Frankowicze ruszyli do sądu przeciwko Skarbowi Państwa

frank-sady
Przed warszawskim sądem rozpoczął się proces grupowy przeciwko Skarbowi Państwa, który zainicjowała grupa ok. 400 osób. Pozywający zarzucają rządzącym zbyt słabą kontrolę nad sektorem finansowym. Chcą także ustalenia odpowiedzialności nadzoru i ówczesnych władz. Według prawników, ewentualna wygrana stworzyłaby precedens i umożliwiłaby zmiany prawne, a także uzyskanie odszkodowań. Może też zmusić instytucje państwowe do bardziej rygorystycznego nadzoru nad rynkiem. Jednak jak podkreślają eksperci, przed frankowiczami długa i ciężka batalia, bo sprawa nie jest prosta. Muszą oni udowodnić, że nadzór finansowy oraz władze, znając ryzyko związane z tego typu kredytami, zaniedbały obowiązki. Kluczowym elementem będzie zebranie dowodów na to, że rząd miał pełną wiedzę o ryzykach i nie podjął odpowiednich działań. Do tego eksperci dodają, że jeżeli frankowicze wygrają proces, to późniejsze odszkodowania będą ciążyły nie na konkretnych osobach, tylko na Skarbie Państwa, czyli na wszystkich Polakach.

Sąd Okręgowy w Warszawie niedawno otworzył proces grupowy frankowiczów przeciwko Skarbowi Państwa. Obecnie w skład grupy pozywającej wchodzi ok. 400 osób, ale kolejni kredytobiorcy mają 3 miesiące na przyłączenie się do niego. Ten pozew nie dotyczy odszkodowań, ale ustalenia odpowiedzialności nadzoru ówczesnych władz państwowych za zbyt słabą kontrolę nad sektorem finansowym.

– Ochrona konsumenta w czasie masowej sprzedaży kredytów frankowych praktycznie nie istniała. Nadzór i władze państwowe w żaden sposób nie chroniły obywateli przed ryzykiem – mówi radca prawny Radosław Górski, pełnomocnik frankowiczów. – Stawiam tezę, że było to co najmniej rażące niedbalstwo rządu oraz osób odpowiedzialnych za nadzór finansowy i ochronę konsumentów – dodaje mec. Górski.

Z informacji dostępnych w mediach wynika, że do pozwu mogą przystąpić osoby, które zawarły umowę kredytu we franku szwajcarskim w okresie od 08.02.2006 r. do 30.11.2008 r. Wygrany proces o ustalenie odpowiedzialności Skarbu Państwa otworzy im drogę do zawarcia ewentualnej ugody lub rozpoczęcia kolejnego – o odszkodowanie bądź zadośćuczynienie.

– Stroną procesu jest Skarb Państwa. Nie ma znaczenia, jaka partia czy partie sprawowały wówczas władzę. Premier, minister finansów czy przewodniczący KNF to funkcje publiczne, a nie partyjne – komentuje adwokat Jakub Bartosiak z Kancelarii MBM Legal. – Jeśli sąd ustali odpowiedzialność Skarbu Państwa, a w kolejnych procesach zasądzi na rzecz kredytobiorców odszkodowania, to uiszczać je będzie Skarb Państwa, a nie konkretna osoba – uzupełnia ekspert.

Zdaniem mec. Radosława Górskiego, jest prawdopodobne, że mogliśmy mieć do czynienia z umyślnym działaniem, mającym na celu ułatwienie sprzedaży kredytów frankowych w Polsce i celowym wprowadzaniem w błąd konsumentów. Rekomendacja S z 2006 roku, która w założeniu miała chronić konsumenta, w praktyce błędnie informowała, wskazując na stabilność kursu franka szwajcarskiego.

– Nikt, kto miał jakąkolwiek wiedzę na temat skali ryzyka zmian kursowych, nie mógł przypuszczać, że założenia rekomendacji S z 2006 roku mogły realnie uchronić jakiegokolwiek konsumenta przed ryzykiem związanym z kredytami frankowymi. Natomiast w tamtym czasie masowa sprzedaż kredytów w tej walucie była w interesie wszystkich – twierdzi mec. Radosław Górski.

Z kolei w opinii mec. Jakuba Bartosiaka, trudno wskazać na działania skierowane do kredytobiorców, informujące o określonych rozwiązaniach finansowych. O ile nie dziwi to, że nie podejmowały ich banki, o tyle można było tego oczekiwać od organów publicznych. W efekcie działania KNF były spóźnione, a wielu niekorzystnych zjawisk nie dostrzeżono lub zauważono je za późno. Tak było nie tylko w sytuacji samych frankowiczów, ale również np. w przypadku afer Amber Gold, GetBack czy sprzedaży polisolokat.

– Pozew grupowy koncentruje się na odpowiedzialności za szkodę, ale zwracamy uwagę na ekonomiczne i społeczne skutki, jakie wywołała sprzedaż kredytów frankowych. Wśród nich należy wymienić bankructwa kredytobiorców, licytacje ich majątków, stres w związku z niepewnością co do wysokości raty, problemy i konflikty wywołane zadłużeniem, depresje oraz – w skrajnych przypadkach – myśli i próby samobójcze – podkreśla pełnomocnik frankowiczów.

Sprawa jest skomplikowana, choć – według niektórych ekspertów – w latach boomu na kredyty frankowe było to w interesie wszystkich. Władza mogła ogłosić sukces. Polacy mieli dostęp do taniego i – ich zdaniem – bezpiecznego kredytu. Cieszyło to też konsumentów, rosła ich zdolność kredytowa. Banki mogły sprzedawać i generować zyski. Pracownicy banków i pośrednicy zaś zarabiali na prowizjach.

– Osoby rozważające przystąpienie do tego procesu muszą zrozumieć zarówno potencjalne korzyści, jak i koszty. Wiąże się to z formalnościami, takimi jak złożenie dokumentów potwierdzających ich status kredytobiorców frankowych oraz spełnienie terminów proceduralnych. Proces ten może wymagać przedstawienia umowy, dokumentów potwierdzających warunki kredytu oraz dowodów na poniesione straty finansowe – informuje radca prawny Adrian Goska z Kancelarii SubiGo.

Koszty przystąpienia do procesu grupowego mogą obejmować opłaty sądowe, które są zwykle niższe niż w przypadku indywidualnych spraw sądowych oraz koszty związane z reprezentacją prawną. Przystąpienie do procesu grupowego może też przynieść kilka wymiernych korzyści.

– Jeżeli sąd uzna odpowiedzialność Skarbu Państwa, możliwe jest uzyskanie odszkodowań za poniesione straty finansowe. Dodatkowo sukces w takiej sprawie może stworzyć precedens, który zwiększy ochronę konsumentów w przyszłości i zmusi instytucje państwowe do bardziej rygorystycznego nadzoru nad rynkiem finansowym – zaznacza mec. Adrian Goska.

Droga do ustalenia odpowiedzialności Skarbu Państwa będzie długa. Frankowicze muszą udowodnić, że nadzór finansowy oraz władze, znając ryzyko związane z kredytami frankowymi, zaniedbały swoje obowiązki w zakresie ostrzegania konsumentów i działań interwencyjnych. Kluczowym elementem będzie zebranie dowodów świadczących o tym, że władze miały pełną wiedzę o ryzykach i nie podjęły odpowiednich działań.

– To nie jest proces o zapłatę. Korzystny dla kredytobiorców wyrok otworzy dopiero możliwość dochodzenia odszkodowania od Skarbu Państwa. Dla osób, które są już w sporze z bankiem i najprawdopodobniej odzyskają nadpłacone środki w odrębnym procesie, nie będzie to zatem istotna zmiana. Ustalenie odpowiedzialności Skarbu Państwa może natomiast być rozwiązaniem dla klientów upadłego Getin Banku – wyjaśnia ekspert z Kancelarii MBM Legal.

Do powyższego mec. Adrian Goska dodaje, że jeśli frankowicze wygrają proces, skutki mogą być daleko idące. Odpowiedzialność może spocząć na instytucjach państwowych, takich jak nadzór finansowy i rząd, które będą musiały zrekompensować poszkodowanym ich straty. Ponadto wygrana może prowadzić do zmian legislacyjnych i zwiększenia nadzoru nad instytucjami finansowymi, co w dłuższej perspektywie może poprawić ochronę konsumentów.

(MN, Czerwiec 2024 r.)
Źródło: © MondayNews Polska | Wszelkie prawa zastrzeżone.

Na rynku kredytów hipotecznych daje się zauważyć ożywienie

notes
Na rynku kredytów hipotecznych daje się zauważyć ożywienie. Pierwsze miesiące 2023 roku przyniosły znaczące zmiany na rynku kredytów mieszkaniowych. Chociaż Polacy wciąż muszą radzić sobie z wysoką inflacją i tym samym rosnącymi kosztami życia oraz ograniczoną podażą mieszkań, to wartość sprzedaży kredytów hipotecznych udzielonych przy wsparciu pośredników zrzeszonych w Związku Firm Pośrednictwa Finansowego (ZFPF).

w I kw. 2023 r., w porównaniu do IV kw. roku poprzedniego wzrosła o przeszło 570 mln zł. Także w przypadku kredytów firmowych sytuacja jest korzystniejsza niż w poprzednio analizowanym okresie. Dzięki ekspertom ZFPF udzielono takich kredytów na łączną kwotę przekraczającą 505 mln zł, co oznacza wzrost o ponad 115 mln zł w porównaniu z ostatnim kwartałem poprzedniego roku. Jedynym rodzajem produktu, w którym zanotowano spadek w skali kwartału, są kredyty gotówkowe, co jest związane z konkretnym sezonem – po tradycyjnym zadłużaniu się na Święta w IV kw., na początku roku przychodzi zaciskanie pasa, co również dotyczy podejmowania nowych zobowiązań. Eksperci ZFPF w I kwartale br. pośredniczyli w udzieleniu kredytów gotówkowych o wartości przeszło 457 mln zł, co stanowi wynik o 21% niższy niż w poprzednim analizowanym okresie.

– W styczniu 2023 roku rynek kredytów hipotecznych osiągnął najniższy poziom od wielu lat, wynoszący 2 mld zł. W lutym, pomimo niewielkiego wzrostu wolumenu, nastąpiła długo oczekiwana zmiana rekomendacji KNF, która obniżyła bufor ostrożnościowy o połowę, do 2,5 p.p. Ta zmiana przyczyniła się do wzrostu sprzedaży kredytów hipotecznych udzielonych przez pośredników ZFPF o 65% w stosunku do stycznia, co zauważyliśmy już w marcu. Jeżeli chodzi o podsumowanie całego rynku, pierwszy kwartał zakończył się wynikiem 7,5 miliarda uruchomionych hipotek na rynku i rozpoczął proces zwiększenia dostępności kredytów hipotecznych dla klientów. Obecnie możemy zauważyć, że rynek hipoteczny wrócił do wysokiej aktywności. Ogromne zainteresowanie rządowym programem „Bezpieczny Kredyt 2%”, połączone z ograniczoną liczbą nieruchomości na rynku, powoduje, że klienci wręcz śpieszą się do oddziałów pośredników finansowych, aby zarezerwować swoje miejsce w kolejce po kredyt. Niemniej okres wakacyjny oraz ograniczona przepustowość banków wydłużają czas oczekiwania na decyzje kredytowe. Z perspektywy klienta, który ma ograniczony wybór nieruchomości i czasu na finalizację transakcji, współpraca z rekomendowanym ekspertem kredytowym jest najbardziej rozsądnym wyborem. Oferowane przez nas usługi oraz wiedza zwiększają szanse na pomyślne sfinansowanie zakupu – mówi Dariusz Lewandowski, Członek Zarządu Notus Finanse.

Kredyty firmowe udzielone przy wsparciu ekspertów ZFPF w I kw. 2023 r. to druga kategoria produktowa, która zaliczyła wzrost w stosunku do poprzedniego kwartału. Wartość sprzedaży tzw. „firmówek” wyniosła ponad 505 mln zł, co stanowi wzrost aż o przeszło 29%. Jednakże, porównując te dane sprzedażowe do wyników z analogicznego okresu z poprzedniego roku, odnotowujemy spadek o blisko 81 mln zł. Jak tę sytuację komentują eksperci ZFPF?

W pierwszym kwartale 2023 r. zauważamy wyraźne ożywienie sprzedaży po słabym drugim półroczu 2022 r. W porównaniu do poprzedniego IV kw. minionego roku, wolumen uruchomionych kredytów dla firm zrzeszonych w ZFPF tym okresie wzrósł przeszło o 115 mln zł (z poziomu 389 mln zł do 505 mln zł). Ten znaczący skok jest powiązany z rosnącym zapotrzebowaniem klientów firmowych na finansowanie, które ma zaspokoić ich bieżące potrzeby. Takie zachowanie wskazuje, że właściciele firm mogą mieć coraz większe problemy z utrzymaniem płynności finansowej, co może być sygnałem dla gospodarki na kolejne miesiące. Oczekujemy jednak, że pomimo braku widocznych oznak poprawy gospodarczej, wzrastających kosztach pracy oraz nadal utrzymującej się wysokiej inflacji kondycja firm nie będzie ulegała pogorszeniu, a nadchodzące miesiące przyniosą dalszy wzrost wolumenów – komentuje Dominik Skrzycki, Wiceprezes Zarządu ZFPF, mFinanse.

– Pożyczki gotówkowe, to jedyny segment, w którym wyniki w I kw. były słabsze niż w IV kw. 2022 r. To efekt niskiego popytu oraz spadającej dostępności. W przypadku popytu jest to efekt sezonowy. Jeśli chodzi o niższą dostępność, to odpowiadają za to rosnące koszty życia oraz zmiany w przepisach regulujących ten rynek – komentuje Bartosz Kwieciński, Prezes Zarządu Expander Advisors.

Źródło: Związek Firm Pośrednictwa Finansowego.

„Bezpieczny Kredyt 2%” – eksperci ZFPF radzą, jak się na niego przygotować

helloquence-61189-unsplash

Czy w najbliższych miesiącach więcej osób spełni swoje marzenie o posiadaniu nowego M. na własność? Ma w tym pomóc rządowy program „Pierwsze Mieszkanie”. Składa się z dwóch kluczowych elementów: „Konta Mieszkaniowego” i „Bezpiecznego Kredytu 2%”, z którego będzie można skorzystać już od początku lipca. Jakie są jego główne założenia? Kto może skorzystać z dopłat i zaciągnąć kredyt mieszkaniowy na preferencyjnych warunkach? Na czym one polegają w praktyce? Odpowiadają eksperci Związku Firm Pośrednictwa Finansowego (ZFPF).

Bezpieczny Kredyt 2% – o co w tym chodzi?

Rozwiązanie „Bezpieczny Kredyt 2%”, które należy do programu „Pierwsze Mieszkanie”, pozwala na otrzymanie kredytu hipotecznego na preferencyjnych warunkach. Środki będzie można wykorzystać na zakup pierwszego mieszkania czy domu (zarówno z rynku pierwotnego, jak i wtórnego), także jego budowę – w tym zakup działki budowlanej oraz wykończenie.

– Wspomniane preferencyjne warunki polegają na tym, że przez pierwsze 10 lat spłaty kredytu stopa procentowa będzie obniżona do 2%. Do tego będzie trzeba doliczyć również marżę banku oraz prowizję, jeżeli w danym przypadku będzie obowiązywać i trzeba być świadomym tych „dodatkowych” kosztów, bo sama nazwa projektu może być myląca. Resztę kwoty będzie dopłacać Państwo przez wspomniane 10 lat. Dopłaty będą finansowane ze środków Rządowego Funduszu Mieszkaniowego, utworzonego
w ramach Banku Gospodarstwa Krajowego. Jak można przeczytać w oficjalnych źródłach, dopłata będzie stanowiła różnicę między średnim oprocentowaniem nowo udzielanych kredytów mieszkaniowych o okresowo stałej stopie procentowej (stopa stała w okresie 5 lat), skorygowanym o współczynnik odzwierciedlający składnik marży banku (w projekcie założono 0,9 średniego oprocentowania), a oprocentowaniem kredytu wynoszącym 2% (oprocentowanie podstawowe)1. Po 10 latach, gdy dopłaty się skończą, bezpieczny Kredyt 2% będzie oprocentowany stopą zmienną, chyba, że kredytobiorca wynegocjuje z bankiem inne warunki – komentuje Agnieszka Łuczak, ekspert ZFPF, Lendi.

W okresie objętym dopłatami kredyt będzie spłacany w ratach malejących. Po okresie 10 lat spłata kredytu będzie odbywać się w ratach równych, chyba że kredytobiorca złoży wniosek o zachowanie dotychczasowego sposobu spłaty.

Jak spłata kredytu zaciąganego w ramach „Bezpieczny Kredyt 2%” będzie wyglądać w praktyce?

– Przeprowadziliśmy symulację dla kredytu mieszkaniowego zaciąganego na 25 lat o wartości 300 tys. zł, zakładając, że kredytobiorca ma wkład własny o wysokości od 150 do 200 tys. zł. Gdybyśmy dziś chcieli wziąć taki kredyt z ratą malejącą, to na warunkach rynkowych rata miesięczna wyniosłaby około 3100 zł. Z dopłatą w ramach programu rządowego jest to trochę powyżej 1700 zł, więc ta dopłata jest znaczna – zostaje 1400 zł w kieszeni. Po 10 latach ta rata wzrosłaby około 40-50 zł, gdybyśmy nie nadpłacali kredytu, tylko spłacali go zgodnie z harmonogramem. Nadpłaty są oczywiście dopuszczalne – zaznacza Hubert Reszka, ekspert ZFPF, Credipass.

Według rządzących, już 7 z największych banków w Polsce zadeklarowało swoje uczestnictwo w programie „Bezpieczny Kredyt 2%”. Banki, które chcą do niego przystąpić, muszą mieć podpisaną umowę z Bankiem Gospodarstwa Krajowego.

Warto również wiedzieć, że maksymalna wysokość kredytu, o jaki można się ubiegać w ramach programu „Bezpieczny Kredyt 2%” wynosi 500 tys. zł w przypadku tzw. singli i 600 tys. zł w przypadku małżeństw lub rodziców z co najmniej jednym, wspólnym dzieckiem.

Dobrą informacją dla osób zainteresowanych rządowym wsparciem jest to, że nie ma ograniczeń, jeśli chodzi o powierzchnię lokalu i cenę za mkw. mieszkania (domu), które chcemy nabyć. Trzeba się jednak ich spodziewać w przypadku wysokości środków, które można uzyskać na dokończenie rozpoczętej już budowy.

Dla kogo z kredyt z dopłatą?

Ważnym kryterium jest wiek. Z „Bezpiecznego Kredytu 2%” będą mogły skorzystać osoby, które w momencie składania wniosku kredytowego nie przekraczają 45. roku życia. Jeżeli chodzi o małżeństwo lub parę wychowującą przynajmniej jedno dziecko, ten warunek musi spełnić jeden z współkredytobiorców.

Preferencyjny kredyt 2% jest kierowany do osób, które chcą kupić pierwsze mieszkanie w życiu i nie spłacają innego kredytu hipotecznego. Dlatego trzeba pamiętać również o następujących kryteriach. Kredytobiorca (czy dwóch współkredytobiorców w przypadku małżeństwa/pary) oraz osoby, które wchodzą w skład danego gospodarstwa domowego, nie mogą posiadać prawa własności do lokalu mieszkalnego albo domu jednorodzinnego. Mamy tutaj wyjątki. Jeden z nich to sytuacja, w której wspomniane prawo dotyczy nie więcej niż 50% udziału w nieruchomości, zostało ono odziedziczone,
a potencjalny kredytobiorca (kredytobiorcy) nie zamieszkuje/-ą w nieruchomości. Osoby zainteresowane skorzystaniem z rządowego programu nie mogą również posiadać prawa spółdzielczego do mieszkania lub domu. I w tym przypadku istnieje podobny wyjątek, który został opisany powyżej.

Co ważne, w momencie składania wniosku o „Bezpieczny Kredyt 2%”, potencjalny kredytobiorca, nie może być stroną umowy o kredyt hipoteczny, która została zawarta w ciągu ostatnich 36 miesięcy. Ta zasada nie obowiązuje, gdy umowa kredytu została rozwiązana z przyczyny odstąpienia od umowy deweloperskiej.

– Kredytobiorca musi posiadać również odpowiednią zdolność kredytową, aby otrzymać kredyt na preferencyjnych warunkach. Będzie ją oceniać bank, który będzie udzielać finansowania. Nastąpi to po pozytywnej weryfikacji i spełnieniu kryteriów ustawowych oraz wewnętrznych zasad konkretnego banku – zaznacza Agnieszka Łuczak, ekspert ZFPF, Lendi.

Co istotne, 19 czerwca Komisja Nadzoru Finansowego zmieniła Rekomendację S dotyczącą zasad obliczania zdolności kredytowej – wprowadzono w niej nowe wytyczne, które pozwalają bankom brać pod uwagę rządowe programy i dopłaty Państwa podczas oceny zdolności kredytowej potencjalnych klientów. Dzięki wprowadzonym zmianom zdolność kredytowa przy zaciąganiu „Bezpiecznego Kredytu 2%” będzie wyższa niż w przypadku „standardowej” oferty banków, co oznacza, kredyt hipoteczny stanie się bardziej dostępny. – Nowelizacja rekomendacji KNF-u to dobra wiadomość dla osób, które planują skorzystać z programu Pierwsze Mieszkanie. Banki na jej podstawie będą korzystniej oceniać osoby starające się o kredyt z rządową dopłatą – dodaje Agnieszka Łuczak, ekspert ZFPF, Lendi.

Jak wkład własny?

Staranie się o kredyt hipoteczny w ramach „Bezpiecznego Kredytu 2%” wymaga wniesienia wkładu własnego. Jego wysokość jest określana przez bank udzielający kredytu. Jednak w przypadku korzystania z rządowego programu, wkład własny nie może wynieść więcej niż 200 000 zł.

Jest też i dobra informacja – aby starać się o finansowanie w ramach wspominanego wsparcia, nie trzeba posiadać środków na wkład własny. Staranie się o kredyt na preferencyjnych warunkach można połączyć z udziałem z innym rządowym programem „Mieszkanie bez wkładu własnego” i w ten sposób uzyskać potrzebny wkład własny. W sytuacji, gdy brakuje wkładu własnego lub jest on niewystarczający, istnieje również możliwość skorzystania z gwarancji udzielonych przez Bank Gospodarstwa Krajowego

Czy warto skorzystać z rządowego wsparcia?

Posiadanie czterech kątów na własność jest potrzebą wielu, szczególnie młodych Polaków. Jednak w ostatnim miesiącach sfinansowanie zakupu nowego mieszkania czy budowy domu na kredyt było utrudnione, ponieważ znacznie pogorszyła się nasza zdolność kredytowa. Za to zjawisko oczywiście odpowiadają wielokrotne podwyżki stóp procentowych i rekordowo wysoka inflacja.

Dlatego program „Pierwsze Mieszkanie” wraz z jego głównym elementem – „Bezpieczny Kredyt 2%” daje możliwość zakupu mieszkania czy budowy domu tym osobom, które bez preferencyjnych warunków nie miałyby na to szansy. Warto z niego skorzystać szczególnie w tym roku, kiedy rządzący nie planują wprowadzić limitów dotyczących ilości kredytów. Jednak jak zaznaczają eksperci ZFPF, do tego procesu trzeba się odpowiednio przygotować i przeanalizować wiele czynników.

– Przy staraniu się o „Bezpieczny Kredyt 2%” ważną kwestią jest ocena zdolności kredytowej i spełnienie wymogów polityki kredytowej wybranych banków. Nie można jednak zapominać, o tym, że również ważnym tematem w całym procesie starania się o środki jest sama nieruchomość. Bank weryfikuje jej wycenę. Jest ona zlecana przez rzeczoznawcę. Dokonuje on oszacowania wartości nieruchomości, co przez potencjalnych kredytobiorców może być mylone z ustalaniem ceny nieruchomości – komentuje Hubert Reszka, ekspert ZFPF, Credipass i podkreśla, że przed skorzystaniem z rządowego wsparcia trzeba wziąć również pod uwagę inne fakty.

– Specjalna dopłata będzie obowiązywać przez 10 lat i wiąże się z wieloma ograniczeniami w tym okresie. W rzeczywistości, przez ten czas musimy zamieszkiwać w tej nieruchomości; nie możemy jej sprzedać, wynająć, prowadzić w niej działalności gospodarczej, ani zmienić jej przeznaczenia. Jeśli zależy nam na własnym spokoju i bezpieczeństwie finansowym, to rekomendujemy najpierw dokładnie ocenić swoje możliwości kredytowe i zapoznać się z wszystkimi wymogami programu, najlepiej z pomocą niezależnego pośrednika finansowego – zaznacza Hubert Reszka, ekspert ZFPF, Credipass.

Nie brakuje głosów mówiących o tym, że „Bezpieczny Kredyt 2%” jest szansą nie tylko dla konsumentów, ale również dla banków, które także dotkliwie odczuły podwyżki stóp procentowych. Rządowy program może również pomóc branży budowlanej (i deweloperom), która boryka się z konsekwencjami aktualnej sytuacji na rynku kredytowym oraz wysokiej inflacji. Czy tak się stanie, pokażą najbliższe miesiące. Optymistyczne szacunki mówią o tym, że z końca kredyt hipoteczny w ramach „Bezpiecznego Kredytu 2%” może zaciągnąć nawet 30 tys. osób.

1 Źródło: https://rf.gov.pl/bezpieczny-kredyt-2/

Autor: Związek Firm Pośrednictwa Finansowego.

Branża pośrednictwa finansowego w IV kw. 2022 r.

kredyty_goto_wkowe_iv_kwPodwyżki stóp procentowych, które regularnie występowały w całym 2022 r., miały swój wielki finał w IV kwartale minionego roku. To zjawisko zdecydowanie ograniczyło dostęp do kredytów mieszkaniowych dla dużej grupy konsumentów. W połączeniu z innym wydarzeniem – zaostrzeniem Rekomendacji S wydanej przez KNF, w rezultacie spowodowało, że wartość kredytów hipotecznych udzielonych przy wsparciu ekspertów ZFPF w IV kw. 2022 r. wyniosła przeszło 3,7 mld zł, czyli mniej o blisko 29% w porównaniu z III kw.

Spis treści:
Kredyty hipoteczne
Kredyty gotówkowe: Polacy mniej zapożyczyli się na Święta?
Kredyty firmowe: biznes czeka na lepszą koniunkturę

Trudna sytuacja, w której znaleźli się potencjalni kredytobiorcy, sprawiła, że wiele osób woli starać się o środki na zakup wymarzonego domu czy mieszkania z pomocą doświadczonych pośredników. Eksperci należący do ZFPF kończą 2022 rok z rekordowym udziałem w rynku, który wynosi 64%. Z kolei wysoka inflacja zniechęciła konsumentów do sięgnięcia po kredyty gotówkowe na większą skalę, co tradycyjnie zawsze miało miejsce w IV kw. Ten fakt jednak nie wpłynął już tak bardzo na sytuację pośredników. Wartość kredytów gotówkowych udzielonych przez ekspertów ZFPF wyniosła 581 mln zł (spadek 4% kw./kw.). Obecna sytuacja gospodarcza nie zachęca również przedsiębiorców do sięgania po dodatkowe finansowanie – w IV kw. z pomocą pośredników ZFPF zaciągnęli kredyty firmowe o wartości blisko 390 mln zł.

Kredyty hipoteczne:

Adrian Jarosz, Prezes Związku Firm Pośrednictwa Finansowego, Prezes Zarządu Notus Finanse: – Rok 2022 r. przyniósł największe załamanie w historii rynku kredytów hipotecznych w Polsce. Wartość udzielonych kredytów na całym rynku spadła aż o 49% r./r. Dla porównania, wcześniejszy największy spadek miał miejsce w 2009 r. i wyniósł 32%. Mimo tak trudnej sytuacji, ekspertom finansowym zrzeszonym w ZFPF udało się znacząco zwiększyć udział w rynku, który wyniósł rekordowe 64%. Jeszcze 5 lat temu było to 40%. Polacy cenią sobie wsparcie ekspertów finansowych nie tylko w okresach „boomu”, ale również w trudnych czasach. Wtedy wiedza i doświadczenie eksperta są bowiem szczególnie cenne – tak miniony rok na rynku kredytów hipotecznych podsumowuje Adrian Jarosz, Prezes ZFPF.

Miniony był bardzo trudnym okresem na rynku kredytów hipotecznych, dla wszystkich – banków, ich klientów oraz branży pośrednictwa finansowego. W ciągu ostatnich 12. miesięcy byliśmy świadkami aż ośmiu podwyżek stóp procentowych. Efektem jest znaczny spadek wartości udzielanych kredytów, nie tylko w ucięciu rocznym, ale i porównując kw./kw. Z powodu podwyżek, wiele osób musiało pożegnać się z marzeniem o zakupie własnego M. na kredyt. Na to zjawisko wpłynęło również zaostrzenie polityki banków dotyczącej wyliczania zdolności kredytowej klientów, które kredytodawcom została narzucona przez KNF.

Bartosz Kwieciński, Prezes Zarządu Expander Advisors: – W IV kw. 2022 r. na rynku kredytów hipotecznych odczuwalne były już wszystkie podwyżki stóp procentowych. To w połączeniu z zaostrzeniem Rekomendacji S przez KNF sprawiło, że był to okres mocnego spadku wartości udzielonych kredytów hipotecznych. Wydaje się jednak, że rynek najgorsze ma już za sobą. KNF złagodziła już reguły wyliczania zdolności kredytowej, co zauważalnie poprawiło dostępność finansowania tego rodzaju dla potencjalnych kredytobiorców. Dodatkowo, od lipca ma zacząć działać program „Bezpieczny kredyt 2%”. Już teraz nasi eksperci finansowi odpowiadają na setki pytań od osób, które planują skorzystać z dopłat oferowanych w ramach tego wsparcia. Wydaje się wiec, że sytuacja na rynku stopniowo będzie ulegać poprawie.

Dariusz Lewandowski, Członek Zarządu Notus Finanse: – W IV kw. 2022 r. udzielono kredytów hipotecznych o wartości 6,4 mld zł1, więc miniony okres śmiało możemy nazwać „czarnym kwartałem” rynku hipotek. O ile spadek wartości udzielonych kredytów hipotecznych w ujęciu r./r. wyniósł „tylko” 49%, o tyle porównując ostatni kwartał 2022 r. do analogicznego okresu z 2021 r., spadek ten wyniósł aż 73%. To, co jest pewnego rodzaju pocieszeniem, to fakt, że to pośrednicy finansowi należący do ZFPF poradzili sobie lepiej niż reszta rynku, powiększając udział w rynku hipotek. Ważną kwestią, której przyglądaliśmy się w IV kw. 2022 r. jest podaż na rynku nieruchomości. O ile liczba wydanych pozwoleń na budowę nieznacznie odbiegła od tych odnotowanych w 2021 r., o tyle spadek nowo rozpoczętych budów przez deweloperów w 2022 r. wynoszący 115,3 tys. jest alarmujący, a szacunki dotyczące 2023 r. mówią o poziomie 70-80 tys. Pytaniem retorycznym pozostają przyszłe ceny nieruchomości, kiedy zwiększony popyt na kredyt hipoteczny spotka się z niską podażą. Liczę na to, że dzięki bardzo rozsądnej decyzji KNF o dostosowaniu bufora w liczeniu zdolności do obecnych realiów, oraz zapowiadanemu przez Rząd programowi „Bezpieczny Kredyt 2%”, deweloperzy rozpoczną większą liczbę inwestycji i unikniemy szoku cenowego.

Kredyty gotówkowe: Polacy mniej zapożyczyli się na Święta?

581 mln zł – to wartość kredytów gotówkowych udzielonych przez firmy zrzeszone w ZFPF w IV kw. 2022 r. Cały rynek odczuł skutki rekordowo wysokiej inflacji. Na tym tle pośrednicy ZFPF mogą mówić o nieznacznych spadkach – 3,9% kw./kw. i 11% w ujęciu rocznym, chociaż należy zaznaczyć, że w tym drugim przypadku w zeszłym roku struktura organizacji wygląda inaczej, niż ma to miejsce obecnie, do wpływa na porównywalność wyników2.

Dominik Skrzycki, Wiceprezes Zarządu ZFPF, mFinanse: – Stale rosnące ceny oraz spadek realnej wartości pieniądza mają coraz mocniejszy wpływ na decyzje zakupowe konsumentów. Okres Świąt Bożego Narodzenia, który tradycyjnie zawsze był nacechowany zwiększoną konsumpcją, w tym roku w wyniku rekordowo wysokiej inflacji okazał się dużo „oszczędniejszy” niż w minionych latach. Wartość kredytów gotówkowych udzielonych przez firmy zrzeszone w ZFPF w IV kw. 2022 wyniosła 581 mln zł, czyli była zauważalnie niższa w porównaniu do identycznego okresu zeszłego roku (657 mln zł). Jednak porównując ten wyniki do III kw. 2022 r.
(604,61 mln zł), spadek wynosi niecałe 4%.

Bartosz Kwieciński, Prezes Zarządu Expander Advisors: – W zakresie pożyczek gotówkowych kluczowym czynnikiem w IV kw. 2022 r. były oczywiście podwyżki stóp procentowych, które wpłynęły negatywnie na wartość kredytów gotówkowych udzielonych przez ekspertów ZFPF. Jednak w tym przypadku spadki są nieporównywalnie mniejsze z tymi, które odnotowano na rynku kredytów hipotecznych. W całym 2022 r. wartość takich pożyczek udzielonych z pomocą ekspertów finansowych ZFPF spadła tylko o 2,6%. Wynik jest więc imponujący, biorąc pod uwagę jak mocno wzrosły stopy procentowe. Spadek był niewielki, ponieważ kwoty takich pożyczek są dużo niższe niż dla kredytów hipotecznych. Dzięki temu raty wzrosły w dużo mniejszym stopniu. Dodatkowo, ich dostępność pozostała na względnie dobrym poziomie, ponieważ zaostrzenie Rekomendacji S nie dotyczyło pożyczek gotówkowych.

Kredyty firmowe: biznes czeka na lepszą koniunkturę

W IV kwartale 2022 r. eksperci finansowi zrzeszeni w ZFPF udzielili kredytów firmowych o wartości blisko 390 mln zł., czyli przeszło o 19% mniej w III kw. minionego roku. Co jest powodem tego zjawiska?

Bartosz Kwieciński, Prezes Zarządu Expander Advisors: – Podobnie jak w przypadku pożyczek gotówkowych, także kredyty dla firm stosunkowo dobrze poradziły sobie w okresie bardzo wysokich stóp procentowych. W całym 2022 r. wartość takich kredytów udzielonych z pomocą ekspertów ZFPF spadła o 8%. Na ten wynik złożył się stosunkowo wysoki popyt na kredyty obrotowe i mocny spadek kredytów inwestycyjnych.

Dominik Skrzycki, Wiceprezes Zarządu ZFPF, mFinanse: – Spodziewane ożywienie sprzedaży w okresie świątecznym, niestety nie przyczyniło się do poprawy wyników sprzedaży na rynku kredytów dla firm. Wartość kredytów firmowych udzielonych członków ZFPF w IV kw. 2022 r. wyniosła niespełna 390 mln zł, czyli o 19% mniej niż w III kw. 2022 r. Spadek jest jeszcze większy w ujęciu rocznym. Blisko o 140 mln mniejszy wolumen uruchomień niż w analogicznym okresie zeszłego roku (529,58 mln zł), jasno wskazuje, że klienci biznesowi ograniczają swoje potrzeby kredytowe i zdecydowanie częściej podejmują decyzję o przełożeniu na późniejszy okres realizację swoich planów. Delikatne symptomy poprawy sytuacji gospodarczej, tj. brak podwyżek stóp procentowych oraz zatrzymanie w grudniu wzrostu inflacji mogą sugerować, że zbliżamy się do punktu przełamania negatywnych trendów, ale czy tak rzeczywiście będzie, pokażą najbliższe miesiące.

1 Źródło: BIK: https://media.bik.pl/analizy-rynkowe
2 W IV kw. 2021 r. wyniki finansowe ZFPF dotyczące sprzedaży kredytów gotówkowych uwzględniały również wyniki firmy Open Finance, która wówczas była członkiem Organizacji.


Źródło: Związek Firm Pośrednictwa Finansowego (ZFPF).

Chwiejne nastroje wśród frankowiczów w kwestii pozywania banków

ibrahim-rifath-789914-unsplash

Blisko 40% frankowiczów chce w najbliższym czasie pozwać swój bank. Prawie połowa kredytobiorców nie planuje tego, a niecałe 20% jeszcze się waha. Porównując wyniki tegorocznego i zeszłorocznego sondażu, widać, że największa różnica dotyczy tej drugiej grupy, która rdr. urosła aż o 17,9 p.p. Część prawników komentujących ww. dane przewiduje, że to jeszcze nie koniec zmian nastrojów frankowiczów. Banki robią wszystko, by ich zniechęcić do działania, ale do złożenia pozwu może „przekonać” dalszy wzrost wysokości rat. Natomiast eksperci nie są zgodni co do poziomu świadomości prawnej kredytobiorców. Niektórzy uważają, że obecnie każdy posiadacz takiego zobowiązania powinien już znać swoje prawa. Ale osoby, które spłaciły większość rat, mogą nie widzieć sensu w sądowej walce.

Spis treści:
Wyraźny podział pomiędzy frankowiczami
Zmienne nastroje wśród kredytobiorców

Wyraźny podział pomiędzy frankowiczami

Z raportu platformy analityczno-badawczej UCE RESEARCH wynika, że grupa Polaków posiadających tzw. kredyt frankowy i niebędących w sporze sądowym z bankiem jest obecnie mocno podzielona. Badanie jest prowadzone cyklicznie od 3 lat. I najnowsza edycja wykazała, że aż 37,9% frankowiczów zamierza w najbliższym czasie wystąpić z pozwem przeciwko kredytodawcy. 45,1% ankietowanych nie planuje tego. Natomiast 17% respondentów pozostaje niezdecydowanych.

– Moim zdaniem, dyspersja statystyczna bierze się z indywidualnej sytuacji każdego kredytobiorcy, który samodzielnie ocenia swoją sytuację i mierzy plan ewent. pozywania banku własną miarą. Jeżeli dany kredyt nie był duży i został w większości spłacony, to frankowicz może uznać, że wchodzenie na drogę sądową nie jest dla niego opłacalne, biorąc pod uwagę koszty obsługi prawnej. To samo może dotyczyć osób, które zaciągnęły kredyt, gdy kurs franka był jeszcze bardzo niski. Niektórzy w takiej sytuacji przyjmują, że spłacili część zobowiązania, kiedy było ono tanie, a później dopłacili. I per saldo wyszli na zero – wyjaśnia dr hab. adw. Konrad Zacharzewski, Kierownik Zakładu Prawa Handlowego i Rynku Kapitałowego Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie.

Z kolei radca prawny Adrian Goska z Kancelarii SubiGo, uważa, iż wielu frankowiczów nie ma jeszcze zbyt dużej świadomości swojej sytuacji prawnej. Cześć też zwyczajnie się waha. Natomiast zdaniem Konrada Zacharzewskiego, nieświadomość prawna frankowiczów nie może być powodem tego, że blisko połowa ankietowanych nie zamierza pozywać banku. Te osoby mogą wyłącznie nie widzieć w tym faktycznego zysku dla siebie. Do tego jak podkreśla ekspert, obecnie każdy, kto ma kredyt frankowy, doskonale wie, że może skorzystać ze środków prawnych i ochrony. Tego typu sprawy są przecież bardzo głośne i wiele się o nich mówi w przestrzeni publicznej. Dlatego trudno przypuszczać, że ktoś jeszcze może nie znać obecnych rozwiązań.

– Dojrzewanie do decyzji o pozwaniu banku jest dość skomplikowanym procesem. Same banki obecnie robią wszystko, aby to opóźnić albo zniechęcić kredytobiorców do wytoczenia procesu. Jednak każdy głos TSUE w obronie frankowiczów zawsze zwiększa zainteresowanie mediów tym problemem, a dzięki temu duża część kredytobiorców z uwagą śledzi doniesienia. I właśnie to często staje się najistotniejszym katalizatorem do podjęcia decyzji – komentuje mec. Goska.

Zmienne nastroje wśród kredytobiorców

Dla porównania warto wskazać, że rok wcześniej osób gotowych do złożenia pozwu było zdecydowanie więcej niż przeciwnych temu. Wówczas 39,1% frankowiczów deklarowało chęć wystąpienia przeciw bankowi. Z kolei 27,2% kredytobiorców było niechętnych do wchodzenia na drogę sądową. W przypadku pierwszej grupy rdr. nastąpił niewielki spadek, bo zaledwie o 1,2 p.p. Natomiast ta druga rdr. bardzo się rozrosła – aż o 17,9 p.p. Takie zmiany tendencji mogą mocno zaskakiwać, ponieważ frankowicze właściwie powinni czuć się coraz pewniej w sądach.

– Kilkanaście lat temu prawnikom trudno było doradzać klientom, jak powinni działać, bo orzecznictwo nie było tak korzystne dla frankowiczów jak teraz. A ponadto było bardzo niespójne, nawet w przypadku podobnych do siebie przypadków. Do tego różnego typu sprawy miały kilka możliwych rozwiązań. I tak było przez 10 lat. Dopiero od ok. 3 lat prawnicy lepiej wiedzą, jak je prowadzić i mogą z pewną śmiałością prognozować wynik – mówi dr hab. adw. Konrad Zacharzewski.

Natomiast mec. Goska przewiduje, iż ww. zmiany postaw frankowiczów nie prowadzą do stałej tendencji. – W miarę uzyskiwania większej liczby prawomocnych wyroków duża część osób niechętnych do pozywania swoich banków jednak zmieni zdanie. Ludzie czekają też na dalszy rozwój wypadków przed TSUE. Do tego trzeba koniecznie zauważyć, że niektórzy czekają na propozycje ustawowe. Jednak mogą być one nie tylko spóźnione, ale też niedostatecznie korzystne dla kredytobiorców – wyjaśnia ekspert z Kancelarii SubiGo.

Co ciekawe, mocno ubyło osób wyrażających niepewność co do dalszego działania. Rok wcześniej 33,7% frankowiczów nie wiedziało, czy wstąpi na drogę sądową. W przypadku tej grupy rdr. nastąpił spadek o 16,7 p.p. W opinii Konrada Zacharzewskiego, powód niezdecydowania jest taki sam jak niechęć do wnoszenia pozwu. To brak poczucia, że w konkretnej sytuacji takie działanie przyniosłoby dostatecznie wysoki zysk. Ekspert z Akademii Leona Koźmińskiego przypomina, że poszczególne przypadki różnią się stanem faktycznym, czyli m.in. ustanowionym zabezpieczeniem, ewentualnym aneksowaniem umowy, sposobem spłaty i możliwymi opóźnieniami ze strony kredytobiorcy. Dlatego wynik każdej sprawy frankowej ostatecznie może być inny, mimo że sądy orzekają podobnie.

– Obserwując rynek, uważam, że wahających może z czasem przybywać, gdyż będą oni przechodzili z grupy osób przeciwnych pozwaniu banków. To w mojej ocenie zdecydowanie naturalny proces. Jednak konieczny jest dodatkowy czynnik przekonujący do podjęcia działania, np. dalszy wzrost wysokości rat. Może to być też zwiększenie liczby spraw wygranych prawomocnie z bankami albo wyrok TSUE uniemożliwiający bankom pozywanie kredytobiorców. Moim zdaniem, to tylko kwestia czasu – podsumowuje radca prawny Adrian Goska.

Źródło: Źródło: MondayNews Polska Sp. z o.o. 

Do sądów w ub.r. wpłynęło ponad 63 tys. spraw frankowych

sprawa-sadWedług danych pochodzących z sądów okręgowych z całej Polski, w ubiegłym roku wpłynęło do nich o 9% więcej spraw frankowych niż w 2021 roku. Zdecydowanie najwięcej pozwów złożono w SO Warszawie – przeszło 41% wszystkich w kraju. Natomiast na drugim końcu zestawienia znajduje się Łomża. Jednocześnie, jak wynika z informacji z wybranych sądów, rośnie aktywność banków w składaniu pozwów przeciwko kredytobiorcom. Zdaniem ekspertów, takie działanie ma odstraszyć kolejnych frankowiczów przed dochodzeniem swoich praw. Jednak nie wszyscy są zgodni co do tego, czy w najbliższych miesiącach dojdzie do znaczącego wzrostu liczby spraw frankowych. Jedni zwracają uwagę na wysoką już bazę, inni zaś – na statystyki z początku tego roku.

Spis treści:
Niewielki wzrost
Odpowiedź banków

Niewielki wzrost

Jak wynika z danych uzyskanych z 47 sądów okręgowych, w 2022 roku wpłynęło do nich ponad 63 tys. spraw frankowych. To o 9% więcej niż w 2021 roku, kiedy takich przypadków było ok. 58 tys. Zdaniem radcy prawnego Adriana Goski z Kancelarii SubiGo, pozwów jest bardzo dużo, co będzie stanowić spore wyzwanie dla sądów. Ekspert zwraca też uwagę na znaczący wpływ spraw w 2021 roku, co – w jego ocenie – oznacza wysoką bazę. Wzrost nie jest zaskoczeniem, ale to istotna zmiana w liczbach bezwzględnych.

– Dynamika wzrostu w 2022 roku jest pewnego rodzaju rozczarowaniem. Przy ugruntowanej linii orzeczniczej można było spodziewać się prawdziwej lawiny pozwów w zeszłym roku. Wynik zapewne byłby znacznie wyższy, gdyby nie szeroko zakrojona propaganda banków. Ona obliczona jest przede wszystkim na zniechęcenie frankowiczów do składania pozwów poprzez straszenie działaniami odwetowymi. Fatycznie część konsumentów obawia się wciąż pozwania banku z uwagi na potencjalne pozwy zwrotne – komentuje Kamil Chwiedosik z inicjatywy „Życie Bez Kredytu”.

Analizując dane z całego ubiegłego roku, można stwierdzić, że zdecydowanie najwięcej spraw frankowych wpłynęło do Sądu Okręgowego w Warszawie – 26,1 tys. (rok wcześniej – 25,8 tys.). Na drugim miejscu jest Sąd Okręgowy w Gdańsku – 4,9 tys. (w 2021 roku – 4,2 tys.). Dalej plasuje się kolejno SO Warszawa-Praga w Warszawie – 3 tys. (2 tys.), SO w Poznaniu – 2,9 tys. (2,8 tys.), jak również SO w Szczecinie – 2,3 tys. (poprzednio 1,6 tys.). Natomiast na końcu listy widać Łomżę – 60 (rok wcześniej – 56), Zamość – 89 (74), a także Krosno – 102 (84).

– W stolicy sędziowie mają dużo większe doświadczenie w tego typu sprawach. Kredytobiorcy wolą więc pozywać kredytodawców zgodnie z właściwością miejscową, czyli siedzibą banku. Ponadto w Warszawie działa tzw. specjalny wydział frankowy, który radykalnie zmienił podejście sędziów do możliwości wstrzymania płatności rat kredytowych przez frankowiczów, czyli do tzw. zabezpieczenia roszczenia. Przy spełnieniu pewnych kryteriów, można przestać płacić raty, mimo że jeszcze wyrok nie zapadł – dodaje Chwiedosik.

Odpowiedź banków

Patrząc na dane z wybranych sądów, widać też rosnącą aktywność banków w składaniu pozwów przeciwko kredytobiorcom. Dla przykładu, w 2022 roku w SO Warszawa-Praga w Warszawie było 805 takich pozwów, a rok wcześniej – 457. W Krakowie było to odpowiednio 375 i 225, w Słupsku – 49 i 18, we Włocławku – 32 i 15, w Sieradzu – 30 i 11, w Łomży 12 i 2, a w Tarnobrzegu – 12 i 0. Jak stwierdza Kamil Chwiedosik, w jego ocenie pozwy banku stanowią jedynie próbę odwodzenia frankowiczów od walki o swoje prawa. Jednocześnie kredytodawcy starają się wymóc zawieranie niekorzystnych ugód, a raczej aneksów, zmieniających kredyty waloryzowane we franku na złotówkowe. Ekspert podkreśla, że banki zapoczątkowały ten plan niemal dwa lata temu, ale nie przyniósł im pozytywnych skutków.

– Banki poniekąd badają sądy w przedmiocie roszczeń o korzystanie z kapitału. Nie sądzę, aby takie pozwy eskalowały. Ich liczba póki co jest mała z kilku przyczyn. Po pierwsze, zdecydowana większość prawników skazuje na niepowodzenie pozwy kredytodawców, co powiększa koszty dla banków. Po drugie, dopóki nie wyklaruje się stabilna linia orzecznicza w tym zakresie, banki nie podejmą ryzyka masowego pozywania kredytobiorców. W pewnym stopniu, ma to stanowić też efekt odstraszający – analizuje Adrian Goska.

Zdaniem Kamila Chwiedosika, działania kredytodawców nie wpływają w istotny sposób na postawę frankowiczów. Banki już wiedzą, że będą przegrywać w sądach, dlatego dokonują coraz wyższych odpisów na ryzyko frankowe. Po I półroczu 2022 roku poziom rezerw w całym sektorze wyniósł ok. 30 mld zł. Pod koniec ubiegłego roku, zgodnie z szacunkami analityków, wzrósł już do ok. 39 mld zł. Ekspert zwraca też uwagę na najnowszy Raport o stabilności systemu finansowego, sporządzony przez Narodowy Bank Polski. Wynika z niego, że sektor bankowy będzie musiał przeznaczyć na to ryzyko prawne dodatkowe środki w wysokości od 27 mld zł do nawet 50 mld zł.

– Uważam, iż napływ pozwów do sądów będzie stabilny i znacząco już nie wzrośnie. Mamy bardzo wysoką bazę. Wzrost byłby możliwy, gdyby do Sądów Okręgowych wpłynęło więcej niż 15% wszystkich umów frankowych rocznie. A przecież to bardzo duża liczba. Raczej rozciągnie się ona na najbliższe 5-6 lat – prognozuje radca prawny z Kancelarii SubiGo.

Jak zaznacza ekspert z inicjatywy „Życie Bez Kredytu”, w styczniu 2023 roku frankowicze masowo zaczęli składać pozwy. Tylko w tym jednym miesiącu wpłynęło do Sądu Okręgowego w Warszawie niemal 5 tys. nowych spraw, przy 2200 w analogicznym okresie ub.r. Przy tym dane te są na podstawie sygnatur sądowych. Szacuje się, że w tym roku nastąpi nawet około trzykrotny wzrost tej liczby. Według eksperta, zwiększenie dynamiki jest związane przede wszystkim z korzystnym wyrokiem, który zapadł 12 stycznia br. w TSUE (sygn. C-395/21). Wynika z niego, że przedsiębiorcom nie należy się żadne dodatkowe wynagrodzenie w ramach nieważnej umowy zawierającej klauzule abuzywne.

Źródło: MondayNews Polska Sp. z o.o.

Frankowicze niechętnie mediują w Sądzie Polubownym przy KNF

DeathtoStock_Wired3
Jak podaje Komisja Nadzoru Finansowego, w Sądzie Polubownym przy KNF było prowadzonych blisko 32,6 tys. postępowań mediacyjnych dotyczących umów kredytów indeksowanych lub denominowanych do waluty innej niż polska. Dane te dotyczą okresu od 1 października 2021 roku do 16 grudnia 2022 roku. W tym czasie zostało zakończonych prawie 27,7 tys. ww. spraw. Natomiast zawarto blisko 19,8 tys. ugód. Eksperci komentujący te dane przekonują, że takie porozumienia są z reguły korzystne głównie dla banków. I dodają, że kredytobiorcy będą coraz mniej zainteresowani ww. opcją, o ile kredytodawcy nie zaczną bardziej elastycznie podchodzić do mediacji. Ponadto do zawierania ugód zniechęca m.in. wzrost stawki WIBOR.

Spis treści:
Sąd przy KNF
Szybkie tempo
Zawarte ugody

Sąd przy KNF

Komisja Nadzoru Finansowego informuje, że w Sądzie Polubownym przy KNF prowadzono dokładnie 32 594 postępowania mediacyjne dotyczące umów kredytów indeksowanych lub denominowanych do waluty innej niż waluta polska. Przedstawione dane dotyczą okresu od 1 października 2021 roku do 16 grudnia 2022 roku.

Liczba spraw rozpoznawanych przez Sąd Polubowny przy KNF jest dość duża. Jednak nadal znacznie więcej osób decyduje się na złożenie pozwu w sądzie, bez wcześniejszej próby rozwiązania sporu przed tego typu instytucją. Z pewnością przyczyną powyższego stanu jest ugruntowane orzecznictwo sądów powszechnych w sprawach dotyczących tzw. kredytów frankowych. Do tego dochodzi też wysoka świadomość społeczna na temat tego, jakiego rodzaju orzeczenie można uzyskać w postępowaniu sądowym – komentuje adwokat Milena Mocarska z Kancelarii MBM Legal.

Z kolei jak podkreśla radca prawny Adrian Goska z Kancelarii SubiGo, ponad 32,5 tys. postepowań to nie jest zbyt duża liczba względem całego wolumenu umów kredytów frankowych. Można stwierdzić, że frankowicze nie są za bardzo zainteresowani takim rozwiązaniem problemu. Według eksperta, dzieje się tak z kilku powodów. Po pierwsze, każdy bank przedstawia inne warunki ugody. Zdarza się, że nawet ten sam kredytodawca proponuje klientom różne warianty porozumienia. Po drugie, propozycje są znacznie mniej korzystne finansowo od ścieżki sądowej. Po trzecie, wielu frankowiczów nie stać na jednorazową spłatę. To oznacza, że muszą zaciągnąć kolejne zobowiązanie, tym razem w złotych, na bardzo niekorzystnym oprocentowaniu.

Możliwości organizacyjne przy KNF, w naszej ocenie, nie pozwalają na prowadzenie większej liczby spraw. Należy pamiętać, że proces zawierania umów kredytowych, trwający znacznie krócej niż mediacja, był obsługiwany przez wiele banków i wielu pracowników. Skala liczby osób zaangażowanych w proces mediacji jest wielokrotnie mniejsza – mówi Arkadiusz Szcześniak, prezes Stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu (SSBB).

Szybkie tempo

Z danych udostępnionych przez Komisję Nadzoru Finansowego wynika, że od 1 października 2021 roku do 16 grudnia 2022 roku zostało zakończonych dokładnie 27 651 postępowań mediacyjnych (84,8% prowadzonych postepowań). Według mec. Adriana Goski, tempo rozstrzygnięć przed KNF należy ocenić pozytywnie. Jest szybkie, ponieważ strony postępowania są gotowe zawrzeć wcześniej wypracowaną ugodę albo nie.

Postępowania przed KNF są rozstrzygane relatywnie szybko w stosunku do czasu trwania postępowań sądowych. Istotne są przede wszystkim takie kwestie, jak nastawienie stron i warunki proponowanych ugód. Jeśli strona przystępująca do mediacji nie jest przygotowana na ustępstwa, to prowadzenie sprawy jest zwykle stratą czasu. Brak zawarcia ugody jest raczej porażką banku. Z pewnością taka sprawa, w której nie powiodły się mediacje, prędzej czy później trafi na wokandę – zaznacza mec. Mocarska.

Z kolei Arkadiusz Szcześniak podkreśla, że jeżeli konsument ma do wyboru akceptację warunków ugody lub jej odrzucenie, to sprawa nie wymaga wielu spotkań. Proces ten jest więc szybko zakończony. Dla wielu frankowiczów, ugoda zapewniająca 20% z tego, co mogą wygrać w sądzie, jest za mało atrakcyjną propozycją. Ekspert z SSBB dodaje też, że warunki zawartych ugód są tajne. Natomiast twierdzi, że docierają do nich informacje o tym, jak faktycznie wyglądają mediacje. Jest to przekaz od osób, które nie zawarły ugody. One przekonują, że nie było możliwości realnej negocjacji przedstawionej oferty ugody.

Wydaje się, że dłużej trwają sprawy, w których finalnie dochodzi do zawarcia ugody. Dzieje się tak, ponieważ po wstępnym ustaleniu warunków porozumienia konieczne jest uzgodnienie wszelkich szczegółów, a także rozwiązanie problemów i wątpliwości pojawiających się na etapie formułowania treści ugody – dodaje ekspert z Kancelarii MBM Legal.

Zawarte ugody

Od początku października 2021 roku do połowy grudnia 2022 roku zawarto dokładnie 19 751 ugód (71,4% zakończonych postępowań). Natomiast 7 900 postępowań zakończyło się bez ugody. Jak zaznacza prezes Szcześniak, w blisko 30% spraw nie wypracowano porozumienia, bo przedstawione oferty były za mało elastyczne i nie pozwalały na realne negocjacje. W ocenie ekspertów ze Stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu, ugody są korzystne dla banku, który ogranicza swoje koszty sądowe. Szacuje się, że one w jednej sprawie wynoszą nawet 100 tys. złotych. Do tego często kredytodawca musi zwrócić kilkadziesiąt tysięcy nadpłaty, a saldo kredytu z 300-400 tys. złotych spada właściwie do zera. Bank, proponując ugodę, w zasadzie zyskuje ok. 70-80% tego, co przegrałby w sądzie.

Ugody zasadniczo są najlepszym rozwiązaniem dla banków. Jednak, jak wynika z naszych analiz, istnieje bardzo mała liczba spraw, w których zawarcie porozumienia wydaje się dość atrakcyjną opcją także dla frankowiczów. Decyduje o tym wiele czynników, w tym długość spłaty, wysokość raty, koszt kredytu, długość umowy kredytu czy wcześniejsza spłata. Jednakże nie będzie to rozwiązaniem korzystniejszym niż wyrok sądowy, aczkolwiek z pewnością szybszym – informuje ekspert z Kancelarii SubiGo.

Według adwokat Mocarskiej, trudno ocenić, czy wypracowanie ugody przy KNF jest łatwiejsze niż poza tą instytucją. Wiele zależy bowiem od osoby mediatora oraz od podejścia prezentowanego przez uczestników postępowania. W opinii Arkadiusza Szcześniaka, ugód będzie coraz mniej, o ile banki nie będą bardziej elastyczne w procesie mediacji. Ponadto do zawierania porozumień zniechęcają też wzrost stawki WIBOR i ostatnio narastające wątpliwości wobec niej. W październiku 2021 roku WIBOR był jeszcze poniżej 1%, ale od listopada szybko rósł. Obecnie wynosi powyżej 7%, a to istotnie zmienia warunki dla „nowego” kredytu.

Nie przewiduję w najbliższym czasie zwiększonego zainteresowania mediacjami przy KNF. Już od dłuższego czasu kredytobiorcy chętniej decydują się na wszczęcie postępowania sądowego niż udział w czasochłonnym postępowaniu mediacyjnym. Dzieje się tak z uwagi na ugruntowane, korzystne dla kredytobiorców orzecznictwo sądów powszechnych w sprawach frankowych – podsumowuje mec. Milena Mocarska z Kancelarii MBM Legal.

Źródło: MondayNews Polska Sp. z o.o.

Rekomendacja KNF zmieniająca sposób wyliczania zdolności kredytowej, stanęła wielu Polakom na drodze do zakupu mieszkania

zrzut_ekranu_2022_09_15_o_20_15_17
W II kwartale 2022 r. eksperci finansowi należący do Związku Firm Pośrednictwa Finansowego (ZFPF) udzielili kredytów hipotecznych na sumę przeszło 9,1 mld zł, czyli o 8 proc. niższą niż w poprzednio analizowanym okresie. Spadek to efekt podwyżek stóp procentowych oraz rekomendacji KNF, która zmieniła zasady wyliczania zdolności kredytowej. Te dwa elementy bardzo mocno ograniczyły dostępność kredytów mieszkaniowych. W rezultacie osoby zaineresowane zaciągnięciem takiego kredytu, zaczęły szukać profesjonalnej pomocy.

W II kwartale udział (wartościowy) firm będących członkami ZFPF w rynku kredytów hipotecznych wzrósł do rekordowego poziomu 67%[1]. Z kolei w przypadku kredytów gotówkowych udzielonych z pomocą pośredników ZFPF w II kw., Polacy zaciągnęli je na ponad 667 mln zł, co stanowi wzrost o 3% kw./kw. W kontekście rosnących stóp procentowych i galopującej inflacji, ten wzrost jest wart odnotowania. Niestety, ta sytuacja ekonomiczna wpłynęła negatywnie na inną kategorię sprzedażową – kredyty firmowe. Już od kilku miesięcy przedsiębiorcy, czekając na rozwój wydarzeń, wstrzymują się z sięganiem po zewnętrzny zastrzyk gotówki, by sfinansować nowe inwestycje. To tłumaczy, dlaczego eksperci zrzeszeni w ZFPF w II kw. pomogli w udzieleniu kredytów firmowych o wartości przeszło 470 mln zł, czyli zdecydowanie mniej niż w I kw. br. (ponad 586 mln zł).

Z powodu nowej rekomendacji KNF do końca marca 2022 r. banki musiały wprowadzić w życie nowe wytyczne. Czego dokładnie dotyczą? Jedna z najważniejszych zmian mówi o tym, że w przy wyliczaniu zdolności kredytowej klientów banki mają brać pod uwagę zmianę poziomu stopy procentowej o nie mniej niż 5 pp. a nie, jak to było wcześniej – 2,5 pp. Ponadto, w procesie analizowania zdolności kredytowej mają przyjmować wyższe niż to miało miejsce przed zmianami koszty utrzymania gospodarstwa domowego. Nowelizacja została wywołana wzrostem stóp procentowych. Podwyżki spowodowały, że siła nabywcza i zdolność kredytowa wielu konsumentów uległa znacznemu pogorszeniu, co z kolei przełożyło się na wzrost ryzyka braku spłaty zaciągniętych kredytów. Wprowadzając nowe zasady obliczania zdolności kredytowej, KNF chciała pomóc bankom ograniczyć to ryzyko w przyszłości. W konsekwencji w II kw. można było obserwować gwałtowne ograniczenie dostępności kredytów hipotecznych dla wielu potencjalnych kredytobiorców.

Co było do przewidzenia, zmiany wpłynęły na branżę pośrednictwa finansowego. Wartość kredytów hipotecznych udzielonych przy wsparciu ekspertów ZFPF w II kw. 2022 r. wynosiła 9 102,72 mln zł, czyli była niższa blisko o 8% niż w poprzednio analizowanym okresie (I kw. 2022 r. – 9 877,98 mln zł). Sytuacja, z którą mieliśmy do czynienia w minionych miesiącach jednak nie przeszkodziła firmom należącym do ZFPF utrzymać wysokiego udziału w całym rynku kredytów hipotecznych. Aż 67% wszystkich kredytów mieszkaniowych udzielonych w II kw. 2022 r. – biorąc pod uwagę wartość – było zaciągniętych z pomocą ekspertów Organizacji. Pokazuje to, że w obliczu zaostrzania polityki kredytowej przez banki, potencjalni kredytobiorcy szukają wsparcia u profesjonalnych ekspertów finansowych, co zdecydowanie jest pozytywną tendencją.

Adrian Jarosz, Prezes Związku Firm Pośrednictwa Finansowego, Prezes Zarządu Expander Advisors: – Drugi kwartał 2022 r. to okres, w którym doszło do gwałtownego ograniczenia dostępności kredytów hipotecznych. W kwietniu weszła w życie rekomendacja KNF, która zmieniła sposób wyliczania zdolności kredytowej przez banki. To także okres, w którym znacząco wzrosły stopy procentowe. W rezultacie wartość kredytów hipotecznych udzielonych z pomocą firm zrzeszonych w ZFPF zmniejszyła się. Spadek jest jednak zdecydowanie mniejszy niż zanotował cały rynek kredytów hipotecznych. W rezultacie, w II kw. eksperci finansowi ZFPF mieli najwyższy w historii udział w sprzedaży kredytów mieszkaniowych, który wyniósł 67%. Jeśli dodamy do tego firmy niezrzeszone w ZFPF, to pośrednicy odpowiadali prawdopodobnie za ponad 75% sprzedaży kredytów hipotecznych. To efekt bardzo słabej dostępności kredytów tego rodzaju. Osoby, które chciały kupić wymarzone mieszkanie czy zbudować dom, dużo chętniej korzystały z profesjonalnej pomocy ekspertów finansowych, którzy nie tylko są na bieżąco ze zmianami w polityce banków, ale doskonale znają ich oferty i warunki przyznawania środków.

Źródło: Związek Firm Pośrednictwa Finansowego (ZFPF).

4. kwartał z rzędu z rekordowym wynikiem sprzedaży kredytów hipotecznych dla liderów pośrednictwa finansowego

tabela_1_wartosc_kredytow_hipotecznych_sprzedanych_przez_zfpf_i_firme_of_w_ii_i_iii_kw_2021_r_

III kwartał 2021 r. okazał się być kolejnym udanym okresem dla liderów branży pośrednictwa finansowego.

Wartość kredytów hipotecznych udzielonych przy wsparciu ekspertów zrzeszonych w Związku Firm Pośrednictwa Finansowego (ZFPF) oraz firmy Open Finance, po raz pierwszy w historii przekroczyła 12 mld zł. Jest to wzrost o blisko 7% w stosunku do II kw. tego roku. Jednak czy uda się utrzymać ten wynik w kolejnym kwartale? Wpływ na rozwój sytuacji z pewnością będzie mieć wzrost stóp procentowych, oznaczający w praktyce nie tylko wyższe raty, ale także mniejszą dostępność finansowania.

Jeśli chodzi o wartość kredytów gotówkowych przyznanych przy pomocy pośredników ZFPF oraz OF w ubiegłym kwartale, była ona zbliżona do tej z II kwartału br. (682 mln vs. 694 mln) – można więc mówić o stabilizacji w tym segmencie produktów. Inaczej jednak wygląda sytuacja w przypadku kredytów dla firm. Przedsiębiorstwa obawiając się nowych obostrzeń związanych z czwartą falą pandemii, bardzo ostrożnie podchodziły do prowadzenia nowych inwestycji, dlatego wartość kredytów firmowych udzielonych przez ekspertów ZFPF i OF była mniejsza o przeszło 13% niż  II kw. br. i wyniosła ponad 475 mln.

Źródło: ZFPF.

Jak kolejna podwyżka stóp procentowych odbije się na kieszeniach kredytobiorców?

Grafika_1
Podobnie jak w styczniu i grudniu ubiegłego roku stopy procentowe zostały podwyższone o 50 punktów bazowych. Tym samym Rada Polityki Pieniężnej ustanowiła stopę referencyjną na poziomie 2,75 proc. Według zapowiedzi Narodowego Banku Polskiego będą kolejne podwyżki. To niestety złe wieści dla osób spłacających kredyty, a także dla deweloperów. Jak kolejne podwyżki wpływają na rynek nieruchomości, prognozuje Katarzyna Tworska – dyrektor zarządzająca redNet 24, firmy specjalizującej się w sprzedaży mieszkań deweloperskich.

Spis treści:
Koszty walki z inflacją, a kredyty na nieruchomości komercyjne
Deweloperzy nieruchomości inwestycyjnych w starciu z podwyżkami

Pomimo wprowadzenia dwóch tarcz antyinflacyjnych oraz deklaracji prezesa NBP, mających na celu umocnienie złotego i obniżkę cen, to inflacja w Polsce cały czas rośnie. Według danych GUS na koniec zeszłego roku wynosiła 8,6 proc. licząc rok do roku. Komisja Europejska prognozuje w naszym kraju najwyższą inflację w całej Unii Europejskiej. Wszystko to ma bezpośredni wpływ na sytuację na rynku mieszkaniowym.
Nasze analizy wskazują, że wpływ zaostrzenia polityki pieniężnej na inflację będzie w pełni widoczny dopiero po kilku kwartałach od podwyżki stóp procentowych. W przypadku kolejnych podwyżek, popyt na całym rynku nieruchomości może osłabnąć. Ograniczone zostaną możliwości kredytowe, przez co klienci indywidualni mogą poszukiwać mniejszych, a co za tym idzie tańszych lokali. Dodatkowo, może mocno ograniczyć się liczba inwestorów indywidualnych, którzy posiłkowali się kredytem kupując lokale na wynajem – zauważa Katarzyna Tworska, dyrektor zarządzająca redNet 24.
Koszty walki z inflacją, a kredyty na nieruchomości komercyjne
Podwyżki stóp procentowych, a w ślad za tym stawek WIBOR największy wpływ będą miały na segment mieszkań w standardzie popularnym o niższych cenach, gdzie zakup częściej finansowany jest kredytem. Koszty decyzji Rady Polityki Pieniężne poniosą bezpośrednio ci, którzy już spłacają kredyty lub dopiero zamierzają pożyczyć pieniądze z banku.

Wzrost stóp procentowych oznacza wyższe raty kredytów. Oprocentowanie w bankach nie zmieni się oczywiście z dnia na dzień. Większość kredytobiorców podwyżka ta dotknie dopiero za jakiś czas, ale będzie to oznaczać ratę wyższą o 20-35 proc. Jednocześnie podwyżki stóp przełożą się na spadek zdolności kredytowej, a tym samym na możliwości zakupowe nabywców. Kolejny wzrost może nastąpić na początku marca, na następnym posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej – dodaje Katarzyna Tworska.
Deweloperzy nieruchomości inwestycyjnych w starciu z podwyżkami
Popyt na nowe mieszkania nadal utrzymuje się na wysokim poziomie, pomimo wysokich cen. Podwyżki Rady Polityki Pieniężnej uderzą jednak, nie tylko w kieszenie kupujących, ale również deweloperów.

Wyższe stopy procentowe oznaczają również wzrost kosztów kredytowania działalności deweloperskiej. Wysokie ceny gruntów i problem z ich dostępnością, inflacja, rosnące koszty materiałów, w tym także cen energii i wykonawstwa wpływają na koszt budowy lokali mieszkalnych, a co za tym idzie powodują wzrost cen mieszkań – uważa Maciej Dymkowski, prezes zarządzający serwisem tabelaofert.pl

 

Źródło: REDNET 24 i tabelaofert.pl.

Firmy chętniej sięgają po kredyty w korona-kryzysie

biznesman1
W III kwartale
, czyli okresie bezpośrednio przed druga falą pandemii, można było zaobserwować, że Polacy zaczęli patrzeć w przyszłość z większym optymizmem i chętniej sięgali po wsparcie kredytowe. Wartość kredytów firmowych udzielonych przy wsparciu ekspertów Związku Firm Pośrednictwa Finansowego (ZFPF) wzrosła o prawie 28% w porównaniu do II kw. 2020 r. Także w obszarze kredytów gotówkowych można zauważyć zdecydowaną poprawę nastrojów konsumenckich i chętniejsze sięganie po zewnętrzne źródło finansowania. Wartość kredytów gotówkowych zaciąganych przy wsparciu ekspertów ZFPF wzrosła w omawianym okresie aż o 44%. Jedynie w przypadku kredytów hipotecznych widać nieznaczny spadek (-1,7%). Tu bowiem proces kredytowy trwa zdecydowanie dłużej. Wrześniowy optymizm przełoży się więc prawdopodobnie na poprawę wyników dopiero w IV kwartale. Warto też dodać, że mimo trudnego okresu, pośrednicy ZFPF utrzymali wysoki udział w rynku hipotek, który w III kwartale wyniósł 51%[1].

Spis treści:
Kredyty hipoteczne
Kredyty firmowe
Kredyty gotówkowe

Kredyty hipoteczne

W III kwartale 2020 r. eksperci finansowi ZFPF pośredniczyli w udzieleniu kredytów mieszkaniowych o wartości 7,07 mld zł, co stanowi spadek o 1,7% w porównaniu z poprzednim kwartałem obecnego roku. Od początku roku łączna wartość kredytów przyznanych z pomocą pośredników wynosi natomiast
22,49 mld zł. To tylko o 1,4% mniej niż przed rokiem, a przypomnijmy, że ubiegły rok był pod tym względem rekordowy.

Adrian Jarosz, Prezes Związku Firm Pośrednictwa Finansowego, Prezes Zarządu Expander Advisors: – III kwartał przyniósł kolejny, ale nieznaczny spadek wartości kredytów hipotecznych udzielonych z pomocą ekspertów finansowych ZFPF. Pomimo trwającej pandemii i ograniczeń
w przyznawaniu finansowania, wiele wskazuje jednak na to, że wartość kredytów przyznanych z w tym roku będzie tylko nieznacznie niższa niż w ubiegłym. Będzie natomiast znacznie wyższa niż 2 czy 3 lata temu. Rynek kredytów hipotecznych odczuł więc skutki pandemii w znacznie mniejszym stopniu niż ma
to miejsce w przypadku kredytów gotówkowych czy tych firmowych. Wstępne dane za IV kwartał sugerują, że mimo mocnego uderzenia drugiej fali pandemii, wartość udzielonych kredytów mieszkaniowych może być zdecydowanie wyższa niż w III kwartale. Według NBP w październiku banki udzieliły kredytów hipotecznych na rekordowa kwotę 5,7 mld zł, co jest oczywiście efektem poprawy nastrojów jeszcze
z września, czyli sprzed drugiej fali pandemii. Efekty ponownego pogorszenia nastrojów możemy natomiast zobaczyć na początku przyszłego roku. Nic nie jest jednak przesądzone, ponieważ optymizm przynoszą informacje dotyczące zbliżających się szczepień, a wraz z nimi końca pandemii.

Tabela 1: Wartość kredytów hipotecznych sprzedanych przez członków ZFPF
w II kw. 2020 r. i III kw. 2020 r.

 

Wartość wypłaconych KREDYTÓW HIPOTECZNYCH (w mln zł)
lp. Nazwa firmy II kw. 2020 r.  III kw. 2020 r.
1 Expander Advisors 2 712,00 2 716,89
2 Open Finance 1 846,00 1 609,00
3 Notus Finanse 1 491,53  1 503,44
4 mFinanse 639,56 790,15
5 Gold Finance 508,40 457,00
Razem 7197,49 7076,48 

Źródło: Związek Firm Pośrednictwa Finansowego

 

Dominik Skrzycki, Wiceprezes Zarządu ZFPF, mFinanse: – W III kwartale 2020 r. co prawda nie udało się poprawić wyniku sprzedaży kredytów hipotecznych z poprzedniego okresu (7,19 mld w II kw. vs 7,07 mld w III kw. 2020 r.), ale mogliśmy zaobserwować zwiększenie liczby składanych wniosków kredytowych przez konsumentów. Stopniowe eliminowanie obostrzeń kredytowych (zwiększenie maksymalnych poziomów LTV, przywrócenie kredytowania wybranych branż czy też branie pod uwagę takich form zatrudnienia potencjalnych kredytobiorców, jak własna działalność gospodarcza, umowy zlecenia, itp.), niskie stopy procentowe, okres wakacyjny i poprawiająca się w tamtym okresie sytuacja epidemiologiczna, napędzały nową sprzedaż, co dobrze rokuje dla wyników kolejnego kwartału.

Kredyty firmowe

Wartość kredytów dla firm przyznanych przy wsparciu ekspertów finansowych ZFPF w III kwartale tego roku wyniosła 421 mln zł, czyli o prawie 28% więcej niż w poprzednio analizowanym okresie. Mimo wyraźnego odbicia, wartość tego rodzaju kredytów wciąż jest jednak o 24% niższa niż przed rokiem.

Adrian Jarosz, Prezes Związku Firm Pośrednictwa Finansowego, Prezes Zarządu Expander Advisors:W III kwartale dało się zaobserwować większe zainteresowanie kredytami firmowymi. Jednak ten segment został zdecydowanie mocniej dotknięty pandemicznymi kłopotami niż kredyty hipoteczne. Pomimo wzrostu, wartość kredytów dla firm jest zdecydowanie niższa (-24%) niż przed rokiem. Wynik za cały rok również będzie prawdopodobnie znacznie odbiegał od tego z 2019 r. Wiele firm wstrzymuje bowiem swoje plany rozwojowe, opóźnia inwestycje do momentu, gdy pandemia zostanie opanowana na tyle, by warunki prowadzenia biznesu były bardziej sprzyjające niż obecnie. Na szczęście wiele wskazuje na to, że najgorsze mamy już za sobą i że przyszły rok przyniesie koniec pandemii i wyraźne ożywienie gospodarcze.

Tabela 2: Wartość kredytów firmowych sprzedanych przez członków ZFPF
w II kw. 2020 r. i III kw. 2020 r.

 

Wartość wypłaconych KREDYTÓW FIRMOWYCH (w mln zł)
lp. Nazwa firmy II kw. 2020 r.  III kw. 2020 r.
1 mFinanse 131,41 155,88
2 Expander Advisors 61,00 136,05
3 Open Finance 71,00  54,00
4 Notus Finanse 33,93 48,62
5 Gold Finance 31,83 26,50
Razem 329,17 421,05 

Źródło: Związek Firm Pośrednictwa Finansowego

 

Dominik Skrzycki, Wiceprezes Zarządu ZFPF, mFinanse: Obostrzenia w kredytowaniu wprowadzone przez banki w II kwartale 2020 r. najmocniej uderzyły w firmy, szczególnie te, które funkcjonują w tzw. branżach zagrożonych, których korona-kryzys dotknął w największym stopniu. Odbiło się to w znaczący sposób również na wynikach sprzedaży firm wchodzących w skład ZFPF, które w II kwartale uruchomiły ponad 300 mln kredytów dla firm. Jednak III kwartał 2020 r., głównie dzięki złagodzeniu wcześniej wprowadzonych obostrzeń w kredytowaniu, okazał się zdecydowanie lepszy i zakończył się wynikiem o 28% wyższym. Firmy działające na rynku starają się jak najszybciej nadrobić straty z II kwartału i w związku z tym ich „apetyt” na kredytowanie utrzymuje się na wysokim poziomie. Jest to bardzo dobry prognostyk na kolejne miesiące.

Kredyty gotówkowe

Łączna wartość kredytów gotówkowych udzielonych z pomocą ekspertów ZFPF w III kwartale 2020 r. wyniosła ponad 444 mln zł, co oznacza wzrost wynoszący aż 44% w porównaniu do poprzedniego kwartału. W porównaniu do poziomu przed rokiem wciąż obserwujemy jednak zdecydowany spadek wynoszący aż 44%. Pożyczki gotówkowe są więc najmocniej dotkniętym segmentem rynku kredytowego.

Adrian Jarosz, Prezes Związku Firm Pośrednictwa Finansowego, Prezes Zarządu Expander Advisors: – Pandemia Covid-19 najmocniej wpłynęła na rynek pożyczek gotówkowych. W porównaniu do poziomu sprzed roku (III kw. 2019 r.), spadek sprzedaży wynosi bowiem aż 44%. Z jednej strony, to efekt zaostrzenia przez banki kryteriów przyznawania kredytów, a z drugiej, obaw klientów przed utratą pracy, czy spadkiem dochodu. Prawdopodobnie dopiero przyszłoroczne szczepienia i ożywienie gospodarcze przyniesie wyraźną poprawę nastojów i powrót popytu na tego rodzaju finansowanie.

Tabela 3: Wartość kredytów gotówkowych sprzedanych przez członków ZFPF
w II kw. 2020 r. i III kw. 2020 r.

 

Wartość wypłaconych KREDYTÓW GOTÓWKOWYCH (w mln zł)
lp. Nazwa firmy II kwartał 2020 r.  III kwartał 2020 r.
1 mFinanse 104,74 205,06
2 Expander Advisors 73,00 103,74
3 Open Finance 84,00 74,00
4 Notus Finanse 34,65 47,99
5 Gold Finance 12,14 14,00
Razem 308,53 444,79 

Źródło: Związek Firm Pośrednictwa Finansowego

 

Dominik Skrzycki, Wiceprezes Zarządu ZFPF, mFinanse: – Po bardzo słabym wyniku sprzedaży kredytów gotówkowych w II kwartale 2020 r., kolejne miesiące zaowocowały zdecydowaną jego poprawą. Uruchomienie ponad 444 mln kredytów gotówkowych, czyli o 44% więcej niż w poprzednio analizowanym okresie, jasno wskazuje, że najgorsze jest już chyba za nami. Świadczą o tym zarówno poprawiające się nastroje konsumentów, jak i łagodzenie przez banki polityki przyznawania finansowania, dzięki czemu większa ilość konsumentów (niż kilka miesięcy temu) ma szansę na otrzymanie kredytu gotówkowego.

 

[1] Dane NBP: wartość wszystkich kredytów hipotecznych udzielonych w III kwartale to 13,86 mld zł.

 
Źródło: Związek Firm Pośrednictwa Finansowego.

Kredyty we frankach – rata najniższa od 6 lat?

switzerland-2623878_640

Jest szansa na kolejny spadek wysokości rat i zadłużenia kredytów we frankach – donosi Expander. Wg Jarosława Sadowskiego, głównego analityka tej firmy – jeśli kurs EUR/CHF przebije poziom 1,15, to w niedługim czasie  kurs CHF może być poziomie ok. 3,5-3,6 zł.

Co ciekawe, z wyliczeń Expandera wynika, że gdyby spadł on do poziomu 3,08 zł, to frankowicze płaciliby takie raty, jak przy kursie 2 zł w 2008 r. To, za sprawą bardzo niskich obecnie stóp procentowych w Szwajcarii.

W najbliższym czasie kluczowe dla frankowiczów będzie to, czy kurs EUR/CHF przebije poziom 1,15. Jeśli to się uda, może wzrosnąć w okolice poziomu 1,2, co oznaczałoby spadek kursu  franka w Polsce do poziomu 3,50 zł – 3,60 zł[1]. Jest na to szansa, o ile nie pojawią się jakieś niespodziewane zagrożenia, które negatywnie wpłyną na perspektywy gospodarki strefy euro.

Zadłużenie, mimo 9 lat spłaty wciąż jest znacznie wyższe niż kwota zaciągniętego kredytu. Z 300 000 zł wzrosło do 430 000 zł. To znaczy, że zupełnie nie opłaca się sprzedawać mieszkania kupionego za taki kredyt. Pieniędzy za sprzedaży nie wystarczy bowiem na spłatę zadłużenia.

Błąd w ustawie frankowej zawyża wysokość spreadu?

swiss-franc-957412_640(1)Błąd w ustawie frankowej zawyża wysokość spreadu, który mogli by otrzymać jako zwrot tzw. frankowicze. Tak twierdzą eksperci firmy Expander.

Dla wyjaśnienia na czym polega błąd, przyjmijmy, że kredyt we frankach na kwotę 300 000 zł został wypłacony przez bank po kursie kupna wynoszącym 2,40 zł – pisze Jarosław Sadowski, główny analityk Expandera. –  Zadłużenie wyniesie więc 125 tys. franków. W tym samym dniu kursy NBP wynosiły: średni 2,50 zł, kupna 2,48 zł, sprzedaży 2,52 zł. Gdyby więc bank w ogóle nie stosował spreadów i wykorzystał do przeliczeń kurs średni NBP, to zadłużenie wyniosłoby 120 tys. franków. Na spreadzie zastosowanym do wypłaty kredytu kredytodawca zyskał więc 5 tys. franków.

Ekspert zaznacza, że zgodnie z ustawą część tej kwoty instytucja będzie musiała zwrócić. Jeśli jednak zastosujemy formułę podaną dla kredytu indeksowanego, okaże się, że kwota zwrotu wyniesie 5 254 franki. Bank musiałby więc oddać więcej niż zarobił na operacji. Błąd polega na tym, że formuła dotycząca wyliczenia kwoty zwrotu spreadu naliczonego przy wypłacie kredytu indeksowanego, odnosi się do kursu sprzedaży NBP. Ten jest wyższy od kursu średniego, co powoduje, że klient dostałby wyższy zwrot niż faktycznie naliczony spread. Gdy poprawimy formułę i wstawimy do niej kurs kupna NBP, uzyskamy poprawną kwotę zwrotu  wynoszącą 3 424 franki.

Wg Expandera poprawna formuła dla kredytu indeksowanego powinna wyglądać następująco:

WRK1 = [kwota kredytu w PLN / kurs kupna banku] – [kwota kredytu w PLN / (kurs kupna NBP * 0,995)]

Eksperci podkreślają, że powyższy wzór pozwala wyliczyć tylko część kwoty, jaką bank będzie musiał zwrócić kredytobiorcy. Należy doliczyć jeszcze sumę zwrotów spreadów naliczanych przy płatności poszczególnych rat (wzór w ustawie) oraz odsetki (połowę ustawowych). Kalkulacji dokona dla nas kredytodawca, co jest dla klientów bardzo wygodne. Problem polega jednak na tym, że bardzo trudno będzie nam sprawdzić poprawność tych kalkulacji. Instytucje nie ułatwiają bowiem dostępu do potrzebnych danych. Do wyliczeń potrzebne są m.in. informacje o kursach, po jakich bank przeliczał każdą ratę naszego kredytu. Może to być ponad sto wartości kursów. By je zweryfikować, zwykle trzeba żmudnie wpisywać na stronie internetowej banku poszczególne daty płatności rat i kopiować pojawiające się kursy.

Expander podkreśla, że przydatne byłoby więc wprowadzenie do ustawy zobowiązania instytucji do tego, aby tak, jak to robi NBP, pozwalały wyeksportować zbiorczo archiwalne kursy walut do pliku XLS czy CSV, które można analizować w arkuszach kalkulacyjnych takich jak Excel czy Calc.

Ile wyniesie kwota zwrotu?

Przy kredycie na kwotę 300 000 zł, zaciągniętym na 30 lat w sierpniu 2008 r., może to być przeciętnie ok. 13 000 zł. W banku, w którym spread był wysoki, zwrot może wynieść nawet ok. 33 000 zł. Przypomnijmy również, że pieniądze te nie zostaną wypłacone kredytobiorcom w gotówce, lecz będą przeliczone na franki i pomniejszą zadłużenie. Spowoduje to spadek raty o ok. 55 zł (przeciętny spread) lub 140 zł (wysoki spread).

źródło: Expander

Popyt na własne mieszkania będzie malał – WYWIAD

Boleslaw Meluch 21.11.2012

Co dalej z rynkiem mieszkaniowym w Polsce, jak polityka cenowa banków przełoży się na popyt w kolejnych latach, co z negatywnymi tendencjami demograficznymi i rosnącym wkładem własnym kredytów hipotecznych? O sytuacji na rynku kredytowym i w mieszkaniówce z Bolesławem Meluchem – ekspertem Związku Banków Polskich – rozmawia Marcin Moneta, redaktor naczelny komercja24.pl

Początek roku przyniósł serię podwyżek marż kredytowych większości dużych banków. Jak Pan ocenia – na ile jest to sytuacja długotrwała, a na ile krótkoterminowa reakcja na nowe obciążenia?

Jeżeli przyjmiemy sytuację określaną jako seria podwyżek, to zwykle ma ona miejsce niezależnie od tego, jakie są dodatkowe obciążenia sektora bankowego. Tak więc nie należy traktować zmian w taryfach opłat i prowizji jako odpowiedzi na zwiększone obciążenia.
Marża wynika z dwóch rzeczy, głównie: oceny ryzyka (kredytowego, politycznego, finansowego, walutowego, rynkowego itd.) oraz z oceny efektywności (dochodowości) produktów i usług bankowych. Jeżeli sytuacja makroekonomiczna prowadzi np. do zwiększenia ryzyka bezrobocia, utraty dochodów czy pogorszenia sytuacji ekonomiczno-finansowej klientów banków, może to skutkować pogorszeniem istniejącego portfela kredytowego (niezależnie, czy mówimy wyłącznie o portfelu kredytów hipotecznych w walucie obcej), a to oznacza potrzebę posiadania przez bank bufora pozwalającego na pokrycie strat (niedotrzymanie umowy kredytowej przez klienta, a więc brak spłat kredytu) – zarówno portfela istniejącego, jak również przyszłego. Marża powinna zapewnić (teoretycznie) pokrycie tych strat. Wiemy, iż niektóre produkty, np. kredyty hipoteczne walutowe, udzielane były na relatywnie niskiej marży, nie przynoszącej takiego dochodu, jaki przypisują niektórzy publicyści. a to oznacza, iż dochodowość tych produktów nie była głównym czynnikiem zainteresowania banku oferowaniem tych produktów.

Czy ten rok może przynieść załamanie popytu na mieszkania, związane z wygaśnięciem środków z MDM? I druga sprawa: na ile rosnący wkład własny w tym roku i przyszłym ograniczy dostępność kredytów?

Skutkiem szybkiego wykorzystania środków w MDM na ten rok, może zaistnieć sytuacja, w której popyt na środki z MDM w 2017 i 2018 może przekroczyć limity budżetowe programu. Może to dotyczyć raczej rynku pierwotnego, bo przecież nie można przyjąć, iż transakcja na rynku wtórnym rozłożona mogłaby być w czasie na dwa lata.
Co do wkładu własnego – są dwa podejścia. Pierwsze, to takie, iż mamy do czynienia z dużą liczbą transakcji gotówkowych, szczególnie na rynku pierwotnym (co jest potwierdzane przez deweloperów), a to oznacza, iż kupujący mają środki przynajmniej na podwyższony wkład własny, jeżeli chcieliby skorzystać z kredytu hipotecznego.
Druga sprawa – to MDM, którypozwala, np. osobom z więcej niż 2 dzieci na uzyskanie relatywnie dużej dopłaty, przewyższającej zwykle wymagany poziom wkładu własnego. Do tego dla tych rodzin dochodzi program 500+, a więc przynajmniej zwiększa ich dochody o co najmniej 500 złotych miesięcznie, a to oznacza, wyższą zdolność kredytową. Pytanie jest w jakim zakresie program 500+ będzie brany pod uwagę przez banki w liczeniu zdolności kredytowej (stały dochód, ale kończący się zwykle przed upływem umowy kredytowej – do 18 roku życia dziecka).

ZBP postuluje by inaczej podchodzić do wkładu własnego (uznać koszty wykończenia). Proszę opisać te propozycje

Przede wszystkim banki powinny posiadać skuteczne umowne i techniczne narzędzia do monitorowania postępu prac w ramach kredytowanej inwestycji, warunkujących wypłatę kolejnych transz zarówno na zakup, jak i na wykończenie.

Obecnie banki mogą uznać wyłącznie te instrumenty zastępujące część (do 5 pp.) wkładu własnego, gdy jest to (i) polisa ubezpieczeniowa, z obowiązkiem zachowania zasad wskazanych w Rekomendacji U dotyczącej dobrych praktyk w zakresie bancassurance, (ii)blokada środków na rachunku bankowym klienta, (iii) zastaw na denominowanych w złotych dłużnych papierach wartościowych emitowanych przez Skarb Państwa lub NBP oraz (iv) blokada środków zgromadzonych przez klienta na rachunkach IKE lub IKZE.
Blokada środków na rachunku bankowym klienta może być przeznaczona na sfinansowanie wykończenia nabywanego na rynku pierwotnym lokalu, pod warunkiem, iż liczony łącznie wkład własny wynosi przynajmniej 15% wartości nabytej nieruchomości.
Banki mogą wyliczać wymagany wkład własny kredytobiorcy od ceny płaconej deweloperowi, przed wypłatą kredytu na zakup nieruchomości, wyceniając nieruchomość na wartość po wykończeniu (wartość zabezpieczenia na nieruchomości w umowie kredytowej odnosi się w takim przypadku do stanu nieruchomości po ukończeniu prac wykończeniowych) – zachowując kontrolę nad wypłata kredytu zgodną z postępem prac, co pozwala na zachowanie wymaganego poziomu wkładu własnego kredytobiorcy zgodnie z wymogami Rekomendacji S dla danego okresu. Banki mogą umożliwiać kredytobiorcy skredytowanie zamierzonych prac wykończeniowych zgodnie z przedłożonym przez niego i zaakceptowanym przez bank kosztorysem.

Rząd zapowiada w perspektywie 2 lat koniec programu MDM. Mówi się o budowie nowego programu. Jak powinno wyglądać wsparcie dla kredytobiorców po MDM?

O ile wiem, to w tej chwili rozważa się program społecznego budownictwa czynszowego oraz kas oszczędnościowo-budowlanych. Problem w tym, iż oba programy skierowane są dwóch różnych grup społecznych – do tych co dysponują środkami, aby w przyszłości kupić mieszkanie, i do tych, którzy nie mają zdolności kredytowej, lub nie zamierzają zamrażać swoich środków w murach.
A trzeba będzie wybierać, czy wspieramy bardzo ważny element oszczędzania w kasach, czy też budownictwo na wynajem, skierowane do osób mających możliwość płacenia niższego niż rynkowy czynsz.
Środków w budżecie nie ma zbyt wiele. Jako sektor wspieramy oba programy, zdając sobie sprawę, iż każdy z nich ma swoje zalety, ale też i ograniczenia. Dobrze byłoby, aby oba zostały w miarę szybko przyjęte. Zdajemy sobie także sprawę, iż popyt na kredyty hipoteczne już raczej nie będzie tak wysoki jak w latach 2005-2008. a to oznacza potrzebę zmiany polityki produktowej banków skierowanej na rynek mieszkaniowy.

Jak Pan ocenia kolejne lata na rynku mieszkaniowym? Obecnie mamy do czynienia z rekordowym popytem i podażą. Jednak są też ryzyka m.in. demografia, rosnący wkład własny. Co może nas czekać w perspektywie kilku lat?

Popyt na własne mieszkanie na pewno będzie malał – z różnych powodów, w tym demograficznych i jednak wybudowania dużej liczby nowych mieszkań w ostatnich 10 latach. Liczba osób posiadających zdolność kredytową nie będzie rosła, a wprost przeciwnie.
Czynnik demograficzny będzie miał duże znaczenie w tworzeniu programów (gminnych) budowy mieszkań dla seniorów, ale zgodnie z ich potrzebami (architektura, położenie, adaptacja istniejącego zasobu). To będzie istotny element rozwoju rynku. Na razie mało w Polsce dostrzegany.
W perspektywie paru lat liczę, że jednak program społecznego budownictwa czynszowego powstanie, a to może przyczynić się do zwiększenia zainteresowania programami rewaloryzacyjnymi obejmującymi głównie śródmieścia miast, gdzie wiele kamienic wymaga remontu i rekonstrukcji, a w których zamieszkują często osoby starsze, które wymagają dodatkowo specjalnego programu. Aby powstawały takie programy musimy mieć zgodność polityki centralnej z lokalną i wprowadzeniem różnych instrumentów wspierających takie projekty. Trudno jest mieć pewność, iż taka zgodność w tej chwili istnieje.

Kolejna sprawa to nierozwiązany problem tzw. frankowiczów. Proszę o komentarz do prezydenckiego projektu ustawy, ewentualnych jej skutków i wskazanie propozycji ZBP w tej kwestii

Należy podkreślić, iż z projektu do projektu ustawy, nazwijmy ją, frankowej nie wynika, iż bank ma przewalutować kredyt. Nowa umowa kredytowa nie jest kontynuacją poprzedniej umowy kredytowej, poza tym, przyjąć należy, iż kredytobiorca miałby spłacać raty od wyliczonego od nowa kredytu w PLN, a to oznacza potencjalne zwiększenie jego rat kredytowych w przypadku zwiększenia referencyjnych stóp procentowych NBP.

Może się zdarzyć, iż spora część kredytobiorców nie zdecyduje się na przewalutowanie, a to oznacza, że główny cel (nie do końca wymieniony) tego projektu, czyli ograniczenie ryzyka systemowego, nie zostanie osiągnięty. Poza tym w komentarzach mówi się o kompromisie. Należy zwrócić uwagę, iż kompromis w wydaniu węgierskim oznaczał (i) podpisanie umowy pomiędzy bankiem centralnym Węgier a Związkiem Banków Węgierskich ustalającym warunki (a nie narzucający ustawę) oraz (ii) przedstawienie 1/3 rezerw banku centralnego do dyspozycji banków celem dokonania przewalutowania. Żaden z tych czynników nie występuje w projekcie do projektu ustawy frankowej.

Dziękuję bardzo za rozmowę

Rynek nieruchomości – fikcyjne ożywienie?

freedigitalphotos

freedigitalphotos

Zadziwiające wnioski wynikają z nowego raportu NBP, podsumowującego sytuację na rynku nieruchomości w II kwartale 2014 roku. Z jednej strony z rynku płyną wyraźne sygnały ożywienia (lepsza sprzedaż mieszkań, więcej rozpoczynanych budów), z drugiej mamy do czynienia ciągle z zastojem w kredytach, a wszystko to przy rekordowo niskich stopach procentowych. Jeśli chodzi o rynek nieruchomości komercyjnych NBP zauważa już symptomy nadpodaży, które skutkują zwiększoną liczbą pustostanów.

MIESZKANIA

Sygnałem świadczącym o poprawie koniunktury na pewno jest wzrost liczby nowo rozpoczynanych inwestycji (więcej o 2,6 tys. względem takiego samego okresu roku poprzedniego), zwłaszcza deweloperskich w największych miastach, przy stabilnej liczbie mieszkań oddanych. Liczba wydanych pozwoleń na budowę mieszkań również zwiększyła się (o 4,1 tys. względem takiego samego okresu roku poprzedniego).

Jak czytamy dalej w raporcie: „obserwowana sprzedaż kontraktów mieszkaniowych po wcześniejszych wzrostach ustabilizowała się na wysokim poziomie, dyskontując obniżki stóp procentowych kredytów mieszkaniowych. W konsekwencji wprowadzenia zwiększonej liczby nowych inwestycji, na największych rynkach obserwowano wzrost liczby nie sprzedanych kontraktów na budowę mieszkań.”

Oznacza to, ni mniej, ni więcej, że po wyraźnym wzroście od połowy 2013 roku udało się utrzymać sprzedaż na wysokim poziomie, ale nic więcej, bowiem zwiększenie nowych inwestycji poskutkowało zwiększeniem liczby mieszkań niesprzedanych.

To „niewyraźne” ożywienie widoczne jest również w zakresie cen, gdzie żadnych istotnych ruchów praktycznie nie ma. Dominuje stabilizacja. ” Ceny transakcyjne m kw. mieszkań na rynkach pierwotnych i wtórnych 7 największych miast były stabilne. Obserwowano niewielki wzrost cen m kw. mieszkań na rynkach pierwotnych 9 pozostałych miast stolic województw. W Warszawie, po wzrostach w 2013 r.,notowano stabilizację cen transakcyjnych m kw. mieszkań na rynku pierwotnym oraz niewielki ich spadek na rynku wtórnym”.

KREDYTY HIPOTECZNE

Poprawa sytuacji na rynku, na którą zdają się wskazywać dane odnośnie rozpoczynanych inwestycji i utrzymania wyższej sprzedaży, nie znajdują jednak zupełnie potwierdzenia na rynku kredytowym. Akcja kredytowa ciągle rozczarowuje biorąc pod uwagę, że mamy do czynienia z historycznie niskim oprocentowaniem, najniższymi w historii stopami procentowymi NBP itp.Liczba nowych umów na kredyty mieszkaniowe zwiększyła się nieco, jednak akcja kredytowa mierzona faktycznymi wypłatami kredytów utrzymuje się na stabilnym poziomie – zarówno w skali całego kraju, jak też na największych rynkach” – napisano w raporcie.
W drugim kwartale roku udzielono kredytów o szacunkowej wartości około 8,6 mld zł, jednak nie jest to wynik, który świadczyłby o jakimś istotnym wzroście. Wygląda więc na to, że tę lepszą sprzedaż mieszkań zapewniają klienci gotówkowi i inwestycyjni, natomiast nie widać istotnej zmiany na rynku kredytów hipotecznych. I nawet jeśli można mówić o minimalnym wzroście, to pamiętajmy o bardzo dobrych – z punktu widzenia kredytobiorców – okolicznościach, które jednak nie przyciągają ich do banków.

NIERUCHOMOŚCI KOMERCYJNE

Wg NBP na rynku nieruchomości komercyjnych mamy już do czynienia z nierównowagą między popytem a podażą, które skutkują rosnącym poziomem pustostanów. Takie konstatacje wynikają zarówno z raportów odnośnie nowych inwestycji handlowych, jak i biurowych. Przypomnijmy, że na rynku biurowym w Warszawie, w związku z dużą liczbą projektów, niektórzy eksperci spodziewają się nawet 15 – 20 proc. poziomu pustostanów. Z kolei na rynku centrów handlowych obserwujemy wyraźne odejście inwestorów od dużych miast (gdzie nasycenie jest już wyraźne) do mniejszych rynków.

PODSUMOWANIE

Ożywienie na rynku nieruchomości, nawet jeśli uznamy, że ma miejsce, przebiega jednak na zupełnie innych zasadach, niż boom z lat 2007 – 2008. Wtedy obserwowaliśmy przede wszystkim gwałtowny wzrost akcji kredytowej, który skutkował bardzo dynamicznym wzrostem sprzedaży i cen. Obecnie nie można mówić o takim zjawisku. Wydaje się więc, że albo ogłoszone szumnie ożywienie jest bardzo płytkie i w zasadzie już możemy mówić o wejściu w długofalową stabilizację rynkową, albo na razie o żadnym ożywieniu nie może być mowy.

Oprocentowanie kredytów hipotecznych we wrześniu (RAPORT)

freedigitalphotos.net by Stuart MilesŚrednie oprocentowanie kredytów we wrześniu spadło o 0,14 proc. wynosząc przeciętnie 5,14 proc. (comperia.pl). Mamy  do czynienia z najniższą historycznie stawką WIBOR, która wynosi 2,56 proc. Na dodatek kolejny miesiąc z rzędu przyniósł deflację, co prawie na 100 proc. oznacza kolejną obniżkę stóp procentowych NBP. Wszystko więc wskazuje na to, że kredyty jeszcze stanieją. Przy tak pozytywnych wskaźnikach, co prawda zwiększyła się liczba podpisanych umów kredytowych, ale biorąc pod uwagę warunki – bardzo niewiele.

Jak wynika z danych Biura Informacji Kredytowej w ciągu pierwszych siedmiu miesięcy tego roku osoby pożyczające na mieszkanie w banku zaciągały o ponad 10 procent wyższe kredyty hipoteczne niż w roku ubiegłym. Wg BIK od stycznia do lipca br. podpisanych zostało o 2,6 proc. więcej umów kredytowych (116 tys.) niż w analogicznym okresie poprzedniego roku.

Dane te, co prawda wskazują, że rynek kredytowy powoli wychodzi z dołka, ale są to ciągle bardzo słabe wyniki, biorąc pod uwagę historycznie niskie stopy procentowe, ciągle niskie ceny mieszkań, mieszkaniowy program MDM, oraz wzrastający sukcesywnie wymóg posiadania wkładu własnego przy kredycie hipotecznym (w przyszłym roku minimalna wysokość wyniesie 10 proc.)

Wśród największych miast wg BIK liczba zaciągniętych kredytów hipotecznych zwiększyła się w Olsztynie (7,5 proc.), Poznaniu (6,8 proc.), Białymstoku (6,2 proc.) i w Warszawie (5 proc.).

Jaką ratę kredytu zapłacimy w przypadku 10 proc. wkładu własnego przy wartości nieruchomości wynoszącej 300 tysięcy złotych. Dla kredytu oprocentowanego w wysokości 5,15 proc. na 30 lat i na kwotę 270 tys. zł (30 tysięcy wkładu) będzie to około 1400 zł miesięcznie w ratach równych.

Przy założeniu, że statystyczny kredytobiorca zarabia na poziomie średniej krajowej, czyli około 2900 zł na rękę miesięcznie, maksymalna wysokość raty, którą będzie w stanie opłacić wyniesie około 1460 zł., a jego zdolność kredytowa wyniesie właśnie około 260 – 270 tysięcy złotych miesięcznie.

Jakie mieszkania w takiej cenie są dostępne na największych rynkach?

Nieruchomości wyceniane na maksymalnie 250 – 300 tysięcy złotych na warszawskim rynku wtórnym mają wśród ofert WGN od około 30 do 54 metrów kwadratowych i maksymalnie 2 pokoje. Średnia stawka za metr kwadratowy nieruchomości wartej ofertowo 300 tys. zł to 6600 zł na rynku warszawskim. Najwyższe stawki i jednocześnie najmniejsze dostępne mieszkania dotyczą takich lokalizacji jak Wola i Mokotów (7500 – 8300 zł za metr mieszkania o powierzchni około 30 – 35 metrów), do 54 metrów w takich dzielnicach jak Ursus, czy Białołęka (około 54 m kw. ze stawką 5000 – 5400 zł za metr).

Na więcej stać oczywiście klientów we Wrocławiu – w przedziale cenowym od 250 do 300 tysięcy złotych, czyli takim, na jaki przy 10 procentowym wkładzie własnym może pozwolić sobie z kredytu średnio zarabiający Polak, na rynku wtórnym w WGN można kupić mieszkania w średniej cenie wynoszącej około 6000 zł za metr i w metrażach od 33 (Krzyki, kawalerka, 1 pokój, cena 8700 zł/ m kw.) do 73 metrów (kamienica, Śródmieście, 4 pokoje, 4000 zł/ m kw.).

W Krakowie dostępność jest gorsza niż we Wrocławiu, natomiast nieco większa niż w stolicy. W cenie 250 – 300 tysięcy złotych można kupić od małych 2 pokojów w centrum (31 metrów po 8300 zł za metr) do 60 m kw. na Kurdwanowie (cena metra – 4900 zł).

W Gdańsku, z kwotą do 300 tys. złotych przeciętnego kredytobiorcę stać na mieszkanie na rynku wtórnym o maksymalnym metrażu wynoszącym 70 – 73 m kw. (lokalizacje – Morena, Sobieszowo, Siedlce, stawka 4000 – 4300 m kw.).

Na największe mieszkanie spośród wiodących rynków stać nas będzie w Poznaniu. W przedziale od 250 do 300 tys. zł można tam kupić maksymalnie nawet 77 metrów kwadratowych (lokalizacja Rataje, 3300 zł/ m kw.).

Czy ciągle atrakcyjne, niskie ceny mieszkań wpłyną na poprawę sprzedaży i tym samym jeszcze rozkręcą akcję kredytową? Ciężko na to pytanie jednoznacznie odpowiedzieć. Na pewno motywatorem dla kredytobiorców może być rosnący wymagalny poziom wkładu własnego. Kredytowaniu się będzie też sprzyjać zbliżająca się kolejna obniżka stóp procentowych NBP.

Marcin Moneta WGN, przy wykorzystaniu danych BIK, comperia.pl

Banki windują marże – kredyty coraz droższe

118Jeśli chcemy zaciągnąć kredyt na zakup mieszkania, powinniśmy się spieszyć. Banki podnoszą marże, a tym samym kredyty hipoteczne stają się coraz droższe do spłaty.

W maju marża kredytu hipotecznego wyniosła średnio 1,96 procent. W lipcu 2014 roku indeks kosztu kredytu skoczył w górę, osiągając tym samym poziom 87,7 punktów.

Może się wiec okazać, że niedługo cena, jaką przyjdzie nam płacić na pożyczkę pod zakup mieszkania, będzie wysoka.

Banki zarabiają dużo na polskich klientach

119Zagraniczne banki doceniają Polaków, jako swoich klientów. Okazuje się, że to właśnie w naszym kraju odnotowują jedne z wyższych dochodów. W Polsce mogą więc rekompensować niższe przychody, jakie osiągają w innych krajach Unii Europejskiej.

Banki odnotowują tak duże przychody za sprawą nie tyle oprocentowania kredytów, co dzięki wysokim opłatom prowizyjnym za usługi bankowe. W Polsce mogą one bowiem osiągać nawet 5 procent.

Windykatorzy czyhają na hipoteki

 

5Polacy coraz częściej mają problem z regularnym spłacaniem zaciągniętego w banku kredytu hipotecznego na mieszkania.

To właśnie tymi kredytami coraz bardziej zainteresowani są windykatorzy. Szacuje się, że rynek kredytów zadłużonych wynosi kilka miliardów złotych.

Firmy windykacyjne skupiają się na właśnie tych zadłużeniach i oferują swoje usługi. Większość z nich ma na celu pomóc kredytobiorcom ustalić z bankiem nowy harmonogram spłaty tak, aby mogli oni spłacić zadłużenie i opłacać mniejsze, nieobciążające ich raty w dalszych latach.

Marża, jaką będą pobierali windykatorzy za swoje usługi, może nawet stanowić główne źródło wpływów do firm windykacyjnych.

Sprzedaż kredytów przynosi bankom mniejszy zysk

6Biuro Informacji Kredytowej przeprowadziło analizę, jaką sumę pieniędzy banki pożyczyły Polakom w 2013 roku.

Z analizy tej wynika, że w ubiegłym roku sprzedaż kredytów hipotecznych wyniosła około 38 miliardów złotych. Kwota ta jest mniejsza o 6 procent od wyniku uzyskanego w 2012 roku.

Prezes Zarządu Biura Informacji Kredytowej – dr Mariusz Cholewa – wskazuje jednak, że mimo wszystko sytuacja na rynku kredytów zaczyna się poprawiać. Banki coraz chętniej udzielają pożyczek. Większe jest również zainteresowanie klientów usługami bankowymi.

Zapewne duży udział w poprawie sytuacji banków miał program „Mieszkanie dla Młodych„, który został uruchomiony na początku 2014 roku.

 

Rekordowa wysokość Indeksu Dostępności Pożyczek

IDK, czyli Indeks Dostępności Kredytowej jest wskaźnikiem wyliczanym na podstawie zestawienia trzech parametrów: zdolności kredytowej, średniej marży kredytu oraz maksymalnego możliwego LtV (ang. Loan to value – ocena ryzyka kredytowego, stosunek kwoty kredytu do wartości danej nieruchomości). IDK wyliczany jest na podstawie średniej ofert 10 czołowych banków. W ten sposób obrazowana jest bieżąca sytuacja na rynku kredytów hipotecznych, które udzielane są w Polskiej walucie.

Listopadowy Indeks Dostępności Kredytowej okazał się najwyższym od czasu istnienia IDK, a więc od 2009 roku. Rekordowy poziom wynosi 122,05 pkt.

12,5 mln hipoteki powodem pozwu przeciw PKO BP SA

Miejski Rzecznik Konsumentów w Warszawie na podstawie przepisów kodeksu postępowania cywilnego, wytoczyła pozew przeciwko PKO BP SA.
60 konsumentów, w imieniu których działa, żąda unieważnienia zaciągniętego na ich lokale mieszkalne kredytu hipotecznego. Jego suma wynosi niemal 12,5 miliona złotych.

Hipoteka ta ma stanowić zabezpieczenie kredytu, jaki zaciągnął deweloper w banku PKO SP S.A. Ma on pokryć finansowo swoją inną inwestycję.

Umowa pomiędzy deweloperem a PKO BP S.A. zawierała zapis, że hipoteka nie będzie obciążała żadnego lokalu mieszkalnego, który został sprzedany przez dewelopera przed podpisaniem umowy kredytowej. Bank dla mieszkań tych miał wystawić stosowne oświadczenia, potwierdzające powyższe postanowienia, jednak do dnia dzisiejszego tego nie uczynił.

 

Kolejna spółka deweloperska na rynku New Connect

Jak poinformowała dwa dni temu firma HM Inwest, która jest spółką z branży deweloperskiej, jutro tj. 7 listopada 2013 r. zadebiutuje ona na rynku NewConnect. HM Inwest wejdzie w skład Grupy Inwest, czyli firm deweloperskich, zajmujących się kompleksową realizacją inwestycji budowlanych, począwszy od znalezienia lokalizacji, zakupu terenu, poprzez prace projektowe i budowę, po sprzedaż mieszkań.

Wiosenne promocje kredytów hipotecznych

W niektórych bankach można się spotkać z wiosennymi promocjami kredytów hipotecznych – spadają marże kredytów w złotych. Niestety promocje te nie są aż tak duże jak w poprzednich latach. Analitycy przestrzegają jednak aby bardzo dokładnie zapoznać się z warunkami promocji, zwłaszcza z tym co zostało napisane małym druczkiem.