Rynek jest gotowy na mieszkania certyfikowane ekologicznie – WYWIAD

Michał Witkowski, dyrektor sprzedaży SRDP

Michał Witkowski

O certyfikacjach ekologicznych budynków, zapotrzebowaniu i świadomości w tym zakresie klientów w Polsce oraz o pierwszym osiedlu mieszkaniowym w Polsce portal komercja24 rozmawia z Michałem Witkowskim, dyrektorem ds. sprzedaży w Skanska Residential Development Poland

Realizują Państwo pionierski w Polsce projekt osiedla mieszkaniowego certyfikowanego ekologicznie. Czy w naszym kraju jest już rynek na takie nieruchomości? Czy może przeprowadzali Państwo jakieś badania rynku w tym zakresie?

Rzeczywiście jesteśmy pierwszym deweloperem mieszkaniowym w Polsce, który zdecydował się poddać budynek mieszkalny prestiżowej certyfikacji BREEAM. Osiedle Mickiewicza będzie pierwszym takim obiektem w Polsce i jednym z 450 w Europie, a także pierwszym projektem mieszkaniowym Skanska na świecie z certyfikatem BREEAM. Na rok przed oddaniem inwestycji do użytku wyprzedaliśmy już ok. 80% mieszkań. To wynik potwierdzający, że zainteresowanie tzw. eko budownictwem w Polsce rośnie. Jesteśmy w trakcie przeprowadzania badania preferencji konsumentów m.in. pod kątem wpływu eko rozwiązań w budynku na decyzję zakupową. Nasi klienci pytają głównie o atesty materiałów, z jakich budujemy osiedle, a także o ile % niższe będą koszty eksploatacji budynku itp. Według naszych szacunków, dzięki zastosowanym rozwiązaniom koszty utrzymania części wspólnych będą niższe o ok. 10%. To realne złotówki, które zostaną w portfelu dzięki sensorom ruchu, zmierzchu, odpowiedniej izolacji termicznej czy energooszczędnemu oświetleniu.

Jak oceniają Państwo świadomość Polaków w zakresie ekologicznego budownictwa? Wydaje się, że przeciętny klient wie o tym ciągle bardzo mało, a w swoich zakupach kieruje się głównie ceną, lokalizacją a nie kwestiami ekologicznymi.

Nasi klienci pytają rzeczywiście w pierwszej kolejności o cenę i odległość do stacji metra, ale coraz częściej sygnalizują, że podejmując ostateczną decyzję o zakupie tego, a nie innego mieszkania uwzględniają np. parametr niższych kosztów eksploatacji, co wynika np. z wyposażenia budynku  w energooszczędne oświetlenie. Potwierdzają to badania. Według raportu Retail Me Not, 60% konsumentów chętnie kupuje zielone produkty, jeśli w dłuższej perspektywie generują oszczędności w budżecie domowym. Przy czym warto pamiętać, że eko rozwiązania to nie tylko kwestia oszczędności, ale i większe bezpieczeństwo i komfort użytkowania. Materiały, które wykorzystujemy do budowy i wykończenia mieszkania są antyalergiczne, specjalne zaprojektowane przestrzenie homeoffice umożliwiają wygodną pracę z domu, gdy zajdzie taka potrzeba, a centralny system zmiękczający wodę sprawia, że na armaturze nie będzie osadzał się trudny do usunięcia kamień. Często są to detale, ale z doświadczenia wiemy, że to one decydują o naszym poczuciu komfortu.

W Polsce zaczyna rosnąć popularność produktów ekologicznych i zielonych. Coraz chętniej inwestujemy w eko rozwiązania, takie jak chociażby energooszczędne żarówki, organiczne kosmetyki czy bio żywność. Choć nie da się ukryć, że nadal mamy problem z praktyczną ochroną środowiska. Badania pokazują, że nie zawsze wiemy jak segregować odpady, które urządzenia pochłaniają najwięcej energii w mieszkaniu i jak zmniejszyć rachunki za ogrzewanie. Mieszkańcom naszych inwestycji przekazujemy przewodniki obsługi budynku wraz z rekomendacjami, jak można dbać o środowisko w swoich czterech ścianach, która armatura jest wodooszczędna i jak zmniejszyć zużycie energii cieplnej w mieszkaniu. Niewątpliwie potrzebna jest zakrojona na większą skalę edukacja konsumentów. W dobie wrastającej popularności zielonych rozwiązań, Polacy będą musieli nauczyć się jak z nich korzystać.

Proszę opowiedzieć jakie są trendy w tym zakresie na świecie / w Skandynawii. Czy budownictwo mieszkaniowe – certyfikowane jest bardzo popularne? Jak to wygląda w praktyce? Może są jakieś ciekawe przykłady inwestycji, nowatorskich rozwiązań itp.

 Liderem w zielonym budownictwie są państwa skandynawskie.Według badań Szwecja jest „najbardziej zrównoważonym krajem świata”. Na drugim i trzecim miejscu są Szwajcaria i Norwegia.[1] Wiele budynków mieszkaniowych posiadających certyfikaty można znaleźć też w Stanach Zjednoczonych – ponad 136 tys. budynków z certyfikatem LEED, z czego 94 na samym Manhatanie w Nowym Jorku. Podobne projekty buduje się w Kanadzie, Chinach i na terenie Europy np. we Francji, Włoszech i w Wielkiej Brytanii. Co ciekawe, jednym ze światowych liderów w zrównoważonym budownictwie mieszkaniowym jest Arabia Saudyjska (809), a w Europie – Czarnogóra (59). Jedną z ciekawszych realizacji na świecie jest budynek Skanska Sjogangen w Karlstad z certyfikatem LEED Gold. Koszty eksploatacji tego budynku są znacznie mniejsze niż na tradycyjnych osiedlach – zużywa 50% mniej energii i 30% mniej wody niż standardowy budynek, a 97% odpadów budowlanych zostało przetworzonych i ponownie wykorzystanych.

 Ile kosztują mieszkania na Osiedlu Mickiewicza w Warszawie. Jakie rozwiązania tam zastosowane mogą być szczególnie istotne z punktu widzenia klienta?

Mieszkania na Osiedlu Mickiewicza są dostępne już od 7,9 tys. za mkw., teraz również z pakietem wykończenia w skandynawskim stylu z 50% rabatem.

Osiedle musi spełniać szereg kryteriów podnoszących komfort życia mieszkańców w wielu różnych aspektach – od lokalizacji i łatwego dostępu do komunikacji miejskiej i ścieżek rowerowych, poprzez odpowiednie usytuowanie budynku i doświetlenie mieszkań, po rozwiązania dodatkowe takie jak infrastruktura do pracy w domu z odpowiednią liczbą gniazdek i przyłączy czy stacja naprawy i mycia rowerów. Z punktu widzenia klientów szczególnie ważne jest położenie inwestycji – z jednej strony bliskość metra i przystanków, a z drugiej – otoczenie 3 parków, Stawów Kellera i niewielka odległość do Lasku Bielańskiego. Dzięki odpowiednio dobranej izolacji mieszkania są bardzo dobrze wyciszone i utrzymują komfortową temperaturę. Cały budynek jest wyposażony w centralny system zmiękczający wodę. Z pozoru jest to drobny element, ale analizy pokazują, że stosując miękką wodę możemy wygenerować realne oszczędności. Jedną z najważniejszych korzyści jest brak osadu w systemach hydraulicznych, dzięki czemu urządzenia po prostu rzadziej się psują, a kamień nie osadza się na np. na armaturze łazienkowej i drzwiach prysznicowych. Co więcej, dzięki zmiękczaniu wody można zredukować koszty ogrzewania, a dodatkowo zmniejszyć zużycie środków piorących, myjących i czyszczących.

Czy planują państwo kolejne podobne realizacje w najbliższej przyszłości?

 Chcielibyśmy móc certyfikować wszystkie budynki mieszkaniowe, tak jak robimy to w przypadku naszych budynków biurowych. Na pewno staramy się wszystkie inwestycje wyposażać w energooszczędne rozwiązania. Przykładowo w naszej inwestycji Park Ostrobramska zainstalowaliśmy stację do ładowania samochodów elektrycznych. Wiemy, że nawet, jeśli dziś tego typu rozwiązania nie są szczególnie popularne, to powoli zaczynamy do takich skandynawskich standardów jako społeczeństwo dojrzewać.

Dziękuję za rozmowę

[1]RobecoSAM’s Country Sustainability Ranking, 2015, www.robecosam.com

Vantage Development z najlepszym wynikiem w swojej historii

Promenady_WroclawskieGrupa Vantage Development zakończyła rok 2015 najlepszym wynikiem w swojej historii. Skonsolidowane przychody ze sprzedaży wyniosły 95,3 mln zł i są wyższe w stosunku do bardzo dobrego 2014 roku o 54,3 proc. Grupa wypracowała prawie 12 mln zł zysku netto (20-proc. wzrost rdr), a EBIT osiągnął 16,8 mln zł (48-proc. wzrost rdr).

Mamy potencjał, by utrzymać niezwykle pozytywny trend sprzedaży w kolejnych latach. Wpływ na to będzie mieć wzbogacanie oferty na rodzimym rynku wrocławskim oraz ekspansja geograficzna, czyli wejście na warszawski rynek mieszkaniowy – zapowiada prezes Vantage Development SA Edward Laufer.

W 2015 roku Grupa Vantage stała się liderem sprzedaży na szybkorosnącym wrocławskim rynku mieszkaniowym. W trakcie 12 miesięcy nastąpił dynamiczny wzrost liczby zawartych umów sprzedaży mieszkań i lokali usługowych – w efekcie czego Spółka zamknęła rok znajdując nabywców na  613 lokali.

Łącznie w 2015 roku Grupa Vantage przekazała nabywcom 356 lokali mieszkalnych i usługowych, o 37% więcej niż w 2014 r. Segment mieszkaniowy odnotował wzrost przychodów za sprawą kontynuacji przekazań lokali w inwestycji Promenady Wrocławskie etap II, a także rozpoczęcia przekazań lokali dla przedsięwzięć Promenady Wrocławskie etap III, Centauris etap III oraz Patio House. Cele strategiczne Grupy Vantage na 2016:Kontynuacja dywersyfikacji geograficznej działalności i rozpoczęcie realizacji kolejnych projektów poza Wrocławiem, uzupełnienie banku ziemi dla realizacji nowych projektów deweloperskich we Wrocławiu, optymalizacja zarządzania kapitałem niepracującym, optymalizacja kosztów struktur, projektowania i budowy, utrzymanie wysokiej dynamiki sprzedaży i komercjalizacji projektów.

W 2016 r. Grupa Vantage planuje wprowadzić do oferty rekordową liczbę około 1000 mieszkań w ramach inwestycji realizowanych we Wrocławiu i w Warszawie oraz przekazać ponad pół tysiąca lokali.

Róży wiatrów – nowe osiedla Archicom we Wrocławiu. Rusza budowa

RW_800x600_115kOsiedle społeczne Róży Wiatrów to nowa inwestycja dewelopera Archicom we Wrocławiu. Inwestor wybrał firmę Opex na generalnego wykonawcę. Zakończenie prac budowlanych zaplanowane jest na koniec października 2017 r.

Na osiedlu zlokalizowanym w dzielnicy Krzyki powstanie 256 mieszkań w pięciu budynkach. Będą też lokale usługowe. Na osiedlu znajdzie się m.in. klub fitness.

 

Koniec dopłat MDM w 2016 roku!

fot. cuteimage by freedigitalphotos

fot. cuteimage by freedigitalphotos

Zgodnie z przewidywaniami – pula środków programu Mieszkanie dla Młodych na 2016 rok jest już na wyczerpaniu. Dziś Bank Gospodarstwa Krajowego oficjalnie poinformował o wstrzymaniu dopłat. Wykorzystano 95 proc. limitu, który wynosił 730 mln zł.

Program znacznie zyskał na popularności od września 2015, kiedy weszły w życie zmiany w MDM – m.in. dopuszczenie rynku wtórnego.

Obecne wstrzymanie dopłat nie oznacza końca programu. Uczestnicy nadal mogą korzystać ze środków na 2017 i 2018 rok, ale oznacza to, że będą musieli szukać nieruchomości z finalizacją transakcji właśnie w tych latach. Na rynku pierwotnym będą to więc nieruchomości w budowie.

Deweloperzy komentują rządowe plany mieszkaniowe

zdjęcie domku– Rządowy pomysł na rozwój budownictwa ma dobre i złe strony. Pożądany jest rozwój budownictwa na wynajem i za ten element należą się pochwały. Niemniej drugi filar zapowiadany przez resort infrastruktury i budownictwa czyli wynajmowanie mieszkań z opcją dojścia do własności, to nic innego jak rozdawanie publicznych pieniędzy jednej grupie społecznej. Jesteśmy zgodni z ideą, by pomagać rodzinom, które są w trudnej sytuacji, zabezpieczać im warunki lokalowe. Jeżeli jednak grunty w atrakcyjnych lokalizacjach, tym bardziej w centrach miast będą przeznaczane de facto za darmo dla wybranej grupy społecznej, to jest to zła koncepcja. Grunty takie można równie dobrze sprzedać komercyjnie, zasilić budżet państwa, a następnie wspierać programy mieszkanioweuważa Iwona Załuska, ekspert rynku, prezes Upper Finance Consulting, członek PZFD.

Jak tłumaczy Konrad Płochocki, ekspert rynku, Dyrektor Generalny PZFD, w Polsce potrzebujemy rozwoju budownictwa na wynajem.

– Zamiast jednak doprowadzać do uwłaszczania się jednej grupy społecznej, lepszym instrumentem wsparcia obywateli w problemach mieszkaniowych byłoby wsparcie ich w danej sytuacji. Jeżeli rodzina z powodu utraty pracy czy utraty dochodów potrzebuje w danym momencie, okresowo  pomocy, powinna ją otrzymać. Mogą to być np. dodatki mieszkaniowe, ale nie przyznawane raz na zawsze, a przecież de facto dotowane przez innych podatników. Na rynku mieszkaniowym już występują patologiczne sytuacje. W wielu miastach w mieszkaniach komunalnych, które zostały przyznane kilka czy kilkanaście lat temu, mieszkają osoby bardzo zamożne. Dzieje się tak, ponieważ prawo najmu lokalu komunalnego nie jest uzależnione od aktualnych dochodów, tylko od tych które miał mieszkaniec w chwili wnioskowania o przydział. Co więcej, prawo do mieszkania jest  dziedziczone. Nie powinno to tak funkcjonować. Natomiast państwo powinno wspierać obywateli w wynajmie mieszkań okresowo, gdy takie wsparcie jest niezbędne – wyjaśnia Konrad Płochocki, dyrektor zarządzający PZFD.

Niepożądana jest także, a stosowane w polityce komunalnej, umieszczanie obciążonych problemami  grup społecznych w tych samych budynkach czy obszarach.

– Może to prowadzić do gettoizacji. System niemiecki, w którym obywatel sam wynajmuje sobie mieszkanie, a od państwa dostaje właśnie dodatek i wybiera lokum w aktualnie optymalnym dla niego miejscu pod względem kosztów, odległości od pracy, szkoły przedszkola itp. jest lepszy niż przydzielanie mieszkania na siłę w konkretnym miejscu i przywiązywanie go do niego na kilkadziesiąt lat – dodaje Płochocki.

Nierealne, zdaniem Iwony Załuskiej z Upper Finance Consulting, są także nierynkowe kalkulacje dotyczące kosztów budowy takich mieszkań.

– Jeżeli rząd będzie obiecywał budowę mieszkań w cenie 2,5 tys. za m2 na majątku państwowym, to trzeba mieć świadomość tego, że jest to naprawdę mało realne i część prawdziwych kosztów będzie ukryta. Jak wygląda struktura kosztów inwestycji deweloperskiej? To sam koszt budowy ale również grunt  i jego dostosowanie, projekt architektoniczny oraz budowlany, koszt całej infrastruktury czyli dróg, kanalizacji, sieci, mediów często budowanych nie tylko w obszarze działki ale i na żądanie gminy w okolicy, koszty finansowe, prawne, wynagrodzenia pracowników itd. O ile w przypadku skrajnie prostych budynków bez windy i parkingów możliwe jest osiągniecie ceny samych kosztów konstrukcji na poziomie 2,5 tys. netto za m2 to zapominamy o reszcie wydatków. Poza tym w dzisiejszych czasach tak się już nie buduje. Realnie Państwo budowałoby te mieszkania w łącznych kosztach osiąganych przez wolny rynek czyli w ok. 4-6 tys. zł m2 w zależności od standardu, skomplikowania, warunków gruntowych.  Pytanie skąd państwo chce wziąć na to pieniądze i czy są na to środki? Zatem obiecywanie cen nierynkowych a do tego ujętych wybiórczo, nie ma żądnego pokrycia.  Za każdym razem trzeba pamiętać, że grunty na których budowane będzie budownictwo czynszowe należy do państwa, a państwo to wszyscy jego obywatele, nie są więc za darmo. Ktoś musi za nie zapłaci ć– dodaje Iwona Załuska.

Rozwój programu kas oszczędnościowo-budowlanych

Eksperci PZFD są zgodni, że w Polsce nie dysponujemy programami długoterminowego oszczędzania, co stanowi niemały problem w całym sektorze bankowym. Dlatego  pomysł na ich rozwój jest godny poparcia.

– W głównej mierze to krótkoterminowe depozyty finansują długoterminowe kredyty. Nie bez racji nadzór bankowy od dawna wskazuje, że powinniśmy dążyć do zrównoważenia tych elementów. Programy, które zachęcą Polaków do wieloletniego oszczędzania są więc oczywiście pożądane. PZFD od dawna postuluje także, aby wstrzymać się z dalszym podnoszeniem minimalnego wkładu własnego dla kredytów detalicznych, właśnie do czasu stworzenia programu długoterminowego oszczędzania, który pozwoli Polakom na zgromadzenie tych środków. Kasy mieszkaniowe mogą być jednym z takich mechanizmów, ale należy pamiętać, że od czasu uruchomienia do momentu kiedy ich uczestnicy będą mogli otrzymać kredyt mija kilka lat, które są konieczne do zgromadzenia kapitału.   Jak zawsze diabeł tkwi w szczegółach. Kasy mieszkaniowe to rodzaj kontraktu, w którym w zamian za zobowiązanie obywatela do wieloletniego oszczędzania na cel mieszkaniowy, Państwo oferuje dopłatę do oszczędzanych środków, przewyższającą standardowe oprocentowanie na lokatach bankowych. To właśnie od tego ile Państwo dołoży będzie zależeć powodzenie programu – tłumaczy Konrad Płochocki z PZFD.

Iwona Załuska ekspert rynku, całkowicie zgadza się z opinią PZFD.

– To ważne byśmy zachęcali młodych ludzi do oszczędzania  na swoje pierwsze mieszkanie. Atrakcyjność kas mieszkaniowych może wyrobić dobry nawyk oszczędzania zamiast wydawania tylko na bieżącą konsumpcję. Fundamentalne pytanie brzmi – jak duże będzie dofinansowanie do oszczędności oraz  jak dużo środków w budżecie uda się zarezerwować na ten cel.

Dodatkowo należy zachęcać ludzi majętniejszych do inwestowania w tak potrzebne mieszkania na wynajem. Bardzo dobrze spisywała się tu ulga budowlana, która umożliwiała odliczenie od podatku w zamian za zobowiązanie się do wynajmowania mieszkania przez okres 10 lat. Na pewno warto, aby rząd powrócił do tego rozwiązania. Dzięki temu dochody osób zamożniejszych byłyby inwestowane w kraju napędzając gospodarkę i przyczyniając się do rozwiązania problemów mieszkaniowych, zamiast być inwestowane i „optymalizowane” w innych krajach – podsumowuje Iwona Załuska z Upper Finance Consulting.

Informacja prasowa Polskiego Związku Firm Deweloperskich

Deweloperzy ostro walczą o klientów – INF. PRASOWA

Walka_o_klienta_na_rynku_nieruchomościPolski sektor budowlany wciąż się rozwija. Na rynku nieruchomości rośnie konkurencja, a deweloperzy przykładają coraz większą wagę do działań marketingowych. Jak więc inwestorzy walczą o zainteresowanie klientów? Czy znają potrzeby rynku, na którym działają i potrafią na nie reagować?

Firmy deweloperskie na marketing przeznaczają około 2% wartości inwestycji, korzystając przy tym ze sprawdzonych i standardowych form komunikacji z klientem. W większości przypadków w działaniach marketingowych wykorzystywane są nośniki takie jak: reklama prasowa, outdoor, targi nieruchomości oraz szeroko rozumiana reklama w Internecie. Dziś standardowe działania reklamowe to za mało – mówią specjaliści od marketingu.

Piotr Mazurkiewicz Dyrektor Zarządzający  D3 consulting uważa, że ciągły wzrost produkcji budowlanej, a przez to wysoka podaż lokali mieszkalnych, utrudnia zaistnienie inwestycji w świadomości konsumenta. Wszystko wskazuje na to, że trend ten w najbliższym czasie będzie się utrzymywał. W związku z taką koniunkturą rynku inwestorzy zmuszeni są do podejmowania szerokich działań, które przyspieszą sprzedaż nieruchomości, tym samym obniżając koszty ich obsługi i utrzymania. Na dynamiczną sprzedaż wpływa zatem właściwe i unikalne wypozycjonowanie produktu jakim jest mieszkanie, a następnie zakomunikowanie tego za pomocą kompleksowych działań reklamowych.

Obecnie deweloperzy często korzystają z pomocy agencji kreatywnych, które generując niestandardowe formy promocji pozwalają wyróżnić się na tle konkurencji,  przykuć uwagę potencjalnego nabywcy i przyśpieszyć proces sprzedażowy. W 2015 roku zanotowano zdecydowany wzrost transakcji na rynku nieruchomości, co tłumaczone jest korzystną sytuacją gospodarczą oraz podniesieniem progu wkładu własnego od roku 2016. Z danych REAS wynika, że w 2015 roku sześć najważniejszych rynków nieruchomości w Polsce (Warszawa, Kraków, Wrocław, Trójmiasto, Poznań i Łódź) zanotowano wzrost sprzedaży o ponad 20 proc. w stosunku do poprzedniego roku i aż o 48 proc. w porównaniu do 2007r. Jak więc deweloperzy walczyli o uwagę klientów?

Sposoby na komunikację

Okazuje się, że polscy deweloperzy wciąż zaskakują otwartością na podejmowanie działań kreatywnych. Szybko też zrozumieli, że Internet to potężne medium, które generuje duże zainteresowanie inwestycjami. W związku z tym większość z nich przenika do cyfrowego świata, nie tylko opierając swoje działania na reklamach displayowych i remarketingowych (banery śledzące na portalach), ale także wchodząc do szeroko rozumianej krainy social mediów. Tym samym firmy zakładają swoje fanpage, profile na LinkedIn, prowadzą kanały na YouTube, a nawet Pintereście i Instagramie. Wszystko po to by dotrzeć do jak najszerszego grona odbiorców i zwiększyć sprzedaż.
Komunikacja to istotny aspekt podejmowanych działaniach marketingowych. Do mediów przenika coraz więcej informacji związanych z działalnością inwestorów. Zabiegi komunikacyjne oparte o Public Relations mają budować wizerunek marki
w świadomości konsumentów, a tym samym przybliżać produkt. Komunikacja często oparta jest o tworzenie wydarzeń, które następnie stają się pretekstem do zaistnienia w mediach.

Strategia oparta o Lovemarks

Jak się okazuje budowanie długofalowych relacji pomiędzy produktem a odbiorcą jest kwestią bardzo istotną również w branży budowlanej. Na aspekt ten mocno postawiła międzynarodowa grupa deweloperska AFI Europe NV w ramach strategii marketingowej krakowskiego kompleksu mieszkaniowego – Osiedle Europejskie.
W kampanii wizerunkowo-sprzedażowej działania oparto o teorię Kevina Robertsa. Lovemarks – to teoria, w której ludzie w równym stopniu szanują i kochają oraz chronią wybrane przez siebie brandy. Marki, które kochamy, są funkcjonalne, skuteczne i godne zaufania – wyjaśnia w swej książce Roberts.
Deweloper inspirację teorią Lovemarks tłumaczy wyjątkowością samej inwestycji. To osiedle, które od ponad 13 lat powstaje i konsekwentnie rozwija się na mapie Krakowa, stale dostosowując do oczekiwań klientów. Dla mieszkańców to miejsce szczególne, ich wymarzone własne „M”. Dla najmłodszego pokolenia – rodzinny dom. Tym działaniem chcieliśmy uwypuklić te niezwykły charakter inwestycji – mówi Agnieszka Dynowska, Dyrektor Sprzedaży.

Emocje wciąż w cenie

A jak lovemarks przekłada się na sprzedaż? Robets w swoich badaniach z 2008 roku dowodzi, że przeprowadzenie marki od „po prostu marki” w kierunku lovemark może spowodować, że sprzedaż jej produktów wzrośnie nawet dwukrotnie. W przypadku Europejskiego pod uwagę należy wziąć specyfikę branży deweloperskiej: rynkową dynamikę sprzedaży mieszkań oraz obowiązujące trendy zakupowe. I chociaż za wcześnie jeszcze, aby przedstawić konkretne rezultaty kampanii, to pierwsze statystyki w pół roku od implementacji nowej strategii wyglądają obiecująco: organiczny ruch na stronie dewelopera wzrósł dwukrotnie, a ilość zapytań konsumenckich zwiększyła się od momentu implementacji strategii.
Przykład takich działań pokazuje, że deweloperzy w strategiach marketingowych dokładają wszelkich starań, by pokazać, że rozumieją zapotrzebowania klientów
i zależy im na długofalowym budowaniu relacji z nimi. Sięganie po oryginalne, angażujące i kreatywne formy komunikacji są tego dowodem.

Informacja Prasowa/ Brave Brains

MDM – ostatni dzwonek dla chętnych na dopłaty w tym roku

W minionym miesiącu program „Mieszkanie dla młodych” cieszył się tak dużym zainteresowaniem, że pieniądze prawdopodobnie skończą się w marcu albo do połowy kwietnia. W lutym z tegorocznej puli wykorzystano 116 mln zł. Z wyliczeń Expandera wynika, że pozostało już tylko 165 mln zł.

Luty był to drugi najlepszy w historii miesiąc programu „Mieszkanie dla młodych”. Łącznie złożono wnioski o dopłaty na kwotę 129 mln zł, z czego 116,7 mln zł dotyczy tegorocznej puli. Więcej było tylko w grudniu ubiegłego roku.

Gdyby w marcu zainteresowanie było podobne jak przed miesiącem, to na kwiecień pozostanie zaledwie 48 mln zł. Pieniądze mogą więc skończyć się nawet już w tym miesiącu.

Gdy tegoroczna pula się wyczerpie nadal będzie można wnioskować o dopłaty wypłacane w przyszłym roku. Na razie zarezerwowano 53 mln zł z przyszłorocznej puli. To zaledwie 7% limitu, a więc pieniędzy na przyszły rok jest jeszcze sporo.

Na taki krok mogą zdecydować się głównie osoby, które kupują mieszkanie czy dom będący jeszcze w budowie i którego przekazanie nastąpi w przyszłym roku. Kupując mieszkanie gotowe zwykle nie uda nam się przekonać sprzedającego, żeby część płatności przełożyć na 2017 rok.

Tak gwałtowny wzrost zainteresowania dopłatami z programu „Mieszkanie dla młodych” to przede wszystkim efekt zmian, jakie wprowadzono od września 2015 r. Wtedy umożliwiono uzyskanie dopłaty na mieszkania z rynku wtórnego. Podwyższono też wysokość dopłat dla osób posiadających przynajmniej dwoje dzieci.

Nowa inwestycja we Wrocławiu – Nowy Gaj

Nowy Gaj.7.mNowa inwestycja Vantage Development we Wrocławiu – Nowy Gaj to dwa nowoczesne, sześciokondygnacyjne budynki z dużym garażem podziemnym. Oddanie do użytku I etapu deweloper zaplanował na III kwartał 2017 r. W sumie projekt zawiera 293 mieszkania.

 Nowy Gaj powstaje przy ulicy Żegiestowskiej, w pobliżu ulicy Borowskiej – jednej z głównych arterii Wrocławia. Lokalizacja  zapewnia szybki dojazd do dworca autobusowego i Dworca Głównego PKP oraz łatwy dostęp do komunikacji miejskiej. W podziemnym garażu zaplanowano miejsca postojowe dla wszystkich mieszkańców.

Atutem Nowego Gaju jest bliskość sklepów, przychodni, Akademickiego Szpitala Klinicznego, klubów fitness, wrocławskiego Aquaparku oraz klimatycznego Parku Skowroniego. Alejki spacerowe, starodrzew i ogromne połacie trawników w tym 25 ha parku stanowią doskonałe miejsce do spacerów, porannego biegania czy wieczornych ćwiczeń.

 

Popyt na własne mieszkania będzie malał – WYWIAD

Boleslaw Meluch 21.11.2012

Co dalej z rynkiem mieszkaniowym w Polsce, jak polityka cenowa banków przełoży się na popyt w kolejnych latach, co z negatywnymi tendencjami demograficznymi i rosnącym wkładem własnym kredytów hipotecznych? O sytuacji na rynku kredytowym i w mieszkaniówce z Bolesławem Meluchem – ekspertem Związku Banków Polskich – rozmawia Marcin Moneta, redaktor naczelny komercja24.pl

Początek roku przyniósł serię podwyżek marż kredytowych większości dużych banków. Jak Pan ocenia – na ile jest to sytuacja długotrwała, a na ile krótkoterminowa reakcja na nowe obciążenia?

Jeżeli przyjmiemy sytuację określaną jako seria podwyżek, to zwykle ma ona miejsce niezależnie od tego, jakie są dodatkowe obciążenia sektora bankowego. Tak więc nie należy traktować zmian w taryfach opłat i prowizji jako odpowiedzi na zwiększone obciążenia.
Marża wynika z dwóch rzeczy, głównie: oceny ryzyka (kredytowego, politycznego, finansowego, walutowego, rynkowego itd.) oraz z oceny efektywności (dochodowości) produktów i usług bankowych. Jeżeli sytuacja makroekonomiczna prowadzi np. do zwiększenia ryzyka bezrobocia, utraty dochodów czy pogorszenia sytuacji ekonomiczno-finansowej klientów banków, może to skutkować pogorszeniem istniejącego portfela kredytowego (niezależnie, czy mówimy wyłącznie o portfelu kredytów hipotecznych w walucie obcej), a to oznacza potrzebę posiadania przez bank bufora pozwalającego na pokrycie strat (niedotrzymanie umowy kredytowej przez klienta, a więc brak spłat kredytu) – zarówno portfela istniejącego, jak również przyszłego. Marża powinna zapewnić (teoretycznie) pokrycie tych strat. Wiemy, iż niektóre produkty, np. kredyty hipoteczne walutowe, udzielane były na relatywnie niskiej marży, nie przynoszącej takiego dochodu, jaki przypisują niektórzy publicyści. a to oznacza, iż dochodowość tych produktów nie była głównym czynnikiem zainteresowania banku oferowaniem tych produktów.

Czy ten rok może przynieść załamanie popytu na mieszkania, związane z wygaśnięciem środków z MDM? I druga sprawa: na ile rosnący wkład własny w tym roku i przyszłym ograniczy dostępność kredytów?

Skutkiem szybkiego wykorzystania środków w MDM na ten rok, może zaistnieć sytuacja, w której popyt na środki z MDM w 2017 i 2018 może przekroczyć limity budżetowe programu. Może to dotyczyć raczej rynku pierwotnego, bo przecież nie można przyjąć, iż transakcja na rynku wtórnym rozłożona mogłaby być w czasie na dwa lata.
Co do wkładu własnego – są dwa podejścia. Pierwsze, to takie, iż mamy do czynienia z dużą liczbą transakcji gotówkowych, szczególnie na rynku pierwotnym (co jest potwierdzane przez deweloperów), a to oznacza, iż kupujący mają środki przynajmniej na podwyższony wkład własny, jeżeli chcieliby skorzystać z kredytu hipotecznego.
Druga sprawa – to MDM, którypozwala, np. osobom z więcej niż 2 dzieci na uzyskanie relatywnie dużej dopłaty, przewyższającej zwykle wymagany poziom wkładu własnego. Do tego dla tych rodzin dochodzi program 500+, a więc przynajmniej zwiększa ich dochody o co najmniej 500 złotych miesięcznie, a to oznacza, wyższą zdolność kredytową. Pytanie jest w jakim zakresie program 500+ będzie brany pod uwagę przez banki w liczeniu zdolności kredytowej (stały dochód, ale kończący się zwykle przed upływem umowy kredytowej – do 18 roku życia dziecka).

ZBP postuluje by inaczej podchodzić do wkładu własnego (uznać koszty wykończenia). Proszę opisać te propozycje

Przede wszystkim banki powinny posiadać skuteczne umowne i techniczne narzędzia do monitorowania postępu prac w ramach kredytowanej inwestycji, warunkujących wypłatę kolejnych transz zarówno na zakup, jak i na wykończenie.

Obecnie banki mogą uznać wyłącznie te instrumenty zastępujące część (do 5 pp.) wkładu własnego, gdy jest to (i) polisa ubezpieczeniowa, z obowiązkiem zachowania zasad wskazanych w Rekomendacji U dotyczącej dobrych praktyk w zakresie bancassurance, (ii)blokada środków na rachunku bankowym klienta, (iii) zastaw na denominowanych w złotych dłużnych papierach wartościowych emitowanych przez Skarb Państwa lub NBP oraz (iv) blokada środków zgromadzonych przez klienta na rachunkach IKE lub IKZE.
Blokada środków na rachunku bankowym klienta może być przeznaczona na sfinansowanie wykończenia nabywanego na rynku pierwotnym lokalu, pod warunkiem, iż liczony łącznie wkład własny wynosi przynajmniej 15% wartości nabytej nieruchomości.
Banki mogą wyliczać wymagany wkład własny kredytobiorcy od ceny płaconej deweloperowi, przed wypłatą kredytu na zakup nieruchomości, wyceniając nieruchomość na wartość po wykończeniu (wartość zabezpieczenia na nieruchomości w umowie kredytowej odnosi się w takim przypadku do stanu nieruchomości po ukończeniu prac wykończeniowych) – zachowując kontrolę nad wypłata kredytu zgodną z postępem prac, co pozwala na zachowanie wymaganego poziomu wkładu własnego kredytobiorcy zgodnie z wymogami Rekomendacji S dla danego okresu. Banki mogą umożliwiać kredytobiorcy skredytowanie zamierzonych prac wykończeniowych zgodnie z przedłożonym przez niego i zaakceptowanym przez bank kosztorysem.

Rząd zapowiada w perspektywie 2 lat koniec programu MDM. Mówi się o budowie nowego programu. Jak powinno wyglądać wsparcie dla kredytobiorców po MDM?

O ile wiem, to w tej chwili rozważa się program społecznego budownictwa czynszowego oraz kas oszczędnościowo-budowlanych. Problem w tym, iż oba programy skierowane są dwóch różnych grup społecznych – do tych co dysponują środkami, aby w przyszłości kupić mieszkanie, i do tych, którzy nie mają zdolności kredytowej, lub nie zamierzają zamrażać swoich środków w murach.
A trzeba będzie wybierać, czy wspieramy bardzo ważny element oszczędzania w kasach, czy też budownictwo na wynajem, skierowane do osób mających możliwość płacenia niższego niż rynkowy czynsz.
Środków w budżecie nie ma zbyt wiele. Jako sektor wspieramy oba programy, zdając sobie sprawę, iż każdy z nich ma swoje zalety, ale też i ograniczenia. Dobrze byłoby, aby oba zostały w miarę szybko przyjęte. Zdajemy sobie także sprawę, iż popyt na kredyty hipoteczne już raczej nie będzie tak wysoki jak w latach 2005-2008. a to oznacza potrzebę zmiany polityki produktowej banków skierowanej na rynek mieszkaniowy.

Jak Pan ocenia kolejne lata na rynku mieszkaniowym? Obecnie mamy do czynienia z rekordowym popytem i podażą. Jednak są też ryzyka m.in. demografia, rosnący wkład własny. Co może nas czekać w perspektywie kilku lat?

Popyt na własne mieszkanie na pewno będzie malał – z różnych powodów, w tym demograficznych i jednak wybudowania dużej liczby nowych mieszkań w ostatnich 10 latach. Liczba osób posiadających zdolność kredytową nie będzie rosła, a wprost przeciwnie.
Czynnik demograficzny będzie miał duże znaczenie w tworzeniu programów (gminnych) budowy mieszkań dla seniorów, ale zgodnie z ich potrzebami (architektura, położenie, adaptacja istniejącego zasobu). To będzie istotny element rozwoju rynku. Na razie mało w Polsce dostrzegany.
W perspektywie paru lat liczę, że jednak program społecznego budownictwa czynszowego powstanie, a to może przyczynić się do zwiększenia zainteresowania programami rewaloryzacyjnymi obejmującymi głównie śródmieścia miast, gdzie wiele kamienic wymaga remontu i rekonstrukcji, a w których zamieszkują często osoby starsze, które wymagają dodatkowo specjalnego programu. Aby powstawały takie programy musimy mieć zgodność polityki centralnej z lokalną i wprowadzeniem różnych instrumentów wspierających takie projekty. Trudno jest mieć pewność, iż taka zgodność w tej chwili istnieje.

Kolejna sprawa to nierozwiązany problem tzw. frankowiczów. Proszę o komentarz do prezydenckiego projektu ustawy, ewentualnych jej skutków i wskazanie propozycji ZBP w tej kwestii

Należy podkreślić, iż z projektu do projektu ustawy, nazwijmy ją, frankowej nie wynika, iż bank ma przewalutować kredyt. Nowa umowa kredytowa nie jest kontynuacją poprzedniej umowy kredytowej, poza tym, przyjąć należy, iż kredytobiorca miałby spłacać raty od wyliczonego od nowa kredytu w PLN, a to oznacza potencjalne zwiększenie jego rat kredytowych w przypadku zwiększenia referencyjnych stóp procentowych NBP.

Może się zdarzyć, iż spora część kredytobiorców nie zdecyduje się na przewalutowanie, a to oznacza, że główny cel (nie do końca wymieniony) tego projektu, czyli ograniczenie ryzyka systemowego, nie zostanie osiągnięty. Poza tym w komentarzach mówi się o kompromisie. Należy zwrócić uwagę, iż kompromis w wydaniu węgierskim oznaczał (i) podpisanie umowy pomiędzy bankiem centralnym Węgier a Związkiem Banków Węgierskich ustalającym warunki (a nie narzucający ustawę) oraz (ii) przedstawienie 1/3 rezerw banku centralnego do dyspozycji banków celem dokonania przewalutowania. Żaden z tych czynników nie występuje w projekcie do projektu ustawy frankowej.

Dziękuję bardzo za rozmowę

MDM w 2016 r. – pieniędzy zabraknie już w kwietniu?

ID-10013484W styczniu Polacy zarezerwowali dofinansowanie w ramach programu Mieszkanie dla Młodych na poziomie 88 mln zł. W sumie z puli tegorocznej wydano już blisko 450 mln. Wg szacunków  Lion’s Bank pula na ten rok skończy się w kwietniu.

Co prawda wyniki styczniowe są dużo gorsze od tych z grudnia 2015, kiedy padł rekord (wnioski o dopłaty w wysokości 150 mln zł), to jednak mimo wszystko eksperci spodziewają się, że środki się wyczerpią.

Obecne spowolnienie jest typowe dla stycznia, poza tym wpływ na taki stan rzeczy mogą mieć droższe kredyty i wyższy 15 proc. wkład własny.

W 2016 roku na dopłaty w programie „Mieszkanie dla młodych” przewidziano w budżecie 730 mln zł.  Po styczniu 2016 roku do wydania w tymże roku zostało zaledwie około 245 mln zł.

Co, gdy pieniądze na dopłaty tegoroczne się skończą? Przede wszystkim stracą klienci, którzy szukają mieszkania na rynku wtórnym, bowiem ciężej będzie przeprowadzić taką transakcję z terminem płatności w 2017 r., a taki wchodziłby w grę z dopłatą MDM, ale po wykorzystaniu środków na ten rok.

Rozwiązanie to będzie łatwiejsze w przypadku transakcji na rynku pierwotnym – szczególnie w przypadku inwestycji kończących się w 2017 roku.

Mieszkania: kasy oszczędnościowo – budowlane zastąpią MDM?

mmProblemy z wkładem własnym kredytów, czy środkami na wykończenie nieruchomości to bolączka polskich kredytobiorców. Dysponujemy niewielkimi aktywami finansowymi, dlatego trzeba zacząć oszczędzać na cele mieszkaniowe. W tym kierunku idą zapowiadane przez rząd zmiany. Wiadomo już też, że program MDM nie będzie kontynuowany po 2018 roku.

Po tym czasie zastąpi go Narodowy Program Budowy Mieszkań. Jego założenia są w fazie opracowywania. Wiadomo, że rząd chce rozwinąć system kas oszczędnościowo – budowlanych, co zresztą od dawna postuluje Związek Banków Polskich.

Chodzi o promowanie oszczędzania na cele mieszkaniowe. W polskich warunkach bardzo niskie aktywa finansowe ludności to rzeczywiście podstawowy problem, utrudniający realizację planów kupna „własnego M”. Założenie jest takie, by państwo każdego roku dopłacało oszczędzającemu w formie premii, w wysokości uzależnionej od zaoszczędzonych środków. Jak proponuje ZBP mogłoby być to np. 15 proc. od kwoty, którą Kowalskiemu udało się oszczędzić w danym roku. Pieniądze trafiałyby do kasy.

Warto zaznaczyć, że już w ubiegłej kadencji Sejmu były przymiarki do wprowadzenia kas. Miałyby być instytucjami działającymi w oparciu o prawo bankowe, w formie spółki akcyjnej, z kapitałem zakładowym nie mniejszym niż 5 mln euro. Podlegałyby KNF i BGK.

System kas budowlanych znany jest świetnie na Zachodzie (m.in. w Niemczech – Bausparkassen), ale i w krajach naszego regionu. Polega na stosowaniu zachęt do oszczędzania. Tak więc osoba, która gromadzi środki w kasie dostaje coroczną premię budowlaną, w wysokości uzależnionej od wysokości zaoszczędzonych środków, zasilającą rachunek oszczędnościowy.

Uzyskane środki miałyby wiele zastosowań – na kupno mieszkania, na wkład własny kredytu, na remont/wykończenie, jednak zaoszczędzony kapitał niekoniecznie musiałby być przypisany wyłącznie do mieszkaniówki. Chodzi o promowanie oszczędzania jako takiego. Przykładowo: w niemieckich kasach premiuje się dopłatami również oszczędzanie na cele emerytalne. W Austrii można uzyskać dopłatę państwa oszczędzając na cele edukacyjne i zdrowotne. Podobnie jest na Słowacji.

Związek Banków Polskich proponuje, by też by wysokość oprocentowania wkładu oszczędnościowego i kredytu byłaby stała, a wysokość oprocentowania kredytu nie mogłaby być wyższa od oprocentowania wkładu o więcej niż 3 punkty proc.

Jaki będzie nowy system wsparcia osób kupujących mieszkania – więcej będziemy wiedzieć za kilka miesięcy, kiedy pojawią się pierwsze szczegóły.

Na razie wiadomo, że do końca 2018 roku będzie funkcjonował MDM. Beneficjenci, którzy chcą skorzystać z dopłat w tym roku, powinni się spieszyć. Środków z puli na wypłaty w 2016 r. może szybko zabraknąć. Wszystko dlatego, że po zmianach w MDM zainteresowanie jest rekordowo duże. W grudniu 2015 został pobity kolejny rekord – 152 mln zł przyznanych środków (z tego 141 mln z tegorocznej puli). Wynik ten jest pięciokrotnie wyższy od kwot przyznawanych przed nowelizacją ustawy o MDM.

Już teraz wyczerpano połowę puli (730 mln) na 2016 rok. Co dalej, po tym jak środki się wyczerpią? Wg Banku Gospodarstwa Krajowego obawy są mimo wszystko na wyrost, bowiem zawsze na początku roku zainteresowanie dopłatami nieco maleje, więc pieniędzy powinno wystarczyć.

Jeśli jednak środków nie wystarczy klienci będą musieli decydować się na transakcje z datą zapłaty w 2017 roku. To znacznie zmniejszy dynamikę MDM, liczbę przyznanych dopłat itp.

Najprawdopodobniej odczują to przede wszystkim mieszkańcy mniejszych miast, gdzie budownictwa deweloperskiego prawie nie ma. Oni od września 2015 mogą korzystać z dopłat na rynku wtórnym. Jednak jeśli pieniądze się skończą, ciężej będzie kupić mieszkanie używane, finalizując transakcję dopiero rok później.

 

Marcin Moneta – WGN / komercja24