Nowelizacja ustawy o księgach wieczystych i hipotece

Senat przyjął w czwartek bez poprawek nowelizację ustawy o księgach wieczystych i hipotece. Ma ona ograniczyć prawa wierzycieli, którym przysługuje hipoteka na części nieruchomości należącej do kilku współwłaścicieli.
Teraz wierzyciel, któremu przysługuje hipoteka na części udziałów nieruchomości, należącej do dwóch lub więcej właścicieli, może żądać spłaty swojego długu od każdego ze współwłaścicieli podzielonej nieruchomości. Nowe przepisy mają to prawo ograniczyć. W lipcu tamtego roku Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że przepisy, które pozwalają wierzycielowi żądać spłaty długu od każdego ze współwłaścicieli, są niezgodne z konstytucją. Trybunał uznał, że prawo wierzyciela hipotecznego do żądania długu także od współwłaścicieli, którzy nie byli jego dłużnikami, może narażać ich na utratę własności nieruchomości. Zdaniem TK podważony przepis powodował, że wierzyciel jest chroniony kosztem praw współwłaścicieli nieruchomości, których udziały przed podziałem nieruchomości nie były obciążone hipoteką. Automatyczne rozszerzenie odpowiedzialności na pozostałych współwłaścicieli odbywa się kosztem ich praw uznał Trybunał. Znowelizowana ustawa zakłada, że wierzyciel, który ma ustanowioną hipotekę na części nieruchomości, należącej do kilku współwłaścicieli, będzie mógł żądać spłaty długu tylko od właściciela obciążonej części nieruchomości. Jednocześnie – żeby chronić wierzyciela hipotecznego na wypadek, gdyby jego zabezpieczenie zmalało – ustawa pozwoli mu skorzystać z prawa zastawu na wierzytelności przysługującej z kolei jego dłużnikowi.

Globalni inwestorzy

Osoby dysponujące nadwyżką zasobów finansowych chętnie kierują swoje kroki na rynek nieruchomości. Poszukiwania rozpoczynają w oczywisty sposób od najbardziej znanego im lokalnego rynku mieszkaniowego. Bardziej świadomi inwestorzy, nie ograniczając się w poszukiwaniu wyższych stóp zwrotu rozważają inwestycje również w innych państwach. Nie tylko nielicznych stać na luksus własnego mieszkania w atrakcyjnych do życia i wypoczynku krajach. Bez problemu możemy bowiem znaleźć nawet w bardzo atrakcyjnych lokalizacjach nieruchomości o wyższym standardzie i niższych niż na rodzimym rynku cenach. Co więcej, jeśli nieruchomość będzie wynajmowana w okresie, w którym nie będziemy z niej korzystać, zapewni nam dodatkowy przychód. Łącząc przyjemne z pożytecznym możemy więc dołączyć do światowej rodziny globalnych inwestorów. Jedną z ciekawszych alternatyw dla niektórych inwestorów , względem polskiego rynku nieruchomości, mimo że ryzykowną pozostaje Hiszpania. Po gwałtownych spadkach cen nieruchomości w tym kraju można tam obecnie znaleźć atrakcyjne oferty. Banki wystawiają do sprzedaży domy przejęte za niespłacone kredyty i zmuszone są zadowolić się w niektórych przypadkach ceną niższą nawet o połowę od pierwotnej wartości. Coraz atrakcyjniejsze wyceny przyciągają co śmielszych nabywców. Co mocniej oczekiwany jest bardzo wyraźny wzrost zainteresowania zakupem nieruchomości w Hiszpanii na początku 2014 roku, gdyż powinno wtedy zacząć obowiązywać prawo, na mocy którego osoby spoza Unii Europejskiej kupujące nieruchomość za ponad 500 tys. euro otrzymają prawo stałego pobytu w tym kraju.

 

Koniec ambitnego planu budowy najwyższego budynku w Gdyni

Oddala się w czasie budowa kompleksu biurowego przy Drodze Gdyńskiej w Trójmieście – informuje portal trojmiasto.pl. Inwestor, firma Nova Investment ogłosiła również znaczne obniżenie projektowanego 120-metrowego wieżowca. Nie wiadomo jednak, czy sama inwestycja dojdzie do skutku.
Pierwsze informacje o projekcie firmy Nova Investment pojawiły się w 2011 roku. Od tego czasu budowa nie ruszyła. Zgodnie z pierwotnym planem na działce miał powstać kompleks biurowy na ponad 60 tys. mkw. powierzchni najmu oraz 120-metrowy wieżowiec. Miał być to najwyższy budynek w Gdyni.
Obecnie firma planuje realizować inwestycję etapami. W pierwszej fazie powstaną dwa biurowce o wysokości 18- i 50-metrów. Następnie planowana jest budowa kolejnego 18-metrowego biurowca. Wieżowiec o planowanej obecnie wysokości 100 metrów miałby powstać na końcu.
W tym momencie wiadomo, że budowa ruszy nie wcześniej niż w 2015 roku. Wcześniej niezbędne są zmiany miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, jak również zmiany w projektach kompleksu. Innym pytaniem, jakie zadaje trojmiasto.pl jest kwestia zdobycia finansowania na tak dużą inwestycję. Według informacji medialnych Nova Investment będzie musiała poszukać partnera dla realizacji projektu.

Duże miasto, małe mieszkanie – mikroapartamenty

Maleńkie apartamenty pojawiają się w największych amerykańskich miastach. Deweloperzy budują je, by sprostać wymaganiom osób, które nie mają wystarczającej ilości gotówki, ale chcą żyć w drogich lokalizacjach
Mikroapartamenty – nowy trend na amerykańskim rynku nieruchomości. Pod tą nazwą kryją się mieszkania o powierzchni mniejszej niż 18,5 metra kwadratowego (razem z łazienką). Zazwyczaj są już umeblowane, czasem mają wbudowane łóżka i inne udogodnienia, które pozwalają zaoszczędzić cenne miejsce. Większość z nich oferuje wspólne kuchnie, które mogą być współużytkowane przez właścicieli kilku mikroapartamentów. Najczęściej w cenie jest dostęp do internetu. Windy w budynkach brak. Nie ma też za wiele miejsc postojowych.
Pomimo że w małych apartamentach brakuje przestrzeni, są one ulokowane w najlepszych lokalizacjach. Wynajęcie mikroapartamentu w Seattle to koszt od 500 do 1000 dol., podczas gdy cena mieszkania z jedną sypialnią to wydatek średnio 1223 dol.
Podobne oferty zaczynają pojawiać się też w Polsce. Pod koniec minionego roku jeden z wrocławskich deweloperów zaproponował nowy standard w Polsce i nowe słowo – mikroapartamenty. Firma zaproponowała klientom mieszkania, których metraż znajduje się w przedziale od 11,34 do 27,21m². Czy na światowym rynku mieszkaniowym pojawił się nowy trend, czy mamy do czynienia ze smutną koniecznością?

Bank Światowy radzi: więcej radarów, wyższe mandaty

Na wypadkach tracimy co roku miliardy. Bank Światowy wypisuje Polsce Receptę.. Jak informuje „Puls Biznesu”, na drogach powinno być więcej fotoradarów, a mandaty powinny być wyższe.
W ubiegłym roku zginęło w naszym kraju w wypadkach drogowych 3,5 tys. osób. Mimo, że to o 15 proc. mniej niż w 2011 r. przedstawiciele Banku Światowego (BŚ) podkreślają, że w ograniczaniu liczby wypadków śmiertelnych mocno odstajemy od unijnej średniej.
Na wypadkach traci gospodarka. BŚ podaje, że ich koszty pochłaniają nawet 2 proc. PKB, zaś Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego szacuje je na 20 mld zł rocznie. To wydatki pochłaniane na leczenie rannego, ubezpieczenie czy utrata dochodu osoby poszkodowanej lub zabitej. Jeśli do tej kwoty doliczyć koszty kolizji, wartość wzrasta o 8 mld zł.
Bank Światowy przedstawił propozycje zmniejszenia liczby wypadków drogowych. „Chcemy, by polscy kierowcy mieli świadomość, że można ich uniknąć. Do tego jednak potrzebna jest edukacja pokazująca, że jeżdżenie zgodnie z przepisami faktycznie poprawia bezpieczeństwo” – mówi Radosław Czapski, jeden z autorów raportu BŚ.
Ekspert podkreśla, że w unijnych krajach jest znacznie więcej fotoradarów niż w Polsce i przekonuje, że nic jednak tak nie mobilizuje do jazdy zgodnie z przepisami jak wysokie mandat.

100 centrów handlowych w Polsce wymaga szybkiej modernizacji

Na 381 działających w Polsce centrów handlowych 100 wymaga szybkiej modernizacji – wynika z ubiegłorocznych wyliczeń firmy analitycznej CB Richard Ellis. Te informacje wzięli sobie do serca przedstawiciele największych graczy – przebudowują i remontują swoje placówki m.in. E.Leclerc, Auchan czy Tesco. Remontu i modernizacji wymagają przede wszystkim te markety, które wybudowane zostały przed 2000. rokiem. Na początku tego roku sieć E.Leclerc poinformowała o wielkich zmianach w swoich placówkach. Starsze sklepy mają sukcesywnie przejść gruntowny remont. Plany pochłonęły większość środków sieci na inwestycje, dlatego w ubiegłym roku Francuzi nie otworzyli żadnego nowego sklepu. W 2013 roku E.Leclerc planuje otworzenie dwóch placówek – w Kaliszu i Szczecinie.
Auchan, które czeka na decyzję UOKiK w sprawie przejęcia polskiego Reala, planuje m.in. rozbudowę galerii handlowej w centrum handlowym Auchan w Gdańsku oraz przy Modlińskiej w Warszawie. Firma prowadzi także dwie inwestycje – wielkie centrum handlowe z hipermarketem w Bronowicach pod Krakowem, które ma zostać otwarte jeszcze w tym roku, oraz w Lublinie (otwarcie w 2014 roku).
Niedawno Tesco zapowiedziało, że w ciągu najbliższych 6-7 lat chce wyremontować 50 swoich starszych hipermarketów. W ramach modernizacji najbardziej zmieni się wnętrze i wystrój sklepów, w których klienci będą mieli m.in. dostęp do bezprzewodowego Internetu.

Kryzys wciąż trzyma w ryzach ceny materiałów budowlanych

Najlepszym testem sytuacji w branży budowlanej jest sprzedaż cementu, a ta w ubiegłym roku spadła o blisko 17 proc. Maj był trzecim miesiącem wzrostu cen ceramicznych materiałów ściennych, czyli cegieł. Mimo to wciąż są one tańsze niż przed rokiem. Marzena Mysior-Syczuk z Grupy PSB poinformowała, że przychody ze sprzedaży materiałów budowlanych do poszczególnych składów Grupy były w maju o 8 proc. niższe niż przed rokiem. Co gorsza, sprzedaż była o 2 proc. mniejsza niż w kwietniu tego roku. A po pięciu miesiącach 2013 roku spadek sprzedaży sięgał 10 proc. w porównaniu z indentycznym okresem przed rokiem.
Niestety, ostatnie dane GUS dotyczące rozpoczętych inwestycji oraz pozwoleń na budowę nie napawają optymizmem. Inwestorzy indywidualni od stycznia do kwietnia zaczęli budowę ok. 20,4 tys. mieszkań, czyli o ponad 18 proc. mniej niż rok wcześniej. O ponad 44 proc. zmalała w tym roku także aktywność deweloperów – zaczęli budowę ok. 13,8 tys. mieszkań. A uzyskali ok 16,7 tys. pozwoleń na budowę mieszkań, co jest wynikiem o 40 proc. gorszym od ubiegłorocznego. Z kolei inwestorzy indywidualni dostali pozwolenia na niespełna 22,3 tys. mieszkań, co oznacza spadek o prawie 20 proc.

Zostań współwłaścicielem condohotelu

Jest to połączenie dwóch słów condominium oraz hotel. W praktyce ten aparat inwestycyjny stwarza możliwość zakupu pojedynczego apartamentu hotelowego i w następstwie partycypowania w przypadających na współwłaścicieli obiektu dochodach z prowadzonej w nim działalności hotelowej. Dla Inwestora – luksusowe miejsce na wakacje i długoterminowa inwestycja. Dla dewelopera – alternatywne źródło finansowania budowy i transfer ryzyka inwestycyjnego. Dla operatora hotelowego – obiekt, w którym może prowadzić swoją działalność. Taka idea leży u podstaw instrumentu zwanego condohotelem.W odróżnieniu od klasycznych apartamentów wakacyjnych condohotele to obiekty z reguły standaryzowane, wpasowane w typowy dla hoteli reżim ujednolicenia poszczególnych apartamentów i spełniające szereg wymogów operatora hotelowego. Jednak wpływ pojedynczego inwestora na wygląd posiadanego przez siebie apartamentu jest niewielki. Podobnie będzie z gospodarką remontową poszczególnych apartamentów. Z drugiej jednak strony w dużej mierze istnieje prawdopodobieństwo osiągnięcia wyższych dochodów. Doświadczenie operatora hotelowego, rozbudowana infrastruktura usług dodatkowych (SPA&Wellness, bary, restauracje, sale konferencyjne) powodują, że na obiekty hotelowe jest większy popyt i w konsekwencji generują wyższe stopy zwrotu.Kolebką condohoteli są Stany Zjednoczone. Koncepcja zrodziła się prawie 50 lat temu na Florydzie. Stamtąd trafiała w najbardziej atrakcyjne turystycznie rejony Europy, kiedy to kilka lat temu zawitała do naszego kraju. W Polsce produkt ten pozostaje niszowy, jego atrakcyjność będzie rosła powoli wraz z biegiem powolnego bogacenia się społeczeństwa, wzrostem intensywności ruchu turystycznego i korzystaniem z coraz bardziej luksusowych obiektów wypoczynkowych. Tymczasem w Stanach Zjednoczonych condohotele należą do najpopularniejszych form zróżnicowania portfela inwestycyjnego w segmencie nieruchomości. Atrakcyjność inwestycyjna amerykańskich hoteli jest tym większa, że po kilku latach znaczących spadków cen nieruchomości, od kilku miesięcy pozostają one w silnym trendzie wzrostowym.

Kredyty tanieją, ceny nowych mieszkań w górę

Sektor mieszkaniowy pomału dochodzi do równowagi, są to wnioski analityków Narodowego Banku Polskiego. W pierwszym kwartale 2013 r. najważniejsze znaczenie dla rynku miały taniejący kredyt, jak również zakończenie programu rządowych dopłat oraz zastanawiający wzrost cen na rynku pierwotnym w niektórych miastach.
Eksperci banku centralnego wskazują, że w pierwszych trzech miesiącach tego roku zaobserwowano kilka interesujących zjawisk jednocześnie. Na przykład na rynku pierwotnym wzrosły ceny mieszkań, a w tym samym czasie na rynku wtórnym ceny transakcyjne nadal spadały.
Deweloperzy sprzedali nieco mniej lokali niż w ostatnim kwartale 2012 roku, ale jednocześnie przy zmniejszającej się poziomie zakupów na kredyt podwyższył się odsetek mieszkań kupowanych za gotówkę. Autorzy raportu szacują, że w 6 największych miastach w Polsce około 66% transakcji na rynku pierwotnym dokonywanych jest za gotówkę. To zauważalny wzrost z poziomu niecałych 60% pod koniec poprzedniego roku. Nabywcy gotówkowi wybierają lokale droższe, lepiej położone i wykończone. Te preferencje mogą odpowiadać za zauważony wzrost średniej ceny za metr kwadratowy.

Czy na rynku mieszkań ożywi się popyt inwestycyjny?

Analitycy NBP dostrzegają, że rośnie atrakcyjność inwestowania na rynku nieruchomości. Spadek stóp procentowych przyczynia się do tego, że depozyty bankowe oraz inne formy lokowania związane z niewielkim ryzykiem tracą na atrakcyjności. Z innej strony poziom czynszów pozostaje stabilny, co sprawia, że inwestycje mieszkaniowe zaczynają przynosić dochód wyraźnie przewyższający ten zapewniany przez bezpieczne inwestycje.
Ponadto, według szacunków specjalistów banku centralnego, w I kwartale tego roku zrównały się koszty odsetkowe kredytu bankowego zaciąganego na zakup nieruchomości z szacunkowymi dochodami z czynszu co staje się bodźcem do zakupów inwestycyjnych i poprawia koniunkturę w sektorze. Jednak w naszym kraju fakt zakupów tego typu będzie ograniczony ze względu na wysokie ryzyko wynajmu (wynikające m.in. z niepewności kształtowania się cen w przyszłości i regulacji chroniących lokatorów) oraz ostrożną postawę banków finansujących transakcje z przeznaczeniem na wynajem.
Ilość nowych mieszkań na rynku pierwotnym była zbliżona do wartości w ubiegłym roku. Spadła jednak znacznie liczba rozpoczętych inwestycji i pozwoleń na budowę. Wartości te były najniższe od 2006 roku. Zasób mieszkań czekających na nabywców powoli się zmniejsza, chociaż, jak wskazują eksperci NBP, wciąż jest ponad dwukrotnie wyższy niż poziom równowagi.
Reasumując sytuację dużych deweloperów, analitycy NBP wskazują, że ich kondycja jest stabilna – w dużym stopniu dzięki dywersyfikacji działalności. Rynek nieruchomości komercyjnych pozwala osiągać wyższe marże zysku niż rynek mieszkaniowy. Budowa mieszkań pozostaje rentowna, ale konieczność utrzymywania zapasu niesprzedanych mieszkań staje się problemem, przez który słabsze finansowo firmy mogą ponosić straty, a nawet zbankrutować.

Kawalerki nadal modne

Kryzys finansowy z 2008 r. w istotny sposób wpłynął na preferencje mieszkaniowe Polaków. Ponownie atrakcyjne i modne stały się kawalerki. Wydawało się, że zakończenie programu „Rodzina na swoim” oraz obniżenie stóp procentowych miały tę sytuację zmienić. Jednak nadal co piąty kupujący decyduje się na lokal o powierzchni poniżej 40 metrów.
Kawalerki cieszą się największym zainteresowaniem w miastach będących ośrodkami uniwersyteckimi, gdyż to właśnie młode osoby po ukończeniu nauki zazwyczaj decydują się na taki zakup; często są też kupowane pod wynajem.
Pomimo że klienci nie muszą się już dostosowywać do limitów wyznaczonych przez program „Rodzina na swoim”, to z badań wynika, że nadal połowa kupowanych nieruchomości ma powierzchnię pomiędzy 40-60 metrów, a co piąty konsument wybiera mieszkania o powierzchni poniżej 40 metrów.
Mieszkania o małych metrażach mają wiele zalet. Przede wszystkim są tańsze, ale również mniej kosztowne w utrzymaniu. Kłopotem może byćurządzenie. Jednak dobrze rozplanowana przestrzeń spowoduje, że nawet małe M będzie wygodne i estetyczne. Meble powinny być proste i funkcjonalne, sprawdzą się meble wykonane na wymiar a także lekkie w konstrukcji i łatwe do przestawiania. Istotna jest także kolorystyka, najlepiej jeśli bazuje na jasnych odcieniach.
Z uwagi na małe metraże te mieszkania także najlepiej trzymają cenę. Kawalerki więc być również atrakcyjną inwestycją.

Mniej kosztowne ubezpieczenie pomostowe

Już nie cztery miesiące, a miesiąc – tyle średnio obecnie czeka się na wpis do księgi wieczystej. Uzupełniony przez odpowiedni sąd dokument jest istotny dla posiadacza nieruchomości między innymi z przyczyn finansowych. Generuje dodatkowe koszty. Oczekiwanie sporo kosztuje, przekonali się posiadacze nieruchomości kupowanych na kredyt w 2012 roku. Wszystko to z uwagi na ubezpieczenie pomostowe, pobierane przez bank do czasu uzyskania wpisu do księgi wieczystej.
Wysokie łączne opłaty „dościgły” tych, którzy na wpis do księgi wieczystej wyczekiwali w czasie trwania programu „Rodziny na swoim”. Im bliżej końca programu, tym więcej wniosków o wpisy do ksiąg trafiało do sądów. Oczywiście duże znaczenie miało miasto, w którym wniosek był składany.
Nieraz czas oczekiwania na wpis do księgi wieczystej sięgał nawet czterech miesięcy.
A to oznaczało dla kredytobiorcy, który pożyczył od banku 300 tysięcy złotych, w zależności od stawki za ubezpieczenie, jaką pobierał bank, koszt w wysokości od 180 do nawet 370 złotych miesięcznie. Jeśli maksymalny termin oczekiwania wyniósł właśnie cztery miesiące koszt wzrastał od 720 do 1480 zł.
Po zakończeniu „Rodziny na swoim” zmniejszyła się kolejka oczekujących na wpis do księgi.
Można się spodziewać, że wnioski ponownie będą lawinowo zalewać sądy po uruchomieniu kolejnego programu dopłat do kredytów – „Mieszkania dla młodych”, co ma nastąpić z początkiem przyszłego roku. I znów wydłuży się czas oczekiwania to wyższe koszty dla kredytobiorcy.

Menadżerowie coraz częściej tracą pracę

Rośnie liczba firm, które przeprowadzają zwolnienia. Pracę często tracą osoby na wysokich stanowiskach.  Utratą posady najbardziej zagrożeni są menedżerowie – oceniają specjaliści i pracownicy urzędów pracy. To dlatego w rejestrach bezrobotnych tak szybko rośnie liczba osób z wyższym wykształceniem. Przed rokiem na koniec drugiego kwartału było ich 212 tysięcy, w tym roku to już 235 tysięcy. Doradcy personalni opowiadają, że w kryzysie wiele firm wymienia kadrę menedżerską. „Najczęściej na ich miejsce zatrudniane są osoby, które godzą się pracować za mniejsze pieniądze” – mówi Monika Zakrzewska, ekspert Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan. Nie jest to jednak reguła. Wiele przedsiębiorstw decyduje się na zatrudnienie w miejsce zwalnianych pracowników droższych, ale za to takich, którzy potrafią zarządzać firmą w kryzysie. Zmiany personalne w firmach nie omijają także specjalistów. Tej jesieni do grupy bezrobotnych dołączą także pracownicy małych i średnich firm, których do tej pory kryzys omijał szerokim łukiem” – czytamy w „Rzeczpospolitej”. Peter Drucker, „ojciec” współczesnych metod zarządzania mawiał, że „Wewnątrz organizacji tylko trzy zjawiska występują naturalnie: spory, chaos, nieefektywność, cała reszta wymaga przywództwa”. Sprawnie zarządzający menedżer potrzebny jest każdej firmie, aby sytuacji kryzysowych było właśnie jak najmniej. Przykładowo, w Grupie LOTOS profesjonalizm zarządu i kadry menedżerskiej w sytuacjach kryzysowych polegał na precyzyjnym określeniu zadań, sprawnym systemie monitoringu projektów oraz transparentnej komunikacji. Dzięki temu spółka zwycięsko przeszła kilka trudnych momentów w ostatnich latach, planowo i z sukcesem zrealizowała strategiczny inwestycyjny Program 10+ polegający na rozbudowie i unowocześnieniu rafinerii oraz mądrze wykorzystywała potencjał i innowacyjność swoich pracowników.W sytuacjach kryzysowych rola menedżera nabiera szczególnego znaczenia. Z zarządzającego firmą musi stać się jej liderem i przywódcą — w pełnym tego słowa znaczeniu. Menedżera w sytuacji kryzysowej można utożsamiać z rolą dowódcy wojska na polu bitwy. Doświadczenie i zdolności przywódcze mają tu największe znaczenie. Szczególnego znaczenia nabierają takie wartości jak komunikacja, decyzyjność, skuteczność, odporność na stres

Jak rozliczać wywóz śmieci

Władze miasta Torunia zwróciły się do mieszkańców o opinie, w jaki sposób obliczać należność za wywóz odpadów. Od 1 lipca 2013 roku lokalne samorządy będą odpowiedzialne za zorganizowanie systemu odbierania śmieci od właścicieli nieruchomości. Na stronie internetowej Torunia pojawiła się już możliwość głosowania w sprawie sposobu naliczania opłat za wywóz śmieci. Mieszkańcy mogą wybrać jedną z kilku możliwości: powierzchnia mieszkania, liczba lokatorów, ilość zużywanej wody, ryczałt „jedno gospodarstwo domowe – jedna opłata” i „brak zdania”. „Obowiązujące od 2012 roku prawo, dotyczące zasad odbioru odpadów komunalnych wprowadza nowe, o wiele bardziej rygorystyczne niż dotąd standardy ekologiczne, przestrzegane już w innych krajach Unii Europejskiej. Polska, a więc także i Toruń, musi się do tych standardów dostosować, jeżeli chce uniknąć ogromnych kar finansowych nakładanych na państwa, które nie respektują unijnych wymagań w zakresie ochrony środowiska” – przypomniał Michał Zaleski, prezydent Torunia. Od 1 lipca 2013 roku miasto stanie się właścicielem wszystkich odpadów komunalnych powstających na terenie nieruchomości zamieszkałych, a więc przejmuje także obowiązki właścicieli nieruchomości związane z gospodarowaniem tymi odpadami. Będzie również odpowiedzialne za zorganizowanie systemu odbierania odpadów komunalnych od właścicieli nieruchomości. Rada Miasta ma obowiązek ustalenia stawek i sposobu naliczania opłat związanych z utrzymaniem systemu gospodarowania odpadami, wnoszonych przez mieszkańców. Także radni muszą ustalić szczegóły systemu odbioru śmieci od mieszkańców, a magistrat wyłoni w przetargu firmę, która zajmie się odbieraniem odpadów komunalnych. Zgodnie z nowymi przepisami zmieni się także lista odpadów. Po nowelizacji ustawy, miasto ma obowiązek selektywnie zbierać przeterminowane leki i chemikalia, zużyte opony, a także odpady zielone. „Zadaniem samych mieszkańców Torunia będą trzy czynności: wnoszenie opłat, zgłoszenie deklaracji za jaką ilość np. osób, metrów sześciennych wody, metrów kwadratowych mieszkania, czy za jaki lokal chcą te opłaty wnosić oraz wyposażenie swoich nieruchomości w pojemniki na śmieci. Podstawa naliczania opłaty może być wieloraka, więc nad tą sprawą jeszcze pracujemy i zastanawiamy się, jaką podstawę zarekomendować Radzie Miasta Torunia” – dodał Zaleski. Spośród stu pierwszych uczestników ankiety prawie połowa była za stawką naliczaną w zależności od liczby lokatorów. Jak podkreślają władze Torunia, niezależnie od tego, który system zostanie wybrany, na preferencyjne stawki opłaty mogą liczyć osoby segregujące odpady.

Gazprom bankrutuje

W 2011 roku rosyjski gigant był najbardziej dochodowym przedsięwzięciem na świecie. Zdaniem szwedzkiego ekonomisty Andersa Aslunda, Gazprom w perspektywie kilku lat może okazać się bankrutem. Co za tym przemawia? Czy Putin popełnił błąd? Przez lata gazowy gigant był filarem gospodarki Federacji Rosyjskiej, stanowiąc prawdziwe państwo w państwie, pompując ogromne pieniądze do budżetu.  Przez wielu uważany był za zagrożenie, narzędzie wpływów ekonomicznych, a nawet politycznych.  Od kiedy na Kremlu pojawił się Władimir Putin, Gazprom jako narodowy lider, był zawsze na pierwszym miejscu. To jednak się zmieni. Takiego zdania jest  wybitny szwedzki naukowiec Anders Aslund, który uznawany jest za jeden z największych autorytetów w kwestiach transformacji w Europie Wschodniej i właśnie Rosji. „Jak Putin zmienia Rosję w jeden wielki Enron” tak przetłumaczyć można tytuł artykułu Aslunda, który ukazał się na łamach „The Moscow Times”.  – Choć brzmi to dziwnie, to jednak ostatnie decyzje dotyczące inwestycji, mogą doprowadzić Gazprom, najbardziej dochodowe przedsięwzięcie w roku 2011, na skraj bankructwa w przeciągu kilku najbliższych lat– czytamy w artykule szwedzkiego ekonomisty. W kwestii ostatnich decyzji inwestycyjnych rzeczywiście rodzi się wiele wątpliwości. Dla przykładu złośliwi mogą powiedzieć, że  rekordowo drogi Gazociąg Północy dostarcza Niemcom gaz po niższej cenie niż np. Polsce stary dobry Gazociąg Jamalski. Nie dość, że Rosjanie cały czas rozbudowują Nord Stream, pompując w to ogromne pieniądze, to jeszcze do tego dochodzi kwestia South Stream, czyli południowego gazociągu, który według wielu szacunków ma być jeszcze droższy niż północny odpowiednik. Aslund również zwraca uwagę na błędną, jego zdaniem, decyzję o zagospodarowaniu złoża w Czajadińsku. Rosjanie liczą w tym przypadku na eksport gazu do Chin. Tu pojawia się jednak problem, gdyż ze względu na rozpowszechnienie technologii wydobycia gazu łupkowego i rewolucję LNG, wspomniane przedsięwzięcie nigdy nie będzie opłacalne. Po co kupować drogi gaz z Rosji, skoro można sprowadzić tańszy gaz z amerykańskich łupków przez terminale LNG? To właśnie LNG i łupki w niedalekiej przyszłości mogą doprowadzić do powstania globalnego rynku gazu. Do tej pory było to niewyobrażalne, a o układach gospodarczych, czy nawet geopolitycznych decydowała mapa gazociągów. Na kwestię Gazpromu, trzeba spojrzeć szerzej. Przed paroma tygodniami Rosnieft, stał się posiadaczem większościowego udziału w innym ogromnym koncernie naftowym TNK – BP, stając się tym samym największym koncernem tego typu na świecie, wydając po drodze 55 mld dolarów i mocno się zadłużając. Zdaniem Aslunda ostatnie decyzje wokół polityki energetycznej Kremla, są najbardziej kosztownymi od czasów zamieszania z Jukosem w 2004 roku. Dlaczego zatem prezydent Putin zdecydował się tak radykalne i kosztowne decyzje?

Spiesz się o zwrot VAT

System zwrotu VAT za materiały budowlane wykorzystywane przy remontach i budowach prowadzonych metodą gospodarczą zostanie zlikwidowany – to, jak twierdzą urzędnicy, jest już przesądzone. Resort budownictwa proponuje, by podatnicy mogli występować z pierwszym wnioskiem o pieniądze (a ściślej mówiąc, o część zapłaconego przez nich przy zakupie materiałów podatku, tj. różnicy między stawką 23 proc. a 7 proc. VAT) tylko do końca 2013 r. Osoby, które przed końcem przyszłego roku upomną się o VAT, a także ci, którzy już go odzyskują, będą mogli wyczerpać przysługujące im limity w kolejnych 5 latach. Zasada praw nabytych będzie bowiem, jak twierdzi ministerstwo, respektowana. Mikołaj Karpiński, rzecznik prasowy resortu, zastrzega, że propozycje te nie są jeszcze uzgodnione w ramach rządu. Wkrótce mają być przedmiotem konsultacji z Ministerstwem Finansów w toku formalnych uzgodnień międzyresortowych. Obecnie podatnicy tytułem zwrotu VAT mogą otrzymać maksymalnie ponad 15 tys. zł, w przypadku gdy kupują materiały na użytek prac niewymagających pozwolenia na budowę, i 35 tys. zł – przy pozwoleniu na budowę. Nie muszą odzyskiwać tych kwot jednorazowo, mogą występować o pieniądze wielokrotnie (nie częściej niż raz w roku). Limity te (systematycznie waloryzowane) są do wykorzystania w ciągu 5 lat od złożenia pierwszego wniosku. A po pięciu latach się odnawiają – znów można, jeśli ma się podstawy, występować z wnioskami o zwrot VAT w ramach nowych limitów. Teraz o odnowieniu nie będzie mowy. A ci, którzy nie zdążą z pierwszym wnioskiem do końca 2013 r., w ogóle nie otrzymają zwrotu VAT. W ocenie Piotra Lissa, doradcy podatkowego, partnera w RSM Poland KZWS, system zwrotu VAT spełnił już swoją funkcję, łagodząc skutki podwyższenia podatku po wejściu Polski do Unii Europejskiej. Przygotował też podatników do tego, że kiedyś (ten czas właśnie nadszedł) koszt materiałów budowlanych będzie wyższy. – Biorąc pod uwagę, że przepisy były wprowadzane w 2006 r. i w założeniu miały obowiązywać tylko przez 2 lata, a wytrwały ponad 6 lat, uznać należy, że ich likwidacja jest uzasadniona – argumentuje nasz rozmówca. Piotr Liss przypomina też, że kupując usługę wraz z towarem, nadal można będzie korzystać z 8-proc. stawki VAT. Tym samym likwidacja zwrotu może być korzystna dla usługodawców. Inni eksperci są bardziej krytyczni.nnymi słowy, respektowane mają być ich prawa nabyte. Tak wynika z propozycji Ministerstwa Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej (MTBiGM). To ten resort przygotowuje projekt odpowiedniej ustawy. Mikołaj Karpiński, rzecznik prasowy ministerstwa, przypomina, że zgodnie z obowiązującymi przepisami limity określające kwoty, jakie mogą być zwrócone, dotyczą okresów pięcioletnich – liczonych od daty złożenia pierwszego wniosku.

Przekształcenie spółdzielni we wspólnotę mieszkaniową

Z punku widzenia właścicieli nieruchomości inwestycyjnych – lokali wchodzących w skład dużych spółdzielni mieszkaniowych, w zasobach której mogą znajdować się nawet całe osiedla, bardzo korzystnym rozwiązaniem  jest wyodrębnienie wspólnoty mieszkaniowej. Największą korzyścią z tej czynności jest przede wszystkim większa kontrola wydatkowania zebranych zaliczek na utrzymanie nieruchomości wspólnej, a także możliwość decydowania o kierunku i sposobie ich wydatkowania. Jest to szczególnie ważne w przypadku nowych budynków w spółdzielni, których nie trzeba jeszcze remontować, ponieważ zaliczki na utrzymanie nieruchomości wspólnej właścicieli lokali w nowych budynkach będą przekazywane na remonty starych bloków w tej samej spółdzielni. Dodatkowo wyodrębnienie wspólnoty ze spółdzielni mieszkaniowej prowadzi bardzo często do obniżenia w znacznym stopniu kosztów zarządzania nieruchomością wspólną, a także daje możliwość ogłoszenia przetargu na usługi zarządzania i administrowania budynkiem lub samodzielnego wykonywania takich czynności przez zarząd wspólnoty wybrany spośród jej członków. Ustawa z dnia 15 grudnia 2000 roku o spółdzielniach mieszkaniowych określa dwa przypadki kiedy wspólnota mieszkaniowa może się ze spółdzielni wyodrębnić: zgodnie z art. 26 ust. 1 ustawy „jeżeli w określonym budynku lub budynkach położonych w obrębie danej nieruchomości została wyodrębniona własność wszystkich lokali, po wyodrębnieniu własności ostatniego lokalu stosuje się przepisy ustawy z dnia 24 czerwca 1994 r. o własności lokali, niezależnie od pozostawania przez właścicieli członkami spółdzielni”.  Należy wiedzieć, że pomimo obligatoryjnego wydzielenia wspólnoty mieszkaniowej „właściciele lokali są obowiązani uczestniczyć w wydatkach związanych z eksploatacją i utrzymaniem nieruchomości stanowiących mienie spółdzielni, które są przeznaczone do wspólnego korzystania przez osoby zamieszkujące w określonych budynkach lub osiedlu” (art. 26 ust. 2 ustawy).

Jak studenci wynajmują mieszkania- czyli początek roku akademickiego


 Od lipca możemy zaobserwować wzmożony ruch na rynku mieszkań na wynajem. Jest to coroczny trend, zapowiadający  zbliżanie się roku akademickiego.
Studenci przystępują do masowych poszukiwań mieszkań. Ci bardziej rezolutni zaczynają już od lipca kiedy mieszkania są tańsze i jest ich większy wybór.

Z badań WGN wynika, że nieco ponad 80 % osób odkłada decyzję najmu mieszkania na wrzesień, a nawet październik, chcąc zaoszczędzić na opłatach za miesiące wakacyjne. Jednak wtedy muszą liczyć się z bardziej ograniczoną ofertą i wyższymi cenami najmu. Od września znacznie trudniej jest negocjować ceny z właścicielami, mieszkania praktycznie wynajmowane są „na pniu”. Jest to jednocześnie ostatni dzwonek dla posiadaczy dużych, 3- i 4 -pokojowych mieszkań, by korzystnie je wynająć jeszcze teraz, kiedy są one najbardziej pożądane. Studenci łączą się bardzo często w 3-4 osobowe grupy, ze względu na obniżenie kosztów na osobę

Obecnie ceny najmu mieszkań, porównując rok do roku, znacząco spadły – średnio o ok. 10-12 %. Wciąż jednak największym powodzeniem cieszą się mieszkania z niższej półki cenowej – oczywiście w połączeniu z optymalną lokalizacją, tzn. w pobliżu uczelni lub przystanków komunikacji publicznej. Miesięczny koszt wynajmu mieszkania 2-pokojowego w dużych aglomeracjach to ok. 1500-2000 zł, 3-pokojowego blisko 1900-2500 zł. Po rozdzieleniu kosztów na kilka osób daje to kwotę ok. 650-700 zł miesięcznie. Wynajem kawalerki jest dla studentów mniej opłacalny, gdyż ceny zaczynają się od 900 zł wzwyż, co ze wszystkimi opłatami dodatkowymi daje średnią ok. 1200-1300 zł miesięcznie. Chętniej natomiast z tej oferty korzystają pary.

Właściciele mają już mniej uprzedzeń do wynajmowania mieszkań studentom. W obecnych czasach coraz trudniej znaleźć najemcę tak pewnego swojej sytuacji życiowo-zawodowej, że jest on gotowy podpisać długoterminową umowę najmu na okres powyżej roku. Coraz częściej właściciele stają przed wyborem – podpisać umowę na czas nieokreślony z jednomiesięcznym okresem wypowiedzenia, czy czekać dłużej na najemcę, który zgodzi się związać umową na minimum 12 miesięcy, co jest korzystniejsze dla właściciela. Czasami jednak zdarza się tak, że najemca rezygnuje z najmu lokalu po krótkim czasie, np. po pół roku – i wtedy znów trzeba poświęcać swój czas i energię na znalezienie nowego najemcy, nie wspominając już o konieczności odświeżenia mieszkania.

Natomiast ze studentami sprawa wygląda inaczej – dają oni nadzieję na podpisanie umowy najmu na, co najmniej, okres roku akademickiego, tj. 10 miesięcy, a przy pomyślnych wiatrach, nawet i na kolejne lata edukacji, zwłaszcza, jeżeli współpraca po obu stronach jest udana, a mieszkanie w optymalnej cenie i z dobrym dojazdem do uczelni. Jeżeli mieszkanie jest większe, rozkładowe, to zawsze istnieje możliwość, że będzie wynajmowane ciągle, gdyż nawet jeśli jedna osoba zechce się wyprowadzić, to pozostali mieszkańcy znajdą na jej miejsce we własnym zakresie kolejnego towarzysza do wspólnego podziału kosztów.

Mając na uwadze, że dobrego najemcę należy cenić, warto rozważyć wakacyjne zniżki czynszu dla studentów. Zważywszy, że często wracają oni wtedy w rodzinne strony lub korzystają z wakacyjnych wojaży, a mieszkanie stoi puste.
Wynajmujący najchętniej zawierają umowy najmu z rodzicami studentów. Dotyczy to głównie studentów 1 i 2 roku. Za rozliczenia finansowe i stan lokalu odpowiedzialni są wtedy rodzice, a ich dzieci-studenci są wpisani jako użytkownicy.

Studenci poszukują mieszkań zlokalizowanych jak najbliżej uczelni, a przynajmniej z bardzo dobrym dojazdem. Mieszkanie na pewno musi być umeblowane i wyposażone w sprzęt AGD oraz łącze internetowe. Powinno być rozkładowe ze względu na ilość mieszkających osób i ich komfort. Właściciele najchętniej wynajmują mieszkania studentom studiującym zaocznie i jednocześnie pracującym, co zapewnia im ciągłość wynajmu, nawet w okresie wakacyjnym.
Przy zawieraniu umowy pobierana jest od najemcy kaucja, najczęściej stanowiąca jedno- lub dwumiesięczną kwotę najmu na zabezpieczenie ewentualnych zadłużeń lub zniszczeń.

Warto wykorzystać wrzesień i pierwsze tygodnie października, jeżeli właściciel chętnie widziałby osobę studiującą jako przyszłego najemcę mieszkania. Kluczem do sukcesu jest tu właściwe ustawienie ceny najmu, uwzględniające również wszystkie opłaty dodatkowe oraz lokalizację mieszkania. Czasem warto zmniejszyć cenę o kilkanaście procent, niż stracić np. kilka miesięcy, gdy mieszkanie stoi puste z braku chętnych. Jeden miesiąc bez najemców nieraz pozbawiania właściciela 6-12 – krotności kwoty, o którą mógłby zmniejszyć miesięczną cenę najmu, by wynająć lokal wciąż korzystnie, w krótkim terminie, po korekcie cenowej.

Paulina Michniak
WGN Nieruchomości

Nowe nieruchomości inwestycyjne

W ciągu ostatnich miesięcy w stolicy Polski znacznie  wzrosła oferta mieszkań deweloperskich, w której można jeszcze znaleźć oferty kwalifikujące się do dopłat. Deweloperzy wykazywali się dużą aktywnością. Między kwietniem a czerwcem br. na warszawskim rynku pojawiło się 59 nowych inwestycji z łączną liczbą około 5 tys. mieszkań. Zdecydowanie najwięcej z nich dostępne jest na Białołęce, Targówku i Woli.

Targi Mieszkań i Domów we Wrocławiu

Targi nieruchomościowe nadal pozostają najlepszym sposobem na skuteczne poszukiwanie mieszkania lub domu. W jednym miejscu i czasie można zapoznać się z szeroką ofertą rynku, dowiedzieć się wszystkiego o interesującej nas nieruchomości inwestycyjnej a nawet wynegocjować sobie rabat i już podpisać umowę rezerwacyjną. 8-9 września w Hali Stulecia odbędą się pierwsze tej jesieni targi nieruchomości we Wrocławiu – 10 już edycja Targów Mieszkań i Domów nowyadres.pl.

Nieruchomości inwestycyjne a wzrost bezrobocia

Wiadomo, że dostępność oraz zróżnicowanie miejsc pracy należą do najbardziej podstawowych uwarunkowań społeczno-ekonomicznych procesu obrotu nieruchomościami. Niestety, dobrze utrwalony trend wzrostowy wskaźników bezrobocia,  jaki od kilku już lat stanowi stały element polskich realiów gospodarczych. Jest to zjawisko, które skutecznie neguje wszelkie próby pozytywnego myślenia o rozwoju koniunktury w rodzimej mieszkaniówce nie tylko w  perspektywie najbliższych miesięcy.

Nieruchomości inwestycyjne: mieszkania już od 4 tys./metr

Według danych jednej z agencji, we Wrocławiu i Krakowie pojawiły się oferty mieszkań z cenami nawet od 4 tys. zł za metr kwadratowy. Najniższe ceny w stolicy to z kolei 4,5 tys. zł. W stolicy Dolnego Śląska najtańsze mieszkania z rynku pierwotnego dostępne są na Psim Polu, natomiast w Krakowie w dzielnicy Nowa Huta. Niestety mieszkań w tych cenach we Wrocławiu nie ma jednak zbyt wiele. Według opublikowanego niedawno raportu firmy REAS, średnia cena mieszkania na rynku pierwotnym we Wrocławiu to 6,2 tys. zł za m kw.

Nieruchomości inwestycyjne: karta przetargowa

Co będzie hitem tegorocznej jesieni na rynku nieruchomości? Małe mieszkanie w niskiej cenie ale w dobrej lokalizacji, budowane przez doświadczoną firmę. Rynek nieruchomości będzie należeć do mieszkań popularnych, zwłaszcza tzw. kompaktowych, czyli niewielkich, z maksymalnie wykorzystaną powierzchnią i z zachowaniem  równowagi pomiędzy ceną a standardem i lokalizacją nieruchomości.

Nieruchomości inwestycyjne: cel sprzedać

Deweloperzy specjalnie nie podają cen mieszkań wystawionych na sprzedaż. Już nie ma czegoś takiego jak jedna cena danego mieszkania. Wszystko po to  aby nie wystraszyć klienta już na starcie. W momencie, gdy uda się go zdobyć, sprzedawca zrobi co w jego mocy, żeby przygotować mu satysfakcjonującą ofertę. Coraz bardziej powszechne są też promocje w stylu: zaproponuj cenę mieszkania. Bardzo ważna jest wtedy  determinacja klienta oraz jego zdolności negocjacyjne. Cel jest jeden: sprzedać mieszkanie. Dotychczas taki sposób kształtowania relacji z klientem charakterystyczny był jedynie dla najbardziej elitarnych i najdroższych inwestycji, teraz dotyczy także tych najbardziej popularnych.

Nieruchomości komercyjne w Portugalii tracą na wartości

Portugalskie banki właśnie obniżyły cenę metra kwadratowego nieruchomości do nienotowanego od września 2008 r. poziomu. W porównaniu 2011 roku wartość domów i mieszkań obniżyła się o prawie 8%. Jak informuje Krajowy Instytut Statystyczny w Lizbonie (INE), wartość wycenianych przez instytucje finansowe nieruchomości zmniejszyła się do najniższego notowanego kiedykolwiek w Portugalii poziomu – 1039  euro za 1 m kw.

Źródło: Puls Biznesu

Mieszkania po przecenach, rabatach i okazjach

Deweloperzy nie wyjechali na wakacje i nie korzystają z ładnej pogody. W nastąpił wzrost ich aktywności inwestycyjnej oraz bardzo duża liczba nowych akcji promocyjnych. Firmy usiłują pozyskać klientów za pomocą sporych , które w zależności od lokalizacji wynoszą one od 5 do 30 %.

Źródło: Gazeta Prawna

Czy spółdzielnie mieszkaniowe zostaną?

Dla niektórych spółdzielnie mieszkaniowe to PRL-owski relikt, dla innych to gwarancja zadbanego budynku i przyjaźniej zagospodarowanego otoczenia. Trwają prace nad nową ustawą o spółdzielniach mieszkaniowych. Teraz obowiązująca ustawa o spółdzielniach mieszkaniowych stała się bardzo skomplikowana i nieczytelna. Nowa będzie wolna od wad i utrudnień.

Źródło:  Interia

Mieszkania pod miastami najbardziej opłacalne

Okazuje się, że przeprowadzka do mniejszej miejscowości, znajdującej się w pobliżu dużej aglomeracji pozwala  zaoszczędzić na zakupie mieszkania na rynku wtórnym nawet 60 %. Na przeprowadzce do mieszkania pod miastem dużo mogą zyskać mieszkańcy Krakowa. Średnia cena za m kw. mieszkania w stolicy Małopolski wynosi ok. 7 tys. zł. Tymczasem np. w Olkuszu trzeba zapłacić ponad dwa razy mniej – ok. 3 tys. zł za m kw.

Źródło: Interia

Nieruchomości chorwackie uwielbiane przez Polaków

Coraz więcej Polaków widzi w Chorwacji możliwości dużych zysków. Czy ceny nieruchomości w Chorwacji po wejściu do UE 1 lipca 2013 r. eksplodują, tak jak to było w Polsce? Choć Chorwacja wejdzie do Unii Europejskiej dopiero w lipcu przyszłego roku, to już od wielu lat jest celem wakacyjnych podróży tysięcy Polaków. W ubiegłym roku na letni urlop pojechało tam prawie pół miliona gości znad Wisły.

Źródło: Onet

Nieruchomości: spadki i stabilizacja

Główny Urząd Statystyczny podaje, że w I. kwartale 2012 roku do użytku oddano o prawie 32% więcej mieszkań niż w tym samym okresie 2 lata temu. Według analityków w pierwszym półroczu ceny mieszkań na rynkach wtórnym i pierwotnym ustawicznie spadały nawet na przestrzeni zaledwie kilku miesięcy. Miało to miejsce w  5 miastach Polski – Warszawie, Gdańsku, Krakowie, Wrocławiu i Poznaniu.

Źródło: Bankier