BNPPRE: Sztuczna inteligencja wprowadzi zmiany na rynku nieruchomości komercyjnych

alexey-topolyanskiy-DJO2L1RQZZc-unsplashBNP Paribas Real Estate Polska: Sztuczna inteligencja wprowadzi zmiany na rynku nieruchomości komercyjnych.

Dzięki postępowi technologicznemu i rosnącym wymaganiom klientów, regulacjom prawnym i potrzebie coraz szybszego reagowania na zachodzące w gospodarce zmiany, rynek nieruchomości komercyjnych zaczyna być pod wielkim wpływem rozwiązań opartych o sztuczną inteligencję. Jak wskazuje raport „Sztuczna inteligencja w nieruchomościach komercyjnych” BNP Paribas Real Estate Poland, nowoczesne rozwiązania technologiczne stają się i będą się stawać kluczowe na każdym etapie – od planowania inwestycji, budowania, weryfikacji najemcy do zarządzania nieruchomościami i ich zasobami energetycznymi, a nawet inwestowania.

Spośród wielu trendów obserwowanych w nieruchomościach komercyjnych, to właśnie szeroko rozumiane rozwiązania rynku Proptech z wykorzystaniem sztucznej inteligencji całkowicie zrewolucjonizują funkcjonowanie branży w następnych latach. Property technology odnosi się do wykorzystania technik i technologii IT we wszystkich obszarach związanych z cyklem życia nieruchomości. Koncentruje się na zmianie tradycyjnych modeli biznesowych i usprawnianiu jakości i wydajności funkcjonujących procesów. W 2022 roku globalna wartość rynku proptech wynosiła już 30,16 mld USD, a prognozuje się, że w latach 2023-2032 roczna stopa wzrostu może wzrosnąć do 16%.

Jak pokazują autorzy raportu „Sztuczna inteligencja w nieruchomościach komercyjnych” przygotowanego przez zespół BNP Paribas Real Estate Poland, liczba rozwiązań opartych na AI i możliwych do wykorzystania w nieruchomościach komercyjnych jest ogromna. Już teraz rynek nieruchomości biurowych korzysta z rozwiązań opartych na sztucznej inteligencji.

W mojej ocenie to rynek biurowy będzie jednym z głównych beneficjentów rozwoju AI – podkreśla Adam Jakubowski, Dyrektor Operacyjny, Dział Zarządzania Nieruchomościami, BNP Paribas Real Estate Polska.

[fragment artykułu]
Źródło: BNP Paribas Real Estate Polska (BNPPRE)
materiał prasowy

Czy i jak można karać AI wykorzystywaną m.in. przez cyberprzestępców do ataków?

Przemyslaw WojcikDynamicznie rośnie liczba rozwiązań, które w sposób automatyczny kontrolują wykorzystanie jak i rozwój sztucznej inteligencji. To odpowiedź między innymi na dezinformację w postaci dystrybucji fałszywych informacji, zdjęć czy filmów dystrybuowanych w internecie ale także wzrost liczby cyberataków na firmy i instytucje, w czasie których używa się właśnie różnego rodzaju AI. Zmienia się także prawodawstwo, które ma kontrolować wykorzystanie sztucznej inteligencji czego przykładem jest AI ACT uchwalony przez Parlament Europejski. Wydaje się jednak, że wykorzystanie sztucznej inteligencji powinna kontrolować … sztuczna inteligencja z wykorzystaniem różnego zestawu kar. Czy takie rozwiązanie jest możliwe?- analizuje Przemysław Wójcik, ekspert ds. cyberbezpieczeństwa Prezes AMP SA

AI- plusy i minusy w skrócie.

Oczywiście istnieją już aplikacje oraz narzędzia nadzorujące działanie sztucznej inteligencji, a ich liczba rośnie wraz z rozwojem tej technologii oraz zwiększeniem potrzeby nadzoru nad nimi. Takie aplikacje są wykorzystywane do monitorowania, oceny oraz zapewnienia, że algorytmy AI działają zgodnie z założeniami, przestrzegają standardów etycznych, uchwalonych przepisów a także nie wykazują niepożądanych odchyleń lub błędów. To różnego rodzaju platformy, które automatycznie analizują działanie sztucznej inteligencji. Są także wykorzystywane przy projektowaniu nowych funkcjonalności AI.

Historie o kandydacie na wiceprezydenta związane z wykorzystywaniem dzieci, kolportowane w czasie ostatnich wyborów w USA, słynne zdjęcia papieża w futrzanej kurtce czy prezydentów Trumpa i Bidena wspólnie grillujących to tylko niektóre przykłady dezinfomacji tworzonych i dystrybuowanych z użyciem AI. Ale sztuczna inteligencja jest także narzędziem używanym przez cyberprzestępców do przeprowadzania ataków na firmy i instytucje, które mogą prowadzić do strat finansowych, ale także zagrożenia życia ludzkiego.”- komentuje Przemysław Wójcik, ekspert ds. cyberbezpieczeństwa, Prezes AMP SA

Nie ma odwrotu od rozwoju sztucznej inteligencji szczególnie, że przynosi ona także korzyści nie tylko zagrożenia. SI pozwala na automatyzację powtarzalnych zadań, co zwiększa wydajność i oszczędza czas. Może przetwarzać ogromne zbiory danych i dostarczać cennych wniosków, co wspomaga podejmowanie decyzji opartych na faktach. Dzięki SI można dostosować oferty i komunikację do indywidualnych potrzeb użytkowników, poprawiając doświadczenie klienta. Wspiera rozwój nowych technologii i produktów, np. w medycynie (np. diagnoza), transporcie (autonomiczne pojazdy) czy edukacji (spersonalizowane nauczanie). Wykorzystanie SI w systemach monitoringu, rozpoznawania twarzy czy analizy zagrożeń może poprawić bezpieczeństwo w wielu dziedzinach. To tylko niektóre przykłady, które jednak są dowodem na to, że AI obok wielu korzyści generuje także zagrożenia.

Człowiek stara się kontrolować AI

Tym bardziej więc istotny jest nadzór nad jej wykorzystaniem. Akt o Sztucznej Inteligencji (AI Act) to pionierskie rozporządzenie Unii Europejskiej, które wprowadza kompleksowe ramy prawne regulujące rozwój i stosowanie systemów AI. Jego główne założenia mają na celu ochronę praw obywateli, zapewnienie bezpieczeństwa oraz promowanie etycznego i odpowiedzialnego korzystania z AI. Na szczeblu unijnym powołany zostanie **Europejski Urząd ds. Sztucznej Inteligencji** (European Artificial Intelligence Board), który będzie koordynować działania i zapewniać spójność wdrażania regulacji. Za naruszenie przepisów AI Act przewidziano surowe sankcje, sięgające nawet do 6% globalnych rocznych przychodów firmy, co sprawia, że jest to jedno z bardziej restrykcyjnych rozporządzeń na świecie.

Jednak rodzi się pytanie czy człowiek jest w stanie nadążyć za rozwojem sztucznej inteligencji. Czy nie lepiej nadzór nad sztuczną inteligencją przekazać sztucznej inteligencji, która nie tylko kontrolowała by przestrzeganie zasad, ale mogła także karać AI i osoby z niej korzystające? Nałożenie sankcji na tego typu rozwiązania to temat trudny i niejednoznaczny, głównie dlatego, że AI nie posiada świadomości ani poczucia moralności. A to oznacza, że klasyczne formy kary – takie jak więzienie czy grzywny – są dla niej bezcelowe. Zamiast tego, kara dla AI powinna polegać na ograniczeniu jej działania lub nałożeniu sankcji na osoby lub organizacje odpowiedzialne za jej działanie. „ – komentuje Przemysław Wójcik, ekspert ds. cyberbezpieczeństwa, Prezes AMP SA

Jak karać AI?

Jeśli system AI popełnia błędy lub działa w sposób nieetyczny, najprostszą formą „kary” jest jego zawieszenie lub wyłączenie. Przykładem może być wycofanie go z użytku, np. jeśli chatbot rozprzestrzenia dezinformację, jego twórcy mogą go zablokować lub przeprogramować. AI może być „ukarane” poprzez aktualizacje zmieniające jej działanie, w tym przez nałożenie dodatkowych restrykcji, np. ograniczenie dostępu do niektórych danych lub zmniejszenie autonomii. Taka zmiana pozwala na pozostawienie AI w użyciu, ale z wyeliminowaniem jej potencjalnie szkodliwych zachowań.

Ponieważ AI jest narzędziem stworzonym przez ludzi, odpowiedzialność prawna i finansowa spada na twórców lub właścicieli systemu. Przykładowo, firmy mogą być ukarane grzywną lub ograniczeniem możliwości działania, jeśli ich system AI narusza prawo, np. poprzez stosowanie niedozwolonych algorytmów nadzoru. W niektórych sytuacjach można nałożyć na twórców AI obowiązek naprawienia szkód wyrządzonych przez system. Przykładem jest sytuacja, gdy AI wprowadza w błąd klientów – w takim przypadku organizacja może zostać zobowiązana do zrekompensowania strat osobom poszkodowanym. W przypadkach, gdy system AI jest potencjalnie niebezpieczny, jego użycie może zostać ograniczone do „piaskownicy”, czyli kontrolowanego środowiska, gdzie może działać bez dostępu do prawdziwych danych. Dzięki temu można przetestować i poprawić działanie systemu, zanim zostanie on ponownie wdrożony na szeroką skalę. „- komentuje Przemysław Wójcik, ekspert ds. cyberbezpieczeństwa, Prezes AMP SA

Firmy mogą zostać zobligowane do zwiększenia transparentności dotyczącej działania systemu AI, co oznacza regularne raportowanie o decyzjach podejmowanych przez AI, ewentualnych błędach i sposobach ich naprawiania. To działanie przypomina „karę” w postaci dodatkowej odpowiedzialności i pracy administracyjnej dla firmy. W przypadku systemów AI, które są szczególnie szkodliwe lub niezgodne z regulacjami, można nałożyć na firmę lub zespół zakaz dalszego rozwijania tej konkretnej technologii. Może to być skuteczne zwłaszcza w przypadkach AI generujących dezinformację lub naruszających prywatność.

To tylko niektóre przykłady jak ograniczać niepożądane efekty działalności i wykorzystania sztucznej inteligencji. Coraz więcej państw wprowadza do swojego ustawodawstwa nowe przepisy regulujące te kwestie. Ale wydaje się zasadne pytanie czy człowiek jest w stanie nadążyć za rozwojem AI? Czy sztuczna inteligencja nie powinna być kontrolowana przez… sztuczną inteligencją, będącą oczywiście pod kontrolą człowieka. Wydaje się, że mogłoby to przyśpieszyć, zautomatyzować proces nadzoru nad AI i zmniejszyć liczbę niebezpiecznych przypadków tego typu rozwiązań.

Źródło: AMP S.A. / materiał prasowy

Cicho we wnętrzu nieruchomości?

Okna Luxe (1)Hałas towarzyszy nam niemal wszędzie – na ulicy, w miejscu pracy, a coraz częściej, niestety, również we własnych czterech ścianach. Dla wielu osób dom jest przecież miejscem, w którym chcą się zrelaksować, oderwać od zgiełku codziennego życia, ale w praktyce nierzadko stają się ofiarami akustycznego przebodźcowania. Co gorsza, problem stale rośnie. W jaki sposób możemy go ograniczyć? Dziś cisza staje się luksusem, o który trzeba walczyć, a orężem mogą być okna dźwiękoszczelne, które nie tylko podnoszą komfort życia, ale mają realny wpływ na nasze zdrowie i samopoczucie.
Okna dźwiękoszczelne to konstrukcje stworzone z myślą o maksymalnym ograniczeniu hałasu docierającego z zewnątrz do wnętrza budynku. Kluczowym elementem, decydującym o ich skuteczności, jest szkło, które dzięki specjalnym technologiom pochłania i rozprasza dźwięki.

– Jednym z przykładów nowoczesnych, funkcjonalnych okien, odpowiadających na potrzeby świadomych inwestorów, jest LUXE. Jego innowacyjna konstrukcja, gdzie elementy takie jak skrzydło, okucia czy odwodnienia są skrzętnie ukryte, sprawia, że zewnętrzna część przypomina eleganckie, stałe szklenie w ramie. Dodatkowo, LUXE wyróżniają niezwykle wąskie profile – zaledwie 57 milimetrów szerokości, a na straży komfortu stoi autorska technologia DSB® (Double Static Base), która oferuje doskonałą izolację termiczną i akustyczną – model może pochwalić się dźwiękoszczelnością nawet do 47 dB! To, co czyni okno LUXE jeszcze bardziej wyjątkowym, jest możliwość wyposażenia go w szkło STADIP PROTECT SILENCE od Saint-Gobain – mówi Mariusz Kudas, ekspert marki OknoPlus.

Szkło STADIP PROTECT SILENCE to innowacyjne rozwiązanie, które przewyższa tradycyjne szyby laminowane pod względem tłumienia dźwięków. Jest w stanie zmniejszyć ilość przenikającego hałasu o dodatkowe 3 dB w porównaniu do standardowego szkła laminowanego o podobnej grubości. Co więcej, zastosowanie szkła o takich właściwościach nie wiąże się z koniecznością zwiększania ciężaru okna, co czyni je idealnym wyborem nawet w budynkach, gdzie liczy się nie tylko cisza, ale i estetyka oraz funkcjonalność.

Źródło: OknoPlus
materiał prasowy

B-Act: Przed nami kilka rewolucji technologicznych w branży budowlanej?

Jakub Białachowski
W ciągu ostatnich lat cyfryzacja przekształciła wiele sektorów gospodarki, w tym budownictwo. Wprowadzenie nowych technologii i narzędzi cyfrowych zrewolucjonizowało sposób planowania i projektowania w tej branży, metody budowy oraz nadzorowania projektów budowlanych. Dziś kluczowe jest umiejętne wykorzystanie danych. Technologia big data pozwala nam na zarządzanie danymi, które wnosi wartość do procesu budowy. To poprzez administrowanie danymi i ich analizę można minimalizować ryzyka oraz poprawiać marże produkcyjne i ekonomiczne. W Polsce rozwój nowoczesnych technik w procesach inwestycyjnych i budowlanych uzależniony jest przede wszystkim od elastyczności urzędów lokalnych i centralnych. A z tym bywa różnie.

Pierwszy przełom technologiczny związany był z wprowadzeniem, a następnie upowszechnieniem narzędzi do modelowania 3D. Kolejny stanowiły systemy informacji geograficznej (GIS), które dały nam możliwość przetwarzania danych terenowych i planowania projektów budowlanych z uwzględnieniem geologicznych uwarunkowań. Następnym krokiem milowym było CAD, czyli oprogramowanie do projektowania wspomaganego komputerowo, umożliwiające architektom i projektantom tworzenie szczegółowych i dokładnych projektów, które można łatwo modyfikować. Dziś projektanci mogą pracować również w zintegrowanym systemie informatycznym BIM, który umożliwia zebranie danych w jednym miejscu. Dzięki temu możliwe jest przeprowadzanie wszechstronnych analiz oraz symulacji procesów i konstrukcji.

– Cyfrowe narzędzia do planowania i projektowania pozwalają zespołom identyfikować i rozwiązywać problemy przed rozpoczęciem prac budowlanych, co redukuje koszty i czas. To z kolei umożliwia automatyzację wielu zadań i ogranicza liczbę błędów. Wreszcie dysponujemy algorytmami cyfrowymi, które mogą nam pomóc w podejmowaniu decyzji w procesie budowy, np. symulując upływ czasu przy wykorzystaniu tego czy innego materiału – podkreśla dyrektor Jakub Białachowski dyrektor działu ds. administrowania kontraktami spółki B-Act i po chwili dodaje: – To jednak wciąż tylko początek drogi. W dalszym ciągu dużym wyzwaniem jest cyfryzacja na poziomie samorządów.

Owszem, w obszarze formalno-prawnym w Polsce wprowadzane są już pewne rozwiązania. Przykładowo od 1 stycznia 2023 r. można zakładać cyfrową książkę obiektu budowlanego, a w 2027 r. stanie się to obowiązkowe. Od ubiegłego roku również dziennik budowy można prowadzić w formie cyfrowej; obowiązek jego cyfrowego prowadzenia powstanie w 2030 r. – Kolejna rewolucja, lub może raczej ewolucja, czeka nas w przyszłym roku, kiedy to ma zostać w pełni wdrożony system SOPAB, służący do obsługi postępowań administracyjnych w budownictwie – wyjaśnia Jakub Białachowski. Wspomniany system powinien zapewnić spójność cyfrowych procesów w branży przez scalenie wszystkich udostępnionych administracji budowlanej rozwiązań, a także – co warte podkreślenia – wprowadzenie jednakowej interpretacji przepisów budowlanych. – Jednym zdaniem liczymy, że system ten w zdecydowany sposób usprawni digitalizację procesów w budownictwie, umożliwiając inwestorom komunikację z urzędami poprzez jedną platformę – powiedział dyrektor.

 

B-Act jest firmą inżynierską z 30-letnim doświadczeniem w administrowaniu, doradztwie i nadzorze w zakresie realizacji inwestycji budowlanych w Polsce, Ukrainie, Rumunii, krajach nadbałtyckich, Brazylii czy na Bliskim Wschodzie. Od 2017 r. spółka zarządzała również roszczeniami dotyczącymi kontraktów o łącznej wartości blisko 2,3 mld zł, związanymi z realizacją inwestycji drogowych, kolejowych, obiektów kubaturowych i przemysłowych oraz gospodarki wodno-ściekowej.

– Działamy głównie na terenie Polski, obejmując cały kraj, ale coraz bardziej rozwijamy naszą działalność w Ukrainie. Wbrew pozorom mimo trudnej sytuacji tam również przeprowadzane są liczne inwestycje budowlane. Efektem naszej aktywności na tym rynku było wpisanie spółki we wrześniu tego roku na listę przedsiębiorstw krytycznie ważnych dla gospodarki Ukrainy. Uzyskanie tego statusu – co chciałbym podkreślić – gwarantuje przedstawicielstwu spółki ciągłość operacyjną oraz dostępność zespołu – podsumowuje Jakub Białachowski.

Źródło: B-Act S.A. [fragment artykułu]
materiał prasowy

KOMSA: Rynek DaaS na świecie

Magdalena-Wodarczyk-Head-of-Sales-DaaS-KOMSAW dobie dynamicznych zmian technologicznych oraz rosnącej potrzeby elastyczności w zarządzaniu zasobami IT, model Device as a Service (DaaS) zyskuje globalnie na znaczeniu jako nowoczesne rozwiązanie dla przedsiębiorstw. Jest to odpowiedź na rosnące oczekiwania firm, które szukają efektywnych sposobów tworzenia zaplecza technologicznego organizacji na najwyższym poziomie, jednocześnie minimalizując koszty i ryzyko związane z utrzymaniem sprzętu elektronicznego. O perspektywach tej usługi i jej znaczeniu dla biznesu opowiada Magdalena Włodarczyk, Head of Sales DaaS w KOMSA.

Dane z publikowanych analiz i raportów jasno wskazują na duży potencjał drzemiący w tej formie finansowania urządzeń dla podmiotów biznesowych.

Rynek DaaS na świecie

Według Markets and Markets1 wartość globalnego rynku Device as a Service ma wzrosnąć z 50,3 miliardów USD w 2021 roku do 303,6 miliardów USD w 2026 roku. Oznacza to roczny wzrost (CAGR) na poziomie 43,2%. Z kolei dane z tegorocznego raportu Fortune Business Insights „Device as a Service market” wskazują, że światowy rynek dla tego rozwiązania zwiększy się aż pięciokrotnie w ciągu najbliższych 7 lat2.

Dynamiczny wzrost rynku DaaS wynika z rosnącej potrzeby elastyczności w zarządzaniu zasobami IT. Firmy praktycznie z wszystkich branż coraz częściej poszukują modeli operacyjnych, które minimalizują koszty, ale jednocześnie umożliwiają szybkie dostosowywanie infrastruktury do zmieniających się potrzeb. Doskonale widać to po rynku niemieckim, który stanowi dla nas punkt odniesienia, jeśli chodzi o doświadczenia w implementacji tej usługi na polski grunt.” – komentuje Magdalena Włodarczyk, Head of Sales DaaS w KOMSA.

W Europie, w szczególności w Niemczech, przyjęcie modelu DaaS przyspiesza, ponieważ przedsiębiorstwa szukają sposobów na optymalizację kosztów związanych z IT oraz chcą sprostać środowiskowym wymaganiom i regulacjom UE. W samych Niemczech rynek ICT, według IDC, miał osiągnąć 275 miliardów USD do końca 2023 roku, a jego roczny wzrost wynieść 6,4%3.

Perspektywy DaaS w Polsce

Polski rynek wynajmu sprzętu IT, w tym w modelu usługowego Device as a Service, również rozwija się w ostatnim czasie, chociaż jest wciąż na wczesnym etapie. Zakup nowego sprzętu mobilnego (komputery PC) dla firmy wciąż pozostaje dominującym modelem finansowania. Przy czym warto zaznaczyć, że w przypadku smartfonów są one w aż 75% pozyskiwane w ramach umów z operatorami telefonii komórkowej. Wskazuje na to raport „Firmowe floty urządzeń mobilnych w Polsce” z tego roku1. Niemniej już ponad połowa dużych przedsiębiorstw oraz 44% średnich interesuje się wynajmem urządzeń oraz towarzyszącym mu dodatkowym usługom serwisowym jako alternatywną formą ich pozyskania do bieżącej działalności.

„Polskie przedsiębiorstwa, zwłaszcza te z sektora MŚP, zaczynają dostrzegać korzyści z modelu DaaS. W sytuacji, gdy praca hybrydowa staje się nową normą i przy dużej fluktuacji pracowników, pozyskanie urządzeń mobilnych w ten sposób pozwala na optymalizację pod kątem liczby realnie wykorzystywanych w organizacji urządzeń. Jeśli do tego dołożymy stabilność oferty, szybką naprawę lub wymianę uszkodzonych urządzeń, szereg dodatkowych usług MDM czy sezonowe promocje cenowe na wynajem topowych smartfonów, tabletów czy laptopów takich marek jak Samsung, Apple lub Google, to nie może dziwić wzrastające zainteresowanie tym sposobem finansowania.” – podkreśla Magdalena Włodarczyk z firmy KOMSA.

1 https://raportcsr.pl/wp-content/uploads/2024/03/RAPORT_Firmowe-floty-urzadzen-mobilnych-w-Polsce_Digital-Care.pdf
1 https://www.marketsandmarkets.com/Market-Reports/pc-as-a-service-market-155153641.html
2 https://www.fortunebusinessinsights.com/device-as-a-service-market-108000
3 https://www.idc.com/getdoc.jsp?containerId=prEUR250540023

Autorka:  Magdalena Włodarczyk z firmy KOMSA. [fragment raportu]
materiał prasowy

Rekuperacja odpowiedzią na wyzwanie rosnącego zużycia energii do chłodzenia wnętrz nieruchomości?

Jarosław Popadyk Stiebel Eltron Polska
Czy rekuperacja może być odpowiedzią na wyzwanie rosnącego zużycia energii do chłodzenia wnętrz nieruchomości? Do roku 2050 chłodzenie pomieszczeń będzie odpowiadało za prawie 40 proc. całego oczekiwanego wzrostu zapotrzebowania na energię. Liczba klimatyzatorów na świecie potroi się do poziomu 6 miliardów, a zużycie energii przez urządzenia tego typu ma wzrosnąć do 6200 TWh.

Rozwiązaniem pozwalającym na obniżenie intensywności pracy klimatyzatorów i w konsekwencji zmniejszenie zużycia przez nie energii jest rekuperacja. To proste rozwiązanie można zamontować praktycznie w każdym typie budynku. Program Czyste Powietrze umożliwia pozyskanie dofinansowania na system rekuperacji.

Klimatyzatory – jeden wykorzystuje tyle prądu, co cztery lodówki

W 2018 r., na całym świecie, zasilanie klimatyzatorów wymagało około 2 tys. terawatogodzin energii, czyli połowę rocznej produkcji sieci energetycznej USA. Chłodzenie odpowiada za około 10 proc. globalnego zapotrzebowania na energię elektryczną. Związane z nim wahania popytu na prąd niosą ze sobą zagrożenie przerwami w jego dostawie. Ten problem dotyczy także Polski. Jak wynika z informacji PORT PC, Polacy kupują nawet 400 tys. klimatyzatorów rocznie. Upał powoduje wzrost zapotrzebowania na moc i energię elektryczną. „Wynika to przede wszystkim z pracy klimatyzatorów i urządzeń chłodniczych. W ciągu dnia z tym dodatkowym zapotrzebowaniem pomaga poradzić sobie fotowoltaika. Wieczorami jednak utrzymuje się wysokie zapotrzebowanie, ale panele fotowoltaiczne nie pracują. Wówczas z większą mocą muszą pracować elektrownie na węgiel i gaz. Upały powodują także zmniejszenie obciążalności termicznej przewodów linii elektroenergetycznych. Mówiąc prościej, przez to, że przewody się nagrzewają, można nimi przesłać mniej energii niż przy umiarkowanych temperaturach” mówił w rozmowie z POLON.pl analityk PSE.

Nie dziwi zatem, że poszukiwane są rozwiązania, które pomogą sprostać wyzwaniu związanemu z rosnącym zapotrzebowaniem na energię do chłodzenia pomieszczeń, które obecnie odbywa się głównie za sprawą klimatyzatorów. Zorganizowano nawet specjalne konkursy, podczas gdy jedną z łatwiejszych do wykorzystania opcji, czyli rekuperację, mamy pod ręką. Co więcej, w wersji decentralnej może ona być z łatwością zamontowana niemalże w każdym pomieszczeniu – mówi Jarosław Popadyk, Produkt Menedżer ds. Wentylacji w Stiebel Eltron.

Rekuperacja latem sprawia, że klimatyzacja może pracować mniej intensywnie

Podczas upałów, niewielka różnica temperatur wewnątrz i na zewnątrz budynku powoduje, że mocno spada skuteczność wentylacji grawitacyjnej, a mieszkańcy w poszukiwaniu ochłody sięgają po klimatyzatory. System rekuperacji, czyli wentylacji nawiewno-wywiewnej z odzyskiem ciepła może wydatnie wspomóc ograniczanie zużycia prądu na potrzeby chłodzenia pomieszczeń.

Na ogół podkreśla się zalety rekuperacji w odniesieniu do sezonu zimowego. Wymiana powietrza z odzyskiem ciepła umożliwia obniżenie strat energii grzewczej nawet o 92 proc., co przekłada się na zmniejszenie rachunków za ogrzewanie nawet o 30 proc. Tymczasem rekuperacja bywa niezastąpiona także latem, pozwala bowiem na obniżenie temperatury w pomieszczeniach. Urządzenia posiadają, tzw. bypass, który zależnie od potrzeb pozwala ograniczyć lub całkowicie wyłączyć odzysk ciepła w celu wykorzystania chłodniejszego powietrza z zewnętrz.

Klimatyzacja ma za zadanie ochłodzić i osuszać powietrze, jednak działa ona w obiegu zamkniętym. To sprawia, że musimy zapewnić dodatkowo wentylowanie pomieszczenia w celu utrzymania odpowiednio niskiego poziomu CO2. Innymi słowy bez rekuperacji musimy otwierać okna, co powoduje napływ cieplejszego powietrza i w konsekwencji konieczność ponownego użycia klimatyzatora – komentuje ekspert STE.

Natomiast montaż rekuperatora pozwala na odzysk chłodu, czyli energii wyprodukowanej przez klimatyzację, a jednocześnie urządzenie zapewnia dopływ świeżego powietrza bez otwierania okien.

Korzyści ze stosowania rekuperatorów przyjmują również wymiar finansowy, ponieważ w obiektach i pomieszczeniach, w których są one zamontowane, mniej intensywnie lub krócej mogą pracować klimatyzatory. Obrazując to przykładem, przy założeniu nawet 85 proc. odzysku energii i utrzymywania w pomieszczeniu 24°C, będziemy mieli nawiew na poziomie 25.6°C zamiast 35°C. Mniejsze obciążenie oznacza, że klimatyzacja wymaga mniej energii – wskazuje Jarosław Popadyk.

Źródła:
Klimatyzator to symbol statusu. „Płacą za niego najbiedniejsi” | Newsweek
Klimatyzacja a opłaty za prąd. Czy trzeba oszczędzać na rachunkach? (wyborcza.biz)
https://www.gramwzielone.pl/trendy/20155057/tak-upaly-wplywaja-na-wzrost-zuzycia-energii
Upały, a praca systemu energetycznego. Czy Polsce grozi blackout? – Polon.pl

Autor: Jarosław Popadyk, Produkt Menedżer ds. Wentylacji w Stiebel Eltron [fragment raportu]
materiał prasowy

W województwie łódzkim powstanie farma fotowoltaiczna o mocy 52MW

Fotowoltaika
W gminie Działoszyn w województwie łódzkim powstanie farma fotowoltaiczna o mocy 52MW.

Inwestycja o powierzchni 65 hektarów będzie jedną z największych w regionie. Za projekt odpowiada Varitex, łódzka firma działającą na rynku usług inwestycyjnych
i nieruchomości już ponad 35 lat.

To największy projekt fotowoltaiczny jakiego się podjęliśmy. Obszar inwestycji odpowiada wielkością 90 boiskom piłkarskim, a skończona instalacja będzie się składać z ponad 85 tysięcy paneli – powiedziała Katarzyna Król-Domańska kierownik działu ds. projektów OZE w firmie Varitex – Wygenerowana przez nie energia pozwoli rocznie na zasilenie prawie 26 tys. gospodarstw domowych.
Źródło: VARITEX sp. z o. o. / materiał prasowy

Marcin Kosieniak o znaczeniu AI na rynku nieruchomości

kosieniak
Rosnące zapotrzebowanie na efektywność energetyczną być może najskuteczniej wymusza szukanie rozwiązań, które są precyzyjnie dopasowane do potrzeb danej inwestycji. Rozwiązania AI znacząco w tym pomagają. Eksperci z branży nieruchomości spodziewają się, że w tej branży przełom związany z wdrożeniem rozwiązań wykorzystujących generatywną sztuczną inteligencję może nastąpić znacznie szybciej niż w innych sektorach gospodarki. Branża jednak musi spełnić pewne warunki, żeby to się stało.

Wirtualne wycieczki, prognozowanie cen
Algorytmy AI już wykorzystuje się do skanowania i analizowania danych geoprzestrzennych, tak by określić najbardziej opłacalne miejsca na budowę lub inwestycje.

Nie jest tajemnicą, że AI wykorzystuje się do prognozowania cen, ale i do personalizowania rekomendacji dla użytkowników. Usprawnia się także proces kupna – sprzedaży, znacząco go automatyzując. Standardem staje się wykorzystanie AI do wirtualnych spacerów, co znacząco większa komfort i przyspiesza decyzje inwestycyjne.

Wykorzystanie sztucznej inteligencji zwiększa zatem efektywność, oszczędza czas i na różne sposobów wspiera decyzje inwestycyjne. Nie omija także samego procesu projektowania i szukania najbardziej zaawansowanych rozwiązań rozwiązań inżynieryjnych.

AI kreuje oszczędnie energetycznie budynki
Specjalista HVAC i współwłaściciel biura projektowego PM Projekt Marcin Kosieniak zwraca uwagę, że wśród zaawansowanych rozwiązań, które są dziś  wykorzystywane, choć – jak zastrzega – wcale nie tak powszechnie, jak można by to robić, są regulatory zmiennego strumienia powietrza, które pozwalają dopasować ilości nawiewanego i wywiewanego powietrza z pomieszczeń na podstawie czujników CO2 lub innych czujników obecności w pomieszczeniu. – Dzięki temu układy wentylacyjne pracują tylko wtedy, kiedy w pomieszczeniach przebywają ludzie, a więc precyzyjnie w tym czasie, kiedy potrzebna jest tam wentylacja. I z praktyki realizowanych przez nas projektów, potwierdzonej doświadczeniem klientów i użytkowników takich przestrzeni, wiemy, że działa to bardzo dobrze – podkreśla.

– W branży HVAC rozwiązania wykorzystujące algorytmy pozwalają znacznie precyzyjniej projektować rozwiązania danego budynku, które są kluczowe dla jego użytkowników zarówno, jeśli chodzi o oszczędność energii, jak i komfort pracy czy efektywne zarządzanie poszczególnymi przestrzeniami – zwraca uwagę Marcin Kosieniak.

A na rynku nieruchomości energetyczna efektywność to dziś hasło-klucz używane i odmieniane przez wszystkie przypadki, z uwagi na możliwe oszczędności, ale i na cele klimatyczne oraz wymogi ESG. Unijna presja regulacyjna wymusiła na rynku nieruchomości zmiany w podejściu do rozwiązań, które mają znacząco wpłynąć na redukcję CO2. Energetyczna oszczędność oznacza także realną oszczędność finansową – dlatego także inwestorzy pilnie przyglądają się rozwiązaniom uwzględniającym zrównoważony rozwój.

Jak podkreśla Kosieniak, same tylko układy sterowania odpowiadać mogą nawet za 30 proc. zużycia energii w budynkach, dlatego tak ważne staje się ich odpowiedni dobór oraz precyzja obliczeń.

– Dziś stosuje się zaawansowane układy sterowania oparte na tzw. logice rozmytej (fuzzy logic). Sprowadza się to do tego, że oprogramowanie dopasowuje się do okoliczności, a systemy sterowania mają szersze możliwości regulowania temperatury niż tylko na zasadzie: ciepło – zimno. Spodziewam się, że właśnie w tym aspekcie dzięki AI można będzie analizować znacznie większe zbiory danych z odczytów, a dzięki uczeniu maszynowemu można będzie dodatkowo uczyć się zachowań użytkowników. Będzie można także w szybkim czasie znacząco precyzyjniej dopasować temperaturę w pomieszczeniu, uwzględniając takie informacje, jak to, czy jest weekend, jaki jest poziom nasłonecznienia, a nawet jaka jest cena prądu bądź jakie są oczekiwania użytkowników (na przykład biorąc pod uwagę planowaną w danym dniu konferencję). Specjaliści HVAC w takich rozwiązaniach upatrują przyszłość – przekonuje Kosieniak.

Co z implementacją AI w branży nieruchomości?
Co zatem stoi na przeszkodzie, żeby już dziś te rozwiązania stały się powszechne?
Koszty wdrożenia i brak danych – pojawiają się na liście najczęściej wymienianych problemów.

– Gromadzenie danych to w branży nieruchomości wciąż wyzwanie. Do tego często nie ma odpowiednich narzędzi, jednolitych wytycznych. Ale wyzwaniem stają się także integracja oprogramowania i systemów, koszty. No i oczywiście, musimy edukować siebie i nasze zespoły, bo bez wzmacniania kompetencji cyfrowych nie osiągniemy tego poziomu innowacji, który oferuje rozwój generatywnej sztucznej inteligencji – podsumowuje Kosieniak.

Autor: Marcin Kosieniak – specjalista HVAC i współwłaściciel biura projektowego PM Projekt.
materiał prasowy

Domy w budowie są chętnie nabywane przez Polaków

ej-yao-194786-unsplash
Domy w budowie są chętnie nabywane przez Polaków. W poszukiwaniu wymarzonego lokum Polacy często decydują się na zakup domów lub mieszkań, które nie zostały jeszcze ukończone. W takiej sytuacji terminowe oddanie budynku powinno być priorytetem z perspektywy dewelopera – ten jednak często mierzy się z nieprzewidzianymi opóźnieniami spowodowanymi nieoczekiwanymi incydentami na placu budowy. Jako ekspert w dziedzinie bezpieczeństwa, BauWatch wyjaśnia, jakie są potencjalne zagrożenia dla tego typu inwestycji i jak można je skutecznie chronić.  

Według danych GUS, inwestycje deweloperskie pozostają głównym „źródłem” nowych mieszkań w Polsce (161,8 tys. vs. 72,5 tys. inwestycji indywidualnych) –  to właśnie wśród nich Polacy poszukują swojego idealnego domu. Chętnie rozglądają się za wymarzonym mieszkaniem na rynku pierwotnym, nawet jeśli oznacza to, że będą musieli poczekać na jego budowę. Jeśli jednak inwestycja, w którą uwierzyli (i na którą wydali pieniądze) się opóźni –  z pewnością okażą swoją frustrację deweloperowi.

Czynniki ryzyka na placu budowy

Deweloperzy, dostrzegając popyt na nowe mieszkania, coraz częściej promują niedokończone nieruchomości, obiecując ich terminowe oddanie. Ostateczna data zakończenia budowy może jednak ulec opóźnieniu z powodu nieprzewidzianych okoliczności. Place budowy, szczególnie te związane z inwestycjami mieszkaniowymi, są narażone na różne zagrożenia bezpieczeństwa, mogące prowadzić do znacznych poślizgów.
Kradzieże cennych materiałów i sprzętu oraz włamania i akty wandalizmu należą do najczęstszych zagrożeń. Takie zdarzenia nie tylko skutkują utratą drogich zasobów, ale także zakłócają organizację prac, powodując wstrzymanie budowy do czasu zabezpieczenia materiałów zastępczych. Brak odpowiednich środków bezpieczeństwa może sprawić, że place budowy staną się łatwym celem dla przestępców, prowadząc do powtarzających się incydentów i potęgując opóźnienia. Każdy incydent może zatrzymać postęp projektu na kilka dni, a nawet tygodni, oddalając datę jego ukończenia i powodując frustrację zarówno deweloperów, jak i przyszłych właścicieli domów. Z biznesowego punktu widzenia opóźnienia mogą mieć poważne konsekwencje finansowe oraz wizerunkowe.

Koszty wymiany skradzionych materiałów i naprawy szkód wyrządzonych w wyniku wandalizmu mogą szybko nadwyrężyć budżet projektu. Co więcej, opóźnienia mogą skutkować karami za niedotrzymanie terminów, szczególnie w przypadku projektów publicznych lub wielkoskalowych. Deweloperzy mogą również stanąć w obliczu wyzwań prawnych, jeśli nie dostarczą nieruchomości nabywcom na czas, co może prowadzić do roszczeń odszkodowawczych. Poza bezpośrednimi skutkami finansowymi, powtarzające się opóźnienia mogą poważnie zaszkodzić reputacji dewelopera, utrudniając zabezpieczenie przyszłych projektów oraz podważając zaufanie zarówno klientów, jak i inwestorów.

– komentuje Aleksander Wilczewski, Dyrektor Zarządzający BauWatch Polska.

Czujny monitoring – klucz do bezpieczeństwa inwestycji

Najskuteczniejszym sposobem na uniknięcie opóźnień spowodowanych zdarzeniami – takimi jak włamania i kradzieże – jest natychmiastowa reakcja. BauWatch oferuje kompleksowy pakiet rozwiązań bezpieczeństwa zaprojektowanych specjalnie w celu ochrony placów budowy przed kradzieżami i wandalizmem. Jednym z uwzględnionych w nich podstawowych elementów ochrony jest wdrożenie zaawansowanych systemów monitorowania, wykorzystujących sztuczną inteligencję do monitorowania obszaru budowy przez całą dobę.
BauWatch wykorzystuje najnowocześniejsze technologie – jak sztuczna inteligencja – aby zwiększyć skuteczność swoich rozwiązań bezpieczeństwa. Systemy oparte na AI analizują nagrania i natychmiast reagują na wszelkie zakłócenia w czasie rzeczywistym, umożliwiając szybką interwencję, a także minimalizując ryzyko opóźnień spowodowanych naruszeniem bezpieczeństwa.

Dzięki rozwiązaniom monitorującym BauWatch deweloperzy mogą być spokojni, wiedząc, że ich inwestycja jest zabezpieczona przed nieprzewidzianymi zdarzeniami, co zapewnia płynny postęp projektów i ich terminowe zakończenie.

–  dodaje Aleksander Wilczewski, dyrektor zarządzający BauWatch Polska.

BauWatch jest wiodącym dostawcą zaawansowanych rozwiązań w zakresie bezpieczeństwa w całej Europie, obsługującym takie sektory jak budownictwo, projekty dotyczące energii odnawialnej, infrastrukturę krytyczną, pustostany i nie tylko.

Źródło: BauWatch.

Wyzwania zarządzania produkcją w dobie Przemysłu 4.0 – jak sobie z nimi radzić?

Wyzwania zarządzania produkcją w dobie Przemysłu 4.0 – jak sobie z nimi radzić? Przemysł 4.0 to era, w której zaawansowane technologie – takie jak Internet Rzeczy (IoT), robotyka i sztuczna inteligencja (AI) – stają się integralną częścią procesów produkcyjnych. Chociaż te innowacje oferują niespotykane dotąd korzyści, ich wprowadzenie do istniejących procesów produkcyjnych może stanowić poważne wyzwanie. Wymaga to nie tylko inwestycji w nowe technologie, ale również odpowiedniego szkolenia pracowników oraz zmiany podejścia do zarządzania. Przyjrzyjmy się trzem kluczowym wyzwaniom, przed którymi stoją firmy produkcyjne w dobie Przemysłu 4.0.

Integracja nowoczesnych technologii

Integracja nowoczesnych technologii polega na wdrażaniu zaawansowanych narzędzi i systemów do istniejących procesów produkcyjnych i zarządczych. Celem jest poprawa efektywności, elastyczności oraz jakości produkcji. W praktyce oznacza to korzystanie z technologii takich jak Internet Rzeczy (IoT), sztuczna inteligencja (AI), big data, robotyzacja oraz automatyzacja procesów.

Internet Rzeczy pozwala na połączenie urządzeń i maszyn w sieć, umożliwiając zbieranie i analizowanie danych w czasie rzeczywistym. Dzięki temu możliwe jest monitorowanie stanu maszyn, przewidywanie awarii oraz optymalizacja procesów produkcyjnych. Z kolei automatyzacja produkcji za pomocą robotów przemysłowych zwiększa wydajność i precyzję, jednocześnie zmniejszając koszty. Roboty mogą wykonywać monotonne i niebezpieczne zadania, co pozwala pracownikom skupić się na bardziej skomplikowanych i kreatywnych obowiązkach.

Najwięcej oczekuje się dziś od sztucznej inteligencji. AI może pomóc w optymalizacji procesów produkcyjnych, przewidywaniu awarii i poprawie jakości produktów. W tym kontekście warto zwrócić uwagę na IPOsystem, rozwiązanie stworzone przez polskich inżynierów, oparte na rewolucyjnych algorytmach, które może przyczynić się do optymalizacji procesów produkcyjnych w zupełnie innym wymiarze.

– IPOsystem to autonomiczny system decyzyjny, który może wydawać polecenia pracy zarówno pracownikom, jak i np. robotowi, wysyłając do realizacji program, który robot powinien w tym momencie zrealizować: ze wskazaniem numeru zlecenia, ilości i innych potrzebnych informacji. Taka możliwość pozwala na integrację danych z IoT, robotów i innych źródeł w IPOsystem i przekształcenie ich w systemie np. na decyzję, na analizę, na ingerencję w strukturę i dane zlecenia, na wskazówki dla managerów – wylicza Krzysztof Fiegler, członek zarządu UIBS Teamwork i współtwórca IPOsystem. – IPOsystem jest gotowym narzędziem samodzielnie zarządzającym dowolną fabryką, które organizuje współdziałanie ludzi, robotów, automatów, zrobotyzowanych środków transportu itp. w celu realizacji kolejnych zleceń produkcyjnych. Na rynku próbuje się opracować mechanizmy wymiany danych pomiędzy robotami w poszczególnych procesach, ale tylko IPOsystem potrafi autonomicznie zarządzić dowolnym zasobem – człowiekiem, robotem, automatem – precyzuje.

W trosce o cyberbezpieczeństwo

Analizy wskazują, że w ciągu ostatnich trzech lat połowa firm doświadczyła skutecznych cyberataków. Przewiduje się, że do końca 2024 roku straty z tym związane mogą przekroczyć 10 bilionów dolarów. Wraz ze wzrostem liczby połączonych urządzeń rośnie również ryzyko cyberataków. Dla menedżerów produkcji oznacza to konieczność wdrażania zaawansowanych strategii ochrony danych i infrastruktury.

Regularne aktualizacje oprogramowania i stosowanie protokołów zabezpieczających są kluczowe dla zapewnienia bezpieczeństwa sieci. Ważne jest również monitorowanie sieci w czasie rzeczywistym, aby szybko reagować na potencjalne zagrożenia.

Niezbędna jest także edukacja na temat zagrożeń cybernetycznych i najlepszych praktyk w zakresie bezpieczeństwa. Pracownicy muszą być świadomi ryzyka i znać procedury postępowania w przypadku wykrycia zagrożenia.

Zmiana kultury organizacyjnej

Przemysł 4.0 wymaga nowego podejścia do zarządzania zasobami ludzkimi. Menedżerowie muszą promować kulturę innowacji i współpracy, aby skutecznie wdrożyć nowe technologie. System zarządzania produkcją, oparty na metodzie Smart Factory, wymaga bowiem od użytkowników nie tylko zrozumienia tego, jak działa, ale w pierwszej kolejności – otwartości na nowoczesne technologie.

O powodzeniu procesu w dużej mierze decydują także skuteczne komunikowanie zmian i angażowanie pracowników w proces transformacji. Pracownicy muszą czuć się częścią procesu zmian i rozumieć korzyści płynące ze stosowania nowych rozwiązań.

– Inwestowanie w rozwój kompetencji pracowników, zwłaszcza w zakresie nowych technologii, staje się koniecznością w każdej nowoczesnej firmie produkcyjnej – podkreśla Krzysztof Fiegler. – Dlatego w ramach współpracy nie tylko implementujemy dane rozwiązanie, ale także przeprowadzamy precyzyjny, uporządkowany proces wdrożeniowy. Istotne jest jednak to, że szkolimy nie tylko z obsługi programu. Kompleksowo doradzamy, jak przekształcić organizację klienta, która musi się zmienić w wyniku wdrożenia systemu. Trzeba sobie zdawać sprawę, że ludzie po wdrożeniu będą pracować inaczej. My ich do tego przygotowujemy: mobilizujemy, pomagamy przejść transformację, pokazujemy nowe możliwości. Doradzamy, jak opracować nowe zakresy obowiązków i szkolimy jak je w praktyce stosować. Dzięki temu transformację przechodzi cała organizacja – konkluduje ekspert.

Autor: IPOsystem
Źródło: Commplace Sp. z o. o. Sp. K.

Bank Pocztowy: Zbliżeniowe płatności mobilne coraz bardziej popularne

Joanna Moskalik_BP_www
Płatności mobilne diametralnie zmieniły sposób, w jaki konsumenci dokonują codziennych transakcji. Jak podkreśla Joanna Moskalik, Dyrektor Departamentu Produktów Detalicznych i Usług Płatniczych Banku Pocztowego – wzrost zainteresowania tymi płatnościami wynika m.in. z ich wygody oraz powszechnej sieci akceptacji płatności zbliżeniowych na rynku usług finansowych. Tylko w pierwszej połowie 2024 roku klienci Banku Pocztowego dokonali 24 miliony transakcji bezgotówkowych w tym około 3 mln płatności mobilnych, co pokazuje, jak szybko użytkownicy adaptują się do innowacyjnych rozwiązań płatniczych. Jednak, czy komfort użytkowania idzie w parze z bezpieczeństwem- analizuje Joanna Moskalik.

Żyjemy w czasach, w których telefon to już nie tylko narzędzie do komunikacji, a zegarek stał się czymś więcej niż przedmiotem wskazującym godzinę. Inteligentne urządzenia mobilne, bo o nich mowa, poza zapewnieniem łączności ze światem zewnętrznym, pełnią coraz częściej funkcję cyfrowych portfeli, dzięki możliwości dokonywania za ich pośrednictwem płatności mobilnych. Pozwalają szybko i wygodnie zapłacić w każdym miejscu akceptującym płatności zbliżeniowe.

Na czym polegają zbliżeniowe płatności mobilne?

Zbliżeniowe płatności mobilne to nic innego jak transakcje realizowane przy pomocy urządzenia mobilnego np. smartfonu, czy zegarka. Do ich realizacji wykorzystywana jest technologia NFC (Near Field Communications – Komunikacja Bliskiego Zasięgu). Telefony
i zegarki posiadające taką funkcjonalność pełnią rolę cyfrowych portfeli. Aby móc z nich korzystać należy dodać do dedykowanej aplikacji dostawcy kartę płatniczą – bezpośrednio z jej poziomu lub przy wykorzystaniu aplikacji mobilnej Banku. Cyfrowe portfele umożliwiają stokenizowanie kilkiu kart – tokenizacja to właśnie zarejestrowanie karty płatniczej w portfelu cyfrowym. Karta płatnicza przyjmuje wtedy postać tokenu tj. wirtualnego numeru.

Czy tokenizacja karty jest bezpieczna?

To właśnie dzięki tokenizacji dane naszej karty płatniczej są bezpieczne. Żaden
z portfeli cyfrowych nie przechowuje numeru karty w pamięci urządzenia. Dane te nie są również udostępniane sprzedawcom podczas realizacji płatności mobilnej. Do tych celów używany jest jedynie wirtualny numer karty czyli token. Żadne złośliwe oprogramowanie, czy wirus nie będzie zatem w stanie przechwycić danych naszej karty. Dzięki prezentowaniu numeru karty w formie niejawnej, dodatkowo maskowanej, osoba nieuprawniona nie jest w stanie go pozyskać, ani podejrzeć. To samo tyczy się pozostałych danych karty – daty jej ważności oraz kod CVC. Ważnym aspektem stanowiącym o bezpieczeństwie tego rozwiązania jest również metoda uwierzytelnienia transakcji. Do realizacji większości płatności mobilnych PIN do karty nie jest wykorzystywany (wymagany przy zbliżeniowych wypłatach gotówki z bankomatu), zastępuje go metoda uwierzytelnienia stosowana na urządzeniu mobilnym. Minimalizowane jest więc ryzyko przechwycenia również kodu PIN przy jednoczesnym odpowiednim zabezpieczeniu możliwości dokonania mobilnej transakcji zbliżeniowej. Sposób potwierdzenia płatności dokonanej przy użyciu portfela cyfrowego zależy od jego dostawcy: dla Google Pay w urządzeniach z systemem Android jest to kod, odcisk palca (Touch ID) lub skan twarzy (Face ID), dla Apple Pay w urządzeniach z systemem iOS jest to uwierzytelnienie biometryczne, takie jak odcisk palca lub skan twarzy, dla Garmin Pay w zegarkach marki Garmin jest to czterocyfrowy kod zabezpieczający. Kod ten jest wymagany, jeśli poprawny kod nie został wprowadzany przez dłuższy czas niż 24 godziny poprzedzające transakcję lub gdy zegarek został zdjęty z nadgarstka i doszło do przerwania funkcji monitorowania tętna, a dla Xiaomi Pay w urządzeniach marki Xiaomi jest to sześciocyfrowy kod zabezpieczający, który należy wprowadzić raz na 24 godziny lub po zdjęciu opaski/zegarka Xiaomi.

Dzięki tokenowi – wirtualnej postaci naszej karty płatniczej w portfelu cyfrowym, w przypadku kradzieży lub zagubienia urządzenia nie ma potrzeby zastrzegania plastikowego odpowiednika, wystarczy kontakt z infolinią Banku w celu prewencyjnego zastrzeżenia samego tokenu bez konieczności wymiany karty.

Autorka: Joanna Moskalik, Dyrektor Departamentu Produktów Detalicznych i Usług Płatniczych Banku Pocztowego. Menadżer z ponad 20- letnim doświadczeniem w bankowości, ekspert w zakresie produktów detalicznych (karty, konta, depozyty), obsługi klientów oraz zarządzania procesami.

Źródło: Bank Pocztowy S.A.

Rozwój technologiczny, rola AI oraz obsługa pacjenta na najwyższym poziomie

Jakub Czarzasty
Branża medyczna to jeden z najprężniej rozwijających się sektorów na świecie. Coraz częściej usługi medyczne są dostosowywane do potrzeb danego pacjenta. Świadczy o tym m.in. wciąż rosnący rynek medycyny precyzyjnej. W 2022 roku był on warty 83,43 mld dolarów, a 2023 roku liczba ta wzrosła do 95 mld1. Poprawia się również standard obsługi pacjentów – zarówno tej świadczonej na miejscu – w klinice lub gabinecie, jak i w formie zdalnej.

Świat zmienia się na naszych oczach, a branża medyczna nie pozostaje w tyle. Wciąż odkrywane są nowe metody pomocy osobom chorym, także te oparte na genetyce. Rośnie również świadomość oraz wymagania pacjentów, na co wpływ miała przede wszystkim pandemia COVID-19 oraz związane z nią szczepienia. Nie bez znaczenia jest też sytuacja geopolityczna na świecie oraz fakt, że nasze społeczeństwo się starzeje. Zmieniają się również oczekiwania pacjentów, zwłaszcza tych z pokolenia Z, którzy chcą mieć szybki i łatwy dostęp do opieki medycznej, z możliwością rozłożenia opłat na raty lub zapłacenia w późniejszym terminie. W jakim kierunku zmierza branża medyczna?

Cyfrowa transformacja

Sztuczna inteligencja wspomaga już specjalistów w każdej branży. Medycyna nie jest tutaj wyjątkiem. AI może wyręczyć lekarzy w pracy nad dokumentacją oraz w monitorowaniu stanu pacjenta. Wspomaga także diagnostykę i pozwala na prowadzenie innowacyjnych badań, np. w dziedzinie genetyki, na której opiera się medycyna precyzyjna.

Rewolucjonizuje ona również drugą niezwykle ważną gałąź branży medycznej, czyli obsługę pacjenta. Sztuczna inteligencja pomaga wypełniać formularze i odpowiada na pytania dotyczące usługi. Może być przewodnikiem dla osób niewidzących oraz towarzyszem dla chorych mieszkających samotnie. Poinformuje lekarza w razie niebezpiecznego wzrostu parametrów lub gdy dojdzie do utraty przytomności czy zatrzymania akcji serca. Badania przeprowadzone przez naukowców z University of California w San Diego pokazują nawet, że pacjenci uważają odpowiedzi ChatGPT za bardziej empatyczne od tych, które napisali fizyczni lekarze.

Wygodne formy płatności

Pacjenci decydujący się na skorzystanie z prywatnej opieki medycznej często ponoszą wysokie koszty za wykonane zabiegi. Z pomocą przychodzi im trend, który w ostatnich latach rewolucjonizuje branżę medyczną. Czym jest Care Now, Pay Later (Zaopiekuj się teraz, zapłać później)?

– To oczywiste, że nie każdy ma natychmiastowy dostęp do dużej sumy pieniędzy, którą może zapłacić za skomplikowane leczenie dentystyczne czy nieprzewidzianą operację dla swojego pupila – mówi Jakub Czarzasty, CEO LM PAY S.A., lidera w branży płatności odroczonych. – Dlatego wiele osób wybiera płatności odroczone. Pozwalają one na skorzystanie z usługi medycznej tu i teraz, a zapłacenie za nią w późniejszym terminie, na przykład za miesiąc. Dużą popularnością cieszy się również rozkładanie kosztów na wygodne dla pacjenta raty – dodaje ekspert.

Wzrost świadomości pacjentów, który nastąpił w ostatnich latach, sprawił, że coraz częściej stawiają oni swoje zdrowie na pierwszym miejscu. Chętnie korzystają więc z udogodnień technologicznych oraz usprawnień finansowych.

Usługa dostosowana do pacjenta

We współczesnym świecie liczy się nie tylko jakość samej usługi, ale także to, co przed nią i po niej. Na kontakt z klientem zwracają uwagę przede wszystkim konsumenci z pokolenia Z. Doceniają oni, jeśli firma zamieści wszystkie potrzebne informacje już na stronie internetowej lub w mediach społecznościowych. Rzadziej niż przedstawiciele starszych generacji są skłonni, by dopytywać o szczegóły.

Jak pokazuje raport Zendesk CX Trends 2024 tylko 6% badanych decyduje się na osobisty kontakt z usługodawcą. Coraz częściej natomiast piszemy maile (16%) i telefonujemy, by uzyskać więcej informacji (16%)2. Pacjenci zwracają również uwagę na to, w jaki sposób są traktowani przez obsługę i czy usługa jest dopasowana do ich potrzeb czasowych lub finansowych. Zabiegi medyczne zwykle wiążą się już z pewnym stresem. Młodzi konsumenci doceniają, jeśli usługodawca ułatwia im kwestie organizacyjne, takie jak rezerwacja wizyty, wypełnianie dokumentów czy opłaty. Dlatego chętniej skorzystają z usług placówki, w której mogą zarejestrować się za pomocą aplikacji, gdzie przy formularzu pomoże im AI, a należność będą mogli rozłożyć na raty.

– Zmiany wynikające z rozwoju medycyny i coraz wyższych standardów obsługi klienta to dla placówek medycznych nie lada wyzwanie. Ostatnie lata słusznie pokazały jednak, że w centrum zainteresowania branży medycznej znajduje się pacjent. Do jego potrzeb kliniki, gabinety i salony dostosowują swoje usługi – modernizują strony internetowe, szkolą obsługę i wprowadzają udogodnienia w płatnościach – podsumowuje Jakub Czarzasty.

1 Raport The Future of Life Science, s. 5.
2 Raport CX Trends 2024, s. 29.


Źródło: LM PAY S.A.

Firma Hawe Telekom rozpoczyna inwestycję światłowodową w Warszawie

Paweł Paluchowski_www
Firma Hawe Telekom rozpoczyna inwestycję światłowodową w Warszawie.

Hawe Telekom rozpoczyna inwestycję światłowodową w Warszawie, która połączy wiodące centra danych w Warszawie i okolicach. Budowana infrastruktura o łącznej długości ponad 150 km umożliwi klientom korzystanie z alternatywnych tras do połączeń pomiędzy popularnymi kolokacjami. Ring warszawski to jedna z kluczowych inwestycji w historii Hawe Telekom. Projekt jest fazowany i zostanie zakończony w ciągu dwóch lat.

Nowy projekt Hawe Telekom jest odpowiedzią na stale rosnące zapotrzebowanie firm, zarówno krajowych, jak i międzynarodowych, które coraz częściej wybierają Polskę jako miejsce dla swoich operacji IT. Na trasie budowanych światłowodów znajdzie się kilkanaście wiodących centrów danych, zarówno istniejących, jak i tych planowanych. Klienci będą mogli skorzystać z usług Hawe Telekom we wszystkich znaczących obiektach, z wykorzystaniem alternatywnych tras, co zwiększy niezawodność i bezpieczeństwo połączeń.

– Warszawa to ważne miejsce dla międzynarodowych połączeń sieciowych oraz hyperscalerów, czyli firm oferujących usługi chmurowe na szeroką skalę. Otrzymujemy liczne zapytania ze strony naszych klientów, którzy poszukują rozwiązań telekomunikacyjnych o wysokich przepustowościach. Dzięki tej inwestycji dostarczymy produkt spełniający wymagania rynku oraz wzmocnimy naszą pozycję w Warszawie, która jest obecnie kluczowym hubem telekomunikacyjnym w Europie Środkowo-Wschodniej. Warto zaznaczyć, że od razu zaczniemy świadczyć usługi na poszczególnych odcinkach ringu nie czekając na zakończenie całej inwestycji – podkreśla Paweł Paluchowski, CEO Hawe Telekom S.A.

Źródło: Telekom S.A. / materiał prasowy

ITBC Communication: Czas poskromić AI w strategii komunikacyjnej

Beata Lewandowska_
Sztuczna inteligencja (AI) cieszy się rosnącą popularnością – tylko w 2023 r. ta fraza ukazała się blisko 900 tys. razy w polskich mediach, wynika z analizy Instytutu Języka Polskiego Uniwersytetu Warszawskiego1. Temat jest coraz częściej podejmowany w środowisku biznesowym, szczególnie po wprowadzeniu na rynek darmowych rozwiązań takich jak OpenAI czy Gemini.

Aż 79% organizacji usługowych w Polsce planuje w tym roku zwiększyć inwestycje w sztuczną inteligencję, co obrazują wyniki badania State of Service firmy Salesforce. Z tego samego raportu wynika, że firmy usługowe w Polsce najczęściej wykorzystują AI w obsłudze klienta, przygotowaniu podsumowań i raportów oraz korzystają ze wsparcia inteligentnych asystentów dla klientów i pracowników biur obsługi. Umiejętne wykorzystanie potencjału sztucznej inteligencji pozwala realnie zoptymalizować procesy w firmie, usprawnić codzienną pracę oraz zmniejszyć koszty działalności. To rozwiązanie może również wspierać działania komunikacyjne – należy jednak podkreślić, że przed wdrożeniem AI musimy ją dobrze zrozumieć i umiejętnie wykorzystać jej potencjał, tak aby nie osiągnąć efektu odwrotnego od zamierzonego.

Nowa odsłona narzędzia – to nie są pierwsze kroki AI

Sztuczna inteligencja oraz machine learning (ML) nie są nowością na rynku. Ta technologia była wykorzystywana już w latach 50. i 60. w zastosowaniach naukowych – przykładem może być program Logic Theorist, który powstał w celu weryfikacji równań matematycznych. Rozwiązania oparte o AI były wykorzystywane w logistyce, produkcji oraz transporcie, dzięki czemu przedsiębiorcy zyskali narzędzie do sprawnej analizy danych, zwiększenia efektywności pracy i redukcji przestojów. Także w marketingu wykorzystanie sztucznej inteligencji zyskuje w ostatnim czasie na popularności, jednak stosowano ją już w latach 90. Amazon wprowadził system rekomendacji produktów, który analizował zakupy i przeglądane strony, dzięki czemu wyświetlał spersonalizowane oferty klientom, co znacznie zwiększyło sprzedaż. AI pozwala znacznie usprawnić działania marketingowe i wesprzeć personalizację oferty oraz komunikację e-mail tak, aby dopasować ją do konkretnych potrzeb kupującego. Algorytm może również analizować zgromadzone w kampaniach dane, a także ton i emocje w komentarzach klientów w social mediach. Sztuczna inteligencja jest świetnym narzędziem do badania trendów rynkowych i zachowań konsumentów. Wspiera firmy w planowaniu kampanii marketingowych. Teoretycznie można ją wykorzystać do tworzenia planu i założeń komunikacji, jednak czy na pewno warto?

Czy AI będzie paliwem rakietowym komunikacji?

Wyniki raportu Wired for AI2 obrazują, że w kraju nad Wisłą prawie połowa miejsc pracy zyska, dzięki stosowaniu AI, ale jedynie 32% z nich odnotuje realne korzyści. Komunikacja również może być sektorem, który skorzysta na wykorzystaniu sztucznej inteligencji, jeżeli umiejętnie rozpoznamy jakie aspekty mogą zostać zautomatyzowane i jak wykorzystać zasoby organizacji. AI znacząco zwiększa efektywność monitorowania mediów, umożliwia śledzenie wzmianek o marce oraz działaniach konkurencji. Dzięki sprawnej, automatycznej analizie informacji firma może skutecznie reagować na potencjalne kryzysy oraz monitorować trendy. Kluczowym aspektem jest analiza sentymentu – AI może w kilka sekund ocenić ton narracji w opublikowanym artykule oraz nastawienie czytelników w komentarzach. Dzięki temu specjaliści ds. komunikacji zyskują podsumowanie odbioru kampanii wśród grupy docelowej klienta i sprawnie mogą dostosowywać strategie do założeń marki. Sztuczna inteligencja może być też wsparciem zespołu przy tworzeniu pomysłów na artykuły czy publikacje na bloga, dzięki bieżącej analizie trendów rynkowych. Algorytm może nie tylko optymalizować treści pod kątem SEO, ale również pomagać w opracowaniu wstępnych wersji tłumaczeń materiałów. Co najważniejsze, AI może „zdjąć z ramion” zespołu rutynowe działania jak przygotowanie zestawień i raportów, czy porównywanie danych, dzięki czemu specjaliści mogą skoncentrować się na strategicznych działaniach oraz budowaniu lepszych relacji z klientami i otoczeniem. Powinniśmy mieć na uwadze, że wykorzystanie AI w komunikacji bez weryfikacji odpowiednio wykwalifikowanych pracowników może prowadzić do szerzenia dezinformacji, utraty transparentności marki czy naruszenia prywatności. Dodatkowo musimy pamiętać, że treści stworzone przez algorytm nie są objęte prawami autorskimi, ponieważ chronią one wyłącznie utwory, które zostały stworzone przez człowieka. Nie mamy też pewności, że AI nie wykorzystała cudzego utworu, co może nas narazić na roszczenia prawne.

Sztuczna inteligencja może być pomocna przy tworzeniu strategii komunikacji, jednak to narzędzie nie jest nieomylne i często brakuje mu szerszego kontekstu. Powinniśmy pamiętać, że AI nie zastąpi doświadczonego specjalisty, szczególnie w tak delikatnej i pełnej niuansów branży. Komunikacja powinna być tworzona przez ludzi dla innych ludzi, dlatego tak ważne jest podkreślenie wagi doświadczenia ekspertów oraz intuicji, których algorytm (jeszcze) nie posiada. Sztuczna inteligencja, którą dziś znamy, świetnie sprawdzi się w roli asystenta, ale nie powinna być traktowana w organizacji jako mentor, czy wyrocznia. To człowiek musi trzymać stery tej transformacji, patrzeć szeroko i umiejętnie wykorzystywać nowe możliwości. Ekspert powinien poskramiać AI, tak aby ona go wspierała, jednak nie należy jej totalnie zawierzyć budowania strategii PR, bo to czynnik ludzki jest najważniejszy w komunikacji.

1 https://www.uw.edu.pl/wyniki-plebiscytu-slowo-roku-2023/
2 https://www.ey.com/pl_pl/news/2024/05/ey_wired_for_ai_pl

materiał prasowy

Raport Intrum EPR 2024: Integracja AI w wewnętrzne procesy firm staje się koniecznością, a nie wyborem

s-639-x
Sztuczna inteligencja i innowacje płatnicze przekształcają krajobraz biznesowy, a polskie firmy stają przed wyzwaniem adaptacji do szybko zmieniającej się rzeczywistości. Jak ujawnia najnowszy raport Intrum – European Payment Report 2024[1] – aż 93% przedsiębiorstw w Polsce testuje rozwiązania AI w ograniczonym zakresie, lecz do tej pory tylko 3% zdecydowało się na jej pełne wdrożenie.

Skąd tak niewielki odsetek? Badanie Intrum wskazuje, że firmy wiedzą, iż wykorzystanie AI w procesach płatniczych nie jest już kwestią wyboru, ale coraz szybciej staje się koniecznością, która może zdecydować o przyszłości, jednak mimo to brak pełnego zrozumienia działania tej technologii ogranicza zakres podejmowanych działań. Dodatkowym wyzwaniem jest też znalezienie wykwalifikowanej kadry pracowniczej. To sprawia, że z jednej strony przedsiębiorstwa próbują działać, jednak wciąż robią to w bardzo ograniczonym zakresie, co w ostatecznym rozrachunku może nie przynieść zamierzonego efektu. Czy polskie organizacje radzą sobie z dynamicznym rozwojem technologii płatniczych i sztucznej inteligencji oraz czy są gotowe na zmiany, które niosą ze sobą zarówno obietnice, jak i wyzwania?

Przyszłość płatności w rękach technologii?

W ostatnim czasie sztuczna inteligencja jest na ustach wszystkich i można śmiało powiedzieć, że ta technologia zostanie z nami na dobre. Dyskurs dotyczący AI w przestrzeni publicznej dotyczy głównie szeroko dostępnych dużych modeli językowych (np. ChatGPT, Google Gemini itp.). To jednak tylko pewien wycinek zastosowań, jakie można znaleźć dla algorytmów uczenia maszynowego, ponieważ sztuczna inteligencja może być równie szeroko wykorzystywana w biznesie, przy prowadzeniu firmy. W jaki sposób? Raport Intrum EPR 2024 wskazuje, że 46% badanych przedsiębiorstw wierzy, że AI znacznie zwiększy ich zdolność do zarządzania opóźnionymi płatnościami. Co więcej, 38% respondentów uważa, że może w ten sposób poprawić personalizację komunikacji z klientami, usprawnić sposób, w jaki oceniają zdolność kredytową (40%) czy analizować historyczne dane płatnicze w celu identyfikacji trendów (28%)[2].

– AI ma potencjał, aby nie tylko usprawnić procesy płatnicze, ale również zrewolucjonizować relacje z klientami. Identyfikacja anomalii w danych płatniczych i tworzenie spersonalizowanej komunikacji to tylko początek. Firmy, które zrozumieją i wykorzystają te możliwości, mogą znacząco poprawić swoją efektywność operacyjną, co ostatecznie może przełożyć się na zadowolenie klientów – komentuje Anna Hyżyk, ekspertka Intrum.

Źródło: Intrum – fragment raportu / materiał prasowy

Nie tylko wybór pompy ciepła jest istotny dla nieruchomości

Instalatorzy i instalacje pomp ciepła (5)
Rekomendacja ze strony instalatora w bardzo wielu przypadkach jest głównym czynnikiem decyzji zakupowej inwestora, dlatego wiedza doradzającego specjalisty jest tak istotna. Dobry instalator jest świadom, że wiedza o urządzeniach i świadomość co do sposobu funkcjonowania pomp ciepła ma fundamentalne znaczenie do oferowania i późniejszego zainstalowania optymalnego z punktu widzenia klienta rozwiązania.

De facto pompa ciepła jest transmiterem, a nie emiterem ciepła (wykorzystuje energię z ziemi, wody lub powietrza) i dla sprawnego funkcjonowania systemu grzewczego opartego o to urządzenie niezbędna jest dobra znajomość hydrauliki.

Śmiało można powiedzieć, że w większości przypadków, gdy system nie działa w ogóle lub nie działa poprawnie, dzieje się tak nie za przyczyną wady urządzenia, a właśnie błędów podczas ich doboru, projektowania instalacji czy jej wykonania. Dlatego w tym fachu tak ważne jest samodoskonalenie mówi Tomasz Tchórzewski, Dyrektor ds. Inwestycji w Stiebel Eltron.

Ekspert dodaje, że obok posiadania aktualnej wiedzy, dobrego instalatora cechuje również rzetelność i terminowość. Te aspekty mają znaczenie dla inwestora, który musi skoordynować pracę różnych ekip pracujących na budowie.

Najczęstszymi grzechami, które zdarzają się na etapie instalacji ogrzewania wykorzystującego pompy ciepła są zły dobór urządzenia lub błędne wykonanie hydrauliki, będącej kluczowym elementem systemu. Taki błąd, wynikający na przykład z niewystarczającej wiedzy, może skutkować tym, że układ nie jest w stanie przekazać całego ciepła dostarczonego przez pompę. A ten aspekt negatywnie wpływa na koszty jego eksploatacji. Urządzenie, mimo poprawnego doboru, nie spełnia swoich funkcji, a użytkownik jest zmuszony do dogrzewania swojego domu z innego źródła. Również dbałość o estetykę wykonania instalacji bywa niekiedy problematyczna, co może doskwierać inwestorowi, który buduje wymarzony dom.

Prawidłowego doboru urządzenia dokonuje się zawsze indywidualnie, w odniesieniu do specyficznych cech i potrzeb budynku (czy jest nowy lub modernizowany, czy posiada jedno czy dwa źródła ciepła, jaka jest wielkość okien, czy obiekt wyposażono w ogrzewanie podłogowe, punkt biwalentny etc.). Mnogość i złożoność tych zagadnień sprawiają, że instalator musi nieustannie aktualizować swoją wiedzę. Odpowiedzialni wytwórcy wspierają specjalistów montujących ich urządzenia, mając świadomość że zależy od tego satysfakcja klienta i powodzenie ich biznesu.

Źródło: Stiebel Eltron.

Autonomiczne pojazdy nadzieją?

Szymon Lokaj
Częściowo autonomiczne pojazdy towarzyszą nam na drogach od lat. Jednak postęp technologiczny sprawił, że możliwe jest obecnie prowadzenie działań dążących do całkowitej autonomizacji pojazdów. Wprowadzenie takiego rozwiązania zrewolucjonizuje system transportu drogowego, generując oszczędności dla gospodarki oraz zapewniając większe bezpieczeństwo uczestnikom ruchu. Jakie działania w tym kierunku są prowadzone obecnie i jakie bariery trzeba będzie pokonać, zanim na drogach pojawią się w pełni autonomiczne pojazdy? Przekonajmy się.

Autonomiczne pojazdy to już nie tylko marzenie

Jeszcze kilkadziesiąt lat temu autonomiczne pojazdy stanowiły jedynie wyobrażenia. Dziś eksperci jasno stwierdzają, że w ciągu najbliższych lat na drogach pojawią się pojazdy o wyższym poziomie autonomiczności, a wdrażane rozwiązania pomogą w zmierzeniu się z wieloma problemami, z jakimi mierzy się obecnie branża transportowa. Raport Autonomiczny transport przyszłości przygotowany przez Polski Instytut Ekonomiczny wskazuje, że do 2026 roku wartość branży pojazdów autonomicznych na całym świecie wyniesie 557 mld USD. W analizie wskazano również na rosnący wzrost liczby patentów w obszarze technologii pojazdów autonomicznych. Według raportu wprowadzenie pojazdów autonomicznych pozwoliłoby w samej tylko Polsce zaoszczędzić 51 mld PLN, które obecnie stanowią koszt wypadków i kolizji drogowych, a autonomizacja transportu mogłaby przynieść branży logistycznej roczne oszczędności wynoszące 2,4 mld PLN. Oprócz poprawy bezpieczeństwa drogowego oraz licznych oszczędności wprowadzenie pojazdów autonomicznych pomogłoby również w rozwiązaniu problemów z niedoborem zawodowych kierowców.

Istnieje 5 poziomów autonomiczności pojazdów i na każdym z nich wymagana jest inna ingerencja kierowcy. Obecnie większość pojazdów znajduje się na poziomie drugim, na którym kierowca otrzymuje pewne informacje o otoczeniu, jednak nadal sprawuje pełną kontrolę nad pojazdem. Wiele firm, w tym również polskich, prężnie prowadzi działania mające na celu wprowadzenie na rynek pojazdów o wyższych poziomach autonomii. Docelowym działaniem jest stworzenie pojazdów na piątym poziomie autonomii – w pełni autonomicznych, sprowadzających rolę kierowcy do wybrania punktu docelowego w nawigacji.

– W tej chwili dla rynku pojazdów autonomicznych w Polsce największym wyzwaniem są kwestie prawne. Przepisy nie pozwalają na prowadzenie projektów pilotażowych na drogach publicznych. Na początku 2024 roku otrzymaliśmy jednak dobre informacje – rząd planuje wprowadzenie zmian w tym kierunku, a Ministerstwo Infrastruktury opracowało założenia projektu ustawy, które umożliwią testowanie pojazdów autonomicznych na drogach publicznych. Projekt ustawy ma jednak zostać przedstawiony dopiero w 2025 roku – tłumaczy Szymon Łokaj z firmy innology.

Polskie spółki również mają udział w rynku pojazdów autonomicznych

Największe koncerny motoryzacyjne na całym świecie prowadzą wielomiliardowe inwestycje, a kroku dotrzymują im producenci oprogramowania, w które będą musiały być wyposażone tego typu pojazdy. Na polskim rynku również znajdują się podmioty działające w zakresie pojazdów autonomicznych. Nie dysponują one jednak miliardowymi budżetami, dlatego realizacja tego typu projektów wymaga pozyskania wsparcia finansowego ze środków prywatnych i publicznych.

– Przykładem spółki, która realizuje ambitny projekt w obszarze pojazdów autonomicznych jest firma Blees. Tworzone przez nią rozwiązania stanowią odpowiedź na pojawiające się trendy oraz wyzwania transportu zbiorowego. Spółka stworzyła wersję demonstracyjną autonomicznego minibusa o napędzie elektrycznym. Dzięki owocnej współpracy z zespołem Blees udało nam się wspólnie pozyskać wsparcie dotacyjne w wysokości ponad 13,5 mln PLN – opowiada Szymon Łokaj, ekspert w pozyskiwaniu finansowania dotacyjnego.

– Obecnie autonomiczny elektryczny minibus został w pełni ukończony i jest gotowy do jazdy oraz przewożenia pasażerów. Jazdy pilotażowe w polskich miastach odbywają się na zamkniętych i niepublicznych drogach, jednak celem jest wdrożenie rozwiązania do systemów transportu miejskiego i ułatwienie poruszania się zbiorowym transportem miejskim przede wszystkim osobom starszym oraz z niepełnosprawnościami. Spółka aktualnie pracuje nad wersją pojazdu, która będzie homologowana na drogi publiczne – dodaje.

Zwiększenie autonomiczności pojazdów poprawi bezpieczeństwo na drodze oraz znacząco podniesie komfort przemieszczania się środkami transportu zbiorowego. Wprowadzenie na rynek w pełni autonomicznych pojazdów wymaga kompleksowego wprowadzenia zmian na poziomie ekonomicznym, technologicznym, infrastrukturalnym oraz prawnym. Z pewnością w najbliższym czasie możemy spodziewać się intensyfikacji działań mających na celu wdrożenie rozwiązań o znacznie wyższym niż obecnie poziomie autonomii.

Źródło: Commplace Sp. z o. o. Sp. K. / materiał prasowy

Technologiczny skok w przyszłość szansą dla deep techowych projektów

Szymon Lokaj
Technologie kwantowe stanowią prawdziwy przełom dla światowej gospodarki oraz społeczeństwa. Rozwiązania oparte na kwantowych algorytmach wpłyną na praktycznie każdą dziedzinę życia i zrewolucjonizują różne sektory. Od kilku lat widzimy znaczny wzrost zainteresowania technologiami kwantowymi zarówno wśród przedsiębiorstw i jednostek naukowych, jak i prywatnych oraz publicznych podmiotów oferujących finansowe wsparcie w tym zakresie. Wszyscy chcą mieć udział w kwantowej rewolucji. Jak swoją szansę na tej płaszczyźnie mogą wykorzystać polskie firmy? Na jaką pomoc mogą liczyć oraz z jakimi muszą się mierzyć wyzwaniami?

Technologia kwantowa – od wyobrażeń do praktyki

W raporcie The European Deep Tech Report 2023 za jeden z kluczowych trendów deep techowych uznano technologie kwantowe. Największą obietnicę stanowią komputery kwantowe wykorzystujące zasady superpozycji i splątania do równoległego wykonywania niezwykle złożonych obliczeń. Krytyczne technologie kwantowe stworzą wiele nowych możliwości i znacząco wpłyną na globalny rozwój w różnych dziedzinach. Wykorzystanie technologii kwantowych pozwoli na przykład stworzyć odporne systemy kwantowe, algorytmy kwantowe dopasowane do konkretnych branż i problemów, bezpieczną komunikację kwantową niezbędną między innymi w sektorze obronnym, czy kwantową sztuczną inteligencją, która pozwoli budować jeszcze bardziej zaawansowane modele.

Biurokracja – najważniejsze wyzwanie na polskim rynku technologii kwantowych

Analiza polskiego rynku technologii kwantowych przynosi dobre oraz złe wiadomości. W Polsce mamy już kilka spółek specjalizujących się w tworzeniu rozwiązań kwantowych, a także dysponujemy kadrą naukową, która przez ekspertów jest uważana za wybitną.

Polska jest częścią EuroHPC JU, czyli Europejskiego Wspólnego Przedsięwzięcia w dziedzinie Obliczeń Wielkiej Skali, w ramach którego planowana jest budowa komputera kwantowego zintegrowanego z europejską siecią superkomputerową. Należymy również do QuantERA, międzynarodowej sieci łączącej agencje finansujące badania z zakresu technologii kwantowych w Europie. W marcu 2024 r. polscy politycy podpisali Europejską Deklarację dot. Technologii Kwantowych (Quantum Pact), dzięki której dołączymy do budowania europejskiego ekosystemu technologii kwantowych. Komputer kwantowy zainstalowany w Polsce zostanie udostępniony do celów badawczo-rozwojowych zarówno dla społeczności naukowej, jak i dla przemysłu oraz sektora publicznego.

Jak się jednak okazuje, nawet tak sprzyjające warunki do rozwoju technologii kwantowych w Polsce mogą zostać zakłócone przez brak funduszy oraz problemy administracyjne.

– Niestety Polska nie ma wewnętrznej strategii wspierającej rozwój przełomowych innowacji, a dotychczasowa wysokość finansowania projektów deep techowych ze środków publicznych jest zdecydowanie niewystarczająca. To jednak nie jedyny problem. Ogromne ograniczenie stanowi biurokracja i brak zrozumienia oraz zaufania do technologii kwantowych ze strony urzędników, co utrudnia lub uniemożliwia pozyskanie funduszy. Ponadto długie oczekiwanie na rozstrzygnięcie wniosków grantowych sprawia, że zostajemy wyprzedzeni przez spółki z krajów Europy Zachodniej, które na realizację takiej samej idei otrzymują konieczne wsparcie finansowe znacznie szybciej – tłumaczy ekspert, Szymon Łokaj z innology.

Szansa na dofinansowanie innowacyjnych rozwiązań dla technologii kwantowej

Problem braku zrozumienia projektów deep-techowych oraz zaufania ze strony urzędników stanowi pewną barierę, nie oznacza jednak, że pozyskanie środków na projekty związane z technologią kwantową jest całkowicie niemożliwe. Obiecujące projekty ciągle mają szansę na uzyskanie dofinansowania. W Polsce również mamy przykłady spółek, które pozyskały wsparcie na realizację swojego projektu.

– Jedną z polskich spółek, która ma na swoim koncie innowacyjny projekt w obszarze technologii kwantowej jest SYDERAL Polska (obecnie AROBS Polska) dostarczająca na rynek rozwiązania z zakresu elektroniki i oprogramowania dla przemysłu kosmicznego. Projekt obejmował utworzenie samostrojącego elektronicznego kontrolera satelitarnego generatora splątania kwantowego. Starannie opracowana dokumentacja aplikacyjna zawierająca m.in. analizę przewag technologicznych, plan prac B+R oraz analizę potencjału pozwoliła uzyskać spółce 26/27 punktów w ocenie merytorycznej programu Szybka Ścieżka realizowanego przez NCBR. Spółka otrzymała na tej podstawie pełną wnioskowaną kwotę dotacji wynoszącą prawie 6 milionów złotych. Niezmiernie się cieszymy, że mogliśmy wesprzeć firmę w zakresie kompleksowego doradztwa w procesie pozyskania dofinansowania na tak ambitny projekt – mówi ekspert z innology.

Potencjał technologii kwantowych zapoczątkował rewolucję, której nic nie jest już w stanie zatrzymać. Polskie spółki oraz jednostki naukowe nieustannie pracują nad nowymi rozwiązaniami, jednak napotykają opór w postaci biurokracji, która znacznie opóźnia lub uniemożliwia realizację przełomowych projektów. Należy czym prędzej podjąć kroki, które pozwolą uniknąć negatywnych konsekwencji związanych z blokadą rozwoju technologicznego i gospodarczego.

Źródło: innology.
materiał prasowy

Aktywni twórcy a obserwatorzy – Parlamentarzyści i przedstawiciele rządu w social mediach

biznesman
Aktywni twórcy a obserwatorzy – Parlamentarzyści i przedstawiciele rządu w social mediach.

Wraz z ciągłym rozwojem technologicznym, standardy polityczne ulegają nieustannym zmianom. Już nie banery, ulotki czy rzeczywiste rozmowy z wyborcami są złotym środkiem do osiągania najlepszych rezultatów wyborczych. Polityka przeniosła się na najpopularniejsze współcześnie platformy społecznościowe, takie jak: Instagram i X (dawniej: Twitter). Analizując krajobraz polityczny po wyborach parlamentarnych, agencja doradcza PRCN postanowiła zbadać aktywność polityków w kanałach społecznościowych. W badaniu wskazano m.in najaktywniejszych twórców internetowych wśród posłów na Sejm RP i członków Rady Ministrów, porównano także aktywność przedstawicieli koalicji i opozycji oraz zbadano preferencje platform wśród parlamentarzystów.

Top influencerzy na X i Instagramie

Wyszczególniając poszczególne platformy, mianem największego influencera wśród parlamentarzystów na X, można określić obecnego Prezesa Rady Ministrów – Donalda Tuska (KO). Liczba obserwujących jego profil na X przekroczyła już 1,9 miliona. Konkurencja do tego tytułu pozostaje daleko w tyle. Na drugim miejscu, z różnicą bliską 1,2 miliona followersów znalazł się Mateusz Morawiecki (były Premier, PiS, liczba obserwujących na X wynosi ponad 700 tys.). Trzecie miejsce w hierarchii popularności zajmuje profil Romana Giertycha (KO, ponad 530 tys. obserwujących). Ranking Top20 zamyka Marek Jakubiak (Kukiz15) z liczbą obserwujących na poziomie 139 tys. Wskazani top politycy parlamentarni na X działają w politycznym świecie od wielu lat, pełniąc najwyższe stanowiska w państwie. Z całą pewnością ich bogate doświadczenie polityczne na przestrzeni różnorodnych dziesięcioleci przyczynia się do umiejętnego kreowania swego wizerunku na platformach społecznościowych.

Na Instagramie sytuacja wygląda nieco inaczej. Pierwsze miejsce pod względem liczby obserwujących zajmuje Szymon Hołownia (Polska 2050) z wynikiem ponad 722 tys. obserwujących. Marszałek Sejmu zrzesza ogromne grono młodych odbiorców. Wciąż wysokie, lecz tym razem drugie miejsce zajmuje Donald Tusk (KO, lider na Twitterze) z 550 tys. obserwujących, a następnie Sławomir Mentzen (Konfederacja, 367 tys. odbiorców na Instagramie). Instagramowy ranking Top20 influencerów polskiej polityki zamyka Katarzyna Kotula z Lewicy z ponad 23 tys. obserwującymi jej profil.

Źródło: PRCN (fragment raportu).

Przyszłość organizacji imprez firmowych: automatyzacja, sztuczna inteligencja i rozwój sektora


Znaczenie imprez firmowych udowadniają wyniki badań przeprowadzonych zarówno wśród korporacji, jak i małych przedsiębiorstw. Prawie wszyscy (98%) szefowie firm zamierzali zorganizować co najmniej jedno takie wydarzenie w 2023 roku. 85% planowało co najmniej trzy, a 35% – dziesięć lub więcej wydarzeń*. Niemniej jednak organizacja imprez firmowych to zwykle duże wyzwanie. Dlatego wykorzystanie nowoczesnych technologii, które wkraczają z impetem na polski rynek eventowy, mogą usprawnić cały proces i przyczynić się do sukcesu wydarzenia.

Kluczowa rola eventów firmowych

Imprezy firmowe pozwalają łączyć zespoły, stając się kluczem do budowania silnych relacji poprzez dedykowane do potrzeb szkolenia i aktywności teambuildingowe. Jednak aranżowanie takich wydarzeń jest nie tylko czasochłonne, ale wymaga także dużych pokładów kreatywności. Na szczęście, obecnie firmy mają do dyspozycji coraz szerszy wachlarz innowacyjnych rozwiązań, oferowanych przez szybko rozwijającą się branżę eventów. – Jednym z nich jest konfigurator imprez firmowych. To narzędzie powstało z myślą o tym, aby maksymalnie ułatwić i przyspieszyć organizację wydarzeń branżowych: począwszy od zaplanowania daty wydarzenia, przez wybór rozrywek, po ostateczną wycenę – wyjaśnia Joanna Hoc-Kopiej z Dworu Korona Karkonoszy, będącego pomysłodawcą i autorem rozwiązania.

Wirtualne narzędzia dostarczają klientom szereg korzyści. Umożliwiają bardziej efektywne planowanie, zarządzanie i personalizację wydarzeń, co znacznie redukuje czas i wysiłek potrzebny na organizację. Z kolei włączenie interaktywnych elementów jako jednej z atrakcji eventu, np. gogli VR, angażuje uczestników na nowych poziomach, tworząc unikalne doświadczenia.

Czy nowoczesne technologie zrewolucjonizują organizację wydarzeń?

Zdecydowana większość firm jest obecnie zaangażowana w organizację co najmniej jednej imprezy integracyjnej rocznie. Planowanie takiego eventu, niezależnie od wielkości firmy, wiąże się z koniecznością stanięcia przed licznymi wyzwaniami. Podstawowe kwestie, takie jak znalezienie optymalnego miejsca czy określenie budżetu, są kluczowe już w fazie planowania. Co najważniejsze, sukces organizowanych wydarzeń zależy nie tylko od ustaleń logistycznych. Równie istotne jest dopasowanie programu i atrakcji do potrzeb i oczekiwań uczestników.

Impreza firmowa to wieloaspektowe wydarzenie, obejmujące różnorodne elementy. Wymaga zatem zaangażowania ludzi i środków. – W odpowiedzi na te wyzwania, wykorzystanie cyfrowych narzędzi, takich jak konfigurator imprez firmowych, stanowi rozwiązanie, które znacznie usprawni planowanie i koordynowanie wydarzeń poprzez automatyzację różnych aspektów procesu – podkreśla Joanna Hoc-Kopiej. A jak to wygląda w praktyce? Działanie konfiguratora imprez firmowych można samodzielnie przetestować na www Dwór Korona Karkonoszy.

Idealnie zaplanowana impreza firmowa – z konfiguratorem imprez to możliwe!

Rozwój sektora imprez firmowych wyłonił potrzebę posiadania narzędzia, które znacznie skróci i zoptymalizuje proces organizacji tego typu wydarzeń. Jednym z kluczowych warunków jest przy tym skuteczna komunikacja pomiędzy zleceniodawcą a organizatorem. Tylko taka jest w stanie zapewnić spójność wizji i terminowe dostarczenie usług. Konfigurator imprez zmniejsza do minimum liczbę wymienianych wiadomości e-mail i dogadywanych kwestii między firmą, a agencją eventową. Co to oznacza w praktyce?

Wyobraź sobie, że organizujesz imprezę firmową i chcesz wiedzieć jakie są dostępne szkolenia w danej placówce, typy integracji czy atrakcje. Potrzebujesz natychmiastowej informacji o dostępności obiektu w wybranym terminie i wyceny, dostosowanej do określonej daty i liczby uczestników. Konfigurator imprez pozwoli to sprawdzić za jednym kliknięciem myszką. Oferuje przy tym szereg funkcji w jednym, przyjaznym dla użytkownika interfejsie. To innowacyjne rozwiązanie odpowiada na wszystkie potrzeby firm organizujących wydarzenia, zwiastując nową erę planowania i zarządzania eventami.

*https://www.equationevents.com/blog/2023-revealed-120-corporate-event-stats-crucial-for-every-event-planner

Źródło: Commplace Sp. z o. o. Sp. K.

innology: Obiecujący potencjał start-upów technologicznych w Polsce

Szymon Lokaj
Około 80% start-upów technologicznych w Polsce powstało w ciągu ostatnich 10 lat. Dzięki informacjom zgromadzonym w bazie Tracxn możemy sprawdzić, jakie branże są najchętniej wybierane przez lokalne spółki. Porównanie tych danych z zagadnieniami omówionymi w raporcie The 2023 European Deep Tech Report pozwoli nam przekonać się, czy polskie start-upy nadążają za europejskimi trendami. Na jakie branże w innowacjach stawiają polskie firmy? Sprawdźmy.

Najpopularniejsze sektory w start-upach technologicznych w Polsce

Platforma Tracxn śledząca najważniejsze informacje o podmiotach prowadzących działalność innowacyjną na całym świecie dostarcza ciekawych danych również o polskim rynku. Możemy się z nich na przykład dowiedzieć, że w Polsce mamy 238 start-upów technologicznych stanowiących 25% wszystkich spółek technologicznych w Polsce (968 spółek). Aż 148 spółek, czyli ponad 62% start-upów technologicznych klasyfikowanych jest do sektora deep-tech.

Największy odsetek wszystkich start-upów technologicznych – około 28% – stanowią spółki zajmujące się tworzeniem inteligentnych aplikacji dla przedsiębiorstw. Drugie miejsce na podium zajmuje life science – tę dziedzinę na swoją główną działalność wybrało około 16% spółek. Na trzecim miejscu ex aequo znalazły się technologie medyczne oraz ochrona środowiska, tutaj działa aż 13,5% spośród wszystkich firm technologicznych na lokalnym rynku. Pozostałe najchętniej wybierane sektory technologiczne w start-upach w Polsce to technologie energetyczne (11,8%) oraz technologie lotnicze, morskie i obronne (11%),

Dane z platformy pokazują również najpopularniejsze sektory dla start-upów deep techowych. Tutaj często obieranymi kierunkami są inteligentne aplikacje (20%), technologie dronowe (13,5%), genomika (10,8%), technologie magazynowania energii (8,8%) oraz infrastruktura AI (7,5%).

Polskie startupy podążają za trendami w Europie?

Czy trendy technologiczne w Polsce pokrywają się z trendami europejskimi? Wskazówką może być porównanie wcześniejszych danych do informacji dotyczących całej Europy. Według danych z Tracxn w Europie działa ponad 11 600 start-upów technologicznych, z czego prawie 7500 spółek postawiło na deep-tech. Największy odsetek, czyli około 32% stanowią spółki technologiczne tworzące inteligentne oprogramowanie dla przedsiębiorstw. Drugie miejsce zajmują jednocześnie sektory life science oraz technologie ochrony środowiska – w obu przypadkach na prace nad wybraną dziedziną postawiło 15% spółek technologicznych. Pozostałymi najchętniej wybieranymi sektorami w Europie są technologie energetyczne (13%), blockchain (12%) oraz fintech (12%).

Dane dotyczące start-upów deep techowych wskazują, że najczęściej wybieranym sektorem są inteligentne aplikacje (24%), następnie SaaS (13%), genomika (12,5%), technologie magazynowania energii (11%), infrastruktura AI (7,5%) i Web 3.0 (7%).

Omawiane dane dotyczące sektorów związanych z deep techem znajdują potwierdzenie również w raporcie The 2023 European Deep Tech Report omawiającym trendy deep techowe w Europie. Według informacji w nim zawartych najważniejsze przełomowe odkrycia mają stanowić rozwiązania problemów związanych ze zdrowiem fizycznym i psychicznym, technologią AI, cyberbezpieczeństwem czy zmianami klimatu. Potwierdzają to informacje dostępne na platformie Tracxn wskazujące sektory inteligentnych aplikacji, life science czy magazynowania energii jako jedne z najpopularniejszych kierunków obieranych przez start-upy zarówno w Polsce, jak i całej Europie – wyjaśnia Szymon Łokaj, ekspert z innology.

Obserwacja europejskich trendów wskazuje na dynamiczne wzrosty wybranych sektorów. Według licznych ekspertów w nadchodzącym czasie możemy dalej spodziewać się dynamicznego rozwoju sztucznej inteligencji, z pewnością będzie więc to kierunek najczęściej obierany przez kolejne spółki. Warto również mieć na uwadze obecną niewielką konkurencyjność w branży obliczeń kwantowych oraz technologiach kosmicznych – start-upy pracujące nad innowacyjnymi rozwiązaniami w tym zakresie mogą odnotować największą dynamikę wzrostu.

Źródło: innology.

Europa dostrzega znaczenie przełomowych innowacji – czy Polska również?

Jakub-Zbikowski
Wyjście ze standardowego podejścia do rozwoju w poszukiwaniu przełomowych rozwiązań palących problemów społecznych i środowiskowych wymaga znacznych nakładów finansowych. Świat potrzebuje jednak rozwiązań tworzących nowe rynki, dlatego powstały publiczne programy oferujące zarówno wsparcie dotacyjne, jaki i kapitałowe, z przeznaczeniem na współfinansowanie rozwoju projektów deep-tech. Publiczne fundusze przeznaczone na wsparcie projektów deep-tech mają kluczowe znaczenie dla rozwoju innowacyjnych technologii, które mogą zmieniać oblicze gospodarki i społeczeństwa. Projekty deep-tech, oparte na zaawansowanych dziedzinach nauki, takich jak sztuczna inteligencja, biotechnologia, nanotechnologia czy kwantowa informatyka, mają potencjał rewolucjonizowania różnych sektorów, od zdrowia i przemysłu, po transport i energetykę. Dowiedz się, jakie możliwości publicznego finansowania deep-techów oferują obecnie europejskie i polskie programy i fundusze.

Raport The European Deep Tech Report 2023 opisuje poziom europejskiego finansowania innowacyjnych projektów deep techowych. Jednym z najważniejszych programów jest obecnie Horyzont Europa, czyli ramowy program Unii Europejskiej w zakresie badań naukowych i innowacji w latach 2021-2027. W ciągu tych siedmiu lat na badania i innowacyjne rozwiązania zostanie przeznaczone łącznie 95,5 mld euro.

– Najważniejszą inicjatywą programu Horyzont Europa w kontekście rozwiązań deep techowych jest Europejska Rada ds. Innowacji (EIC). Jej zadaniem jest wspieranie przełomowych innowacji w rozpoczynających działalność oraz małych i średnich przedsiębiorstwach, a także w spółkach o średniej kapitalizacji. Daje to szansę twórcom najbardziej ambitnych przełomowych rozwiązań na realizację projektów, które z racji wysokich kosztów oraz dużego ryzyka niepowodzenia nie byłyby możliwe bez zewnętrznego wsparcia – tłumaczy Jakub Żbikowski z Innology, firmy doradczej, wspierającej spółki deep tech w aplikowaniu o środki unijne na badania, rozwój i innowacje.

Inną inicjatywą programu Horyzont Europa jest EIT InnoEnergy, jeden z najbardziej aktywnych inwestorów w energię w Europie, wspierany przez Europejski Instytut Technologiczny (EIT). Kolejny istotny program to Fundusz Innowacji NATO (NIF) – fundusz VC o wartości 1 mld euro wspierający przełomowe technologie w celu zagwarantowania bezpieczeństwa obywateli sojuszu. Fundusz JEDI, czyli europejska DARPA ma na celu przekazywanie łącznie 150 mln euro rocznych dotacji na wyzwania związane ze środowiskiem, energią, ochroną zdrowia, kosmosem i technologiami cyfrowymi.

Oprócz wymienionych programów wiele krajów europejskich stworzyło specjalną politykę wewnątrzkrajową wspierającą rozwój przełomowych innowacji. Największe gospodarki Europy, Niemcy, Wielka Brytania oraz Francja dysponują dedykowanymi programami skierowanymi do przedstawicieli deep-tech. W Niemczech powstała Agencja Federalna ds. Przełomowych Innowacji (SPRIN-D), planowanie jest również utworzenie funduszu o wartości 30 miliardów euro na wsparcie startupów zorientowanych na technologię. Bpifrance, francuski bank inwestycyjny od 2016 r. przeznaczył ponad 3 mld dolarów na deep tech. Francja przeznaczyła też 2,3 mld euro na strategię wspierającą deep techowe start-upy. Brytyjska agencja rządowa UK Research and Innovation dysponuje rocznie budżetem na rozwój deep tech w wysokości około 8 miliardów funtów.

Jak się okazuje, Europa nie planuje spocząć na laurach. Eksperci zgodnie twierdzą, że jeśli chcemy stać się światowym liderem innowacyjności, konieczne jest dalsze zwiększanie nakładów finansowych na tę działalność. Pozwoli to zapewnić suwerenność technologiczną Europy, co jest istotnym wyzwaniem w kontekście sytuacji politycznej i gospodarczej kontynentu.

Jak Polska wspiera innowacje przełomowe?

Jak wygląda możliwość skorzystania z publicznego wsparcia innowacyjnych projektów deep techowych w Polsce? Jak się okazuje, możliwości są dość ograniczone.

– Obecnie w Polsce niestety nie ma dedykowanych programów wsparcia dotacyjnego dla deep-techów. Największy pod kątem budżetu instrument dotacyjny Ścieżka SMART w ramach FENG miał być skierowany głównie do takich projektów. Kryteria wyboru, jak i cała dokumentacja aplikacyjna zatwierdzona przez KE sugerują, że właśnie projekty deep-tech będą pożądane, bowiem nadrzędnym celem FENG jest zwiększenie potencjału w zakresie badań i innowacji oraz wykorzystywania zaawansowanych technologii. Rzeczywistość okazuje się jednak inna, projekty deep techowe w ocenie Instytucji Wdrażających są zbyt ryzykowne i nie znajdują zrozumienia wśród oceniających. Taki wniosek wynika ze spotkań z Komisją Oceny Projektów i list rankingowych pierwszego rozstrzygniętego konkursu – tłumaczy Szymon Łokaj, ekspert w Innology.

Ofertę instrumentów dotacyjnych, w których potencjalnie kwalifikują się projekty deep-tech ma Agencja Badań Medycznych. W 2024 r. planowany jest konkurs z budżetem 300 mln PLN przeznaczonym na projekty komercyjne w obszarze rozwoju innowacyjnych produktów leczniczych oraz odpowiedników oryginalnych produktów leczniczych, w tym nowych postaci farmaceutycznych i nowych zastosowań znanych substancji czynnych oraz kombinacji substancji czynnych ze szczególnym uwzględnieniem produktów leczniczych o działaniu przeciwdrobnoustrojowym.

Poza dotacjami, ważnym instrumentem wsparcia innowacji są fundusze VC. W Polsce działa kilka funduszy, które dysponują środkami publicznymi przeznaczonymi m.in. na inwestycje w spółki deep-tech np. VINCI SA, NIF ASI SA. O jakich kwotach finansowania mowa? NIF zamierza przeznaczyć́ w latach 2020-2026 łącznie 700 mln złotych na ko-inwestycje z Funduszami Partnerskimi, co daje około 100 mln PLN rocznie, z czego tylko część tych środków trafi do spółek deep-tech. VINCI SA, z kolei dysponuje środkami publicznymi rzędu 450 mln zł w ramach Funduszu IQ inwestującego w projekty naukowo badawcze.

Podsumowując, publiczne fundusze przeznaczone na wsparcie projektów deep-tech odgrywają kluczową rolę w przyspieszaniu postępu technologicznego, stymulowaniu innowacji oraz rozwiązywaniu globalnych problemów. Ich właściwe wykorzystanie może mieć długoterminowe pozytywne konsekwencje dla społeczeństwa i gospodarki. Niestety Polska nie ma strategii wspierającej rozwój przełomowych innowacji, a dotychczasowa wysokość finansowania projektów deep techowych ze środków publicznych jest zdecydowanie niewystarczająca. Brak strategii wsparcia dla innowacji przełomowych może mieć dalekosiężne negatywne konsekwencje dla rozwoju technologicznego, gospodarki i społeczeństwa jako całości.

Źródło: Commplace Sp. z o. o. Sp. K.

Innology: Wyzwania i możliwości deep tech w 2024 roku

Szymon Lokaj
W wielu branżowych raportach eksperci zgodnie wymieniają biurokrację oraz brak koncentracji klastrów i wystarczającej współpracy ośrodków naukowych ze start-upami jako główne powody, których skutkiem ubocznym jest hamowanie rozwoju deep techowych innowacji w Europie. Przekonajmy się, co możemy zrobić, aby zapobiec temu zjawisku i wykorzystać możliwości czekające na rynku w 2024 roku.

Rola ograniczonego dostępu do talentów, biurokracji i interesu publicznego w rozwoju deep techowych start-upów

W wywiadzie przeprowadzonym z zagranicznymi ekspertami na łamach Digital Catapult zwrócono uwagę na czynniki będące ograniczeniem wspierania deep techowych start-upów. Są to w głównej mierze: ograniczony dostęp do talentów (33%) oraz złożoność przepisów (33%). Podobne problemy zostały wymienione w raporcie The European Deep Tech Report 2023. Według dokumentu, Europa może poszczycić się wybitnym środowiskiem akademickim, jednak rozproszenie specjalistów po całym kontynencie oraz brak standaryzacji znacznie ogranicza ich możliwości. Z raportu dowiadujemy się m.in., że Europa oferuje znaczące możliwości, jednak są one często ograniczone zawiłymi, biurokratycznymi procedurami, które nieumyślnie hamują tempo innowacji.

– Krytycy zgodnie twierdzą, że rozległe ramy regulacyjne prowadzą do tłumienia innowacji i wzrostu gospodarczego. Dzieje się tak, ponieważ nakładane wymagania są dość uciążliwe dla przedsiębiorstw. I choć w wielu przypadkach takie działanie jest oczywiście konieczne, nie dziwi nas fakt, że eksperci w przytoczonym raporcie rekomendują usprawnienie i ustandaryzowanie procedur w całej Europie, aby zminimalizować biurokrację oraz zachęcić zarówno start-upy, jak i inwestorów do brania czynnego udziału w rozwoju rynku technologicznego – mówi Szymon Łokaj, ekspert z Innology.

Jak się okazuje, wpływ na rozwój innowacji ma także interes publiczny. To dlatego jedne technologie odnoszą spektakularne sukcesy, a inne zostają w tyle z niewykorzystanym potencjałem. Raport podaje kilka przykładów takich technologii – Machine Learning nieustannie utrzymuje rosnący trend, podczas gdy Blockchain czy technologia nuklearna mierzą się z niekorzystnym wpływem makro środowiska oraz nastrojów społecznych.

Koncentracja klastrów talentów szansą na wzrost dynamiki rozwoju deep techu w Europie

Eksperci zgodnie twierdzą, że jednym z najbardziej skutecznych sposobów na poradzenie sobie z problemem dostępu do talentów jest tworzenie klastrów. Ich koncentracja pozwoliłaby uzyskać złożone zdolności niezbędne do napędzania rynku innowacji. W raporcie The European Deep Tech Report 2023 przyrównano takie klastry do Doliny Krzemowej. Powinniśmy więc dążyć do stworzenia w Europie własnego ekosystemu technologicznego.

– Możliwość przebywania wśród ludzi o podobnych umiejętnościach i wartościach pozwala uwolnić potencjał człowieka. Wspólna praca nad problemami, liczne rozmowy (zarówno te formalne, jak i niezobowiązujące), wzajemna inspiracja, dzielenie się wiedzą i najlepszymi praktykami – wszystko to może wpływać na odkrywanie nowych sposobów rozwiązywania problemów. Stworzenie takich epicentrów technologicznych może stanowić istny katalizator dla rynku przełomowych technologii – tłumaczy ekspert.

W Europie znajduje się 40% z 10 najlepszych instytutów badawczych światowej klasy. Uczelnie (Cambridge, Oxford, ETH i TUM) oraz instytuty (Towarzystwo Maxa Plancka i CNRS) – to właśnie bogate i wyspecjalizowane środowisko akademickie w Europie przyczyniło się do powstania licznych historii sukcesu deep tech na naszym kontynencie.

Mamy wszystko, czego potrzeba, aby zbudować własną Dolinę Krzemową, a jednocześnie czekają na nas związane z tym wyzwania. Dysponujemy wybitnymi ośrodkami akademickimi, jednak potrzebujemy ustandaryzowania procesów. Mamy najlepszych studentów z wysokimi wynikami egzaminów, którzy mogą tworzyć deep techowe start-upy, jednak musimy wyposażyć ich w wiedzę biznesową. Mamy też pomoc publiczną wspierającą innowacyjne inicjatywy, jednak jej zastosowanie wymaga standaryzacji i uproszczenia procedur.

Co więc możemy zrobić? Koncentracja klastrów talentów wymaga zacieśnienia współpracy między specjalistami. Konieczne jest podnoszenie świadomości na temat znaczenia tworzenia klastrów dla różnych technologii oraz budowanie przekonania, że aby zapewnić sukces deep tech na szerszą skalę, ważne jest współzawodnictwo, zamiast konkurowania. Eksperci rekomendują zachęcanie przedsiębiorców do zmiany w kierunku większej akceptacji ryzyka charakterystycznej dla deep tech oraz promowania współpracy między ośrodkami badawczymi i start-upami. Owocne może być ustanowienie programów uniwersyteckich integrujących technologię oraz biznes. Kolejnym krokiem jest wprowadzenie zmian mających na celu przyciągnięcie z powrotem do Europy talentów, które wyjechały w poszukiwaniu możliwości rozwoju na inne kontynenty. Na koniec, potrzebujemy jeszcze większego ukierunkowania na przedsiębiorczość oraz zwiększenia poziomu finansowania deep techów. Takie działania pozwolą Europie stworzyć ścisły ekosystem stanowiący konkurencję dla pozostałych światowych rynków.

Autor: Innology.
Źródło: Commplace Sp. z o. o. Sp. K.

Wyzwania i możliwości deep tech w 2024 roku

Szymon Lokaj
W wielu branżowych raportach eksperci zgodnie wymieniają biurokrację oraz brak koncentracji klastrów i wystarczającej współpracy ośrodków naukowych ze start-upami jako główne powody, których skutkiem ubocznym jest hamowanie rozwoju deep techowych innowacji w Europie. Przekonajmy się, co możemy zrobić, aby zapobiec temu zjawisku i wykorzystać możliwości czekające na rynku w 2024 roku.

Rola ograniczonego dostępu do talentów, biurokracji i interesu publicznego w rozwoju deep techowych start-upów

W wywiadzie przeprowadzonym z zagranicznymi ekspertami na łamach Digital Catapult zwrócono uwagę na czynniki będące ograniczeniem wspierania deep techowych start-upów. Są to w głównej mierze: ograniczony dostęp do talentów (33%) oraz złożoność przepisów (33%). Podobne problemy zostały wymienione w raporcie The European Deep Tech Report 2023. Według dokumentu, Europa może poszczycić się wybitnym środowiskiem akademickim, jednak rozproszenie specjalistów po całym kontynencie oraz brak standaryzacji znacznie ogranicza ich możliwości. Z raportu dowiadujemy się m.in., że Europa oferuje znaczące możliwości, jednak są one często ograniczone zawiłymi, biurokratycznymi procedurami, które nieumyślnie hamują tempo innowacji.

– Krytycy zgodnie twierdzą, że rozległe ramy regulacyjne prowadzą do tłumienia innowacji i wzrostu gospodarczego. Dzieje się tak, ponieważ nakładane wymagania są dość uciążliwe dla przedsiębiorstw. I choć w wielu przypadkach takie działanie jest oczywiście konieczne, nie dziwi nas fakt, że eksperci w przytoczonym raporcie rekomendują usprawnienie i ustandaryzowanie procedur w całej Europie, aby zminimalizować biurokrację oraz zachęcić zarówno start-upy, jak i inwestorów do brania czynnego udziału w rozwoju rynku technologicznego – mówi Szymon Łokaj, ekspert z Innology.

Jak się okazuje, wpływ na rozwój innowacji ma także interes publiczny. To dlatego jedne technologie odnoszą spektakularne sukcesy, a inne zostają w tyle z niewykorzystanym potencjałem. Raport podaje kilka przykładów takich technologii – Machine Learning nieustannie utrzymuje rosnący trend, podczas gdy Blockchain czy technologia nuklearna mierzą się z niekorzystnym wpływem makro środowiska oraz nastrojów społecznych.

Koncentracja klastrów talentów szansą na wzrost dynamiki rozwoju deep techu w Europie

Eksperci zgodnie twierdzą, że jednym z najbardziej skutecznych sposobów na poradzenie sobie z problemem dostępu do talentów jest tworzenie klastrów. Ich koncentracja pozwoliłaby uzyskać złożone zdolności niezbędne do napędzania rynku innowacji. W raporcie The European Deep Tech Report 2023 przyrównano takie klastry do Doliny Krzemowej. Powinniśmy więc dążyć do stworzenia w Europie własnego ekosystemu technologicznego.

– Możliwość przebywania wśród ludzi o podobnych umiejętnościach i wartościach pozwala uwolnić potencjał człowieka. Wspólna praca nad problemami, liczne rozmowy (zarówno te formalne, jak i niezobowiązujące), wzajemna inspiracja, dzielenie się wiedzą i najlepszymi praktykami – wszystko to może wpływać na odkrywanie nowych sposobów rozwiązywania problemów. Stworzenie takich epicentrów technologicznych może stanowić istny katalizator dla rynku przełomowych technologii – tłumaczy ekspert.

W Europie znajduje się 40% z 10 najlepszych instytutów badawczych światowej klasy. Uczelnie (Cambridge, Oxford, ETH i TUM) oraz instytuty (Towarzystwo Maxa Plancka i CNRS) – to właśnie bogate i wyspecjalizowane środowisko akademickie w Europie przyczyniło się do powstania licznych historii sukcesu deep tech na naszym kontynencie.

Mamy wszystko, czego potrzeba, aby zbudować własną Dolinę Krzemową, a jednocześnie czekają na nas związane z tym wyzwania. Dysponujemy wybitnymi ośrodkami akademickimi, jednak potrzebujemy ustandaryzowania procesów. Mamy najlepszych studentów z wysokimi wynikami egzaminów, którzy mogą tworzyć deep techowe start-upy, jednak musimy wyposażyć ich w wiedzę biznesową. Mamy też pomoc publiczną wspierającą innowacyjne inicjatywy, jednak jej zastosowanie wymaga standaryzacji i uproszczenia procedur.

Co więc możemy zrobić? Koncentracja klastrów talentów wymaga zacieśnienia współpracy między specjalistami. Konieczne jest podnoszenie świadomości na temat znaczenia tworzenia klastrów dla różnych technologii oraz budowanie przekonania, że aby zapewnić sukces deep tech na szerszą skalę, ważne jest współzawodnictwo, zamiast konkurowania. Eksperci rekomendują zachęcanie przedsiębiorców do zmiany w kierunku większej akceptacji ryzyka charakterystycznej dla deep tech oraz promowania współpracy między ośrodkami badawczymi i start-upami. Owocne może być ustanowienie programów uniwersyteckich integrujących technologię oraz biznes. Kolejnym krokiem jest wprowadzenie zmian mających na celu przyciągnięcie z powrotem do Europy talentów, które wyjechały w poszukiwaniu możliwości rozwoju na inne kontynenty. Na koniec, potrzebujemy jeszcze większego ukierunkowania na przedsiębiorczość oraz zwiększenia poziomu finansowania deep techów. Takie działania pozwolą Europie stworzyć ścisły ekosystem stanowiący konkurencję dla pozostałych światowych rynków.

Źródło: Innology.

W dynamicznym środowisku bankowości technologie stają się nieodłącznym elementem transformacji cyfrowej

Waldemar Szczepański_Bank PocztowyW dynamicznym środowisku bankowości technologie stają się nieodłącznym elementem transformacji cyfrowej.

W dynamicznym środowisku bankowości, technologie oparte na sztucznej inteligencji
i uczeniu maszynowym stają się nieodłącznym elementem transformacji cyfrowej. Otwierają one nowe możliwości, ale również stawiają przed nami wyzwania, które wymagają uwagi i ostrożnego podejścia – zauważa Waldemar Szczepański, Z-ca Dyrektora Biura Zarządzania IT w Banku Pocztowym, odpowiadający za rozwój Banku w obszarze technologii chmurowych i sztucznej inteligencji.

Wykorzystanie sztucznej inteligencji (AI) oraz uczenia maszynowego w bankowości otwiera przed sektorem finansowym szereg szans, ale równocześnie stawia przed nim istotne wyzwania. Kluczowe staje się odpowiedzialne podejście instytucji finansowych do implementacji nowych technologii, uwzględniające zarówno potencjał, jak i ryzyka z nimi związane. Skupiając się na możliwościach, jakie niesie rozwój AI dla rynków finansowych, należy podkreślić pięć najważniejszych aspektów. Po pierwsze – personalizacja i analiza danych. Możliwość przetwarzania dużej ilości danych umożliwia bankom tworzenie spersonalizowanych analiz transakcji, pozwala ocenić ryzyko kredytowe oraz wykrywać oszustwa. Drugim aspektem jest automatyzacja rutynowych działań, która prowadzi do obniżenia kosztów operacyjnych oraz zwiększenia efektywności procesów wewnętrznych. Obsługa klienta to kolejny obszar w jakim AI odgrywa znaczną rolę. Czatboty i voiceboty umożliwiają automatyzację obsługi klientów (selfservice), co przekłada się na zwiększenie dostępności usług i poprawę doświadczeń klientów. Sztuczna inteligencja również może dostarczać w trybie online i offline ocenę sentymentu rozmowy z klientem, pozwalając na lepsze dopasowania dostarczanych usług. Co więcej, modele językowe pozwalają budować spersonalizowane usługi i oferty dla klientów, które później są wykorzystywane przez doradców bankowych.

Używanie sztucznej inteligencji w sektorze finansowym niesie za sobą wiele wymienionych już korzyści, ale równocześnie wiąże się z zagrożeniami, które mogą wpłynąć na stabilność i bezpieczeństwo rynku finansowego. Najważniejszą do poruszenia kwestią jest bezpieczeństwo danych. Dlatego w bankach działają zespoły zajmujące się bezpieczeństwem danych, których głównym zadaniem jest zachowanie najwyższych standardów jakości i bezpieczeństwa, by wyeliminować płynące z korzystania z AI ryzyka, np. wycieku danych oraz naruszenia prywatności klientów, co stanowiłoby istotne zagrożenie nie tylko dla banków, ale także dla samych klientów. Kolejnym możliwym kłopotem dla branży jest podszywanie się i kradzież tożsamości. Technologia AI niesie ze sobą szereg możliwości w spreparowaniu np. głosu czy grafiki, dlatego wymaga skutecznych mechanizmów ochrony przed potencjalnymi oszustami.

Instytucje finansowe muszą przejąć pełną odpowiedzialność za dane dostarczane przez sztuczną inteligencję. Zmiany modelu mogą mieć znaczący wpływ na obsługiwane procesy – ryzyko, podejmowane decyzje kredytowe, analizę fraudów itp. Zagrożenie i ryzyko wiąże się nie tylko z możliwościami jakie niesie sztuczna inteligencja, ale także z potencjalnym zaniechaniem lub opóźnieniem wdrożenia AI w instytucjach finansowych. Działanie to może spowodować utratę korzyści ze stosowania sztucznej inteligencji, która ma większy potencjał od standardowych usprawnień procesów wewnętrznych.

Istotnym jest, aby instytucje finansowe podejmowały odpowiednie środki ostrożności
i monitorowały ryzyko związane z wykorzystaniem AI. Konieczny jest również skuteczny nadzór i kontrola systemów opartych na AI.

Robotyzacja oraz wykorzystanie nowych technologii do przesyłania raportów

Systemy oparte na sztucznej inteligencji mogą zautomatyzować proces przygotowywania i przesyłania raportów do poszczególnych instytucji. Dzięki zaawansowanym algorytmom i możliwościom przetwarzania danych, są one w stanie efektywnie analizować informacje, generować raporty, a nawet automatycznie wysyłać je do odpowiednich adresatów. W ten sposób eliminują konieczność ręcznego tworzenia i wysyłania raportów, co znacząco oszczędza czas i zasoby ludzkie. Należy podkreślić, iż roboty mogą wspierać ludzi, ale nie zastąpią ich całkowicie. Z naszych doświadczeń m.in. z realizacji projektu Lady Robot w Banku Pocztowym wynika, że kluczem jest znalezienie równowagi pomiędzy zastosowaniem automatyzacji, a wiedzą i umiejętnościami człowieka. Wyzwaniem jest także odpowiedzialność za przygotowanie i dostarczanie danych, która na końcu zawsze należy do właściciela modelu. Odpowiedzialność może rozkładać się na kilka poziomów: m.in. odpowiedzialność za jakość i niezawodność modelu oraz odpowiedzialność za przygotowanie gotowej treści. Dodatkowo należy jeszcze uwzględnić aspekt odpowiedzialności za źródła danych i prawa autorskie. W związku z tym, konieczne jest ustalenie klarownych polityk i procedur dotyczących odpowiedzialności za wygenerowane treści, aby zapewnić bezpieczeństwo i zgodność z obowiązującym prawem.

Autor: Waldemar Szczepański, Z-ca Dyrektora Biura Zarządzania IT w Banku Pocztowym, odpowiadający za rozwój Banku w obszarze technologii chmurowych i sztucznej inteligencji jest od 20 lat związany z sektorem finansowym (ubezpieczenia i bankowość). Od początku swojej kariery w Banku Pocztowym kierował projektami, pełniąc rolę angażującego lidera zmieniającego Organizację w kierunku tworzenia nowoczesnego miejsca pracy oraz wykorzystywania nowych technologii, w tym w tym AI i bankowości w chmurze.

Źródło: Bank Pocztowy S.A.

Zielona logistyka, czyli zrównoważony transport i optymalizacja łańcucha dostaw

łukasiewicz
McKinsey wskazuje, że w 2021 r. inicjatywy biznesowe w celu przeniesienia produkcji bliżej klienta końcowego podejmowało jedynie około 17% największych firm, ale już w 2022 roku odsetek ten wynosił 42%. W ubiegłym roku opisywany trend był podtrzymany między innymi ze względu na inflację oraz niestabilną sytuację geopolityczną. Tylko na terenie Unii Europejskiej w swoich strategiach zaopatrzenia 47% nabywców zwiększyło nearshoring, 22% reshoring – przenoszenie produkcji do kraju macierzystego – a 31% udział obu podejść. Biorąc pod uwagę, że sytuacja makroekonomiczna nadal jest niepewna, można przypuszczać, że w najbliższym czasie firmy utrzymają obecną politykę związaną z łańcuchem dostaw.

Wpływ sieci logistycznej

Zielona logistyka obejmuje wszelkie praktyki biznesowe, które minimalizują wpływ sieci logistycznej na środowisko. Inteligentne przedsiębiorstwa pospiesznie rozumieją i wdrażają zrównoważone zarządzanie logistyką oparte na zaawansowanych technologiach, takich jak sztuczna inteligencja, uczenie maszynowe czy zaawansowane analizy.

Integracja z łańcuchem dostaw

Ekologiczna logistyka odnosi się do praktyki integrowania podejścia ekologicznego z łańcuchem dostaw, aby bardziej szanować środowisko. Oznacza to przyjrzenie się całemu łańcuchowi dostaw, od dostawców po klientów, w celu znalezienia nowych sposobów na poprawę wydajności i zmniejszenie ilości odpadów. Ekologiczną logistykę można wdrożyć w całym procesie łańcucha dostaw. Termin „zielony” można odnieść do niemal każdego rodzaju procesu biznesowego lub produktu. Najczęściej jednak kojarzy się to z metodami transportu i dystrybucji.

Skrytki pocztowe, zamiast dostawy do drzwi, cieszą się coraz większą popularnością. Rozwiązania tego typu oferują różne firmy kurierskie. Dzięki temu kurier umieszcza dużą liczbę przesyłek w jednym miejscu, emitując tym samym mniejszą ilość spalin, dzięki czemu jest to rozwiązanie dużo bardziej ekologiczne niż dostawa pod same drzwi. Co więcej, bliska dostępność do tego typu punktów i skrytek sprawia, że odbiorca często również odbiera przesyłkę bez wykorzystania środka transportu.

Autor: Łukasz Łukasiewicz, Operations Manager, SwipBox Polska (fragment raportu).

Innowacje się przyjmują – Klienci Banku Pocztowego coraz chętniej korzystają z BLIKA

J_Moskalik_BP
Prawie 10 milionów transakcji BLIK o wartości ponad 934 mln zł dokonali klienci Banku Pocztowego od IV kwartału 2020 r. Natomiast od czasu wprowadzenia w sierpniu 2023 r. Przelewu na telefon BLIK w Banku Pocztowym, konsumenci wykonali aż 3 miliony płatności mobilnych BLIK, z czego już 18% stanowiły właśnie Przelewy na telefon. Joanna Moskalik, Dyrektor Departamentu Produktów Detalicznych i Usług Płatniczych Banku Pocztowego zauważa, że liczba klientów korzystających z możliwości szybkiego dokonywania transakcji, takich jak BLIK dynamicznie wzrasta i ten trend zostanie utrzymany, ponieważ popularność płatności mobilnych stale rośnie, przekładając się na zmianę preferencji konsumenckich.

BLIK, czyli polski standard płatniczy umożliwiający szybkie i bezpieczne dokonywanie płatności mobilnych, od 2020 roku cieszy się rosnącym zainteresowaniem wśród klientów Banku Pocztowego. Od czasu wprowadzenia BLIKA w Banku Pocztowym klienci wykonali prawie 10 milionów tego typu płatności. Kontynuując rozwijanie oferty usług finansowych oraz dostępu do nowoczesnych narzędzi płatniczych, Bank Pocztowy w sierpniu 2023 roku wykonał kolejny krok wdrażając „Przelew na telefon BLIK”. Przez pół roku od jego wdrożenia klienci skorzystali z niego ponad 500 000 razy.

– Liczba klientów korzystających z możliwości szybkiego dokonywania transakcji, takich jak BLIK dynamicznie wzrasta i będzie wzrastać, ponieważ popularność płatności mobilnych stale rośnie i przyczynia się do zmiany preferencji konsumenckich. Od 2020 roku, czyli momentu wprowadzenia usługi do oferty Banku, do końca 2023 roku odnotowaliśmy prawie 10 milionów płatności BLIK. Znaczący wzrost liczby transakcji dokonywanych za pomocą BLIKA (od 1,3 mln w 2021 r. do 5 mln w 2023 r.), świadczy o rosnącym zaufaniu klientów do tego wygodnego i bezpiecznego rozwiązania płatniczego. Co więcej, tylko przez pół roku, od sierpnia do grudnia 2023 r., klienci Banku Pocztowego dokonali ponad 3 mln transakcji mobilnych BLIK, z czego 18% stanowiły przelewy na telefon – informuje Joanna Moskalik, Dyrektor Departamentu Produktów Detalicznych i Usług Płatniczych Banku Pocztowego.

Źródło: Bank Pocztowy S.A.

To warto wiedzieć nt sztucznej inteligencji w branży budowlanej

Mat.-prasowe-20
To warto wiedzieć na temat sztucznej inteligencji w branży budowlanej. Sztuczna inteligencja (AI) szybko staje się nieodłącznym elementem wielu branż, a sektor budowlany nie jest wyjątkiem. Innowacje oparte na AI mogą drastycznie zmienić sposób projektowania, planowania i realizacji projektów budowlanych. Od analizy danych po automatyzację procesów na budowie, czy nadzór budowlany sztuczna inteligencja otwiera nowe możliwości dla inżynierów, architektów, wykonawców i firm budowlanych. Przyjrzymy się, jak sztuczna inteligencja wpływa na branżę budowlaną i co każdy specjalista w tym sektorze powinien wiedzieć o korzyściach i wyzwaniach wynikających z jej wdrażania.

Innowacyjne projektowanie i planowanie

AI zmienia istotę projektowania architektonicznego i inżynieryjnego, oferując narzędzia do generowania szybkich i efektywnych rozwiązań projektowych. Dzięki analizie wielkich zbiorów danych, systemy oparte na sztucznej inteligencji mogą pomóc w identyfikacji najlepszych praktyk projektowych, optymalizacji wykorzystania przestrzeni oraz w przewidywaniu możliwych problemów jeszcze zanim wystąpią, co zdecydowanie ułatwia nadzór budowlany.

Automatyzacja i efektywność operacyjna

Robotyka i AI są wykorzystywane do automatyzacji zadań takich jak murowanie, malowanie czy kontrola jakości. Roboty, które są zaprogramowane do wykonywania powtarzalnych zadań, pozwalają zredukować koszty pracy, zwiększyć bezpieczeństwo na budowie oraz poprawić tempo i jakość pracy. To istotne zwłaszcza w obliczu braków kadrowych w branży. Według danych przedstawionych przez Grupę Progres, liczba ogłoszeń o pracy w sektorze budowlanym, opublikowanych w ostatnim miesiącu, oscylowała między ponad 1000 a ponad 3000. Dlatego każde wsparcie – także ze strony AI – jest na wagę złota.

Nic dziwnego, że przedstawiciele branży dostrzegają plusy stosowania AI w budownictwie. – Trudno nie dostrzegać potencjału sztucznej inteligencji. – mówi Andrzej Przesmycki, CEO w PM, firmie pełniącej m. in. rolę Inwestora Zastępczego. – Dzięki zastosowaniu AI można zwiększyć efektywność projektów, zapewniając jednocześnie wyższe standardy bezpieczeństwa dla pracowników oraz tworząc bardziej zrównoważone budynki. – dodaje. Co się pod tym dokładnie kryje?

Zarządzanie ryzykiem i bezpieczeństwem oraz optymalizacja zasobów

Za pomocą algorytmów predykcyjnych, AI może analizować mnóstwo danych w celu przewidzenia i uniknięcia potencjalnych wypadków na placu budowy. Systemy te mogą ostrzegać zarządców projektów o potencjalnych ryzykach lub niebezpiecznych warunkach pracy, co może przyczynić się do lepszego zabezpieczenia pracowników.

AI skutecznie optymalizuje wykorzystanie materiałów, sprzętu oraz planowania pracy ludzi. Dzięki uczeniu maszynowemu algorytmy mogą dokładnie przewidywać zapotrzebowanie na materiały budowlane i sprzęt, co pomaga uniknąć nadmiernych zapasów i zmniejszyć odpady.

– AI może wspomóc tworzenie zrównoważonych budynków, które są bardziej efektywne energetycznie, wydajniejsze w użytkowaniu i mniej „szkodliwe” dla środowiska. – zauważa ekspert z PM. – Począwszy od optymalizacji projektowania, gdzie AI może analizować dane dotyczące lokalizacji, klimatu i użytkowania budynku, aby zaprojektować bardziej energooszczędne i ekologiczne budynki, po zarządzanie energią. AI może monitorować zużycie energii w budynku i dostosowywać systemy HVAC, tak by zużycie było minimalne. Finalnie wspierając cały nadzór budowlany – wyjaśnia.

Oprócz tego AI może pomóc w identyfikowaniu i wybieraniu bardziej ekologicznych materiałów budowlanych, które są trwalsze i mniej szkodliwe dla środowiska, oraz optymalizować systemy zarządzania odpadami, nawadniania i inne, związane z utrzymaniem budynku, w celu zmniejszenia jego wpływu na środowisko.

Nadzór budowlany: monitorowanie postępów i kontrola jakości

Zaawansowane systemy oparte na sztucznej inteligencji mogą śledzić postępy na placu budowy w czasie rzeczywistym i porównywać je z harmonogramem projektu. Dzięki temu możliwe jest szybkie wykrycie opóźnień i podjęcie stosownych kroków celem ich nadrobienia.

AI jest zdolna do uczenia się na podstawie doświadczeń z poprzednich budów, co pozwala na ciągłe doskonalenie procesów i metod pracy na przyszłość. Automatyczna analiza danych wejściowych z wielu różnych projektów daje możliwość stałej adaptacji i ulepszania działań w branży.

Wyzwania integracji AI i perspektywy na przyszłość

Chociaż potencjał sztucznej inteligencji w budownictwie jest olbrzymi, integracja tych rozwiązań nadal napotyka na liczne wyzwania. Jednym z nich jest konieczność uzyskania akceptacji pracowników dla nowych technologii, zapewnienia odpowiednich szkoleń oraz adaptacji standardów prawnych. Ponadto kwestią otwartą jest zabezpieczenie danych oraz ich prywatność w kontekście wykorzystania AI.

Sztuczna inteligencja ma więc ogromny potencjał w rewolucjonizowaniu branży budowlanej, wspierając tym samym nadzór budowlany. Poprzez zwiększenie efektywności, redukcję kosztów i promowanie bezpieczeństwa na placu budowy, AI staje się niezbędnym narzędziem w arsenale nowoczesnych firm budowlanych. Niemniej jednak, dla pełnego wykorzystania jej możliwości, niezbędne jest świadome podejście do wyzwań i dbałość o rozwijanie kompetencji pracowniczych w zakresie nowych technologii.

Źródło: Commplace Sp. z o. o. Sp. K.

Cyberbezpieczeństwo to obecnie priorytet w każdej organizacji

M. Fila_Mat. prasowy
Cyberbezpieczeństwo to obecnie priorytet w każdej organizacji, działającej w Internecie czy chmurze. Odpowiednia ochrona jest kluczem do uniknięcia ataków i innych zagrożeń, przed którymi stoją firmy. Z badania SonicWall, dotyczącego największych zagrożeń, z jakimi mierzą się przedsiębiorstwa, aż 66% ankietowanych wskazało zagrożenia cyberatakami. Raport pokazał, że w sieci nikt nie jest bezpieczny, jednak wirtualnych ataków można się ustrzec.

Złośliwe lub zaszyfrowane oprogramowanie to aplikacja, której celem jest spowodowanie uszkodzenia systemów, kradzież danych, uzyskanie nieautoryzowanego dostępu do sieci lub sianie spustoszenia w inny sposób. Jest to najczęstszy rodzaj cyberzagrożenia. Według badania SonicWall, złośliwe oprogramowanie zajęło trzecie miejsce, jeśli chodzi o obawy respondentów co do sposobu ataku. Aż 76% respondentów obawia się także ataków phishingowych. Wyłudzanie informacji to powszechna technika ataku, która manipuluje ludźmi w celu podjęcia niebezpiecznych działań lub ujawnienia poufnych informacji.

Poczta elektroniczna to obecnie nieodzowne narzędzie komunikacji zarówno w sferze osobistej, jak i zawodowej. Wraz z wykorzystaniem tej wygodnej formy kontaktu, narasta zagrożenie niechcianego maila, który może mieć szkodliwe skutki dla bezpieczeństwa i prywatności. Niezliczone wiadomości spamowe, podejrzane propozycje i niebezpieczne linki mogą stanowić realne zagrożenie dla naszych danych oraz urządzeń. Ważnym aspektem w walce z niechcianym mailem jest zdolność rozróżnienia bezpiecznego od podejrzanego linku.

Phishingowe maile to nic innego jak oszustwa polegające na podszywaniu się pod rzeczywiste instytucje, takie jak banki, serwisy społecznościowe i tym podobne, w celu wyłudzenia poufnych informacji. Jeśli nadawca prosi o zaktualizowanie hasła lub inne dane, należy zalogować się bezpośrednio na oficjalnej stronie, a nie poprzez link w mailu. Przejeżdżając kursorem myszy nad linkiem, należy także zwrócić uwagę na adres URL, który pojawia się w dolnym rogu przeglądarki. Chodzi o upewnienie się, że adres wygląda wiarygodnie i odpowiada temu, co sugeruje treść wiadomość. Jeśli nadesłany link prowadzi do strony internetowej, której nie rozpoznajemy lub której zaufanie budzi wątpliwości, lepiej powstrzymać się od kliknięcia. Należy też unikać klikania w skrócone linki, które mogą prowadzić do nieznanych witryn – mówi Marta Fila, członek zarządu w AIQLabs, właściciela marek SuperGrosz i „Kupuj Teraz – zapłać później”.

Niechciany mail stanowi poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa online. Głównym celem cyberprzestępców są zwykle najwrażliwsze dane każdego z nas, czyli hasła, poufne dane czy finanse. Kluczowym elementem w zachowaniu ochrony jest odróżnianie potencjalnie szkodliwych od bezpiecznych linków. Należy zawsze zachować czujność, ponieważ dbanie o bezpieczeństwo własnej skrzynki odbiorczej to podstawowy krok, który warto podjąć, aby uniknąć niechcianych maili i możliwych cyberataków.

Źródło: AIQLABS Sp. z o.o.

PlanRadar: W jaki sposób cyfrowe rozwiązania podnoszą jakość inwestycji budowlanych?

PlanRadar_foto_2

PlanRadar: W jaki sposób cyfrowe rozwiązania podnoszą jakość inwestycji budowlanych? Z danych PlanRadar wynika, że średnio aż 11 proc. całkowitych kosztów projektu przypisuje się poprawkom budowlanym wynikającym z błędów i usterek. Ich wystąpienie może nie tylko obciążyć budżet inwestycji, ale również znacząco wpłynąć na jej końcową jakość. Dlatego tak ważne jest eliminowanie czynników, które sprzyjają wszelkim uchybieniom. Nieocenione wsparcie w tym aspekcie oferują nowoczesne technologie.

Z badania firmy PlanRadar, w którym wzięło udział ponad 2500 firm z branży budowlanej i nieruchomościowej z całej Europy wynika, że średnio 11 proc. kosztów realizacji inwestycji stanowią prace związane z poprawkami i naprawą błędów. W przypadku średnich i dużych inwestycji ich wartość może więc osiągnąć kilkaset tysięcy, a nawet miliony złotych. Jednakże stawką w grze nie są tylko zasoby finansowe. Pojawienie się nieprawidłowości zwykle jest równoznaczne z opóźnieniami, a także wątpliwościami inwestorów i zleceniodawców względem jakości obiektu.

Minimalizowanie ryzyka wystąpienia błędów i usterek w procesie budowy jest kluczowe, ponieważ nie tylko chroni budżet inwestycji, ale zapewnia także wysoką jakość końcowego produktu. Każdy błąd może mieć potencjalnie poważne konsekwencje zarówno dla finansów, jak i reputacji zaangażowanych stron. Dlatego też skuteczne zarządzanie jakością i natychmiastowa reakcja na wszelkie uchybienia są fundamentalnymi elementami sukcesu projektu wyjaśnia Krzysztof Studziński, Regional Manager PlanRadar w Polsce.

Technologia równa się jakość

W dzisiejszych czasach nowoczesne technologie – takie jak oprogramowania do zarządzania budową i nieruchomościami – odgrywają kluczową rolę w zapewnieniu wysokiej jakości w procesie budowlanym. Dzięki ich zaawansowanym funkcjom możliwe jest śledzenie postępów prac w czasie rzeczywistym oraz szybka identyfikacja wszelkich potencjalnych problemów czy niedociągnięć. Ta zdolność do wczesnego wykrywania usterek pozwala na ich natychmiastową eliminację, co z kolei przekłada się na ograniczenie ryzyka powstawania poważniejszych problemów w przyszłości. W rezultacie cyfrowe innowacje nie tylko zwiększają efektywność procesu budowlanego, ale również gwarantują wyższą jakość finalnego produktu.

Implementacja tego typu rozwiązań umożliwia również sprawne zarządzanie dokumentacją oraz efektywną komunikację między wszystkimi uczestnikami projektu. Dzięki centralnemu systemowi zarządzania informacjami możliwe jest śledzenie historii zmian, dokumentowanie postępów prac oraz szybkie udostępnianie niezbędnych danych wszystkim zainteresowanym stronom. To przekłada się na wyeliminowanie niejasności i nieporozumień, które mogłyby prowadzić do błędów wykonawczych. – Z raportu PlanRadar wynika, że to właśnie brak komunikacji jest najczęstszą przyczyną występowania usterek i awarii. Taki pogląd podziela niemal 62 proc. polskich respondentów badania. To pokazuje, jak ważny jest przepływ informacji pomiędzy członkami zespołów zaangażowanych w proces realizacji inwestycji – komentuje Krzysztof Studziński.

Krok w stronę jutra

W perspektywie długoterminowej inwestowanie w cyfrowe narzędzia i rozwiązania wspomagające kontrolę jakości i monitorowanie postępów prac może przyczynić się do budowy bardziej niezawodnych i trwałych obiektów. Konsekwentne wykorzystanie nowoczesnych technologii w procesie budowlanym nie tylko zapewnia wysoką jakość dzisiejszych inwestycji, ale stanowi także fundament dla przyszłych projektów. Poprzez eliminację błędów, optymalizację procesów oraz ciągłe doskonalenie metod pracy firmy wykonawcze mogą stawiać budynki, które nie tylko spełniają oczekiwania dzisiejszych klientów, ale również są gotowe sprostać wymaganiom przyszłych pokoleń. W efekcie inwestowanie w innowacje staje się istotnym krokiem w kierunku tworzenia nowej i przyszłościowej wartości w branży.

W PlanRadar widzimy, że przyszłość budownictwa leży w innowacyjnych technologiach i cyfrowych narzędziach, które nie tylko podnoszą jakość dzisiejszych projektów, ale także kształtują fundamenty dla trwałej i zrównoważonej przyszłości. Dążymy do stworzenia środowiska, w którym cyfrowa transformacja jest kluczowym elementem osiągnięcia wyznaczonych celówpodsumowuje Krzysztof Studziński.

Źródło: PlanRadar.