloquence-61189-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport o nazwie „Wskaźniki cen produkcji sprzedanej przemysłu w styczniu 2024 roku”.

Według wstępnych danych zgromadzonych przez GUS, w styczniu 2024 r. ceny produkcji sprzedanej przemysłu spadły zarówno w stosunku do grudnia 2023 r. – o 0,2%. Również w porównaniu z analogicznym miesiącem poprzedniego roku – o 9,0%.
Informacja została opublikowana na oficjalnej stronie internetowej Głównego Urzędu Statystycznego.

Źródło: GUS.

Dynamika produkcji budowlano-montażowej w styczniu 2024 roku wg GUS

ej-yao-194786-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport pt. „Dynamika produkcji budowlano-montażowej w styczniu 2024 roku”.

Według wstępnych danych zgromadzonych przez Główny Urząd Statystyczny, produkcja budowlano–montażowa (w cenach stałych) zrealizowana na terenie kraju przez przedsiębiorstwa budowlane o liczbie pracujących powyżej 9 osób w styczniu br. była niższa o 6,1% w porównaniu z analogicznym okresem ub. roku (przed rokiem wzrost o 2,0%). Natomiast była ona niższa o 63,2% w stosunku do grudnia 2023 roku (przed rokiem spadek o 55,3%).
Informacja została opublikowana na oficjalnej stronie GUS.

Źródło: GUS.

Wyzwania, przed którymi stoi branża przemysłowa

Mat.-prasowe-17
Planowane i realizowane inwestycje budowlane w Polsce osiągają dziś imponującą wartość, szacowaną na około 865 mld złotych. Dane z raportu analityków Spectis wskazują, że projekty znajdujące się w fazie budowy mają wartość około 152 miliardów zł. Z kolei projekty będące obecnie na etapie przetargu, planowania lub w fazie koncepcyjnej, opiewają na aż 713 mld zł. Są wśród nich także projekty z branży przemysłowej. Z jakimi wyzwaniami przyjdzie jej się zmierzyć? Kluczowe wydają się zwłaszcza trzy z nich.

Budowa nowych fabryk to dla branży przemysłowej jedno z największych wyzwań. Współczesne zakłady produkcyjne muszą sprostać coraz wyższym standardom efektywności, zrównoważonego rozwoju oraz innowacyjności. Jednakże same aspiracje, by osiągnąć zakładane cele, nie wystarczą do pokonania przeszkód. A te są bardzo konkretne.

W pogoni za technologią

Pierwszym wyzwaniem, z jakim boryka się branża przemysłowa, jest szybko zmieniający się krajobraz technologiczny.

– W dobie postępującej automatyzacji i cyfryzacji, fabryki muszą adaptować się do nowych technologii, aby zachować konkurencyjność na rynku. – zauważa Andrzej Przesmycki, CEO w PM, firmie, która pełni rolę Inwestora Zastępczego. Jak zatem zaplanować i przeprowadzić budowę nowoczesnej fabryki? Zaawansowane technologicznie rozwiązania pozwalają optymalizować procesy produkcyjne, minimalizować koszty oraz zwiększać wydajność, co przekłada się na zwiększenie konkurencyjności. Właśnie takie rozwiązania, z uwzględnieniem szeregu innych czynników, powinien proponować inwestor zastępczy – podmiot, dzięki któremu inwestor nie musi sam się angażować w projekt.

– Co istotne, Inwestor Zastępczy jest w stanie zająć się kompleksowym zarządzaniem projektem: począwszy od analizy biznesowej, przez planowanie i koordynację działań, aż po monitorowanie postępu prac i rozliczenie finansowe. Dzięki temu inwestor może skoncentrować się na swojej głównej działalności, mając pewność, że budowa fabryki jest w kompetentnych rękach. – wyjaśnia ekspert z PM.

Dzisiejsze fabryki to obiekty wyposażone w nowoczesne maszyny, systemy monitorowania oraz – coraz częściej – także technologie IoT. Wszystko po to, aby efektywnie zarządzać produkcją i zapewnić wysoką jakość wyrobów. Dlatego już na etapie projektowania wymagają uwzględnienia szeregu istotnych kwestii.

Przemysł potrzebuje zrównoważonych rozwiązań

Drugim istotnym wyzwaniem dla przemysłu jest rosnące zapotrzebowanie na zrównoważone rozwiązania.

– W obliczu coraz bardziej surowych regulacji dotyczących ochrony środowiska, fabryki muszą podejmować działania mające na celu zmniejszenie swojego wpływu na ekosystem. Inwestorzy muszą więc uwzględniać aspekty zrównoważonego rozwoju już na etapie planowania i projektowania fabryk, stosując np. rozwiązania oparte na odnawialnych źródłach energii, recykling surowców oraz podejmując działania w celu minimalizowania emisji szkodliwych substancji. – wylicza Kaja Sawicka, lider działu zrównoważonego budownictwa w PM.

Zrównoważony rozwój ma również wymiar ekonomiczny, ponieważ pozwala firmom oszczędzać koszty poprzez efektywniejsze wykorzystanie zasobów. Ponadto dzięki wdrożeniu odpowiednich rozwiązań unikają one kar za naruszanie przepisów środowiskowych oraz budują pozytywny wizerunek marki, co przekłada się na wzrost sprzedaży i lojalność klientów.

Jak się okazuje, ten ostatni aspekt ma coraz większe znaczenie. Według raportu Mintela, aż 52 proc. konsumentów przyznaje, że nie ufa firmom w ich szczerość, jeśli chodzi o wpływ na środowisko. Dlatego coraz więcej przedsiębiorstw wdraża zrównoważone praktyki produkcji i w transparenty sposób pokazuje opinii publicznej jakie konkretnie działania się za tym kryją.

Brak rąk do pracy

Trzecim, lecz nie mniej istotnym wyzwaniem, jest niedobór wykwalifikowanej siły roboczej. Brak odpowiednio wykwalifikowanych pracowników w branży przemysłowej stanowi poważne zagrożenie dla postępu i rozwoju. Inwestorzy muszą podejmować działania na rzecz promowania kształcenia zawodowego oraz szkoleń pracowników, aby zaspokoić rosnące zapotrzebowanie na specjalistów w branży. Coraz częściej też szukają ekspertów o specjalistycznych kompetencjach spoza Europy. Jednocześnie jest też druga strona medalu. Nawiązywanie międzynarodowych współprac oraz wymiana doświadczeń zawodowych mogą przyczynić się do zrównoważonego rozwoju kadrowego i technologicznego w przemyśle.

Źródło: Commplace Sp. z o. o. Sp. K.

Wskaźniki cen produkcji budowlano-montażowej w styczniu 2024 roku wg GUS

g-crescoli-365895-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport o nazwie „Wskaźniki cen produkcji budowlano-montażowej w styczniu 2024 roku”.

Według wstępnych danych zgromadzonych przez GUS, w styczniu 2024 r. ceny produkcji budowlano-montażowej w porównaniu z  analogicznym miesiącem poprzedniego roku wzrosły o 7,7%, a w porównaniu z grudniem 2023 r. – o 0,5%.

W styczniu 2024 r. w stosunku do grudnia 2023 r. zanotowano wzrost cen budowy budynków, obiektów inżynierii lądowej i wodnej oraz robót budowlanych specjalistycznych po 0,5%. – wylicza GUS.

Jak podsumowuje Główny Urząd Statystyczny, porównaniu ze styczniem 2023 r. podniesiono ceny budowy obiektów inżynierii lądowej i wodnej (o 8,8%), robót budowlanych specjalistycznych (o 7,4%) oraz budowy budynków (o 6,7%).

Źródło: GUS.

Obwieszczenie w sprawie przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw w styczniu 2024 roku

markus-spiske-484245-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował obwieszczenie w sprawie przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw w styczniu 2024 roku.

Jest to obwieszczenie Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego z dnia 20 lutego 2024 r. w sprawie przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw w styczniu 2024 r.
Jak czytamy w obwieszczeniu, w związku z art. 83 ust. 2 pkt 1 ustawy z dnia 15 grudnia 2017 r. o dystrybucji ubezpieczeń (Dz. U. z 2023 r. poz. 1111 i 1723), przeciętne miesięczne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w styczniu 2024 r. wyniosło 7768,35 zł.
Informacja została opublikowana na oficjalnej stronie Głównego Urzędu Statystycznego.

Źródło: GUS.

Dynamika produkcji sprzedanej przemysłu w styczniu 2024 roku wg GUS

mari-helin-tuominen-38313-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport pt. „Dynamika produkcji sprzedanej przemysłu w styczniu 2024 roku”.

Jak informuje GUS, w styczniu br. produkcja sprzedana przemysłu była wyższa o 1,6% w porównaniu ze styczniem ub. roku. Notowano wówczas wzrost o 1,4% w stosunku do analogicznego okresu roku poprzedniego, natomiast w porównaniu z grudniem ub. roku wzrosła o 2,3%.
Po wyeliminowaniu wpływu czynników o charakterze sezonowym, w styczniu br. produkcja sprzedana przemysłu ukształtowała się na poziomie o 0,1% wyższym niż w analogicznym miesiącu ub. roku i o 0,2% niższym w porównaniu z grudniem ub. roku. – podsumowuje Główny Urząd Statystyczny.

Źródło: GUS.

Dynamika wzrostu cen spada, ale dość wolno – w sklepach jest o blisko 5 proc. drożej niż rok temu

ibrahim-rifath-789914-unsplash
Według najnowszego raportu, pochodzącego z monitoringu ponad 25 tys. sklepów detalicznych w całej Polsce, w styczniu br. codzienne zakupy zdrożały średnio o 4,8% rdr. I jest to kolejny miesiąc z rzędu z malejącą dynamiką wzrostu cen. Na 17 analizowanych kategorii 8 wykazało jednocyfrową podwyżkę, 5 zaliczyło dwucyfrowe skoki, a 4 zanotowały spadek. Początek roku przyniósł też duże zmiany wśród „liderów drożyzny”. Tym razem rdr. najmocniej podrożały słodycze i desery, bo o 14,3%. Na drugie miejsce w rankingu wskoczyły napoje bezalkoholowe – 13,8% rdr. A na trzeciej pozycji znalazły się dodatki spożywcze – 12,8% rdr. W TOP5 widać też chemię gospodarczą i warzywa – odpowiednio 10,9% i 10,5% rdr. Z kolei na największym minusie są art. tłuszczowe – 21,7% rdr. W relacji rocznej spadły też ceny karm dla zwierząt – 9,4%, nabiału – 5,1%, a także owoców – 1% rdr.

Wzrost cen nieco odpuszcza, ale nadal jest drożej niż przed rokiem, kiedy podwyżki były już na rekordowo wysokim poziomie. Z najnowszej edycji raportu pt. „INDEKS CEN W SKLEPACH DETALICZNYCH”, autorstwa UCE RESEARCH i Uniwersytetów WSB Merito, wynika, że w styczniu br. codzienne zakupy podrożały średnio o 4,8% rdr. Analizą objęto blisko 100 najczęściej kupowanych przez konsumentów produktów. Łącznie zestawiono ze sobą 55,2 tys. cen detalicznych z 25,4 tys. sklepów należących do 56 sieci handlowych. Badano wszystkie na rynku dyskonty, hipermarkety, supermarkety, sieci convenience oraz cash&carry. Dla porównania, w grudniu wzrost cen rdr. (obliczony wg tej samej metody) wyniósł 5,6%, w listopadzie – 6,7%, a w październiku – 8,1%.

– Osłabienie dynamiki wzrostu cen może być interpretowane jako pozytywny sygnał, sugerujący możliwą stabilizację. Dalsza sytuacja będzie zależna od decyzji nowego rządu oraz działań producentów i sprzedawców. Przypomnijmy, że przedłużenie zerowej stawki VAT na żywność obowiązuje do końca marca. Działania osłonowe mogą zostać zatrzymane lub przedłużone o kolejne trzy miesiące – stwierdza dr Joanna Wieprow z Uniwersytetu WSB Merito we Wrocławiu.

Z zebranych danych wynika również, że w styczniu br. na 17 monitorowanych kategorii 8 wykazało jednocyfrowy wzrost (w grudniu – 5). Ponadto 5 grup produktów zdrożało dwucyfrowo (w grudniu – 7). Natomiast 4 kategorie były na minusie (poprzednio – 5).

– W styczniu br. mniej kategorii niż w grudniu ub.r. potaniało rdr. Powodem tego był wzrost płacy minimalnej. Wraz z nią przedsiębiorców czeka podwyżka składki ZUS. Ponadto zdrożała opłata paliwowa. To wszystko przełożyło się na podwyżki średnich cen niektórych kategorii – komentuje dr Justyna Rybacka z Uniwersytetu WSB Merito Gdynia. – Wprawdzie mamy teraz mniej dwucyfrowych wzrostów niż poprzednio, ale to wynika z tego, że odnosimy się do rekordowych skoków cen ze stycznia 2023 roku. Dlatego obecnie nawet jednocyfrowe podwyżki mogą być solidnie odczuwalne dla polskich rodzin – dodaje dr Rybacka.

Raport wykazał, że po kilku miesiącach nastąpiła zmiana na pozycji „lidera podwyżek cen”. Wcześniej na pierwszym miejscu były dodatki spożywcze, a tym razem rdr. najmocniej podrożały słodycze i desery – o 14,3%. W grudniu ub.r. zamykały zestawienie TOP5 najbardziej drożejących kategorii.

– Na podwyżki cen tej kategorii, szczególnie dotyczące wyrobów czekoladowych, wpłynęło drożejące kakao. Z uwagi na światowy deficyt, ceny tego surowca osiągnęły w styczniu br. historycznie wysoki poziom. Przełożyło się to silnie na wzrosty kosztów produkcji słodyczy, mimo że ceny cukru, również istotnego składnika kosztowego, zaczęły maleć. Co więcej, obserwowane podwyżki cen kakao na początku lutego br. mogą sugerować utrzymywanie się rocznej dynamiki wzrostu cen słodyczy na poziomie wyraźnie przekraczającym wskaźnik inflacji dla całej żywności – mówi dr Mariusz Dziwulski, analityk z PKO BP.

Nowym „wiceliderem” wzrostów cen są napoje bezalkoholowe ze średnią podwyżką o 13,8% rdr. – Zeszłoroczna susza w Polsce miała wpływ na obniżenie podaży owoców, przez co soki mogą być nieco droższe. Tendencja wzrostowa w tej kategorii może się utrzymywać – ostrzega ekonomista Marcin Luziński z Santander Bank Polska.

Na trzeciej pozycji znalazły się dodatki spożywcze (tj. ketchupy, majonezy, musztardy, przyprawy), które rdr. zdrożały o 12,8%. – Spadek po kilku miesiącach z miejsca pierwszego na trzecie mógł być wynikiem osłabienia dynamiki wzrostu cen. Wcześniej dodatki spożywcze zaliczały większe wzrosty rdr. Mimo tego, kategoria ta nadal należy do czołówki najbardziej drożejących. Wpływają na to m.in. zmiany w kosztach produkcji i konkurencji na rynku czy strategie cenowe producentów – wyjaśnia dr Joanna Wieprow.

Czwarte miejsce w rankingu zajęła chemia gospodarcza ze średnim wzrostem rdr. o 10,9%. W grudniu ub.r. była na drugim miejscu. – Na wciąż wysokie podwyżki w tej kategorii wpływają takie czynniki, jak dostępność surowców, cena energii i koszty pracy. Choć obecnie specjalistyczne urządzenia ograniczają zużycie poszczególnych składników, prądu oraz wody, to jednak nadal energia elektryczna zdaje się być kluczowa w całym procesie zautomatyzowanej produkcji. Do tego wzrost kosztów pracy powoduje, że na większe wyhamowanie podwyżek cen w tej kategorii nie mamy co liczyć. Spadek z drugiego miejsca na czwarte w zestawieniu niczego tu nie zmienia – przekonuje ekspertka z WSB Merito Gdynia.

Zestawienie TOP5 zamykają warzywa ze średnim wzrostem rdr. na poziomie 10,5%. – W tym przypadku coraz mocniej widoczne są efekty zeszłorocznej suszy, która wpłynęła na niższe krajowe zbiory. W związku z tym ceny warzyw będą utrzymywać się na podwyższonym poziomie przez najbliższe miesiące – zapowiada ekspert z Santander Bank Polska.

Kolejne w rankingu podwyżek cen są ryby, które zdrożały o 9,3% rdr. Dalej widać art. dla dzieci ze średnim wzrostem rdr. na poziomie 7,1%, wędliny – 4%, pieczywo – 3,4%, mięso – 3,1%, środki higieny osobistej – 2,7%, produkty sypkie – 2,4%, a także używki – 2,4%.

– Ceny mąk, tj. produktów sypkich, sprzedawanych przez młyny do przetwórstwa, spadły w styczniu o ok. 1/3 rdr. Jednak jak na razie spadki cen tego najważniejszego dla branży surowca nie zostały odzwierciedlone w niższych cenach pieczywa. Mąka to tylko część kosztów piekarni czy cukierni – mówi Weronika Szymańska, analityczka Sektora Rolno-Spożywczego w Banku BNP Paribas. W ocenie ekspertki, coraz niższe ceny zbóż powinny w najbliższym czasie przełożyć się na lekkie spadki cen produktów zbożowych, szczególnie tych sprzedawanych w dyskontach. Tańsze ziarno to również niższe ceny pasz, które są jednym z kluczowych kosztów w produkcji mięsa, mleka czy jaj.

– Roczna dynamika cen mięsa pozostała dodatnia, choć jej poziom był dużo mniejszy niż jeszcze kilka miesięcy wcześniej. Przyczyną jest ustępująca presja w zakresie kosztów produkcji żywca, która znajduje odzwierciedlenie w niższych cenach skupu. Najwyraźniej widać to w przypadku drobiu, którego ceny w styczniu na poziomie producenta były niższe niż rok wcześniej o ok. 1/5 – tłumaczy dr Dziwulski.

Z kolei najmocniejsze spadki cen rdr. zanotowały art. tłuszczowe – o 21,7%, a także karmy dla zwierząt – o 9,4%. Do tego nabiał potaniał rdr. o 5,1%. Za owoce konsumenci płacili o 1% mniej niż przed rokiem.

– Oleje i tłuszcze stanowią główną kategorię o tendencji spadkowej, co jest zjawiskiem globalnym, wpływającym także na rynek polski. Ta grupa żywności zanotowała największe spadki cen po osiągnięciu historycznych szczytów, po wybuchu wojny w Ukrainie. Decydującym czynnikiem dla cen żywności będą warunki pogodowe. Obecnie na rynek istotnie wpływają ekstremalne zjawiska klimatyczne, które mogą znacząco oddziaływać na globalną produkcję rolno-spożywczą – podsumowuje dr Joanna Wieprow.

Źródło: MondayNews Polska Sp. z o.o.

Wskaźniki cen towarów i usług konsumpcyjnych w styczniu br. wg GUS

adeolu-eletu-38649-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport nt wskaźników cen towarów i usług konsumpcyjnych w styczniu br. 

Raport nosi nazwę „Wskaźniki cen towarów i usług konsumpcyjnych w styczniu 2024 roku (dane wstępne)”. Jak informuje GUS, według wstępnych danych w styczniu 2024 r. ceny towarów i usług konsumpcyjnych wzrosły o 3,9% w porównaniu z analogicznym miesiącem ub. roku. Natomiast w stosunku do poprzedniego miesiąca ceny towarów i usług wzrosły o 0,4%.
Informacja pochodzi z oficjalnej strony internetowej GUS.

Źródło: GUS.

Szybki szacunek produktu krajowego brutto za IV kwartał 2023 roku wg GUS

matthew-guay-148463-unsplash
Główny urząd Statystyczny (GUS) opublikował szybki szacunek produktu krajowego brutto za IV kwartał 2023 roku.

Według szybkiego szacunku opublikowanego przez GUS, produkt krajowy brutto (PKB) niewyrównany sezonowo w 4 kwartale 2023 r. zwiększył się realnie o 1,0% rok do roku wobec wzrostu o 2,5% w analogicznym okresie 2022 r. W 4 kwartale 2023 r. PKB wyrównany sezonowo (w cenach stałych przy roku odniesienia 2015) pozostał na zbliżonym poziomie do notowanego w poprzednim kwartale i był wyższy niż przed rokiem o 1,7%. – informuje GUS.
Pełna treść informacji dostępna jest na stronie internetowej Głównego Urzędu Statystycznego.

Źródło: GUS.

 

Komunikat GUS w sprawie przeciętnego wynagrodzenia w czwartym kwartale 2023 roku

helloquence-61189-unsplash
Komunikat GUS (Główny Urząd Statystyczny) w sprawie przeciętnego wynagrodzenia w czwartym kwartale 2023 roku.

Jest to komunikat Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego z dnia 9 lutego 2024 r. w sprawie przeciętnego wynagrodzenia w czwartym kwartale 2023 r.
Jak informuje GUS, na podstawie art. 20 pkt 2 ustawy z dnia 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (Dz. U. z 2023 r. poz. 1251, 1429 i 1672) przeciętne wynagrodzenie w czwartym kwartale 2023 r. wyniosło 7540,36 zł.
Informacja została opublikowana na oficjalnej stronie internetowej GUS.

Źródło: GUS.

Komunikat w sprawie realnego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia wg GUS

notes
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował komunikat w sprawie realnego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w 2023 roku w stosunku do 2022 roku.

Jest to komunikat Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego z dnia 9 lutego 2024 r. w sprawie realnego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w 2023 r. w stosunku do 2022 r.

Na podstawie art. 94 ust. 1 pkt 2 ustawy z dnia 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (Dz. U. z 2023 r. poz. 1251, 1429 i 1672) ogłasza się, że realny wzrost przeciętnego wynagrodzenia w 2023 r. w stosunku do 2022 r. wyniósł 1,1 %.  – czytamy w komunikacie GUS.
informacja została opublikowana na oficjalnej stronie internetowej GUS.

Źródło: GUS.

Komunikat w sprawie przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w IV kw. 2023 roku wg GUS

g-crescoli-365895-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował komunikat w sprawie przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w IV kw. 2023 roku.

Jest to komunikat Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego z dnia 9 lutego 2024 r.  w sprawie przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia, bez wypłat nagród z zysku, w czwartym kwartale 2023 roku.
Jak czytamy w komunikacie, w związku z art. 14 ust. 1 ustawy z dnia 28 listopada 2003 r. o wspieraniu rozwoju obszarów wiejskich ze środków pochodzących z Sekcji Gwarancji Europejskiego Funduszu Orientacji i Gwarancji Rolnej (Dz. U. z 2023 r. poz. 922) ogłasza się, że przeciętne miesięczne wynagrodzenie, bez wypłat nagród z zysku, w czwartym kwartale 2023 r. wyniosło 7539,50 zł.

Źródło: GUS.

Jak będą prezentowały się ceny materiałów budowlanych w 2024 roku?

Materaly-budowlane_Ceny_1
Jak będą prezentowały się ceny materiałów budowlanych w 2024 roku? Wzrost cen materiałów budowlanych w prosty sposób prowadzi do zwiększenia kosztów budowy. Inwestorzy, w tym deweloperzy, są wówczas zmuszeni do podnoszenia cen mieszkań lub domów, aby utrzymać rentowność. Nic dziwnego, że każde podwyżki cen materiałów budowlanych, których nie brakowało w 2023 r., potencjalni nabywcy nieruchomości przyjmowali z niepokojem. Zgodnie z danymi Grupy PSB, w okresie pierwszych ośmiu miesięcy 2023 roku średnie ceny wzrosły o 7% w porównaniu do analogicznego okresu w 2022 roku. Końcówka roku przyniosła za to dość niespodziewaną odwilż. Czy ta tendencja się utrzyma?

Nie chwalmy dnia przed zachodem słońca

Zdaniem Tomasza Stogi, prezesa PROFIT Development, czteromiesięczna stabilizacja cen to zbyt krótki okres, aby mógł być brany pod uwagę przy planowaniu inwestycji. – Sygnał zatrzymania wzrostu cen witam z radością i nadzieją, że trend się utrzyma. Jako realista muszę jednak stwierdzić, że na razie nie przekłada się to na prowadzenie mojego biznesu, ale dla rynku to bardzo dobra wiadomość. – mówi deweloper. Dodaje jednak, że dopiero trwały trend, a więc utrzymujący się co najmniej pół roku, sprawi, że będzie mógł planować budżet uwzględniając obowiązujące ceny.

Z drugiej strony warto mieć na uwadze, że to popyt na nieruchomości ma znaczący wpływ na ceny materiałów budowlanych. Zwiększony popyt w sektorze budownictwa mieszkaniowego lub komercyjnego skutkuje wzrostem cen materiałów, podczas gdy spadek sprzedaży i zmniejszony popyt przyczyniają się do obniżania stawek. Biorąc pod uwagę zapowiedź rządu odnośnie programu „Mieszkanie na start”, który ma ruszyć od połowy roku, dostępność kredytów hipotecznych może wzrosnąć a wraz z nimi – z uwagi na większe zainteresowanie zakupem nieruchomości – ceny materiałów budowlanych.

Kto zdoła przetrwać cenowy rollercoaster?

Zdaniem specjalistów, ceny mieszkań będą nadal rosnąć. Szacują, że nominalny wzrost cen w 2024 roku wyniesie od 10 do 15 procent. Przewidują przy tym, że różnice cenowe będą się pogłębiać zależnie od typu nieruchomości i lokalizacji. Wzrost cen będzie dotyczył głównie niewielkich i średnich mieszkań zlokalizowanych w atrakcyjnych miejscach. Odmiennie przedstawiają się prognozy dla większych mieszkań w mniejszych miastach, gdzie szacunki wskazują na potencjalny spadek cen nawet o 20 procent.

– Deweloperzy powracają do realizacji projektów inwestycyjnych, co skutkować będzie zwiększeniem dostępności kawalerek, mieszkań dwupokojowych oraz niewielkich trzypokojowych. – wylicza prezes PROFIT Development. – Ta strategia wynika z obserwacji rosnącego zapotrzebowania na tego rodzaju nieruchomości, szczególnie wśród singli, par czy osób, które poszukują funkcjonalnych i kompaktowych przestrzeni. – tłumaczy.

Zdaniem ekspertów ze Stowarzyszenia Wykonawców Elewacji, dla podmiotów działających w branży budowlanej fluktuacja cen materiałów budowlanych nie jest niczym zaskakującym. W ciągu ostatnich kilku lat firmy zdążyły się przyzwyczaić do funkcjonowania na zmiennym rynku. Te, które tego nie potrafiły, zniknęły – na zasadzie „przetrwaj, albo zgiń”. Nie inaczej jest z deweloperami. Gdyby stale odkładali podjęcie decyzji o realizacji inwestycji w oczekiwaniu na ustabilizowanie się cen, w efekcie odpowiedni moment mógłby nie nadejść nigdy.

Ceny materiałów można negocjować, jakości – nie

Klienci – także na rynku budowlanym – są coraz bardziej wymagający. Kupując nieruchomość zwracają uwagę na to, czy budynek powstał z uwzględnieniem zasad zrównoważonego budownictwa. Dlatego, o ile ceny materiałów budowlanych mogą być przedmiotem negocjacji, nie podlega im jakość. W czym się ona wyraża? Klienci przywiązują dużą uwagę zarówno do jakości wykonanych prac, jak i użytych materiałów, traktując jakość jako jeden z kluczowych czynników decydujących o zakupie nieruchomości.

– Dla deweloperów, którzy pragną sprostać oczekiwaniom rynku, istotne staje się więc nie tylko dbanie o ekonomiczne aspekty budowy, ale również o stosowanie wysokogatunkowych materiałów oraz profesjonalne wykonanie. – podsumowuje Tomasz Stoga.

Jakość staje się nie tylko wyznacznikiem zadowolenia klienta, ale również wpisuje się w długofalowy trend zrównoważonego budownictwa, promując trwałość, efektywność energetyczną i minimalizację wpływu branży budowlanej na środowisko. Tym samym deweloperzy, którzy kładą nacisk na wysoką jakość wykonania, zyskują zaufanie klientów, tworząc jednocześnie nowoczesne, ekologiczne przestrzenie mieszkalne.

Autor: PROFIT Development.
Źródło: Commplace Sp. z o. o. Sp. K.

Komunikat w sprawie kwoty bazowej w 2023 roku wg GUS

adeolu-eletu-38649-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował komunikat w sprawie kwoty bazowej w 2023 roku.

Jest to komunikat Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego z dnia 9 lutego 2024 r. w sprawie kwoty bazowej w 2023 r.
Jak informuje GUS, na podstawie art. 20 pkt 1 lit. b ustawy z dnia 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (Dz. U. z 2023 r. poz. 1251, 1429 i 1672) ogłasza się, że kwota bazowa, o której mowa w art. 19 powołanej ustawy, w 2023 r. wyniosła 6246,13 zł.

Źródło: GUS.

Stena Recycling: Polska na drodze do zrównoważonej gospodarki

Aleksandra Surdykowska_Stena Recycling (1)
W dzisiejszym świecie troska o środowisko staje się coraz ważniejsza, a koncepcja gospodarki obiegu zamkniętego zyskuje na znaczeniu. Chcąc sprostać zmieniającemu się rynkowi warto zapoznać się z modelami biznesowymi GOZ. Opisują one sposób, w jaki firma generuje, oferuje i dostarcza wartość różnym grupom interesariuszy, jednocześnie minimalizując negatywny wpływ na środowisko i społeczeństwo. Ideą przewodnią przyświecającą tym modelom jest zmniejszenie ilości odpadów i efektywne wykorzystanie surowców, co przekłada się na zrównoważone podejście do produkcji i konsumpcji.

W obliczu współczesnych wyzwań związanych z kryzysem środowiskowym i ciągłą eksploatacją zasobów nieodnawialnych, wdrażanie rozwiązań zmniejszających wpływ na środowisko staje się kluczowym elementem działań mających na celu wspieranie zrównoważonego rozwoju. W tym kontekście, koncepcja gospodarki cyrkularnej zdobywa coraz większe znaczenie, a jednym z kluczowych sposobów realizacji tej idei jest znajomość i wykorzystanie wiedzy na temat Modelu Kołowego GOZ. Stosowany jest on w ramach tworzenia cyklu życia produktu. Jest to 7 modeli biznesowych, które przyporządkowane są do 3 etapów cyklu gospodarki obiegu zamkniętego – produkcji, użytkowania i końca życia produktu bądź usługi.

Etap I: Produkcja – odpowiedzialne podejście do surowców

W pierwszym etapie, produkcji, kładziemy nacisk na cyrkularne surowce, odzysk produktów ubocznych, modyfikację i naprawę. Wykorzystanie surowców odnawialnych lub pochodzących z recyklingu przyczynia się do ograniczenia negatywnego wpływu na środowisko. Współpraca między przedsiębiorstwami, gdzie odpady jednej firmy stają się surowcem dla innej, jest kluczowa dla redukcji ilości odpadów oraz obniżenia kosztów pozyskiwania surowców.

Etap II: Użytkowanie – nowe modele biznesowe

Drugi etap, użytkowanie, skupia się na modelach biznesowych opartych na świadczeniu produktów jako usługi oraz zapewnianiu dostępu do produktów zamiast ich posiadania. To podejście sprzyja efektywnemu wykorzystaniu zasobów, redukcji zużycia surowców i minimalizacji odpadów.

Etap III: Koniec życia – odpowiedzialny recykling

W ostatnim etapie, końcu życia, skupiamy się na odzysku surowców, umożliwiając ponowne wykorzystanie zużytych materiałów w nowych produktach, procesach lub łańcuchach wartości.

Świadomi konsumenci, zrównoważone wybory

Z badania The Circular Voice przeprowadzanego w maju 2023 r., na zlecenie Stena Recycling, wynika, że polscy konsumenci coraz bardziej zwracają uwagę na zrównoważone podejście do produkcji, a 72% uważa możliwość ponownego przetworzenia produktów za istotną. W tym kontekście, budowanie lokalnych partnerstw między sektorami i branżami jest kluczowe dla pełnego wykorzystania potencjału zamknięcia obiegu materiałów i surowców. Jak podkreśla Aleksandra Surdykowska, PR & Marketing Manager Stena Recycling: „Zamykanie obiegu surowców, wykorzystanie materiałów z recyklingu i minimalizacja ilości wytwarzanych odpadów nie tylko chronią środowisko, ale także stanowią szansę na redukcję kosztów, wzrost efektywności oraz budowanie przewagi konkurencyjnej wśród firm.”

Źródło: Stena Recycling.

Wzrost upadłości w branży handlowej o 80%

fakture anulowano
Podstawą do naliczenia składki tzw. Dużego ZUS jest deklaracja przedsiębiorcy określająca podstawę wymiaru swoich składek. Nie może być ona jednak niższa niż 60 proc. prognozowanego na dany rok przeciętnego wynagrodzenia brutto w gospodarce narodowej. W tym roku zwiększyło się do 7824 zł (o 889 zł więcej niż w 2023 r.). W oparciu o te kwoty minimalna podstawa naliczenia wszystkich wspomnianych składowych daniny wzrosła do 4694,40 zł. W tym roku suma składek w przypadku firmy na skali podatkowej lub podatku liniowym wynosi więc 1982 zł. Wzrosła także składka tzw. Małego ZUS.

– Wzrost płacy średniej i minimalnej to pozytywna wiadomość dla zatrudnionych i może świadczyć o bogaceniu się społeczeństwa. Niestety, sztuczne podwyższanie szczególnie minimalnej kwoty wynagrodzenia wynikające z chwilowych potrzeb wyborczych, ma swoje konsekwencje, szczególnie dla sektora MŚP. W efekcie zwiększają się problemy firm z utrzymaniem zyskowności i płynności – Kamil Fac, wiceprezes Faktura.pl.

ZUS rośnie, a firmy upadają – 18 tys. co miesiąc

W połowie 2023 roku w wg danych ZUS było 672 tys. płatników składek z zadłużeniem (przy 2,8 mln podmiotów zarejestrowanych na koniec kwietnia 2022 r.). Zaległości w ZUS ma 20% płatników składek, a łączny dług wobec ZUS to 19 mld zł. Przez rok liczba zadłużonych wzrosła o 4%, ale zadłużenie zwiększyło się aż o niemal 1 mld zł.

W 2023 roku wg Centralnego Ośrodka Informacji Gospodarczej (COIG) z rejestrów wykreślono najwięcej w historii indywidualnych działalności gospodarczych – 196,5 tys. Łącznie ze spółkami w tamtym roku zamknięto 220 tys. przedsiębiorstw – prawie 10 tys. więcej niż w 2022 r. Nawet jeśli w tej liczbie są spółki celowe z założenia zakładane na jakiś czas czy komandytowe, które likwidowane są przy przejściu na formułę sp. z o. o., to liczba 600 firm średnio dziennie czy 18 tys. miesięcznie i tak jest bardzo duża.

Najwięcej wśród likwidowanych firm było przedsiębiorstw z sektora usług, a następnie z handlu. Wg danych Coface w tym drugim przypadku to wzrost o 80% w porównaniu do 2022 roku.

– Dla małej firmy zwiększanie długów, szczególnie wobec ZUS, to prosta droga do upadku. Lepiej wnioskować o układ ratalny. W czerwcu 2023 roku przedsiębiorcy mieli w ZUS otwartych aż 27 tys. takich układów. To aż o ¼ więcej niż w 2022 roku. Inną metodą jest przyspieszanie obiegu pieniądza w gospodarce. Jeżeli zamiast dwóch miesięcy oczekiwania na przelew za sprzedany towar lub usługi firma dostanie go w dzień czy dwa, to nawet po odliczeniu prowizji pośrednika takie rozwiązanie może być wartościowe dla stabilności biznesu. Szybciej uzyskane środki można przeznaczyć na regulowanie ZUS i innych zobowiązań. Narzędziem, które w coraz większym stopniu jest do tego wykorzystywane jest faktoring mówi Jerzy Dąbrowski, członek zarządu firmy mikrofaktoringowej Finea.

Rząd przyjdzie z pomocą, ale uwaga na rok wyborczy!

29 stycznia ogłoszono powstanie Polskiej Rady Przedsiębiorców (PRP) w strukturze Pracodawców RP. Wg słów Krzysztofa Hetmana, Ministra rozwoju i technologii kończy się czas agresywnego wykorzystywania firm jako dostawców danin do budżetu, a nowa platforma biznesowa ma służyć do wymiany poglądów pomiędzy biznesem, a rządzącymi. Rząd powoła pełnomocnika do spraw deregulacji, zapowiada też reformowanie systemu podatkowego, czy likwidację podwójnego systemu podatkowego w efekcie Polskiego Ładu. W obietnicach wyborczych są też wakacje od ZUS.

– Obietnice rządu brzmią atrakcyjnie, jednak ewentualne zmiany zmniejszające obciążenia przedsiębiorców to procesy długotrwałe i realnie trudne do wdrożenia. W sytuacji, kiedy odsetki za zwłokę ZUS są bardzo wysokie i sięgają 16 proc. na pewno lepiej nie czekać, a wykorzystywać dostępne możliwości do samodzielnego zmniejszania zobowiązań wobec ZUS np. przyspieszając płatności od płatników faktur – kontynuuje Jerzy Dąbrowski z Finea.

Wg prognoz w tym roku polska gospodarka wzrośnie pomiędzy 2,6% a 3% względem 2023 roku. To korzystna informacja dla przedsiębiorców, bo może oznaczać wzrost zamówień i przychodów. Negatywnym czynnikiem jest rok wyborczy, który może skutkować nowymi obietnicami, które trzeba będzie sfinansować, m.in. z podatków od firm.

Źródło: Brandscope.

Inflacja już tak nie straszy?

ibrahim-rifath-789914-unsplash
Jak wynika z raportu pt. „Bieżące lęki i obawy Polaków”, obecnie blisko 94% społeczeństwa boi się przynajmniej jednego spośród 37 możliwych wkrótce czarnych scenariuszy. Najwięcej rodaków obawia się chorób najbliższych osób. Drugie miejsce w rankingu ma własna choroba. Z kolei na trzeciej pozycji jest inflacja, w tym utrata wartości pieniądza. Co ciekawe, ten aspekt w poprzednich edycjach badania był numerem jeden. Aktualnie w pierwszej piątce widać też wzrost cen żywności w sklepach, a także podwyżkę kosztów energii elektrycznej i ogrzewania. Z kolei upadek wspólnoty kościelnej i wahania cen nieruchomości zamykają bieżącą listę lęków i obaw Polaków.

Jak pokazuje najnowszy raport pt. „Bieżące lęki i obawy Polaków”, oparty na cyklicznym badaniu opinii społecznej na ponad tysiącu osób, blisko 94% dorosłych Polaków boi się przynajmniej jednego z prawie 40 scenariuszy podanych w ankiecie. Ponad 2% uczestników sondażu niczego się nie obawia. Mniej niż 1% respondentów lęka się czegoś, co nie zostało uwzględnione przez badaczy. Z kolei przeszło 3% jest niezdecydowanych.

– Większość badanych obawia się najbliższej przyszłości, bo ostatnie lata były trudne społecznie, ekonomicznie i politycznie. Obecna sytuacja jest o tyle ciekawa, że jesteśmy w cyklu kilku kampanii wyborczych, mając już za sobą wybory parlamentarne, a przed nami – wybory samorządowe, do Parlamentu Europejskiego i prezydenckie. Wszystko to podnosi coraz bardziej poziom lęków społecznych dotyczących głównie braku dostępu do służby zdrowia, inflacji, bezpieczeństwa energetycznego, potencjalnej napaści Rosji na Polskę czy nielegalnego napływu imigrantów. To wszystko stanowi paliwo wyborcze. Politycy wykorzystują je, by zbijać kapitał polityczny – mówi dr Michał Pienias z Uczelni Łazarskiego w Warszawie.

Mając na uwadze aktualną sytuację, autorzy realizowanego badania poszerzyli ostatnio do 37 pozycji listę możliwych lęków i obaw. Uczestnicy sondażu mieli wskazać wszystko, czego obawiają się, że może wystąpić w najbliższym czasie. Tym razem najwięcej osób, czyli blisko 49% ankietowanych, zaznaczyło choroby najbliższych. Co ciekawe, w poprzednich edycjach raportu na szczycie obaw była inflacja, w tym utrata wartości pieniądza.

– Inflacja spadła z pierwszego miejsca, ale pamiętajmy, że lęk przed chorobami bliskich ma też wymiar ekonomiczny. Może objawiać się zwiększonymi wydatkami na profilaktykę zdrowia. Z punktu widzenia politycznego to kluczowy temat. Dostęp do bezpłatnej służby zdrowia, czas oczekiwania i jakość świadczonych usług to bacznie obserwowane kwestie przez Polaków – zapewnia Michał Pajdak, jeden ze współautorów raportu z platformy ePsycholodzy.pl.

Na drugim miejscu w zestawieniu widać lęk przed własną chorobą, stratą swojego zdrowia – prawie 39%. Inflacja, w tym utrata wartości pieniądza, jest na trzeciej pozycji – niemal 38%. W TOP5 jest też wzrost cen żywności i innych towarów dostępnych w sklepach – blisko 31%, a także podwyżka kosztów energii elektrycznej i ogrzewania – 30%. Jak komentuje Michał Murgrabia z platformy ePsycholodzy.pl, wskazywanie przez około co trzecią osobę obaw dotyczących ww. kwestii sugeruje, że poważnie dręczą one społeczeństwo. W obliczu trudności zdrowotnych, ekonomicznych oraz społecznych lęki przed chorobami mogą być aktualnie bardziej akcentowane.

– Do skutków sytuacji pandemicznej należą problemy zdrowotne osób, które przeszły COVID19. Polacy mają w pamięci trudności w dostępnie do lekarzy specjalistów, wynikające z długich kolejek i braków kadrowych w służbie zdrowia. Lęki o sprawy zdrowotne mogą zatem nasilać się sezonowo. Natomiast czynniki ekonomiczne zawsze mają duży wpływ na poczucie bezpieczeństwa obywatela. W ostatnich latach zostało ono zaburzone przez wysoką inflację, wynikającą nie tylko z wojny w Ukrainie, ale też z błędów popełnionych przez miniony rząd oraz Narodowy Bank Polski – wyjaśnia ekspert z Uczelni Łazarskiego.

Poza pierwszą piątką w zestawieniu występują takie zagrożenia, jak anomalie pogodowe (mrozy, śnieżyce, huragany, powodzie) – blisko 29%, obniżenie jakości życia – ponad 28%, napływ imigrantów – przeszło 25%, śmierć najbliższych – prawie 23%, a także powrót pandemii – niecałe 23%.

– Temat napływu imigrantów wykazuje wyjątkową dynamikę. Rok temu obawiało się go 17%, a pół roku temu – 23%. Oznacza to, że ten problem jest widoczny i stale rośnie, a Polacy doświadczają go w praktyce. I nie chodzi tu tylko o kwestie wynikające z wojny. W wielu małych miejscowościach pojawiają się licznie imigranci zarobkowi z Azji. Wnoszą oni do gospodarki nowe umiejętności, siłę roboczą i przedsiębiorczość. Wspierają też wzrost gospodarczy poprzez zwiększanie potencjału produkcyjnego i konsumpcji. Jednak wielu Polaków może mieć poczucie, że przyjezdni zabierają im pracę bądź robią konkurencję na rynku – zwraca uwagę Michał Pajdak.

Podsumowując, należy wskazać, że najmniej lęków i obaw budzi wśród Polaków upadek wspólnoty kościelnej – blisko 3%. Nieco więcej osób boi się wahań cen nieruchomości – ponad 4%, rozpadu własnego związku lub rozwodu – przeszło 5%, wzrostu cen walut – 6%, a także wypadku komunikacyjnego – ponad 7%.

Źródło: MondayNews Polska Sp. z o.o.

Obwieszczenie w sprawie przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw w 2023 roku wg GUS

analiza
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport pt. „Obwieszczenie w sprawie przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw w 2023 roku”.

Jest to Obwieszczenie Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego z dnia 22 stycznia 2024 r. w sprawie przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw w 2023 r.
Na podstawie art. 312 ust. 3 ustawy z dnia 11 marca 2022 r. o obronie Ojczyzny (Dz. U. z 2022 r. poz. 2305 oraz z 2023 r. poz. 347, 641, 1615, 1834 i 1872) GUS ogłasza, że przeciętne miesięczne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w 2023 r. wyniosło 7444,39 zł.
Informacja została opublikowana na oficjalnej stronie internetowej Głównego Urzędu Statystycznego.

Źródło: GUS.

B-Act: sporna kwestia cen w budownictwie

ben-rosett-10614-unsplash
W budownictwie, podobnie jak w każdej innej działalności gospodarczej, to popyt i podaż powinny być najważniejszymi czynnikami wpływającymi na ceny. Wszelkie próby odgórnego ich regulowania z góry skazane są na porażkę, zwłaszcza w sytuacji, gdy na rynku – nie tylko zresztą budowlanym – brakuje fachowców. Stąd mało kto bierze pod uwagę minimalną stawkę kalkulacyjną w sektorze budowlanym, która w pierwszym półroczu 2023 r. wynosiła 29,35 zł, w drugim zaś wzrosła do 30,28 zł za godzinę.

Historia minimalnej stawki kalkulacyjnej (MSK) wynagrodzenia w budownictwie sięga roku 2014, kiedy to zawarte zostało porozumienie pomiędzy partnerami społecznymi oraz ogólnopolskimi organizacjami sektorów budowlanego i nieruchomości. Efektem porozumienia stała się ustalana corocznie minimalna stawka kalkulacji kosztów pracy w zamówieniach publicznych w wyżej wymienionych sektorach. Chodziło, krótko rzecz ujmując, o ograniczenie dumpingowych praktyk polegających na zaniżaniu realnych kosztów pracy w ofertach i akceptacji tych kosztów przez zamawiające instytucje publiczne. MSK w budownictwie ma charakter środowiskowej rekomendacji i jest przygotowywana na podstawie rozporządzenia Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej (MRPiPS w sprawie minimalnego wynagrodzenia oraz innych wskaźników zawartych w aktach prawnych. O tym, czym jest i jakie praktyczne zastosowanie ma minimalna stawka kalkulacyjna wynagrodzenia w budownictwie w 2023 r., rozmawiamy z Tomaszem Mazą, claims & analysis team coordinator w spółce B-Act.

Zacznijmy od początku, czyli od pytania, kto tak naprawdę potrzebuje minimalnej stawki kalkulacyjnej wynagrodzenia w budownictwie w 2023 r.

Moim zdaniem MSK jest sztucznym tworem, niewykorzystywanym przez firmy budowlane do przygotowywania realnych ofert i kosztorysów. Również zamawiający publiczni z historią w procedowaniu inwestycji w ostatnich latach mają lepszy punkt odniesienia (pomijam tu aspekt wymogów ustawy Prawo zamówień publicznych) – swoje doświadczenie. Z kolei stosowanie MSK przez poczatkujących inwestorów, którzy nie prowadzili do tej pory projektów budowlanych, np. do przygotowania wstępnego budżetu na inwestycje, może prowadzić do błędnych wniosków i założeń, jako że minimalna stawka kalkulacyjna prezentowana przez Związek Zawodowy Budowlani nijak ma się do realnych cen. Jest oderwana od budowlanej rzeczywistości.

Różnica pomiędzy stawką z pierwszego a stawką z drugiego półrocza wynosi zaledwie 93 gr., co nie redukuje nawet wskaźnika inflacji . Skąd w ogóle taka kwota? Jak jest wyliczana i wreszcie co obejmuje wspomniana minimalna stawka kalkulacyjna?

MSK kalkulowana jest w następujący sposób: do godzinowej stawki wynikającej z minimalnego wynagrodzenia miesięcznego w Polsce doliczane są narzuty podstawowe, tj. wszelkie składki społeczne, emerytalne, rentowe itp. Następnie dodaje się koszty ponoszone przez pracodawców, związane z urlopem wypoczynkowym, badaniami lekarskimi oraz występujące typowo w budownictwie, tj. ekwiwalent za odzież roboczą i jej pranie. Ale efekt tych wyliczeń naprawdę trudno byłoby zastosować przy wycenie jakichkolwiek prac, i to nie tylko w czasach tak dużej inflacji i tak głębokiego deficytu rąk do pracy. Moim zdaniem minimalna stawka kalkulacyjna jest trochę sztuką dla sztuki. Przy okazji zwracam uwagę, że np. firma Sekocenbud razem ze Związkiem Ogólnopolskich Projektantów i Inżynierów pracują właśnie nad wydaniem publikacji, gdzie mają być pokazane realne minimalne stawki za osoby wykonuje usługi intelektualne.

Idźmy zatem dalej. Czytamy, że organizacje sektorów budownictwa i nieruchomości w ramach porozumienia mającego na celu określenie minimalnej stawki za roboczogodzinę i ułatwienie kalkulacji kosztów pracy w zamówieniach rekomendują nową stawkę minimalną – tylko czy znajduje ona realne zastosowanie na budowach? Czy nie jest ciągle tak, że uznaje się: „jakoś dojdziemy do porozumienia”?

Na to pytanie trudno odpowiedzieć – każdy z podmiotów konkurujących na rynku kalkuluje swoje ceny w odniesieniu do własnych kosztów, zakładanych poziomów marży itp. I właśnie ze względu na tę konkurencyjność wydaje mi się, że próba ustalenia obowiązującej wszystkich stawki za roboczogodzinę jest porywaniem się z motyką na słońce. Innymi słowy – nikomu nie zależy na tym, aby takie regulacje faktycznie weszły w życie. Moim zdaniem stawka kalkulacyjna nie ma przełożenia na realne oferty wykonawców.

A jeśli chodzi o przetargi? Wiele inwestycji, nie tylko zresztą tych finansowanych ze środków publicznych, zlecanych jest w trybie przetargowym. Jakie znaczenie ma minimalna stawka kalkulacyjna w takim przypadku?

Niewielkie. Mimo usilnych starań o wprowadzenie innych kryteriów przetargowych zdecydowana większość przetargów końcowo rozstrzygana jest na podstawie kosztów – najczęściej wszystkie pozostałe wymagania są spełniane przez wykonawców w 100%. W związku z tym firmy cały czas walczą o uzyskanie jak najniższej ceny i nie zależy im na tym, aby stosować w swoich wycenach ujednolicone stawki. MSK jest jednak całkowicie oderwana od rzeczywistości – kolokwialnie mówiąc, znalezienie wykwalifikowanego pracownika fizycznego (brukarz, zbrojarz, cieśla itp.), który zgodzi się pracować za takie kwoty, graniczy z cudem.

Źródło: B-Act.

Pracownicy potrzebni na budowach. Gdzie jeszcze ich brakuje?

Mat.-prasowe-9
Najnowsze wyniki „Barometru Zawodów”, ogólnopolskiego badania, które corocznie przygotowuje Wojewódzki Urząd Pracy w Krakowie na zlecenie Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, wskazują na deficyty wśród 29 zawodów. 12 z nich wpisuje się w kategorię, którą można ogólnie określić jako „fachowcy”. Jeśli chodzi o przemysł i rynek budowlany są to m. in.: cieśle, stolarze, dekarze i blacharze budowlani, elektrycy, elektromechanicy i elektromonterzy, pracownicy robót wykończeniowych, monterzy instalacji budowlanych, murarze i tynkarze, operatorzy i mechanicy sprzętu do robót ziemnych. Gdzie jeszcze brakuje ekspertów?

100 tysięcy etatów czeka na budowlańców

Specjaliści zajmujący się analizą rynku pracy szacują, że niedobór miejsc pracy w branży budowanej na poziomie ogólnopolskim może sięgać nawet 100 tysięcy etatów. W dzisiejszych czasach dynamicznego rozwoju budownictwa, jednym z kluczowych problemów, z jakimi boryka się branża, jest deficyt wykwalifikowanych pracowników, zwłaszcza doświadczonych projektantów. W kontekście coraz bardziej zaawansowanych technologii i nowych materiałów, jednym z obszarów, gdzie brak specjalistów jest szczególnie odczuwalny, jest projektowanie konstrukcji betonowych zbrojeniem niemetalicznym, kompozytowym.

– Projektowanie tego rodzaju konstrukcji wymaga unikalnej wiedzy i umiejętności, zwłaszcza w przypadku zbrojenia niemetalicznego kompozytem. Jest to obszar, który różni się od tradycyjnych metod zbrojenia stalowego, a brak dostatecznej ilości specjalistów może stanowić poważne wyzwanie dla przemysłu budowlanego. – zauważa Dorota Godyń, prezes Zarządu Trokotex Polymer Group.

Teoretyczna wiedza w parze z doświadczeniem

Współczesne technologie budowlane, zwłaszcza te związane z zastosowaniem włókien polimerowych, wymagają od projektantów nie tylko doświadczenia, ale także gotowości do ciągłego doskonalenia się.

Jak bowiem zauważa prezes Zarządu Trokotex Polymer Group, dla materiałów kompozytowych nie ma gotowych norm projektowania – które obowiązują w przypadku tradycyjnej stali – co sprawia, że specjaliści muszą polegać na kalkulatorach, przelicznikach i wytycznych, np. tych proponowanych przez American Concrete Institute (ACI), które stanowią istotne źródło wskazówek dotyczących stosowania FRP.

Praktyczne zastosowanie kompozytów wymaga również przestrzegania specyfikacji określonej w Krajowej Ocenie Technicznej oraz dokumentacji techniczno-budowlanej, odpowiednich dla konkretnych rodzajów budowli. Wyważone podejście do projektowania, które łączy wiedzę teoretyczną z praktycznym doświadczeniem, staje się kluczowym czynnikiem sukcesu w dziedzinie projektowania konstrukcji betonowych z wykorzystaniem kompozytów FRP.

– Wraz z wprowadzaniem innowacyjnych materiałów czy rozwiązań, często pojawiają się wyzwania związane z brakiem jasnych wytycznych odnośnie ich projektowania i stosowania. Nie inaczej jest w przypadku kompozytów. Choć niosą wiele korzyści, jednocześnie wymagają precyzyjnych norm i standardów. – podkreśla Dorota Godyń. – Pomocne narzędzie projektowe stanowi EUROKOD 4 PN-EN 1994 „Projektowanie konstrukcji zespolonych stalowo-betonowych”. Jednakże, jako społeczność inżynierska zdajemy sobie sprawę, że to zbyt mało w obliczu dynamicznego rozwoju technologii. Dlatego Polski Komitet Normalizacyjny powołał komitet KT329 ds. Konstrukcji i Materiałów z Kompozytów Polimerowych, który prowadzi prace nad odpowiednią normą. Oprócz TROKOTEX w te działania zaangażowanych jest jeszcze 13 podmiotów. – dodaje.

Brak specjalistów największym problemem gospodarczym 2024 roku?

Eksperci z rynku pracy obawiają się, że niedobór rąk do pracy na budowach może stanowić jedno z największych gospodarczych problemów 2024 roku. Zgodnie z danymi zawartymi w raporcie Głównego Urzędu Statystycznego pt. „Koniunktura w przetwórstwie przemysłowym, budownictwie, handlu i usługach 2000–2023”, wynika, że niedobór wykwalifikowanych pracowników dotyka ponad 30 procent przedsiębiorstw z sektora budowlanego. Z drugiej strony rozwój nowoczesnych technologii budowlanych nie zwalnia tempa. W okresie od 2018 do 2023 roku rynek mierzył się z wyzwaniami związanymi z dostępnością podstawowych materiałów budowlanych – w tym stali – oraz fluktuacją cen tych materiałów. To zjawisko sprawiło, że wielu inwestorów i projektantów zwróciło większą uwagę na materiały kompozytowe, co zaowocowało zwiększoną dynamiką rozwoju w sektorze prętów FRP.

Co zatem może zrobić branża budowlana, by sprostać wyzwaniom związanym z brakiem specjalistów? Z pewnością musi inwestować w szkolenia i rozwój zawodowy, wspierając jednocześnie przepływ wiedzy między doświadczonymi pracownikami a młodymi talentami. Branża jest także otwarta na ekspertów z zagranicy. Rąk do pracy z pewnością potrzeba, zwłaszcza, że uruchomiono pierwsze zaliczki z KPO o wartości 5 mld euro a kolejny wniosek, o wypłatę środków w ramach KPO o wartości 6,9 mld euro, już się proceduje.

Źródło: Commplace Sp. z o. o. Sp. K.

Budownictwo mieszkaniowe w okresie styczeń-grudzień 2023 roku wg GUS

rawpixel-com-603645-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport pt „Budownictwo mieszkaniowe w okresie styczeń-grudzień 2023 roku”.

Jak podaje GUS, w 2023 roku oddano do użytkowania mniej mieszkań niż przed rokiem. Spadła również liczba mieszkań, na których budowę wydano pozwolenia lub dokonano zgłoszenia z projektem budowlanym oraz liczba mieszkań, których budowę rozpoczęto.
Według wstępnych danych, w 2023 roku oddano do użytkowania 220,4 tys. mieszkań, tj. 7,6% mniej niż w 2022 roku. Deweloperzy przekazali do eksploatacji 136,5 tys. mieszkań – o 5,2% mniej niż przed rokiem, natomiast inwestorzy indywidualni – 79,6 tys. mieszkań, tj. o 12,3% mniej.
Pełny raport dostępny jest na stronie internetowej GUS.

Źródło: GUS.

GUS: Wskaźniki cen produkcji budowlano-montażowej w grudniu 2023 roku

mari-helin-tuominen-38313-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował informację o wskaźnikach cen produkcji budowlano-montażowej w grudniu 2023 roku.

Według wstępnych danych zgromadzonych przez GUS, w grudniu 2023 r. ceny produkcji budowlano-montażowej w porównaniu z  analogicznym miesiącem poprzedniego roku wzrosły o 7,5%. Natomiast w porównaniu z listopadem 2023 r. – o 0,3%.
W grudniu 2023 r. w stosunku do listopada 2023 r. zanotowano wzrost cen budowy obiektów inżynierii lądowej i wodnej o 0,4%, a robót budowlanych specjalistycznych i budowy budynków po 0,3%.
W porównaniu z grudniem 2022 r. podniesiono ceny budowy obiektów inżynierii lądowej i wodnej (o 8,8%), robót budowlanych specjalistycznych (o 6,8%) oraz budowy budynków (o 6,4%). – podsumowuje Główny Urząd Statystyczny.

Źródło: GUS.

GUS z informacją nt umów zlecenia i pokrewnych w Polsce

helloquence-61189-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował informację pt. „Wykonujący pracę na podstawie umów zlecenia i pokrewnych w Polsce w marcu 2023 r.”

Jak czytamy w raporcie GUS, w ostatnim dniu marca 2023 r. pracę na podstawie umów zlecenia i pokrewnych wykonywało w Polsce 2262,9 tys. osób. Spośród nich 967,9 tys. osób równolegle wykonywało pracę kwalifikującą je do pracujących w gospodarce narodowej.

Zaprezentowane w opracowaniu dane dotyczą osób wykonujących pracę na podstawie umów zlecenia oraz umów o pokrewnym charakterze, tj. umów agencyjnych, o świadczenie usług, umów uaktywniających, aktów powołania oraz umów z członkami rad nadzorczych. Przedstawione wyniki są częścią prac eksperymentalnych mających na celu określenie liczby osób wykonujących pracę na podstawie umów cywilnoprawnych. – podsumowuje GUS.

Źródło: GUS.

Obwieszczenie w sprawie wskaźnika zmian cen skupu podstawowych produktów rolnych wg GUS

okulary
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował obwieszczenie w sprawie wskaźnika zmian cen skupu podstawowych produktów rolnych w drugim półroczu 2023 r.

Jest to obwieszczenie Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego z dnia 18 stycznia 2024 r. w sprawie wskaźnika zmian cen skupu podstawowych produktów rolnych w II półroczu 2023 r.
Jak czytamy w informacji od GUS, na podstawie art. 39a ust. 7 ustawy z dnia 19 października 1991 r. o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi Skarbu Państwa (Dz. U. z 2022 r. poz. 2329 oraz z 2023 r. poz. 967, 1463, 1688 i 1933), wskaźnik cen skupu podstawowych produktów rolnych w II półroczu 2023 r. w stosunku do I półrocza 2023 r. wyniósł 89,8 (spadek cen o 10,2%).
Informacja została opublikowana na oficjalnej stronie GUS.

Źródło: GUS.

Sklepy w grudniu wyhamowały podwyżki, ale przed Wielkanocą nie powtórzą tego scenariusza

fabian-blank-78637-unsplash
W grudniu ceny w sklepach poszły w górę średnio o 5,6% rok do roku. Jednak, według ekspertów, byłoby znacznie gorzej, gdyby sieci handlowe nie zdusiły podwyżek. Stało się to nawet pomimo dwucyfrowego ograniczenia akcji promocyjnych. Do tego znawcy rynku dodają, że gdyby nie działania retailerów, ceny w grudniu wzrosłyby nawet do poziomu 8-9% rdr. Jednym z powodów było to, że sklepy prawdopodobnie wystraszyły się niskich wskaźników odwiedzalności, bo Polacy nadal mocno trzymają się za kieszenie. Do tego eksperci rynkowi uważają, że taka sytuacja kolejny raz może się szybko nie powtórzyć, a już na pewno nie przed świętami, które w tym roku wypadają pod koniec marca.

Z najnowszej analizy pt. „INDEKS CEN W SKLEPACH DETALICZNYCH”, wynika, że w grudniu br. ceny w sklepach wzrosły średnio o 5,6% rdr. Dla porównania, w listopadzie poszły w górę rdr. o 6,7%, a w październiku – o 8,1%. Zatem wyraźnie widać wyhamowywanie tempa podwyżek cen. To powinno się utrzymać w kolejnych miesiącach, choć na spadki nie ma co liczyć.

– Dynamika maleje już od kilku miesięcy i ten trend będzie się utrzymywał w roku 2024, a przynajmniej w jego pierwszej połowie. Ceny wciąż będą rosły, ale wolniej, pozostając jednocześnie na bardzo wysokim poziomie – mówi dr Robert Orpych z Uniwersytetu WSB Merito. – Spadku cen, przynajmniej w większości kategorii produktowych, nie sposób zakładać. Tym bardziej nie ma mowy o powrocie do poziomu sprzed wybuchu inflacji – dodaje ekspert.

Ekonomiści podkreślają, że ceny są wciąż jednak zbyt wysokie w stosunku do dochodów i stanowią poważny problem dla budżetów wielu rodzin. Siła nabywcza gospodarstw domowych maleje, co pociąga za sobą spadek ogólnego poziomu dobrobytu. Choć wskaźniki optymizmu konsumenckiego w ostatnim czasie poprawiają się, to nadal pozostają na tak niskim poziomie, że trudno mówić o końcu dekoniunktury w handlu. Dlatego podwyżki są ogromnym problemem, ale nie da się ich uniknąć.

– Wyraźnie mniejsze w większości przypadków ceny surowców, w tym m.in. zboża, mleka, mięsa drobiowego czy oleju rzepakowego, przekładają się na niższe koszty produkcji, szczególnie wyrobów podstawowych – mówi Paweł Wyrzykowski, starszy analityk sektora Food & Agri w Banku BNP Paribas. – W konsekwencji sprzyja to osłabianiu dynamiki wzrostu cen żywności w skali roku i zapewne podobną tendencję będziemy mogli obserwować w pierwszym kwartale 2024 roku – zaznacza ekspert.

Zmiany cen nie są zaskoczeniem dla ekonomistów, a dynamika ich wzrostu w sklepach kolejny miesiąc wyhamowuje, co jest zgodne z ogólnym trendem inflacyjnym. – Na statystyczne wyhamowanie wzrostu cen w relacji rok do roku cały czas wpływa efekt wysokiej bazy z końcówki roku 2022 – mówi dr Tomasz Kopyściański z Uniwersytetu WSB Merito.

W grudniu najmocniej drożały dodatki spożywcze, bo o 15,3%. Z kolei o 14,1% poszły w górę ceny chemii gospodarczej. Natomiast za produkty dla dzieci trzeba było zapłacić średnio o 12,7% więcej niż przed rokiem. Zestawienie TOP5 najbardziej drożejących kategorii zamykają słodycze i desery ze średnim wzrostem na poziomie 11,8% rdr.

– Wpadamy w pułapkę porównań obecnych cen z ich poziomem sprzed roku. Ta różnica jest wciąż duża, ale szybko spada, bo w ujęciu krótkoterminowym, np. w porównaniu do listopada, ceny już tak prędko nie rosną. Sądzę zatem, że roczna dynamika będzie dalej szybko spadała w kolejnych miesiącach – mówi Marcin Luziński, analityk z Santander Bank Polska. – Wiele produktów bardzo mocno drożało w 2022 roku ze względu na wzrost cen surowców, np. pomidorów potrzebnych do produkcji ketchupu czy gorczycy używanej do wyrobu musztardy. Jednocześnie, dodatki są dość trwałymi produktami, więc w razie spadku popytu producenci mogą je dłużej składować, wcale nie musząc obniżać cen – wyjaśnia analityk.

Chemia gospodarcza to kolejny przykład produktu, którego ceny zostały mocno wywindowane na przełomie 2022 i 2023 roku w związku z drogimi surowcami i kosztami produkcji, np. energii, a mają długi czas przydatności do użycia. – Roczna dynamika cen produktów w tej kategorii będzie się obniżała w najbliższych miesiącach, ale nie spodziewałbym się dynamicznych przecen – mówi Marcin Luziński.

Sytuacja w sklepach byłaby znacznie gorsza bez działań sieci handlowych i to pomimo ograniczenia przez nie akcji promocyjnych w grudniu. Według szacunków UCE RESEARCH i Hiper-Com Poland, od 1 do 24 grudnia było ich rdr. mniej o ok. 19% (w grudniu 2022 roku – rdr. było 16% na plusie). W efekcie, zdaniem ekonomistów, gdyby nie te działania sieci handlowych, średni wzrost cen w sklepach w grudniu byłby na poziomie 8-9% rdr.

Eksperci zauważają również, że spadek liczby promocji to efekt rosnących kosztów prowadzenia działalności gospodarczej, które ograniczają sprzedawcom przestrzeń do stosowania nawet czasowych obniżek cen. Konsumenci mają również inne oczekiwania, ale swoje zrobiła też unijna Dyrektywa Omnibus, nakazująca uwidacznianie najniższej ceny z 30 dni przed obniżką obok informacji o promocji ceny towaru lub usługi. A to sprawia, że wielu sprzedawców świadomie rezygnuje z akcji, ponieważ nie miałyby one wówczas sensu i nie przekładałyby się na większą sprzedaż.

– Zmniejszenie liczby promocji nie zmieniło jednak faktu, iż w okresie przedświątecznym, czyli w czasie zwiększonych obrotów, sprzedawcy intensywnie konkurowali cenami. To powstrzymywało ich wzrosty i jest widoczne w ogólnym wyhamowaniu cen w sklepach detalicznych w grudniu 2023 roku – mówi dr Tomasz Kopyściański.

Z kolei dr Krzysztof Łuczak z Grupy BLIX zauważa, że w ubiegłym roku sieci handlowe wyjątkowo zwlekały z prezentowaniem nowych akcji rabatowych. Było to widać po gazetkach z promocjami, co również miało wpływ na liczbę promocji. – Przed samymi świętami sklepy mocno wyhamowały z podwyżkami cen, w zawiązku z obawą przed reakcjami klientów. To w konsekwencji doprowadziło do wyniku 5,6% – mówi dr Łuczak. – Gdyby retailerzy tak się nie zachowali, wówczas wzrost cen na pewno byłby wyższy – przekonuje ekspert.

Trudno przesądzać, jak wypadną wyniki w I kwartale i na jaki ruch zdecydują się retailerzy. Koniec marca to początek Wielkanocy i ponowne „szaleństwo zakupowe” w sklepach. Jak twierdzi dr Łuczak z Grupy BLIX, sieci handlowe oraz producenci intensywnie obserwują sytuację na rynku i na bieżąco reagują bądź będą to robić w niedalekiej przyszłości. Jednak eksperci z UCE RESEARCH twierdzą, że sklepy raczej nie powtórzą grudniowego scenariusza przed Wielkanocą. Oznacza to, że nie będą próbować sztucznie hamować cen, bo prawdopodobnie w II i III kwartale br. czeka je mocniejsza rewizja strategii cenowych i wówczas musiałyby wprowadzać duże podwyżki, a to już by źle wyglądało w oczach konsumentów.

– Kontynuacja spadku dynamiki wzrostu cen była zgodna z oczekiwaniami. W I kw. 2024 roku może się jeszcze obniżyć do 3%. Natomiast ruch w górę pojawi się, gdy stawki VAT na żywność wrócą do swojego zwykłego poziomu, czyli na razie można się tego spodziewać w kwietniu. Pewnemu przyśpieszeniu wzrostu cen sprzyjać może też odbicie konsumpcji prywatnej – podsumowuje Marcin Luziński.

Źródło: © MondayNews Polska | Wszelkie prawa zastrzeżone.