Co warto załatwić przed końcem roku

W jaki sposób nie stracić ulgi na Internet? Tylko do końca roku osoby zamierzające kupić mieszkanie lub dom będą mogły składać wnioski o kredyt ze wsparciem budżetu państwa. Dlaczego nie należy zwlekać z przekształceniem prawa lokatorskiego na własnościowe.

Uratować ulgę na Internet
Jeśli chcemy przenieść podatkowe korzyści na małżonka lub innego domownika, warto teraz zmienić umowę z dostawcą Internetu.

Ostatnie dni programu „Rodzina na swoim”
Tylko do końca bieżącego roku osoby zamierzające kupić mieszkanie lub dom mogą składać wnioski o udzielenie kredytu ze wsparciem budżetu państwa.

Jeszcze taniej za prawo jazdy
Kierowcy, którzy z różnych powodów powinni wymienić  dokumenty, mają szansę zrobić to za mniejszą kwotę.

Z przekształceniem nie należy zwlekać
Członkowie spółdzielni mają prawo zmienić status lokatorskiego prawa na własnościowe. Czas na to jest tylko do końca 2012 r.

Wykorzystaj dwa dni na opiekę nad dzieckiem
Wolne za bieżący rok przepadnie, jeśli nie wykorzystasz go do końca roku.

ZUS odda pieniądze, ale trzeba się spieszyć
Zostało niewiele czasu na złożenie wniosku o wznowienie postępowania, aby odzyskać emeryturę bezprawnie odebraną 1 października 2011 r.

Tylko udokumentowana filantropia to zysk
Podatnik, który chce w rozliczeniu za 2012 r. odliczyć darowiznę, musi ją przekazać do końca roku.

Ubezpieczenie
Aby uniknąć opłat za usługi medyczne, warto już teraz zgłosić się do NFZ i sprawdzić swoje ubezpieczenie.

Punkty karne zredukujemy na starych zasadach
Jeszcze przed końcem roku i wyjazdem na święta warto sprawdzić swoje konto punktowe. Jeśli trzeba, zapiszmy się na kurs. Dzięki temu pozbędziemy się sześciu niechcianych punktów.

Spada zatrudnienie i nakłady na inwestycje

Trzeci kwartał bieżącego roku przyniósł osłabienie dynamiki przychodów firm. Po raz pierwszy od dwóch lat spadła wartość inwestycji. Takie właśnie wnioski płyną z opublikowanego dzisiaj przez Narodowy Bank Polski raportu o sytuacji finansowej przedsiębiorstw. W III kw. dynamika przychodów firm zatrudniających ponad 49 osób,  wyniosła 3,4 proc. r/r i była o 1,4 pkt. proc. niższa niż kwartał wcześniej. Zanotowano spadek dynamiki sprzedaży zagranicznej (z 14,4 do 4,6 proc. r/r), choć wynikało to w dużej mierze ze zmian kursu walutowego. Przychody ze sprzedaży krajowej pozostały na zbliżonym poziomie. Wynik finansowy po odprowadzeniu podatków był w III kw. br. o 0,9 proc. niższy niż w analogicznym okresie poprzedniego roku, nieznacznie obniżył się też odsetek firm rentownych. Spadki rentowności nastąpiły szczególnie w branżach najbardziej rentownych: energetyce i górnictwie, a także u wyspecjalizowanych eksporterów. Obniżyła się także płynność sektora, ale nadal całe szczęście pozostaje na bezpiecznym poziomie. Malejąca dynamika kredytów i relatywnie nieduży poziom zadłużenia nie stwarzają większego zagrożenia dla stabilności sektora przedsiębiorstw w najbliższym czasie. Po raz pierwszy od 2010 r. nastąpił nominalny spadek nakładów inwestycyjnych. Roczna dynamika nakładów firm na środki trwałe spadła z 4,2 proc. w II kw. do 1,2 proc. w III kw. Jak wyjaśnia NBP, złożyły się na to znacznie niższe niż przed rokiem inwestycje w środki transportu i szybko malejąca dynamika zakupów maszyn i urządzeń. W dwucyfrowym tempie rosły natomiast nakłady na zakup budynków i budowli. Również po raz pierwszy od II kw. 2010 r. odnotowano spadek przeciętnego zatrudnienia o 0,2 proc. rok do roku. Wyraźne spadki objęły budownictwo i firmy sprzedające wyłącznie w kraju. Wzrost zatrudnienia nadal obserwowano w sektorze usługowym oraz u wyspecjalizowanych eksporterów.

Najnowszy trend na rynku nieruchomości

Ateny wykupują Berlin” taki jest najnowszy trend na rynku nieruchomości w stolicy Niemiec. Coraz więcej osób z Grecji, Hiszpanii, Włoch oraz Polski lokuje swoje oszczędności w berlińskich nieruchomościach inwestycyjnych, mieszkaniach. Zwykłych zjadaczy chleba, którzy przymierzają się do kupna własnych czterech ścian w Berlinie, czeka bardzo niemiła niespodzianka. Do Berlina przyjeżdżają Polacy, kładą gotówkę na stół i sprzątają ludziom sprzed nosa mieszkania. Kiedy ktoś zbyt dogłębnie pyta o zalety i wady mieszkania, maklerzy często rzucają mu w twarz: „Niech się pan nie czepia, inni się tak nie dopytują” – dorzuca. Zdarza się, że nabywcy nawet nie oglądają mieszkania. Boom na berlińskim rynku nieruchomości trwa już od jakiegoś czasu. Jednak od momentu zaostrzenia się kryzysu przybywa tu zagranicznych inwestorów: z bliskiej bankructwa Grecji, podupadającej Hiszpanii, kulejących Włoch czy kwitnącej Polski. Jedna trzecia nabywców jest z zagranicy – potwierdza szef biura obrotu nieruchomościami Accentro Jacopo Mingazzini. I wszyscy – w odróżnieniu od większości Niemców – płacą gotówką. Firma Tetzlaff-Immobilien ma szczególnie wielu klientów z Hiszpanii, do Biura Engel&Voelkers trafiają z reguły Grecy i Włosi. Wzrost zainteresowania Greków domami i mieszkaniami w Niemczech odnotował także portal Immobilienscout 24. Na ryku międzynarodowym Niemcy, obok Szwajcarii, są czasami ostatnią deską ratunku – tak tłumaczy zainteresowanie nabywców obiektami w Niemczech Thomas Beyerle z biura inwestycyjnego IVG. Grecy i Hiszpanie chcą bezpiecznie ulokować swoje pieniądze. – Nabywają nie tylko dom, ale także obietnicę stabilności i są gotowi zaakceptować wyższą cenę – dodaje. Na dłuższą metę szkodzi to nie tylko Niemcom, którzy też będą musieli pogodzić się z wyższymi cenami nieruchomości. – Należy spodziewać się także podwyżek czynszu – twierdzi Ulrich Ropetz z Niemieckiego Zrzeszenia Najemców, organizacji chroniącej prawa najemców mieszkań. W Berlinie już teraz daje się zauważyć wzrost czynszów: kiedy w mieszkaniu zmieniał się najemca, czynsze rosły w ubiegłych 5 latach o prawie 20 proc. Zainteresowanie obcokrajowców nieruchomościami widać także w Hamburgu, Monachium i Frankfurcie nad Menem. Jednak w przeciwieństwie do ostatniego boomu na rynku nieruchomości – w roku 2004, kiedy szczególnie dużym popytem cieszyły się spokojne posiadłości na wsiach – teraz powróciła moda na mieszkanie w mieście. Nabywcy są też pewni, że – niezależnie od mód i trendów – mieszkanie w wielkim mieście zawsze będzie można sprzedać z zyskiem.

Gdański rynek nieruchomości inwestycyjnych

Koniec roku sprzyja dużym zakupom i wydatkom. Dodatkowym impulsem jest finisz programu Rodzina na Swoim. Mieszkań na rynku pierwotnym jest bardzo dużo, więcej – niż chętnych. Gdzie można w Gdańsku kupić jeszcze mieszkanie na gwiazdkę.
W Gdańsku w trakcie realizacji są trzy inwestycje Robyg : Słoneczna Morena, Lawendowe a także Albatross Towers. Wszystkie kwalifikują się do programu „Rodzina na Swoim”. Inpro realizuje m.in. os. Jabłoniowa, City Park i Chmielna Park. Ekolan ma ofercie Osiedle Południowe, Audiopolis, os. Pogodne i Gardenia oraz os. Miłe Mieszkania na Łostowicach. Allcon – ma na Morenie: osiedle „Królewskie Wzgórze” i na Łostowicach : osiedle „Habenda”. Hossa sprzedaje m.in. mieszkania na Wiszących Ogrodach i w Centralparku Grupa Inwestycyjna Hanza na osiedlu Platynowa i Cztery Pory Roku. Polnord reklamuje gotowe mieszkania 2- i 3-pokojowe na Osiedlu 2. Potoki oraz na osiedlu Ostoja Myśliwska. LC Corp oferuje mieszkania na Osiedlu Przy Srebrnej. Polservice Development poleca Błękitną Kaskadę przy ul.Wawelskiej. Elwoz ma mieszkania na Os.Kazimierz przy ul.Starogardzkiej w Gdańsku, a Inwesting reklamuje ostatnie mieszkania 4-pokojowe na osiedlu Klimaty, a także pełny wybór mieszkań na nowym osiedlu Promiennym. Eurostyl ma mieszkania w programie Rodzina na swoim na os. Cytrusowym na Kowalach oraz na Nowym Horyzoncie.
Dekpol na Os. Zielonym pomiędzy ul. Armii Krajowej i obwodnicą trójmiejską, na wschód od Jeziora Jasień oraz na Osiedlu Słonecznym usytuowanym w Gdańsku Kokoszkach przy ul. Kartuskiej 459. Murapol sprzedaje na osiedlach: Orle Gniazdo i Vivaldiego, a Gant na osiedlu Polonica w Gdańsku przy ul.Rozważając decyzje o kupnie na kredyt własnego „m” – trzeba wziąć pod uwagę kilka czynników rynkowych. Z jednej strony, mamy obecnie ewidentnie rynek kupujących, czyli mieszkań do sprzedania na rynku jest dużo, więcej niż chętnych do ich zakupu. Nie ma lepszego momentu niż teraz, żeby przebierać, marudzić i mocno negocjować. Sprzedający tylko w takich czasach są bardziej skłonni do upustów, oczywiście w zależności od determinacji w sprzedaży. Z drugiej strony, zawsze można liczyć na to, że im dłużej taka sytuacja potrwa, to ceny jeszcze mogą spaść.
Niestety, jest to często przykład myślenia życzeniowego i zasada obowiązująca na Giełdzie Papierów Wartościowych sprawdza się tutaj najbardziej, czyli że wygrywają ci, którzy kupują wtedy, gdy wszyscy jeszcze czekają i sprzedają, gdy wszyscy kupują. Obecne ceny nieruchomości są najniższe od pięciu lat i trudno prorokować, że jeszcze spadną. Jednak – uwaga – ostatnie badania specjalistycznych portali internetowych wykazały, że listopad był pierwszym miesiącem, gdy obniżek w większości dużych miast nie było. W ogromnym stopniu tym, co kształtuje popyt, jest koszt kredytu i jego dostępność. I tutaj należy szukać prognoz związanych z przyszłymi wydarzeniami. To, o czym najwięcej się obecnie mówi, to oczywiście kończący się z ostatnim dniem grudnia 2012 roku program „Rodzina na swoim”. To właśnie z tego powodu – choć wydawałoby się, że w ostatnich tygodniach roku ruch na rynku nieruchomości jest mniejszy – to jednak deweloperzy robią, co mogą, by skłonić potencjalnych klientów do zrobienia sobie gwiazdkowego prezentu w postaci nieruchomości. Ci, którzy spełniają kryteria programu – przyspieszają decyzję o zakupie mieszkania. Nic dziwnego, skoro dzięki rządowym dopłatom można zaoszczędzić nawet kilkaset złotych miesięcznie. Jeśli do tego dodać promocje deweloperów, związane z intensyfikacją sprzedaży – zakup własnego M jeszcze przed nowym rokiem może się okazać opłacalny.

Bank UBS zapłaci 1,4 mld franków

Szwajcarski bank UBS ostatnio przyznał się do oszustwa i zgodził się zapłacić 1,4 mld franków (jest to 1,1 mld euro) grzywny, w ramach ugody z władzami USA, Szwajcarii i W.Brytanii w sprawie manipulacji stopą kredytu międzybankowego Libor.  UBS zapłaci 1,2 mld dol. amerykańskiemu departamentowi sprawiedliwości i Commodity Futures Trading Commission (CFTC) – komisji regulującej rynek kontraktów terminowych, 160 mln funtów brytyjskiemu regulatorowi rynku usług finansowych – Financial Services Authority (FSA) a 59 mln franków szwajcarskich szwajcarskiemu rządowemu regulatorowi finansowemu – Swiss Financial Markets Authority (FINMA). W lipcu bardzo podobnie postąpił brytyjski bank Barclays, który zgodził się zapłacić za manipulowanie Liborem aż 450 mln dol. grzywny. Skandal, który wtedy wybuchł doprowadził do ustąpienia jego szefa. Z kolei w ubiegłym tygodniu brytyjski bank HSBC zgodził się zapłacić karę 1,92 mld dol. w ramach ugody z władzami USA w śledztwie dotyczącym prania pieniędzy dla karteli narkotykowych. Szwajcarski bank jest jedną z kilku największych instytucji finansowych na świecie, wobec których toczy się dochodzenie w sprawie możliwej manipulacji stopą Libor, która wykorzystywana jest do ustalania wartych miliardy dolarów stóp procentowych w kontraktach związanych z kredytami na całym świecie. Libor (London Interbank Offered Rate) jest dzienną stopą oprocentowania kredytu międzybankowego ustalaną przez korporację Thomson Reuters na podstawie danych dostarczanych przez banki zrzeszone w Brytyjskim Stowarzyszeniu Bankowości (BBA). Stopa stosowana jest do ustalenia oprocentowania krótkoterminowego kredytu międzybankowego w konkretnej walucie. Libor to jedna z dwóch najważniejszych stóp procentowych całego świata finansów.

Poprawa na amerykańskim rynku nieruchomości

Trochę lepiej od oczekiwań wypadł miesięczny wskaźnik aktywności amerykańskiego rynku nieruchomości, opracowywany przez NAHB. Indeks osiągnął aż 47 pkt, najwyższy poziom od kwietnia 2006 r., ale wciąż jednak nie udało się jeszcze przekroczyć bariery magicznych 50 pkt, co oznaczałoby, że więcej firm budowlanych oceniają warunki na rynku jako dobre, a nie złe. Trudno być zadowolonym z listopadowych danych na temat stanu rynku pracy w Polsce. Wzrost płac ledwie nadążał za inflacją, a zatrudnienie spadło w porównaniu z tym samym okresem 2011 r. Regres zatrudnienia ostatni raz miał w naszym kraju miejsce w 2009 r. O ile pod względem dynamiki płac można mówić o ustabilizowaniu się sytuacji w ostatnich miesiącach, to zatrudnienie podlega wciąż negatywnym tendencjom. W świetle napływające na co dzień wiadomości o planowanych zwolnieniach w wielu firmach (najgłośniejsza sprawa to redukcje w Fiat Auto Poland) trudno liczyć na odwrócenie niekorzystnych zjawisk w najbliższych miesiącach. Najpierw musi zacząć poprawiać się klimat w gospodarce, by przedsiębiorstwa przestały myśleć o ratowaniu rentowności poprzez zwolnienia pracowników. O tym, czy zaczynamy mieć do czynienia z pozytywnymi tendencjami w przemyśle będziemy mogli się przekonać dziś. Poznamy dane o listopadowej produkcji przemysłowej oraz budowlano-montażowej. Ekonomiści nie liczą na przełom i spodziewają się zwyżki produkcji przemysłowej o 0,3% w skali roku.
W amerykańskich bankach depozyty przekroczyły kredyty o 2 bln USD. W tym roku depozyty przyrosły o 8,7%, a kredyty tylko o 3,7%. Różnica pomiędzy nimi systematycznie rośnie od października 2008 r. Miesiąc wcześniej upadł Lehman Brothers. Z jednej strony duża nadwyżka depozytów pokazuje potencjał do kredytowania gospodarki, z drugiej jest odzwierciedleniem słabego popytu na kredyt (wśród firm i konsumentów) i niechęci banków do ich udzielania. Minimalnie lepiej od oczekiwań wypadł grudniowy wskaźnik aktywności amerykańskiego rynku nieruchomości, opracowywany przez NAHB. Indeks osiągnął 47 pkt, najwyższy poziom od kwietnia 2006 r., ale wciąż jednak nie udało się jeszcze przekroczyć bariery 50 pkt, co oznaczałoby, że więcej firm budowlanych oceniają warunki na rynku jako dobre, a nie złe. Ostatni raz ponad 50 pkt wskaźnik miał w kwietniu 2006 r. Miesiąc wcześniej indeks wynosił 45 pkt. Grudniowa zwyżka była 8. z rzędu. W czasach boomu na rynku nieruchomości z lat 2003-2007 wskaźnik wynosił średnio 54 pkt.
Na wynik w obecnym miesiącu złożyła się poprawa bieżącej sprzedaży mieszkań. Wskaźnik ją obrazujący podniósł się do 51 pkt z 49 pkt miesiąc wcześniej. Nieznacznie obniżyły się natomiast oczekiwania dotyczące sprzedaży w kolejnych 6 miesiącach (regres wskaźnika z listopadowych 52 pkt do 51 pkt). Natomiast oceny zainteresowania kupujących mieszkania poszły w górę z 35 pkt w listopadzie do 36 pkt.

Banki zachęcają do oszczędzania i obniżenia podatków

Ponad 300 tysięcy Polaków, którzy w obecnym roku założyli Indywidualne Konto Zabezpieczenia Emerytalnego, będzie mogło obniżyć swój podatek dochodowy nawet o  1200 zł. Z tego rozwiązania może skorzystać każdy, kto do końca roku zasil swoje konto IKZE. Wysokość ulgi podatkowej zależy od kwoty dokonanej wpłaty w ramach indywidualnego limitu – informują eksperci Nordea PTE w akcji edukacyjnej Ostatni dzwonek. W jaki sposób rozliczyć wpłaty na IKZE? W którą rubrykę formularza PIT wpisać wysokość odliczenia? Ile wynosi maksymalna kwota obniżenia podatku? Ostatni dzwonek – akcja edukacyjno-informacyjna Nordea PTE S.A. – przynosi odpowiedzi na te pytania. Celem akcji jest zwiększenie świadomości Polaków w zakresie możliwości zabezpieczenia swojej przyszłości emerytalnej, a także preferencji podatkowych związanych z niektórymi produktami emerytalnymi. Przy współpracy z Instytutem Studiów Podatkowych powstała tematyczna strona internetowa www.planemerytalny.pl/ostatnidzwonek. Osoby zainteresowane oszczędzaniem z myślą o emeryturze, ale też osiągnięciem realnych korzyści już teraz, znajdą na niej najważniejsze informacje na temat III filaru, obowiązujących obecnie zasad podatkowych i kwestii praktycznych związanych z rozliczeniem podatku. – Oszczędzanie na przyszłość powszechnie kojarzy się z wieloma wyrzeczeniami, których efekty i benefity widoczne są dopiero po długim czasie. Dzięki konstrukcji IKZE, oszczędzanie na emeryturę daje bieżące korzyści w postaci dodatkowej ulgi podatkowej. Warto wykorzystać tę możliwość jeszcze w tym roku, w szczególności, że obecnie istniejące ulgi podatkowe mogą być ograniczane w kolejnych latach. To tym bardziej istotne, że z przeprowadzonych przez nas badań wynika, że aż 82 proc. Polaków nie gromadzi środków z myślą o przyszłości – powiedziała Katarzyna Golińska, Rzecznik Nordea PTE S.A. Odliczenia z tytułu wpłat na IKZE można dokonać składając właściwe zeznanie roczne (np. PIT-37) z uzupełnieniem o PIT/O. W dotychczas obowiązujących formularzach, w części B dotyczącej odliczeń od dochodu (przychodu) innych niż mieszkaniowe, w pozycji 23/24 należy wprowadzić wyliczoną kwotę. W deklaracjach za 2012 r. ta rubryka nosi nazwę Wpłaty na indywidualne konto zabezpieczenia emerytalnego (IKZE). Wartość przysługującej ulgi (po uprzednim sprawdzeniu zgodności wpłaty z indywidualnym i ustawowym limitem) należy wykazać w zeznaniu rocznym w rubryce dotyczącej odliczeń od dochodu. W przypadku ulgi dla oszczędzających na emeryturę, dokumentem uprawniającym do odliczenia będzie potwierdzenie dokonywania wpłat na IKZE. Powinno ono zawierać dane osoby opłacającej składkę i instytucji finansowej, do której przekazywane były środki, a także wysokość kwoty oraz tytuł wpłaty.
Ostateczny termin zasilenia konta IKZE – i tym samym uzyskania prawa do ulgi – mija 31 grudnia 2012 r. Zeznanie podatkowe za 2012 r. podatnicy muszą złożyć w urzędzie skarbowym właściwym dla miejsca zamieszkania do 30 kwietnia 2013 r.

Rekordowe nieruchomości inwestycyjne

Tereny inwestycyjne tanieją dzięki czemu sprzedają się na potęgę. W tym roku wartość transakcji sięgnie ponad 1,5 mld zł. Podaż gruntów zapewnią przede wszystkim Hiszpanie. Fundusz Griffin Real Estate, jeden z największych inwestorów oportunistycznych, chce wykorzystać do zakupów coraz trudniejszą sytuację na rynku nieruchomości. Właśnie finalizuje siódmą transakcję w tym roku. Na licytacji komorniczej przejął aż 5,5 ha na warszawskim Bemowie. Spółka za dwa lata chce podwoić aktywa w Polsce, dokładając swoją cegiełkę do śrubowania rekordów na rynku nieruchomości. Jak szacują niektórzy brokerzy, wartość działek sprzedanych w Polsce pod nieruchomości inwestycyjne jak i komercyjne typu: biurowce, centra handlowe i logistyczne oraz osiedla mieszkaniowe w 2012 r. wyniosła nawet 1,5 mld zł. To nowy rekord. Ubiegły rok zakończył się transakcjami za 1,2 mld zł. Choć ceny nieruchomości cały czas  spadają, przyszły rok może być jeszcze lepszy. Pojawiają się parcele, m.in. przejęte przez banki, ale także chętni, by je kupować. „Pracujemy z co najmniej kilkoma deweloperami z zachodniej Europy, którzy chcą wejść na polski rynek, głównie w sektor centrów handlowych, nawet w mniejszych miastach. Czasy są sprzyjające, bo coraz więcej właścicieli obniża oczekiwania cenowe. Widać także sporą grupę deweloperów, którzy kupują. Przestali mieć opory, by wychodzić z propozycjami cenowymi nawet 60 proc. niższymi od oczekiwań, co czasem przeradza się w transakcję” — mówi Daniel Puchalski, szef działu gruntowego w Colliers International.

Gdzie ceny rosną

Niestety, w najbiedniejszych rejonach Polski ceny rosną szybciej niż przeciętnie w kraju. Przyczynia się do tego przede wszystkim żywność drożejąca w bardzo szybkim tempie. W III kw. Bieżącego roku najbardziej wzrosły ceny w woj. świętokrzyskim. Były one tam o ponad 4,4 proc. wyższe niż jeszcze przed rokiem, podczas gdy średnio w kraju podskoczyły o niecałe 4,0 proc. – tak wynika z najnowszych danych GUS. Na drugim miejscu w tym rankingu znalazły się ex aequo: woj. podkarpackie oraz warmińsko-mazurskie, gdzie inflacja wyniosła 4,3 proc. Najwolniej ceny rosły w woj. mazowieckim (wzrost o ponad 3,5 proc.). Oznacza to, że inflacja najbardziej szaleje w regionach najbiedniejszych, a jest bardzo łaskawa dla bogatych. Przy tym najbardziej obok paliw drożeje żywność. Paradoksalne jest więc, że na terenach najbiedniejszych i równocześnie rolniczych ceny jedzenia rosną szybciej niż gdzie indziej (w woj. podkarpackim, świętokrzyskim, warmińsko-mazurskim przeciętna płaca w przedsiębiorstwach jest o ok. 35 proc. niższa niż na Mazowszu). Zdaniem wielu ekspertów przyczyn zjawiska najszybszego wzrostu cen żywności na terenach rolniczych jest wiele. Na przykład w woj. świętokrzyskim i podkarpackim są drobne gospodarstwa, co powoduje, że produkcja rolnicza jest niestety droga. Ponadto na tych terenach jest swoista monokultura. – Na przykład w woj. warmińsko-mazurskim bardzo dominuje produkcja mleka, a w woj. świętokrzyskim owocowo-warzywna. Wobec tego inne produkty trzeba tam często dowieźć, a transport kosztuje

Szukamy pracy za Oceanem

Kanada, Turcja, Brazylia są to popularne obecnie kraje, w których Polacy chęetnie szukają pracy na emigracji. Agencje pracy jak i portale coraz częściej kuszą ofertami z odległych zakątków globu – właśnie donosi „Dziennik Gazeta Prawna”. Z badań ManspowerGroup wynika, że w takich państwach jak właśnie Brazylia, Tajwan czy Indie, łatwiej jest obecnie o zdobycie pracy niż w na terytorium Europy. Prawdziwym przebojem nadchodzącego 2013 roku może stać się Kanada, z którą światowy kryzys obszedł się można powiedzieć, dość łagodnie. Specjalistów szukają tam takie branże jak motoryzacyjna, budowlana, usługowa i produkcyjna. Pracownicy poszukiwani są także w Polsce. W jednej z agencji pośrednictwa pracy można znaleźć kilkadziesiąt ofert. Proponowane zarobki zaczynają się od nawet 7 tys. zł. Przedstawiciele takich zawodów jak mechanicy samochodowi czy specjaliści obsługi maszyn rolniczych mogą liczyć nawet na ponad 10 tys. Także dodatkowym bonusem jest pokrywanie przez potencjalnych pracodawców kosztów przelotu czy wynajmu mieszkania. Jakie warunki muszą spełniać kandydaci? Przede wszystkim znajomość języka obcego, doświadczenie, nostryfikacja uprawnień i dyplomów. Cała procedura może trwać nawet kilka miesięcy. Nowym rynkiem okazała się także Turcja. W tym kraju lawinowo rośnie liczba zagranicznych inwestycji, z tego też względu jest spore zapotrzebowanie na różnego rodzaju specjalistów. Zarobki wynoszą 14-16 euro za godzinę. W Stambule poszukiwani są kandydaci na stanowisko dyrektora finansowego. Oferowane są zarobki w wysokości 20 tys. zł miesięcznie, ubezpieczenie zdrowotne, mieszkanie oraz bilety do Polski. Osoby szukające pracę mogą także wybrać jeszcze bardziej egzotyczne kierunki. Znajdą oferty pracy w Indiach, Iraku, Iranie. Tam poszukiwani są przede wszytskim informatycy oraz specjaliści z branży wydobywczej. Zarobki wynoszą od 150 do 500 euro dziennie.

Najbardziej wysunięte na wschód lotnisko Unii Europejskiej

Nieruchomość komercyjna: Port Lotniczy Lublin, wybudowany w podlubelskim Świdniku, został bardzo uroczyście otwarty w poniedziałek 17 grudnia. Prezes Portu Lotniczego Lublin Grzegorz Muszyński podkreślił, że jest to najbardziej wysunięte na wschód lotnisko Unii Europejskiej, którego budowa jest spełnieniem wielu marzeń kilku pokoleń. „Zrobiliśmy to sami, udowadniając sobie, że nie jesteśmy Polską B. Wybudowaliśmy ten port z podatków mieszkańców Lubelszczyzny, z podatków obywateli Unii Europejskiej, za co jesteśmy im wdzięczni” – powiedział. „To pierwszy w dziejach wolnej Polski port lotniczy zbudowany od podstaw, chciałoby się powiedzieć – od zielonej trawy. Stoi w miejscu, gdzie było ściernisko. Dzisiaj macie tu nowoczesny port lotniczy, nowoczesny terminal” – podczas uroczystości otwarcia lotniska powiedział minister transportu Sławomir Nowak. Budowa Portu Lotniczego Lublin trwała aż dwa lata. Inwestycja objęła przestrzeń na ponad 300 ha. Kosztowała blisko 400 mln zł z czego 144,5 mln zł pokryje dotacja z unijnego Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Lubelskiego. Pas startowy nowego lotniska ma ponad  2,5 km długości. Terminal o powierzchni aż 11 tys. m kw. przystosowany jest do obsługi 1 miliona pasażerów rocznie. Według wielu szacunków władz portu, w pierwszym roku pracy port obsłuży ponad 300 tys. pasażerów. Do lotniska zbudowana została także nowa zelektryfikowana linia kolejowa, dzięki której pasażerów wożą pociągi ze stacji Lublin Główny. Trasę obsługuje aż pięć par pociągów w ciągu dnia, w których jest łącznie 176 miejsc siedzących. Czas przejazdu z Lublina do lotniska to 15 minut.

Jak spędzimy sylwestra

W Polsce cały czas rośnie liczba chętnych na luksusowe sylwestrowe wyjazdy. Coraz więcej ofert pochodzi z niemieckich biur podróży – informuje „Rzeczpospolita”. W tym roku duża część tych klientów postanowiła zaczekać z decyzją na ostatni moment, co nie oznacza, że wyjeżdżający postanowili na sylwestrze zaoszczędzić. Częściej sprzedaje się coś luksusowego niż taniego. Królują przede wszystkim Egipt i Wyspy Kanaryjskie, ale także dużym powodzeniem cieszą się także wyjazdy egzotyczne. Np. niemieckie biuro podróży, które część ofert przygotowuje specjalnie pod klientów z Polski, proponuje powitanie nowego roku nawet w Pekinie. Pięciodniowy pobyt jeszcze kilka dni temu w promocji kosztował 800 euro od osoby. Teraz trzeba zapłacić 1 tys. euro. Sylwester w trakcie safari w Kenii kosztuje 3 tys. euro. Ale cena cały czas nie odstrasza. Jedna z niemieckich firm zabiera wycieczkowiczów nad biegun północny. Samolot okrąża koło podbiegunowe, a przekraczając strefy czasowe „wydłuża” północ. Kosztuje to między 1,2 a 1,5 tys. euro. Rezerwacje dokonywane były jeszcze w maju, później już nie było miejsc. Taniej, ale skromniej można pojechać z polskim biurem. Za afrykańskie klimaty w jednym z hoteli w Jastrzębiej Górze nad Bałtykiem, w ramach czterodniowego pobytu zapłacić trzeba 750 zł od osoby.

Luksusowe inwestycje najbogatszych

Polacy się cały czas bogacą. Mimo światowego kryzysu, osób zamożnych w Polsce jest już blisko 750 tys., a ich roczny dochód to prawie 130 mld złotych. Rośnie także grupa Polaków aspirujących do bogactwa. W świadomości większości z nas obywatel świata luksusu przypomina bardzo niedostępnego milionera, który bezmyślnie wydaje pieniądze na dziwaczne zachcianki. Tymczasem amatorów towarów i usług z najwyższej półki nie trzeba szukać wśród krezusów. To osoby aspirujące do określonych standardów życia, które dzięki ponadprzeciętnym, ale nie kosmicznym dochodom mogą pozwolić sobie na „odrobinę” luksusu na co dzień. W raporcie ‚Rynek dóbr luksusowych’ przygotowanym dla KPMG przewiduje się, że już na koniec roku może to być nawet 2 mln osób, których łączny roczny dochód wyniesie ponad 97 mld zł. Oprócz nich w Polsce mieszka blisko 751 tys. osób zamożnych i bogatych, których roczne dochody to następne 130 mld zł. Badania konsumenckie pokazują, że w 2012 r. zamożni i bogaci Polacy wydali na dobra luksusowe blisko 18,5 proc. swoich zarobków, a aspirujący – 13 proc. Łączna kwota przeznaczona na ten cel przez wszystkie trzy grupy może wynieść nawet 36,8 mld zł, jest to o 4,7 mld zł więcej niż rok temu. Dla luksusowych marek jest to ogromna szansa na wzrost sprzedaży i zachęta, by po prostu wejść do Polski. W porównaniu do 2010 roku już odnotowano wzrost liczby marek luksusowych o 7 proc. Oznacza to, że Polacy w sumie mają dostęp do 68 proc. światowych marek. Kolejne marki szykują się do wejścia na rynek, który jak do tej pory był nieco zaniedbany i niedoceniany przez światowych potentatów.

Deficyt budżetowy w USA

1 bilion deficytu budżetowego USA nie oznacza, że kraj czeka kryzys zadłużenia publicznego, ani nie wymaga cięcia wydatków publicznych. Ważne jest to, że jeśli gospodarka rośnie, budżet nie musi być zrównoważony – pisze Paul Krugman na łamach New York Times. Ameryka ma jeden bilion dolarów deficytu budżetowego. Konkretnie w tym roku podatkowym, który zakończył się we wrześniu, USA miały 1,089 bln deficytu. Nie należy wyciągać z tego szczególnie pesymistycznych wniosków. Ważne jest to, by walcząc z deficytem nie osłabić wzrostu gospodarczego – pisze Krugman, który jest laureatem Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii.
Bilion deficytu budżetowego nie oznacza, że fiskalna polityka kraju jest całkowicie nie do utrzymania. Nie należy dać się wystraszyć tym, którzy wieszczą, że Amerykę czeka kryzys zadłużenia publicznego. Nie tylko takie ostrzeżenia nie zmaterializowały się od lat, ale też koszty pozyskiwania pieniędzy na rynkach przez USA są na rekordowo niskim poziomie – przypomina Krugman. Obecny deficyt USA nie jest argumentem na rzecz obcięcia kosztów opieki społecznej czy ubezpieczeń zdrowotnych dla najuboższych – pisze noblista.
Skala obecnego deficytu odzwierciedla przede wszystkim skalę spowolnienia gospodarczego, które dotknęło USA. Zwiększy się ono, jeśli będziemy się starali zbyt szybko zmniejszyć deficyt. Ważne jest to, że jeśli gospodarka rośnie, budżet nie musi być zrównoważony – wyjaśnia Krugman. A perspektywy wzrostu amerykańskiej gospodarki wyglądają bardzo korzystnie: widać ożywienie na rynku nieruchomości, spada dług konsumentów i stopa bezrobocia – wylicza. Ameryka ma w istocie ogromny deficyt i byłoby lepiej, gdyby był dużo mniejszy – przyznaje Krugman. – Ale jeśli jest on pochodną recesji, to priorytetem jest przerwać zastój gospodarczy, a to oznacza, że nie należy teraz redukować deficytu, lecz zadbać o dalsze ożywienie gospodarcze.

W poniedziałek 58 odwołanych pociągów

W poniedziałek na tory woj. śląskiego nie wyjedzie 58 przewidzianych w rozkładzie pociągów Kolei Śląskich. Tego dnia przewoźnik zaplanował uruchomienie 462 pociągów. Do godziny 8.30 opóźnionych było 25 kursów.
Jak poinformował w poniedziałek rzecznik Kolei Śląskich w sytuacji kryzysowej Witold Trólka, średni czas 25 porannych opóźnień wyniósł ok. 10 minut. Na głównych liniach obsługiwanych przez Koleje Śląskie ruch odbywał się bez większych zakłóceń, opóźnienia sygnalizowano m.in. na trasie Katowice – Lubliniec. Od niedzielnego popołudnia nie ma już problemów na odcinku newralgicznej linii Myszków – Częstochowa. W czwartek po południu na stacji Poraj wykoleił się pociąg towarowy, a linia do Częstochowy została zablokowana. Od piątkowego popołudnia przywrócono ruch jednym torem. Do godz. 13.30 w niedzielę trwała naprawa drugiego toru. Jak zaznaczył Trólka, liczba odwołanych kursów w poniedziałek spadła o przeszło 30 wobec dni roboczych w poprzednim tygodniu. Łącznie tego dnia spółka zaplanowała 462 kursy. Udało się m.in. przywrócić pociągi między Katowicami a Imielinem. Między tymi stacjami kursować ma wahadłowo jednostka elektryczna typu EN-57 – wykonując w ciągu dnia 15 kursów. Od soboty trwał proces wycofywania komunikacji zastępczej na trasie Czechowice-Dziedzice-Zebrzydowice-Cieszyn. Od poniedziałku podróżni powinni mieć na tej trasie dziewięć kursów szynobusu typu SN82 dziennie. Kolejny pociąg powinien wykonywać dziennie dziewięć przejazdów między stacjami Bielsko-Biała, Czechowice-Dziedzice i Cieszyn. W ub. tygodniu liczba odwoływanych przez Koleje Śląskie kursów przekraczała 90. W sobotę i niedzielę spadła do ok. 50, co głównie wynikało z faktu, że weekendowy rozkład jazdy przewiduje mniej połączeń niż w dni robocze.
W ostatnich dniach nie zmniejszały się jednak problemy Kolei Śląskich z taborem, choć akurat w weekend nie wpłynęło to na obsługę ograniczonego rozkładu. W piątek awarie unieruchomiły 10 składów, a w sobotę zdefektowanych pociągów było 16. W niedzielę liczba zepsutych składów spadła do 13. W poniedziałek rano Koleje Śląskie dysponowały 44 pociągami. Ze względu na usterki z jazdy wyłączonych było 14 pociągów. Rezerwa taborowa wynosiła osiem składów. Spółka i władze woj. śląskiego próbują ustabilizować sytuację. W piątek dopracowano szczegóły rocznego porozumienia ws. przejęcia przez Przewozy Regionalne pięciu połączeń międzywojewódzkich. Dzięki temu Koleje Śląskie mogą przesunąć 10 swoich pociągów oraz pracowników na mniejszą liczbę tras. Oprócz tego PR użyczyły w sobotę swoje pociągi do obsługi 13 połączeń między Bielskiem-Białą, Czechowicami-Dziedzicami, Zebrzydowicami i Cieszynem. Dzięki m.in. takim rozwiązaniom przedstawiciele spółki zapowiadają, że w najbliższym tygodniu na trasy obsługiwane przez komunikację zastępczą sukcesywnie będą wprowadzane kolejne pociągi. W związku z chaosem, jaki powstał na śląskiej kolei od 9 grudnia po przejęciu całości przewozów w regionie przez samorządową spółkę, w środę stanowisko stracił prezes Kolei Śląskich Marek Worach, a w czwartek do dymisji podał się dotychczasowy marszałek woj. śląskiego Adam Matusiewicz (PO). W piątek regionalny zarząd Platformy zdecydował, że podczas najbliższej, poniedziałkowej sesji sejmiku woj. śląskiego, radni tej partii mają zagłosować za przyjęciem rezygnacji marszałka, a jednocześnie za powierzeniem mu obowiązków do czasu wyboru – zapewne w styczniu – nowego zarządu. W tym czasie Matusiewicz ma naprawiać sytuację na kolei.

Dla kredytobiorcy ważna jest rata, nie oprocentowanie

Porównując oferty banków przeciętny kredytobiorca rzadziej patrzy na rzeczywiste oprocentowanie długu, niż markę banku. Najważniejsza jest natomiast wysokość miesięcznej raty i marża kredytowa.  Wysokość raty, marży kredytowej i brak kosztów udzielenia kredytu – to trzy najważniejsze kwestie  na zwracają uwagę potencjalni kredytobiorcy. Każdy z pracowników zajmujących się obsługą finansową klientów w tych firmach mógł wskazać jak ważne dla przeciętnego kredytobiorcy (w skali od 1 do 5) są poszczególne elementy charakteryzujące ofertę kredytową. Najważniejsza w ocenie doradców jest dla potencjalnych nabywców wysokość miesięcznej raty. Czynnik ten uzyskał średni wynik na poziomie aż 4,8 (w skali od 1 do 5). Trudno się temu dziwić – przeciętne gospodarstwo domowe musi przecież uwzględnić tę kwotę w domowym budżecie i sprawdzić czy znajdzie ona znajdzie pokrycie w dochodach. Podobnie oceniać należy wysoką (trzecią) notę jaką zajęła w zestawieniu możliwość zaciągnięcia kredytu bez prowizji i innych kosztów związanych z przydzieleniem kredytu. Z wynikiem na poziomie 3,9% świadczy o tym, że kupującym często może zależeć na minimalizacji kosztów związanych z zawarciem transakcji. Kupując nieruchomość trzeba bowiem często i tak dysponować kwotą ok. 5% wartości nieruchomości, którą sprzedający zażąda w formie zaliczki lub zadatku. Do tego dochodzą jeszcze koszty sądowe, notarialne, podatek (na rynku wtórnym PCC w wysokości 2% wartości nieruchomości), a w efekcie nabywca nawet posiłkując się kredytem na zakup nieruchomości musi często dysponować przynajmniej kwotą kilku czy kilkunastu tysięcy złotych, żeby udało się zawrzeć transakcję. Cieszyć może też wysoka nota, którą otrzymała marża. Jest to składnik oprocentowania, który ustala bank i w dużej mierze to on pokazuje jak kosztowny jest dany kredyt. Co ważne – jest też ona przeważnie stała w całym okresie kredytowania. Drugim składnikiem oprocentowania jest najczęściej stawka WIBOR 3M, a notowania jej zależą już nie od jednego banku, w którym zaciągamy kredyt, ale od poziomu kosztu pieniądza na rynku międzybankowym. Ta jest konsekwencją polityki prowadzonej przez Radę Polityki Pieniężnej i jest zmienna w okresie kredytowania.

Brytyjski rynek nieruchomości inwestycyjnych

Ceny ofertowe mieszkań w Londynie spadły w grudniu o 4% w skali miesiąca. Był to najsłabszy grudzień pod tym względem od 5 lat.W przyszłym roku Chiny chcą postawić na większą „jakość i efektywność” wzrostu gospodarczego, co w wielu komentarzach jest odczytywane jako wyraz akceptacji dla niższego tempa rozwoju, z jakim mieliśmy do czynienia przez kończący się rok. Chińskie władze dla określenia celów ekonomicznych na 2013 r. nie użyły sformułowania „relatywnie szybki” wzrost, co może potwierdzać mniejszą presję na stymulowanie koniunktury. Jeśli rzeczywistość potwierdziłaby taki kierunek działań chińskich władz, to byłby to kolejny kraj, który w kolejnych miesiącach nie odnotuje przyspieszenia rozwoju. Stagnacja jest zapowiadana w strefie euro, Stany Zjednoczone mają rozwijać się w podobnym tempie, jak w 2012 r. Ochłodzenie koniunktury widać też choćby w Indiach, gdzie wzrost w obecnym roku fiskalnym, kończącym się w marcu, ma być najsłabszy od dekady (5,7-5,9% według tamtejszego Ministerstwa Finansów). W tym tygodniu będzie się praktycznie decydował ostateczny bilans tegorocznych dokonań rynków finansowych, bo na poświątecznych sesjach trudno oczekiwać większych zmian. Trzeci tydzień miesiąca to jednocześnie okres, w którym pojawia się wiele publikacji gospodarczych. Część z nich będzie dotyczyć zjawisk zachodzących w grudniu (podawany w poniedziałek NY Empire State Index w USA, publikowany we wtorek indeks NAHB, obrazujący aktywność rynku nieruchomości w USA, przedstawiany w środę niemiecki Ifo, czy podawane do wiadomości przez GUS w czwartek wskaźniki koniunktury w naszej gospodarce) i piątkowe wskaźniki nastrojów polskich konsumentów.  Jednocześnie w najbliższych dniach wiele banków centralnych będzie podejmować decyzje, z których najbardziej istotne będą rozstrzygnięcia Banku Japonii.

eny ofertowe mieszkań w Londynie spadły w grudniu o 4% w skali miesiąca. Był to najsłabszy grudzień pod tym względem od 5 lat. Średnia cena ukształtowała się na poziomie 464,4 tys. funtów. Natomiast w całej Wielkiej Brytanii ruch w dół cen ofertowych wyniósł 3,3% w ujęciu miesięcznym i był to najgorszy wynik w sięgającej jesieni 2002 r. historii tych danych, gromadzonych przez Rightmove. Specjaliści tej firmy wskazują, że słaby grudniowy wynik w Londynie może być zapowiedzią mniej korzystnego okresu na tym rynku niż 2012 r.

W Londynie wystawionych do sprzedaży było 10% więcej mieszkań niż rok wcześniej. Wzrost podaży jest oczekiwany także w kolejnych miesiącach. To będzie wywierać presję na ceny. Te w odniesieniu do grudnia 2011 r. były o 6,8% wyższe w Londynie i o 1,4% w całej Wielkiej Brytanii.

Zaplanowana na wtorek publikacja grudniowego indeksu NAHB w USA, obrazującego nastroje na rynku nieruchomości, ma przynieść taki sam wynik, jak miesiąc wcześniej (46 pkt).

Grupa Radius nadal zainteresowana PHN

Grupa Radius, po złożeniu wniosku do UOKiK i odbyciu kolejnej rundy rozmów z przedstawicielami resortu skarbu, podtrzymuje swoje zainteresowanie udziałem w procesie prywatyzacji i oferty publicznej Polskiego Holdingu Nieruchomości (PHN) – podał Radius w komunikacie prasowym. „Jesteśmy zdeterminowani do udziału w dalszym procesie, który ma wyłonić inwestora dla spółki. Żywimy nadzieje, że harmonogram czasowy zostanie zachowany ( tj. I kw 2013 ) i jesteśmy przygotowani do takiego scenariusza pod względem zapewnienia stosownego finansowania transakcji w przypadku wyłonienia naszej spółki jako inwestora” – poinformował, cytowany w komunikacie, Robert Szustkowski, reprezentujący Grupę Radius. „Rozumiemy MSP i chęć przeanalizowania innych, optymalnych zasad przeprowadzenia procesu prywatyzacji i czekamy na dalsze decyzje oraz szczegółową analizę spółki PHN w ramach prospektu emisyjnego” – dodał. W komunikacie podano, że spółka prowadzi bieżącą analizę statusu prawnego nieruchomości wchodzących w skład PHN i ocenę potencjalnych zagrożeń w postaci roszczeń. W listopadzie Ringwood Financial Ltd., należący do Grupy Radius, złożył w Urzędzie Ochrony Konkurencji i Konsumentów wniosek o przejęcie kontroli nad PHN. Pierwotnie resort skarbu zakładał bowiem równoczesne przeprowadzenie oferty publicznej PHN oraz pozyskanie dla spółki tzw. cornerstone investor, funduszu specjalizującego się w zarządzaniu nieruchomościami, który miałby objąć w spółce pewien pakiet akcji. W piątek, 14 grudnia, MSP poinformowało jednak, że zdecydowało się na przeprowadzenie prywatyzacji PHN w dwóch etapach. Pierwszy zakłada sprzedaż mniejszościowego pakietu na giełdzie, drugi – zaoferowanie znaczącego pakietu inwestorowi branżowemu. MSP zwróciło się z wnioskiem do Komisji Nadzoru Finansowego o wznowienie postępowania w sprawie zatwierdzenia prospektu emisyjnego PHN. Według nieoficjalnych informacji, debiut spółki na warszawskiej giełdzie może nastąpić w pierwszych dniach lutego. Intencją Skarbu Państwa jest zakończenie obu etapów w przyszłym roku – tak, aby przed końcem 2013 roku Skarb Państwa pozostał mniejszościowym akcjonariuszem PHN. Obecnie jest właścicielem 100 proc. akcji spółki. Oferta PHN obejmować ma wyłącznie akcje sprzedawane przez Skarb Państwa, ofercie nie będzie natomiast towarzyszyć emisja nowych akcji.

Alior Bank nikogo nie zwiódł

Alior Bank podrożał pierwszego dnia notowań na warszawskiej giełdzie po sprzedaży akcji za 2,1 mld zł, stanowiącej największy w historii debiut publiczny prywatnej firmy w Polsce. Prezes zarządu Alior Bank S.A., Wojciech Sobieraj, podczas debiutu spółki na Rynku Głównym warszawskiej Giełdy Papierów Wartościowych. Notowania wzrosły nawet o 8,4 proc. do 61,8 zł za akcję i tuz przed godz. 10. walorami banku handlowano po 61,45 zł, zapewniając firmie wycenę rynkową na poziomie 3,9 mld zł. W ramach pierwotnej oferty publicznej, IPO, bank sprzedał w tym miesiącu 36.8 mln akcji po 57 zł za sztukę, czyli w dolnej granicy swej oferty emisyjnej – relacjonuje agencja Bloomberg. Indeks WIG 20 wzrósł dzisiaj o 0,3 proc., zmierzając w stronę najwyższego zamknięcia od sierpnia 2011 roku i powiększając zyski w tym miesiącu o 4,4 proc. „nastroje generalnie się poprawiły na rynku i ten wzrost stanowi umiarkowany zysk dla spółki, która startuje na parkiecie po debiucie” – mówi Marcin Materna, analityk Banku Milennium. Alior, który jest właścicielem trzeciej największej sieci bankowej w Polsce, pozyskał 700 mln zł z nowej sprzedaży akcji. Bank chce zwiększyć fundusze na udzielanie kredytów oraz stawić czoła konkurencji ze strony hiszpańskiego Santandera, który właśnie łączy Kredyt Bank z BZ WBK, i Getin Noble Banku, polskiego miliardera Leszka Czarneckiego.
Firma Carlo Tassara, która jest założycielem Alior Banku i należy do francuskiego inwestora Romaina Zaleskiego, sprzedała 24,5 mln akcji zamierzając w ogóle wycofać się z banku do końca 2013 roku w celu likwidacji zadłużenia. Z liczbą 680 placówek Alior Bank ustępuje obecnie w kraju tylko sieci bankowej PKO BP I Banku Pekao. Po dziewięciu miesiącach tego roku zysk netto Alior Banku wzrósł trzykrotnie do kwoty 222,9 mln zł.

Inwestycje Polskie na Gwiazdkę

We wtorek Rada Ministrów ma wyrazić zgodę, by do dwóch instytucji objętych programem, czyli BGK i Celowej Spółki Inwestycyjnej, resort skarbu mógł przekazywać akcje kontrolowanych spółek. W czwartek dokumenty w tej sprawie zostały wysłane do kancelarii premiera. Rząd za wszelką cenę chce zdążyć z uruchomieniem programu do końca roku. Do obu filarów programu ma trafić 20 mld zł, pierwsza transza ma obejmować akcje warte ponad 10 mld zł. We wniosku są wskazane akcje konkretnych firm. Z nieoficjalnych informacji DGP wynika, że są to m.in. papiery PKO BP. Resort skarbu ma przekazywać do programu pule akcji spółek, tak by nie osłabić nad nimi swojej kontroli. W tej chwili wartość giełdowych akcji spółek Skarbu Państwa notowanych na giełdzie to około 100 mld zł, z czego 20 to akcje, których zbycie nie pozbawi państwa kontroli nad tymi firmami. Jakie transze trafią do BGK, a jakie do spółki inwestycyjnej, będzie zależało od decyzji ministra skarbu, który będzie je podejmował na bieżąco. Pieniądze mają służyć finansowaniu realizacji dużych projektów infrastrukturalnych – drogowych, energetycznych i gazowych. Na razie największym problemem jest puszczenie maszynerii w ruch. Pierwotnie decyzja rządu miała zapaść na początku grudnia, ale przekucie idei w ramy prawne okazało się bardziej skomplikowane, niż sądzili pomysłodawcy. Teraz resort skarbu się spieszy, bo jeśli Rada Ministrów da zielone światło dla programu we wtorek, to do końca roku można zacząć organizację spółki celowej programu. Najpierw ma zostać powołany pełnomocnik, który zajmie się rejestracją i organizacją spółki, będzie nim urzędnik resortu. Rada nadzorcza spółki ma się składać z 9 osób. Dwie będą przedstawicielami resortu skarbu, po jednej finansów i BGK, pozostałych pięć ma być fachowcami wziętymi z rynku. Jak tłumaczył podczas debaty DGP na temat inwestycji wiceminister skarbu Paweł Tamborski, przewaga osób z rynku w radzie ma zapewnić, że decyzje będą podejmowane pod kątem rentowności. Znalezieniem kandydatów zajmie się firma headhunterska, po czym rada zdecyduje o wyborze zarządu. Spółka ma ruszyć w II kw. 2013 r. A pierwsze decyzje w sprawie projektów mogą zapaść w I półroczu, podejmie je BGK. Jak zapowiedział w debacie DGP prezes BGK Dariusz Daniluk, chętni na Inwestycje Polskie już się zgłaszają. Cała treść debaty w poniedziałkowym DGP.

Budynki gospodarcze a podatek od nieruchomości

Pismo Dyrektora Departamentu Podatków Lokalnych z dnia 4 grudnia 2012 r. znak PL/LS/833/99/SIA/12/275 do Urzędu Gminy (…) w sprawie zwolnienia z podatku od nieruchomości budynków gospodarczych położonych na gruntach gospodarstw rolnych, służących wyłącznie działalności rolniczej – na podstawie art. 7 ust. 1 pkt 4 lit. b ustawy z dnia 12 stycznia 1991 r. o podatkach i opłatach lokalnych (Dz. U. z 2010 r. Nr 95, poz. 613, z późn. zm.). W związku z przesłanym drogą mailową w dniu 7 listopada 2012 r. zapytaniem dotyczącym interpretacji przepisów z zakresu opodatkowania podatkiem od nieruchomości, Ministerstwo Finansów informuje. Zgodnie z art. 14 ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 r. – Ordynacja podatkowa (Dz. U. z 2012 r. poz. 749, z późn. zm.) minister właściwy do spraw finansów publicznych sprawuje ogólny nadzór w sprawach podatkowych. Minister Finansów nie może zatem zajmować stanowiska w konkretnej, jednostkowej sprawie, jak również ingerować w tok toczącego się postępowania podatkowego, do którego prowadzenia uprawniony jest właściwy organ podatkowy, zobowiązany samodzielnie ocenić zebrany materiał dowodowy i w zakresie swojej właściwości podjąć samodzielnie rozstrzygnięcie w sprawie. Minister Finansów nie może zatem zająć stanowiska w kwestii zasadności zastosowania w konkretnym przypadku zwolnienia budynków magazynowych z podatku od nieruchomości. Niezależnie od powyższego należy zauważyć, że zgodnie z art. 7 ust. 1 pkt 4 lit. b ustawy z dnia 12 stycznia 1991 r. o podatkach i opłatach lokalnych (Dz. U. z 2010 r. Nr 95, poz. 613, z późn. zm.) z podatku od nieruchomości zwolnione są budynki gospodarcze lub ich części położone na gruntach gospodarstw rolnych, służące wyłącznie działalności rolniczej. Jedną z przesłanek zastosowania zwolnienia na podstawie wskazanego przepisu jest gospodarczy charakter budynku. Ponadto budynek ten ma służyć wyłącznie działalności rolniczej. Pojęcie „budynków gospodarczych służących wyłącznie działalności rolniczej” nie zostało zdefiniowane w przepisach ustawy o podatkach i opłatach lokalnych.

Nieruchomości Hosni Mubaraka

Hiszpańska policja odnalazła domy, papiery wartościowe i samochody należące do byłego prezydenta Egiptu Hosni Mubaraka. Ich wartość wyceniono na 28 mln euro. O odnalezienie dóbr byłego prezydenta zwrócił się do hiszpańskich organów ścigania aktualny rząd Egiptu. Dwa mieszkania w eleganckiej dzielnicy Madrytu, 7 mieszkań, domów i posiadłości w Marbelli, 5 luksusowych samochodów, konta bankowe i papiery wartościowe – to dobra jakie – zdaniem policji – posiada w Hiszpanii Hosni Mubarak. Wszystkie one zostały zabezpieczone, bo – zdaniem organów ścigania – mogły zostać kupione za pieniądze pochodzące z malwersacji i korupcji jakich dopuścił się podczas rządów były prezydent Egiptu. Teraz policja bada, czy posiadaczami dóbr nie są w Hiszpanii również osoby z otoczenia Mubaraka. Rok temu policja zabezpieczyła dobra, jakie miał w Hiszpanii libijski dyktator Muammar Kadafi, między innymi jego konta bankowe i liczącą 6,5 tysiecy hektarów posiadłość pod Malagą. Jak zapewniają organizacje pozarządowe, w nieruchomości i papiery wartościowe inwestują w Hiszpanii również dyktatorzy z innych krajów arabskich i Afryki.

Tańsze nieruchomości inwestycyjne

Apartament za 100 tys. zł, który sam się spłaca i to w 5 lat? To możliwe. Wystarczy kupić mieszkanie w egipskim kurorcie, a pieniądze będą regularnie przelewane na nasze konto. Pod warunkiem, że deweloper nie ma żadnych korupcyjnych powiązań z władzą. Po jednej stronie Egiptu demonstracje na Placu Tahrir, czołgi, wojsko i ucieczka prezydenta po wielotygodniowych starciach. Po drugiej – oaza spokoju. Raj dla nurków i dziesiątek tysięcy Polaków, którzy upatrzyli sobie egipskie kurorty za miejsce do urlopu. – Zmiana prezydenta miała zagwarantować stabilizację w naszej gospodarce i ściągnąć utraconych po rewolucji turystów – przekonuje w rozmowie z Onetem Mahmud Saleh, urzędnik z departamentu nieruchomości i inwestycji z Sharm el-Sheik. Niestety, urzędujący od czerwca prezydent i jego kontrowersyjne decyzje, nie spodobały się mieszkańcom, którzy ponownie wyszli na ulice, odstraszając turystów i potencjalnych inwestorów. Przynajmniej część z nich. – Egipt przetrwał gorsze sytuacje. Rynek nieruchomości oczywiście najbardziej ucierpi przez ostatnie zajścia, ale jak to zwykle bywa, po fali zastojów jest fala wzrostu sprzedaży – zapewnia Magdy Badr, deweloper Red Sea Interiors z Hurgady. Tymczasem, w ostatnich miesiącach wartość nieruchomości spadła o ponad 20 proc., a kilkadziesiąt procent inwestycji zamarło, czekając na nowe źródło finansowania. Urzędnicy nie ukrywają, że liczą na pieniądze Polaków, którzy w szczycie sezonu stanowią ok. 40 proc. wszystkich turystów, a kupno mieszkań tylko pomoże nakręcić „urlopowy interes”. Ci, których rządy satrapy sprzed kilku lat nie zniechęciły przekonują, że ich pieniądze są bezpieczne, a inwestycje w nieruchomość w kurorcie to żyła złota… – Najbardziej polecane inwestycje dla Europejczyków to apartamenty w nowych kompleksach hotelowo-mieszkaniowych z zapleczem, basenami, dostępem do plaży, ochroną i opieką ze strony zarządcy osiedla – mówi Aneta Ankiewicz, polski przedstawiciel dewelopera z firmy egypt-riviera.pl – Ze względu na rodzaj zabudowy oraz atrakcyjność lokalizacji, średnie ceny mieszkań w Sharm el-Sheikh są nieco wyższe niż w Hurghadzie. Na mieszkanie o powierzchni 50 m2 w Hurghadzie wydać trzeba około 140 tys. zł, natomiast apartament w Sharm el-Sheikh kupić można za mniej więcej 170 tys. zł. Spektrum wyboru jest bardzo szerokie, od kawalerek o powierzchni 40 m2, aż po luksusowe wille warte kilka milionów złotych. Kluczem jest lokalizacja – dodaje. Ale marzenie o domu w popularnych, słonecznych egipskich kurortach można zrealizować już za 70 tys. zł. – Najtaniej kupuje się „dziurę w ziemi”. Wtedy cena za metr zaczyna się od 1300 zł. Wszystko zależy od miejsca, które wybierzemy. Choć teraz może pojawić się ryzyko, że budynek nigdy nie powstanie. Im ktoś bardziej podlegał rządom byłego prezydenta, tym teraz trudniej mu wybudować coś nowego. My mamy to nadzorować, żeby wszystko było zrobione z pozwoleniami i bez szkody dla inwestorów – mówi Saleh, wskazując setki niedokończonych budowli w kurorcie.

Giełdy w dół, rosną obawy o klif fiskalny

Czwartkowa sesja na giełdach w USA przyniosła spadki, gdyż inwestorzy coraz bardziej nerwowo zastanawiają się, czy administracji Baracka Obamy uda się pokonać problem klifu fiskalnego.
Na zamknięciu główny indeks amerykańskiej gospodarki Dow Jones Industrial spadł o 0,56 proc., do 13.170,72 pkt. Technologiczny Nasdaq stracił 0,72 proc. i wyniósł 2.992,16 pkt. Szerszy wskaźnik giełdowy S&P 500 spadł o 0,63 proc. i wyniósł na koniec dnia 1.419,45 pkt. „Rynek zakłada, że USA uporają się z klifem fiskalnym, ale niekoniecznie do końca tego roku. Negocjacje mogą przedłużyć się do drugiej połowy stycznia, zanim ostateczne porozumienie zostanie zawarte” – uważa Scott Wren, starszy strateg rynkowy Wells Fargo Advisors. Zapasy niesprzedanych towarów w USA wzrosły w październiku o 0,4 proc.; we wrześniu wzrosły o 0,7 proc. Analitycy spodziewali się wzrostu zapasów mdm o 0,4 proc. Sprzedaż detaliczna w USA w listopadzie wzrosła o 0,3 proc. miesiąc do miesiąca, podczas gdy poprzednio spadła o 0,3 proc. Sprzedaż detaliczna, z wykluczeniem sprzedaży aut, pozostała bez zmian w listopadzie, nie zmieniła się również miesiąc wcześniej. Analitycy spodziewali się spadku sprzedaży detalicznej o 0,5 proc., a z wykluczeniem aut spodziewali się wskaźnika bez zmian. Liczba osób ubiegających się po raz pierwszy o zasiłek dla bezrobotnych w ubiegłym tygodniu w USA spadła o 29 tys. wobec poprzedniego tygodnia i wyniosła 343 tys. Ekonomiści z Wall Street spodziewali się, że liczba nowych bezrobotnych wyniesie 369 tys. Ceny produkcji sprzedanej przemysłu PPI w USA spadły w listopadzie o 0,8 proc. miesiąc do miesiąca. Po odliczeniu cen żywności i energii, indeks PPI wzrósł o 0,1 proc. Analitycy z Wall Street spodziewali się, że PPI spadnie o 0,5 proc. mdm, po odliczeniu cen żywności i energii oczekiwali wzrostu o 0,1 proc. Amerykański bank centralny (Rezerwa Federalna, Fed) uchwalił w środę dodatkowy skup obligacji skarbowych. Poinformował, że rozpocznie w styczniu skup obligacji wartych 45 mld USD miesięcznie, który zastąpi skup aktywów, o tej samej wartości, realizowany w ramach wygasającej w grudniu operacji twist.
Nowy program skupu będzie realizowany jednocześnie z uchwalonym we wrześniu programem skupu obligacji zabezpieczonych hipotekami MBS wartych 40 mld USD miesięcznie. Fed ustanowił również warunki, spełnienie których oznaczać będzie zacieśnianie polityki monetarnej w USA. Fed poinformował, że zamierza pozostawić bez zmian w USA „wyjątkowo niskie stopy procentowe przynajmniej tak długo”, jak projekcja inflacji na kolejne 1-2 lata pozostawać będzie poniżej 2,5 proc., a bezrobocie powyżej 6,5 proc. W czwartek Fed poinformował, że wydłuży tymczasowe dolarowe linie swapowe do 1 lutego 2014 roku z Europejskim Bankiem Centralnym, oraz bankami centralnymi Wielkiej Brytanii, Szwajcarii oraz Kanady. Wcześniej zakładano, że linie swapowe będą obowiązywać do 1 lutego 2013 r. Ministrowie finansów krajów UE porozumieli się w czwartek na ranem w kwestii utworzenia centralnego europejskiego nadzoru bankowego. Nadzór ma osiągnąć pełną zdolność do działania 1 marca 2014 roku. Ulokowany w Europejskim Banku Centralnym (EBC) nadzór ma bezpośrednio kontrolować tylko te banki, których aktywa przekraczają 30 mld euro. EBC ma jednak mieć w razie konieczności prawo do interwencji wobec wszystkich 6 tys. banków na obszarze eurolandu.

Ile kosztuje wycena nieruchomości w banku?

Składające się na kredyt hipoteczny mniejsze koszty tworzą w efekcie wielotysięczny wydatek. Jednym z takich kosztów jest wycena nieruchomości – w wielu bankach obowiązkowa, obciąży budżet klienta o dodatkowe kilkaset złotych. Pracownik banku lub firma zewnętrzna współpracująca z instytucją ocenia – na miejscu lub na podstawie fotografii dostarczonych przez klienta – wartość nieruchomości. Wyceny nie da się pominąć, a jej koszt zależy tylko od banku, zatem różnice w zależności od instytucji bywają bardzo duże. Poprzez wycenę bank sprawdza, czy kwota, o jaką klient wnioskuje, jest zgodna ze stanem faktycznym: nie powinna być ani zaniżona, ani zawyżona. Koszt wyceny praktycznie nie podlega negocjacji. Najczęściej płaci się po otrzymaniu od banku pozytywnej decyzji kredytowej. Obecnie tylko jeden bank pobiera opłatę za wycenę nieruchomości jeszcze przed otrzymaniem zgody na udzielenie kredytu. W Banku Pocztowym potencjalny kredytobiorca może zatem stracić wpłacone pieniądze, jeśli po wycenie – która jest konieczna jeszcze przed rozpatrzeniem wniosku – bank wyda klientowi negatywną decyzję kredytową. Zasady pobierania opłat za wycenę kredytowanej nieruchomości. Obecnie mBank i MultiBank oraz w określonych przypadkach BZ WBK nie pobierają opłaty za wycenę nieruchomości. Podczas obowiązującej obecnie promocji także PKO BP i Deutsche Bank nie obciążą klienta hipotecznego opłatą. Jeśli klient uzyskał już wycenę nieruchomości, przed wniesieniem opłaty w kolejnym banku powinien się zorientować, czy istnieje możliwość zaakceptowania posiadanego już dokumentu. Dzięki temu będzie mógł wykreślić jeden z wydatków. Koszt wyceny zależy od rodzaju nieruchomości – banki często stosują inne stawki przy wycenie domu i mieszkania. Zróżnicowanie cen może też mieć miejsce w zależności od tego, czy klient kupuje nieruchomość z rynku pierwotnego, czy wtórnego. Zazwyczaj wycena dokonywana przez pracownika banku lub firmę zewnętrzną zajmuje niewiele czasu i jest zwykłą – choć kosztowną – formalnością.

Kiedy dochodzi do transakcji

Na rynku nieruchomości przed końcem roku nieco większy ruch. Przybywa transakcji gotówkowych. Większy ruch na rynku nieruchomości powoduje, że do transakcji  dochodzi nieco szybciej. Przed nami okres sezonowego przyspieszenia, który może spotęgować kończący się program dopłat do kredytów hipotecznych „Rodzina na swoim”. Proces sprzedaży rozbijamy na dwa etapy: pierwszy od wystawienia oferty na rynek do zawarcia umowy przedwstępnej, a drugi – od podpisania umowy przedwstępnej do zawarcia umowy ostatecznej. Długość procesu sprzedaży traktujemy jako jeden z mierników nastrojów rynkowych. W uproszczeniu można przyjąć, że na rynku wzrostowym transakcje zawierane są szybciej – ze względu na presję ze strony kupujących, a na spadkowym – wolniej. W przypadku transakcji zakończonych w listopadzie, od daty wystawienia mieszkania na sprzedaż do podpisania umowy ostatecznej mijały średnio 132 dni, czyli mniej niż 4,5 miesiąca. – To o 11 dni mniej niż w przypadku transakcji zakończonych w październiku. W ostatnich latach listopad przeważnie przynosił skrócenie procesu.  Statystycznie rzecz biorąc, aby  sprzedać mieszkanie w listopadzie, trzeba je wystawić w lipcu. Jest to znacznie lepszy wynik niż notowany na przełomie 2011 i 2012 roku, kiedy cały proces sprzedaży nierzadko zajmował ponad 150 dni. W ostatnich miesiącach długość procesu sprzedaży charakteryzuje duża zmienność. – Ostatni wyraźny trend wydłużania się tego procesu widoczny był od marca 2011 do marca 2012 roku. Od tego momentu mamy raczej do czynienia z jego stabilizacją. Warto zauważyć, że tradycyjnie w pierwszych miesiącach roku, po świątecznym spowolnieniu, rynek nieruchomości notuje ożywienie. Przejawia się ono między innymi skróceniem procesu sprzedażowego w pierwszym kwartale roku. Tak może być i tym razem.  W ostatnich dniach grudnia upływa termin składani wniosków o kredyt z dopłatą. – Dlatego transakcje mogą być przyspieszane. Zgodnie ze wstępnymi danymi w przypadku 22 proc. transakcji z listopada, prawo do nieruchomości zostało przeniesione bez podpisania umowy przedwstępnej. Oznacza to, że nabywcy nie korzystali  z finansowania bankowego. – Dla porównania – średnia z ostatnich 12 miesięcy pokazuje, że umowy przedwstępnej nie zawarto w przypadku 19 proc. transakcji na rynku wtórnym. Martwić może fakt, że proces sprzedaży pomimo wysokiego udziału transakcji gotówkowych pozostał w listopadzie br. relatywnie długi.

Pożyczka na remont nieruchomości inwestycyjnej

Część banków obniża marże kredytów hipotecznych. Są takie, które pożyczą na 110 proc. wartości nieruchomości. Proponuje finansowanie wydatków związanych z remontem. Bank wprowadził do swojej oferty tzw. limit remontowy, który stanowi alternatywę dla kredytów gotówkowych i pożyczek hipotecznych. Produkt dostępny jest m.in. w składach budowlanych, firmach usługowych oraz sklepach z materiałami wyposażenia wnętrz. Maksymalna wysokość limitu to 80 tysięcy złotych, okres spłaty – do ośmiu lat. Taką pożyczkę można dostać na zakup artykułów budowlanych i remontowych, elewacji, ogrodzenia oraz na prace architektoniczne. Produkt łączy cechy systemów ratalnych –  kredytu ratalnego z limitem w koncie i karty kredytowej. Do uzyskania kredytu bank wymaga poświadczenia wysokości i źródła dochodu oraz dokonania pierwszego zakupu w momencie podpisywania umowy. Zakupów można dokonywać u wszystkich partnerów współpracujących z bankiem. „Limit” dzieli się na dwa okresy. Pierwszy to okres transakcyjny, trwający maksymalnie sześć miesięcy, podczas których można robić zakupy w ramach limitu. W tym czasie spłaca się jedynie odsetki od wykorzystanej kwoty. W okresie transakcyjnym oprocentowanie wynosi 14,99 proc.
Po upływie 180 dni bądź po złożeniu deklaracji o chęci rozpoczęcia spłaty, zadłużenie rozkładane jest na raty i rozpoczyna się okres ratalny. Po przejściu na plan ratalny, oprocentowanie wynosi 9,99 proc.
Alior Bank
Przy zakupie 5-letniego ubezpieczenia na życie marża obniżana jest do poziomu 1,1 p.p.
Citibank
Nie pobiera prowizji za udzielenie kredytu. W przypadku kredytu na refinansowanie kredytu z innego banku – brak opłaty za wycenę nieruchomości oraz za wpis do hipoteki.
Getin Noble Bank Marża 0 proc. przez pierwszych 12 miesięcy, pod warunkiem korzystania z produktu inwestycyjnego Open Life, a przy założeniu ROR Hipo Plus marża niższa o 0,5 p.p.
Invest Bank
Bank przedłuża promocje – marża kredytu od 0,99 p.p., Oprocentowanie zmienne ustalone w oparciu o stawkę WIBOR 6M oraz marżę banku. Maksymalna kwota kredytu wynosi 80 proc. wartości nieruchomości.
W ramach jednej inwestycji możliwość sfinansowania wraz z zakupem czy budową również wykończenia i wyposażenia wnętrz. Bezpłatne ubezpieczenie nieruchomości w ramach pakietu ubezpieczenia spłaty kredytu do czasu ustanowienia hipoteki. Kredyt udzielany jest w PLN, minimalna kwota kredytu to 20 tys. zł. Maksymalny okres kredytowania to 25 lat.
mBank, Multibank
Banki oferują kredyty hipoteczny w EUR z marżą do 4 p.p., a w PLN do 1,8 p.p. Istnieje możliwość finansowania do 110 proc. wartość nieruchomości.
Bank Millennium
Bank wprowadza ułatwienia w ofercie kredytów hipotecznych. Gdy klient nie ma aktualnej wyceny nieruchomości, do analizy wniosku kredytowego za wartość nieruchomości przyjmuje się wartość deklarowaną przez klienta. Efektem analizy jest wydanie pozytywnej Wstępnej Oceny Kredytowej (WOK) lub decyzji negatywnej.
Wstępna Ocena Kredytowa daje  informację o możliwości uzyskania kredytu na wnioskowaną kwotę bez ponoszenia kosztu wyceny nieruchomości. Osoby wnioskujące o kredyt hipoteczny SMS otrzymują informację  o rozpatrzeniu wniosku 24 godziny po podjęciu decyzji przez analityka.
Również SMS-em trafia do nich wiadomość o wypłacie kredytu – informacja wysyłana jest natychmiast po przelaniu środków zgodnie z dyspozycją klienta.

Za dwa lata powstanie europejski nadzór bankowy

Ministrowie finansów krajów UE osiągnęli w czwartek porozumienie w sprawie utworzenia centralnego europejskiego nadzoru bankowego. Nadzór ma osiągnąć pełną zdolność do działania 1 marca 2014 roku – powiedział komisarz ds. rynku wewnętrznego Michel Barnier. „To pierwszy wielki krok w kierunku unii bankowej” – powiedział Barnier po 14-godzinnych obradach.  Niemiecki minister finansów Wolfgang Schaeuble powiedział: „Trzymamy się tego, co uzgodniliśmy, by krok za krokiem posuwać Europę do przodu”. Ulokowany w Europejskim Banku Centralnym nadzór ma bezpośrednio kontrolować tylko te banki, których aktywa przekraczają wartość 30 mld euro. EBC ma jednak mieć w razie konieczności prawo do interwencji wobec wszystkich 6000 banków znajdujących się na obszarze eurolandu. Drogę do porozumienia utorowały Niemcy i Francja dzięki wspólnemu kompromisowemu stanowisku w sprawie ilości banków podlegających kontroli oraz ścisłemu oddzieleniu decyzji dotyczących polityki pieniężnej od nadzoru bankowego ulokowanego w Europejskim Banku Centralnym. Do ostatniej chwili za punkt sporny uważana była kwestia udziału krajów nie należących do strefy euro, które chcą uczestniczyć w nadzorze oraz przyszła rola istniejącej już europejskiej agencji nadzoru bankowego (EBA). Jak pisze AP, ministrowie finansów osiągnęli kompromis, przewidujący, że EBA nie będzie mogła podejmować decyzji bez poparcia ze strony krajów nie należących do nadzoru EBC.
Celem spotkania szefów resortów finansów krajów UE było osiągnięcie porozumienia w sprawie nadzoru bankowego przed rozpoczynającym się w czwartek szczytem UE. Polska na razie nie deklaruje chęci wejścia do wspólnego nadzoru bankowego. Nasi dyplomaci argumentują, że jest na to za wcześnie, bo trzeba poczekać na projekty przepisów, które w trakcie prac i negocjacji z Europarlamentem mogą jeszcze ulec zmianie.

Rodzice zarobią dzięki urlopom

Wysokość zasiłku macierzyńskiego będzie zależeć od tego, czy opiekunowie z góry zdeklarują uprawnienia z których chcą skorzystać. Okazuje się, że proponowane przez resort pracy zasady ustalania zasiłku macierzyńskiego w czasie korzystania z rocznego urlopu na opiekę nad dzieckiem pozwolą rodzicom na uzyskiwanie wyższych świadczeń. Będzie to możliwe, jeśli rodzic zdecyduje się na wykorzystanie tylko części urlopu rodzicielskiego. Takie zagrożenie wskazuje w swojej opinii ZUS. To tylko jedna z wątpliwości zgłaszanych przez organy administracji publicznej w trakcie konsultacji rządowego projektu nowelizacji kodeksu pracy rozszerzającego uprawnienia rodziców. Kluczowe znaczenie dla wysokości wypłacanego zasiłku macierzyńskiego będzie miało złożenie wniosku o urlop rodzicielski. Opiekun, który go nie złoży, uzyska więcej pieniędzy z ubezpieczenia. Zgodnie z projektem ustawy, w przypadku przekazania – w terminie co najmniej 14 dni przed przewidywaną datą porodu – pisemnego wniosku o udzielenie bezpośrednio po urlopie macierzyńskim dodatkowego macierzyńskiego, a bezpośrednio po nim – rodzicielskiego (oba w pełnym wymiarze) miesięczny zasiłek macierzyński wynosić ma 80 proc. podstawy wymiaru za cały okres odpowiadający tym urlopom.
W przypadku gdy powyższy wniosek nie zostanie złożony, miesięczny zasiłek macierzyński będzie wynosił 100 proc. podstawy wymiaru zasiłku za okres urlopu macierzyńskiego (zwykłego i dodatkowego) oraz 60 proc. za okres czas trwania urlopu rodzicielskiego (jeśli zdecyduje się na skorzystanie z niego już po urodzeniu dziecka).
Z opinii ZUS do projektu w tej sprawie wynika, że złożenie wniosku nie będzie korzystne dla ubezpieczonych w przypadku, gdy nie zostanie w pełni wykorzystany rodzicielski. Swoje stanowisko zakład ilustruje przykładem kobiety korzystającej ze zwykłego i dodatkowego macierzyńskiego (łącznie 26 tygodni) oraz 8 tygodni rodzicielskiego (jego pełny wymiar wynosi 26 tygodni, ale opiekun nie musi wykorzystywać go w całości).
eśli złoży ona wspomniany wcześniej wniosek przez 34 tygodnie wypłacany będzie zasiłek macierzyński w stałej wysokości (miesięcznie 80 proc. podstawy wymiaru). W przypadku gdy wniosek nie zostanie złożony, przez pierwsze 26 tygodni wypłacany będzie zasiłek macierzyński w wysokości 100 proc. podstawy wymiaru zasiłku, a przez pozostałe 8 tygodni (odpowiadające okresowi urlopu rodzicielskiego) w wysokości 60 proc. co daje średnio 90 proc. świadczenia w ciągu 34 tygodni, a więc o 10 pkt proc. więcej, niż w pierwszym przykładzie. Rodzicom nie będzie się więc opłacać składanie wniosków.

4 miliony osób bez taniej nieruchomości inwestycyjnej

Na polskiej wsi żyje 3,8 miliona osób w wieku od 20 do 35 lat. W przyszłym roku większość z nich – o ile nie zdecydują się na przeprowadzkę do większego miasta – nie uzyska rządowego wsparcia przy nabyciu pierwszego własnego lokum. To samo dotyczy małych miast, gdzie nie funkcjonuje rynek deweloperski.Takie obostrzenia zawiera projekt ustawy o pomocy państwa w nabyciu pierwszego mieszkania, który powołuje do życia nowy program „Mieszkanie dla młodych” („MdM”). Ma on zastąpić wygaszaną z końcem grudnia „Rodzinę na swoim” („RnS”). W oczy rzuca się jednak duża dysproporcja między liczbą aktualnych i przyszłych potencjalnych beneficjentów rządowego wsparcia. – Nowy program nie obejmuje dofinansowania zakupu na rynku wtórnym ani też budowy domu. Umożliwia jedynie zakup mieszkania (w budynku, w którego skład wchodzą co najmniej dwa takie lokale – red.) na rynku pierwotnym. Tymczasem w tym roku w prawie 3/4 powiatów w naszym kraju nie rozpoczęto budowy ani jednego takiego budynku – wskazuje Marcin Płoszka, radca prawny, współwłaściciel kancelarii Robaszewska & Płoszka. Dane wskazują, że adresaci rządowej pomocy ograniczać się będą jedynie do mieszkańców miast. – Program jest bardzo wąsko nakreślony i uzależnia możliwość uzyskania dofinansowania od miejsca, w którym się żyje. Wykluczając z rządowej pomocy mieszkańców małych miejscowości, gdzie rynek deweloperski niemalże nie istnieje, powoduje ich dyskryminację – wskazuje prof. Genowefa Grabowska, konstytucjonalistka z Uniwersytetu Śląskiego. Eksperci podkreślają, że takie przywileje dla jednej grupy przedsiębiorstw mogą zostać uznane za niedozwolone.
Problem tkwi nie tylko w tym, że program może dyskryminować młode rodziny ze wsi i małych miast. Także w tym, że dyskryminuje np. przedsiębiorców specjalizujących się w budowie domów jednorodzinnych czy rewitalizacji kamienic kosztem innych deweloperów czy spółdzielni, oferujących mieszkania na rynku pierwotnym. Pytanie więc, czy nie stanowi niedozwolonej pomocy publicznej dla tych ostatnich – podkreśla adwokat Zbigniew Krueger z Kancelarii Krueger & Partnerzy. Istnieje wiele okoliczności wskazujących, że w istocie może tak być. Definicja niedozwolonej pomocy publicznej zgodnie z art. 107 traktatu o funkcjonowaniu UE jest bowiem bardzo pojemna. Zalicza się do niej wszelką pomoc przyznaną w jakiejkolwiek formie przez państwo, która grozi zakłóceniem konkurencji poprzez sprzyjanie niektórym przedsiębiorcom lub produkcji niektórych towarów. – Jednym z kryteriów oceny, czy mamy do czynienia z pomocą publiczną zagrażającą konkurencji, jest tzw. subsydiarność towarów. Jeżeli towary mają zaspokajać te same potrzeby – np. mieszkaniowe – to należy przyjąć, że mieszkania z rynku pierwotnego, mieszkania z rynku wtórnego i wznoszone domy są zamiennikami. Zatem państwowe wsparcie stanowić może niedozwoloną pomoc publiczną dla „producentów” nowych mieszkań – przekonuje mec. Krueger. – Młodzi ludzie to osoby mobilne, często zmieniające miejsce zamieszkania, choćby w poszukiwaniu pracy. Dla nich preferowanym sposobem zaspokojenia potrzeby mieszkaniowej jest często najem. Dlaczego jako podatnicy mają dopłacać do innych? A przecież w jeszcze gorszej sytuacji są ci, których nie stać nawet na mieszkanie z dopłatą – oni dopłacają do tych bogatszych – wskazuje dr Arkadiusz Radwan, prezes Instytutu Allerhanda.