Procedura stopniowego ujawniania kolejnych kryteriów projektu ustawy dotyczącej nowego programu pomocy państwa w nabyciu pierwszego mieszkania – „Mieszkanie dla Młodych” (MDM), będąca już od pewnego czasu głównym medialnym wyzwaniem Ministerstwa Transportu Budownictwa i Gospodarki Morskiej, w wielu punktach budzi wątpliwości. Nie tylko co do jakości, ale przede wszystkim skutków nowej inicjatywy rządu mającej efektywnie zastąpić kończącą swą misję „Rodzinę na swoim”(RnS) – pisze Jarosław Jędrzyński, analityk rynku nieruchomości portalu RynekPierwotny.com. Ostatnia odsłona przyjętych założeń, przed skierowaniem projektu ustawy do konsultacji społecznych, potwierdziła sygnalizowany wcześniej zdecydowany zamiar utrzymania obowiązujących limitów cen metra kwadratowego, w sposób kalkulowany dokładnie tak jak w RnS-ie. Do wiadomości zainteresowanych został także podany pięcioletni termin, przed którym sprzedaż lokalu będzie groziła określonymi konsekwencjami. Jest raczej przesądzone, że tego rodzaju interwencja Państwa na rynku mieszkaniowym, w sposób mniej lub bardziej efektywny, będzie premiowała bezpośrednich beneficjentów programu, jednak w różnym stopniu, formie i zakresie może dać się odczuć pozostałym uczestnikom krajowego rynku nieruchomości mieszkaniowych. I tak, o ile powyższe założenia zostaną utrzymane w mocy, na co najmniej kolejne kilka lat w Polsce ceny mieszkań nie będą rezultatem wyłącznie wolnorynkowej gry popytu i podaży, ale nawet w istotnie większym stopniu odgórnego sterowania państwowego regulatora. Tak jak w RnS, dopuszczalny limit ceny mkw. mieszkania objętego finansowym wsparciem rządu będzie obliczany na podstawie wskaźnika przeliczeniowego kosztu odtworzenia 1 mkw. powierzchni użytkowej budynków mieszkalnych, który jest ustalany co pół roku przez każdego wojewodę.
Skutek będzie oczywisty, a więc podtrzymanie tradycji „białych plam” na mapie aktywności programu kredytów preferencyjnych, gdzie ten praktycznie nie funkcjonuje. Najlepszym przykładem takiej sytuacji są powiaty okołowarszawskie, gdzie limity RnS są o 40 proc. niższe od obowiązujących w stolicy, a więc praktycznie nieosiągalne – zauważa Jarosław Jędrzyński, analityk rynku nieruchomości portalu RynekPierwotny.com.
Procedura ta została już dostatecznie przetestowana w obowiązującej do końca roku „Rodzinie”, dlatego też zapewne zdążyła już do siebie rynek przyzwyczaić. Problem w tym, że przedłużenie o kolejne lata praktycznej degradacji czynników rynkowych przy kształtowaniu cen tego typu dóbr jakimi są mieszkania, może w dłuższym terminie prowadzić do konsekwencji, które na dziś dzień trudno jest precyzyjnie oszacować.
Tag Archives: nieruchomości
Samorządowe inwestycje skurczyły się o 3 mld zł
Już jest kiepsko, a będzie jeszcze gorzej. Tak dalej być nie musi — usłyszy premier od samorządowców. Zapowiedzi samorządowców o wyhamowaniu inwestycji znalazły odzwierciedlenie w liczbach. To zła wiadomość dla firm żyjących z publicznych zleceń. Z danych resortu finansów wynika, że gminy, powiaty i województwa przykręciły kurek z pieniędzmi na inwestycje. Dynamika wydatków majątkowych wynosi już minus 15 proc. (po półroczu minus 5 proc.). To oznacza, że przez trzy kwartały samorządy wydały o 3,2 mld zł mniej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. W przeciwieństwie do inwestycji rosną natomiast wydatki bieżące. Zwiększyły się o 4,9 proc., czyliaż o 4,8 mld zł. IV kwartał to zwykle okres największych wydatków inwestycyjnych, ale już wiadomo, że ubiegłorocznego poziomu — ponad 42 mld zł — na pewno nie uda się osiągnąć. Przedstawiciele sektora wielokrotnie narzekali, że ustawodawca nakłada na samorządy nowe zadania i nie daje wystarczającego finansowania. Ostrzegali, że w takiej sytuacji pod nóż pójdą inwestycje. — W całym sektorze proporcje między wydatkami majątkowymi a bieżącymi stają się niekorzystne dla przedsięwzięć rozwojowych. W naszym przypadku ostatnie dwa lata upłynęły pod znakiem intensywnych inwestycji, ale w przyszłorocznym budżecie zakładamy ich zmniejszenie o 35-40 proc. Priorytetem będzie utrzymanie dotychczasowego poziomu zadłużenia — mówi Wojciech Ziętkowski, burmistrz Środy Wielkopolskiej. Według samorządowca, ogromne piętno na gminnych budżetach odcisnęły koszty edukacji, zaliczane do wydatków bieżących. Teoretycznie pieniądze na ten cel przekazuje skarb państwa, w praktyce subwencje są niewystarczające. W roku szkolnym 2011/12 Środa Wielkopolska dołożyła do edukacjiprawie 5,9 mln zł (przy budżecie wynoszącym ponad 90 mln zł). Samorządowcy nie czekali z założonymi rękami. Zarządzanie nad wiejskimi szkołami (które dzięki temu zostaną uratowane przed likwidacją) przejmie samorządowa spółka. W ten sposób uda się zbić koszty o 0,6-1,5 mln zł rocznie. Oszczędności będą efektem zmian warunków pracy nauczycieli. W szkołach prowadzonych przez spółkę nie będzie obowiązywać kosztowna Karta nauczyciela, ale zwykły kodeks pracy. Marek Wójcik ze Związku Powiatów Polskich obserwuje, jakie kłopoty mają skarbnicy z dopięciem projektów budżetów na przyszły rok. — W sektorze jest coraz więcej tzw. trudnych przypadków, czyli samorządów, które mają kłopoty z płynnością — potwierdza Dariusz Giza, wiceprezes firmy doradczej Inwest Consulting. Zdaniem Marka Wójcika, wiele powiatów będzie mieć kłopoty z uzyskaniem tzw. nadwyżki operacyjnej, która będzie decydować o możliwościach zadłużania się samorządów. A to zła wróżba — i dla firm, i dla mieszkańców. — Skutki zaniechania inwestycji odczujemy za kilka lat. Będziemy jeździć gorszymi tramwajami, leczyć się w niewyremontowanych szpitalach, a dzieci będą chodzić do starych szkół. Niestety, lata 2013 i 2014 będą jeszcze trudniejsze — przewiduje Marek Wójcik. 20 listopada samorządowcy mają się spotkać z premierem Tuskiem. — Chcemy mówić o regulacjach, które pomogą nam przejść przez dwa kolejne lata. Nie chodzi tylko o wdrożenie obywatelskiego projektu ustawy, który zakłada zwiększenie udziału samorządów w dochodach z PIT, ale o takie zmiany w prawie, dzięki którym zracjonalizujemy wydatki bieżące, m.in. zapisy Karty nauczyciela — podsumowuje Marek Wójcik.
Spiesz się o zwrot VAT
System zwrotu VAT za materiały budowlane wykorzystywane przy remontach i budowach prowadzonych metodą gospodarczą zostanie zlikwidowany – to, jak twierdzą urzędnicy, jest już przesądzone. Resort budownictwa proponuje, by podatnicy mogli występować z pierwszym wnioskiem o pieniądze (a ściślej mówiąc, o część zapłaconego przez nich przy zakupie materiałów podatku, tj. różnicy między stawką 23 proc. a 7 proc. VAT) tylko do końca 2013 r. Osoby, które przed końcem przyszłego roku upomną się o VAT, a także ci, którzy już go odzyskują, będą mogli wyczerpać przysługujące im limity w kolejnych 5 latach. Zasada praw nabytych będzie bowiem, jak twierdzi ministerstwo, respektowana. Mikołaj Karpiński, rzecznik prasowy resortu, zastrzega, że propozycje te nie są jeszcze uzgodnione w ramach rządu. Wkrótce mają być przedmiotem konsultacji z Ministerstwem Finansów w toku formalnych uzgodnień międzyresortowych. Obecnie podatnicy tytułem zwrotu VAT mogą otrzymać maksymalnie ponad 15 tys. zł, w przypadku gdy kupują materiały na użytek prac niewymagających pozwolenia na budowę, i 35 tys. zł – przy pozwoleniu na budowę. Nie muszą odzyskiwać tych kwot jednorazowo, mogą występować o pieniądze wielokrotnie (nie częściej niż raz w roku). Limity te (systematycznie waloryzowane) są do wykorzystania w ciągu 5 lat od złożenia pierwszego wniosku. A po pięciu latach się odnawiają – znów można, jeśli ma się podstawy, występować z wnioskami o zwrot VAT w ramach nowych limitów. Teraz o odnowieniu nie będzie mowy. A ci, którzy nie zdążą z pierwszym wnioskiem do końca 2013 r., w ogóle nie otrzymają zwrotu VAT. W ocenie Piotra Lissa, doradcy podatkowego, partnera w RSM Poland KZWS, system zwrotu VAT spełnił już swoją funkcję, łagodząc skutki podwyższenia podatku po wejściu Polski do Unii Europejskiej. Przygotował też podatników do tego, że kiedyś (ten czas właśnie nadszedł) koszt materiałów budowlanych będzie wyższy. – Biorąc pod uwagę, że przepisy były wprowadzane w 2006 r. i w założeniu miały obowiązywać tylko przez 2 lata, a wytrwały ponad 6 lat, uznać należy, że ich likwidacja jest uzasadniona – argumentuje nasz rozmówca. Piotr Liss przypomina też, że kupując usługę wraz z towarem, nadal można będzie korzystać z 8-proc. stawki VAT. Tym samym likwidacja zwrotu może być korzystna dla usługodawców. Inni eksperci są bardziej krytyczni.nnymi słowy, respektowane mają być ich prawa nabyte. Tak wynika z propozycji Ministerstwa Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej (MTBiGM). To ten resort przygotowuje projekt odpowiedniej ustawy. Mikołaj Karpiński, rzecznik prasowy ministerstwa, przypomina, że zgodnie z obowiązującymi przepisami limity określające kwoty, jakie mogą być zwrócone, dotyczą okresów pięcioletnich – liczonych od daty złożenia pierwszego wniosku.
Spada bezrobocie w Szwecji
Na południu Europy bezrobocie bije kolejne rekordy, a na północy spada. Urząd statystyczny Szwecji podał, że w październiku stopa bezrobocia spadła z 7,4 procent do 7,1 procent. Jednocześnie dane z krajów południa Europy pokazują odwrotną tendencję. W porównywalnej pod względem liczby ludności Portugalii w trzecim kwartale bezrobocie osiągnęło nienotowany wcześniej poziom 15,8 proc. Oznacza to, że już ponad 870 tysięcy Portugalczyków nie ma pracy. W Hiszpanii stopa bezrobocia przekroczyła 25 procent, a bez pracy pozostawało 5,8 mln ludzi. W Unii Europejskiej, jedynie w Grecji odsetek bezrobotnych jest większy i zbliża się do 26 procent. W Polsce szacunkowa stopa bezrobocia rejestrowanego wyniosła w październiku 12.5 procent i była o jedną dziesiątą punktu procentowego wyższa, niż we wrześniu.To około 2 mln ludzi. Szwedzi mogą się też pochwalić jednym z najniższych wskaźników inflacji w Unii Europejskiej. W III kwartale ceny w tym kraju wzrosły o 1,2 procent. Rząd centroprawicowej koalicji radzi sobie też dobrze w utrzymaniu dyscypliny finansów publicznych. Co roku budżet notował nadwyżkę lub był zbilansowany. Ten rok może zamknąć się deficytem w wysokości 0,3 procent PKB, by do nadwyżki powrócić w 2014 roku. Wtedy też relacja długu publicznego do PKB spadnie z ponad 37 procent dziś do niecałych 35 procent. Szwecja, podobnie jak inne kraje europejskie, odczuła boleśnie skutki globalnego kryzysu finansowego. Na początku roku 2008 zakładano wzrost PKB na poziomie ok. 3%, kryzys spowodował spowolnienie gospodarki szwedzkiej znaczniejsze niż szacowano. Ostatecznie w 2008 r. odnotowano spadek PKB o 0,4%, a w 2009 r. dochód narodowy Szwecji skurczył się o ponad 5%. W 2010 r. nastąpił powrót Szwecji na ścieżkę dynamicznego rozwoju. Dane za rok 2011 nadal są optymistyczne, choć prognoza za kolejne lata zakłada spadek tempa wzrostu gospodarczego. Pod koniec 2011 r. czołowy bank szwedzki SEB opublikował prognozę dla szwedzkiej gospodarki, w której wskazał na oczekiwane znaczne wyhamowanie w 2012 r – wzrost gospodarczy na poziomie 0,7% i wzrost bezrobocia z 7,4% do 7,9%.
Grupa Eurotel – wyniki za 3 kwartały
EUROTEL SA, spółka obsługująca sieć prawie 300 salonów sprzedaży operatorów T-Mobile i Play, zaprezentowała swoje wyniki finansowe po III kwartale 2012 roku. Skonsolidowane przychody Grupy Eurotel za trzy kwartały 2012 roku były wyższe o 8% w stosunku do analogicznego okresu 2011 roku, a zysk netto był wyższy o 13%. Główne czynniki wpływające na wynik spółki w tym okresie związane były z kontynuacją optymalizacji własnej sieci sprzedaży oraz zwiększeniem skali działania spółki zależnej Viamind, której zysk netto wzrósł rok do roku o 57 %. Przychody skonsolidowane narastająco Grupy Eurotel wyniosły 90,776 mln zł za trzy kwartały 2012 r. w stosunku do 83,724 mln zł za trzy kwartały w 2011 r. Zysk za trzy kwartały 2012 roku wyniósł 6,093 mln zł w stosunku do 5,383 mln zł w analogicznym okresie roku 2011. W ujęciu kwartalnym przychody skonsolidowane wyniosły 33,334 mln zł, zaś zysk netto 2,536 mln zł. Wyniki jednostkowe przedstawiały się następująco: przychody ze sprzedaży narastająco wyniosły 63,511 mln zł, a zysk netto narastająco – 4,605 mln zł. – Wśród kluczowych czynników, które wpłynęły na wynik Grupy za trzy kwartały br., wymienić można przede wszystkim zwiększający się udział znaczenia spółek zależnych, na czele z Viamind. Ważne dla wyniku Grupy są także przeprowadzone w ostatnim czasie akwizycje oraz optymalizacja kosztów działania. Przychody w ramach współpracy z PTC SA, operatorem sieci T-Mobile, były również większe w rozważanym okresie br. Wynikać to może m.in. z tego, że rok 2012 jest pierwszym pełnym rokiem działania tej sieci pod nową marką, oraz z efektów związanej z tym kampanii reklamowej, a także nowej oferty operatora – mówi Tomasz Basiński, wiceprezes zarządu Eurotel SA. Zysk netto spółki Viamind Sp. o.o. za trzy kwartały 2012 r. był o 540 tys. zł wyższy niż za trzy kwartały 2011 roku. Oznacza to wzrost o 57 proc. – z 948 tys. zł zysku netto za 9 miesięcy 2011 r., do 1 488 tys. zł zysku netto za 9 miesięcy 2012 r. Udział Viamind w zysku Grupy wyniósł 24% w okresie I-III kwartał 2012 r. Eurotel SA jest największym dilerem operatora T-Mobile – spółka obsługuje sieć 170 punktów sprzedaży tej marki. W ciągu ostatnich 12 miesięcy spółka dokonała jednak trzech znaczących inwestycji, których podstawowym celem jest dywersyfikacja źródeł przychodów Grupy.
W kwietniu br. spółka dokonała akwizycji w ramach sieci sprzedaży Telewizji „n”. Po transakcji z firmą Solex Sp. z o.o. Eurotel SA zarządza już w sumie 70 punktami sprzedaży Telewizji „n”, co stawia spółkę w grupie największych partnerów ITI Neovision, operatora sieci „n”. W lutym br. Grupa dokonała akwizycji w ramach sieci sprzedaży operatora telekomunikacyjnego PLAY. Viamind Sp. z o.o., spółka zależna od Eurotel SA, kupiła za 1,8 mln zł od spółki Abitel prawa do prowadzenia działalności w 24 lokalizacjach sieci sprzedaży PLAY. Dzięki temu Viamind stał się wiodącą siecią także w ramach operatora PLAY. Na przełomie listopada i grudnia 2011 r., Eurotel SA nabył 33 proc. udziałów w spółce MEDIA System, działającej w segmencie telesprzedaży („call-center”). W sierpniu 2012 roku zostały zakupione kolejne 15% udziałów tej spółki, co daje 48% udziałów Eurotel SA w jej kapitale.
Ponad 100 tysięcy złotych dopłaty
To już ostatnie tygodnie na złożenie wniosku o kredyt w „Rodzinie na swoim”. Można liczyć nawet na 108,3 tys. zł dopłaty – Do końca programu „Rodzina na swoim” pozostało już tylko 50 dni. Aby uzyskać kredyt z dopłatą, wniosek w banku trzeba złożyć do końca roku. Nie oznacza to jednak, że w tym czasie trzeba przeprowadzić całą transakcję. Wniosek o kredyt składa się po podpisaniu umowy przedwstępnej. Dane BGK pokazują, że w ostatnich miesiącach widać spory wzrost zainteresowania mieszkaniami spełniającymi wymagania programu dopłat. W październiku podpisano ponad 5 tys. umów, o ponad jedną trzecią więcej niż we wrześniu. Trudno się temu dziwić, biorąc pod uwagę jak dużo można zyskać korzystając z „Rodziny na swoim. Załóżmy, że o kredyt ubiega się rodzina, która chce zbudować 140-metrowy dom w Warszawie za 810 tys. zł, zaciągając kredyt w złotych rozłożony na 30 lat (oprocentowanie 6,2 proc. i 100 proc. LtV). W tym przypadku dopłatę z budżetu można oszacować na 108,3 tys. zł. Gdyby ta sama rodzina chciała kupić 50-metrowe mieszkanie od dewelopera, to w Warszawie na ten cel mogłaby wydać niecałe 290 tys. zł. Pierwsza rata preferencyjnego kredytu wyniosłaby wtedy 920 zł (zamiast 1770 zł w standardowym finansowaniu), a sumę dopłat z budżetu przez pierwsze osiem lat można szacować na 77,3 tys. zł. Kwota ta to prawie 27 proc. ceny zakupu. We Wrocławiu modelowa rodzina na 50-metrowe nowe mieszkanie mogłaby wydać maksymalnie 259 tys. zł. Pierwsza rata preferencyjnego kredytu wyniosłaby wtedy 820 zł (zamiast 1590 zł w standardowym finansowaniu), a sumę dopłat z budżetu przez pierwsze osiem lat można oszacować na 69,2 tys. zł . Z dopłat mogą też korzystać single. Gdyby osoba prowadząca jednoosobowe gospodarstwo domowe postanowiła kupić od dewelopera 30-metrowe mieszkanie w Warszawie, to mogłaby na ten cel wydać niecałe 174 tys. zł. Pierwsza rata preferencyjnego kredytu wyniosłaby wtedy 550 zł (zamiast 1060 zł w standardowym finansowaniu), a sumę dopłat z budżetu przez pierwsze osiem lat można oszacować na 46,4 tys. zł. Trzeba jednak podkreślić, że dopłaty w „Rodzinie” otrzymuje się przez osiem lat kredytowania, a potem rata rośnie.
MCI Management chce wydać na inwestycje 300 mln zł
Giełdowy fundusz zarobił po trzech kwartałach 31,8 mln zł. Po sześciu miesiącach było to 30 mln zł. – Zgodnie z zapowiedziami, II półrocze jest dużo aktywniejsze jeśli chodzi o rozbudowę portfela inwestycyjnego – zaczął środową konferencję Tomasz Czechowicz, prezes MCI Management. W III kwartale fundusz kupił udziały w KupiVip.ru (rosyjski e-commerce z odzieżą, wartość inwestycji wyniosła 12 mln euro), moje-biuro.pl (polska firma oferująca oprogramowanie finansowo-księgowe w chmurze, wartość inwestycji to 5 mln zł) i 21Diamonds. – To globalny sklep on-line z biżuterią założony w Niemczech – wskazuje Czechowicz. Jego zdaniem rynek sprzedaży biżuterii przez internet dopiero powstaje i ma ogromny potencjał wzrostu. Giełdowa spółka, razem z Ventechem i Edipresse, zainwestowała w to przedsięwzięcie 5 mln euro. Czechowicz deklaruje, że w tym roku fundusz łącznie zamierza wydać 100 mln zł na nowe inwestycje.
Równocześnie MCI Management opróżniał portfel inwestycyjny ze starszych, dojrzalszych inwestycji. – Naszym celem jest, żeby w tym roku przychody z tego źródła sięgnęły 200 mln zł – oświadcza prezes. Na razie fundusz zgromadził 177 mln zł. Pozbył się dwóch firm, w tym Mall.cz, największego e-sklepu w Czechach (przychody z tego tytułu wyniosły 38 mln euro). Zainkasował również 13 mln zł dywidendy z ABC Daty. Do końca roku planowana jest jeszcze jedna transakcja. Przedstawiciele firmy nie zdradzają jednak, jakiej spółki będzie dotyczyła. – Chcemy ją domknąć przed publikacją raportu rocznego za 2012 r. – oświadcza. Pozytywny wpływ na wyniki MCI Management w III kwartale miał szybki rozwój spółek e-commerce i e-travel. – Jesteśmy szczególnie zadowoleni z wyników Invia.cz, Geewa, Morele.net czy Frisco – wylicza Czechowicz. – Wierzymy też, że rynek i inwestorzy giełdowi docenią w końcu dobre wyniki ABC Daty – oznajmia prezes. Podkreśla, że fundusz wiąże duże nadzieje ze zmianami kadrowymi w tej firmie. Od 1 listopada prezesem dystrybutora jest Norbert Biedrzycki. Na razie, z powodu spadków notowań ABC Daty, fundusz w III kwartale tracił na tym projekcie (wycena w portfelu uzależniona jest od kursu giełdowego). W przyszłym roku MCI Management planuje kolejne duże wyjścia z inwestycji. –W naszym portfelu mamy już siedem spółek, za które możemy dostać po minimum 100 mln zł. Wierzymy, że dzięki szybkiemu rozwojowi ich liczba zwiększy się do 10 – wskazuje Czechowicz. Równocześnie firma zamierza utrzymać dużą aktywność w obszarze rozbudowy portfela. – W 2013 r. chcemy wydać łącznie do 300 mln zł – zapowiada prezes. Fundusz chce polować na projekty z obszary e-commerce w całym regionie Europy Środowo-Wschodniej. Szuka również projektów w Niemczech, Turcji i krajach b. ZSRR. Czechowicz skomentował również temat wojny sądowej ze Skarbem Państwa o odszkodowanie za doprowadzenie do upadłość JTT Computer. 23 listopada w Sądzie Apelacyjnym we Wrocławiu odbędzie się kolejna rozprawa po uchyleniu wcześniejszego wyroku przez Sąd Najwyższy. – Cieszymy się, że Sąd Najwyższy nie zanegował naszego prawa, jako byłego akcjonariusza JTT, do zabiegania o odszkodowanie – oświadcza prezes. Przyznaje, że liczy się z tym, że sprawa utknie teraz na długo w sądach niższej instancji. MCI Management trzyma na kontach 46 mln zł zasądzonych półtora roku temu przez wrocławski Sąd Apelacyjny (Skarb Państwa wykonując wyrok przelał wiosną ub.r. kwotę na rachunki funduszu co zwiększyło jego zysk za I półrocze ub.r o prawie 30 mln zł). Potem, wskutek złożenia kasacji przez obie strony sporu, sprawa trafiła do Sądu Najwyższego.
Nieruchomości inwestycyjne: ile potrzebujemy czasu
O ponad dwa tygodnie wydłużył się czas potrzebny do sprzedania nieruchomości inwestycyjnej na rynku wtórnym. To między innymi efekt wakacji, kiedy podpisywano umowy przedwstępne do sfinalizowanych w październiku transakcji. Sprzedawcy musieli też zaakceptować rekordowe obniżki cen. Przy negocjacyjnym stole nabywcom udało się wytargować średnio prawie 19 tys. zł. Proces sprzedaży rozbijany jest na dwa etapy: pierwszy – od wprowadzenia oferty do sprzedaży do zawarcia umowy przedwstępnej, a drugi – od podpisania umowy przedwstępnej do zawarcia umowy ostatecznej. Długość procesu sprzedaży traktujemy jako jeden z mierników nastrojów rynkowych. W uproszczeniu można przyjąć, że na rynku wzrostowym transakcje zawierane są szybciej, ze względu na presję ze strony kupujących, a na spadkowym (dane dotyczą tylko rynku wtórnego). W przypadku transakcji zakończonych w październiku, od daty ogłoszenia chęci sprzedaży do podpisania umowy ostatecznej mijało średnio 145 dni, czyli niespełna 21 tygodni. Wynik ten jest o 15 dni, czyli o ponad dwa tygodnie gorszy (wydłużenie procesu sprzedaży) niż w przypadku transakcji zakończonych we wrześniu (po weryfikacji). Według najnowszych danych, cały proces sprzedaży zajmuje więc między 4,5 a 5 miesięcy. Wynik ten jest wyraźnie gorszy od zweryfikowanych danych z ostatnich dwóch miesięcy i jednocześnie minimalnie gorszy od średniej z ostatnich 12 miesięcy (140 dni). Październikowe wydłużenie całego procesu sprzedaży jest przede wszystkim konsekwencją wydłużenia pierwszego etapu obejmującego okres od wprowadzenia oferty na rynek do podpisania umowy przedwstępnej. Czas potrzebny na znalezienie drugiej strony transakcji wydłużył się znacząco względem września, bo z 89 do 105 dni, czyli do 3,5 miesiąca, co może wiązać się z okresem wakacyjnym (dla umów sfinalizowanych w październiku, oferty wchodziły na rynek przeciętnie w czerwcu, a umowy przedwstępne były zawierane w sierpniu). Po raz ostatni ten etap sprzedaży trwał ponad 100 dni dla transakcji zakończonych w lutym br. (wtedy mieliśmy z kolei efekt grudnia).
Ostatnia szansa na „Rodzinę na Swoim” Nie zmieniła się natomiast długość drugiego etapu, który traktujemy w przybliżeniu jako czas potrzebny na znalezienie finansowania (kredyt, sprzedaż innych aktywów, zamknięcie lokat, itp.). Dla transakcji sfinalizowanych w październiku etap ten trwał średnio 41 dni, co jest wynikiem niemal identycznym, jak przed miesiącem. Jednocześnie w październiku znacząco obniżył się odsetek transakcji, w przypadku których nie została zawarta umowa przedwstępna, czyli najprawdopodobniej rozliczano się za gotówkę. Wzrost transakcji z udziałem finansowania bankowego można wiązać z ogromnym zainteresowaniem nabywców wygasającym programem „Rodzina na Swoim”, choć w przypadku rynku pierwotnego jego dostępność jest w wielu miastach praktycznie zerowa.
Polacy chętnie płacą za pomysły na biznes
W serwisach finansowania społecznościowego padają kolejne rekordy. Polscy internauci chętnie angażują się w kampanie crowdfundingowe. Około 250 tys. zł wpłacili internauci wspierający projekty opublikowane w serwisie PolakPotrafi.pl uruchomionym w ubiegłym roku , a 673 tys. zł wyłożyli fani muzyki, umożliwiając alternatywnym artystom, starającym się pozyskać finansowanie poprzez portal MegaTotal.pl, realizację ich projektów. Serwisy te opierają się na modelu crowdfundingu, czyli finansowania społecznościowego, polegającego na przeprowadzaniu akcji pozyskania kapitału od internautów.
Na świecie działa ponad 450 platform crowdfundingowych. W Polsce to wciąż nowe zjawisko, ale sukcesy tych, którym udało się zebrać sumy umożliwiające realizację planów, także tych biznesowych, pokazują, że polscy internauci są przychylni takiej formie pozyskiwania funduszy. Wszystkie udane i trwające projekty na PolakPotrafi.pl zostały wsparte przez 2566 osób. Każda z nich średnio wpłaciła 84 zł”.
Serwisy crowdfundingowe opierają się na modelu crowdfundingu, czyli finansowania społecznościowego, polegającego na przeprowadzaniu akcji pozyskania kapitału od internautów. Na całym świecie działa ponad 450 platform crowdfundingowych. W Polsce to wciąż nowe zjawisko, ale sukcesy tych, którym udało się zebrać sumy umożliwiające realizację planów, także tych biznesowych, pokazują, że polscy internauci są przychylni takiej formie pozyskiwaniu funduszy.
— Wszystkie udane i trwające projekty na PolakPotrafi.pl zostały wsparte przez 2566 osób, każda z nich średnio wpłaciła 84 zł. Obserwując stale zwiększającą się liczbę zgłoszeń, rejestracji w serwisie oraz rosnący współczynnik osób, które wsparły więcej niż jeden projekt, możemy śmiało stwierdzić nie tylko, że finansowanie społecznościowe w Polsce zyskało aprobatę internetowej społeczności, ale również, że będzie prężnie rozwijało się w nadchodzących latach — mówi Jakub Sobczak, menedżer PolakPotrafi.pl.
Piotr Trudnowski z Beesfund.com — pierwszej platformy crowdfundingu udziałowego w Polsce, dodaje, że w ciągu ostatnich miesięcy zainteresowanie i zrozumienie dla finansowania społecznościowego zdecydowanie wzrosło.
— Odzywa się do nas coraz więcej osób, które mają doskonale przemyślane projekty, wiedzą, dlaczego akurat dzięki crowdfundingowi chcą zrealizować swój pomysł, i potrafią się zaangażować w jego promocję. W „poczekalni” — wśród projektów, które wymagają niewielkiego dopracowania lub pewnych drobnych prawnych formalności, mamy kilkadziesiąt przedsięwzięć artystycznych, społecznych i biznesowych, które będziemy sukcesywnie uruchamiać — zapowiada Piotr Trudnowski.
Do 2015 r. może zniknąć 200 niepublicznych uczelni
W ubiegłym roku zamknięto 27 z 338 działających w Polsce niepublicznych szkół wyższych, 22 jest w stanie likwidacji – informuje poniedziałkowy „Dziennik Gazeta Prawna”. Kłopoty niepublicznych uczelni związane są głównie z niżem demograficznym. Z powodu małej liczby nowych studentów, niektóre placówki będą zmuszone do zamknięcia. Według szacunków Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan, przytaczanych przez DGP, w ciągu najbliższych dwóch-trzech lat zniknąć może ok. 200 niepublicznych uczelni, a w 2025 r. może działać w Polsce zaledwie 50 prywatnych szkół wyższych. Jako pierwsze upadną szkoły, w których uczy się mniej niż tysiąc studentów. By walczyć o studentów, szkoły wyższe stosują różne strategie – otwierają nowe, atrakcyjniejsze kierunki, reklamują się na portalach społecznościowych czy wreszcie oferują atrakcyjne zniżki dla nowych uczniów. Innym sposobem na poradzenie sobie w trudnych czasach jest dołączenie do dużego, silnego holdingu edukacyjnego. W ten sposób można stworzyć ciekawszą ofertę i obniżyć koszty prowadzenia placówki nawet o jedną trzecią. Według informacji DGP procesy konsolidacyjne toczą się obecnie na co najmniej 10 uczelniach prywatnych w Polsce. Uczelnie poszerzają także swoja ofertę o studia podyplomowe lub kursy specjalistyczne. Rozwiązaniem na czasy niżu demograficznego jest też pozyskiwanie studentów z zagranicy – m.in. z Białorusi czy Ukrainy.
Rektorzy podkreślają, że niż demograficzny podtapia uczelnie niepubliczne już od kilku lat. Ale są wyjątki od tej reguły, np. wzrost liczby kandydatów odnotowała Krakowska Akademia im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego. Tyle że głównie dzięki studentom z zagranicy. – Na starcie rekrutacji było już 200 osób, głównie z Ukrainy, Kazachstanu, Turcji, Białorusi i środkowej Afryki. To tyle, ile w zeszłym roku po zamknięciu rekrutacji – mówi prof. Zbigniew Maciąg, współzałożyciel uczelni.
Maturzyści coraz częściej przy wyborze uczelni kierują się możliwością zdobycia zawodu. – Mamy 10 proc. więcej chętnych w porównaniu z rokiem ubiegłym – mówi Ewa Podobińska, kanclerz Krakowskiej Wyższej Szkoły Promocji Zdrowia, która kształci m.in. przyszłych dietetyków, kosmetologów i fizjoterapeutów.
RPP zapowiada serię cięć
Niższe stopy procentowe mają poprawić sytuację na rynku pracy i ulżyć kredytobiorcom. Środowa decyzja to dopiero początek, skala cięć może być duża. W środę Rada Polityki Pieniężnej podjęła decyzję o obniżeniu stóp procentowych o 25 punktów bazowych do 4,5 proc.. tym samym wróciły one do poziomu z kwietnia tego roku. Lepiej późno niż wcale, tak rynek komentował to wydarzenie. – Jest to pierwsza decyzja z cyklu obniżek stóp procentowych – mówi Jarosław Janecki, główny ekonomista Societe Generale. Kontrakty FRA, które pokazują przewidywania inwestorów co do kolejnych ruchów Rady Polityki Pieniężnej, sugerują że obniżka może w całości wynosić cały punkt procentowy. – Dalsze cięcia były mocne sugerowane przez przedstawicieli RPP – mówi ekonomista. Decyzja ma ulżyć osobom, które spłacają kredyt w naszej walucie. Jednak pogarsza to sytuację osób spłacających swoje zobowiązania w dewizach, gdyż cięcie stóp osłabia naszą walutę.
Jak bardzo zainteresowanym kredytami mieszkaniowymi nie sprzyjają obowiązujące obecnie wysokie stopy procentowe w Polsce pokazuje fakt, że w warunkach, gdy od czerwca 2009 roku do wiosny 2011 roku podstawowa stopa mieściła się między 3,5 a 4 proc., aż co czwartą złotówkę, mimo ryzyka kursowego, klienci woleli pożyczyć w walucie.
Obecnie stopy procentowe są wyższe i jednocześnie wysechł strumień kredytów walutowych. Banki odwróciły się od pożyczania we franku szwajcarskim i euro. Po tym, jak walutowe kredyty zostały całkowicie zmarginalizowane na rynku finansowania nieruchomości, wysokość stóp procentowych w Polsce nabrała jeszcze większego znaczenia dla dostępności do kredytów mieszkaniowych, w szczególnie do tych na najwyższe kwoty.
PKP PLK otrzyma 2,6 mld zł na inwestycje
W przyszłym roku PKP PLK otrzyma rekordowo wysoką kwotę 2,6 mld zł, które będą przeznaczone na wkład własny do finansowania inwestycji – zapowiedział we wtorek minister transportu Sławomir Nowak. Pieniądze te mają pochodzić z wpływów z akcyzy. „W tym roku z podziału akcyzy wydaliśmy 2 mld zł. Tymi środkami zasililiśmy zarządcę infrastruktury – PKP PLK – właśnie na cele inwestycyjne” – dodał Nowak podczas swojego wystąpienia na odbywającym się w Warszawie Kongresie Kolejowym. Nowak już w grudniu ubiegłego roku zapowiadał, że chce, by część wpływów z podniesionej z początkiem 2012 r. akcyzy na olej napędowy była przekazywana na inwestycje kolejowe. Wyjaśniał wówczas, że wpływy z podniesionej akcyzy trafią w całości do budżetu państwa, a 18 proc. z tej puli przypadnie na resort transportu, budownictwa i gospodarki morskiej. „Chcemy, by cała ta pula była przekazana na inwestycje kolejowe” – mówił wówczas Nowak. „Nakłady na kolej rosną i będą rosły. To jest nie tylko oczekiwanie naszych partnerów z Unii Europejskiej, ale taka jest historyczna potrzeba kolei w Polsce” – zadeklarował we wtorek Nowak. Odniósł się do planów inwestycyjnych dla kolei, dotyczących podziału unijnych pieniędzy z budżetu na lata 2014-2020. „Naszym priorytetem będą rewitalizacje” – oświadczył minister. Chodzi o remonty linii, które mają im przywrócić parametry, do jakich zostały zaprojektowane. „Polska potrzebuje odnowy połączeń pomiędzy miastami, tak aby Polacy mogli szybko i komfortowo przemieszczać się po naszej ojczyźnie” – wyjaśnił minister. Wskazał, że inwestycje kolejowe mogą być współfinansowane z UE, budżetu czy ze środków własnych spółek, ale także w ramach programu Inwestycje Polskie, czy w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego. Odniósł się także do proponowanego przez Komisję Europejską nowego unijnego funduszu na lata 2014-2020, o nazwie „Łącząc Europę” (CEF). Polska sprzeciwia się przekazywaniu do nowego funduszu 10 mld euro z Funduszu Spójności, z którego korzystają biedniejsze kraje UE, m.in. Polska.
Nie grozi nam recesja
Mimo, że Polska gospodarka zwalnia, bezrobocie wciąż rośnie, eksperci zapewniają, że kraj nie pogrąży się w recesji. Ich zdaniem sytuacja zacznie poprawiać się pod koniec przyszłego roku.PKB Polski wzrośnie w przyszłym roku o dwa procenty, a bezrobocie sięgnie 13,6 procent – tak przewidują eksperci Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową. Według ich prognoz sytuacja gospodarcza zacznie się poprawiać w trzecim kwartale 2013 r. W gospodarce nie jest najlepiej, ale (…) nie grozi nam recesja” – powiedział Bohdan Wyżnikiewicz, wiceprezes IBnGR podczas poniedziałkowej konferencji prasowej.Marcin Peterlik z IBnGR, przedstawiając prognozę gospodarczą Instytutu na koniec 2012 r. i na 2013 rok, powiedział, że PKB na koniec 2012 r. wyniesie 2,4 procent, a w przyszłym roku wzrost PKB ma się nieznacznie obniżyć i wyniesie 2 procent. Czekają nas jeszcze trzy kolejne kwartały, kiedy to tempo będzie coraz wolniejsze. W trzecim kwartale 2013 zacznie wzrastać – podkreślił Peterlik. Według Instytutu stopa bezrobocia na koniec grudnia 2012 roku wyniesie 13,3 proc. W 2013 r. sytuacja na rynku pracy się pogorszy, bezrobocie wzrośnie do 13,6 proc. Najważniejszym czynnikiem, na który zwrócili uwagę eksperci, determinującym sytuację na rynku pracy, będzie wolniejszy wzrost gospodarczy i związany z nim niewielki wzrost nakładów inwestycyjnych, w tym nakładów na tworzenie nowych miejsc pracy. W ocenie Instytutu w czwartym kwartale tego roku, a także w 2013 r. inflacja będziespadać. W czwartym kwartale sięgnie 3 proc., a w całym 2012 r. wyniesie 3,9 proc. W 2013 roku inflacja nie przekroczy 3 proc. Rząd w projekcie budżetu na 2013 rok założył, że w przyszłym roku średnioroczna inflacja wyniesie 2,7 proc. Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową powstał w 1989 roku, jest niezależnym, pozarządowym ośrodkiem analityczno-badawczym. Instytut prowadzi badania: koniunktury gospodarczej, makroekonomiczne, sektorowe i branżowe.
Co z Polskim Holdingiem Nieruchomości
Wydaje się, że jest jeszcze bardziej prawdopodobne przesunięcie giełdowego debiutu Polskiego Holdingu Nieruchomości (PHN) na przyszły rok, 2013 rok – poinformował minister skarbu Mikołaj Budzanowski. „Z dzisiejszej perspektywy sądzę, że bardziej prawdopodobne jest przesunięcie debiutu na 2013 r”powiedział dziennikarzom minister. Zastrzegł także, że sytuacja będzie analizowana na bieżąco i zależeć będzie od sytuacji na rynku. Niedawno wiceminister skarbu Paweł Tamborski podczas sejmowej komisji skarbu informował, że MSP jest prawie gotowe do przeprowadzenia publicznej oferty akcji Polskiego Holdingu Nieruchomości. Wcześniej resort zapowiadał ofertę debiutu Polskiego Holdingu Nieruchomości na czwarty kwartał tego roku, chociaż Budzanowski mówił też wcześniej, że ministerstwo byłoby gotowe sprzedać pakiet większościowy PHN inwestorowi branżowemu, jeśli znalazłby się chętny. Minister podtrzymywał jednak transakcję giełdową, ale zaznaczał, że kluczowa będzie kwestia ceny. Grupa kapitałowa PHN powstała w wyniku konsolidacji spółek Skarbu Państwa z sektora nieruchomości. Wniesiono do niej spółki Polskiego Holdingu Nieruchomościowego, Intraco i Budexpo. Skarb Państwa jest właścicielem 100 procent akcji PHN. Podstawowym obszarem działalności grupy PHN jest zarządzanie nieruchomościami w segmentach biurowym, handlowym i logistycznym. Grupa ma w swoim portfelu blisko sto osiemdziesiąt nieruchomości, głównie w aglomeracji warszawskiej, w tym niezabudowane działki o powierzchni ponad 1,3 tys. ha.
300 zł podwyżki
Minister finansów utworzył właśnie specjalną rezerwę celową, z której funkcjonariusze otrzymają „aż” po trzysta złotych brutto miesięcznie – takich informacji można doszukać się czytamy na stronach Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Łącznie na podwyżki zostanie przeznaczone ponad siedemdziesiąt sześć milionów złotych. Poszczególne formacje otrzymają na podwyżki odpowiednio: Straż Graniczna – 16 mln 438 tys. zł,
Państwowa Straż Pożarna – 30 mln 226 tys. zł, Biuro Ochrony Rządu – 2 mln 256 tys. zł, Służba Więzienna – 27 mln 240 tys. zł. Środki na wzrost wynagrodzeń przesunięto z rezerwy przeznaczonej na zwalczanie skutków klęsk żywiołowych. Było to możliwe dzięki niewykorzystaniu tych środków finansowych do 30 września bieżącego roku. 300 złotych podwyżki dostanie każdy funkcjonariusz Straży Granicznej, Biura Ochrony Rządu, Państwowej Straży. MSW informuje także w komunikacie, że od 1 lipca bieżącego roku podwyżki uposażeń w kwocie 300 zł brutto już otrzymali funkcjonariusze policji i żołnierze. Od wielu tygodni MSW wszystkich zapewnia, że funkcjonariusze otrzymają taką samą podwyżkę, jaką policjanci i żołnierze. O podwyżki dla wszystkich służb mundurowych walczyły sobie związki zawodowe. Związkowcy przekonywali, że przyznanie dodatkowych środków jedynie policjantom i żołnierzom jest niesprawiedliwe i ma na celu skłócenie służb.
Podwyżki otrzyma łącznie około 46,5 tys. funkcjonariuszy BOR, Państwowej Straży Pożarnej i Straży Granicznej. Po podwyżce przeciętne uposażenie funkcjonariuszy służb mundurowych (wraz z nagrodą roczną) wzrośnie i będzie wynosiło średnio: w Straży Granicznej – 4.402 zł, w Państwowej Straży Pożarnej – 4.280 zł, w Biurze Ochrony Rządu – 4.539 zł. Aktualnie przeciętnie uposażenie wynosi: dla Straży Granicznej – 4.067 zł, dla Państwowej Straży Pożarnej – 3.945 zł, a dla Biura Ochrony Rządu – 4.204 zł.
Gdzie wynajem nieruchomości inwestycyjnych
Jak się okazuje, lepiej można zarobić na wynajmie apartamentu w Polsce niż w Niemczech czy Francji. Natomiast Holandia i Węgry są najatrakcyjniejsze w dłuższej perspektywie. Takie właśnie wnioski wynikają z porównania stóp zwrotu z wynajmu 120-metrowego apartamentu w centrum stolic europejskich. Podstawowym kryterium atrakcyjności rynku nieruchomości są osiągane na nim stopy zysku z inwestycji. Biorąc pod uwagę ten czynnik można uznać, że polski rynek nieruchomości jest dziś umiarkowanie atrakcyjny dla zagranicznego kapitału.
Jak studenci wynajmują mieszkania- czyli początek roku akademickiego
Od lipca możemy zaobserwować wzmożony ruch na rynku mieszkań na wynajem. Jest to coroczny trend, zapowiadający zbliżanie się roku akademickiego.
Studenci przystępują do masowych poszukiwań mieszkań. Ci bardziej rezolutni zaczynają już od lipca kiedy mieszkania są tańsze i jest ich większy wybór.
Z badań WGN wynika, że nieco ponad 80 % osób odkłada decyzję najmu mieszkania na wrzesień, a nawet październik, chcąc zaoszczędzić na opłatach za miesiące wakacyjne. Jednak wtedy muszą liczyć się z bardziej ograniczoną ofertą i wyższymi cenami najmu. Od września znacznie trudniej jest negocjować ceny z właścicielami, mieszkania praktycznie wynajmowane są „na pniu”. Jest to jednocześnie ostatni dzwonek dla posiadaczy dużych, 3- i 4 -pokojowych mieszkań, by korzystnie je wynająć jeszcze teraz, kiedy są one najbardziej pożądane. Studenci łączą się bardzo często w 3-4 osobowe grupy, ze względu na obniżenie kosztów na osobę
Obecnie ceny najmu mieszkań, porównując rok do roku, znacząco spadły – średnio o ok. 10-12 %. Wciąż jednak największym powodzeniem cieszą się mieszkania z niższej półki cenowej – oczywiście w połączeniu z optymalną lokalizacją, tzn. w pobliżu uczelni lub przystanków komunikacji publicznej. Miesięczny koszt wynajmu mieszkania 2-pokojowego w dużych aglomeracjach to ok. 1500-2000 zł, 3-pokojowego blisko 1900-2500 zł. Po rozdzieleniu kosztów na kilka osób daje to kwotę ok. 650-700 zł miesięcznie. Wynajem kawalerki jest dla studentów mniej opłacalny, gdyż ceny zaczynają się od 900 zł wzwyż, co ze wszystkimi opłatami dodatkowymi daje średnią ok. 1200-1300 zł miesięcznie. Chętniej natomiast z tej oferty korzystają pary.
Właściciele mają już mniej uprzedzeń do wynajmowania mieszkań studentom. W obecnych czasach coraz trudniej znaleźć najemcę tak pewnego swojej sytuacji życiowo-zawodowej, że jest on gotowy podpisać długoterminową umowę najmu na okres powyżej roku. Coraz częściej właściciele stają przed wyborem – podpisać umowę na czas nieokreślony z jednomiesięcznym okresem wypowiedzenia, czy czekać dłużej na najemcę, który zgodzi się związać umową na minimum 12 miesięcy, co jest korzystniejsze dla właściciela. Czasami jednak zdarza się tak, że najemca rezygnuje z najmu lokalu po krótkim czasie, np. po pół roku – i wtedy znów trzeba poświęcać swój czas i energię na znalezienie nowego najemcy, nie wspominając już o konieczności odświeżenia mieszkania.
Natomiast ze studentami sprawa wygląda inaczej – dają oni nadzieję na podpisanie umowy najmu na, co najmniej, okres roku akademickiego, tj. 10 miesięcy, a przy pomyślnych wiatrach, nawet i na kolejne lata edukacji, zwłaszcza, jeżeli współpraca po obu stronach jest udana, a mieszkanie w optymalnej cenie i z dobrym dojazdem do uczelni. Jeżeli mieszkanie jest większe, rozkładowe, to zawsze istnieje możliwość, że będzie wynajmowane ciągle, gdyż nawet jeśli jedna osoba zechce się wyprowadzić, to pozostali mieszkańcy znajdą na jej miejsce we własnym zakresie kolejnego towarzysza do wspólnego podziału kosztów.
Mając na uwadze, że dobrego najemcę należy cenić, warto rozważyć wakacyjne zniżki czynszu dla studentów. Zważywszy, że często wracają oni wtedy w rodzinne strony lub korzystają z wakacyjnych wojaży, a mieszkanie stoi puste.
Wynajmujący najchętniej zawierają umowy najmu z rodzicami studentów. Dotyczy to głównie studentów 1 i 2 roku. Za rozliczenia finansowe i stan lokalu odpowiedzialni są wtedy rodzice, a ich dzieci-studenci są wpisani jako użytkownicy.
Studenci poszukują mieszkań zlokalizowanych jak najbliżej uczelni, a przynajmniej z bardzo dobrym dojazdem. Mieszkanie na pewno musi być umeblowane i wyposażone w sprzęt AGD oraz łącze internetowe. Powinno być rozkładowe ze względu na ilość mieszkających osób i ich komfort. Właściciele najchętniej wynajmują mieszkania studentom studiującym zaocznie i jednocześnie pracującym, co zapewnia im ciągłość wynajmu, nawet w okresie wakacyjnym.
Przy zawieraniu umowy pobierana jest od najemcy kaucja, najczęściej stanowiąca jedno- lub dwumiesięczną kwotę najmu na zabezpieczenie ewentualnych zadłużeń lub zniszczeń.
Warto wykorzystać wrzesień i pierwsze tygodnie października, jeżeli właściciel chętnie widziałby osobę studiującą jako przyszłego najemcę mieszkania. Kluczem do sukcesu jest tu właściwe ustawienie ceny najmu, uwzględniające również wszystkie opłaty dodatkowe oraz lokalizację mieszkania. Czasem warto zmniejszyć cenę o kilkanaście procent, niż stracić np. kilka miesięcy, gdy mieszkanie stoi puste z braku chętnych. Jeden miesiąc bez najemców nieraz pozbawiania właściciela 6-12 – krotności kwoty, o którą mógłby zmniejszyć miesięczną cenę najmu, by wynająć lokal wciąż korzystnie, w krótkim terminie, po korekcie cenowej.
Paulina Michniak
WGN Nieruchomości
Zawód pośrednik
Znany serwis nieruchomościowy, Domiporta.pl wspólnie z Polską Federacją Rynku Nieruchomości przeprowadził ogólnopolską ankietę wśród pośredników nieruchomości. Jej celem było sprawdzenie jak pośrednicy oceniają i wykonują swoją pracę. Pozytywne emocje związane z wykonywaniem swojego zawodu wyraziło aż 88,67 proc. respondentów, a całkowity brak zadowolenia deklaruje tylko 7,39 proc. badanych. W swojej pracy, pośrednicy cenią sobie przede wszystkim kontakt z ludźmi (41,87 proc. udzielonych odpowiedzi). Natomiast 44,83 proc. respondentów jako negatywny element zawodu wymienia niestety niskie zarobki. Wśród pośredników, którym udaje się sprzedać mieszkanie w miesiąc (9,04 proc.) ponad połowę stanowią kobiety (55,6 proc.).
Targi Budownictwa, Wyposażenia Wnętrz i Ogrodów
W właśnie kończący się weekend, w Hali Widowiskowo-Sportowej Podpromie w Rzeszowie odbyły się Targi Budownictwa, Wyposażenia Wnętrz i Ogrodów na których zaprezentowało się prawie 150 firm. Swoje stoiska mieli tam m.in. producenci i dystrybutorzy materiałów budowlanych, wykończeniowych, instalacyjnych, elementów wyposażenia wnętrz i ogrodów, biura nieruchomości czy instytucje kredytujące zakup nieruchomości i firmy ubezpieczeniowe. Najważniejszym jednak wydarzeniem towarzyszącym była konferencja poświęcona budownictwu niskoenergetycznemu. Równolegle z Targami Budownictwa, Wyposażenia Wnętrz i Ogrodów odbyły się także Podkarpackie Targi Nieruchomości, w ramach których przedstawiona została bogata oferta rynku pierwotnego, wtórnego oraz instytucji kredytujących zakup nieruchomości.
Coraz więcej prestiżowych nieruchomości inwestycyjnych
Mimo kryzysu, coraz bardziej da się zauważyć ludzi bardzo zamożnych. A co za tym idzie – jest coraz większe zainteresowanie najdroższymi lokalami. Tendencję tę, w ostatnich latach dostrzegli deweloperzy, którzy zwiększyli udział apartamentów w swoich inwestycjach. Jak uważają, jest to pozytywny sygnał dla rynku nieruchomości z najwyższej półki, który daje nadzieję, że polski rynek luksusowych apartamentów ma przed sobą dobre perspektywy rozwoju
Otworzymy nieruchomość inwestycyjną komórką?
Dwóch studentów uniwersytetu w Kolorado wpadło na interesujący pomysł. Stworzyli system, można na zamek otworzyć i zamykać drzwi za pomocą komórki. Należy zamontować specjalne zamki a na telefonie zainstalować odpowiedni program. Program działa z każdym rodzajem telefonu oraz z każdego miejsca na naszej planecie, w którym mamy dostęp do sieci komórkowej.
Nieruchomości inwestycyjne kupujących
Jak wynika z wiedzy analityków, blisko połowę wśród poszukujących mieszkania na rynku wtórnym stanowią osoby zainteresowane lokalami małymi, czyli takimi do 50 m kw. Tylko 17 proc. zainteresowanych szuka mieszkań dużych, powyżej 70 m kw. Jest także zainteresowanie na mieszkania bardzo małe, nieprzekraczające 30 m kw., które chce kupić 8,7 proc. badanych. „Z badanego przez nas popytu na mieszkania wynika, że prawie połowa badanych szuka mieszkań powyżej 50 m kw., ale lokali największych, zapewniających większą przestrzeń i poczucie komfortu, szuka zaledwie co szósty klient” – powiedział główny analityk serwisu Domy.pl
20 mln zł na miejskie inwestycje w Jaśle
Ponad 20 mln zł ma wynosić wartość inwestycji prowadzonych w Jaśle w województwie Podkarpackim podczas tegorocznych wakacji. Większość pieniędzy miejscowy magistrat pozyskał z funduszy Unii Europejskiej a cześć z rozpoczętych inwestycji została już zakończona. Pozostałe prowadzone są zgodnie z harmonogramem i będą ukończone już w najbliższym czasie
Targi Mieszkań i Domów we Wrocławiu
Targi nieruchomościowe nadal pozostają najlepszym sposobem na skuteczne poszukiwanie mieszkania lub domu. W jednym miejscu i czasie można zapoznać się z szeroką ofertą rynku, dowiedzieć się wszystkiego o interesującej nas nieruchomości inwestycyjnej a nawet wynegocjować sobie rabat i już podpisać umowę rezerwacyjną. 8-9 września w Hali Stulecia odbędą się pierwsze tej jesieni targi nieruchomości we Wrocławiu – 10 już edycja Targów Mieszkań i Domów nowyadres.pl.
Uwaga na ceny nieruchomości inwestycyjnych
Mimo, że ceny sprzedaży mieszkań spadają w każdym miejscu w Polsce, średnie ceny wynajmu w stosunku do zeszłego roku o dziwo wzrosły. Taka właśnie jest sytuacja w dziewięciu z trzynastu analizowanych miast. Jedynie we Wrocławiu, Katowicach, Gdyni i Łodzi ceny o wystawiane przez właścicieli mieszkań są niższe niż przed rokiem. Największe spadki, bo aż o ponad 7 proc. widoczne są w Łodzi. W tym mieście kawalerkę można wynająć już za lekko ponad 800 zł, a mieszkanie trzypokojowe za 1570 zł (mniej więcej tyle, ile wynoszą ceny w Olsztynie i Szczecinie).
Małe mieszkanie, mały rabat
Decydując się na dużą nieruchomość, wart ponad 1 mln zł, można wytargować nawet 10% zniżki. Inaczej jest w przypadku kupna małego mieszkanie w cenie poniżej 250 tys. zł. gdzie najczęściej nie można wynegocjować nawet 1 proc. rabatu. W przypadku nieruchomości za 250–500 tys. zł właściciele są w stanie zgodzić się na średnią zniżkę w wysokości 7 proc.
Nieruchomości i odwrócona hipoteka
Niestety, coraz więcej firm oferuje odwróconą hipotekę a takiej działalności nie regulują przepisy. Dlatego, klienci nie mają żadnej gwarancji na to, że wszystko będzie tak jak opowiada reklama. Jeszcze dwa lata temu na rynku działały tylko dwie firmy oferujące seniorom dożywotnią rentę w zamian za notarialne przekazanie im mieszkania. Dziś jest ich już około dziesięciu i coraz donośniejszym głosem informują potencjalnych klientów o swojej ofercie. Są już ulotki, billboardy, a nawet spoty reklamowe w telewizji. Problem w tym, że skorzystanie z takiej oferty może okazać się ryzykowne. Pomimo licznych obietnic rząd nadal nie przygotował ustawy o odwróconej hipotece, która regulowałaby rynek i chroniła interesy klientów. Na razie nadzoru nad tego typu funduszami nie sprawuje nawet KNF.
Pieniądze na nieruchomości inwestycyjne
Na energooszczędny budynek można dostać nawet 40 tys. zł dopłaty do kredytu. Dofinansowanie obejmie także mieszkania. Takie udogodnienia czekają na nie tylko prywatnych inwestorów, lecz także banki, w których wraz z końcem 2012 roku znika z rynku inny program dopłat do kredytów „Rodzina na swoim” oraz na producentów materiałów budowlanych. Chodzi tutaj o projekt przygotowywany przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej wraz ze Związkiem Banków Polskich. To dobra wiadomość nie tylko dla prywatnych inwestorów, lecz także dla banków (wraz z końcem roku znika z rynku inny program dopłat do kredytów „Rodzina na swoim”) oraz dla producentów materiałów budowlanych.
Nieruchomości inwestycyjne dużym zabezpieczeniem
Inwestycje w nieruchomości, lokaty bankowe oraz obligacje skarbowe według czytelników serwisu MojaEmerytura.rp.pl są najbardziej korzystną i bezpieczną formą oszczędzania z myślą o emeryturze. Mając do wyboru aż 13 różnych form inwestowania aż 18,5 proc. badanych wybrało nieruchomości. Jak podkreślają psycholodzy, ludzie chcą oszczędzać ale bezpiecznie. A coś co jest namacalne, tak jak nieruchomość, jest bezpieczne i nikt nie może tego zabrać.
Kto orzeka o zwrot nieruchomości
W postępowaniu wieczystoksięgowym nie ma miejsca na rozstrzyganie o zwrocie nieruchomości wywłaszczonym właścicielom. Od tego jest tylko i wyłącznie droga administracyjna. Jeśli taka sprawa miała miejsce, należy poczekać na zakończenie sprawy przed sądem administracyjnym, który ustali, czy wywłaszczenie było bezprawne, i tylko w tym przypadku należy się zwrot nieruchomości. Dopiero po tym osoba może żądać ustalenia treści księgi wieczystej z rzeczywistym stanem prawnym, które doprowadzi do sprostowania wpisu w księdze wieczystej i wpisania prawowitego właściciela.