MDM jest już historią. Czy program się sprawdził?

Aż 10 - procentowy wzrost cen mieszkań na rynku wtórnym

Mieszkanie dla Młodych przez cztery lata funkcjonowało na polskim rynku mieszkaniowym. Dziś MDM to już przeszłość. Z formuły pomocy, opartej o dopłaty do wkładu własnego kredytów, skorzystało ponad 110 tysięcy ludzi. Mimo to od początku funkcjonowania MDM pojawiały się wobec programu poważne zarzuty i pytania o zasadność takiej formy wsparcia.

Przypomnijmy pokrótce podstawowe zasady. Mieszkanie dla Młodych polegało na finansowaniu wkładu własnego kredytów mieszkaniowych przez państwo. Dofinansowanie uzależniono przede wszystkim od wyboru mieszkania mieszczącego się w limicie cenowym, ogłaszanym przez wojewodów. Natomiast wysokość tego dofinansowania uzależniono od liczby dzieci beneficjentów – im więcej, tym większe. Ważną cezurą dla MDM, który na początku nie cieszył się dużą popularnością, była jesień 2015, kiedy weszły w życie zmiany ustawowe w zakresie funkcjonowania programu. Najważniejszą  było dopuszczenie do dopłat także mieszkań z rynku wtórnego. Taka zmiana de facto dopuściła do programu także mieszkańców małych miast, gdzie rynek pierwotny praktycznie nie istnieje, jednak zasady wyliczania limitów były mniej korzystne niż dla mieszkań nowych. W efekcie w dużych, wiodących miastach, takich jak Warszawa, Wrocław, Kraków limity dla rynku wtórnego okazały się tak niskie, że do dopłat kwalifikowało się parę procent nieruchomości najtańszych i w najgorszych lokalizacjach.

Uzależnienie wysokości dopłat od liczby dzieci wskazywało, że ustawodawcy zależało na zaspokojeniu potrzeb mieszkaniowych rodzin z dziećmi. Patrząc na wyniki MDM wydaje się, że nie udało się tego osiągnąć, a przynajmniej – ogromna większość środków trafiła do innych klientów. Do końca 2017 roku na blisko 100 tysięcy umów, tylko niecałe 30 tys. dotyczyło beneficjentów z przynajmniej jednym dzieckiem. 2/3 środków posłużyło więc na sfinansowanie zakupu mieszkania osobom samotnym – tzw. singlom, ewentualnie parom nie posiadającym dzieci.

Tacy beneficjenci kupowali głównie nowe mieszkania. Z danych Banku Gospodarstwa Krajowego wynika, że Mieszkanie dla Młodych nie przełożyło się na stymulowanie budownictwa jednorodzinnego. Zaledwie nieco ponad 4600 wniosków z całościowej liczby blisko 100 tysięcy, złożonych do końca 2017, dotyczyło zakupu/budowy domu.

Wsparcie dla zamożnych?

Dane na temat popularności MDM wskazują, że najwięcej wniosków składano w tych miastach, gdzie limity cen  programu były wysokie w stosunku do lokalnych średnich. Tak było m.in. w Łodzi, Gdańsku czy Poznaniu. W tych miastach można było z pomocą państwa kupić dość drogie (a przynajmniej nie tanie) mieszkanie w dość wysokiej cenie. W efekcie środki trafiały do ludzi, którzy za te pieniądze kupowali wcale nie tanie mieszkania w dobrych wielkomiejskich lokalizacjach. Rodziło to pytanie o sens takiej pomocy, skoro beneficjentami okazywali się ludzie, którzy i bez MDM byliby w stanie kupić sobie mieszkanie samodzielnie.

To też stawiało pod znakiem zapytania zasadność oparcia dopłat o system limitów cen mieszkań. Limity, publikowane przez wojewodów, od początku funkcjonowania Mieszkania dla Młodych zadziwiająco się różniły, nawet pomiędzy rynkami podobnymi do siebie pod względem wielkości,  cen mieszkań i kosztów budowy. Przykładowo – wg NBP (dane za III kw. 2017) ceny transakcyjne mieszkań nowych we Wrocławiu i Poznaniu są zbliżone i wynoszą około 6400 zł/mkw. Limity cenowe MDM z IV kw. 2017, a więc z końcówki funkcjonowania programu, były jednak większe w Poznaniu, gdzie z dopłatą można było kupić nowe mieszkanie w cenie do 5700 zł/mkw. We Wrocławiu było to o około 350 zł/mkw. mniej.

Efektem takiej konstrukcji programu, było przełożenie wysokości limitów na lokalne ceny. Dane analityków wskazywały na to, że w miastach gdzie limity MDM były wysokie, ogólny poziom cen mieszkań rósł. Zasady MDM pozwalały więc wypaczać rzeczywistość cenową, dawały deweloperom narzędzia by utrzymywać zawyżone stawki i mieć zagwarantowaną dobrą sprzedaż.
Całościowy obraz działania programu wyłania się więc nieciekawy. Mimo, że skorzystała z niego rzesza ludzi, to być może bez MDM byłoby im paradoksalnie łatwiej – przynajmniej na niektórych rynkach. Nie bez racji są zarzuty, że w praktyce program wspierał deweloperów i banki.
Oczywiście, dobrze się stało, że do MDM dopuszczono rynek wtórny mieszkań, ale – jak już wspomnieliśmy – w dużych miastach limity dla mieszkań używanych okazały zbyt niskie.

Podsumowanie MDM nie wypada więc zbyt korzystnie. Obecnie jest on już przeszłością. Co dalej? MDM został zastąpiony przez Mieszkanie Plus oparte  na zupełnie innej filozofii – budowy tanich mieszkań na wynajem i oszczędzania na cele mieszkaniowe. Na efekty nowego programu trzeba będzie jednak poczekać kilka lat. Przez ten czas obywatele zostaną bez żadnej formy pomocy na rynku mieszkaniowym.

Marcin Moneta – komercja24

Już 5 stycznia będzie ostateczny koniec programu MDM?

Komu zależy na wzroście cen mieszkań?

Nerwowy czas dla osób, które na ostatniej prostej programu Mieszkanie dla Młodych starają się jeszcze o dopłatę do wkładu własnego. Do „wzięcia” jest ostatnia transza z puli na 2018 rok – ostatni funkcjonowania programu. Pieniądze skończą się bardzo szybko.

Wg ekspertów Expandera może być to nawet do 5 stycznia. Ci, dla których zabraknie rządowych środków znajdą się w nienajlepszej sytuacji. Będą musieli zaciągnąć zwykły kredyt na kwotę wyższą o utraconą dopłatę, albo stracą wpłacony na mieszkanie zadatek.

Eksperci przypominają, że wnioski o dofinansowanie w bankach będzie można składać dopiero od 2 stycznia 2018 r., ale wiele banków pozwala już teraz na rozpoczęcie wstępnego procesu oceny zdolności kredytowej. Dzięki temu klienci mogą dowiedzieć się jaką kwotę kredytu będą w stanie uzyskać, poznać parametry finansowania (np. marża, prowizja itp.) oraz dostarczyć wymagane przez bank dokumenty. To sprawia, że mają dużą szansę na uzyskanie dopłaty.

Starając się o dofinansowanie trzeba jednak pamiętać, że  trzeba już mieć podpisaną umowę przedwstępną ze sprzedającym. To zwykle oznacza konieczność wpłacenia zadatku. Jeśli z winy kupującego transakcja nie dojdzie do skutku we wskazanym w umowie terminie, to sprzedający zatrzyma zaliczkę, a mieszkanie będzie mógł zaoferować komuś innemu.

inf. prasowa Expander

Życie po MDM – jak starać się o mieszkanie bez państwowej dopłaty?

money-2724235_640

Program wsparcia na rynku mieszkaniowym – „Mieszkanie dla Młodych” definitywnie zbliża się ku końcowi. Na początku 2018 r. będzie można po raz ostatni wnioskować o dopłaty. Prawdopodobnie środki wyczerpią się w zaledwie kilka dni, lub do końca stycznia, jak bywało już to wcześniej.

Każdy kto nie zdąży, będzie musiał starać się o kredyt na „normalnych” zasadach. O czym warto pamiętać? Podpowiadają eksperci Związku Firm Pośrednictwa Finansowego (ZFPF).

Minimum 10% wkładu własnego

Co prawda większość banków zgadza się na obniżony wkład własny, w wysokości 10 proc. wartości nieruchomości. Należy jednak pamiętać, że wedle rekomendacji KNF, standardowy udział w zakupie lokum wnoszony przez kredytobiorcę powinien wynosić 20 proc. Oznacza to, że jeżeli będziemy chcieli uzyskać kredyt w wysokości 200 tys. zł, wnioskodawca będzie musiał dysponować sumą od 20 do 40 tys. zł. Może być to więc warunkiem nie do spełnienia dla osób od niedawna posiadających stałe dochody lub dla młodych rodzin z dzieckiem. – Jeżeli będziemy chcieli złożyć wniosek o kredyt z wkładem własnym na poziomie 10 proc, bank będzie wymagał od nas zabezpieczenia brakującej kwoty, w związku z ryzykiem oferowania finansowania przy obniżonym wkładzie. Może zdarzyć się, że kredytodawca przedstawi szereg warunków, które musi spełnić nabywana przez nas nieruchomość – zaznacza Michał Krajkowski, ekspert ZFPF, Notus Finanse.

Warto wiedzieć, że wkładem własnym nie musi być wyłącznie gotówka. W przypadku niektórych banków jego rolę może pełnić inna nieruchomość, którą posiadamy lub odpowiednio udokumentowane koszty, które ponieśliśmy w związku z budową domu. – Przed złożeniem wniosku kredytowego warto przeanalizować posiadany przez nas majątek i ocenić, które z jego elementów będą mogły zostać zabezpieczeniem naszego kredytu. Oceńmy również inne, posiadane przez nas składniki finansowe, takie jak np. obligacje, udziały w przedsiębiorstwach czy polisy oszczędnościowe, które mogą zostać uznane za część wkładu własnego w inwestycję. Nie mogą nim być jednak środki trwałe, takie jak samochód, ze względu na potencjalnie szybką utratę swojej wartości – wyjaśnia Leszek Zięba, ekspert ZFPF, mFinance.

Pozbądź się innych długów

– Nawet drobne zobowiązania, takie jak zakup laptopa czy pralki na raty mogą skutecznie obniżyć naszą zdolność kredytową, tak samo jak karta z aktywnym limitem kredytowym, nawet jeżeli nie planujemy z niej skorzystać.  Jeżeli wynosi on np. 20 tys. zł, to bank zakłada, że nasze konto jest obciążone taką właśnie sumą, ponieważ kredyt w każdym momencie może zostać uruchomiony. Dlatego jako miesięczne obciążenie przyjmowane jest około 5% limitu, gdyż w przypadku skorzystania z limitu taką minimalną kwotę z reguły musimy spłacać. –  radzi Michał Krajkowski, ekspert ZFPF, Notus Finanse.  Warto więc odpowiednio się przygotować, spłacając posiadane zobowiązania. Innym rozwiązaniem może być również poproszenie o wsparcie rodziny, u której pożyczymy potrzebne nam środki na uregulowanie zaległości.

Czasami warto odłożyć zakup nieruchomości w czasie, aby zbudować pozytywną historię kredytową. Przykładowo, może być to zakup sprzętu AGD/RTV na raty, które spłacimy bez żadnych przeszkód do czasu złożenia wniosku o kredyt mieszkaniowy. Należy jednak podkreślić, że brak historii kredytowej nie oznacza, że kredytu mieszkaniowego na pewno nie otrzymamy. Może to utrudnić uzyskanie środków, ale nie przekreśla całkowicie szans.

Wspólne zobowiązanie

Innym sposobem na zwiększenie zdolności kredytowej jest złożenie wniosku wspólnie z  partnerem, rodzicami czy rodzeństwem. W takim przypadku pod uwagę zostaną wzięte dochody, ale także zobowiązania wszystkich kredytobiorców. Często także w takim przypadku zostaną policzone wyższe koszty związane z utrzymaniem dwóch gospodarstw domowych. – Staranie się o kredyt wspólnie z partnerem, z którym prowadzimy gospodarstwo domowe, posiada jednak tą przewagę, że koszty utrzymania i wydatki, które są brane pod uwagę przez bank przy ocenie zdolności, będą liczone tylko raz. Może się więc okazać, że ten element pomoże nam w uzyskaniu środków – mówi Leszek Zięba, ekspert ZFPF, mFinance.

informacja prasowa ZFPF

Budownictwo senioralne w Polsce – wyzwania dla rynku WYWIAD

Meluch

Budownictwo senioralne ma bardzo dobre perspektywy rozwoju w naszym kraju, z uwagi na tendencje demograficzne. Deweloperzy powinni jednak dostosować ofertę do możliwości finansowych osób starszych. O perspektywach tego rynku w naszym kraju rozmawiamy z Bolesławem Meluchem, doradcą Związku Banków Polskich, który uczestniczył w 44 – tym kongresie Grupy WGN w Stęszewie.

Komercja24: Jak wygląda obecnie sytuacja w budownictwie senioralnym? Jakie są tendencje?

Dzisiaj deweloperzy, którzy podejmują inicjatywę, żeby zbudować osiedla czy też domy opieki z kompleksową obsługą – opieką medyczną i codzienną – dla osób starszych, bardziej kierują swoją ofertę do osób o wysokich dochodach. Wiele z takich osób posiada rodziny mieszkające za granicą, które starają się zapewnić im godziwe warunki życia. Dzięki temu takie projekty mają szansę powodzenia.  Trudno powiedzieć, jak dużo takich osób jest w Polsce. Podejrzewam, że nie ma takich badań – tym niemniej trzeba myśleć o takich rozwiązaniach, które będą kierowane dla „przeciętnego Kowalskiego”, przeciętnej rodziny seniorów, gdzie te dochody są relatywnie niskie.

Czy takimi działaniami mogą być np. usługi/projekty deweloperskie polegające na dostosowywaniu starszego budownictwa do potrzeb seniorów?

Powinny być dwa podejścia. Pierwsze to jest dostosowanie istniejącego zasobu do potrzeb psycho-fizycznych osób starszych, ale nie tylko – także dla niepełnosprawnych. I tu jest olbrzymia rola przede wszystkim państwa i lokalnych samorządów – poprzez wspieranie np. budowy wind w budynkach cztero czy pięciopiętrowych, których jest bardzo dużo w Polsce, a które – ze względu na to, że były zasiedlone dawno temu – w tej chwili są zamieszkałe często przez osoby starsze. Tacy ludzie nie mają tego komfortu i ochoty, by korzystać codziennie ze schodów. W związku z tym, przez brak wind, ich aktywność życiowa jest mocno ograniczona. Z drugiej strony – chodzi także o deweloperów, którzy powinni już przygotowywać takie mieszkania, które będą dostosowane do potrzeb osób starszych i niepełnosprawnych. Nazywamy to mieszkaniami podążającymi za wiekiem. Nawet 35 – latek kupujący takie mieszkanie, przecież kiedyś będzie seniorem. Kiedyś zrozumie, że warto było kupić taką nieruchomość – a więc dostosowaną dla starszych i niepełnosprawnych. Nie będzie musiał choćby ponosić dodatkowych kosztów, by je dostosować.

Jak się szacuje wartość rynku senioralnego? Jaki jest kapitał seniorów w Polsce? Jaki jest potencjał rozwoju tego rynku?

Trudno wyliczyć kapitał, którym dysponują seniorzy, gdyż są to dane poufne – szczególnie z banków czy funduszy ubezpieczeniowych. Generalnie jednak biorąc same dochody z emerytur, jest to rocznie ponad 135 miliardów złotych. Wygląda to na dużo, ale przeliczając na liczbę emerytów – kwota przypadająca na jedną osobę nie jest wygórowana. Trzeba zdawać sobie sprawę, że bardzo duża liczba emerytów pojawi się za chwilę, także ze względu na obniżenie wieku emerytalnego. W każdym razie w jesień życia wchodzą roczniki powojenne – bardzo liczne.

Pytanie na koniec: zmieniając temat. Mamy wyniki akcji kredytowej za I kw. 2017 – bardzo dobre. Jak może to wyglądać w perspektywie całego roku?

Patrząc na wyniki pierwszego kwartału 2017 w zakresie kredytów hipotecznych, trzeba wziąć pod uwagę to, że program Mieszkanie dla Młodych wypaczył te wyniki. Popyt na takie kredyty był na tyle duży, że trzeba było bardzo szybko wstrzymać dopłaty. Tak więc MDM nie będzie już oddziaływał na akcję kredytową w kolejnych kwartałach. Więc generalnie – biorąc pod uwagę cały rok – wielkość i wartość nowoudzielonych kredytów może nie przekroczyć tego, co zostało osiągnięte w 2016 roku. Moim zdaniem lepszych wyników nie będzie, ale wiele zależy od tego, jakie będą warunki oferty depozytowej. Nie chcę powiedzieć, że mamy odejście klientów od depozytów i wykorzystanie środków np. na inwestycje w nieruchomości, ale ze względu na niskie stopy procentowe, dużo ciekawszymi inwestycjami obecnie – o wyższych stopach zwrotu – są inwestycje mieszkaniowe.

Dziękujemy za rozmowę

Dziękuję

 

Rząd odblokuje dopłaty MDM w tym roku

money-2298511_640

Jeszcze 66 mln zł zostało z tegorocznej puli dopłat w MDM. By móc skorzystać w tym roku z tych pieniędzy rząd znowelizuje ustawę o MDM.

Rząd skierował do Sejmu nowelizację ustawy. Jeśli zostanie ona uchwalona przez Parlament i podpisana przez Prezydenta, to możliwość składania wniosków o przyznanie dofinansowania zostanie ponownie włączona między 1 a 14 sierpnia. Co ważne, pieniądze wypłacane będą jeszcze w tym roku. W rezultacie powinny się tym zainteresować nie tylko te osoby, które planują kupić nowe mieszkanie, ale także wszyscy ci, którzy chcą nabyć lokal na rynku wtórnym.

Z tego względu suma 66 mln zł najprawdopodobniej nie wystarczy na długo. Przypomnijmy, że w styczniu w ramach MdM-u zawnioskowano o wsparcie na kwotę niemal 350 mln zł (tylko z puli na 2017 r.). Jeśli zainteresowanie okaże się podobne, to pieniądze mogą skończyć się nawet w ciągu kilku dni.

Jarosław Sadowski, eksepert Expandera zaznacza jednak, że ponieważ będzie to jednak okres wakacyjny i możliwość starania się o finansowanie pojawia się dość niespodziewanie, to popyt tym razem może nie być aż tak duży jak w styczniu. Wydaje się jednak, że środków wystarczy najpóźniej do września.

Ostatnia szansa na dopłatę w MDM pojawi się w styczniu 2018 r. kiedy udostępniona zostanie pula 381 mln zł. Po jej wykorzystaniu program MdM zostanie ostatecznie zakończony. Podobnie jak w styczniu tego roku, ta kwota zapewne zniknie w niecały miesiąc. Dlatego jeśli komuś nie uda się uzyskać dopłaty w sierpniu, to powinien rozpocząć przygotowania już w listopadzie, a najpóźniej w grudniu br. W styczniu przyszłego roku bowiem może być już za późno.

inf. prasowa Expander

 

Koniec z pieniędzmi z MDM w tym roku

money-1454004_640

Definitywnie skończyły się środki z programu Mieszkanie dla Młodych, o które można było wnioskować w tym roku. Oznacza to, że ostatnia szansa na dopłatę z MdM-u pojawi się w styczniu przyszłego roku. Trzeba będzie się spieszyć, bowiem zapewne – podobnie jak obecnie – środki rozejdą się w mniej niż miesiąc.

Nowy program pomocowy rządu – Mieszkanie Plus – będzie oparty na zupełnie innych zasadach: budowy tanich mieszkań na wynajem oraz systemu dopłat państwowych do środków oszczędzonych na mieszkanie.

Jak wyliczyli analitycy Expandera z dopłat w tym systemie będzie można skorzystać dopiero w 2024 r.

– Dopłaty będą doliczane do oszczędności, które uczestnik programu wpłaci na tzw. Indywidualne Konto Mieszkaniowe (IKM). Mają być one prowadzone przez banki i SKOKi. Te rachunki mają być oczywiście oprocentowane i uzyskane odsetki najprawdopodobniej nie będą pomniejszane o podatek – przypomina Jarosław Sadowski, główny analityk Expandera.

Dodaje, że trzeba będzie oszczędzać na IKM  5 lat, żeby móc wypłacić pieniądze wraz z uzyskanymi dopłatami. W przypadku wcześniejszej wypłaty, najprawdopodobniej dopłaty zostaną odebrane i naliczony zostanie podatek od zysków. Wypłaty wsparcia mają wystartować w 2019 r., czyli w kolejnym roku po zakończeniu programu „Mieszkanie dla młodych”. Oznacza to, że z uzyskanych dopłat najwcześniej można będzie skorzystać w 2024 r.

Kończą się tegoroczne dopłaty w MDM na rok przyszły

home-1353389_640

Według Banku Gospodarstwa Krajowego, w lutym złożono wnioski na 47,7 mln zł dopłat w ramach MDM na rok przyszły. Z szacunków Expandera wynika, że możliwość składania wniosków zostanie zablokowana już w kwietniu lub maju.

Na dzień 28 lutego wykorzystanie puli środków na przyszłoroczne dopłaty wyniosło prawie 30%.  Możliwość składania wniosków zostanie zablokowana, gdy poziom ich wykorzystania osiągnie 50%. Do tego pułapu pozostało jeszcze 156 mln zł. Dla porównania, w lutym wykorzystano 47,7 mln zł. Przy utrzymaniu takiego poziomu zainteresowania programem, pieniędzy powinno więc wystarczyć na ok. 3 miesiące.

Blokada ta zostanie zdjęta dopiero w styczniu 2018 r. Wtedy udostępniona zostanie ostatnia pula dopłat (381 mln zł). Po jej wykorzystaniu program MdM zostanie ostatecznie zakończony.

Pieniądze z MDM na 2018 r. skończą się już w marcu?

money-1386316_640

Po błyskawicznym wyczerpaniu środków z MDM na ten rok, w grze jest jeszcze ponad 200 mln zł na rok przyszły. Tyle, że jeśli będzie takie tempo rezerwacji, jak do tej pory, środków może zabraknąć już w marcu.

Na razie wykorzystanie limitu środków na rok 2018 na dzień 31 stycznia br. wynosi ok. 23%. Jak wyliczył Expander oznacza to, że w tym roku można jeszcze zarezerwować ok. 205 mln zł.

Wg Jarosława Sadowskiego, głównego analityka Expandera, jeśli utrzyma się grudniowy i styczniowy poziom rezerwacji (po ok. 37 mln zł) możliwość wnioskowania o dopłaty BGK zablokowałby już w lipcu. Prawdopodobnie pieniądze skończą się jednak znacznie szybciej. Tak było w ubiegłym roku, gdy już wyczerpała się pula na dopłaty dostępne od ręki.Wtedy wykorzystanie tej przyszłorocznej wzrosło najpierw do ok. 70 mln zł miesięcznie, a w czerwcu osiągnęło aż 114 mln zł.

Wg ekspertów Expandera pieniędzy może zabraknąć już w marcu, a najpóźniej w maju.

Ostatnia szansa na dopłatę będzie jeszcze na początku przyszłego roku. Wtedy udostępnione zostanie 381 mln zł. Podobnie jak w tym roku, te pieniądze mogą jednak zniknąć w ciągu zaledwie miesiąca.

Banki za szybko wstrzymały dopłaty MDM?

home-1353389_640Tak uważają eksperci Expandera. Przypomnijmy, że tylko do 11 stycznia zarezerwowano 318 z 373 mln zł. Banki wystraszyły się, że dla części klientów zabraknie pieniędzy i chcąc zaoszczędzić im kłopotów, wstrzymały przyjmowanie nowych wniosków. Expander podpowiada, że dopłaty wciąż są dostępne.

Według informacji BGK, do 17 stycznia wykorzystano 92% tegorocznego limitu środków. Oznacza to, że pozostało jeszcze niecałe 30 mln zł. Trzeba jednak dodać, że BGK zablokuje przyjmowanie nowych wniosków, gdy zarezerwowane zostanie 95% puli. Do tego brakuje jeszcze ok. 11 mln zł. Biorąc pod uwagę, jak bardzo w ostatnim czasie spadło tempo wykorzystania środków to może ich wystarczyć na kilka dni – podkreśla Jarosław Sadowski, główny analityk Expander.

Dodaje jednak, że decydując się na skorzystanie z dopłaty, warto jednak mieć na uwadze, że możemy jej nie otrzymać, jeśli pieniądze się skończą zanim nasz wniosek zostanie zarejestrowany w systemie BGK. W takiej sytuacji możemy stracić zadatek wpłacony sprzedającemu mieszkanie. Stanie się tak jeśli nie uda nam się przekonać go, aby przesunął termin zapłaty części ceny (kwotę dopłaty) na przyszły rok. Innym wyjściem może być w takiej sytuacji zaciągnięcie zwykłego kredytu. Nie będzie to jednak możliwe w przypadku osób nieposiadających 10% wkładu własnego, które liczyły, że pokryje go dopłata.

Ci, którzy mają przynajmniej 10% wkładu własnego mogą oczywiście zaciągnąć zwykły kredyt hipoteczny. Niestety brak dopłaty spowoduje, że będą musieli pożyczyć większą kwotę, a więc zapłacą wyższą ratę. Dla przykładu, jeśli dopłata wynosi 50 tys. zł, a kwota preferencyjnego kredytu jest równa 150 000 zł, to brak dofinansowania oznacza wzrost kwoty kredytu do 200 000 zł, a raty z 779 zł do 1038 zł. Utrata 50 000 zł faktycznie spowodowałaby, że taka osoba straciłaby łącznie aż 77 856 zł, gdyż płaciłaby wyższe odsetki od większego zadłużenia.

To jeszcze nie koniec MdM

Przypomnijmy, że po wyczerpaniu tegorocznych dopłat, program MdM jeszcze się nie kończy. W tym roku można wykorzystać ok. 230 mln zł z przyszłorocznej puli. Mogą z nich skorzystać jednak tylko ci, którzy przekonają sprzedającego, że część zapłaty dostanie dopiero w przyszłym roku. W sytuacji gdy te pieniądze się skończą, pozostanie już tylko czekanie na styczeń 2018 r.

Na początku przyszłego roku zostanie udostępniona ostatnia pula 381 mln zł. Podobnie jak w tym roku, pieniądze zapewne zostaną bardzo szybko wykorzystane. Program „Mieszkanie dla młodych” definitywnie skończy się więc prawdopodobnie w styczniu 2018 r. W kolejnych latach wspieranie rynku mieszkaniowego ma odbywać się natomiast za pośrednictwem programu „Mieszkanie Plus”. Będzie on polegał na budowaniu tanich mieszkań na wynajem.

inf. prasowa Expander

Stało się. Pierwszy bank wstrzymuje dopłaty w MDM!

freedigitalphotos.net

“Wealthy” by zirconicusso

Bank Millennium najpóźniej 11 marca zakończy przyjmowanie wniosków na kredyty z dopłatą w ramach programu „Mieszkanie dla młodych”. Chodzi o pul dopłat tegorocznych. Pieniądze – z racji wielkiego zainteresowania programem – są na ukończeniu.

W tym roku na dopłaty wypłacane w ramach programu MdM zarezerwowane było 730 mln zł. Zgodnie z ustawą wstrzymanie przyjmowania wniosków następuje, gdy wykorzystane zostanie 95% tej puli, czyli 693,5 mln zł. Jednak już po lutym zarezerwowane było aż 564,9 mln zł.

Oznacza to, że do przekroczenia wspomnianego progu pozostało 128,5 mln zł. Dla porównania, w samym tylko lutym wykorzystano z tegorocznej puli 116,7 mln zł. Wg Expandera – biorąc pod uwagę, że informacja o wyczerpywaniu się środków zapewne jeszcze bardziej zmobilizuje kredytobiorców do korzystania z MdM, pieniądze najprawdopodobniej skończą się jeszcze w marcu.

W takiej sytuacji nadal będzie można wnioskować o dopłaty wypłacane w 2017 r. i 2018 r.

Wg analityków WGN wstrzymanie dopłat tegorocznych może spowodować spadek popytu na mieszkania i w efekcie presję na obniżkę cen. Zwłaszcza, że mamy do czynienia obecnie z dużą podażą, a w grę wchodzą również inne, negatywne dla popytu czynniki – takie jak wzrost marż kredytowych i wkładu własnego.

 

Popyt na własne mieszkania będzie malał – WYWIAD

Boleslaw Meluch 21.11.2012

Co dalej z rynkiem mieszkaniowym w Polsce, jak polityka cenowa banków przełoży się na popyt w kolejnych latach, co z negatywnymi tendencjami demograficznymi i rosnącym wkładem własnym kredytów hipotecznych? O sytuacji na rynku kredytowym i w mieszkaniówce z Bolesławem Meluchem – ekspertem Związku Banków Polskich – rozmawia Marcin Moneta, redaktor naczelny komercja24.pl

Początek roku przyniósł serię podwyżek marż kredytowych większości dużych banków. Jak Pan ocenia – na ile jest to sytuacja długotrwała, a na ile krótkoterminowa reakcja na nowe obciążenia?

Jeżeli przyjmiemy sytuację określaną jako seria podwyżek, to zwykle ma ona miejsce niezależnie od tego, jakie są dodatkowe obciążenia sektora bankowego. Tak więc nie należy traktować zmian w taryfach opłat i prowizji jako odpowiedzi na zwiększone obciążenia.
Marża wynika z dwóch rzeczy, głównie: oceny ryzyka (kredytowego, politycznego, finansowego, walutowego, rynkowego itd.) oraz z oceny efektywności (dochodowości) produktów i usług bankowych. Jeżeli sytuacja makroekonomiczna prowadzi np. do zwiększenia ryzyka bezrobocia, utraty dochodów czy pogorszenia sytuacji ekonomiczno-finansowej klientów banków, może to skutkować pogorszeniem istniejącego portfela kredytowego (niezależnie, czy mówimy wyłącznie o portfelu kredytów hipotecznych w walucie obcej), a to oznacza potrzebę posiadania przez bank bufora pozwalającego na pokrycie strat (niedotrzymanie umowy kredytowej przez klienta, a więc brak spłat kredytu) – zarówno portfela istniejącego, jak również przyszłego. Marża powinna zapewnić (teoretycznie) pokrycie tych strat. Wiemy, iż niektóre produkty, np. kredyty hipoteczne walutowe, udzielane były na relatywnie niskiej marży, nie przynoszącej takiego dochodu, jaki przypisują niektórzy publicyści. a to oznacza, iż dochodowość tych produktów nie była głównym czynnikiem zainteresowania banku oferowaniem tych produktów.

Czy ten rok może przynieść załamanie popytu na mieszkania, związane z wygaśnięciem środków z MDM? I druga sprawa: na ile rosnący wkład własny w tym roku i przyszłym ograniczy dostępność kredytów?

Skutkiem szybkiego wykorzystania środków w MDM na ten rok, może zaistnieć sytuacja, w której popyt na środki z MDM w 2017 i 2018 może przekroczyć limity budżetowe programu. Może to dotyczyć raczej rynku pierwotnego, bo przecież nie można przyjąć, iż transakcja na rynku wtórnym rozłożona mogłaby być w czasie na dwa lata.
Co do wkładu własnego – są dwa podejścia. Pierwsze, to takie, iż mamy do czynienia z dużą liczbą transakcji gotówkowych, szczególnie na rynku pierwotnym (co jest potwierdzane przez deweloperów), a to oznacza, iż kupujący mają środki przynajmniej na podwyższony wkład własny, jeżeli chcieliby skorzystać z kredytu hipotecznego.
Druga sprawa – to MDM, którypozwala, np. osobom z więcej niż 2 dzieci na uzyskanie relatywnie dużej dopłaty, przewyższającej zwykle wymagany poziom wkładu własnego. Do tego dla tych rodzin dochodzi program 500+, a więc przynajmniej zwiększa ich dochody o co najmniej 500 złotych miesięcznie, a to oznacza, wyższą zdolność kredytową. Pytanie jest w jakim zakresie program 500+ będzie brany pod uwagę przez banki w liczeniu zdolności kredytowej (stały dochód, ale kończący się zwykle przed upływem umowy kredytowej – do 18 roku życia dziecka).

ZBP postuluje by inaczej podchodzić do wkładu własnego (uznać koszty wykończenia). Proszę opisać te propozycje

Przede wszystkim banki powinny posiadać skuteczne umowne i techniczne narzędzia do monitorowania postępu prac w ramach kredytowanej inwestycji, warunkujących wypłatę kolejnych transz zarówno na zakup, jak i na wykończenie.

Obecnie banki mogą uznać wyłącznie te instrumenty zastępujące część (do 5 pp.) wkładu własnego, gdy jest to (i) polisa ubezpieczeniowa, z obowiązkiem zachowania zasad wskazanych w Rekomendacji U dotyczącej dobrych praktyk w zakresie bancassurance, (ii)blokada środków na rachunku bankowym klienta, (iii) zastaw na denominowanych w złotych dłużnych papierach wartościowych emitowanych przez Skarb Państwa lub NBP oraz (iv) blokada środków zgromadzonych przez klienta na rachunkach IKE lub IKZE.
Blokada środków na rachunku bankowym klienta może być przeznaczona na sfinansowanie wykończenia nabywanego na rynku pierwotnym lokalu, pod warunkiem, iż liczony łącznie wkład własny wynosi przynajmniej 15% wartości nabytej nieruchomości.
Banki mogą wyliczać wymagany wkład własny kredytobiorcy od ceny płaconej deweloperowi, przed wypłatą kredytu na zakup nieruchomości, wyceniając nieruchomość na wartość po wykończeniu (wartość zabezpieczenia na nieruchomości w umowie kredytowej odnosi się w takim przypadku do stanu nieruchomości po ukończeniu prac wykończeniowych) – zachowując kontrolę nad wypłata kredytu zgodną z postępem prac, co pozwala na zachowanie wymaganego poziomu wkładu własnego kredytobiorcy zgodnie z wymogami Rekomendacji S dla danego okresu. Banki mogą umożliwiać kredytobiorcy skredytowanie zamierzonych prac wykończeniowych zgodnie z przedłożonym przez niego i zaakceptowanym przez bank kosztorysem.

Rząd zapowiada w perspektywie 2 lat koniec programu MDM. Mówi się o budowie nowego programu. Jak powinno wyglądać wsparcie dla kredytobiorców po MDM?

O ile wiem, to w tej chwili rozważa się program społecznego budownictwa czynszowego oraz kas oszczędnościowo-budowlanych. Problem w tym, iż oba programy skierowane są dwóch różnych grup społecznych – do tych co dysponują środkami, aby w przyszłości kupić mieszkanie, i do tych, którzy nie mają zdolności kredytowej, lub nie zamierzają zamrażać swoich środków w murach.
A trzeba będzie wybierać, czy wspieramy bardzo ważny element oszczędzania w kasach, czy też budownictwo na wynajem, skierowane do osób mających możliwość płacenia niższego niż rynkowy czynsz.
Środków w budżecie nie ma zbyt wiele. Jako sektor wspieramy oba programy, zdając sobie sprawę, iż każdy z nich ma swoje zalety, ale też i ograniczenia. Dobrze byłoby, aby oba zostały w miarę szybko przyjęte. Zdajemy sobie także sprawę, iż popyt na kredyty hipoteczne już raczej nie będzie tak wysoki jak w latach 2005-2008. a to oznacza potrzebę zmiany polityki produktowej banków skierowanej na rynek mieszkaniowy.

Jak Pan ocenia kolejne lata na rynku mieszkaniowym? Obecnie mamy do czynienia z rekordowym popytem i podażą. Jednak są też ryzyka m.in. demografia, rosnący wkład własny. Co może nas czekać w perspektywie kilku lat?

Popyt na własne mieszkanie na pewno będzie malał – z różnych powodów, w tym demograficznych i jednak wybudowania dużej liczby nowych mieszkań w ostatnich 10 latach. Liczba osób posiadających zdolność kredytową nie będzie rosła, a wprost przeciwnie.
Czynnik demograficzny będzie miał duże znaczenie w tworzeniu programów (gminnych) budowy mieszkań dla seniorów, ale zgodnie z ich potrzebami (architektura, położenie, adaptacja istniejącego zasobu). To będzie istotny element rozwoju rynku. Na razie mało w Polsce dostrzegany.
W perspektywie paru lat liczę, że jednak program społecznego budownictwa czynszowego powstanie, a to może przyczynić się do zwiększenia zainteresowania programami rewaloryzacyjnymi obejmującymi głównie śródmieścia miast, gdzie wiele kamienic wymaga remontu i rekonstrukcji, a w których zamieszkują często osoby starsze, które wymagają dodatkowo specjalnego programu. Aby powstawały takie programy musimy mieć zgodność polityki centralnej z lokalną i wprowadzeniem różnych instrumentów wspierających takie projekty. Trudno jest mieć pewność, iż taka zgodność w tej chwili istnieje.

Kolejna sprawa to nierozwiązany problem tzw. frankowiczów. Proszę o komentarz do prezydenckiego projektu ustawy, ewentualnych jej skutków i wskazanie propozycji ZBP w tej kwestii

Należy podkreślić, iż z projektu do projektu ustawy, nazwijmy ją, frankowej nie wynika, iż bank ma przewalutować kredyt. Nowa umowa kredytowa nie jest kontynuacją poprzedniej umowy kredytowej, poza tym, przyjąć należy, iż kredytobiorca miałby spłacać raty od wyliczonego od nowa kredytu w PLN, a to oznacza potencjalne zwiększenie jego rat kredytowych w przypadku zwiększenia referencyjnych stóp procentowych NBP.

Może się zdarzyć, iż spora część kredytobiorców nie zdecyduje się na przewalutowanie, a to oznacza, że główny cel (nie do końca wymieniony) tego projektu, czyli ograniczenie ryzyka systemowego, nie zostanie osiągnięty. Poza tym w komentarzach mówi się o kompromisie. Należy zwrócić uwagę, iż kompromis w wydaniu węgierskim oznaczał (i) podpisanie umowy pomiędzy bankiem centralnym Węgier a Związkiem Banków Węgierskich ustalającym warunki (a nie narzucający ustawę) oraz (ii) przedstawienie 1/3 rezerw banku centralnego do dyspozycji banków celem dokonania przewalutowania. Żaden z tych czynników nie występuje w projekcie do projektu ustawy frankowej.

Dziękuję bardzo za rozmowę

MDM – nie uda się wykorzystać nawet połowy tegorocznych środków

polgwizdka1Coraz częściej mówi się o fiasku rządowego programu MDM w dotychczasowej formule. Z najnowszej symulacji Home Broker wynika, że ze środków zaplanowanych w 2014 roku na dopłaty w „Mieszkaniu dla młodych” rozdysponowane zostanie jedynie około 38%.

Eksperci podkreślają, że program Mieszkanie dla Młodych  w znikomym stopniu wpływa na dofinansowanie kupna czy budowy domu, oraz nie trafia do rodzin z dziećmi. Ponad połowa pieniędzy do tej pory  trafiła do mieszkańców pięciu największych aglomeracji, a do tego przez trzy kwartały z dofinansowaniem kupiono jedynie 98 domów, zaś w gronie beneficjentów było nie więcej niż 1% rodzin wielodzietnych.

Jak informuje Home Broker – po 11 miesiącach działania programu „Mieszkanie dla młodych“ wykorzystanie dofinansowania sięgnęło jedynie 294 mln złotych. Większość tych pieniędzy wydano z kwoty zarezerwowanej na 2014 rok (204,4 mln).

Mieszkania MDM ze średnią wielkością 53 mkw.

freedigitalphotos

freedigitalphotos

Bank Gospodarstwa Krajowego podsumował 9 miesięcy działania programu dopłat do kredytów mieszkaniowych MDM.

Po raz pierwszy od czerwca odnotowano wzrost liczby złożonych wniosków w porównaniu do miesiąca wcześniejszego. We wrześniu było ich nieco ponad 1300 (o 400 więcej niż w sierpniu).

Polacy, którzy korzystają z tej formy pomocy mają do wyboru mieszkania w segmencie popularnym. Z reguły celują w małe metraże – średnia to nieco ponad 53 metry kwadratowe. Podobnie jest w przypadku zakupów domów, choć tego typu transakcje z dofinansowaniem MDM zdarzają się dużo rzadziej. Średni metraż domu kupionego z pomocą państwa wynosi niecałe 84 metry, a więc mówimy tu o bardzo małych i tanich domach. Część deweloperów wprowadziła taką ofertę z myślą o MDM.

Na razie – po 9 miesiącach działania programu – dopłaty dostało 11490 osób. Pula dofinansowania na ten rok wyniesie 191 mln zł, a cała pula na 4 lata to nieco ponad 261 mln .

Dotychczas banki kredytujące, w ramach MDM zawarły 9766 umów kredytowych o wartości ponad 1,72 mld zł.

Nic się nie zmienia w kwestii popularności MDM. Najwięcej wniosków złożono na Pomorzu (1 998 wniosków), Mazowszu (1 926 wniosków) oraz w Wielkopolsce (1 825 wniosków). Najmniej  na Opolszczyźnie (118 wniosków).

Program Mieszkanie dla Młodych funkcjonuje od początku tego roku. Daje możliwość poprawy zdolności kredytowej poprzez dopłaty wynoszącej od 10 do 15 proc. wartości 50 mkw. mieszkania i 75 mkw. domu, w zależności od liczby dzieci w rodzinie. Przy narodzinach trzeciego i więcej dzieci dopłata rośnie do 20 proc.

Mieszkanie dla Młodych – spada zainteresowanie programem

181Program Mieszkanie dla Młodych spotkał się na starcie z dużym zainteresowaniem ze strony osób zainteresowanym zaciągnięciem kredytu na zakup mieszkania.

Niemniej jednak w ostatnim czasie możemy zaobserwować regularny spadek zainteresowania programem.

W lipcu 2014 roku analitycy odnotowali najniższą liczbę wniosków. W sumie o dofinansowanie ubiegało się w tym miesiącu nieco ponad 1000 kupujących.

Analitycy tłumaczą taki stan rzeczy słabą ofertą mieszkań dostępnych w ramach MdM, a także zbyt wysokimi cenami za nowe mieszkania, które objęte są programem.

MdM nie dla tych, którzy potrzebują

66Coraz większa liczba ekspertów negatywnie wypowiada się na temat programu Mieszkanie dla Młodych.

Ich zdaniem program wspiera osoby, które nawet bez rządowego wsparcia byłyby w stanie samodzielnie zaciągnąć kredyt na zakup mieszkania. Z kolei te osoby, które marzą o zakupie swojego pierwszego mieszkania, jednak zarabiają poniżej 3000 złotych netto, mogą tak naprawdę pożegnać się z dofinansowaniem.

Co więcej, wielu specjalistów rynku jest zdania, że gdyby nie program MdM i rosnące wciąż minimalne limity cenowe za metr kwadratowy, to w gruncie rzeczy mieszkania mogłyby potanieć ze względu na mniejsze zainteresowanie kupujących. Tym czasem MdM zadziałało pozytywnie na rozkwit rynku mieszkaniowego, ale i tak zamknęło dostęp do kupna mieszkania osobom, które zarabiają mniej niż średnia krajowa.

Coraz mniej chętnych na nowe mieszkania

54Zmniejsza się liczba osób zainteresowanych zakupem mieszkania z rynku pierwotnego.

Sytuacja ta powodowana jest przez kilka czynników. Pierwszym z nich jest mało bogata oferta mieszkań dostępnych w ramach programu Mieszkanie dla Młodych. Lokalizacja tych mieszkań często nie jest atrakcyjna. Również cena tych nieruchomości pozostawia wiele do życzenia.

Mieszkania z rynku wtórnego są zazwyczaj tańsze i lepiej zlokalizowane. Z tego też względu kupujący zwracają się w stronę mieszkań używanych.

Promocje u deweloperów magnesem na kupujących

203Rynek mieszkań z rynku pierwotnego ma się lepiej, od kiedy rynek nieruchomości się ożywił i rozpoczął się rządowy program wsparcia finansowego Mieszkanie dla Młodych.

Deweloperzy ruszyli wiec z nowymi inwestycjami, przez co mieszkań zaczęło powstawać jak grzybów po deszczu.

Aby odwrócić uwagę kupujących od konkurencji, deweloperzy często decydują się na różnego rodzaju promocje, których warto szukać – brak czynszu przez pierwszy rok, darmowy garaż lub miejsce parkingowe, wykończenie wliczone w cenę itp.

Robyg chce sprzedać więcej mieszkań

54Deweloper Robyg sprzedał w pierwszym półroczu 2014 roku 1056 mieszkań. To znacznie lepszy wynik, od osiągniętego przez grupę w analogicznym okresie w 2013 roku.

Robyg zachęcony sukcesem zapowiedział, że będzie dążył do zwiększenia sprzedaży. Rok chce zamknąć sprzedażą 2000 mieszkań.

Grupa deweloperska przyznaje, że za sukces odpowiedzialne jest po części ożywienie na rynku nieruchomości oraz program rządowych dopłat – Mieszkanie dla Młodych, który zwiększył zainteresowanie rynkiem nowych mieszkań.

Taniej kupisz większy dom

104Rynek mieszkań cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem. Program MdM sprawił, że kupujący zwrócili się w kierunku mieszkań z rynku pierwotnego, chociaż w dalszym ciągu dominuje sprzedaż mieszkań używanych.

Zupełnie inaczej przedstawia się sytuacja na rynku domów. O ile również nowe domy objęte są rządowym wsparciem w ramach programu Mieszkanie dla Młodych, o tyle duży wzrost zainteresowania tego typu nieruchomościami nie został odnotowany.

Zarówno budowa, jak i zakup domu wiąże się z dużymi wydatkami finansowymi. Nie każdy również preferuje zamieszkanie w tego typu nieruchomości.

Analitycy rynku zauważyli jednak pewną prawidłowość. Cena za metr kwadratowy dużych domów jest znacznie niższa od ceny nieruchomości o mniejszej powierzchni, np. 120 metrów kwadratowych.

Specjaliści uzasadniają to tym, że większe nieruchomości jest znacznie trudniej sprzedać. Nie dość bowiem, że zapotrzebowanie na nie jest znacznie mniejsze, to dodatkowo zakup tak dużej nieruchomości liczy się z ogromnymi wydatkami finansowymi.

Limity MdM wciąż nie są zadowalające

11Pomimo, iż limity rządowego programu „Mieszkanie dla Młodych” zostały zwiększone, o tyle kupujący i tak wyrażają duże niezadowolenie. Paradoksalnie bowiem limity programu są zbyt duże na prowincjach, a niewystarczające w dużych miastach. To z kolei zmusza kupujących do poszukiwania mieszkań na granicy miasta, lub poza centrum, w bliskiej odległości od dużych aglomeracji.

Największy problem zgłaszają mieszkańcy Warszawy, Krakowa i Wrocławia. To właśnie tutaj znalezienie mieszkania na sprzedaż, które mieściłoby się w limitach cenowych, jest niezwykle trudne.

Dużo wniosków o pieniądze w ramach MdM

13Program MdM ruszył pełną parą. Jak informuje BGK, który rozdysponowuje środki finansowe, w lutym 2014 roku wypłacona została pierwsza kwota państwowej dopłaty, w wysokości 17 tys. zł.

Na ten moment o pieniądze w ramach „Mieszkań dla Młodych” możemy ubiegać się już w 7 bankach. Umowy z Bankiem Gospodarstwa Krajowego w tej sprawie podpisały PKO BP, Pekao, Alior Bank, Bank Ochrony Środowiska – BOŚ, Bank Polskiej Spółdzielczości – BPS, Getin Noble Bank, Spółdzielcza Grupa Bankowa – SGB.

BGK informuje ponadto, że nowy program wsparcia rządowego rozwija się bardzo dynamicznie. Do 20 lutego br. BGK dokona kolejnych wypłat dla na łączną kwotę ponad 289 tys. zł.

Pierwszy program pomocowy – „Rodzina na Swoim„, wystartował w styczniu 2007 roku,rozwijał się jednak bardzo wolno. W ramach tego programu pierwsze kredyty pojawiły się dopiero po 4 miesiącach od startu programu.

11

 Warto zaznaczyć, że przez cały pierwszy rok działania, udzielono tylko 4000 tysięcy kredytów. Jeśli więc przyłożyć do tego blisko 2000 wniosków o wsparcie w ramach programu „Mieszkanie dla Młodych„, to rzeczywiście różnica w dynamice jest wyraźna.

Dobry start programu MdM można wytłumaczyć tym, że klienci wiedzą już jak korzystać z państwowej pomocy. Ta weszła im w świadomość i teraz jest częściej i szybciej wykorzystywana, niż w przypadku pionierskiej „Rodziny na Swoim”.

Dostępność mieszkań z pewnością już byłaby większa, gdyby państwo nie odcięło od udziału w programie „Mieszkania dla Młodych” całego rynku wtórnego mieszkań. Poprawiłaby się zarówno liczebność, jak i  jakość mieszkań ze wsparciem.

Obecnie w związku z niskimi limitami cen mieszkań i zawężeniem wyłącznie do rynku pierwotnego, niejednokrotnie potencjalny uczestnik programu będzie skazany na poszukiwanie lokali w segmencie tanim, co często wiąże się z gorszą jakością, oraz w peryferyjnych lokalizacjach.

Rząd tłumaczy, że zawężenie obszaru mieszkań dostępnych w programie „Mieszkania dla Młodych” wyłącznie do rynku pierwotnego miało na celu nie tylko wsparcie kupujących, ale też poprawę koniunktury w budownictwie, czyli pośrednio w całej gospodarce.

BGK liczy na to, że program wygeneruje około 30 mld zł możliwych inwestycji, przy maksymalnej łącznej kwocie dofinansowania w kwocie 3,5 mld zł. Banki skredytują w ramach programu zakup około 25 tys. mieszkań corocznie.

Marcin Moneta
Dział Analiz WGN

MdM w Łodzi najatrakcyjniejsze dla kupujących

29Limity cen za metr kwadratowy w ramach programu rządowego wsparcia finansowego „Mieszkania dla Młodych” są różne dla poszczególnych miast. W Łodzi jest to kwota 5 031,40 złotych za metr kwadratowy i będzie ona obowiązywać aż do końca pierwszego kwartału 2014 r.

Dla mieszkańców miasta i osób, które właśnie tutaj planują kupić swoje pierwsze mieszkanie z rynku pierwotnego, taki limit umożliwia wręcz przebieranie w ofertach. Przeciętna cena mieszkania w Łodzi wynosi bowiem 3 800,00 – 4 200,00 złotych za metr kwadratowy.

W innych miastach nie jest niestety tak dobrze i kupujący muszą naprawdę się natrudzić, aby znaleźć mieszkanie mieszczące się w limicie.

 

MdM korzystne dla deweloperów i banków, a nie kupujących

Limity dopłat do mieszkań zakupionych przy wsparciu rządowego programu „Mieszkanie dla Młodych (MdM) zostały już ustanowione. Analitycy spodziewaną się, że łączna ilość transakcji mieszkań kupionych przy wsparciu MdM wynosić będzie około 21 procent.

Analitycy uważają, że dzięki uruchomieniu programu rządowego większa będzie ilość osób zainteresowanych kupnem własnego mieszkania. Polacy ruszą zatem w stronę deweloperów, by czym prędzej wybrać najlepsze dla siebie mieszkanie, które będzie spełniało wymogi limitów cen dla MdM. Jak wiadomo, mieszkań takich nie jest wcale wiele.

Na wzmożonym zainteresowaniu mieszkaniami skorzystają również banki, do których będą zgłaszali się klienci chcący zaciągnąć kredyty na zakup mieszkań.

MdM – limity cen zmniejszają szanse na dopłaty

Wartości przeliczeniowego kosztu odtworzenia 1 metra kwadratowego budynków mieszkalnych, które zostały ogłoszone przez 15 urzędów wojewódzkich, umożliwiły wyznaczenie limitów cenowych obowiązujących w ramach programu dopłat rządowych Mieszkanie dla Młodych. Limity te będą obowiązywały w pierwszym kwartale przyszłego roku.

Niestety okazuje się, że niskie limity cen, zmniejszają szanse do uzyskanie dopłaty w ramach programu. Problem ten dotknie najbardziej osoby ubiegające się o dofinansowanie, chcące nabyć swoje pierwsze mieszkanie z rynku pierwotnego we Wrocławiu, Warszawie oraz Krakowie. W miastach tych różnice pomiędzy limitami cen wyznaczonymi w MdM, a cenami ofertowymi za mieszkania z rynku pierwotnego przekraczają 25 procent.