Jak inwestycje w modernizację torów wpływają na mobilność miejską?

FOT-Tormel_TowarowaHistoria polskich sieci tramwajowych sięga XIX wieku. Najdłużej funkcjonuje warszawska infrastruktura – pierwsze tramwaje wyjechały na stołeczne tory już w 1866 roku. Przez lata sieci tramwajowe w całej Polsce przechodziły liczne modernizacje. W ostatnim czasie obserwujemy wzrost liczby remontów, których celem jest przystosowanie istniejących sieci do nowych pojazdów i zmieniających się wymogów komunikacyjnych. Jak inwestycje w modernizację torów wpływają na mobilność miejską? Sprawdziliśmy.

Co dają modernizacje infrastruktury tramwajowej?

Szybciej, wygodniej i bezpieczniej – to myśl przewodnia modernizacji torowisk prowadzonych w polskich miastach. Stan torów ma bowiem ogromny wpływ na mobilność miejską i ogólny komfort przemieszczania się po mieście. Nowoczesne tory, wyposażone w technologię redukującą hałas i wibracje, minimalizują zakłócenia dla otoczenia i zwiększają komfort mieszkańców.

Co więcej, odnowione torowiska umożliwiają osiąganie większych prędkości. To przyczynia się do skrócenia czasu podróży oraz zwiększa atrakcyjność tej formy transportu publicznego w porównaniu do samochodów. Ma to ogromne znaczenie zwłaszcza w godzinach szczytu, kiedy podróż autem z jednego punktu do drugiego może trwać kilkadziesiąt minut lub nawet ponad godzinę – w zależności, o jakim mieście mowa. Przemieszczanie się po mieście odnowioną komunikacją miejską to duża oszczędność czasu, zmniejszenie korków i ograniczenie ryzyka wypadków drogowych, o które nietrudno w godzinach wzmożonego ruchu samochodowego – mówi Przemysław Majewski z firmy Tormel, która od lat zajmuje się budową i modernizacją infrastruktury tramwajowej i ma na swoim koncie wiele projektów, które wpłynęły na poprawę mobilności w polskich miastach.

Udoskonalenie stanu technicznego torów to także niższe ryzyko awarii – zmodernizowane tory są mniej podatne na uszkodzenia spowodowane warunkami atmosferycznymi czy intensywnym użytkowaniem. To natomiast przekłada się na bardziej punktualny i przewidywalny transport miejski – mniej przerw w ruchu i większa niezawodność dla pasażerów.

Zielone torowiska – nie tylko estetyka

W ramach modernizacji infrastruktury tramwajowej coraz częściej powstają zielone torowiska, które stają się ważnym elementem miejskiego krajobrazu. Zastosowanie roślinności przy torach nie tylko zwiększa estetykę przestrzeni miejskiej, ale także pełni funkcje ekologiczne, m.in. poprawiając retencję wody.

Roślinność zasadzona między szynami tramwajowymi pomaga w tłumieniu wibracji i dźwięków, co sprawia, że przejazd tramwaju jest mniej słyszalny dla mieszkańców żyjących w pobliżu linii tramwajowych. Dzięki temu zieleń miejska przyczynia się do poprawy komfortu akustycznego. Dodatkowo ogranicza unoszenie się pyłów, co pozytywnie wpływa na jakość powietrza.

Źródło: Tormel [fragment artykułu]
materiał prasowy

Nowa inwestycja: Grupa Lafrentz zaprojektuje drogę S11 na odcinku Poznań-Oborniki

denys-nevozhai-100695-unsplash
Nowa inwestycja, która musi zostać zakończona w 4 lata. Grupa Lafrentz zaprojektuje drogę S11 na odcinku Poznań-Oborniki.

W lipcu Lafrentz Project, wchodzący w skład Grupy Lafrentz, podpisał umowę na realizację zadania „Zaprojektowanie i wybudowanie drogi ekspresowej S11 Piła-Poznań, odc. Oborniki – węzeł Poznań Północ wraz z obwodnicą Obornik”. Inwestycję o długości ponad 22 km zrealizuje wspólnie z konsorcjum firm Kobylarnia S.A. i Mirbud S.A. Wartość umowy to ponad 853 mln zł.

W lipcu Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad podpisała z Lafrentz Project umowę na zaprojektowanie drogi ekspresowej S11 na odcinku Poznań-Oborniki.

– Razem z konsorcjum firm Kobylarnia S.A. i Mirbud S.A. będziemy realizować zadanie: „Zaprojektowanie i wybudowanie drogi ekspresowej S11 Piła-Poznań, odc. Oborniki, czyli węzeł Poznań Północ wraz z obwodnicą Obornik” – informuje Ewa Kmieć, dyrektor Lafrentz Project.

– Trwają już inwentaryzacje przyrodnicze, pomiary geodezyjne i awansujemy prace projektowe – zdradza Michał Schmidt, kierownik Lafrentz Project.

Ponad 22-kilometrowy odcinek trasy S11 prowadzony będzie w formule „Projektuj i buduj”. Początek prac planowany jest na przełom 2025/2026 r., a ich zakończenie na 2028 r.

Źródło: Grupa Lafrentz.

Zespół IKEA Kraków urządził nową siedzibę Centrum Wielokulturowego w Krakowie

Processed with VSCO with ss1 preset

Zespół krakowskiego sklepu IKEA urządził nową siedzibę Centrum Wielokulturowego w Krakowie i funkcjonujący przy nim Punkt Informacyjny dla Obcokrajowców. Projekt ten jest realizowany przez Fundację Internationaler Bund Polska, z którą marka współpracuje od 2 lat.

W dniu 1 marca 2024 roku, na tętniącym życiem krakowskim Zabłociu, oficjalnie otwarto nową siedzibę Centrum Wielokulturowego. To miejsce spotkań i integracji całej wielokulturowej społeczności Krakowa, niezależnie od pochodzenia, języka czy wyznania. Jest ono otwarte dla Polaków oraz obcokrajowców, którzy dopiero co przyjechali do Krakowa, jak również tych, którzy od dłuższego czasu czują się tu jak w domu.

Choć Centrum Wielokulturowe działa już od 3 lat, to teraz zyskało nową, dużo większą przestrzeń. Projekt ten był współfinansowany przez Urząd Miasta Krakowa i prowadzony przez Fundację Internationaler Bund Polska, znaną z działań włączających i wspierających osoby zagrożone wykluczeniem. W udostępnionym przez Miasto Kraków budynku przy ul. Zabłocie 20, będą odbywać się m.in. bezpłatne konwersacje językowe, warsztaty kulinarne, śniadania wielokulturowe, a nawet koncerty. Nie byłoby to możliwe bez wsparcia IKEA Kraków. Pracownicy i pracowniczki sklepu zaprojektowali i zmontowali dostępną dla wszystkich kuchnię wraz z jadalnią, urządzili kącik dziecięcy i Punkt Informacyjny dla Obcokrajowców.

„Po ponad trzech latach od stworzenia Centrum Wielokulturowego w Krakowie, w ramach którego działa również Punkt Informacyjny dla Obcokrajowców, Centrum w końcu ma swój dom. Ten dom powstał przy udziale naszych przyjaciół z krakowskiego sklepu IKEA. Często pachnie tu najrozmaitszymi daniami i słychać w nim egzotyczną muzykę. Jest różnorodny i wielokulturowy jak Kraków” – mówi Maria Wojtacha, Dyrektorka Fundacji Internationaler Bund Polska.

Centrum Wielokulturowe to również przestrzeń dla krakowian i krakowianek, którzy pragną poznać międzynarodową społeczność, dowiedzieć się więcej o innych kulturach i aktywnie budować wizerunek Krakowa jako otwartego i przyjaznego miasta.

„Od początku współpracy sklepu IKEA w Krakowie z Fundacją IB Polska, która rozpoczęła się równo dwa lata temu, mamy poczucie, że kierujemy się tymi samymi wartościami i mówimy jednym językiem. Wierzymy, że równość i różnorodność są siłą napędową rozwoju każdej społeczności, zwłaszcza tej lokalnej. Dlatego chcemy przełamywać krzywdzące stereotypy na temat osób z doświadczeniem uchodźczym czy pochodzących z innych kultur” – mówi Piotr Siwiec, Dyrektor Regionu IKEA Kraków. „Cieszymy się, że z inicjatywy Urzędu Miasta Krakowa w stolicy Małopolski powstało miejsce wolne od uprzedzeń, w którym każdy mieszkaniec i mieszkanka, niezależnie od wieku, płci czy narodowości może czuć się komfortowo i bezpiecznie. Jesteśmy dumni, że urządzając przestrzeń Centrum Wielokulturowego, staliśmy się częścią społeczności, którą łączy otwartość na dialog, gotowość do współpracy i chęć poznawania różnych perspektyw” – dodaje Piotr Siwiec.

Źródło: IKEA.

Inwestowanie w 2024 roku – w co warto lokować fundusze?

grafika (1)
Próba znalezienia odpowiedzi na pytanie “w co zainwestować” wiąże się zawsze z dużymi emocjami, jak i chłodną analityką. Dodatkowo początek roku to wysyp prognoz i scenariuszy, które wprowadzają nas w nową inwestycyjną rzeczywistość. Na horyzoncie klaruje się kilka najważniejszych trendów.

Znaczne ożywienie

W kolejnym cyklu koniunkturalnym na rynkach inwestycyjnych możemy spodziewać się wzrostu zarówno popytu, jak i podaży. Wskazuje na to przede wszystkim zmiana polityki pieniężnej wśród banków centralnych. Realna stopa równowagi – która ma niebagatelny wpływ na branżę inwestycyjną – w ostatnich dekadach znajdowała się w zdecydowanym trendzie spadkowym, co dla wszystkich uczestników rynku było wiadomością ze wszech miar negatywną. Stopę tę determinuje bowiem podaż oszczędności i popyt na nie. Wpływ ma na nią wszystko to, co kształtuje skłonność uczestników życia gospodarczego do oszczędzania i inwestowania. Negatywna sytuacja zaczęła się powoli zmieniać – na lepsze.

Tuż przed pandemią koronawirusa realna stopa równowagi wynosiła średnio niespełna 1 proc., a w niektórych regionach była ona nawet ujemna. Podobny trend obserwowano również w Polsce. Ekonomiści NBP wskazują, że realna stopa naturalna obniżyła się w naszym kraju z poziomu ok. 2,7–4,5 proc. w 2003 r. do 1,5–1,8 proc. w 2022 r. Nowe prognozy sugerują natomiast, że ten negatywny czas dobiegł końca. Zakończył się bowiem okres oddłużania, zapoczątkowany przez globalny kryzys finansowy. Odnosi się to również do rządów, które w obliczu pandemii zaczęły o wiele swobodniej podchodzić do kwestii zadłużenia – Przychylna sytuacja na rynku inwestycyjnym oznacza z jednej strony większy popyt, a z drugiej większą podaż np. obligacji, czyli popularnych instrumentów oszczędnościowych. Przewiduję też, że w 2024 roku, ze względu na nowe uwarunkowania polityczne, na wartości bardzo zyska nasza giełda, co może zainteresować również zagranicznych inwestorów. Uwagę warto skupić na firmach specjalizujących się w nowoczesnych technologiach, które zdają się być głównymi kandydatami do osiągnięcia najwyższych zysków. Według mnie to czas na inwestycje w spółki, które debiutują lub już są na giełdzie. Jesteśmy pionierami np. w produkcji satelit, baterii cienkowarstwowych czy przemysłu medycznego – mówi Patryk Komisarczyk z Reliance Polska.

Nieruchomości stracą na znaczeniu?

Sprzyjające nastroje na rynku nie oznaczają automatycznie, że wszyscy zaczną inwestować i każdy rynek będzie obfitował w niebagatelne zwroty. Wysoka inflacja w dalszym ciągu sprawia, że inwestowanie to relatywnie trudny kawałek chleba. Według danych GUS w skali roku wzrosła ona o 6,2 proc., a analitycy Polskiego Instytutu uważają, że sytuacja będzie wyglądać podobnie również w drugiej połowie roku – wraz z “odmrożeniem” cen energii oraz podwyżkami cen administrowanych. Reasumując, by realnie zarobić, musimy osiągnąć stopę zwrotu w skali rocznej wyższą przynajmniej od 6 proc. Co więc może w najbliższych miesiącach urosnąć na tyle, by nasze pieniądze były bezpieczne? Według Patryka Komisarczyka z Reliance Polska będą to przede wszystkim dobra fizyczne, podobnie jak miało to miejsce w roku ubiegłym – Spodziewam się, że inwestorzy nadal będą zainteresowani inwestowaniem w kruszce, głównie złoto. Powodzeniem będą cieszyły się również certyfikowane diamenty, których ceny rosną w bardzo szybkim tempie. Zwróćmy uwagę na to, że cały czas mamy do czynienia z wysoką inflację i nic nie wskazuje na to, że miałaby ona w najbliższym czasie znacznie się obniżyć, a to oznacza, że większość produktów inwestycyjnych w formie fizycznej będzie zyskiwała na wartości – mówi Patryk Komisarczyk. Przestrzega jednak, że nieruchomości mogą już nie stanowić takiej wartości dla portfela inwestycyjnego, jak kilka lat temu – Według mnie, w obecnym czasie zakup nieruchomości w Polsce nie jest już tak atrakcyjny, jak kiedyś. Ceny zostały zdominowane przez wysokie koszty zakupu i rządowe dofinansowania, co wpłynęło na rentowność tego produktu jako inwestycji. Dodatkowo, jeżeli obecni beneficjenci programu “Bezpieczny kredyt 2%” zaczną już mieszkać w swoich lokalach, to z pewnością pojawi się luka na rynku najmu. Dodatkowo po zakończeniu wojny część osób z Ukrainy wróci do swojego kraju, co również może skutkować spadkiem zainteresowania najmem. Rynek ten nie jest już aż tak mocny. Należy pamiętać, że stopa zwrotu z inwestycji nieruchomościowej to około 20 lat, co dobrze pokazuje bardzo niski współczynnik ROI. Atrakcyjniejszą opcją są np. grunty budowlane. Posiadanie ich w swoim portfelu to dobra inwestycja, lecz także należy traktować ją jako długoterminową opcję, która będzie zwiększała swoją wartość w czasie – zaznacza Patryk Komisarczyk z Reliance Polska.

Źródło: Prime Time PR.

Rekord zapotrzebowania na energię w kraju został pobity

mikael-kristenson-242079-unsplash
Rekord zapotrzebowania na energię w kraju został pobity. Czy to oznacza, że grozi nam blackout? Jak twierdzą synoptycy, a my zaobserwować możemy za oknem, zima w Polsce właśnie się rozkręca. Przed nami jeszcze co najmniej kilka tygodni mrozu. Dla system elektroenergetycznego oznacza to jedno – pracę pełną parą. Statystyki pokazują bowiem, że im niższa temperatura, tym większe zapotrzebowanie na moc. Czy w związku z mrozem grozi nam blackout?

O tym jak bardzo pogoda wpływa na nasz system elektroenergetyczny przekonaliśmy się zaledwie w ostatni wtorek 9 stycznia 2024 r., gdy o godz. 10:45 padł nowy rekord wartości krajowego zapotrzebowania na moc. Według wstępnych danych wyniósł od 28 645 MW i był o prawie 1000 MW większy od poprzedniej wartości maksymalnej, 27 617 MW, którą odnotowano 12 lutego 2021 r. Dane z południa, gdy zapotrzebowanie na moc spadło poniżej 28 GW, potwierdzają, że tak wysokie zużycie energii związane jest z niską temperaturą. Za pobór 22,3 GW odpowiadała powiem generacja ciepła. – Bez wątpienia ma to związek z obserwowaną w ostatnich latach intensywną wymianą indywidualnych, nieekologicznych kotłów na rzecz pomp ciepła lub ogrzewania systemowego z sieci miejskich. Ciepło systemowe zaspokaja potrzeby około 13 proc. gospodarstw domowych w Europie, w Polsce ten odsetek wynosi jednak aż 40 proc. Nic więc dziwnego, że ujemne temperatury generują tak duży skok zapotrzebowania na energię – wyjaśnia ekspert rynku surowców energetycznych Sławomir Wołyniec, Prezes Zarządu V-Project.

Import surowca gwarantuje bezpieczeństwo energetyczne

Z publikowanych na bieżąco przez Polskie Sieci Elektroenergetyczne (PSE) statystyk dotyczących produkcji energii wiemy, że w momencie rekordowego zapotrzebowania krajowe elektrownie i elektrociepłownie węglowe oraz gazowe pracowały z mocą około 23 GW, a farmy wiatrowe i instalacje fotowoltaiczne z mocą około 4,7 GW. Resztę pokrył import, głównie z Niemiec, Szwecji, Czech i Ukrainy. Mimo, że udział energii ze źródeł odnawialnych w ogólnym wolumenie rośnie, a ostanie lata to okres dużego boomu dla polskiej branży fotowoltaicznej, dominującą rolę w polskim systemie elektroenergetycznym odgrywa i jeszcze długo odgrywać będą jednostki węglowe. W 2023 roku wyprodukowano w nich 105 TWh energii, czyli 63 proc. ogółu energii elektrycznej. Obecnie, jak podały PSE, wszystkie elektrownie konwencjonalne pracują i są w gotowe na kolejne wzrosty zapotrzebowania. Jedyne co może zagrozić sprawnej pracy elektrowni, to brak surowca. Jest to jedna z częściej wymienianych przyczyn problemów z zaspokojeniem potrzeb energetycznych ludności. – Myślę, że w tej chwili nie musimy się tego obawiać. Rzeczywiście wydobycie węgla kamiennego w polskich kopalniach spadło w 2023 roku do poziomu 49 mln ton, jednak zapotrzebowanie na miały węglowe dla energetyki zawodowej nie jest zagrożone. Na bieżąco zaspokają je zarówno źródła krajowe, jak i importerzy surowca, m.in. z Ameryki Południowej, Australii i RPA. Co więcej nadal utrzymuje się wyraźna już w ubiegłym roku tendencja spadkowa cen węgla na światowym rynku. Jak podaje katowicki oddział Agencji Rozwoju Przemysłu (ARP) na koniec listopada ubiegłego roku węgiel energetyczny w portach w Europie Zachodniej był o ponad 63 proc. tańszy niż rok wcześniej. Sytuację tę wykorzystują importerzy, sprowadzając do kraju wystarczająco dużo surowca. Aktualnie na rynku nadal mamy do czynienia z nadwyżkami miałów energetycznych. Sytuację może zmienić tylko ostra i co ważne, bardzo długa zima – zauważa Sławomir Wołyniec. Biorąc pod uwagę, że o początkach mroźnej zimy mówimy dopiero w połowie stycznia, sytuacja energetyczna kraju nie powinna być zagrożona.

Zapotrzebowanie na energię stale rośnie

Z publikowanych przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska sprawozdań z wyników monitorowania bezpieczeństwa dostaw energii elektrycznej wynika, że już w 2030 roku zapotrzebowanie na moc (netto) w szczycie rocznym przekroczy w Polsce 30,5 GW. W tym samym czasie, z powodu wyłączenia przestarzałych bloków, spadnie moc osiągalna w istniejących jednostkach konwencjonalnych. Prawdopodobnie spadek mocy będzie na tyle duży, że nawet prognozowany wzrost mocy ze źródeł odnawialnych i ewentualnych bloków jądrowych, nie zaspokoi rosnących potrzeb kraju. Konieczne wydaje się więc jak najszybsze podjęcie decyzji o modernizacji istniejących bloków węglowych i zwiększenie ich efektywności do czasu, gdy wolumen mocy z pozostałych źródeł nie osiągnie poziomu gwarantującego nam bezpieczeństwo energetyczne. Tym bardziej, że o zapewnienie surowca energetycznego nie musimy się bać jeszcze przez co najmniej kilkadziesiąt lat.

Autor: V-PROJECT S.A.

W co inwestowaliśmy w 2023 roku?

grafika
Jeśli powstałby dekalog polskiego inwestora, to w ubiegłym roku najważniejszym podpunktem na tej liście byłoby bez wątpienia bezpieczeństwo. Kładziemy bowiem nacisk na spokojne, wyważone inwestycje – m.in. w kruszce, obligacje i nieruchomości. Jednak nasza wiedza w tym zakresie wciąż jest zbyt niska.

Złoto na podium

Z raportu „Polak Inwestor 2023” autorstwa iKsync i Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie wynika, że jeśli chodzi o rzeczy fizyczne, najczęściej inwestujemy w kruszce (46 proc.), przede wszystkim w złoto. Nieznacznie mniej inwestorów wskazało na obligacje skarbowe (44 proc.), kryptowaluty (43 proc.), lokaty w złotym (41 proc.), jednostki funduszy i akcje (po ok. 40 proc.) oraz nieruchomości (ok. 30 proc.). Sztuka, obligacje korporacyjne czy start-upy przyciągają mniejsze zainteresowanie – wymienia je dopiero co 10. badany. Dzieje się tak dlatego, że w ostatnich latach inwestycje finansowe to przede wszystkim sposób na zwiększenie poczucia bezpieczeństwa i ochrona przed inflacją. Polacy na ogół chcą mieć pewność, że ich “depozyty” są możliwie jak najbardziej trwałe, niezagrożone nagłymi i niespodziewanymi spadkami wartości – Najistotniejszymi inwestycjami w ubiegłym roku były dobra fizyczne. Przy wysokiej inflacji pieniądze gwałtownie tracą na wartości, więc naturalnym jest, że chcemy w jakiś sposób ratować nasze oszczędności. Dynamika inwestowania była dość zmienna – w pierwszej połowie roku Polacy wybierali przede wszystkim nieruchomości, jednak gdy ogłoszono program “Bezpieczny Kredyt 2%”, a ceny mieszkań znacząco wzrosły, opłacalność takiej lokaty środków drastycznie zmalała. Inwestorzy zwrócili więc swój wzrok na inne produkty, takie jak choćby kruszce, w tym zwłaszcza złoto – mówi Patryk Komisarczyk z Reliance Polska.

Przede wszystkim bezpieczeństwo

Osoby dotychczas nieinwestujące pieniędzy, jako najciekawsze obszary do potencjalnych przyszłych lokat swoich funduszy wybrały kruszce (59 proc.) oraz obligacje skarbowe (34,3 proc.). Poza tym inwestujących i nieinwestujących łączy fakt, że obie grupy równie wysoko cenią sobie samorozwój i to właśnie on został wskazany jako najbardziej atrakcyjny obszar do ulokowania swoich pieniędzy – inwestycja w siebie zebrała aż 50 proc. głosów inwestorów oraz ponad 63 proc. głosów od osób nieinwestujących. Ponadto obie ww. grupy uważają, że przed inflacją najlepiej są w stanie ochronić nas kruszce (blisko 64 proc.), nieruchomości (ponad 57 proc.) oraz obligacje skarbowe (46,5 proc.). A więc znów – bezpieczeństwo na pierwszym miejscu – Większego znaczenia nabiera też dywersyfikacja środków. Według mnie stanowi ona kluczową wręcz strategię bezpieczeństwa inwestycyjnego. Rozproszenie kapitału po różnych instrumentach finansowych czy klasach aktywów, znacznie zmniejsza ryzyko utraty wartości całego majątku w przypadku niekorzystnych warunków rynkowych – mówi Patryk Komisarczyk.

Braki w wiedzy

Jak wynika z raportu „Polak Inwestor 2023”, inwestorzy relatywnie słabo oceniają swoją wiedzę na temat inwestowania. Najwięcej – niemal 33 proc. – badanych wskazało, że jest ona przeciętna, a 30 proc. – że bardzo mała. Jako profesjonaliści oceniło się zaledwie 5,3 proc. badanych, a 26 proc. stwierdziło, że ich wiedza jest znaczna. Zarówno inwestorzy, jak i osoby nieinwestujące informacje na temat finansów czerpią w pierwszej kolejności z Internetu (blisko 50 proc. osób w obu grupach). Połowa wskazuje też na szkolenia praktyczne – W społeczeństwie brakuje rzeczowej edukacji ekonomicznej, więc bywa, że decyzje są podejmowane na podstawie emocji oraz informacji zaciąganej z Internetu – a ta nie zawsze jest rzetelna. Gdy potrzebujemy porady prawnej czy medycznej powinniśmy udać się do specjalisty – i bardzo podobnie jest z inwestycjami. Edukacja jest kluczowa, by unikać decyzji pochopnych, ryzykownych, czy po prostu mało opłacalnych, a konsultacja z fachowcem w tej dziedzinie pomoże nam w świadomym budowaniu portfela inwestycyjnego – mówi Patryk Komisarczyk z Reliance Polska.

Autor: Reliance Polska.
mat.pras.

Zaledwie 11% Polaków kiedykolwiek kupiło srebro inwestycyjne

Jaroslaw_Z_Mennica SkarbowaDotychczas tylko 11% Polaków kiedykolwiek kupiło srebro inwestycyjne. Zazwyczaj w ten kruszec inwestują mężczyźni, a także mieszkańcy dwóch typów miast: tych powyżej 500 tys. mieszkańców oraz tych pomiędzy 50-99 tys. mieszkańców.

Najwięcej właścicieli srebra inwestycyjnego mieszka w południowo-zachodniej Polsce – takie dane płyną z najnowszego badania przygotowanego na zlecenie Mennicy Skarbowej przez pracownię ARC Rynek i Opinia. Przedstawiciele Mennicy Skarbowej zauważają, że srebro w najbliższych latach może stawać się coraz bardziej atrakcyjne, ponieważ jest zdecydowanie tańsze niż złoto, a cena za ten kruszec jest obecnie niedowartościowana. Z badania wynika także, że osoby wybierające srebro, jako swój produkt inwestycyjny, najczęściej będą zwracały uwagę na cenę, możliwość zakupu przez internet oraz dostępność produktów w ciągu 24 godzin.

Polacy od dawna mogą inwestować w srebro, jednak dotychczas jedynie 11% Polaków kiedykolwiek kupiło srebrną sztabkę lub srebrną monetę bulionową.Najwięcej właścicieli srebra inwestycyjnego mieszka w południowo-zachodniej Polsce. Zazwyczaj inwestycje w srebro preferują mężczyźni, osoby pomiędzy 25 a 34 rokiem życia oraz mieszkańcy dwóch typów miast: tych największych (powyżej 500 tys. mieszkańców) oraz osoby z większych miast (50-99 tys. mieszkańców). Wśród osób, które zdecydowały się na inwestycje w srebro, ponad połowa (64% respondentów) wskazało, że zakupiło srebrne monety bulionowe. Jeśli weźmiemy pod uwagę płeć inwestorów, zauważymy, że dane wyglądają podobnie – zarówno ponad 60% kobiet, jak i mężczyzn, preferowało zakup srebrnych monet bulionowych. Największa różnica pomiędzy wyborem produktu wystąpiła u osób powyżej 45 r.ż. W tej grupie wiekowej tylko 11% zdeklarowało, że wybrało sztabki srebra, a aż 81% przyznało, że kupiło srebrne monety.

Warto zauważyć, że złoto w Polsce jest tylko nieznacznie bardziej popularne. Z tego samego badania wynika także, że dotychczas jedynie 14% Polaków kiedykolwiek kupiło złote produkty inwestycyjne. Nieco częściej po złoty kruszec, jako zabezpieczenie oszczędności, sięgają mężczyźni (18%), niż kobiety (10%). Terytorialnie również wybija się na mapie Polski region południowo-zachodni, bowiem właśnie tam najwięcej ankietowanych zadeklarowało zakup złota. Jak pokazuje badanie, aż 31% Polaków rozważyłoby wręczenie złotych monet lub małych sztabek złota (do maksymalnie 400 złotych) jako prezent ślubny, a 16% respondentów z chęcią kupiłoby złoto jako pamiątkę na chrzest lub narodziny dziecka.

– Czynniki takie jak: covid, wojna, czy kryzys inflacyjny zachęciły Polaków do lokowania swoich środków pieniężnych w kruszec. Jednak proszę zauważyć, że nadal znaczna większość Polaków nigdy nie miała w ręce prawdziwego, własnego złota czy srebra (sztabki, monety). Dotychczas zaledwie 11% Polaków kiedykolwiek kupiło srebro inwestycyjne. W Mennicy Skarbowej dostrzegamy, że zwiększa się liczba klientów kupujących u nas produkty ze srebra, ale to nadal niewielki odsetek osób w porównaniu do klientów poszukujących produktów ze złota. W naszym kraju po srebro najczęściej sięgają inwestorzy, którzy szukają sposobu na dywersyfikację swojego portfela inwestycyjnego – przyznaje Jarosław Żołędowski, Prezes Mennicy Skarbowej i dodaje: W mojej opinii srebro jest niedowartościowane, jeśli weźmiemy pod uwagę cenę za uncję. Tak wskazuje np. popyt, podaż i trendy historyczne. Proszę zauważyć, że srebro (w postaci stopu ze złotem) było używane do produkcji monet już 700 lat p.n.e., później zaczęto wytwarzać monety z czystego srebra. Uważam, że obecnie mamy do czynienia z rynkiem rosnącym. Stale zwiększające się zapotrzebowanie na srebro w przemyśle globalnym prawdopodobnie sprawi, iż cena tego kruszcu na światowych rynkach będzie sukcesywnie rosnąć. To oznacza dobrą okazję na zakup srebrnych produktów inwestycyjnych. Obecnie srebro jest znacznie tańsze od złota, dlatego próg wejścia jest stosunkowo niski i oscyluje w granicach 150 zł w przypadku monety jednouncjowej. Zakup srebrnych monet i sztabek jest popularny np. w krajach Europy Zachodniej, w Polsce istnieje spory potencjał wzrostu sprzedaży tego kruszcu. Myślę, że w niedługiej przyszłości Polacy dostrzegą wartość i zasadność inwestycji w srebrne monety i sztabki.

Osoby wybierające srebro, jako swój produkt inwestycyjny, najczęściej zwracają uwagę przy zakupie na cenę, zarówno za gram, jak i za całość produktu. Możliwość zakupu przez internet oraz dostępność produktów w ciągu 24 godzin, to kolejne ważne aspekty dla inwestorów. Aktualna cena srebra wynosi około 23 $ za uncję. Decydując się na zakup srebra należy pamiętać, że od 2011 roku w Polsce obowiązuje 23% podatek VAT.

Badanie zrealizowane przez ARC Rynek i Opinia zostało przeprowadzone na reprezentatywnej grupie Polek i Polaków liczącej 1011 osób.

mat.pras.

Małe miasta banerami stoją…czyli o nadchodzących Wyborach

Mat.-prasowe-43
Wybory parlamentarne to gorący czas. Emocje sięgają zenitu. Kandydaci na posłów i senatorów, a nawet całe partie polityczne prześcigają się w pomysłach, jak dotrzeć do wyborców i przekonać nieprzekonanych. Agitacja wyborcza przybiera różne formy: od nowoczesnych kampanii w Internecie, przez radio i prasę, a także intensywne działania w social mediach. Jednak nadal główną rolę odgrywa baner – klasyczna forma reklamy.

15 października to ważna data, wtedy w Polsce odbędą się wybory parlamentarne. Czasu zostało niewiele, a cały kraj usłany jest reklamami poszczególnych partii politycznych. W jaki sposób organizowane są kampanie? Coraz częściej politycy wybierają działania 360 stopni, czyli są obecni w Internecie, mediach i outdoorze. Firma Recevent, specjalizująca się w reklamie zewnętrznej, zauważa, że nadal najprostsze i znane od dawna metody są… najskuteczniejsze. Jako przykład podaje baner. Dlaczego banery są tak popularne? Są relatywnie tanie w porównaniu do innych form reklamy, proste w montażu i widoczne.

Ścieżki komunikacyjne, czyli gdzie widać banery w mniejszych miejscowościach

Dlaczego banery w kampanii wyborczej odgrywają tak dużą rolę w mniejszych miejscowościach? Ścieżki komunikacyjne w tych regionach, takie jak chodniki, przystanki autobusowe czy miejsca publiczne, stają się idealnym miejscem do ich umieszczania. To tam lokalni mieszkańcy oraz przejezdni spotykają reklamy na co dzień. A te stają się nie tylko nieodłączną częścią krajobrazu, ale wpływają również na świadomość wyborczą.

Robert Dąbrowski, CEO Recevent tłumaczy: „W małych miastach banery są niezwykle ważnym narzędziem w kampanii wyborczej. Lokalizacje strategicznie umieszczone przy głównych drogach i w miejscach o dużym natężeniu ruchu stanowią doskonały sposób na dotarcie do wyborców na poziomie lokalnym. Banery wywołują emocje i zostają w pamięci.”

A po kampanii wyborczej- wielkie sprzątanie

Po zakończeniu gorącego okresu kampanii wyborczej nadchodzi czas na wielkie sprzątanie. Obowiązek usunięcia materiałów wyborczych leży po stronie komitetów, mają one na to 30 dni od jej zakończenia. To okres, w którym ulice miast powinny wrócić do swojego pierwotnego wyglądu. Niestety, po wyborach często mamy do czynienia z problemem związanym z pozostałościami po kampanii. Banery, plakaty i materiały promocyjne pozostawione na słupach czy ogrodzeniach nie są sprzątane. Nie dość, że wygląda to nieestetyczne, to jeszcze stanowi problem dla mieszkańców, którzy prędzej czy później za takie sprzątanie zapłacić muszą. Dlatego też, istotne jest, aby partie polityczne oraz lokalne władze skupiły się na odpowiedzialnym podejściu do sprzątania po kampanii, dbając nie tylko o środowisko, lecz także o estetykę naszych miast i miasteczek, a także o kieszenie ich mieszkańców.

Warto zauważyć, że banery na wsiach i mniejszych miejscowościach docierają do dużej liczby osób, zwłaszcza jeśli zostaną odpowiednio umieszczone. W małych miasteczkach i na wsiach dzieje się znacznie mniej, niż w dużych aglomeracjach. Życie płynie wolniej, a każda zmiana w krajobrazie jest od razu zauważana przez mieszkańców. Nie dziwi fakt, że kandydaci do Sejmu i Senatu tak wiele czasu poświęcają na wieszanie banerów w mniejszych aglomeracjach

Autor: Recevent, Źródło: Commplace Sp. z o. o. Sp. K. 

Knight Frank: Milionerzy najchętniej inwestują w… sztukę?

adeolu-eletu-38649-unsplash
Indeks inwestycji luksusowych prowadzony przez firmę Knight Frank –
Knight Frank Luxury Investment Index – śledzi ceny 10 przedmiotów kolekcjonerskich. W ciągu ostatnich 12 miesięcy wartość tego koszyka wzrosła o 7%. Stanowi to o atrakcyjności tego segmentu, w szczególności w zestawieniu z nieruchomościami w centrum Londynu, które w tym okresie staniały o 1% lub wartością złota, które podrożało tylko o 1%. Był to jednak najsłabszy roczny wynik indeksu od drugiego kwartału 2021 r., co dowodzi, że nawet aktywa materialne nie są odporne na niepewność rynkową.

Dzieła sztuki znajdują się na pierwszym miejscu w indeksie Knight Frank Luxury Investment Index z zanotowanym 12-miesięcznym wzrostem na poziomie 30%. Światowe ceny sztuki mierzone są przez AMR All Art Index i zgodnie z nimi wyniki aukcji, które odbyły się w pierwszej połowie 2023 roku sugerują, że wzrost osiągnął już maksymalny poziom.

Zegarki (10%) i biżuteria (10%) plasują się odpowiednio na drugim i trzecim miejscu w rankingu Knight Frank Luxury Investment Index co dowodzi, że ludzie nadal są skłonni wydawać pieniądze na osobiste przedmioty luksusowe. Jednakże to spowolnienie na rynkach wina (5%) i samochodów klasycznych (5%), które często notowały dwucyfrowe wzrosły i stanowiły podstawę rosnącej średniej cen całego koszyka, tym razem wyhamowały jej wzrost.

Kolorowe diamenty zajmują ósme miejsce w indeksie, ze wzrostem średniej ceny o 4% w ciągu roku na koniec drugiego kwartału 2023 r. Ranking uzupełniają torebki (1%), meble (0%) i kolekcjonerskie whisky (-4%). Według indeksu opracowanego przez Rare Whisky 101 rzadkie butelki whisky, które od 10 lat osiągają najlepsze wyniki w indeksie Knight Frank Luxury Investment Index, są jedyną klasą aktywów, która odnotowała spadek cen w ujęciu r/r.

Źródło: Knight Frank LLP.

Mennica Skarbowa wygenerowała zysk netto o 120% wyższy niż w I półroczu zeszłego roku

IMG_9339

W I półroczu 2022 roku Mennica sprzedała już niemal 2,4 t złota w porównaniu do 1,7 t złota sprzedanego w I półroczu 2021 roku.

Mennica Skarbowa, największy w Polsce dealer złota inwestycyjnego i innych metali szlachetnych, w II kwartale bieżącego roku sprzedała 0,9 t złota. Oznacza to, że łącznie w pierwszych sześciu miesiącach 2022 roku spółka sprzedała już 2,4 t kruszcu, co stanowi 141% sprzedaży zrealizowanej w I półroczu 2021 roku (1,7 t). Pierwsze półrocze 2022 roku było zdecydowanie lepsze pod względem przychodów ze sprzedaży, które wyniosły 598,5 mln zł w porównaniu do 426,5 mln złotych zanotowanych w analogicznym okresie 2021 r. (wzrost o 40%). Spółka wygenerowała jednocześnie zysk netto na poziomie 20,5 mln zł w porównaniu do 9,2 mln zł w pierwszym półroczu 2021 roku, co oznacza wzrost o ponad 120%. Zarząd Mennicy podkreśla, że tak wysoki wzrost sprzedaży to wielki sukces Spółki, gdyż już 2021 rok był rokiem bardzo korzystnym. W ubiegłym roku rosnące zapotrzebowanie na złoto wynikało z trwającej pandemii oraz chęci lokowania w bezpieczne aktywa. Obecnie do zwiększonego popytu na złoto przyczynia się sytuacja geopolityczna oraz wysoka inflacja.

Rekordy sprzedaży złota w wielu krajach – złoto wciąż popularnym celem inwestycyjnym

MS Prezes Small 2
Zainteresowanie złotem na światowych rynkach jest obecnie ogromne. W Niemczech w 2020 roku sprzedano go najwięcej w historii – 163 tony, czyli o ponad 20 ton więcej niż w rekordowym 2011 roku.  Z kolei w USA popyt na złoto w 2020 roku okazał się trzykrotnie wyższy w porównaniu z 2019 rokiem i ukształtował się na poziomie 66,4 tony. Rekordy padły też w Turcji – tam sprzedano 121 ton, i w Kanadzie – 7,6 tony. Podaż stara się nadążyć za popytem. Rafinerie, przetwarzające złoty kruszec, pracują pełna parą. Tempa nie zwalniają centra logistyczne, również to we Frankfurcie – największe w Unii Europejskiej – które niedawno zmagało się z falą zachorowań COVID-19. Samoloty ze złotymi sztabkami latają rzadziej, ale konwoje z cennym ładunkiem mkną autostradami – tak złoto jest transportowane m.in. do Polski. Kruszec stał się popularną alternatywą do inwestowania, także nad Wisłą.

Jeszcze kilka lat temu trzymanie pieniędzy na bankowej lokacie, wydawało się najbardziej optymalnym sposobem oszczędzania – bezpiecznym i dającym zysk. A jak jest teraz? Przy obniżonych z powodu pandemii koronawirusa stopach procentowych wydaje się mało prawdopodobne, by zgromadzone na terminowych depozytach środki nie traciły na wartości. Co więcej, w mediach coraz częściej można usłyszeć, że ten lub inny bank rozważa wprowadzenie ujemnego oprocentowania. Jakie są więc obecnie alternatywy dla lokat? Co dziś jest najbardziej optymalnym rozwiązaniem?

„Złoto w 2020 roku biło rekordy popularności i sprzedaży w wielu krajach na świecie, także w Polsce. W naszym kraju szacujemy, że w minionym roku Polacy kupili 8 ton złota inwestycyjnego, czyli prawie 2 razy więcej niż w poprzednich latach. W 2021 r. trend wzrostu sprzedaży kruszcu się utrzymuje, mimo korekty na cenach. Skonfrontowani z pandemiczną rzeczywistością, w której lokaty bankowe przestały dawać poczucie bezpieczeństwa, dziś szukamy alternatywnych sposobów oszczędzania. Najbardziej oczywisty stanowi inwestycja w  nieruchomości. Na tym rynku od kilkunastu miesięcy widać zwyżki spowodowane tanimi i coraz łatwiej dostępnymi kredytami hipotecznymi. Popyt zaczyna jednak przerastać podaż. W Gdańsku mieszkania dwupokojowe, czyli najpopularniejszy wśród kupujących metraż, zostały niemal wyprzedane. Z kolei na koniec czwartego kwartału 2020 r. w Warszawie dostępnych było ponad 14,3 tys. lokali, czyli o 12,1 proc. mniej niż rok wcześniej. Eksperci podkreślają, że w najbliższym czasie sytuacja raczej nie ulegnie zmianie”- komentuje Jarosław Żołędowski, Prezes Mennicy Skarbowej SA.

Skoro na rynku jest deficyt nieruchomości, może warto rozważyć inwestowanie w akcje giełdowe czy obligacje korporacyjne? Na GPW, po ubiegłorocznych spadkach, mamy obecnie do czynienia z powolnymi zwyżkami. Rynki coraz lepiej radzą sobie w obliczu kolejnych fal pandemii – indeksy największych światowych giełd zachęcają dziś większą stabilnością niż rok temu. Warto jednak być ostrożnym i pamiętać, że nadal gdzieś w powietrzu wisi widmo krachu – już nie tego, spowodowanego bezpośrednio COVID-19, a tego, jak podkreślają analitycy, wywołanego przez „powracającą” do życia gospodarkę, czyli przede wszystkim ryzyko wysokiej inflacji, która mogłoby doprowadzić do odpływu kapitału z giełdy. Granie na giełdzie to rozrywka dla inwestorów o silnych nerwach, a więc słaba alternatywa dla lokat bankowych.

To może Bitcoin? Elektroniczny pieniądz w 2020 roku podrożał o ponad 300%, a wielu twierdzi, że kolejne 12 miesięcy będzie jeszcze bardziej gorące. Grono zainteresowanych – potencjalnych krypto-milionerów – cały czas rośnie. Warto jednak pamiętać, że – według niektórych ekspertów – kryptowaluty to rynek bardzo ryzykowny, niemal w takim samym stopniu jak hazard. Jego cena tego samego dnia może zmienić się o 180 stopni – o godzinie 10 rano może wynosić 15 000 USD, by o 6 wieczorem spaść do zera. Warto też wspomnieć, że Komisja Nadzoru Finansowego na początku roku wydała komunikat, w którym ostrzega, że inwestycja w kryptowaluty i kryptoaktywa wiąże się z wysokim ryzykiem a sam rynek jest nieregulowany.

Złoto przez inwestorów postrzegane jest jako polisa ubezpieczeniowa, „bezpieczna przystań” przed inflacją. Chroni pieniądze przed utratą wartości, a chwilowe spadki jego ceny są „nadrabiane” w długim horyzoncie czasowym. Mówi się, że złoto wyceniane w walutach papierowych zyskuje na wartości średnio kilka procent rocznie. Przyjmuje się, że 10 lat to także najlepszy okres inwestycji w złoto. A jak teoria przekłada się na pandemiczną praktykę?

„Złoto to długoterminowa inwestycja. Nasi klienci rozumieją, że mimo utrzymującej się obecnie niskiej ceny, w odległym horyzoncie czasowym kruszec utrzyma swoją wartość. Dlatego zainteresowanie złotem, a tym samym sprzedaż, także w 2021 r., jest cały czas na wysokim poziomie, Należy też pamiętać, że większość czynników, które napędzały ubiegłoroczne rekordowe notowania nadal występuje, w tym przede wszystkim presja inflacyjna. W najbliższym czasie można się więc potencjalnie spodziewać ponownego wzrostu cen złota, który spowoduje kolejne zwyżki i efekt kuli śnieżnej – większość polskich inwestorów bowiem kupuje złoto, gdy jego cena zaczyna rosnąć, najczęściej dokonując zakupów „na korekcie”, czyli po wyjściu kursu z chwilowego dołka.” – dodaje Jarosław Żołędowski, Prezes Mennicy Skarbowej.
Źródło: Mennica Skarbowa.

Inwestowanie w Polsce coraz popularniejsze

5Firma Cushman & Wakefield ma dobre informacje dla polskiego rynku nieruchomości komercyjnych – w 2015 roku wartość inwestycji komercyjnych w naszym kraju przekroczy 3 mld euro.

Podobnie było w zeszłym roku, gdzie wartość inwestycji wynosiła 3,13 mld euro. Od pięciu lat odnotowywany jest wzrost wolumenu transakcji inwestycyjnych, choć tempo wzrostu jest powolne. Polska jest obecnie w kręgu zainteresowania inwestorów zagranicznych, na co wpływ ma z pewnością jakość infrastruktury, m.in. nowe inwestycje drogowe na Górnym Śląsku, we Wrocławiu i w Poznaniu. Przewiduje się, że wzrost wolumenu transakcji inwestycyjnych będzie w dalszym ciągu rósł, a to za sprawą wysokiego tempa rozwoju gospodarczego w Polsce.

Warszawskie biura loftowe jako atrakcyjna nisza rynku

Dzielna 60_Ochnik Development..

Deweloperzy niezwykle rzadko angażują się w modernizację historycznych zabudowań o charakterze przemysłowym. To niełatwe inwestycje. Wymagają dużego nakładu pracy i na ogół są bardziej kosztowne niż realizacja nowych budynków. Ze względu jednak na atrakcyjne położenie epokowych obiektów, inwestorzy podejmują się czasem ich rewitalizacji. Po zakończeniu remontu mogą zaoferować ekskluzywny na rynku produkt – mieszkania lub biura loftowe. Niestety takich ofert w Warszawie jest wciąż bardzo niewiele.

Do nielicznych stołecznych projektów biurowych, które powstały w wyniku gruntownej modernizacji dawnych zabudowań fabrycznych należy kompleks biurowy Dzielna 60 położony na warszawskim Muranowie pomiędzy ulicami Dzielną, Pawią i Esperanto. Budynki fabryki tabacznej Noblesse, od 1924 roku Polskiego Monopolu Tytoniowego, a później fabryki POLFER, przekształciły się niedawno w super nowoczesny obiekt, oferujący interesujące biura loftowe.

W 5 budynkach Dzielna 60 oferuje 20.000 m kw. powierzchni biurowej. Industrialny charakter biurowców został przełamany nowoczesnymi elementami. Duże, szklane tafle elewacji, panoramiczna winda, czy szklane balustrady zespolone zostały z historyczną tkanką ceglanych murów. Ozdobą budynków z fasadami z cegły z elementami piaskowca są duże okna z drewna meranti w kolorze angielskiej zieleni znajdujące się na parterze.

Zgodnie z założeniami aranżacyjnymi zachowane zostały tu detale konstrukcyjne budynków, jak stalowe słupy, podciągi, belki, ściany z surowej cegły, czy ażurowe konstrukcje metalowe w formie antresoli. Do nich dobrane zostało fabryczne oświetlenie. Wysokość powierzchni biurowej w poszczególnych budynkach dochodzi nawet do 4,60 m. Firma Ochnik Development, inwestor kompleksu Dzielna 60 oferuje biura loftowe w formie gabinetowej, open space i mieszanej o metrażu od 100 do 700 m kw. na jednej kondygnacji.

Innym, warszawskim obiektem, gdzie odrestaurowane zostały historyczne budynki jest Centrum Praskie Koneser. Projekt ma charakter biurowo-usługowo-mieszkaniowy. Dotąd udało się wyremontować dawny budynek dyrekcji wraz z kordegardą, a w dwóch kolejnych budynkach dostępne są lofty mieszkalne. Zabytkowa Mennica oferuje lofty, a w nowoczesnym budynku Wytwórni, która w harmonijny sposób wpisuje się w historyczną zabudowę całego kompleksu dawnej fabryki wódek Koneser, do nabycia są soft-lofty. Firma BBI ma już dalsze pozwolenia na budowę i przebudowę następnych budynków: zabytkowej Strażnicy, która będzie miała funkcję usługową i Skarbnicy – budynku mieszkalnego, gdzie powstaną soft-lofty. Na starcie realizacji są też dwa zabytkowe budynki, które będą obiektami handlowymi i jeden o charakterze usługowym. Dodatkowo w zabytkowych wnętrzach Rektyfikacji inwestor zaplanował atrakcje o charakterze kulturalnym.

Na warszawskiej Woli na rewitalizację czeka wciąż fabryka Norblina, położona przy ul. Żelaznej. W kompleksie poza biurowcami znajdą się sklepy, punkty usługowe i przestrzeń kulturalna. Rozpoczęcie prac budowlanych przewidziane jest jeszcze w tym roku. I w tym przypadku inwestor planuje zachować postindustrialny charakter zabudowań dawnej fabryki, w której produkowane były słynne, warszawskie platery. Projekt obejmuje 10 budynków o łącznym metrażu 64.000 m kw., z czego 40. 000 m kw. zajmie powierzchnia biurowa. Na terenie kompleksu ma znaleźć się brukowana uliczka ze sklepami, kawiarniami i restauracjami oraz muzeum zabytkowych maszyn i urządzeń fabrycznych.

Niekonwencjonalne biura i mieszkania powstaną również na terenie zabytkowej elektrowni na warszawskim Powiślu. W kompleksie EC Powiśle położonym między ulicami Dobrą, Leszczyńską, Wybrzeżem Kościuszkowskim i Zajęczą w zrewitalizowanych budynkach historycznych XX-wiecznej Elektrowni Warszawskiej i w pięciu nowych obiektach zostanie oddanych do użytku ponad 26.000 m kw. pow. biurowej, ponad 8.000 m kw. pow. handlowo-usługowej i ok. 5.900 m kw. pow. mieszkaniowej. W sąsiedztwie budynków znajdą się ogólnodostępne place miejskie. I tu, podobnie jak w innych historycznych obiektach, wyeksponowane zostaną elementy konstrukcyjne zabytkowej Elektrowni Powiśle.

Nietypowy charakter ma też modernizowany obiekt przy ulicy Koszykowej. Realizacja projektu obejmuje rewitalizację zabytkowej Hali Koszyki i dwóch ofi­cyn bram­nych oraz bramy i bu­dyn­ku ad­mi­ni­stra­cyj­ne­go. W pobliżu hali targowej staną trzy biu­row­ce klasy A.

Na terenie inwestycji znajdą się specjalistyczne skle­py spożywcze oraz ka­wiar­nie, re­stau­ra­cje i bary. Kompleks dostarczy bli­sko 6.000 m kw. po­wierzch­ni usłu­go­wo-han­dlo­wej i około 15.000 m kw. biur.

PRESTIGE PUBLIC RELATIONS

Polska w czołówce europejskich rynków inwestycyjnych

119

Jak pokazuje najnowszy raport fDi Magazine z grupy Financial Times, Polska jest w centrum zainteresowania zagranicznych inwestorów – pod względem liczby i wartości projektów Greenfield, których wartość wyniosła 6 mld dolarów, jesteśmy na 5 miejscu.

Na podium, pod względem liczby projektów, znalazły się Wielka Brytania, Niemcy i Hiszpania. Jeśli chodzi o wartość inwestycji, pierwsze miejsce przypadło również Wielkiej Brytanii, dalej Rosji i Niemcy.

W światowym rankingu, największą ilość projektów zdobyły Stany Zjednoczone, a największą wartość inwestycji osiągnęły Chiny.

Inwestowanie w pokoje hotelowe

Ciekawym  sposobem na inwestowanie na rynku nieruchomości jest zakup na własność pokoju w hotelu. Taki pokój wynajmuje się operatorowi – firmie, która zarządzać będzie całym obiektem. W ten sposób można liczyć w Polsce na przychody na poziomie około 6-9% w skali roku. Pokój można kupić posiadając około 200 tysięcy złotych.

Rośnie wieża w Moskwie

Featured

Najwyższy budynek w Europie- ten tytuł przypadnie niedługo nowej inwestycji w Moskwie, wieży Wostok (Wschód). Będzie liczyła 364 metry do ostatniego, 95 piętra, a po zamontowaniu iglicy, 448 m. Wieża Wostok jest częścią kompleksu Międzynarodowego Centrum Biznesu. Wieża Zachodnia jest o 22 piętra niższa. Będą się w nich znajdować mieszkania, biura, a także hotel. Oba budynki będą połączone napowietrzonym mostem, w którym znajdować się będą kawiarnie i restauracje.

Gdańsk Południe – inwestycje w infrastrukturę przyciągają mieszkańców

Dwa_Potoki

Gdańsk Południe przyciąga mieszkańców. Na taki stan rzeczy mają wpływ nowe inwestycje w infrastrukturę w tej części miasta. Chodzi o remont ulic Guderskiego i Jabłoniowej, rozbudowę obwodnicy, a docelowo także linię tramwajową. 

To właśnie południowe lokalizacje przyciągają mieszkańców. Jak wynika z danych Urzędu Miasta –Jasień, Chełm i Ujeścisko – Łostowice należą do dzielnic, w których w ciągu ostatniego roku przybywało najszybciej  ludności.

Wpływ na taki stan rzeczy ma również dostęp do oferty handlowej – liczne centra handlowe oraz dobre skomunikowanie dzięki trójmiejskiej obwodnicy.

W Jasieniu  liczba ludności wzrosła w tej dzielnicy   o jedną trzecią, a od początku jej istnienia osiedliło się na Jasieniu 2800 osób.

Dobrą wiadomością dla mieszkańców tych rejonów jest przebudowa ulicy Konrada Guderskiego.  Zostanie m.in.  wybudowany nowy most nad  kanałem Kozackim (w miejsce mostku wzniesionego przez mieszkańców). Inne planowane remonty to poszerzenie ulicy Jabłoniowej i przebudowa węzła Szadółki. Docelowo, wraz z rozwojem osiedli mieszkaniowych, na Jabłoniowej powstanie także linia tramwajowa. Nowe inwestycje infrastrukturalne cieszą też deweloperów, którzy postawili na ten rejon – m.in. powstało tam osiedle Dwa Potoki, firmy Polnord.

Z kolei Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad planuje  poszerzenie o jeden pas w każdą stronę trójmiejskiej obwodnicy na południe od węzła Karczemki. Inwestycja ma się szansę zakończyć w 2018/19 r.

Są również plany dotyczące infrastruktury sportowej – m.in. wybudowania 81 km ścieżek dla biegaczy.  Powstaną (wraz z oświetleniem) wokół zbiorników retencyjnych Świętokrzyska 1 i Świętokrzyska 2, zaś wokół zbiornika Jabłoniowa z budżetu obywatelskiego zostanie zbudowany tor biegowo – rolkowy.

– Budowa ścieżek będzie realizowana z pomocą różnych funduszy. Chcemy pozyskać w tym celu dofinansowanie zewnętrzne – zapowiedział Marcin Dawidowski, dyrektor Wydziału Programów Rozwojowych gdańskiego magistratu.

Dzięki inwestycjom miejskim i podmiotów prywatnych miejsca takie jak Kowale, Szadółki czy Kiełpinek nabierają nowego oblicza.