Nowi klienci w Banku Pocztowym dzięki nowoczesnym rozwiązaniom IT

Bank Pocztowy z zewnatrz
Nowi klienci pojawiają się w Banku Pocztowym dzięki nowoczesnym rozwiązaniom IT.

Bank Pocztowy zanotował prawie 10-krotny wzrost konwersji od pierwszego kontaktu z Klientem do sprzedaży produktów i usług w pierwszym pełnym miesiącu po wdrożeniu CRM w chmurze obliczeniowej. Nowoczesne technologie pomagają w Banku Pocztowym zwiększyć liczbę nowych klientów oraz sprzedaż nowych produktów. W nowym systemie liczba rejestrowanych zgłoszeń od klientów wzrosła o 36,8%, w porównaniu do średniego miesięcznego wyniku w 2022 roku, a wiadomości od nowych klientów stanowiły 97,8 % zgłoszeń. Zarząd Banku jest przekonany, że w średnioterminowej perspektywie wdrożenie systemu Dynamics CRM przełoży się dynamiczny wzrost liczby klientów oraz sprzedaży produktów. Partnerem wspierającym wdrożenie systemu CRM firmy Microsoft jest PwC Polska.

Bank Pocztowy w ubiegłym roku wdrożył system CRM. Jest on oparty o rozwiązanie Microsoft w chmurze obliczeniowej i pozwala skutecznie zarządzać zgłoszeniami od aktualnych oraz potencjalnych klientów Banku. Wprowadzenie nowoczesnej technologii umożliwiło klientom łatwiejsze złożenie wniosku o kredyt lub założenie konta (poprzez formularze na stronie internetowej Banku oraz porównywarki współpracujące z Bankiem). Liczba pozyskiwanych tą drogą kontaktów do klientów na koniec 2022 roku przekroczyła 18 tys. obsłużonych zgłoszeń. W większości (97,8%) były to zgłoszenia od klientów nowych, którzy dotąd nie korzystali z oferty Banku Pocztowego.

Bank Pocztowy podjął decyzję o objęciu CRM-em 100% sieci sprzedaży tak, aby każdy konsultant i doradca mógł w pełni korzystać z nowoczesnych narzędzi. Już w pierwszym miesiącu po wdrożeniu nowatorskich możliwości liczba rejestrowanych zgłoszeń wzrosła o 36,8%, w porównaniu do średniego miesięcznego wyniku w 2022 roku. Wprowadzona chmura obliczeniowa CRM daje podstawę do budowania przewagi konkurencyjnej na bardzo wymagającym rynku usług bankowych. Dzięki wdrożonemu systemowi możemy w maksymalnie krótkim czasie przygotowywać najlepsze rozwiązania dla klientów oraz zaproponować ofertę dopasowaną do ich indywidualnych potrzeb. Jesteśmy przekonani, że w średnioterminowej perspektywie wprowadzenie systemu CRM jeszcze bardziej przełoży się na dynamiczny wzrost liczby klientów oraz sprzedaży produktów. Zachęceni sukcesem kolejnego etapu odważnie patrzymy w przyszłość i planujemy dalszy rozwój, który ma nas doprowadzić do pełnej migracji klientów i procesów do nowego CRM z wykorzystaniem funkcjonalności „klient 360” i automatyzacji dużej części działań – mówi Michał Leski, Wiceprezes Zarządu Banku Pocztowego.

Źródło: Bank Pocztowy.

AI przyspieszy procesy w bankowości korporacyjnej

Jan Gąsiorowski

Rozwiązania oparte o sztuczną inteligencję mogą znacząco przyspieszyć procesy w sektorze finansowym – zwłaszcza te związane z transakcjami w bańkowości korporacyjnej. „Od strony regulacji prawnych, wiele jednak do powiedzenia będzie miała Unia Europejska i opracowywany Artificial Intelligence Act, który może zakazać pewnych rozwiązań i wskazać kierunki rozwoju dla całej tej innowacyjnej branży” – mówi Jan Gąsiorowski, associate w warszawskim biurze Wolf Theiss.

AI Act, to przyjęta w tym roku rekomendacja dotycząca przyszłej dyrektywy regulującej kwestie związane z wykorzystaniem rozwiązań opartych o sztuczną inteligencję. Ma ona być jeszcze obszarem negocjacji na forum unijnym i wejść w życie około 2026 r. Już dziś jednak można się spodziewać, że będzie zawierać szereg ograniczeń, takich jak min. ingerowanie w prywatność, czy też zakazywać rozwiązań mogących być uznanymi za dezinformację.

Sztuczna inteligencja, to szansa, na rozwój i innowacje, ale jednocześnie szereg obaw z nią związanych. Przykładowo w bankowości korporacyjnej może być z powodzeniem wykorzystywana choćby w procesach związanych z przygotowaniem dokumentów czy przetwarzaniem i analizowaniem kluczowych informacji, oszczędzając czas i zasoby zarówno po stronie stron transakcji jak i doradców – mówi mec. Jan Gąsiorowski, z kancelarii Wolf Theiss.

Parlament Europejski prace nad rozwiązaniami prawnymi związanymi z AI rozpoczął około 2 lata temu. Dziś postęp technologiczny, znacznie przyspieszył, a wykorzystanie takich narzędzi jak ChatGPT czy Midjourney wpłynęło nie tylko na zwiększenie popularności takich technologii, ale także rozbudziło obawy związane z nieetycznymi czy wręcz sprzecznymi z prawem rozwiązaniami.

Rozwój narzędzi opartych o AI w bankowości korporacyjnej jest obecnie na dość wczesnym etapie, choć zakładam że przełom może nastąpić niespodziewanie i bardzo szybko. Zwłaszcza że mamy dość dużo danych i powtarzalnych, ustandaryzowanych procedur, które mogą zostać zautomatyzowane. Osobiście uważam że trzy obszary są szczególnie ciekawe jeśli chodzi o użycie AI – są to rozwiązania wspierające proces due diligence, kwestie związane z przygotowaniem i negocjacjami umów oraz weryfikacja dokumentów dostarczanych przez kredytobiorców w ramach warunków zawieszających wypłatę kredytu – dodaje mec. Jan Gąsiorowski.

Z raportu “Bankowość w 2035: globalne badanie sektora bankowego”, przygotowanego przez Economist Impact wynika, że dla 55% respondentów digitalizacja usług finansowych i wprowadzanie nowych technologii należy do najważniejszych trendów w branży bankowej. Z kolei raport McKinsey „The state of AI in 2022” zawiera informację, że już ponad 52% przedsiębiorców na świecie przeznacza 5% lub więcej ze swoich budżetów IT, na rozwój sztucznej inteligencji, zaś 63% firm planuje zwiększyć swoje wydatki w tym obszarze w najbliższych latach.

Jeśli spojrzymy obecnie na rozwój narzędzi technologicznych, w tym tych opartych na sztucznej inteligencji, w bankowości internetowej, możemy się spodziewać ekspansji tych i podobnych rozwiązań na pozostałe sektory usług bankowych – w tym oczywiście na bankowość korporacyjną. Problemy mogą pojawić się jednak w newralgicznych obszarach, wymagających specjalistycznych, fachowych porad jak np. skomplikowane kwestie podatkowe. Z drugiej strony, mamy już dziś eksperymenty związane z wykorzystaniem AI przy wycenie aktywów, czy interpretacji danych finansowych. Myślę, że kolejnym krokiem będzie wykorzystanie sztucznej inteligencji do przeprowadzania analizy i weryfikacji wszelkiego rodzaju dokumentów dostarczanych przez kredytobiorcę w ramach warunków zawieszających wypłatę kredytu. Tego rodzaju rozwiązanie szczególnie przydałoby się do analizy umów najmu, które są dostarczane do banku przy transakcjach finansowania nieruchomości komercyjnych. Pozostaje jednak pytanie kto będzie odpowiedzialny za ew. błędy i niedopatrzenia AI – podkreśla mec. Jan Gąsiorowski.

Jak wynika z europejskiego badania przeprowadzonego przez IPSOS w 2020 r. – odpowiedzialność cywilna to jedna z trzech największych barier w korzystaniu z technologii opartych na sztucznej inteligencji.

Patrzymy jak dużym problemem jest to dla branży medycznej, gdzie odpowiedzialność za ewentualne błędy jest kluczowa. Mieliśmy też doniesienia związane z autonomicznymi samochodami, które mogą okazać się groźne dla innych użytkowników dróg. Z kolei w Holandii w 2019 r. wybuch skandal związany z kontrolami zasiłków. Jak się okazało, w wyniku zafałszowanych danych wyjściowych urząd posługując się algorytmami, stosował sankcje za wyłudzenia zasiłków tylko wobec bardzo konkretnej etnicznie grupy osób. W bankowości korporacyjnej łatwo możemy sobie również wyobrazić źle działający algorytm, jeśli dane służące do jego stworzenia okażą się błędne lub nieaktualne w odmiennej bądź dynamicznie zmieniającej się sytuacji gospodarczej. Stąd naturalne obawy związane z rozwojem AI w wielu sektorach gospodarki, co jednak nie powinno hamować rozwoju tych technologii. – zaznacza mec. Jan Gąsiorowski.

Jak przewiduje aktualny projekt Artificial Intelligence Act, w UE mamy wyróżniać cztery progi ryzyka zastosowania AI – począwszy od nieakceptowanego do minimalnego. Od tego, jak zostanie zaklasyfikowane dane narzędzie czy obszar, będzie zależała również odpowiedzialność za stosowane rozwiązanie. Najwyższy poziom wiążący się min. z ryzykiem manipulacji ma być w UE zakazany, zaś za działanie systemów wysokiego ryzyka odpowiedzialność spadnie na dostawców. Co istotne dla usług bankowych, za wyjątkowo wrażliwe UE uznaje także scoring, czyli klasyfikowanie ludzi na podstawie ich zachowań, statusu społeczno-ekonomicznego lub cech osobistych.

Źródło: Wolf Theiss.

Rewolucja w biurach? Innowacyjne rozwiązanie Globalworth Poland

info-prasowe-Globalworth App
Rewolucja w biurach? Innowacyjne rozwiązanie Globalworth Poland.

Innowacje technologiczne są częścią DNA Globalworth i widoczne na wielu obszarach działalności firmy. Czołowy właściciel i zarządca powierzchni biurowych i mixed-use w Polsce, Globalworth Poland z dumą ogłasza uruchomienie Globalworth App, innowacyjnego narzędzia do kompleksowego zarządzania przestrzenią biurową. Rozwiązanie dzięki licznym funkcjonalnościom oferuje swoim najemcom i ich pracownikom w pełni przemyślane i przełomowe narzędzia.

Globalworth App, to innowacyjne rozwiązanie, które ma na celu nie tylko zapewnienie dostępu do budynku i organizacji pracy w biurze. Wyróżnieniem aplikacji jest integracja i współdziałanie z systemami budynkowymi, udostępnienie funkcjonalności zwiększających komfort i bezpieczeństwo użytkowników czy wreszcie budowanie społeczności.. Dzięki temu, w jednym miejscu użytkownik ma dostęp do danych, które są kluczowe także w odniesieniu do zrównoważonego rozwoju. Ujawnienie ukrytych aspektów śladu węglowego najemcy może zachęcić go do tworzenia wpływowych raportów ESG, czy podejmowania świadomych wyborów na rzecz bardziej ekologicznej przyszłości.

“ Nasze rozwiązanie to nietuzinkowa i wielowymiarowa aplikacja dla budynków biurowych, dzięki której użytkownicy wygodniej, szybciej i prościej mogą korzystać z oferowanych udogodnień. Dla nas, jako właściciela i zarządcy, aplikacja może zoptymalizować wszystkie procesy operacyjne związane z zarządzaniem powierzchniami i społecznością w budynku. Globalworth App, to kompletne rozwiązanie, które zapewnia już teraz m.in. takie funkcjonalności jak: kontrola dostępu, rezerwacja miejsc parkingowych, biurek i sal konferencyjnych, a niebawem wiele więcej. Wszystko to za pomocą kliknięcia w jednej aplikacji na telefonie. To rozwiązanie “WIN-WIN” – dla najemców i ich pracowników oszczędność czasu i wygoda, a dla nas – dostęp do istotnych danych służących optymalizacji kosztów operacyjnych ponoszonych przez najemców i podejmowania nowych, innowacyjnych działań, które służą nam wszystkim i pozytywnie wpływają na środowisko naturalne” – mówi Artur Apostoł, Managing Director – Real Estate Operations Poland w Globalworth Poland.

Źródło: Globalworth Poland.

Komentarz Ł. Łukasiewicza ze SwipBox: Polska jest krainą automatów paczkowych

łukasiewicz
Z raportu „E-commerce w Polsce” – przygotowanego przez IAB Polska, PBI i Gemius – wynika, że 75% internautów robi zakupy w polskich sklepach online, natomiast co trzeci sfinalizował transakcję w sklepie zagranicznym. Wartość rodzimego rynku e-commerce w ubiegłym roku wyniosła 92 mld zł. Szacunki wskazują, że już za cztery lata wzrośnie ona do poziomu 187 mld zł. Motorem napędowym rozwoju rynku kurierskiego są natomiast automaty paczkowe.

Badanie pokazuje, że zakupy online cieszą się największą popularnością wśród respondentów z dużych miast (powyżej 200 tys. mieszkańców) – 34%. Z kolei w średnich i małych miejscowościach z takiej możliwości korzysta odpowiednio 22% i 23% badanych. Najmniej liczna grupa ankietowanych to mieszkańcy wsi – 21%. Raport „E-commerce w Polsce” wskazuje również, że kobiety kupują online częściej od mężczyzn, ale różnica jest niewielka – 52% w stosunku do 48%. Zakupy w Internecie to domena e-konsumentów z wyższym wykształceniem (40%), co może mieć związek z ich sytuacją materialną. Kupujący online zazwyczaj mają 35-49 lat (33%), ale zaraz za nimi znajdują się respondenci w przedziale wiekowym 50+ (30%). Najrzadziej z e-commerce korzystają osoby w wieku 15-24 lata – 17%.

Dowolność w zakresie odbioru

Klienci coraz częściej zwracają uwagę na formę dostawy, szczególnie wtedy, gdy mieszkają w małych miejscowościach lub ich styl życia uniemożliwia im swobodnie odebranie przesyłki od kuriera. Badanie wskazuje, że ponad 80% ankietowanych korzysta z automatów paczkowych, ponieważ dzięki nim mogą odebrać paczkę o dowolnej porze i w dogodnym dla siebie miejscu.

Dane Unlimited Parcel Intelligence jednoznacznie pozycjonują Polskę w roli europejskiego lidera rynku OOH, czyli dostaw do punktu odbioru. W obszarze 10 tys. mieszkańców znajduje się około 38 ewentualnych miejsc, w których można odebrać przesyłkę. Za naszymi plecami plasują się Czechy z liczbą 35 lokalizacji, a także Wielka Brytania – 15 oraz Niemcy – 8. Pandemia wywierała silny wpływ na rynek KEP jeszcze w ubiegłym roku. Dynamika wzrostu nie była już tak imponująca, jak jeszcze rok czy dwa lata wcześniej, natomiast 2023 rok przyniósł w tym zakresie pozytywną zmianę. Sektor rośnie w tempie dwucyfrowym, przy czym kluczową rolę odgrywają automaty paczkowe.

Polska ma najwięcej automatów paczkowych w Europie – 29 tys., jak wynika z raportu Last Mile Experts. To niemal dwukrotnie więcej niż druga w tym zestawieniu Wielka Brytania. Wzrost popytu na dostawy OOH jest efektem ewolucji w podejściu konsumentów do e-zakupów. Na pierwszych miejscach stawiają oni wygodę oraz szybką i darmową dostawę. Czas oraz miejsce pełnią w tym procesie kluczową rolę. Chcemy mieć wybór w zakresie miejsca i terminu odbioru przesyłki. Odpowiedzią na ten potrzeby są właśnie automaty paczkowe.

Autor: Łukasz Łukasiewicz, Operations Manager, SwipBox Polska.

Rozwój biznesu: Reklama zewnętrzna a sztuczna inteligencja

Bez tytułu
Aż 59 proc. polskich przedsiębiorstw nie planuje na przestrzeni najbliższych dwóch lat zmian w zatrudnieniu w związku z rozwojem AI, a jedynie 13 proc. pozostaje na etapie analizy- tak wynika z badania EY „Wpływ AI na rynek pracy”. Rozwój sztucznej inteligencji to zarówno szansa dla polskich firm, jak i zagrożenie. Oczywiście istnieją obawy związane z utratą pracy, czy umniejszeniem roli człowieka w procesie twórczym. Jak sztuczna inteligencja wpłynie na wybrane branże?

Szacuje się, że 65 proc. dzieci urodzonych po 2007 roku będzie pracowało w zawodach, których jeszcze nie ma. To między innymi efekt wprowadzania sztucznej inteligencji do naszego życia codziennego. Jakie AI daje szanse i czy niesie ze sobą zagrożenia?

Szybciej i z większą precyzją

Rynek reklamy zewnętrznej w Polsce ewoluuje. Pojawiają się nieznane dotąd formaty i nośniki reklamowe, które są personalizowane i dostosowane do potrzeb współczesnych odbiorców. Coraz częściej wykorzystywane są nowe technologie do pozyskiwania danych o klientach marki, bądź do badania ich preferencji. Zdaniem Roberta Dąbrowskiego, CEO Recevent, sztuczna inteligencja to szansa dla reklamodawców.

– Dzięki sztucznej inteligencji nastąpi częściowa automatyzacja procesów reklamowych. AI dobrze analizuje i zbiera dane. W związku z tym łatwiej i sprawniej będzie przebiegał proces kontroli kampanii reklamowych – uważa Dąbrowski. – Zaawansowana analiza danych użytkowników, np. sprawdzanie historii wyszukiwanych haseł w Internecie, ich interakcje z reklamami, czy preferencje, spowoduje, że nastąpi personalizacja reklam. Jeszcze większa niż dotychczas.

Ekspert dodaje, że AI pomoże także w przewidywaniu wyników reklamowych – to z kolei może pobudzić rynek. Reklamodawca chętniej zdecyduje się na kampanię, gdy będzie miał pewną estymację wyników. Sztuczna inteligencja przeanalizuje jakie rezultaty może uzyskać z różnych strategii reklamowych i marketingowych.

Bez wątpienia sztuczna inteligencja stanowi wsparcie dla copywriterów i grafików – choć nie mówimy o ich zastąpieniu, a współpracy między AI a człowiekiem.

– AI na pewno nie zastąpi kreatywnego myślenia, ale jest szansa, że zoptymalizuje elementy kampanii. Pomoże także wyłonić najtrafniejsze propozycje działu kreacji – dodaje Robert Dąbrowski.

Sztuczna inteligencja to nie tylko szanse, ale i zagrożenia. Jakie?

AI nie zawsze podąży za rynkiem

Szacowany wzrost wydajności pracy do 2035 r. związany ze sztuczną inteligencją wynosi między 11 a 37 proc., a aż 14 proc. miejsc pracy w krajach OECD można w wysokim stopniu zautomatyzować, zaś kolejne 32 proc. może stanąć w obliczu poważnych zmian1. W związku z pojawieniem się AI istnieją zagrożenia, na które warto zwrócić uwagę.

AI świetnie pracuje na danych, ale nie zawsze dostosowuje się do szybko zmieniających się trendów i preferencji. To zadaniem człowieka jest nakierowanie sztucznej inteligencji na to, co ma stworzyć. Proces twórczy to wzajemna interakcja między AI a człowiekiem. Wiele osób obawia się także tego, że praca copywriterów i grafików będzie bagatelizowana, co już po części ma miejsce. Jednak obawy te są bezpodstawne. AI działa na określonych zasadach, ale nie zawsze uwzględnia drobne niuanse. Taką przewagę ma właśnie czynnik ludzki, który nie jest zautomatyzowany.

Należy jednak pamiętać, że AI prowadzi niekiedy do zaburzenia procesu kreatywnego.

– Wyobraźmy sobie sytuację, że kilka firm z branży spożywczej skorzysta z pomocy sztucznej inteligencji do wymyślenia haseł przewodnich kampanii i przygotowania grafik. Jestem przekonany, że w rezultacie powstanie kilka bardzo podobnych kampanii o zbliżonym przekazanie. W reklamie liczy się kreatywność, której AI nie posiada – kończy Dąbrowski.

 

1 https://www.europarl.europa.eu/news/pl/headlines/society/20200918STO87404/sztuczna-inteligencja-szanse-i-zagrozenia

Źródło: Commplace Sp. z o. o. Sp. K.

PlanRadar: budownictwo o zerowej emisji netto, czyli o budownictwie ekologicznym

PlanRadar_foto_1 (1)
Podejście „od kołyski aż po grób” jako sposób na realizację założeń budownictwa o zerowej emisji netto. O jego szczegółach pisze Sander Van de Rijdt, Co-Founder i Co-CEO PlanRadar.

SANDER VAN DE RIJDT

Ekologiczne budownictwo kojarzy nam się w dużej mierze z implementacją energooszczędnych funkcji, takich jak skuteczna izolacja i oszklenie, ekologicznym oświetleniem czy wykorzystaniem materiałów pochodzących z recyklingu. Wszystkie te elementy są oczywiście ważne, jednak aby dobrze zrozumieć czym jest budownictwo przyjazne środowisku, należy cofnąć się o krok i pomyśleć o samym procesie budowy. Istotne jest, aby w jego trakcie znaleźć nowe sposoby na wykorzystanie cyfryzacji i nowoczesnych technologii – tak, aby nasza praca była bardziej zrównoważona w trakcie całego cyklu życia budynku.

W ciągu ostatnich kilku dekad liczba budynków z certyfikatem Leadership in Energy and Environmental Design (LEED) na całym świecie znacznie wzrosła. Wraz z rosnącymi cenami energii i naciskiem korporacji, decydentów i konsumentów na bardziej ekologiczne środowisko budowlane, trend ten staje się jeszcze silniejszy. Wciąż jednak mamy przed sobą ogromne wyzwanie. Obecnie budynki są odpowiedzialne za prawie dwie piąte wszystkich globalnych emisji gazów cieplarnianych i prawie jedną trzecią całkowitego globalnego zużycia energii, więc zapoczątkowanie nowej ery zrównoważonego budownictwa będzie wymagało nowego, obejmującego cały cykl życia obiektu, podejścia do projektowania, budowy i eksploatacji wszelkiego rodzaju. Kluczową rolę w tym procesie będzie odgrywać cyfryzacja, która znajdzie zastosowanie od wykonywania obliczeń zużycia energii po umożliwienie bardziej świadomych wyborów dotyczących materiałów, odpadów, oświetlenia, wentylacji i innych. Poniżej przedstawiamy cztery kluczowe kroki, które musi podjąć branża, aby sprostać temu zadaniu.

  1. Skoncentrowanie się na materiałach o niskim wpływie na środowisko

Kluczem każdego projektu budowlanego jest planowanie. W przypadku zrównoważonej budowy niezbędne jest staranne przemyślenie wszystkich jego obszarów. Na długo przed położeniem pierwszego fundamentu architekci i kierownicy budowy powinni korzystać z narzędzi cyfrowych do modelowania i śledzenia możliwego wpływu każdej podejmowanej decyzji, a także rozważenia, które materiały są zgodne z celami zrównoważonego rozwoju projektu, zarówno pod względem natychmiastowego wpływu, jak i czynników długoterminowych, takich jak efektywność energetyczna.

Trzy powszechnie stosowane materiały budowlane – beton, stal i aluminium – odpowiadają za aż 23 proc. globalnych emisji. Na szczęście możemy złagodzić ich niekorzystny wpływ na środowisko. Na etapie zakupu można wybrać niskoemisyjne mieszanki betonowe lub zdecydować się na tak zwaną „zieloną stal” – produkowaną przy użyciu energii odnawialnej i surowców pochodzących z recyklingu w celu zmniejszenia całkowitego śladu węglowego projektu. W przypadku niektórych inwestycji lepszym rozwiązaniem może się okazać wykorzystanie alternatywnych materiałów, od błota i słomy po ekologiczną tarcicę. W innych sytuacjach technologie cyfrowe mogą być wykorzystywane do drukowania części i struktur 3D na zamówienie, co znacznie zmniejsza ilość odpadów.

Oczywiście korzystanie z innowacyjnych materiałów oznacza również nadanie priorytetu komunikacji, takiej jak narzędzia do przesyłania wiadomości, plany oparte na aplikacjach i rozwiązania do zarządzania zadaniami. Dzięki nim możemy mieć pewność, że planiści i zespoły budowlane rozumieją nowe procesy i są w stanie realizować swoje projekty w sposób zapewniający pożądane rezultaty.

  1. Uporządkowanie procesu budowy

Budownictwo niskoemisyjne często wymaga nowych materiałów i procesów, dlatego kluczowe jest, aby wszystkie zaangażowane w realizację inwestycji strony skutecznie dzieliły się informacjami i planami. Błędy lub nieporozumienia, których skutkami jest marnowanie materiałów czy konieczność przebudowy konstrukcji, mogą znacznie zwiększyć całkowity wpływ projektu na środowisko, uniemożliwiając tym samym osiągnięcie zerowej emisji netto. Oczywiście utrzymanie celów zrównoważonego rozwoju w centrum uwagi podczas bardzo złożonego procesu budowy może być trudne. Place budowy to przecież wieloelementowe miejsca z mnóstwem ruchomych części. Jednak z punktu widzenia ochrony środowiska, taka wielopłaszczyznowość może być problematyczna i skutkować pomyłkami np. umieszczeniem ciężkich maszyn w niewłaściwym miejscu czy złym ustawieniem sekcji izolacji. W tym kontekście, cyfrowe platformy budowlane są również ogromnym atutem, ponieważ zapewniają wspólny obraz, w którym projektanci, liderzy budowlani i wykonawcy mogą współpracować. Utrzymanie porządku jest niezbędne do generowania wyników, a właściwa dokumentacja na każdym etapie procesu jest konieczna, jeśli zespoły pracują nad uzyskaniem statusu LEED lub innych certyfikacji środowiskowych.

  1. Priorytet dla zrównoważonych operacji

Biorąc pod uwagę, że ponad dwie trzecie wpływu budynku na środowisko w całym okresie jego eksploatacji wynika ze sposobu jego użytkowania, a nie ze sposobu, w jaki został zbudowany, ważne jest, aby zastanowić się nad wpływem budynku na środowisko w trakcie całego okresu jego eksploatacji. Zbiorniki na dachu mogą zbierać deszczówkę, która może być wykorzystywana w systemach chłodzenia i łazienkach. Niektóre nieruchomości wykorzystują panele słoneczne, pompy ciepła i turbiny wiatrowe do generowania własnej energii odnawialnej. Nie trzeba jednak dokonywać dużych inwestycji, aby coś zmienić. Zwykła wymiana żarówek na oświetlenie LED może zmniejszyć zużycie energii o 75 proc., a odpowiednia konserwacja i wykorzystanie urządzeń HVAC w oparciu o rzeczywiste potrzeby, również może mieć ogromne znaczenie. Nawet coś tak prostego jak opuszczenie żaluzji lub pozostawienie zamkniętych okien i drzwi może mieć duży wpływ na oddziaływanie budynku na środowisko, a także koszty operacyjne, jakie generuje. Aby dobrze zarządzać portfelem strategii oszczędzania energii, od zaawansowanych technologicznie dodatków po nieskomplikowane technologiczne procesy konserwacji i zarządzania, często pomocne jest korzystanie z narzędzi cyfrowych do bieżącego śledzenia, jak wszystko działa. Budynek niskoemisyjny to precyzyjnie dostrojona maszyna z wieloma ruchomymi częściami. Utrzymanie płynnego działania wymaga platform zarządzania obiektem zdolnych do monitorowania i optymalizacji wydajności systemu jako całości.

  1. Nie zapomnij o wycofaniu z eksploatacji

Budynki nie są wieczne, więc ważne jest, aby uwzględnić wpływ na środowisko po zakończeniu ich eksploatacji, gdy rozważa się całkowity budżet węglowy projektu. Miejmy nadzieję, że wiele projektów zostanie ponownie wykorzystanych, a nie wyburzonych, w celu ograniczenia emisji. Czasami jednak budynek po prostu musi zostać zburzony. Dlatego najlepsze firmy zajmujące się ekologicznym budownictwem planują z wyprzedzeniem i budują w sposób, który ułatwia rozbiórkę budynków i recykling materiałów. Im więcej można odzyskać z projektu, tym mniejszy będzie jego całkowity wpływ na środowisko.

Korzystając z rozwiązania cyfrowego do śledzenia każdego etapu procesu projektowania, budowy i zarządzania budynkiem, można opracować jedno źródło wiedzy o wszystkich materiałach, konstrukcjach i elementach funkcjonalnych budynku. Kiedy w końcu nadejdzie czas likwidacji, znacznie ułatwi to zmniejszenie wpływu nieruchomości na cały cykl życia obiektu.

Podejście „od kołyski aż po grób”

Zrównoważone budownictwo przeżywa rozkwit – a to oznacza, że firmy, które inwestują w technologie cyfrowe i inne innowacyjne narzędzia potrzebne do realizacji zasad zerowej emisji netto i niskiej emisji dwutlenku węgla w całym cyklu życia budynku, będą miały szansę odnieść sukces. Aby osiągnąć znaczące wyniki, pozyskać świadomych ekologicznie konsumentów i uczynić zrównoważone budownictwo bardziej efektywnym i przystępnym cenowo, konieczne jest przyjęcie podejścia „od kołyski aż po grób”. Zrównoważony rozwój powinien być na pierwszym planie od chwili, gdy architekt po raz pierwszy uruchamia oprogramowanie projektowe, aż do momentu, gdy dobrze znany budynek zostanie ostatecznie wycofany z użytku. Aby tak się stało, interesariusze na każdym etapie procesu budowy i zarządzania budynkiem muszą być gotowi do odkrywania nowych sposobów prowadzenia działalności, wykorzystywania innowacyjnych technologii, które zwiększają efektywność energetyczną, zmniejszają ilość odpadów i ułatwiają korzystanie z zasobów naturalnych. Zrównoważone budynki mają przed sobą świetlaną przyszłość – to od nas zależy, czy postawimy na cyfryzację i znajdziemy nowe sposoby na uwolnienie ich potencjału.

Źródło: PlanRadar.

Jak fotowoltaika pomaga firmom w osiągnięciu celów zrównoważonego rozwoju ONZ?

Grafika_wyliczenia_2

13 proc. osób na świecie nie ma dostępu do energii elektrycznej, a 3 miliardy ludzi jest zależna od węgla, drewna i węgla drzewnego oraz odpadów pochodzenia zwierzęcego, które wykorzystywane są do gotowania i ogrzewania – te dane mogą zaskakiwać. W unormowaniu tej sytuacji ma pomóc dokument ONZ „Przekształcania naszego świata: Agenda na Rzecz Zrównoważonego Rozwoju – 2030”, który w sumie zawiera 17 celów. Obejmują one m.in. likwidację ubóstwa, zapewnienie dostępu do jakościowej edukacji i opieki zdrowotnej, zapewnienie godnych warunków pracy czy zapewnienie wszystkim dostępu do źródeł stabilnej, zrównoważonej i nowoczesnej energii po przystępnej cen. Jak inwestycja w odnawialne źródła energii wpisuje się w te cele? I ile mogą zaoszczędzić firmy, które zdecydują się na OZE?

Sustainable Development Goals stanowią kompleksowy plan działania mający na celu przeobrażenie świata tak, aby zaspokoić potrzeby obecnego pokolenia w sposób zrównoważony oraz szanujący środowisko naturalne. SDGs zostały ustalone przez Organizację Narodów Zjednoczonych w 2015 roku i obejmują siedemnaście celów, które adresują najważniejsze wyzwania społeczne, ekonomiczne i środowiskowe, przed jakimi stoi ludzkość. Zadania te skupiają się wokół pięciu obszarów: ludzie, planeta, dobrobyt, pokój, partnerstwo (people, planet, prosperity, peace, partnership). Jakie działania powinny zatem podejmować firmy, by funkcjonować w myśl zrównoważonego rozwoju?

Warto postawić na odnawialne źródła energii 

Cel siódmy dokumentu to „zapewnić wszystkim dostęp do źródeł stabilnej, zrównoważonej i nowoczesnej energii po przystępnej cenie”, zaś cel ósmy mówi: „promować stabilny, zrównoważony i inkluzywny wzrost gospodarczy, pełne i produktywne zatrudnienie oraz godną pracę dla wszystkich ludzi”. Firma INERGIS, która funkcjonuje na rynku od ponad 35 lat, realizuje te dwa cele i pomaga Polakom w obszarze OZE.

 – Aktywnie wspieramy dążenia firm do zrównoważonego rozwoju – mówi Adrian Wachelka z firmy INERGIS. – Zapewniamy dostęp do źródeł stabilnej i zrównoważonej energii. Na polskim rynku funkcjonujemy od lat i obserwujemy wzrost zainteresowania zarówno fotowoltaiką, jak i pompami ciepła. Naszym celem jest promowanie zrównoważonego rozwoju gospodarki opartego o wdrażanie produktów OZE w przedsiębiorstwach. W Agendzie na Rzecz Zrównoważonego Rozwoju 2030 wskazano, że w ciągu 7 lat państwa mają zapewnić powszechny dostęp do przystępnych cenowo, niezawodnych i nowoczesnych usług energetycznych. Bez wątpienia odnawialne źródła energii właśnie takie są.

Dokument zakłada również, że do 2030 roku znacząco zwiększy się udział odnawialnych źródeł energii w globalnym miksie energetycznym. Inwestowanie w OZE to krok do spełnienia tego celu.

Na rynku istnieją sprawdzone rozwiązania, które wdrażają polskie firmy. Jakie? 

 –  Z naszym obserwacji wynika, że przedsiębiorstwa chętnie inwestują w naziemne i dachowe farmy fotowoltaiczne, a także elektrownie słoneczne na własny użytek – wymienia Adrian Wachelka z INERGIS. – Świetnie sprawdzają się także elektrownie słoneczne w połączeniu z systemami magazynowania energii i instalacje oparte na pompach ciepła oraz systemie kogeneracji. Ważne, by wybrane rozwiązanie z obszaru odnawialnych źródeł energii było szyte na miarę potrzeb danej firmy.

Coraz popularniejsze staje się także pozyskiwanie energii z biomasy, instalacji solarnych czy rekuperacja.

Dlaczego inwestycja w OZE jest opłacalna? 

Na przykładzie zakładu produkcyjnego, dla którego INERGIS realizował instalację fotowoltaiczną,  przedstawiamy wyliczenia, dlaczego inwestowanie w OZE jest opłacalne.

Okres prognozy wynosi 15 lat, a moc instalacji to 700 kWp. Średni uzysk energii z instalacji wynosi 738024 kWh/rocznie, zaś zapotrzebowanie energetyczne zakładu, o którym mowa to 7000 MWh/rocznie.

Zakład szacuje wskaźnik autokonsumpcji na poziomie 95 proc. Firma zdecydowała się na inwestycję w wysokości 2,4 miliona złotych netto, a oszczędności na zakupie energii elektrycznej w pierwszym roku to aż 717 tysięcy złotych. Zaś oszczędności przy zakupie energii elektrycznej przez 15 lat to 12 747 000 złotych. Roczna stopa zwrotu z inwestycji wynosi 31,05 proc., a okres zwrotu w latach wynosi 3-4 lata.

Przedsiębiorstwo ma także możliwość oddania nadwyżek energii do sieci po średniej cenie sprzedaży energii na rynku konkurencyjnym.

Wyliczenia pokazują, jak opłacalne jest inwestowanie w odnawialne źródła energii – szczególnie gdy przedsiębiorca prowadzi duży zakład produkcyjny z ogromnym zapotrzebowaniem na energię.

Zatem wybieranie OZE to nie tylko działanie zgodnie z założeniami ONZ, ale także realne oszczędności.

Źródło: INERGIS S.A.

Stale uszczuplają się fundusze z programu Mój Prąd 5.0

eon_foton_fotowoltaika_montaz

Stale uszczuplają się fundusze z programu Mój Prąd 5.0.

Kolejna edycja programu Mój Prąd cieszy się dużą popularnością. Według danych Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej tylko do połowy lipca zostało złożonych około 33 tysięcy wniosków na łączną kwotę blisko 297 milionów złotych[1]. Tegoroczny program dopłat obejmuje nie tylko instalacje fotowoltaiczne. Dofinansowaniem objęte są w nim również pompy ciepła czy magazyny energii. E.ON Foton, lider branży odnawialnych źródeł energii w Polsce potwierdza, że prosumenci chętnie wybierają nie tylko panele fotowoltaiczne, ale również pompy ciepła czy magazyny energii. W ten sposób zapewniają sobie kompleksową instalację odnawialnych źródeł energii.

– Polski sektor energetyki solarnej rozwija się bardzo dynamicznie, a ogromna popularność kolejnej już edycji programu Mój Prąd to potwierdza. Jeszcze kilka lat temu wielu ekspertów przewidywało, że dopiero w 2030 roku osiągniemy moc fotowoltaiki o wartości 5-7 GW. Tymczasem już pod koniec 2021 roku przekroczyliśmy te wartości, a obecnie znajdujemy się na poziomie ponad 12 GW sumarycznej mocy zainstalowanej. Zgodnie z prognozami, wzrost udziału tego sektora w krajowym miksie energetycznym będzie uzależniony przede wszystkim od cen energii elektrycznej. Najprawdopodobniej im wyższe będą ceny prądu, tym większe będzie zainteresowanie alternatywnymi źródłami pozyskiwania energii, a tego typu programy wsparcia są dodatkowym motywatorem dla obecnych i potencjalnych prosumentów – komentuje Anna Kułach, prezeska zarządu i CFO E.ON Foton Sp. z o.o.

[1] https://polskieradio24.pl/42/259/artykul/3207661,wiceprezes-nfos-i-gw-nie-zabraknie-pieniedzy-na-program-moj-prad

Źródło: E.ON Foton Sp. z o.o.

Raport Netskope: Rośnie ilość nowego złośliwego oprogramowania, w I półroczu 2023r to aż 71%

Ray Canzanese_small

W lipcu 2023 r. 57% wszystkich pobrań złośliwego oprogramowania pochodziło z popularnych aplikacji w chmurze. Jednocześnie całkowita liczba aplikacji w chmurze, z których pobrano złośliwe oprogramowanie, wzrosła do 167, co wskazuje, że cyberprzestępcy nadal docierają do swoich ofiar za pośrednictwem coraz bardziej zróżnicowanego zestawu aplikacji w chmurze wynika z półrocznego raportu firmy Netskope.

Cyberprzestępcy próbują pozostać niezauważeni, dostarczając szkodliwe pliki lub wirusy za pośrednictwem popularnych aplikacji w chmurze. Taka metoda dostarczania złośliwego oprogramowania w celu kradzieży danych umożliwia atakującym uniknięcie kontroli bezpieczeństwa, które opierają się głównie na blokowaniu wybranych domen i filtrowaniu adresów URL. Jakich aplikacji unikać i jak ustrzec się przed kradzieżą danych analizuje Ray Canzanese z Threat Labs firmy Netskope

Cyberprzestępcy osiągają największe sukcesy w docieraniu do pracowników firm lub przedsiębiorstw, gdy ci nadużywają aplikacji chmurowych w czasie przesyłania lub odbierania czasami bardzo ważnych danych. Microsoft OneDrive, najpopularniejsza aplikacja chmurowa dla przedsiębiorstw, utrzymuje się na pierwszym miejscu pod względem największej liczby pobrań złośliwego oprogramowania w chmurze od ponad sześciu miesięcy. Chociaż odsetek pobrań z OneDrive spadł czwarty miesiąc z rzędu, nadal to rozwiązanie pozostaje na niechlubnym pierwszym miejscu. Na drugim miejscu podium trzeci miesiąc z rzędu jest Squarespace, darmowa usługa hostingowa, ponieważ różne rodziny złośliwego oprogramowania są nadal hostowane na stronach tej firmy. Inne najpopularniejsze aplikacje do pobierania złośliwego oprogramowania obejmują bezpłatne usługi hostingowe (Weebly), bezpłatne witryny hostingowe oprogramowania (GitHub), aplikacje do współpracy (SharePoint), aplikacje do przechowywania w chmurze (Azure Blob Storage, Google Drive, Amazon S3) i aplikacje poczty internetowej (Outlook.com). DocPlayer, darmowa aplikacja do udostępniania dokumentów, znalazła się w pierwszej dziesiątce czwarty miesiąc z rzędu, ponieważ złośliwe pliki PDF zyskały na popularności. Łącznie pierwsza dziesiątka odpowiadała za dwie trzecie wszystkich pobrań złośliwego oprogramowania w chmurze, a pozostała jedna trzecia rozłożyła się na 157 innych aplikacji w chmurze.

Najważniejsze typy plików oraz rodziny złośliwego oprogramowania

Nadal atakujący wykorzystują różne rodzaje plików. Przenośne pliki wykonywalne Microsoft Windows (EXE/DLL) po raz pierwszy od pięciu miesięcy wypadły z czołówki, spadając na trzecie miejsce, za plikami PDF i plikami archiwum ZIP. Złośliwe pliki PDF zyskiwały na popularności w ciągu ostatnich sześciu miesięcy, ponieważ atakujący wykorzystują je na różne sposoby, w tym jako przynętę phishingową i jako narzędzia do nakłaniania użytkowników do pobierania trojanów. Archiwa ZIP są powszechnie używane do ukrywania trojanów obok nieszkodliwej zawartości, w celu uniknięcia wykrycia.

Cyberprzestępcy nieustannie tworzą nowe rodziny złośliwego oprogramowania i nowe warianty istniejących rodzin, próbując ominąć rozwiązania bezpieczeństwa lub zaktualizować możliwości swojego złośliwego oprogramowania. W lipcu 2023 r. 71% wszystkich pobrań złośliwego oprogramowania wykrytych przez Netskope stanowiły nowe rodziny lub nowe warianty, których nie zaobserwowano w ciągu ostatnich sześciu miesięcy. Pod względem ilości Netskope blokuje więcej trojanów niż jakikolwiek inny typ złośliwego oprogramowania. Są one powszechnie wykorzystywane przez atakujących do zdobycia przyczółku i dostarczania innych rodzajów złośliwego oprogramowania, takich jak infostealery, trojany zdalnego dostępu (RAT), backdoory i ransomware. Inne najpopularniejsze typy złośliwego oprogramowania obejmują przynęty phishingowe (zazwyczaj pliki PDF zaprojektowane w celu zwabienia ofiar do oszustw phishingowych), backdoory (które zapewniają potajemny zdalny dostęp), wirusy (które mogą się rozprzestrzeniać) i exploity oparte na plikach. Względny rozkład typów złośliwego oprogramowania zmienia się bardzo nieznacznie z miesiąca na miesiąc.

Co zrobić, żeby uniknąć kradzieży danych?

Cyberprzestępcy zawsze starali się unikać wykrycia podczas dostarczania złośliwego oprogramowania. Dwie strategie, z których atakujący coraz częściej korzystali w ciągu ostatnich sześciu miesięcy, to dostarczanie złośliwego oprogramowania w czasie, gdy pracownicy nadużywają rozwiązań chmurowych oraz pakowanie złośliwego oprogramowania w pliki archiwalne. Netskope Threat Labs zaleca przegląd stanu bezpieczeństwa, aby upewnić się, że firmy są odpowiednio chronione przed oboma tymi trendami. Należy sprawdzać wszystkie pobrania typu HTTP i HTTPS, w tym całego ruchu internetowego i ruchu w chmurze, aby zapobiec infiltracji sieci przez złośliwe oprogramowanie. Klienci Netskope mogą skonfigurować Netskope NG-SWG z polityką ochrony przed zagrożeniami, która ma zastosowanie do pobierania ze wszystkich kategorii i dotyczy wszystkich typów plików. Warto upewnić się w firmie, że kontrole bezpieczeństwa rekurencyjnie sprawdzają zawartość popularnych plików archiwalnych, takich jak pliki ZIP, pod kątem złośliwej zawartości. Polityka bezpieczeństwa w firmie powinna zmuszać do stosowania rozwiązań, które sprawdzają złośliwe pliki przy użyciu kombinacji analizy statycznej i dynamicznej przed pobraniem. Klienci Netskope Advanced Threat Protection mogą korzystać z polityki Patient Zero Prevention Policy, aby wstrzymać pobieranie plików do czasu ich pełnego sprawdzenia. Należy dodatkowo tak skonfigurować zasady bezpieczeństwa, aby blokować pobieranie z aplikacji, które nie są używane w organizacji, aby zmniejszyć powierzchnię ryzyka tylko do tych aplikacji i instancji, które są niezbędne dla firmy. Szczególną uwagę należy zwrócić na blokowanie pobierania wszystkich ryzykownych typów plików z nowo zarejestrowanych domen i nowo obserwowanych domen.

Stosowanie rożnych rozwiązań z zakresu cyberbezpieczeństwa pozwoli na uniknięcie przypadków kradzieży ważnych danych, które są przesyłane i odbierane przez pracowników firm poprzez rozwiązania chmurowe.

Źródło: Netskope.

5 błędów w podejściu do realizacji inwestycji

Mat.-prasowy-3

Instalacje fotowoltaiczne stanowią nie tylko efektywny sposób pozyskiwania energii odnawialnej, ale także doskonałą inwestycję w przyszłość dla przemysłowych obiektów. Niemniej jednak nieprawidłowe podejście do realizacji zadania może kosztować inwestora czas, pieniądze, a w efekcie osłabić potencjał generacji energii. Jakie są najczęstsze błędy w podejściu do wykonania inwestycji? Na co zwracać uwagę, a czego unikać?

Zainwestowanie pieniędzy w odnawialne źródła energii ma wiele zalet. Przede wszystkim firmy w ten sposób wspierają zrównoważony rozwój, a także budują swój wizerunek ekologicznego przedsiębiorstwa. Instalacje fotowoltaiczne dają także niezależność energetyczną oraz pomagają oszczędzać pieniądze. A jakie błędy najczęściej są popełniane podczas planowania inwestycji w instalacje fotowoltaiczne w przemyśle?

Zły dobór modułów

Jednym z nich jest chęć zaoszczędzenia pieniędzy i wybór słabych jakościowo paneli. Firmy w ten sposób chcą, aby inwestycja szybciej się zwróciła.

– Warto racjonalnie podchodzić do oszczędności na zakupie modułów. Często zdarza się że inwestorzy chcąc zaoszczędzić kupują tanie moduły, które okazują się być słabej jakości i posiadają wady, które ujawniają się dopiero w okresie eksploatacji. Komponenty powinny być zamawiane od światowej klasy producentów, którzy znajdują się w górnej pozycji rankingu Tier1. Do tego zestawienia trafiają firmy, które posiadają wysokiej klasy moduły charakteryzujące się niską awaryjnością – wyjaśnia Adrian Wachelka, Członek Zarządu INERGIS. – Osoby, które decydują się na zakup tańszych modułów od nieznanych producentów w przyszłości mogą mieć problemy z wydajnością paneli, mikropęknięciami, a w efekcie wyprodukują mniej energii i mniej pieniędzy zaoszczędzą.

Ekspert jest zdania, że korzystanie z tańszych zamienników przyniesie firmie więcej strat niż realnych korzyści w perspektywie długoterminowej.

Oszczędzanie na konstrukcji wsporczej

Podobnie, jak w przypadku modułów, nie warto oszczędzać na konstrukcji. Instalacje fotowoltaiczne wymagają konstrukcji, na jakiej zostaną umieszczone. Te mogą być wykonane z jakościowych materiałów albo taniej – z zamienników.

– Inwestor często nie zagłębia się w to, z jakiej stali wykonana jest konstrukcja, jaka jest grubość metalu, jaka powłoka antykorozyjna. Po pięciu latach eksploatacji okazuje się, że konstrukcja musi zostać pilnie wzmocniona, co stanowi dodatkowy koszt. Częstym błędem przy wyborze tańszych konstrukcji jest ich niedostosowanie do strefy wiatrowej w jakiej znajduje się instalacja. Taka oszczędność może skutkować całkowitym zniszczeniem instalacji przy silnych wiatrach. Mimo, że na etapie zakupu tańsza konstrukcja może wydawać się oszczędnością, w dłuższej perspektywie sprawi wiele problemów. Warto pamiętać że instalacja fotowoltaiczna jest inwestycją na co najmniej 25-30 lat. – dodaje Adrian Wachelka.

Nieodpowiedni dobór kabli DC

Podczas planowania inwestycji i montażu fotowoltaiki istotny jest także dobór kabli DC z odpowiednią klasą palności.

– Kable powinny mieć odpowiednią klasę palności i izolację. Należy pamiętać, że instalacja fotowoltaiczna będzie znajdować się na zewnątrz, co powoduje, że jest narażona na działanie różnych czynników – mówi Wiktor Dowgań z INERGIS. – Kable muszą mieć dużą odporność na promieniowanie UV i ozon. Instalacja pod wpływem przepływu ładunku elektrycznego ulega grzaniu, co wpływa na sprawność całego systemu. Kabel zastosowany do wykonania obwodów strony DC powinien spełniać wymogi normy EN 50618.

Zastosowanie kabli odpowiedniej jakości jest niezwykle ważne. Po pierwsze, te dobrej jakości chronią naszą instalację i powodują, że działa ona w prawidłowy sposób. Po drugie, w przypadku pożaru mamy pewność, że ubezpieczyciel wypłaci nam odszkodowanie, ponieważ użyto kabli DC zgodnych z obowiązującymi normami.

Wybór nie doświadczonej ekipy

Powodzenie instalacji fotowoltaicznej zależy od kilku czynników, w tym jakości materiałów i firmy, który wykona montaż. Wybór niedoświadczonej ekipy może mieć poważne konsekwencje. Niekiedy instalacja nie będzie działała prawidłowo, co z kolei przekłada się na ilość produkowanego prądu. W ekstremalnych przypadkach dochodzi do sytuacji, gdy instalacja w ogóle nie działa, a ekipa montażowa zrzuca winę na sprzęt, zaś producent – na ekipę montażystów.

– Nieprawidłowy montaż jest jedną z najczęstszych przyczyn pożarów instalacji fotowoltaicznych na dachach budynków. Niewłaściwe łączenie ze sobą elementów modułów i kabli powoduje powstawanie łuków elektrycznych i przegrzewanie się styków. Pod kątem bezpieczeństwa przeciwpożarowego jest to jeden z najważniejszych elementów, dlatego warto upewnić się że firma montażowa posiada odpowiednie uprawnienia, doświadczenie i staż na rynku. – dodaje Adrian Wachelka z INERGIS.

Brak monitoringu wydajności instalacji

Z różnych przyczyn instalacje fotowoltaiczne mogą tracić wydajność. Dzieje się tak, ponieważ na panelach pojawiają się hot spoty, mikropęknięcia lub zostają one uszkodzone przez ptaki czy grad. Oczywiście jest więcej powodów spadku wydajności. Jednakże skąd inwestor ma o tym wiedzieć? Dlatego tak ważne jest monitorowanie naszej instalacji.

– Konieczne jest zorganizowanie monitorowania wydajności za pomocą dyspozytora lub specjalnego sprzętu, który natychmiast poinformuje o problemie. W modułach może dochodzić do awarii, które zmniejszają ilość wytworzonej energii. Inwestor nie jest w stanie samodzielnie określić, czy dany moduł pracuje prawidłowo czy nie. Tylko sprawne monitorowanie daje nam możliwość oszacowania, czy inwestycja działa prawidłowo – kończy Wiktor Dowgań z INERGIS.

Źródło: INERGIS S.A.

Iron Mountain Polska: Zarządzanie korespondencją przychodzącą szansą na optymalizację biznesu

5fef3d1678cc50a897e8c0bfaf5c7129

W wyniku pandemicznych doświadczeń cyfryzacja zaistniała w świadomości przedsiębiorców na szeroką skalę. Okres przymusowych lockdownów, obostrzeń sanitarnych i wzrost popularności pracy zdalnej sprawił, że biznes chętnie sięgał po wsparcie technologii. Pierwszym krokiem na ścieżce cyfrowej transformacji była niejednokrotnie digitalizacja danych. Jednak koncentrując się na zgromadzonych w firmie zasobach, pomijano obszar korespondencji przychodzącej – setek tysięcy dokumentów i maili przetwarzanych w skali miesiąca. Automatyzacja w tym obszarze umożliwia redukcję kosztów operacyjnych nawet o 25%1.

Komentarz ekspercki Moniki Kołodziejczyk, Regional Business Development Director w Iron Mountain Polska.

Cyfrowa transformacja istotnie nabiera tempa. W czasie pandemii, która okazała się jednym z kluczowych akceleratorów cyfryzacji biznesu w ostatnich latach, firmy sięgały przede wszystkim po doraźne rozwiązania. Dbając o utrzymanie ciągłości prowadzenia działalności, wstępnie dążono do zbudowania zdalnego i scentralizowanego dostępu do firmowych zasobów, co wymagało oczywiście ich wcześniejszego zdigitalizowania. Konsekwentnie, najczęściej partiami, dokumentację przenoszono do przestrzeni online. Priorytetem były wówczas zasoby zgromadzone w firmowych archiwach, jednak niejednokrotnie pomijano obszar, bez którego potencjał cyfrowej transformacji nie zostanie nigdy uwolniony w pełni.

Korzyści dla działalności operacyjnej warunkowane przez digitalizację zasobów archiwalnych są dziś powszechnie znane dla przedstawicieli biznesu. Skanowanie i transfer zgromadzonych danych do cyfrowych repozytoriów to ważny krok, jednak zdecydowanie nie powinno się lekceważyć obszaru korespondencji przychodzącej. W przypadku największych przedsiębiorstw to nawet kilkadziesiąt tysięcy dokumentów, które są przetwarzane w skali każdego miesiąca. Choć formaty papierowej dokumentacji są zróżnicowane ze względu na branżę, bez wątpienia każdorazowo są w nich zawarte bezcenne informacje. W przypadku realizacji projektu dla jednej z firm z sektora finansowego jako Iron Mountain przejęliśmy w ramach cyfrowej kancelarii ponad 250 typów dokumentów, do których kategoryzacji wykorzystano m.in. technologię uczenia maszynowego. Należy pamiętać, że współcześnie firmowa korespondencja przychodząca to przede wszystkim maile. Choć zarządzanie nimi jest znacząco mniej problematyczne, automatyzacja w tym obszarze również przynosi korzyści. Gdy proces obsługi korespondencji, bez względu na jej formę, jest realizowany manualnie, wgląd w firmowe dane nie jest kompletny, a koszty, czas zarządzania i ryzyko błędów rosną.

Z danych Iron Mountain wynika, że optymalizacja zarządzania korespondencją przychodzącą pozwala ograniczyć koszty operacyjne w tym obszarze nawet o 25%. Nie każdy ma świadomość, że oszczędność ta jest generowana na kilku płaszczyznach. Na wstępie należy założyć, że automatyzacja w obsłudze korespondencji, usprawnienie operacji i połączenie danych pomiędzy poszczególnymi obszarami biznesowymi pozwala na przekierowanie uwagi pracowników ze żmudnych i czasochłonnych obowiązków na zadania strategiczne z perspektywy całej organizacji. Gdy poczta zostaje poddana cyfryzacji, jest automatycznie kierowana do właściwego adresata dzięki procesom workflow stworzonym na podstawie kluczowych danych. Nawet przy stosunkowo niewielkiej skali projektu możliwe jest uwolnienie 10% mocy przerobowych zespołów operacyjnych2. Uruchomienie usługi kancelaryjnej trwale transferuje również korespondencję poza organizację, wobec czego nie trzeba jej wewnętrznie przechowywać, a tym samym dostępną przestrzeń można wykorzystać efektywniej lub z niej zrezygnować, ograniczając koszty utrzymania nieruchomości.

Oczywiście błędem byłoby postrzeganie automatyzacji w zarządzaniu korespondencją jedynie przez pryzmat oszczędności zasobów czy środków. Uważam, że na wzrost popularności usług kancelaryjnych w przyszłości wpłynie również zwiększenie poczucia bezpieczeństwa organizacji. Pełna gotowość audytowa, kontrolowany łańcuch nadzoru i gwarancja dotrzymania 100% zobowiązań z umów SLA dotyczących procesów operacyjnych, również w obliczu nieoczekiwanych zmian okoliczności biznesowych, sprawią, że biznes z coraz większą uwagą będzie kierować swoje zainteresowanie na efektywne zarządzanie korespondencją – szczególnie w obecnych czasach niepewności.

1 Dane wewnętrzne Iron Mountain

2 Dane wewnętrzne Iron Mountain

 

Komentarz ekspercki Moniki Kołodziejczyk, Regional Business Development Director w Iron Mountain Polska.

PlanRadar: Nowe technologie kluczem do rozwoju branży budowlanej na polskim rynku nieruchomości

Krzysztof_Studzinski

Nowoczesne technologie wkraczają do branży budowlanej i nieruchomościowej coraz pewniejszym krokiem. O tym, jak wygląda ten proces i jak będzie on ewoluował w przyszłości, rozmawiamy z Krzysztofem Studzińskim – Regional Managerem PlanRadar w Polsce.

Jakie są najważniejsze nowe technologie, które mają obecnie wpływ na przemysł budowlany i zarządzanie nieruchomościami?

Obecnie istnieje kilka kluczowych technologii, które mają znaczący wpływ na przemysł budowlany i zarządzanie nieruchomościami. Wśród nich można wymienić m.in. BIM, technologie sensorowe, internet rzeczy, technologie mobilne czy chmurę. Te innowacje już na dobre zadomowiły się w branży i stanowią realne wsparcie podczas realizacji codziennych, złożonych i często wymagających zaangażowania wielu podmiotów procesów. Ich przewagę stanowi łatwość w obsłudze i co najważniejsze – efektywność i skuteczność. Istotnym aspektem jest także ich elastyczność – przykładowo, nasze oprogramowanie PlanRadar jest na bieżąco konfigurowane w oparciu o potrzeby swoich użytkowników, co stanowi dla naszych klientów ogromną wartość. Mówiąc o technologiach, nie można jednak nie wspomnieć o rozwiązaniach, które w ostatnim czasie znacznie zyskały na popularności. Mowa oczywiście o rzeczywistości rozszerzonej (AR) i wirtualnej (VR) oraz sztucznej inteligencji (AI), które na ten moment są nowością, jednak wszystko wskazuje na to, że ich zastosowanie w najbliższej przyszłości znacznie się rozszerzy. Ważne jest jednak to, aby ich wdrożenie stanowiło przemyślany i dobrze opracowany proces – tak, aby ich przyszli użytkownicy mogli przez niego przejść bez żadnych komplikacji.

Jakie są główne korzyści wynikające z wprowadzenia nowych technologii w branży budowlanej? Czy mogą one przyczynić się do zwiększenia efektywności i oszczędności?

Oczywiście. Wdrożenie nowych technologii w branży budowlanej przyczynia się do optymalizacji procesów, której końcowym wynikiem jest zwiększenie efektywności oraz poprawa jakości pracy. Najważniejsze jest jednak to, że dzięki cyfrowym innowacjom oszczędzamy czas i redukujemy marnotrawstwo materiałów, co przekłada się bezpośrednio na redukcję kosztów. To z kolei owocuje większą konkurencyjnością, lepszymi wynikami finansowymi i satysfakcją klientów. Podobnie jak w codziennym funkcjonowaniu człowieka, korzystanie z nowoczesnych technologii ułatwia życie. Tak samo dzieje się w branży budowlanej.

Jak ocenia Pan obecny stan cyfryzacji w branży budowlanej w Polsce? Czy widzi Pan różnice w podejściu do cyfryzacji budownictwa między Polską a innymi krajami?

Obecny stan cyfryzacji w branży budowlanej w Polsce można określić jako dynamicznie rozwijający się, ale wciąż pozostający na niższym poziomie w porównaniu do niektórych bardziej zaawansowanych rynków. W naszym kraju wciąż istnieje duża liczba małych i średnich przedsiębiorstw budowlanych, które mogą napotykać trudności w dostosowaniu się do nowych technologii ze względu na ograniczone zasoby finansowe oraz brak świadomości na temat korzyści płynących z cyfryzacji. Można więc zauważyć, że bardziej rozwinięte rynki, takie jak Stany Zjednoczone, Wielka Brytania czy kraje skandynawskie, są bardziej zaawansowane w zakresie cyfryzacji budownictwa. Tam technologie BIM, IoT, analiza danych i robotyka budowlana są powszechnie stosowane i szeroko akceptowane. W Polsce istnieje jednak coraz większa świadomość znaczenia cyfryzacji, a rząd i organizacje branżowe podejmują inicjatywy na rzecz promocji i wsparcia wdrożenia nowych technologii. Przykładem jest Narodowy Program Przemysłu 4.0, który obejmuje również sektor budowlany.

Czy widzi Pan jakiekolwiek trendy lub innowacje w zakresie cyfryzacji budownictwa, które zyskują popularność w Polsce?

W Polsce na popularności zyskuje przede wszystkim technologia Building Information Modeling, która jest coraz bardziej popularnym rozwiązaniem. Firmy budowlane i projektowe coraz częściej korzystają z BIM do tworzenia precyzyjnych modeli cyfrowych, integracji danych i koordynacji projektów. Oprócz tego coraz więcej przedstawicieli branży korzysta z oprogramowań do zarządzania projektami budowlanymi i nieruchomościami, czego przykładem jest nasza autorska platforma PlanRadar. Tego typu narzędzia umożliwiają łatwą komunikację, zarządzanie dokumentacją, harmonogramami, kontrolę jakości, a także analizę danych i raportowanie.

Jakie korzyści można osiągnąć dzięki cyfryzacji w branży budowlanej, zarówno dla firm wykonawczych, jak i dla klientów?

Cyfryzacja placu budowy oznacza szybszy dostęp do informacji, łatwiejsze zarządzanie działaniami, zapobieganie nieporozumieniom, tworzenie audytu z oznaczeniem czasu wykonanych prac, eliminację papierkowej roboty oraz stałą kontrolę nad tym, co aktualnie dzieje się na placu budowy. Korzyści płynące z korzystania z narzędzi takich jak platforma PlanRadar obejmują każdy etap życia budynku. Firmy wykonawcze zyskują lepszą koordynację zespołów, redukcję kosztów i minimalizację ryzyka związanego z pojawieniem się błędów i awarii. Zarządcy nieruchomości mają dostęp do centralnych systemów zarządzania, monitoringu parametrów budynków, planowania konserwacji i obsługi klienta. Z kolei inwestorzy i deweloperzy czerpią korzyści z lepszej kontroli postępów inwestycji, dokładniejszego budżetowania, analizy danych rynkowych i zwiększenia potencjału inwestycyjnego.

Jakie są największe wyzwania związane z wprowadzaniem nowych technologii w budownictwie? Jak PlanRadar radzi sobie z tymi wyzwaniami?

Wprowadzanie nowych technologii w budownictwie niesie za sobą wiele wyzwań. Jednym z najważniejszych jest zmiana kultury i mentalności – przyjęcie nowych technologii wymaga zmiany sposobu myślenia. Wielu pracowników może być niechętnych do nauki obsługi nowych narzędzi z powodu braku kompetencji cyfrowych i obawy przed trudnościami w przyswojeniu nowych umiejętności. Tymczasem to nie użytkownik dopasowuje się do oprogramowania, a o oprogramowanie do użytkownika, dlatego z PlanRadar został zaprojektowany w taki sposób, aby każdy – niezależnie od stopnia technologicznego zaawansowania – mógł bez trudu korzystać z wszystkich jego funkcji. Inną istotną barierą jest strach przed poniesieniem kosztów – wielu przedstawicieli branży budowlanej uważa, że wdrożenie cyfrowych rozwiązań jest drogie i czasochłonne. Jednak nic bardziej mylnego – to właśnie inwestycja w innowacyjne narzędzia pozwala zaoszczędzić czas, a co za tym idzie – także pieniądze. Badania przeprowadzone wśród klientów PlanRadar pokazują, że korzystanie z platformy pozwala zredukować czas wykonywanej pracy nawet o 7 godzin tygodniowo, a zwrot z inwestycji może być nawet 9-krotny. W odpowiedzi na te mylne wyobrażania w PlanRadar cały czas podejmujemy działania edukujące, mające na celu obalanie mitów. Naszym klientom oferujemy specjalne szkolenia, a także przeprowadzamy wspólne analizy korzyści płynących z wdrożenia nowych technologii.

Jakie są perspektywy i przewidywania dotyczące dalszego rozwoju nowych technologii w budownictwie i jak PlanRadar zamierza na to zareagować?

Perspektywy rozwoju nowych technologii w budownictwie są obiecujące. Przewiduje się, że technologie takie jak oprogramowania do zarządzania budową i nieruchomościami, sztuczna inteligencja, robotyka, Internet rzeczy (IoT) czy rzeczywistość rozszerzona (AR) będą odgrywać coraz większą rolę. PlanRadar zamierza nadal rozwijać swoje rozwiązania, dostosowując się do zmieniających się potrzeb rynku. Planujemy inwestować w badania i rozwój, aby wprowadzać nowe funkcje i technologie, które odpowiadają na wyzwania branży budowlanej. Będziemy także kontynuować integrację z innymi systemami i narzędziami oraz wspieranie klientów poprzez szkolenia, edukację i wsparcie techniczne, aby pomóc im w pełnym wykorzystaniu potencjału technologii cyfrowych. Firma będzie również reagować na rosnące zapotrzebowanie na zintegrowane rozwiązania i usługi, które umożliwią efektywne zarządzanie projektami budowlanymi.

Jak PlanRadar przyczynia się do procesu cyfryzacji budownictwa w Polsce? Jakie rozwiązania oferowane przez firmę wspierają cyfryzację projektów budowlanych?

Oprogramowanie PlanRadar zapewnia zaawansowane rozwiązania do zarządzania projektami budowlanymi, przez co przyczynia się do rozwoju cyfryzacji budownictwa w Polsce. Nasze narzędzie oferuje sektorowi liczne korzyści, które pozwalają przenieść proces realizacji bieżących zadań na wyższy poziom. Dzięki niemu wiele czynności w projekcie można realizować w sposób zautomatyzowany, co przyczynia się do wzrostu efektywności oraz oszczędności czasu na działaniach takich jak tworzenie raportów, aktualizacja i dystrybucja dokumentacji, czy nawet wizyty na budowie. Oddzielną kwestią jest możliwość zarządzania podwykonawcami poprzez prosty i przejrzysty sposób delegowania zadań. Platforma pozwala na stworzenie swego rodzaju centralnego źródła informacji, do którego dostęp może uzyskać każdy uczestnik inwestycji. W ten sposób ograniczamy ryzyko powstawania wąskich gardeł, takich jak praca na nieaktualnej dokumentacji, komunikacja za pomocą maili, czy gromadzenie najważniejszych informacji przez jedną osobę. Cyfryzacja projektów budowlanych pozwala rozłożyć dostęp do kluczowych danych wśród wszystkich zaangażowanych w proces inwestycyjny osób.

Jakie są perspektywy rozwoju PlanRadar w najbliższej przyszłości? Czy firma planuje wprowadzenie nowych funkcji lub rozszerzenie swojej obecności na nowe rynki?

Nasze zespoły zarządzające i programistyczne nieustannie pracują nad rozwojem platformy, dodając nowe funkcje w celu ulepszenia naszego produktu w oparciu o potrzeby naszych klientów. Obecnie wysiłki koncentrują się na ogólnym ulepszeniu platformy, systemu zgłoszeń i funkcjonalności raportowania. Najnowszą aktualizacją była integracja funkcji Document Management System, która usprawnia współpracę oraz umożliwia organizację dokumentów i planów, dodawanie nowych wersji plików, a także tworzenie procesów ich zatwierdzania. Użytkownicy mogą cyfrowo przechowywać wszystkie dane projektu w łatwo dostępnych folderach, oznaczać plany, udostępniać opinie i zatwierdzać aktualne dokumenty, a także porównywać wersje plików w czasie rzeczywistym. Jest to znacząca aktualizacja, która znacznie zwiększa wydajność zarządzania projektami.

Źródło: PlanRadar.

W jaki sposób R&D wykorzystuje sztuczną inteligencję?

mat.-pras.-Metody-i-techniki-AI-3
Sztuczna inteligencja znajduje powszechne zastosowanie w projektach badawczo-rozwojowych. Wykorzystanie nowoczesnych technologii do tworzenia innowacyjnych rozwiązań pozwala budować konkurencyjność firm, tworzyć nowe trendy i zmieniać oblicze znanego nam świata. Techniką, która rewolucjonizuje branżę R&D, jest między innymi uczenie maszynowe, umożliwiające inteligentnym systemom podejmowanie decyzji na podstawie rezultatów badań.

Spis treści:
Najważniejsze metody i techniki sztucznej inteligencji
Rola uczenia maszynowego w projektach R&D

Najważniejsze metody i techniki sztucznej inteligencji

Systemy oparte na inteligencji obliczeniowej przetwarzają i interpretują dane o różnym charakterze. Mogą to być dane numeryczne, logiczne, binarne, symboliczne czy też niezakodowane obrazy odczytywane prosto z kamery. Systemy przetwarzają te informacje w poszukiwaniu relacji, a dzięki zdolności odtwarzania zachowań zaobserwowanych w ciągach uczących się inteligentne systemy potrafią formułować reguły wnioskowania i generalizować wiedzę, umożliwiając tym samym klasyfikowanie obiektów do jednej z zaobserwowanych wcześniej kategorii.

Popularne metody sztucznej inteligencji stanowią między innymi robotyka, systemy ekspertowe oraz heurystyki i strategie poszukiwań. Głównym zadaniem sztucznej inteligencji jest naśladowanie funkcji umysłu i ludzkich zmysłów. Tworzone modele i programy symulują zachowania inteligentne takie jak rozumowanie logiczne, dowodzenie twierdzeń czy podejmowanie decyzji. W tym celu wykorzystuje się równe techniki sztucznej inteligencji w tym sieci neuronowe, logiki rozmytej, algorytmy ewolucyjne lub zbiory przybliżonych czy zmiennych niepewnych. Jedną z najważniejszych technik sztucznej inteligencji stosowanych w projektach R&D jest uczenie maszynowe.

– Uczenie maszynowe wykorzystuje algorytmy, które korygują swoje działanie poprzez ekspozycję na dane. Na podstawie przykładowych danych algorytmy budują, a następnie rozwijają model matematyczny, który umożliwia rozpoznawanie wzorców, predykcję wyników oraz podejmowanie decyzji – tłumaczy Krzysztof Zbroja, ekspert z Centrum Badań i Rozwoju Technologii dla Przemysłu. – W CBRTP wykorzystujemy uczenie maszynowe w projektach opartych na wizyjnych systemach kontroli jakości, takich jak realizowany przez nas projekt technologii kontroli jakości detali polimerowych wytwarzanych w procesach małoseryjnych i wielokomponentowych. Uczenie maszynowe oraz widzenie komputerowe stosujemy również w projektach R&D związanych z robotyką. Techniki sztucznej inteligencji umożliwiają robotom rozpoznawanie otoczenia, nawigację oraz manipulację obiektami – wyjaśnia ekspert.

Rola uczenia maszynowego w projektach R&D

Uczenie maszynowe wykorzystuje się w innowacyjnych projektach technologicznych bazujących na dużej ilości zmiennych danych, których nie da się wprost zalgorytmizować. Inteligentne systemy korzystają z wprowadzonej bazy danych, a następnie poszerzają ją o kolejne informacje zdobywane wraz z doświadczeniem.

We wspomnianej wcześniej technologii kontroli jakości detali polimerowych wytwarzanych w procesach małoseryjnych i wielokomponentowych wykorzystujemy systemy wizyjne oparte na sztucznej inteligencji. Celem projektu jest opracowanie technologii automatyzacji procesów o dużej zmienności modeli w czasie, przyczyniającej się do zwiększenia skuteczności kontroli jakości oraz poprawienia wydajności produkcji. W tym celu opracowujemy i testujemy laboratoryjnie algorytmy fuzji i analizy obrazów z kamer oraz dane z profilometrów i danych układów sterowania, co umożliwia wykrycie wszystkich istotnych wad produkowanych detali i ich selekcję w ciągu technologicznym – wyjaśnia ekspert z CBRTP.

Uczenie maszynowe znajduje powszechne zastosowanie między innymi w robotyce i systemach wizyjnych wykorzystywanych w branży produkcyjnej, logistycznej, medycznej oraz wielu innych. Umiejętność samodzielnego uczenia się pozwala skutecznie rozpoznawać wzorce, prognozować właściwe wyniki oraz optymalizować procesy. Inteligentne systemy bez wątpienia stanowią więc jeden z kluczowych kierunków rozwoju branży R&D.

Autor: CBRTP / źródło: Commplace Sp. z o. o. Sp. K.

Jak osiągnąć niezależność energetyczną w przedsiębiorstwie?

Mat.-prasowe-17

Coraz więcej mówi się dziś o niezależności energetycznej. To wynik kryzysu energetycznego, którego skutki są wciąż odczuwane. Europa mierzy się z podwyżkami cen energii oraz kosztem działań osłonowych związanych z mrożeniem cen prądu. Problem ten dotyczy również Polaków. Nic dziwnego, że wielu z nas dąży do niezależności w sektorze energetycznym. Jak ją uzyskać?

Sytuacja na rynku energetycznym zaczęła pogarszać się już w 2021 roku jako efekt trwającej od wielu miesięcy pandemii. O dramatycznej eskalacji trudnej sytuacji możemy mówić po inwazji Rosji na Ukrainę w lutym 2022 roku, w wyniku której problemy energetyczne państw europejskich przerodziły się w prawdziwy, globalny kryzys energetyczny.

Dlaczego niezależność energetyczna jest ważna?

Kryzys spowodował, że ceny prądu osiągnęły swoje najwyższe wartości, pojawiły się niedobory paliw, a gospodarki wielu państw europejskich wyraźnie zwolniły. W obliczu kryzysu Europa zaczęła pospiesznie zabiegać o import gazu od innych producentów niż Rosja. Niektóre państwa wznowiły wykorzystanie węgla do produkcji energii. Pojawiły się wytyczne i wskazówki dotyczące oszczędzania energii, takie jak obniżenie temperatury w domach i budynkach użyteczności publicznej, zapobieganie stratom ciepła czy wymiana żarówek na energooszczędne. Coraz częściej mówi się o niezależności energetycznej polskich gospodarstw domowych, która ma zapewnić nam spokojną i stabilną przyszłość.

Niezależność energetyczna gwarantuje ciągłość w dostawach energii elektrycznej i pozwala na uniezależnienie od rosnących cen prądu. Niedawna przeszłość pokazała nam, że trzeba być przygotowanym na każdą sytuację. Dążenie do niezależności energetycznej powinno stanowić priorytet każdego Polaka. Dzięki niej można zapewnić sobie stabilną i bezpieczną przyszłość.

Jak uzyskać niezależność energetyczną?

Jak rozumieć niezależność energetyczną? W dużym skrócie jest to możliwość zaspokojenia bieżących potrzeb energetycznych danego gospodarstwa domowego z różnych źródeł, które samemu się posiada. Typowe domostwo może dążyć do pełnej niezależności energetycznej na kilka sposobów. Najpowszechniejszym jest montaż instalacji fotowoltaicznej, która pozwala wytwarzać prąd na własne potrzeby z odnawialnej energii słonecznej.

Warto jednak pamiętać, że instalacja PV wytwarza prąd na bieżące potrzeby. Jednocześnie największe zapotrzebowanie na energię (zwykle godziny poranne i wieczorne) nie pokrywa się z najwyższą produkcją energii (godziny południowe). Problemem może być też zapotrzebowanie na prąd nocą. Pojawia się zatem potrzeba magazynowania wytworzonej energii. W związku z tym, że instalacja nie ma zdolności do przechowywania prądu, należy zainwestować w specjalny magazyn energii. Zakup magazynu energii zwiększa autokonsumpcję energii i pozwala w pełni uniezależnić się od zewnętrznych dostawców. Innym rozwiązaniem jest montaż instalacji on-grid, czyli podłączonej do sieci. Warto jednak pamiętać, że w przypadku awarii sieci czy innych problemów domostwo zostaje automatycznie odłączone od zasilania. Instalacja on-grid nie gwarantuje zatem pełnej niezależności energetycznej.

Niezależność energetyczna dzięki stacji zasilania

Inwestycja w instalację fotowoltaiczną to nie wszystko. Dodatkowo warto zaopatrzyć się w przenośną stację, która może funkcjonować jako awaryjne źródło zasilania w czasie awarii czy innej niespodziewanej sytuacji.

–Przenośna stacja zasilania to dobre rozwiązanie zarówno do mieszkania, jak i do domu jednorodzinnego – mówi Piotr Kuźniarski z EcoFlow. – Dzięki technologii X-Boost, która zwiększa moc wyjściową do 3400 W, tego rodzaju stacja jest w stanie zasilać aż 99% powszechnie używanych sprzętów. Dla przykładu pojemność 2048 Wh (Delta2) sprawia, że stacja doskonale nadaje się do awaryjnego zasilania domu. Jest w stanie zapewnić niezbędną energię przez wiele godzin. – dodaje.

Co istotne, niektóre stacje można ładować za pomocą paneli słonecznych, co pozwala jeszcze bardziej uniezależnić się od zewnętrznej sieci energetycznej.

– Niewątpliwą zaletą przenośnych stacji zasilania jest ich długa żywotność. Na przykład istnieją modele wyposażone w ulepszony akumulator LFP, który wyróżnia się żywotnością nawet 3000 cykli ładowania do momentu zmniejszenia pojemności do 80%. W praktyce oznacza to aż 10 lat użytkowania w maksymalnej wydajności – podkreśla ekspert z EcoFlow.

Dążenie do niezależności energetycznej to wyzwanie, jednak warto podjąć rękawicę. Całkowite uniezależnienie się od zewnętrznych dostawców może przełożyć się na poczucie komfortu i optymistyczne spojrzenie w przyszłość.

Źródło: Commplace Sp. z o. o. Sp. K.

Iron Mountain Polska: Pozytywne doświadczenia cyfrowe kształtują opinię o uczelni

Michal Ledzion-Iron Mountain

Stopień cyfryzacji usług publicznych w Polsce jest oceniany pozytywnie na tle innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej, m.in. ze względu na wyższy o 18% od średniej dla całego regionu poziom cyfryzacji sektora edukacyjnego1. Wykorzystywanie różnorodnych systemów informatycznych w szkolnictwie wyższym jest pokłosiem przede wszystkim pandemicznych obostrzeń. Dziś rosnące zainteresowanie digitalizacją procesów lub zasobów na uczelniach napędzają również studenci, którzy oczekują pozytywnych doświadczeń cyfrowych w całym procesie kształcenia i obsługi administracyjnej.

Nowe oczekiwania studentów

Z badania zrealizowanego przez Salesforce wynika, że 81% spośród studentów, którzy wysoko oceniają swoją uczelnię, deklaruje pozytywne doświadczenia cyfrowe, a 86% bezproblemowy dostęp online do danych i zasobów2. Przytoczone dane jednoznacznie udowadniają, jak duży wpływ na opinię o placówce, procesie kształcenia czy też bieżącej obsłudze ma dojrzałość technologiczna uczelni. Wobec tego jednym z największych wyzwań współczesnego szkolnictwa wyższego jest wdrożenie zaawansowanej strategii zarządzania informacjami, której fundamenty stanowią digitalizacja zasobów, automatyzacja workflow, a także elektroniczny obieg dokumentacji.

Zaledwie po około roku pandemicznych doświadczeń aż 87% osób zarządzających polskimi uczelniami deklarowało, że ich placówki będą dążyć do usprawnienia cyfrowej komunikacji ze studentami w sprawach administracyjnych3. Nie mam przy tym wątpliwości, że trend zakładający rosnące znaczenie digitalizacji sektora edukacyjnego utrzymuje się do dziś. Uczelnie coraz częściej mają świadomość, że efektywne zabieganie o nowych studentów i kształtowanie ich pozytywnych doświadczeń nie będzie możliwe dopóki wewnętrzne procesy będą bazować na dokumentacji papierowej. Rozproszone dane utrudniają wyszukiwanie, weryfikację i udostępnienie informacji, co z kolei wydłuża czas procesowania wszelkich spraw administracyjnych. Stoi to w opozycji do preferencji studentów, którzy najczęściej oczekują szybkiej informacji zwrotnej, najlepiej uzyskanej online – podkreśla Michał Ledzion, Business Development Executive w Iron Mountain Polska.

Uczelnia bez papieru

Już w 2021 r. 77% kadr zarządzających polskimi uczelniami dostrzegało konieczność usprawnienia przepływu dokumentacji poprzez użycie narzędzi informatycznych4. Transformacja trwa, a w aktualnych realiach zdecydowana większość uczelni w Polsce korzysta z programów do elektronicznego zarządzania dokumentami o charakterze prawnym i administracyjnym5. Scentralizowany dostęp do bezpiecznego repozytorium treści jednak nie tylko kształtuje zadowolenie studentów, ale także usprawnia funkcjonowanie całej uczelni i optymalizuje realizację codziennych obowiązków pracowników administracyjnych.

Zautomatyzowanie procesów wewnętrznych pozwala oszczędzać czas i zasoby na wielu poziomach funkcjonowania placówki edukacyjnej, zapewniając jednocześnie spójność zarządzania. Co ważne, aby uwolnić pełen potencjał digitalizacji, należy się skupić nie tylko na dokumentach dotyczących studentów, dokumentacji kadrowej personelu czy fakturach, ale także korespondencji, wspierając tym samym systemy back office. Potencjalną skalę takiego działania doskonale obrazuje projekt zrealizowany przez Iron Mountain dla dużego uniwersytetu, który potrzebował rozwiązania obsługującego kompleksowo korespondencję przychodzącą i wychodzącą oraz integracji systemów informacji o studentach i personelu. Uspójnienie danych o blisko 12 tys. użytkowników, w ramach 29 typów dokumentów i 100 procesów workflow zaowocowało wzrostem efektywności działu administracji, a także przełożyło się na oszczędność papieru odpowiadającej uratowaniu około 7200 drzew – podsumowuje Michał Ledzion, Business Development Executive w Iron Mountain Polska.

Choć uczelnie wyższe jako instytucje publiczne w wielu aspektach są zobligowane do wdrażania nowoczesnych technologii z uwagi na zobowiązania legislacyjne, kształtowanie kompetencji cyfrowych i kultury organizacyjnej otwartej na innowacje wciąż mogą budować ich przewagę konkurencyjną. Choć innowacje są dziś niezbędne do sprostania oczekiwaniom studentów, nie należy zapominać, że cyfrowa transformacja rewolucjonizuje funkcjonowanie placówki również na wielu innych płaszczyznach.

1 Stan cyfryzacji Polski na tle regionu, Digital Poland, 2022
2 Connected Student Report, Salesforce, 2022
3 Szkolnictwo wyższe a technologie, Wolters Kluwer, 2021
4 Szkolnictwo wyższe a technologie, Wolters Kluwer, 2021
5 Nowe technologie w zarządzaniu uczelnią, Wolters Kluwer, 2022

Źródło: Iron Mountain Polska.

Optymalizacja: Sescom wprowadza „Protokół Elektroniczny SES” do koordynacji serwisu

Sescom_Protokół Elektroniczny SES (1)

Deweloperzy Sescom stworzyli autorskie rozwiązanie znacznie ułatwiające pracę serwisu. Ujednolicenie dokumentacji, automatyzacja procesów i redukcja obiegu papieru to tylko niektóre zalety nowej aplikacji. Już widać pierwsze obiecujące efekty jej wdrożenia.

Biuro Inżynierii Oprogramowania Sescom na co dzień utrzymuje platformę SES Support i rozwija nowe funkcjonalności pomocne dla innych działów. To właśnie w ramach tej drugiej aktywności stworzony został projekt protokołów elektronicznych dla wrocławskiego oddziału Sescom nadzorującego pracę zespołów serwisowych.

U podstaw pomysłu stała potrzeba optymalizacji mało efektywnego modelu działania opartego na czasochłonnym, ręcznym wypełnianiu dokumentacji z każdej interwencji. Było to źródłem błędów wynikających m.in. z nieczytelności ręcznie tworzonych raportów lub też trudności w zdefiniowaniu odpowiednich parametrów tak, by były zrozumiałe dla całego zespołu. W ten sposób proces przeciągał się w czasie i stanowił istotny problem zwłaszcza dla osób nadzorujących serwis.

Zależało nam na przejściu z pracy ręcznej na rozwiązanie elektroniczne, do którego w łatwy sposób można uzyskać dostęp z różnych miejsc i urządzeń. Kolejnym równie ważnym aspektem była eliminacja wykonywania rutynowych czynności na rzecz procesów całkowicie zautomatyzowanych, słowem: oszczędność czasu, wysiłku i redukcja ryzyka popełnienia błędów. Operatorami rozwiązania mają być serwisanci oraz Zespół Rozliczeń, natomiast beneficjentami – cały zespół operacyjny oraz oczywiście Klient.” – mówi Magdalena Pokorska, Project Development Manager z wrocławskiego oddziału Sescom.

Źródło: Sescom.

Komu najbardziej zagraża sztuczna inteligencja?

joshua-sortino-215039-unsplash
Gorące dyskusje na temat sztucznej inteligencji toczyły się od dawna, ale po zeszłorocznej premierze chatbota ChatGPT OpenAI i jego ekspansji w wielu branżach, debaty te znacznie przybrały na sile. AI przygotowuje już grafiki, tworzy teksty, dokonuje skomplikowanych analiz, a nawet doradza w co inwestować. Jak algorytmy rewolucjonizują rynek pracy i czy rzeczywiście cyfrowy umysł może całkowicie zastąpić człowieka?

Rozwój sztucznej inteligencji nabiera tempa i rozmachu, a bieżący rok zdecydowanie upływa pod jej znakiem. Czym ona jest? To algorytmy systemowe, które potrafią dokonać szczegółowej analizy zależności między poszczególnymi elementami i automatycznie je odtwarzać. W praktyce algorytmy AI potrafią precyzyjnie kreować obrazy i zaawansowane teksty. Ze sztuczną inteligencją można rozmawiać czy zlecać jej konkretne zadania.

O potencjale i zagrożeniach wynikających z tej technologii mówi Paweł Uss, ekspert z Centrum Badań i Rozwoju Technologii dla Przemysłu, jednostki naukowo-badawczej, która wspiera firmy jako zewnętrzny dział R&D i jest autorem licznych innowacyjnych projektów z wielu branż, docenianych przez rynek polski i światowy.

Czy faktycznie ostatnią ekspansję AI można nazwać rewolucją?

Paweł Uss: Z pewnością mamy do czynienia z pewnym fenomenem, który z jednej strony otworzył drogę dla wielu niedostępnych dotąd możliwości, a z drugiej – rodzi obawy co do pewnych negatywnych zjawisk. Na ekspansję AI można więc patrzeć dwojako i trudno jednoznacznie ją ocenić. Dla niektórych będzie to narzędzie rozwoju, dla innych – zagrożenie. Niewątpliwie jednak ta technologia w pewnym sensie zainicjowała nowy etap we współczesnym świecie.

Jaka jest ta jasna strona AI?

PU: Sztuczna inteligencja jest w stanie wykonywać skomplikowane analizy i złożone zadania. Może posłużyć automatyzacji procesów w firmach, zwiększyć ich wydajność, przynieść oszczędność czasu i pieniędzy. Zapewnia też precyzję działań. Może pomóc przy tworzeniu projektów różnego rodzaju komunikatów, dostarczać inspiracji. Ma też potencjał by unowocześnić wiele ważnych społecznie dziedzin, w tym – przykładowo – medycynę.

A jakie zagrożenia niesie?

PU: Ciemną stroną tej technologicznej rewolucji jest, mówiąc ogólnie, ryzyko wykorzystywania jej ze złymi intencjami. To przykładowo oszustwa, takie jak tworzenie prac, które z założenia powinny być autorskim dziełem człowieka (np. prace magisterskie czy artykuły naukowe), ale też – w dłuższej perspektywie – ryzyko nieetycznych wyścigów między koncernami, również międzynarodowymi. Istnieją też obawy, że – z racji szerokiej dostępności botów – internet zaleje fala tworzonych przez AI tekstów czy grafik, a odbiorcy nie będą w stanie zidentyfikować tych prawdziwych. Tu dodatkowo wchodzimy na grunt wątpliwości prawnych, bo to, co wytworzy sztuczna inteligencja, nie jest utworem w rozumieniu prawa autorskiego, nie podlega więc ochronie. Ponadto techniki takie jak deepfake czy deep learning wykorzystują AI do różnych manipulacji. Odrębną kwestią są obawy dotyczące zastąpienia człowieka cyfrowym umysłem w kontekście utraty pracy.

Przedstawiciele jakich zawodów mają największe obawy?

PU: Zagrożeni czują się szczególnie ci, których praca wymaga kreatywności: graficy, muzycy, tłumacze, copywriterzy, pisarze, autorzy tekstów, dziennikarze. Ale też pracownicy naukowi, marketerzy, analitycy, doradcy, specjaliści ds. obsługi klienta, lektorzy czy prawnicy. Ponadto trzeba brać pod uwagę, że AI może również zastępować ludzi wykonujących proste, rutynowe zadania. W gruncie rzeczy więc niewiele jest tych branż, których to nie dotyczy – niemal w każdej wymagane są przecież myślenie, analizowanie, wiedza czy też powtarzalne czynności. Biorąc pod uwagę fakt, że AI stale się rozwija, za dekadę jej możliwości będą zapewne znacznie większe. Niektórzy obawiają się, że w dłuższej perspektywie algorytmy będą decydować za człowieka o wielu sprawach.

Porozmawiajmy o tym, jak w praktyce AI już ingeruje i potencjalnie może ingerować w rynek pracy?

PU: Z jednej strony na pewno może przynieść redukcję zatrudnienia w pewnych sferach. Z drugiej – otwiera nowe możliwości pracy, typowo związane z jej wykorzystaniem. Będzie coraz większe zapotrzebowanie na informatyków specjalizujących się w tej dziedzinie czy osoby, które będą implementować tę technologię w firmach. Zapewne pojawi się nowe wymaganie czy kryterium rekrutacyjne wobec części potencjalnych pracowników – kompetencje związane z umiejętnością efektywnej współpracy z AI. Zresztą liczba ofert pracy, w których pada hasło „GPT”, już sukcesywnie rośnie. Niewątpliwie sztuczna inteligencja niesie spore zmiany i przeorganizowanie rynku pracy.

Czy rzeczywiście dla tak wielu osób AI może oznaczać zwolnienie lub konieczność przebranżowienia?

PU: AI już pozbawiała pracy wielu ludzi, zwłaszcza w branży nowych technologii, np. w koncernach Alphabet czy Microsoft. Takie firmy inwestują duże pieniądze w OpenAI, które rozwija bota ChatGPT. Pamiętajmy jednak, że działania AI nie są pozbawione błędów. Cyfrowy umysł nie ma zdolności budowania relacji z ludźmi, krytycznego myślenia, inteligencji emocjonalnej, elastyczności czy umiejętności weryfikacji prawdziwości źródeł. Nie daje też pewności braku naruszenia praw autorskich. Póki co potrzebuje nadzoru człowieka, nie jest samowystarczalna. Z założenia ma ułatwiać pracę – skracać jej czas i automatyzować proste zadania, by człowiek mógł skupić się na tych bardziej wymagających, którym AI nie podoła. Ale, podkreślmy to, jej działania mają być weryfikowane i nadzorowane czy też uzupełniane przez ludzi. Takie założenie może nieco uspokajać i życzylibyśmy sobie, by w praktyce tak właśnie było.

Jak rysuje się nasza przyszłość z AI?

PU: Trudno o jednoznaczne przewidywania, bo ekspansja sztucznej inteligencji jest zjawiskiem złożonym. Jak wspomnieliśmy, jedni widzą w niej szansę na podniesienie jakości życia, inni wielowymiarowe zagrożenie. Ważne są działania, które będą minimalizować ryzyko nadużyć, by technologia nie wymknęła się spod kontroli i by była używana w etyczny sposób. Kluczowe wydaje się więc to, by rozwojowi AI towarzyszyło zaawansowane monitorowanie jej funkcjonowania, a także tworzenie odpowiednich regulacji prawnych. Prace nad tymi drugimi trwają.

Źródło: Centrum Badań i Rozwoju Technologii dla Przemysłu.

Innowacje technologiczne: Nowa wertykalna sztuczna inteligencja

olloweb-solutions-520914-unsplash

Sztuczna inteligencja już od dawna rozwija i rewolucjonizuje różne sektory gospodarki, umożliwiając automatyzację procesów, optymalizację zarządzania i poprawę efektywności biznesowej. Teraz, za sprawą pionowej sztucznej inteligencji (z ang. vertical AI), ta transformacja staje się jeszcze bardziej precyzyjna i dopasowana do specyficznych potrzeb poszczególnych branż.

Według TechCrunch, pionowa sztuczna inteligencja jest kolejnym krokiem w rozwoju rozwiązań typu software-as-a-service (SaaS), zapewniającą bardziej wyspecjalizowane narzędzia dostosowane do specyficznych wymagań branżowych – vertical SaaS (vSaaS).

 Czym jest pionowa sztuczna inteligencja?
Pionowa sztuczna inteligencja odnosi się do technologii AI, które są specjalnie opracowane i zoptymalizowane dla biznesów w konkretnych sektorach gospodarki. W odróżnieniu od ogólnych rozwiązań AI, oferuje wyspecjalizowane narzędzia, analizy i algorytmy spełniające konkretne potrzeby biznesowe. Dzięki temu, umożliwia bardziej precyzyjne i skuteczne wykorzystanie technologii AI, dając firmom przewagę konkurencyjną i umożliwiając osiąganie lepszych wyników w ich dziedzinach – dostarczając narzędzia i rozwiązania, które są dopasowane do potrzeb i charakterystyki danej branży. To pozwala na lepsze wykorzystanie technologii AI, skuteczniejsze podejmowanie decyzji i zwiększenie efektywności operacyjnej. Wykorzystanie rozwiązań umożliwia również oszczędności czasu i zasobów, poprawę obsługi klienta oraz tworzenie nowych możliwości biznesowych.

Janusz Mieloszyk, pierwszy Wiceprezes Nest Banku uważa, że pojawienie się wertykalnego SaaS (vSaaS) — opartego na chmurze oprogramowania dostosowanego do konkretnych branż — jest fenomenem ostatnich kilku lat w rozwoju przełomowych technologii. Klienci biznesowi oczekują oprogramowania stworzonego specjalnie w celu rozwiązania ich konkretnych potrzeb i problemów biznesowych, które równie szybko się zmieniają z rozwojem branży. Nawet największe firmy technologiczne wertykalizują swoją sprzedaż i dopasowują funkcje produktów do grup klientów.

Giganci chmurowi, AWS, Azure i Google Cloud Platform, oferują rozwiązania branżowe z dedykowanymi zespołami sprzedaży, podobnie jak inne duże platformy, takie jak Salesforce, ServiceNow, Snowflake i Workday. Według raportu firmy McKinsey, wartość rynku AI może sięgnąć nawet 13 bilionów dolarów do 2030 roku, jeśli zostaną wykorzystane w pełni wszystkie możliwości tej technologii. Dotyczy to przekroju branż od zdrowia, finansów po logistykę i e-commerce.

materiał prasowy (fragment artykułu)

VELUX Commercial z nagrodą Red Dot 2023 za rozwiązanie dla nieruchomości – świetliki modułowe

17090-738_RedDot_award_communication_kit_2023_1x1-4

VELUX Commercial otrzymał nagrodę w prestiżowym, międzynarodowym konkursie Red Dot. Modułowe świetliki dachowe, za swoją innowacyjną konstrukcję, która umożliwia bezpośredni dostęp do światła dziennego dzięki szklanej górze, zyskały wyróżnienie w kategorii Product Design 2023.

Red Dot Design Award to jeden z największych na świecie konkursów w dziedzinie designu i wzornictwa. Nagrodę wyróżnia jakość i innowacyjność, a konkurs podzielony jest na trzy dyscypliny – Product Design, Brands & Communication Design oraz Design Concept. Product Design, kategoria wygrana przez markę VELUX Commercial, ma na celu wyłonienie najlepszych produktów roku. Pod uwagę brane są atrakcyjność estetyczna, funkcjonalność, innowacyjność oraz wzornictwo. Wszystkie projekty zgłoszone w kategorii były oceniane przez jury składające się z 50 międzynarodowych ekspertów, którzy przetestowali, omówili i ocenili każde ze zgłoszeń.

– Takie wyróżnienie to dla nas ogromny zaszczyt. Niezwykle cieszymy się tym, że produkty VELUX Commercial zostają zauważane i wyróżniane na międzynarodowym rynku. To także sygnał dla nas, że proponowane rozwiązania są chętnie wybierane, a konsumenci stawiają na jakość, ale też na design – mówi Karol Józwiak, prezes zarządu VELUX Commercial Polska.

Źródło: VELUX Commercial.

Wpływ innowacji: Aż 62% przedstawicieli pokolenia Z sprawdza inne opcje, nawet jeśli mają już swoją ulubioną markę

Jakub Czarzasty

Aż 62% przedstawicieli pokolenia Z sprawdza inne opcje, nawet jeśli mają już swoją ulubioną markę, z której korzystają – wynika z najnowszego raportu TNM „What Business Needs To Know About The Generation Changing Everything”. Młodzi nie są przywiązani do brandów ani do zaufanych lekarzy. – Kiedyś do klinik przyciągał lekarz, do którego miało się zaufanie. Dziś widzimy, że pokolenie Z jest przede wszystkim lojalne wobec własnej wygody, a technologia jest jej niezbędnym elementem. Widać to także na rynku usług zdrowotnych – zwraca uwagę Jakub Czarzasty, CEO LM PAY S.A.

Z raportu 2023 opublikowanego przez TNM wynika jasno, że w budowaniu lojalności w przypadku młodych konsumentów kluczowe są nie tylko satysfakcjonujący program lojalnościowy, wartości ekologiczne czy jakość oferowanych produktów lub usług, ale także elastyczność

– Biorąc pod uwagę nowe nawyki, najważniejsze staje się pytanie: czy możesz zaoferować swoim klientom z pokolenia Z produkt, usługę lub doświadczenie, którego nie dostaną od konkurencji; coś, czym mogą się pochwalić znajomym? W przypadku finansowania usług medycznych innowacyjne formy płatności – wygodne i bezpieczne, przeprowadzone w transparentnym procesie szybkiej decyzji – stają się takim game changerem. Raport TNM to potwierdza. Aż 30% ankietowanych z pokolenie Z wskazuje, że wróciłoby do marki, jeśli ta zaoferowałaby np. nowy rodzaj usługi – zwraca uwagę Jakub Czarzasty, CEO LM PAY S.A., firmy będącej liderem na rynku finansowania usług medycznych.

– Od lat oferujemy klientom klinik wygodne systemy ratalne i płatności odroczone, widzimy, że poza wzrostem świadomości, podnoszeniem komfortu korzystania z takich usług, kluczowe staje się edukowanie klinik stomatologicznych, medycyny estetycznej i czy gabinetów lekarskich. Chodzi o to, żeby lekarze – prowadzący przecież regularny biznes – zrozumieli, że w zakres obsługi pacjenta wchodzi także oferowanie mu nowoczesnych rozwiązań związanych z płatnościami – przekonuje Czarzasty.

Zwłaszcza że popularność płatności odroczonych rośnie. Jak wynika z raportu AT Kearney, w zeszłym roku płatnościami odroczonymi BNPL (Buy Now, Pay Later – kupuj teraz, płać później) zostały sfinansowane transakcje o wartości 214 mld dolarów, co oznacza podwojenie wartości w porównaniu z 2020 rokiem. To samo widać na rynku usług zdrowotnych, gdzie trend ten już zyskał swoją nazwę Care Now, Pay Later (opieka teraz, płatność później).

Z danych LM PAY S.A., lidera finansowania usług zdrowotnych, wynika, że ratalne płatności oraz płatności odroczone znacząco zwiększają swój udział w stomatologii, medycynie estetycznej, ale także klinikach dietetycznych czy – ostatnio coraz częściej – także weterynaryjnych.

Taki rodzaj finansowania polega na tym, że decydujesz się na zabieg czy usługę, podajesz kilka danych, a płacisz dopiero za miesiąc albo w postaci wygodnych dla pacjentów rat.

– Technologia to dziś najlepsza droga do serc młodego pokolenia konsumentów, pacjentów, odbiorców korzystających z przeróżnych usług od stomatologii przez dietetykę, medycynę estetyczną po wizyty u weterynarza z psem czy kotem. Widzimy, że to klienci klinik coraz częściej pytają o płatności odroczone czy systemy ratalne i często to dopiero jest impuls dla klinik. Na świecie to przede wszystkim właściciele klinik zgłaszają się po nowe wygodne formy płatności, szukając sposobów, żeby poprawiać obsługę pacjenta –wskazuje ekspert.

– Najważniejsze jednak, że oferowanie swoim klientom płatności odroczonych albo systemów ratalnych zwiększa liczbę pacjentów i wykonywanych usług o 30–40% – podkreśla Jakub Czarzasty, CEO LM PAY S.A.

Jak dodaje, to jeszcze mało popularny pogląd na rynku usług zdrowotnych, ale kliniki i gabinety lekarskie muszą myśleć o takim budowaniu marki, które uwzględnia także zmieniające się pragnienia odbiorców, gdzie oczywiście jakość usług i wysoki poziom obsługi pacjentów staje się podstawą.

– Wiemy, że płatności odroczone działają jak magnes. Potwierdzają to raporty bankowe i fintechów. Wskazują przy tym, że klient, który skorzystał z odroczonej płatności zaczyna częściej zaglądać do aplikacji bankowej, sprawdzając swoje opcje. A więc jeśli coś zadziałało raz, idziemy po więcej – podsumowuje Czarzasty.

Źródło: CEO LM PAY S.A.

Nawet 58% firm w Polsce odnotowało w 2022 r. atak hakerski

Marcin Drzewiecki

W minionym roku nawet 58% firm w Polsce odnotowało przynajmniej jeden atak hakerski1. Ich odsetek jest nieco mniejszy niż rok wcześniej, jednak ponad 1/3 organizacji dostrzegła w tym okresie wzmożoną aktywność cyberprzestępców i większą liczbę prób naruszenia danych2. Aby skutecznie im przeciwdziałać, biznes zwiększa swój arsenał obronny. W 2022 r. o blisko 20% wzrósł odsetek organizacji, które dla większego bezpieczeństwa wykorzystują sztuczną inteligencję i automatyzację3.

Zarządzanie informacją a cyberbezpieczeństwo

Zarządzanie danymi i informacjami nabiera coraz większego znaczenia dla rozwoju czy też stabilności prowadzenia biznesu. Ataki hakerskie przeprowadzane w przestrzeni online stały się jednym z największych niebezpieczeństw dla biznesu. Jak podaje KPMG, w 2022 r. doświadczyło go nawet 58% firm w Polsce4. Jednym z czynników, który istotnie zwiększa ryzyko wystąpienia incydentu naruszenia bezpieczeństwa, są tzw. dark data. Według definicji opracowanej przez firmę Gartner są to zasoby danych, które organizacja gromadzi, przetwarza i przechowuje podczas standardowej działalności operacyjnej, ale zwykle nie wykorzystuje ich do żadnych innych celów5. Są to dane nieustrukturyzowane, które użyteczność biznesowa w tej formie jest ograniczona, a firmy niejednokrotnie nie mają świadomości, że nimi dysponują. Identyfikacja oraz uporządkowanie tzw. ciemnych danych umożliwia optymalizację biznesu pod kątem lepszej decyzyjności, analityki czy raportowania, ale również wspiera strategię cyberbezpieczeństwa.

Dark data stanowią newralgiczny punkt w kontekście zabezpieczenia firmowych zasobów przed hakerami. Przede wszystkim z uwagi na to, że nie były dotychczas poddane żadnej weryfikacji czy inwentaryzacji, a organizacje w praktyce nie wiedzą, gdzie są zgromadzone, ile ich posiadają czy też jakie informacje właściwie uwzględniają. Wobec tego ciężko objąć je płaszczem ochronnym. Według danych z raportów rynkowych, firmy, które w pełni wdrożyły sztuczną inteligencję i automatyzację zabezpieczeń, skróciły czas na identyfikację zagrożeń średnio o 74 dni6. Należy mieć przy tym świadomość, że jest to łatwiejsze, gdy w naszych zasobach posiadamy mniej dark data.

Szacuje się, że dark data stanowią nawet ponad 50% wszystkich firmowych zasobów informacji, wobec zaledwie 15%, które uznaje się za dane krytyczne dla funkcjonowania biznesu. Z naszych obserwacji wynika, że bardzo często to dark data są kluczem do złamania systemu ochrony danych, a wraz z postępującą cyfryzacją i lawinowym przyrostem generowanych danych, jest ich z oczywistych względów coraz więcej. Dlatego niezwykle istotnej jest ograniczenie ich ilości poprzez wdrożenie odpowiedniej strategii zarządzania danymi oraz umiejętne zarządzanie już tymi istniejącymi, a także ich bezpieczne niszczenie. Często zapomina się, że dane zapisane są nie tylko w formie fizycznej jako arkusze papieru przechowywane w archiwum. Są to również wszelkiego rodzaju próbki, taśmy czy dyski i inne zasoby IT. Tak szeroki zakres formatów zapisu danych również nie ułatwia efektywnego dysponowania zgromadzonymi informacjami. Dlatego też coraz więcej firm sięga po wsparcie sztucznej inteligencji i szeroko rozumianej automatyzacji – podkreśla Marcin Drzewiecki, Prezes Zarządu w Iron Mountain Polska.

Zarządzanie danymi szansą na realizację celów biznesowych i bezpieczeństwo organizacji

Aby maksymalnie zniwelować ryzyko wykorzystania wytworzonych przez firmę dark data przez cyberprzestępców, należy m.in. regularnie utylizować te dane, których już nie potrzebujemy. Trzeba jednak pamiętać, że w procesie ich likwidacji powinno się zachować szczególną ostrożność. Kluczową rolę odgrywa wówczas nadanie priorytetu zgodności z przepisami, transparentne raportowanie, stworzenie w pełni audytowalnego łańcucha nadzoru (chain of custody), a także kontrola i świadomość na temat posiadanych zasobów. Zasady zarządzania cyklem życia urządzeń elektronicznych powinny być starannie określone w firmowej polityce. Bezpieczeństwo to nie jedyny aspekt biznesowy, na który wpływ mają tzw. „ciemne dane”. Gdy nie są one wykorzystywane należycie, a ich odsetek w strukturze wszystkich informacji osiąga zbyt duże wartości, firma traci możliwość do rozwoju, a niejednokrotnie również utrzymania rentowności.

Aby skutecznie maksymalizować przychody z działalności operacyjnej, trzeba działać szybko i skutecznie. Do tego niezbędne są jednak rzetelne, zweryfikowane, szybko dostępne i pełne informacje, na podstawie których organizacja może wysnuć cenne wnioski. Gdy w otoczeniu biznesowym dominują dark data, zdolność do szybkiego, prawidłowego reagowania znacznie się obniża, a potencjał do rozwoju nie jest należycie zagospodarowany. W długiej perspektywie, w obliczu coraz bardziej cyfrowych i wymagających realiów biznesowych, może obniżyć to konkurencyjność firmy, a w ekstremalnych przypadkach nawet doprowadzić do jej upadku – podsumowuje Marcin Drzewiecki, Prezes Zarządu w Iron Mountain Polska.

Bez dostępu do informacji nie jest możliwy rozwój przedsiębiorstwa. Jednak w dobie powszechnej cyfryzacji i znaczenie większej liczby wiadomości równie poważnym zagrożeniem dla biznesu jest nieprawidłowa selekcja i zarządzanie posiadanymi danymi.

1 Barometr cyberbezpieczeństwa 2022, KPMG, 2023
2 Tamże
3 Coast of a data breach 2022, IBM, 2023
4 Barometr cyberbezpieczeństwa 2022, KPMG, 2023
5 https://www.gartner.com/en/information-technology/glossary/dark-data
6 Coast of a data breach 2022, IBM, 2023


Źródło: Iron Mountain Polska.

Firma Netskope wprowadza rozwiązanie, które chroni ChatGPT przed cyberprzestępcami

SantaClara-Netskope-ExteriorSign(2)

Firma Netskope wprowadza rozwiązanie, które chroni ChatGPT przed cyberprzestępcami.

Wykorzystanie ChatGPT rośnie każdego miesiąca o 25% w przedsiębiorstwach, co skłania do podejmowania decyzji o zablokowaniu lub wyłączeniu AI w firmie.
Firma Netskope, lider w dziedzinie Secure Access Service Edge (SASE ) oraz cyberbezpieczeństwa wprowadza na rynek kompleksowe rozwiązanie do ochrony danych, które pomaga przedsiębiorstwom bezpiecznie zarządzać korzystaniem przez pracowników z ChatGPT i innych generatywnych aplikacji AI, takich jak Google Bard i Jasper. W ramach wielokrotnie nagradzanej platformy Intelligent Security Service Edge (SSE) Netskope umożliwia bezpieczne korzystanie z generatywnej sztucznej inteligencji dzięki unikalnym, opatentowanym technikom ochrony danych, których nie można znaleźć na innych platformach SSE.

Po incydentach z 2023 r. dotyczących ujawnienia wrażliwych danych przez sztuczną inteligencję, wiele przedsiębiorstw zastanawia się obecnie, czy i jak bezpiecznie korzystać z tych aplikacji oraz wspierać innowacje w zakresie sztucznej inteligencji bez narażania swojej działalności na ryzyko. Z danych Netskope wynika, że obecnie:

  • około 10% organizacji korporacyjnych aktywnie blokuje korzystanie z ChatGPT przez swoich pracowników
  • korzystanie z ChatGPT rośnie wykładniczo w przedsiębiorstwach, obecnie w tempie 25% każdego miesiąca.
  • przynajmniej 1 na 100 pracowników przedsiębiorstw aktywnie korzysta z ChatGPT codziennie, a każdy użytkownik przesyła średnio 8 zapytań dziennie.

Aby sprostać tym wyzwaniom, Netskope Intelligent SSE łączy długoletnie, uznane w branży funkcje ochrony danych z nowo opracowanymi innowacjami specjalnie do klasyfikowania i dynamicznego kontrolowania bezpiecznego korzystania z generatywnych aplikacji AI. Są one dostępne dla klientów Netskope już dziś jako ujednolicone rozwiązanie oferowane przez firmę i jej sieć partnerów handlowych.

Przedsiębiorstwa stoją dziś przed decyzją, czy zablokować dostęp do ChatGPT i innych generatywnych aplikacji AI, aby zmniejszyć ryzyko związane z np. z wyciekiem informacji, czy też zezwolić na korzystanie z nich i czerpać korzyści z wydajności oraz innych zalet, jakie te aplikacje mogą przynieść. Bezpieczne korzystanie z takich rozwiązań przez pracowników firm jest na pewno wymagającym wyzwaniem w zakresie ochrony danych – jednym z tych, które Netskope jest w stanie rozwiązać. Netskope zachęca użytkowników do odpowiedzialnego korzystania z tych coraz bardziej popularnych aplikacji AI przy użyciu odpowiednich mechanizmów kontroli ochrony danych, które pomagają utrzymać bezpieczeństwo oraz efektywność firmypowiedział Krishna Narayanaswamy, współzałożyciel i dyrektor ds. technologii Netskope.

Źródło: Netskope.

System fotowoltaiczny… na balkonie przynależnym do mieszkania?

Easy-Install-Close-Shot-1

System fotowoltaiczny… na balkonie przynależnym do mieszkania? Dzisiaj to możliwe. W dobie coraz większej troski o środowisko naturalne oraz stale rosnących kosztów energii, coraz bardziej cieszą innowacyjne rozwiązania, które pozwalają na oszczędzanie energii elektrycznej i wykorzystywanie energii odnawialnej.

Jednym z nich jest PowerStream – najnowsza propozycja EcoFlow w zakresie fotowoltaiki. Ten balkonowy system fotowoltaiczny pozwala na korzystanie z energii słonecznej i magazynowanie nadwyżek prądu. Dzięki temu zmniejsza koszty energii a także ułatwia zarządzanie jej zużyciem. Sprawdźmy, czym dokładnie jest i jak działa.

System obejmuje kilka elementów i jest bardzo prosty w instalacji. Mikroinwerter służy między innymi do podłączenia pozostałych podzespołów i jest kompatybilny ze wszystkimi przenośnymi stacjami zasilania EcoFlow. Wtyczka Smart Plug umożliwia monitorowanie, kontrolę i przydział energii w czasie rzeczywistym – wygodny dostęp do najważniejszych funkcji oferuje dedykowana aplikacja. PowerStream pozwala także korzystać z różnych paneli fotowoltaicznych – o sztywnej lub elastycznej konstrukcji.

PowerStream sprawdzi się równie dobrze w domach jednorodzinnych jak i w mieszkaniach – można go z powodzeniem zamontować na balkonie, tarasie lub nawet w garażu. To idealna opcja dla osób, które szukają oszczędności, a jednocześnie stawiają na ekologiczne rozwiązania.

Źródło: Commplace Sp. z o. o. Sp. K.

Fale przemysłowe z fotowoltaiką na dachach

e72b3c57ff9f601126fef78027b0fa6b
Instalacja fotowoltaiczna jest rozwiązaniem, o które najczęściej, w kontekście proekologicznych technologii, pytają inwestorzy oraz najemcy hal przemysłowych. I nie ma się co dziwić – jej montaż pozwala na zasilenie obiektu w zieloną energię, a korzystanie z niej pozytywnie wpływa nie tylko na środowisko, ale także na postrzeganie firmy przez jej otoczenie biznesowe.

Co więcej, w dobie rosnących cen energii, ta pozyskana ze słońca pozwala znacząco redukować bieżące koszty związane z utrzymaniem budynku. Czy montaż paneli fotowoltaicznych na dachach magazynów oraz zakładów produkcyjnych to na razie tylko nowa moda czy może już standard?

Rynek nieruchomości przemysłowych coraz więcej uwagi poświęca ekologii, która jest jednym z trzech – obok społecznej odpowiedzialności oraz ładu korporacyjnego – filarów strategii ESG. Wdrażają ją przedsiębiorstwa z bardzo różnych obszarów działalności, upatrując w tym szans na bardziej odpowiedzialny i zrównoważony rozwój. I właśnie takie – odpowiedzialne społecznie i zrównoważone – staje się nowoczesne budownictwo przemysłowe w Polsce.

Budownictwo przemysłowe w Polsce
Całkowite zasoby nowoczesnej powierzchni magazynowej i produkcyjnej w Polsce osiągnęły na koniec 2022 roku 28,3 mln mkw. Jest to aż o 4,4 mln mkw. więcej niż roku temu, czyli na koniec 2021 r. Cieszy nie tylko rozwój branży, ale przede wszystkim fakt, że powstające budynki coraz częściej wpisują się w trend zrównoważonego budownictwa, ze szczególną troską podchodzącego do ochrony zasobów naturalnych.

– Wykorzystanie w budowie ekologicznych, certyfikowanych materiałów, stosowanie oszczędzających energię rozwiązań technologicznych oraz wykorzystanie inteligentnych systemów zarządzania budynkiem staje się standardem, o który zabiegają inwestorzy oraz najemcy – coraz więcej z nich pyta o tego typu rozwiązania już na etapie wstępnych rozmów na temat projektu architektonicznego – zauważa Rafał Bredow, konstruktor w firmie Commercecon, specjalizującej się w budowie obiektów przemysłowych.

Certyfikacje budynków magazynowych i produkcyjnych
Ciekawe statystyki podaje Polskie Stowarzyszenie Budownictwa Ekologicznego. Wynika z nich, że liczba certyfikowanych obiektów przemysłowych i magazynowych w Polsce od kilku lat systematycznie rośnie. Raport „Certyfikacja Zielonych Budynków w Liczbach – raport 2017” pokazywał, że ich udział w liczbie certyfikowanych obiektów ogółem wynosił zaledwie 9,6%. Obecnie sytuacja wygląda zupełnie inaczej, a certyfikowane budynki przemysłowe i magazynowe stanowią już 33% ogółu [1]. Na uwagę zasługuje także fakt, że udział certyfikowanej powierzchni magazynowej w stosunku do całkowitej powierzchni magazynowej po raz pierwszy przekroczył połowę i wynosi 55% (poprzedni badany okres wskazywał na 41%).

Zdecydowanie najpopularniejszym systemem certyfikującym budynki przemysłowe jest w Polsce BREEAM – ponad 90% certyfikacji. Jakie kryteria oceny brane są pod uwagę? Są to m.in. energooszczędność oraz właściwości materiałów użytych w procesie budowy i wykańczania obiektu, lokalizacja budynku i odległość od punktów komunikacji miejskiej, sposób zarządzania odpadami oraz gospodarką wodno-ściekową, sposób zagospodarowania terenu wokół budynku oraz rozwiązania, które zastosowano w celu ograniczenia emisji zanieczyszczeń CO2. Przykład? Instalacje fotowoltaiczne. I choć głównym segmentem rozwoju fotowoltaiki są w ostatnich latach były gospodarstwa domowe, to coraz więcej przedsiębiorców rozważa to rozwiązanie w obiektach przemysłowych.

Rynek fotowoltaiczny w Polsce
Według danych o strukturze miksu energetycznego Polski, przedstawionych przez Agencję Rynku Energii (ARE), na koniec listopada 2022 roku moc zainstalowana w OZE przekroczyła poziom 22 GW. Zdecydowanie największy udział miała fotowoltaika – 11 924 MW (na drugim miejscu uplasowała się energetyka wiatrowa – 7 864,8 MW). W okresie od stycznia do listopada ubiegłego roku OZE zapewniły ok. 20 proc. wyprodukowanej w Polsce energii.

– Rok 2022 był zgodny z naszymi oczekiwaniami. Zmiana ustawy prosumenckiej przyniosła w pierwszym kwartale dynamiczny i wysoki wzrost sprzedaży instalacji domowych. Co prawda w kolejnych miesiącach ta dynamika mocno wyhamowała, ale braki zainteresowania wśród klientów indywidualnych zapełnił segment klientów biznesowych. Kryzys energetyczny, inflacja, stale rosnące ceny energii, niepewna sytuacja geopolityczna – to wszystko wpływa na przyspieszony proces transformacji energetycznej. Przedsiębiorcy, poprzez inwestycje w OZE, odcinają się od tych negatywnych czynników, stają się niezależni i zwiększają bezpieczeństwo prowadzonej działalności

– wyjaśnia Grzegorz Batko, Dyrektor ds. operacyjnych ML System

Rok 2023 powinien przynieść sprzedaż instalacji PV na poziomie wyższym niż rok 2022 ze względu choćby na wspomniane zapotrzebowanie w sektorze MŚP. Duży wpływ na rosnący popyt mają legislacje związane z kryzysem klimatycznym oraz pogłębiający się kryzys energetyczny, z którym boryka się cała Europa. Jego katalizatorem jest wojna w Ukrainie, w związku z którą pojawiły się trudności w dostępie do węgla, gazu oraz ropy. Ograniczona ilość surowców będzie nieustannie zwiększać ceny prądu.

– Odnawialne źródła energii są więc jedyną słuszną drogą wyjścia z tego kryzysu i zapewnienia bezpieczeństwa na przyszłość. Nasz plan na bieżący rok jest więc naturalny – podniesienie udziału OZE w Polsce, ale i w sprzedaży eksportowej. Jesteśmy odpowiednio przygotowani na stale rosnące zapotrzebowanie rynku – dodaje. A rynek OZE w Polsce rzeczywiście rośnie. Dane za pierwszy kwartał br. pokazują, że moc zainstalowana w OZE wzrosła już do 23 847 MW, a moc samych instalacji fotowoltaicznych przekroczyła 13 000 MW.

Podobną obserwację mają także generalni wykonawcy obiektów przemysłowych.

– Niezwykle trudna sytuacja na rynku energetycznym w Polsce w minionym roku sprawiła, że inwestorzy planujący budowę hali przemysłowej lub magazynowej coraz częściej pytają nas o możliwość techniczną oraz koszty instalacji fotowoltaicznej. Warto powiedzieć, że w ubiegłym roku realizowaliśmy już takie projekty – podkreśla Rafał Bredow. Ale ekspert zwraca uwagę na jeszcze jedno ważne zjawisko – powrót inwestorów, którym Commercecon już kilka lat temu oddał do użytkowania obiekty przemysłowe. – Choć nie interesowali się fotowoltaiką w trakcie procesu inwestycyjnego, to teraz poważnie rozważają montaż paneli PV. W ubiegłym roku zdarzyło się już nam wykonywać audyty konstrukcji budynku, które miały ocenić możliwość zamontowania na dachu instalacji fotowoltaicznej – dodaje.

Instalacja fotowoltaiczna w obiekcie przemysłowym – dlaczego warto?
Wykorzystanie paneli fotowoltaicznych do zasilania budynku w energię niesie ze sobą korzyści na wielu płaszczyznach. Bez wątpienia najważniejszą jest korzyść finansowa, czyli znaczące zmniejszenie kosztów zużywanej energii elektrycznej. Warto jednak zaznaczyć, że chodzi o korzyści w perspektywie długofalowej, choć przy obecnych cenach energii zwrot z inwestycji znacznie się skrócił.

– Pomimo prób utrzymania cen prądu na obecnym poziomie, koszty zakupu energii elektrycznej nadal stanowią sporą część wydatków wielu przedsiębiorstw. Najrozsądniejszym rozwiązaniem jest zatem inwestowanie w fotowoltaikę. Zamrożenie cen prądu w 2023 roku nie zmniejszyło zainteresowania instalacjami fotowoltaicznymi wśród przedsiębiorców, umożliwiło im natomiast inwestowanie w OZE bez konieczności jednoczesnego ponoszenia wysokich kosztów stałych – wyjaśnia ekspert ML System. Zwraca też uwagę, że kształtujący się w ubiegłym roku wysoki poziom cen energii wpłynął na czas zwrotu inwestycji w instalację fotowoltaiczną, który przez cały rok 2022 utrzymywał się na poziomie poniżej 3 lat.

W obecnej sytuacji ekonomicznej w Polsce rentowność fotowoltaiki ocenia się długoterminowo, więc przedsiębiorcy, którzy zdecydują się zainwestować w instalację fotowoltaiczną, mogą jedynie zyskać. I to nie tylko finansowo.

Wykorzystanie OZE przekłada się na korzyści w jeszcze jednej sferze – chodzi o wizerunek firmy i postrzeganie jej przez otoczenie. Stajemy się coraz bardziej świadomymi konsumentami, którzy podczas zakupów zwracają uwagę na politykę środowiskową firmy, wybierając produkty tej, która prowadzi działania mające na celu zmniejszenie emisji CO2 i ograniczenie śladu węglowego. Takie podejście widać także na rynku pracy, podczas wyboru potencjalnego pracodawcy. Zanim zdecydujemy się aplikować do danej organizacji, coraz częściej sprawdzamy prowadzoną przez nią politykę zrównoważonego rozwoju.
Panele fotowoltaiczne na dachu hali – na jakim etapie należy podjąć decyzję?
Wiemy już, że korzyści płynących z instalacji paneli PV jest wiele. Ale na jakim etapie inwestycji w obiekt przemysłowy najlepiej podjąć decyzję o jej montażu na dachu?

– Najbardziej optymalne jest uwzględnienie tego rozwiązania już na etapie planowania inwestycji, najpóźniej w momencie rozpoczęcia prac nad projektem architektonicznym budynku. Powód jest prosty – panele wraz z konstrukcjami wsporczymi, na jakich są montowane (tak dzieje się w przypadku prawie płaskich dachów hal przemysłowych), stanowić będą dodatkowe obciążenie konstrukcji hali. Zatem musi być ona odpowiednio wzmocniona, a pokrycie dachu dostosowane do określonych w projekcie rozwiązań

– wyjaśnia Rafał Bredow, konstruktor w firmie Commercecon

Nie oznacza to, że paneli PV nie można zainstalować na funkcjonującym już obiekcie. Jak zauważa ekspert Commercecon, taka sytuacja wymagać będzie jednak przeprowadzenia audytu wytrzymałości konstrukcji i określenia, czy sprosta ona stałym, dodatkowym obciążeniom. I tu mogą pojawić się dodatkowe koszty – po pierwsze samego audytu, a po drugie – zwykle koniecznych zmian konstrukcyjnych dachu, których celem jest dostosowanie go no nowych wymagań.

Fotowoltaika dla firm – coraz większe wsparcie dla przedsiębiorców
Energetyka słoneczna w Polsce to sektor, który cały czas się rozwija, a dynamika wzrostu powstających instalacji plasuje nas w europejskiej czołówce. Sprzyjają temu różne programy dofinansowań do OZE, które w ostatnich latach skierowane były przede wszystkim do gospodarstw domowych. Sytuacja się jednak zmienia – finansowe wsparcie systemowe ma w coraz większym stopniu trafiać do sektora biznesowego. Zielona energia jest czystą szansą na rozwój innowacyjnej i konkurencyjnej polskiej gospodarki. Z jakich programów będą mogli skorzystać przedsiębiorcy? Oto kilka przykładów: Fundusze Europejskie na Infrastrukturę, Klimat, Środowisko (następca Programu Infrastruktura i Środowisko), Fundusze Europejskie dla Nowoczesnej Gospodarki, Energia Plus (kolejna edycja programu Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej) czy wsparcie samorządów.

Fotowoltaika to tylko jedno z rozwiązań, jakie mogą stosować przedsiębiorstwa przemysłowe, by zmniejszać emisję CO2. Warto jednak pamiętać, że planecie można pomagać nie tylko wykorzystując zaawansowaną technologię. Ciekawym kierunkiem jest podejście środowiskowe, czyli odpowiednie zagospodarowanie terenu wokół budynku i wykorzystanie walorów danej lokalizacji. Można odzyskiwać deszczówkę, sadzić drzewa, które będą dawać osłonę przed słońcem i wiatrem, pomogą ograniczyć parowanie gruntu i zwiększą retencję wodną. Można też tworzyć zielone dachy hal przemysłowych albo zakładać wokół budynków łąki kwietne, stawiać na nich budki oraz ule, które staną się siedliskiem ptaków i owadów. Zielona transformacja budownictwa przemysłowego już się dzieje.

[1]: „Zrównoważone Certyfikowane Budynki, Raport 2023”, Polskie Stowarzyszenie Budownictwa Ekologicznego PLGBC.

mat.prasowy

Cyfryzacja, automatyzacja i inteligentne algorytmy – BNP Paribas Faktoring stawia na innowacje

P. Kacprzak_Mat. prasowy (1)

Wskaźnik NPS (gotowość do polecenia usług innym firmom) w BNP Paribas Faktoring wynosi obecnie 58, niezmiennie rosnąc od czterech lat. Firma świadczy podstawowe usługi na poziomie oczekiwanym przez klientów. Dzięki temu w ciągu najbliższych 2-3 lat planuje skoncentrować się na bardziej innowacyjnych kierunkach rozwoju.

Pierwszym krokiem jest wprowadzenie automatycznych procesów i inteligentnych algorytmów do obsługi faktoringu. Przykład stanowi chatbot wykorzystujący algorytm uczący się, wbudowany w system do obsługi faktoringu, który będzie w stanie udzielić klientowi odpowiedzi kontekstowo, bez potrzeby znajomości funkcjonalności całego systemu. Im więcej informacji klient będzie w stanie uzyskać samodzielnie, tym więcej czasu jego opiekun będzie miał na rozmowę na temat potencjalnych kierunków rozwoju współpracy.

Drugim obszarem jest wewnętrzy proces oceny ryzyka kredytowego transakcji, który jest niezbędny do przedłużania limitu. Wymaga on również pewnego wysiłku od klienta pod względem dostarczenia wymaganych danych. Celem jest automatyzacja procesu oceny ryzyka i ograniczenie wymogów dokumentowych. Z perspektywy klienta będzie to oznaczać zarówno mniej uciążliwy proces przedłużenia limitu, jak i skrócenie samego procesu – będzie praktycznie zamykać się w ciągu 24 godzin.

Nasz udział rynkowy wynosi aktualnie prawie 20% i nie planujemy go za wszelką cenę zwiększać. Naszym celem biznesowym jest maksymalne wydłużenie naszej relacji z klientem. Chcemy, żeby minimum 75% z nich współpracowało z nami ponad trzy lata. I dlatego też nasz kierunek rozwoju jest nakierowany na maksymalne uproszczenie procesu kredytowego oraz możliwość samodzielnego pozyskiwania informacji, bez udziału opiekuna w naszej firmie. Czyli jeszcze więcej wartości dodanej dla klienta przy jednoczesnym ograniczeniu wymagań formalnych wobec niego – mówi Paweł Kacprzak, członek zarządu w BNP Paribas Faktoring.

Źródło: BNP Paribas Faktoring.

Colliers: Nowe regulacje UE mogą zwiększyć popyt na zieloną energię w branży nieruchomości

Wysocki Marcin_Colliers

W dniu 19 lipca Parlamentarna Komisja ds. Energii podejmie głosowanie w sprawie rekomendowanego stanowiska negocjacyjnego dotyczącego reformy rynku energii elektrycznej, które będzie stanowić podstawę do rozmów z Radą Ministrów UE, reprezentującą rządy krajowe.

Spis treści:
Nowe regulacje, większe zainteresowanie
Realne oszczędności
Europejska platforma transakcyjna PPA

Zanim projekty wniosków staną się prawnie wiążące, Parlament, Rada i Komisja muszą osiągnąć porozumienie w celu uzgodnienia wspólnego tekstu. Przywódcy Unii Europejskiej mają zamiar osiągnąć to porozumienie do końca bieżącego roku. Reforma rynku energii, uwzględniająca zmiany w zakresie umów PPA (Power Purchase Agreement), może być kamieniem milowym w realizacji strategii ESG przez małych i średnich przedsiębiorców w branży nieruchomości. Nowe regulacje mogą dać możliwość mniejszym podmiotom kupowania zielonej energii poprzez umowy PPA (wytworzonej bezpośrednio ze źródeł odnawialnych), a nie poprzez kolorowanie czarnej energii gwarancjami pochodzenia, jak ma to miejsce obecnie. Proponowane zmiany obejmują skrócenie czasu obowiązywania standardowych umów PPA (obecnie zawierane są na średnio 5-10-15 lat), ustalanie cen stosownych do użytkowników końcowych różnej wielkości, a także propozycje utworzenia europejskiej platformy transakcyjnej PPA w przyszłości oraz baz danych zarządzanych przez regulatorów. Dla branży nieruchomości to będzie bardzo ważna zmiana.

Nowe regulacje, większe zainteresowanie

Obecnie ponad 30% klientów z portfolio Colliers zakupuje lub wyraziło zainteresowanie kupnem energii za pomocą PPA. Co ważne, często to najemcy, realizujący własne polityki ESG, oczekują do właścicieli budynków dostępu do zielonej energii. Na razie jest to ich dobrowolna decyzja, ale już wkrótce wykorzystywanie zielonej energii w budynkach będzie koniecznością, co wynika z regulacji prawnych nakładanych przez Unię Europejską. Przykładowo, zatwierdzona dyrektywa CSRD narzuca obowiązek raportowania wskaźników ESG wszystkich dużych podmiotów już za 2024 rok, w tym wpływu budynku na środowisko. Będą nim objęte wszystkie duże firmy, spełniające określone kryteria finansowe. W konsekwencji może to spowodować wzrost zainteresowania umowami PPA ze strony właścicieli nieruchomości, na których będzie wywierana coraz większa presja ze strony najemców. Wynika to ze specyficznego modelu zakupu energii obowiązującego w Polsce, w którym to właściciel zawiera umowę z dostawcą energii, a następnie refakturuje ją na najemców i rozlicza w ramach kosztów service charge.

Alternatywą dla tej opcji, coraz bardziej popularną w Polsce, jest model OSDn, czyli lokalnego dystrybutora, w ramach którego firma wynajmująca powierzchnię samodzielnie może wybrać dostawcę energii. Daje on także możliwość kontraktowania PPA, co oznacza korzystanie z OZE (zewnętrznych lub własnych farm, o ile takie posiada).

Realne oszczędności

W obliczu celów dekarbonizacyjnych, zawartych w dyrektywach realizowanych w strategii Fit for 55, w których do 2050 r. mamy przejść na gospodarkę zeroemisyjną, reformy w zakresie kontraktów PPA są bardzo potrzebne. Ustandaryzowanie takich umów oraz większa dostępność dla mniejszych klientów spowoduje, że więcej właścicieli, a co za tym idzie również najemców, będzie chciało skorzystać z tych ofert, nie tylko ze względu na atrakcyjniejsze ceny. Przykładowo 1 MW zakupiony w formule PPA przy dziesięcioletnim kontakcie to koszt około 460 – 560 zł w stałej cenie. Dla porównania, 1 MW kontraktowany z Towarowej Giełdzie Energii osiąga obecnie ceny na poziomie 780 – 900 zł u klienta końcowego.

Koszt energii w przyszłości będzie rósł, dlatego jeśli pojawi się możliwość zabezpieczenia swojego budżetu po preferencyjnej stawce, właściciele chętniej będą z tego rozwiązania korzystać. Umowa PPA to dla nich same korzyści – przede wszystkim spełniają dzięki temu wymagania w zakresie ESG i generują realne oszczędności.

Bez zmiany regulacji niemożliwe będzie jednak przełamanie obecnego okresu zwrotu inwestycji, w konsekwencji czego właściciele będą płacić za energię więcej, a najemcy chętni na zakup zielonej energii wciąż będą musieli polegać na gwarancjach pochodzenia, które według Komisji Europejskiej niedługo mogą być niewystarczające do potwierdzenia „zieloności” zużywanej energii. A to stwarza ryzyko nałożenia dodatkowych opłat na podmioty, które nie realizują polityki klimatycznej. Niestety ilość zainstalowanych źródeł w Polsce jest zdecydowanie niewystarczająca do skali potrzeb, a z uwagi na ograniczenia wynikające z możliwości przesyłowych i magazynowania oraz braku woli politycznej – szanse na dalszą rozbudowę OZE są ogarniczone.

Europejska platforma transakcyjna PPA

Unia Europejska wywiera silne naciski, mające na celu ograniczenie tzw. „greenwashingu”, w związku z czym kolorowanie energii gwarancjami pochodzenia w następnych latach może nie być uznawane w certyfikacji ESG budynków. Rozważa również utworzenie europejskiej platformy transakcyjnej PPA, która umożliwiłaby wszystkim uczestnikom rynku dostęp do takich umów, z opcjami umożliwiającymi udział mniejszym klientom poprzez agregację ich zapotrzebowania. Utworzenie takiej platformy zwiększy przejrzystość transakcji PPA, ustandaryzuje ich kształ i obniży koszty, szczególnie dla mniejszych firm. Czy to się uda? Dowiemy się jeszcze prawdopodobnie w tym roku.

 

Komentarz ekspercki Marcina Wysockiego, Senior Associate w Dziale Energy Advisory, Colliers.

Komu jest potrzebna usługa audytu parku maszynowego?

mat.-pras.-Audyt-parku-maszynowego-1Dobrze zaopatrzony i właściwie zorganizowany park maszynowy to podstawa działalności przedsiębiorstwa produkcyjnego. Współczesne biznesy rozwijają się, wykorzystując nowoczesne technologie i modernizując produkcję. Warunkiem odpowiedniego doboru i przeprowadzenia takich zmian jest profesjonalny audyt parku maszynowego. Na czym polega, co może przynieść firmie i kiedy warto go przeprowadzić?

Spis treści:
Park maszynowy – serce przedsiębiorstwa
W stronę przemysłu 4.0
Specjalistyczna analiza dla najlepszych efektów
Indywidualna strategia na osiągnięcie przewagi konkurencyjnej

Park maszynowy – serce przedsiębiorstwa

Park maszynowy to dostosowane do potrzeb firmy maszyny i urządzenia, które zapewniają ciąg produkcyjny. To na nim opierają się, nieraz bardzo zaawansowane, procesy technologiczne i w praktyce to właśnie od niego zależy jakość produktów, ale i bezpieczeństwo w miejscu pracy. Wydajność parku maszynowego i odpowiednie nim zarządzanie jest więc niezwykle istotną, a często kluczową kwestią w działalności firmy.

W stronę przemysłu 4.0

Prowadzenie nowoczesnego przedsiębiorstwa często wiąże się z koniecznością regularnej kontroli parku maszynowego, a także jego okresowego aktualizowania oraz modernizacji. W realizacji tych celów szczególnie pomocne okazuje się przeprowadzenie audytu parku maszynowego, czyli głęboka, wielowymiarowa i szczegółowa diagnostyka.

Co daje taki audyt? Przede wszystkim pozwala na identyfikację problemów czy potencjalnych zagrożeń, minimalizuje ryzyko przestojów i strat, a także wskazuje potencjał przedsiębiorstwa, zwłaszcza w kontekście możliwości unowocześniania czy wdrożenia innowacji. Te z kolei przekładają się na znaczne zwiększenie efektywności działalności, wymierne oszczędności czy – w ostatecznym rezultacie – wzmocnienie pozycji marki na rynku i większe zyski.

Współcześnie coraz więcej obszarów w przedsiębiorstwie może podlegać automatyzacji. Rozwój technologiczny umożliwia wprowadzenie wielu usprawniających pracę rozwiązań. Czasem nawet mała zmiana może przynieść naprawdę duże korzyści. Przykładowo, wprowadzenie nowoczesnych czujników może zapewnić większą kontrolę nad maszynami, ich dłuższą żywotność czy wczesne wykrywanie awarii. Sęk w tym, by dobrze zidentyfikować te obszary, w których warto wprowadzić innowacje. Właśnie temu, między innymi, służy audyt parku maszynowego.

Specjalistyczna analiza dla najlepszych efektów

Aby maksymalizować wykorzystanie zasobów zakładu produkcyjnego i zwiększyć jego efektywność firmy często korzystają z profesjonalnej pomocy jednostek badawczo-rozwojowych, które pełnią funkcję zewnętrznego działu R&D. Jednym z czołowych tego typu ośrodków jest Centrum Badań i Rozwoju Technologii dla Przemysłu, doświadczone zarówno w przeprowadzaniu specjalistycznych audytów, jak i wspieraniu firm z różnych branż we wdrażaniu innowacji od A do Z. Na swoim koncie ma wiele projektów docenianych przez rynek polski i zagraniczny.

W ramach audytu parku maszynowego zewnętrzni specjaliści przyglądają się poszczególnym aspektom ciągu produkcyjnego, a także poznają potrzeby i trudności firmy. W praktyce to analiza wąskich gardeł, punktów kontrolnych, integracji systemów i urządzeń, współpracy na linii człowiek-maszyna, zużywalności materiałów, brakowości, cykli serwisowych, zawracania odpadów produkcyjnych itd. Dzięki temu można wskazać punkty krytyczne (tzw. „red flag”), wymagające pilnej interwencji – wyjaśnia Grzegorz Sapeta z CBRTP.

Indywidualna strategia na osiągnięcie przewagi konkurencyjnej

Audyt czy wizja lokalna bywa też punktem wyjścia do przygotowania indywidualnej strategii kreowania przewagi konkurencyjnej poprzez optymalne wykorzystanie parku maszynowego czy jego modernizację. Ważne są tu zaproponowanie konkretnych rozwiązań dla problemów, które zostały zidentyfikowane w wyniku audytu, oraz oszacowanie kosztów. Właśnie dlatego jednostka przeprowadzająca taką diagnostykę w kolejnym kroku proponuje różne, indywidualnie opracowane warianty takich rozwiązań, które mogą przybliżyć firmę do sukcesu. A właściwie przygotowane i przeprowadzone zmiany mogą być tym ogniwem, które wzniesie działalność firmy na zupełnie nowy poziom.

Audyt parku maszynowego to szansa na poprawę osiąganych rezultatów i optymalizację kosztów. Regularnie przeprowadzane kontrole gwarantują o wiele sprawniejsze działanie przedsiębiorstwa i są bazą do wprowadzania modernizacji i usprawnień skrojonych na miarę potrzeb oraz możliwości firmy. Można więc powiedzieć, że taki audyt będzie dobry pomysłem w przypadku każdego przedsiębiorstwa, które chce się rozwijać, udoskonalać swoją produkcję, a także wykorzystać potencjał nowoczesnych technologii – dodaje Krzysztof Woźny z CBRTP.

Źródło: CBRTP.

Iron Mountain Polska: Nawet 80% firmowych informacji pochodzi z nieustrukturyzowanych danych

Marcin Drzewiecki

Według szacunków nawet 70-80% informacji zgromadzonych przez firmy pochodzi z nieustrukturyzowanych danych1. Dark data, czyli zasoby wytwarzane w ramach standardowej działalności operacyjnej i przechowywane, jednak niewykorzystywane do żadnych konkretnych celów, stwarzają ogromną i niezagospodarowaną przestrzeń do optymalizacji biznesu. Szczególnie w takich gałęziach gospodarki jak branża energetyczna, dla której charakterystyczne jest generowanie dużego wolumenu danych specjalistycznych.

Komentarz ekspercki Marcina Drzewieckiego, Prezesa Zarządu w Iron Mountain Polska.

Transformacja branży energetycznej trwa – nie tylko z uwagi na priorytetyzację niekonwencjonalnych źródeł energii, ale także u samych podstaw funkcjonowania sektora. Wyzwania, przed którymi dziś staje, wywierają jednocześnie swego rodzaju presję digitalizacyjną. Przede wszystkim z uwagi na wsparcie nowoczesnych rozwiązań technologicznych w kontekście wielopoziomowej optymalizacji biznesu. Paradoksalnie, aby sięgnąć po korzyści gwarantowane przez cyfryzację, nie trzeba w pierwszej kolejności decydować się na pionierskie w globalnej skali innowacje. Największy potencjał do zagospodarowania jest ukryty znacznie bliżej, niż mogłoby się wydawać.

Współczesny sektor energetyczny gromadzi różnorodne dane przynajmniej od 30 lat, a w wielu przypadkach, choć w istotnie ograniczonym zakresie, wykorzystując je do dziś. Okazuje się jednak, że nawet 80% informacji firm z tej branży jest przechowywanych w postaci nieustrukturyzowanych, nieuporządkowanych danych2. W tym miejscu należy przytoczyć definicję dark data, czyli tzw. „ciemnych danych”. Są to zasoby wytworzone w ramach standardowej działalności operacyjnej, przechowywane, które nie są wykorzystywane do żadnych celów biznesowych. To oczywiste, że nie da się wyciągnąć żadnej wartości dodanej z danych, do których nie mamy dostępu, a tym bardziej tych, o których istnieniu właściwie nie mamy pojęcia. Przytoczone szacunki pokazują zatem zaskakującą prawdę, że w przypadku energetyki potencjał zgromadzonych danych jest uwolniony średnio zaledwie w 20%.

Choć biznes coraz częściej dąży do tego, aby wykorzystać je w jak największym stopniu, działania doraźne nie wprowadzą rewolucji w zakresie data management. Wyłącznie strategiczne podejście do tematu ładu informacyjnego umożliwi długofalowe zabezpieczenie danych i wypracowanie ich nieograniczonej dostępności dla obecnych i przyszłych potrzeb biznesu, co powinno być nadrzędnym celem. Z całą pewnością to wyzwanie nie zniknie samo z siebie – każdy sektor doświadcza aktualnie lawinowego przyrostu liczby wytwarzanych danych.

Dane z przeszłości, pozbawione szerszego kontekstu, nieodpowiednio uporządkowane czy opisane, a także niezidentyfikowane to obszar, który należy postrzegać jako przestrzeń do nadania większej dynamiki rozwojowi biznesu energetycznego. Uzyskując do nich wgląd, przede wszystkim pozyskujemy niezwykle cenne paliwo do analityki, raportowania czy mierzenia efektywności. W skrócie – jesteśmy w stanie podejmować szybsze, bardziej trafne i racjonalne decyzje biznesowe. Sam fakt wdrożenia tego rodzaju strategii zwiększa szansę na osiągnięcie przewagi konkurencyjnej. Dziś zaledwie 15% firm z sektorów energetycznego, wydobywczego i usług komunalnych wykorzystuje systemy analityki danych biznesowych3. Odpowiednie zarządzanie informacjami, w tym również dominującymi w ogólnej strukturze dark data, zapewnia również dodatkowe korzyści. Większa świadomość na temat posiadanych zasobów danych istotnie ogranicza ryzyko cyberataków, pozwala zachować pełną gotowość audytową i umożliwia przestrzeganie dynamicznie zmieniających się przepisów (compliance). Jest wobec tego odpowiedzią na najważniejsze wyzwania dotyczące data management – utrudnione zachowanie zgodności z wymaganiami legislacyjnymi, ryzyko ujawnienia poufnych informacji, zwiększone koszty operacyjne i przechowywania, a także nieefektywność pracy związanej z ograniczonym dostępem do danych.

Porządkując metadane i udostępniając je w sposób zintegrowany, umożliwiamy szybsze kreowanie wartości. Branżę energetyczną charakteryzuje duży wolumen generowanych danych, zarówno tych specjalistycznych, dotyczących informacji pogodowych, zasilania i ograniczeń przesyłowych, badań sejsmicznych i odwiertów, rejestrów serwisowania i konserwacji maszyn, opomiarowania procesów czy odczytów z liczników, jak i uniwersalnych – akt personalnych, danych sprzedażowych, materiałów marketingowych oraz ewidencji świadczeń pracowniczych i płatności. Nie mam wątpliwości, że podjęcie próby identyfikacji i uporządkowania dark data w sektorze energetycznym z rzetelnym partnerem to szansa na nadanie nowego tempa rozwojowi biznesu.

1 https://www.ironmountain.com/blogs/2017/defining-grey-data-what-is-it-and-whats-the-potential-value
2 Tamże

3 Monitor Transformacji Cyfrowej Biznesu, KPMG, 2022.

Źródło: Iron Mountain Polska.

Uczciwie i szczerze o automatyzacji na rynku nieruchomości

Grzegorz Putynkowski Prezes_CBRTP

Automatyzacja procesów w przedsiębiorstwach to obecnie jedno z kluczowych wyzwań, przed którymi stoi wiele firm. Nie każda z nich zdaje sobie jednak sprawę, że nie zawsze jest to możliwe lub opłacalne. Wówczas – nawet jeśli podejmie współpracę z profesjonalnym podmiotem, powierzając opracowanie koncepcji wdrożenia zmian zewnętrznemu działowi R&D, kooperacja nie przyniesie oczekiwanych rezultatów. Uczciwie o możliwościach i ograniczeniach automatyzacji procesów w przedsiębiorstwach mówią Grzegorz Putynkowski, CEO CBRTP oraz Krzysztof Woźny – Chief Technology Officer CBRTP, reprezentujący podmiot, który tworzy i wdraża innowacyjne rozwiązania oraz usprawnienia technologiczne dla przemysłu o najwyższym stopniu innowacyjności.

Jako podmiot specjalizujący się w obszarze automatyzacji i doradztwa technologicznego, CBRTP spotyka się zapewne z różnymi wyzwaniami po stronie klientów. Czy zawsze da się zaimplementować zmiany, na jakie liczy firma?

GP: Do tej pory zdobyliśmy szerokie kompetencje i zgłębiliśmy specyfikę wielu branż przemysłu. Dzięki temu możemy dostarczać produkty i usługi z zakresu automatyzacji i robotyzacji produkcji, automatyki procesów oraz badawczych systemów laboratoryjnych, które spełniają najwyższe standardy branżowe oraz oczekiwania dotyczące jakości. Niemniej jednak, chociaż staramy się być elastycznymi i kreatywnymi w poszukiwaniu rozwiązań, musimy przyznać, że nie w każdym przypadku wszystko jest możliwe. Nie wszystko jest wykonalne.

Jak CBRTP radzi sobie w takich sytuacjach?

GP: Przede wszystkim zawsze jesteśmy transparentni i uczciwi w naszych relacjach biznesowych. Jeśli widzimy, że pewne zadanie jest niemożliwe do wykonania lub nieopłacalne, jasno informujemy o tym naszych klientów. Pragniemy być postrzegani jako zrównoważony, profesjonalny i kompetentny doradca. Dlatego też stawiamy sprawę jasno i przedstawiamy realistyczne perspektywy.

Czy można podać przykład sytuacji, w której automatyzacja nie była możliwa?

KW: Oczywiście. W jednym z naszych projektów spotkaliśmy się z sytuacją, w której potencjalne korzyści z automatyzacji nie przewyższałyby kosztów i nakładów związanych z realizacją projektu. Po analizie i ocenie ryzyka doszliśmy do wniosku, że kontynuowanie projektu nie byłoby opłacalne dla naszego klienta. W takim przypadku zawsze uczciwie przedstawiamy nasze stanowisko i doradzamy alternatywne ścieżki, które mogą przynieść klientowi większą wartość.

Ważne jest dla nas, aby dostarczać realistyczne, osiągalne i opłacalne rozwiązania. Czasami może się zdarzyć, że projekt wymagałby znacznych nakładów czasu, zasobów lub inwestycji, a potencjalne korzyści nie przewyższałyby kosztów. Jesteśmy świadomi, że każde przedsięwzięcie ma swoje ograniczenia i wyzwania. Nasze doświadczenie pozwala nam na identyfikację potencjalnych problemów i ryzyk związanych z automatyzacją. Dlatego, zamiast obiecywać nierealistyczne wyniki, stawiamy na rzetelność i oferujemy nasze wsparcie w dążeniu do osiągnięcia realnych celów.

Jakie znaczenie ma uczciwość i profesjonalizm w tej dziedzinie?

GP: Wierzymy, że uczciwość i profesjonalizm są kluczowe w budowaniu długotrwałych relacji z naszymi klientami. Dlatego też zawsze staramy się działać w najlepiej pojętym interesie naszych partnerów biznesowych i zapewniać im rzetelne informacje na temat wyzwań, które mogą się pojawić w procesie automatyzacji.

Kiedy przedsiębiorstwo rozważa wprowadzenie automatyzacji, istotne jest, aby podejść do tego realistycznie a nie życzeniowo. Uczciwy podmiot doradczy lub partner biznesowy powinien przedstawić klientowi pełen obraz opcji za i przeciw, związanych z automatyzacją. To oznacza uwzględnienie zarówno potencjalnych korzyści, jak i ograniczeń oraz kosztów z nią związanych.

KW: Istnieją przypadki, w których specyficzne potrzeby i wymagania przedsiębiorstwa są trudne do spełnienia przez zewnętrzne zespoły R&D. Może to wynikać z braku wiedzy na temat dziedziny działalności klienta, braku dogłębnego zrozumienia procesów wewnętrznych czy też różnic w kulturze organizacyjnej. Niemniej w niektórych sytuacjach, nawet mając pełną wiedzę na ten temat nadal – automatyzacja może się okazać niemożliwa lub nieopłacalna. Uczciwy podmiot doradczy lub partner biznesowy powinien zawsze przedstawić pełną analizę sytuacji, wskazując na ograniczenia i ryzyka związane z automatyzacją. Dlatego jeszcze raz podkreślę na sam koniec – dla CBRTP kluczowe jest, aby klient był świadomy potencjalnych trudności i mógł podejmować decyzje na podstawie rzetelnych informacji.

Źródło: CBRTP.

PlanRadar: Koszty przeróbek nieruchomości inwestycyjnych zredukują nowoczesne technologie

PlanRadar_foto_2

Badanie przeprowadzone przez PlanRadar, w którym wzięło udział ponad 2500 firm w Europie, wykazało, że 11 proc. całkowitych kosztów projektu przypisuje się przeróbkom i poprawkom budowlanym.

Spis treści:
Słaba komunikacja głównym powodem przeróbek budowlanych
Przeróbki na polskich placach budowy

PlanRadar, wiodący w branży dostawca oprogramowania do cyfrowego zarządzania budową, opublikował niedawno badanie analizujące główne przyczyny i konsekwencje przeróbek w branży budowlanej. Według raportu aż 11 proc. kosztów projektu przypisuje się poprawkom, co podkreśla potrzebę opracowania skuteczniejszych strategii i usprawnienia procesów zarządzania projektami w celu ograniczenia liczby korekt.

–Wszyscy zgadzamy się, że czas jest istotnym czynnikiem w każdej strategii biznesowej. Jest to szczególnie widoczne w branży budowlanej. Przeróbki, które są częstym zjawiskiem na placach budowy, zwykle powodują kosztowne opóźnienia dla wszystkich zainteresowanych stron. Dlatego tak ważne jest zapobieganie czynnikom, które je powodują – mówi Sander van de Rijdt, współzałożyciel i dyrektor generalny PlanRadar. – Nieprzewidziane sytuacje, spowodowane koniecznością dokonania poprawek mają konsekwencje nie tylko ekonomiczne – odbijają się one także na projekcie i całej firmie. Można ich jednak łatwo uniknąć, korzystając z odpowiednich narzędzi.

Słaba komunikacja głównym powodem przeróbek budowlanych

W badaniu wzięło udział ponad 2500 klientów PlanRadar, którzy podzielili się swoimi spostrzeżeniami na temat głównych przyczyn przeróbek budowlanych. Wśród nich większość respondentów wymieniła słabą komunikację między zaangażowanymi stronami oraz członkami zespołu, a następnie brak właściwego zarządzania dokumentami oraz błędy w kontroli jakości. Ankietowani wskazali, że czynniki te skutkowały nie tylko wzrostem kosztów, ale także opóźnieniami w dostawach, pogorszeniem relacji między wykonawcami a klientami, a także spadkiem zadowolenia klientów i ogólnym pogorszeniem reputacji firmy.

–W dobie wyzwań rynkowych istnieje silna potrzeba poprawy kontroli jakości, która dzięki minimalizacji błędów może pomóc przedsiębiorstwom budowlanym zaoszczędzić nawet miliony złotych rocznie – powiedział współzałożyciel i dyrektor generalny PlanRadar Ibrahim Imam. – PlanRadar zmniejsza ryzyko przeróbek, umożliwiając tym samym redukcję niepotrzebnych kosztów, co jest istotnym czynnikiem w przepisie na wzrost i sukces firm – dopowiada.

Badanie wykazało, że poprawki budowlane, oprócz bezpośrednich szkód ekonomicznych i wizerunkowych, mogą prowadzić również do roszczeń z tytułu naruszenia umowy i innych problemów prawnych, a także etycznych konsekwencji marnowania materiałów wpływających na środowisko oraz konsekwencji społecznych. Zaobserwowano, że każda naprawa wpływa na morale pracowników, zwiększa ich frustrację i zmniejsza motywację. Biorąc pod uwagę poziom niedoboru siły roboczej w branży, jest to coś, czego firmy nie powinny przeoczyć, w dążeniu do podnoszenia produktywności swoich zespołów.

Przeróbki na polskich placach budowy

Dane stają się jeszcze bardziej interesujące, gdy spojrzymy na nie na poziomie regionalnym. Dla niemal 62 proc. polskich respondentów problemy z komunikacją mają bardzo wysokie znaczenie w popełnianiu błędów i wynikających z nich konieczności dokonania przeróbek. Jednocześnie, przedstawiciele branży jednomyślnie wskazują, że najczęstszą konsekwencją poprawek jest wzrost kosztów inwestycji oraz dodatkowe marnowanie i tak już drogich w obecnych czasach materiałów. Niecała połowa polskich klientów PlanRadar uważa, że przeróbki mogą podnieść koszty inwestycji o 6 proc. lub więcej. 38 proc. jest zdania, że konieczność przeprowadzenia dodatkowych korekt może zwiększyć koszt inwestycji od 3 do 4 proc.

Podsumowując, badanie PlanRadar zapewnia cenny wgląd w przyczyny i konsekwencje przeróbek w branży budowlanej, podkreślając potrzebę skutecznej komunikacji i współpracy między zainteresowanymi stronami. Z pełną wersją raportu można się zapoznać tutaj.

Źródło: PlanRadar.